Wspieraj Browar Kopyra: ujeb.se/td7g2L Tomasz Kopyra (blog.kopyra.com) komentuje doniesienia PR-owe o tym, że piwa pod marką Profesja będą warzone w Browarze Stu Mostów.
Jeśli prawdą jest, że panowie prezesi postanowili uniknąć odpowiedzialności karnej pod wpływem filmiku na UA-cam, to szacun Tomek. Jeśli zaś w troszkę bezsensownie dyskretny sposób realizują swój plan, to myślę że skutecznie im to uniemożliwiłeś.
Tomaszu wsadziłeś kij w szprychy. Rowerek prezesa już się wyłożył. Teraz prezes będzie musiał coś konkretnego zrobić, by wogóle Jurand mógł przetrwać na rynku. Zresztą już robi ten układ z browarem Stumostów jest tego dobrym przykładem. Brawo! Twoje przedstawienie zaistniałej sytuacji napewno pomoże pracownikom.
Dobrze dobry człowieku prawisz👍Nie ma dobrego piwa bez warzenia w szczerości i prawej zapłaty dla fascynatów- podrzędnych zachmielonych pracowników jak i ich podchmielonych konsumentów🤗 Pilnuj,oj pilnuj szczerości,a nie tylko zysku👍
To miał być ordynardy wał w stylu najgorszych Januszexów. Przekazanie sprzętu na zaniżoną wartość, ale na tyle dużą żeby skarbówka się nie czepiała, a potem zostawinie pracowników bez wypłaty, z założeniem, że tylko część pójdzie do sądu po swoje. Albo ulitimatum, że będzie praca ale w Szczytnie, a jak nie to wypad. Podjęli decyzję, że spuszczają Profesję, gdyby nie przekazał któryś z pracowników sprawy do szerszego grona za pośrednictwem Kopyra, to nikt by się nie przejął. Założyli, że w środowisku i wśród kontrahentów potraktują to jako plotkę, a nawet jeśli ktoś uwierzy w taką plotkę, to będzie z braku laku z nimi wpolpracował. Bo co z tego, że wydymali tych powiązanych z profesja, ale nas nigdy, więc why not, business as usual.
Myślenie życzeniowe, film z elementami miękkiej windykacji :) Czyli kasa zainwestowana w Mazurską Manufakturę ma iść na spłatę długów? Już biegnę kupić akcje :)
Tomku, czasami są tematy w których się z tobą nie zgadzam. Ten temat to jest ta większość, z którą się zgadzam. Nie kupuję Juranda od miesiąca, nie będę kupował. Wiem, że taki protest nie ma sensu, ale robię to "W IMIĘ ZASAD". Kilkunastu moich znajomych też dostało tą informację. Ich decyzja. Gnojowisko trzeba oczyścić.
Ostatnio z kumplem wpadliśmy na pomysł zrobienia kursu na sędziego piwnego. Koszt niby spory, ale fajnie byłoby móc wbić do pobliskiego sklepu specjalistycznego po zapas kraftu, machając kasjerce - pani Emilce przed oczami oficjalną plakietką PSPD. Ta wizja nakręciła mnie do tego stopnia, że postanowiłem wybrać się na zwiedzanie jednego z browarów, by móc poznać tajniki piwowarstwa i lepiej przygotować się do egzaminu na sędziego. Początkowo rozważałem wykupienie wycieczki w browarze Pinta, ale wyprawa do Wieprzu koło Żywca to zabawa na cały dzień, więc zdecydowałem się na bliższy wypad. Mój wybór padł na browar "Bączek" w Zalesiu, niedaleko Piaseczna. Zabukowałem termin, opłaciłem koszt zwiedzania i w pewną marcową sobotę raźno wyruszyłem na południe. Po około półgodzinnej podróży samochodem, bez najmniejszego problemu dotarłem na miejsce. Zaparkowałem samochód na wysypanym żwirem parkingu i stanąłem przed wejściem do browaru. Browar "Bączek" założono w pięknym, wyremontowanym XVIII-wiecznym młynie. Muszę przyznać, że wysoki, stylowy budynek zrobił na mnie spore wrażenie. Na podziwianie architektury nie miałem jednak czasu, ponieważ dosłownie po kilku sekundach drzwi wejściowe otworzyły się, a z wnętrza browaru wybiegł odświętnie ubrany korpulentny jegomość, który natychmiast skierował się w moją stronę.
- Pan na zwiedzanie? Świetnie, to mamy już komplet. Zapraszam do środka! - wypalił wyraźnie zaaferowany. Jego podniecenie udzieliło się i mnie, więc w paru susach pokonałem odległość dzielącą mnie od budynku i wparowałem do środka. Wnętrze browaru okazało się przytulne i bardzo schludne. W obszernym, oświetlonym wielkim żyrandolem hallu czekała grupa kilkunastu osób, które najwidoczniej również postanowiły zgłębić tajemnice tego przybytku. Gospodarz przedstawił się, przywitał wszystkich, po czym poprowadził nas do następnego pomieszczenia. Była to ogromna hala, wielkości połowy boiska piłkarskiego, w której umieszczono rzędy kadzi warzelnych. Naliczyłem ich chyba ze dwadzieścia! Podłogę hali mocno obniżono, a na pierwotnym poziomie pozostawiono jedynie wąskie przejścia, co sprawiało, że wieka wszystkich kadzi i tanków znajdowały się na wysokości butów zwiedzających. Dzięki temu mogliśmy w pełni podziwiać ten niezwykły i niecodzienny widok. Przewodnik - pan Damian - zaczął snuć długą opowieść o początkach browaru, po czym przeszedł do wymieniania i krótkiego charakteryzowania piwek leżakujących w tankach. Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony, kiedy usłyszałem listę warzonych piw. - Poza standardowymi pilsami, lagerami, ipkami i weizenami, browar "Bączek" ma w swojej ofercie również portery bałtyckie, RIS-y, a nawet piwa wymrażane! - zakrzyknął wyraźnie dumny gospodarz.
W tym momencie z tłumu odłączył się mężczyzna, który podszedł do pana Damiana i rzucił krótko: - Daj mi spróbować wymrażanego piwa. Z początku byłem oburzony grubiańskim zachowaniem współzwiedzającego, ale po sekundzie zrozumiałem, że to nikt inny, tylko Tomasz Kopyra z blogu "blogkopyra com" we własnej osobie! Pan Tomek, którego filmy często oglądam, był ubrany w zwykłe spodnie dżinsowe oraz swoją słynną koszulkę "Życie jest za krótkie, żeby pić kiepskie piwo". Wydaje mi się, że wcześniej nie zwróciłem na niego uwagi, bo byłem zbyt zajęty podziwianiem atrakcji browaru. Wracając do opowieści - pan Tomek dość stanowczo poprosił gospodarza o próbkę piwa wymrażanego, na co pan Damian z dobrodusznym uśmiechem odparł, że niestety piwko wymrażane musi jeszcze swoje przeleżeć w tanku. - Poza tym, panie Tomku, degustację kilku naszych specjałów przygotowaliśmy na zakończenie zwiedzania - powiedział, puszczając do wszystkich oko. Przez chwilę myślałem, że Kopyr wypłaci panu Damianowi liścia! Tak bardzo uraziła go ta odpowiedź. Zacisnął jednak pięści i burcząc coś pod nosem wrócił do szeregu zwiedzających.
Wycieczka trwała dalej. Pan Damian zdradzał nam sekrety różnych piw, a nawet składy paru receptur. Większość gości była dosłownie oczarowana zarówno browarem, jak i pasją gospodarza. Ja jednak postanowiłem mieć oko na Tomka Kopyrę i niestety postąpiłem słusznie... Po około godzinie zwiedzania reszty browaru, wróciliśmy do hali z kadziami i tankami, gdzie czekał już na nas pokaźny stolik z różnego rodzaju szkłami oraz butelkami piwa. Pan Damian wcielił się w rolę barmana, porozlewał piwka do naczyń i wręczył je każdemu ze zwiedzających. Spróbowałem pierwszego trunku, którym była hazy IPA i... byłem zachwycony! Tak dobrego i orzeźwiającego, chmielowego browarka dawno nie spożywałem. Mlaskając z zadowoleniem osuszyłem szkło, po czym wybrałem drugie, tym razem ciemniejsze piwo. Był to chocolate stout, który również oceniłem jako kapitalny. Fajna pralina, duża treściwość, wyraźna, choć nienachalna czekolada - to było naprawdę super piwko. Degustując, zerkałem co jakiś czas w stronę słynnego polskiego blogera piwnego. Po kilkunastu minutach Kopyr sięgnął do plecaka, który miał przy sobie i wyciągnął z niego statyw oraz kamerę. Ustawił zestaw kilkanaście metrów od reszty grupy i jak gdyby nigdy nic zaczął nagrywać. Nie starał się przy tym zachowywać cicho - wręcz przeciwnie. Wszyscy słyszeliśmy każde jego słowo. A były to słowa naprawdę krzywdzące. Tomek wziął do ręki szklankę z wspomnianą przeze mnie ipką, powąchał, pokręcił głową z dezaprobatą, spróbował i... nagle zaczął kaszleć i pluć na wszystkie strony! Gdy już się opanował, postanowił podsumować wypity przed chwilą trunek. - Takie skiśnięte, aromat takiego chleba, taki miód. Generalnie... obrzydliwe - stwierdził krótko. Zarówno ja, jak i reszta grupy, byliśmy zszokowani i oburzeni takim werdyktem, ponieważ piwo było naprawdę znakomite. Kopyr nie zamierzał jednak na tym poprzestawać. Zdegustował wszystkie zaproponowane przez gospodarza piwa, po czym na koniec stwierdził, że browar "Bączek" to jeden z gorszych browarów, z jakimi miał do czynienia. Na te słowa pan Damian, który przez cały czas próbował zachować kamienną twarz, wyraźnie posmutniał. Mi też zrobiło się przykro z jego powodu. Przecież Kopyr nie miał żadnych podstaw, by tak surowo ocenić ten naprawdę fajny browar! Nikt nie powiedział jednak ani słowa - również ja, co przyznaję ze wstydem. Za bardzo bałem się, że pan Tomek zaatakuje i mnie, jeśli przerwę mu nagrywanie.
Degustacja była ostatnim etapem zwiedzania browaru, toteż cała grupa przeniosła się na parking, gdzie gospodarz bardzo serdecznie podziękował nam za wzięcie udziału w zwiedzaniu. Każdy z nas otrzymał też kod cyfrowy, zapewniający 50 procent zniżki na pierwsze zamówienie w sklepie internetowym browaru "Bączek". Pan Damian oświadczył, że jeśli tylko będziemy kiedyś w pobliżu, możemy śmiało wpadać do browaru w odwiedziny, po czym pożegnał się z nami i wrócił do budynku. W tamtym momencie jak grom z jasnego nieba trafił mnie fakt, iż przecież piłem alkohol, co oznacza, że będę musiał odczekać sporo czasu, zanim wsiądę do auta i wrócę do domu. Większość gości najwyraźniej przewidziała możliwość degustacji, ponieważ skierowała się w stronę pobliskiego peronu kolei podmiejskich. Na parkingu zostaliśmy tylko ja i Tomek Kopyra. Uznałem, że skoro prawdopodobnie spędzimy razem kilka ładnych godzin w oczekiwaniu na przetrzeźwienie, to puszczę w niepamięć zachowanie pana Tomka w browarze i zagadam, w celu rozluźnienia atmosfery. - Co tam, panie Tomku? Pan też samochodem? - rzuciłem. Kopyr, nie patrząc na mnie, odburknął, że nie. - To może potrzebuje pan podwózki? Poczekamy ze trzy godzinki i mogę pana gdzieś podrzucić - zaproponowałem. - Nie. Mam podwózkę. Odbierze mnie Typowy Janusz - odparł chłodno Kopyr. Okej - uznałem. Nie, to nie.
Staliśmy więc dalej na parkingu, a ja zacząłem się zastanawiać nad tym, co właśnie usłyszałem. Chwila! Przecież Typowy Janusz to alter ego Tomka Kopyry! A skoro tak, to jakim cudem Janusz miałby odebrać Kopyra spod browaru? Wydało mi się to szalenie dziwne. Spojrzałem kątem oka na pana Tomka i uderzyło mnie jego zachowanie. Przestępował z nogi na nogę, kręcił się w miejscu, szurał czubkiem buta w żwirze, a na jego czole dostrzegłem wyraźne kropelki potu. Po chwili Kopyr mruknał, że Janusz podjedzie z drugiej strony browaru, więc on sobie idzie. Żadnego: "To by było wszystko, do usłyszenia, cześć", czy nawet zwykłego: "Nara". Obserwując szerokie plecy odchodzącego Kopyra, błyskawicznie podjąłem decyzję. Postanowiłem go śledzić. Zaczekałem, aż Tomasz zniknie za rogiem browaru, po czym biegiem puściłem się za nim. Dotarłem do skraju budynku i ostrożnie wyjrzałem zza winkla. Moim oczom ukazał się rozległy teren, porośnięty dzikimi krzewami i drzewami. W jaki sposób Typowy Janusz miałby podjechać tutaj po Kopyra? W tym momencie byłem już pewien, że jestem na tropie podejrzanej sprawy. Niestety piwny bloger zniknął mi z oczu, toteż zacząłem ostrożnie przedzierać się przez krzaki rosnące wzdłuż browaru. Mimo spożytego piwka, serce waliło mi jak młotem. Co chwila oglądałem się za siebie, ale niczego niezwykłego nie dostrzegłem. Na całej długości ściany starego młyna znajdowały się niewielkich rozmiarów okna, umiejscowione przy samej ziemi. Nagle stanąłem jak wryty. Jedno z tychże okien było otwarte na oścież! Bez namysłu kucnąłem przy nim, po czym powoli i delikatnie wpełzłem do środka. Tak jak przeczuwałem, znalazłem się w hali z kadziami i tankami! Lampy na suficie były już zgaszone, więc w pomieszczeniu panował gęsty półmrok. Z duszą na ramieniu zacząłem przesuwać się centymetr po centymetrze w stronę najbliższego tanku.
Kolejny twist w fabule tej telenoweli. :D Trochę to wygląda jakby pan janusz biznesu nie docenił tego "banału", że kraft to ludzie - którzy się znają, w większości lubią, a niektórzy z nich mają niezłe zasięgi w internetach ;) Ale podpisuję się pod tym co pan Kopyr życzy, oby dla wszystkich się to skończyło jak najlepiej.
Tomasz, dzięki z Wrocławia za ten materiał. Jeden szczegół pliz, bo mnie prawnicze uszy bolą ;) Nie spłaca się dłużników. Dłużnik ma dług. Wierzyciel, to ten co mu uwierzył;) Spłacamy długi wierzycielom. Pozdro:)
😬 🤦♂️ Oczywiście. Ja z wierzycielami miałem tyle wspólnego, co z narkotykami, czyli nic. Stąd brak biegłości w tej materii. Ale oczywiście, wstyd jest.
Po twoich filmach prezesik próbuje zachować twarz jak to mu zrobiłeś krzywdę a on chciał dobrze . Chwali się jak to załatwił pracę pracownikom profesji i że część z nich tam pracuje co jest kurwa kłamstwem . 2 osoby dostały propozycje z czego jedna ja przyjęła ale z inicjatywy browaru stu mostów. I kolejne klamstwo bo zalewało , 2 razy zalało zostało wysuszone i warzenia trwały w najlepsze. Zawinął cały sprzęt przepisal na slupa zostawił długi i pracowników na lodzie i taka jest prawda. I życzę mu żeby karma do niego wróciła.
Spox, wróci. Zawsze wraca 😋 I jestem niemal pewien, że tym razem Pan Prezes będzie musiał posłuchać PR. Na dodatek, będzie to zupełnie inny dział PR. Prokuratura Rejonowa.....
Znalazłem na strychu kufel" karczma piwna ddd" wysokie a w sprawach piwnych nigdy nie omylne prezydium. Koło południe polskie stowarzyszenie pracowników dezynfekcji dezynsekcji i deratyzacji. 16 styczeń '98 Będzie coś warty?
Otóż to. Pinta jakoś wyszła na tym, bo miała markę, Jastrzębie było jedne z pierwszych, Brokreacja już miała problem. Ja już nie mam ochoty bawić się we wspieranie.
PINTA Barrel Brewing najszybciej się wyprzedała (pomijając Palikota) i to jest największy sukces kraftowego crowdfundingu, ale o sporym sukcesie może mówić chociażby Browar za Miastem czy wspomniane Jastrzębie. Z tych dwóch ostatnich, co prawda wyżej stawiam BzM, ale Jastrzębie jakoś to jednak dowiozło. Browar stoi, warzy i sprzedaje. BzM uznaję, za 2 najlepszy crowdfunding w branży. Nie do końca udane, ale to też dlatego, że nie zakończyło się zebraniem całej kwoty były akcje Brokreacji i Wrężla. Z tych dwóch Brokreacja pozyskała dużego inwestora i browar powstaje dość prężnie, więc tu też myślę będzie happy end w postaci działającego sensownego browaru. Wrężel co prawda nie wybudował browaru, ale za to ma solidne podstawy biznesowe, więc plajty się nie spodziewam. No i Tenczynek Palikota, nie znam szczegółów, ale wydaje się, że póki co jest sukces. Tak jednoznacznie negatywnie, to chyba tylko Brodacz. No ale to były poza wszystkim błędne decyzje biznesowe.
To zdumiewające, że Profesja i Stu Mostów nie dogadały się wspólnie bez pośredników. Teatralne odtworzenie browaru Jurand by zebrać cash i spłacić dług wobec wierzycieli spółki Profesja? Jeśli Stu Mostów zrobi deal z Manufakturą która ma poważne problemy z wizerunkiem i nie jest synonimem przejrzystych działań w biznesie wyjdą na tym jak Zabłocki na mydle...
Nie bardzo też rozumiem na co im kolejna marka, 100 mostów natworzył mnóstwo submarek i jak na mały browar rzemieślniczy ma ich za dużo. Chyba że chodzi o pchanie profesji do marketów, czyli tam gdzie ostatnio występowały
Manufaktura jest umoczona wizerunkowo a Pan Prezes na długo pozostanie symbolem szemranych interesów gospodarczych. Zbiórka pieniędzy na spłatę zadłużenia? Urocze. Potencjalny Akcjonariat nie będzie chciał inwestować w takich okolicznościach. Wystarczy lektura KRS firmy. Happy End? Byłoby świetnie. Mam ogromny sentyment do browaru Profesja.
Jest umoczona, ale u beer geeków, których ma w dupie, bo nie do nich adresuje swoją ofertę. Od dawna jakości nie było w piwach Profesji, ich ilość została ograniczona do kilku, które w dodatku występowały też jako klony o nazwie Jurand i Krak i pchane były do marketów i sklepów alkoholowych jako piwa pseudoregionalne.
@@arkadiusztyraa8030Wybacz, ale jakość piw z browaru Profesja znam doskonale. Od samego początku w 2012 nadzór nad procesem warzenia warek miał zespół wybitnych biotechnologów i analityków z Wrocławia za których ręczę. Gdybyż tak w Manufakturze. Niestety. Birgiczka nie interesuje co o nim myślą w Szczytnie i ma przewagę bo po prostu niczego nie kupi i do zbiórki pieniędzy się nie dołoży. A bez gotówki i przy niechęci potencjalnego klienta Manufaktura długo nie pociągnie. Jeśli birgiczek się nie dokłada to tym bardziej ostrożnie będzie inwestować poważny gracz. Jak na tym wyjdzie Manufaktura? Jak widać na załączonym obrazku. Już kwiczą o hajs.
A czy mazurska manufaktura nie zostawiła czasem tej słynnej ar poltrans bez praw do marki? Była przecież gadka nawet że Profesja może być warzona w Szczytnie, co wiązałoby się z tym, że mazurska manufaktura posiada nadal prawa do używania marki Profesja.
A ja zanim kliknąłem myślałem że powiem Wiem że nie trzeba już twojego ego lechtac ale to twoja zasługa jeśli będzie happy end Ale jak jesteś tylko skromnym blogerem...
Artykuł 586 KSH "Kto, będąc członkiem zarządu spółki albo likwidatorem, nie zgłasza wniosku o upadłość spółki handlowej pomimo powstania warunków uzasadniających według przepisów upadłość spółki podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku." Dla mnie to brzmi jak odpowiedzialność karna. 🤷♂️
Piękny serial, liczne zwroty akcji, cliffhangery a na święta - happy end.
Jeśli prawdą jest, że panowie prezesi postanowili uniknąć odpowiedzialności karnej pod wpływem filmiku na UA-cam, to szacun Tomek. Jeśli zaś w troszkę bezsensownie dyskretny sposób realizują swój plan, to myślę że skutecznie im to uniemożliwiłeś.
dobrze, że przetłumaczyłeś "PRowy bullshit" ;)
Brawo Tomku! Odpowiedzialność w biznesie. Fajnie, że branża ma takiego anioła stróża, niemal urzędnikiem zostałeś 🙂
Sroga rozkmina milordzie! To lubię - merytoryczny, świetnie przygotowany odcinek 😁 Dzięki, Tomku!
Cóż za historia... Dziękuję Panie Tomku że Pan o tym mówi. Czekamy na rozwój wydarzeń. Szkoda by było tej marki, to były moje ulubione piwa.
Tomaszu wsadziłeś kij w szprychy. Rowerek prezesa już się wyłożył. Teraz prezes będzie musiał coś konkretnego zrobić, by wogóle Jurand mógł przetrwać na rynku. Zresztą już robi ten układ z browarem Stumostów jest tego dobrym przykładem. Brawo! Twoje przedstawienie zaistniałej sytuacji napewno pomoże pracownikom.
Też lubię ich piwa. Wspominam dobrze serię filmową za fajne etykiety.
Dobrze dobry człowieku prawisz👍Nie ma dobrego piwa bez warzenia w szczerości i prawej zapłaty dla fascynatów- podrzędnych zachmielonych pracowników jak i ich podchmielonych konsumentów🤗
Pilnuj,oj pilnuj szczerości,a nie tylko zysku👍
Uwielbiam takie historie. Tomasz Kopyra nowym dziennikarzem śledczym.
To miał być ordynardy wał w stylu najgorszych Januszexów. Przekazanie sprzętu na zaniżoną wartość, ale na tyle dużą żeby skarbówka się nie czepiała, a potem zostawinie pracowników bez wypłaty, z założeniem, że tylko część pójdzie do sądu po swoje. Albo ulitimatum, że będzie praca ale w Szczytnie, a jak nie to wypad. Podjęli decyzję, że spuszczają Profesję, gdyby nie przekazał któryś z pracowników sprawy do szerszego grona za pośrednictwem Kopyra, to nikt by się nie przejął. Założyli, że w środowisku i wśród kontrahentów potraktują to jako plotkę, a nawet jeśli ktoś uwierzy w taką plotkę, to będzie z braku laku z nimi wpolpracował. Bo co z tego, że wydymali tych powiązanych z profesja, ale nas nigdy, więc why not, business as usual.
Myślenie życzeniowe, film z elementami miękkiej windykacji :)
Czyli kasa zainwestowana w Mazurską Manufakturę ma iść na spłatę długów? Już biegnę kupić akcje :)
To by chyba nawet przestępstwo było.
Tomek o prawie i działaniu spółek na pojęcie takie bardziej "hazy"
Tomku, czasami są tematy w których się z tobą nie zgadzam. Ten temat to jest ta większość, z którą się zgadzam. Nie kupuję Juranda od miesiąca, nie będę kupował. Wiem, że taki protest nie ma sensu, ale robię to "W IMIĘ ZASAD". Kilkunastu moich znajomych też dostało tą informację. Ich decyzja. Gnojowisko trzeba oczyścić.
Ostatnio z kumplem wpadliśmy na pomysł zrobienia kursu na sędziego piwnego. Koszt niby spory, ale fajnie byłoby móc wbić do pobliskiego sklepu specjalistycznego po zapas kraftu, machając kasjerce - pani Emilce przed oczami oficjalną plakietką PSPD.
Ta wizja nakręciła mnie do tego stopnia, że postanowiłem wybrać się na zwiedzanie jednego z browarów, by móc poznać tajniki piwowarstwa i lepiej przygotować się do egzaminu na sędziego. Początkowo rozważałem wykupienie wycieczki w browarze Pinta, ale wyprawa do Wieprzu koło Żywca to zabawa na cały dzień, więc zdecydowałem się na bliższy wypad. Mój wybór padł na browar "Bączek" w Zalesiu, niedaleko Piaseczna. Zabukowałem termin, opłaciłem koszt zwiedzania i w pewną marcową sobotę raźno wyruszyłem na południe. Po około półgodzinnej podróży samochodem, bez najmniejszego problemu dotarłem na miejsce. Zaparkowałem samochód na wysypanym żwirem parkingu i stanąłem przed wejściem do browaru.
Browar "Bączek" założono w pięknym, wyremontowanym XVIII-wiecznym młynie. Muszę przyznać, że wysoki, stylowy budynek zrobił na mnie spore wrażenie. Na podziwianie architektury nie miałem jednak czasu, ponieważ dosłownie po kilku sekundach drzwi wejściowe otworzyły się, a z wnętrza browaru wybiegł odświętnie ubrany korpulentny jegomość, który natychmiast skierował się w moją stronę.
- Pan na zwiedzanie? Świetnie, to mamy już komplet. Zapraszam do środka! - wypalił wyraźnie zaaferowany.
Jego podniecenie udzieliło się i mnie, więc w paru susach pokonałem odległość dzielącą mnie od budynku i wparowałem do środka. Wnętrze browaru okazało się przytulne i bardzo schludne. W obszernym, oświetlonym wielkim żyrandolem hallu czekała grupa kilkunastu osób, które najwidoczniej również postanowiły zgłębić tajemnice tego przybytku. Gospodarz przedstawił się, przywitał wszystkich, po czym poprowadził nas do następnego pomieszczenia.
Była to ogromna hala, wielkości połowy boiska piłkarskiego, w której umieszczono rzędy kadzi warzelnych. Naliczyłem ich chyba ze dwadzieścia! Podłogę hali mocno obniżono, a na pierwotnym poziomie pozostawiono jedynie wąskie przejścia, co sprawiało, że wieka wszystkich kadzi i tanków znajdowały się na wysokości butów zwiedzających. Dzięki temu mogliśmy w pełni podziwiać ten niezwykły i niecodzienny widok.
Przewodnik - pan Damian - zaczął snuć długą opowieść o początkach browaru, po czym przeszedł do wymieniania i krótkiego charakteryzowania piwek leżakujących w tankach. Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony, kiedy usłyszałem listę warzonych piw.
- Poza standardowymi pilsami, lagerami, ipkami i weizenami, browar "Bączek" ma w swojej ofercie również portery bałtyckie, RIS-y, a nawet piwa wymrażane! - zakrzyknął wyraźnie dumny gospodarz.
W tym momencie z tłumu odłączył się mężczyzna, który podszedł do pana Damiana i rzucił krótko:
- Daj mi spróbować wymrażanego piwa.
Z początku byłem oburzony grubiańskim zachowaniem współzwiedzającego, ale po sekundzie zrozumiałem, że to nikt inny, tylko Tomasz Kopyra z blogu "blogkopyra com" we własnej osobie! Pan Tomek, którego filmy często oglądam, był ubrany w zwykłe spodnie dżinsowe oraz swoją słynną koszulkę "Życie jest za krótkie, żeby pić kiepskie piwo". Wydaje mi się, że wcześniej nie zwróciłem na niego uwagi, bo byłem zbyt zajęty podziwianiem atrakcji browaru.
Wracając do opowieści - pan Tomek dość stanowczo poprosił gospodarza o próbkę piwa wymrażanego, na co pan Damian z dobrodusznym uśmiechem odparł, że niestety piwko wymrażane musi jeszcze swoje przeleżeć w tanku.
- Poza tym, panie Tomku, degustację kilku naszych specjałów przygotowaliśmy na zakończenie zwiedzania - powiedział, puszczając do wszystkich oko.
Przez chwilę myślałem, że Kopyr wypłaci panu Damianowi liścia! Tak bardzo uraziła go ta odpowiedź. Zacisnął jednak pięści i burcząc coś pod nosem wrócił do szeregu zwiedzających.
Wycieczka trwała dalej. Pan Damian zdradzał nam sekrety różnych piw, a nawet składy paru receptur. Większość gości była dosłownie oczarowana zarówno browarem, jak i pasją gospodarza. Ja jednak postanowiłem mieć oko na Tomka Kopyrę i niestety postąpiłem słusznie...
Po około godzinie zwiedzania reszty browaru, wróciliśmy do hali z kadziami i tankami, gdzie czekał już na nas pokaźny stolik z różnego rodzaju szkłami oraz butelkami piwa. Pan Damian wcielił się w rolę barmana, porozlewał piwka do naczyń i wręczył je każdemu ze zwiedzających. Spróbowałem pierwszego trunku, którym była hazy IPA i... byłem zachwycony! Tak dobrego i orzeźwiającego, chmielowego browarka dawno nie spożywałem. Mlaskając z zadowoleniem osuszyłem szkło, po czym wybrałem drugie, tym razem ciemniejsze piwo. Był to chocolate stout, który również oceniłem jako kapitalny. Fajna pralina, duża treściwość, wyraźna, choć nienachalna czekolada - to było naprawdę super piwko.
Degustując, zerkałem co jakiś czas w stronę słynnego polskiego blogera piwnego. Po kilkunastu minutach Kopyr sięgnął do plecaka, który miał przy sobie i wyciągnął z niego statyw oraz kamerę. Ustawił zestaw kilkanaście metrów od reszty grupy i jak gdyby nigdy nic zaczął nagrywać. Nie starał się przy tym zachowywać cicho - wręcz przeciwnie. Wszyscy słyszeliśmy każde jego słowo.
A były to słowa naprawdę krzywdzące. Tomek wziął do ręki szklankę z wspomnianą przeze mnie ipką, powąchał, pokręcił głową z dezaprobatą, spróbował i... nagle zaczął kaszleć i pluć na wszystkie strony! Gdy już się opanował, postanowił podsumować wypity przed chwilą trunek.
- Takie skiśnięte, aromat takiego chleba, taki miód. Generalnie... obrzydliwe - stwierdził krótko.
Zarówno ja, jak i reszta grupy, byliśmy zszokowani i oburzeni takim werdyktem, ponieważ piwo było naprawdę znakomite. Kopyr nie zamierzał jednak na tym poprzestawać. Zdegustował wszystkie zaproponowane przez gospodarza piwa, po czym na koniec stwierdził, że browar "Bączek" to jeden z gorszych browarów, z jakimi miał do czynienia.
Na te słowa pan Damian, który przez cały czas próbował zachować kamienną twarz, wyraźnie posmutniał. Mi też zrobiło się przykro z jego powodu. Przecież Kopyr nie miał żadnych podstaw, by tak surowo ocenić ten naprawdę fajny browar! Nikt nie powiedział jednak ani słowa - również ja, co przyznaję ze wstydem. Za bardzo bałem się, że pan Tomek zaatakuje i mnie, jeśli przerwę mu nagrywanie.
Degustacja była ostatnim etapem zwiedzania browaru, toteż cała grupa przeniosła się na parking, gdzie gospodarz bardzo serdecznie podziękował nam za wzięcie udziału w zwiedzaniu. Każdy z nas otrzymał też kod cyfrowy, zapewniający 50 procent zniżki na pierwsze zamówienie w sklepie internetowym browaru "Bączek". Pan Damian oświadczył, że jeśli tylko będziemy kiedyś w pobliżu, możemy śmiało wpadać do browaru w odwiedziny, po czym pożegnał się z nami i wrócił do budynku.
W tamtym momencie jak grom z jasnego nieba trafił mnie fakt, iż przecież piłem alkohol, co oznacza, że będę musiał odczekać sporo czasu, zanim wsiądę do auta i wrócę do domu. Większość gości najwyraźniej przewidziała możliwość degustacji, ponieważ skierowała się w stronę pobliskiego peronu kolei podmiejskich. Na parkingu zostaliśmy tylko ja i Tomek Kopyra.
Uznałem, że skoro prawdopodobnie spędzimy razem kilka ładnych godzin w oczekiwaniu na przetrzeźwienie, to puszczę w niepamięć zachowanie pana Tomka w browarze i zagadam, w celu rozluźnienia atmosfery.
- Co tam, panie Tomku? Pan też samochodem? - rzuciłem.
Kopyr, nie patrząc na mnie, odburknął, że nie.
- To może potrzebuje pan podwózki? Poczekamy ze trzy godzinki i mogę pana gdzieś podrzucić - zaproponowałem.
- Nie. Mam podwózkę. Odbierze mnie Typowy Janusz - odparł chłodno Kopyr.
Okej - uznałem. Nie, to nie.
Staliśmy więc dalej na parkingu, a ja zacząłem się zastanawiać nad tym, co właśnie usłyszałem. Chwila! Przecież Typowy Janusz to alter ego Tomka Kopyry! A skoro tak, to jakim cudem Janusz miałby odebrać Kopyra spod browaru? Wydało mi się to szalenie dziwne.
Spojrzałem kątem oka na pana Tomka i uderzyło mnie jego zachowanie. Przestępował z nogi na nogę, kręcił się w miejscu, szurał czubkiem buta w żwirze, a na jego czole dostrzegłem wyraźne kropelki potu. Po chwili Kopyr mruknał, że Janusz podjedzie z drugiej strony browaru, więc on sobie idzie. Żadnego: "To by było wszystko, do usłyszenia, cześć", czy nawet zwykłego: "Nara".
Obserwując szerokie plecy odchodzącego Kopyra, błyskawicznie podjąłem decyzję. Postanowiłem go śledzić. Zaczekałem, aż Tomasz zniknie za rogiem browaru, po czym biegiem puściłem się za nim. Dotarłem do skraju budynku i ostrożnie wyjrzałem zza winkla. Moim oczom ukazał się rozległy teren, porośnięty dzikimi krzewami i drzewami. W jaki sposób Typowy Janusz miałby podjechać tutaj po Kopyra? W tym momencie byłem już pewien, że jestem na tropie podejrzanej sprawy.
Niestety piwny bloger zniknął mi z oczu, toteż zacząłem ostrożnie przedzierać się przez krzaki rosnące wzdłuż browaru. Mimo spożytego piwka, serce waliło mi jak młotem. Co chwila oglądałem się za siebie, ale niczego niezwykłego nie dostrzegłem.
Na całej długości ściany starego młyna znajdowały się niewielkich rozmiarów okna, umiejscowione przy samej ziemi. Nagle stanąłem jak wryty. Jedno z tychże okien było otwarte na oścież! Bez namysłu kucnąłem przy nim, po czym powoli i delikatnie wpełzłem do środka.
Tak jak przeczuwałem, znalazłem się w hali z kadziami i tankami! Lampy na suficie były już zgaszone, więc w pomieszczeniu panował gęsty półmrok. Z duszą na ramieniu zacząłem przesuwać się centymetr po centymetrze w stronę najbliższego tanku.
Kolejny twist w fabule tej telenoweli. :D Trochę to wygląda jakby pan janusz biznesu nie docenił tego "banału", że kraft to ludzie - którzy się znają, w większości lubią, a niektórzy z nich mają niezłe zasięgi w internetach ;)
Ale podpisuję się pod tym co pan Kopyr życzy, oby dla wszystkich się to skończyło jak najlepiej.
Dobra robota 👏💪🍻🍻🍻
Tomasz, dzięki z Wrocławia za ten materiał.
Jeden szczegół pliz, bo mnie prawnicze uszy bolą ;) Nie spłaca się dłużników. Dłużnik ma dług. Wierzyciel, to ten co mu uwierzył;) Spłacamy długi wierzycielom. Pozdro:)
😬 🤦♂️
Oczywiście. Ja z wierzycielami miałem tyle wspólnego, co z narkotykami, czyli nic. Stąd brak biegłości w tej materii. Ale oczywiście, wstyd jest.
@@BrowarKopyra A nie „co z samochodami drogimi”? ;)
@@gd7668 Czyli nic i nigdy nie uwierze,ze...
Po twoich filmach prezesik próbuje zachować twarz jak to mu zrobiłeś krzywdę a on chciał dobrze . Chwali się jak to załatwił pracę pracownikom profesji i że część z nich tam pracuje co jest kurwa kłamstwem . 2 osoby dostały propozycje z czego jedna ja przyjęła ale z inicjatywy browaru stu mostów. I kolejne klamstwo bo zalewało , 2 razy zalało zostało wysuszone i warzenia trwały w najlepsze. Zawinął cały sprzęt przepisal na slupa zostawił długi i pracowników na lodzie i taka jest prawda. I życzę mu żeby karma do niego wróciła.
Spox, wróci. Zawsze wraca 😋
I jestem niemal pewien, że tym razem Pan Prezes będzie musiał posłuchać PR. Na dodatek, będzie to zupełnie inny dział PR. Prokuratura Rejonowa.....
Cześć tu detektywkopyrazblogusledczegoblogkopyrakom
Siadamy do telenoweli
Jadczak, to przy panu Kopyru, mały misio.
No ciekawie....
U mnie w Kauflandzie jeszcze trafiłem na Barda, Inżyniera i Rowerzystę z Profesji.
A ja trafiłem u siebie na kilka pustych butelek po profesji i już chciałem wyrzucać a.. tu taka historyja. Trzymam białe kruki.
Jutro zajrzę raz jeszcze.
Może to ostatnie (oby nie) egzemplarze.
Znalazłem na strychu kufel" karczma piwna ddd" wysokie a w sprawach piwnych nigdy nie omylne prezydium. Koło południe polskie stowarzyszenie pracowników dezynfekcji dezynsekcji i deratyzacji. 16 styczeń '98 Będzie coś warty?
A ja kupiłem cegiełkę założycielską Browatów Bydgoskich... teraz mam szklane białe kruki na półce :D
Na pewno zapomnieli o tym powiedzieć 😁
Jeśli to wszystko co mówisz ma zależeć od zbiórki, to ja jakiś wielkich nadziei bym sobie nie robił 🙃
Tomek, teraz czekamy na relacje z kolejnych wydarzeń
Świetna robota. Co do Mazur.Manuf. jest jeden słaby punkt. Crowfunding, który chyba się będzie słabo "sprzedawał"
Otóż to. Pinta jakoś wyszła na tym, bo miała markę, Jastrzębie było jedne z pierwszych, Brokreacja już miała problem. Ja już nie mam ochoty bawić się we wspieranie.
@@daro96610 a Browar Brodacz chyba się zawinął
PINTA Barrel Brewing najszybciej się wyprzedała (pomijając Palikota) i to jest największy sukces kraftowego crowdfundingu, ale o sporym sukcesie może mówić chociażby Browar za Miastem czy wspomniane Jastrzębie. Z tych dwóch ostatnich, co prawda wyżej stawiam BzM, ale Jastrzębie jakoś to jednak dowiozło. Browar stoi, warzy i sprzedaje. BzM uznaję, za 2 najlepszy crowdfunding w branży.
Nie do końca udane, ale to też dlatego, że nie zakończyło się zebraniem całej kwoty były akcje Brokreacji i Wrężla. Z tych dwóch Brokreacja pozyskała dużego inwestora i browar powstaje dość prężnie, więc tu też myślę będzie happy end w postaci działającego sensownego browaru. Wrężel co prawda nie wybudował browaru, ale za to ma solidne podstawy biznesowe, więc plajty się nie spodziewam.
No i Tenczynek Palikota, nie znam szczegółów, ale wydaje się, że póki co jest sukces.
Tak jednoznacznie negatywnie, to chyba tylko Brodacz. No ale to były poza wszystkim błędne decyzje biznesowe.
Jak to będzie film taki jak huczne otwarcie pinty to też życzę powodzenia!!!
To zdumiewające, że Profesja i Stu Mostów nie dogadały się wspólnie bez pośredników. Teatralne odtworzenie browaru Jurand by zebrać cash i spłacić dług wobec wierzycieli spółki Profesja? Jeśli Stu Mostów zrobi deal z Manufakturą która ma poważne problemy z wizerunkiem i nie jest synonimem przejrzystych działań w biznesie wyjdą na tym jak Zabłocki na mydle...
Nie bardzo też rozumiem na co im kolejna marka, 100 mostów natworzył mnóstwo submarek i jak na mały browar rzemieślniczy ma ich za dużo. Chyba że chodzi o pchanie profesji do marketów, czyli tam gdzie ostatnio występowały
@@arkadiusztyraa8030 Akurat
submarki WRCLW, Wild i produktów żywnościowych są BARDZO sensowne.
Miłościwy Kopyr na Święta
Ja to widzę inaczej ;) Ale gdyby było pozytywnie jak tu zostało to nakreślone to było by fajnie. Niemniej jestem pesymistą w tym temacie.
To się nie uda, jak wieszczysz. to wałek, jawny.
Ale jak można zbierać crowdfunding na spłatę długów? Kto w to wejdzie?
No to przecież oni nie zbierają na długi. Tylko na linię do puszkowania. 🤷♂️
Browar Biedacz twierdzi że się da :D
Po tym filmie 😉 wątpliwe, żeby MM coś więcej zebrał.
Manufaktura jest umoczona wizerunkowo a Pan Prezes na długo pozostanie symbolem szemranych interesów gospodarczych. Zbiórka pieniędzy na spłatę zadłużenia? Urocze. Potencjalny Akcjonariat nie będzie chciał inwestować w takich okolicznościach. Wystarczy lektura KRS firmy. Happy End? Byłoby świetnie. Mam ogromny sentyment do browaru Profesja.
Jest umoczona, ale u beer geeków, których ma w dupie, bo nie do nich adresuje swoją ofertę. Od dawna jakości nie było w piwach Profesji, ich ilość została ograniczona do kilku, które w dodatku występowały też jako klony o nazwie Jurand i Krak i pchane były do marketów i sklepów alkoholowych jako piwa pseudoregionalne.
@@arkadiusztyraa8030Wybacz, ale jakość piw z browaru Profesja znam doskonale. Od samego początku w 2012 nadzór nad procesem warzenia warek miał zespół wybitnych biotechnologów i analityków z Wrocławia za których ręczę. Gdybyż tak w Manufakturze. Niestety.
Birgiczka nie interesuje co o nim myślą w Szczytnie i ma przewagę bo po prostu niczego nie kupi i do zbiórki pieniędzy się nie dołoży. A bez gotówki i przy niechęci potencjalnego klienta Manufaktura długo nie pociągnie. Jeśli birgiczek się nie dokłada to tym bardziej ostrożnie będzie inwestować poważny gracz. Jak na tym wyjdzie Manufaktura? Jak widać na załączonym obrazku. Już kwiczą o hajs.
zapytaj ksiegowego jak sie wyprowadza sprzet ze spolki
Tomasz śledczy Kopyra i analityk . Krafcik nie będzie miał pożywki.. niestety;)
A czy mazurska manufaktura nie zostawiła czasem tej słynnej ar poltrans bez praw do marki? Była przecież gadka nawet że Profesja może być warzona w Szczytnie, co wiązałoby się z tym, że mazurska manufaktura posiada nadal prawa do używania marki Profesja.
Oczywiście, marka Profesja należy do Mazurskiej Manufaktury i za markę też powinna być FV.
Pracownicy Profesji mają zaległe wypłaty?
Nie.
Pytanie z czego dostaną wypłaty za grudzień?
@@arkadiusztyraa8030 Czyli zmienił się właściciel i przestał im płacić, są cały czas zatrudnieni?
W sumie stu mostów jest w topce polskiej a profesja była nie bardzo, więc to powinno wyjśc na dobre…
Kto dziś kupi piwa z pod szyldu profesji?
A to Sto Mostów nie ma swoich ludzi? Deal niczego nie zmienia.
Kopyr , niezle ich wkreciles - MISZCZ .
Tomasz Kopyra - skromny megaloman XD
Autoironiczny megaloman.
@@BrowarKopyra Na szczęście merytoryczny megaloman ;)
Czy ktoś wie czy istnieje jeszcze browar Raduga? Od dłuższego czasu próbuje kupić Trapeze i bez skutku...
Istnieje. Widziałem się z Andrzejem Kiryziukiem na Sympozjum.
Ostatnio chyba nawet coś w Lidlu mieli.
Ba! W KraftBoxie było piwo od Radugi.
Istnieje i chyba będzie wracać na salony. Żytnia Black IPA pita na Targach w Lublinie TOP.
Trapez cały czas jest w auchan
A ja zanim kliknąłem myślałem że powiem
Wiem że nie trzeba już twojego ego lechtac ale to twoja zasługa jeśli będzie happy end
Ale jak jesteś tylko skromnym blogerem...
Ech Kopyrku...🙄🤔
gadu, gadu To nie ten kanał ...
Jaka odpowiedzialnosc karna ? jest 299 KSH i jest to odpowiedzialnosc cywilna za dlugi, a nie karna
Artykuł 586 KSH "Kto, będąc członkiem zarządu spółki albo likwidatorem, nie zgłasza wniosku o upadłość spółki handlowej pomimo powstania warunków uzasadniających według przepisów upadłość spółki podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku." Dla mnie to brzmi jak odpowiedzialność karna. 🤷♂️
@@BrowarKopyra istotnie - nie znalem tego przepisu