zawsze po spuszczeniu oleju można wyczyścić kolektor i tą część silnika co olej pociekł zmywaczem do hamulców, nie będzie aż tak kopcić po odpaleniu :P
Dzięki za tip, nie używałem tej metody. Zwykle po prostu wycieram szmatą i ręcznikami papierowymi do sucha, a potem przeczekuję dymówę. Nie jest aż taka wielka. :)
Ostatnio wymieniałem tarczki sprzęgła w moim CBF 600 i też wydawało mi się że zajmie mi to godzinę. A zajęło 3. Dobrze że mam narzędzia pneumatyczne, bo trzeba zdejmować kosz sprzęgła.
Na szczęście w FZS600 do wymiany tarcz wystarczy odkręcić 6 śrubek i jeśli są oryginalne, to da się to zrobić nawet śrubokrętem. :) Natomiast mnie zrobienie sprzęgła zajęło 3 dni, z powodu niespodzianki, która mnie pierwszego dnia spotkała. W nadchodzącą sobotę filmik z tej roboty przejdzie o 10 rano na status "public". Będzie widać co mnie przyprawiło o wypadanie włosów. :D Resztki włosów... W sumie, to ostatnich sztuk. ;)
dobry poradnik , od jakiegoś czasu sledze kanał , skąd bierze się Pańska wiedza w motoryzacji , nie wiem czy kiedyś o tym pisałem ale jedynie co mi brakuje to kluczy dynamometrycznych sam mam i używam 3 niestety to spory wydatek ale naprawdę warto , czekam na dalsze filmy , miło się je ogląda pozdrawiam Tomek.
Miałem dwa klucze chińskie, jeden się zrąbał, drugiego się boję teraz używać, po tym co mi pierwszy zrobił. Kupiłem nowe, przypilony czasem, ale trudno, z Castoramy. Na razie chyba chodzą ok. 5-25 i 28-210. To mi obstawia praktycznie cały mi potrzebny zasięg. :] Za tydzień będzie film gdzie omawiam przygodę nieciekawą z moim starym kluczem i pokazuję nowy. :] Jako dzieciak w latach 80tych spędzałem wakacje na wsi. Tam się uruchamiało każdy złom. Jeździliśmy kosmicznymi wynalazkami. Trwała wojna między "miastowymi", a "pegeerowcami", ale jakoś nie przenosiła się na współpracę w zakresie motoryzacji. Jak się wymieniało kiedyś sprzęgło w Romecie przy pomocy dwóch widelcy, noża i kilku kolegów trzymających tarczki paluchami, to już nic nie wydaje się trudne. :] I tak sobie jeździliśmy szereg lat idąc od Pony, Komarków przez WfM, WSK i Jawki aż po ciekawsze rzeczy i się wiedzę zdobywało. Pomogło też żeglarstwo i silniki, jakie na początku lat 90tych były dostępne na naszych jeziorach. Rozbieranie silnika zaburtowego w kokpicie jachtu to jest też szkoła. Potem matka kupiła korespondencyjnie samochód i zanim minęły pierwsze wakacje miałem już doświadczenie nie tylko w wszystkich urządzeniach wspomagających, to też musiałem z silnikiem przejść przez szlif (czwarty :P, wg pomiaru) i chociaż nie robiłem sam, to się człowiek uczy pod okiem wuja. I tak jakoś to szło, ale miałem przerwę od motoryzacji i zamiast tego zbudowałem dom, co jest swoistą formą szaleństwa. W trakcie budowy poznałem żonę i teścia, a teść jest byłym pancerniakiem i ma podwójnych magistrów inżynierów z mechaniki i elektromechaniki i dobrze jest mieć takiego teścia, tyle powiem. Po skrzyniach z czołgów rozkręcanie samochodów to jest podobno jaka wakacje. Tak twierdzi. :] No i wróciłem do motocyklizmu, przy okazji odkrywając kumpla z pierwszych lat, który za dnia tłumaczy książki, a w nocy naprawia motocykle i hoduje pszczoły. :] Ja mrówki i rybki. Jest git. :P Ja już nie mam tyle czasu, żeby coś od zera odrestaurowywać, kiedyś miałem, ale też lubię czasami podłubać i Fazer z 1999 jest idealnym miksem niezawodności i ciągłej potrzeby dłubania przy czymś, chociaż moja żona pewnie by się z tym nie zgodziła. Dla mnie, w porównaniu do maszyn, z którymi zaczynałem, Fazer jest niezawodny i precyzyjny jak zegarek szwajcarski. :D Filmy dalsze są w kolejce. Gotowe są wszystkie do końca przeglądu i jeszcze kilka, tak na teraz to mam filmy w kolejce do upubliczniania tak do połowy lipca. A potem się zobaczy. To jest moje hobby, musi ustępować rodzinie i pracy. :]
Aż , miło się czytało :) twoją odpowiedź , niestety takiego stażu nie posiadam jedynie co robię w swojej xj6 i skuterze , co do kluczy z czastoramy :) raczej odpuścił bym ich używanie nie chce reklamować ale napisze z czego osobiście jestem naprawdę zadowolony , jonnesway (precyzyjny) 20-100 nt w rzeczywistości skala pozwala na 18 do 106 naprawdę dobry klucz z certyfikatem w rozsądnej cenie 2 wera 1-25 to chyba podstawa (niestety pożyczam ale w planach jest zakup) :) i wkrętakowy proxxon micro clik od 0,2 do 5 i tu rozczarowanie bo klucz nie posiadał certyfikatu i nie jestem pewien czy nie okłamuje a za cenę 270 zł można liczyć na coś więcej , jak na razie niczego mi nie zniszczył , jeżeli miałbym coś polecić z niższej ceny to szukał bym tengtools podobno ok , pozdrawiam i czekam na dalsze filmy .
Niestety, byłem przypilony czasem i 2 maja musiałem dorwać coś, co by mi pozwoliło skończyć robotę, a wszystkie metalowe w okolicy były pozamykane, a w Larssonie nie mieli takiej skali jak szukałem. Ale nic straconego. Ze starymi i nowymi kluczami podjadę do warsztatu, gdzie je kalibrują i sprawdzę, czy chodzą ok. :)
Wszystko zależy od ich cen. Jeśli będą jakieś kosmiczne, to alternatywnie podskoczę do kumpla z kluczem takim za 300 zł i sprawdzę, czy zrywają tak samo, chociaż to nie będzie tak dokładne, ale chociaż w przybliżeniu, aby nie przerabiać jeszcze raz przygody z filmu, który powinien się upublicznić w sobotę za tydzień. :)
To wyjaśnia, czemu się nie widzieliśmy. Na motocyklu bywam rzadko na Piątkowie. Moje główne rejony operowania to Grunwald, Jeżyce, Wilda, Rataje, jak jadę w tamte strony to zwykle wolę pojechać ZOP i wrócić od Złotkowa, przy czym zwykle nie docieram dalej jak do Suchego Lasu. :)
Że nie pobrudzę, to rozumiem, bo znam je, żona w robocie ma do pacjentów z uczuleniem na lateks chyba, ale jak one chronią przed poparzeniem? Te cienkie co u żony widziałem ,to raczej nie. Rozumiem, że jest jakaś wersja gruba-warsztatowa? :D
Tak nitrylowe sa grube i nie rwią sie tak latwo. Ja kupilem sobie w sklepie niebieskie firmy boll za 40zł 100par - ale na allegro sa teraz 3 razy taniej.
Sprawdzę temat. Co prawda jestem wapniak-hardkorem z czasów, gdy się takich luksusów nie używało ;) haha, ale kto się nie zmienia ten ginie i faktycznie powinienem zacząć korzystać, bo cholera wie co przez skórę z tej chemii do organizmu przechodzi. :] Na pewno nic dobrego. Po tym przeglądzie mam paznokcie rozwalone i nie mam na myśli, że końcówki poszargane, tylko po prostu w blaszce paznokcia mam ślady po chemii, w sensie nierówności i odbarwienia. :>>
Cześć, pytanko jaki stelarz pod kufry boczne, jakiś uniwersalny ? Bo nie ma nigdzie jakiś dedykowanych tak samo ciężko gmole dostać gdzie się w to zaopatrzyłeś ?
Nie można było nic dostać z neta. Pojechałem do kowala do Buku koło Poznania i on mi zrobił. Niestety, nie działa jego strona WWW w necie i chyba zwinął interes. Nazwa się człowiek Robert Bartkowiak, a firma nazywała się Motostel.
Muszę się przyjrzeć. Nigdy nie zwróciłem uwagi na to, żeby coś tam było napisane. Może kwestia mojego słabego wzroku, a może w pierwszej wersji jeszcze tego nie było, ale rzucę okiem przy najbliższej okazji. :)
Witam, ostatnio u siebie w motocyklu dokonywałem wymiany oleju. Wszystko ładnie, silnik rozgrzałem, odkręciłem śrubę spustową i ku mojemu zdziwieniu cały gwint śruby był pokryty opiłkami. Piszę to tutaj, gdyż Pan jako bardziej doświadczona osoba może mogłaby mi poradzić czy przejmować się tymi opiłkami, czy też dać sobie spokój. Zdaję sobie sprawę, iż po to jest ta śruba magnesowa, aby wyłapywać własnie te opiłki, ale co jeśli jest ich większa ilość? Po zmianie oleju przejechałem się kilkukrotnie i biegi wchodziły naprawdę idealnie. Stąd też pytam czy przejmować się tymi opiłkami jeśli teraz wszystko jest dobrze? Czy zrobić jakąś kontrolę np. pod koniec wakacji i zobaczyć co się dzieje? Czekam na Pana odpowiedz :) Pozdrawiam
Określenie "gwint śruby pokryty opiłkami" można różnie odczytywać. Powiem tak. W śrubie magnetycznej jedynie jej taki wystający koniec jest magnetyczny i on ma za zadanie wyłapywać metal z oleju. Jeśli silnik dużo ma takiego syfu w środku to przy ostrożnym wyjęciu śruby na tym wystającym dupelku powinna ona mieć takiego jeża z opiłków, jeż powstaje z powodu linii pola magnetycznego. Ale nie powinno być nic na gwincie. Tylko na tej końcówce. Chyba, że magnes jest mocno słaby i od razu bardzo mocno odkręcono śrubę i prąd oleju porwał te opiłki ze śruby. Ale tu jest druga kwestia... Opiłki na gwincie mogą być z trzech rzeczy, tak jak myślę o tym: - były na końcu śruby ale ktoś otworzył śrubę na maksa i tak olej chlusnął, że porwał te opiłki i część osiadła na gwincie gdy olej wypływał, - przy wykręcaniu wcześniej ktoś nieumiejętnie śrubę wyjmował i "jeżyk" opiłków na końcu nie wyszedł na wprost, tylko śruba opadła gubiąc część opiłków na gwincie i tam zostały, - przy przykręcaniu śruby ktoś użył za dużej siły i te "opiłki" to tak na serio fragmenty ściętego gwintu i teraz nowa śruba będzie się albo ciężko wkręcać albo się nie wkręci albo może wylecieć, jeśli gwint jest mocno naruszony. Pytanie, który z tych scenariuszy jest właściwy. To by można ocenić po tym ile było tych kawałków metalu i jak wyglądały, ale tego nie widzę. I też pytanie co znaczy dużo i ile tych opiłków łapie śruba. Jeśli to jest faktycznie duża ilość, to coś się w silniku zaciera, ale pytanie ile to jest duża ilość. Poza tym normalnie jeszcze z oleju filtr powinien wyłapywać takie syfy, śruba magnetyczna spustowa to jest tylko dodatkowy gadżet. Ja bym tej magnetycznej nie kupił, gdyby mi nie brakowało kilka złotych do darmowej wysyłki. Generalnie jeśli wymiana oleju była, śruba jest wkręcona i trzyma na tyle Nm ile serwisówka podaje, to bym nie ruszał, szczególnie jeśli silnik nie daje niepokojących objawów. Przy następnym spuszczaniu oleju bym bardzo powoli go spuszczał, bardzo ostrożnie wyjął śrubę i obejrzał co ma na końcu, ile opiłków jest. A przed podaniem nowego oleju i wkręceniem śruby, bym wziął mały magnes i szmatkę i bym postarał się oczyścić gwint z tych opiłków. Śrubę spustową naturalnie też bym oczyścił i na nowo olejem czystym nasmarował. Gdybym był mocno zaniepokojony, to może bym cartridge starego filtra oleju rozebrał i sprawdził co jest w filtrze oleju, ale czegoś takiego w życiu nie robiłem. Po prostu nigdy nie miałem magnetycznej śruby spustowej, nigdy nie patrzyłem ile mam metalu w oleju i nigdy nie popadłem w paranoję. Potencjalnie na magnetycznej śrubie spustowej zbierają się rzeczy, które normalnie by utknęły w filtrze, a że ta śruba ma magnes, to na niej zostają. Ja mam do tych śrub bardzo ostrożny stosunek. :]
Większość jest pod kanapą, ale o ile pamiętam nie wszystkie. Pod bakiem chyba był bezpiecznik od kierunków. I nie jestem pewien, ale pod lewą owiewką pod siodłem są przekaźniki różne pochowane i przy nich mogły być jakieś dodatkowe bezpieczniki, ale z głowy nie pamiętam, a nie mam teraz moto pod ręką, żeby sprawdzić. W każdym razie jeśli gdzieś szukać, to zasadniczo w tych trzech miejscach, tj. pod siodłem w głównym fuse-boxie, potem inline'y pod bakiem i ew., ale to duże ewentualnie, pod owiewką z lewej przy siodle.
U mnie z tym bezpiecznikiem kierunków może być jeszcze taki myk, że ja zmieniałem osprzęt, żeby mieć w moim moto awaryjki i brałem fragment wiązki od późniejszego modelu, aby to osiągnąć. Może przez to mam ten bezpiecznik pod bakiem.
@@escarfangorn dziękować A proszę mi powiedzieć jeśli płyn chłodniczy się gotuje A wiatrak się nie kręci co może być przyczyną tej usterki , wiatrak jak podłącze pod baterię to chodzi .
@@kacper2525 TBH w FZS600 trzeba się napracować, żeby się wiatrak włączył, bo układ jest bardzo wydajny, więc jeśli dochodzi do gotowania, to bym też patrzył czy termostat jest sprawny, a jeśli termostat sprawny, to bym rzucił okiem na pompę wody, czy w ogóle kręci. Dopiero potem bym sprawdzał z wentylatorem i wtedy w pierwszej kolejności czujnik temperatury. Jeśli bezpieczniki jest ok, wiatrak ok, to najpierw bym dłubał w "thermo switch" przy termostacie i sprawdził czy w ogóle załącza obwód, a jeśli on działa, to niestety zostaje praca detektywistyczna na całym układzie.
Cześć, mam pytanko o płyn chłodniczy po wymianie. Został wymieniony na nowy przez mechanika. Po powrocie do domu 20 km okazało się, że w zbiorniczku wyrównawczym było pusto. Dodałem jakieś 150 ml i teraz jest przy górnej kresce. Mechanik mówi, że odpalał motocykl po wymianie, ale mimo wszystko może tak być, że po jeździe trzeba jeszcze uzupełnić płyn. Powinienem się tym martwić? Czy to normalne, że po pierwszej jeździe po wymianie może brakować płynu w zbiorniczku i trzeba dolać? To mój pierwszy motocykl, z mechanikiem też nie miałem nic wspólnego wcześniej więc nie ufam do końca, a motocykl już odstawiłem na zimowanie, więc nie chciałbym już nim jeździć, a sprawa nie daje mi spokoju, czy wszystko jest ok. Jeśli byłbyś w stanie doradzić byłbym wdzięczny. Pozdrawiam
Po każdej wymianie płynu w FZS 600 trzeba silnikiem solidniej zakręcić, poczekać aż ostygnie i wtedy się zwykle okazuje, że jeszcze jest potrzeba dolewki. Jeśli nigdzie nic nie leci pod silnik, w oleju nie widać żeby był syf od płynu, a z rury wydechowej leci jak trzeba, to bym stawiał na to, że mechanik albo kłamie, że odpalił silnik, albo go nie przegazował solidnie. Raz tak miałem, że przed wypadem w trasę ~1000 km wymieniałem płyn, przegazowałem wydawało mi się nawet ostro, a jak dojechałem na miejsce to i tak robiłem dolewkę do wyrównawczego, bo spadło dość mocno. Tak na serio to po takiej dolewce trzeba by się przejechać. Jeśli nadal by znikało, to albo faktycznie gdzieś gubi, albo mechanik na serio nie odpowietrzył instalacji i wtedy bym chyba myślał nad innym mechanikiem.
@@escarfangorn bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Właśnie śladów nigdzie nie ma, żeby miało ubywać. Pod motocyklem zawsze jest sucho. Czyli jeśli będzie dalej ubywać, to powinienem odpowietrzyć układ? W jaki sposób mogę odpowietrzyć układ w FZSie? Jesteś w stanie poradzić na szybko. Dziękuję za szybką odpowiedź.
@@xXxFuRxXx Zasadniczo to przejechaniu 20 km z całego układu powinno było wszystko przedmuchać i przez to zbiornik pusty. Generalnie manuale zalecały przedmuchiwanie kręceniem do 5000 rpm, a na pewno tyle osiągnąłeś. To teraz trzeba zrobić topkę, zajrzeć pod kapsel i też dolać, potem znowu przedmuchać. Nie słyszałem o jakiejś dodatkowej procedurze na przedmuchanie. Leje się pod kapsel i do wyrównawczego, razem wchodzi niecałe 2 litry. I powinno śmigać. Jakiekolwiek nadmiarowe powietrze wylatuje przy kręceniu. Jeśli było go aż tak dużo, że w wyrównawczym zrobiły się pustki, to trzeba poczekać aż ostygnie, sprawdzić co jest pod kapslem i dolać ewentualnie, sprawdzić wyrównawczy, przedmuchać i powinno być git. Jeśli po jeździe 20 km w wyrównawczym była pustka, a moto nie stoi zasikane, to mechanik go nie przedmuchał, co nieładnie o nim świadczy. Lekki ubytek to spoko, ale nie żeby wyrównawczy się zrobił pusty.
Ja zamawiałem ostatnio przez Allegro, bo w Polsce bardzo niewiele sklepów ma ten olej. W Poznaniu nie mogłem znaleźć, ale na Allegro był. Powinien być też na eBay.
Jeśli to dalej o oleju, to nie wiem w których sklepach w Polsce jest. Ja kupuję go ostatnio już tylko przez Allegro. Ostatni raz kupowałem w 2017. Wtedy na pewno jeszcze był dostępny.
Tak sie tylko mówi ;) Bardzo przyzwoite filmy, szczególnie dla kogos, kto zaczyna z grzebaniem przy swoich 2ch kółkach (moto od miesiaca) jak ja. Wszystko fajnie, naturalnie krecone instrukcje, tylko mała uwaga - hałas w tle (dzieci) dość bardzo utrudnia odbiór informacji, bez tego byłoby cacy.
Ostatni film w kolejce aktualnych czekających na publikację to blooper z kręcenia miniaturki o rękawicach. Ta miniaturka trwa w sumie może 4 minuty. Ale jej nakręcenie zajęło ponad godzinę. W trakcie kręcenia tyle razy coś przeszkadzało. Kosiarka z płotem, F16, domownicy, dzieci, wyjący za plecami samochód, itd. Niestety, filmy moje mogę kręcić tylko w wolnych chwilach, a tych nie jest wiele i zwykle oznacza to moment, w którym żona jest albo na dyżurze w szpitalu albo śpi po dyżurze i ja jestem wtedy względnie panem swojego czasu, ale mam na głowie dzieci. Bardzo rzadko udaje mi się nakręcić coś bez dzieci w tle i zwykle wymaga to sporego planowania. A tak większość filmików powstaje niejako mimochodem, z dziećmi w tle. Próby uciszania trwają. Wielokrotne podejścia do tego samego ujęcia są robione. Proszę mi uwierzyć, że to co ostatecznie trafia do filmu to są te bardziej ciche kawałki. Poza tym dzieci bym ze swojego otoczenia nie wyrzucił, gdy już są, a wręcz zachęcam je do udziału i pomocy w pracy, z narzędziami włącznie. Przecież o to własnie chodzi, by edukować i byłbym kiepskim tatą, gdybym z sukcesem dzielił się doświadczeniami z obcymi ludźmi w dalekim Internecie, a swoim dzieciom nic nie przekazał. Gdyby nie te dzieci, nie byłoby tego kanału, bo to przez nich wróciłem na motocykl.
FUCHS SILKOLENE COMP 4 10W40 XP. Zwykle kupuję butlę 5l i w kółko mi zostaje, przy czym ew. dolewki muszę robić wyłącznie jeśli za mocno pałowałem silnik. Przy normalnej jeździe nie widać, żeby cokolwiek brał.
A wystarczyło zlać olej do starej bańki (np. wyciąć bok i zrobić ala kuwetę) a później, po zalaniu nowego, przelać stary do bańki po nowym. I byłoby czysto, szybko i na raz.... I może to ten kciuk w dół....
Nowa bańka ma 5l, wchodzi maks 3,5, reszta to zapas na dwa lata lub 6000 km. W starej bańce miałem też jeszcze olej, który chciałem czysty użyć do namoczenia nowych tarczek. Najstarszą bańkę potrzebowałem do zlania spuszczanego oleju, więc nie mogłem jej pociąć. :] Chociaż może ... może mogłem i bym zlał do mojego zbiornika na zużyty olej, ale na to nie wpadłem. :] Niestety, pojemnik po lodach był słaby, szczególnie przy takim wietrze. Pewnie dojrzeję do zakupu kuwety z tworzywa. :]
Z byle pojemnika płynu do spryskiwaczy można taką "kuwetę" wyciąć i jest wtedy czyściej (bo zlewasz na raz, a później można przechylić w stronę dna tego pojemnika, odkręcić spokojnie korek, i zlać na czysto zużyty olej. Sam tak latami robiłem i to się sprawdza. Ostatnio zanabyłem dedykowaną kuwetkę - szeroka, z "lejkiem" do przelewania.... Czeka teraz na inicjację. Powodzenia w mechanice!
Tak, w drodze wyjątku. Normalnie olej wymieniam co 12 miesięcy, zwykle w lutym, ale przedostatnia zmiana była w lutym-marcu 2015, a ja potem w czasie od lutego 2015 do maja 2017 miałem o wiele mniejsze przebiegi niż zwykle, a także prawie brak "wysiłkowych" odcinków/wypadów. Wynikało to z braku okazji do wyskoczenia w dłuższą trasę oraz przez trafienie dwa razy do szpitala pod nóż, co się kończyło kilkoma tygodniami wylegiwania w betach. Ergo, przeleciały dwa lata, ale przebiegu się uzbierało ledwo na 6000 km, więc podjąłem decyzję o przeczekaniu, wiedząc, że w tym roku udam się znowu na jakiś dłuższy wypad i że przed tym wypadem na pewno zrobię większy przegląd. I tak zrobiłem. 31.04-09.05.2017 zrobiłem to wszystko co widać w tej serii filmików, a w długi weekend wybrałem się na objazd Karkonoszy, Gór Stołowych i Sowich. Pogoda trochę popsuła plany i zamiast 1500 km wyszło 1000 km, ale i tak było super, a maszynka się sprawdziła ekstra po moich dłubaniach i nigdzie nie zaczęła rzygać olejem, co sobie poczytuję jako osobisty sukces. :P Ale teraz następna zmiana oleju będzie na bank w maju/czerwcu 2018, bo byłem w trasie i mam w planach jeszcze jeden wypad na jakieś 700 km, więc do 3000 km zrobionych po prostu do pracy dojdzie te 1700 z tras, czyli bliżej tych serwisowych 6000 km niż dalej, poza tym kroją mi się dwa wypady na tor, z czego jeden już na pewno w sierpniu, a drugi pewnie we wrześniu. Nie ma znaczenia ile ekstra kilometrów to doda do przebiegu, ale sam fakt piłowania silnika do 11500 rpm przez kilka godzin niejako narzuca terminową wymianę. :]
zawsze po spuszczeniu oleju można wyczyścić kolektor i tą część silnika co olej pociekł zmywaczem do hamulców, nie będzie aż tak kopcić po odpaleniu :P
Dzięki za tip, nie używałem tej metody. Zwykle po prostu wycieram szmatą i ręcznikami papierowymi do sucha, a potem przeczekuję dymówę. Nie jest aż taka wielka. :)
Ostatnio wymieniałem tarczki sprzęgła w moim CBF 600 i też wydawało mi się że zajmie mi to godzinę. A zajęło 3. Dobrze że mam narzędzia pneumatyczne, bo trzeba zdejmować kosz sprzęgła.
Na szczęście w FZS600 do wymiany tarcz wystarczy odkręcić 6 śrubek i jeśli są oryginalne, to da się to zrobić nawet śrubokrętem. :) Natomiast mnie zrobienie sprzęgła zajęło 3 dni, z powodu niespodzianki, która mnie pierwszego dnia spotkała. W nadchodzącą sobotę filmik z tej roboty przejdzie o 10 rano na status "public". Będzie widać co mnie przyprawiło o wypadanie włosów. :D Resztki włosów... W sumie, to ostatnich sztuk. ;)
dobry poradnik , od jakiegoś czasu sledze kanał , skąd bierze się Pańska wiedza w motoryzacji , nie wiem czy kiedyś o tym pisałem ale jedynie co mi brakuje to kluczy dynamometrycznych sam mam i używam 3 niestety to spory wydatek ale naprawdę warto , czekam na dalsze filmy , miło się je ogląda pozdrawiam Tomek.
Miałem dwa klucze chińskie, jeden się zrąbał, drugiego się boję teraz używać, po tym co mi pierwszy zrobił. Kupiłem nowe, przypilony czasem, ale trudno, z Castoramy. Na razie chyba chodzą ok. 5-25 i 28-210. To mi obstawia praktycznie cały mi potrzebny zasięg. :] Za tydzień będzie film gdzie omawiam przygodę nieciekawą z moim starym kluczem i pokazuję nowy. :]
Jako dzieciak w latach 80tych spędzałem wakacje na wsi. Tam się uruchamiało każdy złom. Jeździliśmy kosmicznymi wynalazkami. Trwała wojna między "miastowymi", a "pegeerowcami", ale jakoś nie przenosiła się na współpracę w zakresie motoryzacji. Jak się wymieniało kiedyś sprzęgło w Romecie przy pomocy dwóch widelcy, noża i kilku kolegów trzymających tarczki paluchami, to już nic nie wydaje się trudne. :] I tak sobie jeździliśmy szereg lat idąc od Pony, Komarków przez WfM, WSK i Jawki aż po ciekawsze rzeczy i się wiedzę zdobywało. Pomogło też żeglarstwo i silniki, jakie na początku lat 90tych były dostępne na naszych jeziorach. Rozbieranie silnika zaburtowego w kokpicie jachtu to jest też szkoła. Potem matka kupiła korespondencyjnie samochód i zanim minęły pierwsze wakacje miałem już doświadczenie nie tylko w wszystkich urządzeniach wspomagających, to też musiałem z silnikiem przejść przez szlif (czwarty :P, wg pomiaru) i chociaż nie robiłem sam, to się człowiek uczy pod okiem wuja. I tak jakoś to szło, ale miałem przerwę od motoryzacji i zamiast tego zbudowałem dom, co jest swoistą formą szaleństwa. W trakcie budowy poznałem żonę i teścia, a teść jest byłym pancerniakiem i ma podwójnych magistrów inżynierów z mechaniki i elektromechaniki i dobrze jest mieć takiego teścia, tyle powiem. Po skrzyniach z czołgów rozkręcanie samochodów to jest podobno jaka wakacje. Tak twierdzi. :] No i wróciłem do motocyklizmu, przy okazji odkrywając kumpla z pierwszych lat, który za dnia tłumaczy książki, a w nocy naprawia motocykle i hoduje pszczoły. :] Ja mrówki i rybki. Jest git. :P Ja już nie mam tyle czasu, żeby coś od zera odrestaurowywać, kiedyś miałem, ale też lubię czasami podłubać i Fazer z 1999 jest idealnym miksem niezawodności i ciągłej potrzeby dłubania przy czymś, chociaż moja żona pewnie by się z tym nie zgodziła. Dla mnie, w porównaniu do maszyn, z którymi zaczynałem, Fazer jest niezawodny i precyzyjny jak zegarek szwajcarski. :D
Filmy dalsze są w kolejce. Gotowe są wszystkie do końca przeglądu i jeszcze kilka, tak na teraz to mam filmy w kolejce do upubliczniania tak do połowy lipca. A potem się zobaczy. To jest moje hobby, musi ustępować rodzinie i pracy. :]
Aż , miło się czytało :) twoją odpowiedź , niestety takiego stażu nie posiadam jedynie co robię w swojej xj6 i skuterze , co do kluczy z czastoramy :) raczej odpuścił bym ich używanie nie chce reklamować ale napisze z czego osobiście jestem naprawdę zadowolony , jonnesway (precyzyjny) 20-100 nt w rzeczywistości skala pozwala na 18 do 106 naprawdę dobry klucz z certyfikatem w rozsądnej cenie 2 wera 1-25 to chyba podstawa (niestety pożyczam ale w planach jest zakup) :) i wkrętakowy proxxon micro clik od 0,2 do 5 i tu rozczarowanie bo klucz nie posiadał certyfikatu i nie jestem pewien czy nie okłamuje a za cenę 270 zł można liczyć na coś więcej , jak na razie niczego mi nie zniszczył , jeżeli miałbym coś polecić z niższej ceny to szukał bym tengtools podobno ok , pozdrawiam i czekam na dalsze filmy .
Niestety, byłem przypilony czasem i 2 maja musiałem dorwać coś, co by mi pozwoliło skończyć robotę, a wszystkie metalowe w okolicy były pozamykane, a w Larssonie nie mieli takiej skali jak szukałem. Ale nic straconego. Ze starymi i nowymi kluczami podjadę do warsztatu, gdzie je kalibrują i sprawdzę, czy chodzą ok. :)
może okaże się ,że niepotrzebnie przepłacałem napisz jak ci sprawdzą
Wszystko zależy od ich cen. Jeśli będą jakieś kosmiczne, to alternatywnie podskoczę do kumpla z kluczem takim za 300 zł i sprawdzę, czy zrywają tak samo, chociaż to nie będzie tak dokładne, ale chociaż w przybliżeniu, aby nie przerabiać jeszcze raz przygody z filmu, który powinien się upublicznić w sobotę za tydzień. :)
bardzo fajny motor i film oby takich wiecej tez sie zastanawiam nad takim ,,bardzo pomocny film,,pozdrawiam
Dziękuję. :)
Dziękuję bardzo za odpowiedź ...
Nie ma sprawy.
dzięki za informację
SPoko.
Rejki PO, a ani razu Pana nie widziałem, pozdrawiam z piątkowa, bolesława śmiałego :D
To wyjaśnia, czemu się nie widzieliśmy. Na motocyklu bywam rzadko na Piątkowie. Moje główne rejony operowania to Grunwald, Jeżyce, Wilda, Rataje, jak jadę w tamte strony to zwykle wolę pojechać ZOP i wrócić od Złotkowa, przy czym zwykle nie docieram dalej jak do Suchego Lasu. :)
Zainwestuje w rekawiczki nitrylowe- piekna sprawa - nie ma lipy - nie ubrudzsisz nie poparzysz niczym dłoni
Że nie pobrudzę, to rozumiem, bo znam je, żona w robocie ma do pacjentów z uczuleniem na lateks chyba, ale jak one chronią przed poparzeniem? Te cienkie co u żony widziałem ,to raczej nie. Rozumiem, że jest jakaś wersja gruba-warsztatowa? :D
Tak nitrylowe sa grube i nie rwią sie tak latwo.
Ja kupilem sobie w sklepie niebieskie firmy boll za 40zł 100par - ale na allegro sa teraz 3 razy taniej.
Sprawdzę temat. Co prawda jestem wapniak-hardkorem z czasów, gdy się takich luksusów nie używało ;) haha, ale kto się nie zmienia ten ginie i faktycznie powinienem zacząć korzystać, bo cholera wie co przez skórę z tej chemii do organizmu przechodzi. :] Na pewno nic dobrego. Po tym przeglądzie mam paznokcie rozwalone i nie mam na myśli, że końcówki poszargane, tylko po prostu w blaszce paznokcia mam ślady po chemii, w sensie nierówności i odbarwienia. :>>
Wylewam też syntetyki /// motul 7100 10w-40
Ja teraz może pójdę w JMC. Pełen syntetyk.
Cześć, pytanko jaki stelarz pod kufry boczne, jakiś uniwersalny ? Bo nie ma nigdzie jakiś dedykowanych tak samo ciężko gmole dostać gdzie się w to zaopatrzyłeś ?
Nie można było nic dostać z neta. Pojechałem do kowala do Buku koło Poznania i on mi zrobił. Niestety, nie działa jego strona WWW w necie i chyba zwinął interes. Nazwa się człowiek Robert Bartkowiak, a firma nazywała się Motostel.
Pod wlewem oleju masz na deklu silnika 2,5l oleju wchodzi.
Muszę się przyjrzeć. Nigdy nie zwróciłem uwagi na to, żeby coś tam było napisane. Może kwestia mojego słabego wzroku, a może w pierwszej wersji jeszcze tego nie było, ale rzucę okiem przy najbliższej okazji. :)
escarfangorn Jest wybite 2500ml. U mnie tez jest a moto z 98r, ale moze to wartosc zeby zalac na poczatek a potem na oczko dolac tak jak robiles.
Witam, ostatnio u siebie w motocyklu dokonywałem wymiany oleju. Wszystko ładnie, silnik rozgrzałem, odkręciłem śrubę spustową i ku mojemu zdziwieniu cały gwint śruby był pokryty opiłkami. Piszę to tutaj, gdyż Pan jako bardziej doświadczona osoba może mogłaby mi poradzić czy przejmować się tymi opiłkami, czy też dać sobie spokój. Zdaję sobie sprawę, iż po to jest ta śruba magnesowa, aby wyłapywać własnie te opiłki, ale co jeśli jest ich większa ilość? Po zmianie oleju przejechałem się kilkukrotnie i biegi wchodziły naprawdę idealnie. Stąd też pytam czy przejmować się tymi opiłkami jeśli teraz wszystko jest dobrze? Czy zrobić jakąś kontrolę np. pod koniec wakacji i zobaczyć co się dzieje? Czekam na Pana odpowiedz :)
Pozdrawiam
Określenie "gwint śruby pokryty opiłkami" można różnie odczytywać. Powiem tak. W śrubie magnetycznej jedynie jej taki wystający koniec jest magnetyczny i on ma za zadanie wyłapywać metal z oleju. Jeśli silnik dużo ma takiego syfu w środku to przy ostrożnym wyjęciu śruby na tym wystającym dupelku powinna ona mieć takiego jeża z opiłków, jeż powstaje z powodu linii pola magnetycznego. Ale nie powinno być nic na gwincie. Tylko na tej końcówce. Chyba, że magnes jest mocno słaby i od razu bardzo mocno odkręcono śrubę i prąd oleju porwał te opiłki ze śruby. Ale tu jest druga kwestia...
Opiłki na gwincie mogą być z trzech rzeczy, tak jak myślę o tym:
- były na końcu śruby ale ktoś otworzył śrubę na maksa i tak olej chlusnął, że porwał te opiłki i część osiadła na gwincie gdy olej wypływał,
- przy wykręcaniu wcześniej ktoś nieumiejętnie śrubę wyjmował i "jeżyk" opiłków na końcu nie wyszedł na wprost, tylko śruba opadła gubiąc część opiłków na gwincie i tam zostały,
- przy przykręcaniu śruby ktoś użył za dużej siły i te "opiłki" to tak na serio fragmenty ściętego gwintu i teraz nowa śruba będzie się albo ciężko wkręcać albo się nie wkręci albo może wylecieć, jeśli gwint jest mocno naruszony.
Pytanie, który z tych scenariuszy jest właściwy. To by można ocenić po tym ile było tych kawałków metalu i jak wyglądały, ale tego nie widzę.
I też pytanie co znaczy dużo i ile tych opiłków łapie śruba. Jeśli to jest faktycznie duża ilość, to coś się w silniku zaciera, ale pytanie ile to jest duża ilość. Poza tym normalnie jeszcze z oleju filtr powinien wyłapywać takie syfy, śruba magnetyczna spustowa to jest tylko dodatkowy gadżet. Ja bym tej magnetycznej nie kupił, gdyby mi nie brakowało kilka złotych do darmowej wysyłki.
Generalnie jeśli wymiana oleju była, śruba jest wkręcona i trzyma na tyle Nm ile serwisówka podaje, to bym nie ruszał, szczególnie jeśli silnik nie daje niepokojących objawów. Przy następnym spuszczaniu oleju bym bardzo powoli go spuszczał, bardzo ostrożnie wyjął śrubę i obejrzał co ma na końcu, ile opiłków jest. A przed podaniem nowego oleju i wkręceniem śruby, bym wziął mały magnes i szmatkę i bym postarał się oczyścić gwint z tych opiłków. Śrubę spustową naturalnie też bym oczyścił i na nowo olejem czystym nasmarował.
Gdybym był mocno zaniepokojony, to może bym cartridge starego filtra oleju rozebrał i sprawdził co jest w filtrze oleju, ale czegoś takiego w życiu nie robiłem. Po prostu nigdy nie miałem magnetycznej śruby spustowej, nigdy nie patrzyłem ile mam metalu w oleju i nigdy nie popadłem w paranoję. Potencjalnie na magnetycznej śrubie spustowej zbierają się rzeczy, które normalnie by utknęły w filtrze, a że ta śruba ma magnes, to na niej zostają. Ja mam do tych śrub bardzo ostrożny stosunek. :]
Witam pytanie ten model fazera bezpieczniki ma tylko pod kanapą czy jeszcze gdzieś są ukryte ????
Większość jest pod kanapą, ale o ile pamiętam nie wszystkie. Pod bakiem chyba był bezpiecznik od kierunków. I nie jestem pewien, ale pod lewą owiewką pod siodłem są przekaźniki różne pochowane i przy nich mogły być jakieś dodatkowe bezpieczniki, ale z głowy nie pamiętam, a nie mam teraz moto pod ręką, żeby sprawdzić. W każdym razie jeśli gdzieś szukać, to zasadniczo w tych trzech miejscach, tj. pod siodłem w głównym fuse-boxie, potem inline'y pod bakiem i ew., ale to duże ewentualnie, pod owiewką z lewej przy siodle.
U mnie z tym bezpiecznikiem kierunków może być jeszcze taki myk, że ja zmieniałem osprzęt, żeby mieć w moim moto awaryjki i brałem fragment wiązki od późniejszego modelu, aby to osiągnąć. Może przez to mam ten bezpiecznik pod bakiem.
@@escarfangorn dziękować A proszę mi powiedzieć jeśli płyn chłodniczy się gotuje A wiatrak się nie kręci co może być przyczyną tej usterki , wiatrak jak podłącze pod baterię to chodzi .
@@kacper2525 TBH w FZS600 trzeba się napracować, żeby się wiatrak włączył, bo układ jest bardzo wydajny, więc jeśli dochodzi do gotowania, to bym też patrzył czy termostat jest sprawny, a jeśli termostat sprawny, to bym rzucił okiem na pompę wody, czy w ogóle kręci. Dopiero potem bym sprawdzał z wentylatorem i wtedy w pierwszej kolejności czujnik temperatury. Jeśli bezpieczniki jest ok, wiatrak ok, to najpierw bym dłubał w "thermo switch" przy termostacie i sprawdził czy w ogóle załącza obwód, a jeśli on działa, to niestety zostaje praca detektywistyczna na całym układzie.
@@escarfangorn wielkie dzięki ;)
Cześć, mam pytanko o płyn chłodniczy po wymianie. Został wymieniony na nowy przez mechanika. Po powrocie do domu 20 km okazało się, że w zbiorniczku wyrównawczym było pusto. Dodałem jakieś 150 ml i teraz jest przy górnej kresce. Mechanik mówi, że odpalał motocykl po wymianie, ale mimo wszystko może tak być, że po jeździe trzeba jeszcze uzupełnić płyn. Powinienem się tym martwić? Czy to normalne, że po pierwszej jeździe po wymianie może brakować płynu w zbiorniczku i trzeba dolać? To mój pierwszy motocykl, z mechanikiem też nie miałem nic wspólnego wcześniej więc nie ufam do końca, a motocykl już odstawiłem na zimowanie, więc nie chciałbym już nim jeździć, a sprawa nie daje mi spokoju, czy wszystko jest ok. Jeśli byłbyś w stanie doradzić byłbym wdzięczny. Pozdrawiam
Po każdej wymianie płynu w FZS 600 trzeba silnikiem solidniej zakręcić, poczekać aż ostygnie i wtedy się zwykle okazuje, że jeszcze jest potrzeba dolewki. Jeśli nigdzie nic nie leci pod silnik, w oleju nie widać żeby był syf od płynu, a z rury wydechowej leci jak trzeba, to bym stawiał na to, że mechanik albo kłamie, że odpalił silnik, albo go nie przegazował solidnie. Raz tak miałem, że przed wypadem w trasę ~1000 km wymieniałem płyn, przegazowałem wydawało mi się nawet ostro, a jak dojechałem na miejsce to i tak robiłem dolewkę do wyrównawczego, bo spadło dość mocno. Tak na serio to po takiej dolewce trzeba by się przejechać. Jeśli nadal by znikało, to albo faktycznie gdzieś gubi, albo mechanik na serio nie odpowietrzył instalacji i wtedy bym chyba myślał nad innym mechanikiem.
@@escarfangorn bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Właśnie śladów nigdzie nie ma, żeby miało ubywać. Pod motocyklem zawsze jest sucho. Czyli jeśli będzie dalej ubywać, to powinienem odpowietrzyć układ? W jaki sposób mogę odpowietrzyć układ w FZSie? Jesteś w stanie poradzić na szybko. Dziękuję za szybką odpowiedź.
@@xXxFuRxXx Zasadniczo to przejechaniu 20 km z całego układu powinno było wszystko przedmuchać i przez to zbiornik pusty. Generalnie manuale zalecały przedmuchiwanie kręceniem do 5000 rpm, a na pewno tyle osiągnąłeś. To teraz trzeba zrobić topkę, zajrzeć pod kapsel i też dolać, potem znowu przedmuchać. Nie słyszałem o jakiejś dodatkowej procedurze na przedmuchanie. Leje się pod kapsel i do wyrównawczego, razem wchodzi niecałe 2 litry. I powinno śmigać. Jakiekolwiek nadmiarowe powietrze wylatuje przy kręceniu. Jeśli było go aż tak dużo, że w wyrównawczym zrobiły się pustki, to trzeba poczekać aż ostygnie, sprawdzić co jest pod kapslem i dolać ewentualnie, sprawdzić wyrównawczy, przedmuchać i powinno być git. Jeśli po jeździe 20 km w wyrównawczym była pustka, a moto nie stoi zasikane, to mechanik go nie przedmuchał, co nieładnie o nim świadczy. Lekki ubytek to spoko, ale nie żeby wyrównawczy się zrobił pusty.
jest w sprzedaży w sklepie .. jeśli tylko na zamówienie ......
Ja zamawiałem ostatnio przez Allegro, bo w Polsce bardzo niewiele sklepów ma ten olej. W Poznaniu nie mogłem znaleźć, ale na Allegro był. Powinien być też na eBay.
Jestem zainteresowany ... bo ezdzu do Polski do zakupu
Jeśli to dalej o oleju, to nie wiem w których sklepach w Polsce jest. Ja kupuję go ostatnio już tylko przez Allegro. Ostatni raz kupowałem w 2017. Wtedy na pewno jeszcze był dostępny.
Zastanawia mnie kciuk w dół przy tym filmie. Czy chodzi o edycję/jakość filmu, czy coś źle zrobiłem przy tych czynnościach? :)
Witam w internecie, raczej nie oczekuj abyś dostał odpowiedź :P
Z Internetu korzystam od 1994. To raczej spóźnione przywitanie, ale miło mi. Gdzie są kwiaty i czekoladki? :>
Tak sie tylko mówi ;) Bardzo przyzwoite filmy, szczególnie dla kogos, kto zaczyna z grzebaniem przy swoich 2ch kółkach (moto od miesiaca) jak ja. Wszystko fajnie, naturalnie krecone instrukcje, tylko mała uwaga - hałas w tle (dzieci) dość bardzo utrudnia odbiór informacji, bez tego byłoby cacy.
Ostatni film w kolejce aktualnych czekających na publikację to blooper z kręcenia miniaturki o rękawicach. Ta miniaturka trwa w sumie może 4 minuty. Ale jej nakręcenie zajęło ponad godzinę. W trakcie kręcenia tyle razy coś przeszkadzało. Kosiarka z płotem, F16, domownicy, dzieci, wyjący za plecami samochód, itd. Niestety, filmy moje mogę kręcić tylko w wolnych chwilach, a tych nie jest wiele i zwykle oznacza to moment, w którym żona jest albo na dyżurze w szpitalu albo śpi po dyżurze i ja jestem wtedy względnie panem swojego czasu, ale mam na głowie dzieci. Bardzo rzadko udaje mi się nakręcić coś bez dzieci w tle i zwykle wymaga to sporego planowania. A tak większość filmików powstaje niejako mimochodem, z dziećmi w tle. Próby uciszania trwają. Wielokrotne podejścia do tego samego ujęcia są robione. Proszę mi uwierzyć, że to co ostatecznie trafia do filmu to są te bardziej ciche kawałki. Poza tym dzieci bym ze swojego otoczenia nie wyrzucił, gdy już są, a wręcz zachęcam je do udziału i pomocy w pracy, z narzędziami włącznie. Przecież o to własnie chodzi, by edukować i byłbym kiepskim tatą, gdybym z sukcesem dzielił się doświadczeniami z obcymi ludźmi w dalekim Internecie, a swoim dzieciom nic nie przekazał. Gdyby nie te dzieci, nie byłoby tego kanału, bo to przez nich wróciłem na motocykl.
escarfangorn brawa dla autora filmu i wcale nie słuchaj tego wyżej ze dzieci przeszkadzają bo to nie prawda
jaki olej wlewasz
FUCHS SILKOLENE COMP 4 10W40 XP. Zwykle kupuję butlę 5l i w kółko mi zostaje, przy czym ew. dolewki muszę robić wyłącznie jeśli za mocno pałowałem silnik. Przy normalnej jeździe nie widać, żeby cokolwiek brał.
A wystarczyło zlać olej do starej bańki (np. wyciąć bok i zrobić ala kuwetę) a później, po zalaniu nowego, przelać stary do bańki po nowym. I byłoby czysto, szybko i na raz.... I może to ten kciuk w dół....
Nowa bańka ma 5l, wchodzi maks 3,5, reszta to zapas na dwa lata lub 6000 km. W starej bańce miałem też jeszcze olej, który chciałem czysty użyć do namoczenia nowych tarczek. Najstarszą bańkę potrzebowałem do zlania spuszczanego oleju, więc nie mogłem jej pociąć. :] Chociaż może ... może mogłem i bym zlał do mojego zbiornika na zużyty olej, ale na to nie wpadłem. :] Niestety, pojemnik po lodach był słaby, szczególnie przy takim wietrze. Pewnie dojrzeję do zakupu kuwety z tworzywa. :]
Z byle pojemnika płynu do spryskiwaczy można taką "kuwetę" wyciąć i jest wtedy czyściej (bo zlewasz na raz, a później można przechylić w stronę dna tego pojemnika, odkręcić spokojnie korek, i zlać na czysto zużyty olej. Sam tak latami robiłem i to się sprawdza. Ostatnio zanabyłem dedykowaną kuwetkę - szeroka, z "lejkiem" do przelewania.... Czeka teraz na inicjację. Powodzenia w mechanice!
Wykorzystam następnym razem, o ile nie będę miał jeszcze kuwety z prawdziwego zdarzenia. :] Dzięki.
Jakiego rodzaju oleju wlewasz ... Polska produkcja
Leję angielski olej, Fuchs Silkolene COMP 4 10W-40 XP.
jaka marka oleju
FUCHS SILKOLENE COMP 4 10W40 XP
2 lata nie wymieniałeś oleju ?
Tak, w drodze wyjątku. Normalnie olej wymieniam co 12 miesięcy, zwykle w lutym, ale przedostatnia zmiana była w lutym-marcu 2015, a ja potem w czasie od lutego 2015 do maja 2017 miałem o wiele mniejsze przebiegi niż zwykle, a także prawie brak "wysiłkowych" odcinków/wypadów. Wynikało to z braku okazji do wyskoczenia w dłuższą trasę oraz przez trafienie dwa razy do szpitala pod nóż, co się kończyło kilkoma tygodniami wylegiwania w betach. Ergo, przeleciały dwa lata, ale przebiegu się uzbierało ledwo na 6000 km, więc podjąłem decyzję o przeczekaniu, wiedząc, że w tym roku udam się znowu na jakiś dłuższy wypad i że przed tym wypadem na pewno zrobię większy przegląd. I tak zrobiłem. 31.04-09.05.2017 zrobiłem to wszystko co widać w tej serii filmików, a w długi weekend wybrałem się na objazd Karkonoszy, Gór Stołowych i Sowich. Pogoda trochę popsuła plany i zamiast 1500 km wyszło 1000 km, ale i tak było super, a maszynka się sprawdziła ekstra po moich dłubaniach i nigdzie nie zaczęła rzygać olejem, co sobie poczytuję jako osobisty sukces. :P
Ale teraz następna zmiana oleju będzie na bank w maju/czerwcu 2018, bo byłem w trasie i mam w planach jeszcze jeden wypad na jakieś 700 km, więc do 3000 km zrobionych po prostu do pracy dojdzie te 1700 z tras, czyli bliżej tych serwisowych 6000 km niż dalej, poza tym kroją mi się dwa wypady na tor, z czego jeden już na pewno w sierpniu, a drugi pewnie we wrześniu. Nie ma znaczenia ile ekstra kilometrów to doda do przebiegu, ale sam fakt piłowania silnika do 11500 rpm przez kilka godzin niejako narzuca terminową wymianę. :]
ile kosztuje ... 5litr
Do tej pory lałem Silkolene i one są teraz w sprzedaży tylko w baniakach 4l i to wychodzi koło 120-130 zł.
syntetyczne lub półsyntetyczne
Olej syntetyczny czy półsyntetyk? Syntetyk.
mordeczko smaruj sruby tawotem to się nie zapieką
Ostatnio najczęściej smarem miedzianym. Jest dość odporny na wszystko i też nie daje się dobić nawet wyższą temperaturą.