Piękne jak w 1 odcinku probujac nastraszyc Deamona, udawal silnego a wszyscy widzieli jaki jest naprawde slaby. Tutaj wyglada na slabego a wszyscy czujemy jaki tym razem jest potezny. Piekna klamra i jaka zmiana optyki.
Nowy Aemond wygląda jak starszy młodszy Aegon po 6 letnim maratonie alkoholowym na statku pirackim. Nowy Aegon wygląda jak starszy młodszy Aemond po 6 latach bez trzymania diety i bez picia mleka, bo nie urósł. Teraz trochę na poważnie, dyskomfort jaki czułem podczas scen ze schorowanym Viserysem to mistrzostwo świata. Genialny odcinek ❤
8 odcinek był po prostu perfekcyjny. wszystko tam zagrało, wszystko do siebie pasowało. Paddy od początku kradł dla mnie show, ale tu pozamiatał już do reszty. Dajcie mu Emmy or we riot. I jeśli te finałowe dwa epizody jakimś cudem przebiją ten jeden to to jest już murowany kandydat na serial dekady i zdecydowanie godny następca sezonów 1-4 Gry o Tron
W dyskusjach o Alicent często zauważam niechęć do tej postaci. Ocenia się ją często negatywnie, moim zdaniem niesłusznie. I mam ku temu więcej argumentów niż to, że mam słabość do Olivii Cooke. Przepraszam za długość komentarza. Alicent w młodym wieku traci matkę, jej wychowaniem zajmuje się makiaweliczny ojciec, który traktuje córkę jak klacz hodowlaną. Oczywiste jest że Alicent bardzo boi się ojca. Jej życie charakteryzuje chroniczna niestabilność. W wieku nastoletnim staje się najważniejsza w jej życiu rzecz: Viserys wybiera ją na nową królową. W efekcie jej wręcz siostrzane relacje z Rahenyrą (niektórzy doszukiwali się w ich relacji elementów romantycznych) ulegają erozji. Młoda królowa staje się więźniem (i to pod wieloma aspektami). Jest uwięziona w nieszczęśliwym małżeństwie, przedmiotem bezwzględnej rywalizacji politycznej i zakładniczką samotności. Brak jej bliskiej osoby, kogoś komu mogłaby się zwierzyć. Próbuje naprawić relacę z Rhaenyrą i zasypywać rodzinne konflikty. Nie udaje jej się jednak (mimo szczerych chęci). Po tym jak rodzi trójkę dzieci, a konflikt sukcesyjny zaczyna eskalować jej stan emocjonalny staje się coraz gorszy. Panicznie boi się o życie swoje, swoich dzieci i desperacko pragnie mieć coś czego przez całe życie jej brakowało: poczucia bezpieczeństwa. Tym razem jednak ma u swego boku powiernika, kogoś komu można się zwierzać: Larysa. Mężczyzna wykorzystuje ją jednak, a zabójstwem swego ojca i brata bierze ją jako zakładniczkę (zarówno moralnie jak i politycznie). Alicent nie pragnie rozlewu krwi, władza i sukcesja Aegona interesuje ją przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa (jeśli zieloni nie zwyciężą w walce o sukcesję, dzieci Alicent czeka śmierć). Kiedy Aemond traci oko podczas bójki z dziećmi Rhaenyry, obawy Alicent zaczynają się potwierdzać. Jej dzieciom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, konflikt rodzinny jest brutalny, a wojna bliska. Mieszanina strachu, desperacji i matczynych uczuć (która matka nie żądałaby sprawiedliwości widząc cierpienie dziecka?) doprowadza do niemal śmiertelnej konfrontacji z Rhaeneyrą. Nie jest żądnym władzy narcyzem jak Cersei do której ją porównywano. Rozgrywki polityczne traktuje jedynie jako środek do zabezpieczenia siebie i swoich pociech. Nie ma obsesji na punkcie dziedzictwa i wielkości rodu jak Otto. To przerażona i straumatyzowana kobieta, która nie widzi drogi ucieczki. A lwica zapędzona w pułapkę (w dodatku broniąca młodych) jest najbardziej niebezpieczna. W odcinku omawianym powyżej Alicent zmienia się bardziej niż wcześniej. Staje się bardziej zimna i politycznie wyrachowana. W głębi serca jest jednak rozczarowaną pesymistką. Jej najstarszy syn stał się zapijaczonym gwałcicielem, Viserys jest już de facto trupem, a konflikt z Rhaenyrą zdaje się niemożliwy do rozwiązania. Mimo to nadal opiekuje się mężem (jeśli nie przemawia przez nią miłość, to co najmniej współczucie). Potrafi współczuć ofierze seksualnej przemocy ze strony Aegona (nie zgadzam się, że Alicent udawała współczucie, sama przeżyła traumatyczne doświadczenia seksualne). Mimo wszystko zachowała człowieczeństwo i nadal potrafi współczuć innym. Po poruszającym monologu Viserysa zapala się iskierka nadziei. W tym momencie Alicent i Rhaenyra orientują się, że to ostatnia szansa by powstrzymać dzieci przed mordowaniem się nawzajem. W mojej opinii toasty obu kobiet są szczere. W tym momencie nie są graczami politycznymi, to matki które starają się uratować ukochane dzieci przed nadchodzącą rzezią. Niestety trucizna konfliktu zbyt głęboko zalęgła się w młodszym pokoleniu. Jednak nawet wtedy Alicent stara się wyciągnąć przyjazną dłoń w kierunku Rhaenyry. Nie uważam, że Alicent jest postacią bez skazy. Nie potrafię jednak zrozumieć czemu niektórzy uważają ją za kobietę bezwzględną, antagonistkę Rodu Smoka. Brak współczucia wobec Alicent, jej emocji i doświadczeń, jest w moich oczach bardzo niesłuszne. Serial trafnie krytykuje to jak patriarchat potrafi skonfliktować ze sobą kobiety. Jak uprzedmiotowienie kobiet prowadzi do patologicznych relacji, które generują cierpienie (i to wszystkich płci). Nie widzę tu antagonistów tylko ofiary. Do złych czynów popycha przede wszystkim toksyczne środowisku, nie psychopatyczne skłonności. Pozostaje jeszcze jedno, kluczowe pytanie: czemu do jasnej cholery piszę tak rozwlekle i tak często walę ścianę tekstu? Muszę w końcu nauczyć się skondensować myśli. See you space cowboy 😉
Mądrze napisane, bardzo ciekawe postrzeganie :) Dodałbym do tego jeszcze kwestię zazdrości. Alicent nie dość, że została de facto zdradzona przez swoją najlepszą przyjaciółkę przez to, że tamta ją okłamała, to jeszcze wszystko uchodzi jej na sucho, Renatka może robić co chce, z kim chce i gdzie chce, a Alicent miała być posłuszna i oddawać się jakiemuś dziadowi w wieku średnim, podążać za ceremoniałami i grzecznościami.
Tak zgadzam się co do zazdrości. Alicent stara się przede wszystkim wykonywać obowiązek nie tylko jako królowa, ale również jako kobieta, matka, przyjaciółka. To jednak nie łagodzi konfliktów, a Alicent nic na tym nie zyskuje.
Królu złoty... Dziękuję ci za ten komentarz ❤ "Nie!" dla bezwzględnego jechania po Alicent! - Wszyscy tu odwalają RZECZY, i to najczęściej sprowokowani przez otoczenie, a nie płynące z nich samych.
Fajna analiza. Też uważam, że scena wieczerzy miała pokazać, że kobiety szczerze chciały zakończyć animozje. Ale nie tylko one były przy stole. Cała reszta, Otto, Aegon, aemonds, lucerys, Daemon, wszyscy tak naprawdę są gotowi skoczyć do gardeł jak tylko Viserys wyzionie ducha. Niestety lata sączenia trucizny przez obie rodziny sprawiły, że już jest za późno, nie będzie odwrotu.
Ja mam wrażenie że właśnie słowa Viserysa do Alicent i Reynyry trafiły widać to po tym jak Alicent zaprasza potem Reynyre. Te dwie kobiety kiedyś się przyjaźniły i te uczucia mogły w nich odżyć po tej przemowie tak czytałam ich ukratkowe spojrzenia podczas uczty już po wzniesieniu kielichów. Jednak całe życie wychowywały w pewien sposób swoich synów i oni wrogość do siebie nie mają ze względu na niesnaski i różnice, ale już wyuczone schematy zachowań. Dlatego nawet jeśli teraz Reynyra i Alicent by się pogodziły ich synowie później przeszły by do wojny. Co prawda Vyserys pod koniec trochę zaprzepaścił to co mu się udało naprawić jak bardzo chciał bo pomylił kobiety o teraz Alicent myśli że obiecanym księciem jest jest syn który nie chuj nie nadaje się na króla no ale cóż
To jest ta sama myśl, którą miałem. Że dziewczyny chciałby się pojednać i mają tego szczerą wolę. Ale sytuacja w jakiej się znajdują im na to nie pozwala. Wszytsko dookoła zmusza je, by z sobą walczyły o przetrwanie. To jest ciekawe, bo najwyraźniej myśl, która jest dziedzictwem Viserysa, żeby wszyscy w końcu dali sobie spokój z intrygami, zasiedli do uczty i kochali się, stały się szczerym motywem dawnych przyjaciółek. Ale sytuacja wpycha je na ring i zmusza do walki.
Moim zdaniem nikt nigdy nie pokazał tak bólu na ekranie. U mnie w domu każdy płakał czy to podczas wejścia Viserysa do sali tronowej, w momencie gdy stał pod tronem schylony i wyprostował się, później gdy Deamon nakłada mu korone. No ryczałem jak bóbr. I podczas kolacji gdy wjeżdża ta muzyczka i widać, że każdy jest szczęśliwy. Taka alegoria Ostatniej Wieczerzy. Jak dla mnie murowany kandydat do Emmy za swój performance z całego sezonu a w szczególności w tym odcinku. Na Grze o Tron w sumie kilka razy byłem taki smutny albo delikatnie ze szczęścia wzruszony ale płakałam raz w momencie pożegnania Tyriona i Jaimiego w 8 sezonie, a tu dają mi taki odcinek już w 1 a znam całą fabułe. "Strzeżcie się besti ukrytej." to jest kolejny foreshadowing do The Blood and The Cheese bo był już w 5 odcinku jak szczur zlizywał krew. Mnie ciekawi bardziej czy to będzie już w 10 odcinku np czy dopiero w 2 sezonie. Jeśli w 2 to oni kręcąc 1 sezon wiedzieli co zrobili. A i zdziwiony jestem, że nikt z was choć Tomek pewnie zwrócił uwagę a nie chciał was naprowadzać, że mamy 2 identycznych KingsGuard, ser Arryka i Erryka. W 1 scenie myli ich Alicient, później widzimy ich jak ćwiczą na miecze. A następnie jak pilnują drzwi do komnaty gdzie jest wieczerza. Od kilku odcinków przyglądałem się bardzo uważnie gwardzistom i wkońcu mam foreshadowing do kolejnej smutnej historii. Jak dla mnie zaskakujące jest to, że tak naprawdę nikt poza HBO nie potrafi zrobić dobrego serialu chyba, że to zasługa Martina. Jak dla mnie na ten moment serial topowy choć odnoszr wrażenie że znający książke bawią się lepiej.
Najlepsza analiza na YT. Równie tak samo czekam na odcinek jak i na Wasze spotkania, mam nadzieje na komplet przy następnych odcinkach. Świetna robota Panowie !
Scena z herbatką jest niejdnoznaczna, ale odczytałam ją jednak jako otrucie tej dziewczyny. W momencie montażowego cięcia słychać odgłos krztuszenia, wyraz twarzy Alicent też wiele mówi. Potem temat powraca, gdy inna służąca nie może Dyany znaleźć. Zinterpretowałam to jako kolejny dowód na bezwzględność Alicent i pokaz jej manipulacyjnych umiejętności. Scena była długa, ale wymowna i trzymająca w napięciu. Może się mylę, ale takie odniosłam wrażenie. Muszę na pewno jeszcze do tego odcinka wrócić :)
Gdyby chciała ją otruć to dawanie jej moment wcześniej sakiewki ze złotem czy innym metalem nie miałoby sensu. Dała jej kasę, herbatkę i jasno było zasugerowane, że musi zniknąć
Alicent widziała w niej siebie zmuszaną do stosunku z Viserysem bez jej chęci i zgody na każde jego życzenie, a później te nienawiść przełożyła w rozgoryczeniu na syna w którym widziała najgorsze cechy jej męża
Odnośnie postarzania książąt w tym odcinku - Panowie, czy nie pamiętacie już czasów liceum? Ja skończyłem je już bardzo dawno temu ale pamiętam, że wśród rówieśników miałem takich którzy mogliby podszyć się pod mojego wujka i takich którzy wyglądali jak młodszy o 5 lat brat z podstawówki (notabene byłem w tej drugiej grupie ;)). A sytuacji w których ktoś wracał po wakacjach odmieniony, wyrośnięty i nie do poznania (jakby wpadł w dylatacje czasu) było mnóstwo. Dlatego ja totalnie nie straciłem imersji przy scenach z chłopakami.
Scena jak Viserys wchodzi na salę i jak Deamon mu podaje koronę... Mistrzostwo świata. Miałem łzy w oczach. Ale cholernie stresuję się przed 9 odcinkiem xd Spoiler tylko podgrzał emocje cholera.
Od bardzo dawna nie było w serialu sceny, która wywołałaby u mnie tyle emocji, a oglądam seriale od 25 lat. Ten serial już jest warty obejrzenia tylko ze względu na samego Viserysa i jego drogę.
Ja płakałam. Jak uzmysłowiłam sobie jakie to poświęcenie i jaka determinacja i jak bardzo musiał kochać córkę to rozłożyło mnie totalnie. Fantastycznie zagrana postać,coś pięknego,wspaniały ojciec.
Same here. Ciary i łza w scenie Viserysa z Deamonem. Nie pamiętam takiego momentu w GoT, pamiętam 10minutowy szok po The Red Wedding i gapienie się w ciemny ekran po napisach końcowych, ale taki prawdziwy wzrusz, to dopiero tutaj.
Ale scena biesiadowania pokazuję też kto jak wychował swoje dzieci. Jednak starszy syn Reinyry powstrzymuje się i wznosi toast po tym jak Aygon ciągle mu i jego narzeczonej ubliża. Może to gest szacunku do dziadka a nie czysto taktyczne zagranie ale za to drugi syn Alicent ma to głęboko gdzieś i od razu gdy nadarza się okazja sugeruje bycie bękartami
A mi to się kojarzy z obecnymi czasami kiedy to wszyscy czekają komu przypadnie spadek,czy synowi który mieszka z ojcem ale jest pazerny czy synowi który wyjechał bo musiał ale szczerze troszczy się o niego😂 ,życie. Czasy się zmieniły ale ludzie nie😋
Podobała mi się scena, w której Daemon poskramia wzrokiem rozjuszonego Aemonda. Wszyscy są przerażeni, bo widać że jednooki ma wyłączone hamulce. A Daemon, nieustraszony, staje naprzeciw i mierzy go spojrzeniem. I wystarczyło. Ileż można by wyinterpretować z tej sceny....
Już drugi raz w omówieniach pada teza, że Rhaenyra i Daemon mogliby powiedzieć rodzicom Leanora, że ich syn żyje, bo czemu nie. Jednak gdyby to ujawnili, ich małżeństwo okazałoby się bigamiczne. I o ile kazirodztwo w tym świecie uchodzi, o tyle bigamia raczej nie. Pamiętacie, jak Daemon, powołując się na jakiś historyczny precedens uzasadniał Viserysowi, że Rhaenyra może być jego drugą żoną, mimo że pierwsza jeszcze żyje? Viserys był oburzony tym, a nie kazirodztwem. Myślę, że ujawnienie bigamii w rodzinie królewskiej byłoby skandalem większym niż dzieci z nieprawego łoża.
Myślę, że matka Leanora zaakceptowałaby takie rozwiązanie,bo wiedziała, że on jest gejem. Natomiast ryzyko, że Corlys by się wygadał i właśnie wysyłał skandal było zbyt duże. Choć faktycznie to byłby niezły smaczek, gdyby im powiedzieli prawdę
@@bananowysorbet Przy tym nie do końca chyba wiemy, jaki stosunek do homoseksualności Leanora mają jego rodzice. Wiedzą o niej i w jakiś sposób tolerują (lub tolerowali, gdy był bezżenny), ale czy uznaliby, że w sytuacji, gdy pełni funkcję królewskiego małżonka, ucieczka z kochankiem to w porządku pomysł? Wydaje mi się, że w Westeros dominuje moralność rodowa i łamanie tego typu obowiązków jest uznawane za haniebne. Z jakiegoś powodu Leanor jednak pogodził się z myślą, że jego rodzice uznają go za zamordowanego i nie próbował dać im znać (przynajmniej na razie), jak wygląda prawda.
Nadrobione dwa ostatnie odcinki i myślę, i myślę, i myślę, i mam jedyną konkluzję. Ten serial jest absolutnie wybitny. Zostawia Grę o Tron daleko w tyle. Nie spodziewałem się, że może się to udać. To nie jest serial o zdobyciu tronu, to jest opowieść o przetrwaniu. Oni walczą w tych komnatach o przeżycie swoje i własnych dzieci. Viserys tak jak nie był moją ulubioną postacią, tak zagraną, zwłaszcza w tym odcinku, wy-bit-nie.
Służąca raczej nie została otruta. Chwilę przed tym jak dostała herbatę, wręczony zostaje jej woreczek z pieniędzmi. Otrzymała odprawę i wydalono ją z zamku.
Panowie po skończeniu pierwszego sezonu weźcie Michała co był na odcinku o BCS i może jakieś podsumowanie zróbcie? Swoją drogą dodanie Tomka (chyba) który służy wam jako dopełnienie wszystkiego czego nie zauważy większość widzów było świetną decyzją.
MAJ EMOŁSZYNS 💔 Upłakałam się, obsmarkałam i obśliniłam całą zagryzaną pięść podczas sceny wieczerzy. Kurwa... Serce mi się kraje jak patrzę na Alicent. Widać, że kobieta jest na skraju załamania - była zmuszana do dzielenia łoża z rozpadającym się królem, którego traktowała bardziej jak chorego dziadka, którym musi się zajmować (swoją drogą w książkach była taką troskliwą opiekunką Jaehaerys'a i najwidoczniej przenieśli tę relację na Viserysa (dlatego odbieram ten wątek nieco przez pryzmat książek)), a teraz musi znosić własnego syna, który robi te same rzeczy służkom. Jej mimika przebijająca się przez maskę roli, którą musi grać... Nie mogę. Alicent nie jest evil. Alicent jest broken. W książkach mamy również powiedziane, że początkowo relacje Rhaenyry i Alicent były bardzo dobre, a pogorszyły się dopiero, kiedy przyszedł czas rozstrzygnięcia sukcesji. Między nimi było jakieś 9-10 lat różnicy (Rhaenyra młodsza) i Alicent faktycznie była taką na wskroś zsuczałą macochą. Jednak nie wierzę by w serialu zdecydowali się na zmianę wieku po nic. Przez rówieśniczy wiek i dawną przyjaźń silniej odczuwamy gorycz, gdy widzimy jak obracają się przeciwko sobie. Jak dla mnie ani jedna ani druga nie chcą się napierdalać, ale są do tego zmuszone przez świat. Wejście Viserysa. Bogowie. Szacun dla króla. I ta muzyka - no, to było epickie. Vsierys zdziadziały, ale szczeny opadły wszystkim. I jeszcze jak brat mu pomógł - mmm! Kibicowałam w duchu, kiedy wspinał się po schodach: "Dajesz Viserys. Pokarz skurwysynom". Genialna scena. Dodam jeszcze: Lucerysie, jesteś piękny! ❤
Moim zdaniem wygląd Aemonda jest zamierzony, jak był wielki góra, między Sansa a Aryą wiekowo była mała rożbica ale powaga w wygladzie i wzrost byly odmienne. Aemond jest wysoki, poważny i nadzwyczaj silny. Nie zachowuje sie i nie wyglada na swoj wiek. Moim zdaniem to celowe i możliwe. Jak miałam 14 do naszej klasy trafil chlopak co miał 195 i wyglądał z twarzy na 22 lata a w tym świecie mamy smoki więc prawie "boskość" i elfickość jednego z Targaryenow - jest prawdopodobna
Mnie się wydaje że jednak ta scena przy obiedzie miała być szczera. Pomiędzy alicent a Renatka była kiedyś przyjaźń i może dzięki temu obie miały nadzieję, że uda się zakopać topór. Oczywiście nie dotyczy to całej reszty przy stole. No i wydaje mi się że ostatnia scena z viaerysem miała temu służyć, że alicent nieopatrznie zrozumie jego wypowiedz jako namaszczenie Aegona na następcę tronu i mamy to co mamy :p
Moim zdaniem,zdaniem kobiety Renata była szczera a Ala pod wpływem emocji i za chwilę,po słowach umierającego męża znów zmieni front . Znów zapała nienawiścią. Kobiety potrafią tak reagować.
W kwestii sceny ze służką i oceny samej Alicent to moim zdaniem widziała w niej siebie zmuszaną do stosunku z Viserysem bez jej chęci i zgody na każde jego życzenie, a później te nienawiść przełożyła w rozgoryczeniu na syna w którym widziała najgorsze cechy jej męża. Nie widzę powodu dla którego miałaby ją zabijać skoro wystarczyło użyć herbatki "po" i nawet jakby zaczęła wszystkim opowiadać co zaszło to nikt jej by nie uwierzył, bo nie ma żadnego dowodu. A Alicent ewidentnie jest przewrażliwiona na punkcie macierzyństwa, więc samo zmuszenie Dyany do pozbycia się dziecka było dla niej ciężkie. Według mnie jej zachowanie w tej scenie i przedostatniej (gdzie szczerze chce naprawić relację z Reynyara i namawia ją, żeby została na dłużej) jest źle interpretowane i z góry zakładane, że skoro potem prawdopodobnie będzie dokonywała zbrodni to już teraz wszystko co robi jest przebiegłe i mające drugie dno. Niekoniecznie, ona może być jeszcze na etapie ruiny psychicznej i niezdecydowania, co widać jak waha się w kwestii dziedzictwa Driftmarku, opiekuje Veserysem, szczerze reaguje jak coś mu się dzieje, zarówno jak są publicznie, jak i gdy są sami w komnacie. Do tego wszelkie interakcje i sytuacje, które wspomniałem wyżej sugerują, że to najbardziej tragiczna i cierpiąca postać w serialu, decyzje innych ją kształtują i niszczą.
30:20 Jeśli szukać analogii do GoT to bardziej "nowy Aegon" przypomina Joffreya z gry o tron. Też taki wredny choć Joffa nie interesowały kobiety za bardzo, raczej znęcanie się. Natomiast Alicent nie jest aż tak zepsuta i zdeterminiwana jak Cercei. Inne uwagi. Z tym Viserysem przegięli trochę, w książce też tam chorował na coś, ale raz że nie był aż tak stary, dwa, że tu wygląda jakby go nocny król dopadł. Te 3 jaja to chyba takie oko puszczone do fanów GoT i smoków Daenerys. Jak słusznie zauważył ktoś przy dyskusji po którymś poprzednim odcinków, wątek jaj był w książce przed wydarzeniami z serialu, ale może w serialu po prostu chcą do tego nawiązać i trochę zmienią. Jeszcze jedna ogólna uwaga. Wydarzenia w książce opisywane są jako spisane "świadectwa" kilku uczestników tych zdarzeń (maestera, septona i błazna). Niektóre relacje są sprzeczne ze sobą, więc daje to pole do popisu dla twórców serialu, bo w niektórych sprawach nie jest podane jednoznacznie jaka jest prawda. Mam nadzieję, że za dużo nie zdradziłem
Ojcem jaj syrrax może być dziki smok szary duch lub kolejny dziki smok czyli kanibal. To były smoki mieszkające na smoczej skale. A w serialu pominięto Daerona zielonych "smoków" było trzech
40:00 wydaje mi się że ta scena dużo mówi o bohaterem pokazuje jego szaleństwo pewność siebie i dążenie do perfekcji. Pozatym ciasteczko xwiczy z nim od małego a mamy wszystkie przesłanki że jest on idealista który ćwiczył pewnie jakoś z 1/4 czasu jaki miał więc można stawiać że znają się już niemal perfekcyjnie i książątko powinno za każdym razem wygrywać przez swój wiek. Pozatym przypomnę że w 1 odcinku był turniej w którym Damon walczył i miał tam naprawdę duża szanse na śmierć. Z drugiej strony cały ten pojedynek mógł być po prostu pokazem siły
Imho ta scena ze służącą wnosi to, że Alisent ma nadal ludzkie uczucia, nie została jeszcze całkowicie zepsuta przez władzę - zresztą cały ten odcinek jest w zasadzie o tym, że nie wszyscy są jeszcze całkowicie przez władzę zepsuci
16:57 chyba 4 dziecko w drodze? Bo ona już miała dwóch synów jak szła pokazać 3 królowej i co była ta wymiana zdań, że Leynor nazwał je Jeoffrey bez omówienia tego z nią.
Vaemond dopuścił się jawnej zdrady z premedytacją i dlatego Daemon jest de facto bezkarny. Zdecydowanie jest to coś, co by przeszło w takich okolicznościach w tym świecie (przynajmniej oficialnie).
Super materiał :) Swoją droga sprawę by uprościło jakby Viserys po urodzeniu się Rhenyrze i Lenorowi dzieciaków czyli małych Strongów :) po prostu by abdykował oficjalnie i przekazał tron Rhenyrze a sam z Alisent i synami pojechał na smoczą skałę sobie spokojnie dożyć końca. Władza Rhenyry by okrzepła do tego czasu i mniej by było kłopotu :)
Na uczcie zabrakło mi Rhenys, a w odniesieniu jeszcze do zaweżenia ilości postaci mających realny wpływ na fabułę, wydaje mi się że ważną rolś odegra jeszcze ta "birdelmama", kiedyś kochanka i domniemana żona Deamona (w scenie kiedy młoda Rheanyra odzyskuje smocze jajo). W tym odcinku pod osloną nocy przyszła do niej służka Alicent, bo donieść co się działo.
Obawa Vhaemonda dotycząca zakończenia(wygaśnięcia) dynastii Velarionów jest bezsensowna, bo rozwiązuje ją zaproponowany ślub syna Rhaenyry i córki Deamona. Jest krew valerianska po córce oraz jest nazwisko, linia krwi jest przedłużona.
Mówicie, że bohaterowie mają problem ze zrozumieniem siebie wzjaemnie. Jak dla mnie to zawsze Alicent wszystko opacznie rozumie, więc to ona powinna iść na lekcje logiki :)
Poddałem się już - nie mam pojęcia kto, jest kim. Pełno nowych dzieciaków, które nazywają się tak samo jak inni, plus te stare dzieciaki wyglądają inaczej (ten bez oka starzeje się ze 3 razy szybciej niż ci bruneci - to pewnie kwestia krwi). Teraz już będę oglądał tylko dla triumfu Rose Byrne nad Johnnym Deppem.
W ogole teraz wychodzi, ze gdyby Deamon zostalby wybrany a nie rejnira to całego tego syfu by nie było xD. No chyba, ze on po prostu nabral pokory dzieki tym wydarzeniom.
Ale Alicent nie wychowała dobrze dzieci. Tzn Cole przelał swoje żale i niechęci na synów Viserysa, bo już od dlugiego czasu to on miał mocny wpływ na wychowanie chłopców.
Aemond faktycznie wygląda jakby był dużo starszy niż reszta, ale tak naprawdę aktor (Ewan Mitchell) ma 20 lat i jest 7 lat młodszy niż aktor który gra Aegona i 2 lata starszy niż Jace. Czyli wszystko się zgadza :)
Aemonda gra fajny aktor, który grał w Upadku królestwa Ewan Mitchell i w tym serialu dużo wywijał mieczem. Ale w Rodzie Smoka gra taki naprawdę zły charakter, bo w Upadku Królestwa gra takiego raczej szlachetnego nota bene bękarta 😁
Ja czekam i być może się nie doczekam omówienia/analizy serialu Preacher. Już trochę lat ma wiec nie jest na czasie. Jednak komiksowy pierwowzór został stworzony przez Gartha Ennisa. Moim zdanie Preacher jest bardziej warty uwagi niż The Boys, niekoniecznie jako serial.
Nie zdążyłem na czacie więc jako pierwszy komentarz coś ważnego! 26:00 Viserys nie pomylił Alicent ze swoją córką Rhaenyrą tylko ze swoją pierwszą żoną! Swoją ukochaną królową... Zaraz po wypiciu mleka podanego przez Alicent, król miał tu przebłysk swojej wizji z przeszłości! I teraz coś co mi zrobiło ciary na plecach: Viserys w tej rozmowie przyznał, że się mylił! To jego ukochana żona miała by tą osobą, która zjednoczy królestwo! Jego ślepe patrzenie i utrwalone wzorce dziedziczenia spowodowały, że to już w 1 odcinku wizja zaczęła się spełniać! Tu nigdy nie chodziło o syna Aegona czy córkę Rhaenyre! To królowa, pierwsza żona Viserysa miała być powiernikiem dla Pieśni lodu i ognia i zarazem budulcem do silnej rodziny, jednak wizja króla, który marzy o synu spowodował rozpad Rodu, rodziny i przyszłości Westeros - i to dlaczego się rozpada i cała ta sytuacja nadaje teraz głębi. Zaczął się rozpadać gdy postanowił poświęcić swoją żonę by ratować nienarodzonego. Ps. Alicent źle to zrozumie, tak jak Wy - co daje kolejny punkt dla tego serialu... jest fantastyczny!
1. W trakcie omówienia jest powiedziane, że w odcinku 7 Viserys pomylił Alicent z Aemmą, a w odcinku 8 najpierw pomylił Rhaenyrę z Alicent, a potem Alicent z Rhaenyrą. 2. Nie zrozumiałeś tego co się w 8 odcinku wydarzyło. Nie ma w nim mowy o Aemmie (oprócz ostatnich słów Viserysa "No more. My love", które wymawia myśląc o niej). Viserys najpierw rozmawiał z Rhaenyrą o śnie Aegona Zdobywcy. Na końcu odcinka kontynuuje tę rozmowę myśląc, że rozmawia z Rhaenyrą. Wcześniej żaliła mu się ona, że mianując ją swoją następczynią podzielił królestwom, teraz on mówi do niej (tak mu się wydaje), że to ona ma królestwo połączyć.
@@paweczajka7524 Ale to Ty nie zrozumiałeś właśnie tej głębi. On rozmawia z Rheanyrą i próbuje jej powiedzieć, że miał wizję ale mu się nie udaje. Gdy ma kolejny raz możliwość jest przy nim Alicent i Viserys WIE, że to nie Reanyra bo Alicent dobrze wie, jak zwracała się do niego jego pierwsza królowa i ona robi dokładnie to samo (tak jak ją nauczył Otto, bądź przy nim jak robiła to Aemmie) te słowa powodują, że jemu się wydaje, że rozmawia ze swoją królową. Włącz sobie ostatnią scene jeszcze raz. Viserys ma przebłyski z przeszłości, jemu się wydaje, że rozmawia ze swoją królową. "Prince who was promised" To Alicent mówi o Aegonie, nie Viserys.. To wszystko łączy się w jedną całość. Aby zjednoczyć królestwo przeciwko ciemnosci i zimna, król musi oddać swojego dziedzica, którego obiecano w zamian za zjednoczenie królestwa. "It was You" odnosi się bezpośrednio do rozmowy jego i Aeminy. Gdzie mówił jej o tym, jak miał wizję swojego syna ale nie powiedział jej, że tak naprawdę do była wizja o JEGO ŻONIE - a syn miał być oddany jako cena zjednoczenia rodu i całego Westeros...on nigdy do swojej córki nie powiedział "ukochana" To jest głębsze niż Ci się wydaje.
@@Alkardd Nie, nie jest. W ostatniej scenie Viserys rozmawia z Alicent myśląc, że to Rhaenyra. Kontynuuje rozmowę, którą prowadzili wcześniej o Aegonie Zdobywcy i jego śnie. Nie wiem skąd wziąłeś tę teorię o Aemmie, ale nie ma ona sensu.
@@paweczajka7524 Co nie jest? Chłopie wróć się do pierwszego odcinka, popatrz sobie na relacje Viserysa i jego żony, ogarnij o czym mówią. Zresztą co ja będę bardziej w szczegóły wchodzić. Wystarczy zobaczyć sobie scene z pierwszego odcinka i tą w której wymiawia "My love" a owe słowa mówił tylko do swojej królowej. Ps. Jak zaczniesz pojmować relacje dwóch kochających się ludzi, którzy z miłości a nie obowiązku o siebie dbali to zrozumiesz cały tragizm tej postaci i dlaczego akurat teraz, będąc naćpanym, dostaje przebłysków swoich najmilszych wspomnień, zaraz przed swoją śmiercią. On wcześniej ogarnia, że siedzi przy nim córka bo nie dostał zwiększonej dawki herbatki.
@@Alkardd Jestem innego zdania. We wcześniejszej rozmowie z ojcem Rheanyra pyta wyraźnie: Wierzysz, że pieśń lodu i ognia jest prawdziwa? Do tego pytania Viserys nawiązuje na chwilę przed śmiercią: Chciałaś wiedzieć, czy wierzę, że to prawda. Natomiast ostatnie słowa, tak, skierowane są do pierwszej żony i oznaczają, że Viserys łączy się z nią w chwili śmierci.
Do tego na dole. Jak matki o siebie dbają, to wyglądają. Może być -25 lat różnicy. a matka z córką , bądź synem, będą wyglądać jak siostra z siostrą, albo siostra z bratem. Niech ten na dole sobie odpuści. To współcześnie. W fantazy (tym nie schrzanionym przez diversity) np. Galadriela i Arvena. Babcia i wnuczka? Co ten na dole chrzani. Kolejny, który świat fantastyczny miesza z realnym....Wniosek. NIE MIESZAJ.
„Jego Miłość miał pięćdziesiąt dwa lata i przez dwadzieścia sześć władał wiekszą częścią Westeros. Potem nadeszła burza, a smoki tańczyły.” Nadal zbieram szczękę po tym odcinku…
Jak można było nie dopuścić do wojny: Opcja nr 1 Alicent: Mamy syna! Jak go nazwiemy? Może Aegon, na cześć twojego przodka? Viserys: Nieee, za dużo by tego było. Niech będzie Thomas! Thomas Targaryen! Opcja nr 2 Viserys do ludu: Słuchajcie! Moja córka musiała oddać się starszemu ze Strongów dlatego że Larys jest bezpłodny. A jeśli ktoś ma wątpliwości, to lojalnie uprzedzam, że oficjalnie uznaję jej dzieci za Targaryenów. Tak nie wolno? Bez przesady, nie takie rzeczy zrobi potem Aegon IV! Od teraz jej dzieci mają pełnię wszystkich praw! . No dobra, opcja nr 2 otwiera małą furtkę na rebelię Blackyferów przed właściwą rebelią, ale pierwsza zadziałaby bez problemu :D
Śliczne dzięki dla wszystkich, którzy do nas dołączyli na żywo! Paddy Considine po tym odcinku -- Królem już na ZAWSZE.
Facet był przegenialny. Zmiażdżył aktorsko wszystkich w tym serialu, bez dwóch zdań.
Piękne jak w 1 odcinku probujac nastraszyc Deamona, udawal silnego a wszyscy widzieli jaki jest naprawde slaby. Tutaj wyglada na slabego a wszyscy czujemy jaki tym razem jest potezny. Piekna klamra i jaka zmiana optyki.
Chwała Viserysowi! Królowi Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, Władcy Siedmiu Królestw,
Protektorowi Królestwa. Odcinek 10/10.
Paddy Considine uczynił ten odcinek SWOIM
Też mieliście skojarzenie z białym wędrowcem gdy go zobaczyliście ?
@@kacpersapkowski5027 Dokładnie
Bolał mnie ten Viserys dzisiaj, ale ten odcinek pięknie pokazał jak dobrze jest napisana ta postać, a jeszcze lepiej zagrana, szacun.
Nowy Aemond wygląda jak starszy młodszy Aegon po 6 letnim maratonie alkoholowym na statku pirackim.
Nowy Aegon wygląda jak starszy młodszy Aemond po 6 latach bez trzymania diety i bez picia mleka, bo nie urósł.
Teraz trochę na poważnie, dyskomfort jaki czułem podczas scen ze schorowanym Viserysem to mistrzostwo świata. Genialny odcinek ❤
Chciałbym dać 3 lajki pod rząd.
8 odcinek był po prostu perfekcyjny. wszystko tam zagrało, wszystko do siebie pasowało. Paddy od początku kradł dla mnie show, ale tu pozamiatał już do reszty. Dajcie mu Emmy or we riot. I jeśli te finałowe dwa epizody jakimś cudem przebiją ten jeden to to jest już murowany kandydat na serial dekady i zdecydowanie godny następca sezonów 1-4 Gry o Tron
W dyskusjach o Alicent często zauważam niechęć do tej postaci. Ocenia się ją często negatywnie, moim zdaniem niesłusznie. I mam ku temu więcej argumentów niż to, że mam słabość do Olivii Cooke. Przepraszam za długość komentarza.
Alicent w młodym wieku traci matkę, jej wychowaniem zajmuje się makiaweliczny ojciec, który traktuje córkę jak klacz hodowlaną. Oczywiste jest że Alicent bardzo boi się ojca. Jej życie charakteryzuje chroniczna niestabilność. W wieku nastoletnim staje się najważniejsza w jej życiu rzecz: Viserys wybiera ją na nową królową. W efekcie jej wręcz siostrzane relacje z Rahenyrą (niektórzy doszukiwali się w ich relacji elementów romantycznych) ulegają erozji. Młoda królowa staje się więźniem (i to pod wieloma aspektami). Jest uwięziona w nieszczęśliwym małżeństwie, przedmiotem bezwzględnej rywalizacji politycznej i zakładniczką samotności. Brak jej bliskiej osoby, kogoś komu mogłaby się zwierzyć. Próbuje naprawić relacę z Rhaenyrą i zasypywać rodzinne konflikty. Nie udaje jej się jednak (mimo szczerych chęci).
Po tym jak rodzi trójkę dzieci, a konflikt sukcesyjny zaczyna eskalować jej stan emocjonalny staje się coraz gorszy. Panicznie boi się o życie swoje, swoich dzieci i desperacko pragnie mieć coś czego przez całe życie jej brakowało: poczucia bezpieczeństwa. Tym razem jednak ma u swego boku powiernika, kogoś komu można się zwierzać: Larysa. Mężczyzna wykorzystuje ją jednak, a zabójstwem swego ojca i brata bierze ją jako zakładniczkę (zarówno moralnie jak i politycznie). Alicent nie pragnie rozlewu krwi, władza i sukcesja Aegona interesuje ją przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa (jeśli zieloni nie zwyciężą w walce o sukcesję, dzieci Alicent czeka śmierć). Kiedy Aemond traci oko podczas bójki z dziećmi Rhaenyry, obawy Alicent zaczynają się potwierdzać. Jej dzieciom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, konflikt rodzinny jest brutalny, a wojna bliska. Mieszanina strachu, desperacji i matczynych uczuć (która matka nie żądałaby sprawiedliwości widząc cierpienie dziecka?) doprowadza do niemal śmiertelnej konfrontacji z Rhaeneyrą. Nie jest żądnym władzy narcyzem jak Cersei do której ją porównywano. Rozgrywki polityczne traktuje jedynie jako środek do zabezpieczenia siebie i swoich pociech. Nie ma obsesji na punkcie dziedzictwa i wielkości rodu jak Otto. To przerażona i straumatyzowana kobieta, która nie widzi drogi ucieczki. A lwica zapędzona w pułapkę (w dodatku broniąca młodych) jest najbardziej niebezpieczna.
W odcinku omawianym powyżej Alicent zmienia się bardziej niż wcześniej. Staje się bardziej zimna i politycznie wyrachowana. W głębi serca jest jednak rozczarowaną pesymistką. Jej najstarszy syn stał się zapijaczonym gwałcicielem, Viserys jest już de facto trupem, a konflikt z Rhaenyrą zdaje się niemożliwy do rozwiązania. Mimo to nadal opiekuje się mężem (jeśli nie przemawia przez nią miłość, to co najmniej współczucie). Potrafi współczuć ofierze seksualnej przemocy ze strony Aegona (nie zgadzam się, że Alicent udawała współczucie, sama przeżyła traumatyczne doświadczenia seksualne). Mimo wszystko zachowała człowieczeństwo i nadal potrafi współczuć innym.
Po poruszającym monologu Viserysa zapala się iskierka nadziei. W tym momencie Alicent i Rhaenyra orientują się, że to ostatnia szansa by powstrzymać dzieci przed mordowaniem się nawzajem. W mojej opinii toasty obu kobiet są szczere. W tym momencie nie są graczami politycznymi, to matki które starają się uratować ukochane dzieci przed nadchodzącą rzezią. Niestety trucizna konfliktu zbyt głęboko zalęgła się w młodszym pokoleniu. Jednak nawet wtedy Alicent stara się wyciągnąć przyjazną dłoń w kierunku Rhaenyry.
Nie uważam, że Alicent jest postacią bez skazy. Nie potrafię jednak zrozumieć czemu niektórzy uważają ją za kobietę bezwzględną, antagonistkę Rodu Smoka. Brak współczucia wobec Alicent, jej emocji i doświadczeń, jest w moich oczach bardzo niesłuszne. Serial trafnie krytykuje to jak patriarchat potrafi skonfliktować ze sobą kobiety. Jak uprzedmiotowienie kobiet prowadzi do patologicznych relacji, które generują cierpienie (i to wszystkich płci). Nie widzę tu antagonistów tylko ofiary. Do złych czynów popycha przede wszystkim toksyczne środowisku, nie psychopatyczne skłonności.
Pozostaje jeszcze jedno, kluczowe pytanie: czemu do jasnej cholery piszę tak rozwlekle i tak często walę ścianę tekstu? Muszę w końcu nauczyć się skondensować myśli. See you space cowboy 😉
Mądrze napisane, bardzo ciekawe postrzeganie :) Dodałbym do tego jeszcze kwestię zazdrości. Alicent nie dość, że została de facto zdradzona przez swoją najlepszą przyjaciółkę przez to, że tamta ją okłamała, to jeszcze wszystko uchodzi jej na sucho, Renatka może robić co chce, z kim chce i gdzie chce, a Alicent miała być posłuszna i oddawać się jakiemuś dziadowi w wieku średnim, podążać za ceremoniałami i grzecznościami.
@@elvenoormg5919 Dziękuję 😀
Tak zgadzam się co do zazdrości. Alicent stara się przede wszystkim wykonywać obowiązek nie tylko jako królowa, ale również jako kobieta, matka, przyjaciółka. To jednak nie łagodzi konfliktów, a Alicent nic na tym nie zyskuje.
Królu złoty...
Dziękuję ci za ten komentarz ❤
"Nie!" dla bezwzględnego jechania po Alicent! - Wszyscy tu odwalają RZECZY, i to najczęściej sprowokowani przez otoczenie, a nie płynące z nich samych.
Fajna analiza. Też uważam, że scena wieczerzy miała pokazać, że kobiety szczerze chciały zakończyć animozje. Ale nie tylko one były przy stole. Cała reszta, Otto, Aegon, aemonds, lucerys, Daemon, wszyscy tak naprawdę są gotowi skoczyć do gardeł jak tylko Viserys wyzionie ducha.
Niestety lata sączenia trucizny przez obie rodziny sprawiły, że już jest za późno, nie będzie odwrotu.
Ja mam wrażenie że właśnie słowa Viserysa do Alicent i Reynyry trafiły widać to po tym jak Alicent zaprasza potem Reynyre. Te dwie kobiety kiedyś się przyjaźniły i te uczucia mogły w nich odżyć po tej przemowie tak czytałam ich ukratkowe spojrzenia podczas uczty już po wzniesieniu kielichów. Jednak całe życie wychowywały w pewien sposób swoich synów i oni wrogość do siebie nie mają ze względu na niesnaski i różnice, ale już wyuczone schematy zachowań. Dlatego nawet jeśli teraz Reynyra i Alicent by się pogodziły ich synowie później przeszły by do wojny. Co prawda Vyserys pod koniec trochę zaprzepaścił to co mu się udało naprawić jak bardzo chciał bo pomylił kobiety o teraz Alicent myśli że obiecanym księciem jest jest syn który nie chuj nie nadaje się na króla no ale cóż
Dokładnie tak. Ja też czułem… autentyczność w ich przyjacielskim zbliżeniu pod koniec tego odcinka
To jest ta sama myśl, którą miałem. Że dziewczyny chciałby się pojednać i mają tego szczerą wolę. Ale sytuacja w jakiej się znajdują im na to nie pozwala. Wszytsko dookoła zmusza je, by z sobą walczyły o przetrwanie.
To jest ciekawe, bo najwyraźniej myśl, która jest dziedzictwem Viserysa, żeby wszyscy w końcu dali sobie spokój z intrygami, zasiedli do uczty i kochali się, stały się szczerym motywem dawnych przyjaciółek. Ale sytuacja wpycha je na ring i zmusza do walki.
Moim zdaniem nikt nigdy nie pokazał tak bólu na ekranie. U mnie w domu każdy płakał czy to podczas wejścia Viserysa do sali tronowej, w momencie gdy stał pod tronem schylony i wyprostował się, później gdy Deamon nakłada mu korone. No ryczałem jak bóbr. I podczas kolacji gdy wjeżdża ta muzyczka i widać, że każdy jest szczęśliwy. Taka alegoria Ostatniej Wieczerzy. Jak dla mnie murowany kandydat do Emmy za swój performance z całego sezonu a w szczególności w tym odcinku.
Na Grze o Tron w sumie kilka razy byłem taki smutny albo delikatnie ze szczęścia wzruszony ale płakałam raz w momencie pożegnania Tyriona i Jaimiego w 8 sezonie, a tu dają mi taki odcinek już w 1 a znam całą fabułe.
"Strzeżcie się besti ukrytej." to jest kolejny foreshadowing do The Blood and The Cheese bo był już w 5 odcinku jak szczur zlizywał krew. Mnie ciekawi bardziej czy to będzie już w 10 odcinku np czy dopiero w 2 sezonie. Jeśli w 2 to oni kręcąc 1 sezon wiedzieli co zrobili.
A i zdziwiony jestem, że nikt z was choć Tomek pewnie zwrócił uwagę a nie chciał was naprowadzać, że mamy 2 identycznych KingsGuard, ser Arryka i Erryka. W 1 scenie myli ich Alicient, później widzimy ich jak ćwiczą na miecze. A następnie jak pilnują drzwi do komnaty gdzie jest wieczerza. Od kilku odcinków przyglądałem się bardzo uważnie gwardzistom i wkońcu mam foreshadowing do kolejnej smutnej historii.
Jak dla mnie zaskakujące jest to, że tak naprawdę nikt poza HBO nie potrafi zrobić dobrego serialu chyba, że to zasługa Martina. Jak dla mnie na ten moment serial topowy choć odnoszr wrażenie że znający książke bawią się lepiej.
Najlepsza analiza na YT. Równie tak samo czekam na odcinek jak i na Wasze spotkania, mam nadzieje na komplet przy następnych odcinkach. Świetna robota Panowie !
Scena z herbatką jest niejdnoznaczna, ale odczytałam ją jednak jako otrucie tej dziewczyny. W momencie montażowego cięcia słychać odgłos krztuszenia, wyraz twarzy Alicent też wiele mówi. Potem temat powraca, gdy inna służąca nie może Dyany znaleźć. Zinterpretowałam to jako kolejny dowód na bezwzględność Alicent i pokaz jej manipulacyjnych umiejętności. Scena była długa, ale wymowna i trzymająca w napięciu. Może się mylę, ale takie odniosłam wrażenie. Muszę na pewno jeszcze do tego odcinka wrócić :)
"gdy inna służąca nie może Dyany znaleźć" - to nie służąca, a Heleana. Mówi wtedy: "Gdzie jest Diana? Miała ubrać dzieci".
@@elvenoormg5919 racja, dzięki za sprostowanie!
Moim zdaniem ona Dyane odprawiła po prostu z tym woreczkiem hajsu ale może i faktycznie masz rację
Gdyby chciała ją otruć to dawanie jej moment wcześniej sakiewki ze złotem czy innym metalem nie miałoby sensu. Dała jej kasę, herbatkę i jasno było zasugerowane, że musi zniknąć
Alicent widziała w niej siebie zmuszaną do stosunku z Viserysem bez jej chęci i zgody na każde jego życzenie, a później te nienawiść przełożyła w rozgoryczeniu na syna w którym widziała najgorsze cechy jej męża
Odnośnie postarzania książąt w tym odcinku - Panowie, czy nie pamiętacie już czasów liceum? Ja skończyłem je już bardzo dawno temu ale pamiętam, że wśród rówieśników miałem takich którzy mogliby podszyć się pod mojego wujka i takich którzy wyglądali jak młodszy o 5 lat brat z podstawówki (notabene byłem w tej drugiej grupie ;)). A sytuacji w których ktoś wracał po wakacjach odmieniony, wyrośnięty i nie do poznania (jakby wpadł w dylatacje czasu) było mnóstwo. Dlatego ja totalnie nie straciłem imersji przy scenach z chłopakami.
Scena jak Viserys wchodzi na salę i jak Deamon mu podaje koronę... Mistrzostwo świata. Miałem łzy w oczach. Ale cholernie stresuję się przed 9 odcinkiem xd Spoiler tylko podgrzał emocje cholera.
Od bardzo dawna nie było w serialu sceny, która wywołałaby u mnie tyle emocji, a oglądam seriale od 25 lat. Ten serial już jest warty obejrzenia tylko ze względu na samego Viserysa i jego drogę.
@@Freeman1000000 Dokładnie tak
Ja płakałam. Jak uzmysłowiłam sobie jakie to poświęcenie i jaka determinacja i jak bardzo musiał kochać córkę to rozłożyło mnie totalnie. Fantastycznie zagrana postać,coś pięknego,wspaniały ojciec.
Same here. Ciary i łza w scenie Viserysa z Deamonem. Nie pamiętam takiego momentu w GoT, pamiętam 10minutowy szok po The Red Wedding i gapienie się w ciemny ekran po napisach końcowych, ale taki prawdziwy wzrusz, to dopiero tutaj.
Ale scena biesiadowania pokazuję też kto jak wychował swoje dzieci. Jednak starszy syn Reinyry powstrzymuje się i wznosi toast po tym jak Aygon ciągle mu i jego narzeczonej ubliża. Może to gest szacunku do dziadka a nie czysto taktyczne zagranie ale za to drugi syn Alicent ma to głęboko gdzieś i od razu gdy nadarza się okazja sugeruje bycie bękartami
Bycie bękartem zaniża samoocenę, a bycie z wyglądu prawdziwym smokiem i zycie na dworze daje + 10 do pychy.
A mi to się kojarzy z obecnymi czasami kiedy to wszyscy czekają komu przypadnie spadek,czy synowi który mieszka z ojcem ale jest pazerny czy synowi który wyjechał bo musiał ale szczerze troszczy się o niego😂 ,życie. Czasy się zmieniły ale ludzie nie😋
Podobała mi się scena, w której Daemon poskramia wzrokiem rozjuszonego Aemonda. Wszyscy są przerażeni, bo widać że jednooki ma wyłączone hamulce. A Daemon, nieustraszony, staje naprzeciw i mierzy go spojrzeniem. I wystarczyło. Ileż można by wyinterpretować z tej sceny....
Już drugi raz w omówieniach pada teza, że Rhaenyra i Daemon mogliby powiedzieć rodzicom Leanora, że ich syn żyje, bo czemu nie. Jednak gdyby to ujawnili, ich małżeństwo okazałoby się bigamiczne. I o ile kazirodztwo w tym świecie uchodzi, o tyle bigamia raczej nie. Pamiętacie, jak Daemon, powołując się na jakiś historyczny precedens uzasadniał Viserysowi, że Rhaenyra może być jego drugą żoną, mimo że pierwsza jeszcze żyje? Viserys był oburzony tym, a nie kazirodztwem. Myślę, że ujawnienie bigamii w rodzinie królewskiej byłoby skandalem większym niż dzieci z nieprawego łoża.
Myślę, że matka Leanora zaakceptowałaby takie rozwiązanie,bo wiedziała, że on jest gejem. Natomiast ryzyko, że Corlys by się wygadał i właśnie wysyłał skandal było zbyt duże. Choć faktycznie to byłby niezły smaczek, gdyby im powiedzieli prawdę
@@bananowysorbet Przy tym nie do końca chyba wiemy, jaki stosunek do homoseksualności Leanora mają jego rodzice. Wiedzą o niej i w jakiś sposób tolerują (lub tolerowali, gdy był bezżenny), ale czy uznaliby, że w sytuacji, gdy pełni funkcję królewskiego małżonka, ucieczka z kochankiem to w porządku pomysł? Wydaje mi się, że w Westeros dominuje moralność rodowa i łamanie tego typu obowiązków jest uznawane za haniebne. Z jakiegoś powodu Leanor jednak pogodził się z myślą, że jego rodzice uznają go za zamordowanego i nie próbował dać im znać (przynajmniej na razie), jak wygląda prawda.
@@weroandronika masz rację, faktycznie to mogłyby być problem, aczkolwiek on mógł się z nimi nie kontaktować, żeby nie narobić kłopotów Rhaenyrze
Nadrobione dwa ostatnie odcinki i myślę, i myślę, i myślę, i mam jedyną konkluzję. Ten serial jest absolutnie wybitny. Zostawia Grę o Tron daleko w tyle. Nie spodziewałem się, że może się to udać.
To nie jest serial o zdobyciu tronu, to jest opowieść o przetrwaniu. Oni walczą w tych komnatach o przeżycie swoje i własnych dzieci.
Viserys tak jak nie był moją ulubioną postacią, tak zagraną, zwłaszcza w tym odcinku, wy-bit-nie.
Perfekcyjnie ujęte
Służąca raczej nie została otruta. Chwilę przed tym jak dostała herbatę, wręczony zostaje jej woreczek z pieniędzmi. Otrzymała odprawę i wydalono ją z zamku.
Ciekawostka, scena z koroną była zaimprowizowana. Korona miała być cały czas na głowie viserysa wtedy.
Mi to głowę rozsadzili.
Nie wiem czy to tylko ja ale aktor grający Aemonda- perfekcyjny Geralt z Rivii
bardziej na elfa nie na geralta
Panowie po skończeniu pierwszego sezonu weźcie Michała co był na odcinku o BCS i może jakieś podsumowanie zróbcie? Swoją drogą dodanie Tomka (chyba) który służy wam jako dopełnienie wszystkiego czego nie zauważy większość widzów było świetną decyzją.
MAJ EMOŁSZYNS 💔
Upłakałam się, obsmarkałam i obśliniłam całą zagryzaną pięść podczas sceny wieczerzy. Kurwa...
Serce mi się kraje jak patrzę na Alicent. Widać, że kobieta jest na skraju załamania - była zmuszana do dzielenia łoża z rozpadającym się królem, którego traktowała bardziej jak chorego dziadka, którym musi się zajmować (swoją drogą w książkach była taką troskliwą opiekunką Jaehaerys'a i najwidoczniej przenieśli tę relację na Viserysa (dlatego odbieram ten wątek nieco przez pryzmat książek)), a teraz musi znosić własnego syna, który robi te same rzeczy służkom. Jej mimika przebijająca się przez maskę roli, którą musi grać... Nie mogę.
Alicent nie jest evil.
Alicent jest broken.
W książkach mamy również powiedziane, że początkowo relacje Rhaenyry i Alicent były bardzo dobre, a pogorszyły się dopiero, kiedy przyszedł czas rozstrzygnięcia sukcesji. Między nimi było jakieś 9-10 lat różnicy (Rhaenyra młodsza) i Alicent faktycznie była taką na wskroś zsuczałą macochą. Jednak nie wierzę by w serialu zdecydowali się na zmianę wieku po nic. Przez rówieśniczy wiek i dawną przyjaźń silniej odczuwamy gorycz, gdy widzimy jak obracają się przeciwko sobie. Jak dla mnie ani jedna ani druga nie chcą się napierdalać, ale są do tego zmuszone przez świat.
Wejście Viserysa. Bogowie. Szacun dla króla.
I ta muzyka - no, to było epickie. Vsierys zdziadziały, ale szczeny opadły wszystkim. I jeszcze jak brat mu pomógł - mmm! Kibicowałam w duchu, kiedy wspinał się po schodach: "Dajesz Viserys. Pokarz skurwysynom".
Genialna scena.
Dodam jeszcze:
Lucerysie, jesteś piękny! ❤
Dzięki za komentarz, którego już nie muszę pisać. 😉
Wszystko zostało powiedziane.
Moim zdaniem wygląd Aemonda jest zamierzony, jak był wielki góra, między Sansa a Aryą wiekowo była mała rożbica ale powaga w wygladzie i wzrost byly odmienne. Aemond jest wysoki, poważny i nadzwyczaj silny. Nie zachowuje sie i nie wyglada na swoj wiek. Moim zdaniem to celowe i możliwe. Jak miałam 14 do naszej klasy trafil chlopak co miał 195 i wyglądał z twarzy na 22 lata a w tym świecie mamy smoki więc prawie "boskość" i elfickość jednego z Targaryenow - jest prawdopodobna
Mnie się wydaje że jednak ta scena przy obiedzie miała być szczera. Pomiędzy alicent a Renatka była kiedyś przyjaźń i może dzięki temu obie miały nadzieję, że uda się zakopać topór.
Oczywiście nie dotyczy to całej reszty przy stole.
No i wydaje mi się że ostatnia scena z viaerysem miała temu służyć, że alicent nieopatrznie zrozumie jego wypowiedz jako namaszczenie Aegona na następcę tronu i mamy to co mamy :p
Moim zdaniem,zdaniem kobiety Renata była szczera a Ala pod wpływem emocji i za chwilę,po słowach umierającego męża znów zmieni front . Znów zapała nienawiścią. Kobiety potrafią tak reagować.
W kwestii sceny ze służką i oceny samej Alicent to moim zdaniem widziała w niej siebie zmuszaną do stosunku z Viserysem bez jej chęci i zgody na każde jego życzenie, a później te nienawiść przełożyła w rozgoryczeniu na syna w którym widziała najgorsze cechy jej męża. Nie widzę powodu dla którego miałaby ją zabijać skoro wystarczyło użyć herbatki "po" i nawet jakby zaczęła wszystkim opowiadać co zaszło to nikt jej by nie uwierzył, bo nie ma żadnego dowodu. A Alicent ewidentnie jest przewrażliwiona na punkcie macierzyństwa, więc samo zmuszenie Dyany do pozbycia się dziecka było dla niej ciężkie. Według mnie jej zachowanie w tej scenie i przedostatniej (gdzie szczerze chce naprawić relację z Reynyara i namawia ją, żeby została na dłużej) jest źle interpretowane i z góry zakładane, że skoro potem prawdopodobnie będzie dokonywała zbrodni to już teraz wszystko co robi jest przebiegłe i mające drugie dno. Niekoniecznie, ona może być jeszcze na etapie ruiny psychicznej i niezdecydowania, co widać jak waha się w kwestii dziedzictwa Driftmarku, opiekuje Veserysem, szczerze reaguje jak coś mu się dzieje, zarówno jak są publicznie, jak i gdy są sami w komnacie. Do tego wszelkie interakcje i sytuacje, które wspomniałem wyżej sugerują, że to najbardziej tragiczna i cierpiąca postać w serialu, decyzje innych ją kształtują i niszczą.
Dobrze ze was oglądam bo sporo mi umknęło :p
30:20
Jeśli szukać analogii do GoT to bardziej "nowy Aegon" przypomina Joffreya z gry o tron. Też taki wredny choć Joffa nie interesowały kobiety za bardzo, raczej znęcanie się.
Natomiast Alicent nie jest aż tak zepsuta i zdeterminiwana jak Cercei.
Inne uwagi.
Z tym Viserysem przegięli trochę, w książce też tam chorował na coś, ale raz że nie był aż tak stary, dwa, że tu wygląda jakby go nocny król dopadł.
Te 3 jaja to chyba takie oko puszczone do fanów GoT i smoków Daenerys. Jak słusznie zauważył ktoś przy dyskusji po którymś poprzednim odcinków, wątek jaj był w książce przed wydarzeniami z serialu, ale może w serialu po prostu chcą do tego nawiązać i trochę zmienią.
Jeszcze jedna ogólna uwaga. Wydarzenia w książce opisywane są jako spisane "świadectwa" kilku uczestników tych zdarzeń (maestera, septona i błazna). Niektóre relacje są sprzeczne ze sobą, więc daje to pole do popisu dla twórców serialu, bo w niektórych sprawach nie jest podane jednoznacznie jaka jest prawda.
Mam nadzieję, że za dużo nie zdradziłem
42:15 ja się zaśmiałam 😆😆😆😆
Serio Charakteryzacja Viserysa i jego gra i reakcje jego bliskich są bardzo prawdziwe.
Ojcem jaj syrrax może być dziki smok szary duch lub kolejny dziki smok czyli kanibal. To były smoki mieszkające na smoczej skale. A w serialu pominięto Daerona zielonych "smoków" było trzech
40:00 wydaje mi się że ta scena dużo mówi o bohaterem pokazuje jego szaleństwo pewność siebie i dążenie do perfekcji. Pozatym ciasteczko xwiczy z nim od małego a mamy wszystkie przesłanki że jest on idealista który ćwiczył pewnie jakoś z 1/4 czasu jaki miał więc można stawiać że znają się już niemal perfekcyjnie i książątko powinno za każdym razem wygrywać przez swój wiek. Pozatym przypomnę że w 1 odcinku był turniej w którym Damon walczył i miał tam naprawdę duża szanse na śmierć. Z drugiej strony cały ten pojedynek mógł być po prostu pokazem siły
Imho ta scena ze służącą wnosi to, że Alisent ma nadal ludzkie uczucia, nie została jeszcze całkowicie zepsuta przez władzę - zresztą cały ten odcinek jest w zasadzie o tym, że nie wszyscy są jeszcze całkowicie przez władzę zepsuci
16:57 chyba 4 dziecko w drodze? Bo ona już miała dwóch synów jak szła pokazać 3 królowej i co była ta wymiana zdań, że Leynor nazwał je Jeoffrey bez omówienia tego z nią.
O rany, masz rację! Jeoffrey, dziecko, którego nie widać :)
3 dziecko w drodze z Daemonem ;) ma 3 synów ze Strongiem i 2 z Daemonem (Aegon i Viserys - przedstawia ich królowi)
Vaemond dopuścił się jawnej zdrady z premedytacją i dlatego Daemon jest de facto bezkarny. Zdecydowanie jest to coś, co by przeszło w takich okolicznościach w tym świecie (przynajmniej oficialnie).
Super materiał :) Swoją droga sprawę by uprościło jakby Viserys po urodzeniu się Rhenyrze i Lenorowi dzieciaków czyli małych Strongów :) po prostu by abdykował oficjalnie i przekazał tron Rhenyrze a sam z Alisent i synami pojechał na smoczą skałę sobie spokojnie dożyć końca. Władza Rhenyry by okrzepła do tego czasu i mniej by było kłopotu :)
Na uczcie zabrakło mi Rhenys, a w odniesieniu jeszcze do zaweżenia ilości postaci mających realny wpływ na fabułę, wydaje mi się że ważną rolś odegra jeszcze ta "birdelmama", kiedyś kochanka i domniemana żona Deamona (w scenie kiedy młoda Rheanyra odzyskuje smocze jajo). W tym odcinku pod osloną nocy przyszła do niej służka Alicent, bo donieść co się działo.
Król jest tylko jeden!
Kocham Viserysa. Chyba moja druga ulubiona postać po Deimonie.
Czy mi się jedynie zdaje, że Rhaenys Targaryen byłaby lepszą kreacją Galadrieli niż Galabriera w Rings of power
Nie to że coś, ale córka olała ojca na kilka lat, a gdy jest jakieś problem, to nagle go potrzebuje, a i krytykują opiekę nad nim
Nurtuje mnie jedna kwestia dlaczego drugi syn Rhaenyry odziedziczył driftmark a nie jej pierworodny syn?
Jacerys ma w przyszłości odziedziczyć Żelazny Tron po Rhaenyrze.
Ja sie spodziewałem, że Alicent zaraz zaszlachtuje tę dziewczynę.
...a ona ją tak kulturalnie otruła:)
I może to zrobiła. Tylko subtelnie.
Obawa Vhaemonda dotycząca zakończenia(wygaśnięcia) dynastii Velarionów jest bezsensowna, bo rozwiązuje ją zaproponowany ślub syna Rhaenyry i córki Deamona. Jest krew valerianska po córce oraz jest nazwisko, linia krwi jest przedłużona.
Tutaj nie chodziło tak naprawdę o krew i nazwisko, w takim razie. Vaemond musiał po prostu być zbyt ambitny i pragnąć morskiego tronu dla siebie.
Viserys ma podobne podejście jak ja do szerszego kręgu moich znajomych. ,,Proszę, pogódźcie sie, niech bedzie jak kiedyś.
Według mnie też te starsze aktorki są za młode, o ile w 6 i 7 odcinku jeszcze pasowały, to teraz wyglądają za młodo na matki prawie dorosłych dzieci.
Kiedy Krzysztof wróci?
Każdy kto oglądał Shreka wie jak rozmnażają się smoki 😂
🥰
Co sie stalo z nagraniem recenzji odc. 7? Nie widze na kanale :(
Zostało zablokowane przez HBO. Walczę.
@@BezSchematu powodzenia!
Mówicie, że bohaterowie mają problem ze zrozumieniem siebie wzjaemnie. Jak dla mnie to zawsze Alicent wszystko opacznie rozumie, więc to ona powinna iść na lekcje logiki :)
Oj czekam na Krzysztofa! :D
Będziesz robić takie streamy z serialu TLoU ?
W tym odcinku nastąpiła P O T Ę Ż N A subwersja oczekiwań widzów Gry o Tron!
Powinni zostawić Aemonda dzieciaka jeszcze przynajmniej w tym odcinku. Szczególnie, że chłopak też ŚWIETNIE grał.
Ile lat miał Viserys a ile Daemon w momencie śmierci viserysa ?
Poddałem się już - nie mam pojęcia kto, jest kim. Pełno nowych dzieciaków, które nazywają się tak samo jak inni, plus te stare dzieciaki wyglądają inaczej (ten bez oka starzeje się ze 3 razy szybciej niż ci bruneci - to pewnie kwestia krwi). Teraz już będę oglądał tylko dla triumfu Rose Byrne nad Johnnym Deppem.
Ejjj… Alicent naprawdę wyglada jak Rosę Byrne!!!
@@BezSchematu well...
fwcdn.pl/ppo/43/15/2634315/465702.2.jpg
moviesroom.pl/wp-content/uploads/2020/11/grindelwald-depp-czarodziej.jpg
ta sluzaca raczej otruta ,potem jest pytanie o nia i Alicent zmilcza nieobecnosc na wieki
W ogole teraz wychodzi, ze gdyby Deamon zostalby wybrany a nie rejnira to całego tego syfu by nie było xD. No chyba, ze on po prostu nabral pokory dzieki tym wydarzeniom.
dlaczego na apple podcast nie ma jeszcze tego odcinka - to skandal!
Ale Alicent nie wychowała dobrze dzieci. Tzn Cole przelał swoje żale i niechęci na synów Viserysa, bo już od dlugiego czasu to on miał mocny wpływ na wychowanie chłopców.
Aemond faktycznie wygląda jakby był dużo starszy niż reszta, ale tak naprawdę aktor (Ewan Mitchell) ma 20 lat i jest 7 lat młodszy niż aktor który gra Aegona i 2 lata starszy niż Jace. Czyli wszystko się zgadza :)
Czy szanowny gość może przestać siać ziarna spoilerów
Aemonda gra fajny aktor, który grał w Upadku królestwa Ewan Mitchell i w tym serialu dużo wywijał mieczem. Ale w Rodzie Smoka gra taki naprawdę zły charakter, bo w Upadku Królestwa gra takiego raczej szlachetnego nota bene bękarta 😁
Myślę, że Alicent zabiła tą Dyane. Jest scena gdy inna służka pyta co z nią a Alicent tylko ją przytula i jakby delikatnie kręci głową na nie
Daemon i Aemond obaj to młodsi bracia. Są tak samo wychowywani i mają takie same ambicje.
Czemu Krzysztofa nie ma już wsród was? Obraziliście się na siebie? :D
A tym obiecanym księciem nie jest John Snow
Ja czekam i być może się nie doczekam omówienia/analizy serialu Preacher.
Już trochę lat ma wiec nie jest na czasie.
Jednak komiksowy pierwowzór został stworzony przez Gartha Ennisa.
Moim zdanie Preacher jest bardziej warty uwagi niż The Boys, niekoniecznie jako serial.
Aymond wygląda jak syn Daemona 😉 Charakterem też są podobni
No dokładnie!
W końcu to rodzina. Daemon jest jego wujkiem.
I jeszcze ich imiona się anagramują :)
@@i_graszka o jakie zajebiste spostrzeżenie!
@@bananowysorbet No wiem, że niezbyt odkrywcze, dorzuciłam po prostu do kolekcji cech wspólnych :)))
Nie zdążyłem na czacie więc jako pierwszy komentarz coś ważnego!
26:00 Viserys nie pomylił Alicent ze swoją córką Rhaenyrą tylko ze swoją pierwszą żoną! Swoją ukochaną królową...
Zaraz po wypiciu mleka podanego przez Alicent, król miał tu przebłysk swojej wizji z przeszłości!
I teraz coś co mi zrobiło ciary na plecach:
Viserys w tej rozmowie przyznał, że się mylił! To jego ukochana żona miała by tą osobą, która zjednoczy królestwo! Jego ślepe patrzenie i utrwalone wzorce dziedziczenia spowodowały, że to już w 1 odcinku wizja zaczęła się spełniać!
Tu nigdy nie chodziło o syna Aegona czy córkę Rhaenyre! To królowa, pierwsza żona Viserysa miała być powiernikiem dla Pieśni lodu i ognia i zarazem budulcem do silnej rodziny, jednak wizja króla, który marzy o synu spowodował rozpad Rodu, rodziny i przyszłości Westeros - i to dlaczego się rozpada i cała ta sytuacja nadaje teraz głębi.
Zaczął się rozpadać gdy postanowił poświęcić swoją żonę by ratować nienarodzonego.
Ps. Alicent źle to zrozumie, tak jak Wy - co daje kolejny punkt dla tego serialu... jest fantastyczny!
1. W trakcie omówienia jest powiedziane, że w odcinku 7 Viserys pomylił Alicent z Aemmą, a w odcinku 8 najpierw pomylił Rhaenyrę z Alicent, a potem Alicent z Rhaenyrą.
2. Nie zrozumiałeś tego co się w 8 odcinku wydarzyło. Nie ma w nim mowy o Aemmie (oprócz ostatnich słów Viserysa "No more. My love", które wymawia myśląc o niej). Viserys najpierw rozmawiał z Rhaenyrą o śnie Aegona Zdobywcy. Na końcu odcinka kontynuuje tę rozmowę myśląc, że rozmawia z Rhaenyrą. Wcześniej żaliła mu się ona, że mianując ją swoją następczynią podzielił królestwom, teraz on mówi do niej (tak mu się wydaje), że to ona ma królestwo połączyć.
@@paweczajka7524 Ale to Ty nie zrozumiałeś właśnie tej głębi.
On rozmawia z Rheanyrą i próbuje jej powiedzieć, że miał wizję ale mu się nie udaje. Gdy ma kolejny raz możliwość jest przy nim Alicent i Viserys WIE, że to nie Reanyra bo Alicent dobrze wie, jak zwracała się do niego jego pierwsza królowa i ona robi dokładnie to samo (tak jak ją nauczył Otto, bądź przy nim jak robiła to Aemmie) te słowa powodują, że jemu się wydaje, że rozmawia ze swoją królową.
Włącz sobie ostatnią scene jeszcze raz.
Viserys ma przebłyski z przeszłości, jemu się wydaje, że rozmawia ze swoją królową. "Prince who was promised" To Alicent mówi o Aegonie, nie Viserys.. To wszystko łączy się w jedną całość.
Aby zjednoczyć królestwo przeciwko ciemnosci i zimna, król musi oddać swojego dziedzica, którego obiecano w zamian za zjednoczenie królestwa.
"It was You" odnosi się bezpośrednio do rozmowy jego i Aeminy. Gdzie mówił jej o tym, jak miał wizję swojego syna ale nie powiedział jej, że tak naprawdę do była wizja o JEGO ŻONIE - a syn miał być oddany jako cena zjednoczenia rodu i całego Westeros...on nigdy do swojej córki nie powiedział "ukochana"
To jest głębsze niż Ci się wydaje.
@@Alkardd Nie, nie jest. W ostatniej scenie Viserys rozmawia z Alicent myśląc, że to Rhaenyra. Kontynuuje rozmowę, którą prowadzili wcześniej o Aegonie Zdobywcy i jego śnie.
Nie wiem skąd wziąłeś tę teorię o Aemmie, ale nie ma ona sensu.
@@paweczajka7524 Co nie jest?
Chłopie wróć się do pierwszego odcinka, popatrz sobie na relacje Viserysa i jego żony, ogarnij o czym mówią.
Zresztą co ja będę bardziej w szczegóły wchodzić.
Wystarczy zobaczyć sobie scene z pierwszego odcinka i tą w której wymiawia "My love" a owe słowa mówił tylko do swojej królowej.
Ps. Jak zaczniesz pojmować relacje dwóch kochających się ludzi, którzy z miłości a nie obowiązku o siebie dbali to zrozumiesz cały tragizm tej postaci i dlaczego akurat teraz, będąc naćpanym, dostaje przebłysków swoich najmilszych wspomnień, zaraz przed swoją śmiercią.
On wcześniej ogarnia, że siedzi przy nim córka bo nie dostał zwiększonej dawki herbatki.
@@Alkardd Jestem innego zdania. We wcześniejszej rozmowie z ojcem Rheanyra pyta wyraźnie: Wierzysz, że pieśń lodu i ognia jest prawdziwa? Do tego pytania Viserys nawiązuje na chwilę przed śmiercią: Chciałaś wiedzieć, czy wierzę, że to prawda.
Natomiast ostatnie słowa, tak, skierowane są do pierwszej żony i oznaczają, że Viserys łączy się z nią w chwili śmierci.
Oglądam kolejny raz ostatnia scenę i dalej kurde... Alicent myśli,że to jej syn ma być królem?
Jofreya, na wieczerzy nie było Jofreya a ma on ok. 6 lat. Dziecko widmo
Szkoda że w ostatniej chwili nie pojawił się Krzysztof M Maj ze swoim uplastycznieniem recenzji, brakuje temperatury w tej rozmowie
Do tego na dole.
Jak matki o siebie dbają, to wyglądają. Może być -25 lat różnicy. a matka z córką , bądź synem, będą wyglądać jak siostra z siostrą, albo siostra z bratem. Niech ten na dole sobie odpuści. To współcześnie. W fantazy (tym nie schrzanionym przez diversity) np. Galadriela i Arvena. Babcia i wnuczka? Co ten na dole chrzani. Kolejny, który świat fantastyczny miesza z realnym....Wniosek. NIE MIESZAJ.
„Jego Miłość miał pięćdziesiąt dwa lata i przez dwadzieścia sześć władał wiekszą częścią Westeros.
Potem nadeszła burza, a smoki tańczyły.”
Nadal zbieram szczękę po tym odcinku…
Jak można było nie dopuścić do wojny:
Opcja nr 1
Alicent: Mamy syna! Jak go nazwiemy? Może Aegon, na cześć twojego przodka?
Viserys: Nieee, za dużo by tego było. Niech będzie Thomas! Thomas Targaryen!
Opcja nr 2
Viserys do ludu: Słuchajcie! Moja córka musiała oddać się starszemu ze Strongów dlatego że Larys jest bezpłodny. A jeśli ktoś ma wątpliwości, to lojalnie uprzedzam, że oficjalnie uznaję jej dzieci za Targaryenów. Tak nie wolno? Bez przesady, nie takie rzeczy zrobi potem Aegon IV! Od teraz jej dzieci mają pełnię wszystkich praw!
.
No dobra, opcja nr 2 otwiera małą furtkę na rebelię Blackyferów przed właściwą rebelią, ale pierwsza zadziałaby bez problemu :D
Viserys dla mnie był bardzo nijaką postacią, aż do tego odcinka. Scena wchodzenia na tron mnie wzruszyła.