właśnie, odstępy miedzy autami, od dawna borykam sie z tym problemem, kiedy bym nie chciał zachować "większy" odstęp miedzy autem które jedzie przede mna to zawsze ktos się wryje bo widzi luke, ja znowu robie odstep to nastepny..... i tak w kolo macieju. ludzie chyba czegos nie rozumieją ale to tylko taki jeden z wielu wkurzających momentów
Ja też 4x4 jeżdżę. Zimą uwielbiam skręcać gazem a nie kierownicą. Przynajmniej jadę w kontrolowanym poślizgu, który nie zaskoczy mnie nagle. 😉😊😊 oczywiście o ile sytuacja drogowa na to pozwala. Pozdrawiam Wszystkich pozytywnie zakręconych miłośników "ciężkich warunków drogowych " 😎😊😋
Zimą przydaję się umiejętna technika dodawania międzygazu przy redukcjach. Nie jest to łatwa technika do nauczenia się, ale minimalizuje ryzyko zdestabilizowania auta przy redukcji biegu nawet w zakręcie, więc można bezpiecznie hamować silnikiem. Dodatkowym bonusem będzie ogromna satysfakcja z perfekcyjnie wbitego heel-and-toe i przyjemnie poszczekiwanie wydechu, jeśli pod maską pracuję nam konkretny agregat. ;)
Ja bym jeszcze dodał, żeby hamować znacznie wcześniej przed skrzyżowaniami i skręcać dopiero gdy jedziemy już bardzo powoli. Po drodze do pracy przejeżdżam przez skrzyżowanie typu T dwóch dróg gruntowych (chociaż teraz to raczej lodowych). Trasa jest w lesie a drzewa rosną bardzo blisko drogi. Gdy zacząłem hamować żeby skręcić w lewo, zobaczyłem, że wyhamować nie da rady, więc prześlizgnąłem się prosto, potem zawróciłem i wjechałem w tę drogę dużo wolniej. Na drzewach widziałem jednak ślady po zderzakach osób, które zapewne próbowały podczas poślizgu w tę drogę skręcić...
Definicja dobrego kierowcy... Nikt nie jest dobrym kierowcą. NIKT. Dobrym kierowcą stara się być Pan, który po zjeździe z ronda wyprzedza ciężarówkę nie patrząc, kto jedzie z naprzeciwka... Drugi Pan będąc dobrym kierowcą wyprzedza ciężarówkę zaraz za nim, uważając, że skoro Pan przed nim wyprzedza, to On też może zacząć spokojnie wyprzedzanie bo czemu nie.Naprzeciwko ja, cały na biało, cały obsrany po pachy. Nie wiem jakim cudem żyję. Dostałbym dwie śmiejące się bomby. Hamowanie awaryjne i lecę w bok (na szczęście nie było nikogo za mną). Raz na ruski rok odpalam tego grata, ale chyba zainwestuję w kamerę.
Witam Ciebie, pisze ponieważ w Twoim najnowszym filmie "Jak jeździć zimą? #287 MOTO DORADCA" w 8:08 powtórzyłeś słowa które od wielu lat są potarzane a mocno rozmijają się z prawdą, a mianowicie że drogowcy są zaskoczeni śniegiem/zimą w listopadzie. Jestem pracownikiem jednej z najnowocześniejszych firm w Polsce zajmującej się dbaniem o bezpieczeństwo zimną oraz o porządek latem na przykładzie Poznania chciałbym Tobie wyjaśnić jak działa ten cały mechanizm oraz skąd się bierze że tak powiem, ale durne stwierdzenie że zima zaskoczyła drogowców :) Dane miasto dla przykładu Poznań gdzie mamy jedną z siedzib, ogłasza przetarg na konkretne rejony miasta, jest licytacja i wygrywa jakaś firma. Ale nie dostaje ona kasy za ogarnięcie zimy, oj co to to nie :P Umowa jest taka że za każdy wyjazd w/g cennika ustalonego miasto płaci firmie. I tu jest kwintesencja całej biurokracji, bo firma sprzęt ma już przełożony z zamiatarek na pługo-piaskarki w październiku (część sprzętu już we wrześniu), i dyspozytorzy są "pod telefonem", i jest sytuacja taka koniec listopada, wszyscy wiedzą że będzie śnieg ale Zarząd Dróg Miejskich czyli ZDM czeka do ostatniej chwili z wysłaniem do firmy hasła "wyjazd" ponieważ to oznacza że miasto musi wydać kasę, a jak się okaże że to 10 minutowy śnieg to firma zawraca sprzęt ale kasa już musi być zapłacona, dlatego też ZDM czeka do ostatniej chwili a najlepiej jak już miłośnicy letniego ogumienia zaczynają wypadać z ulic wtedy decydują się wypuszczenie zamiatarek na miasto, oczywiście jest to już duuużo za późno, ale cała zła opinia jest zwalana na drogowców no bo to oni jeżdżą i odśnieżają i posypują, ludzie myślą no mogli wyjechać wcześniej przecież mówili w TV że będzie padać, a to nie ich wina... tylko ZDM który żeby zaoszczędzić stara się przeczekać zimę może przejdzie bokiem... Opisz to w jakimś odcinku bo my tez odśnieżamy i sypiemy Tobie a wszyscy na nas psy wieszają. Pozdrów ekipę w pomarańczowych Stratosach z Poznania niech wiedzą że robią kawał porządnej roboty :)
jakoś nigdy nie utożsamiałem kierowców tychże piaskarek z drogowcami z tego powiedzenia - i mówiąc "zima zaskoczyła drogowców" raczej psy wszyscy wieszają na dyspozytorach, a nie na Was, przecież wy nie jeździcie gdzie sobie chcecie tylko ktoś Was (jak napisałeś) wysyła ;)) to tak jakby wysłać na rzeź batalion wojska i obwiniać żołnierzy z niego, że poginęli ;))) Apel chyba słuszny, ale chyba nikt normalnie myślący nie obwinia kierowców za śnieg na drodze. I dodatkowa kwestia, z Poznania, Warszawy czy Łodzi nie ma znaczenia, drogi są ostatnio w całkiem niezłym stanie w trakcie zimy. Mam letnie opony w aucie (mam dwa akurat) i szczerze mówiąc nie kupiłem zimowych bo i tak w ciągu ostatnich zim pada śnieg raz na miesiąc, a dwa, że te główne ulice są całkiem nieźle odśnieżone i posypane, szkoda mi więc 5000 zł na zimowe koła do drugiego auta, także dzięki piaskarkowej braci za kawał dobrej roboty ;))
kryterium zmieniać/nie zmieniać jest dla mnie fakt, że JEDEN komplet kół (mam zaciski brembo) kosztuje >4000 zł, czyli przy naszych zimach musiałby jakieś >20x spaść śnieg żeby nie opłaciło mi się jeździć uberem ;))) Co gorsza, mam jeszcze drugie auto na zimowych łapach (ale nie lubie nim jeździć zbyt, poza tym jeździ nim moja druga połówka) i już tym bardziej do kolejnego wkładać tyle pieniędzy nie bardzo mi się uśmiecha. Koszty takie, dlatego że najmniejsze koła na brembo w veloce to są 17ki, czyli koszt felg od razu jakieś 2400, do tego sensowne gumy minimum (nokiany, z których nie jestem zadowolony w mazdzie) 2000 i zawsze wychodzi ponad 4 :(
Jak widzę przejeżdżający pług z podniesionym lemieszem a jedzie on po błocie pośniegowym i sypie solą (a takie przypadki są w mojej okolicy dosłownie rutyną) przysięgam że wyprzedzę, odjadę dalej, zatrzymam samochód, wyjdę i wyciągnę go z szoferki za chabety żeby drugi raz pomyślał czy warto tak jechać. Zaoszczędzenie kilka groszy/km na paliwie? a gdy zamarznie takie błoto w nocy i ktoś się zabije to nikogo nie skażą... Póki co kierowcy takich pługopiaskarek mają szczęście że mnie nie spotkali
Ja się w końcu do zimy przygotowałem, zaraz po tym, jak pod Jelenią Górą nawigacja pokierowała mnie "bokami", podjechałem pod górkę 13 stopni na letnich oponach, a następnie po zatrzymaniu się zjechałem ok 50metrów na zablokowanych kołach, ratując się hamulcami, gazem w podłodze itp. Quattro nie pomogło :) Na następny dzień były już zimóweczki. Wiem, wiem, wygłupiłem się, ale na moich terenach (płaskich) nie miałem takich problemów heh.
Świetny materiał Waldku, oby takich więcej!!! Nie raz się załatwiłem na podporządkowanych- cała droga pięknie odśnieżona, a ostatnie 4-5 metrów czysty lód... i mimo zawrotnej prędkości 5-10 km/h połowa auta wyskakuję na główną. Teraz zawsze w zimie wstępne hamowanie mam sporo wcześniej zakończone. A na trasie gdy jest ślisko, mokro i nie ma widoczności- po prostu jadę bardzo szybko, żeby jak najszybciej wyjechać z tych ciężkich warunków. Wydaje mi się to logiczne :D
Waldku, powiem szczerze, że przydałoby się kontynuować ten temat, chociaż gdy zima w pełni. Liczę na podobny temat już niebawem. A propozycji w komentarzach na pewno będzie co niemiara, żeby je przytoczyć i powiedzieć. Dużo rzeczy jest ważnych, zwłaszcza zimą. Ode mnie proponuję przytoczyć, że czasem warto swoim samochodem, albo takim, który użytkujemy na co dzień, pojechać gdzieś, gdzie mamy pewność płaskiej powierzchni. Dać gazu, zahamować, normalnie i ostro. Nigdy człowiek nie jest pewny jak się zachowa samochód w danej sytuacji. Takie manewry powinno się powtarzać w kontrolowanych warunkach Pozdrawiam serdecznie
Waldku, nie do końca się zgodzę odnośnie tego wolnego ruszania z 1 lub 2 biegu. Powiem z własnego doświadczenia, jak jest sam śnieg lub śniego/lód jak zwał tak zwał to jak najbardziej się z tym zgodzę bo gdy da się chodź trochę złapać przyczepności to się sprawdza w 100%. Ale jeżeli jest sam lód i to jeszcze pod górkę to nie ma opcji by wolne ruszanie się sprawdziło bo i tak zerwie przyczepność i to nic nie da. U mnie sprawdza się 1 bieg powoli zwiększenie obrotów i tzw(piłowanie opon na lodzie) potem 2 bieg i nie na niskich ale wyższych obrotach stopniowo zwiększając i zmniejszając, wtedy samochód jako tako ale wdziera się po lodzie pod górkę (nie wiem czy to opony się nagrzewają i oczywiście niszczą ale tak jak by zaczynały się kleić do lodu, szkoda opon ale czasem trzeba wyjść z opresji) . Przykład ostatniej sytuacji jaką miałem - Droga w mieście pod górkę z rozwidleniem w kształcie litery "Y" gdzie często samochody jadące w lewą stronę blokują w połowie górki samochody jadące w prawą stronę, jadę i widzę na środku górki 5 samochodów stojących na awaryjnych światłach i nie mogących wjechać (na ulicy sam lód), dołączyłem do ekipy i oczywiście wolne ruszanie i nic samochód stoi próba wjechania na chodnik ze śniegiem to samo jedynie lewy pas i gaz pomogło.
cześć :) ja ze swojej strony mogę polecić ćwiczenie poślizgow i zachowania auta na pustych zasniezonych parkingach nie dosc ze frajda to jeszcze człowiek się uczy jak nie zrobić rybiego ogona albo nie stracić kontroli do końca: ) pozdrawiam :)
Dokładnie Waldku redukcja przed zakrętem wcześniej , bo może zaskoczyć chwilowym zblokowaniem kół nawet doświadczonego kierowce. Każdy się musi przestawić zimą na bardziej płynny styl jazdy ,nawet kierowcy zawodowi.
Siema Waldek :) Fajnie zobaczyć swój dom na Twoim filmiku ;) Ja jeżdżę autem z napędem na 4 kola i jeszcze nigdy zima mnie nie zaskoczyła w przeciwieństwie do turystów których czasami trzeba wyciągać z rowu ;) Jak będziesz jeszcze w murzasichlu to wpadaj do mnie na kawę i ciastko :) Pozdrawiam :)
No cóż, wszystko co wymienione w filmie robiłem już przed kursem na prawko ;) Teraz moja druga zima za kierownicą, pierwsza z tył napędem... jest frajda! :D Właściwie teraz wyjeżdżam tylko jak drogowcy zaśpią, nie posypią solą, na asfalcie jest już parę cm śniegu.
Ma Pan swieta racje mowiac o dysproporcji hamowania, na ktora latem nie zwraca sie za bardzo uwagi. Sam sie na to nadzialem, gdy przy niewielkiej predkosci na prostej, lecz oblodzonej drodze zahamowalem i obrocilo mi samochod o jakies 45 stopni. Bylo wasko, na skrajni budynek, a po drugiej stronie wysoki kraweznik. Mialem duzo szczescia.. Nie bylo nikogo w poblizu, samochodu nawet nie drasnalem, a przeciez moglo sie potoczyc znacznie gorzej.
Waldku, Twoje rady to takie abecadło kierowcy :). Wydaje się, że każdy powinien to wiedzieć. Najgorsi są tacy kierowcy, i na tych trzeba najbardziej uważać, do których jakoś nie dociera, że auto zimą nie zawsze zatrzyma się tak jak latem. Siedzi Ci taki na zderzaku przy ok. 80-90 km/h i masz wrażenie, że Cię pogania, ale na wyprzedzenie już mu odwagi brakuje. Wtedy trzeba się skupiać bardziej na tym co dzieje się z tyłu niż z przodu. Już kilka razy ratowałem się ucieczką, a to na zatoczkę autobusową, a to na pobocze, ale dzięki temu cały czas tył samochodu mam cały. Natomiast auto za mną zatrzymywało się tam gdzie teoretycznie powinienem stać ja :). Już wolę mieć przed sobą "zagubioną starszą panią" niż mistrza prostej w Skodzie przyklejonego do tylnego zderzaka :). Podobnie spawa wygląda ze zmianą pasa w mieście - w ostatniej chwili, bez uprzedzenia. Latem jeszcze ujdzie, zimą niekoniecznie.
Nie polecam stosować odmrażaczs do zamków, jak już to wcześniej zanim zima dopadnie przeprowadźmy konserwacje, np. zabezpieczyć uszczelki za pomocą silikonu w sprayu, zamki bębenkowe drzwi załatwić preparatem wurth który, czyści, smaruje i wypiera wilgoć, nie pozwalając zamarznąć, także przy temp. -20c spokojnie otworzymy drzwi, płyn do spryskiwacza zimowy warto wymienić wcześniej zawczasu zanim przyjdą mrozy, ja generalnie cały rok prześmigałem cały sezon na płynie zimowym bo udało się kupić markowy i bardzo tanio płyn do dpryskiwacza zikowy Sonax. A teraz taka historyjka, jakiś czas temu musiałem pojechać pożyczonym autem bo swój miałem na warsztacie, do znajomych strzelić diagnostykę w Renaulcie, auto którym jechałem nie posiadało systemu ABS, wspomagania, brak ogrzewania w środku, prawdopobnie wina nagrzewnicy, brak świateł drogowych, szyby parowały jak cholera, do tego zamarznięty z braku ogrzewania i świateł drogowych, skręcając e lewo, od razu mówię że za wczasubprzed skrzyżowaniem hamowałem silnikiem i wytraciłrm prędkość, ale mimo wszystko na łuku podczas skręcania w lewo poleciałem prosto i tak znalazłem się w rowie, szczęście że ten röw był płytki i ani mi się nic kompletnie nie stało a i samochód nie uległ żadnemu uszkodzeniu. Dodam że to był Daewoo Matiz, udało mi się z tego rowu wyjechać o własnych siłach, to było przed atakiem zimy, tydzień przed świętami.
Największy problem jest w tym, że na kursach uczą zdać egzamin, a nie bezpiecznie jeździć w różnorodnych, czasem bardzo trudnych warunkach drogowych. Kurs taki musiał by trwać pewnie z rok. Jazda po autostradach, po górach, po śliskiej drodze pod górę, z góry, jazda na łańcuchach, zakładanie ich, no i dodajcie co tam do głowy wpadnie. O jeździe na holu nie wspomnę. W zasadzie można by to robić jako obowiązkowe jazdy doszkalające w określonych terminach. Pewnie do wykonania, ale jak zwykle będzie chodziło o kasę. :-)
bylem tam teraz na święta Bożego narodzenia:) bardzi ładne miejsce. polecam wypić grzanca w knajpie co tam jest. a jak w zakopcu będziesz to do Warty albo watry jakos tak. to biorę sie za oglądanie:)
Ja bardzo nie lubię jeździć po zaśnieżonych drogach gdy przedemną albo za mną ktoś jedzie. Nie chce sie przez całą drogę skupiać czy osoba przede mną przypadkiem nie zrobi czegoś na co nie byłbym przygotowany oraz czy osoba za mną zachowa odległość ode mnie i czy wyhamuje podczas gdy ja gdzieś bede musiał zwolnić lub sie zatrzymać.
A moja rada jest taka, z pierwszym śniegiem trzeba się wybrać na bezpieczny plac i sprawdzić jak się auto zachowuje, podczas hamowania, skręcania, przyśpieszania. Jak działają systemy, jak samochód zachowuje się na wyłączonych systemach. Po śniegu trzeba jeździć o wiele wolniej a na lodzie nawet zimówki nie pomogą.
Proponuje znaleźć jakiś większy plac lub drogę na wsi i wtedy się pobawić, po testować, zobaczyć jak się auto zachowuje. Podciąć tylne koła ręcznym i operować kierownicą. Pamiętajcie z dala od drzew i rowów.
Też tak myślałem jak miesiąc po odebraniu prawka pewnego razu po 3 lub 4 kontrze drzewo wybiegło mi na drogę. Teraz (mając ok 300tyś na koncie) wiem że jeździć to się nauczyłem po jakiś 30tyś km za kółkiem. Ale są tacy co uczą się szybciej, pamiętaj tylko że pycha idzie tuż przed upadkiem (wypadkiem). Żeby nie było nie neguję Twoich umiejętności.
To jeszcze Patryku nie miałeś poślizgu jak tak piszesz :) Od czerwca masz prawo poruszania się po drogach a nie umiejętności by sobie poradzić w takich warunkach. Jak wyrobisz sobie "szósty zmysł kierowcy" to możemy pogadać o doświadczeniu ;) PS, coś wielkiego jak łoś? A.. to pewnie nie był łoś bo one są na tyle duże że ciężko je ominąć ot tak na drodze. Bardziej bym stawiał na daniela. To że nie jedziesz przez las nie oznacza że żadne zwierze Ci nie wybiegnie na drogę. Mi kiedyś lis wpadł pod samochód w szczerym polu...
@@Karoldd26 a co jeśli swoje 30 tysiecy km zrobiłam w mniej niż pół roku stażu za kierownicą po jednym z większych miast w Niemczech i jego okolicach 😅🤣
Ja trzy lata jeździłem autem które nie miało żadnych wspomagaczy. I tylko raz w zimie miałem nieciekawą sytuację. Bardzo dobre zimowe opony i od czasu do czasu w zimie jechałem na jakiś pusty plac się poślizgać, no i jazda z głową.
Panie Waldku witam w górach , mieszkam w okolicy Krynica-Zdrój bardzo dobre porady dla kierowców z pozostałej części Polski , zima to naturalna selekcja kierowców , jestem kierowcą od 8 lat ,przyznaje miałem spotkania w niejednym rowie ,ale jak widzę kierowców jadących w środku zimy w góry na świeta lub ferie na letnich oponach ... , masakra
Krótko mówiąc Waldku zimą jeździmy bardziej defensywie (jeśli dobrze pamiętam nazewnictwo). Działamy z wyprzedzeniem, myślimy o pokonaniu zakrętu zanim się w nim znajdziemy. Ja osobiście bardzo mało używam hamulca, polegam bardziej na skrzyni biegów i pracy gazem (revmatching albo bardziej po naszemu synchronizacja obrotów do niższego biegu?). No i oczywiście jak wspomniałeś dostosować prędkość do warunków jazdy.
Mam 3 sposoby ;) Sposób 1: Wolniej Sposób 2: Dalej (większa odległość) Sposób 3: na dr Housa - Wszyscy kłamią, więc nikomu nie ufaj. Zakładam, że większość może zachowywać się niepoczytalnie.
Dużo racji Panie Waldku. Osobiście dodał bym przykaz podczas robienia prawa jazdy do ćwiczeń każdego przyszłego kierowcy na mokrych torach manewrowych. Dodam jeszcze że dobrym sposobem na odreagowanie chęci do mocniejszego wciskania gazu są gokarty i myślę że dzieciaki też to powinny praktykować zamiast wyżywać się na ulicach.
7 років тому
Ja też często sprawdzam (zimą) jak bardzo śliska jest nawierzchnia,z tym że i tak zawsze zostawiam sobie ten "margines" bo za 100 czy 200m sytuacja na drodze może się diametralnie zmienić.Ja tam czasem nawet specjalnie jadę na duży parking pod firmą powygłupiać się trochę (wiem przednionapędowym autem na ręcznym to nie drift LOL,ale BMW specjalnie na tę okazję nie będę kupować ) No i jak na wstępie powiedziałeś:śnieg to zjawisko atmosferyczne które dzieli kierowców na tych co mają prawo jazdy i tych co umieją jeździć.
Uwaga na sytuacje zwiazana z jazda waskimi jezdniami jedzie kierowca troszke bardziej srodkiem zjezdzamy na pobocze przedni naped kola przednie wyjezdzaja na jezdnie tylne prawe kolo blokuje i 360tka na srodku lub w rowie murowana
Skamielina lodowa... Mój sąsiad na początku tej zimy, którejś nocy usypał górkę śniegu za moim samochodem. Było to jakoś w weekend, a ja nigdzie nie wyjeżdżałem wtedy. Przez 2 dni elegancko śnieg "zlodowaciał", ja w poniedziałek rano wsiadam do auta, wrzucam wsteczny, żeby wycofać (żeby nie było, parkowałem wzdłuż drogi, na chodniku, bo można zrozumieć, że sąsiad usypał mi górkę śniegu za samochodem, który stał na miejscu postojowym) bo przede mną stało inne auto. Cofam, pomalutku, powolutku, czujniki cofania milczą i nagle bęc i nagle bum. Chrobot lodu i plastiku. Pomyślałem sobie, że nic się stać nie mogło, to w końcu tylko śnieg, nie? Otóż nie, plastik się wgiął i koniec. Trzeba będzie na ciepło go wyginać. Na szczęście nie pękł... Ot, taka historia, która przypomniała mi się gdy Waldek powiedział o skamielinie lodowej i parkowaniu. Chciałem się nią podzielić i wylać swoje żale ;P Dziękuję za uwagę ;)
warto dodać że przy wyprzedzaniu i ogólnie nie skręcać gwałtownie kierownica tylko spokojnie. przy wyprzedzaniu starać się spokojnie przejechać przez koleiny i dopiero wtedy dodawać gazu tak samo przy powrocie na swój pas
Złota rada, jak nie musisz, to nie siadaj za kółkiem. Organizuj swoje wypady do minimum i do tych potrzebnych. Mniej okazji do wypadku == Mniej wypadków w teorii. Rada dla niedzielnych kierowców, lepiej zostać w domu, niż iść do kościoła, jak drogi są złe. Jak zdasz ino prawko i jest akurat sezon zimowy, to daruj sobie jak to tylko możliwe, bo drogi zweryfikują, że tak naprawdę nic nie umiesz po zdanym egzaminie. PS. Ja się nie boję zachowanie swojego na drodze, ale mam świadomość, że mnie jeszcze coś zaskoczy, boje się tylko zachowania innych kierowców w zimie. I unikajcie wyjazdów pod górkę, czasem warto się przejść kawałek i zaparkować gdzieś dalej od miejsca docelowego, niż utrudniać sobie wyjazd. Warto zaopatrzyć się w jakieś deseczki :D wiadomo, o co chodzi. Nigdy nie wyjeżdżajcie w trasę tak na styk, zawsze bierzcie poprawkę czasową.
Ja mam prawo jazdy od pół roku i uczyłam się właśnie zimą (trochę zeszło zanim zdałam) w Zakopanem/Nowym Targu gdyż tu mieszkam i uważam, że to była dla mnie najlepsza nauka. Osobiście nie mam żadnego problemu z wyjechaniem na drogę zaśnieżoną itp jeździłam też nie raz po tych serpentynach, które pokazujesz na filmie i nie jest to nic strasznego. Jedyne co na prawdę mnie denerwuje na drodze zimą to kierowcy przyjezdni. Ledwo spadnie 5cm i już jadą 15km/h, ok rozumiem że nie trzeba jeździć szybko w zimę, sama zachowuję ostrożność i rozsądek ale czasem to mam wrażenie że szybciej ja bym poszła na nogach niż oni pojechali. Z drugiej strony są Ci, którzy chcą koniecznie jechać tą "50tką". Dziś rano idąc do szkoły widziałam jak zarzuciło przyjezdnym autem na zakręcie bo trochę zbyt szybko sobie jechał. I szczęście że w okolicy nie było innych samochodów bo wypadek murowany. Na prawdę jazda zimą nie jest trudna jeśli auto jest sprawne, a kierowca się nie boi, ale wie, że musi zachować chłodną głowę. Długi komentarz, ale tutaj zima trwa o wiele dłużej i jest trochę mocniejsza niż w innych częściach Polski więc już swoje widziałam na drogach podczas niej :P czy to jako kierowca czy pasażer. Pozdrawiam !
Niekiedy podczas jazdy próbnej mam ochotę uczyć człowieka jazdy samochodem jak widzę, że se nie radzi. Raz próbowałem nawet, ale szybko przekonałem się, że to błędna droga :-). Nieraz byłem świadkiem kiedy brak umiejętności normalnej jazdy samochodem zrzucany był przez klienta na samochód. Wtedy klient i tak jest stracony bo nie można mu przecież powiedzieć, że najpierw musiałby podszkolić jazdę, a potem wybierać auto.
Zasada 3 sekund się u nas nie sprawdza - zwykle ktoś wjedzie przed Ciebie, bo zobaczy wolną przestrzeń i cały misterny plan idzie się... 2 sekundy są chyba optymalne, o ile jesteś w stanie się odpowiednio skupić na jeździe.
Wadlku, jakbyś powiedział coś jeszcze o łańcuchach śniegowych, tj. co to jest za urządzenie, jak się z nimi obchodzić podczas zakładania i jazdy oraz co najważniejsze moment, w którym kierowcy powinna się zapalić w głowie lampka kiedy powinien założyć łańcuchy. Jakiś czas temu miałem okazję przekonać się jaka to jest sytuacja kiedy brakuje łańcuchów podczas jazdy na oblodzonej drodze pokrytej grubą warstwą śniegu. Na szczęście nic się nie stało, ale nauka z tej sytuacji została pobrana :). Pozdrawiam i życzę szerokiej i przyczepnej drogi.
a co do drogowców nie wiem jak w innych firmach ale u nas nikt nie zasypia ,kierowcy po pracy podstawowej mają czuwanie w akcji zima ,jeśli pada śnieg to mamy czas godzinę na dojazd do firmy a firma ma czas do 4 godzin żeby zacząć odsniezac;) to nie jest tak że ktoś siedzi 24 h w aucie i czeka aż spadnie śnieg;) wyzwani jesteśmy dopiero jak spadnie ;p (firma także odbiera odpady komunalne)
Nie da się nauczyć bezpieczniej jazdy zimą bez ćwiczenia kontrolowanych poślizgów. Najlepiej pojechać sobie na jakiś placyk opuszczony w nocy albo na lotnisko lub też inne zadupie i tam poznawać zachowanie swojego samochodu.
Mnie uczyli na kursie: - nie hamuj, użyj sprzęgła, gazu i kierownicy - jeździj na jak najwyższym biegu i jak najmniejszych obrotach - hamuj silnikiem - sprawdzaj czy nie masz pod kołami czarnego lodu - hamuj dopiero jak opanujesz poślizg i to tylko delikatnie wraz z hamowaniem silnikiem. Do dziś wyszedłem z kilku niezłych poślizgów dzięki tym radom ;) PS Miałem na kursie "kurs wychodzenia z poślizgu" - polecam każdemu co uczy się jeździć.
Jeździłem zawodowo po całym kraju i nauczyłem się hamować tak żeby nawet nie używać hamulców - zwykła zmiana biegów i odpowiednie wytracanie prędkości wystarczy do zatrzymania albo przejechania już na zielonym. O tym też ludzie nie wiedzą (udają że nie wiedzą) o takiej jeździe jest osłabiające. To taka jazda jak ciężarówką, hamowanie i ruszanie powoli. Odległości nie musi mnie nikt uczyć bo już na kursie wbijali mi żeby zawsze trzymać odległość jednego auta pomiędzy mną a tym przede mną.
Szkoda ze w Anglii nie ma śniegu i mrozu ale jak tylko jadę na święta 🎄 do Polski to zazwyczaj szukam miejsca (placu) na uroczy gdzie można trochę po trenować poślizgi i poznawać zachowanie auta mi to pomaga akurat bo wtedy auto bardziej czuje i wtedy jeżdżę pewniej po drogach ale wciąż ostrożnie Pozdrawiam
Mój tato (bo jeszcze nie mam prawa jazdy ) zawsze na początku np. wyjeżdzamy z pod posesji jeżeli nie ma aut na drodze sprawdza przyczepność dodając gazu na np.3 na pare sekund do spodu . Wydaje mi się, że to też dobry sposób sprawdzania przyczepności.
Ja jestem zdania że każdy kierowca powinien sobie pojechać na jakiś duży parking późno wieczorem i sobie poszaleć, będzie wiedział jak wyprowadzić z poślizgu samochód jak pojedzi sobie z godzinę tam przy okazji nie będzie raczej szalał na drogach bo się wyszaleje tam. Ja mam w Stargardzie opuszczone lotnisko więc warunki są jeszcze lepsze ku temu.
Dużo pewniej jeździmy autem przednionapędowym, niż tylnonapędowym. Tym pierwszym w krytycznych sytuacjach niejednokrotnie możemy dodać gazu ( zależy od doświadczenia ) a tym drugim możemy utrudnić sprawę dodając gazu!
ja stosuje sie do tego jak Peugeotem ( 307 3d lekkie i małe kółka mam ) mam już ruszyć pod górke jeszcze śliską to na pół sprzęgle ruszam bez uślizgu jak wysprzęgle tylko to na dwujke i toczem siem ;)
Spoko lód na drodze a ja widzę codziennie twardzieli co jadą 90-100 km/h po tym lodzie i jazda na zderzaku. Zostawisz trochę miejsca by móc zahamować zaraz ktoś się wpierniczy i od razu po hamulcach.
Mój sposób na jazdę zimą to nie jeździć autem gdy zapowiadają "szklankę" na drogach ;) W myśl zasady lepiej zapobiegać niż leczyć, a nie jestem zbyt doświadczonym kierowcą.
Ja mam taką zasadę, jak ruszam i się pozmieniały warunki (deszcz, śnieg, nowe opony, lód, hgw) że robię awaryjne hamowanie gdzieś na drodze wyjazdowej z parkingu, i po tym jak zachowuje się auto wiem z jaką przyczepnością mam do czynienia, czasami jak jest miejsce i podłe warunki wezmę jeszcze pierwsze 2 zakręty bokiem żeby nie było wątpliwości ile gazu mogę użyć. Głupio dać się zaskoczyć.
Panie doradca powiedział pan ze jak dysproporcja w działaniu hamulca na kołach będzie znaczna to na pierwszym zakręcie nas wyrzuci, zgadzam się z jednym ale - na zakręcie się nie hamuje.
Kierowcy jadący wolno są bardziej niebezpieczni niż ci jadący szybko. Jadący szybko raczej pojedzie prosto i tyle go było, a ten powoli może zrobić wszystko. Padający śnieg z góry nie ogranicza prędkości do 20 km/h .
Śnieg, początek, wszędzie biało w 30 minut, lód na drogach (ubity śnieg przy -2) - BMW na systemach nie rusza, bokiem rzuca jak puszczasz powoli sprzęgło na 2. Po 200 metrach drogi ktoś wjeżdża ci w tył.. Jak żyć? xd
Dlatego mam beke z "Bemek" zimą :D te które się jeszcze nie rozjebały to jadą 30 km/h. Ile ja to już się ich na wyprzedzałem kilka próbowało gonić ale po kilku zakrętach odpuścili :D Kto by pomyślał że na przód pędzone polo pokona sebiksowego króla dróg :D
Adrian Gajda Ale to nie jest tak ze bylem ostatni a i w zimie masz wieksza kontrole z tyl napedem ;) Przy hamowaniu specjalnie nie wysprzeglasz a i przy przyspieszaniu cala masa idzie na tyl - jesli nawet sie uslizgnie to pojdzie w bok i trafi na snieg czyli pojedzie ;) Lepiej to niz pałować polówkę proste koła wyslizgac i nie wyjechac nie? :p
ja polecę wszystkim którzy nigdy tego nie robili wziąć samochodu znaleźć jakiś pusty plac, parking i sprawdzić jak auto się zachowuję na śniegu przy gwałtownym hamowaniu, przyśpieszaniu, zmianie kierunku jazdy. Naprawdę dużo lepiej się jedzie gdy wiesz co się może stać i jak na to reagować ;)
Waldku, wiem, że miejscowość piszę się Murzasichle, ale czyta się ją przez eŚ. Wiem bo co roku jeździłem tam na narty a z nazwą tej miejscowości wiąże się legenda, która mówiła o murze i o sichlu :)
Ja ze wschodniej Polski i też mówiłem tak jak Ty, aż miejscowy instruktor narciarski mnie nie uświadomił w moim błędzie, opowiadając przy okazji tą legendę ;)
Panie Waldku. Co Pan sądzi o wspomaganiu się hamulcem ręcznym na śliskich, oblodzonych drogach? Mówię tutaj oczywiście nie o prędkościach autostradowych, ale w jeździe po mieście. Czy miał Pan jakieś doświadczenia z tym? Czy zdać się całkowicie na hamulec nożny i system ABS?
Podczas zimy nie ma wiekszych problemow jesli jezdzi sie wolniej. Gorzej jesli ma sie aped na tyl :P wtedy praktycznie kazdy zakrec ktorego nie wykonujemy na drodze glownej konczy sie jazda bokiem.
Trzeba pamiętać też o tym by w sytuacji gdzie wpadamy w poślizg hamować tylko przy wyprostowanych kołach, nawet jak wykonujemy gwałtowne manewry to starać się wyczuć ten moment gdy będziemy mieli proste koła i dopiero dohamowywać, w taki sposób hamownie będzie efektywniejsze i na pewno nie wprowadzi nas w kolejne kłopoty jakby mogło to się stać przy skręconych kołach
Uważać ma tz. Chlapę między pasami podczas wyprzedzania przy wyższych prędkościach. I taka zasada do poznawania granic przyczepności. Musimy jechać na skraju przyczepności często ją przekraczając, by wiedzieć gdzie ta granicą się znajduje. Nie chodzi mi tutaj o jazdę 120 po miejskich zakrętach, a bardziej o wyczówanie co jest pod kołem i jak guma się tego trzyma.
Moje obserwacje są takie, że dużo osób panicznie boi się śniegu i zupełnie nieracjonalnie zwalnia w mieście do 20-30 km/h albo co gorsze na autostradzie do 80-90 km/h. Przecież "czuć" auto jak się prowadzi, bardzo rzadko zdarzają się takie warunki, że obiektywnie należy zwalniać, aż do tak niskich prędkości. Niestety z moich prywatnych obserwacji przeważnie takie dziwne zachowania prezentują kobiety, nie czują auta, nie ogarniają prowadzenia, a jak nie czują się na siłach prowadzić zimą to lepiej niech nie jeżdżą jako kierowca w okresie zimowym, albo lepiej niech się przyuczają w bezpiecznym miejscu. Jak zrobiłem prawo jazdy to "ujeżdżałem" mój pierwszy samochód zimą na pustym placu. Celowo wprowadzałem go w poślizgi aby zobaczyć jak to się sprawy mają, co należy zrobić aby auto wyprowadzić z poślizgu, jak operować gazem, jak kręcić kierownicą, czy hamować czy nie hamować, etc. Auto systemów raczej nie miało, było duże i dość mocne - po kilku takich "lekcjach" wiedziałem jak auto reaguje, wiedziałem z grubsza na co być przygotowanym. Kolejne auto, które sobie sprawiłem ma już te wszystkie systemy - też je tak przetestowałem i wiem czego się spodziewać. Nie wiem o co chodzi, że przy ESC nie da się zrobić kontry i przeciwkontry - mi jak najbardziej auto wraca do zamierzonego kierunku tylko o wiele szybciej niż bez systemów wspomagających (z czego jestem bardzo zadowolony). Oczywiście nigdy nie dziaduję i zawsze mam na sezon jesienno-zimowy założone odpowiednie opony, nowe wycieraczki, zapas zimowego płynu do spryskiwacza i parę innych gadżetów na zimę w bagażniku. Podsumowując: przygotowanie teoretyczne + praktyczne + zdrowy rozsądek - kozakowanie = w miarę bezpieczna jazda. Szerokości koleżanki i koledzy ;)
Cześć Waldku. Piszę ten komentarz już na samym początku Twojego materiału, a jestem doświadczonym kierowcą. Jak jeździć zimą? Cholernie ostrożnie. Jeżeli jesteś na 100% pewny, to jedziesz na 70%. Do tego należy jeździć tak, jakby nasze auto nie miało żadnych wspomagających systemów elektronicznych. Pozdrawiam. PS. Po obejrzeniu materiału: zrób taki sam materiał dla aut bez żadnego abeesu, aeseru i innych systemów elektronicznych.
W zimę przede wszystkim hamowanie silnikiem. Mniejsze zużycie paliwa i bezpieczne hamowanie, a w skrajnych przypadkach, oczywiście w mieście, redukcja do 2 od razu i spokojnie można zahamować. Śmieszą mnie ludzie, gdy na drodze jest szklanka a hamują ze wciśniętym sprzęgłem -.-
+Jarosz D dla 95% kierowcow na drodze zalecam hamowanie awaryjne. W pozostałych przypadkach gdy ktos ogarnia bardzo dobrze sprzet mozna probowac posilkowac sie gazem. Ale to jedy zdradliwe bo wtedy tez zazwyczaj można w druga strone poplynac. Wiec trzymamy sie hamowania
+Moto Doradca hamowania używam w sytuacji gdy wiem że zatrzymam się bezpiecznie, częściej zimą jednak staram się walczyć z poślizgiem przez kontrowanie oraz operowanie gazem, jednak nie jestem w 100% pewien czy robię to zgodnie ze sztuką. Uważam siebie za przewidywanego oraz doświadczonego kierowcę, jednak wolę być przygotowany na ewentualny poślizg lub ucieczkę przed innym samochodem/przeszkoda.
Co do parkowania w zaspach się zgodzę , a moim przykładzie parkowalem przy drodze wyglądało ze z boku łąka ładnie pięknie wyglądało rowniotko podczas parkowania obsunal się śnieg i jednym kołem w rowie znajomy musiał mnie wyciągać :/ Taka przykra sytuacja . I zauważyłem że co raz więcej takich sytuacji ze robią wielkie rowy tuż przy drodze i tak jak widziałem miesiąc temu golfa 3 z rozbita szyba w tym rowie według mojej opinii zarzucilo go jadąc z górki to gdyby nie było rowu wjechał by w pole wyciągnęli by go i pojechał by dalej a tak samochód do kasacji . Druga sprawa jak zepsuje się samochód na drodze to nawet pobocza nie ma .
Waldku mogłeś wspomnieć o tym że warto pojechać na jakiś zamknięty odcinek drogi, plac co kolwiek i tam spróbować się poślizgać samochodem, oswajamy się tak z poślizgami w moim odczuciu dużo mi to pomogło a szczególnie, że mam RWD :D
celowo nie wspomniałem bo co najwyżej możesz pojechać na PRYWATNY plac za zgodą właściciela na innych obiektach, gdy ktoś zgłosi jak parking marketu masz mandat....
Zima najlepiej weryfikuje kto faktycznie potrafi jeździć. Sporo osób z mojego nawet otoczenia mówiło że najlepiej zdać prawko w lecie bo łatwo a ze mną się kłócili że w zimie nie ma sensu. Ja robiłem w zimie i dlatego na śniegu czuję się pewniej niż oni. Co do jazdy w górach fajnie jakbyś wspomniał o tym jak hamować na zjazdach. Sam uwielbiam jeździć autem w góry ale to jak ludzie jeżdżą to jest tragedia, długi zjazd a ktoś ciągle jedzie na hamulcu, czy ludzie są aż tak głupi?
A ja zauważyłem też coś innego, na drogach gminnych, powiatowych które nie są utrzymywane jako 'czarne' tworzą się śniegowe koleiny, w większości przypadków są to 3 ślady z 'wspólnym' na środku. Przy mijance z innym autem trzeba się przesunąć i z moich obserwacji wynika, że osoby jadące SUV'ami nigdy tego nie robią ;p, Prawdę mówiąc im mniejsze auto (logicznie tym trudniej prowadzące się w takich warunkach) to prędzej się usuwa....
Ja tam preferuje bardziej duże parkingi zazwyczaj obok kościoła. Nie mówię o wściekaniu się nie nie nie ..... Czasami warto zajechać i popróbować auto jak się zachowuje .... na pewno jest bezpieczniej testować pojazd na dużym parkingu jak na drogach i w niektórych przypadkach takie doświadczenie pomaga wyjść z opresji.... Ja np. mam stare auto (Opel astra F sedan 99r) i nie mam czegoś takiego jak abs czy vsc więc muszę bardziej uważać na drodze.
Najważniejsze żeby jeździć z głową, jak ktoś lubi bokiem to bokiem, proszę bardzo tylko trzeba myśleć i uważać na innych ludzi (pieszych/kierowców). :D
Witam, nie mam czasu obejrzec odcinka wiec dodam od siebie: "nie zapieprzac w po całonocnych opadach śniegu złoty dwadzieścia po autostradzie bo na wyjściu z łuku bedziecie zaglądać ludziom jadącym z naprzeciwka w boczne szyby wprost przez swoją przednią tak jak jakieś 3tyg temu zdarzyło się gościowi z którym się mijałem.
Czy zapisując się na szkolenie z Panem do akademi moto doradcy trzeba przyjechać własnym samochodem na tor/płytę poslizgową, czy też wszyscy takim samym autem będą się doszkalająć? Jestem bardzo chętny na taką naukę pod Pana okiem :)
Pamiętajcie żeby odmrażacza do zamków, nie trzymać w schowku 😂
A gdzie
@@Dragon-bj6jm jesli auto ci zamarznie a odmrażacz będzie w schowku to jak go użyjesz?
To co mam go nosić w kieszeni czy gdzie
@@Dragon-bj6jm możesz w domu trzymać.
właśnie, odstępy miedzy autami, od dawna borykam sie z tym problemem, kiedy bym nie chciał zachować "większy" odstęp miedzy autem które jedzie przede mna to zawsze ktos się wryje bo widzi luke, ja znowu robie odstep to nastepny..... i tak w kolo macieju. ludzie chyba czegos nie rozumieją ale to tylko taki jeden z wielu wkurzających momentów
jak jezdzic zimą - bokiem
Piotr Ziółkowski
Oczywiście na ręcznym.
Hubertuse- AWD i jazda, nikt nie mówi że musisz katować Gulfa pod dyskontem ;)
Krystian Buchowski
Byle czym byle bokiem
Tak jest!
FWD w końcu może dać popis
Mój sposób na zimę - quattro :-)
Na co dzień stabilnie i bezpiecznie, a jak "trzeba", to i frajdy dużo da.
Pozdrawiam serdecznie.
Taa, tylko gorzej z hamowaniem.
jeszcze zaimplementuj sobie spadochron, albo kotwicę do hamowania.
Dobre opony i trochę oleju w głowie wystarczą :-)
Ja też 4x4 jeżdżę. Zimą uwielbiam skręcać gazem a nie kierownicą. Przynajmniej jadę w kontrolowanym poślizgu, który nie zaskoczy mnie nagle. 😉😊😊 oczywiście o ile sytuacja drogowa na to pozwala. Pozdrawiam Wszystkich pozytywnie zakręconych miłośników "ciężkich warunków drogowych " 😎😊😋
Zawsze testuję przyczepność jak nie ma nikogo za mną :D
renault_megane ja też tak robię👍
Świetnie, tylko nawierzchnia nawierzchni nie równa. Możesz się kiedyś zdziwić.
sprawdzić butem na autostradzie hehe później w gazecie wariat biega po a4 xd
Zimą przydaję się umiejętna technika dodawania międzygazu przy redukcjach. Nie jest to łatwa technika do nauczenia się, ale minimalizuje ryzyko zdestabilizowania auta przy redukcji biegu nawet w zakręcie, więc można bezpiecznie hamować silnikiem. Dodatkowym bonusem będzie ogromna satysfakcja z perfekcyjnie wbitego heel-and-toe i przyjemnie poszczekiwanie wydechu, jeśli pod maską pracuję nam konkretny agregat. ;)
Ja bym jeszcze dodał, żeby hamować znacznie wcześniej przed skrzyżowaniami i skręcać dopiero gdy jedziemy już bardzo powoli. Po drodze do pracy przejeżdżam przez skrzyżowanie typu T dwóch dróg gruntowych (chociaż teraz to raczej lodowych). Trasa jest w lesie a drzewa rosną bardzo blisko drogi. Gdy zacząłem hamować żeby skręcić w lewo, zobaczyłem, że wyhamować nie da rady, więc prześlizgnąłem się prosto, potem zawróciłem i wjechałem w tę drogę dużo wolniej. Na drzewach widziałem jednak ślady po zderzakach osób, które zapewne próbowały podczas poślizgu w tę drogę skręcić...
Dla dobrego kierowcy ktory ma sprawne auto, zima to plac zabaw ;)
szczególnie jak spadnie pół metra śniegu. Można sobie kopać łopatką do bólu... wszędzie.
Kwestia opon kolego
Mijam takich, jak ich rydwany prędkości leżą w rowie. śnieg jest do ogarnięcia i go widać, lód jest natomiast skrytobójcą i ciężkim przeciwnikiem.
Definicja dobrego kierowcy... Nikt nie jest dobrym kierowcą. NIKT. Dobrym kierowcą stara się być Pan, który po zjeździe z ronda wyprzedza ciężarówkę nie patrząc, kto jedzie z naprzeciwka... Drugi Pan będąc dobrym kierowcą wyprzedza ciężarówkę zaraz za nim, uważając, że skoro Pan przed nim wyprzedza, to On też może zacząć spokojnie wyprzedzanie bo czemu nie.Naprzeciwko ja, cały na biało, cały obsrany po pachy. Nie wiem jakim cudem żyję. Dostałbym dwie śmiejące się bomby. Hamowanie awaryjne i lecę w bok (na szczęście nie było nikogo za mną). Raz na ruski rok odpalam tego grata, ale chyba zainwestuję w kamerę.
Witam Ciebie,
pisze ponieważ w Twoim najnowszym filmie "Jak jeździć zimą? #287 MOTO DORADCA" w 8:08 powtórzyłeś słowa które od wielu lat są potarzane a mocno rozmijają się z prawdą, a mianowicie że drogowcy są zaskoczeni śniegiem/zimą w listopadzie. Jestem pracownikiem jednej z najnowocześniejszych firm w Polsce zajmującej się dbaniem o bezpieczeństwo zimną oraz o porządek latem na przykładzie Poznania chciałbym Tobie wyjaśnić jak działa ten cały mechanizm oraz skąd się bierze że tak powiem, ale durne stwierdzenie że zima zaskoczyła drogowców :)
Dane miasto dla przykładu Poznań gdzie mamy jedną z siedzib, ogłasza przetarg na konkretne rejony miasta, jest licytacja i wygrywa jakaś firma. Ale nie dostaje ona kasy za ogarnięcie zimy, oj co to to nie :P Umowa jest taka że za każdy wyjazd w/g cennika ustalonego miasto płaci firmie. I tu jest kwintesencja całej biurokracji, bo firma sprzęt ma już przełożony z zamiatarek na pługo-piaskarki w październiku (część sprzętu już we wrześniu), i dyspozytorzy są "pod telefonem", i jest sytuacja taka koniec listopada, wszyscy wiedzą że będzie śnieg ale Zarząd Dróg Miejskich czyli ZDM czeka do ostatniej chwili z wysłaniem do firmy hasła "wyjazd" ponieważ to oznacza że miasto musi wydać kasę, a jak się okaże że to 10 minutowy śnieg to firma zawraca sprzęt ale kasa już musi być zapłacona, dlatego też ZDM czeka do ostatniej chwili a najlepiej jak już miłośnicy letniego ogumienia zaczynają wypadać z ulic wtedy decydują się wypuszczenie zamiatarek na miasto, oczywiście jest to już duuużo za późno, ale cała zła opinia jest zwalana na drogowców no bo to oni jeżdżą i odśnieżają i posypują, ludzie myślą no mogli wyjechać wcześniej przecież mówili w TV że będzie padać, a to nie ich wina... tylko ZDM który żeby zaoszczędzić stara się przeczekać zimę może przejdzie bokiem... Opisz to w jakimś odcinku bo my tez odśnieżamy i sypiemy Tobie a wszyscy na nas psy wieszają.
Pozdrów ekipę w pomarańczowych Stratosach z Poznania niech wiedzą że robią kawał porządnej roboty :)
Ale dla szarego śmiertelnika ZDM=drogowcy.
jakoś nigdy nie utożsamiałem kierowców tychże piaskarek z drogowcami z tego powiedzenia - i mówiąc "zima zaskoczyła drogowców" raczej psy wszyscy wieszają na dyspozytorach, a nie na Was, przecież wy nie jeździcie gdzie sobie chcecie tylko ktoś Was (jak napisałeś) wysyła ;)) to tak jakby wysłać na rzeź batalion wojska i obwiniać żołnierzy z niego, że poginęli ;))) Apel chyba słuszny, ale chyba nikt normalnie myślący nie obwinia kierowców za śnieg na drodze. I dodatkowa kwestia, z Poznania, Warszawy czy Łodzi nie ma znaczenia, drogi są ostatnio w całkiem niezłym stanie w trakcie zimy. Mam letnie opony w aucie (mam dwa akurat) i szczerze mówiąc nie kupiłem zimowych bo i tak w ciągu ostatnich zim pada śnieg raz na miesiąc, a dwa, że te główne ulice są całkiem nieźle odśnieżone i posypane, szkoda mi więc 5000 zł na zimowe koła do drugiego auta, także dzięki piaskarkowej braci za kawał dobrej roboty ;))
A wiesz o tym, że śnieg nie jest kryterium ZMIENIAĆ/NIE ZMIENIAĆ? 5k za dwa komplety opon? Sporo coś.
kryterium zmieniać/nie zmieniać jest dla mnie fakt, że JEDEN komplet kół (mam zaciski brembo) kosztuje >4000 zł, czyli przy naszych zimach musiałby jakieś >20x spaść śnieg żeby nie opłaciło mi się jeździć uberem ;))) Co gorsza, mam jeszcze drugie auto na zimowych łapach (ale nie lubie nim jeździć zbyt, poza tym jeździ nim moja druga połówka) i już tym bardziej do kolejnego wkładać tyle pieniędzy nie bardzo mi się uśmiecha. Koszty takie, dlatego że najmniejsze koła na brembo w veloce to są 17ki, czyli koszt felg od razu jakieś 2400, do tego sensowne gumy minimum (nokiany, z których nie jestem zadowolony w mazdzie) 2000 i zawsze wychodzi ponad 4 :(
Jak widzę przejeżdżający pług z podniesionym lemieszem a jedzie on po błocie pośniegowym i sypie solą (a takie przypadki są w mojej okolicy dosłownie rutyną) przysięgam że wyprzedzę, odjadę dalej, zatrzymam samochód, wyjdę i wyciągnę go z szoferki za chabety żeby drugi raz pomyślał czy warto tak jechać. Zaoszczędzenie kilka groszy/km na paliwie? a gdy zamarznie takie błoto w nocy i ktoś się zabije to nikogo nie skażą... Póki co kierowcy takich pługopiaskarek mają szczęście że mnie nie spotkali
Znakomite kompendium wiedzy na temat zimowego jeżdżenia. Krótko rzeczowo i na temat. Dla mnie super!
Ok, jechać wolniej, dzięki. 10/10 porada, świetna dziennikarska robota, proszę wyjdź za mojà pierworodnà córkę.
Super, bardzo ważne informacje!
Ja się w końcu do zimy przygotowałem, zaraz po tym, jak pod Jelenią Górą nawigacja pokierowała mnie "bokami", podjechałem pod górkę 13 stopni na letnich oponach, a następnie po zatrzymaniu się zjechałem ok 50metrów na zablokowanych kołach, ratując się hamulcami, gazem w podłodze itp. Quattro nie pomogło :) Na następny dzień były już zimóweczki. Wiem, wiem, wygłupiłem się, ale na moich terenach (płaskich) nie miałem takich problemów heh.
Świetny materiał Waldku, oby takich więcej!!!
Nie raz się załatwiłem na podporządkowanych- cała droga pięknie odśnieżona, a ostatnie 4-5 metrów czysty lód... i mimo zawrotnej prędkości 5-10 km/h połowa auta wyskakuję na główną. Teraz zawsze w zimie wstępne hamowanie mam sporo wcześniej zakończone.
A na trasie gdy jest ślisko, mokro i nie ma widoczności- po prostu jadę bardzo szybko, żeby jak najszybciej wyjechać z tych ciężkich warunków. Wydaje mi się to logiczne :D
Waldku, powiem szczerze, że przydałoby się kontynuować ten temat, chociaż gdy zima w pełni. Liczę na podobny temat już niebawem. A propozycji w komentarzach na pewno będzie co niemiara, żeby je przytoczyć i powiedzieć. Dużo rzeczy jest ważnych, zwłaszcza zimą.
Ode mnie proponuję przytoczyć, że czasem warto swoim samochodem, albo takim, który użytkujemy na co dzień, pojechać gdzieś, gdzie mamy pewność płaskiej powierzchni. Dać gazu, zahamować, normalnie i ostro. Nigdy człowiek nie jest pewny jak się zachowa samochód w danej sytuacji. Takie manewry powinno się powtarzać w kontrolowanych warunkach
Pozdrawiam serdecznie
Aż mi zimno jak widzę twoje buty i ten śnieg :D bardzo dobry odcinek! :)
Waldku, nie do końca się zgodzę odnośnie tego wolnego ruszania z 1 lub 2 biegu.
Powiem z własnego doświadczenia, jak jest sam śnieg lub śniego/lód jak zwał tak zwał to jak najbardziej się z tym zgodzę bo gdy da się chodź trochę złapać przyczepności to się sprawdza w 100%.
Ale jeżeli jest sam lód i to jeszcze pod górkę to nie ma opcji by wolne ruszanie się sprawdziło bo i tak zerwie przyczepność i to nic nie da.
U mnie sprawdza się 1 bieg powoli zwiększenie obrotów i tzw(piłowanie opon na lodzie) potem 2 bieg i nie na niskich ale wyższych obrotach stopniowo zwiększając i zmniejszając, wtedy samochód jako tako ale wdziera się po lodzie pod górkę (nie wiem czy to opony się nagrzewają i oczywiście niszczą ale tak jak by zaczynały się kleić do lodu, szkoda opon ale czasem trzeba wyjść z opresji) .
Przykład ostatniej sytuacji jaką miałem - Droga w mieście pod górkę z rozwidleniem w kształcie litery "Y" gdzie często samochody jadące w lewą stronę blokują w połowie górki samochody jadące w prawą stronę, jadę i widzę na środku górki 5 samochodów stojących na awaryjnych światłach i nie mogących wjechać (na ulicy sam lód), dołączyłem do ekipy i oczywiście wolne ruszanie i nic samochód stoi próba wjechania na chodnik ze śniegiem to samo jedynie lewy pas i gaz pomogło.
cześć :) ja ze swojej strony mogę polecić ćwiczenie poślizgow i zachowania auta na pustych zasniezonych parkingach nie dosc ze frajda to jeszcze człowiek się uczy jak nie zrobić rybiego ogona albo nie stracić kontroli do końca: ) pozdrawiam :)
po pierwszych sekundach, zdziwiłem się, że nie ma "cześć!"
Film jak zawsze na najwyższym poziomie Panie Waldku :D
Dokładnie Waldku redukcja przed zakrętem wcześniej , bo może zaskoczyć chwilowym zblokowaniem kół nawet doświadczonego kierowce. Każdy się musi przestawić zimą na bardziej płynny styl jazdy ,nawet kierowcy zawodowi.
dlatego powinno się redukować z międzygazem :)
Siema Waldek :) Fajnie zobaczyć swój dom na Twoim filmiku ;) Ja jeżdżę autem z napędem na 4 kola i jeszcze nigdy zima mnie nie zaskoczyła w przeciwieństwie do turystów których czasami trzeba wyciągać z rowu ;) Jak będziesz jeszcze w murzasichlu to wpadaj do mnie na kawę i ciastko :) Pozdrawiam :)
+Ławeczka oooooooo prosze. Jaki świat maly ;))
No cóż, wszystko co wymienione w filmie robiłem już przed kursem na prawko ;) Teraz moja druga zima za kierownicą, pierwsza z tył napędem... jest frajda! :D Właściwie teraz wyjeżdżam tylko jak drogowcy zaśpią, nie posypią solą, na asfalcie jest już parę cm śniegu.
Ma Pan swieta racje mowiac o dysproporcji hamowania, na ktora latem nie zwraca sie za bardzo uwagi. Sam sie na to nadzialem, gdy przy niewielkiej predkosci na prostej, lecz oblodzonej drodze zahamowalem i obrocilo mi samochod o jakies 45 stopni. Bylo wasko, na skrajni budynek, a po drugiej stronie wysoki kraweznik. Mialem duzo szczescia.. Nie bylo nikogo w poblizu, samochodu nawet nie drasnalem, a przeciez moglo sie potoczyc znacznie gorzej.
Waldku, Twoje rady to takie abecadło kierowcy :). Wydaje się, że każdy powinien to wiedzieć.
Najgorsi są tacy kierowcy, i na tych trzeba najbardziej uważać, do których jakoś nie dociera, że auto zimą nie zawsze zatrzyma się tak jak latem. Siedzi Ci taki na zderzaku przy ok. 80-90 km/h i masz wrażenie, że Cię pogania, ale na wyprzedzenie już mu odwagi brakuje. Wtedy trzeba się skupiać bardziej na tym co dzieje się z tyłu niż z przodu. Już kilka razy ratowałem się ucieczką, a to na zatoczkę autobusową, a to na pobocze, ale dzięki temu cały czas tył samochodu mam cały. Natomiast auto za mną zatrzymywało się tam gdzie teoretycznie powinienem stać ja :). Już wolę mieć przed sobą "zagubioną starszą panią" niż mistrza prostej w Skodzie przyklejonego do tylnego zderzaka :). Podobnie spawa wygląda ze zmianą pasa w mieście - w ostatniej chwili, bez uprzedzenia. Latem jeszcze ujdzie, zimą niekoniecznie.
Nie polecam stosować odmrażaczs do zamków, jak już to wcześniej zanim zima dopadnie przeprowadźmy konserwacje, np. zabezpieczyć uszczelki za pomocą silikonu w sprayu, zamki bębenkowe drzwi załatwić preparatem wurth który, czyści, smaruje i wypiera wilgoć, nie pozwalając zamarznąć, także przy temp. -20c spokojnie otworzymy drzwi, płyn do spryskiwacza zimowy warto wymienić wcześniej zawczasu zanim przyjdą mrozy, ja generalnie cały rok prześmigałem cały sezon na płynie zimowym bo udało się kupić markowy i bardzo tanio płyn do dpryskiwacza zikowy Sonax. A teraz taka historyjka, jakiś czas temu musiałem pojechać pożyczonym autem bo swój miałem na warsztacie, do znajomych strzelić diagnostykę w Renaulcie, auto którym jechałem nie posiadało systemu ABS, wspomagania, brak ogrzewania w środku, prawdopobnie wina nagrzewnicy, brak świateł drogowych, szyby parowały jak cholera, do tego zamarznięty z braku ogrzewania i świateł drogowych, skręcając e lewo, od razu mówię że za wczasubprzed skrzyżowaniem hamowałem silnikiem i wytraciłrm prędkość, ale mimo wszystko na łuku podczas skręcania w lewo poleciałem prosto i tak znalazłem się w rowie, szczęście że ten röw był płytki i ani mi się nic kompletnie nie stało a i samochód nie uległ żadnemu uszkodzeniu. Dodam że to był Daewoo Matiz, udało mi się z tego rowu wyjechać o własnych siłach, to było przed atakiem zimy, tydzień przed świętami.
Największy problem jest w tym, że na kursach uczą zdać egzamin, a nie bezpiecznie jeździć w różnorodnych, czasem bardzo trudnych warunkach drogowych. Kurs taki musiał by trwać pewnie z rok. Jazda po autostradach, po górach, po śliskiej drodze pod górę, z góry, jazda na łańcuchach, zakładanie ich, no i dodajcie co tam do głowy wpadnie. O jeździe na holu nie wspomnę. W zasadzie można by to robić jako obowiązkowe jazdy doszkalające w określonych terminach. Pewnie do wykonania, ale jak zwykle będzie chodziło o kasę. :-)
bylem tam teraz na święta Bożego narodzenia:) bardzi ładne miejsce. polecam wypić grzanca w knajpie co tam jest. a jak w zakopcu będziesz to do Warty albo watry jakos tak. to biorę sie za oglądanie:)
Ja bardzo nie lubię jeździć po zaśnieżonych drogach gdy przedemną albo za mną ktoś jedzie. Nie chce sie przez całą drogę skupiać czy osoba przede mną przypadkiem nie zrobi czegoś na co nie byłbym przygotowany oraz czy osoba za mną zachowa odległość ode mnie i czy wyhamuje podczas gdy ja gdzieś bede musiał zwolnić lub sie zatrzymać.
Leszek Rogowski to wyprzedzić trzeba
A moja rada jest taka, z pierwszym śniegiem trzeba się wybrać na bezpieczny plac i sprawdzić jak się auto zachowuje, podczas hamowania, skręcania, przyśpieszania. Jak działają systemy, jak samochód zachowuje się na wyłączonych systemach. Po śniegu trzeba jeździć o wiele wolniej a na lodzie nawet zimówki nie pomogą.
Proponuje znaleźć jakiś większy plac lub drogę na wsi i wtedy się pobawić, po testować, zobaczyć jak się auto zachowuje. Podciąć tylne koła ręcznym i operować kierownicą. Pamiętajcie z dala od drzew i rowów.
Prawojazdy mam od czerwca i jazda zima nie jest taka straszna jak myślałem :-)
Myślę że idzie mi dobrze.
Też tak myślałem jak miesiąc po odebraniu prawka pewnego razu po 3 lub 4 kontrze drzewo wybiegło mi na drogę. Teraz (mając ok 300tyś na koncie) wiem że jeździć to się nauczyłem po jakiś 30tyś km za kółkiem. Ale są tacy co uczą się szybciej, pamiętaj tylko że pycha idzie tuż przed upadkiem (wypadkiem). Żeby nie było nie neguję Twoich umiejętności.
Karoldd26 Miałem przypadek że coś wielkiego jak Łoś mi wybiegło,i to nie w lesie a na jakiejś łące z paroma drzewami.
To jeszcze Patryku nie miałeś poślizgu jak tak piszesz :) Od czerwca masz prawo poruszania się po drogach a nie umiejętności by sobie poradzić w takich warunkach. Jak wyrobisz sobie "szósty zmysł kierowcy" to możemy pogadać o doświadczeniu ;)
PS, coś wielkiego jak łoś? A.. to pewnie nie był łoś bo one są na tyle duże że ciężko je ominąć ot tak na drodze. Bardziej bym stawiał na daniela. To że nie jedziesz przez las nie oznacza że żadne zwierze Ci nie wybiegnie na drogę. Mi kiedyś lis wpadł pod samochód w szczerym polu...
@@Karoldd26 a co jeśli swoje 30 tysiecy km zrobiłam w mniej niż pół roku stażu za kierownicą po jednym z większych miast w Niemczech i jego okolicach 😅🤣
Ja trzy lata jeździłem autem które nie miało żadnych wspomagaczy. I tylko raz w zimie miałem nieciekawą sytuację. Bardzo dobre zimowe opony i od czasu do czasu w zimie jechałem na jakiś pusty plac się poślizgać, no i jazda z głową.
Panie Waldku witam w górach , mieszkam w okolicy Krynica-Zdrój bardzo dobre porady dla kierowców z pozostałej części Polski , zima to naturalna selekcja kierowców , jestem kierowcą od 8 lat ,przyznaje miałem spotkania w niejednym rowie ,ale jak widzę kierowców jadących w środku zimy w góry na świeta lub ferie na letnich oponach ... , masakra
Krótko mówiąc Waldku zimą jeździmy bardziej defensywie (jeśli dobrze pamiętam nazewnictwo). Działamy z wyprzedzeniem, myślimy o pokonaniu zakrętu zanim się w nim znajdziemy. Ja osobiście bardzo mało używam hamulca, polegam bardziej na skrzyni biegów i pracy gazem (revmatching albo bardziej po naszemu synchronizacja obrotów do niższego biegu?). No i oczywiście jak wspomniałeś dostosować prędkość do warunków jazdy.
No ja się dzisiaj zdziwiłem na takim malutkim rondzie wieczorkiem u siebie w mieście :D przymarzło i lodowisko
Mam 3 sposoby ;)
Sposób 1: Wolniej
Sposób 2: Dalej (większa odległość)
Sposób 3: na dr Housa - Wszyscy kłamią, więc nikomu nie ufaj. Zakładam, że większość może zachowywać się niepoczytalnie.
strzał w 10!
w trójkę! ;)
Dużo racji Panie Waldku. Osobiście dodał bym przykaz podczas robienia prawa jazdy do ćwiczeń każdego przyszłego kierowcy na mokrych torach manewrowych. Dodam jeszcze że dobrym sposobem na odreagowanie chęci do mocniejszego wciskania gazu są gokarty i myślę że dzieciaki też to powinny praktykować zamiast wyżywać się na ulicach.
Ja też często sprawdzam (zimą) jak bardzo śliska jest nawierzchnia,z tym że i tak zawsze zostawiam sobie ten "margines" bo za 100 czy 200m sytuacja na drodze może się diametralnie zmienić.Ja tam czasem nawet specjalnie jadę na duży parking pod firmą powygłupiać się trochę (wiem przednionapędowym autem na ręcznym to nie drift LOL,ale BMW specjalnie na tę okazję nie będę kupować ) No i jak na wstępie powiedziałeś:śnieg to zjawisko atmosferyczne które dzieli kierowców na tych co mają prawo jazdy i tych co umieją jeździć.
Jedna Rada jak Zimą, gaz nie do dechy. :-) i wszystko w temacie.
Pozdrawiam.
Uwaga na sytuacje zwiazana z jazda waskimi jezdniami jedzie kierowca troszke bardziej srodkiem zjezdzamy na pobocze przedni naped kola przednie wyjezdzaja na jezdnie tylne prawe kolo blokuje i 360tka na srodku lub w rowie murowana
Skamielina lodowa... Mój sąsiad na początku tej zimy, którejś nocy usypał górkę śniegu za moim samochodem. Było to jakoś w weekend, a ja nigdzie nie wyjeżdżałem wtedy. Przez 2 dni elegancko śnieg "zlodowaciał", ja w poniedziałek rano wsiadam do auta, wrzucam wsteczny, żeby wycofać (żeby nie było, parkowałem wzdłuż drogi, na chodniku, bo można zrozumieć, że sąsiad usypał mi górkę śniegu za samochodem, który stał na miejscu postojowym) bo przede mną stało inne auto. Cofam, pomalutku, powolutku, czujniki cofania milczą i nagle bęc i nagle bum. Chrobot lodu i plastiku. Pomyślałem sobie, że nic się stać nie mogło, to w końcu tylko śnieg, nie? Otóż nie, plastik się wgiął i koniec. Trzeba będzie na ciepło go wyginać. Na szczęście nie pękł... Ot, taka historia, która przypomniała mi się gdy Waldek powiedział o skamielinie lodowej i parkowaniu. Chciałem się nią podzielić i wylać swoje żale ;P
Dziękuję za uwagę ;)
warto dodać że przy wyprzedzaniu i ogólnie nie skręcać gwałtownie kierownica tylko spokojnie. przy wyprzedzaniu starać się spokojnie przejechać przez koleiny i dopiero wtedy dodawać gazu tak samo przy powrocie na swój pas
Złota rada, jak nie musisz, to nie siadaj za kółkiem. Organizuj swoje wypady do minimum i do tych potrzebnych. Mniej okazji do wypadku == Mniej wypadków w teorii. Rada dla niedzielnych kierowców, lepiej zostać w domu, niż iść do kościoła, jak drogi są złe. Jak zdasz ino prawko i jest akurat sezon zimowy, to daruj sobie jak to tylko możliwe, bo drogi zweryfikują, że tak naprawdę nic nie umiesz po zdanym egzaminie. PS. Ja się nie boję zachowanie swojego na drodze, ale mam świadomość, że mnie jeszcze coś zaskoczy, boje się tylko zachowania innych kierowców w zimie. I unikajcie wyjazdów pod górkę, czasem warto się przejść kawałek i zaparkować gdzieś dalej od miejsca docelowego, niż utrudniać sobie wyjazd. Warto zaopatrzyć się w jakieś deseczki :D wiadomo, o co chodzi. Nigdy nie wyjeżdżajcie w trasę tak na styk, zawsze bierzcie poprawkę czasową.
Ja mam prawo jazdy od pół roku i uczyłam się właśnie zimą (trochę zeszło zanim zdałam) w Zakopanem/Nowym Targu gdyż tu mieszkam i uważam, że to była dla mnie najlepsza nauka. Osobiście nie mam żadnego problemu z wyjechaniem na drogę zaśnieżoną itp jeździłam też nie raz po tych serpentynach, które pokazujesz na filmie i nie jest to nic strasznego. Jedyne co na prawdę mnie denerwuje na drodze zimą to kierowcy przyjezdni. Ledwo spadnie 5cm i już jadą 15km/h, ok rozumiem że nie trzeba jeździć szybko w zimę, sama zachowuję ostrożność i rozsądek ale czasem to mam wrażenie że szybciej ja bym poszła na nogach niż oni pojechali. Z drugiej strony są Ci, którzy chcą koniecznie jechać tą "50tką". Dziś rano idąc do szkoły widziałam jak zarzuciło przyjezdnym autem na zakręcie bo trochę zbyt szybko sobie jechał. I szczęście że w okolicy nie było innych samochodów bo wypadek murowany. Na prawdę jazda zimą nie jest trudna jeśli auto jest sprawne, a kierowca się nie boi, ale wie, że musi zachować chłodną głowę. Długi komentarz, ale tutaj zima trwa o wiele dłużej i jest trochę mocniejsza niż w innych częściach Polski więc już swoje widziałam na drogach podczas niej :P czy to jako kierowca czy pasażer. Pozdrawiam !
Cześć :) Jezdzić ze szczególna uwagą i należy pamietać że bałwana można spotkać także na drodze a nie tylko na podwórku ;D
hahahah dobre!
Fajna sprawa taki materiał, dzięki motodoradco👊
Niekiedy podczas jazdy próbnej mam ochotę uczyć człowieka jazdy samochodem jak widzę, że se nie radzi. Raz próbowałem nawet, ale szybko przekonałem się, że to błędna droga :-).
Nieraz byłem świadkiem kiedy brak umiejętności normalnej jazdy samochodem zrzucany był przez klienta na samochód. Wtedy klient i tak jest stracony bo nie można mu przecież powiedzieć, że najpierw musiałby podszkolić jazdę, a potem wybierać auto.
Zasada 3 sekund się u nas nie sprawdza - zwykle ktoś wjedzie przed Ciebie, bo zobaczy wolną przestrzeń i cały misterny plan idzie się... 2 sekundy są chyba optymalne, o ile jesteś w stanie się odpowiednio skupić na jeździe.
w starych VAGach często kolektory są omijane... pare razy już mnie bujneło na bok:)
Wadlku, jakbyś powiedział coś jeszcze o łańcuchach śniegowych, tj. co to jest za urządzenie, jak się z nimi obchodzić podczas zakładania i jazdy oraz co najważniejsze moment, w którym kierowcy powinna się zapalić w głowie lampka kiedy powinien założyć łańcuchy. Jakiś czas temu miałem okazję przekonać się jaka to jest sytuacja kiedy brakuje łańcuchów podczas jazdy na oblodzonej drodze pokrytej grubą warstwą śniegu. Na szczęście nic się nie stało, ale nauka z tej sytuacji została pobrana :). Pozdrawiam i życzę szerokiej i przyczepnej drogi.
a co do drogowców nie wiem jak w innych firmach ale u nas nikt nie zasypia ,kierowcy po pracy podstawowej mają czuwanie w akcji zima ,jeśli pada śnieg to mamy czas godzinę na dojazd do firmy a firma ma czas do 4 godzin żeby zacząć odsniezac;) to nie jest tak że ktoś siedzi 24 h w aucie i czeka aż spadnie śnieg;) wyzwani jesteśmy dopiero jak spadnie ;p (firma także odbiera odpady komunalne)
Witaj Waldku, pozdro dla Ciebie, uwielbiam Cię oglądać dużo mi pomogłeś :)
aaaaaaaa jak miło to słyszeć!!!!! :)
Polecam się na przyszłość, i Ciebie polecam znajomym oczywiście :)
Nie da się nauczyć bezpieczniej jazdy zimą bez ćwiczenia kontrolowanych poślizgów. Najlepiej pojechać sobie na jakiś placyk opuszczony w nocy albo na lotnisko lub też inne zadupie i tam poznawać zachowanie swojego samochodu.
Mnie uczyli na kursie:
- nie hamuj, użyj sprzęgła, gazu i kierownicy
- jeździj na jak najwyższym biegu i jak najmniejszych obrotach
- hamuj silnikiem
- sprawdzaj czy nie masz pod kołami czarnego lodu
- hamuj dopiero jak opanujesz poślizg i to tylko delikatnie wraz z hamowaniem silnikiem.
Do dziś wyszedłem z kilku niezłych poślizgów dzięki tym radom ;)
PS
Miałem na kursie "kurs wychodzenia z poślizgu" - polecam każdemu co uczy się jeździć.
Jeździłem zawodowo po całym kraju i nauczyłem się hamować tak żeby nawet nie używać hamulców - zwykła zmiana biegów i odpowiednie wytracanie prędkości wystarczy do zatrzymania albo przejechania już na zielonym. O tym też ludzie nie wiedzą (udają że nie wiedzą) o takiej jeździe jest osłabiające. To taka jazda jak ciężarówką, hamowanie i ruszanie powoli. Odległości nie musi mnie nikt uczyć bo już na kursie wbijali mi żeby zawsze trzymać odległość jednego auta pomiędzy mną a tym przede mną.
jak zwykle dobra robota !
Szkoda ze w Anglii nie ma śniegu i mrozu ale jak tylko jadę na święta 🎄 do Polski to zazwyczaj szukam miejsca (placu) na uroczy gdzie można trochę po trenować poślizgi i poznawać zachowanie auta mi to pomaga akurat bo wtedy auto bardziej czuje i wtedy jeżdżę pewniej po drogach ale wciąż ostrożnie Pozdrawiam
warto zaopatrzyć się w silikon w spreyu do uszczelek pozdrawiam
Mój tato (bo jeszcze nie mam prawa jazdy ) zawsze na początku np. wyjeżdzamy z pod posesji jeżeli nie ma aut na drodze sprawdza przyczepność dodając gazu na np.3 na pare sekund do spodu . Wydaje mi się, że to też dobry sposób sprawdzania przyczepności.
przewiduje - bdb!
Ja jestem zdania że każdy kierowca powinien sobie pojechać na jakiś duży parking późno wieczorem i sobie poszaleć, będzie wiedział jak wyprowadzić z poślizgu samochód jak pojedzi sobie z godzinę tam przy okazji nie będzie raczej szalał na drogach bo się wyszaleje tam. Ja mam w Stargardzie opuszczone lotnisko więc warunki są jeszcze lepsze ku temu.
Tak, a po godzinie przyjedzie policja i wręczy Ci nagrodę w postaci mandatu, bo zagrażasz swojemu bezpieczeństwu :v
Dużo pewniej jeździmy autem przednionapędowym, niż tylnonapędowym. Tym pierwszym w krytycznych sytuacjach niejednokrotnie możemy dodać gazu ( zależy od doświadczenia ) a tym drugim możemy utrudnić sprawę dodając gazu!
ja stosuje sie do tego jak Peugeotem ( 307 3d lekkie i małe kółka mam ) mam już ruszyć pod górke jeszcze śliską to na pół sprzęgle ruszam bez uślizgu jak wysprzęgle tylko to na dwujke i toczem siem ;)
Spoko lód na drodze a ja widzę codziennie twardzieli co jadą 90-100 km/h po tym lodzie i jazda na zderzaku. Zostawisz trochę miejsca by móc zahamować zaraz ktoś się wpierniczy i od razu po hamulcach.
A propo kolein w śniegu... najlepsze są 3 koleiny na drodze 2-kierunkowej :)
Jeżdżąc zimą, przede wszystkim płynność ruchów i planowanie manewrów z wyprzedzeniem oraz przewidywanie potencjalnych zagrożeń.
Świetny materiał Waldku :)
Mój sposób na jazdę zimą to nie jeździć autem gdy zapowiadają "szklankę" na drogach ;) W myśl zasady lepiej zapobiegać niż leczyć, a nie jestem zbyt doświadczonym kierowcą.
Ja mam taką zasadę, jak ruszam i się pozmieniały warunki (deszcz, śnieg, nowe opony, lód, hgw) że robię awaryjne hamowanie gdzieś na drodze wyjazdowej z parkingu, i po tym jak zachowuje się auto wiem z jaką przyczepnością mam do czynienia, czasami jak jest miejsce i podłe warunki wezmę jeszcze pierwsze 2 zakręty bokiem żeby nie było wątpliwości ile gazu mogę użyć. Głupio dać się zaskoczyć.
Panie doradca powiedział pan ze jak dysproporcja w działaniu hamulca na kołach będzie znaczna to na pierwszym zakręcie nas wyrzuci, zgadzam się z jednym ale - na zakręcie się nie hamuje.
Kierowcy jadący wolno są bardziej niebezpieczni niż ci jadący szybko. Jadący szybko raczej pojedzie prosto i tyle go było, a ten powoli może zrobić wszystko.
Padający śnieg z góry nie ogranicza prędkości do 20 km/h .
Śnieg, początek, wszędzie biało w 30 minut, lód na drogach (ubity śnieg przy -2) - BMW na systemach nie rusza, bokiem rzuca jak puszczasz powoli sprzęgło na 2. Po 200 metrach drogi ktoś wjeżdża ci w tył.. Jak żyć? xd
matik001ify po co ten lud wyłazi na droge? protestują czy co?
Protestują przeciwko akcyzie ;) //Poprawione
hehe :)
Dlatego mam beke z "Bemek" zimą :D te które się jeszcze nie rozjebały to jadą 30 km/h. Ile ja to już się ich na wyprzedzałem kilka próbowało gonić ale po kilku zakrętach odpuścili :D Kto by pomyślał że na przód pędzone polo pokona sebiksowego króla dróg :D
Adrian Gajda Ale to nie jest tak ze bylem ostatni a i w zimie masz wieksza kontrole z tyl napedem ;) Przy hamowaniu specjalnie nie wysprzeglasz a i przy przyspieszaniu cala masa idzie na tyl - jesli nawet sie uslizgnie to pojdzie w bok i trafi na snieg czyli pojedzie ;) Lepiej to niz pałować polówkę proste koła wyslizgac i nie wyjechac nie? :p
ja polecę wszystkim którzy nigdy tego nie robili wziąć samochodu znaleźć jakiś pusty plac, parking i sprawdzić jak auto się zachowuję na śniegu przy gwałtownym hamowaniu, przyśpieszaniu, zmianie kierunku jazdy. Naprawdę dużo lepiej się jedzie gdy wiesz co się może stać i jak na to reagować ;)
Waldku, wiem, że miejscowość piszę się Murzasichle, ale czyta się ją przez eŚ. Wiem bo co roku jeździłem tam na narty a z nazwą tej miejscowości wiąże się legenda, która mówiła o murze i o sichlu :)
z centralnej Polski jestem nie znam się ,ale dzięki :)
Ja ze wschodniej Polski i też mówiłem tak jak Ty, aż miejscowy instruktor narciarski mnie nie uświadomił w moim błędzie, opowiadając przy okazji tą legendę ;)
Panie Waldku. Co Pan sądzi o wspomaganiu się hamulcem ręcznym na śliskich, oblodzonych drogach? Mówię tutaj oczywiście nie o prędkościach autostradowych, ale w jeździe po mieście. Czy miał Pan jakieś doświadczenia z tym? Czy zdać się całkowicie na hamulec nożny i system ABS?
Podczas zimy nie ma wiekszych problemow jesli jezdzi sie wolniej. Gorzej jesli ma sie aped na tyl :P wtedy praktycznie kazdy zakrec ktorego nie wykonujemy na drodze glownej konczy sie jazda bokiem.
Trzeba pamiętać też o tym by w sytuacji gdzie wpadamy w poślizg hamować tylko przy wyprostowanych kołach, nawet jak wykonujemy gwałtowne manewry to starać się wyczuć ten moment gdy będziemy mieli proste koła i dopiero dohamowywać, w taki sposób hamownie będzie efektywniejsze i na pewno nie wprowadzi nas w kolejne kłopoty jakby mogło to się stać przy skręconych kołach
Uważać ma tz. Chlapę między pasami podczas wyprzedzania przy wyższych prędkościach.
I taka zasada do poznawania granic przyczepności. Musimy jechać na skraju przyczepności często ją przekraczając, by wiedzieć gdzie ta granicą się znajduje.
Nie chodzi mi tutaj o jazdę 120 po miejskich zakrętach, a bardziej o wyczówanie co jest pod kołem i jak guma się tego trzyma.
Moje obserwacje są takie, że dużo osób panicznie boi się śniegu i zupełnie nieracjonalnie zwalnia w mieście do 20-30 km/h albo co gorsze na autostradzie do 80-90 km/h. Przecież "czuć" auto jak się prowadzi, bardzo rzadko zdarzają się takie warunki, że obiektywnie należy zwalniać, aż do tak niskich prędkości. Niestety z moich prywatnych obserwacji przeważnie takie dziwne zachowania prezentują kobiety, nie czują auta, nie ogarniają prowadzenia, a jak nie czują się na siłach prowadzić zimą to lepiej niech nie jeżdżą jako kierowca w okresie zimowym, albo lepiej niech się przyuczają w bezpiecznym miejscu.
Jak zrobiłem prawo jazdy to "ujeżdżałem" mój pierwszy samochód zimą na pustym placu. Celowo wprowadzałem go w poślizgi aby zobaczyć jak to się sprawy mają, co należy zrobić aby auto wyprowadzić z poślizgu, jak operować gazem, jak kręcić kierownicą, czy hamować czy nie hamować, etc. Auto systemów raczej nie miało, było duże i dość mocne - po kilku takich "lekcjach" wiedziałem jak auto reaguje, wiedziałem z grubsza na co być przygotowanym. Kolejne auto, które sobie sprawiłem ma już te wszystkie systemy - też je tak przetestowałem i wiem czego się spodziewać. Nie wiem o co chodzi, że przy ESC nie da się zrobić kontry i przeciwkontry - mi jak najbardziej auto wraca do zamierzonego kierunku tylko o wiele szybciej niż bez systemów wspomagających (z czego jestem bardzo zadowolony).
Oczywiście nigdy nie dziaduję i zawsze mam na sezon jesienno-zimowy założone odpowiednie opony, nowe wycieraczki, zapas zimowego płynu do spryskiwacza i parę innych gadżetów na zimę w bagażniku.
Podsumowując: przygotowanie teoretyczne + praktyczne + zdrowy rozsądek - kozakowanie = w miarę bezpieczna jazda.
Szerokości koleżanki i koledzy ;)
Cześć Waldku. Piszę ten komentarz już na samym początku Twojego materiału, a jestem doświadczonym kierowcą. Jak jeździć zimą? Cholernie ostrożnie. Jeżeli jesteś na 100% pewny, to jedziesz na 70%. Do tego należy jeździć tak, jakby nasze auto nie miało żadnych wspomagających systemów elektronicznych. Pozdrawiam.
PS. Po obejrzeniu materiału: zrób taki sam materiał dla aut bez żadnego abeesu, aeseru i innych systemów elektronicznych.
Na zimę mam starego passata z 94 roku. 2.9 na cztery buty. Zimą to bajka :)
Dzięki za informacje !!! Pozdrowienia
Waldku dobrym patentem w zime gdy nie mozemy wyjechać jest podłożenie gumowego dywanika pod slizgajace sie koło sprawdzone potwierdzone
Ja tam mam quattro i w większość zakrętów wlatuje bokiem. Łuki górki itd też nie robi za dużej róznicy ;)
Przede wszystkim rozważnie :)
Aj tam na parkingu gaz w podłogę,mimo że koła się ślizgają i stoimy w miejscu to ciśniemy jeszcze bardziej, ostatnio popularne.
tia......
Hubertuse Skolimowski A później komentarze
"A bo w zimię to mi spalanie z 4 do 8 rośnie" :D
przede wszystkim nie nerwowo wszystkie manewry wykonuję łagodnie :-)
W zimę przede wszystkim hamowanie silnikiem. Mniejsze zużycie paliwa i bezpieczne hamowanie, a w skrajnych przypadkach, oczywiście w mieście, redukcja do 2 od razu i spokojnie można zahamować. Śmieszą mnie ludzie, gdy na drodze jest szklanka a hamują ze wciśniętym sprzęgłem -.-
No i jest wieczorynka :)
Tylko nie przyśnij :)
Hej jedną prośbą, nagraj poradnik o wychodzeniu z poślizgu podsterownego, nadsterowniego oraz poślizgu 4kół.
+Jarosz D dla 95% kierowcow na drodze zalecam hamowanie awaryjne. W pozostałych przypadkach gdy ktos ogarnia bardzo dobrze sprzet mozna probowac posilkowac sie gazem. Ale to jedy zdradliwe bo wtedy tez zazwyczaj można w druga strone poplynac. Wiec trzymamy sie hamowania
+Moto Doradca hamowania używam w sytuacji gdy wiem że zatrzymam się bezpiecznie, częściej zimą jednak staram się walczyć z poślizgiem przez kontrowanie oraz operowanie gazem, jednak nie jestem w 100% pewien czy robię to zgodnie ze sztuką. Uważam siebie za przewidywanego oraz doświadczonego kierowcę, jednak wolę być przygotowany na ewentualny poślizg lub ucieczkę przed innym samochodem/przeszkoda.
Co do parkowania w zaspach się zgodzę , a moim przykładzie parkowalem przy drodze wyglądało ze z boku łąka ładnie pięknie wyglądało rowniotko podczas parkowania obsunal się śnieg i jednym kołem w rowie znajomy musiał mnie wyciągać :/ Taka przykra sytuacja . I zauważyłem że co raz więcej takich sytuacji ze robią wielkie rowy tuż przy drodze i tak jak widziałem miesiąc temu golfa 3 z rozbita szyba w tym rowie według mojej opinii zarzucilo go jadąc z górki to gdyby nie było rowu wjechał by w pole wyciągnęli by go i pojechał by dalej a tak samochód do kasacji . Druga sprawa jak zepsuje się samochód na drodze to nawet pobocza nie ma .
Dzien babci dzien dziadka wiec nawiaze - WALDEK!!! CZAPKA :)
Waldku mogłeś wspomnieć o tym że warto pojechać na jakiś zamknięty odcinek drogi, plac co kolwiek i tam spróbować się poślizgać samochodem, oswajamy się tak z poślizgami w moim odczuciu dużo mi to pomogło a szczególnie, że mam RWD :D
celowo nie wspomniałem bo co najwyżej możesz pojechać na PRYWATNY plac za zgodą właściciela na innych obiektach, gdy ktoś zgłosi jak parking marketu masz mandat....
jaka jest stawka takiego mandatu?
Zima najlepiej weryfikuje kto faktycznie potrafi jeździć. Sporo osób z mojego nawet otoczenia mówiło że najlepiej zdać prawko w lecie bo łatwo a ze mną się kłócili że w zimie nie ma sensu. Ja robiłem w zimie i dlatego na śniegu czuję się pewniej niż oni. Co do jazdy w górach fajnie jakbyś wspomniał o tym jak hamować na zjazdach. Sam uwielbiam jeździć autem w góry ale to jak ludzie jeżdżą to jest tragedia, długi zjazd a ktoś ciągle jedzie na hamulcu, czy ludzie są aż tak głupi?
podaj mi powód dlaczego niby łatwiej jest latem
A ja zauważyłem też coś innego, na drogach gminnych, powiatowych które nie są utrzymywane jako 'czarne' tworzą się śniegowe koleiny, w większości przypadków są to 3 ślady z 'wspólnym' na środku. Przy mijance z innym autem trzeba się przesunąć i z moich obserwacji wynika, że osoby jadące SUV'ami nigdy tego nie robią ;p, Prawdę mówiąc im mniejsze auto (logicznie tym trudniej prowadzące się w takich warunkach) to prędzej się usuwa....
3:34 kozak 😋
Ja tam preferuje bardziej duże parkingi zazwyczaj obok kościoła. Nie mówię o wściekaniu się nie nie nie ..... Czasami warto zajechać i popróbować auto jak się zachowuje .... na pewno jest bezpieczniej testować pojazd na dużym parkingu jak na drogach i w niektórych przypadkach takie doświadczenie pomaga wyjść z opresji.... Ja np. mam stare auto (Opel astra F sedan 99r) i nie mam czegoś takiego jak abs czy vsc więc muszę bardziej uważać na drodze.
Najważniejsze żeby jeździć z głową, jak ktoś lubi bokiem to bokiem, proszę bardzo tylko trzeba myśleć i uważać na innych ludzi (pieszych/kierowców). :D
Witam, nie mam czasu obejrzec odcinka wiec dodam od siebie: "nie zapieprzac w po całonocnych opadach śniegu złoty dwadzieścia po autostradzie bo na wyjściu z łuku bedziecie zaglądać ludziom jadącym z naprzeciwka w boczne szyby wprost przez swoją przednią tak jak jakieś 3tyg temu zdarzyło się gościowi z którym się mijałem.
Czy zapisując się na szkolenie z Panem do akademi moto doradcy trzeba przyjechać własnym samochodem na tor/płytę poslizgową, czy też wszyscy takim samym autem będą się doszkalająć? Jestem bardzo chętny na taką naukę pod Pana okiem :)