Nie oszukujmy się... samochód to dziura bez dna... Nawet jak jest sprawne i nie trzeba mechanika odwiedzać - i tak przepływ kasy jest jednostronny. Cieszę, się że potrafisz tak prosto to wytłumaczyć.
Komfort... Chyba zapomnieliście już jak to fajnie jest wstać sobie rano i iść 2 kilometry na jebany tramwaj. Nigdy do tego nie wrócę, bo to jest całkowita demotywacja do pracy.
Moja opinia jest taka, że kupując auto używane trzeba mieć w głowie ile takie auto kosztowało nowe i czy na takie byłoby nas stać. Znam Mirków i Zdziśków co kupili używane auto za 30 tys.,które nowe kosztowało 120 i potem zdziwieni, że serwis drogi, że części drogie, że ubezpieczenie wysokie... I wsadzaja potem do Mercedesa chińskie tarcze hamulcowe za 60 zł, bo zamiennik porządny 400 zł, nie mówiąc o oryginalnych
Zgadzam się w zupełności, że moje pierwsze autko seat Cordoba 99 rocznik. Kupione za 3tys w komisie, wszystko było fajnie, odpalalo, nic nie stukalo, instalacja LPG działała, rdzy nie było widać... Szczęśliwy jeździłem może ze dwa miesiące... Najpierw czujnik położenia wału, potem Uszczelka pod głowica i pierścienie na cylindrach bo dymił jak by papieża wybrali.. Razem z rozrzadem i płynami wszystkimi pewnie ze 4 tys czyli razem już 7 tys wyszło... Ale z drugiej strony... Kupiłem Za 3, wyremontowalem za 4,ale już wiem co w środku, wiem co zrobione i czego się spodziewać... W tym momencie dobijam do 300tys przebiegu, ba nawet nad morze pojechałem ponad 600 km trasy... Na auto w tym wieku to wyczyn, ale zajechalem i wróciłem i to nie na lawecie 😊
Nie wspomniałes o kosztach lawety jak w przypadku alfy. Tak na powaznie to 3 lata temu kupiłem golfa 2 (to drugi taki egzemplarz bo chciałem mieć 2 żeby jednym jezdzic a drugie remontowac tak na zmiane). Dalem 1600zl ale miałem swiadomosc ze na dzien dobry bedzie trzeba włozyc co najmniej 3k jednak auto kupiłem do tej pory w naprawy tego egzemplarza włozyłem 8k czyli z zakupem u ubezpieczeniem jakies 10k. Ale lubie widok nowych czesci i wiekszosc napraw robie samemu przy piwku w garazu. Nie oszczedzam na czesciach. Mimo wszystko auta sprawiaja mi duzo przyjemnosci spedzonych zarowno w za kierownica jak i w garazu wiec nie wszystko da sie przeliczyc na kase. Przyjemnosci z posiadania/remontow nie przeliczysz na pieniadze. Nie chce żadnych nowych złomow z salonu nie znosze nowych aut bo nie da sie ich samemu remontowac wiec nie byloby przyjemnosci. Pozdrawiam Cie Waldku i wszystkich milosnikow remontow garazowych.
pierwsze w życiu auto jakie kupiłęm to był Ford Mondeo I - 94 rok. dałem 2000zł w naprawy łącznie przez pół roku ok 2000 Chciałem kupić tanie auto do podróży do pracy, robiłem wtedy ok 80km dziennie 5 dni w tyg. Całkiem możliwe że było to wszystko ostro nie mądre, cały ten zakup, dodać należy ubezpieczenie, a jako młody kierowca nie miałem zniżek oraz opony i felgi które też musiałem kupić. Chciałem kupić małe auto i tanie, celowałem w tico czy coś takiego, obejrzałem kilka,,, trupów i dopiero ten samochód był pierwszy który i na oko i w jeździe próbnej był ok, nic nie stukało wszystko było w porządku Ale po miesiącu zaczęło się sypać wszystko z zawieszenie, w efekcie wymieniłem 3/4 zawieszenia, rozrząd i hamulce. Progi są przerdzewiałe od spodu, tak po za tym auto nie ma jeszcze na szczeście, o dziwo, korozji. Służy mi do dziś :) Mam go trzeci rok ale od półtora roku właściwie jeżdzę nim dla przyjemności bo nie mam potrzeby więcej. Silnik jest w dobrym stanie, skrzynia biegów też, wszystkie wymienione przeze mnie części też "żyją" nie słychać odgłosów konania. Nie mniej wątpie czy zrobiłem dobrze kupując go:)
MrZadzik mój 1,8 też w gazie, ale na szczęście nic tam nie wymieniałem, nawet świece mają ponoć 7 lat. Wszystko działa. Ale nie wiem ile on jeszcze pociąnie, ostatnio coś stuka w tyknik kole, jak by hamulec bębnowy, oponę wykluczyłem bo je przełożyłem z przodu na tył i dalej ten sam dzwięk z tej samej strony. Teraz te nowe auta to tak robią aby trochę ponad gwarancję wytrzymały i leci wszystko. A te pierwsze mondziaki to jeszcze dają radę
no i właśnie dlatego jest u nas mnóstwo jeżdżących "szrotów", szczególnie aut klasy premium, ludzie kupują takie autka, wszystko ładnie cacy ale już w pierwszych miesiącach wychodzą naprawy liczone w setkach a nawet tysiącach złotych i jest zonk, montują takie "janusze" części zamienne coraz tańsze, coraz gorszej jakości, wszystko po to, żeby sąsiad kipiał z zazdrośći... a potem płacz i rozpacz bo nie porwadzi się jak powinno przykład? proszę - kupiłem auto od gościa BMW E61 (bo potrzebowałem kombi) z silnikiem 3 litrowym bi-turbo, cena była dość okazyjna, facet auto sprowadził w czerwcu a we wrześniu sprzedawał, powód? padnięta skrzynia biegów (konwerter) - kupiłem nowy, razem z nowym olejem wyszło 4500 złotych, auto 10-letnie. Z samym silnikiem i dwiema turbinami nic się nie dzieje, sam koszt (bez skrzyni) rocznego używania tego auta ( a więc olej, ubezpieczenie, opony, przednie hamulce i kilka innych "pierdółek") wyszedł nieco ponad 10 tyś złotych - sąsiad mów: ale padło kupiłeś.. tia tylko sąsiad nie zdaje sobie sprawy, że do 3-litrowego silnika wchodzi np.9 litrów oleju :) a przednie tarcze i klocki to wydatek (przy częściach oryginalnych 2700), do tego jakieś amorki, łącznik, ubezpieczenie ze zniżkami 1700 (OC+AC) i wychodzi szydło z worka, a potem "janusze" gadają, że autka klasy średniej to szroty, kupują tanie chińskie zamienniki, leją olej po 30 zeta za litr, do silnika, którego parametry wynoszą 272KM, leją tanią ropę a potem się dziwią, że turbo padło, że wtryski siadają i robi się kiszka i nie wiadomo gdzie to sprzedać trzeba sobie zdawać sprawę, że o ile bmw z rocznika 2005(i nie tylko BMW, mowa też o Audi, Mercedesie etc) kosztuje około 30-50 tyś ( w zależności od wyposażenia i stanu) czyli warte jest około 10% ceny auta salonowego nadal w utrzymaniu kosztuje tyle samo jak nie więcej! - takie są fakty, dlatego szpanowanie sąsiadowi może się szybko odbić czkawką :) i radzę przeliczyć sobie w głowie 2 razy czy nas na to stać czy warto? - tak, uważam, że auto utrzymane w dobrym stanie odwzajemnia się nieprzeciętną wręcz frajdą z jazdy i funkcjonalności, nie zamieniłbym się na skodę w kombiaku, liczę się z faktem, że być może 10 razy lepsze od jazdy nie jest ale na 100% daje mi 10 razy więcej "fun-u" z jazdy i banan nie schodzi z pyska pozdrawiam wszystkich użytkowników
+Mieczyslaw Zagrodzki Dokładnie jak piszesz. Dotyczy nie tylko aut klasy premium czy średniej ale i tańszych czy też tanich autek miejskich. Jak zapłacisz, tak jeździsz, włożysz byle co byle jak, byle jeździło, to i jeździ się byle jak ze strachem że zaraz padnie. Włożysz dobry zamiennik, dobrej firmy, to się i pewnie bezpiecznie jeździ.
+Wapniak Nie no błagam, amator motoryzacyjny będzie teraz kręcił vlogi motoryzacyjne. Już w pierwszym odcinku dowiemy się jakie auto wybrałem na swoje pierwsze i dlaczego właśnie te etc...
Też podzielę się swoim przykładem. Opel Astra H hatchback (2004) silnik 1,8 125KM + lpg. Kupiony w 2013 roku za kwotę 19000 zł. Rocznie przejeżdżam ~13000 km. Do tej pory całkowite koszty utrzymania samochodu tj. ubezpieczenie, przegląd, wydatki eksploatacyjne, nowe opony, oraz naprawy jakie musiałem zrobić kształtują się na poziomie 7912zł za okres od zakupu. Średnio daje to 24 zł na przejechane 100 km. Dodam że przy obecnych cenach lpg, przejechanie 100 km kosztuje ~ 16zł. Pozdrawiam ;)
Inspirujący materiał - jak zwykle ;)) Taka moja rada od serducha dla wszystkich kupujących swoje *pierwsze auto*. Nie fochajcie się, jak Wam mówią, że powinniście sobie 'coś jednak tańszego' kupić :) Ja miałam 10 tys, i tak nierealistycznie, optymistycznie zostawiałam sobie 2 tys w zapasie (czyli 8+2=10). Uparłam się na Astrę ii na isuzu (i nie żałuję), ale cieszę się, że nie pchałam się w nic droższego, bo jak pokazało życie (i parę wypadów w celu oglądania kandydatów :)) że to plany nierealne, bo nawet te 'droższe' (za 8-9 tys) to często były wraki bezkresne. Ostatecznie (po ostrych negocjacjach) zapłaciłam niewiele ponad 5 kafli, ale potem następne 3 wydałam w warsztacie. Pomijając podstawy typu rozrząd i oleje, to doszła jeszcze bolączka tego silnika, czyli uciekający płyn chłodniczy i kilka innych 'drobnostek'. Gdybym miała kupować jeszcze raz, to owszem, kupiłabym bez namysłu to samo autko, ale ogólnie pamiętam jak obrażałam się na 'złośliwych', którzy twierdzili, ze nie wiem, w co się pakuję ;)) Niemniej jednak - tak jak mówię - nie żałuję wyboru (chociaż akurat paliwo to dotychczas najtańsze, co mnie napotykało przy tym aucie - mam je dopiero ok m-ca i przejechanych dopiero 700km :), i nie dałam sobie wmówić, że powinnam była brać benzynkę itp ;)) Podsumowując - ludzie, nie dajcie się zwariować, wszystko się psuje, i jak ktoś chce oszczędnie, to polecam bilet semestralny na autobus, ale z drugiej strony, nie pakujcie się właśnie tak jak jest zasugerowane na początku filmu : mam 10 kafli... ale widzę coś fajnego za 12, eee... to 'dołożę i kupię', bo faktycznie dołożycie potem kolejne 4 czy 6... ;)
+Pabcio zauważ, wiele czasu spędziłam u mechanika, więc siłą rzeczy nie miałam okazji nią porządnie się najeździć. To po pierwsze. Po drugie, wiele czasu spędziłam już na sprzeczkach z benzynowcami, więc nie mam ochoty na więcej. Powiem tak: niemądrzy fani benzyny powiedzą: kupuj benzynę, bo diesel to ZŁO. Niemądrzy fanie diesla powiedzą, że tylko diesel, bo diesel debest. A ja mówię - co komu pasuje i żalezy do czego potrzebuje. Cpt Obvious, wiadomo, ale wiesz, nie wiem czy wziąłeś pod uwagę, że nie tylko dystans ale i rodzaj drogi/trasy po których jeździsz się liczą. Gdybym miała miejską trasę - od A do B, co chwila stanie na światłach itp, to ofkors, nie pakowałabym się w ON. Ale codziennie robię ok 100 km na trasie między paroma miastami. (mimo że jeżdżę w tę i z powrotem tylko dwa razy w tygodniu ;) więc powiedz mi - po kij mi benzyna? Nie mówiąc już o ogólnym komforcie jazdy (kwestia subiektywna), ale wiesz, nie muszę się bać, że co chwilę mi gaśnie, nie muszę prosić, żeby łaskawie ruszył tyłek z miejsca czy bawić się w zmienianie biegów, bo jest nieelastyczny. Plus, dwóch znajomych (dwie osobne sprawy) sfajczyło się w benzynkach, a ja nie mam na to ochoty. Owszem, nie mam doświadczenia w temacie, bo pewnie istnieją benzyny którymi by mi się wygodnie jeździło, tylko dotychczas takiej nie spotkałam i nie wiem też, czy by mnie było na taką stać :))
masz jeszcze to auto? Ile km zrobilas i ile napraw? Diesel to nie jest zlo. Benza, diesel, przystko ma kiedys dosyc. Tylko ze diesel za 8000zl ma min. 300.000km+ (prawdziwe) a bezyna z reguly mniej. Ale i dobrej bezyny za te 8kafli nie ma. Silnik to nie jest caly samochod! U mnie nie ma ze lampka jakas swieci, ze cois piszczy, stuka, ... i naprawa nie oplaca sie. Gwarantuje, ze przegladu (PRAWDZIWEGO!!!) nie przejdzie zadne auto na rynku za 8kafli (benzy, diesel, gaz)!
Ja bym tak nie mierzył wszystkich samochodów jedną miarą, że ten za 8000 zł nie przejdzie, a ten za 20 000 już tak. I co to znaczy "prawdziwy przegląd"? Utrzymanie samochodu w dobrym stanie nie jest trudne, tylko trzeba chcieć!
ehehe, ch zu - akurat pozwoliłam sobie na pokazanie Twojego komenta mojemu facetowi (no jakoś tak "przypadkiem" mechanik-diagnosta mi się trafił, i wiesz, ogólnie to mamy ubaw ;) Owszem, bywają kwestie 'po znajomości' itp. Ale nawet w pełni rzetelny, normalny przegląd auta po kilka tys są w stanie przejść, bo w innym razie dopuszczali by jedynie 10% z tego, co jeździ po polskich drogach. Pabcio - tu się zgodzę. Auto autu nierówne. nie tylko oklepane stereotypy dot. np. kwestii marka/model, ale po prostu to jak było przez lata eksploatowane. Jeśli np kobiety potrafią zajeździć sprzęgło po 1/4 normalnego okresu przewidzianego przez producenta, to - nie oszukujmy się - eksploatacja to bardzo istotny czynnik. A więc i dbanie o auto. Wszystko kwestia dobrych chęci ;)
Do kontrolowania kosztów paliwa polecam genialną apke FUELIO ;-) Widać jak na dłoni ile wydajemy na paliwo. Ponadto temat oczywisty... samochód to kiepska "inwestycja" (pomijam działalność gospodarczą), ale spróbuj go nie posiadać, gdy już się do niego przyzwyczaiłeś. Trochę jak z telefonem komórkowym ;-)
Kupiłem rolkę w 2014 r. Licząc cenę zakupu, wszystko co w nią wsadziłem, zalane paliwo itd to koszt 1km wychodzi mi na dzień dzisiejszy 1.59zł. Jak spadnie docelowo do 1zł to będzie dobrze :)
Pierwszym samochodem który dobrze znam jest Renault Megane Scenic z silnikiem benzynowym 1.6 v16 z roku 1997. Auto mamy 12 lat. Koszt utrzymania tego samochodu jest śmiesznie tani. Przede wszystkim spalanie: 6,2l w trasie do 7,5l w mieście Łodzi ( jak ojciec jeździ wychodzi mu jakiś litr więcej, bardziej eko jeżdżę). Koszty napraw bardzo tanie bo tych aut dużo, więc auto cały czas wyszykowane na tip top, brak jakiś dziwnych usterek (no może po za alarmem). Samochód garażowany, robił rocznie różne przebiegi i 30 tyś i 5 tyś się zdążało. Samochód praktycznie na dożywocie. Drugim samochodem był Ford Transit z 1993 w wersji Euroline. To była studnia bez dna. Silnik 2,5TD z elektronicznym wtryskiem. W momencie sprzedaży oprócz blachy (jak się jechało przez kałużę to woda wlewała się do stopni) był do zrobienia wtrysk i turbo sprężarka. Więc za remont blachy w Łodzi zażyczyliby 4500zł, wtrysk 4500zł i turbo pewnie z 1000zł. No i dochodzą jakieś pierdoły typu ogrzewanie postojowe itp. Pojechał na Rumunie z nowym nabywcą. Szkoda, bo lubiłem go tylko nie było sensu inwestować. Trzecim samochodem z którym mam styczność jest Ford Transit z nieśmiertelnym silnikiem 2,5D z 1996 roku. Auto nie do zarąbania, pod warunkiem że ma się zadbaną blachę. Koszt wszystkich napraw po zakupie wyniósł 700zł. No i została korozja do usunięcia która jest w początkowym stadium. Auto jest tak proste, że mogli by je sprzedawać w Ikei jako egzemplarz do złożenia w domu. Do czego zmierzam, ja przeliczam to tak, wolę na tip top naprawić stare auto niż dopłacać do nowszego i bawić się w utratę wartości, dwu masę, ingerencję elektroniki wszystko itp. Warunek jest taki, że trzeba trafić na egzemplarz który jeszcze się w miarę trzyma np. nie jest rama i podłoga skorodowana na wylot. Z resztą widzę jaki wydatki mają znajomi przy nowszych modelach Scenica (elektronika) i Transita (znów elektronika). Jak dbasz tak masz. :)
Witam! Zakupiłem Opla Vectre B 1,8 16v 2 lata temu za 4 tyś złotych. Samochód byłe bez ubezpieczenia, więc przed zakupem zapłaciłem z góry na rok 500zl. Po 2 dniach Viki nie dopalała więc poszła do mechanika : -połowa elektryki bez otuliny same zwarcia -czujnik położenia wałka rozrządu -hamulce i jakieś drobnostki Nazbierało się tego koszt 3200zl Po upływie 6 miesięcy rozszczelniła się maglownica, podczas demontażu wyszło jeszcze, że sprzęgło łyse więc potrzebne nowe i inne drobnostki koszt około 1000zl. Nie polecam kupować starych aut. Pozdrawiam :)
+luckyboy Wiesz tak to jest jak człowiek młody, głupi i sugeruje się wyglądem. Dziewczyna odradzała mi tego samochodu ale ja się uparłem. Czasami Waldek wspomina w swoich filmikach, żeby zabrać na oględziny samochodu jakiegoś kolegę co będzie świeżo myślał ale też trzeba go posłuchać. Ja tak nie zrobiłem i mam nauczkę. Teraz zamierzam kupować samochód z mechanikiem :D
+luckyboy Mam mechanika który bierze auta na słuch. Ma tak ogromną wiedzę ze jestem w szoku. A samochody naprawia tylko znajomym. Nie pracuje jako mechanik, robi to po godzinach pracy jako hobby.
Daewoo nubira I 96r. Pierwszy rok po odpaleniu (4 lata wcześniej stało w garażu) zjadło około 3kafli. Ale przynajmniej auto pewne i mimo wieku wiem, że mogę nim jechać wszędzie (skończyły się rzeczy które jeszcze mogłyby się zepsuć). Tyle w temacie :)
Dobry materiał. Przy tym rocznym przebiegu, jeśli nie ma AC, to wliczyłbym też budżet na kolizje, otarcia, szybę. Zacznę może od puenty: ja zauważyłem, że na eksplaotację swojego auta potrzebuję drugie tyle, co na paliwo. Jak pałuję: to pali dużo (choć nie kosmicznie, bo mam diesla) i padają części. Jak jadę spokojnie, to pali mało a auto się trzyma. Gdybym kogoś miał przewieźć za kasę, to wątpie, żeby w to (jazda =2x paliwo) uwierzył, pewnie myślałby, że naciągam - dlatego zgadzam się z Pana materiałem, że "ludzie" sobie sprawy nie zdają. Moje, już 11-letnie auto (Vectra C automat bixenon), kosztuje 47gr za km + utrata wartości (którą liczę już jako zero) i przegląd i OC. AC nie mam, więc kwota już z budżetem na lakiernika. A taka tylko dlatego, że znam to auto od podszewki (ósmy rok razem), poświęciłem na to sporo czasu (fora i trochę garaż) i mam dwóch dobrych, zaufanych i tanich mechaników. Myślę, gdybym serwisował w jakimś masowym serwisie, nie znając się na tym, to bym wydawał 0,7-0,9 za kilometr. PS Robię ostatnio ponad 35 tkm rocznie.
Jutro idę na przegląd techniczny, może Pan życzyć mi powodzenia a raczej mojemu autu :D tak mi się przypomniało jak Pan powiedział o wydatku na to własnie badanie :D
ja obecnie korzystam z aplikacji na telefon fouelio, wpisuje wszystkie koszty naprawy, koszty paliwa itp. A aplikacja wszystko jasno i czytelnie mi pokazuje. oblicza ile palę na 100km . polecam takie rozwiązanie
Co do Astry H 1.7 to(robocizna i czesci): czyszczenie egr, dolot, przepustnica =500, wtryskow=250,hamulce nowe tyl i przod 800,swiece nowe 240,rozrzad 400(tania rzecz),opony zimowe(pasuja 15) z felgami nowe 1050. Jedna awaria przez 2,5roku - alternator 900. Wszystkiego odrazu po zakupie nie robilem, bo nie musialem... Nie taki diabel straszny ;) Aha i filtry+olej to co rok kolo 200.
Mój dziadek 16 lat temu wyjechał z salonu nowiutkim Daewoo Tico w kolorze bordowym. Po 16 latach wymienił tylko cały wydech i kołpaki. Auto jest w stanie wręcz idealnym i jedyny wkład w nie to ubezpieczenie i paliwo :P
Super, że przy porównaniu nowego V40 do 2 letniego S60 minusujesz s60 z silnikiem T6 jakoby były przy nim sporo wyższe koszty eksploatacji ale nie wspominasz już, że po kolejnych 2-3 latach v40 będzie warte połowę mniej niż to s60 i nawet te wyższe koszty eksploatacji nie przełożą się na tą różnicę (bo S60 już w 2 lata swoje z ceny poleciało i straci dużo mniej na wartości niż nowe v40 w tej samej cenie zakupowej) Druga sprawa: mało kto kupuje 300 konne S60 żeby robić 50 tys km rocznie jak dieslem więc teoria, że po 2 latach trzeba już podzespoły wymieniać w takim aucie jest mocno naciągana i raczej w takim aucie po takim okresie jeszcze poważniejszych napraw nie będzie więc w zasadzie większość różnicy w kosztach sprowadzi się do kosztu różnicy w spalaniu paliwa. 3 sprawa: chyba nikt zdrowy na umyśle nie rozważa zakupu V40 w jakimś słabym silniku (czyli mniej więcej 150km) by potem rozważać T6 w S60.
Świetny materiał! Każdy kto kupował samochód to wie jakie potrafią być koszty posiadania samochodu. A dla osób które myślą nad kupnem samochodu i ma się przykładowo do wydania 10tyś zł polecam kupić samochód za 8tyś zł a finalnie i tak nas wyjdzie wiecej :) Dobrze mieć jakiś zapas. Pozdrawiam :)
Polecam takie kalkulatory wydatków jak motostat. Przez 2 lata wyliczona średnia wydatków na samochód to 662PLN/miesiąc i paliwa za 470PLN/miesiąc (2.0TDI,~20kkm rocznie)... a żadnych napraw jeszcze nie przechodził.
najlepiej brać nowe autka w leasing i po roku oddawać i brać kolejne. Głowa spokojna, nie trzeba się martwić o naprawy, o uszkodzenia, nawet o wymiane opon i serwis. Do tego pachnace autko, u którego wybiera się nawet kolor w jakim ma zjechać z taśmy. Ja tak robię. :)
Waldku, opel astra F, lub G jako pierwsze auto, lepiej kupić od razu z instalacją gazową, czy generalnie lepiej brać samą benzynę, bo auto kupione od razu z instalacją tojest duże ryzyko ? Mam budżet na sam zakup auta max 8000 zł ...
No to ja chyba rodzynka trafiłem. Kupiłem w kwietniu 2014 Mazdę Premacy (1999r.) 1.8 b. Zapłaciłem za samochód 1250€. (Mieszkam i pracuję w Niemczech). Koszt rejestracji 32,50€ (tablice miałem swoje). Samochód w chwili zakupu był świeżo po przeglądzie i inspekcji. Odbierałem samochód od poprzedniego właściciela spod autoryzowanego serwisu Mazdy. Więc przegląd i tak zwany pakiet startowy (olej, rozrząd, filtry, etc.) miałem z głowy. Dostałem również koła (stalowe felgi) z zimowymi oponami, na których data produkcji to 46 tydzień 2013 roku. Samochód na kołach (alufelgi) opony letnie trochę starsze, bo z 12 tygodnia 2013 roku. Poprzednik sprzedawał mi auto do pełna zatankowane, oraz z podwójnym kompletem wszystkich żarówek,, bezpieczników, wycieraczek i jeszcze dał mi żetony na myjnię... Od daty zakupu za dwa tygodnie minie 2 lata, czyli po "niemiecku" czas na przegląd. Przez ten okres czasu po za paliwem, ubezpieczeniem i kosztach parkingów (które zaliczył Waldek) samochód nie kosztował mnie nic. Mazda ma w tej chwili przejechane 129 tysięcy, rozrząd i oleje były robione przy poprzednim przeglądzie ze stanem licznika 116 tysięcy. Teraz chyba tylko oleje, klocki i tarcze się wymieni i można brykać dalej. Ubezpieczenia mam sporo bo ponad 800€ za rok, niestety nie uznali mi historii ubezpieczenia i zniżek z PZU, mam zwyżkę która maleje... to ubezpieczenie które mam daje mi więcej możliwości (niż tylko OC w PZU)... jak choćby naprawa wgnieceń (grad, słupki przy chodnikach) raz w roku na koszt ubezpieczenia, wymiana reflektorów przeciwmgielnych jeśli zostały uszkodzone w zimie. I parę innych dodatków... i nie tracę za to ani 1 procenta. Wartość rynkowa mojej Mazdy to jakieś 1300-1500€, ale za stan techniczny i wizualny nie oddam za mniej niż 3000€, choć samochód prawie pełnoletni... Samochód ma udokumentowane 116 tysięcy kilometrów, zawsze był serwisowany w jednym i tym samym serwisie, niestety mam do tego serwisu prawie 100 kilometrów, ale pojadę tam i tam będzie serwisowany i tam będzie robiony przegląd TUV, HU/AU oraz pełna inspekcja ;).
+Bartek J. Madzia ma kilka wyprysków.. jeden na masce wielkości pudełka zapałek, i podobnych rozmiarów wyprysk na lewym nadkolu. progi przy łączeniach z nadkolami mają rdzawe naciski, no i rudy jest cały wydech na odcinku od katalizatora do tłumika końcowego. Raczej do wymiany cały wydech...
kupić samochód to nie problem, utrzymać to już się zaczynają schody o których mało kto pamięta :) lubię sobie zapisywać każde tankowanie, każdy wydatek taka moja własna historia posiadania samochodu, obecne auto kupiłem w marcu 2014 za 11 tys złoty, do chwili obecnej wydałem nie licząc paliwa 25 tys (co prawda zamontowałem instalacje gazowa a także zmieniłem silnik bo się wcześniejszy posypał, ale koszt to koszt). Jak by doliczyć do tego cenę benzyny przez cały okres tj : 6500 za PB i 5300 za LPG kwota przez okres marzec 2014 - marzec 2016 wychodzi ładna :) a zapomniałem napisać co posiadam Opel Astra G OPC o numerze 2902/3000
Tu 200 tu 300 na paliwo.... ta u mnie to tu 30 tu 50 xd Koszt zakupu to u mnie wygląda tak: koszt samochodu+wstępny wkład finansowy+opłaty+rezerwa (paliwo/niespodzianki/wyprawka--> jakieś pierdoły typu narzędzia, uczczelniacze, płyny na dolewkę,rzeczy przydatne w samochodzie...)
Dokładnie. Raz sprawdziłem koszty eksploatacji. i przyznam ze byłem zaskoczony, bo koszty naprawdę są duże. Człowiek tego nie odczuwa, ale jak by się przyszło zapłacić to w jednej racie to myślę ze taniej by było jeździć taksówką :D pozdrawiam.
Jezeli auto nie przynosi wymiernych korzyści finansowych, wtedy albo rower albo komunikacja miejska. Chociaż w Polsce podobnie jak w u sovietow, Rumunii czy Bułgarii samochód jest wyznacznikiem statusu spolecznego - co jest bardzo prymitywne i bardzo przykre......
Ja za to mam tak jak u Niemców, Francuzów, Amerykańców i mysle jeszcze wielu innych nacji. Mnie samochód nie przynosi żadnych korzyści finansowych, ale daje mi wygodę.
Kupiłem w 2005 r. clio z 92 r. za 5000 zł. zrobiłem gaz razem 6500 zł. Przez pierwsze 3 lata nie robiłem nic, poza wyminą oleju i świec. Pierwsza naprawa w 2008 r. to końcówki drążka. Tym autem jeżdżę do dziś. Teraz ma ok 300 km.Oczywiście przez te lata napraw było dużo więcej. Na naprawy wydaję ok 1000 zł rocznie. Przewyższa to wartość auta, ale moim zdaniem bardziej opłaca się remontować te clio niż kupić nowsze. Jedyna poważna awaria na trasie przez 10 lat użytkowania to brak ładowania, bo się szczotki alternatora skończyły. Do mechanika clio zjechało o własnych siłach.
Dobrze mówisz. Modelowy. Ale w przypadku aut na benzyne koszty sa i tak tańsze. A w większości można wszystko wykonać we własnym zakresie jak ktoś ma troche pojęcia. Tak jak pisałem, temat woda. Jedni powiedzą że włożyli 2tyś a inni że więcej :-)
Dobrze też kupić starszego japończyka w benzynie/lpg oczywiście po sprawdzeniu blacharki, koszty maleją. ledwo starcza od wypłaty do wypłaty a na 2,5 v6 z 93r nie narzekam :)
Nareszcie ciekawy materiał, proponowałbym Panie Waldku odswieżyć serie "auta do" 1000zł, 5000zł, itp, od ostatniego porówniania mineły dwa lata :) Pozdrawiam.
Mam mercedesa c180 (w202) w LPG kupiony za ok 6 tys wypasiony z udowodnionym przebiegiem ok 250 tys z 1998 wymiana opon +przegląd +drobne wymiany i niespodziewana wymiana instalacji (spalenie się głównego komputera) wyszła mnie auto ok 9 tys ale ten sam model w benzynie z tymi bajerami rocznikiem i o wile większym przebiegiem to koszt ok 8 tys zł jak nie więcej wiec czasem warto doiwestować auto ale ma się go na długie czasy tym bardziej że auta nie zamieniam zmieniać pozdrawiam :) lubie twoje porady do zobaczenai gdzieś w trasie :D
W przypadku nowych aut > Najlepiej sprzedają się w Europie auta z segmentu B oraz budżetowe średniaki - kompakty. Ciekawe czemu :). Czyżby bogaty Niemiec lub Francuz nie umiał liczyć? Również czym auto bardziej popularne tym więcej tanich, dostępnych części - co przekłada się na koszty serwisowania. Trzecia - dobra strategia - to benzyna, ale z gazem. Przy obecnych cenach przejazd 100 km w cenie około 18 zł to prawie tyle ile kosztuje przejazd chińskim skuterem. Auta używane > Również stawiam na te popularne z gazem, ale od rozsądnego właściciela, który serwisował samochód. Plus mocne, fachowe sprawdzenie przed zakupem. Pozdrawiam
Może głupie pytanie ale, nie znam się na motoryzacji i budżet też mocno ograniczony chce kupić pierwszy samochód. Czy warto pojechać na stację diagnostyczna by sprawdzić przed zakupem samochód wart nawet nie 2000? Dziękuje za rozsądne podpowiedzi.
materiał bardzo dobry jak zawsze :D Ja już też miałem tanie auta i twierdzę że warto dołożyć i kupić coś sensownego niż jakiegoś szrota za 2-3 tyś bo to nie są auta do jazdy tylko do remontu. Waldek czemu nie wspomniałeś i cenach części to też jest istotne żeby brać z wyższej półki niż tańsze zamienniki które potrafią się bardzo szybko zużyć też przerabiałem to w moim A80 przykład to gumy pod wahacz cena 9 zl za sztukę wytrzymały miesiąc czasu później kupiłem z wyższej półeczki i latają w aucie już prawie rok, dlatego myślę że jeśli chcemy auto użytkować to nie ma co oszczędzać na częściach. Pozdrawiam HEJ :D
I jeszcze jest jedna ważna kwestia która powiedziałeś w jednym z odcinków. Mianowicie, że po kupnie auta, usterki takie najbardziej wiadome zostały wyeliminowane. To było chyba w materiale o najawaryjniejszych silnikach. Tak czy inaczej Materiał jak najbardziej spoko :-) Pozdrawiam.
+moto doradca No dobra. Nic nowego niby nie powiedziałeś, teoretycznie każdy to wie, no właśnie ale tylko w teorii. Idealny jest tu przykład mojego znajomego, który kupił forda pumę 1.7, przerejestrował, zmienił rozrząd ale na filtry i zimowe opony z odłożonych pieniędzy nie starczyło. Temat błahy ale cieszę się, że go poruszyłeś. Jest to idealny wstęp do poradnika kupna auta. Może powinieneś coś takiego napisać, co? A jeszcze miałbym propozycję na przyszłe odcinki, mianowicie systemy bezpieczeńśtwa w aucie (jeśli już robiłeś to nie bij, musiałem przeoczyć), oraz nowe technologie takie jak pokazywana niedawno na twoim fb kamera 360. Jestem ciekawy twojej opinii o tym. Dzięki za materiał, pozdrawiam :)
+Gabriel Karasek miałem propozycję napisania książki o zakupie auta, ale na razie nie mam czasu. Co do nowych technologii coś zrobię. O systemach bedzie materiał w praktyce bo jak mówić o stabilizacji toru jazdy w teorii.
+moto doradca Właśnie ten materiał zaproponowałem bo wiem, że kończysz ten kurs i będziesz miał więcej do powiedzenia. Sam mnie zmotywowałeś do podjęcia szkolenia w toruńskiej akademii jazdy. No nic czekam na materiały i na książkę w dalszej przyszłości, szerokości :D
Citroen Xantia 2.1TD, 1998 (po moich rodzicach, wiec bez kosztu poczatkowego i bez potrzeby robienia poczatkowych napraw jak rozrzad, wymiany plynow itd. i bez kosztow zakupu). przez 40 miesiecy pokonalem 68 523km. Spalilem 4318L paliwa za 21 677zl, co dalo srednie spalanie 6,23L/100km. dodatkowo wszystkie oplaty (naprawy, ubezpieczenie, przeglady, opony itd) wyniosly mnie 8057zl. (wazne - 5 miesiecy temu zmienilem miejsce pracy i teraz jezdze tramwajem - bo taniej i szybciej. w tym czasie zrobilem mniej niz 3000 km). czyli na ok 3,5 roku posiadania auta (ktore w momencie "przejecia" bylo warte ok 5 tys zl) wydalem na nie 30 tys zlotych - 6 razy wiecej! jakby co, to szczegoly macie na moim profilu motostat: www.motostat.pl/member/vehicles/stats/id/52896
Z ciekawości obliczyłem ile wydałem na auto w zeszłym rok robiąc 1900km bez zakupu kosztów rejestracji itp. ubezpieczenie -2000, paliwo -1500zł (pali 18-20l) mandaty 1100+zbicie punktów 350zł. (mając wcześniej audi, honde, citroena, peugota, mitsubishi nigdy mandatu nie dostałem a jeździłem dużo więcej 30-40 tyś rocznie)250zł wymiana oleju, opony 2x400zł (dobre używki do zabawy) plus wymiana 2x120zł zima lato lato zilma , wosk i preparaty do mycia + myjnia 500zł + 450zł mała kosmetyka. Parkingów płatnych nie liczę auto się nie psuło :) Robiąc 1900km wydałem około 7200zł około 3.8zł za każdy km czyli taxi wyszło by taniej. Ale takiej frajdy jaką czerpie z jazdy to taxi mi nie zastąpi :)
Często jak ludzie mają np. 10 tyś zł, to szukają auta za całą sumę a nie zostawiają nic na pakiet startowy. np. Kupimy jakieś auto za 10000zł z silnikiem benzynowym 1.6 np. Golf IV 1.6 Od razu wymieniamy rozrząd ok. 700zł, olej z filtrami (dobrej olej koło 100zł + filtry załóżmy drugie 100zł + wymiana jakieś 30zł), opony zimowe jakieś 800zł. Do tego coś z zawieszenia może być do roboty np. jakiś drążek czy coś w tym stylu, płyn hamulcowy i chłodniczy też warto wymienić + może klocki z tarczami będą do wymiany + zawsze coś dojdzie. Do tego koszty rejestracji, przeglądu itp. + ubezpieczenie. I na gotowo takie auto wyjdzie 13/14 tyś zł.
+rafalg87 Kwestia tego na wydanie jakiej kwoty sobie pozwolisz, a na ile pozwala Ci stan Twojego konta to dwie różne sprawy. Jak ktoś wyda więcej niż naprawdę mógł, to potem będzie jeździł autobusem, a samochód będzie czekał "na lepsze czasy" (które nie nadejdą).
+Damian Pc Kupiłem auto za całą kasę jaką miałem , oleje i filtry wymieniłem po miesiącu a rozrząd po roku , zimówki przed zimą od znajomego za 200zł i nie poczułem tych kosztów.
+MrZadzik Po zakupie i tak warto wymienić rozrząd. Wierzysz tak sprzedającemu na słowo? Faktury można łatwo podrobić, już nie wspomnę o zawieszce z wymianą rozrządu, którą każdy może przyczepić kiedy chce i wpisać co chce. A w większości przypadków zerwanie paska rozrządu = remont silnika. Nie każdy jeździ starym Oplem z 8 zaworowym silnikiem :) Za używane zimówki to ja dziękuję :) Ja mam kupić coś w czym ktoś jeździł cały rok a nie tylko w zimę, do tego nie miał zbieżności i każdy krawężnik i każda dziura na drodze była jego to ja dziękuję za takie opony :) Jak używki to tylko jakieś świeże np. po 2 sezonach. A takich nikt ci nie sprzeda za 200zł. Albo świeże używki albo nowe bieżnikowane. To są podobne pieniądze. A najlepiej nowe opony. Takie starczą na znacznie dłużej i nie będzie żadnych problemów.
Czasami sie to sprawdza ponieważ kupiliśmy golfa w ktorym byly zmienione klocki, rozrząd i olej no i jakies tam żarówki przez 5 lat. Audi a3 tez nam się trafiła w ok stanie ponieważ tylko rozrzad i olej przez rok i po tym roku dopiero byly do wymiany koncowki drazka kierowniczego.
Święte słowa. Ja na obecny samochód (Diesel) wydałem 9900 zł, w ciągu roku przyjechałem 24500km, generując koszty samego paliwa na kwotę 6500zł + 3700 zł - koszty wymiany rozrządu, tarcz, klocków hamulcowych, płynów ustrojowych i opon i jakiś mało kosztownych elementów typu żarówki. podsumowując rok eksploatacji + zakup wyszlo prawie 20000zł czyli dwukrotność ceny zakupu. :)
Co do zakupu to te sytuacje są bardzo często. Np. kawaler, który dwa razy z rzędu kupował kombi 1.9TDI. Za każdym razem wypłacał całą gotówkę jaką miał ze sprzedaży poprzedniego i czyścił konto tak, że po zakupie był golutki. Lub małżeństwo, które korzystając z okazji wykosztowało się na młodego kompakta, ale w rezultacie nie mieli już pieniędzy np. na wakacje. Znowu 100% budżetu na zakup samochodu. 6000 pln to koszt paliwa na ok. 15-20 tys. km OC zależy od człowieka, ale te 1000 pln trzeba liczyć. Parking, naprawy, mycie to też koszty, których nie ponoszą podróżujący MPK.
+Danxp202 Casus używanego. Niestety jesteśmy płytcy - liczy się wygląd. Wydajemy pieniądze, których nie mamy na samochód, którego nie potrzebujemy, aby zaimponować ludziom, których nie znamy. Za 15 tys. kupisz sobie 10-letniego niemca po biciu z przekręconym licznikiem, ale klasy średniej w skórze, a sąsiad, który zaparkuje Pandę za 35 tys. będzie wyglądać jak ubogi.
Moim zdaniem te 4 pensje to i tak dużo. Ja mam od bardzo dawna zasadę 3 pensji. Na więcej mnie nie stać. Zazwyczaj i tak czwarta pensja idzie właśnie na te wstępne rzeczy do naprawy (opony, rozrząd, ubezpieczenie). Więcej pieniędzy można przeznaczyć tylko na nowe auto, gdzie nie ma żadnych dodatkowych kosztów (wszystko w cenie, włącznie z pakietem ubezpieczenia + gwarancja). Jak ktoś zamierza wydać powiedzmy roczną pensję na używane auto, to staje się jego niewolnikiem. Potrafi odpowiedzieć co ile auto chce zmieniać? Ile lat w życiu chce pracować? :) Może wyjść bardzo słabo, bo okaże się że pracuje na samochody 20% swojego życia, tylko po to aby je mieć.
Święte słowa, kupić auto to nic - grunt to je utrzymać. Na swoim przykładzie - budżet 5,800, autko za 3,500 a na dzień dobry u mechanika 1,500 do tego wymiana butli, duperele z LPG, zimówki używki, OC, wszystko to co powiedziałeś, nawet i te żaróweczki musiałem wymienić przy zegarach :D ale takim sposobem w ponad 20 letnim autku wszystko jest sprawne, pozostała kosmetyka którą zamierzam wykonać sam gdy zawita wiosna. A potem tylko dbać i poczekać 10 lat aż takich aut już nie będzie a koszty przy odsprzedaży zwrócą się (optymistycznie trochę, ale trzeba być dobrej myśli). A właśnie, może jakiś materiał o ,, klasykach '' ?:)
Dla mnie liczy się wyznaczenie jednej wartości, a jest to "średni koszt miesięczny". Dzięki niemu wiadomo jaki % naszej pensji idzie na auto i wówczas nie ma gadania czy to dużo czy mało - niech każdy sam oceni ile to dla niego jest przykładowo. 600-700 zł/miesiąc. Oczywiście gdy napraw nie ma to będzie to głównie samo paliwo, czyli po jakieś 300-400, może 500 zł na miesiąc (w zależności ile kto jeździ). Ale jak przyjdzie okres corocznego przeglądu, ubezpieczeń i napraw to nagle pójdzie...1500, 2000 lub więcej zł. Do wspomnianych kosztów dorzuciłbym: myjnię, wycieraczki i jakieś drobne rzeczy typu gaśnica - w końcu gdyby auta nie było to tych kosztów...też by nie było. Teraz łatwiej będzie ocenić czy za 15k chcemy kupować Astrę czy używane S60. Limuzyna może być leciwa, ale dalej rządzi się swoimi prawami i w przypadku nadmiernych oszczędności (i odrobiny pecha gdy zacznie się psuć) bezlitośnie ukarze portfel nieroztropnego i nieprzygotowanego na wydatki właściciela.
tak masz rację!!! :-) ostatnio zakupiłem auto używane i co się okazało... do wymiany był w standardzie rozrząd, uszczelka pod pokrywą zaworową, klocki, tarczę, wszystkie płyny i filtry, łożysko alternatora, tuleje wahacza... pozostało mi tylko wymienić egr, zacisk od ręcznego, i zrobić coś z zablokowanych drzwiami tylnymi... i tak z 16.500 zrobiło się ponad 21000 a to jeszcze nie koniec... Ale prawda jest jedna jak zrobisz to wiesz co masz!!! :-) a i polecam brać rachunki za wszystkie naprawy dokonane w aucie, przy zakupie dobrze się na to patrzy :-) pozdrawiam
Chciałem wstawić fotkę z opisem mojego mechanika co jest do wymiany ale na yt chyba się nie da :-/ a i jeszcze poprzedni właściciel oszukał mnie z klimatyzacją, bo brakuje sprzęgła czy czegoś takiego ( nie znam się dokładnie) a powiedział, że klima odpali od 5 stopni wzwyż... A ja głupi dałem się nabrać...
Obawiam się, że będzie z tym grubszy temat... A tak po za tym jestem zdania, że jak kogoś stać to lepiej kupić fabrycznie nowy samochód niż używany nawet roczny!!! A dlaczego bo za zwyczaj nie trzeba w nie inwestować tyle kasy co w używane auto a każda wizyta u mechanika to nasz stracony czas, którego na pieniądze nie da się przeliczyć, niekiedy lepiej dołożyć kilka tysięcy ale spać spokojnie, że rano wstanę i odpale auto i bezpiecznie dojadę do pracy a używanym nigdy nie masz pewności co z nim działo się wcześniej (zwłaszcza że Sprzęgłem) xD
Jak ja kupowałem auto to się naoglądałem świecących perełek nawet opony się świeciły, ale wiedziałem że są tylko tak ładnie opakowane i z dystansem podchodziłem do takich aut, a prędzej sprawdzałem częste usterki danego modelu . Ostatecznie wybrałem auto przy którym wiedziałem co jest do zrobienia bo się rzucało na pierwszy rzut oka oraz sprzedający mnie poinformował co mógłbym wymienić w najbliższym czasie . Po przerejestrowaniu i opłaceniu OC zacząłem kupować części i wymieniać to co musiałem, tylko obiecanych zimówek nie dostałem do auta i musiałem dodatkowo wydać na opony używane i to był taki nie przewidziany wydatek :\
Hey Waldku, święta prawda. Kto zapomina że kupno auta to początek wydatków ten się o tym szybko przekona. W moim przypadku przez niecałe 2 lata się nazbierało tego. Autko za 11.500 z zagranicy plus rejestracja czyli z 13.000, a w tym czasie z wydatków: amortyzatory przód- 400 opony wielosezonowe nowe- 1000 alufelgi- 650 klocki i frez tarcz z tyłu- 200 zacisk hamulca przód- 150 kompleksowy remont silnika- 3000 tarcza sprzęgła (to przy okazji silnika bo i tak wyjęty)- 350 sonda lambda- 100 radio- 150 Nie wspominam o paliwie i oc. W sumie samochód za 13000 a koszta eksploatacji 6000. Najgorsze, że teraz będę prawdopodobnie musiał autko sprzedać, a żal oddać jak już je człowiek zrobił pod siebie...
I oczywiście od reguły są wyjątki. Do których ten materiał filmowy nie będzie miał odniesienia. No Audi A3,golf4,seat leon z silnikami 1.8 AGN 125koni spalają dużo więcej niż ten sam silnik uturbiony czyli 1,8t 150 koni. Koszy eksploatacji podobne a na każdych 100 kilometrach oszczędność 2litrów paliwa.
Dlatego ja szukałem auta od pierwszego właściciela z polskiego salonu. Kupiłem popularną kia pro ceed (7 latek serwisowany w ASO z przebiegiem 62 tysiące, w super wyposażeniu jak na auto z polskiego salonu) i przez rok jedynie co musiałem zmienić to akumulator (bo był 7 letni) i przednie wycieraczki. Teraz czeka mnie wymiana opon letnich bo też są jeszcze salonowe i w zeszłym sezonie troszkę się na nich ślizgałem w mokrych warunkach mimo iż bieżnik jest jeszcze ok. Za tą samą cenę co dałem, mógłbym mieć pewnie jakieś starsze BMW czy jakieś Audi - ale pewnie inwestował bym jak to jest wspomniane w filmie. A tak jeżdżę i tylko leję.
witam, chciałbym zakupić mazde 3 rocznik 2004-2007 do 15 tyś. Czy warto? Może jakieś wskazówki co do rocznika / silnika diesel / benzyna / czy dobrze działa z LPG itp?
Wariant oczywiście na bogato. Za 500 pln miesięcznie też można jeździć samochodem. Oczywiście mniej, oszczędzać na naprawach, w zimie na letnich ( dwa ostatnie lata drogi były i tak czarne przez 90% zimy).
+Szarko Zimowe opony są nie tylko na śnieg, ale na niskie temperatury i nadmiar wody na drogach. Tak, masz rację ostatnie zimy były łagodne, ale były. Jednego dnia było ciepło, a następnego (albo nawet tego samego dnia wieczorem) robiło się nieciekawie i pojawiał się lód na drogach. Ja wolę nie ryzykować, bo wiele osób zima "zaskoczyła" i stracili przyczepność na letnich.
Jeśli w ciągu dwóch lat cena eksploatacji nie przekracza ceny kupna, to według mnie nie jest źle. Nawet jak się kupi szrota za 5-6k i chce się go doprowadzić do znośnego stanu, to trzeba drugie tyle włożyć ;)
Cześć tak ostatnio zauważyłem że jest takie rozwinięcie tematów które już były poruszane przez ciebie , ale to zawsze okazja żeby bardziej rozwinąć temat. A więc co do zakupu auta chętnie bym przeczytał książkę na ten temat, twoją lub kogoś innego:P. Bo to temat rzeka. Ale streszczę się więc pewien starszy pan jak nie miałem jeszcze prawka kupno auta wytłumaczył mi tak. Kup takie auto, na które stać cie żeby w razie czego kupić 2 takie same, bo wtedy nie będą cie martwić naprawy i koszty posiadania jego. Wtedy nie rozumiałem o co mu chodzi do końca ale teraz po 10 latach wiem doskonale o co mu chodziło. Bo jeśli ktoś kupi auto za 10 tyś i w razie wypadku czy coś nie ma problemu aby wypłacić kolejne 10 tyś i kupić takie same jest ok bo auto to ma być ułamek tego co masz. Środek do przemieszczania się, no ale niektórzy pogubili się w tym. A nawet urwali z choinki kupują jakieś stare bmki ( nie obrażając tej marki bo robia fajne auta) mające po 20 lat bo kiedys były drogie a teraz to grosze kosztuje. No ale przychodzi naprawa tego tamtego i 2 tyś nie ma. No i ból bo poprzedni golf 3 nie był wart 2 tyś a ty auto za 7 tyś a prawie 1/3 trzeba zostawić u mechanika. Tak na koniec mierzmy siły na zamiary wystarczy nam audi a3 to kupny je a nie a6 bo kolega ma to ja tez muszę mieć. I dbajmy o swoje auta tak, jak my sami byśmy chcieli kupić od kogoś.
W astrze 1.7 TD jest dwumasa? Auto 1.5 diesel palące 7L w mieście bywa tańsze jadąc w 2 osoby w 2 strony niż autobus komunikacji miejskiej. Za bilet np 2,80 zł 2 strony w 2 osoby można zapłacić tyle co za 40 km właśnie takim dieslem miasta mają wzdłuż i z powrotem często 40 km.
hmm kupiłem fiata siene hl 1,2 8v 75km, z przebiegiem 180 000, oraz LPG, technicznie w miarę zadbany, zaprawki lakiernicze, dziura w podłodze, pęknięta szyba, finalnie żeby auto jako tako się kulało wydałem razem z opłatami i ubezpieczeniem na rok 2000 zł (wliczyłem w to samochód który kosztował 1200 zł), wiem że autem przejadę rok/dwa nie ładując w nie ani złotówki, bo oleju nie bierze a 20000 na nim zrobię spokojnie :) a później spokojnie odsprzedam jeszcze za 1000 zł, więc kupując tanie autko to tak jak byś kupił butelkę piwa, piwo wypijesz, a butelkę odsprzedasz jeszcze :) autko nisko budżetowe a masz elektr. szyby, poduszkę, wspomaganie, przeciwmgłowe, ogólnie wyposażenie jak za te pieniądze bajka. Nie żebym, nie miał pieniędzy na inne autko i z musu je kupił, ale bałem się właśnie kosztów eksploatacyjnych, no bo autka za 10000 nie będe cisnoł aż się rozpadnie, lub będzie miało do wymiany całe zawieszenie, hamulce, opony itd.
Ja kupiłem Renault Scenic 1.4 16V za 8000 zł z webasto z niemiec od prywatnej osoby 74 latek i jedynym wydatkiem ktury miałem to wymiana oleju wraz z filtrem oraz cewka zapłonowa. Mam go ponad rok i nadal wszystko gra oby jak najdłużej . Rocznik 2003
Przyjmuję, że koszt utrzymania samochodu w należytym (tj. zgodnym z fabrycznym) stanie technicznym jest zbliżony do jego utraty wartości w okresie pierwszych kilku lat od nowości lub 160 000 km. Wynika to z tego, że wielu producentów PROJEKTUJE auta tak, aby po ok 5 latach lub przejechaniu 160 000 km koszty napraw zaczęły przekraczać koszty leasingu nowej sztuki. Tj. jeżeli samochód nowy w salonie kosztował 100k pln a po 5 latach i 160 000 km kosztuje 40, to można przyjąć że jego naprawy/przeglądy/serwisy przez następne 5 lat i 160 000 km będą kosztowały 60 000 pln (wg. stawek autoryzowany stacji obsługi oczywiście).
Cześć Waldku, Materiał jak zawsze pomocny, sam niedawno zmieniłem samochód i muszę się z Tobą zgodzić ,że utrzymanie jest kluczowym aspektem (dlatego wybrałem wersję z mniejszym silnikiem). PS. Czy znasz może dobry warsztat w Łodzi, gdzie montują czujniki parkowania,kupiłem zestaw w Internecie ,ale zależy mi ,aby moje autko trafiło w dobre ręce na ten zabieg ;) Pozdrawiam serdecznie
W 100% zgadzam się, że zakup samochodu to dopiero początek wydatków. Kupując drugi samochód postanowiłem założyć dziennik wydatków, z czystej ciekawości. Dzisiaj spoglądając na sumę kosztów można złapać się za głowę i powiedzieć: co? przecież za to można kupić kolejny samochód. Np. w 2015 roku koszt paliwa + koszt serwisu i przeglądu zbliżony był do kosztu jaki poniosłem kupując ten samochód. Pozdrawiam
U mnie w pierwszym roku eksploatacja przekroczyła wartośc auta 3 krotnie :D Hehe tylko dlatego że autko "kupiłem" od rodzinki i dwumas padł :D Jeśli chodzi o dobór auta na nasze potrzeby to cały ten (dla mnie bardzo interesujący i otwierający oczy) odcinek można wlożyć do kosza wtedy gdy pada magiczne ekhm. "Ale mietek z pod czwórki kupił se tego Passata w tedeiku to ja nie będe jeździć Polo w benzynie jak frajer" :D (zasłyszane na osiedlu) :D Pozdrawiam serdecznie i do niedzieli :)
+Mateusz Biel Olać Mietka. Ja kupuję nowe samochody (bo lubię :D) na które mnie stać i liczę, że przez pięć lat zapłacę za eksploatacę itp. prawie drugie tyle, co za nowy samochód - bo samochód jest jak kolejne dziecko w rodzinie (jeśli chodzi o koszty).
Mateusz Biel Samochód to nie inwestycja (chyba, że rzeczywiście na siebie zarabia) i trzeba dobrze policzyć koszt zakupu, paliwa, napraw itd. żeby potem nie cierpieć przy wydawaniu kolejnych sum. Znajomi Niemcy liczą, że stosunkowo mało boli kupno samochodu za trzy do sześciu miesięcznych pensji (cóż - samochody u nich kosztują tyle, co u nas, a pensje wyższe) i warto się tego trzymać. Do tego: jeśli nie stać mnie na jakiś samochód jako nowy, to nie stać mnie tym bardziej na ten samochód jako używany (ceny napraw rosną wraz z klasą auta, a przy limuzynach typu Pug 607 można zbankrutować). A jak potrzebuję samochodu miejskiego, to kupno auta klasy wyższej to kompletne nieporozumienie (nie dość, że drogie, to jeszcze w mieście często trudno się zmieścić na miejscach parkingowych wytyczanych dla kaszlaka).
A co sadzisz o leasingu? Opłata leasingowa toyoty to jakieś 500zł za yaris, opłaty ubezpiecznia OC/AC to okolo 1000 rocznice, miesiecznie za 300zł tankujesz i przejedziesz okolo tysiac km (4-5l/100km).
+Konrad Koperski Leasing opłaca się przy droższych samochodach (powyżej 20 tysięcy Euro) i działalności gospodarczej. Od kilku lat tanie samochody miejskie kupuję za gotówkę, a droższe biorę w leasing. W tym drugim przypadku koszty są nieco większe niż przy zakupie za gotówkę (podobnie jak ograniczenia w użytkowaniu pojazdu i opłaty wynikające z tabeli opłat i prowizji), ale szybciej można odliczyć koszty zakupu (konkretnie: amortyzację pojazdu). Nie wiem, kto daje OC/AC na nowy pojazd wartości 50-60 tys. PLN za tysiąc PLN (ostatnio tyle płaciłem za trzyletnią Mikrę K13 wartą według Euro Tax może dwadzieścia kilka tys. PLN).
kiedyś kupiłem golfa 4 z 2003r za całą kasę jaka miałem. Gówno nie auto. Teraz mam Bmw e90 lci 318i z 2009 r. pierwszy rok super elegancko i nic nie wkładalem. Drugi rok w bmw wymienili silnik 6000 € ale Bmw przejęło koszta i zrobiłem tarcze hamulcowe przód i tył oraz płyn. Standardowo olej i filtry. Dwa lata spokój i teraz wymieniłem świece cewki i wtryskiwacze. Trochę kosztowało ale no cóż, życie toczy się dalej. pozdrawiam
@musicislife92 racja,ale to naprawa w BMW byla na gwarancji. Do dziś jeżdżę tym autem i lata jak ta lala. 207.000 km na liczniku. Rodzina się powiększyła i trzeba go sprzedać.
Ja kupiłem auto za 990zł przez 2 lata nic nie musiałem naprawiać oprócz tego co mi sprzedawca powiedział czyli naprawa podłużnicy i zaklejenie szyberdachu koszt 200zł + opony zimowe 200zł + przegląd 98zł + zarejestrowanie 80zł(bez wymiany tablic) spala około 8l/100km rocznie przejeżdżam około 40tys km (peugeot 106 1.1 95r 315 tys przebiegu )na dniach szykuje się wymiana (sprzęgła,bębnów,szczęk,łożysk, linek ręcznego) to około 900zł auto kupiłem za 990zł a przez 2 lata wydałem 27,458zł + około 900zł za chwilę. Jak myślicie opłacało się ? mówiąc że każda złotówka wydana na taki samochód to złotówka stracona
+AEROzol z tym się zgadzam :) ale za to więcej pali niż auto od ojca (opel insignia 2.0 cdti)spalanie 5,5l jest tam tyle rzeczy że ciągle nie jeździ tylko stoi w warsztacie
Kupiłem 15 letni diesel w który poprzedni właściciel wrzucił 9tyś w niespełna pół roku posiadania. Zapewniał że przez rok będę tylko lał paliwo i zmieniał filtry. Wydałem już 6 tyś w rok i jeszcze turbo zostało zrobić. Nie wliczam kosztów paliwa. Gdyby tak nie wpłata własna to myślał bym o nowym Volvo V90, bo to co idzie na naprawy spokojnie wystarczyło by na lising, a miałbym "niezawodne" nowe auto. Waldku proszę kolejny odcinek o kosztach utrzymania nowego auta. Kolega kupił nowe Subaru Outback i szczęka mu opadła jak dostał rachunek po przeglądzie na 30.000km. A sam nawet oleju wymienić nie może, bo utracił by gwarancję na auto.
+WhiteToss Wszyscy kłamią. Każdy może ściemnić, że "rok temu w warsztacie szwagra było wszystko wymienne - tarcze, sprzęgło, rozrząd, dwumasa, alternator"... tylko kwitu brak. Kupujesz kota w worku.
Panie Waldku, co pan sądzi o Hyundaiu Coupe 2002-2004 roku z silnikiem 2.0 136-143km? Jakieś opinie? Cenowo wiem, że około 11 tysięcy trzeba liczyć. Zastanawiam się nad kupnem, pozdrawiam :)
Jakieś 2 lata temu wpadłem na pomysł, żeby zbierać paragony ze stacji paliw. Po miesiącu suma z paragonów wyniosła około 800 zł, byłem bardzo zaskoczony ile pieniędzy pochłania samo paliwo i dałem sobie z tymi paragonami spokój.
Korzystam ze stronki na necie, która zajmuje się motostatystykami. Spalanie, koszty naprawy itp. Wpisuję tam różne rzeczy. I niestety mam porównanie ile wydawałem na Golfa3 a ile na Mondeo MK3 :D wolę nie wspominać o szczegółach :P
+MrZadzik Jestem laikiem motoryzacyjnym, więc wiele ode mnie się nie dowiesz :) Jeździ się bardzo komfortowo, ma szerokie lacze, ale nie czuję kolein. Zgazowane pali mi na trasie niecałe 10l gazu, więc 16zł za 100km to jest coś:D Na starcie wrzuciłem 4tys w naprawy, bo dwumas i sprzęgło.. tak w benzynie ;) no i jak już nie brałbym najsłabszego silnika, a mam (niestey) 1.8 125km. To trochę mało jak na tę masę. Myślę, że 2.0 byłoby ok.
Pytanie: czy ze względu na koszt eksploatacji warto dopłacić dziś do auta hybrydowego (benzynowo-elektrycznego)? Zachar na swoim kanale przekonywał że tak, ale zawsze warto poznać opinię innego eksperta. :P
a jak to by wyglądało w przypadku auta nowego NOWEGO - przykładowo wykładam 60k w salonie i do tego 3-4k na ubezpieczenie/rejestrację + opony zimowe. Powiedzmy że salon daje "promo" na przeglądy na czas gwarancji - czyli 2 za darmo przez 2 lata (oczywiście filtry i oleje kupuję sam - bo nie ma przeszkód byle żeby były zgodne z zaleceniami producenta). Czy skoro mam gwarancję i nie mam żadnych "przygód" to można przyjąć że "zapas" powiedzmy 10k rocznie na takie auto (bez paliwa) wystarczy? Czy przez te 2 lata bez "przygód" koszty eksploatacji wyniosą 0 (zero) ? nie licząc paliwa ofc.
Panie Waldku co pan sadzi o zakupie scenica 1 za ok 3500tys.z silniekiem 1,6 16V z gazem.Dodam ze bedzie to moje drugie auto mam rok prawo jazdy i mala rodzinke mianowicie coreczke auto bardzo mi sie podoba co by Pan doradzil? Pozdrawiam
Opon używanych KATYGORYCZNIE nie polecam. Za ok. 600-800 zł do średniej klasy samochodu można kupić opony Dębicy lub Nexeny które trakcyjnie będą o niebo lepsze od zużytych opon markowych. Dla przykładu do mojego SUV-a opony o rozmiarze 265x60x18 kupiłem nowe na fakturę za 1400 zł brutto z przesyłką i jestem teraz bardzo zadowolony. Wcześniejsze Dunlopy miały bieżnika ok. 6 mm i nie miały tej trakcji jak te nowy pochodzenia koreańskiego. W oponie ważniejsze jest grubość bieżnika i rok produkcji a na drugim miejscu są lepsze domieszki stosowane w tych droższych oponach. Druga sprawa to w największej fabryce chińskiej produkowane są część opon Michelin. Dzisiaj technologia produkcji opon jest na tyle wysoko zaawansowana, że mniej znani producenci tak na prawdę robią nie wiele gorsze produkty od konkurencji opon markowych. Pomijam mniejsze fabryki chińskie ale te z kolei nie posiadają odpowiednich certyfikatów by sprzedawać swoje produkty w Europie.
Nie ma bata, żeby u nas ktoś mając do wyboru "mocniejszy" i "słabszy" silnik wybrał ten drugi... nawet jeżeli mowa o motorach 150 i 170 KM na taką samą masę przeciętnego kompakta... moc musi być, nawet jeżeli te 20 koni i tak zdechnie napojone najtańszym olejem wymienianym co 30 tys.
Wow - miałem praktycznie dokładnie takie same kwoty jak wymieniłeś hahaha tylko, że koła na zimę kupiłem w miare spoko cenie za 300 zł, trzymają już 3 rok, tylko, że corocznie dochodzą koszty magazynowania ich (100 zł) :D Auto kupiłem za 15k zł. Wydałem w sumie w ciągu pierwszego roku około 8k, ale tak to zaplanowałem, więc zmieściłem sie w budżecie :D
+MrZadzik nie będę wymieniał Ci wszystkich kosztów, bo to jest na kartkę A4, ale w bmw e46 koszt wymiany filtrów i syntetycznego oleju + tuleje to już koszt 1400 zł - oczywiście u Pana inżyniera Mietka, a nie w ASO. Nowy akumulator 500 zł, opłata ekologiczna - 500 zł, usunięcie błędu maty,Pompa wody,klocki hamulcowe,wymiana tylnych świateł,platynowe świece, lakierowny układ wydechowy,moduł komfortu,wymiana oświetlenia, olej w dyfuzorze, nowa chłodnica, ,wymiana plastików - 2500 zł, ubezpieczenie na rok 1500 zł - za 2,5 litrowy silnik swoje biorą. To najważniejsze opłaty, a wiadomo, że pierdółek też dużo robiłem (nowe przetworniki, dywaniki, zabezp. lakieru na zimę, paski wieloklinowe i takietam). Duzo rzeczy robiłem, których nie musiałem - ale jestem perfekcjonistą. No i pewnie dało sie dużo taniej, ale kupowałem oryginały - zaplanowałem taki budżet w zapasie, że stać mnie było na wszystko co chciałem :)
Nie oszukujmy się... samochód to dziura bez dna... Nawet jak jest sprawne i nie trzeba mechanika odwiedzać - i tak przepływ kasy jest jednostronny. Cieszę, się że potrafisz tak prosto to wytłumaczyć.
a jak z szybkością w miejskich korkach?
Komfort... Chyba zapomnieliście już jak to fajnie jest wstać sobie rano i iść 2 kilometry na jebany tramwaj. Nigdy do tego nie wrócę, bo to jest całkowita demotywacja do pracy.
@@AndcRew14414 2 km ..tylko rower lub już dostępny moto np.125 cm :))
no chyba że ktoś kupuje samochód żeby pracować wtedy to jedyne źródło pieniędzy
Moja opinia jest taka, że kupując auto używane trzeba mieć w głowie ile takie auto kosztowało nowe i czy na takie byłoby nas stać. Znam Mirków i Zdziśków co kupili używane auto za 30 tys.,które nowe kosztowało 120 i potem zdziwieni, że serwis drogi, że części drogie, że ubezpieczenie wysokie... I wsadzaja potem do Mercedesa chińskie tarcze hamulcowe za 60 zł, bo zamiennik porządny 400 zł, nie mówiąc o oryginalnych
Koło dwumasowe hmmmm Kocham :-)
ok
Zgadzam się w zupełności, że moje pierwsze autko seat Cordoba 99 rocznik. Kupione za 3tys w komisie, wszystko było fajnie, odpalalo, nic nie stukalo, instalacja LPG działała, rdzy nie było widać... Szczęśliwy jeździłem może ze dwa miesiące... Najpierw czujnik położenia wału, potem Uszczelka pod głowica i pierścienie na cylindrach bo dymił jak by papieża wybrali.. Razem z rozrzadem i płynami wszystkimi pewnie ze 4 tys czyli razem już 7 tys wyszło... Ale z drugiej strony... Kupiłem Za 3, wyremontowalem za 4,ale już wiem co w środku, wiem co zrobione i czego się spodziewać... W tym momencie dobijam do 300tys przebiegu, ba nawet nad morze pojechałem ponad 600 km trasy... Na auto w tym wieku to wyczyn, ale zajechalem i wróciłem i to nie na lawecie 😊
rozrząd, oc i wymiana oleju, filtrów i płynów w jednym czasie kocham
Nie wspomniałes o kosztach lawety jak w przypadku alfy. Tak na powaznie to 3 lata temu kupiłem golfa 2 (to drugi taki egzemplarz bo chciałem mieć 2 żeby jednym jezdzic a drugie remontowac tak na zmiane). Dalem 1600zl ale miałem swiadomosc ze na dzien dobry bedzie trzeba włozyc co najmniej 3k jednak auto kupiłem do tej pory w naprawy tego egzemplarza włozyłem 8k czyli z zakupem u ubezpieczeniem jakies 10k. Ale lubie widok nowych czesci i wiekszosc napraw robie samemu przy piwku w garazu. Nie oszczedzam na czesciach. Mimo wszystko auta sprawiaja mi duzo przyjemnosci spedzonych zarowno w za kierownica jak i w garazu wiec nie wszystko da sie przeliczyc na kase. Przyjemnosci z posiadania/remontow nie przeliczysz na pieniadze. Nie chce żadnych nowych złomow z salonu nie znosze nowych aut bo nie da sie ich samemu remontowac wiec nie byloby przyjemnosci. Pozdrawiam Cie Waldku i wszystkich milosnikow remontow garazowych.
pierwsze w życiu auto jakie kupiłęm to był Ford Mondeo I - 94 rok. dałem 2000zł w naprawy łącznie przez pół roku ok 2000
Chciałem kupić tanie auto do podróży do pracy, robiłem wtedy ok 80km dziennie 5 dni w tyg. Całkiem możliwe że było to wszystko ostro nie mądre, cały ten zakup, dodać należy ubezpieczenie, a jako młody kierowca nie miałem zniżek oraz opony i felgi które też musiałem kupić. Chciałem kupić małe auto i tanie, celowałem w tico czy coś takiego, obejrzałem kilka,,, trupów i dopiero ten samochód był pierwszy który i na oko i w jeździe próbnej był ok, nic nie stukało wszystko było w porządku
Ale po miesiącu zaczęło się sypać wszystko z zawieszenie, w efekcie wymieniłem 3/4 zawieszenia, rozrząd i hamulce.
Progi są przerdzewiałe od spodu, tak po za tym auto nie ma jeszcze na szczeście, o dziwo, korozji. Służy mi do dziś :)
Mam go trzeci rok ale od półtora roku właściwie jeżdzę nim dla przyjemności bo nie mam potrzeby więcej. Silnik jest w dobrym stanie, skrzynia biegów też, wszystkie wymienione przeze mnie części też "żyją" nie słychać odgłosów konania.
Nie mniej wątpie czy zrobiłem dobrze kupując go:)
MrZadzik mój 1,8 też w gazie, ale na szczęście nic tam nie wymieniałem, nawet świece mają ponoć 7 lat. Wszystko działa. Ale nie wiem ile on jeszcze pociąnie, ostatnio coś stuka w tyknik kole, jak by hamulec bębnowy, oponę wykluczyłem bo je przełożyłem z przodu na tył i dalej ten sam dzwięk z tej samej strony.
Teraz te nowe auta to tak robią aby trochę ponad gwarancję wytrzymały i leci wszystko. A te pierwsze mondziaki to jeszcze dają radę
Dobrze że kupiłem rower =D;)
no i właśnie dlatego jest u nas mnóstwo jeżdżących "szrotów", szczególnie aut klasy premium, ludzie kupują takie autka, wszystko ładnie cacy ale już w pierwszych miesiącach wychodzą naprawy liczone w setkach a nawet tysiącach złotych i jest zonk, montują takie "janusze" części zamienne coraz tańsze, coraz gorszej jakości, wszystko po to, żeby sąsiad kipiał z zazdrośći... a potem płacz i rozpacz bo nie porwadzi się jak powinno
przykład? proszę - kupiłem auto od gościa BMW E61 (bo potrzebowałem kombi) z silnikiem 3 litrowym bi-turbo, cena była dość okazyjna, facet auto sprowadził w czerwcu a we wrześniu sprzedawał, powód? padnięta skrzynia biegów (konwerter) - kupiłem nowy, razem z nowym olejem wyszło 4500 złotych, auto 10-letnie. Z samym silnikiem i dwiema turbinami nic się nie dzieje, sam koszt (bez skrzyni) rocznego używania tego auta ( a więc olej, ubezpieczenie, opony, przednie hamulce i kilka innych "pierdółek") wyszedł nieco ponad 10 tyś złotych - sąsiad mów: ale padło kupiłeś.. tia tylko sąsiad nie zdaje sobie sprawy, że do 3-litrowego silnika wchodzi np.9 litrów oleju :) a przednie tarcze i klocki to wydatek (przy częściach oryginalnych 2700), do tego jakieś amorki, łącznik, ubezpieczenie ze zniżkami 1700 (OC+AC) i wychodzi szydło z worka, a potem "janusze" gadają, że autka klasy średniej to szroty, kupują tanie chińskie zamienniki, leją olej po 30 zeta za litr, do silnika, którego parametry wynoszą 272KM, leją tanią ropę a potem się dziwią, że turbo padło, że wtryski siadają i robi się kiszka i nie wiadomo gdzie to sprzedać
trzeba sobie zdawać sprawę, że o ile bmw z rocznika 2005(i nie tylko BMW, mowa też o Audi, Mercedesie etc) kosztuje około 30-50 tyś ( w zależności od wyposażenia i stanu) czyli warte jest około 10% ceny auta salonowego nadal w utrzymaniu kosztuje tyle samo jak nie więcej! - takie są fakty, dlatego szpanowanie sąsiadowi może się szybko odbić czkawką :) i radzę przeliczyć sobie w głowie 2 razy czy nas na to stać
czy warto? - tak, uważam, że auto utrzymane w dobrym stanie odwzajemnia się nieprzeciętną wręcz frajdą z jazdy i funkcjonalności, nie zamieniłbym się na skodę w kombiaku, liczę się z faktem, że być może 10 razy lepsze od jazdy nie jest ale na 100% daje mi 10 razy więcej "fun-u" z jazdy i banan nie schodzi z pyska
pozdrawiam wszystkich użytkowników
+Mieczyslaw Zagrodzki Dokładnie jak piszesz. Dotyczy nie tylko aut klasy premium czy średniej ale i tańszych czy też tanich autek miejskich. Jak zapłacisz, tak jeździsz, włożysz byle co byle jak, byle jeździło, to i jeździ się byle jak ze strachem że zaraz padnie. Włożysz dobry zamiennik, dobrej firmy, to się i pewnie bezpiecznie jeździ.
Dzięki za materiał. Przymierzam się do zakupu więc pomocny odcinek
+Wapniak Wapniak gdzie Cb nie ma w komentarzach?
Coś ostatnio nie ma żartów spoważniałeś co :)
borczi ano dorosłem już :) Wkrótce odcinki o motoryzacji więc się szkolę.
+Wapniak Nie no błagam, amator motoryzacyjny będzie teraz kręcił vlogi motoryzacyjne. Już w pierwszym odcinku dowiemy się jakie auto wybrałem na swoje pierwsze i dlaczego właśnie te etc...
666HeMiK666 nie misiek, właśnie nie. Będę pokazywał proces nauki jazdy - od totalnego zera do mistrza kierownicy.
Do mistrza powiadasz? Wyniosłe słowa, mało który ROZSĄDNY kierowca jest w stanie o sobie tak powiedzieć.
Też podzielę się swoim przykładem. Opel Astra H hatchback (2004) silnik 1,8 125KM + lpg. Kupiony w 2013 roku za kwotę 19000 zł. Rocznie przejeżdżam ~13000 km. Do tej pory całkowite koszty utrzymania samochodu tj. ubezpieczenie, przegląd, wydatki eksploatacyjne, nowe opony, oraz naprawy jakie musiałem zrobić kształtują się na poziomie 7912zł za okres od zakupu. Średnio daje to 24 zł na przejechane 100 km. Dodam że przy obecnych cenach lpg, przejechanie 100 km kosztuje ~ 16zł. Pozdrawiam ;)
+Tadeusz Oses Niezle
Inspirujący materiał - jak zwykle ;)) Taka moja rada od serducha dla wszystkich kupujących swoje *pierwsze auto*. Nie fochajcie się, jak Wam mówią, że powinniście sobie 'coś jednak tańszego' kupić :) Ja miałam 10 tys, i tak nierealistycznie, optymistycznie zostawiałam sobie 2 tys w zapasie (czyli 8+2=10). Uparłam się na Astrę ii na isuzu (i nie żałuję), ale cieszę się, że nie pchałam się w nic droższego, bo jak pokazało życie (i parę wypadów w celu oglądania kandydatów :)) że to plany nierealne, bo nawet te 'droższe' (za 8-9 tys) to często były wraki bezkresne. Ostatecznie (po ostrych negocjacjach) zapłaciłam niewiele ponad 5 kafli, ale potem następne 3 wydałam w warsztacie. Pomijając podstawy typu rozrząd i oleje, to doszła jeszcze bolączka tego silnika, czyli uciekający płyn chłodniczy i kilka innych 'drobnostek'. Gdybym miała kupować jeszcze raz, to owszem, kupiłabym bez namysłu to samo autko, ale ogólnie pamiętam jak obrażałam się na 'złośliwych', którzy twierdzili, ze nie wiem, w co się pakuję ;)) Niemniej jednak - tak jak mówię - nie żałuję wyboru (chociaż akurat paliwo to dotychczas najtańsze, co mnie napotykało przy tym aucie - mam je dopiero ok m-ca i przejechanych dopiero 700km :), i nie dałam sobie wmówić, że powinnam była brać benzynkę itp ;)) Podsumowując - ludzie, nie dajcie się zwariować, wszystko się psuje, i jak ktoś chce oszczędnie, to polecam bilet semestralny na autobus, ale z drugiej strony, nie pakujcie się właśnie tak jak jest zasugerowane na początku filmu : mam 10 kafli... ale widzę coś fajnego za 12, eee... to 'dołożę i kupię', bo faktycznie dołożycie potem kolejne 4 czy 6... ;)
robisz 700 km miesięcznie i kupiłaś diesla? O.o
+Pabcio zauważ, wiele czasu spędziłam u mechanika, więc siłą rzeczy nie miałam okazji nią porządnie się najeździć. To po pierwsze. Po drugie, wiele czasu spędziłam już na sprzeczkach z benzynowcami, więc nie mam ochoty na więcej. Powiem tak: niemądrzy fani benzyny powiedzą: kupuj benzynę, bo diesel to ZŁO. Niemądrzy fanie diesla powiedzą, że tylko diesel, bo diesel debest. A ja mówię - co komu pasuje i żalezy do czego potrzebuje. Cpt Obvious, wiadomo, ale wiesz, nie wiem czy wziąłeś pod uwagę, że nie tylko dystans ale i rodzaj drogi/trasy po których jeździsz się liczą. Gdybym miała miejską trasę - od A do B, co chwila stanie na światłach itp, to ofkors, nie pakowałabym się w ON. Ale codziennie robię ok 100 km na trasie między paroma miastami. (mimo że jeżdżę w tę i z powrotem tylko dwa razy w tygodniu ;) więc powiedz mi - po kij mi benzyna? Nie mówiąc już o ogólnym komforcie jazdy (kwestia subiektywna), ale wiesz, nie muszę się bać, że co chwilę mi gaśnie, nie muszę prosić, żeby łaskawie ruszył tyłek z miejsca czy bawić się w zmienianie biegów, bo jest nieelastyczny. Plus, dwóch znajomych (dwie osobne sprawy) sfajczyło się w benzynkach, a ja nie mam na to ochoty. Owszem, nie mam doświadczenia w temacie, bo pewnie istnieją benzyny którymi by mi się wygodnie jeździło, tylko dotychczas takiej nie spotkałam i nie wiem też, czy by mnie było na taką stać :))
masz jeszcze to auto? Ile km zrobilas i ile napraw? Diesel to nie jest zlo. Benza, diesel, przystko ma kiedys dosyc. Tylko ze diesel za 8000zl ma min. 300.000km+ (prawdziwe) a bezyna z reguly mniej. Ale i dobrej bezyny za te 8kafli nie ma. Silnik to nie jest caly samochod! U mnie nie ma ze lampka jakas swieci, ze cois piszczy, stuka, ... i naprawa nie oplaca sie. Gwarantuje, ze przegladu (PRAWDZIWEGO!!!) nie przejdzie zadne auto na rynku za 8kafli (benzy, diesel, gaz)!
Ja bym tak nie mierzył wszystkich samochodów jedną miarą, że ten za 8000 zł nie przejdzie, a ten za 20 000 już tak. I co to znaczy "prawdziwy przegląd"? Utrzymanie samochodu w dobrym stanie nie jest trudne, tylko trzeba chcieć!
ehehe, ch zu - akurat pozwoliłam sobie na pokazanie Twojego komenta mojemu facetowi (no jakoś tak "przypadkiem" mechanik-diagnosta mi się trafił, i wiesz, ogólnie to mamy ubaw ;) Owszem, bywają kwestie 'po znajomości' itp. Ale nawet w pełni rzetelny, normalny przegląd auta po kilka tys są w stanie przejść, bo w innym razie dopuszczali by jedynie 10% z tego, co jeździ po polskich drogach.
Pabcio - tu się zgodzę. Auto autu nierówne. nie tylko oklepane stereotypy dot. np. kwestii marka/model, ale po prostu to jak było przez lata eksploatowane. Jeśli np kobiety potrafią zajeździć sprzęgło po 1/4 normalnego okresu przewidzianego przez producenta, to - nie oszukujmy się - eksploatacja to bardzo istotny czynnik. A więc i dbanie o auto. Wszystko kwestia dobrych chęci ;)
Do kontrolowania kosztów paliwa polecam genialną apke FUELIO ;-)
Widać jak na dłoni ile wydajemy na paliwo.
Ponadto temat oczywisty... samochód to kiepska "inwestycja" (pomijam działalność gospodarczą), ale spróbuj go nie posiadać, gdy już się do niego przyzwyczaiłeś. Trochę jak z telefonem komórkowym ;-)
Kupiłem rolkę w 2014 r. Licząc cenę zakupu, wszystko co w nią wsadziłem, zalane paliwo itd to koszt 1km wychodzi mi na dzień dzisiejszy 1.59zł. Jak spadnie docelowo do 1zł to będzie dobrze :)
Szczęście przede wszystkim.
Pierwszym samochodem który dobrze znam jest Renault Megane Scenic z silnikiem benzynowym 1.6 v16 z roku 1997. Auto mamy 12 lat. Koszt utrzymania tego samochodu jest śmiesznie tani. Przede wszystkim spalanie: 6,2l w trasie do 7,5l w mieście Łodzi ( jak ojciec jeździ wychodzi mu jakiś litr więcej, bardziej eko jeżdżę). Koszty napraw bardzo tanie bo tych aut dużo, więc auto cały czas wyszykowane na tip top, brak jakiś dziwnych usterek (no może po za alarmem). Samochód garażowany, robił rocznie różne przebiegi i 30 tyś i 5 tyś się zdążało. Samochód praktycznie na dożywocie.
Drugim samochodem był Ford Transit z 1993 w wersji Euroline. To była
studnia bez dna. Silnik 2,5TD z elektronicznym wtryskiem. W momencie
sprzedaży oprócz blachy (jak się jechało przez kałużę to woda wlewała się do stopni) był do zrobienia wtrysk i turbo sprężarka. Więc za remont blachy w Łodzi zażyczyliby 4500zł, wtrysk 4500zł i turbo
pewnie z 1000zł. No i dochodzą jakieś pierdoły typu ogrzewanie postojowe
itp. Pojechał na Rumunie z nowym nabywcą. Szkoda, bo lubiłem go tylko nie było sensu inwestować.
Trzecim samochodem z którym mam styczność jest Ford Transit z nieśmiertelnym silnikiem 2,5D z 1996 roku. Auto nie do zarąbania, pod warunkiem że ma się zadbaną blachę. Koszt wszystkich napraw po zakupie wyniósł 700zł. No i została korozja do usunięcia która jest w początkowym stadium. Auto jest tak proste, że mogli by je sprzedawać w Ikei jako egzemplarz do złożenia w domu.
Do czego zmierzam, ja przeliczam to tak, wolę na tip top naprawić stare auto niż dopłacać do nowszego i bawić się w utratę wartości, dwu masę, ingerencję elektroniki wszystko itp. Warunek jest taki, że trzeba trafić na egzemplarz który jeszcze się w miarę trzyma np. nie jest rama i podłoga skorodowana na wylot. Z resztą widzę jaki wydatki mają znajomi przy nowszych modelach Scenica (elektronika) i Transita (znów elektronika). Jak dbasz tak masz. :)
Witam! Zakupiłem Opla Vectre B 1,8 16v 2 lata temu za 4 tyś złotych. Samochód byłe bez ubezpieczenia, więc przed zakupem zapłaciłem z góry na rok 500zl. Po 2 dniach Viki nie dopalała więc poszła do mechanika :
-połowa elektryki bez otuliny same zwarcia
-czujnik położenia wałka rozrządu
-hamulce i jakieś drobnostki
Nazbierało się tego koszt 3200zl
Po upływie 6 miesięcy rozszczelniła się maglownica, podczas demontażu wyszło jeszcze, że sprzęgło łyse więc potrzebne nowe i inne drobnostki koszt około 1000zl.
Nie polecam kupować starych aut. Pozdrawiam :)
+luckyboy Trzeba mieć po prostu szczęście. Jak mój Ojciec mawia "każde auto ma swojego amatora"
+luckyboy Wiesz tak to jest jak człowiek młody, głupi i sugeruje się wyglądem. Dziewczyna odradzała mi tego samochodu ale ja się uparłem. Czasami Waldek wspomina w swoich filmikach, żeby zabrać na oględziny samochodu jakiegoś kolegę co będzie świeżo myślał ale też trzeba go posłuchać. Ja tak nie zrobiłem i mam nauczkę. Teraz zamierzam kupować samochód z mechanikiem :D
+luckyboy Mam mechanika który bierze auta na słuch. Ma tak ogromną wiedzę ze jestem w szoku. A samochody naprawia tylko znajomym. Nie pracuje jako mechanik, robi to po godzinach pracy jako hobby.
+Adam Bleee Zastanawiam się nad zakupem roweru :D
Daewoo nubira I 96r. Pierwszy rok po odpaleniu (4 lata wcześniej stało w garażu) zjadło około 3kafli. Ale przynajmniej auto pewne i mimo wieku wiem, że mogę nim jechać wszędzie (skończyły się rzeczy które jeszcze mogłyby się zepsuć). Tyle w temacie :)
Waldek, nie psuj ludziom humoru... Tak fajnie było żyć w nieświadomości ;)
Dobry materiał. Przy tym rocznym przebiegu, jeśli nie ma AC, to wliczyłbym też budżet na kolizje, otarcia, szybę.
Zacznę może od puenty: ja zauważyłem, że na eksplaotację swojego auta potrzebuję drugie tyle, co na paliwo. Jak pałuję: to pali dużo (choć nie kosmicznie, bo mam diesla) i padają części. Jak jadę spokojnie, to pali mało a auto się trzyma.
Gdybym kogoś miał przewieźć za kasę, to wątpie, żeby w to (jazda =2x paliwo) uwierzył, pewnie myślałby, że naciągam - dlatego zgadzam się z Pana materiałem, że "ludzie" sobie sprawy nie zdają.
Moje, już 11-letnie auto (Vectra C automat bixenon), kosztuje 47gr za km + utrata wartości (którą liczę już jako zero) i przegląd i OC. AC nie mam, więc kwota już z budżetem na lakiernika.
A taka tylko dlatego, że znam to auto od podszewki (ósmy rok razem), poświęciłem na to sporo czasu (fora i trochę garaż) i mam dwóch dobrych, zaufanych i tanich mechaników. Myślę, gdybym serwisował w jakimś masowym serwisie, nie znając się na tym, to bym wydawał 0,7-0,9 za kilometr.
PS Robię ostatnio ponad 35 tkm rocznie.
Jutro idę na przegląd techniczny, może Pan życzyć mi powodzenia a raczej mojemu autu :D
tak mi się przypomniało jak Pan powiedział o wydatku na to własnie badanie :D
ja obecnie korzystam z aplikacji na telefon fouelio, wpisuje wszystkie koszty naprawy, koszty paliwa itp. A aplikacja wszystko jasno i czytelnie mi pokazuje. oblicza ile palę na 100km . polecam takie rozwiązanie
Co do Astry H 1.7 to(robocizna i czesci): czyszczenie egr, dolot, przepustnica =500, wtryskow=250,hamulce nowe tyl i przod 800,swiece nowe 240,rozrzad 400(tania rzecz),opony zimowe(pasuja 15) z felgami nowe 1050. Jedna awaria przez 2,5roku - alternator 900. Wszystkiego odrazu po zakupie nie robilem, bo nie musialem... Nie taki diabel straszny ;) Aha i filtry+olej to co rok kolo 200.
Mój dziadek 16 lat temu wyjechał z salonu nowiutkim Daewoo Tico w kolorze bordowym. Po 16 latach wymienił tylko cały wydech i kołpaki. Auto jest w stanie wręcz idealnym i jedyny wkład w nie to ubezpieczenie i paliwo :P
Super, że przy porównaniu nowego V40 do 2 letniego S60 minusujesz s60 z silnikiem T6 jakoby były przy nim sporo wyższe koszty eksploatacji ale nie wspominasz już, że po kolejnych 2-3 latach v40 będzie warte połowę mniej niż to s60 i nawet te wyższe koszty eksploatacji nie przełożą się na tą różnicę (bo S60 już w 2 lata swoje z ceny poleciało i straci dużo mniej na wartości niż nowe v40 w tej samej cenie zakupowej) Druga sprawa: mało kto kupuje 300 konne S60 żeby robić 50 tys km rocznie jak dieslem więc teoria, że po 2 latach trzeba już podzespoły wymieniać w takim aucie jest mocno naciągana i raczej w takim aucie po takim okresie jeszcze poważniejszych napraw nie będzie więc w zasadzie większość różnicy w kosztach sprowadzi się do kosztu różnicy w spalaniu paliwa. 3 sprawa: chyba nikt zdrowy na umyśle nie rozważa zakupu V40 w jakimś słabym silniku (czyli mniej więcej 150km) by potem rozważać T6 w S60.
Dobry temat. Zabieram się do oglądania :)
+PSYCHO ja już obejrzałem :P
Świetny materiał! Każdy kto kupował samochód to wie jakie potrafią być koszty posiadania samochodu. A dla osób które myślą nad kupnem samochodu i ma się przykładowo do wydania 10tyś zł polecam kupić samochód za 8tyś zł a finalnie i tak nas wyjdzie wiecej :) Dobrze mieć jakiś zapas. Pozdrawiam :)
Polecam takie kalkulatory wydatków jak motostat. Przez 2 lata wyliczona średnia wydatków na samochód to 662PLN/miesiąc i paliwa za 470PLN/miesiąc (2.0TDI,~20kkm rocznie)... a żadnych napraw jeszcze nie przechodził.
najlepiej brać nowe autka w leasing i po roku oddawać i brać kolejne. Głowa spokojna, nie trzeba się martwić o naprawy, o uszkodzenia, nawet o wymiane opon i serwis. Do tego pachnace autko, u którego wybiera się nawet kolor w jakim ma zjechać z taśmy. Ja tak robię. :)
Waldku, opel astra F, lub G jako pierwsze auto, lepiej kupić od razu z instalacją gazową, czy generalnie lepiej brać samą benzynę, bo auto kupione od razu z instalacją tojest duże ryzyko ? Mam budżet na sam zakup auta max 8000 zł ...
No to ja chyba rodzynka trafiłem.
Kupiłem w kwietniu 2014 Mazdę Premacy (1999r.) 1.8 b.
Zapłaciłem za samochód 1250€. (Mieszkam i pracuję w Niemczech).
Koszt rejestracji 32,50€ (tablice miałem swoje).
Samochód w chwili zakupu był świeżo po przeglądzie i inspekcji. Odbierałem samochód od poprzedniego właściciela spod autoryzowanego serwisu Mazdy. Więc przegląd i tak zwany pakiet startowy (olej, rozrząd, filtry, etc.) miałem z głowy.
Dostałem również koła (stalowe felgi) z zimowymi oponami, na których data produkcji to 46 tydzień 2013 roku.
Samochód na kołach (alufelgi) opony letnie trochę starsze, bo z 12 tygodnia 2013 roku.
Poprzednik sprzedawał mi auto do pełna zatankowane, oraz z podwójnym kompletem wszystkich żarówek,, bezpieczników, wycieraczek i jeszcze dał mi żetony na myjnię...
Od daty zakupu za dwa tygodnie minie 2 lata, czyli po "niemiecku" czas na przegląd.
Przez ten okres czasu po za paliwem, ubezpieczeniem i kosztach parkingów (które zaliczył Waldek) samochód nie kosztował mnie nic.
Mazda ma w tej chwili przejechane 129 tysięcy, rozrząd i oleje były robione przy poprzednim przeglądzie ze stanem licznika 116 tysięcy. Teraz chyba tylko oleje, klocki i tarcze się wymieni i można brykać dalej.
Ubezpieczenia mam sporo bo ponad 800€ za rok, niestety nie uznali mi historii ubezpieczenia i zniżek z PZU, mam zwyżkę która maleje...
to ubezpieczenie które mam daje mi więcej możliwości (niż tylko OC w PZU)... jak choćby naprawa wgnieceń (grad, słupki przy chodnikach) raz w roku na koszt ubezpieczenia, wymiana reflektorów przeciwmgielnych jeśli zostały uszkodzone w zimie. I parę innych dodatków... i nie tracę za to ani 1 procenta.
Wartość rynkowa mojej Mazdy to jakieś 1300-1500€, ale za stan techniczny i wizualny nie oddam za mniej niż 3000€, choć samochód prawie pełnoletni...
Samochód ma udokumentowane 116 tysięcy kilometrów, zawsze był serwisowany w jednym i tym samym serwisie, niestety mam do tego serwisu prawie 100 kilometrów, ale pojadę tam i tam będzie serwisowany i tam będzie robiony przegląd TUV, HU/AU oraz pełna inspekcja ;).
+Bartek J.
Madzia ma kilka wyprysków.. jeden na masce wielkości pudełka zapałek, i podobnych rozmiarów wyprysk na lewym nadkolu. progi przy łączeniach z nadkolami mają rdzawe naciski, no i rudy jest cały wydech na odcinku od katalizatora do tłumika końcowego. Raczej do wymiany cały wydech...
jednen z lepszych odcinków, pozdrawiam Waldku !!
Świetny materiał, daje bardzo dużo do myślenia, pozdrowienia :)
+Robert Robson taki był cel :)
kupić samochód to nie problem, utrzymać to już się zaczynają schody o których mało kto pamięta :)
lubię sobie zapisywać każde tankowanie, każdy wydatek taka moja własna historia posiadania samochodu,
obecne auto kupiłem w marcu 2014 za 11 tys złoty, do chwili obecnej wydałem nie licząc paliwa 25 tys (co prawda zamontowałem instalacje gazowa a także zmieniłem silnik bo się wcześniejszy posypał, ale koszt to koszt). Jak by doliczyć do tego cenę benzyny przez cały okres tj : 6500 za PB i 5300 za LPG kwota przez okres marzec 2014 - marzec 2016 wychodzi ładna :) a zapomniałem napisać co posiadam Opel Astra G OPC o numerze 2902/3000
Tu 200 tu 300 na paliwo.... ta
u mnie to tu 30 tu 50 xd
Koszt zakupu to u mnie wygląda tak: koszt samochodu+wstępny wkład finansowy+opłaty+rezerwa (paliwo/niespodzianki/wyprawka--> jakieś pierdoły typu narzędzia, uczczelniacze, płyny na dolewkę,rzeczy przydatne w samochodzie...)
Dokładnie. Raz sprawdziłem koszty eksploatacji. i przyznam ze byłem zaskoczony, bo koszty naprawdę są duże. Człowiek tego nie odczuwa, ale jak by się przyszło zapłacić to w jednej racie to myślę ze taniej by było jeździć taksówką :D pozdrawiam.
Bardzo dobry filmik. Pozdrawiam
Jezeli auto nie przynosi wymiernych korzyści finansowych, wtedy albo rower albo komunikacja miejska. Chociaż w Polsce podobnie jak w u sovietow, Rumunii czy Bułgarii samochód jest wyznacznikiem statusu spolecznego - co jest bardzo prymitywne i bardzo przykre......
Niektorzy wizerunkiem zarabiaja i lepiej jak pokaza sie w dobrym aucie
@@foxepc A inni jak np. Buffett nie muszą tego robić.
Ja za to mam tak jak u Niemców, Francuzów, Amerykańców i mysle jeszcze wielu innych nacji. Mnie samochód nie przynosi żadnych korzyści finansowych, ale daje mi wygodę.
Kupiłem w 2005 r. clio z 92 r. za 5000 zł. zrobiłem gaz razem 6500 zł. Przez pierwsze 3 lata nie robiłem nic, poza wyminą oleju i świec. Pierwsza naprawa w 2008 r. to końcówki drążka. Tym autem jeżdżę do dziś. Teraz ma ok 300 km.Oczywiście przez te lata napraw było dużo więcej. Na naprawy wydaję ok 1000 zł rocznie. Przewyższa to wartość auta, ale moim zdaniem bardziej opłaca się remontować te clio niż kupić nowsze. Jedyna poważna awaria na trasie przez 10 lat użytkowania to brak ładowania, bo się szczotki alternatora skończyły. Do mechanika clio zjechało o własnych siłach.
Dobrze mówisz. Modelowy. Ale w przypadku aut na benzyne koszty sa i tak tańsze. A w większości można wszystko wykonać we własnym zakresie jak ktoś ma troche pojęcia. Tak jak pisałem, temat woda. Jedni powiedzą że włożyli 2tyś a inni że więcej :-)
Dobrze też kupić starszego japończyka w benzynie/lpg oczywiście po sprawdzeniu blacharki, koszty maleją. ledwo starcza od wypłaty do wypłaty a na 2,5 v6 z 93r nie narzekam :)
Nareszcie ciekawy materiał, proponowałbym Panie Waldku odswieżyć serie "auta do" 1000zł, 5000zł, itp, od ostatniego porówniania mineły dwa lata :) Pozdrawiam.
+Patryk LTE wpaśnie dziś przygotowuję serię auta sportowe do 10-13k.
+moto doradca Mega! juz nie moge się doczekać ;)
Niektórzy mają do wydania 1000zł i te samochody są bardziej trwałe(nie psują się) niż te za 10000zł, wiem że dziwne ale prawdziwe
Mam mercedesa c180 (w202) w LPG kupiony za ok 6 tys wypasiony z udowodnionym przebiegiem ok 250 tys z 1998 wymiana opon +przegląd +drobne wymiany i niespodziewana wymiana instalacji (spalenie się głównego komputera) wyszła mnie auto ok 9 tys ale ten sam model w benzynie z tymi bajerami rocznikiem i o wile większym przebiegiem to koszt ok 8 tys zł jak nie więcej wiec czasem warto doiwestować auto ale ma się go na długie czasy tym bardziej że auta nie zamieniam zmieniać pozdrawiam :) lubie twoje porady do zobaczenai gdzieś w trasie :D
W przypadku nowych aut >
Najlepiej sprzedają się w Europie auta z segmentu B oraz budżetowe średniaki - kompakty. Ciekawe czemu :). Czyżby bogaty Niemiec lub Francuz nie umiał liczyć?
Również czym auto bardziej popularne tym więcej tanich, dostępnych części - co przekłada się na koszty serwisowania.
Trzecia - dobra strategia - to benzyna, ale z gazem. Przy obecnych cenach przejazd 100 km w cenie około 18 zł to prawie tyle ile kosztuje przejazd chińskim skuterem.
Auta używane >
Również stawiam na te popularne z gazem, ale od rozsądnego właściciela, który serwisował samochód. Plus mocne, fachowe sprawdzenie przed zakupem.
Pozdrawiam
Może głupie pytanie ale, nie znam się na motoryzacji i budżet też mocno ograniczony chce kupić pierwszy samochód. Czy warto pojechać na stację diagnostyczna by sprawdzić przed zakupem samochód wart nawet nie 2000? Dziękuje za rozsądne podpowiedzi.
materiał bardzo dobry jak zawsze :D Ja już też miałem tanie auta i twierdzę że warto dołożyć i kupić coś sensownego niż jakiegoś szrota za 2-3 tyś bo to nie są auta do jazdy tylko do remontu. Waldek czemu nie wspomniałeś i cenach części to też jest istotne żeby brać z wyższej półki niż tańsze zamienniki które potrafią się bardzo szybko zużyć też przerabiałem to w moim A80 przykład to gumy pod wahacz cena 9 zl za sztukę wytrzymały miesiąc czasu później kupiłem z wyższej półeczki i latają w aucie już prawie rok, dlatego myślę że jeśli chcemy auto użytkować to nie ma co oszczędzać na częściach. Pozdrawiam HEJ :D
I jeszcze jest jedna ważna kwestia która powiedziałeś w jednym z odcinków. Mianowicie, że po kupnie auta, usterki takie najbardziej wiadome zostały wyeliminowane. To było chyba w materiale o najawaryjniejszych silnikach. Tak czy inaczej Materiał jak najbardziej spoko :-) Pozdrawiam.
mam takie pytanie. Będzie można pana spotkać na targach w Poznaniu?
Łapka w górę dana, z tego co widać po temacie będzie ciekawie :D
+Gabriel Karasek zapraszam :)
+moto doradca No dobra. Nic nowego niby nie powiedziałeś, teoretycznie każdy to wie, no właśnie ale tylko w teorii. Idealny jest tu przykład mojego znajomego, który kupił forda pumę 1.7, przerejestrował, zmienił rozrząd ale na filtry i zimowe opony z odłożonych pieniędzy nie starczyło. Temat błahy ale cieszę się, że go poruszyłeś. Jest to idealny wstęp do poradnika kupna auta. Może powinieneś coś takiego napisać, co? A jeszcze miałbym propozycję na przyszłe odcinki, mianowicie systemy bezpieczeńśtwa w aucie (jeśli już robiłeś to nie bij, musiałem przeoczyć), oraz nowe technologie takie jak pokazywana niedawno na twoim fb kamera 360. Jestem ciekawy twojej opinii o tym. Dzięki za materiał, pozdrawiam :)
+Gabriel Karasek miałem propozycję napisania książki o zakupie auta, ale na razie nie mam czasu. Co do nowych technologii coś zrobię. O systemach bedzie materiał w praktyce bo jak mówić o stabilizacji toru jazdy w teorii.
+moto doradca Właśnie ten materiał zaproponowałem bo wiem, że kończysz ten kurs i będziesz miał więcej do powiedzenia. Sam mnie zmotywowałeś do podjęcia szkolenia w toruńskiej akademii jazdy. No nic czekam na materiały i na książkę w dalszej przyszłości, szerokości :D
Citroen Xantia 2.1TD, 1998 (po moich rodzicach, wiec bez kosztu poczatkowego i bez potrzeby robienia poczatkowych napraw jak rozrzad, wymiany plynow itd. i bez kosztow zakupu). przez 40 miesiecy pokonalem 68 523km. Spalilem 4318L paliwa za 21 677zl, co dalo srednie spalanie 6,23L/100km. dodatkowo wszystkie oplaty (naprawy, ubezpieczenie, przeglady, opony itd) wyniosly mnie 8057zl. (wazne - 5 miesiecy temu zmienilem miejsce pracy i teraz jezdze tramwajem - bo taniej i szybciej. w tym czasie zrobilem mniej niz 3000 km). czyli na ok 3,5 roku posiadania auta (ktore w momencie "przejecia" bylo warte ok 5 tys zl) wydalem na nie 30 tys zlotych - 6 razy wiecej! jakby co, to szczegoly macie na moim profilu motostat: www.motostat.pl/member/vehicles/stats/id/52896
Z ciekawości obliczyłem ile wydałem na auto w zeszłym rok robiąc 1900km bez zakupu kosztów rejestracji itp. ubezpieczenie -2000, paliwo -1500zł (pali 18-20l) mandaty 1100+zbicie punktów 350zł. (mając wcześniej audi, honde, citroena, peugota, mitsubishi nigdy mandatu nie dostałem a jeździłem dużo więcej 30-40 tyś rocznie)250zł wymiana oleju, opony 2x400zł (dobre używki do zabawy) plus wymiana 2x120zł zima lato lato zilma , wosk i preparaty do mycia + myjnia 500zł + 450zł mała kosmetyka. Parkingów płatnych nie liczę auto się nie psuło :) Robiąc 1900km wydałem około 7200zł około 3.8zł za każdy km czyli taxi wyszło by taniej. Ale takiej frajdy jaką czerpie z jazdy to taxi mi nie zastąpi :)
Często jak ludzie mają np. 10 tyś zł, to szukają auta za całą sumę a nie zostawiają nic na pakiet startowy.
np. Kupimy jakieś auto za 10000zł z silnikiem benzynowym 1.6 np. Golf IV 1.6
Od razu wymieniamy rozrząd ok. 700zł, olej z filtrami (dobrej olej koło 100zł + filtry załóżmy drugie 100zł + wymiana jakieś 30zł), opony zimowe jakieś 800zł. Do tego coś z zawieszenia może być do roboty np. jakiś drążek czy coś w tym stylu, płyn hamulcowy i chłodniczy też warto wymienić + może klocki z tarczami będą do wymiany + zawsze coś dojdzie. Do tego koszty rejestracji, przeglądu itp. + ubezpieczenie. I na gotowo takie auto wyjdzie 13/14 tyś zł.
+rafalg87 Kwestia tego na wydanie jakiej kwoty sobie pozwolisz, a na ile pozwala Ci stan Twojego konta to dwie różne sprawy. Jak ktoś wyda więcej niż naprawdę mógł, to potem będzie jeździł autobusem, a samochód będzie czekał "na lepsze czasy" (które nie nadejdą).
+Damian Pc Kupiłem auto za całą kasę jaką miałem , oleje i filtry wymieniłem po miesiącu a rozrząd po roku , zimówki przed zimą od znajomego za 200zł i nie poczułem tych kosztów.
+MrZadzik Po zakupie i tak warto wymienić rozrząd. Wierzysz tak sprzedającemu na słowo? Faktury można łatwo podrobić, już nie wspomnę o zawieszce z wymianą rozrządu, którą każdy może przyczepić kiedy chce i wpisać co chce. A w większości przypadków zerwanie paska rozrządu = remont silnika. Nie każdy jeździ starym Oplem z 8 zaworowym silnikiem :) Za używane zimówki to ja dziękuję :) Ja mam kupić coś w czym ktoś jeździł cały rok a nie tylko w zimę, do tego nie miał zbieżności i każdy krawężnik i każda dziura na drodze była jego to ja dziękuję za takie opony :) Jak używki to tylko jakieś świeże np. po 2 sezonach. A takich nikt ci nie sprzeda za 200zł. Albo świeże używki albo nowe bieżnikowane. To są podobne pieniądze. A najlepiej nowe opony. Takie starczą na znacznie dłużej i nie będzie żadnych problemów.
Mam do ciebie pytanie!!! Jakie tanie auto powinienem nabyć aby koszty eksploatacji były niskie i abym mógł nim jeździć z 10 lat
Czasami sie to sprawdza ponieważ kupiliśmy golfa w ktorym byly zmienione klocki, rozrząd i olej no i jakies tam żarówki przez 5 lat. Audi a3 tez nam się trafiła w ok stanie ponieważ tylko rozrzad i olej przez rok i po tym roku dopiero byly do wymiany koncowki drazka kierowniczego.
Święte słowa. Ja na obecny samochód (Diesel) wydałem 9900 zł, w ciągu roku przyjechałem 24500km, generując koszty samego paliwa na kwotę 6500zł + 3700 zł - koszty wymiany rozrządu, tarcz, klocków hamulcowych, płynów ustrojowych i opon i jakiś mało kosztownych elementów typu żarówki. podsumowując rok eksploatacji + zakup wyszlo prawie 20000zł czyli dwukrotność ceny zakupu. :)
Co do zakupu to te sytuacje są bardzo często. Np. kawaler, który dwa razy z rzędu kupował kombi 1.9TDI. Za każdym razem wypłacał całą gotówkę jaką miał ze sprzedaży poprzedniego i czyścił konto tak, że po zakupie był golutki. Lub małżeństwo, które korzystając z okazji wykosztowało się na młodego kompakta, ale w rezultacie nie mieli już pieniędzy np. na wakacje. Znowu 100% budżetu na zakup samochodu.
6000 pln to koszt paliwa na ok. 15-20 tys. km OC zależy od człowieka, ale te 1000 pln trzeba liczyć. Parking, naprawy, mycie to też koszty, których nie ponoszą podróżujący MPK.
+Szarko Grunt, że sąsiad z zazdrością patrzy...
+Danxp202 Casus używanego. Niestety jesteśmy płytcy - liczy się wygląd. Wydajemy pieniądze, których nie mamy na samochód, którego nie potrzebujemy, aby zaimponować ludziom, których nie znamy. Za 15 tys. kupisz sobie 10-letniego niemca po biciu z przekręconym licznikiem, ale klasy średniej w skórze, a sąsiad, który zaparkuje Pandę za 35 tys. będzie wyglądać jak ubogi.
świetny materiał! Pozdrowienia Waldek!
+Mateusz Perzanowski dzięki!
Moim zdaniem te 4 pensje to i tak dużo. Ja mam od bardzo dawna zasadę 3 pensji. Na więcej mnie nie stać. Zazwyczaj i tak czwarta pensja idzie właśnie na te wstępne rzeczy do naprawy (opony, rozrząd, ubezpieczenie). Więcej pieniędzy można przeznaczyć tylko na nowe auto, gdzie nie ma żadnych dodatkowych kosztów (wszystko w cenie, włącznie z pakietem ubezpieczenia + gwarancja). Jak ktoś zamierza wydać powiedzmy roczną pensję na używane auto, to staje się jego niewolnikiem. Potrafi odpowiedzieć co ile auto chce zmieniać? Ile lat w życiu chce pracować? :) Może wyjść bardzo słabo, bo okaże się że pracuje na samochody 20% swojego życia, tylko po to aby je mieć.
Święte słowa, kupić auto to nic - grunt to je utrzymać. Na swoim przykładzie - budżet 5,800, autko za 3,500 a na dzień dobry u mechanika 1,500 do tego wymiana butli, duperele z LPG, zimówki używki, OC, wszystko to co powiedziałeś, nawet i te żaróweczki musiałem wymienić przy zegarach :D ale takim sposobem w ponad 20 letnim autku wszystko jest sprawne, pozostała kosmetyka którą zamierzam wykonać sam gdy zawita wiosna. A potem tylko dbać i poczekać 10 lat aż takich aut już nie będzie a koszty przy odsprzedaży zwrócą się (optymistycznie trochę, ale trzeba być dobrej myśli). A właśnie, może jakiś materiał o ,, klasykach '' ?:)
+Mercy no właśnie, czasem troche zaszalejemy z ceną zakupu i tak wychodzi... Bedzie o klasykach tylko musze się ogarnąć, zacznę od polskich.
Dla mnie liczy się wyznaczenie jednej wartości, a jest to "średni koszt miesięczny". Dzięki niemu wiadomo jaki % naszej pensji idzie na auto i wówczas nie ma gadania czy to dużo czy mało - niech każdy sam oceni ile to dla niego jest przykładowo. 600-700 zł/miesiąc. Oczywiście gdy napraw nie ma to będzie to głównie samo paliwo, czyli po jakieś 300-400, może 500 zł na miesiąc (w zależności ile kto jeździ). Ale jak przyjdzie okres corocznego przeglądu, ubezpieczeń i napraw to nagle pójdzie...1500, 2000 lub więcej zł. Do wspomnianych kosztów dorzuciłbym: myjnię, wycieraczki i jakieś drobne rzeczy typu gaśnica - w końcu gdyby auta nie było to tych kosztów...też by nie było.
Teraz łatwiej będzie ocenić czy za 15k chcemy kupować Astrę czy używane S60. Limuzyna może być leciwa, ale dalej rządzi się swoimi prawami i w przypadku nadmiernych oszczędności (i odrobiny pecha gdy zacznie się psuć) bezlitośnie ukarze portfel nieroztropnego i nieprzygotowanego na wydatki właściciela.
+MatiKosa Tak to też dobry wskaźnik i przelicznik
tak masz rację!!! :-) ostatnio zakupiłem auto używane i co się okazało... do wymiany był w standardzie rozrząd, uszczelka pod pokrywą zaworową, klocki, tarczę, wszystkie płyny i filtry, łożysko alternatora, tuleje wahacza... pozostało mi tylko wymienić egr, zacisk od ręcznego, i zrobić coś z zablokowanych drzwiami tylnymi... i tak z 16.500 zrobiło się ponad 21000 a to jeszcze nie koniec... Ale prawda jest jedna jak zrobisz to wiesz co masz!!! :-) a i polecam brać rachunki za wszystkie naprawy dokonane w aucie, przy zakupie dobrze się na to patrzy :-) pozdrawiam
+Alexander Konowalczyk tak czytałem jak to wymieniałeś i koszty mi rosły w oczach :)
Chciałem wstawić fotkę z opisem mojego mechanika co jest do wymiany ale na yt chyba się nie da :-/ a i jeszcze poprzedni właściciel oszukał mnie z klimatyzacją, bo brakuje sprzęgła czy czegoś takiego ( nie znam się dokładnie) a powiedział, że klima odpali od 5 stopni wzwyż... A ja głupi dałem się nabrać...
+Alexander Konowalczyk no właśnie z tą niedziałającą klimą bywa różnie
Obawiam się, że będzie z tym grubszy temat... A tak po za tym jestem zdania, że jak kogoś stać to lepiej kupić fabrycznie nowy samochód niż używany nawet roczny!!! A dlaczego bo za zwyczaj nie trzeba w nie inwestować tyle kasy co w używane auto a każda wizyta u mechanika to nasz stracony czas, którego na pieniądze nie da się przeliczyć, niekiedy lepiej dołożyć kilka tysięcy ale spać spokojnie, że rano wstanę i odpale auto i bezpiecznie dojadę do pracy a używanym nigdy nie masz pewności co z nim działo się wcześniej (zwłaszcza że Sprzęgłem) xD
Zakup -> Podatek + wymiana rozrządu (700zł) + kupno opon (500zł) + ubezpieczenie (500-700zł) + przegląd (100zł) + klocki i tarcze (200-400zł) + odświeżenie i nabicie klimy (140zł) + wymiana oleju i filtrów (300zł)
To są podstawowe koszty nie biorąc pod uwagę napraw.
Jak ja kupowałem auto to się naoglądałem świecących perełek nawet opony się świeciły, ale wiedziałem że są tylko tak ładnie opakowane i z dystansem podchodziłem do takich aut, a prędzej sprawdzałem częste usterki danego modelu . Ostatecznie wybrałem auto przy którym wiedziałem co jest do zrobienia bo się rzucało na pierwszy rzut oka oraz sprzedający mnie poinformował co mógłbym wymienić w najbliższym czasie . Po przerejestrowaniu i opłaceniu OC zacząłem kupować części i wymieniać to co musiałem, tylko obiecanych zimówek nie dostałem do auta i musiałem dodatkowo wydać na opony używane i to był taki nie przewidziany wydatek :\
Hey Waldku, święta prawda. Kto zapomina że kupno auta to początek wydatków ten się o tym szybko przekona. W moim przypadku przez niecałe 2 lata się nazbierało tego. Autko za 11.500 z zagranicy plus rejestracja czyli z 13.000, a w tym czasie z wydatków:
amortyzatory przód- 400
opony wielosezonowe nowe- 1000
alufelgi- 650
klocki i frez tarcz z tyłu- 200
zacisk hamulca przód- 150
kompleksowy remont silnika- 3000
tarcza sprzęgła (to przy okazji silnika bo i tak wyjęty)- 350
sonda lambda- 100
radio- 150
Nie wspominam o paliwie i oc.
W sumie samochód za 13000 a koszta eksploatacji 6000.
Najgorsze, że teraz będę prawdopodobnie musiał autko sprzedać, a żal oddać jak już je człowiek zrobił pod siebie...
+Seweryn W dzięki za wyliczenia :)
I oczywiście od reguły są wyjątki. Do których ten materiał filmowy nie będzie miał odniesienia. No Audi A3,golf4,seat leon z silnikami 1.8 AGN 125koni spalają dużo więcej niż ten sam silnik uturbiony czyli 1,8t 150 koni. Koszy eksploatacji podobne a na każdych 100 kilometrach oszczędność 2litrów paliwa.
Dlatego ja szukałem auta od pierwszego właściciela z polskiego salonu. Kupiłem popularną kia pro ceed (7 latek serwisowany w ASO z przebiegiem 62 tysiące, w super wyposażeniu jak na auto z polskiego salonu) i przez rok jedynie co musiałem zmienić to akumulator (bo był 7 letni) i przednie wycieraczki. Teraz czeka mnie wymiana opon letnich bo też są jeszcze salonowe i w zeszłym sezonie troszkę się na nich ślizgałem w mokrych warunkach mimo iż bieżnik jest jeszcze ok. Za tą samą cenę co dałem, mógłbym mieć pewnie jakieś starsze BMW czy jakieś Audi - ale pewnie inwestował bym jak to jest wspomniane w filmie. A tak jeżdżę i tylko leję.
A ile dałeś za tą KIA?
+PoProStej 21k
Bardzo dobry materiał. Takim sposobem koszt utrzymania bmw e66 miesięcznie to 3600zł/mc (naprawy, paliwo etc).
witam, chciałbym zakupić mazde 3 rocznik 2004-2007 do 15 tyś. Czy warto? Może jakieś wskazówki co do rocznika / silnika diesel / benzyna / czy dobrze działa z LPG itp?
Wariant oczywiście na bogato. Za 500 pln miesięcznie też można jeździć samochodem. Oczywiście mniej, oszczędzać na naprawach, w zimie na letnich ( dwa ostatnie lata drogi były i tak czarne przez 90% zimy).
+Szarko Zimowe opony są nie tylko na śnieg, ale na niskie temperatury i nadmiar wody na drogach. Tak, masz rację ostatnie zimy były łagodne, ale były. Jednego dnia było ciepło, a następnego (albo nawet tego samego dnia wieczorem) robiło się nieciekawie i pojawiał się lód na drogach. Ja wolę nie ryzykować, bo wiele osób zima "zaskoczyła" i stracili przyczepność na letnich.
Jeśli w ciągu dwóch lat cena eksploatacji nie przekracza ceny kupna, to według mnie nie jest źle. Nawet jak się kupi szrota za 5-6k i chce się go doprowadzić do znośnego stanu, to trzeba drugie tyle włożyć ;)
Cześć tak ostatnio zauważyłem że jest takie rozwinięcie tematów które już były poruszane przez ciebie , ale to zawsze okazja żeby bardziej rozwinąć temat.
A więc co do zakupu auta chętnie bym przeczytał książkę na ten temat, twoją lub kogoś innego:P. Bo to temat rzeka.
Ale streszczę się więc pewien starszy pan jak nie miałem jeszcze prawka kupno auta wytłumaczył mi tak. Kup takie auto, na które stać cie żeby w razie czego kupić 2 takie same, bo wtedy nie będą cie martwić naprawy i koszty posiadania jego. Wtedy nie rozumiałem o co mu chodzi do końca ale teraz po 10 latach wiem doskonale o co mu chodziło. Bo jeśli ktoś kupi auto za 10 tyś i w razie wypadku czy coś nie ma problemu aby wypłacić kolejne 10 tyś i kupić takie same jest ok bo auto to ma być ułamek tego co masz. Środek do przemieszczania się, no ale niektórzy pogubili się w tym. A nawet urwali z choinki kupują jakieś stare bmki ( nie obrażając tej marki bo robia fajne auta) mające po 20 lat bo kiedys były drogie a teraz to grosze kosztuje. No ale przychodzi naprawa tego tamtego i 2 tyś nie ma. No i ból bo poprzedni golf 3 nie był wart 2 tyś a ty auto za 7 tyś a prawie 1/3 trzeba zostawić u mechanika.
Tak na koniec mierzmy siły na zamiary wystarczy nam audi a3 to kupny je a nie a6 bo kolega ma to ja tez muszę mieć. I dbajmy o swoje auta tak, jak my sami byśmy chcieli kupić od kogoś.
W astrze 1.7 TD jest dwumasa? Auto 1.5 diesel palące 7L w mieście bywa tańsze jadąc w 2 osoby w 2 strony niż autobus komunikacji miejskiej. Za bilet np 2,80 zł 2 strony w 2 osoby można zapłacić tyle co za 40 km właśnie takim dieslem miasta mają wzdłuż i z powrotem często 40 km.
hmm kupiłem fiata siene hl 1,2 8v 75km, z przebiegiem 180 000, oraz LPG, technicznie w miarę zadbany, zaprawki lakiernicze, dziura w podłodze, pęknięta szyba, finalnie żeby auto jako tako się kulało wydałem razem z opłatami i ubezpieczeniem na rok 2000 zł (wliczyłem w to samochód który kosztował 1200 zł), wiem że autem przejadę rok/dwa nie ładując w nie ani złotówki, bo oleju nie bierze a 20000 na nim zrobię spokojnie :) a później spokojnie odsprzedam jeszcze za 1000 zł, więc kupując tanie autko to tak jak byś kupił butelkę piwa, piwo wypijesz, a butelkę odsprzedasz jeszcze :) autko nisko budżetowe a masz elektr. szyby, poduszkę, wspomaganie, przeciwmgłowe, ogólnie wyposażenie jak za te pieniądze bajka. Nie żebym, nie miał pieniędzy na inne autko i z musu je kupił, ale bałem się właśnie kosztów eksploatacyjnych, no bo autka za 10000 nie będe cisnoł aż się rozpadnie, lub będzie miało do wymiany całe zawieszenie, hamulce, opony itd.
Ja kupiłem Renault Scenic 1.4 16V za 8000 zł z webasto z niemiec od prywatnej osoby 74 latek i jedynym wydatkiem ktury miałem to wymiana oleju wraz z filtrem oraz cewka zapłonowa. Mam go ponad rok i nadal wszystko gra oby jak najdłużej . Rocznik 2003
+Kowal 96 95KM daje to radę jakoś w Scenicu?
spalanie 7/100 i ogólnie nie jeżdżę szybko spokojnie tak do 100km/h przy tym gabarycie to i tak mało pali
Przyjmuję, że koszt utrzymania samochodu w należytym (tj. zgodnym z fabrycznym) stanie technicznym jest zbliżony do jego utraty wartości w okresie pierwszych kilku lat od nowości lub 160 000 km. Wynika to z tego, że wielu producentów PROJEKTUJE auta tak, aby po ok 5 latach lub przejechaniu 160 000 km koszty napraw zaczęły przekraczać koszty leasingu nowej sztuki. Tj. jeżeli samochód nowy w salonie kosztował 100k pln a po 5 latach i 160 000 km kosztuje 40, to można przyjąć że jego naprawy/przeglądy/serwisy przez następne 5 lat i 160 000 km będą kosztowały 60 000 pln (wg. stawek autoryzowany stacji obsługi oczywiście).
Cześć Waldku,
Materiał jak zawsze pomocny, sam niedawno zmieniłem samochód i muszę się z Tobą zgodzić ,że utrzymanie jest kluczowym aspektem (dlatego wybrałem wersję z mniejszym silnikiem).
PS. Czy znasz może dobry warsztat w Łodzi, gdzie montują czujniki parkowania,kupiłem zestaw w Internecie ,ale zależy mi ,aby moje autko trafiło w dobre ręce na ten zabieg ;)
Pozdrawiam serdecznie
Czy twoim zdaniem lepiej jest kupic samochod ze zdrowym slinikiem gorzej utrzymanym wizualnie?
W 100% zgadzam się, że zakup samochodu to dopiero początek wydatków. Kupując drugi samochód postanowiłem założyć dziennik wydatków, z czystej ciekawości. Dzisiaj spoglądając na sumę kosztów można złapać się za głowę i powiedzieć: co? przecież za to można kupić kolejny samochód. Np. w 2015 roku koszt paliwa + koszt serwisu i przeglądu zbliżony był do kosztu jaki poniosłem kupując ten samochód.
Pozdrawiam
+MrBartosz019 Ja raz wydałem wszystko co miałem na auto... nie polecam :)
U mnie w pierwszym roku eksploatacja przekroczyła wartośc auta 3 krotnie :D Hehe tylko dlatego że autko "kupiłem" od rodzinki i dwumas padł :D Jeśli chodzi o dobór auta na nasze potrzeby to cały ten (dla mnie bardzo interesujący i otwierający oczy) odcinek można wlożyć do kosza wtedy gdy pada magiczne ekhm. "Ale mietek z pod czwórki kupił se tego Passata w tedeiku to ja nie będe jeździć Polo w benzynie jak frajer" :D (zasłyszane na osiedlu) :D Pozdrawiam serdecznie i do niedzieli :)
+Mateusz Biel Olać Mietka. Ja kupuję nowe samochody (bo lubię :D) na które mnie stać i liczę, że przez pięć lat zapłacę za eksploatacę itp. prawie drugie tyle, co za nowy samochód - bo samochód jest jak kolejne dziecko w rodzinie (jeśli chodzi o koszty).
+Piotr Pilinko No to gratuluję i oby wszystkim się tak dobrze wiodło :).
Mateusz Biel
Samochód to nie inwestycja (chyba, że rzeczywiście na siebie zarabia) i trzeba dobrze policzyć koszt zakupu, paliwa, napraw itd. żeby potem nie cierpieć przy wydawaniu kolejnych sum. Znajomi Niemcy liczą, że stosunkowo mało boli kupno samochodu za trzy do sześciu miesięcznych pensji (cóż - samochody u nich kosztują tyle, co u nas, a pensje wyższe) i warto się tego trzymać. Do tego: jeśli nie stać mnie na jakiś samochód jako nowy, to nie stać mnie tym bardziej na ten samochód jako używany (ceny napraw rosną wraz z klasą auta, a przy limuzynach typu Pug 607 można zbankrutować). A jak potrzebuję samochodu miejskiego, to kupno auta klasy wyższej to kompletne nieporozumienie (nie dość, że drogie, to jeszcze w mieście często trudno się zmieścić na miejscach parkingowych wytyczanych dla kaszlaka).
Cześć! I oglądamy :-)
+Oympic zapraszam :)
A co sadzisz o leasingu? Opłata leasingowa toyoty to jakieś 500zł za yaris, opłaty ubezpiecznia OC/AC to okolo 1000 rocznice, miesiecznie za 300zł tankujesz i przejedziesz okolo tysiac km (4-5l/100km).
+Konrad Koperski Leasing opłaca się przy droższych samochodach (powyżej 20 tysięcy Euro) i działalności gospodarczej. Od kilku lat tanie samochody miejskie kupuję za gotówkę, a droższe biorę w leasing. W tym drugim przypadku koszty są nieco większe niż przy zakupie za gotówkę (podobnie jak ograniczenia w użytkowaniu pojazdu i opłaty wynikające z tabeli opłat i prowizji), ale szybciej można odliczyć koszty zakupu (konkretnie: amortyzację pojazdu).
Nie wiem, kto daje OC/AC na nowy pojazd wartości 50-60 tys. PLN za tysiąc PLN (ostatnio tyle płaciłem za trzyletnią Mikrę K13 wartą według Euro Tax może dwadzieścia kilka tys. PLN).
kiedyś kupiłem golfa 4 z 2003r za całą kasę jaka miałem. Gówno nie auto. Teraz mam Bmw e90 lci 318i z 2009 r. pierwszy rok super elegancko i nic nie wkładalem. Drugi rok w bmw wymienili silnik 6000 € ale Bmw przejęło koszta i zrobiłem tarcze hamulcowe przód i tył oraz płyn. Standardowo olej i filtry. Dwa lata spokój i teraz wymieniłem świece cewki i wtryskiwacze. Trochę kosztowało ale no cóż, życie toczy się dalej. pozdrawiam
@musicislife92 racja,ale to naprawa w BMW byla na gwarancji. Do dziś jeżdżę tym autem i lata jak ta lala. 207.000 km na liczniku. Rodzina się powiększyła i trzeba go sprzedać.
Tak jest jak Pan Waldek mówi.
warto abys powiedzial cos wiecej o utracie wartosci gdyz rzy nowych lub prawie nowych samochodach stanowi ona ogromny udzial w NCO
Święte słowa Waldku :) .
Im mniej elektroniki w aucie tym lepiej :-)
+Jan Desant :)
Super odcinek
Pozdrawiam ☺
+Krystian C dzięki!
Ja kupiłem auto za 990zł przez 2 lata nic nie musiałem naprawiać oprócz tego co mi sprzedawca powiedział czyli naprawa podłużnicy i zaklejenie szyberdachu koszt 200zł + opony zimowe 200zł + przegląd 98zł + zarejestrowanie 80zł(bez wymiany tablic) spala około 8l/100km rocznie przejeżdżam około 40tys km (peugeot 106 1.1 95r 315 tys przebiegu )na dniach szykuje się wymiana (sprzęgła,bębnów,szczęk,łożysk, linek ręcznego) to około 900zł auto kupiłem za 990zł a przez 2 lata wydałem 27,458zł + około 900zł za chwilę. Jak myślicie opłacało się ? mówiąc że każda złotówka wydana na taki samochód to złotówka stracona
+AEROzol z tym się zgadzam :) ale za to więcej pali niż auto od ojca (opel insignia 2.0 cdti)spalanie 5,5l jest tam tyle rzeczy że ciągle nie jeździ tylko stoi w warsztacie
Kupiłem 15 letni diesel w który poprzedni właściciel wrzucił 9tyś w niespełna pół roku posiadania. Zapewniał że przez rok będę tylko lał paliwo i zmieniał filtry. Wydałem już 6 tyś w rok i jeszcze turbo zostało zrobić. Nie wliczam kosztów paliwa.
Gdyby tak nie wpłata własna to myślał bym o nowym Volvo V90, bo to co idzie na naprawy spokojnie wystarczyło by na lising, a miałbym "niezawodne" nowe auto.
Waldku proszę kolejny odcinek o kosztach utrzymania nowego auta. Kolega kupił nowe Subaru Outback i szczęka mu opadła jak dostał rachunek po przeglądzie na 30.000km. A sam nawet oleju wymienić nie może, bo utracił by gwarancję na auto.
+WhiteToss Subaru ma akurat bardzo drogi serwis (cenią się prawie dwa razy drożej niż inne japońskie marki popularne).
+WhiteToss Co to za auto w które można włożyć 9 tys w pół roku?
Volvo V70 2 generacji
+WhiteToss Wszyscy kłamią. Każdy może ściemnić, że "rok temu w warsztacie szwagra było wszystko wymienne - tarcze, sprzęgło, rozrząd, dwumasa, alternator"... tylko kwitu brak. Kupujesz kota w worku.
Panie Waldku, co pan sądzi o Hyundaiu Coupe 2002-2004 roku z silnikiem 2.0 136-143km? Jakieś opinie? Cenowo wiem, że około 11 tysięcy trzeba liczyć. Zastanawiam się nad kupnem, pozdrawiam :)
+welitonFCB Przygotowuję materiał o polecanych autach usportowionych do 10-13k i jest w nich ten model :)
+moto doradca Rozumiem, że będzie też wyższy przedział cenowy? czy już jest?
+moto doradca Waldek a Astra G Bertone Coupe też się znajdzie? :)
moto doradca Jest Pan najlepszy!
auto tylko dobrze wygląda. Sportowych doznań nie zaznasz w tym aucie.
Średnio 3 lata? W Polsce raczej bliżej 10 lat... Jeździ się do zajeżdżenia.
Średnia wynosi 17
Może Ty i Twoje otoczenie. Średnia to nie tata i 3 kolegów.
Mam 3 auto 11 lat . Za dwa lata sprzedam . Mam lagunę 3 jest ok.😄
jeżeli ktoś dużo jeździ po mieście i nie parkuje na parkingach strzeżonych to można jeszcze doliczyć raz na jakiś czas drobną naprawę lakierniczą
+Marcin Rojek otóż to!
absolutna racja :)
Jakieś 2 lata temu wpadłem na pomysł, żeby zbierać paragony ze stacji paliw. Po miesiącu suma z paragonów wyniosła około 800 zł, byłem bardzo zaskoczony ile pieniędzy pochłania samo paliwo i dałem sobie z tymi paragonami spokój.
+Piotrek pork hahahah, ja zbieram co miesiąc, dla księgowej faktury, więc niestety wiem ile wydaję - boli :)
Korzystam ze stronki na necie, która zajmuje się motostatystykami. Spalanie, koszty naprawy itp. Wpisuję tam różne rzeczy. I niestety mam porównanie ile wydawałem na Golfa3 a ile na Mondeo MK3 :D wolę nie wspominać o szczegółach :P
+MrZadzik Jestem laikiem motoryzacyjnym, więc wiele ode mnie się nie dowiesz :) Jeździ się bardzo komfortowo, ma szerokie lacze, ale nie czuję kolein. Zgazowane pali mi na trasie niecałe 10l gazu, więc 16zł za 100km to jest coś:D Na starcie wrzuciłem 4tys w naprawy, bo dwumas i sprzęgło.. tak w benzynie ;) no i jak już nie brałbym najsłabszego silnika, a mam (niestey) 1.8 125km. To trochę mało jak na tę masę. Myślę, że 2.0 byłoby ok.
Pytanie: czy ze względu na koszt eksploatacji warto dopłacić dziś do auta hybrydowego (benzynowo-elektrycznego)? Zachar na swoim kanale przekonywał że tak, ale zawsze warto poznać opinię innego eksperta. :P
a jak to by wyglądało w przypadku auta nowego NOWEGO - przykładowo wykładam 60k w salonie i do tego 3-4k na ubezpieczenie/rejestrację + opony zimowe. Powiedzmy że salon daje "promo" na przeglądy na czas gwarancji - czyli 2 za darmo przez 2 lata (oczywiście filtry i oleje kupuję sam - bo nie ma przeszkód byle żeby były zgodne z zaleceniami producenta). Czy skoro mam gwarancję i nie mam żadnych "przygód" to można przyjąć że "zapas" powiedzmy 10k rocznie na takie auto (bez paliwa) wystarczy? Czy przez te 2 lata bez "przygód" koszty eksploatacji wyniosą 0 (zero) ? nie licząc paliwa ofc.
Panie Waldku co pan sadzi o zakupie scenica 1 za ok 3500tys.z silniekiem 1,6 16V z gazem.Dodam ze bedzie to moje drugie auto mam rok prawo jazdy i mala rodzinke mianowicie coreczke auto bardzo mi sie podoba co by Pan doradzil? Pozdrawiam
Opon używanych KATYGORYCZNIE nie polecam. Za ok. 600-800 zł do średniej klasy samochodu można kupić opony Dębicy lub Nexeny które trakcyjnie będą o niebo lepsze od zużytych opon markowych. Dla przykładu do mojego SUV-a opony o rozmiarze 265x60x18 kupiłem nowe na fakturę za 1400 zł brutto z przesyłką i jestem teraz bardzo zadowolony. Wcześniejsze Dunlopy miały bieżnika ok. 6 mm i nie miały tej trakcji jak te nowy pochodzenia koreańskiego. W oponie ważniejsze jest grubość bieżnika i rok produkcji a na drugim miejscu są lepsze domieszki stosowane w tych droższych oponach. Druga sprawa to w największej fabryce chińskiej produkowane są część opon Michelin. Dzisiaj technologia produkcji opon jest na tyle wysoko zaawansowana, że mniej znani producenci tak na prawdę robią nie wiele gorsze produkty od konkurencji opon markowych. Pomijam mniejsze fabryki chińskie ale te z kolei nie posiadają odpowiednich certyfikatów by sprzedawać swoje produkty w Europie.
Nie ma bata, żeby u nas ktoś mając do wyboru "mocniejszy" i "słabszy" silnik wybrał ten drugi... nawet jeżeli mowa o motorach 150 i 170 KM na taką samą masę przeciętnego kompakta... moc musi być, nawet jeżeli te 20 koni i tak zdechnie napojone najtańszym olejem wymienianym co 30 tys.
Wow - miałem praktycznie dokładnie takie same kwoty jak wymieniłeś hahaha tylko, że koła na zimę kupiłem w miare spoko cenie za 300 zł, trzymają już 3 rok, tylko, że corocznie dochodzą koszty magazynowania ich (100 zł) :D Auto kupiłem za 15k zł. Wydałem w sumie w ciągu pierwszego roku około 8k, ale tak to zaplanowałem, więc zmieściłem sie w budżecie :D
+MrZadzik nie będę wymieniał Ci wszystkich kosztów, bo to jest na kartkę A4, ale w bmw e46 koszt wymiany filtrów i syntetycznego oleju + tuleje to już koszt 1400 zł - oczywiście u Pana inżyniera Mietka, a nie w ASO. Nowy akumulator 500 zł, opłata ekologiczna - 500 zł, usunięcie błędu maty,Pompa wody,klocki hamulcowe,wymiana tylnych świateł,platynowe świece, lakierowny układ wydechowy,moduł komfortu,wymiana oświetlenia, olej w dyfuzorze, nowa chłodnica, ,wymiana plastików - 2500 zł, ubezpieczenie na rok 1500 zł - za 2,5 litrowy silnik swoje biorą. To najważniejsze opłaty, a wiadomo, że pierdółek też dużo robiłem (nowe przetworniki, dywaniki, zabezp. lakieru na zimę, paski wieloklinowe i takietam). Duzo rzeczy robiłem, których nie musiałem - ale jestem perfekcjonistą. No i pewnie dało sie dużo taniej, ale kupowałem oryginały - zaplanowałem taki budżet w zapasie, że stać mnie było na wszystko co chciałem :)