Przełóż treści Dune na rzeczywistość wokół nas i wtedy porozmawiamy, czy zaiste piękne to czasy. P.S. tak, rozumiem, do czego odnosi się komentarz, ale eskapizm nie jest odpowiedzią
@@magdak8513 Niepotrzebne "mędrkowanie" na siłę. Znam pewną laskę co robi tak samo. Strasznie głupia jest ale z jakiegoś powodu ciągle wrzuca randomowo "trudne" słowa których znaczenia nie pojmuje, wygląda to żenująco!
Pytanie kim była matka Feyd-Rautha. Ta która próbowała go zabić owoc własnego łona, własne dziecko. Możliwe że jak dżesika była harkonenem tak ona mogła być atrydą
Zgadzam się praktycznie w 100%, zastanawiałem się między 9 a 10, ale małe ryski na tym diamencie nic nie znaczą w kontekście całości, która jest genialna. Jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem. Scena, gdy Paul wygłaszał przemowę przed południowcami to chyba mój ulubiony moment w całym filmie, a gdy wypowiedział “Diuna” to “wystrzeliłem” w kinie. 10/10
Właśnie wróciłem z kina. Nawiązując do przedstawienia życia Fremenów. To w książkach to był bardzo ważny aspekt. W filmie zabrakło tego elementu. Jak Paul wszedł do siczy Tabr to był moment, w którym najbardziej tego zabrakło. Zabicie Dżamisa wiązało się z konsekwencjami nie tylko dla Paula, ale i dla rodziny Dżamisa. W filmie nie było nic o jego rodzinie i to było przykre. W książce było też pokazane jak Paul zamieszkał w siczy. Sposób życia Fremenów był bardzo istotny w kontekście dalszej historii. Ich fanatyzm o wiele mocniej wybrzmiewał w drugim tomie. W kolejnych tomach było też pokazane jak mocno historia Rakkis (nazwa planety zmieniała się z biegiem czasu, w końcu to była historia rozpisana na tysiące lat) wpłynęła na ich sposób życia, dlatego punkt wyjściowy był istotny. W książce mocniej były pokazane moce Paula. W zasadzie to przy nim Jedi to jakieś pop***. Czytając książki faktycznie czuło się tę "ultimate power" Paula, nikt w żadnej innej książce czy filmie nawet nie zbliżył się do jego potęgi, a jeden z jego potomków osiągnął jeszcze więcej, tak że w okolicach 4 tomu stawki stały się już tak absurdalnie filozoficzne, że 6 tom był koszmarnie nudny aż do finału serii gdzie Herbert poszedł o kolejny poziom wyżej. W ogóle Ci *** Atrydzi zyskiwali kolejne moce z biegiem czasu, praktycznie dominując galaktykę, jeszcze mocniej niż wyśmiewani Skywalkerowie w sequelach. Książki to masakra, tylko dla hardcorowych fanów science fiction. No właśnie, film pod tym względem jest o wiele bardziej strawny. Podobnie ma się sprawa z siostrą Paula. Zastanawiałem się jakim cudem oni ją przedstawią w filmie, żeby jej historia nie była absurdalnie głupia i ucięli ten wątek, wrzucając kość w postaci Anyi Taylor Joy. Świetne rozwiązanie, o wiele bardziej strawne niż niemowle posiadające wiedzę poprzednich pokoleń. Imperator w książce był postacią o której dużo się mówiło, nawet bardzo, a było go jeszcze mniej niż w filmie, więc wnioskuję że zadziałała zasada show not tell i dzięki temu pojawił się przed finałem, zamiast tylko w finałowej scenie. Księżniczka była istotniejsza w dalszej części historii bo w pierwszej części też nie miała znaczenia. W ogóle to mi było jej szkoda, bo w sumie to starała się postępować słusznie a Paul traktował ją jak śmiecia. Dla mnie druga cześć jest 9/10, jednak czegoś mi zabrakło do 10, może to dlatego, że przeczytałem książki i wiedziałem co się wydarzy, nie wiem. Inna sprawa, że książki były porąbane, faktycznie nie dałoby się ich zekrenizować bez zmian. Denis Villeneuve dokonał cudu przenosząc tę historię w taki sposób, że nie jest ona absurdalnie głupia, a wręcz przeciwnie wygląda epicko nawet dla normalsów.
Czytałem Diunę lata temu i już wtedy wydawała mi się przegadana, sztucznie napompowana. Nierealistyczna do granic możliwości z wewnętrznie niespójnym uniwersum. Nie rozumiem tego zachwytu.
Jak sam mój nick wskazuje, jestem ogromnym fanem świata Diuny od momentu przeczytania po raz pierwszy książki Herberta w wieku 15 lat (czyli akurat byłem wtedy rówieśnikiem Paula), a zatem mam trochę przemyśleń. A w zasadzie jest to pewnego rodzaju analiza, wymieniająca plusy i minusy. Z góry pozdrawiam i dziękuję tym wszystkich przeczytają ten tekst do samego końca. Od razu mówię, że według mnie to nie jest arcydzieło. Ale jest też to film znacznie lepszy od 1 części. Tak więc idąc plusami i minusami: Plusy: + BENE GESSERIT - fantastyczne i jeszcze mocniejsze podkreślenie ich kluczowej roli nie tylko dla tego jednego filmu, ale w zasadzie całej sagi Diuny, każda scena dodana czy to z Lady Jessicą (o której parę słów jeszcze będzie), Gaius Mohiam, Lady Fenring, czy Księżną Irulaną jeszcze mocniej podkreśla motyw całej historii, ogromny plus w porównaniu do książki, gdzie tych scen jednak było znacznie mniej. + PRZESŁANIE - sam Frank Herbert postanowił napisać Mesjasza Diuny podobno właśnie dlatego, że czytelnicy po przeczytaniu pierwszej Diuny myśleli, że to opowieść o bohaterze, kiedy tak naprawdę w ogóle nie było, tu widać, że Villeneuve zrozumiał tą historię i oddał jej dramatyczną, ciemniejszą stronę. Wielki plus za odwagę w pokazaniu tego w tak dosadny i zrozumiały sposób. + ZROZUMIENIE - pamiętam jak nie raz, czy to w trakcie seansu, czy po nim musiałem wyjaśniać i rodzinie i przyjaciołom poszczególne wątki i ich sens w 1 części, tutaj wszyscy mi powiedzieli, że jest to film znacznie bardziej skierowany do zwykłego widza, w którym niezależnie od tego czy jest się fanem książek, czy też nie, da się w tym wszystkim na spokojnie połapać i wcale dodatkowa wiedza z książek nie jest tu konieczna (chociaż warto obejrzeć przed seansem 1 część). + EMOCJE - tak jak sam wspominasz w porównaniu do książki wątek romantyczny Paula i Chani wypada znacznie bardziej wiarygodnie, Herbert nigdy za bardzo nie był fanem rozpisywania tego typu wątków, a było to tutaj potrzebne + bardziej można przywiązać się do bohaterów i więcej do nich czuć - sympatię, strach, czy nawet odrazę. To wszystko działa tutaj lepiej. + REŻYSERIA - fantastyczna realizacja, mowa tu nie tylko o zrozumieniu Denisa tej książki, ale podkreśleniu wielu szczegółów, jak sam mówisz ten świat jest wzbogacony i bohaterowie też, fakt, że ktoś się na tyle wysilił, by Fremeni rozmawiali ze sobą w swoim języku... Czapki z głów. A co najlepsze w tym wszystkim Denis nie zapomina przy tym o samej historii i nie wpadł w pułapkę jak w pierwszej części, żeby skierować za dużo uwagi na ekspozycję przez majestatyczne ujęcia krajobrazów, a jeśli nawet już się pojawia, to nie ma jej nadmiaru i z reguły czemuś ona służy. + ZDJĘCIA - Greig Fraser wzbił się na wyżyny, chłop dostał już Oscara za 1 część, a tu przebił siebie jeszcze bardziej. Jak ma tak dalej pójść, to w 3 części chyba będę już musiał podnosić szczękę z gęby z wrażenia. Te ujęcia ze słońcem, pomarańczowym piaskiem, ujęcia w nocy, czy na Giedi Prime... Brak słów. Coś pięknego. Nie widzę innej możliwości niż 2 Oscar za rok. + MUZYKA - Zimmer również daje maxa, ale nie przesadza z elektro motywami + dodał coś, czego mi zabrakło w 1 części to znaczy... Bardziej intymnych, emocjonalnych utworów, tutaj wystarczy choćby wspomnieć o utworze "A Time of Quiet Between the Storms" - to jest tak przepiękny utwór, że mógłbym go słuchać godzinami, a to nie jedyny przykład (skojarzenie z Gladiatorem masz rację, faktycznie pasuje). Doskonale wkomponowuje się to w całość, ale kiedy trzeba potrafi się wybić na pierwszy plan. + STRONA WIZUALNA - dźwięk, efekty specjalne... Oh my gosh... Nie mam co nawet dodać. To jest tak epickie, a wykonanie Czerwi... Wielkie WOW. Dodam też, że bardzo pomaga tu fakt, że film był kręcony w prawdziwych lokalizacjach, na prawdziwej pustyni w Jordanii, a nie znowu na green screenie jak 90% innych filmów sci-fi. + OBSADA - do nikogo w zasadzie nie da się przyczepić, każdy z siebie daje tutaj maxa, nawet jeśli ma tylko 1-2 sceny (jak np Lea Seydoux, która w tak krótkim czasie robi tak świetną robotę), jedyny problem mam z postacią Bestii Rabbana (te 3 miny na krzyż Dave'a Bautisty jakoś mnie nie przekonują), choć to też głównie wina scenariusza. Osobiście muszę wyróżnić paru z nich: 1) REBECCA FERGUSON - znowu MVP tego filmu, jak dla mnie to jest spokojnie rola Oscarowa i mówię to zupełnie na serio, wystarczy każde zbliżenie na jej twarz i człowiek wie, że ona w głowie ma tysiąc myśli (dosłownie jakby czytała kwestie w głowie Jessici z książki), to ile ona jest w stanie oddać najmniejszą zmianą mimiki... To jest nie do opisania. 2) TIMOTHEE CHALAMET - po pierwszej części miałem wątpliwości, czy chłop podoła, a podołał, mam wrażenie, że mógł nawet jeszcze więcej emocji z tego wycisnąć, ale choćby ta przemowa do Fremenów, gdy gra na ich uczuciach... Doskonała robota. 3) ZENDAYA - nigdy w nią nie wątpiłem, bo choćby po Euforii wiadomym było, że ona naprawdę ma spory talent, ale w 1 części go niestety nie wykorzystano w pełni przez krótki czas na ekranie, tutaj zaś w końcu ma szansę w pełni pokazać na co ją stać i ona naprawdę się świetnie spisała. 4) STELLAN SKARSGARD - wspaniały w roli Barona, mam pewne zastrzeżenie fabularne do tej roli, ale sam Skarsgard dał z siebie wszystko w tak krótkim czasie. Wielki aktor. 5) AUSTIN BUTLER - podobnie mam uwagi fabularne do jego postaci, ale sam Butler, którym wielu nie pasował do tej roli, ale dla mnie zrobił wszystko co tylko mógł, jest przerażający, odpychający, a zarazem ma w sobie coś pociągającego i demonicznego, genialna scena na arenie jak i późniejsza jego rozmowa z Lady Fenring. + ALIA - wielka zgoda, wstawienie małego dziecka, które ledwo co po urodzeniu zabija Barona, mocno by tutaj nie pasowało i dekoncentrowało, a rozmowy Jessici z płodem wyszły akurat bardzo wiarygodnie.
Minusy: - HARKONNENOWIE - w tym miejscu pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę w sprawie książki, tak jak faktycznie Bestia jest zrobiony na jedno kopyto, tak Vladimir Harkonnen nie raz miał sceny w rozmowach z Bestią, czy Feyd-Rauthą, gdzie podkreślona jest jego niezwykła inteligencja, spryt i przewidywanie ruchów przeciwnika, a pod koniec wręcz jest to postać dramatyczna. To samo się tyczy Feyd-Rauthy, Butler jak Skarsgard dał z siebie wszystko, ale wycięto choćby tu wspaniałą scenę Vladimira z Feyd-Rauthą jak spiskowali między sobą i testowali siebie nawzajem na wiele przeróżnych sposobów. Jest go też zdecydowanie za mało, jak mówisz, ale można było dodać więcej scen i pokazać, że poza umiejętnościami w walce, nadaje się na następcę Harkonenna przez swoje umiejętności nie tylko w walce, ale i zmysł taktyczny. Niby wspomniane jest, że pod jego rządami udało się odzyskać kontrolę nad kontrolą przyprawy, ale w jaki sposób mu się to udało? Nie ma tego i tego brakuje. Plus jest jeszcze Bestia. Rozpisany na jedno kopyto. Jasne, w książce, to jest awanturnik i tchórz, ale też nie idiota i znał się na politycznych kwestiach. Z tego też powodu Baron chciał się go pozbyć, bo stanowił dla niego pewne zagrożenie. W filmie albo krzyczy albo ucieka jak tchórz. Bautista nie miał nawet co więcej z tego wyciągnąć. Szkoda. - IMPERATOR i WYSOKIE RODY - jak wspomniałeś i się z tym zgadzam, zmarnowano wg mnie potencjał Christophera Walkena, w książce też go nie ma za wiele, ale skoro już wycięli pewne wątki, no to innym mogliby dać więcej czasu i zarówno Harkonnenowie, jak i Imperator na ten czas zasłużyli. To samo tyczy się Wyższych Rodów i wątek polityczny uważam, że został akurat znacznie lepiej rozpisany w książce (poza tym, że było tam za mało podkreślenia wagi Bene Gesserit), gdzie pojawili się choćby Nawigatorzy, którzy mają kluczowe znaczenie dla całej sagi, a tutaj ich w ogóle nie ma. Znowu szkoda. - STILGAR - tak jak Javiera Bardema uwielbiam i uważam, że w tej roli sprawdza się świetnie i rozumiem koncept, by spuścić z ciągłej powagi i ją rozluźnić (a przy tym podkreśla przesadzony fanatyzm w ten humorystyczny, ale i niebezpieczny sposób), ale tego jest za dużo, przez co jak na koniec Bardem po raz kolejny woła "Lisan al Gaib" to wywołuje to tylko śmiech z politowania, akurat tutaj uważam, że przesadzili z tym wątkiem. - PG - sam o tym wspomniałeś i też się z tym zgadzam, brakuje krwi i większej przemocy, by było widać, że jak ktoś komuś poderżnął gardło to leci krew, rozumiem czemu Villeneuve tak zrobił, bo zapewne producenci mu narzucili PG-13, by film się zwrócił finansowo, ale tych bezpiecznych zagrań było za dużo i można było podnieść to choćby do PG-16, i tak wiele 13-latków nie pójdzie na ten film, a realistyczność i brutalność tego świata byłaby jeszcze bardziej namacalna. - WYCIĘTE POSTACIE - niektóre postacie rozumiem, czemu się nie znalazły w finalnej wersji jak Hrabia Fenring, który aż tak wielkiego znaczenia w drugiej części Diuny nie ma, ale już np. wycięcie Thufira Hawata mnie osobiście bardzo boli, bo jego wątek zniewolenia u Harkonnenów, podwójnej gry na korzyść Atrydów, szkolenia Feyd-Rauthy, a przy tym ukrytej trucizny (kolejny dowód na to, że Baron to nie schematyczny złol, a niezwykle inteligentny strateg) uważam akurat za jeden z najciekawszych w całej książce i naprawdę należało mu się choćby te 10 minut czasu kinowego, wciąż wyszłoby to mniej niż 3 godziny, a totalne pominięcie takiej postaci uważam, że jest nie na miejscu. - FINAŁ (mowa tu od momentu ataku Atrydów na Imperatora do pojedynku Paula z Feyd-Rauthą) Tutaj dłuższa myśl, bo niestety wiele rzeczy mi tu nie zadziałało. Przez dłuższy czas chciałem wystawić temu filmowi czystą 9, że prawie arcydzieło, drobne uwagi, ale wciąż jest to fenomenalny film. Jednak ten finał... Wzbudził we mnie spore wątpliwości. Oczywiście, co na wielki plus oddaje nawet lepiej sens tego, co chciał zawsze przekazać Frank Herbert, podkreśla jeszcze lepiej rolę kluczową Bene Gesserit i początek przemiany Paula w kogoś, kim Chani by nie chciała by się stał, ale nie wykorzystano pewnych postaci i potencjału wątków, skracając je do minimum. Wymieniając w podpunktach to tak: 1) FINAŁOWA BITWA - Herbert nigdy nie był fanem rozpisywania wątków bitew i pojedynków (chociaż jak już miał coś napisać, to potrafił), ale jak na tak epicką i niezwykle ważną bitwę, to jest ona za krótka, wojska Atrydów pokonują Sardaukarów dosłownie w 10 minut, jest jeden epicki moment, gdy wynurza się paszcza Czerwi i opadają na Sardaukarów... I to tyle. Za mało + dochodzi tu do pewnej niezgodności, bo wcześniej wspomniane było wyraźnie, że ciosy przez tarcze muszą być spowolnione, by przedostać się przez nią, tutaj zaś mimo że Sardaukarzy mają na sobie tarcze, to dostają ciosy i padają jak mucha za muchą, w 1 części byli poważnym zagrożeniem, a tutaj są jak zwykłe mięso armatnie. 2) UWIĘZIENIE IMPERATORA - Paul sobie od tak wkracza na statek Imperatora, Sardaukarzy znów padają jak muchy, a swojego największego Imperatora chronią w liczbie zaledwie kilkunastu (no raczej ta straż osobista powinna być i większa i lepiej wyszkolona) i od tak Paul przejmuje nad nimi władzę. Jaki niby plan miał Imperator? To również w książce jest lepiej rozpisane, nawet jeśli wątek finałowej bitwy skrócono zaledwie do paru zdań podsumowania przebiegu. 3) ZEMSTA GURNEYA - fajnie, że podkreślili osobisty motyw wendetty Gurneya, ale tym właśnie wyróżniała się książka, że Gurney mimo chęci i żądzy zemsty na Harkonnenach osobiście jednak jej nie otrzymuje w porównaniu do Paula... I to ma w przyszłości ważny wpływ, na to w którą stronę poszła droga Paula, a w którą Gurneya, który zdołał w sobie tą chęć przezwyciężyć w porównaniu do swojego Księcia. A nawet jeśli już chcieli wstawić tą walkę, to rozumiem, że Rabban jest tutaj pokazany jako tchórz, ale zaledwie 2 pchnięcia to zmarnowany potencjał i Bautisty i Brolina + niby się Gurney mści za swoją rodzinę, a w ostatnich słowach do Bestii w ogóle o tym nie wspomina. Dziwne. 4) ŚMIERĆ BARONA - strasznie zmarnowano tutaj jego postać, żeby nie było, w książce wcale nie było lepiej pod tym względem, więc miałem nadzieję, że chociaż w filmie to zmienią i skoro nie ma Alii to otrzyma ciekawszą śmierć. A tak Paul sobie wkracza, mówi "o cześć dziadku", podcina mu gardło i odchodzi. Tu nawet nie chodzi o to, że robi to Paul, bo to pasuje, ale zmarnowano Skarsgarda, który stara się jak może wyciągnąć z tej roli maxa, ale nie ma na to materiału. Gdyby dodać choćby jego konfrontację wcześniejszą z Feyd-Rauthą, jakąś rozmowę ze swoją córką Jessicą i więcej scen z Rabbanem na kolejne knowania, to ten niedosyt byłby na pewno mniejszy. 5) POJEDYNEK PAULA Z FEYD-RAUTHĄ - tak jak Herbert fanem rozpisywania scen batalistycznych nigdy nie był, tak akurat temu pojedynkowi poświęcił zaskakująco sporo uwagi i wyszedł mu on absolutnie znakomicie, podkreślając zarówno ambicję i przebiegłość Feyd-Rauthy, jak i mniejszą siłę fizyczną, ale za to doskonały analityczny umysł Paula. Kolejne "pułapki w pułapce" zastawiane przez Feyd-Rauthę i w końcu ukazanie, że Paul wygrał ten pojedynek przez swoją inteligencję robią świetną robotę. A tak wychodzi na to, że Feyd-Rautha przegrał ten pojedynek przez swoją pychę i głupotę i jak w typowym Hollywoodzkim filmie nadziewia się na ukryte ostrze Paula jak jakiś idiota (którym nigdy nie był) i pyszny wojownik, niedoceniający swoich rywali (co też nie jest prawdą). Średnio to wypada i osobiście zrobiło mi się przykro, bo to był potencjał naprawdę na jeden z najlepszych pojedynków w świecie kina. A tego po prostu zwyczajnie mówiąc zabrakło. 6) ROZMOWA PAULA Z IMPERATOREM - w książce znacznie bardziej rozbudowana i emocjonalna, kolejny przykład na to jak zmarnowano Walkena, którego można by było zastąpić w zasadzie byle jakim innym aktorem, skoro już Villeneuve poszedł w podkreślenie słabości Leto, który się kierował sercem, to sam Paul powinien był mu pokazać jak w wielkim błędzie był Shaddam, który przez swój strach przez stratą władzy (wciąż żal mi wycięcia sceny z bankietu, gdzie w rozmowach politycznych wyczuć można było, czemu Leto jest tak wielkim zagrożeniem dla Imperatora) nie docenił Atrydów. Podsumowując, bo wiem, że wyszło tego naprawdę sporo (z góry dziękuję tym wszystkim, którzy to jakimś cudem doczytali), ta 2 cześć jest na pewno lepsza od części pierwszej, bo naprawiono w niej sporo mankamentów "jedynki", ale wciąż nie uważam też żeby to było arcydzieło, a po finale wręcz czuję może nie rozczarowanie, ale niedosyt, że finał został poprowadzony za szybko i można było z niego wyciągnąć znacznie więcej. Ode mnie na ten moment ocena między 8, a 9 (bez ostatnich 20 minut byłoby czyste 9). Oczywiście, czekam na kolejną część, mam nadzieję, że 2 część zarobi na tyle dużo pieniędzy, że w "trójce" Villeneuve otrzyma w pełni wolną rękę od producentów, nie będzie musiał niczego więcej wycinać i stworzy swoje oppus magnum. Oczywiście dzięki Michał za tą recenzję i zachęcenie ludzi, by doświadczyć tego niezwykłego przeżycia w kinach, bo ten świat naprawdę zasługuje na jego rozbudowanie w przyszłych filmach, czy serialach.
Akurat po Diunie Lyncha myślę że spokojnie creepy psychic child można zrobić bez szczególnych odpałów. Tylko wtedy musieliby zrobić timeskip. I powinni.
@@duncangholajestem po pierwszym i na razie jedynym przesłuchaniu audiobooka, ale i pod Twoimi plusami i minusami się podpisuje, dobrze wszystko ująłeś! Najbardziej mnie boli to spłycenie Harkonnenów, a co do Alii, to po wyjściu z kina miałam żal, że nie było jej jakk dwulatki, po książce byłam tym wątkiem zafascynowana i lekko przerażona i na pewno zapadłoby to w pamięć, ale racja, że trochę nie dało się tego dobrze ująć w filmie. Choć ciężko uwierzyć, że Paul to wszystko u Fremenów, pozycje, zwycięstwa taktyczne, osiągnął w ok. 6msc a nie w 2 lata (no i brak tej jego straty synka Leto, która była też przeciez triggerem i przemiana byłaby też bardziej zrozumiała).
Ostatnio takie emocje mialem po LOTR i Infinity War (Imo tu sterowanie emocjami publiki to bylo mistrzostwo, chociaz film mial tez wady) moze ochlone i zmienie zdanie ale na ten moment, 2h po seansie - WOOOW Siadam, czytam i slucham matrialy o tym filmie, uwielbiam ten stan i mam nadzieje ze sporo osob tez tak ma. Jako milosnik filmowej fantastyki jestem zachwycony
U mnie: ,,Kiss or die" ,,I am Paul Muad'dib Atreides! Duke of Arrakis! The Hand of God be my witness, I am the Voice from the Outer World, I will lead you to Paradise!" ,,Happy Birthday Nephew" ,,It's nice to meet you cousin ; Cousin?"
Ja nie rozumiem czemu go wszyscy uważali za groźnego przecież walczył tylko z nacpanymi ludźmi na arenie i jednym normalnym nie rozumiem co to za zagrożenie
Scena strachu była najlepsza gdy Paul przyszedł do imperatora, po tym gdy zabił barona i gdy podszedł do imperatora i jego świty. Oczy księżniczki Irulany wyraziły więcej niż 1000 słów. Cudo scena
Racja z finałową walką. Przecież też dobrze wiedziałem jak się skończy. A jednak przez sekundę, gdy Paul został trafiony, mówię sobie - o fuck, czyżby miał zginąć i ja nic nie pamiętam? 😉 Rewelacja.
No w scenie pocałunku. Piękne. Ale tak naprawdę to była jedyna scena gdzie ta muzyka wywołała emocje. Tak to po prostu zapychali nią sceny akcji które już były bardzo głośne. Więc słabo
Muzyka i końcowa scena w której imperator całuje pierścień, powala na kolana, te sceny to arcydzieło. Timothée Chalamet mistrz aktorstwa młodego pokolenia.
Jeśli mamy stopniować, to od sceny przemowy przed przywódcami Fremenów to jest to mistrzostwo aktorskie. Chyba u każdego. W ogóle to, jak też zagrała Rebecca Ferguson (zwłaszcza oczami i mimiką) to majstersztyk.
Moje wrażenia po wyjściu z kina:film bardzo dobry, wizualnie świetny ale przehypowany, arcydziełem bym tego nie nazwała. Widziałam sporo różnic w stosunku do książki, co nieco mi przeszkadzało.
wydaje mi się, że to kwestia równowagi jaką musiał zachować reżyser - dla osób znających oryginał książkowy lepszy byłby serial, w którym można byłoby wykorzystać wszystko, natomiast film musiał coś poskracać i "uprościć" dla osób, które nie znają oryginału... i tak podzielili to na dwie części, co jest raczej rzadkie w kinie :)
Jak wjeżdża Butler to zbierałem szczękę z podłogi. Reżyseria, dźwięk, pomysłowość i gra aktorska w scenach na Giedis Prime, to jedna z najlepszych rzeczy jaką kiedykolwiek widziałem w kinie. Przerażające, ale tak wciągające, że gdy wróciliśmy do Paula to chciałem krzyknąć do ekranu, że dawajcie mi jeszcze Butlera, bo moja niespełniona dusza bad boya jest w stanie przed orgazmowym - tyle dobrze, że w końcówce mamy dwóch bad boyów i mogłem dojść podwójnie
Przemijający Walken grający przemijającego Imperatora... akurat tutaj mi to pasowało 😅 Nie czepiaj się. Można nawet doszukać się tutaj symbolicznej zmiany pokoleń aktorów w końcowej scenie przekazania władzy. Mi pasi 😀
Film trwa ponad 2 godziny, dla mnie minął jak godzina i co zabawne, ilość pytań odnośnie wątków jakie były poruszone i niedokończone sprawia, że wydaje mi się że ten film rzeczywiście trwa godzine xD
Naprawdę ci zazdroszczę. Ja miałem dokładnie odwrotnie, już myślałem że minęło 2 godziny i zaraz koniec po czym spojrzałem na zegarek i minęła nie cała godzina, mi się ten film strasznie dłużył
Premiera drugiej części i cały hype nakłonił mnie do obejrzenia pierwszej cześci, dzisiaj wróciłem z kina i cały świat Diuny bardzo mnie wkręcił. Wiecej takich filmow, juz czekam na kolejną część
Byłam wczoraj w Imax, nawet trochę (a może i głównie ...)dzięki Twojej bezspoilerowej recenzji a konkretnie opinii , że Timothy i Zendaya dają radę . Świetne efekty dźwiękowe -podczas ujeżdżania czerwia cały fotel drżał. Stilgar pozytywnie zaskoczył tym ile przy całym fanatyźmie wniósł też humoru, jednie na koniec parsknęłam takim śmiechem w stylu -wystarczy błagam , gdy Paul zwycięża, cisza a Stilgar jak automat: Lisan al Gaib ( każda chwila dobra na religijna propagandę) :D Żeby pominąć oczywiste kwestie rozwinięcia Bene Gesserit podobało mi się też jak dopasowany był wygląd Jessici do coraz większych wpływów od prostej szaty przez tatuaże (hennę ?) do strojów niczym Amidala. duzy plus za rozwój Chani, w pierwszej części irytowały mnie te ujęcia na Zendayę a tutaj pod koniec sprawili, że było mi jej żal. Imperator faktycznie mógłby się nie pokazywać do ostatniej chwili, coś jak w Legendzie Aanga gdzie władca ognia w kreskówce też nie jest początowo w pełni pokazywany a działa poprzez córkę .Myślałam, że może trochę więcej pokażą zastosowań przyprawy. Nie nazwę arcydziełem ale jestem w trakcie czytania książki, filmy skutecznie zachęciły. Jest to w ogóle pierwszy film jaki widziałam w tym roku w kinie, bo tak się układało, więc dobre rozpoczęcie.
Film tak super że wierzyłem iż podzielą ten film na dwie części przed i podczas walki o arrakis to jak przedstawili politykę i knowania bohaterów, cudoooo.
Mega się jarałem tym filmem i się nie zawiodłem. Mega był! Nie czytałem książek, więc kompletnie nie wiedziałem, co się będzie działo. Jestem mega ukontentowany i cały czas mnie radocha trzyma, nie wiem, kiedy minęły te 2,5h filmu. Chyba pójdę jeszcze raz :') Pierwsza część stała się jednym z moich ulubionych filmów, druga ją przebiła :D
Ja mimo że nie lubię powolnych filmów na temat polityki i knowań to nawet przez same ujęcia mega przyjemnie mi się oglądało ten film. Nie mówiąc już o muzyce i grze aktorskiej. Dla mnie ten film był po prostu piękny jako dla zwykłego popcornowego widza😅
O Panie! Poszłam na dwojķę nie widząc jedynki - posłuchałam Twojej recenzji jedynki i jak usłyszałam nawiązanie do GOTa to wiedziałam, że będzie dobrze. Nie lubię filmów fantasy, ale TO co obejrzałam zmiotło mnie z ziemi! Najlepszy film jaki w życiu widziałam ❤ jak to piszę to mam dreszcze, bo emocje jeszcze nie opadły.. Co oznacza, że trzeba pójść drugi raz 😁 dzięki za reckę, leci kawka ❤ pozdrowionka!
Jako wielki fan prozy Herberta nie mogę się doczekać az w końcu obejrze 2ga cześć. Pierwsza Diuna byla jak by obietnica na cos wielkiego epickiego tak dobrego ze az namacalnego... Z tego co opowiadasz jak Ci sie oczy swieca i jak sie zacieszasz obietnica zostala spełniona ❤ Ahhh szkoda ze w Gdansku nie ma Imaxa az kusi wypad do Łodzi 😈
Dźwięk jak wspomniales byl niesamowity, scena na poludniu, gdy Paul konfrontowal sie z fremenami, byla idealna. Uczucie takiej potegi z jego głosu wprawiala mnie w ciarki przez calą scenę. Najlepszy film ktory do tej pory ogladalem, nie jestem przekonany czy moglbym zobaczyć coś lepszego.
Zgadzam sie z Twoja opinia. Mialam okazje obejrzec Dune Part1 i Diune part2 na Imaxie jednym ciagiem, siedzac w kinie od 20:50 w czwartek do 3.20 rano nastepnego dnia i byl to dla mnie prawdziwy festiwal. Uczucie, ktore mialam po wyjsciu z kina porownac moge tylko do tego, ktore mialam po wyjsciu z Wladcy Pierscieni: Druzyna Pierscienia wiele lat temu. Czyci: Chce wiecej, to sie nie skonczylo, chce dalej. Z tym ze wtedy Wladcy Pierscieni jeszcze nie czytalam, nawet nie wiedzialam, ze jest jakas dalsza czesc (o moj borze!) a teraz jestem po lekturze wszystkich ksiazek Dune wiec wiem jak to lecialo. I jestem zachwycona i czekam na czesc nastepna.
3 dni po seansie ale nadal jestem skołowany. film prawie że idealny. udźwiękowienie i efekty mistrzostwo. ale jednak spodziewałem się więcej akcji, a szczególnie rozczarowała mnie ostatnia walka, zawsze uwielbiałem sceny batalistyczne w filmach i tu jednak nie dostałem nic co będę wspominał tak jak wspominam do dziś władcę pierścieni. Przygotowywali się tyle do tej walki a wszystko tak szybko poszło... a końcowy pojedynek majstersztyk , gdy w każdym innym filmie zawsze podczas walki jest muzyka która ma działać na nasze emocje to tutaj ta cisza mnie kupiła w 100%. Szybko nie zobaczymy tak pięknego widowiska, no chyba że do czasu premiery diuny 3 :D 8.5/10
Byłem dziś 2 raz upewnić się w odczuciach. Nie odkrywając, a chłonąc każda scenę film mocno uzyskał w moich oczach i upewnił mnie w wystawionej na filmwebie 9 ce.
Powiem szczerze mnie się film bardzo podobał. Kilka scen kompletnie mnie wgniotło w fotel ciary na plecach i wgl. Dla mnie film 8,5/10. 44:38 i tak też zwróciłem na to uwagę nie przeszkoadzało mi to potem w filmie ale na początku gdzie ten film się rozpoczynał to miałem wrażenie jak bym oglądał gdzieś Marvel. Ale podkreślam że potem w filmie mi to nie przeszkadzało bo inne wątki były na tyle interesujące że już przestałem na to zwracać uwagę.
Obie części urzekły mnie w nieco inny sposob. Pierwsza część hipnotyzuje, druga zachwyca. Mam wielką nadzieję, że powstanie trzeci film i domknie historię.
Dla mnie rowniez postac grana przez Austina Butlera jest tak genialna, bylam pod wrazeniem każdej jego sekundy na ekranie. Moj ulubiony moment to ten, kiedy Paul krzyczy (przed pojedynkiem z nim) SILENCE, a on z takim zaskoczeniem i troche uznaniem patrzy się na niego. Skojarzylo mi sie to z house of the dragon, kiedy po kolacji zielonych i czarnych Aemond spojrzał się na Daemona. A film ogolnie super i owszem chce sie wiecej :)
Byłem dopiero 5 marca, ale no kurde dobre to było. Muszę powiedzieć, że nie jest to dla mnie coś 10/10 ale bawiłem się świetnie. Audiowizualny majstersztyk, efektu końcowego dźwiękowe na najwyższym możliwym poziomie, ujęcia i montaż oba zróżnicowane i głębokie. Cudo Mam się do czego przyczepić, ale trochę mi głupio XD No i też trochę nie rozumiem aż takiego zachwytu. Druga połowa filmu znaczenie lepsza niż pierwsza. Timothy w skrajnych momentach fantastyczny, ale w bardziej spokojnych trochę nijaki i taki typowy dla siebie tajemniczy typiarz. Romans na wstępie mało angażujący. Chani i matula nie mają żadnych interakcji przez co potem jak są na siebie wkurwione to nie pamiętałem nawet czy się znają XD (a spędziły razem dużo czasu przecież) Ale walić to, warto obejrzeć
Właśnie wróciłem w seansu i mam.... mieszane uczucia. Pierwsza cześć była dla mnie ciekawsza, druga ma według mnie problem z tempem. Wynudziłem się na pierwszej godzinie jak diabeł na pokucie. Poza tym "artystyczne" przebitki mnie nie kupiły. Były miłym akcentem w pierwszej części, tutaj miałem przesyt. Scena z Feyd-em - przerost formy nad treścią.
Świetny film, na stówę się z Tobą zgadzam. Dałabym 20 na możliwych 10😁Te mniej udane drobiazgi to naprawdę drobiazgi. Myślę, że gdyby ten film był dłuższy, nawet 5godzinny byłabym zadowolona, bo też chciałabym więcej w różnych momentach. W odróżnieniu od Napeleona, gdzie kilka razy patrzyłam na zegarek i jakoś domęczyłam do końca. Na Diunie byłam zdumiona, że już koniec i rozczarowana, że to koniec. Pozdrawiam Cię serdecznie🙂🙋♀️
Film jest naprawde super Chyba moj najlepszy kinowy experience. Diuna 2 łącznie z pierwszą częścią tworzy kompletne dzieło Film wciągnął mnie w ten świat całkowicie I wlasnie kupiłem książkę by więcej chłonąć tego świata.
Byłem dwa razy. Podzielam większość opinii, przy czym oglądałem na dwa sposoby. W czwartek 29. samą drugą część, a w piątek/sobotę obie jedną po drugiej. Moim zdaniem obie części są jednym filmem i w takiej formie to arcydzieło. Niesamowite jak to ładnie się dopełnia, a niektóre sceny robią inne, lepsze wrażenie np. sekwencja z "pudełkiem" pojawia się dwa razy. Dwa testy. Dwie osoby. Dwa rezultaty. Piękny, monumentalny film. Cieszę się że miałem okazję obejrzeć obie części w kinie w jeden wieczór/noc jedna po drugiej. Jeśli ktoś ma podobną okazję to gorąco nalegam aby z niej skorzystał/ła.
Nie widziałem poprzedniej części, nie czytałem książek, nie planowałem w ogóle oglądać tego filmu ale twoja recenzja bez spojlerowa mnie zachęciła bo naprawdę chciałem jako osoba bardzo religijna zobaczyć takie filozoficzne wręcz podejście do religii jako opium dla ludu i w ogóle a przy okazji jak usłyszałem że takie jest to podejście to naprawdę liczyłem że to jest rzeczywista rekonstrukcja tego znanego od zawsze motywu wybrańca. I naprawdę podobało mi się w jaką stronę to szło z tym właśnie Stilgardem jako fanatykiem i Paulem który cały czas tłumaczy że nie jest żadnym wybrańcem i tłumaczy logicznie dlaczego do czegoś tam doszło a Stilgard nie chce w to wierzyć. A potem zobaczyłem scenę jak Paul pije wodę życia i spełnia przepowiednię i miałem takie "aha okej czyli jednak idziemy w stronę wielkiego wybrańca z przepowiedni" no i się zawiodłem
film mnie rozczarował, i nie tak ze mi sie nie podobał, ale po prostu nie pozostawił we mnie żadnych emocji. Oczywiście moge powiedziec ze swietna muzyka, ładne kadry idt itp, ale nic nie poczułem widząc i słysząc diune. Szczerze to mi smutno ponieważ jedynka mi sie podobała, do tego stopnia ze oglądnąłem ją kilkukrotnie oraz przeczytałem jak narazie pierwsze trzy ksiązki. Chyba jedyna rzecz negatywna jaką moge powiedziec to że dużo wątków zostało wyciętych lub spłyconych a z tego co zostało zrobiona amalgamat i niby na ekranie widze coś znajomego ale jakby wybrakowanego, dla przykładu wątek harkonenów został spłycony chociazby przez wycięce UWAGA SPOILER tego ze baronowi zależało aby rabban sobie nie radził na arrakis, żeby ludnośc go nienawidziła przez eskalacje przemocy jakiej się dopuscił dzięki czemu po zmienieniu namiestnika arakis na feyda rauthe tubylca ludności uznala by go za wybawce spod opresji bestii. Znalazłoby się tego więcej ale bezcelowe jest wymienianie tego w komentarzu, poczekam kilka dni aż oczyszcze głowe i dam drugą szanse, bo naprawde chciałbym polubić ten film.
Baron rzeczywiscie jest troszkę spłycony, a jednak prawie wyniósł swojego czlonka rodu na tron. Najgorzej jednak pokazali Imperatora, który tu jest zupełnie bezzebnyn starym dziadkiem, a to był pyskaty kawał intryganta i drania.W ogóle ostatni segment filmu jest za szybki.Nie można jednak mieć wszystkiego i mimo wszystko ja wyszedłem zachwycony.
Zgadzam się. Dwójka jest rozczarowująca. Taka ładna, pusta skorupa: śliczne zdjęcia, nienajgorsza muzyka, ale kiedy przychodzi do fabuły... Cóż, zostanę przy pierwszej części i książkach.
mini serial lepszy ooo wiele lepszy pokazuje nawet sceny które w diunie(pierwszej czesci2023) np. bal przed bitwą ukazująca moze nie szczegolowo postacie ale zarysowujace poniekąd ich niczym. Czyste Game of Throne. Brak czasu wydaje mi sie.
Mnie ten film doslownie przytloczył swoja monumentalnoscią, byl OGROMNY pod kazdym wzgledem, ogromne czerwie, ogromne maszyny, ogromne grupy ludzi skandujace imie Poula, ogrom intrygi i relacji DO TEGO WYBITNA MUZYKA HANZA ZIMMERA czulem jak mi serce staje slyszac ten motyw muzyczny, w momencie gdy ogromny czerw pustynny zmierza w twoim kierunku. A potem sie okazuje, ze najbardziej emocjonująca scena to był pojedynek 1 na 1, w tym momencie doalownie umarłem i urodzilem sie na nowo bedac na krańcu fotela... LISAN AL GAIB! LISAN AL GAIB! LISAN AL GAIB!
Zachwyciły mnie zdjęcia, świat, bohaterowie - wsiąknęłam na maxa w Diunę! Ale wiadomo, że takie powolne kino sci-fi nie jest dla każdego. Koleżanka, którą byłam uznała, że nudy i nie wciągnęła się w historię, gdzie ja totalny zachwyt. Życie byłoby nudne, gdyby nam się wszystkim to samo podobało, ale cieszę się, że jestem w ekipie fanów Diuny. ❤
Audiowizualna maestria. Majstersztyk kina współczesnego, nawet mimo braku dynamiki fabularnej w kilku miejscach. Zaskakujące jest również to jak mało trailer pokazał w stosunku do filmu, to jest piękne.
Jak w zeszłym roku Austin Butler kompletnie mnie zawiódł swoim Elvisem, tak tutaj był bezapelacyjnie najlepszy. Uwielbiam fanatycznych psychopatów, którzy dodatkowo mają świetnie podbudowany kręgosłup moralny. Chciałoby się go o wiele więcej w filmie. W ogóle Harkonnenów strasznie mało było. EDIT: May thy knife chip and shatter!
Przeczytałem ponad 20 książek z cyklu Diuny, kocham ten świat, a film jest genialny. Mój ulubiony reżyser a Diuna i Blade Runner 2049 to arcydzieła. Już bilety na drugi seans zakupione :)
Wróciłem z kina i jestem bardzo zadowolony. Właśnie tak powinno wyglądać science fiction. Znakomite efekty i piękna reżyseria. Chalement dał radę (miałem trochę obaw) i pokazał, że jest świetnym aktorem. Może nie 10, ale solidne 9/10. Oby więcej takiego science fiction.
Bylam .. piękna muza, mało gadania, dobre scenerie... Niesamowity no-baron Rautha, świetny casting i rola , i duży niedosyt bo Go za malo....😅 Film rewelacyjny i idę jeszcze raz wyłowić smaczki
Byłam wczoraj no i przez to ile pozytywnych recenzji usłyszałam przed seansem to spodziewałam się więcej. Wizualnie przepięknie, każdy kadr sobie można ustawić jako tapetę, dźwięk super, cała ta "epickość" jak najbardziej była no i ogólnie mogę to opisać jako widowisko kinowe, bardziej niż film sam w sobie. Natomiast jeśli chodzi o stronę fabularną to ta mnie zupełnie nie wciąga. Wiem, że to bardziej taka opowieść i zastanowienie nad religią, polityką, wojną, dość filozoficznie to sobie płynęło, ale no przez dwie części mi nie zależy na bohaterach, nie czułam chemii między Paulem a Chani, no nie siadło. Za to same w sobie występy aktorskie majstersztyk, w zasadzie każda postać miała jakieś momenty, miło się na to patrzyło. Tak że ciekawie było to przeżyć w kinie, ale nie mam niestety takiego emocjonalnego połączenia z treścią.
dzięki za polecajke. kupie tą książke kumplowi, na urodziny niebawem, bo jest psychofanem Nolana. i jestem swieżo po seansie. na taką Diune czekałem 30 lat.
Byłem dzisiaj w IMAX-ie i sądząc po liczbie komentarzy jestem ostatnim, który tego filmu dotąd nie widział. Ogólnie mi się podobał. Twoja recenzja jest bardzo pozytywna, więc nie będę powtarzał plusów,a napiszę tylko o minusach i tym w czym się nie zgadzam. No to po pierwsze z grą Zendayi. Ta jej ciągle naburmuszona mina przy świetnej grze reszty obsady wygląda blado jak Harkonnenowie. Po drugie to zakończenie. Zabrakło już na nie czasu i największa bitwa trwała krócej niż walka o kombajn. No i nie zrozumiałem czemu zaczął walczyć z Rodami. W pierwszej części było powiedziane, że Rody boją się saudarkarów i nawet tutaj był wątek, że mieli osadzić imperatora i wysłuchać Paula,a później tego nie było. No i sam Paul. Ja rozumiem, że on był chodowany genetycznie ale tutaj wszystko potrafi i wszystko mu wychodzi(nawet czerwia ujeżdżał największego). Nawet w tej ostatniej walce jak został poraniony to zaraz później miał siłę jeszcze stać i wydawać rozkazy. Za dużo było tych supermocy.
Dzisiaj po seansie na gorąco znakomity film. Klimat, reżyseria, zdjęcia, muzyka mega. Ciekawe jak będzie się oglądać razem pierwsze i drugie danie i miejmy nadzieję za jakiś czas deser
Szczerze po wyjściu z kina pomyślałem o Jedynce i miałem w głowie ,,kurdę ale jedynka wymięka" Pomimo iż też uwielbiam 10/10 ale tam trochę też miałem do narzekania które może mi oceny nie popsuło ale miałem to w głowie. Dwójka przebija jedynke o kilka długości dla mnie.
A mi się bardziej podobała cz.1. Bardzo liczyłam teraz na długą scenę wizji przyprawowej (albo u Jessici, albo Paula). Trochę nie czuć tragedii stawania się Mesjaszem i mistycyzmu, Imperator też ma mało do powiedzenia, nie budzi respektu, uwielbiam wątki polityczne i i intrygi, aż szkoda że nie pociągnęli tego dalej. Dla mnie film mógłby być nawet 30min dłuższy byle by wszystko wybrzmiało do końca. Relacja Chani-Paul mnie nie wzięła zupełnie. Mam niedosyt, chociaż film jest piękny wizualnie. Widać że reżyser bardzo obawiał się czy film będzie strawny dla randomowego odbiorcy i czy spełnia kryteria wiekowe oraz czy zmieści się w czasie i ludzie wysiedzą.
Cześć Michał, muszę to napisać, po raz pierwszy (a oglądam Ciebie od GOT) czuję się oszukany po Twoich obu recenzjach Diuny 2. Właśnie wróciłem z seansu i nie wiem co się stało, ale moje rozczarowanie filmem zupełnie mnie zaskoczyło. Pozdrawiam i spokojnej nocy.
Nie bierz do głowy, pewnie za dużo się naczytałem Herberta, ale spodziewałem się, że gdy pomogłeś przeżyć rozczarowanie ostatnimi sezonami GOT'a, to mamy zbliżone preferencje i oczekiwania co do jakości i treści filmów.
W końcu obejrzałem! Film rewelacyjny, widowisko na skalę której nie widzieliśmy chyba od czasów Władcy Pierścieni. Rewelacyjny klimat, świetne sceny akcji, genialne tym razem zakończenie. + Miałem ten sam problem co Ty z Timothym Chalameyem - i tym filmem przekonał mnie że jest naprawdę dobrym aktorem (pierwsza scena gdy sam wchodzi w narrację o byciu mesjaszem - pozamiatał). Super kino, 10/10. Jedyne do czego bym się przyczepił - częstotliwość z jaką Harkonenowie zabijają własnych ludzi :D W pewnym momencie zaczęło mnie to już śmieszyć, choć może taki był zamysł. Nie wiem. Głupkowate to biorąc pod uwagę że film jest generalnie dosć poważny. Ale to taka ryska na diamencie.
Bardzo dobry film, chociaż muszę przyznać, że część pierwsza zrobiła na mnie osobiście większe wrażenie, bo była wolniejsza, dawała więcej czasu na oddech i przede wszystkim przedstawiła mnie temu światu
Jestem po seansie i zgadzam się z Twoją recenzją, film był absolutnie fantastyczny. 🤩 Również marzyłabym o wydłużeniu tego filmu do serialu na skalę gry o tron, bo jest gigantyczny niedosyt.
Jakie wasze ulubione sceny? Dla mnie wprowadzenie Feyd-Rautha było sztos. Zdjęcia, Kolory, Klimat, Aktorsko zarówno Butler jak i Skarsgård tam u góry i to jego ,,Happy Birthday Nephew" no i Muzyka dla mnie sztos wprowadzenie jednego z villanów filmu.
@@LenkasStars Ja się go bałem nawet cała jego postać jak mało było jej (i szkoda) i może wielce skomplikowany nie był to był zajebisty dla mnie zajebisty Villan i Butler robi robotę przy czym ta śmieszna parodia Sting z Diuny Lyncha powinna robić to samo co Rabban mu czyli ,,Kiss or Die"
Polecam sprawdzić jakże ciekawą książkę od sponsora odcinka:
www.empik.com/nolan-shone-tom,p1436640804,ksiazka-p
A mnie spin off o życiu Czerwii.
- I'm not a Messaiah!
- Messaiah!
Żywot Briana jak nic XD
+1
Cisa co sa bescelność 😉
XDDDDDD
0:20 Villenueve powiedział właśnie że ma na stole 4 projekty. Nolan za parę miesięcy coś powie. Żyjemy w pięknych czasach…
Przełóż treści Dune na rzeczywistość wokół nas i wtedy porozmawiamy, czy zaiste piękne to czasy.
P.S. tak, rozumiem, do czego odnosi się komentarz, ale eskapizm nie jest odpowiedzią
@@magdak8513 Niepotrzebne "mędrkowanie" na siłę. Znam pewną laskę co robi tak samo. Strasznie głupia jest ale z jakiegoś powodu ciągle wrzuca randomowo "trudne" słowa których znaczenia nie pojmuje, wygląda to żenująco!
Paul: It's nice to meet you Cousin
Feyd-Rautha: Cousin?
Jessica była corka barona
Pytanie kim była matka Feyd-Rautha. Ta która próbowała go zabić owoc własnego łona, własne dziecko. Możliwe że jak dżesika była harkonenem tak ona mogła być atrydą
Zgadzam się praktycznie w 100%, zastanawiałem się między 9 a 10, ale małe ryski na tym diamencie nic nie znaczą w kontekście całości, która jest genialna. Jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem.
Scena, gdy Paul wygłaszał przemowę przed południowcami to chyba mój ulubiony moment w całym filmie, a gdy wypowiedział “Diuna” to “wystrzeliłem” w kinie.
10/10
Powiedział ,,Diuna" wbiło mnie w fotel dokumentnie :)
Właśnie wróciłem z kina. Nawiązując do przedstawienia życia Fremenów. To w książkach to był bardzo ważny aspekt. W filmie zabrakło tego elementu. Jak Paul wszedł do siczy Tabr to był moment, w którym najbardziej tego zabrakło. Zabicie Dżamisa wiązało się z konsekwencjami nie tylko dla Paula, ale i dla rodziny Dżamisa. W filmie nie było nic o jego rodzinie i to było przykre. W książce było też pokazane jak Paul zamieszkał w siczy. Sposób życia Fremenów był bardzo istotny w kontekście dalszej historii. Ich fanatyzm o wiele mocniej wybrzmiewał w drugim tomie. W kolejnych tomach było też pokazane jak mocno historia Rakkis (nazwa planety zmieniała się z biegiem czasu, w końcu to była historia rozpisana na tysiące lat) wpłynęła na ich sposób życia, dlatego punkt wyjściowy był istotny.
W książce mocniej były pokazane moce Paula. W zasadzie to przy nim Jedi to jakieś pop***. Czytając książki faktycznie czuło się tę "ultimate power" Paula, nikt w żadnej innej książce czy filmie nawet nie zbliżył się do jego potęgi, a jeden z jego potomków osiągnął jeszcze więcej, tak że w okolicach 4 tomu stawki stały się już tak absurdalnie filozoficzne, że 6 tom był koszmarnie nudny aż do finału serii gdzie Herbert poszedł o kolejny poziom wyżej. W ogóle Ci *** Atrydzi zyskiwali kolejne moce z biegiem czasu, praktycznie dominując galaktykę, jeszcze mocniej niż wyśmiewani Skywalkerowie w sequelach. Książki to masakra, tylko dla hardcorowych fanów science fiction. No właśnie, film pod tym względem jest o wiele bardziej strawny.
Podobnie ma się sprawa z siostrą Paula. Zastanawiałem się jakim cudem oni ją przedstawią w filmie, żeby jej historia nie była absurdalnie głupia i ucięli ten wątek, wrzucając kość w postaci Anyi Taylor Joy. Świetne rozwiązanie, o wiele bardziej strawne niż niemowle posiadające wiedzę poprzednich pokoleń.
Imperator w książce był postacią o której dużo się mówiło, nawet bardzo, a było go jeszcze mniej niż w filmie, więc wnioskuję że zadziałała zasada show not tell i dzięki temu pojawił się przed finałem, zamiast tylko w finałowej scenie. Księżniczka była istotniejsza w dalszej części historii bo w pierwszej części też nie miała znaczenia. W ogóle to mi było jej szkoda, bo w sumie to starała się postępować słusznie a Paul traktował ją jak śmiecia.
Dla mnie druga cześć jest 9/10, jednak czegoś mi zabrakło do 10, może to dlatego, że przeczytałem książki i wiedziałem co się wydarzy, nie wiem. Inna sprawa, że książki były porąbane, faktycznie nie dałoby się ich zekrenizować bez zmian. Denis Villeneuve dokonał cudu przenosząc tę historię w taki sposób, że nie jest ona absurdalnie głupia, a wręcz przeciwnie wygląda epicko nawet dla normalsów.
No irulana nie była zbyt dobra osoba xd
Począwszy od spiskowania skończywszy na morderstwie Chani.
film by trwał 8 godzin jakby mieli wszystko pokazac :/ (ja bym obejrzał xd)
Czytałem Diunę lata temu i już wtedy wydawała mi się przegadana, sztucznie napompowana. Nierealistyczna do granic możliwości z wewnętrznie niespójnym uniwersum. Nie rozumiem tego zachwytu.
Dla mnie największym zaskoczeniem jest Austin Butler. Psychopatycznie magnetyczny i chciałbym go więcej na ekranie
same :)
Jak sam mój nick wskazuje, jestem ogromnym fanem świata Diuny od momentu przeczytania po raz pierwszy książki Herberta w wieku 15 lat (czyli akurat byłem wtedy rówieśnikiem Paula), a zatem mam trochę przemyśleń. A w zasadzie jest to pewnego rodzaju analiza, wymieniająca plusy i minusy. Z góry pozdrawiam i dziękuję tym wszystkich przeczytają ten tekst do samego końca. Od razu mówię, że według mnie to nie jest arcydzieło. Ale jest też to film znacznie lepszy od 1 części. Tak więc idąc plusami i minusami:
Plusy:
+ BENE GESSERIT - fantastyczne i jeszcze mocniejsze podkreślenie ich kluczowej roli nie tylko dla tego jednego filmu, ale w zasadzie całej sagi Diuny, każda scena dodana czy to z Lady Jessicą (o której parę słów jeszcze będzie), Gaius Mohiam, Lady Fenring, czy Księżną Irulaną jeszcze mocniej podkreśla motyw całej historii, ogromny plus w porównaniu do książki, gdzie tych scen jednak było znacznie mniej.
+ PRZESŁANIE - sam Frank Herbert postanowił napisać Mesjasza Diuny podobno właśnie dlatego, że czytelnicy po przeczytaniu pierwszej Diuny myśleli, że to opowieść o bohaterze, kiedy tak naprawdę w ogóle nie było, tu widać, że Villeneuve zrozumiał tą historię i oddał jej dramatyczną, ciemniejszą stronę. Wielki plus za odwagę w pokazaniu tego w tak dosadny i zrozumiały sposób.
+ ZROZUMIENIE - pamiętam jak nie raz, czy to w trakcie seansu, czy po nim musiałem wyjaśniać i rodzinie i przyjaciołom poszczególne wątki i ich sens w 1 części, tutaj wszyscy mi powiedzieli, że jest to film znacznie bardziej skierowany do zwykłego widza, w którym niezależnie od tego czy jest się fanem książek, czy też nie, da się w tym wszystkim na spokojnie połapać i wcale dodatkowa wiedza z książek nie jest tu konieczna (chociaż warto obejrzeć przed seansem 1 część).
+ EMOCJE - tak jak sam wspominasz w porównaniu do książki wątek romantyczny Paula i Chani wypada znacznie bardziej wiarygodnie, Herbert nigdy za bardzo nie był fanem rozpisywania tego typu wątków, a było to tutaj potrzebne + bardziej można przywiązać się do bohaterów i więcej do nich czuć - sympatię, strach, czy nawet odrazę. To wszystko działa tutaj lepiej.
+ REŻYSERIA - fantastyczna realizacja, mowa tu nie tylko o zrozumieniu Denisa tej książki, ale podkreśleniu wielu szczegółów, jak sam mówisz ten świat jest wzbogacony i bohaterowie też, fakt, że ktoś się na tyle wysilił, by Fremeni rozmawiali ze sobą w swoim języku... Czapki z głów. A co najlepsze w tym wszystkim Denis nie zapomina przy tym o samej historii i nie wpadł w pułapkę jak w pierwszej części, żeby skierować za dużo uwagi na ekspozycję przez majestatyczne ujęcia krajobrazów, a jeśli nawet już się pojawia, to nie ma jej nadmiaru i z reguły czemuś ona służy.
+ ZDJĘCIA - Greig Fraser wzbił się na wyżyny, chłop dostał już Oscara za 1 część, a tu przebił siebie jeszcze bardziej. Jak ma tak dalej pójść, to w 3 części chyba będę już musiał podnosić szczękę z gęby z wrażenia. Te ujęcia ze słońcem, pomarańczowym piaskiem, ujęcia w nocy, czy na Giedi Prime... Brak słów. Coś pięknego. Nie widzę innej możliwości niż 2 Oscar za rok.
+ MUZYKA - Zimmer również daje maxa, ale nie przesadza z elektro motywami + dodał coś, czego mi zabrakło w 1 części to znaczy... Bardziej intymnych, emocjonalnych utworów, tutaj wystarczy choćby wspomnieć o utworze "A Time of Quiet Between the Storms" - to jest tak przepiękny utwór, że mógłbym go słuchać godzinami, a to nie jedyny przykład (skojarzenie z Gladiatorem masz rację, faktycznie pasuje). Doskonale wkomponowuje się to w całość, ale kiedy trzeba potrafi się wybić na pierwszy plan.
+ STRONA WIZUALNA - dźwięk, efekty specjalne... Oh my gosh... Nie mam co nawet dodać. To jest tak epickie, a wykonanie Czerwi... Wielkie WOW. Dodam też, że bardzo pomaga tu fakt, że film był kręcony w prawdziwych lokalizacjach, na prawdziwej pustyni w Jordanii, a nie znowu na green screenie jak 90% innych filmów sci-fi.
+ OBSADA - do nikogo w zasadzie nie da się przyczepić, każdy z siebie daje tutaj maxa, nawet jeśli ma tylko 1-2 sceny (jak np Lea Seydoux, która w tak krótkim czasie robi tak świetną robotę), jedyny problem mam z postacią Bestii Rabbana (te 3 miny na krzyż Dave'a Bautisty jakoś mnie nie przekonują), choć to też głównie wina scenariusza.
Osobiście muszę wyróżnić paru z nich:
1) REBECCA FERGUSON - znowu MVP tego filmu, jak dla mnie to jest spokojnie rola Oscarowa i mówię to zupełnie na serio, wystarczy każde zbliżenie na jej twarz i człowiek wie, że ona w głowie ma tysiąc myśli (dosłownie jakby czytała kwestie w głowie Jessici z książki), to ile ona jest w stanie oddać najmniejszą zmianą mimiki... To jest nie do opisania.
2) TIMOTHEE CHALAMET - po pierwszej części miałem wątpliwości, czy chłop podoła, a podołał, mam wrażenie, że mógł nawet jeszcze więcej emocji z tego wycisnąć, ale choćby ta przemowa do Fremenów, gdy gra na ich uczuciach... Doskonała robota.
3) ZENDAYA - nigdy w nią nie wątpiłem, bo choćby po Euforii wiadomym było, że ona naprawdę ma spory talent, ale w 1 części go niestety nie wykorzystano w pełni przez krótki czas na ekranie, tutaj zaś w końcu ma szansę w pełni pokazać na co ją stać i ona naprawdę się świetnie spisała.
4) STELLAN SKARSGARD - wspaniały w roli Barona, mam pewne zastrzeżenie fabularne do tej roli, ale sam Skarsgard dał z siebie wszystko w tak krótkim czasie. Wielki aktor.
5) AUSTIN BUTLER - podobnie mam uwagi fabularne do jego postaci, ale sam Butler, którym wielu nie pasował do tej roli, ale dla mnie zrobił wszystko co tylko mógł, jest przerażający, odpychający, a zarazem ma w sobie coś pociągającego i demonicznego, genialna scena na arenie jak i późniejsza jego rozmowa z Lady Fenring.
+ ALIA - wielka zgoda, wstawienie małego dziecka, które ledwo co po urodzeniu zabija Barona, mocno by tutaj nie pasowało i dekoncentrowało, a rozmowy Jessici z płodem wyszły akurat bardzo wiarygodnie.
Minusy:
- HARKONNENOWIE - w tym miejscu pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę w sprawie książki, tak jak faktycznie Bestia jest zrobiony na jedno kopyto, tak Vladimir Harkonnen nie raz miał sceny w rozmowach z Bestią, czy Feyd-Rauthą, gdzie podkreślona jest jego niezwykła inteligencja, spryt i przewidywanie ruchów przeciwnika, a pod koniec wręcz jest to postać dramatyczna. To samo się tyczy Feyd-Rauthy, Butler jak Skarsgard dał z siebie wszystko, ale wycięto choćby tu wspaniałą scenę Vladimira z Feyd-Rauthą jak spiskowali między sobą i testowali siebie nawzajem na wiele przeróżnych sposobów. Jest go też zdecydowanie za mało, jak mówisz, ale można było dodać więcej scen i pokazać, że poza umiejętnościami w walce, nadaje się na następcę Harkonenna przez swoje umiejętności nie tylko w walce, ale i zmysł taktyczny. Niby wspomniane jest, że pod jego rządami udało się odzyskać kontrolę nad kontrolą przyprawy, ale w jaki sposób mu się to udało? Nie ma tego i tego brakuje. Plus jest jeszcze Bestia. Rozpisany na jedno kopyto. Jasne, w książce, to jest awanturnik i tchórz, ale też nie idiota i znał się na politycznych kwestiach. Z tego też powodu Baron chciał się go pozbyć, bo stanowił dla niego pewne zagrożenie. W filmie albo krzyczy albo ucieka jak tchórz. Bautista nie miał nawet co więcej z tego wyciągnąć. Szkoda.
- IMPERATOR i WYSOKIE RODY - jak wspomniałeś i się z tym zgadzam, zmarnowano wg mnie potencjał Christophera Walkena, w książce też go nie ma za wiele, ale skoro już wycięli pewne wątki, no to innym mogliby dać więcej czasu i zarówno Harkonnenowie, jak i Imperator na ten czas zasłużyli. To samo tyczy się Wyższych Rodów i wątek polityczny uważam, że został akurat znacznie lepiej rozpisany w książce (poza tym, że było tam za mało podkreślenia wagi Bene Gesserit), gdzie pojawili się choćby Nawigatorzy, którzy mają kluczowe znaczenie dla całej sagi, a tutaj ich w ogóle nie ma. Znowu szkoda.
- STILGAR - tak jak Javiera Bardema uwielbiam i uważam, że w tej roli sprawdza się świetnie i rozumiem koncept, by spuścić z ciągłej powagi i ją rozluźnić (a przy tym podkreśla przesadzony fanatyzm w ten humorystyczny, ale i niebezpieczny sposób), ale tego jest za dużo, przez co jak na koniec Bardem po raz kolejny woła "Lisan al Gaib" to wywołuje to tylko śmiech z politowania, akurat tutaj uważam, że przesadzili z tym wątkiem.
- PG - sam o tym wspomniałeś i też się z tym zgadzam, brakuje krwi i większej przemocy, by było widać, że jak ktoś komuś poderżnął gardło to leci krew, rozumiem czemu Villeneuve tak zrobił, bo zapewne producenci mu narzucili PG-13, by film się zwrócił finansowo, ale tych bezpiecznych zagrań było za dużo i można było podnieść to choćby do PG-16, i tak wiele 13-latków nie pójdzie na ten film, a realistyczność i brutalność tego świata byłaby jeszcze bardziej namacalna.
- WYCIĘTE POSTACIE - niektóre postacie rozumiem, czemu się nie znalazły w finalnej wersji jak Hrabia Fenring, który aż tak wielkiego znaczenia w drugiej części Diuny nie ma, ale już np. wycięcie Thufira Hawata mnie osobiście bardzo boli, bo jego wątek zniewolenia u Harkonnenów, podwójnej gry na korzyść Atrydów, szkolenia Feyd-Rauthy, a przy tym ukrytej trucizny (kolejny dowód na to, że Baron to nie schematyczny złol, a niezwykle inteligentny strateg) uważam akurat za jeden z najciekawszych w całej książce i naprawdę należało mu się choćby te 10 minut czasu kinowego, wciąż wyszłoby to mniej niż 3 godziny, a totalne pominięcie takiej postaci uważam, że jest nie na miejscu.
- FINAŁ (mowa tu od momentu ataku Atrydów na Imperatora do pojedynku Paula z Feyd-Rauthą)
Tutaj dłuższa myśl, bo niestety wiele rzeczy mi tu nie zadziałało. Przez dłuższy czas chciałem wystawić temu filmowi czystą 9, że prawie arcydzieło, drobne uwagi, ale wciąż jest to fenomenalny film. Jednak ten finał... Wzbudził we mnie spore wątpliwości. Oczywiście, co na wielki plus oddaje nawet lepiej sens tego, co chciał zawsze przekazać Frank Herbert, podkreśla jeszcze lepiej rolę kluczową Bene Gesserit i początek przemiany Paula w kogoś, kim Chani by nie chciała by się stał, ale nie wykorzystano pewnych postaci i potencjału wątków, skracając je do minimum. Wymieniając w podpunktach to tak:
1) FINAŁOWA BITWA - Herbert nigdy nie był fanem rozpisywania wątków bitew i pojedynków (chociaż jak już miał coś napisać, to potrafił), ale jak na tak epicką i niezwykle ważną bitwę, to jest ona za krótka, wojska Atrydów pokonują Sardaukarów dosłownie w 10 minut, jest jeden epicki moment, gdy wynurza się paszcza Czerwi i opadają na Sardaukarów... I to tyle. Za mało + dochodzi tu do pewnej niezgodności, bo wcześniej wspomniane było wyraźnie, że ciosy przez tarcze muszą być spowolnione, by przedostać się przez nią, tutaj zaś mimo że Sardaukarzy mają na sobie tarcze, to dostają ciosy i padają jak mucha za muchą, w 1 części byli poważnym zagrożeniem, a tutaj są jak zwykłe mięso armatnie.
2) UWIĘZIENIE IMPERATORA - Paul sobie od tak wkracza na statek Imperatora, Sardaukarzy znów padają jak muchy, a swojego największego Imperatora chronią w liczbie zaledwie kilkunastu (no raczej ta straż osobista powinna być i większa i lepiej wyszkolona) i od tak Paul przejmuje nad nimi władzę. Jaki niby plan miał Imperator? To również w książce jest lepiej rozpisane, nawet jeśli wątek finałowej bitwy skrócono zaledwie do paru zdań podsumowania przebiegu.
3) ZEMSTA GURNEYA - fajnie, że podkreślili osobisty motyw wendetty Gurneya, ale tym właśnie wyróżniała się książka, że Gurney mimo chęci i żądzy zemsty na Harkonnenach osobiście jednak jej nie otrzymuje w porównaniu do Paula... I to ma w przyszłości ważny wpływ, na to w którą stronę poszła droga Paula, a w którą Gurneya, który zdołał w sobie tą chęć przezwyciężyć w porównaniu do swojego Księcia. A nawet jeśli już chcieli wstawić tą walkę, to rozumiem, że Rabban jest tutaj pokazany jako tchórz, ale zaledwie 2 pchnięcia to zmarnowany potencjał i Bautisty i Brolina + niby się Gurney mści za swoją rodzinę, a w ostatnich słowach do Bestii w ogóle o tym nie wspomina. Dziwne.
4) ŚMIERĆ BARONA - strasznie zmarnowano tutaj jego postać, żeby nie było, w książce wcale nie było lepiej pod tym względem, więc miałem nadzieję, że chociaż w filmie to zmienią i skoro nie ma Alii to otrzyma ciekawszą śmierć. A tak Paul sobie wkracza, mówi "o cześć dziadku", podcina mu gardło i odchodzi. Tu nawet nie chodzi o to, że robi to Paul, bo to pasuje, ale zmarnowano Skarsgarda, który stara się jak może wyciągnąć z tej roli maxa, ale nie ma na to materiału. Gdyby dodać choćby jego konfrontację wcześniejszą z Feyd-Rauthą, jakąś rozmowę ze swoją córką Jessicą i więcej scen z Rabbanem na kolejne knowania, to ten niedosyt byłby na pewno mniejszy.
5) POJEDYNEK PAULA Z FEYD-RAUTHĄ - tak jak Herbert fanem rozpisywania scen batalistycznych nigdy nie był, tak akurat temu pojedynkowi poświęcił zaskakująco sporo uwagi i wyszedł mu on absolutnie znakomicie, podkreślając zarówno ambicję i przebiegłość Feyd-Rauthy, jak i mniejszą siłę fizyczną, ale za to doskonały analityczny umysł Paula. Kolejne "pułapki w pułapce" zastawiane przez Feyd-Rauthę i w końcu ukazanie, że Paul wygrał ten pojedynek przez swoją inteligencję robią świetną robotę. A tak wychodzi na to, że Feyd-Rautha przegrał ten pojedynek przez swoją pychę i głupotę i jak w typowym Hollywoodzkim filmie nadziewia się na ukryte ostrze Paula jak jakiś idiota (którym nigdy nie był) i pyszny wojownik, niedoceniający swoich rywali (co też nie jest prawdą). Średnio to wypada i osobiście zrobiło mi się przykro, bo to był potencjał naprawdę na jeden z najlepszych pojedynków w świecie kina. A tego po prostu zwyczajnie mówiąc zabrakło.
6) ROZMOWA PAULA Z IMPERATOREM - w książce znacznie bardziej rozbudowana i emocjonalna, kolejny przykład na to jak zmarnowano Walkena, którego można by było zastąpić w zasadzie byle jakim innym aktorem, skoro już Villeneuve poszedł w podkreślenie słabości Leto, który się kierował sercem, to sam Paul powinien był mu pokazać jak w wielkim błędzie był Shaddam, który przez swój strach przez stratą władzy (wciąż żal mi wycięcia sceny z bankietu, gdzie w rozmowach politycznych wyczuć można było, czemu Leto jest tak wielkim zagrożeniem dla Imperatora) nie docenił Atrydów.
Podsumowując, bo wiem, że wyszło tego naprawdę sporo (z góry dziękuję tym wszystkim, którzy to jakimś cudem doczytali), ta 2 cześć jest na pewno lepsza od części pierwszej, bo naprawiono w niej sporo mankamentów "jedynki", ale wciąż nie uważam też żeby to było arcydzieło, a po finale wręcz czuję może nie rozczarowanie, ale niedosyt, że finał został poprowadzony za szybko i można było z niego wyciągnąć znacznie więcej. Ode mnie na ten moment ocena między 8, a 9 (bez ostatnich 20 minut byłoby czyste 9). Oczywiście, czekam na kolejną część, mam nadzieję, że 2 część zarobi na tyle dużo pieniędzy, że w "trójce" Villeneuve otrzyma w pełni wolną rękę od producentów, nie będzie musiał niczego więcej wycinać i stworzy swoje oppus magnum. Oczywiście dzięki Michał za tą recenzję i zachęcenie ludzi, by doświadczyć tego niezwykłego przeżycia w kinach, bo ten świat naprawdę zasługuje na jego rozbudowanie w przyszłych filmach, czy serialach.
Akurat po Diunie Lyncha myślę że spokojnie creepy psychic child można zrobić bez szczególnych odpałów.
Tylko wtedy musieliby zrobić timeskip. I powinni.
Dobrze się czytało
@@duncangholajestem po pierwszym i na razie jedynym przesłuchaniu audiobooka, ale i pod Twoimi plusami i minusami się podpisuje, dobrze wszystko ująłeś!
Najbardziej mnie boli to spłycenie Harkonnenów, a co do Alii, to po wyjściu z kina miałam żal, że nie było jej jakk dwulatki, po książce byłam tym wątkiem zafascynowana i lekko przerażona i na pewno zapadłoby to w pamięć, ale racja, że trochę nie dało się tego dobrze ująć w filmie. Choć ciężko uwierzyć, że Paul to wszystko u Fremenów, pozycje, zwycięstwa taktyczne, osiągnął w ok. 6msc a nie w 2 lata (no i brak tej jego straty synka Leto, która była też przeciez triggerem i przemiana byłaby też bardziej zrozumiała).
Szkoda że Momoa nie wrócił, w końcu jego postać przewija się przez parę książek
Ostatnio takie emocje mialem po LOTR i Infinity War (Imo tu sterowanie emocjami publiki to bylo mistrzostwo, chociaz film mial tez wady) moze ochlone i zmienie zdanie
ale na ten moment, 2h po seansie - WOOOW
Siadam, czytam i slucham matrialy o tym filmie, uwielbiam ten stan i mam nadzieje ze sporo osob tez tak ma.
Jako milosnik filmowej fantastyki jestem zachwycony
A z tekstów poza świetną przemową Paula chyba najbardziej podobało mi się ogranie tekstu "Walczyłeś dzielnie, Atrydo."
U mnie:
,,Kiss or die"
,,I am Paul Muad'dib Atreides! Duke of Arrakis! The Hand of God be my witness, I am the Voice from the Outer World, I will lead you to Paradise!"
,,Happy Birthday Nephew"
,,It's nice to meet you cousin ; Cousin?"
Austin Butler jako Feyd-Rautha był absulutnie genialny. Marzy mi się Spin-off o nim
Dla mnie on i matka Paula to najciekawsze postaci 🔥
mnie kupił już przy Elvisie a teraz to już zapomniałam o jego początkach na disney 😉
@@Pati.G nadal nie rozumiem, dlaczego nie dostał Oscara za Elvisa, wybitna rola, a o jego początkach na Disney nawet nie wiedziałam 😅
@@julinha11 jak oglądałam Elvisa to miałam takie "znam twarz" i potem sobie wygooglowałam ☺
Ja nie rozumiem czemu go wszyscy uważali za groźnego przecież walczył tylko z nacpanymi ludźmi na arenie i jednym normalnym nie rozumiem co to za zagrożenie
Jak zobaczyłem minę strachu u Rabbana to po prostu uśmiech miałem satysfakcji no i jak Gurney go załatwił. To było piękne :)
Scena strachu była najlepsza gdy Paul przyszedł do imperatora, po tym gdy zabił barona i gdy podszedł do imperatora i jego świty. Oczy księżniczki Irulany wyraziły więcej niż 1000 słów. Cudo scena
@@loverofemptiness2672 👍
Racja z finałową walką. Przecież też dobrze wiedziałem jak się skończy. A jednak przez sekundę, gdy Paul został trafiony, mówię sobie - o fuck, czyżby miał zginąć i ja nic nie pamiętam? 😉 Rewelacja.
Najlepsze omówienie Diuny na polskim YT (zagranicznych recenzji jeszcze nie oglądałem). Zgadzam się w 100%, dla mnie również arcydzieło.
Zimmer dowiózł cudowny miłosny motyw muzyczny - uśmiech nie schodził mi z twarzy :) Całość fantastyczna :D
No w scenie pocałunku. Piękne. Ale tak naprawdę to była jedyna scena gdzie ta muzyka wywołała emocje. Tak to po prostu zapychali nią sceny akcji które już były bardzo głośne. Więc słabo
Tak było w pierwszej części. Tutaj jest znacznie więcej klasycznych utworów i co najważniejsze melodia zapada w pamięć :)
O,tak! Chomik
Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem coś tak dobrego, 10/10
Muzyka i końcowa scena w której imperator całuje pierścień, powala na kolana, te sceny to arcydzieło. Timothée Chalamet mistrz aktorstwa młodego pokolenia.
Jeśli mamy stopniować, to od sceny przemowy przed przywódcami Fremenów to jest to mistrzostwo aktorskie. Chyba u każdego. W ogóle to, jak też zagrała Rebecca Ferguson (zwłaszcza oczami i mimiką) to majstersztyk.
Moje wrażenia po wyjściu z kina:film bardzo dobry, wizualnie świetny ale przehypowany, arcydziełem bym tego nie nazwała. Widziałam sporo różnic w stosunku do książki, co nieco mi przeszkadzało.
wydaje mi się, że to kwestia równowagi jaką musiał zachować reżyser - dla osób znających oryginał książkowy lepszy byłby serial, w którym można byłoby wykorzystać wszystko, natomiast film musiał coś poskracać i "uprościć" dla osób, które nie znają oryginału... i tak podzielili to na dwie części, co jest raczej rzadkie w kinie :)
Jak wjeżdża Butler to zbierałem szczękę z podłogi. Reżyseria, dźwięk, pomysłowość i gra aktorska w scenach na Giedis Prime, to jedna z najlepszych rzeczy jaką kiedykolwiek widziałem w kinie. Przerażające, ale tak wciągające, że gdy wróciliśmy do Paula to chciałem krzyknąć do ekranu, że dawajcie mi jeszcze Butlera, bo moja niespełniona dusza bad boya jest w stanie przed orgazmowym - tyle dobrze, że w końcówce mamy dwóch bad boyów i mogłem dojść podwójnie
Mi te sceny na planecie Harkonnenów zniszczyło kiepskie CGI - widownia wyglądała niesamowicie tandetnie
Przemijający Walken grający przemijającego Imperatora... akurat tutaj mi to pasowało 😅 Nie czepiaj się. Można nawet doszukać się tutaj symbolicznej zmiany pokoleń aktorów w końcowej scenie przekazania władzy. Mi pasi 😀
Film trwa ponad 2 godziny, dla mnie minął jak godzina i co zabawne, ilość pytań odnośnie wątków jakie były poruszone i niedokończone sprawia, że wydaje mi się że ten film rzeczywiście trwa godzine xD
Naprawdę ci zazdroszczę. Ja miałem dokładnie odwrotnie, już myślałem że minęło 2 godziny i zaraz koniec po czym spojrzałem na zegarek i minęła nie cała godzina, mi się ten film strasznie dłużył
@@uczencebuli9559to ja miałem jeszcze inaczej, film mi płynął szybko ale na koniec czułem jakbym 3 filmy obejrzal tak dużo wątków było
Cudowny film. Pierwsza część była przyjemna, ale część druga zwyczajnie mną pozamiatała i wgniotła w fotel. Czekam niecierpliwie na część trzecią :)
Premiera drugiej części i cały hype nakłonił mnie do obejrzenia pierwszej cześci, dzisiaj wróciłem z kina i cały świat Diuny bardzo mnie wkręcił. Wiecej takich filmow, juz czekam na kolejną część
10/10 ode mnie i żony, sztos, jutro zaczynam czytać ponownie książkę
Właśnie obejrzałem i chcę zapomnieć aby móc obejrzeć raz jeszcze z taką samą radością. 10/10
Ja właśnie po seansie piękne dzieło 9,5 /10 😁 Muzyka wspaniała, zdjęcia i efekty tak samo . Do tego super postacie i dobra historia 😁
Baron: Happy birthday Nephew
Byłam wczoraj w Imax, nawet trochę (a może i głównie ...)dzięki Twojej bezspoilerowej recenzji a konkretnie opinii , że Timothy i Zendaya dają radę . Świetne efekty dźwiękowe -podczas ujeżdżania czerwia cały fotel drżał. Stilgar pozytywnie zaskoczył tym ile przy całym fanatyźmie wniósł też humoru, jednie na koniec parsknęłam takim śmiechem w stylu -wystarczy błagam , gdy Paul zwycięża, cisza a Stilgar jak automat: Lisan al Gaib ( każda chwila dobra na religijna propagandę) :D Żeby pominąć oczywiste kwestie rozwinięcia Bene Gesserit podobało mi się też jak dopasowany był wygląd Jessici do coraz większych wpływów od prostej szaty przez tatuaże (hennę ?) do strojów niczym Amidala. duzy plus za rozwój Chani, w pierwszej części irytowały mnie te ujęcia na Zendayę a tutaj pod koniec sprawili, że było mi jej żal. Imperator faktycznie mógłby się nie pokazywać do ostatniej chwili, coś jak w Legendzie Aanga gdzie władca ognia w kreskówce też nie jest początowo w pełni pokazywany a działa poprzez córkę .Myślałam, że może trochę więcej pokażą zastosowań przyprawy. Nie nazwę arcydziełem ale jestem w trakcie czytania książki, filmy skutecznie zachęciły. Jest to w ogóle pierwszy film jaki widziałam w tym roku w kinie, bo tak się układało, więc dobre rozpoczęcie.
szczerze nie wiem czy to nie bedzie moj nowy ulubiony film ever, absolutne arcydzieło
Właśnie wróciłem z seansu i cóż moge powiedzieć, arcydzieło. Bilety na drugi seans już kupione :D
Film tak super że wierzyłem iż podzielą ten film na dwie części przed i podczas walki o arrakis to jak przedstawili politykę i knowania bohaterów, cudoooo.
Ja tez bylem w kinie film super 10/10 zwłaszcza sceny z czerwiami te sceny mi sie najbardziej podobały
Lady Jessica jako influencer idealne porównanie.
Imo lepsza wersja niż książkowa. Film przepiękny.
Mega się jarałem tym filmem i się nie zawiodłem. Mega był! Nie czytałem książek, więc kompletnie nie wiedziałem, co się będzie działo. Jestem mega ukontentowany i cały czas mnie radocha trzyma, nie wiem, kiedy minęły te 2,5h filmu. Chyba pójdę jeszcze raz :') Pierwsza część stała się jednym z moich ulubionych filmów, druga ją przebiła :D
Film jak i recenzja 11/10
Ja mimo że nie lubię powolnych filmów na temat polityki i knowań to nawet przez same ujęcia mega przyjemnie mi się oglądało ten film. Nie mówiąc już o muzyce i grze aktorskiej. Dla mnie ten film był po prostu piękny jako dla zwykłego popcornowego widza😅
O Panie! Poszłam na dwojķę nie widząc jedynki - posłuchałam Twojej recenzji jedynki i jak usłyszałam nawiązanie do GOTa to wiedziałam, że będzie dobrze. Nie lubię filmów fantasy, ale TO co obejrzałam zmiotło mnie z ziemi! Najlepszy film jaki w życiu widziałam ❤ jak to piszę to mam dreszcze, bo emocje jeszcze nie opadły.. Co oznacza, że trzeba pójść drugi raz 😁 dzięki za reckę, leci kawka ❤ pozdrowionka!
Jako wielki fan prozy Herberta nie mogę się doczekać az w końcu obejrze 2ga cześć. Pierwsza Diuna byla jak by obietnica na cos wielkiego epickiego tak dobrego ze az namacalnego... Z tego co opowiadasz jak Ci sie oczy swieca i jak sie zacieszasz obietnica zostala spełniona ❤
Ahhh szkoda ze w Gdansku nie ma Imaxa az kusi wypad do Łodzi 😈
Dźwięk jak wspomniales byl niesamowity, scena na poludniu, gdy Paul konfrontowal sie z fremenami, byla idealna. Uczucie takiej potegi z jego głosu wprawiala mnie w ciarki przez calą scenę. Najlepszy film ktory do tej pory ogladalem, nie jestem przekonany czy moglbym zobaczyć coś lepszego.
Zgadzam się w 200 % . Diuna cześć druga jak dla mnie arcydzieło.
Zgadzam sie z Twoja opinia. Mialam okazje obejrzec Dune Part1 i Diune part2 na Imaxie jednym ciagiem, siedzac w kinie od 20:50 w czwartek do 3.20 rano nastepnego dnia i byl to dla mnie prawdziwy festiwal. Uczucie, ktore mialam po wyjsciu z kina porownac moge tylko do tego, ktore mialam po wyjsciu z Wladcy Pierscieni: Druzyna Pierscienia wiele lat temu. Czyci: Chce wiecej, to sie nie skonczylo, chce dalej. Z tym ze wtedy Wladcy Pierscieni jeszcze nie czytalam, nawet nie wiedzialam, ze jest jakas dalsza czesc (o moj borze!) a teraz jestem po lekturze wszystkich ksiazek Dune wiec wiem jak to lecialo. I jestem zachwycona i czekam na czesc nastepna.
3 dni po seansie ale nadal jestem skołowany. film prawie że idealny. udźwiękowienie i efekty mistrzostwo. ale jednak spodziewałem się więcej akcji, a szczególnie rozczarowała mnie ostatnia walka, zawsze uwielbiałem sceny batalistyczne w filmach i tu jednak nie dostałem nic co będę wspominał tak jak wspominam do dziś władcę pierścieni. Przygotowywali się tyle do tej walki a wszystko tak szybko poszło...
a końcowy pojedynek majstersztyk , gdy w każdym innym filmie zawsze podczas walki jest muzyka która ma działać na nasze emocje to tutaj ta cisza mnie kupiła w 100%.
Szybko nie zobaczymy tak pięknego widowiska, no chyba że do czasu premiery diuny 3 :D
8.5/10
Idę w niedzielę ❤ na bank będę tak samo zachwycona 😍😍
46:26 No kurde SERIO MNIE ZATKAŁO na tym. Genialne
Byłem dziś 2 raz upewnić się w odczuciach. Nie odkrywając, a chłonąc każda scenę film mocno uzyskał w moich oczach i upewnił mnie w wystawionej na filmwebie 9 ce.
Jakim cudem nie widziałam tego wywiadu 🤨🤨
Szczerze, niezmiernie się cieszę, że powiedziałeś mi o tej książce ❤️
47:35 Właśnie ten mix intymności z walką i polityką. Świetnie zrobione
Dobra recka, mam podobny odbiór, zgadzam się w 100%!
Powiem szczerze mnie się film bardzo podobał. Kilka scen kompletnie mnie wgniotło w fotel ciary na plecach i wgl. Dla mnie film 8,5/10. 44:38 i tak też zwróciłem na to uwagę nie przeszkoadzało mi to potem w filmie ale na początku gdzie ten film się rozpoczynał to miałem wrażenie jak bym oglądał gdzieś Marvel. Ale podkreślam że potem w filmie mi to nie przeszkadzało bo inne wątki były na tyle interesujące że już przestałem na to zwracać uwagę.
Obie części urzekły mnie w nieco inny sposob. Pierwsza część hipnotyzuje, druga zachwyca. Mam wielką nadzieję, że powstanie trzeci film i domknie historię.
Dla mnie rowniez postac grana przez Austina Butlera jest tak genialna, bylam pod wrazeniem każdej jego sekundy na ekranie. Moj ulubiony moment to ten, kiedy Paul krzyczy (przed pojedynkiem z nim) SILENCE, a on z takim zaskoczeniem i troche uznaniem patrzy się na niego. Skojarzylo mi sie to z house of the dragon, kiedy po kolacji zielonych i czarnych Aemond spojrzał się na Daemona.
A film ogolnie super i owszem chce sie wiecej :)
Byłem dopiero 5 marca, ale no kurde dobre to było. Muszę powiedzieć, że nie jest to dla mnie coś 10/10 ale bawiłem się świetnie. Audiowizualny majstersztyk, efektu końcowego dźwiękowe na najwyższym możliwym poziomie, ujęcia i montaż oba zróżnicowane i głębokie. Cudo
Mam się do czego przyczepić, ale trochę mi głupio XD No i też trochę nie rozumiem aż takiego zachwytu. Druga połowa filmu znaczenie lepsza niż pierwsza. Timothy w skrajnych momentach fantastyczny, ale w bardziej spokojnych trochę nijaki i taki typowy dla siebie tajemniczy typiarz. Romans na wstępie mało angażujący. Chani i matula nie mają żadnych interakcji przez co potem jak są na siebie wkurwione to nie pamiętałem nawet czy się znają XD (a spędziły razem dużo czasu przecież)
Ale walić to, warto obejrzeć
Właśnie wróciłem w seansu i mam.... mieszane uczucia. Pierwsza cześć była dla mnie ciekawsza, druga ma według mnie problem z tempem. Wynudziłem się na pierwszej godzinie jak diabeł na pokucie. Poza tym "artystyczne" przebitki mnie nie kupiły. Były miłym akcentem w pierwszej części, tutaj miałem przesyt. Scena z Feyd-em - przerost formy nad treścią.
Świetny film, na stówę się z Tobą zgadzam. Dałabym 20 na możliwych 10😁Te mniej udane drobiazgi to naprawdę drobiazgi. Myślę, że gdyby ten film był dłuższy, nawet 5godzinny byłabym zadowolona, bo też chciałabym więcej w różnych momentach. W odróżnieniu od Napeleona, gdzie kilka razy patrzyłam na zegarek i jakoś domęczyłam do końca. Na Diunie byłam zdumiona, że już koniec i rozczarowana, że to koniec. Pozdrawiam Cię serdecznie🙂🙋♀️
Film jest naprawde super
Chyba moj najlepszy kinowy experience.
Diuna 2 łącznie z pierwszą częścią tworzy kompletne dzieło
Film wciągnął mnie w ten świat całkowicie
I wlasnie kupiłem książkę by więcej chłonąć tego świata.
31:47 No Kurde właśnie o nim pomyślałam. Pierwsze co mi przyszło do głowy
Byłem dwa razy. Podzielam większość opinii, przy czym oglądałem na dwa sposoby.
W czwartek 29. samą drugą część, a w piątek/sobotę obie jedną po drugiej.
Moim zdaniem obie części są jednym filmem i w takiej formie to arcydzieło.
Niesamowite jak to ładnie się dopełnia, a niektóre sceny robią inne, lepsze wrażenie np. sekwencja z "pudełkiem" pojawia się dwa razy. Dwa testy. Dwie osoby. Dwa rezultaty.
Piękny, monumentalny film. Cieszę się że miałem okazję obejrzeć obie części w kinie w jeden wieczór/noc jedna po drugiej.
Jeśli ktoś ma podobną okazję to gorąco nalegam aby z niej skorzystał/ła.
Nie widziałem poprzedniej części, nie czytałem książek, nie planowałem w ogóle oglądać tego filmu ale twoja recenzja bez spojlerowa mnie zachęciła bo naprawdę chciałem jako osoba bardzo religijna zobaczyć takie filozoficzne wręcz podejście do religii jako opium dla ludu i w ogóle a przy okazji jak usłyszałem że takie jest to podejście to naprawdę liczyłem że to jest rzeczywista rekonstrukcja tego znanego od zawsze motywu wybrańca. I naprawdę podobało mi się w jaką stronę to szło z tym właśnie Stilgardem jako fanatykiem i Paulem który cały czas tłumaczy że nie jest żadnym wybrańcem i tłumaczy logicznie dlaczego do czegoś tam doszło a Stilgard nie chce w to wierzyć. A potem zobaczyłem scenę jak Paul pije wodę życia i spełnia przepowiednię i miałem takie "aha okej czyli jednak idziemy w stronę wielkiego wybrańca z przepowiedni" no i się zawiodłem
film mnie rozczarował, i nie tak ze mi sie nie podobał, ale po prostu nie pozostawił we mnie żadnych emocji. Oczywiście moge powiedziec ze swietna muzyka, ładne kadry idt itp, ale nic nie poczułem widząc i słysząc diune. Szczerze to mi smutno ponieważ jedynka mi sie podobała, do tego stopnia ze oglądnąłem ją kilkukrotnie oraz przeczytałem jak narazie pierwsze trzy ksiązki. Chyba jedyna rzecz negatywna jaką moge powiedziec to że dużo wątków zostało wyciętych lub spłyconych a z tego co zostało zrobiona amalgamat i niby na ekranie widze coś znajomego ale jakby wybrakowanego, dla przykładu wątek harkonenów został spłycony chociazby przez wycięce UWAGA SPOILER tego ze baronowi zależało aby rabban sobie nie radził na arrakis, żeby ludnośc go nienawidziła przez eskalacje przemocy jakiej się dopuscił dzięki czemu po zmienieniu namiestnika arakis na feyda rauthe tubylca ludności uznala by go za wybawce spod opresji bestii. Znalazłoby się tego więcej ale bezcelowe jest wymienianie tego w komentarzu, poczekam kilka dni aż oczyszcze głowe i dam drugą szanse, bo naprawde chciałbym polubić ten film.
Baron rzeczywiscie jest troszkę spłycony, a jednak prawie wyniósł swojego czlonka rodu na tron. Najgorzej jednak pokazali Imperatora, który tu jest zupełnie bezzebnyn starym dziadkiem, a to był pyskaty kawał intryganta i drania.W ogóle ostatni segment filmu jest za szybki.Nie można jednak mieć wszystkiego i mimo wszystko ja wyszedłem zachwycony.
odebrali sprawczości impkowi, przez co w sumie równie dobrze to matka przełożona mogła by być imperatorem
Spoiler o którym piszesz jest prawdą w książce.
No właśnie. Spłycenie wątków antagonistów odbiera efekt końcowego zwycięstwa. I zostaje obraz, dźwięk, zdjęcia scenariuszowo niestety lekko rozczarowuje.
Zgadzam się. Dwójka jest rozczarowująca. Taka ładna, pusta skorupa: śliczne zdjęcia, nienajgorsza muzyka, ale kiedy przychodzi do fabuły... Cóż, zostanę przy pierwszej części i książkach.
Propozycja o Retro recenzje: Diuna Lyncha :)
To chyba retro rant
@@kandarayun Jeszcze jak :) hehe
Równie mocno co potencjalny retro rant na Avatara Anga Shalamana ;)
mini serial lepszy ooo wiele lepszy pokazuje nawet sceny które w diunie(pierwszej czesci2023) np. bal przed bitwą ukazująca moze nie szczegolowo postacie ale zarysowujace poniekąd ich niczym. Czyste Game of Throne. Brak czasu wydaje mi sie.
LA LA LA LA! Nic nie słyszę! Nic nie słyszę! Bo nie oglądam twojego filmu. Nie oglądam bo dopiero jutro idę na ten film, zajebisty film! LA LA LA LA!
Tak samo
LA LA LA LA! Szczerze polecam! LA LA LA LA!
"wszyscy giną" 😉
@@LenkasStars Lenka woke up and chose violence :D
@@Aarikaa "SILENCE!!!!"
😉😎
7:26 pełne poparcie, kapitalna scena (do tego trzeba lubić sf;)
Film to mistrzostwo na każdej płaszczyźnie :) Dzięki za ten spoiler talk, nic dodać, nic ująć
Mnie ten film doslownie przytloczył swoja monumentalnoscią, byl OGROMNY pod kazdym wzgledem, ogromne czerwie, ogromne maszyny, ogromne grupy ludzi skandujace imie Poula, ogrom intrygi i relacji DO TEGO WYBITNA MUZYKA HANZA ZIMMERA czulem jak mi serce staje slyszac ten motyw muzyczny, w momencie gdy ogromny czerw pustynny zmierza w twoim kierunku. A potem sie okazuje, ze najbardziej emocjonująca scena to był pojedynek 1 na 1, w tym momencie doalownie umarłem i urodzilem sie na nowo bedac na krańcu fotela... LISAN AL GAIB! LISAN AL GAIB! LISAN AL GAIB!
Czekałam na ten spoiler talk 🤩, dziękuję. Ja nie dam rady iść do kina, ale jak tylko będzie na VOD, to będę oglądać wielokrotne. Pozdrawiam 💜⭐.
Zachwyciły mnie zdjęcia, świat, bohaterowie - wsiąknęłam na maxa w Diunę! Ale wiadomo, że takie powolne kino sci-fi nie jest dla każdego. Koleżanka, którą byłam uznała, że nudy i nie wciągnęła się w historię, gdzie ja totalny zachwyt. Życie byłoby nudne, gdyby nam się wszystkim to samo podobało, ale cieszę się, że jestem w ekipie fanów Diuny. ❤
10/10 za Twoje recenzje 🎉Dziękuję 😊
Audiowizualna maestria. Majstersztyk kina współczesnego, nawet mimo braku dynamiki fabularnej w kilku miejscach. Zaskakujące jest również to jak mało trailer pokazał w stosunku do filmu, to jest piękne.
12:06 O Boże ta scena. Umarłam. Najpiękniejsza. Jeszcze to spojrzenie Chani
Świetny film. Dawno nie oglądałem tak dobrego Sci-fi.
Było genialnie.
Feyd i Lady Jessika rewelacyjne postacie
Jak w zeszłym roku Austin Butler kompletnie mnie zawiódł swoim Elvisem, tak tutaj był bezapelacyjnie najlepszy. Uwielbiam fanatycznych psychopatów, którzy dodatkowo mają świetnie podbudowany kręgosłup moralny. Chciałoby się go o wiele więcej w filmie. W ogóle Harkonnenów strasznie mało było. EDIT: May thy knife chip and shatter!
Przeczytałem ponad 20 książek z cyklu Diuny, kocham ten świat, a film jest genialny. Mój ulubiony reżyser a Diuna i Blade Runner 2049 to arcydzieła. Już bilety na drugi seans zakupione :)
Oj totalnie się zgadzam mistrzu ,że Javier Bardem jest kluczem, niebywale ważną cegiełką...genialna kreacja
Jesteśmy po minimaratonie. Bylam z nastolatkami. I jednogłośnie druga część lepsza+ młodzież chętnie jeszcze raz pójdzie 🎉
30:31 Dokładnie ta jest!!! Bardzo mi się to podoba
A ja się cieszę, że film był dla młodzieży. Byłem z moją dwunastoletnią córką i bardzo jej się podobało. Rośnie nowy fan SF/fantasy😃
"what's happening mother ?"
"Your brother attacks the Great Houses, the Holy War begins"
Miałem ciary w tej scenie
Diuna. Część druga i Bladerunner 2049 to moje ulubione filmy, - jedyne, którym dałam 10/10. Jestem zachwycona i chcę więcej takich produkcji
Wróciłem z kina i jestem bardzo zadowolony. Właśnie tak powinno wyglądać science fiction. Znakomite efekty i piękna reżyseria. Chalement dał radę (miałem trochę obaw) i pokazał, że jest świetnym aktorem. Może nie 10, ale solidne 9/10. Oby więcej takiego science fiction.
Właśnie wróciłem z seansu. Bardzo mi się podobało! Gdybym miał dawać oceny to części pierwszej dałbym 7/10, a drugiej 9/10
Bylam .. piękna muza, mało gadania, dobre scenerie... Niesamowity no-baron Rautha, świetny casting i rola , i duży niedosyt bo Go za malo....😅
Film rewelacyjny i idę jeszcze raz wyłowić smaczki
Jakie to było dobre, matko 😍😍😍 pomijając wszystkie zalety filmu , to kużwa casting to było 100 na 100
Byłam wczoraj no i przez to ile pozytywnych recenzji usłyszałam przed seansem to spodziewałam się więcej. Wizualnie przepięknie, każdy kadr sobie można ustawić jako tapetę, dźwięk super, cała ta "epickość" jak najbardziej była no i ogólnie mogę to opisać jako widowisko kinowe, bardziej niż film sam w sobie. Natomiast jeśli chodzi o stronę fabularną to ta mnie zupełnie nie wciąga. Wiem, że to bardziej taka opowieść i zastanowienie nad religią, polityką, wojną, dość filozoficznie to sobie płynęło, ale no przez dwie części mi nie zależy na bohaterach, nie czułam chemii między Paulem a Chani, no nie siadło. Za to same w sobie występy aktorskie majstersztyk, w zasadzie każda postać miała jakieś momenty, miło się na to patrzyło. Tak że ciekawie było to przeżyć w kinie, ale nie mam niestety takiego emocjonalnego połączenia z treścią.
10:44 No to jest genialne i właśnie tego dla mnie było za mało
dzięki za polecajke. kupie tą książke kumplowi, na urodziny niebawem, bo jest psychofanem Nolana. i jestem swieżo po seansie. na taką Diune czekałem 30 lat.
Byłem dzisiaj w IMAX-ie i sądząc po liczbie komentarzy jestem ostatnim, który tego filmu dotąd nie widział. Ogólnie mi się podobał. Twoja recenzja jest bardzo pozytywna, więc nie będę powtarzał plusów,a napiszę tylko o minusach i tym w czym się nie zgadzam.
No to po pierwsze z grą Zendayi. Ta jej ciągle naburmuszona mina przy świetnej grze reszty obsady wygląda blado jak Harkonnenowie.
Po drugie to zakończenie. Zabrakło już na nie czasu i największa bitwa trwała krócej niż walka o kombajn. No i nie zrozumiałem czemu zaczął walczyć z Rodami. W pierwszej części było powiedziane, że Rody boją się saudarkarów i nawet tutaj był wątek, że mieli osadzić imperatora i wysłuchać Paula,a później tego nie było.
No i sam Paul. Ja rozumiem, że on był chodowany genetycznie ale tutaj wszystko potrafi i wszystko mu wychodzi(nawet czerwia ujeżdżał największego). Nawet w tej ostatniej walce jak został poraniony to zaraz później miał siłę jeszcze stać i wydawać rozkazy. Za dużo było tych supermocy.
Diuna jest takim samym arcydzielem w kinematografii jak baldur's gate 3 w świecie gamingu. Szkoda że nie mamy samych tak ambitnych twórców.😢
Dzisiaj po seansie na gorąco znakomity film. Klimat, reżyseria, zdjęcia, muzyka mega. Ciekawe jak będzie się oglądać razem pierwsze i drugie danie i miejmy nadzieję za jakiś czas deser
Wspaniały film 😎 Aż ciężko będzie teraz wrócić do Części 1 😅 Ale chyba jednak wolałbym serial, żeby zaadaptowali więcej wątków i scen
Szczerze po wyjściu z kina pomyślałem o Jedynce i miałem w głowie ,,kurdę ale jedynka wymięka" Pomimo iż też uwielbiam 10/10 ale tam trochę też miałem do narzekania które może mi oceny nie popsuło ale miałem to w głowie. Dwójka przebija jedynke o kilka długości dla mnie.
@@PrimalElf ✌️😎
@@David.M.R. 😊👍👍
A mi się bardziej podobała cz.1. Bardzo liczyłam teraz na długą scenę wizji przyprawowej (albo u Jessici, albo Paula). Trochę nie czuć tragedii stawania się Mesjaszem i mistycyzmu, Imperator też ma mało do powiedzenia, nie budzi respektu, uwielbiam wątki polityczne i i intrygi, aż szkoda że nie pociągnęli tego dalej. Dla mnie film mógłby być nawet 30min dłuższy byle by wszystko wybrzmiało do końca. Relacja Chani-Paul mnie nie wzięła zupełnie. Mam niedosyt, chociaż film jest piękny wizualnie. Widać że reżyser bardzo obawiał się czy film będzie strawny dla randomowego odbiorcy i czy spełnia kryteria wiekowe oraz czy zmieści się w czasie i ludzie wysiedzą.
@@whitesummer9843 Dla mnie obie części genialne ale ostatecznie dla mnie dwójka lepsza
najlepszy film na świecie ale strasznie szybko zleciał, chwile posiedzialem w kinie i juz koniec
Cześć Michał, muszę to napisać, po raz pierwszy (a oglądam Ciebie od GOT) czuję się oszukany po Twoich obu recenzjach Diuny 2. Właśnie wróciłem z seansu i nie wiem co się stało, ale moje rozczarowanie filmem zupełnie mnie zaskoczyło. Pozdrawiam i spokojnej nocy.
;(
Nie bierz do głowy, pewnie za dużo się naczytałem Herberta, ale spodziewałem się, że gdy pomogłeś przeżyć rozczarowanie ostatnimi sezonami GOT'a, to mamy zbliżone preferencje i oczekiwania co do jakości i treści filmów.
ja mam dokładnie to samo
Ale czekam na kolejne części.😊
A propos świata Diuny: jak się zsiada z czerwia? Zastanawiałem się każdym razem kiedy je dosiadali.
Ja też, i jak się wsiada w 30 osób ^^
5:35 No ja uwielbiam ten początek na pustyni.
W końcu obejrzałem! Film rewelacyjny, widowisko na skalę której nie widzieliśmy chyba od czasów Władcy Pierścieni. Rewelacyjny klimat, świetne sceny akcji, genialne tym razem zakończenie. + Miałem ten sam problem co Ty z Timothym Chalameyem - i tym filmem przekonał mnie że jest naprawdę dobrym aktorem (pierwsza scena gdy sam wchodzi w narrację o byciu mesjaszem - pozamiatał). Super kino, 10/10.
Jedyne do czego bym się przyczepił - częstotliwość z jaką Harkonenowie zabijają własnych ludzi :D W pewnym momencie zaczęło mnie to już śmieszyć, choć może taki był zamysł. Nie wiem. Głupkowate to biorąc pod uwagę że film jest generalnie dosć poważny. Ale to taka ryska na diamencie.
life of brian
To jest właśnie to, po co się chodzi do kina. Niezwykłe przeżycie w IMAX!
trójmiasto zazdraszcza
Bardzo dobry film, chociaż muszę przyznać, że część pierwsza zrobiła na mnie osobiście większe wrażenie, bo była wolniejsza, dawała więcej czasu na oddech i przede wszystkim przedstawiła mnie temu światu
Jestem po seansie i zgadzam się z Twoją recenzją, film był absolutnie fantastyczny. 🤩 Również marzyłabym o wydłużeniu tego filmu do serialu na skalę gry o tron, bo jest gigantyczny niedosyt.
przecież jest serial - "dzieci diuny" zobacz sobie
Jakie wasze ulubione sceny? Dla mnie wprowadzenie Feyd-Rautha było sztos. Zdjęcia, Kolory, Klimat, Aktorsko zarówno Butler jak i Skarsgård tam u góry i to jego ,,Happy Birthday Nephew" no i Muzyka dla mnie sztos wprowadzenie jednego z villanów filmu.
Mimo że niezbyt skomplikowany villan, to przykuł moją uwagę, zwłaszcza wizualnie
SILENCE! - Ciary tak przeszły po plecach jak nigdy w życiu.
@@LenkasStars Ja się go bałem nawet cała jego postać jak mało było jej (i szkoda) i może wielce skomplikowany nie był to był zajebisty dla mnie zajebisty Villan i Butler robi robotę przy czym ta śmieszna parodia Sting z Diuny Lyncha powinna robić to samo co Rabban mu czyli ,,Kiss or Die"
@@antres.8096 Jak tak samo
TAK! Miałem ciary przez całą scenę. Ukazanie Giedi Prime, muzyka, scena walki i wątek polityczny, wszystko jak dla mnie zagrało perfekcyjne!
6:16 Właśnie za mało tego było. Ja chciałam się więcej zachwycać tą pustynią i planetą