Gdyby autorowi zależało na przekazywaniu wiedzy pod płaszczykiem rozrywki to przykładałby większą wagę do szczegółów, wspomniane muzeum Austwitz wytknęło autorowi dokładnie w których fragmentach zmanipulował historią, przeinaczył, wymyślił byle podrasować swoją kreację. Niesmak budzi również marketing, podejście wydawnictwa do tematu i wypowiedzi autora. Popałszwice wydają się być popularne i generować spory zysk, zapewne to jest centrum sprawy.
Z mojej perspektywy głównym problemem tej serii Czornyja nie jest niepotrzebne nakręcanie brutalności, co wiele osób mu zarzuca, ale właśnie godzenie w dobro i pamięć uczestników zdarzeń, które poniekąd opisuje. Nawet, jeśli machniemy ręką na niezgodności historyczne, wciąż pozostaje problem czerpania korzyści majątkowych z tworzenia sensacji z przeżyć prawdziwych osób. Pod jednym z postów Muzeum pojawił się komentarz kobiety, która będąc dzieckiem była królikiem doświadczalnym doktora Mengele i wprost zakomunikowała, że w tym przypadku poświęcona mu książka Czornyja jest daleka od prawdy i jej własnych doświadczeń. Rozumiem agresywny marketing i chęć żerowania na najbardziej pierwotnych uczuciach, ale w tym przypadku jest to po prostu niesmaczne.
Uwielbiam Maxa Czornyja. Tak zgadza się, jego książki są mocne. Ale właśnie dlatego je lubię. Za tę surowość i za to, że dostajesz zbrodnią w twarz. Bo morderstwa są okrutne i tak powinny być przekazywane. Zaczęłam czytać Pana Maxa od ksiazki "Zimny chirurg ". Chwilami musiałam odkładać książkę na chwilę. Ale zrobiła niesamowite wrażenie. I nie sprawiła, że poczułam, że antybohater jest gloryfikowany. Wręcz przeciwnie. Przeraziło mnie to jaki okrutny może być ludzki umysł. Będę wracać po książki Pana Czornyja. A ludzie zawsze znajdą coś za co będą mogli się obrazić.
Max Czornyj to taki Jonathan Littell po roku w Polsce 😂 Ale na poważnie, nie czytałam i nie zamierzam sięgać po książki Czornyja. Nie moje klimaty, a to jak promuje swoją literaturę (mięsne święta w kontekście ofiar jakiegoś nazistowskiego zbrodniarza) przekreśla go jako człowieka. Ale nawet true crime a zarabianie na Holocauście to inna para kaloszy. To jedna z największych tragedii w dziejach ludzkości. Nikt nie ma prawa zarabiać w ten sposób. A jeśli już wypowie się Muzeum Auschwitz, to każdy powinien posypać głowę popiołem i zamilknąć. Fakt, że jego fani wykłócają się pracownikami Muzeum świadczy o tym, jak wielką poważke poniósł polski system edukacji. Bo kto jak kto, ale my powinniśmy wiedzieć. I pamiętać. Poza tym, opowiadanie tych historii w taki sposób przenosi zainteresowanie na osoby takie tak Goth czy jakiś inny zbrodniarz. Oni na to zwyczajnie nie zasłużyli, z resztą to o ich ofiarach powinniśmy się starać pamiętać i dowiadywać, nie o nich. Pomijając to, żadna z książek nie sprawi, że zdrowy człowiek weźmie nóż i zacznie zabijać. Ale to nie jest tak, że czytane przez nas książki nie mają na nas wpływu - mogą np rozwijać wrażliwość i empatie konfrontując nas z problemami, o ktorych istnieniu nie wiedzieliśmy, ale mogą też te wrażliwość tępić. Ostatecznie, czytając o kolejnym morderstwie jak o ćwiartowaniu tuszy, łatwo jest zacząć bagatelizować ludzka krzywdę. Bo się na nią uodpornimy. Czy zaczniemy przez to popełniać przestepstwa? Nie. Ale możemy przestać pomagać, bo to wrażliwość i empatia nas do tego pcha
przeczytaj sobie książke Przedsiębiorstwo :holocaust...wtedy dowiesz sie jak zydzi zarabiają na holocauscie od lat 40tych! Dzieci, dzieci, historię to wy tylko z książek do historii znacie.....
Słuchałam dawno temu audiobooka jednej z powieści Czornyja z tej serii o prawdziwych zbrodniarzach i już wtedy pozostawiła we mnie lekki niesmak. Potem przeczytałam bodaj 3 pierwsze tomy jego fikcyjnej serii (Mama z biblioteki przywlokła i się załapałam na czytanie) i te ksiażki były już lepsze, ale wciąż wiele im brakowało do topki thrillerów/kryminałów. Potem przeczytałam jeden komentarz Czornyja pod postem Muzemu Auschwitz i wiem, że ani groszem nie chcę już dać temu człowiekowi zarobić.
Mnie bardziej od samej literatury pana Czornyja, której nie znam, zgorszyły w tej sprawie jego wypowiedzi. Tym samym po jego twórczość sięgać już nie zamierzam.
@@oliwier5673 nie wiem, co osoba wyżej miała na myśli, ale mnie np. zniesmaczyło, jak ktoś napisał, że książka czornyja to idealny prezent na święta, a on na to, że święta w klimacie tej książki mogłyby być fajne, bo mięsne o.O A mięsne, bo jest dużo trupów... Przypominam, ze mówimy o książce z serii na faktach o zbrodniarzach drugiej wojny
Czy coś mi umknęło w sprawie Moriartiego? Przesłuchałem ostatnio wszystkie książki o Sherlocku. Starałem się nie pominąć niczego, ale Moriartiego nie było prawie wcale. Tak, Sherlock wspomina o nim w jednym czy dwóch opowiadaniach i pojawia się w Pożegnaiu, ale nie wywarła na mnie ta postać aż tak oszałamiającego wrażenia, bo nie było jej zbyt wiele. Co innego Moriarty z Gry Cieni. Tam był niesamowicie wykreowany.
Właśnie ekranizację czy to serial czy film mocno wpłynęły na jego postać i wiele osób mocno na jego postać zareagowało bo w pierowo wzorze zgodzę się że jest go nie wiele
Swoje zrobił i serial of BBC i chyba w mniejszym stopniu manga luźno oparta na cyklu Doyle'a. Generalnie ludzie lubią wywyższać złoli, zwłaszcza tych złych absolutnie. Ja jeszcze rozumiem ich zafiksowanie co do Thanosa, ale co do Vadera? Przecież on w oryginalnej trylogii był strasznie nudny, dopiero od końcówki Imperium Kontratakuje coś się z nim ruszyło. Podobnie Palpatine, on w filmach w praktyce nie ma żadnych popleczników. Ot zły czarodziej-cesarz. To Voldemort ma więcej sensu, bo ma dużo charakterystycznych pomagierów. My chociaż czujemy że śmierciożercy to jest siła.
Przymusowo słuchałam "twórczości" Czornyja w pracy na nockach (leciał w radiu). I jako że jestem po niemcoznastwie, tak gdyby Czornyj był niemieckim literatem to za swój "marketing" i mijanie się z faktami środowisko by go wyklęło. Ale Niemcy są mega wrażliwi na przekłamywania i naciąganie prawdy historycznej w sprawie Holocaustu i niemieckich zbrodni za II wojny. A co do twórczości autora, nie jest ona dla mnie. Za bardzo epatuje przemocą dla szkou. A co do Muzeum Auschwitz, oni słusznie piętnują nie tylko Czornyja ale przede wszyskim całą literatuę pop-obozową w stylu Tatuażysty z Auschwitz. Muzealnicy tutaj wiedzą że popkultura ma większy wpływ niż literatura naukowa. Jeśli taka powieść podszywa się pod prawdę, to jest kontrowersyjna. Proste Niby Czornyja można zakwalifikować jako pochodną podcastów true crime. Tyle że jednak za takimi potworami nie stał cały aparat państwa i jego ideologia. Wyjątkami są sekty ale nawet one nie miały tak ogromnego oddziaływania na historię świata. Edit. Taki Voldi, Beatrix czy inna Dolores Umbrigde to jednak inna liga niż prawdziwy zbrodniarz wojenny. Voldi owszem jest psychopatą ale jest fikcyjną postacią.
Kochany Czytaczu, jak dobrze, że poruszyłeś tą kwestię! Myślałam, że jestem jedyną osobą wśród lubujących się w kryminałach i "NiemalTrueCrime", która całkowicie nie rozumie jak książki Maxa Czorneja stały się takimi bestselerami! Jego książki czyta mi się źle! I nie mówię tego ze złośliwości tylko po prostu stwierdzam fakty - wg mnie on nie do końca umie pisać. Jego opisy zbrodni (nie neguję tego) są bardzo obrazowe i działające mocno na wyobraźnię. Jego antagoniści są bardzo "odklejeni" od możliwej rzeczywistości. Ale sposób wiązania akcji i przedstawienia bohaterów jest tak bardzo zagmatwany, że dochodzę do wniosku ( a usiłowałam NAPRAWDĘ się w niego wczytać i to z perspektywy kilku pozycji ) że Max Czornyj po prostu nie umie pisać. Umie tworzyć krwawe jatki ale ja nie umiem podążać za jego bohaterami (złymi czy dobrymi) bo nie widzę ich w wyobraźni. Nie ma co porównywać do kogokolwiek ale jest kilku POLSKICH autorów kryminałów tworzących swoje postaci w taki sposób, że po trzech pierwszych zdaniach na temat bohatera ja go widzę i zaczynam z nim grę uczuciową (mogę go zacząć kochać, wielbić, kibicować mu albo też nienawidzić go i życzyć mu śmierci lub gnicia w ciężkich więzieniach).. U Czorneja nie umiem tego znaleźć więc mówię wprost - on nie umie pisać. Seria "katowska" jest także tego przykładem - opowiadanie z perspektywy bestii, w których ja nie umiem zrozumieć fabuły.. On umie iść w "niesmaczne" ale nie w "nieznane" czy też "kontrowersyjne". Dla mnie nie miał czego przekraczać bo jego "pisanina" nigdy nie nosiła najmniejszych znamion granic przyzwoitości. I tak jak mówisz - jeszcze mnie to nie raniło do czasu, kiedy tworzył fikcję. Kiedy wszedł w fakty i to tak okrutne - przestał się dla mnie kompletnie liczyć na polskim kryminalnym rynku. Pozdrowionka :o)
Sięgnęłam po książki Maxa Czornyja ponieważ chciałam poznać rys psychologiczny zbrodniarza wojennego. Niestety dostałam tylko opis bardzo brutalnych aktów przemocy, a psychologii było tam tyle co kot napłakał. ,,Normalny" człowiek o nieco agresywnych skłonnościach zamienia się w kompletnego psychola. Myślę że dlatego autora wartość intelektualna nie ma znaczenia, liczy się pot, krew i łzy.
Psychopatą nie można zostać, tylko się nim urodzić. Natomiast można zostać socjopatą pod wpływem negatywnych czynników społecznych. Socjopatia ma podłoże społeczne, a psychopatia biologiczne. To na marginesie wpływu brutalnych gier komputerowych na młodzież.
"Pokaż mi co czytasz, powiem Ci kim jesteś", tymczasem ja która po porodzie czyta stare harlequiny bo nie ma siły na coś mniej debilnego a ma dużą potrzebę czytania XD
Miałam kilka podejść do Czornyja, ale odrzuciły mnie od jego książek zbyt szczegółowe i brutalne opisy, chociaż nie jestem jakoś specjalnie wrażliwa. Sam autor jest całkiem skreślony z mojej prywatnej listy za zdjęcie promujące książkę ,,Kat z Płaszowa". Według mnie to totalny brak szacunku dla ofiar. A tłumaczenie się Czornyja do mnie nie przemawia
Mnie przeraża marketing jaki sam autor tworzy wokół swoich książek. Jak zachęca do czytania tej serii bo jest w niej więcej ofiar. Obrzydliwe. Sama przeczytałam tylko jedna książkę autora o Lenninie "czerwony terror" i zdecydowanie nie jest to literatura dla mnie. Myślę, że sam autor się zagalopował w tym wszystkim, że musi być więcej i kontrowersyjnej i zapomniał w tym wszystkim, że nadal żyją ludzie dla których to nie są postacie historyczne a prawdziwi ludzie z krwi i kości zarówno zbrodniarze jak i ich ofiary.
Jeśli chodzi o treść tych książek, to nie czuję się kompetentna je oceniać, bo ich nie czytałam (i nie zamierzam), ale bardzo razi mnie sposób, w jaki Max Czornyj je promuje. Przebieranie się za nazistę czy komentarze w stylu "taka fajna ta książka, bardzo krwawa, trup się ściele, polecam", czy że w kontekście książki "te święta będą bardzo mięsne" - moim zdaniem to jest po prostu obrzydliwe. Takie zachowanie świadczy o rażącym braku szacunku do ofiar tych zbrodniarzy i do krewnych ofiar, które na te komentarze mogą natrafić. Gdyby ktoś z mojej rodziny zginął w tak okrutny sposób, nie życzyłabym sobie czytać o książce na ten temat, że jest taka fajna, krwawa, czy mięsna. To jest po prostu obrzydliwe.
Za 20 lat na tym temacie nie dałoby się zarbić i te książki nie zainteresowałyby żadnego wydawcy. Nie jestem fanem tej twórczości, ale nie zgodzę się z argumentem , że to mogłoby być wydane za 20 lat. Już dzisiaj niełatwo było to wydać, za 20 lat nie będzie to w ogóle możliwe. Moim zdaniem jednak mimo wszystko było warto, bo są tacy, kótrych to zainteresuje. Ja na przykład jestem zniesmaczony wręcz niektórymi opisami brutalnych tortur, czy gwałtów, jaki odbywały się na kartach "Wzgórza psów" Jakuba Żulczyka, ale właśnie ze względu na to, jak też świat przedstawiony był brudny i brutalny, ta książka znalazła się w top 10 przeczytanych przeze mnie w roku 2022. Nie będę się inspirował, niemniej byłem zainteresowany.
Nie lubię literatury obozowej. Bo mnie przeraża ludobójstwo jakie zostało dokonane. I wystarczy mi raz na zawsze lektury szkolne o tej tematyce, które czytałam a nadal po tylu latach pamiętam. Autor tych książek absolutnie naruszył pamięć o ofiarach zbrodniarzy wojennych. A promocja która zaistniała zasługuje na krytykę. Chyba dawno granice przyzwoitości zostały naruszone.
a ja lubię słuchać do snu audiobooków tego typu - uświadamiają mi w jak dobrym miejscu i czasie się urodziłem, jako osoba depresyjna nie cierpię durnych komedii, tylko bardziej mnie dołują, natomiast mocno ektremalne przeżycia byłych więźniów KL czy Gułagu zaskakująco podnoszą mnie na duchu bo wiem że zawsze może być gorzej.
Uważam, że sztuka jak i humor nie mają granic i nie powinny mieć. Każdy ma swoją wrażliwość oraz poczucie dobrego smaku i nie są one żadną podstawą do zakazywania czegokolwiek, ponieważ są całkowicie subiektywne. Poza tym, zawsze w takiej sytuacji pojawia się niebezpieczeństwo cenzury. Kto w końcu ma decydować, co nadaje się do publikacji, a co nie? Wypowiadałeś się także negatywnie na temat "poprawiania" klasyków, a to tak na prawdę inna odnoga tego samego problemu. Można sztukę krytykować, komentować, dyskutować o niej, ale nigdy cenzurować.
Osobiście przeczytałem wiele książek Czornyja. Ale nie siegam po te z rysem wojennym. Po prostu nie lubię. Nigdy też nie widziałem ani nie czytałem,,promocji samego autora". A problem, że książka jest brutalna? To mnie bawi. Skoro są lub byli ludzie, którzy ćwiartowali a później jedli ofiary.. to co? Jak to nazwiemy? Niepoczytalność? 😂
@@Justyna_Orlowski niby gdzie? Skoro serial o siostrze Sherloka daje ją jako główną bohaterkę to mogą sobie zrobić z Moriartyego kobietę, na zasadzie alter ego.
Nieznam jego literatury ale raczej to nie moje klimaty i nie poznam ,ale niech inni czytają jak chcą to nie moja sprawa. Choć zeczywiscie ciężki temat czy to nie przekroczenie granic ,może niektóre ksiązki powinny mieć ostrzerzenia ze zawierają to i to i czytasz na własną odpowiedzialność
Seria Mortalista, Honoriusz Mond dobra. Komisarz Eryk Deryło też dobra. Promocja i przebieranie się za nazistę, słabe. Myślenie o osobach które czytają Maxa jako o psychypotach, słabe. Jakiś czas temu serial Dahmer-Potwór wykręcał całkiem dobre wyniki. Był to serial, który opowiadał historie z perspektywy seryjnego mordercy. Dobry serial, podobał mi się. Jestem psycholem? No nie...
Czytaczu, rzadko kiedy ciężko słucha mi się Twojego filmu,a tym razem jednak... Mam wrażenie, że stoisz przed kamerą, powtarzasz 100 razy praktycznie ten sam tekst o tym, że fikcja literacka nie powinna nas zdemoralizować (pełna zgoda jakby co), a po głównym problemie którym jest to, że Czortnyj czerpie z historii zbrodniarza z którym wielu ciągle żyjących ludzi się zetknęło a jeszcze więcej jest ludzi i rodzin którzy zetknęli się z podobnymi jemu trochę się ślizgasz- niby wspomnisz, zwłaszcza na końcu ale jakby ważniejsze było, czy książka kogoś "popchnie" do zrobienia czegoś złego. A to akurat najbardziej poboczny temat tej dyskusji, bo i niewielu tak próbuje to postrzegać. Już bardziej liczyłam, że skupisz się na tym w jak złym kierunku poszła ta dyskusja wśród fanów i twórców internetowych, gdzie jak zwykle trzeba się ustawić po przeciwnych stronach barykady, a o tym znowu mało co, bo 10 razy "powtarzam, na stabilnego człowieka to nie zadziała". Trochę szkoda, bo lubię wyważone i często ciekawe opinie na kontrowersyjne tematy czy internetowe burze, a tu jakby coś nie wypaliło.
John Boyne - ten od tego potworka 'Chlopiec w pasiastej piżamie' wydał drugi tom tegoż dzieła. Ja nie wiem jakim to cudem facet który jest aż tak tragicznym pisarzem - czytałam to po angielsku i to był poziom fanfika pisanego przez 12 latka. Tragedia. Inne jego książki też nie lepsze - w której rzucił potworami z gry, bo no gość nie umie robić researchu. To jest straszne że on te książki sobie wydaje i ktoś to kupuje - bo to jest zarabianie na tragedii. Literacki grift.
Ludzie fascynują się mordercami bo lubimy patrzeć w ciemność bo te osoby robią to o czym my jedynie myślimy oni to robią bez wyrzutów sumienia zwykli ludzie nie są do tego zdolni.
Nie czytałam tej książki. Co do zasady uważam, że nie powinno się ograniczać pisarzy. Fikcja literacka nie powinna mieć ograniczeń, gorzej kiedy powstają książki niezgodne z prawdą historyczną a są przedstawiane jako prawda historyczna, np. "Sąsiedzi" T. Grossa.
Ja tam twórczość Maxa Czornyja lubię i będę czytać ją dalej. Dla mnie afera się rozpętała z niczego. Ludzie lubią się wszystkiego czepiać, jak pokazuje sytuacja z tym autorem. I nie, nie zapominam o tym, jak okrutne to były czasy (II Wojna Światowa), nadal jestem na nie wrażliwa, ale z drugiej strony lubię o tym czytać.
Gdyby autorowi zależało na przekazywaniu wiedzy pod płaszczykiem rozrywki to przykładałby większą wagę do szczegółów, wspomniane muzeum Austwitz wytknęło autorowi dokładnie w których fragmentach zmanipulował historią, przeinaczył, wymyślił byle podrasować swoją kreację. Niesmak budzi również marketing, podejście wydawnictwa do tematu i wypowiedzi autora. Popałszwice wydają się być popularne i generować spory zysk, zapewne to jest centrum sprawy.
Z mojej perspektywy głównym problemem tej serii Czornyja nie jest niepotrzebne nakręcanie brutalności, co wiele osób mu zarzuca, ale właśnie godzenie w dobro i pamięć uczestników zdarzeń, które poniekąd opisuje. Nawet, jeśli machniemy ręką na niezgodności historyczne, wciąż pozostaje problem czerpania korzyści majątkowych z tworzenia sensacji z przeżyć prawdziwych osób.
Pod jednym z postów Muzeum pojawił się komentarz kobiety, która będąc dzieckiem była królikiem doświadczalnym doktora Mengele i wprost zakomunikowała, że w tym przypadku poświęcona mu książka Czornyja jest daleka od prawdy i jej własnych doświadczeń. Rozumiem agresywny marketing i chęć żerowania na najbardziej pierwotnych uczuciach, ale w tym przypadku jest to po prostu niesmaczne.
Uwielbiam Maxa Czornyja. Tak zgadza się, jego książki są mocne. Ale właśnie dlatego je lubię. Za tę surowość i za to, że dostajesz zbrodnią w twarz. Bo morderstwa są okrutne i tak powinny być przekazywane. Zaczęłam czytać Pana Maxa od ksiazki "Zimny chirurg ". Chwilami musiałam odkładać książkę na chwilę. Ale zrobiła niesamowite wrażenie. I nie sprawiła, że poczułam, że antybohater jest gloryfikowany. Wręcz przeciwnie. Przeraziło mnie to jaki okrutny może być ludzki umysł. Będę wracać po książki Pana Czornyja. A ludzie zawsze znajdą coś za co będą mogli się obrazić.
Max Czornyj to taki Jonathan Littell po roku w Polsce 😂
Ale na poważnie, nie czytałam i nie zamierzam sięgać po książki Czornyja. Nie moje klimaty, a to jak promuje swoją literaturę (mięsne święta w kontekście ofiar jakiegoś nazistowskiego zbrodniarza) przekreśla go jako człowieka. Ale nawet true crime a zarabianie na Holocauście to inna para kaloszy. To jedna z największych tragedii w dziejach ludzkości. Nikt nie ma prawa zarabiać w ten sposób. A jeśli już wypowie się Muzeum Auschwitz, to każdy powinien posypać głowę popiołem i zamilknąć. Fakt, że jego fani wykłócają się pracownikami Muzeum świadczy o tym, jak wielką poważke poniósł polski system edukacji. Bo kto jak kto, ale my powinniśmy wiedzieć. I pamiętać.
Poza tym, opowiadanie tych historii w taki sposób przenosi zainteresowanie na osoby takie tak Goth czy jakiś inny zbrodniarz. Oni na to zwyczajnie nie zasłużyli, z resztą to o ich ofiarach powinniśmy się starać pamiętać i dowiadywać, nie o nich. Pomijając to, żadna z książek nie sprawi, że zdrowy człowiek weźmie nóż i zacznie zabijać. Ale to nie jest tak, że czytane przez nas książki nie mają na nas wpływu - mogą np rozwijać wrażliwość i empatie konfrontując nas z problemami, o ktorych istnieniu nie wiedzieliśmy, ale mogą też te wrażliwość tępić. Ostatecznie, czytając o kolejnym morderstwie jak o ćwiartowaniu tuszy, łatwo jest zacząć bagatelizować ludzka krzywdę. Bo się na nią uodpornimy. Czy zaczniemy przez to popełniać przestepstwa? Nie. Ale możemy przestać pomagać, bo to wrażliwość i empatia nas do tego pcha
przeczytaj sobie książke Przedsiębiorstwo :holocaust...wtedy dowiesz sie jak zydzi zarabiają na holocauscie od lat 40tych! Dzieci, dzieci, historię to wy tylko z książek do historii znacie.....
Bardzo dobry komentarz. Brawo.
Słuchałam dawno temu audiobooka jednej z powieści Czornyja z tej serii o prawdziwych zbrodniarzach i już wtedy pozostawiła we mnie lekki niesmak.
Potem przeczytałam bodaj 3 pierwsze tomy jego fikcyjnej serii (Mama z biblioteki przywlokła i się załapałam na czytanie) i te ksiażki były już lepsze, ale wciąż wiele im brakowało do topki thrillerów/kryminałów.
Potem przeczytałam jeden komentarz Czornyja pod postem Muzemu Auschwitz i wiem, że ani groszem nie chcę już dać temu człowiekowi zarobić.
Mnie bardziej od samej literatury pana Czornyja, której nie znam, zgorszyły w tej sprawie jego wypowiedzi. Tym samym po jego twórczość sięgać już nie zamierzam.
Które konkretnie, tak z ciekawości?
@@oliwier5673 nie wiem, co osoba wyżej miała na myśli, ale mnie np. zniesmaczyło, jak ktoś napisał, że książka czornyja to idealny prezent na święta, a on na to, że święta w klimacie tej książki mogłyby być fajne, bo mięsne o.O A mięsne, bo jest dużo trupów... Przypominam, ze mówimy o książce z serii na faktach o zbrodniarzach drugiej wojny
9:06 Myślę, że dobrą książką opisującą umysł i prześladowcy i ofiary jest ''Gra Baileya". Nie epatuje przemocą, a jednocześnie wiele wyjaśnia
Czy coś mi umknęło w sprawie Moriartiego? Przesłuchałem ostatnio wszystkie książki o Sherlocku. Starałem się nie pominąć niczego, ale Moriartiego nie było prawie wcale. Tak, Sherlock wspomina o nim w jednym czy dwóch opowiadaniach i pojawia się w Pożegnaiu, ale nie wywarła na mnie ta postać aż tak oszałamiającego wrażenia, bo nie było jej zbyt wiele. Co innego Moriarty z Gry Cieni. Tam był niesamowicie wykreowany.
Właśnie ekranizację czy to serial czy film mocno wpłynęły na jego postać i wiele osób mocno na jego postać zareagowało bo w pierowo wzorze zgodzę się że jest go nie wiele
Swoje zrobił i serial of BBC i chyba w mniejszym stopniu manga luźno oparta na cyklu Doyle'a. Generalnie ludzie lubią wywyższać złoli, zwłaszcza tych złych absolutnie. Ja jeszcze rozumiem ich zafiksowanie co do Thanosa, ale co do Vadera? Przecież on w oryginalnej trylogii był strasznie nudny, dopiero od końcówki Imperium Kontratakuje coś się z nim ruszyło. Podobnie Palpatine, on w filmach w praktyce nie ma żadnych popleczników. Ot zły czarodziej-cesarz. To Voldemort ma więcej sensu, bo ma dużo charakterystycznych pomagierów. My chociaż czujemy że śmierciożercy to jest siła.
Przymusowo słuchałam "twórczości" Czornyja w pracy na nockach (leciał w radiu). I jako że jestem po niemcoznastwie, tak gdyby Czornyj był niemieckim literatem to za swój "marketing" i mijanie się z faktami środowisko by go wyklęło. Ale Niemcy są mega wrażliwi na przekłamywania i naciąganie prawdy historycznej w sprawie Holocaustu i niemieckich zbrodni za II wojny. A co do twórczości autora, nie jest ona dla mnie. Za bardzo epatuje przemocą dla szkou. A co do Muzeum Auschwitz, oni słusznie piętnują nie tylko Czornyja ale przede wszyskim całą literatuę pop-obozową w stylu Tatuażysty z Auschwitz. Muzealnicy tutaj wiedzą że popkultura ma większy wpływ niż literatura naukowa. Jeśli taka powieść podszywa się pod prawdę, to jest kontrowersyjna. Proste
Niby Czornyja można zakwalifikować jako pochodną podcastów true crime. Tyle że jednak za takimi potworami nie stał cały aparat państwa i jego ideologia. Wyjątkami są sekty ale nawet one nie miały tak ogromnego oddziaływania na historię świata.
Edit. Taki Voldi, Beatrix czy inna Dolores Umbrigde to jednak inna liga niż prawdziwy zbrodniarz wojenny. Voldi owszem jest psychopatą ale jest fikcyjną postacią.
Tymczasem Zbrodnia i kara XD Świetny film
Kochany Czytaczu, jak dobrze, że poruszyłeś tą kwestię! Myślałam, że jestem jedyną osobą wśród lubujących się w kryminałach i "NiemalTrueCrime", która całkowicie nie rozumie jak książki Maxa Czorneja stały się takimi bestselerami! Jego książki czyta mi się źle! I nie mówię tego ze złośliwości tylko po prostu stwierdzam fakty - wg mnie on nie do końca umie pisać. Jego opisy zbrodni (nie neguję tego) są bardzo obrazowe i działające mocno na wyobraźnię. Jego antagoniści są bardzo "odklejeni" od możliwej rzeczywistości. Ale sposób wiązania akcji i przedstawienia bohaterów jest tak bardzo zagmatwany, że dochodzę do wniosku ( a usiłowałam NAPRAWDĘ się w niego wczytać i to z perspektywy kilku pozycji ) że Max Czornyj po prostu nie umie pisać. Umie tworzyć krwawe jatki ale ja nie umiem podążać za jego bohaterami (złymi czy dobrymi) bo nie widzę ich w wyobraźni. Nie ma co porównywać do kogokolwiek ale jest kilku POLSKICH autorów kryminałów tworzących swoje postaci w taki sposób, że po trzech pierwszych zdaniach na temat bohatera ja go widzę i zaczynam z nim grę uczuciową (mogę go zacząć kochać, wielbić, kibicować mu albo też nienawidzić go i życzyć mu śmierci lub gnicia w ciężkich więzieniach).. U Czorneja nie umiem tego znaleźć więc mówię wprost - on nie umie pisać. Seria "katowska" jest także tego przykładem - opowiadanie z perspektywy bestii, w których ja nie umiem zrozumieć fabuły.. On umie iść w "niesmaczne" ale nie w "nieznane" czy też "kontrowersyjne". Dla mnie nie miał czego przekraczać bo jego "pisanina" nigdy nie nosiła najmniejszych znamion granic przyzwoitości. I tak jak mówisz - jeszcze mnie to nie raniło do czasu, kiedy tworzył fikcję. Kiedy wszedł w fakty i to tak okrutne - przestał się dla mnie kompletnie liczyć na polskim kryminalnym rynku. Pozdrowionka :o)
Nie ma książek moralnych lub niemoralnych są tylko dobrze lub źle napisane 😉
Sięgnęłam po książki Maxa Czornyja ponieważ chciałam poznać rys psychologiczny zbrodniarza wojennego. Niestety dostałam tylko opis bardzo brutalnych aktów przemocy, a psychologii było tam tyle co kot napłakał. ,,Normalny" człowiek o nieco agresywnych skłonnościach zamienia się w kompletnego psychola. Myślę że dlatego autora wartość intelektualna nie ma znaczenia, liczy się pot, krew i łzy.
Psychopatą nie można zostać, tylko się nim urodzić. Natomiast można zostać socjopatą pod wpływem negatywnych czynników społecznych. Socjopatia ma podłoże społeczne, a psychopatia biologiczne. To na marginesie wpływu brutalnych gier komputerowych na młodzież.
"Pokaż mi co czytasz, powiem Ci kim jesteś", tymczasem ja która po porodzie czyta stare harlequiny bo nie ma siły na coś mniej debilnego a ma dużą potrzebę czytania XD
Dochodowy biznes to seriale Netflixa o mordercach i ich idealizowanie
Miałam kilka podejść do Czornyja, ale odrzuciły mnie od jego książek zbyt szczegółowe i brutalne opisy, chociaż nie jestem jakoś specjalnie wrażliwa. Sam autor jest całkiem skreślony z mojej prywatnej listy za zdjęcie promujące książkę ,,Kat z Płaszowa". Według mnie to totalny brak szacunku dla ofiar. A tłumaczenie się Czornyja do mnie nie przemawia
Mnie się wydaje, że Muzeum w Oświęcimiu zarzuca Czornyjowi mijanie się prawdą historyczną, a nie o opisywaną brutalność.
Mnie przeraża marketing jaki sam autor tworzy wokół swoich książek. Jak zachęca do czytania tej serii bo jest w niej więcej ofiar. Obrzydliwe.
Sama przeczytałam tylko jedna książkę autora o Lenninie "czerwony terror" i zdecydowanie nie jest to literatura dla mnie.
Myślę, że sam autor się zagalopował w tym wszystkim, że musi być więcej i kontrowersyjnej i zapomniał w tym wszystkim, że nadal żyją ludzie dla których to nie są postacie historyczne a prawdziwi ludzie z krwi i kości zarówno zbrodniarze jak i ich ofiary.
Tylko nikt nikomu nie każe tego czytać
Jeśli chodzi o treść tych książek, to nie czuję się kompetentna je oceniać, bo ich nie czytałam (i nie zamierzam), ale bardzo razi mnie sposób, w jaki Max Czornyj je promuje. Przebieranie się za nazistę czy komentarze w stylu "taka fajna ta książka, bardzo krwawa, trup się ściele, polecam", czy że w kontekście książki "te święta będą bardzo mięsne" - moim zdaniem to jest po prostu obrzydliwe. Takie zachowanie świadczy o rażącym braku szacunku do ofiar tych zbrodniarzy i do krewnych ofiar, które na te komentarze mogą natrafić. Gdyby ktoś z mojej rodziny zginął w tak okrutny sposób, nie życzyłabym sobie czytać o książce na ten temat, że jest taka fajna, krwawa, czy mięsna. To jest po prostu obrzydliwe.
Za 20 lat na tym temacie nie dałoby się zarbić i te książki nie zainteresowałyby żadnego wydawcy. Nie jestem fanem tej twórczości, ale nie zgodzę się z argumentem , że to mogłoby być wydane za 20 lat. Już dzisiaj niełatwo było to wydać, za 20 lat nie będzie to w ogóle możliwe.
Moim zdaniem jednak mimo wszystko było warto, bo są tacy, kótrych to zainteresuje.
Ja na przykład jestem zniesmaczony wręcz niektórymi opisami brutalnych tortur, czy gwałtów, jaki odbywały się na kartach "Wzgórza psów" Jakuba Żulczyka, ale właśnie ze względu na to, jak też świat przedstawiony był brudny i brutalny, ta książka znalazła się w top 10 przeczytanych przeze mnie w roku 2022.
Nie będę się inspirował, niemniej byłem zainteresowany.
Nie lubię literatury obozowej. Bo mnie przeraża ludobójstwo jakie zostało dokonane. I wystarczy mi raz na zawsze lektury szkolne o tej tematyce, które czytałam a nadal po tylu latach pamiętam.
Autor tych książek absolutnie naruszył pamięć o ofiarach zbrodniarzy wojennych. A promocja która zaistniała zasługuje na krytykę. Chyba dawno granice przyzwoitości zostały naruszone.
a ja lubię słuchać do snu audiobooków tego typu - uświadamiają mi w jak dobrym miejscu i czasie się urodziłem, jako osoba depresyjna nie cierpię durnych komedii, tylko bardziej mnie dołują, natomiast mocno ektremalne przeżycia byłych więźniów KL czy Gułagu zaskakująco podnoszą mnie na duchu bo wiem że zawsze może być gorzej.
Uważam, że sztuka jak i humor nie mają granic i nie powinny mieć. Każdy ma swoją wrażliwość oraz poczucie dobrego smaku i nie są one żadną podstawą do zakazywania czegokolwiek, ponieważ są całkowicie subiektywne. Poza tym, zawsze w takiej sytuacji pojawia się niebezpieczeństwo cenzury. Kto w końcu ma decydować, co nadaje się do publikacji, a co nie? Wypowiadałeś się także negatywnie na temat "poprawiania" klasyków, a to tak na prawdę inna odnoga tego samego problemu. Można sztukę krytykować, komentować, dyskutować o niej, ale nigdy cenzurować.
Dla mnie twórczość pana Czornyja to mistrzostwo 😊
To chyba bardzo trudne do wykonania. Czornyj jest po prostu fatalnym pisarzem - technicznie i językowo to jest poziom klasy 4 szkoły podstawowej...
Osobiście przeczytałem wiele książek Czornyja. Ale nie siegam po te z rysem wojennym. Po prostu nie lubię. Nigdy też nie widziałem ani nie czytałem,,promocji samego autora". A problem, że książka jest brutalna? To mnie bawi. Skoro są lub byli ludzie, którzy ćwiartowali a później jedli ofiary.. to co? Jak to nazwiemy? Niepoczytalność? 😂
Seria o komisarzu Deryło jest mega dobra
To ja mam pytanie Moriarti - nbie wiem czy dobrze sie to pisze - To w koncu Baba czy Chlop?? Bo sie juz gubie :D
To facet. Nawet w uwspółczesnionej wersji od BBC to facet. Nawet w mandze to facet
@@paulinagabrys8874 To czemu wedlug Netflixa to Baba ? :D
@@Justyna_Orlowski niby gdzie? Skoro serial o siostrze Sherloka daje ją jako główną bohaterkę to mogą sobie zrobić z Moriartyego kobietę, na zasadzie alter ego.
@@paulinagabrys8874 Aaaa.... To dzieki za wyjasnienie :)
Nieznam jego literatury ale raczej to nie moje klimaty i nie poznam ,ale niech inni czytają jak chcą to nie moja sprawa. Choć zeczywiscie ciężki temat czy to nie przekroczenie granic ,może niektóre ksiązki powinny mieć ostrzerzenia ze zawierają to i to i czytasz na własną odpowiedzialność
Seria Mortalista, Honoriusz Mond dobra. Komisarz Eryk Deryło też dobra. Promocja i przebieranie się za nazistę, słabe. Myślenie o osobach które czytają Maxa jako o psychypotach, słabe.
Jakiś czas temu serial Dahmer-Potwór wykręcał całkiem dobre wyniki. Był to serial, który opowiadał historie z perspektywy seryjnego mordercy. Dobry serial, podobał mi się. Jestem psycholem? No nie...
Czytaczu, rzadko kiedy ciężko słucha mi się Twojego filmu,a tym razem jednak... Mam wrażenie, że stoisz przed kamerą, powtarzasz 100 razy praktycznie ten sam tekst o tym, że fikcja literacka nie powinna nas zdemoralizować (pełna zgoda jakby co), a po głównym problemie którym jest to, że Czortnyj czerpie z historii zbrodniarza z którym wielu ciągle żyjących ludzi się zetknęło a jeszcze więcej jest ludzi i rodzin którzy zetknęli się z podobnymi jemu trochę się ślizgasz- niby wspomnisz, zwłaszcza na końcu ale jakby ważniejsze było, czy książka kogoś "popchnie" do zrobienia czegoś złego. A to akurat najbardziej poboczny temat tej dyskusji, bo i niewielu tak próbuje to postrzegać. Już bardziej liczyłam, że skupisz się na tym w jak złym kierunku poszła ta dyskusja wśród fanów i twórców internetowych, gdzie jak zwykle trzeba się ustawić po przeciwnych stronach barykady, a o tym znowu mało co, bo 10 razy "powtarzam, na stabilnego człowieka to nie zadziała". Trochę szkoda, bo lubię wyważone i często ciekawe opinie na kontrowersyjne tematy czy internetowe burze, a tu jakby coś nie wypaliło.
John Boyne - ten od tego potworka 'Chlopiec w pasiastej piżamie' wydał drugi tom tegoż dzieła.
Ja nie wiem jakim to cudem facet który jest aż tak tragicznym pisarzem - czytałam to po angielsku i to był poziom fanfika pisanego przez 12 latka. Tragedia. Inne jego książki też nie lepsze - w której rzucił potworami z gry, bo no gość nie umie robić researchu.
To jest straszne że on te książki sobie wydaje i ktoś to kupuje - bo to jest zarabianie na tragedii. Literacki grift.
Ludzie fascynują się mordercami bo lubimy patrzeć w ciemność bo te osoby robią to o czym my jedynie myślimy oni to robią bez wyrzutów sumienia zwykli ludzie nie są do tego zdolni.
Nie czytałam tej książki. Co do zasady uważam, że nie powinno się ograniczać pisarzy. Fikcja literacka nie powinna mieć ograniczeń, gorzej kiedy powstają książki niezgodne z prawdą historyczną a są przedstawiane jako prawda historyczna, np. "Sąsiedzi" T. Grossa.
Ja tam twórczość Maxa Czornyja lubię i będę czytać ją dalej. Dla mnie afera się rozpętała z niczego. Ludzie lubią się wszystkiego czepiać, jak pokazuje sytuacja z tym autorem. I nie, nie zapominam o tym, jak okrutne to były czasy (II Wojna Światowa), nadal jestem na nie wrażliwa, ale z drugiej strony lubię o tym czytać.
" nie ma takiej książki, która zmieniłaby moralność ludzi"
...tym czasem "Mein kampf"....
Ciężki temat
Książki napisane na siłę, jak większość ich tego pana. Strata czasu. Poza tym, jak można w tak krótkim czasie naprodukować tyle ,, książek.''?
Ja nie czytałem, więc się nie wypowiem. Ale co do szybkiego tempa pisania: nie zawsze wychodzi to książce na złe. Kwestia autora.
Pisarz z niemiecko-ukrainskimi, czyli nazistowsko-nazistowskimi korzeniami, a wszyscy sie dziwią jakie ma fascynacje 😂