Dziękuję za podjęcie kolejnej ważnej kwestii. Lata mi zajęło, żeby dostrzec osobistą potrzebę rozwoju na poziomie nie tylko duchowym, ale też emocjonalnym, wewnętrznym, całościowej pracy nad sobą...
Bardzo krewka babka, ani przez chwilę nie dała się zepchnąć do narożnika. Rozmowa na bardzo dobrym metodycznym poziomie. Bardzo dziękuję obydwu rozmówcom oraz serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję Ojcu za podjęcie tak ważnego i poważnego tematu. Z uwagi na bogactwo problematyki - raczej ogólnie. Myślę, że pożyteczne byłoby zatrzymanie się kiedyś, między innymi, nad pierwotnym i wtórnym obrazem siebie, świata i Boga... Także metodycznie. Życzę powodzenia i pozdrawiam!
Myślę, że obawy związane z pomocą psychoterapeutyczną różnią osoby wierzące od "niewierzących" wyłącznie typem argumentów. Najczęściej są one "wymyślone" na potrzeby odmowy takiej pomocy. Brak edukacji społeczeństwa w zakresie psychoterapii, powoduje niechęć do niej i przeświadczenie, że - "zrobią ze mnie wariata". Ciekawa rozmowa, dziękuję obojgu rozmówcom. 😁
Zgadzam się, że w gruncie rzeczy chodzi o ucieczkę przed "grzebaniem" w sobie bo to oznacza, że będę musiała się pobrudzić, zanurzyć może w czymś ciemnym, czyli jest lękiem przed wzięciem odpowiedzialności za siebie.
@@tomaszgrabowski6833 coś o tym wiem, bo dla mnie papierkiem lakmusowym tego, że jest że mną słabiej psychicznie, jest spychanie modlitwy, bo żeby spotkać się z Bogiem naprawdę trzeba najpierw spotkać się ze sobą. A to czasem boli, nawet bardzo.
Duchowy program 12 kroków jest bardzo pomocny, pomaga spojrzeć na siebie i odkryć przyczynę swoich błędów, zrozumieć czym jest pokora a wszystko dzieje się dzięki dobrej relacji z Bogiem. Trzeba leczyć wszystko - ciało, umysł i duszę, jak człowiek zajmuję się tylko jedną sferą to zawsze będzie porażka.
Zawsze myślałem, że psychoterapia nie jest dla mnie, ktoś tam w komentarzach dodał, że katolik ma chodzić do spowiedzi a nie do psychoteterapeuty, od dzisiaj szukam dobrego specjalisty.pozdrawiam
@@magorzatamiller7371 A dlaczego mężczyźni nie powinni rozmawiać o antykoncepcji? Nie wiem w jakim Pani jest wieku, ale ja jestem w grupie osób w wieku 20-30 i wiele kobiet z tej grupy wiekowej stosuje antykoncepcje często nie dlatego, że bardzo chce, ale dlatego, że mezczyzna nie chce mieć dzieci i zazwyczaj reprezentują pogląd "nie chce mieć dzieci, powinnaś brać tabletki", mając w świadomości, że w sumie to są tylko dwie możliwości antykoncepcji i że to kobieta powinna zadbać o to żeby się zabezpieczać. Może jakby mężczyźni więcej o tym rozmawiali i mieli świadomość co do fizjologii kobiet i mężczyzn to relacje damsko-męskie w parach wyglądałyby zupełnie inaczej, bo teraz większość relacji młodych osób jest płytka i kolokwialnie mówiąc leżą i kwiczą zwłaszcza pod względem tak ważnych dla kobiet relacji intymnych.
AMEN! BARDZO POWAŻNIE TEMAT! DZIĘKUJĘ! NIECH MATKA BOŻA I ŚW. CHARBEL BRONIE OJCÓW DOMINIKANÓW W POLSCE! AMEN. SERDECZNIE POZDRAWIAM Z GORODCA NA BIAŁORUSI! Z MOLITWOJU! BIAŁORUS.
Dziękuję za tak pouczająca dyskusję, miło było Państwa posłuchać. Teraz w tym ciężkim okresie pandemii , miałam smutne dla mnie zdarzenie przy konfesjonale - byłam żeby się wyspowiadać , a ksiądz odesłał mnie do psychoterapeuty :( . Strach przed pandemią o rodzinę, pracę, niepewność jutra, , zamknięcie, izolacja przez tak długi okres , spowodowały że czułam się bardzo zagubiona, a wręcz na pograniczu depresji. Brak skupienia myśli ( co np. objawiało się tym iż rozpoczynałam modlitwę w kółko i moje myśli odpływały gdzie indziej) , odbijało się na coraz gorszych relacjach w domu i w pracy . Miałam nadzieję że rozmowa przy konfesjonale coś mi wyjaśni - a zdziałała tyle że poczułam się gorzej. Działo się to przed sakramentem Chrztu mojego wnusia (przekładanym przez pandemię ). Chyba czekałam na słowa - że nie tylko ja mam takie problemy i to nie grzech być zagubionym :) Bardzo dziękuję za rozsądek , który bije z Pani, Pani Regino wypowiedzi, cieszę się że kobiety też mogą być słuchane. Serdeczne pozdrowienia dla Pani i Ojca Tomasza
Robimy, co możemy. W październiku nagranie z innym terapeuta. Nie zdradzam z kim, bo jeszcze nie zostało zrealizowane a nie chce robić apetytu, gdyby miało nie dojść do skutku. Warto śledzić kanał.
Wielu katolików boi się psychoterapii, bo wielu księży "przestrzega" przed terapią. Sama, gdy zaczęłam własną terapię, usłyszałam od księdza który opiekował się moją wspólnotą, że "katolik to chodzi do spowiedzi a nie do psychoterapeuty."
niestety tak jest w wielu wspólnotach charyzmatycznych. Ale w niektórych z nich można usłyszeć nawet aby sie nie leczyć, bo Jezus Cię z wszystkiego uleczy, co dopiero psychoterapia.
@@TheMalla3 zdarza się. Błąd ten dotyczy tez moralności. Uzdrowienie z grzechu często jest tez oczekiwane bez własnego zaangażowania w zmianę postaw. A jednak Pan mówił: idź i nie grzesz więcej, a nie odbierał w cudowny sposób możliwości do popełnienia grzechu.
Dziękuję za ciekawa rozmowę, mnie pomogła uporządkować pewne sprawy w głowie. Rowniez dziękuję za budujący, dobry i intensywny kurs w miniony weekend w Berlinie poprowadzony przez p. Reginę i o.Tomasza. Serdecznie pozdrawiam 👋👋
Mieszkam w Szwecji. Ostatnio rozmawialam z koleżanką z pracy, starszą panią psychiatrą. Sama tez jestem psychiatrą. Rozmawialysmy o tym jak to w jednym z kościołów szwedzkich przeprowadza sie wielogodzinne debaty z udzialem psychiatrów i psychologów nt osobowosciowych predyspozycji przyszlych plastrów/pastorek.
Wiara nie przeszkadzała mi w uczestniczeniu w terapii u niechrześcijańskich terapeutów. Nie ma się czego obawiać, warto tylko poszukać dobrego, doświadczonego specjalisty pracującego w odpowiadającym naszym potrzebom nurcie. Bardziej martwi mnie możliwość znalezienia mądrego, dojrzałego kierownika duchowego. Dziękuję za rozmowę.
Dzięki za komentarz. Rozumiem, że martwi Cię trudność w znalezieniu kierownika? Sprawa nie jest prosta ale tez często mamy dość niesprecyzowane oczekiwania. Może od nich warto zacząć: czego oczekuję od kierownika? Może spowiednik stały wystarczy?
Może to jest dobry temat do poruszenia w "Karetce": spowiedź a stały spowiednik a kierownictwo duchowe. Sama będąc w procesie psychoterapii szukałam (dość długo, parę razy usłyszałam od księży: nie podejmę się, nie umiem, nie jestem gotowy) kierownika duchowego.
O.Adam Szustak odesłał mnie na terapię i chwała mu za to, bo sama bym się nie zdecydowała. Jestem już po kilku spotkaniach z chrześcijańską psychoterapeutką i są już owoce tych spotkań.
Szkoda, że nie dłuższa rozmowa, na pewno do niej wrócę! Wspaniała rozmówczyni (nieco jednak musiała walczyć o glos!) zachęcająca do refleksji! Temat niewyczerpany, może więc cdn? Pozdrawiam!
Walczyć o głos… No może trochę. Karetka to rozmowy a nie wywiady. Szczególnie jeśli chcemy spojrzeć na dany temat z dwóch perspektyw. Ale będę się pilnował.
Ta Pani która jest, jest po dwóch zdaniach, wg mojej opinii bardzo dobrym psychoterapeutom. Kiedyś trafiłem na bardzo kiepskiego psychoterapeutę. Bardzo kiepskiego. Bardzo bardzo kiepskiego, jakby to powiedział Jezus.
Super temat, świetna Pani psycholog. Ja też miałam obawy przed terapią u psychoterapeuty, który nie określa się jako chrześcijański ale dużo większe przed otwarciem się przed terapeutą. Prawda jest taka jak mówi Pani Regina, że w terapii liczy się przede wszystkim relacja z terapeutą. Szukając wśród psychoterapeutów tzw. chrześcijańskich miałabym b. mały wybór, dlatego po prostu szukałam na znanym lekarzu i tam znalazłam moją obecną terapeutkę, którą nie zamieniłabym na żadną inną a do tej pory nie wiem czy jest wierząca. Dodam jeszcze, że wcześniej konsultowałam się u trzech terapeutów i jeden z nich to był tzw. chrześcijański terapeuta i to była niestety najmniej profesjonalna konsultacja pod każdym względem.
ja też chodzę do "niechrześcijańskiego" terapeuty i to mia bardzo pomaga zrozumieć siebie - i to, że nie jestem bezcielesna właśnie. ten pan wie, że jestem wierząca i to szanuje oraz do tego się nie wtrąca.
Przez dwa lata miałam kontakt z katolickim duchownym, zakonnikiem. Był to rodzaj duchowych konsultacji. Po dwóch latach, gdy nasz kontakt miał się zakończyć z powodu jego wyjazdu, usłyszałam, że nasze spotkania były mu być może bardzoej potrzebne niż mi. Ale w sumie się nie dziwię. Po wielu latach psychoterapii potrafie myśleć, analizowac i nazywać swoje i innych stany umysłu, nie tylko emocje. A większość ludzi, w tym duchowni na ogół tego nie potrafią. I też nierzadko nie są tym w ogle zaintetesowani.
Temat zdecydowanie nie jest wyczerpany. Te rozmowy sa super, ale moim zdaniem zdecydowanie zbyt krotkie. Troche irytuje to, ze tematy sa ledwo poruszane. Bardzo chcialbym, zeby byly doglebnie przedyskutowane. Tak czy siak, swietna robota!
Psychoterapia i wiara nie muszą sobie przeszkadzać, ale to nie oznacza od razu, że są komplementarne i pomagają sobie nawzajem... Są to nieco inne przestrzenie, ale człowiek potrzebuje jednej i drugiej do poszukiwania prawdy.
Świetne te rozmowy w „ karetce „.. Czekam na nie z ogromna ciekawoscia . W formacji wspólnotowej spotkałam wiele osób , które próbują „ uduchowić „ problemy psychiczne czy emocjonalne . Niestety , są w związku z tym ( proszę wybaczyć określenie ) doskonałymi obiektami do manipulacji i nadużyć . W moim odczuciu terapia lub inna droga dotarcia do poznania i zrozumienia siebie w połączeniu ze zdrowa duchowością prowadzi do szczęśliwego , spełnionego życia . Niezależnie od okolicznosci zewnętrznych . Swoją drogą ..interesująca byłaby rozmowa Ojca Tomasza z którymś z tych kapłanów , którzy bardzo rzadko (lub wcale ) wspominają o piekle . Zastanowiło mnie to w ubiegła niedzielę. Jakos szczególnie mocno dotarły do mnie słowa Pana Jezusa . Brakuje mi w tym względzie zdrowego balansu w katolickiej przestrzeni medialnej, ponieważ spotykam albo nadmierne straszenie albo drugi brzeg czyli epatowanie pewnego rodzaju „ fajnoscia „.
Chodzilam polekarzach wszefzie bylaw tylko kosciol mi pomogl ale mieszkalam 100 metrow od ksieza wysylajcie psychologowie do kosciola ksieza wszystkie Zawody sie uczyli
Psychoterapii boja sie ludzie, ktorzy maja zaburzona relacje z Rodzicami ( Jednym Rodzicem) i boja sie, ze ich wpojone uwielbienie dla Rodzica rozpadnie sie.
Padło pytanie: dlaczego tak niewielu katolików się uśmiecha? Dla przykładu, bo tak najprościej, napisze patrząc na pewna znajoma rodzine protestantów. Protestanci są znacznie weselsi, mam wrażenie, ich życie jest prostsze, są pewniejsi tez tego w co wierzą. Jak wyglada wspólnota, do której należy rodzina, która znam? 1. niewielka wspólnota, wszyscy się znają i wspierają 2. Dziela się doświadczeniem Boga 3. Czytają Pismo codziennie lub prawie codziennie, często maja organizowane wewnątrzwspólnotowe zajęcia z czytania Pisma np. po hebrajsku 4. Ich nabożeństwa są pełne UWIELBIENIA i radości. Ich piosenki są radosne, mogą ruszać rękami, mogą sie „gibac”, klaskać, w każdym razie wyrażać w jakiś sposób radość. „Zespół” składa się z członków wspólnoty, wiec nawet jak gra nieidealnie to wszyscy się cieszą, ze ktoś ma odwagę to robić i doceniają zaangażowanie I na koniec dodam coś, co mnie zadziwia najbardziej co dotyczy już Kościoła Katolickiego. Mam wrażenie, ze nie kładzie się akcentu na zmartwychwstanie Jezusa, co powinno być głównym powodem radości chrześcijanina! Mam wrażenie, ze na mszy bardziej jest zaakcentowane, ze Jezus umarł, ze jesteśmy słabi, grzeszni i ze nie ma czym się cieszyć. Pieśni rzadko kiedy są radosne. W kościele raczej panuje atmosfera grobowa. Pomimo tez zadumy jaka panuje w trakcie mszy, chwili na zadumę nie ma. księża lecą z msza jak z zegarkiem w ręku. Nie ma czasu na żadna zadumę, na refleksje nad Słowem Bożym, na wypowiedzenie intencji. Można przyjść wcześniej lub zostać dłużej, co cześć osób robi, ale mysle, ze przydałoby sie mieć czas przeżyć te msze, mieć może chwile ciszy?
To chyba Obirek powiedział (a może Bartoś?), że polskie społeczeństwo jest społeczeństwem przedoświeceniowym. Gdy słucham tej rozmowy i przykładów czy argumentów prowadzącego calkowicie zgadzam się z Obirkiem (czy Bartosiem).
Nakreślony tu został obraz niemal sielankowej komplementarności życia wiary i psychoterapii. Czyżby? Jak zostało dobrze przedstawione: podejście psychoterapeutyczne jest dość w istocie nihilistyczne, tj. amoralne i ateistyczne, celem jest jakiś dobrostan psychiczny, na który nie ma jednej recepty, ani jednego określenia (stąd trudno tu w wielości szkół mówić o nauce!). W wierze wprost przeciwnie jest wzór, droga i cel, który wyznacza Chrystus. Dla psychologa cierpienie to zwykle niepotrzebny balast i patologia, dla wierzącego zaś - dobrze przyjęte - może być niemal katapultą do Nieba. Ja tu widzę głównie sprzeczności a nie uzupełnianie się.
Nie. Cierpienie dla psychologa to nie balast. Doświadczenie, w którym szuka się sensu i ten sens się nadaje. Z perspektywy i psychologii i wiary dobrostan polega na zgodzie z natura człowieka. Odczytywanie tego, kim się jest jest wspólnym gruntem dla jednego i drugiego podejścia. Obu z nich bliżej do mądrości niż nauki.
Ale czy w wierze nie jesteśmy ograniczeni pewnymi ramami? Przecież Chrystus radzi raczej, żeby nie urządzać się specjalnie na tym świecie (nie odbierać tu nagrody), a świat, w tym psychologia podpowiada zwykle inaczej. Psychoterapia może być pewnie swoistą propedeutyką duchowości, uporządkowaniem i uświadomieniem różnych pragnień, ograniczeń, wykluczeniem niszczących nawyków, zakłamania itp. Ale czy czymś więcej, skoro Bogu spodobało się zbawić człowieka przez cierpienie, Mękę i Śmierć swojego Syna i tę drogę proponuje do naśladowania, bardziej niż naukę o wartościowych relacjach, samorealizacji itp. Czy duża cześć dawnych świętych nie zostałaby jednak wysłana do psychuszek ze swymi rzekomymi urojeniami, umartwieniami i cierpieniem?
@@marcins.4709 kupuje "propedeutykę" - dobre określenie dla relacji między duchowością a psychologią. Argument, żeby się nie urządzać na świecie jednak uważam za chybiony. W podobny sposób można byłoby argumentować, że nie warto się leczyć albo chodzić do krawca.
fakty sa takie,że jesli istnieje psychika ludzka (a istnieje) to podlega słabości i zaburzeniom jak ciało czy duch. I potrzeba jest wtedy pomoc. Celem psychoterapii nie jest "dobrostan psychiczny" ale świadomość swoich postaw i czynów, a jeśli sa błędne i powodują niepotrzebne(!) cierpienie swoje lub innych to praca nad tym. I tutaj psychoterpia jest podobna do jakiejs sfery życia duchowego: jest pracą nad sobą aby być lepszym. Co ciekawe często psychoterapia powoduje,że uświadamiamy sobie wady i grzechy i ich uwarunkowania i umożliwia łatwiejszą walke z grzechem...A tak na marginesie to wszystkie osoby krytykujące psychoterpię,które poznałam, mialy spore problemy ze soba, sporą nieświadomość samych siebie i chyba podświadomie bały się,że powinni ze sobą coś zrobić, a nie miały na tle siły czy pokory aby to zrobić.( prosze nie brać tego do siebie, bo pana nie znam).
Jaka szkoła psychoterapeutyczna nadała certyfikat p. Hojnie? Niestety internet milczy na ten temat... Psychoterapeuta to osoba z konkretnymi uprawnieniami, a nie każdy, kto chce przedstawiać się w ten sposób dla osiągnięcia własnych korzyści. Drodzy Dominikanie, warto byłoby zwrócić uwagę na rozróżnienie psychologa/(prawdziwego) psychoterapeuty/psychiatry (nie mówiąc o coachu), a nie przyczyniać się do jeszcze większego zamieszania w tym i tak już zawiłym temacie.
Jestem absolwentką Profesjonalnej Szkoły Psychoterapii (nurt integracyjny)przy Instytucie Zdrowia i w trakcie szkolenia w Wielkopolskim Instytucie Psychoterapii (nurt ericksonowski i systemowy) i liczne szkolenia modułowe. W trakcie rozmowy dokonujemy rozróżnienia. Pozdrawiam serdecznie
Gwoli formalnej ścisłości: w Polsce psychoterapeuta to nie jest "osoba z konkretnymi uprawnieniami" bo prawo nie reguluje (nadal) zawodu psychoterapeuty. Natomiast jest konsensus środowiska aby osoby po szkoleniu przez jeden z uznanych ośrodków / szkół nazywały się psychoterapeutami. Certyfikat to dopiero zwieńczenie drogi, a dojście do certyfikacji nie jest możliwe bez uprzedniego ... wykonywania zawodu /praktyki psychoterapeutycznej.
Rewelacja. Dziękuję za KARETKĘ W DRODZE. Prawdziwa uczta. Pozdrawiam
Miło nam! Dziękuje.
Dziękuję za podjęcie kolejnej ważnej kwestii. Lata mi zajęło, żeby dostrzec osobistą potrzebę rozwoju na poziomie nie tylko duchowym, ale też emocjonalnym, wewnętrznym, całościowej pracy nad sobą...
Ale się stało. Powodzenia w pracy bez końca :-)
Bardzo krewka babka, ani przez chwilę nie dała się zepchnąć do narożnika. Rozmowa na bardzo dobrym metodycznym poziomie. Bardzo dziękuję obydwu rozmówcom oraz serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję Ojcu za podjęcie tak ważnego i poważnego tematu. Z uwagi na bogactwo problematyki - raczej ogólnie. Myślę, że pożyteczne byłoby zatrzymanie się kiedyś, między innymi, nad pierwotnym i wtórnym obrazem siebie, świata i Boga... Także metodycznie. Życzę powodzenia i pozdrawiam!
Myślę, że obawy związane z pomocą psychoterapeutyczną różnią osoby wierzące od "niewierzących" wyłącznie typem argumentów. Najczęściej są one "wymyślone" na potrzeby odmowy takiej pomocy. Brak edukacji społeczeństwa w zakresie psychoterapii, powoduje niechęć do niej i przeświadczenie, że - "zrobią ze mnie wariata".
Ciekawa rozmowa, dziękuję obojgu rozmówcom. 😁
Zgadzam się, że w gruncie rzeczy chodzi o ucieczkę przed "grzebaniem" w sobie bo to oznacza, że będę musiała się pobrudzić, zanurzyć może w czymś ciemnym, czyli jest lękiem przed wzięciem odpowiedzialności za siebie.
Otóż. A czasem lek dotyczy nawet samego spotkania ze sobą.
@@tomaszgrabowski6833 bo nie bardzo wiem, kogo spotkam, albo wręcz straszę się tym kimś :-)
@@tomaszgrabowski6833 coś o tym wiem, bo dla mnie papierkiem lakmusowym tego, że jest że mną słabiej psychicznie, jest spychanie modlitwy, bo żeby spotkać się z Bogiem naprawdę trzeba najpierw spotkać się ze sobą. A to czasem boli, nawet bardzo.
@@Izabela_Wojtal dokładnie tak. To najczęstszy (chyba) powód unikania modlitwy.
Co za super rozmowa!!!! Dziękuję
Jak zawsze warto było, choć obszar niezwykle delikatny i niezwykle trudny do jednoznacznego postanowienia.
Potwierdzam, wreszcie bardzo interesujący odcinek i bardzo ważny.
Wreszcie…? Hmmm. Trudno zgadnąć co widzów interesuje.
Duchowy program 12 kroków jest bardzo pomocny, pomaga spojrzeć na siebie i odkryć przyczynę swoich błędów, zrozumieć czym jest pokora a wszystko dzieje się dzięki dobrej relacji z Bogiem. Trzeba leczyć wszystko - ciało, umysł i duszę, jak człowiek zajmuję się tylko jedną sferą to zawsze będzie porażka.
Słuchałam z przyjemnością
Zawsze myślałem, że psychoterapia nie jest dla mnie, ktoś tam w komentarzach dodał, że katolik ma chodzić do spowiedzi a nie do psychoteterapeuty, od dzisiaj szukam dobrego specjalisty.pozdrawiam
Za tydzień Karetka W drodze z Tomaszem Terlikowskim, ale nie o raportach i komisjach, a o antykoncepcji. Zapraszam!
Rewelacja! Dziękuję! 😊
Wspaniale, facet z facetem o antykoncepcji! Weźcie jakąś kobietę zaproście do tematu, proszę !
@@magorzatamiller7371 A dlaczego mężczyźni nie powinni rozmawiać o antykoncepcji? Nie wiem w jakim Pani jest wieku, ale ja jestem w grupie osób w wieku 20-30 i wiele kobiet z tej grupy wiekowej stosuje antykoncepcje często nie dlatego, że bardzo chce, ale dlatego, że mezczyzna nie chce mieć dzieci i zazwyczaj reprezentują pogląd "nie chce mieć dzieci, powinnaś brać tabletki", mając w świadomości, że w sumie to są tylko dwie możliwości antykoncepcji i że to kobieta powinna zadbać o to żeby się zabezpieczać. Może jakby mężczyźni więcej o tym rozmawiali i mieli świadomość co do fizjologii kobiet i mężczyzn to relacje damsko-męskie w parach wyglądałyby zupełnie inaczej, bo teraz większość relacji młodych osób jest płytka i kolokwialnie mówiąc leżą i kwiczą zwłaszcza pod względem tak ważnych dla kobiet relacji intymnych.
@@mgdbg8968 Aaa ja nie napisałam, że nie powinni 😉
@@magorzatamiller7371 fakt :)
AMEN! BARDZO POWAŻNIE TEMAT! DZIĘKUJĘ! NIECH MATKA BOŻA I ŚW. CHARBEL BRONIE OJCÓW DOMINIKANÓW W POLSCE! AMEN. SERDECZNIE POZDRAWIAM Z GORODCA NA BIAŁORUSI! Z MOLITWOJU! BIAŁORUS.
Dokładnie tak jest zamiast mówić o emocjach to żebym się obwiniać że źle robię
Wspaniała rozmowa, dziękuję!
Dziękuję za tak pouczająca dyskusję, miło było Państwa posłuchać. Teraz w tym ciężkim okresie pandemii , miałam smutne dla mnie zdarzenie przy konfesjonale - byłam żeby się wyspowiadać , a ksiądz odesłał mnie do psychoterapeuty :( . Strach przed pandemią o rodzinę, pracę,
niepewność jutra, , zamknięcie, izolacja przez tak długi okres , spowodowały że czułam się bardzo zagubiona, a wręcz na pograniczu depresji. Brak skupienia myśli ( co np. objawiało się tym iż rozpoczynałam modlitwę w kółko i moje myśli odpływały gdzie indziej) , odbijało się na coraz gorszych relacjach w domu i w pracy . Miałam nadzieję że rozmowa przy konfesjonale coś mi wyjaśni - a zdziałała tyle że poczułam się gorzej. Działo się to przed sakramentem Chrztu mojego wnusia (przekładanym przez pandemię ). Chyba czekałam na słowa - że nie tylko ja mam takie problemy i to nie grzech być zagubionym :)
Bardzo dziękuję za rozsądek , który bije z Pani, Pani Regino wypowiedzi, cieszę się że kobiety też mogą być słuchane.
Serdeczne pozdrowienia dla Pani i Ojca Tomasza
Jak zawsze b. ciekawy temat i super goście. BŁOGOSŁAWIĘ! 🙋
Dzięki!
Dziękuję! Proszę o więcej ☺️
Robimy, co możemy. W październiku nagranie z innym terapeuta. Nie zdradzam z kim, bo jeszcze nie zostało zrealizowane a nie chce robić apetytu, gdyby miało nie dojść do skutku. Warto śledzić kanał.
Świetna rozmowa, dziękuję za nią i za pokazywanie, że psychoterapeuta też może być normalnym, wierzącym człowiekiem :)
może być :-)
Może.
Bardzo potrzeby temat dzięki
bardzo cenne myśli i do praktycznego zastosowania w mojej pracy; nigdy dość o tym przypominać
super dynamiczny odcinek poruszacie mądre tematy dzięki
Dzięki. Mam nadzieje, że inne tez się przydadzą.
Wielu katolików boi się psychoterapii, bo wielu księży "przestrzega" przed terapią. Sama, gdy zaczęłam własną terapię, usłyszałam od księdza który opiekował się moją wspólnotą, że "katolik to chodzi do spowiedzi a nie do psychoterapeuty."
Powoli się to zmienia. Powoli.
Myślę, że to zależy. Jednym pomoże psychoterapeuta, a innym spowiedź, jeszcze innym korzystanie z obu form naraz. Wszystko zależy od rodzaju schorzeń.
@@renatar6153. albo od problemu
niestety tak jest w wielu wspólnotach charyzmatycznych. Ale w niektórych z nich można usłyszeć nawet aby sie nie leczyć, bo Jezus Cię z wszystkiego uleczy, co dopiero psychoterapia.
@@TheMalla3 zdarza się. Błąd ten dotyczy tez moralności. Uzdrowienie z grzechu często jest tez oczekiwane bez własnego zaangażowania w zmianę postaw. A jednak Pan mówił: idź i nie grzesz więcej, a nie odbierał w cudowny sposób możliwości do popełnienia grzechu.
Dziękuję za ciekawa rozmowę, mnie pomogła uporządkować pewne sprawy w głowie. Rowniez dziękuję za budujący, dobry i intensywny kurs w miniony weekend w Berlinie poprowadzony przez p. Reginę i o.Tomasza. Serdecznie pozdrawiam 👋👋
Wydarzenie w Berlinie wspominamy z dużą radością, dzięki za ten wspólny czas.
Mieszkam w Szwecji. Ostatnio rozmawialam z koleżanką z pracy, starszą panią psychiatrą. Sama tez jestem psychiatrą. Rozmawialysmy o tym jak to w jednym z kościołów szwedzkich przeprowadza sie wielogodzinne debaty z udzialem psychiatrów i psychologów nt osobowosciowych predyspozycji przyszlych plastrów/pastorek.
Warto korzystać z szansy jaką daje kozetka.
Ja korzystałam a dzięki temu moja wiara zaczęła się lepiej rozwijać.
Świetnie że o tym piszesz. Dzięki
Dziekuje! Absolutnie w punkt. Przy okazji dziekuje mojej terapeutce.
Dziękujemy również!
Wiara nie przeszkadzała mi w uczestniczeniu w terapii u niechrześcijańskich terapeutów. Nie ma się czego obawiać, warto tylko poszukać dobrego, doświadczonego specjalisty pracującego w odpowiadającym naszym potrzebom nurcie. Bardziej martwi mnie możliwość znalezienia mądrego, dojrzałego kierownika duchowego. Dziękuję za rozmowę.
Dzięki za komentarz. Rozumiem, że martwi Cię trudność w znalezieniu kierownika? Sprawa nie jest prosta ale tez często mamy dość niesprecyzowane oczekiwania. Może od nich warto zacząć: czego oczekuję od kierownika? Może spowiednik stały wystarczy?
Może to jest dobry temat do poruszenia w "Karetce": spowiedź a stały spowiednik a kierownictwo duchowe.
Sama będąc w procesie psychoterapii szukałam (dość długo, parę razy usłyszałam od księży: nie podejmę się, nie umiem, nie jestem gotowy) kierownika duchowego.
Dziękuje bo nie myślałam nigdy ze to można Tak opowiedzieć było to duże doświadczenie
Dziękujemy za poświęcony czas. Cieszę się, ze odcinek okazał się przydatny.
Jak bardzo się cieszę, że ojciec poruszył sprawę.....tak mało katolików jest uśmiechniętych......bo tak jest i to jest smutne.
Bardzo fajny odcinek, szkoda, że dopiero dzisiaj oglądam.
O.Adam Szustak odesłał mnie na terapię i chwała mu za to, bo sama bym się nie zdecydowała. Jestem już po kilku spotkaniach z chrześcijańską psychoterapeutką i są już owoce tych spotkań.
dobra decyzja o. Adama i Twoja odwaga
🙂
Bardzo mnie ujęła niemal niezauważalna podmiana "kierownika duchowego" na "przewodnika duchowego". Dziękuję za tą rozmowę.
Hmmm, faktycznie nie zauważyłem. Jest różnica? Jakoś nie przywiązywałem do niej wagi.
Szkoda, że nie dłuższa rozmowa, na pewno do niej wrócę! Wspaniała rozmówczyni (nieco jednak musiała walczyć o glos!) zachęcająca do refleksji! Temat niewyczerpany, może więc cdn? Pozdrawiam!
Walczyć o głos… No może trochę. Karetka to rozmowy a nie wywiady. Szczególnie jeśli chcemy spojrzeć na dany temat z dwóch perspektyw. Ale będę się pilnował.
@@tomaszgrabowski6833 Dziękuję, życzę powodzenia i czekam na dalsze rozmowy :)
@@tomaszgrabowski6833 Musiała, musiała walczyć - potwierdzam :P
Ta Pani która jest, jest po dwóch zdaniach, wg mojej opinii bardzo dobrym psychoterapeutom. Kiedyś trafiłem na bardzo kiepskiego psychoterapeutę. Bardzo kiepskiego. Bardzo bardzo kiepskiego, jakby to powiedział Jezus.
Super temat, świetna Pani psycholog. Ja też miałam obawy przed terapią u psychoterapeuty, który nie określa się jako chrześcijański ale dużo większe przed otwarciem się przed terapeutą. Prawda jest taka jak mówi Pani Regina, że w terapii liczy się przede wszystkim relacja z terapeutą. Szukając wśród psychoterapeutów tzw. chrześcijańskich miałabym b. mały wybór, dlatego po prostu szukałam na znanym lekarzu i tam znalazłam moją obecną terapeutkę, którą nie zamieniłabym na żadną inną a do tej pory nie wiem czy jest wierząca. Dodam jeszcze, że wcześniej konsultowałam się u trzech terapeutów i jeden z nich to był tzw. chrześcijański terapeuta i to była niestety najmniej profesjonalna konsultacja pod każdym względem.
ja też chodzę do "niechrześcijańskiego" terapeuty i to mia bardzo pomaga zrozumieć siebie - i to, że nie jestem bezcielesna właśnie. ten pan wie, że jestem wierząca i to szanuje oraz do tego się nie wtrąca.
Przez dwa lata miałam kontakt z katolickim duchownym, zakonnikiem. Był to rodzaj duchowych konsultacji. Po dwóch latach, gdy nasz kontakt miał się zakończyć z powodu jego wyjazdu, usłyszałam, że nasze spotkania były mu być może bardzoej potrzebne niż mi. Ale w sumie się nie dziwię. Po wielu latach psychoterapii potrafie myśleć, analizowac i nazywać swoje i innych stany umysłu, nie tylko emocje. A większość ludzi, w tym duchowni na ogół tego nie potrafią. I też nierzadko nie są tym w ogle zaintetesowani.
Niestety odnośnie do wielu przypadków masz racje.
@@tomaszgrabowski6833 wiem. Jestem psychiatrą i psychoanalitykiem
Ja osobiście jestem jak najbardziej za kierownikiem duchowym i psychoterapeutą.
Osobiście zgadzam się :-)
Temat zdecydowanie nie jest wyczerpany. Te rozmowy sa super, ale moim zdaniem zdecydowanie zbyt krotkie. Troche irytuje to, ze tematy sa ledwo poruszane. Bardzo chcialbym, zeby byly doglebnie przedyskutowane. Tak czy siak, swietna robota!
Psychoterapia i wiara nie muszą sobie przeszkadzać, ale to nie oznacza od razu, że są komplementarne i pomagają sobie nawzajem... Są to nieco inne przestrzenie, ale człowiek potrzebuje jednej i drugiej do poszukiwania prawdy.
Głównie dlatego, że sam jest jednością. W sensie: człowiek.
❤️❤️❤️
Świetne te rozmowy w „ karetce „.. Czekam na nie z ogromna ciekawoscia . W formacji wspólnotowej spotkałam wiele osób , które próbują „ uduchowić „ problemy psychiczne czy emocjonalne . Niestety , są w związku z tym ( proszę wybaczyć określenie ) doskonałymi obiektami do manipulacji i nadużyć . W moim odczuciu terapia lub inna droga dotarcia do poznania i zrozumienia siebie w połączeniu ze zdrowa duchowością prowadzi do szczęśliwego , spełnionego życia . Niezależnie od okolicznosci zewnętrznych . Swoją drogą ..interesująca byłaby rozmowa Ojca Tomasza z którymś z tych kapłanów , którzy bardzo rzadko (lub wcale ) wspominają o piekle . Zastanowiło mnie to w ubiegła niedzielę. Jakos szczególnie mocno dotarły do mnie słowa Pana Jezusa . Brakuje mi w tym względzie zdrowego balansu w katolickiej przestrzeni medialnej, ponieważ spotykam albo nadmierne straszenie albo drugi brzeg czyli epatowanie pewnego rodzaju „ fajnoscia „.
Ciekawy temat. Zapisuje i dziękuje za podpowiedź.
Chodzilam polekarzach wszefzie bylaw tylko kosciol mi pomogl ale mieszkalam 100 metrow od ksieza wysylajcie psychologowie do kosciola ksieza wszystkie Zawody sie uczyli
Ciekawy przyklad podał pan prowadzący - zakochana zakonnica. A czemu nie zakochany zakonnik czy ksiądz?
Ksiadz ma racje
Psychoterapii boja sie ludzie, ktorzy maja zaburzona relacje z Rodzicami ( Jednym Rodzicem) i boja sie, ze ich wpojone uwielbienie dla Rodzica rozpadnie sie.
To jedna z wieeeeluuuu mozliwosci.
psychoterapia to dobry pomysł, ale kosztowny i nie każdy może sobie na to pozwolić. Niestety
Prawda. A na NFZ czeka się długo. W większych miastach są czasem dofinansowywane terapie. Ale to opcja dla nielicznych. Niestety.
Padło pytanie: dlaczego tak niewielu katolików się uśmiecha?
Dla przykładu, bo tak najprościej, napisze patrząc na pewna znajoma rodzine protestantów. Protestanci są znacznie weselsi, mam wrażenie, ich życie jest prostsze, są pewniejsi tez tego w co wierzą. Jak wyglada wspólnota, do której należy rodzina, która znam?
1. niewielka wspólnota, wszyscy się znają i wspierają
2. Dziela się doświadczeniem Boga
3. Czytają Pismo codziennie lub prawie codziennie, często maja organizowane wewnątrzwspólnotowe zajęcia z czytania Pisma np. po hebrajsku
4. Ich nabożeństwa są pełne UWIELBIENIA i radości. Ich piosenki są radosne, mogą ruszać rękami, mogą sie „gibac”, klaskać, w każdym razie wyrażać w jakiś sposób radość. „Zespół” składa się z członków wspólnoty, wiec nawet jak gra nieidealnie to wszyscy się cieszą, ze ktoś ma odwagę to robić i doceniają zaangażowanie
I na koniec dodam coś, co mnie zadziwia najbardziej co dotyczy już Kościoła Katolickiego. Mam wrażenie, ze nie kładzie się akcentu na zmartwychwstanie Jezusa, co powinno być głównym powodem radości chrześcijanina! Mam wrażenie, ze na mszy bardziej jest zaakcentowane, ze Jezus umarł, ze jesteśmy słabi, grzeszni i ze nie ma czym się cieszyć. Pieśni rzadko kiedy są radosne. W kościele raczej panuje atmosfera grobowa.
Pomimo tez zadumy jaka panuje w trakcie mszy, chwili na zadumę nie ma. księża lecą z msza jak z zegarkiem w ręku. Nie ma czasu na żadna zadumę, na refleksje nad Słowem
Bożym, na wypowiedzenie intencji. Można przyjść wcześniej lub zostać dłużej, co cześć osób robi, ale mysle, ze przydałoby sie mieć czas przeżyć te msze, mieć może chwile ciszy?
To chyba Obirek powiedział (a może Bartoś?), że polskie społeczeństwo jest społeczeństwem przedoświeceniowym. Gdy słucham tej rozmowy i przykładów czy argumentów prowadzącego calkowicie zgadzam się z Obirkiem (czy Bartosiem).
Chyba nie rozumiem. Możesz rozwinąć?
@@tomaszgrabowski6833 wierzenia przed rozumem
@@joannaszymanowska6440 i ja ten nurt reprezentuję?
@@tomaszgrabowski6833 nie wiem
Ksieza ze spowiedzi duzo praktyki maja duchowe I za darmo a lekarze tylko plotka posieja
👋👋👋✍️💓💓💔👁️🕶️
A ja po terapii DDA odkryłem Boga ;)
Nie powinno miec to co pani mowi Moje ciocie zakonnice bez seksulnosci zyja 100 lat I nie maja problemow z lekarzami
Prawdziwa wiara to twoja siła. Słaba wiara i tkwienie w grzechu, nienawiści to nawet psychoterapeuta ci nie pomoże na dłuższą metę.
Ksiadz mialby wiecej luzu z kobietami I dac I'm wiecej przestrzeni I czsu
Nakreślony tu został obraz niemal sielankowej komplementarności życia wiary i psychoterapii. Czyżby? Jak zostało dobrze przedstawione: podejście psychoterapeutyczne jest dość w istocie nihilistyczne, tj. amoralne i ateistyczne, celem jest jakiś dobrostan psychiczny, na który nie ma jednej recepty, ani jednego określenia (stąd trudno tu w wielości szkół mówić o nauce!). W wierze wprost przeciwnie jest wzór, droga i cel, który wyznacza Chrystus. Dla psychologa cierpienie to zwykle niepotrzebny balast i patologia, dla wierzącego zaś - dobrze przyjęte - może być niemal katapultą do Nieba. Ja tu widzę głównie sprzeczności a nie uzupełnianie się.
Nie. Cierpienie dla psychologa to nie balast. Doświadczenie, w którym szuka się sensu i ten sens się nadaje. Z perspektywy i psychologii i wiary dobrostan polega na zgodzie z natura człowieka. Odczytywanie tego, kim się jest jest wspólnym gruntem dla jednego i drugiego podejścia. Obu z nich bliżej do mądrości niż nauki.
Nikt nikogo do psychoterapii nie zmusza.
Ale czy w wierze nie jesteśmy ograniczeni pewnymi ramami? Przecież Chrystus radzi raczej, żeby nie urządzać się specjalnie na tym świecie (nie odbierać tu nagrody), a świat, w tym psychologia podpowiada zwykle inaczej. Psychoterapia może być pewnie swoistą propedeutyką duchowości, uporządkowaniem i uświadomieniem różnych pragnień, ograniczeń, wykluczeniem niszczących nawyków, zakłamania itp. Ale czy czymś więcej, skoro Bogu spodobało się zbawić człowieka przez cierpienie, Mękę i Śmierć swojego Syna i tę drogę proponuje do naśladowania, bardziej niż naukę o wartościowych relacjach, samorealizacji itp. Czy duża cześć dawnych świętych nie zostałaby jednak wysłana do psychuszek ze swymi rzekomymi urojeniami, umartwieniami i cierpieniem?
@@marcins.4709 kupuje "propedeutykę" - dobre określenie dla relacji między duchowością a psychologią. Argument, żeby się nie urządzać na świecie jednak uważam za chybiony. W podobny sposób można byłoby argumentować, że nie warto się leczyć albo chodzić do krawca.
fakty sa takie,że jesli istnieje psychika ludzka (a istnieje) to podlega słabości i zaburzeniom jak ciało czy duch. I potrzeba jest wtedy pomoc. Celem psychoterapii nie jest "dobrostan psychiczny" ale świadomość swoich postaw i czynów, a jeśli sa błędne i powodują niepotrzebne(!) cierpienie swoje lub innych to praca nad tym. I tutaj psychoterpia jest podobna do jakiejs sfery życia duchowego: jest pracą nad sobą aby być lepszym. Co ciekawe często psychoterapia powoduje,że uświadamiamy sobie wady i grzechy i ich uwarunkowania i umożliwia łatwiejszą walke z grzechem...A tak na marginesie to wszystkie osoby krytykujące psychoterpię,które poznałam, mialy spore problemy ze soba, sporą nieświadomość samych siebie i chyba podświadomie bały się,że powinni ze sobą coś zrobić, a nie miały na tle siły czy pokory aby to zrobić.( prosze nie brać tego do siebie, bo pana nie znam).
A ostatnie slowa nie byli fajne
Bog to zalatwi tylko zrubcie swoj rachunek sumienia za swoje grzechy jak co w zycia zrobiliscie I skrzywdziliscie logos zeby was nikt nie przeklinal
Nie klijenta co chce Kupic a leczyc pacjeta
Szkoda że pani psychoterapeutka pozwala prowadzacemu na te nonszalanckie uwagi i tony.
Dezawuowanie znaczenia wiary i samego Boga na rzecz psychologii. Nic więcej.
Myślę, że znacznie więcej. Między innymi docenienie stworzenia, które Pan Bóg dał nam w ręce.
@@tomaszgrabowski6833 miliony uzdrowień umysłu i ciała poprzez ducha, ale nigdy na odwrót. Po piersze Wiara, po drugie litera i nigdy odwrotnie.
Pan prowadzący zyje w swiecie nieidealnym. On żyje w swiecie wirtualnym.
Jaka szkoła psychoterapeutyczna nadała certyfikat p. Hojnie? Niestety internet milczy na ten temat... Psychoterapeuta to osoba z konkretnymi uprawnieniami, a nie każdy, kto chce przedstawiać się w ten sposób dla osiągnięcia własnych korzyści. Drodzy Dominikanie, warto byłoby zwrócić uwagę na rozróżnienie psychologa/(prawdziwego) psychoterapeuty/psychiatry (nie mówiąc o coachu), a nie przyczyniać się do jeszcze większego zamieszania w tym i tak już zawiłym temacie.
Jestem absolwentką Profesjonalnej Szkoły Psychoterapii (nurt integracyjny)przy Instytucie Zdrowia i w trakcie szkolenia w Wielkopolskim Instytucie Psychoterapii (nurt ericksonowski i systemowy) i liczne szkolenia modułowe. W trakcie rozmowy dokonujemy rozróżnienia. Pozdrawiam serdecznie
Gwoli formalnej ścisłości: w Polsce psychoterapeuta to nie jest "osoba z konkretnymi uprawnieniami" bo prawo nie reguluje (nadal) zawodu psychoterapeuty. Natomiast jest konsensus środowiska aby osoby po szkoleniu przez jeden z uznanych ośrodków / szkół nazywały się psychoterapeutami. Certyfikat to dopiero zwieńczenie drogi, a dojście do certyfikacji nie jest możliwe bez uprzedniego ... wykonywania zawodu /praktyki psychoterapeutycznej.
@@maciejzimecki3160 otóż. Wszystko prawda. Dziękuję
Niech Pani nie przeprasza ciągle tego buca w sutannie...plizz
Obrażanie drugiego człowieka to wydawanie sądu o sobie.
@@barzoka8241 oh...