Zmienne dane dotyczące specyfikacji technicznej w tym długości całkowitej jachtu są konsekwencją przeprowadzanych remontów, gdzie mogła się zmieniać np. długość bukszprytu, ale to się wiąże z nowym kompletem żagli przednich. Podobnie sprawa się ma z zanurzeniem w kontekście licznych manipulacji względem balastu stałego jachtu i jego wypornością / nośnością. Być może jestem jednym z niewielu oglądających ten materiał, który widział następcę, czyli Zew przemianowany później na Kaisei. Wtedy w 1990 roku stał piękny biały nowy szkuner urejony na końcu skweru Kościuszki przy pomniku Józefa Konrada Korzeniowskiego, a ja byłem praktykantem na zacumowanym tam Darze Młodzieży, ale to już tylko inna historia...
rok przed zatonięciem Zewu pływałem na nim na Bałtyku. Już wtedy niewiele brakowało, żebyśmy zatonęli. Złamany bom grota, sztorm 9, noc, woda wylewana wiadrami bo zapchały sie pompy i totalna bezradność, jak poradzić sobie z falami zalewający co chwila pokład, tak że pływaliśmy dosłownie w morzu. jakim cudem nikt nie utonął? Nie wiem. Wspomnę tylko, że wymyśliłem jak opanować szalejący po pokładzie złamany bom i oclić drący sie grot. Po wszystkim dowiedzieliśmy się, że kpt.K. B., by zwiększyć szanse w CSTSR polecił usunąć kilkaset balastowych prosiaków, by zwiększyć prędkość. Nie wiem ile w tym prawdy ale faktem było że Zew był bardzo miękki i łatwo kładł sie na fali z trudem wstając do pionu. Długo by pisać, ale zatonięcie 13 grudnia 81 na Śródziemnym był tyleż symboliczne co tak naprawdę, mało zaskakujące. Była to z wielu powodów bardzo smutna chwila i dla polskich żeglarzy i większości Polaków.
Gwoli ścisłości - polskie większe żaglowce są bardzo trudne do zgryzienia dla Bladego Hansa (śmierci). Tym większy szacun i gorliwszy salut ich Kapitanom i Komendantom. 😊♍
@@ppkbtb "Piłeś, nie pisz" 😉 Wiem że był dziewniany , wiem, chodziło mi o ołów, który w czasach zimnej wojny i zbrojeń był na złomie cholernie drogi. Huty w Boleslawiu i Miasteczku Śląskim grzały na 150% a i tak potrzeby były duże. Pozdrawiam
Jak zwykle, ku przestrodze, ale pieknie opowiedziane. Nienaganna dykcja i tempo recytacji . Słucham z przyjemnością kazdego odcinka.
Serdecznie dziękuje za miłe słowa! 🙂
Zmienne dane dotyczące specyfikacji technicznej w tym długości całkowitej jachtu są konsekwencją przeprowadzanych remontów, gdzie mogła się zmieniać np. długość bukszprytu, ale to się wiąże z nowym kompletem żagli przednich. Podobnie sprawa się ma z zanurzeniem w kontekście licznych manipulacji względem balastu stałego jachtu i jego wypornością / nośnością. Być może jestem jednym z niewielu oglądających ten materiał, który widział następcę, czyli Zew przemianowany później na Kaisei. Wtedy w 1990 roku stał piękny biały nowy szkuner urejony na końcu skweru Kościuszki przy pomniku Józefa Konrada Korzeniowskiego, a ja byłem praktykantem na zacumowanym tam Darze Młodzieży, ale to już tylko inna historia...
rok przed zatonięciem Zewu pływałem na nim na Bałtyku. Już wtedy niewiele brakowało, żebyśmy zatonęli. Złamany bom grota, sztorm 9, noc, woda wylewana wiadrami bo zapchały sie pompy i totalna bezradność, jak poradzić sobie z falami zalewający co chwila pokład, tak że pływaliśmy dosłownie w morzu. jakim cudem nikt nie utonął? Nie wiem. Wspomnę tylko, że wymyśliłem jak opanować szalejący po pokładzie złamany bom i oclić drący sie grot. Po wszystkim dowiedzieliśmy się, że kpt.K. B., by zwiększyć szanse w CSTSR polecił usunąć kilkaset balastowych prosiaków, by zwiększyć prędkość. Nie wiem ile w tym prawdy ale faktem było że Zew był bardzo miękki i łatwo kładł sie na fali z trudem wstając do pionu. Długo by pisać, ale zatonięcie 13 grudnia 81 na Śródziemnym był tyleż symboliczne co tak naprawdę, mało zaskakujące. Była to z wielu powodów bardzo smutna chwila i dla polskich żeglarzy i większości Polaków.
Świetna historia jak zawsze ciekawa. pozdrawiam 👍
Bardzo dobre opracowanie.
Pozdrowienia z Mazur! 🙂
Gwoli ścisłości - polskie większe żaglowce są bardzo trudne do zgryzienia dla Bladego Hansa (śmierci). Tym większy szacun i gorliwszy salut ich Kapitanom i Komendantom. 😊♍
Ciekawe!
Dzięki
❤
Na nim chyba złomiarze odpowiadali za kasę na jachtową 😁🤦♂️
Zew był drzewniany
@@ppkbtb "Piłeś, nie pisz" 😉 Wiem że był dziewniany , wiem, chodziło mi o ołów, który w czasach zimnej wojny i zbrojeń był na złomie cholernie drogi. Huty w Boleslawiu i Miasteczku Śląskim grzały na 150% a i tak potrzeby były duże. Pozdrawiam
@@panstefan3515Masz rację z tym ołowiem.
A jak wygląda Zawisza Czarny ja od 63 roku PKM żeglarstwo mam69
Jestem pierwszy?
Czyli jacht byl o prostu niesprawny, pewnie balast był niezaształowany... Oczywiscie winny kapitan:((((
PO kacapsku:))) Wina pilota czyli kapitana...
ZASZTAUOWANY! Zdaje się, że to sztauowanie przyszło do nas z Niemiec lub Holandii, a pisze się to poprawnie przez au. ♍