Czas na kwiatki bzu. Jak Pani to ocenia z perspektywy czasu, smaczny był? Mocny w grudniu np? I czy po upływie tego tygodnia nadal trzeba systematycznie go odgazowywać?
Kefir zawiera ok 1% alkoholu więc myślę że ten napój dzieci mogą pić bez przeszkód i w sumie zamiast odkręcać i zakręcać butelki prościej jest włożyć korek winiarski z rurką :)
Oj oj proszę pani baldachów a nie baldachimów to raz a zdrowo to z miodem a nie cukrem to dwa.I cytryna ma na sobie mnóstwo rakotworczych substancji konserwujących i mycie,szorowanie nic tu nie da.Można poszukać cytryn eko.
sjp.pl/baldach Miód w szampanie? Gratulacje! I co jeszcze, może pieprz i papryka ostra? W jaki sposób dodatek niewielkiej ilości cukru, aby nakarmić drożdże i zrobić odrobinę bąbelków CO2 w szampanie domowej roboty może być niezdrowy? I w czym dla cukrzyka jest lepszy miód od sacharozy!? Ludzie się naczytają głupot w babskich gazetach, a potem powtarzają takie brednie... Cytryny eko to są jak sobie z drzewa człowiek zerwie, mieszkając w Kalifornii albo na południu Hiszpanii. Jeśli ktoś lubi płacić 50 zł za kilogram podobno ekologicznych - proszę bardzo, kto bogatemu zabroni! :-) To co jest dostępne w sklepach w 99% płynęło tym samym statkiem lub jechało tym samym TIR-em od tego samego producenta, i wraz było zabezpieczone dodatkowymi środkami konserwującymi w transporcie więc byłbym bardzo ostrożny wierząc, że to co kupujemy jako rzekome eko, cokolwiek z ekologią ma wspólnego.
Niesamowite, pomijając fakt, że to co wyżej przedstawiono szampanem oczywiście nie jest. A napojem fermentującym niskiej jakości, pitym bez okresu leżakowania na samym początku procesu fermentacji - która nawet nie odbyła się zbyt długo, bo tam nie ma co prawie fermentować. xd Dodaj 1 L tego miodu, to zrobisz miód pitny i powodzenia w klarowaniu tego i czekaniu 2 lata, by móc spróbować. Dokształć się Pan z wiedzy i procesów tworzenia win / szampanów - cały ten odcinek tutaj, to pic na wodę i fotomontaż.
Cukier brzozowy - ksylitol ma działanie bakteriobójcze więc się nie nadaje do wyrobu szampana? Co za bzdura. Skoro do cydru się nadaje to do szampana również, a mało tego jest jednym z cukrów, które słodzą wyrób bo nie są ruszane przez drożdże. ua-cam.com/video/y4d0iBdjHm8/v-deo.html edit: mało tego bez drożdży winiarskich, balonu i rurki fermentacyjnej? Początkujący winiarz by się za głowę złapał. O doświadczonych nie wspomnę. Mało tego w otwartym naczyniu przez pierwsza dobę i w naświetlonym miejscu więc ciekawy jestem ile osób miało do czynienia z kożuchem że o innych chorobach Nastawów nie wspomnę. A na żuki z kwiatów wystarczy gazeta i 2h na słońcu - same sobie pójdą. Jeśli ktoś interesuje się takimi tematami polecam kanały Skipior alkohole, Malinowy noc i Praktyka u praktyka. Tam wiedza jest rzetelna i podane na różne sposoby. Tutaj póki co pomysł fajny i w miarę przygotowany, ale zalecałbym zapoznanie się z podstawami winiarstwa, bo szampany lub inaczej wina musujące zaliczają się do tego. Polecam Jan Cieślak "Domowy wyrób win" A nawiązując to tytułu, na kanale praktyka u praktyka jest pokazane jak zrobić wino z kwiatów czarnego bzu, a żeby wyszedł szampan wystarczy w odpowiednim momencie zabutelkować przed skończeniem fermentacji. Osobiście polecałbym nastaw ok 10l wina i butelkować odpowiednio przy Blg 5, 3, 1, -1 i zobaczyć co wyjdzie jednak 5 i 3 traktowałbym jako potencjalne granaty i zabezpieczył bo butelki mogą wybuchnąć (mimo, że szampanowe wytrzymują dosyć duże ciśnienie). W takim układzie napewno trafimy butelke z satysfakcjonującym poziomem nagazowania.
Panie Pawle, zanim zacznie Pan krytykować, proszę troszeczkę się douczyć. Istnieje tylko jedna możliwość kiedy z dodatkiem ksylitolu zaczyna się proces fermentacji. TO NIE JEST KSYLITOL. Ksylitol powstaje z alkoholu, to produkt bakteriobójczy i drożdżobójczy. Polecany jest przy leczeniu drożdżycy. Niestety ksylitol jest bardzo drogi, dlatego może być podrabiany.
@@DietaZdrowychKalorii skoro istnieje tylko jedna możliwość proszę ja przedstawić nie rzucać puste sentencje. Nieważne jak ksylitol powstaje tylko co go zawiera i jak jest otrzymywany, oraz jakie to ma skutki. Ksylitol jest polisachardydem więc nie jest fermentowalny przez drożdże. I nigdy nie spotkałem się zarówno w literaturze, jak i życiu codziennym z opinią jakoby był "toksyczny" dla drożdży winiarskich, piwowarskich, gorzelniczych i piekarniczych i wstrzymywał fermentację. Ponadto widać Pani stopień "wtajemniczenia" w samym podejściu do fermentacji. Pierwsza doba na powietrzu w odkrytym naczyniu a potem jakieś odpowietrzanie itp. Ani słowa o pomiarze Blg, momencie butelkowania itp. Jeśli to o czym ja mówię nazywamy amatorskim wyrobem win to niech sama Pani nazwie to z czym Pani wychodzi do ludzi. Dla mnie to prowizorka i stanowczo zbyt luźne podejście do tematu. Pozdrawiam.
@@paweswieczkowski1091 Nie napisałam, że jest toksyczny. Jeśli nie trafił Pan na takie informacje, to znaczy że ich Pan nie szukał polki.pl/dieta-i-fitness/zdrowe-odzywianie,wlasciwosci-ksylitolu-7-najwazniejszych,10041512,artykul.html www.naturalna-medycyna.com.pl/ksylitol-xylitol-wszystko-o-ksylitolu portal.abczdrowie.pl/ksylitol www.medicover.pl/o-zdrowiu/ksylitol-przeciwprochnicze-wlasciwosci-cukru-brzozowego,3687,n,3713 Proszę przeczytać dokładnie a zrozumie Pan o czym mówię. Dzięki takim agresywnym komentarzom jak Pana, ostatnio coraz bardziej wątpię czy jest sens pomagać ludziom i edukować. Tego typu ataki zniechęcają mnie do wszelkiej pomocy.
Ksylitol owszem, JEST dodawny do cydrów jak sugeruje przedmówca, ale NIGDY na początku fermentacji a WYŁĄCZNIE pod sam koniec, gdy cukry z owoców lub cukier z dosłodzenia zostaje całkowicie przeżarty przed drożdże. Wtedy (tuż przed butelkowaniem) kończymy z cydrem wytrawnym - bo każdy cydr wychodzi wytrawny, chyba że go TUŻ PRZED BUTELKOWANIEM dosłodzimy stewią lub ksylitolem, czyli słodzikami, których nie jedzą drożdże. To dla smaku. Dla bąbelków w cydrze dodaje się nie więcej niż 2 płaskie łyżeczki cukru, aby po zamknięciu butelki ze szczątkowych drożdży powstała ponownie mała refermentacja w butelce i odrobina dwutlenku węgla tak potrzebna dla efektu musowania. "edit: mało tego bez drożdży winiarskich, balonu i rurki fermentacyjnej? Początkujący winiarz by się za głowę złapał." Bzdura! Bzdura! Bzdura! Tylko ktoś kto nie ma doświadczenia w winiarstwie mógł napisać coś równie głupiego. O ile z dodatkiem drożdży mogę się zgodzić, bo to co powiedziała autorka filmu - 1% alkoholu po tygodniu fermentacji na dzikusach trąca lekko uśmiechem, żeby nie napisać dużą dozą cierpliwości - o tyle argument o braku rurki i balonu jest po prostu zabawny. Pierwsze wina jakie robiłem w swoim życiu były "sterylne, zawsze w szkle, z zawsze z rurką, zawsze z "menzurką". Ostatnimi czasy wina w mniejszych porcjach (żeby nie zajmować gąsiorów robię także w plastikowych butelkach 5 litrowych po wodzie mineralnej, które do takiej domowej produkcji o małym litrażu nadają się IDEALNIE! Nie trzeba tu ani gazy, ani korka z rurką fermentacyjną ani niczego fikuśnego, o co adwersarz się "wykłóca". Zakręcone butelki wypełnione do 90% objętości płynem (bez owoców, aby nie czopowały!) wystarczy dwa razy dziennie odgazowywać, porządnie przemieszać, odgazować jeszcze raz i nie potrzebna jest żadna rurka fermentacyjna a wino z mniszka i pędów sosny jakie zrobiłem w tym sezonie już po miesiącu są przepyszne i praktycznie zdatne do spożycia. Rurka fermentacyjna to jest dobra dla balonu 50 litrów albo dużego wiadra, ale nie dla zbiorników poniżej 5 litrów, gdzie wystarczy albo odgazowanie korkiem albo zwykła gaza potrójnie złożona. I nic nie ma prawa się dziać złego. Proszę nie demonizować i nie komplikować prostych spraw. I jeszcze mała sugestia do prowadzącej - bo powiedziała, że jako dietetyk dziwnie się czuje dodając cukier. Wprawdzie potem wyjaśniła, że to pokarm dla drożdży, ale przecież cały ten cukier zostanie praktycznie przejedzony więc choćby (w odpowiedniej skali i proporcji) dodała go i 100 kg, to i tak finalnie może skończyć jedynie z małą jego objętością więc cukru nie ma się co bać i też nie ma co go demonizować. Zajadanie się samymi owocami (zawierającymi fruktozę i glukozę) nie wpływa specjalnie lepiej na organizm człowieka jak słodzenie herbaty sacharozą. Jeśli ktoś jest podatny na cukry to i tak powinien unikać ich w każdej praktycznie postaci a jak ktoś nie musi, to nie ma się co dawać zwariować. :-)
Jeśli to jest wino musujące (szampan), to ja jestem święty. Po pierwsze zostały użyte drożdże z otoczenia lub znajdujące się na roślinach - czyt. dzikie, które dają zerową powtarzalność smaku, a nawet nuty kałowe jak i inne niepożądane mogą wystąpić, pełna losowość. Otwieranie i odgazowywanie tego czegoś - może spowodować początki pleśnienia i utleniania - octowanie. Termin przydatności do spożycia tego czegoś - jest bliski paru dni, a i o to bałbym się czy na pewno. Niestety za niski poziom alkoholu w tym trunku dyskwalifikuje go jako napój, który można przetrzymywać dłużej niż miesiąc.Alkohol utrwala szampana i pozwala mu się nie zepsuć - zabijając mikroorganizmy. To co pani zrobiła, jest po prostu głupie. Picie wina (wino to szampan) kompletnie nie ułożonego, bez kompletnej fermentacji, nie ułożonego smakowo, nie wyklarowanego - to prosty i szybki sposób na odwiedzenie toalety. Prawidłowe tworzenie szampana: to zrobienie wina (potrzebny czas od 4 msc i więcej), zlanie tego młodego klarowanego wina do butelek z szampanem i dodanie do każdej odrobiny rozpuszczonego cukru w wodzie z mała ilością zaczynu drożdżowego np. Tokay. Następnie nałożenie korka wraz koszykiem. Minusem jest odrobina osadu, która wytworzy się na dole butelki. Czas: minimum 1 miesiąc czekania od zamknięcia w butelkach. Możliwość przetrzymywanie trunku parę lat - zależnie jakie wino tworzyliśmy (czy nadaje się na długie leżakowanie).
@@DietaZdrowychKalorii Tak i dodam, że użyła Pani chwytliwej nazwy produktu tylko po to, by mocniej wypromować te wideo, które absolutnie nie jest "szampanem". Jak już, to zrobiła Pani: "Burczak" tylko, że z kwiatów i owoców - a jest, to częściowo sfermentowane wino (1-7% alkoholu), niewyklarowane, mętne. Sprzedawane bardzo często przy drogach w Czechach w plastikowych butelkach.
@@decha1237 Pan czegoś nie zrozumiał. Moim zamysłem nie było wino a napój fermentowany z żywymi kulturami bakterii. Celem jest wzbogacenie mikrobioty jelit. Różnorodność i bogactwo bakterii jelitowych jest podstawą ich zdrowia i odporności autoimmunoogicznej. Nazwa szampan jest przejęta ze starej książki zielarskiej. Champagne to nie jest, po prostu się pieni.
@@DietaZdrowychKalorii Po pierwsze zapraszam na Wikipedię: pl.wikipedia.org/wiki/Dro%C5%BCd%C5%BCe Tylko dzięki grzybom posiada Pani efekt "gazowania" i fermentację. Dodatkowo nazwa "szampan" została specjalnie użyta w celu większego rozgłosu filmu. Po trzecie mając osłabiony układ odpornościowy można nabawić się choroby zwanej "drożdżyca" poprzez picie żywych grzybów (drożdże) z fermentującego i pracującego nadal młodego wina. Grzyby znajdują się na wszystkim, nawet w powietrzu. Tutaj zostały użyte dzikie - kompletnie losowe. Powtarzalność smaku tego napoju jest niemalże zerowa. Jeśli już robi Pani taki napój, proszę zabezpieczyć nastaw, tak by nie wpadały do niego żadnego rodzaju much owocówki itd. Jest to jedną z przyczyn "kwaśnięcia". Oprócz tzw. fermentacji octowej może w nastawie zachodzić szereg innych procesów: ferm. masłowa, mlekowa (w konsekwencji->propionowa). Następnie można przelać do tych słoików i odgazowywać to... O ile jest, to w ogóle sensowne. (By tego nie robić, wymyślono rurkę fermentacyjną)
@@decha1237 Ja się chyba drożdżycy nabawiłem. Eksperymenty z winami z soków robionymi na szybko. Jednak Mama lepiej do tego podeszła, bardziej profesjonalnie. Teraz mnie ciekawi szampan, najlepiej biały, ale czerwony też może być. Więc najpierw robimy wino ?
A jak długo moze stać?
I jak bedzie z procentami?😅
Też robię soki, wina, nalewki szampana nie robiłam ale zrobie
Czas na kwiatki bzu. Jak Pani to ocenia z perspektywy czasu, smaczny był? Mocny w grudniu np? I czy po upływie tego tygodnia nadal trzeba systematycznie go odgazowywać?
Kefir zawiera ok 1% alkoholu więc myślę że ten napój dzieci mogą pić bez przeszkód i w sumie zamiast odkręcać i zakręcać butelki prościej jest włożyć korek winiarski z rurką :)
Bardzo dziękuję za uwagę. Muszę wypróbować :-)
Oj oj proszę pani baldachów a nie baldachimów to raz a zdrowo to z miodem a nie cukrem to dwa.I cytryna ma na sobie mnóstwo rakotworczych substancji konserwujących i mycie,szorowanie nic tu nie da.Można poszukać cytryn eko.
sjp.pl/baldach
Miód w szampanie? Gratulacje! I co jeszcze, może pieprz i papryka ostra? W jaki sposób dodatek niewielkiej ilości cukru, aby nakarmić drożdże i zrobić odrobinę bąbelków CO2 w szampanie domowej roboty może być niezdrowy? I w czym dla cukrzyka jest lepszy miód od sacharozy!? Ludzie się naczytają głupot w babskich gazetach, a potem powtarzają takie brednie...
Cytryny eko to są jak sobie z drzewa człowiek zerwie, mieszkając w Kalifornii albo na południu Hiszpanii. Jeśli ktoś lubi płacić 50 zł za kilogram podobno ekologicznych - proszę bardzo, kto bogatemu zabroni! :-) To co jest dostępne w sklepach w 99% płynęło tym samym statkiem lub jechało tym samym TIR-em od tego samego producenta, i wraz było zabezpieczone dodatkowymi środkami konserwującymi w transporcie więc byłbym bardzo ostrożny wierząc, że to co kupujemy jako rzekome eko, cokolwiek z ekologią ma wspólnego.
Niesamowite, pomijając fakt, że to co wyżej przedstawiono szampanem oczywiście nie jest. A napojem fermentującym niskiej jakości, pitym bez okresu leżakowania na samym początku procesu fermentacji - która nawet nie odbyła się zbyt długo, bo tam nie ma co prawie fermentować. xd Dodaj 1 L tego miodu, to zrobisz miód pitny i powodzenia w klarowaniu tego i czekaniu 2 lata, by móc spróbować. Dokształć się Pan z wiedzy i procesów tworzenia win / szampanów - cały ten odcinek tutaj, to pic na wodę i fotomontaż.
Cukier brzozowy - ksylitol ma działanie bakteriobójcze więc się nie nadaje do wyrobu szampana? Co za bzdura. Skoro do cydru się nadaje to do szampana również, a mało tego jest jednym z cukrów, które słodzą wyrób bo nie są ruszane przez drożdże.
ua-cam.com/video/y4d0iBdjHm8/v-deo.html
edit: mało tego bez drożdży winiarskich, balonu i rurki fermentacyjnej? Początkujący winiarz by się za głowę złapał. O doświadczonych nie wspomnę. Mało tego w otwartym naczyniu przez pierwsza dobę i w naświetlonym miejscu więc ciekawy jestem ile osób miało do czynienia z kożuchem że o innych chorobach Nastawów nie wspomnę. A na żuki z kwiatów wystarczy gazeta i 2h na słońcu - same sobie pójdą. Jeśli ktoś interesuje się takimi tematami polecam kanały Skipior alkohole, Malinowy noc i Praktyka u praktyka. Tam wiedza jest rzetelna i podane na różne sposoby. Tutaj póki co pomysł fajny i w miarę przygotowany, ale zalecałbym zapoznanie się z podstawami winiarstwa, bo szampany lub inaczej wina musujące zaliczają się do tego. Polecam Jan Cieślak "Domowy wyrób win"
A nawiązując to tytułu, na kanale praktyka u praktyka jest pokazane jak zrobić wino z kwiatów czarnego bzu, a żeby wyszedł szampan wystarczy w odpowiednim momencie zabutelkować przed skończeniem fermentacji. Osobiście polecałbym nastaw ok 10l wina i butelkować odpowiednio przy Blg 5, 3, 1, -1 i zobaczyć co wyjdzie jednak 5 i 3 traktowałbym jako potencjalne granaty i zabezpieczył bo butelki mogą wybuchnąć (mimo, że szampanowe wytrzymują dosyć duże ciśnienie). W takim układzie napewno trafimy butelke z satysfakcjonującym poziomem nagazowania.
Panie Pawle, zanim zacznie Pan krytykować, proszę troszeczkę się douczyć. Istnieje tylko jedna możliwość kiedy z dodatkiem ksylitolu zaczyna się proces fermentacji. TO NIE JEST KSYLITOL. Ksylitol powstaje z alkoholu, to produkt bakteriobójczy i drożdżobójczy. Polecany jest przy leczeniu drożdżycy. Niestety ksylitol jest bardzo drogi, dlatego może być podrabiany.
@@DietaZdrowychKalorii skoro istnieje tylko jedna możliwość proszę ja przedstawić nie rzucać puste sentencje. Nieważne jak ksylitol powstaje tylko co go zawiera i jak jest otrzymywany, oraz jakie to ma skutki. Ksylitol jest polisachardydem więc nie jest fermentowalny przez drożdże. I nigdy nie spotkałem się zarówno w literaturze, jak i życiu codziennym z opinią jakoby był "toksyczny" dla drożdży winiarskich, piwowarskich, gorzelniczych i piekarniczych i wstrzymywał fermentację.
Ponadto widać Pani stopień "wtajemniczenia" w samym podejściu do fermentacji. Pierwsza doba na powietrzu w odkrytym naczyniu a potem jakieś odpowietrzanie itp. Ani słowa o pomiarze Blg, momencie butelkowania itp. Jeśli to o czym ja mówię nazywamy amatorskim wyrobem win to niech sama Pani nazwie to z czym Pani wychodzi do ludzi. Dla mnie to prowizorka i stanowczo zbyt luźne podejście do tematu. Pozdrawiam.
@@paweswieczkowski1091 Nie napisałam, że jest toksyczny. Jeśli nie trafił Pan na takie informacje, to znaczy że ich Pan nie szukał polki.pl/dieta-i-fitness/zdrowe-odzywianie,wlasciwosci-ksylitolu-7-najwazniejszych,10041512,artykul.html
www.naturalna-medycyna.com.pl/ksylitol-xylitol-wszystko-o-ksylitolu
portal.abczdrowie.pl/ksylitol
www.medicover.pl/o-zdrowiu/ksylitol-przeciwprochnicze-wlasciwosci-cukru-brzozowego,3687,n,3713
Proszę przeczytać dokładnie a zrozumie Pan o czym mówię.
Dzięki takim agresywnym komentarzom jak Pana, ostatnio coraz bardziej wątpię czy jest sens pomagać ludziom i edukować. Tego typu ataki zniechęcają mnie do wszelkiej pomocy.
Ksylitol owszem, JEST dodawny do cydrów jak sugeruje przedmówca, ale NIGDY na początku fermentacji a WYŁĄCZNIE pod sam koniec, gdy cukry z owoców lub cukier z dosłodzenia zostaje całkowicie przeżarty przed drożdże. Wtedy (tuż przed butelkowaniem) kończymy z cydrem wytrawnym - bo każdy cydr wychodzi wytrawny, chyba że go TUŻ PRZED BUTELKOWANIEM dosłodzimy stewią lub ksylitolem, czyli słodzikami, których nie jedzą drożdże. To dla smaku. Dla bąbelków w cydrze dodaje się nie więcej niż 2 płaskie łyżeczki cukru, aby po zamknięciu butelki ze szczątkowych drożdży powstała ponownie mała refermentacja w butelce i odrobina dwutlenku węgla tak potrzebna dla efektu musowania.
"edit: mało tego bez drożdży winiarskich, balonu i rurki fermentacyjnej? Początkujący winiarz by się za głowę złapał."
Bzdura! Bzdura! Bzdura! Tylko ktoś kto nie ma doświadczenia w winiarstwie mógł napisać coś równie głupiego. O ile z dodatkiem drożdży mogę się zgodzić, bo to co powiedziała autorka filmu - 1% alkoholu po tygodniu fermentacji na dzikusach trąca lekko uśmiechem, żeby nie napisać dużą dozą cierpliwości - o tyle argument o braku rurki i balonu jest po prostu zabawny. Pierwsze wina jakie robiłem w swoim życiu były "sterylne, zawsze w szkle, z zawsze z rurką, zawsze z "menzurką". Ostatnimi czasy wina w mniejszych porcjach (żeby nie zajmować gąsiorów robię także w plastikowych butelkach 5 litrowych po wodzie mineralnej, które do takiej domowej produkcji o małym litrażu nadają się IDEALNIE! Nie trzeba tu ani gazy, ani korka z rurką fermentacyjną ani niczego fikuśnego, o co adwersarz się "wykłóca". Zakręcone butelki wypełnione do 90% objętości płynem (bez owoców, aby nie czopowały!) wystarczy dwa razy dziennie odgazowywać, porządnie przemieszać, odgazować jeszcze raz i nie potrzebna jest żadna rurka fermentacyjna a wino z mniszka i pędów sosny jakie zrobiłem w tym sezonie już po miesiącu są przepyszne i praktycznie zdatne do spożycia. Rurka fermentacyjna to jest dobra dla balonu 50 litrów albo dużego wiadra, ale nie dla zbiorników poniżej 5 litrów, gdzie wystarczy albo odgazowanie korkiem albo zwykła gaza potrójnie złożona. I nic nie ma prawa się dziać złego. Proszę nie demonizować i nie komplikować prostych spraw.
I jeszcze mała sugestia do prowadzącej - bo powiedziała, że jako dietetyk dziwnie się czuje dodając cukier. Wprawdzie potem wyjaśniła, że to pokarm dla drożdży, ale przecież cały ten cukier zostanie praktycznie przejedzony więc choćby (w odpowiedniej skali i proporcji) dodała go i 100 kg, to i tak finalnie może skończyć jedynie z małą jego objętością więc cukru nie ma się co bać i też nie ma co go demonizować. Zajadanie się samymi owocami (zawierającymi fruktozę i glukozę) nie wpływa specjalnie lepiej na organizm człowieka jak słodzenie herbaty sacharozą. Jeśli ktoś jest podatny na cukry to i tak powinien unikać ich w każdej praktycznie postaci a jak ktoś nie musi, to nie ma się co dawać zwariować. :-)
Przecież ta Pani przygotowywała wg.przepisu z książki,a nie własnego. Pewnie taka receptura tam była podana. Po co więc ten wykład.
Jeśli to jest wino musujące (szampan), to ja jestem święty. Po pierwsze zostały użyte drożdże z otoczenia lub znajdujące się na roślinach - czyt. dzikie, które dają zerową powtarzalność smaku, a nawet nuty kałowe jak i inne niepożądane mogą wystąpić, pełna losowość.
Otwieranie i odgazowywanie tego czegoś - może spowodować początki pleśnienia i utleniania - octowanie.
Termin przydatności do spożycia tego czegoś - jest bliski paru dni, a i o to bałbym się czy na pewno. Niestety za niski poziom alkoholu w tym trunku dyskwalifikuje go jako napój, który można przetrzymywać dłużej niż miesiąc.Alkohol utrwala szampana i pozwala mu się nie zepsuć - zabijając mikroorganizmy.
To co pani zrobiła, jest po prostu głupie. Picie wina (wino to szampan) kompletnie nie ułożonego, bez kompletnej fermentacji, nie ułożonego smakowo, nie wyklarowanego - to prosty i szybki sposób na odwiedzenie toalety.
Prawidłowe tworzenie szampana: to zrobienie wina (potrzebny czas od 4 msc i więcej), zlanie tego młodego klarowanego wina do butelek z szampanem i dodanie do każdej odrobiny rozpuszczonego cukru w wodzie z mała ilością zaczynu drożdżowego np. Tokay. Następnie nałożenie korka wraz koszykiem. Minusem jest odrobina osadu, która wytworzy się na dole butelki. Czas: minimum 1 miesiąc czekania od zamknięcia w butelkach. Możliwość przetrzymywanie trunku parę lat - zależnie jakie wino tworzyliśmy (czy nadaje się na długie leżakowanie).
Ale Pan obejrzał ten film?
@@DietaZdrowychKalorii Tak i dodam, że użyła Pani chwytliwej nazwy produktu tylko po to, by mocniej wypromować te wideo, które absolutnie nie jest "szampanem". Jak już, to zrobiła Pani: "Burczak" tylko, że z kwiatów i owoców - a jest, to częściowo sfermentowane wino (1-7% alkoholu), niewyklarowane, mętne. Sprzedawane bardzo często przy drogach w Czechach w plastikowych butelkach.
@@decha1237 Pan czegoś nie zrozumiał. Moim zamysłem nie było wino a napój fermentowany z żywymi kulturami bakterii. Celem jest wzbogacenie mikrobioty jelit. Różnorodność i bogactwo bakterii jelitowych jest podstawą ich zdrowia i odporności autoimmunoogicznej. Nazwa szampan jest przejęta ze starej książki zielarskiej. Champagne to nie jest, po prostu się pieni.
@@DietaZdrowychKalorii Po pierwsze zapraszam na Wikipedię: pl.wikipedia.org/wiki/Dro%C5%BCd%C5%BCe
Tylko dzięki grzybom posiada Pani efekt "gazowania" i fermentację.
Dodatkowo nazwa "szampan" została specjalnie użyta w celu większego rozgłosu filmu.
Po trzecie mając osłabiony układ odpornościowy można nabawić się choroby zwanej "drożdżyca" poprzez picie żywych grzybów (drożdże) z fermentującego i pracującego nadal młodego wina.
Grzyby znajdują się na wszystkim, nawet w powietrzu. Tutaj zostały użyte dzikie - kompletnie losowe. Powtarzalność smaku tego napoju jest niemalże zerowa.
Jeśli już robi Pani taki napój, proszę zabezpieczyć nastaw, tak by nie wpadały do niego żadnego rodzaju much owocówki itd. Jest to jedną z przyczyn "kwaśnięcia". Oprócz tzw. fermentacji octowej może w nastawie zachodzić szereg innych procesów: ferm. masłowa, mlekowa (w konsekwencji->propionowa).
Następnie można przelać do tych słoików i odgazowywać to... O ile jest, to w ogóle sensowne. (By tego nie robić, wymyślono rurkę fermentacyjną)
@@decha1237 Ja się chyba drożdżycy nabawiłem. Eksperymenty z winami z soków robionymi na szybko. Jednak Mama lepiej do tego podeszła, bardziej profesjonalnie. Teraz mnie ciekawi szampan, najlepiej biały, ale czerwony też może być. Więc najpierw robimy wino ?