Jedna prosba. Pamietajcie ze to calkowicie subiektywna lista. Z perspektywy ogladajacego - oczywiscie ze nie mam racji. To tylko prywatna opinia. Wiekszosc ludzi UWIELBIA wymienione gry. (no i SUPER!)
Czesc Piotr po obejrzeniu calego materialu , jedna rzecz mi sie caly czas rzuca w uszy -' za dluga, dluga, dlugie reguly - dlugo ech". Dla mnie dlugosc w grze (zwlaszcza taka duza jak Arkhamy) jest zaleta, duza zaleta. Mozna pracowac nad szybkoscia gier , moze w koncu beda gry, gdzie partia trwa kilka minut, ale gdzie w tym zabawa? Wiem kazdy ma inaczej, ale jesli gra wciaga to fajnie ze jest dluga :) tak jak film - super film zawsze za szybko sie konczy. A co z 7 kontynentem? Czy to wyjdzie w Polsce? Gra super no ale do niej dobrze trzeba znac angielski, a u mnie z tym srednio. Pozdrawiam Zapciu :)
@@kzapchlenius1387 Ja Piotra interpretowałem inaczej. Za długo. ale do danych zasad/mechanik. Twilight Imperium nie jest za długa. Bo przez cały czas sprawia dużo frajdy. Gra staję się długą na minus. kiedy się dłuży i mechaniki/klimat gry nie daje proporcjonalnej satysfakcji do czasu gry. I oczywiście, to jest już kwestią subiektywną, jak dobrze się bawisz podczas rozgrywki. Pozdrawiam :)
No właśnie mam z tym problem. Wiem, że to subiektywna lista. Z drugiej strony Gra o tron czy Eldritch horror to moje ulubione planszówki. Zupełnie nie podzielam stawianych im zarzutów. A osoby które nigdy nie miały z nimi do czynienia, po obejrzeniu tego filmu mogą nawet nie spróbować i nie dać im szansy.
Eldritcha nie umieszczałbym razem z Arkham Horror. Jest wiele osób które odbiły się od AH a polubliły EH wlaśnie za to że był prostszy i szybszy. Zgadzam się że nie będzie miał takiego klimatu jak Posiadłość 2 ed (tam jednak większość tej roboty odwala aplikacja) ale trochę przygody jednak tam jest. Kiedyś przeczytałem radę aby zdarzenia z kart spotkań czytał inny gracz niż ten którego dotyczą. Do tego jakiś ambient w tle i naprawdę pomaga to zbudować dużo lepszy klimat :)
Zgadzam się, wolę Eldritcha szczególnie, że przy wielu dodatkach nie mam flashbacków z Magii i Miecza (Talizmana) gdzie podłogi brakowało (o stołach można zapomnieć) i tak czytanie sobie nawzajem kart (bez czytania wyników, czyli masz decyzję, co wybierasz?) daje sporo klimatu. Wadą poza ewentualną frustracją po 3 godzinach jest to, że balans jest ustawiony na 4 graczy inne układy utrudniają rozgrywkę.
Ja Rój zawsze odbierałem jako "prostsze szachy". Swego czasu bardzo dużo gier, z czasem się przejadło i dawno po nią nie sięgałem. Fajna na wyjazdy ze względu na rozmiar i możliwość zagrania "czekając na pociąg". [added] btw, zrobiłem swoją podróżną wersję naklejając grafiki na piankowe tacki, na których sprzedają sery. Cały zestaw waży mniej niż jeden kafelek z wersji Pocket. Wersja uber-wyjazdowa ;-)
Strasznie lubię takie listy ;). Piotrek, samo to, że musisz się tłumaczyć, żeby Cię tłum nie wyniósł na widłach po takim filmiku świadczy o tym, jak patologicznie wygląda odbiór krytyki czegokolwiek w internecie. I mówimy tu o planszówkach, zabawkach. A teraz wyobraź sobie, jaki flejm musi wywołać krytyka "dorosłych tematów". Ból dupy niektórych fanboyów planszówkowych potrafi być niesamowity.
Zgadzam się. I każdy powinien mieć prawo mieć własny gust i preferencje. To że Piotrek czegoś nie lubi nie sprawi, że ja go nie będę lubić bo on jakiejś tam gry nie lubi. To byłaby paranoja. A filmik bardzo ciekawy, pokazuje że mamy czasami różne gusta ale jednak ciągle taka sama wielka miłość do gier :D
Co do monopolu to największą bolączką tej gry jest to że ludzie źle w nią grają. Sam stwierdzileś, że aby kupić domek trzeba stanąć na polu co nie jest prawdą. Mając dzielnice w swojej turze możesz kupić domki gdziekolwiek jesteś a takich niejasności jest naprawdę sporo. Oczywiście gra nie dorasta do pięt nowoczesnym planszówkom ale może dać dużo frajdy przy dobrej znajomości zasad.
Jak zawsze sama radość z oglądania :-) Pytanie, może zrobił byś ekonomiczny poradnik. Wymień po 2-3 gry do np. 50/100/150/{200 zł. Vlog lub podcast mile widziany. Pozdrawiam
Z tej strony wielki fan Roju, mający za sobą setki partii :-) Gra jest prosta i szybka, ale niesamowicie strategiczna jak na tak łatwe zasady. Są też dodatkowe robale, o których wspomniałeś, fanom Roju szczególnie polecam dodatek Komar
Jeżeli chodzi o Grę o Tron i zarzut czasu rozgrywki polecam dodatek Taniec ze smokami. Rund jest tylko 6, a nie 10, początkowo rody mają dużo więcej wojska i zamków co powoduje, że od pierwsze rundy są emocje, a gra jest dużo szybsza
Trudno porównywać Eldritch Horror i Posiadłość Szaleństwa. Zgodzę się, że Posiadłość jest ciekawszą grą, ale kosztuje dwukrotnie więcej niż EH. Eldritch w swojej kategorii cenowej nie ma konkurencji wśród gier kooperacyjnych. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia :)
4h na Grę o tron to i tak mało :P Ale ku mojemu zaskoczeniu jest kilka gier, których ja też nie lubię (a dotychczas nasze gusta się rozmijały: - Gra o Tron - nie jestem fanem uniwersum, grałem jednak kilka partii, w tym jedną 6h, gdzie popełniłem błędy na początku... i przez kolejne 4h jedyne co mi pozostało to tak naprawdę patrzeć, jak inni walczą o wygraną, ja nie miałem już szans, naprawdę. Dla mnie to świadczy o tym, że gra jest wręcz popsuta. - Pięć Klanów - dla mnie downtime w tej grze ją dyskwalifikuje. Brak możliwości zaplanowania czegokolwiek, bo wcześniejszy gracz najczęściej całkowicie zmienia układ na stole i trzeba rozkminiać wszystko jeszcze raz. Yamatai dużo fajniejsze, zwłaszcza z powodu toru kolejności, zgadzam się z Tobą. - Wszystkie gry "na czas", u Ciebie jest to Galaxy Trucker, u mnie najgorzej wypada "5 Sekund". Mi ten stres spowodowany grą na czas całkowicie zabija radość z gry. Inne przykłady to Fuse, nie jestem w stanie w to grać przez ten licznik, gramy bez niego i też jest świetnie. - Runebound - matko jakie to nudne. Reklamowano mi tę grę jako ulepszony Talizman, jednak gra dłużyła się i tak niemiłosiernie, a finalnie i tak nie udało nam się wygrać ze smokami, bo gracz postanowili skupić się na rywalizacji ze sobą i nie mieli szans uzbierać odpowiedniego sprzętu i kompanii przed finalną walką. Generalnie bardzo ciekawa topka i super, że przygotowałeś alternatywę dla każdego tytułu.
Bardzo fajna topka. Powiem szczerze że jestem mocno zaskoczony tak "wysoką" pozycją EH, bo to dzięki tobie poznałem ten tytuł. To pokazuje tylko że gry planszowe czasem się za szybko starzeją albo wychodzą ciekawsze zamienniki. Ja osobiście czekam na kolejną "kontrowersyjną" listę gier :D
Zgadzam się co do "Pięciu klanów". Gra jest ładnie wydana ale mechanika totalnie mi nie odpowiada. Klimat który wylewa się z okładki też nie jest odczuwalny w żaden sposób podczas rozgrywki. Dostałem ją w prezencie i chyba ją sprzedam🤣
Bardzo fajna topka. Najbardziej zaskoczyła mnie obecność EH. Z tego co pamiętam, jeszcze niedawno łapał się na Twoje topki najlepszych gier. W związku z tym czekam na recenzję AHed3 i porównanie do EH :)
Super odcinek!!! :) Każdy ma swoje tytuły za którymi nie przepada i fajnie było poznać te Twoje. U mnie Kupcy i korsarze są na regale akurat ale mimo to z wielką przyjemnością obejrzałam filmik ;-)
Dracula - kusiła mnie ta gra od zawsze ale po obejrzeniu twojej recenzji zrezygnowałam z kupna. Jednak nadarzyła się okazja i udało mi się ją pozyskać za małe pieniądze. Zagralam i... Było tak jak mówiłeś w swojej recenzji. Teraz gra leży i zbiera kurz.
Ciekawa lista. Bardzo mi się podoba to, że podajesz alternatywy dla gier z tej listy. Duży plus dla ciebie. Widzę, że filmik ma już prawie rok więc zapytam. Czy Horror w Arkham 3ed sprawdził się dla ciebie jako lepsza wersja 2 edycji?
Nie podoba mi się, że dodałeś Grę o Tron. Ale, podoba mi się bardzo, że zawsze podajesz alternatywę do każdej pozycji. Poszerza to horyzont planszówkowy :) Wielkie dzięki za to!
W moim przypadku najbardziej nietrafionym strzałem i rozczarowaniem był Mistfall: długie przygotowanie gry, mało klimatu i nieprzejrzyste zasady wraz z opisami na kartach. W przypadku Monopolu bardziej powinna zasługiwać na uwadze gra Cashflow Roberta Kiyosaki, która najlepiej odzwierciedla realia sytuacji rynkowych i edukuje w dziedzinie inwestowania.
W Catanie problem z handlem jest taki, że właściwie nie widzę specjalnego sensu handlowania - po co komuś pomagać sprzedając mu coś, co jest mu potrzebne?
Przemyślana, rozsądna lista. Trafne argumenty i celne spostrzeżenia. Jeśli chodzi o Grę o Tron, nie lubię jak wszyscy się na ciebie składają i zawsze przegrywam grając Tyrellami. Greyjoye są nie do ruszenia.
Tylko, że z nim jest jak z szachami. Już na starcie jest pozamiatane jak siadasz z kimś, kto jest wprawnym graczem. Strategie, otwarcia... Nie wystarczy wiedzieć jak poruszają się pionki/robale żeby powiedzieć o sobie, że się umie w to grać.
Ja sie zastanawiam ciagle nad Rising Sun. Tu sie mniej dzieje. RS ma wymłucenie tego co sie dzieke na planszy, na terenie. Nie masz na to wplywu bo militarnie niewiele zrobimy w prowincji, gdyz karty, zdolnosci klanu itd zmienia uklad. GoT jest lepsza bo tam masz wplyw na wlasnie ten area control. ... oczywiscie nie zmienia to dalej faktu ze obie gry sa fajne. Choc pewnie czesto z tymi grami jest tak jak z Bondem. Idziesz do kina, i jak sie nastawisz na Bonda to wiesz ze to Bond ale jak nastawisz sie na cos innego to niestety wyjdziesz zawiedziony. Dlatego GoT gram z jedna ekipa (strategiczna;) ) a z inna ekipa gram w inne gry:).
Mam takie wrażenie, że area control to nie jest coś, za co warto się zabierać w Rising Sun. Jak dla mnie najlepiej grać jak koczownicy - jak w jednej rundzie już mam punkty za obszary, to już w kolejnych do niego nie wracam, a może nawet seppukuje armie, bo w sumie nic już w tym obszarze nie mają do roboty. Faktycznie trochę inne podejście niż np. GoT gdzie tereny się kontroluje i utrzymuje.
Mam "Kupców i Korsarzy" i zgadzam się, że gra jest lekka, ale ma skomplikowane zasady dotyczące walki. Klimat gry w zupełności rekompensuje wady i u mnie KiK są w TOP3 gier w które chciałbym zagrać mając 3h (i chętnych :D ).
@@Ralph8080 dla osoby która sama przeczytała instrukcję (ja) i pływała zagłówkami/jachtami to zasady walki są jak najbardziej logiczne :) dla osób które tylko grają w planszówki to zasady walki są zbyt ciężkie (wg mnie).
Wszystkie poza "Pięć klanów" mogę sie zgodzić. Natomiast ja osobiście "pięć klanów" uwielbiam i często polecam... oczywiście w formie grania dla przyjemności i radochy ze znajdywania fajnych ruchów dających punkty, podążaniu jakąś ugruntowaną strategią.... a nie jako gra turniejowa. Ta gra nigdy nie powinna być grą turniejowa, bo by na wysokim poziomie trwała w nieskończoność. Jako opcja na wspólny wieczór przy dobrej eurogrze dla osób, które szanują innych czas i nie zamulają nie wiem ile nad 1 ruchem.... rewelacja.
Dostałem ten tytuł w prezencie i chyba ją sprzedam 🤣. Klimat w ogóle nie wyczuwalny podczas rozgrywki. Typowo logiczna gra i niestety monotonna. Zbieramy te pionki i wieje nudą. Najbardziej przereklamowana gra chyba w którą grałem
Roj mnie zaskoczyl. Gra laczy szachy z GO. A ze nie ma w niej emocji? Hmm... a w jakiej grze planszowej sa? To nie proza czy poezja lub muzyka przeciez, to nawet nie jest film. Szukanie emocji w planszowkach mnie zaskoczylo. Jakie emocje mozna znalezc w kawalku tektury i plastikowych zetonach? Co do AH: wszystkie Twoje argumenty potwierdzaja teze, ktora wyznaje od lat. Planszowki mają sie nijak do komplikacji gier komputerowych. Niestety, przegrywaja z kretesem. Jeśli autorzy gry planszowej uderzają w cięższe tony, gra poziomem komplikacji staje sie dla ogółu niegrywalna. Planszowki musza miec zasady ograniczone i proste, z punktu przegrywajac z komputerowymi w temacie zakresu mechaniki. AH to doskonała produkcja, ale co z tego, jesli zapamiętanie zasad wymaga wybitnej pamieci, a ich odtwarzanie na planszy marnuje (w mojej opinii) czas grajacych. Co do Monopolu: to *nie jest* gra. Ten produkt mial poczatkowo propagowac i uczyc dzialania kapitalizmu wsrod nastolatków w USA (udokumentowane jest testowanie na studentach - badanie ich reakcji i zadowolenia). Monopol jest produktem stricte propagandowym i - o ironio - opatentowanym od samego poczatku istnienia. Psychologicznie rzecz ujmujac Monopol nie uczy niczego poza chciwoscia przy założeniu calkowitej losowosci środowiska. Sa na ten temat interesujace opracowania.
Z Monopolem się zgadzam, z emocjami nie, a to dlatego że emocje to rzecz całkowicie subiektywna. Jakie emocje może budzić kopnięcie piłki pomiędzy dwa słupy? :-)
Nie rozumiem, dlaczego podałeś cyklady jako lepszą opcje zamiast GOT? Cyklady tak samo mogą trwać i trwać. Na koniec w obu tych grach jest stuacja, że widać, kto jest o krok od finiszu i trzeba do wspólnie dojechać ;) chyba Nawet GOT ma jakieś ograniczenie bo tam jest jakis tor czasu, który w końcu ukróci mękę przy stole :D, a w cykladach nie ma takiego czegoś. BTW. ja wolę cyklady i tak, bo tam nie ma takiej zamuły. w GOT sporo osób z ekipy za długo myślało nad ruchem. Innym problemem tych gier imo jest to, że jak na początku zrobisz zły ruch (bardzo zły) to możesz już potem być tylko statystą i chłopcem do bicia. :/
Catan w podstawce jest slaby ale dodac do tego jakikolwiek dodatek i staje sie świetna. Bardzo duzo dają karty „wydarzeń z catanu” ktore zastępują losowość kostek z „Kupców i barbazyncow”
W Monopoly jest trochę miejsca na decyzje: Przede wszystkim jest dozwolony handel między graczami. W przypadku gdy ktoś nie kupi karty, następuje licytacja - w taki sposób gracz, który początkowo nie kupił karty może ją kupić taniej, niż wynosi jej wartość początkowa, bo licytacja jest od 0, inni gracze również mają opcje licytowania i chyba to jest najciekawszy fragment całego Monopoly. To czy, gdzie i kiedy kupować domy oraz hotele również jest dość istotne. Brzmiałeś tak, jakbyś nie grał zgodnie z zasadami Monopoly - podczas gry, gdy posiada się cały zestaw kart w danym kolorze gracz może w dowolnym momencie gry kupować i sprzedawać domy i hotele. Nie musi czekać na swoją turę, nie musi być w tych miejscach. Liczba domów jest ograniczona (32 szt w oryginale), więc decyzjami można doprowadzić do sytuacji w której inni gracze nie będą w stanie kupować domów, a co za tym idzie hoteli. Dlatego 4 domki > hotel. Wiem, że wspominałeś o Fortunie i Eurobiznesie, gdzie powyższe zasady były inne. Dodatkowo powyższe rzeczy są często houserulowane (głównie licytacja i kupowanie domów). A... no i żeby nie było - nie chcę bronić Monopoly, bo to nadal kiepska gra. Zaledwie bronię tego, że to "gra", bo miejsc na decyzje jednak trochę jest, przynajmniej w tym oryginalnym Monopoly.
Znane gry, których nie lubię (może mocniej: nie cierpię): - Carcassonne, czyli "Weź kafelek. Jeśli to klasztor to postaw tam ludzika, pewnie wygrasz. Jeśli to zamek to połóż go tak by postawić tam ludzika lub dołóż do swojego istniejącego zamku. Jeśli to droga, to połóż go tak by postawić tam ludzika.". Zero emocji, mógłbym grać z zamkniętymi oczami - Arkham Horror - pierwszy ameritrash i totalne odbicie. Masę zasad, wszystko co robię jest totalnie losowe i 80% mojego planu się nie udaje. Serio, zastanawiałem się czy najlepszą taktyką w tej grze nie jest stanie w jednym miejscu na planszy i ciągnięcie kart lokacji (czy tam wydarzeń). Tak bardzo nie polubiłem Arkham Horror że na inne ameritrashe nie patrzę, bo spodziewam się tego samego. - Potwory w Nowym Jorku - tylko jedna rozgrywka, pewien gracz w drugiej turze kupił takie ulepszenie, że był już nie do powstrzymania, mimo że trzech graczy grało przeciwko niemu. - Wyspa Skye - gra pogrzebana przez mechanizm kupowania kafelków. W swojej turze można dołożyć nawet trzy kafle, ale jeśli trafiły nam się cenne kafelki, to inni gracze nam je odkupią i jeśli mamy olbrzymiego pecha to albo nic sami nie kupimy, albo kupimy tylko jeden kafel. Czyli jeden gracz może w turze dołożyć 3 kafle, a inny nawet 0. Przez to już po pierwszej turze możemy być tak bardzo do tyłu z naszą wyspą, że nie dogonimy, bez względu na duży zapas gotówki.
(wyspa Skye) To Ty ustalasz ceny. Jak Ci odkupią kafelek to dostajesz rekompensatę pieniężną. Wszystko można przemyśleć na spokojnie, wyważyć. W cale nie trzeba grać w ten tytuł szybko. W każdą grę, gdzie podejmujesz złe decyzje, będziesz się źle z grą czuł.
@@biszkopt1801 Rozegrałem kilka partii i zawsze było to samo. Ktoś komu trafiły się dobre kafle, nie ważne jak bardzo je wycenił, jak bardzo je chciał dla siebie, ktoś mu je podkupował. Zobacz sytuacje: 1. Trafiły ci się kafelki, które praktycznie nikomu nie pasują. Nie są złe, ale są takie sobie. Wyceniasz je tanio. I tak nikt ich nie chce, więc je zachowujesz. Ponieważ wyceniłeś je tanio, mogłeś dokupić 3 kafel. Masz 3 kafle w turze. 2. Trafiły ci się teraz super kafle. I w dodatku zaczynasz turę. Oddałeś wszystkie pieniądze na swoje dwa kafle, więc nic nie kupujesz.. Innym graczom trafiły się takie sobie, zachowali pieniądze. Jeden grac kupił jeden twój kafel, drugi gracz drugi twój kafel. Masz masę pieniędzy i zero kafli. Tu nie chodzi o taktykę, tylko że to się zdarza zawsze. W dodatku przypomniało mi się: mechanizm kupowania kafli to nie licytacja, co jest strasznym pomysłem. Gracz który zaczyna turę jest na straconej pozycji, bo tak jak w punkcie drugim, jeśli nie kupi kafla od kogo innego to może zostać z niczym. Ostatni gracz, nawet jak mu podkupią kafle, to dostał za nie pieniądze, co znaczy że może przynajmniej jeden kafel kupić od kogoś innego (i ma w dodatku tyle pieniędzy, że może być to bardzo dobry kafel). Mechanizm punktowania jest super (cztery losowe zasady punktacji, w losowej kolejności), układanie wyspy super. Tylko to kupowanie kafli... autor mógł to zrobić na jakiejś zasadzie licytacji.
Jeśli w danej turze nie możesz dobrze obstawić kafli i ci je skupią to może powinieneś odrzucić jeden z wartościowych przed licytacją. Uniemożliwiając przeciwnikowi zabranie go, odblokowując za to gotówkę na mocniejsze obstawienie drugiego kafla albo zakup od innych graczy.
@@ziomalZparafii ta gra jest albo totalnie losowa albo przesadnie skomplikowana i moze sie podobac wlasnie albo fanom carcassone albo szachów. Cos niby podejmusz decyzje ale czy przyblizaja ciebie one do wygranej... Cholera wie. Dopiero od polowy ma to jakis sens bo juz na czyms stoimy i wiemy bardziej jakie mamy mozliwosci i jaki obrac sposob wygranej.
Patchwork, to prostacka, losowa gra, w którą można wygrać czytając w międzyczasie książkę i biorąc kafelki z zamkniętymi oczyma... Dobra imo dla dzieci.
@tbs chcesz dalej bronić monopolu to rób ja swoje zdanie wyraziłem dość jasno. Faktem jest, że monopoly nie pojawia się w topkach najlepszych gier i na stołach osób które grają w nowoczesne gry planszowe. Jakoś nie wydaje mi się, że wszystkie te osoby się mylą, a monopoly to super gra. Pozdrawiam
Kupcy i korsarze na 3,5 godziny??? Na ile osób? Ja w to zwykle grywam tylko we dwoje, no i nam zajmuje zwykle mniej niż godzinę (a wprowadziliśmy home rule, że gramy do 15 punktów, bo gra do 10 pz zbyt szybko się kończyła).
Co do Monopoly, to grałem w to w podstawówce w świetlicy i wtedy wydawała mi się genialna :) w tym miesiącu kupiłem Monopoly edycję Friends ze względu na sentyment i serial :)
Jest dodatek Misje który dodaje sporo rzeczy z apki do gry w wersji fizycznej. Wydaje mi się, że sama podstawka trochę ograna rzeczywiście może nie wzbudzać aż tylu emocji. Naprawiają to dodatki.
Jedna prosba. Pamietajcie ze to calkowicie subiektywna lista. Z perspektywy ogladajacego - oczywiscie ze nie mam racji. To tylko prywatna opinia. Wiekszosc ludzi UWIELBIA wymienione gry. (no i SUPER!)
Dokładnie tak! Warto też dodać, że każdy ma prawo być w błędzie! ;)
Czesc Piotr po obejrzeniu calego materialu , jedna rzecz mi sie caly czas rzuca w uszy -' za dluga, dluga, dlugie reguly - dlugo ech". Dla mnie dlugosc w grze (zwlaszcza taka duza jak Arkhamy) jest zaleta, duza zaleta. Mozna pracowac nad szybkoscia gier , moze w koncu beda gry, gdzie partia trwa kilka minut, ale gdzie w tym zabawa? Wiem kazdy ma inaczej, ale jesli gra wciaga to fajnie ze jest dluga :) tak jak film - super film zawsze za szybko sie konczy. A co z 7 kontynentem? Czy to wyjdzie w Polsce? Gra super no ale do niej dobrze trzeba znac angielski, a u mnie z tym srednio. Pozdrawiam Zapciu :)
@@kzapchlenius1387 Ja Piotra interpretowałem inaczej. Za długo. ale do danych zasad/mechanik. Twilight Imperium nie jest za długa. Bo przez cały czas sprawia dużo frajdy. Gra staję się długą na minus. kiedy się dłuży i mechaniki/klimat gry nie daje proporcjonalnej satysfakcji do czasu gry. I oczywiście, to jest już kwestią subiektywną, jak dobrze się bawisz podczas rozgrywki. Pozdrawiam :)
Tak. Niektore gry zajmuja 15 minut i wydaja sie za dlugie. Inne trwaja 7h-8h i to jest w porzadku.
No właśnie mam z tym problem. Wiem, że to subiektywna lista. Z drugiej strony Gra o tron czy Eldritch horror to moje ulubione planszówki. Zupełnie nie podzielam stawianych im zarzutów. A osoby które nigdy nie miały z nimi do czynienia, po obejrzeniu tego filmu mogą nawet nie spróbować i nie dać im szansy.
Eldritcha nie umieszczałbym razem z Arkham Horror. Jest wiele osób które odbiły się od AH a polubliły EH wlaśnie za to że był prostszy i szybszy. Zgadzam się że nie będzie miał takiego klimatu jak Posiadłość 2 ed (tam jednak większość tej roboty odwala aplikacja) ale trochę przygody jednak tam jest. Kiedyś przeczytałem radę aby zdarzenia z kart spotkań czytał inny gracz niż ten którego dotyczą. Do tego jakiś ambient w tle i naprawdę pomaga to zbudować dużo lepszy klimat :)
Zgadzam się, wolę Eldritcha szczególnie, że przy wielu dodatkach nie mam flashbacków z Magii i Miecza (Talizmana) gdzie podłogi brakowało (o stołach można zapomnieć) i tak czytanie sobie nawzajem kart (bez czytania wyników, czyli masz decyzję, co wybierasz?) daje sporo klimatu. Wadą poza ewentualną frustracją po 3 godzinach jest to, że balans jest ustawiony na 4 graczy inne układy utrudniają rozgrywkę.
Ja Rój zawsze odbierałem jako "prostsze szachy". Swego czasu bardzo dużo gier, z czasem się przejadło i dawno po nią nie sięgałem. Fajna na wyjazdy ze względu na rozmiar i możliwość zagrania "czekając na pociąg". [added] btw, zrobiłem swoją podróżną wersję naklejając grafiki na piankowe tacki, na których sprzedają sery. Cały zestaw waży mniej niż jeden kafelek z wersji Pocket. Wersja uber-wyjazdowa ;-)
Strasznie lubię takie listy ;). Piotrek, samo to, że musisz się tłumaczyć, żeby Cię tłum nie wyniósł na widłach po takim filmiku świadczy o tym, jak patologicznie wygląda odbiór krytyki czegokolwiek w internecie. I mówimy tu o planszówkach, zabawkach. A teraz wyobraź sobie, jaki flejm musi wywołać krytyka "dorosłych tematów". Ból dupy niektórych fanboyów planszówkowych potrafi być niesamowity.
Zgadzam się. I każdy powinien mieć prawo mieć własny gust i preferencje. To że Piotrek czegoś nie lubi nie sprawi, że ja go nie będę lubić bo on jakiejś tam gry nie lubi. To byłaby paranoja. A filmik bardzo ciekawy, pokazuje że mamy czasami różne gusta ale jednak ciągle taka sama wielka miłość do gier :D
Co do monopolu to największą bolączką tej gry jest to że ludzie źle w nią grają. Sam stwierdzileś, że aby kupić domek trzeba stanąć na polu co nie jest prawdą. Mając dzielnice w swojej turze możesz kupić domki gdziekolwiek jesteś a takich niejasności jest naprawdę sporo. Oczywiście gra nie dorasta do pięt nowoczesnym planszówkom ale może dać dużo frajdy przy dobrej znajomości zasad.
Jak zawsze sama radość z oglądania :-) Pytanie, może zrobił byś ekonomiczny poradnik. Wymień po 2-3 gry do np. 50/100/150/{200 zł. Vlog lub podcast mile widziany. Pozdrawiam
Z tej strony wielki fan Roju, mający za sobą setki partii :-) Gra jest prosta i szybka, ale niesamowicie strategiczna jak na tak łatwe zasady. Są też dodatkowe robale, o których wspomniałeś, fanom Roju szczególnie polecam dodatek Komar
Jeżeli chodzi o Grę o Tron i zarzut czasu rozgrywki polecam dodatek Taniec ze smokami. Rund jest tylko 6, a nie 10, początkowo rody mają dużo więcej wojska i zamków co powoduje, że od pierwsze rundy są emocje, a gra jest dużo szybsza
Jeśli chodzi o Grę o Tron, nie lubię jak wszyscy się na ciebie składają i zawsze przegrywam grając Tyrellami.
Greyjoye są nie do ruszenia.
Trudno porównywać Eldritch Horror i Posiadłość Szaleństwa. Zgodzę się, że Posiadłość jest ciekawszą grą, ale kosztuje dwukrotnie więcej niż EH. Eldritch w swojej kategorii cenowej nie ma konkurencji wśród gier kooperacyjnych. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia :)
4h na Grę o tron to i tak mało :P Ale ku mojemu zaskoczeniu jest kilka gier, których ja też nie lubię (a dotychczas nasze gusta się rozmijały:
- Gra o Tron - nie jestem fanem uniwersum, grałem jednak kilka partii, w tym jedną 6h, gdzie popełniłem błędy na początku... i przez kolejne 4h jedyne co mi pozostało to tak naprawdę patrzeć, jak inni walczą o wygraną, ja nie miałem już szans, naprawdę. Dla mnie to świadczy o tym, że gra jest wręcz popsuta.
- Pięć Klanów - dla mnie downtime w tej grze ją dyskwalifikuje. Brak możliwości zaplanowania czegokolwiek, bo wcześniejszy gracz najczęściej całkowicie zmienia układ na stole i trzeba rozkminiać wszystko jeszcze raz. Yamatai dużo fajniejsze, zwłaszcza z powodu toru kolejności, zgadzam się z Tobą.
- Wszystkie gry "na czas", u Ciebie jest to Galaxy Trucker, u mnie najgorzej wypada "5 Sekund". Mi ten stres spowodowany grą na czas całkowicie zabija radość z gry. Inne przykłady to Fuse, nie jestem w stanie w to grać przez ten licznik, gramy bez niego i też jest świetnie.
- Runebound - matko jakie to nudne. Reklamowano mi tę grę jako ulepszony Talizman, jednak gra dłużyła się i tak niemiłosiernie, a finalnie i tak nie udało nam się wygrać ze smokami, bo gracz postanowili skupić się na rywalizacji ze sobą i nie mieli szans uzbierać odpowiedniego sprzętu i kompanii przed finalną walką.
Generalnie bardzo ciekawa topka i super, że przygotowałeś alternatywę dla każdego tytułu.
Bardzo fajna topka. Powiem szczerze że jestem mocno zaskoczony tak "wysoką" pozycją EH, bo to dzięki tobie poznałem ten tytuł. To pokazuje tylko że gry planszowe czasem się za szybko starzeją albo wychodzą ciekawsze zamienniki.
Ja osobiście czekam na kolejną "kontrowersyjną" listę gier :D
Zgadzam się co do "Pięciu klanów". Gra jest ładnie wydana ale mechanika totalnie mi nie odpowiada. Klimat który wylewa się z okładki też nie jest odczuwalny w żaden sposób podczas rozgrywki. Dostałem ją w prezencie i chyba ją sprzedam🤣
Bardzo fajna topka. Najbardziej zaskoczyła mnie obecność EH. Z tego co pamiętam, jeszcze niedawno łapał się na Twoje topki najlepszych gier. W związku z tym czekam na recenzję AHed3 i porównanie do EH :)
Super odcinek!!! :) Każdy ma swoje tytuły za którymi nie przepada i fajnie było poznać te Twoje. U mnie Kupcy i korsarze są na regale akurat ale mimo to z wielką przyjemnością obejrzałam filmik ;-)
Dracula - kusiła mnie ta gra od zawsze ale po obejrzeniu twojej recenzji zrezygnowałam z kupna. Jednak nadarzyła się okazja i udało mi się ją pozyskać za małe pieniądze. Zagralam i... Było tak jak mówiłeś w swojej recenzji. Teraz gra leży i zbiera kurz.
Bardzo dobry film! Merytoryczna krytyka, dajesz zawsze gry które wedle Ciebie warto zobaczyć zamiast ww. . Jak barkuje takich opinii.
Ciekawa lista. Bardzo mi się podoba to, że podajesz alternatywy dla gier z tej listy. Duży plus dla ciebie. Widzę, że filmik ma już prawie rok więc zapytam. Czy Horror w Arkham 3ed sprawdził się dla ciebie jako lepsza wersja 2 edycji?
Nagralem recenzje AH 3 ed, tam troche o tym mowie. Troche lepiej jest. :)
Nie podoba mi się, że dodałeś Grę o Tron. Ale, podoba mi się bardzo, że zawsze podajesz alternatywę do każdej pozycji. Poszerza to horyzont planszówkowy :) Wielkie dzięki za to!
Dzięki wielkie ! Równie mocno dziękuję za wsparcie! Jak używasz FB to poszukaj Rycerzy Grania w chmurach. :)
W moim przypadku najbardziej nietrafionym strzałem i rozczarowaniem był Mistfall: długie przygotowanie gry, mało klimatu i nieprzejrzyste zasady wraz z opisami na kartach. W przypadku Monopolu bardziej powinna zasługiwać na uwadze gra Cashflow Roberta Kiyosaki, która najlepiej odzwierciedla realia sytuacji rynkowych i edukuje w dziedzinie inwestowania.
co myślisz o Ocalonych?
Zwróciłeś mi uwagę na Yamatai - dziękuję! Kupiłem, grało się w bardzo dobrze!
W Catanie problem z handlem jest taki, że właściwie nie widzę specjalnego sensu handlowania - po co komuś pomagać sprzedając mu coś, co jest mu potrzebne?
Chyba powinniśmy zatytułować masz kolejny odcinek podcastu Zły, Zły i Ostatni :P
Może prościej będzie Nienawistna Trójka? :D
@@Piotrek_Pawlik czwórka :)
Bo to zła kobi... recenzent
@@yosz Też sądzę, że super byłoby, gdyby Łukasz był zawsze... czego sobie i Państwu życzę. 😉
Piotrek Pawlik będzie w kolejnym i na stałe :)
Fajnie ze po krytyce gry od razu podajesz jej lepsze zamienniki. Przygotowales sie i za to plus :D u mnie nr 1 bylaby gra o tron.
Przemyślana, rozsądna lista. Trafne argumenty i celne spostrzeżenia.
Jeśli chodzi o Grę o Tron, nie lubię jak wszyscy się na ciebie składają i zawsze przegrywam grając Tyrellami.
Greyjoye są nie do ruszenia.
Jeśli chodzi o gry, które zabija setup i instrukcja to myślę, że jest to "Mage Knight".
Rój jest genialny;) wykonanie, prostota, taktyka, same zalety ;)
Tylko, że z nim jest jak z szachami. Już na starcie jest pozamiatane jak siadasz z kimś, kto jest wprawnym graczem. Strategie, otwarcia... Nie wystarczy wiedzieć jak poruszają się pionki/robale żeby powiedzieć o sobie, że się umie w to grać.
Czy ktoś wie, czy jest szansa zakupienia gdzie 7th Continent?
Rafał Giezgała wielkie dzięki!!
15:43 coś tam się przycięło i przeskoczyło...;/
Ja sie zastanawiam ciagle nad Rising Sun. Tu sie mniej dzieje. RS ma wymłucenie tego co sie dzieke na planszy, na terenie. Nie masz na to wplywu bo militarnie niewiele zrobimy w prowincji, gdyz karty, zdolnosci klanu itd zmienia uklad. GoT jest lepsza bo tam masz wplyw na wlasnie ten area control. ... oczywiscie nie zmienia to dalej faktu ze obie gry sa fajne. Choc pewnie czesto z tymi grami jest tak jak z Bondem. Idziesz do kina, i jak sie nastawisz na Bonda to wiesz ze to Bond ale jak nastawisz sie na cos innego to niestety wyjdziesz zawiedziony. Dlatego GoT gram z jedna ekipa (strategiczna;) ) a z inna ekipa gram w inne gry:).
Mam takie wrażenie, że area control to nie jest coś, za co warto się zabierać w Rising Sun. Jak dla mnie najlepiej grać jak koczownicy - jak w jednej rundzie już mam punkty za obszary, to już w kolejnych do niego nie wracam, a może nawet seppukuje armie, bo w sumie nic już w tym obszarze nie mają do roboty.
Faktycznie trochę inne podejście niż np. GoT gdzie tereny się kontroluje i utrzymuje.
Mam "Kupców i Korsarzy" i zgadzam się, że gra jest lekka, ale ma skomplikowane zasady dotyczące walki. Klimat gry w zupełności rekompensuje wady i u mnie KiK są w TOP3 gier w które chciałbym zagrać mając 3h (i chętnych :D ).
Znów chcesz dostać bęcki? ;-)
@@ziomalZparafii zapraszam, już nie popełnie błędu z Fregata ;)
Czy ta walka jest tam skomplikowana można by się spierać (subiektywny odbiór). Gra wymiata klimatem.
@@Ralph8080 dla osoby która sama przeczytała instrukcję (ja) i pływała zagłówkami/jachtami to zasady walki są jak najbardziej logiczne :) dla osób które tylko grają w planszówki to zasady walki są zbyt ciężkie (wg mnie).
Może spróbuj Osadnicy z Catanu Game of Trones ed.
Wszystkie poza "Pięć klanów" mogę sie zgodzić. Natomiast ja osobiście "pięć klanów" uwielbiam i często polecam... oczywiście w formie grania dla przyjemności i radochy ze znajdywania fajnych ruchów dających punkty, podążaniu jakąś ugruntowaną strategią.... a nie jako gra turniejowa. Ta gra nigdy nie powinna być grą turniejowa, bo by na wysokim poziomie trwała w nieskończoność. Jako opcja na wspólny wieczór przy dobrej eurogrze dla osób, które szanują innych czas i nie zamulają nie wiem ile nad 1 ruchem.... rewelacja.
Dostałem ten tytuł w prezencie i chyba ją sprzedam 🤣. Klimat w ogóle nie wyczuwalny podczas rozgrywki. Typowo logiczna gra i niestety monotonna. Zbieramy te pionki i wieje nudą. Najbardziej przereklamowana gra chyba w którą grałem
Catan na pierwszym miejscu, zdecydowanie się z tym zgadzam. 😉
Roj mnie zaskoczyl. Gra laczy szachy z GO. A ze nie ma w niej emocji? Hmm... a w jakiej grze planszowej sa? To nie proza czy poezja lub muzyka przeciez, to nawet nie jest film. Szukanie emocji w planszowkach mnie zaskoczylo. Jakie emocje mozna znalezc w kawalku tektury i plastikowych zetonach?
Co do AH: wszystkie Twoje argumenty potwierdzaja teze, ktora wyznaje od lat. Planszowki mają sie nijak do komplikacji gier komputerowych. Niestety, przegrywaja z kretesem. Jeśli autorzy gry planszowej uderzają w cięższe tony, gra poziomem komplikacji staje sie dla ogółu niegrywalna. Planszowki musza miec zasady ograniczone i proste, z punktu przegrywajac z komputerowymi w temacie zakresu mechaniki. AH to doskonała produkcja, ale co z tego, jesli zapamiętanie zasad wymaga wybitnej pamieci, a ich odtwarzanie na planszy marnuje (w mojej opinii) czas grajacych.
Co do Monopolu: to *nie jest* gra. Ten produkt mial poczatkowo propagowac i uczyc dzialania kapitalizmu wsrod nastolatków w USA (udokumentowane jest testowanie na studentach - badanie ich reakcji i zadowolenia). Monopol jest produktem stricte propagandowym i - o ironio - opatentowanym od samego poczatku istnienia. Psychologicznie rzecz ujmujac Monopol nie uczy niczego poza chciwoscia przy założeniu calkowitej losowosci środowiska. Sa na ten temat interesujace opracowania.
Z Monopolem się zgadzam, z emocjami nie, a to dlatego że emocje to rzecz całkowicie subiektywna. Jakie emocje może budzić kopnięcie piłki pomiędzy dwa słupy? :-)
Nie rozumiem, dlaczego podałeś cyklady jako lepszą opcje zamiast GOT? Cyklady tak samo mogą trwać i trwać. Na koniec w obu tych grach jest stuacja, że widać, kto jest o krok od finiszu i trzeba do wspólnie dojechać ;) chyba Nawet GOT ma jakieś ograniczenie bo tam jest jakis tor czasu, który w końcu ukróci mękę przy stole :D, a w cykladach nie ma takiego czegoś.
BTW. ja wolę cyklady i tak, bo tam nie ma takiej zamuły. w GOT sporo osób z ekipy za długo myślało nad ruchem. Innym problemem tych gier imo jest to, że jak na początku zrobisz zły ruch (bardzo zły) to możesz już potem być tylko statystą i chłopcem do bicia. :/
Catan w podstawce jest slaby ale dodac do tego jakikolwiek dodatek i staje sie świetna.
Bardzo duzo dają karty „wydarzeń z catanu” ktore zastępują losowość kostek z „Kupców i barbazyncow”
Ja nie cierpię runebounda, jedno wielkie RNG bez jakiejkolwiek kontroli
W Monopoly jest trochę miejsca na decyzje:
Przede wszystkim jest dozwolony handel między graczami.
W przypadku gdy ktoś nie kupi karty, następuje licytacja - w taki sposób gracz, który początkowo nie kupił karty może ją kupić taniej, niż wynosi jej wartość początkowa, bo licytacja jest od 0, inni gracze również mają opcje licytowania i chyba to jest najciekawszy fragment całego Monopoly.
To czy, gdzie i kiedy kupować domy oraz hotele również jest dość istotne. Brzmiałeś tak, jakbyś nie grał zgodnie z zasadami Monopoly - podczas gry, gdy posiada się cały zestaw kart w danym kolorze gracz może w dowolnym momencie gry kupować i sprzedawać domy i hotele. Nie musi czekać na swoją turę, nie musi być w tych miejscach. Liczba domów jest ograniczona (32 szt w oryginale), więc decyzjami można doprowadzić do sytuacji w której inni gracze nie będą w stanie kupować domów, a co za tym idzie hoteli. Dlatego 4 domki > hotel.
Wiem, że wspominałeś o Fortunie i Eurobiznesie, gdzie powyższe zasady były inne. Dodatkowo powyższe rzeczy są często houserulowane (głównie licytacja i kupowanie domów).
A... no i żeby nie było - nie chcę bronić Monopoly, bo to nadal kiepska gra. Zaledwie bronię tego, że to "gra", bo miejsc na decyzje jednak trochę jest, przynajmniej w tym oryginalnym Monopoly.
Ja nie przepadam za Osadnikami Narodziny Imperium oraz za Pandemią (choć tutaj tylko 2 partie, może przy większej ilości zmieniłabym zdanie).
A ja lubię osadników
A propos Roju to bardziej takie szachowe:P
Dlaczego na pierwszym miejscu ex aequo z Catanem ustawiłeś Talisman? :<
.
Żart, spokojnie :D Chętnie bym go spróbował, jakby znajomi mieli, do piwa :D
Z serii Arkham polecam Elder Sign ;)
Ja też kompletnie nie chwyciłam Roju, pograłam ze 4 razy , nuda.
Dziwię się, że nie podałeś TIME Stories :p
Gra tylko na jeden raz ,strata kaski.
Znane gry, których nie lubię (może mocniej: nie cierpię):
- Carcassonne, czyli "Weź kafelek. Jeśli to klasztor to postaw tam ludzika, pewnie wygrasz. Jeśli to zamek to połóż go tak by postawić tam ludzika lub dołóż do swojego istniejącego zamku. Jeśli to droga, to połóż go tak by postawić tam ludzika.". Zero emocji, mógłbym grać z zamkniętymi oczami
- Arkham Horror - pierwszy ameritrash i totalne odbicie. Masę zasad, wszystko co robię jest totalnie losowe i 80% mojego planu się nie udaje. Serio, zastanawiałem się czy najlepszą taktyką w tej grze nie jest stanie w jednym miejscu na planszy i ciągnięcie kart lokacji (czy tam wydarzeń). Tak bardzo nie polubiłem Arkham Horror że na inne ameritrashe nie patrzę, bo spodziewam się tego samego.
- Potwory w Nowym Jorku - tylko jedna rozgrywka, pewien gracz w drugiej turze kupił takie ulepszenie, że był już nie do powstrzymania, mimo że trzech graczy grało przeciwko niemu.
- Wyspa Skye - gra pogrzebana przez mechanizm kupowania kafelków. W swojej turze można dołożyć nawet trzy kafle, ale jeśli trafiły nam się cenne kafelki, to inni gracze nam je odkupią i jeśli mamy olbrzymiego pecha to albo nic sami nie kupimy, albo kupimy tylko jeden kafel. Czyli jeden gracz może w turze dołożyć 3 kafle, a inny nawet 0. Przez to już po pierwszej turze możemy być tak bardzo do tyłu z naszą wyspą, że nie dogonimy, bez względu na duży zapas gotówki.
(wyspa Skye)
To Ty ustalasz ceny. Jak Ci odkupią kafelek to dostajesz rekompensatę pieniężną. Wszystko można przemyśleć na spokojnie, wyważyć. W cale nie trzeba grać w ten tytuł szybko.
W każdą grę, gdzie podejmujesz złe decyzje, będziesz się źle z grą czuł.
Good, good. Czuje Twoj hejt.... Bedziesz swietnym Sithem....
;)
@@biszkopt1801 Rozegrałem kilka partii i zawsze było to samo. Ktoś komu trafiły się dobre kafle, nie ważne jak bardzo je wycenił, jak bardzo je chciał dla siebie, ktoś mu je podkupował. Zobacz sytuacje:
1. Trafiły ci się kafelki, które praktycznie nikomu nie pasują. Nie są złe, ale są takie sobie. Wyceniasz je tanio. I tak nikt ich nie chce, więc je zachowujesz. Ponieważ wyceniłeś je tanio, mogłeś dokupić 3 kafel. Masz 3 kafle w turze.
2. Trafiły ci się teraz super kafle. I w dodatku zaczynasz turę. Oddałeś wszystkie pieniądze na swoje dwa kafle, więc nic nie kupujesz.. Innym graczom trafiły się takie sobie, zachowali pieniądze. Jeden grac kupił jeden twój kafel, drugi gracz drugi twój kafel. Masz masę pieniędzy i zero kafli.
Tu nie chodzi o taktykę, tylko że to się zdarza zawsze. W dodatku przypomniało mi się: mechanizm kupowania kafli to nie licytacja, co jest strasznym pomysłem. Gracz który zaczyna turę jest na straconej pozycji, bo tak jak w punkcie drugim, jeśli nie kupi kafla od kogo innego to może zostać z niczym. Ostatni gracz, nawet jak mu podkupią kafle, to dostał za nie pieniądze, co znaczy że może przynajmniej jeden kafel kupić od kogoś innego (i ma w dodatku tyle pieniędzy, że może być to bardzo dobry kafel).
Mechanizm punktowania jest super (cztery losowe zasady punktacji, w losowej kolejności), układanie wyspy super. Tylko to kupowanie kafli... autor mógł to zrobić na jakiejś zasadzie licytacji.
Jeśli w danej turze nie możesz dobrze obstawić kafli i ci je skupią to może powinieneś odrzucić jeden z wartościowych przed licytacją. Uniemożliwiając przeciwnikowi zabranie go, odblokowując za to gotówkę na mocniejsze obstawienie drugiego kafla albo zakup od innych graczy.
Ale że Galaxy trucker 😄 co do reszty nie mam zastrzeżeń.
Właśnie ja też nie rozumiem, zawsze jak gram ze znajomymi, to się świetnie bawią :)
Hańba za Lovecrafta! ;)
Patchwork! Przereklamowana gra w cholere...Gra ktora udaje ze jest strategiczna i nielosowa.
Bardzo fajna jako wprowadzenie dla kogoś, kto do tej pory grał tylko w Chińczyka i na hasło "planszówka" ma wizje no-lajfów ślęczących w katakumbach.
@@ziomalZparafii ta gra jest albo totalnie losowa albo przesadnie skomplikowana i moze sie podobac wlasnie albo fanom carcassone albo szachów.
Cos niby podejmusz decyzje ale czy przyblizaja ciebie one do wygranej... Cholera wie. Dopiero od polowy ma to jakis sens bo juz na czyms stoimy i wiemy bardziej jakie mamy mozliwosci i jaki obrac sposob wygranej.
Patchwork, to prostacka, losowa gra, w którą można wygrać czytając w międzyczasie książkę i biorąc kafelki z zamkniętymi oczyma... Dobra imo dla dzieci.
Polecam Park Niedźwiedzi.
@tbs chcesz dalej bronić monopolu to rób ja swoje zdanie wyraziłem dość jasno. Faktem jest, że monopoly nie pojawia się w topkach najlepszych gier i na stołach osób które grają w nowoczesne gry planszowe. Jakoś nie wydaje mi się, że wszystkie te osoby się mylą, a monopoly to super gra. Pozdrawiam
No nie! No po prostu k no nie! Boże czy Ty to widzisz!?
ua-cam.com/video/UnY_M-Zzrxo/v-deo.html
rzucanie kostkami jest dobre dla człekokształtnych
Kupcy i korsarze na 3,5 godziny??? Na ile osób? Ja w to zwykle grywam tylko we dwoje, no i nam zajmuje zwykle mniej niż godzinę (a wprowadziliśmy home rule, że gramy do 15 punktów, bo gra do 10 pz zbyt szybko się kończyła).
Świetny odcinek! Bardzo się cieszę, że podałeś również alternatywy.
Co do Monopoly, to grałem w to w podstawówce w świetlicy i wtedy wydawała mi się genialna :) w tym miesiącu kupiłem Monopoly edycję Friends ze względu na sentyment i serial :)
Ciężarówką przez galaktyke dużo lepiej na mobilkach wypada i bardzo fajnie zrobiona jest. Akurat pykam 😄
Jest dodatek Misje który dodaje sporo rzeczy z apki do gry w wersji fizycznej. Wydaje mi się, że sama podstawka trochę ograna rzeczywiście może nie wzbudzać aż tylu emocji. Naprawiają to dodatki.
A magia i miecz?
Fakt. Ta sama kategoria co Monopoly i Catan. W odroznieniu od tych, nawet mam swoja kopie gleboko w szafie. Kiedys zagram z dzieckiem.
Monopol to nie planszówka, nie ma zasad... brak decyzyjności? Z tym nie mogę się zgodzić :D
Świetny materiał
Ja też nie lubię roju
A gdzie Talizman? Przeciez to takie samo badziewie jak Eurobiznes.
Też nie rozumiem dlaczego Talizman jest broniony przez graczy, podczas gdy ta gra jest na poziomie monopoly.