Dziękuję Ci bardzo za filmy o lekarskim. Może nie nagrywasz zbyt profesjonalnie, ale jesteś chyba jedyną (bądź jedną z niewielu) osób nagrywających o medycynie, za co bardzo Ci dziękuję.
Jako jedna z nielicznych z klasy stwierdziłam, ze nie będę siedziec do 3 w nocy, żeby zobaczyć wyniki z matury (teoretycznie są o północy, ale serwer jest wtedy tak zawalony, że no nic sie nie ładuje ;) ) wyniki zobaczyłam rano, nie płakałam ;P były wystarczające, żeby pod koniec lipca dostać się na lekarski praktycznie wszędzie, gdzie składałam. Poszłam totalnie bez przekonania, bo przecież "taki dobry zawód" mówili. A później zrezygnowałam. Tak p prostu, bo wiedziałam, że nie chcę, zeby moje życie tak wyglądało, zawsze marzyłam o czymś innym i teraz dążę do spełnienia tych marzeń, bo chyba po to są, żeby je spełniać. Dlatego do wszystkich przyszłych lekarzy! Jeśli o tym marzycie, chcecie być lekarzami, żeby leczyć! ludzi to zróbcie wszystko, żeby spełnić to marzenie. Ale jeśli chcecie być lekarzami, żeby spełnić oczekiwania rodziców i zarabiać gruby hajs... to może się nad tym lepiej zastanówcie ;)
lekarski tak, ale polecam dla osób które zamierzają pracować poza granicami PL. Zrobić papier, zdać certyfikat językowy, wyjechać. Po 6 latach studiów idziesz na staż (trwa 1 rok), następnie zdajesz egz. państwowy i kolejne 6 lat specjalizacji (np. ortopedii) uczysz się (ale wtedy już zarabiasz Ok 3,5 tys za ok 220godz pracy w miesiącu czyli 15zł/godz). Jeśli myślisz że to dużo to pomyśl sobie że masz 30 lat, dalej nauka pochłania twój czas wolny, założyłeś rodzinę którą chcesz godnie utrzymać, płacisz za samokształcenie (książki, kursy, zakwaterowanie na kursach itd.) i pogłębiasz uczucie frustracji że w naszym kochanym kraju pracownik Lidla zarobi więcej w ciągu godziny niż ty będąc lekarzem. A na końcu ten pracownik lidla przyjdzie do ciebie ze swoim problemem medycznym który ty masz rozwiązać i będzie miał do ciebie pretensje że długo na ciebie czeka przed gabinetem. Oczywiście tłumaczenie mu że jesteś lekarzem w 20 godzinie swojej pracy, nie zdążyłeś jeszcze zjeść obiadu, jest środek nocy i konsultujesz pacjentów w różnych miejscach szpitala i nie mogłeś przyjść 3 godziny wcześniej... on nie zrozumie tylko stwierdzi że jesteś idiotą bo głupie wymówki tworzysz. Medycyna to piękny zawód, ale po studiach trzeba mieć jeszcze twardszą psyche niż na samych studiach, bo jak praca pochłonie całe twoje życie to albo zaśniesz za kierownicą samochodu i uderzysz w tira albo zejdziesz na zawał serca z powodu wysokiego poziomu stresu.
Trafiłam tu zupełnie przypadkiem, ale widząc tytuł doszłam do wniosku, że poświęcę swój czas na obejrzenie tego filmu. I jestem bardzo zadowolona. Co prawda, jestem jeszcze w liceum. Dopiero za rok piszę maturę, ale jednak rozglądam się za studiami, ponieważ to jest ten czas. W klasie maturalnej nie ma już czasu na szukanie uczelni bo po prostu cała ta gonitwa maturalna nam nie będzie pozwalała. A, że jestem człowiekiem zorganizowanym - muszę i lubię mieć wszystko poukładane i przygotowane wcześniej. Od dziecka marzyła mi się medycyna. Nie dlatego, że rodzice chcieli mnie na nią wysłać i wpajali mi od dziecka, że muszę tam iść. Medycyna to moja pasja sama w sobie, prawie od małego. Teraz będąc w liceum jestem przekonana, że jest to coś, co chcę robić. Chcę pracować w tym zawodzie dla pasji i dla pomagania ludziom. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest niesamowicie ciężko na tym kierunku. No, ale żeby coś mieć, trzeba się poświęcać, prawda? I przede wszystkim ciężko pracować na efekty. Zmierzając do sedna (bo za dużo się rozpisałam) ogromnie się cieszę, że trafiłam na Twój kanał i za możliwość obejrzenia tego filmiku, gdyż bardzo mi pomógł. Co prawda do matury i studiów mam jeszcze rok i wszystko do tego czasu może się diametralnie zmienić. Jednakże pomogło mi to ogromnie i za to Ci dziękuję! Pokazałaś mi jasne, zarówno jak i szare strony tych studiów. Plusy i minusy. Zagrożenia i szanse. Naprawdę genialny filmik. Jestem bogatsza w nową wiedzę i będę rozważnie zastanawiała się, czy aby na pewno na 100% jak myślę cały czas - chcę iść na medycynę. Mam kilka miast i uczelni w zanadrzu, będę się rozglądać jeszcze i cały czas. Naprawdę przydatny filmik.
"sen jest dla studentów Politechniki" - oj bywa tak, że i my musimy zarwać nockę, ewentualnie 10 ;) poza tym fajny materiał dla przyszłych studentów medycyny :) pozdrawia student budownictwa
Jesteś niesamowitą motywacją, jak dobrze, że znalazłam Twój kanał :) Niestety w tym roku nie udało mi się dostać na wymarzony WUM, jednak postanowiłam wziąć rok przerwy, żeby spróbować jeszcze raz. Chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy dookoła wybierają się na studia, a ja - jako ten rodzynek - zostaję w domu. Już zaplanowałam cały rok, co do tygodni jak się uczyć, powtarzać, ale jednak jakieś wątpliwości są. Dziękuję za te filmy!
Skoro jesteś na pierwszym roku (teraz pewnie już na drugim, bo filmik dodany w maju), to idąc rok temu na studia mogłaś aplikować na UJ, matematyka liczyła się podstawowa :P
+Med Student próbuję tylko wyprowadzić z błędu ;) składałam rok temu i na UJ i na WUM, na pierwszy liczyła się matematyka podstawowa na równi z rozszerzoną (przelicznik 1:1), a z tego co pamiętam na WUM było tak samo ;)
+Agata Zawiślak A jeśli mogę się przyczepić do tematu materiału z anatomii - na UJ co prawda obowiązującym podręcznikiem są Skawiny, jednak nie uważam, żebym miała węższy zakres materiału do "wrycia" - masz ten podręcznik, masz Bochenka, więc powinnaś to zauważyć - Skawina to wypunktowane struktury anatomiczne, które w Bochenku ukryte są w ciągłym tekście (czytałam część dot. OUNu), co, wraz z obszernymi wstępami do każdego rozdziału z materiałem nie do końca dla przyszłego lekarza istotnym, nadaje mu objętości.
Faktem jest to, że na WUMie spokojnie można zaliczyć anatomie na Skawinie i atlasie. czasem warto posiłkować się czymś innym (np. u nas z OUNu- Dobaczewska i Gołąb, do tego Pituchowa) bo łatwiej wszystko zrozumieć- ja osobiście nie przepadam za Skawinami, ale umiejąc zawarty w nich materiał można spokojnie przejść przez anatomie (oczywiście osoba, która robi np. Bochenka albo Prometeusza będzie miała lepsze wynik, bo jednak w Skawinie brakuje aspektów klinicznych) Podziwiam was, że dajecie radę przerobić to samo co my w semestr w taki razie.
Dzięki Tobie zrozumiałem, że chcę iść na pielęgniarstwo, chociaż boję się, że zabraknie mi punktów, bo słyszałem, że tam są większe progi niż na lekarski!
Powiedziałabym, że nie ma czego się bać, ale to nie prawda- jest się czego bać, ale strach powinien motywować do działania, a nie paraliżować! Co do progów to nie wiem- pewnie zależy od uczelni. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za spełnienie marzeń bo wiem ile to znaczy :)
Podoba mi się to że nie narzekasz na ten kierunek jak moi znajomi niektórzy, że po co mi to? itd. itp. co mnie osobiście wku**** bo zawsze można zrezygnować i tak każdy się trzyma rękami i nogami żeby nie odpaść, co do wypowiedzi o śnie, to ja śpie częściej 9h niż 6h, moi znajomi dość dużo balują, więc to zależy od predyspozycji, studia ciężkie, ale umówmy się poza wyjątkami(szcześciarze itp) nie dostają się na nie ludzie niezdolni
Ja potrzebuję sporo czasu na naukę, bo łatwo się rozpraszam. co do narzekania mama zawsze mnie uczyła, że predzej czy później wszystko z tej wiedzy może się przydać.
"Anatomia prawidłowa człowieka" Walocha i Skawina- nowe wydanie jest w 3 językach (takie czarne z kolorowymi grzbietami), stare (niebiesko-białe) polsko-angielskie.
Fajnie że powstał kanał o życiu studenta medycyny- życzę wszystkiego dobrego. Sam jako student 6 roku chciałbym się jednak podzielić kilkoma spostrzeżeniami . Tak to prawda że w Lublinie na biofizyce nie robi się USG, głownie badaliśmy widmo dla różnych gazów, wykrywaliśmy materiały promieniotwórcze czy strzelaliśmy mikrofalami. Z takich bardziej diagnostycznych to EKG i badanie słuchu. Ale rolę wykonywania USG na tak wczesnym etapie postrzegam jako jedynie zachętę czy ciekawostkę - nie ma to wielkiego znaczenia jeśli chodzi o ogólną jakość. Co do anatomii - Preferowałem "Bochenka" nad Skawiną bo był bardziej poetycki, ale nie nazwałbym go dobrym podręcznikiem. Opisy zmienność wg Adachiego, porównania ze światem zwierząt, oraz ogólny nadmiar informacji oderwany od potrzeb klinicznych. W Lublinie został on zastąpiony niedawno przez anatomie Gray'a. Z perspektywy mogę powiedzieć że ile byśmy nie nauczyli się tej anatomii to do końca studiów wyleci nam ona z głowy, a do innych przedmiotów potrzebny jest naprawdę jedynie zarys. Pozdrawiam
suchar anatomiczny od mojego asystenta: dlaczego student medycyny nie może za dużo spać? bo mu się robią odleżyny. * Zazdroszczę WUMu. Co prawda jestem (prawie skończyłam) na 3 roku, ale kanał w dechę i jak sama się wybierałam na studia to mi takich pomocy audiowizualnych brakowało. Plus mądrze mówisz ;) Ja osobiście polecam szczególnie zwracać uwagę wszystkim wybierającym uniwerek, na to jakie jest jego finansowanie. U nas (WLK SUM) to bieda piszczy, część sprzętu na teorii pamięta czasy kiedy studiowała tam moja mama, a na biochemii musieliśmy myć końcówki od pipet (prawdziwa historia) - ale za to szpanują nieużywanym praktycznie supernowoczesnym i wypasionym i do tego multimedialnym stołem anatomicznym ;)
Mam pytanie, jestem w 2 klasie liceum na profilu lingwistycznym, chce zacząć uczęszczać na fakultety z biologii żeby ten przedmiot zdawać na maturze, czy jest możliwe żebym sie dostała na medycynę? (Zwracając uwagę ze nie mam teraz ani chemii ani biologii)
Myślę, że jest to ostatni dzwonek na zaczęcie intensywnej nauki biologii i chemii. Ciężko mi powiedzieć, czy dasz radę wszystko nadrobić do matury, bo nawet nie wiem jakie są teraz róznice między podstawą programową na rozszerzeniu a na "podstawie", ale jeśli nie spróbujesz to na pewno się nie dostaniesz.
Cześć. Mam nadzieję, że przeżyłaś ten semestr na medycynie :) Ja właśnie dostałam wyniki matur i na fali zaaplikowałam dzisiaj na ostatnią chwilę na WUM. Wcześniej byłam święcie przekonana, że chcę iść do Kato, ale coś mnie dzisiaj tknęło, żeby pisać też tu. Mam 264 punkty i zastanawiam się gdzie lepiej zostać. Ile kosztuje cię utrzymmanie w Warszawie? Czy masz znajomych z akademików, czy ludzie raczej wynajmują mieszkania? Mam teraz dużo wątpliwości :)
Mam zarówno znajomych w akademiku jak i wynajmujących mieszkania (ja mam własnościowe, bo moja siostra też studiowała w Warszawie, a tata pokładał we mnie nadzieję ;) ). Jeżeli chodzi o utrzymanie to ze względu na wszechobecność sieciówek (TESCO, Biedra itp.) jedzenie wychodzi niewiele drożej (za robie zakupy online w TESCO) niż w innych miastach, różnica jest głównie w cenie wynajmu mieszkania, akademik WUM jest dość daleko od kampusów, więc trzeba się liczyć z tym, że dojazd może trochę zająć, co też trzeba wziąć pod uwagę.
Super filmik, naprawdę! ;) Zastanawiam się właśnie nad kierunkiem lekarskim. W tym roku szkolnym zdaję maturę. Bardzo chciałabym powiązać przyszłość z medycyną ale mam jeden istotny problem..Boję się krwi.. Czy da się do tego przyzwyczaić? Czy dużo jest takich zajęć jak wkuwanie w żyłe? ( zawsze myślałam że to raczej pielęgniarki robią i na medycynie tego nie ma) . Jak myślisz warto w ogóle próbować czy wybrać inne studia? :) Pozdrawiam.
Sofii Różyczka. Zawsze warto :) Miałam na praktykach kolegę, który dosłownie mdlał na widok krwi, pod koniec sam się wkuł, więc na jego przykładzie można powiedzieć o przyzwyczajeniu się. Myślę, ze studia można przejść bez widoku krwi itp., a potem wybrać nieinwazyjną specjalizację :)
6 osób w grupie poprawiało maturę? xD lol, u mnie (tez 1 rok lekarskiego) 6 osób NIE poprawiało, tylko dostało się od razu...xD przy czym niektóre osoby z poprawiających sa w ogóle po innych studiach
Hej :) Co muszę zdawać i na ile punktów muszę mieć żeby dostać się na WUM? A Ty co zdawalas? Ja planuje pójść na lekaraski bo jestem teraz w 3 klasie liceum narazie nie wiem jeszcze gdzie ale szukam :)) super filmik i dzięki za ważne spostrzeżenia! powodzenia dla Ciebie w dalszym samodoskonaleniu się oraz dla wszystkich studentów :))
U mnie liczyła się biologia i chemia rozszerzone i matma podstawowa, przez jakiś czas na wum liczyła się matma/ fizyka rozszerzone, ale nie wiem jak to jest w tej chwili. Progi zmieniają się z roku na rok, więc ciężko powiedzieć. Celowałabym w ok 90%+
To zależy od uczelni :) Np. na UMP jest obowiązkowa bio i chemia lub fizyka do wyboru, a gdzieś indziej (chyba Łódź, nie pamiętam) są 4 przedmioty: Matematyka, Bio, Chemia, Fizyka i trzeba wybrać dwa :P A progi punktowe też są dostępne na stronie uczelni :D
Niesamowite są dzieci na w tych komentarzach. A widzę ich wiele. Jeśli ktoś wybiera uczelnię aby "się fajnie uczyło" albo jak wykładowcy czy są ciezcy to jest DEBILEM. Nie idź na studia człowieku. Albo idź sobie na jakieś humanistyczne gówno (łatwo wybrać poza prawem wszystko to gumno) i ciesz się tymi swoimi godnymi pozalowania 6 latami "rozwoju i nawiązywania znajomości i zabawy". Są dwie rzeczy ważne RYNEK PRACY potem długo nic a w końcu TALENT. Jak nie jesteś geniuszem nie Idziesz na gumno kierunek. Babeczka wciska wam jakieś pierdoly o studiach a prawda jest taka że wy możecie się śmiać albo współczuć lekarzom nauki przez 6 ale to TYLKO 6 LAT. Po 6 latach rezydent z dyzurami ma ~15k na łapę biedaki a studenciaki z gówno kierunków mają 3 brutto za które się żyje jak ŚMIEĆ. Jak tatuś daje nawet 400 zł na jamę do wynajęcia to już się wydaje że 3k netto to ładna kwota. Ale samodzielne życie PONIZEJ 4K to WEGETACJA. A 4k do łapy to sufit finansowy dla 95% kierunków studiów przez conajmniej 5 lat i to pod warunkiem że się przebranzowisz na it. Mamy takie natężenie idiotow co idą na studia uczą się niepotrzebnej toby gumna a potem pracodawcy sraja na ich cv. To że się uczysz na studiach tyle co lekarz ale nie jesteś na lekarskim oznacza że jesteś FRAJEREM, gratuluję właśnie marnujesz 6 lat życia. Przyjemnej konwersacji ze znajomymi po it i leku jak będą cię po studiach wyciagali na majorke a ciebie na zakopane nie stać.
Dodam 18 lat + 6lat studiów +5 lat gumno pracy po której się może przebranzowisz i zaczniesz zarabiać na tyle aby kupić dziewczynie lizaka to już masz 29 lat. Brawo!!! Wszyscy twoi inteligentni znajomi mają domy żonę przynajmniej i 10k na rodzinę. Ty masz mieszkanko 40m 1k kredytu bez auta a jak nie ma świat to nawet splacasz kartę kredytową
@@Thekrychomaster O czym ty człowieku mówisz, bo chyba nie rozumiem twojej wypowiedzi... Po 6 latach studiów 15k z dyżurami to nie w Polsce, a zaraz potem piszesz, że się gównianie zarabia i to głupota iść na lek? Nie wiem co do tego ma inteligencja...
Podsumowując, dobry lekarz, któremu uda się w żuciu ma szanse zarabiać duże pieniądze koło 40stki, jak zrobi 2 stopnień specjalizacji i wyrobi sobie renomę. Informatyk ma szanse zarabiać bardzo dużo od razu po studiach (czyli przed 25 rokiem życia), a nawet w trakcie studiów (w wieku 22-23 lat). Jednak warto się kierować pasją i powołaniem. Lekarz, to piękny zawód, bo można pomagać starszym ludziom.
Za granicą jest lepiej. W Niemczech lekarz rezydent (po studiach i stażu) dostaje ok 2200-2300 euro (9 tys zł) na rękę. Wiem, bo koleżanka wyjechała do Niemiec. W Hiszpanii lekarz dostaje ok 1200 euro netto (5 tys zł). Informatyk, który w trakcie studiów często zarabiał już powyżej 10 tys zł (znam kilku takich programistów) miesięcznie może liczyć w UK, albo w Niemczech na zarobek ok 10-15 tys euro miesięcznie. Oczywiście masz rację, że lepiej pracować jako rezydent, w Niemczech i mieć te ponad 2 tys euro na godne życie, niż głodować w Polsce za 2500 zł netto (bo mniej więcej tyle zarabia rezydent w Polsce). To śmiech na sali. Lekarz, który wykonuję najcięższy i najbardziej odpowiedzialny zawód zarabia mniej i później, niż ludzie po informatyce i kierunkach technicznych.
Kamil Cach Zawód inżynieria budownictwa nie jest odpowiedzialny? Jeśli ktoś źle zaprojektuje budynek lub most to naraża życie wielu ludzi. Nawet błąd zwykłego kierowcy autobusu może kosztować zdrowie ludzkie, więc licytowanie się który zawód jest najbardziej odpowiedzialny nie ma sensu. Cała ta wiedza lekarska mogłaby być wrzucona w algorytm. Można byłoby wykonać setki badań i według algorytmu przypisać leczenie bez ingerencji człowieka. Niestety tak się nie dzieje, ponieważ nieopłacalne jest wykonanie na każdym pacjencie wszystkich badań, przeskanowanie go, zrobienie wymazów i zbadanie wszystkich parametrów krwi. I w dodatku technologia jaką obecnie wykonuje się prześwietlenia jest groźna dla zdrowia. Dlatego stawia się lekarza, który na podstawie krótkiej rozmowy stawia za pomocą intuicji i doświadczenia diagnozę i wysyła na konkretnie badanie i tak co miesiąc do skutku. Jeśli ktoś zobaczy w tym interes (zwłaszcza jeśli lekarze będą wymagać coraz większych pensji) następna rewolucja technologiczna będzie w medycynie. Chipy które w czasie rzeczywistym będą badały samopoczucie i krew, szybsze i ogólnodostępne metody diagnostyki, nawet nano roboty krążące w krwiobiegu. W przyszłości rację bytu będą miały tylko zawody gdzie odkrywa się nowe rzeczy i prowadzi badania, bo niestety algorytmy mają to do siebie że do inteligencji jeszcze im daleko, tylko najlepsi lekarze będą zajmować się rzadkimi i niezbadanymi przypadkami. Ale na szczęście niektórych parę pokoleń do takiej rzeczywistości trzeba jeszcze poczekać. A wracając do rzeczywistości powodem zarobków jest też zwyczajne zapotrzebowanie. Czym przeglądasz internet? Co większość ludzi ma w kieszeniach? Ile urządzeń codziennie włącza człowiek? A do lekarza chodzi się głównie przechodząc jesień życia lub wychowując dziecko, bo to w tych okresach nasza odporność nie radzi sobie najlepiej. Ile jest ludzi z problemami zdrowotnymi, a ile ludzi posiada komputer ;-)
@@M3SPL I masz po części rację, ale jeśli komuś zepsuje się komputer i nie dasz rady go naprawić lub w trakcie naprawy uszkodzisz, to masz bardzo małe szanse że ktoś cb pozwie do sądu a w przypadku lekarza jeśli coś schrzanisz nikt się cb nie będzie pytał czy pracowałeś 30 godzinę bo nikogo to nie obchodzi, szpitale zatrudniają na kontrakty to w razie wypadku odpowiedzialność ponosisz tylko ty jako firma a nie szpital czy reszta personelu i tu o to chodzi. Jest duże ryzyko to i wypadałoby mieć pieniądze żeby dało radę się przed tym bronić, kancelarie wyłudzających odszkodowania rosną jak grzyby po deszczu a jak ma się młody lekarz bronić?
Jak ktoś myśli o zarabianiu kasy, to niech idzie na informatykę. Znam programistę, który jest na 5 roku informatyki i dostaje 40 tys zł miesięcznie pensji. Oczywiście nie każdy tyle dostanie, ale z tego co wiem, to wielu ogarniętych informatyków potrafi jeszcze w trakcie studiów zarabiać powyżej 10 tys na rękę miesięcznie. Dobrzy programiści po studiach zarabiają astronomiczne pieniądze. Znam takich, co w Wawie dostają ponad 50 tys miesięcznie, a za granicą mogą zarobić jeszcze więcej. Dobrym wyborem są też niektóre kierunki na politechnice. Studia medyczne są dla ludzi z powołaniem, bo jak dobrze napisał autor filmiku szanse na zarabianie dobrych pieniędzy jako lekarz ma się dopiero po ok 13 latach nauki po maturze ( 6 lat studia, 1 rok staż i specjalizacje 1 i 2 stopnia ok 6 lat), czyli w wieku ok 33 lal, pod warunkiem, że nie ma się żadnych poślizgów, w postaci repet, dziekanek i zdało się LEP za 1 razem na tyle dobrze, aby dostać się na wymarzoną specjalizację). Mało tego, nawet, jeżeli w wieku 33-34 lat uzyska się specjalizacje 2 stopnia, to trzeba czasu, aby wyrobić sobie renomę, zdobyć pacjentów itp. Więc teoretycznie duże pieniądze jako lekarz można zacząć zarabiać ok 40stki, podczas, gdy informatycy są w stanie bardzo dobrze zarabiać przed 25 rokiem życia:). Znam lekarzy grubo po 40stce, z 2 stopniem specjalizacji, którzy nie mają kokosów, bo nie udało im się zdobyć renomy.
Szczerze mówiąc to od stomatologów bardziej szanuję fizjoterapeutów. Nie rozumiem jak można dentystów nazywać lekarzami. Wystarczy porównać program nauczania fizjoterapii i stomatologii.
No don't ever go into medicine - 6 years and counting so far utterly was wasted I ciuld have done way more stuff. Annd in th e hospitlal once you strat workin you're treated with harassment and disgust by those that are even 1 year more sernior to you. Gess who iwll be doing the horseshit
that's why you should only decide to go to medschool only if above everything else you want to become a doctor to help people and at the same time be deeply fascinated with what you are learning and doing. once you do studing is no more a hard, frustrating, horrible duty but an awesom exepiernce aspecially when all the knowlwdge starts to make sense and colarations between different aspects are obvious.
uhh well I work in a hospital for over 3 years now. Straight out of med school I was an A+ student well maybe not A+ but I got high grades in med school. When I started real work it was a complete shock the little factoids you learn in med school they're useless. Trust me on this. you will never need to know the histology of the million types of glomerulonephritis. or which ones are nephritic vs nephrotic. Many questions on this in med school. You will need to know that you give fluids to people with acute renal failure. This is one example in thousands I can name In fact screw acute renal failure if their creatinine is rising give fluids unless they are obviously volume overloaded with crackles or edema in their legs distended neck veins and stop things like ace inhibitors which are nephrotoxic. This is the kind of useful practical knoledge you learn on the job. All the other shit I learned in Nephrology and the basic sciences about the kidney = useless. That one sentence above decribes pretty much 99% of renal problems I've seen in the past 3 years. That and UTI's. give trimethoprim or amox. cipro if it's really bad / pyelo nephritis. That paragraph will cover pretty much all the nephrology you ever need to knwo for the hospital. Compare that with all the shit you learn..... see my point?
You ARE treating a human being who is looking for help either way. The great masters of yore LOL they did the same thing but had only about 1/1000 of the knowledge available to us and could rely essentially only on the history and physical. That required more experience. You can teach a monkey to do this job I'm sad to say. Work in the hospital a bit and you'll see my point. Rigid guidelines for everything, same tests and treatment for everybody same 10-20 illness you really need to know stone cold per ward. You will be treating test results because that's the only way to treat nowadays. If the results are getting better you're doing well and you're safe legally and of course the patient is getting better as well. But it is boring and not what I imagined medicine would be like. You're not thinking about a patient and trying this or that consulting books and reading up on complex diseases.... you will get a call about a creatinine going up and perscribe fluids and check electrolytes in 12 hours or so or whatever the local guideline is. You will get calls about chest pain then it's the standard: do an ECG get troponins call cardiology if something is remotely off. You need to do this MI work up even if the patient is pointing to bruised area on his chest saying doctor it hurts more when I touch it. Classic textbook description of pain NOT POSSIBLY related to an MI but the workup must be done. you follow simple algorithims and do mointains of paperwork. It sucks the soul right out of you as do the 16 hour shifts of doing the above. Patients are better off this way as well but the job isn't intellectual or fun but just boring and tedious. Clinical judgement is tossed out the window because 99% of the time you will be right. your knowledge will be right but 1% of the time you will miss something and that's unacceptable. So the solution is to have what we have nowadays what I described.
Sen jest dla studentów Politechniki? Powiem tak - siedzenie nad książkami całe dnie i noce nie idzie w parze z późniejszymi umiejętnościami potrzebnymi w zawodzie lekarza. To, że ktoś zda egzamin z anatomii czy biochemii nie świadczy o zdolności i inteligencji ani też o powołaniu do zawodu lekarza. Można nie spać kilka nocy i wyuczyć się na pamięć notatek i tego, co będzie wymagał asystent na egzaminie. Co to jednak za osiągnięcie? Powiedzmy sobie szczerze, że poziom nauczania na kierunku lekarskim upada. Każdy może się dostać na te studia - wystarczy dobrze zdać maturę. Nie wiem, po co wielu ludzi tutaj przejmuje się na zapas studiami? Jeżeli ktoś jest zorganizowany i skupiony na zajęciach - w domu ma o wiele mniej nauki. To bzdura, że trzeba "jechać" na psychotropach i wyglądać jak Shrek. Osobiście wybrałem dietetykę, która należy do Wydziału Medycznego. W jednym palcu musiałem mieć i mam biochemię i fizjologię człowieka - nawet enzymy i substraty w sławnych już cyklach musieliśmy znać na pamięć. Praktyki na oddziałach szpitala, praca z pacjentami, która jest trudniejsza niż nauka... Wiele osób zarywało noce. Każdy kierunek jest na swój sposób ciężki. Ratownictwo medyczne, analityka medyczna, pielęgniarstwo. Ktoś powie, że jaka to odpowiedzialność! Z całym szacunkiem, ale ze swojej działki powiem, że lekarze - poza diabetologami i gastroenterologami, mają zerowe pojęcie o żywieniu człowieka zdrowego i chorego. Śmieją się z roli dietetyka, a tak naprawdę pomijają aspekt żywienia w jednostkach chorobowych, które sami leczą. Dołki pod swoją pracą kopią i sami się ośmieszają ustalając "dietę wątrobową", która nie istnieje. Nie potrafią edukować pacjenta. Dziwią się, że nastąpił nawrót choroby, a nie zapytają pacjenta o sposób żywienia. Farmakologiczne leczenie jest ważne, ale trzeba traktować pacjenta holistycznie. Rozumiem to, bo po co uczyć praktycznie? Trzeba zakuć, zdać i zapomnieć. Później są tego efekty. Praktykantki z lekarskiego na III roku były ze mną w jednym szpitalu (oczywiście na praktykach). Lekarz prowadzący pyta się przy łóżku chorego o przebieg krwiobiegu małego. Jedna z nich milczała a druga pomyliła duży z małym. To jest właśnie zakuwanie bez podstaw myślenia. To nie droga do sukcesu, a do zguby w przyszłej pracy.
Rozumiem, że należy potępić lekarzy, za to, że nie znają się na cudzym zawodzie... Dlatego też w każdym zespole terapeutycznym powinien być dietetyk, który dobierze adekwatną dietę i poinstruuje pacjenta i jednocześnie zadba o to, żeby cukrzyk nie dostawał na śniadanie białego dosładzanego chleba (... jeden z Warszawskich szpitali to praktykuje). Tak, wiedza lekarzy na temat żywienia jest skąp, chociaż to się zmienia, ale należy brać pod uwagę to, czego jesteśmy uczeni. Nie chcę oceniać czy to jest dobre, czy nie, bo jakby na to nie patrzeć, od tego jest dietetyk, żeby zająć się dietą pacjenta, tak jak lekarza zajmuje się diagnostyką i leczeniem. Co do praktyki- jeśli mnie internet nie myli, to dietetyka trwa 3 lata, lekarski trwa 6+ rok stażu, który jest tylko i wyłączeni praktyką. Z 6 lat studiów 3 to właściwie wyłącznie zajęcia kliniczne+ sumarycznie 5 miesięcy praktyk wakacyjnych. I btw.- też musieliśmy wkuć wszystkie nazwy produktów końcowych i pośrednich oraz enzymów biorących udział w przemianach biochemicznych+ nauczyć się jak się to ma do diagnostyki chorób i wpływu na patofizjologię zaburzeń metabolicznych. O fizjologii i patofizjologii nie będę wspominać. Miałam nie odpowiadać na ten komentarz, bo jak dla mnie przemawia w nim głównie frustracja, ale mam już dosyć plucia na siebie na wzajem w służbie zdrowia- ci lepsi, tamci gorsi, pielęgniarka wie lepiej jak leczyć, młody lekarz imbecyl, dietetyk lepiej zna się na dietetyce, ratownik na ratowaniu. Z takim podejściem nigdzie nie zajdziemy, a osobą, która na tych przepychankach i sporach cierpi najbardziej jest pacjent. Ogromnym postępem w opiece nad chorym dałoby nam nie tylko podwyższenie nakładów, ale i współpraca między poszczególnymi pracownikami Ochrony Zdrowia, zamiast ciągłe plucie na siebie jadem i wytykanie co kto źle zrobił w sposób, który ewidentnie jest agresywny i prowadzi do niepotrzebnych napięć pogarszając jakoś opieki- zamiast zespołu dostajemy jakiś dziwaczny twór, gdzie każdy ma coś do powiedzenia i skrytykowania, ale nikt nie chce tego słuchać. Pozdrawiam
Med Student Broń Boże, ale nie chcę pluć na nikogo, a tym bardziej na pracowników obecnych i przyszłych w Ochronie Zdrowia. Każdy pracownik ma swoje obowiązki i powinien wypełniać je najlepiej jak tylko potrafi. Bolesny jest jednak jeden fakt - młodzi lekarze są najbardziej wyszczekaną grupą zawodową w Polsce. Wiecznie pokrzywdzeni. Wiecznie niezadowoleni z zarobków, natłoku pracy na studiach i tak dalej. Bez przerwy pracują i pracują. Nie mając w zamian nic. Dodatkowo Wam się należą wszelkie przywileje - od edukacji pacjenta przez ustalanie wszystkich metod leczenia - w tym dietoterapii po wyłączność iniekcji kwasu hialuronowego w kosmetologii. Istna władza! To i owszem - jest frustrujące, bo pielęgniarki, dietetyk, ratownicy medyczni nie są przez Was doceniani. To nie lekarze! To niższy personel medyczny. Tak. Takich komentarzy i poniżających spojrzeń doświadczam na praktykach. Studia z dietetyki trwają 5 lat. 3 lata licencjat + 2 lata studia II. stopnia. Mamy w każdym semestrze praktyki i do tego praktyki w wakacje - bardzo często - zależy to od Uczelni. Poza tym, aby pracować np. w szpitalu trzeba wykazać się maksymalnym poziomem wiedzy i doświadczeniem, bo od wielu lat stanowiska dietetyków obsadzone są przez osoby bez wyższego wykształcenia - ciężko je zdegradować ze względu na obecny stan prawny zawodu dietetyka. Lekarze w tym nie pomagają, bo - przecież medycyna prewencyjna nic nie daje. Lepiej leczyć farmakologiczne i "ciąć żoładek" - dietetycy już boją się o pracę, bo "tworzy" się specjalizacje lekarzy z zakresu zabiegów bariatrycznych. Są one skuteczne i to będzie najlepszym rozwiązaniem w leczeniu otyłości. Bardzo świetlista perspektywa... No ale... Nadal lekarze zarabiają mało i nie są szanowani. Być może tak jest tylko w woj. Podkarpackim? Nie wiem, jak jest w innych. Bardzo marzy mi się współpraca w zespole interdyscyplinarnym opartym na wzajemnym szacunku i poszanowaniu. Jednak to są tylko marzenia. Niższy personel to tylko balast - lekarze mogą wszystko. A tak na koniec - zawód lekarza to nie tylko kasa i szpan. To także pewna misja i poświęcenie. Gruby hajs można mieć jako programista albo właściciel jakiejkolwiek dobrze działające firmy. Nikt nie każe wybierać medycyny dla kasy - to dla wiecznie przemęczonych studentów. Ciebie bardzo lubię i szanuję i wiem dzięki Twoim filmom, że jesteś na swoim miejscu. Krytycznie wszystko omawiasz :) Jednak te komentarze pod filmami - ktoś jest w Gimnazjum i już jest pseudostudentem medycyny. Zapomina ta młodzież, że z roku na rok wymagania na maturze są inne i także zasady rekrutacji się zmieniają. Nikt nie jest lepszy ani gorszy - lekarz to lekarz, ratownik to ratownik, a pielęgniarka to pielęgniarka. Warto też pomyśleć nie o sobie, ale o innych i wyjść z inicjatywą, aby to zarobki każdego satysfakcjonowały. Skoro lekarzowi nie starcza 2 czy 3 tyś. na miesiąc, bo ma dzieci, to dietetyk czy ratownik też chciałby godnie żyć :)
Jak ktoś myśli o zarabianiu kasy, to niech idzie na informatykę. Znam programistę, który jest na 5 roku informatyki i dostaje 40 tys zł miesięcznie pensji. Oczywiście nie każdy tyle dostanie, ale z tego co wiem, to wielu ogarniętych informatyków potrafi jeszcze w trakcie studiów zarabiać powyżej 10 tys na rękę miesięcznie. Dobrzy programiści po studiach zarabiają astronomiczne pieniądze. Znam takich, co w Wawie dostają ponad 50 tys miesięcznie, a za granicą mogą zarobić jeszcze więcej. Dobrym wyborem są też niektóre kierunki na politechnice. Studia medyczne są dla ludzi z powołaniem, bo jak dobrze napisał autor filmiku szanse na zarabianie dobrych pieniędzy jako lekarz ma się dopiero po ok 13 latach nauki po maturze ( 6 lat studia, 1 rok staż i specjalizacje 1 i 2 stopnia ok 6 lat), czyli w wieku ok 33 lal, pod warunkiem, że nie ma się żadnych poślizgów, w postaci repet, dziekanek i zdało się LEP za 1 razem na tyle dobrze, aby dostać się na wymarzoną specjalizację). Mało tego, nawet, jeżeli w wieku 33-34 lat uzyska się specjalizacje 2 stopnia, to trzeba czasu, aby wyrobić sobie renomę, zdobyć pacjentów itp. Więc teoretycznie duże pieniądze jako lekarz można zacząć zarabiać ok 40stki, podczas, gdy informatycy są w stanie bardzo dobrze zarabiać przed 25 rokiem życia:). Znam lekarzy grubo po 40stce, z 2 stopniem specjalizacji, którzy nie mają kokosów, bo nie udało im się zdobyć renomy.
A może by tak pojechać w bieszczady?
Dziękuję Ci bardzo za filmy o lekarskim. Może nie nagrywasz zbyt profesjonalnie, ale jesteś chyba jedyną (bądź jedną z niewielu) osób nagrywających o medycynie, za co bardzo Ci dziękuję.
Jako jedna z nielicznych z klasy stwierdziłam, ze nie będę siedziec do 3 w nocy, żeby zobaczyć wyniki z matury (teoretycznie są o północy, ale serwer jest wtedy tak zawalony, że no nic sie nie ładuje ;) ) wyniki zobaczyłam rano, nie płakałam ;P były wystarczające, żeby pod koniec lipca dostać się na lekarski praktycznie wszędzie, gdzie składałam. Poszłam totalnie bez przekonania, bo przecież "taki dobry zawód" mówili. A później zrezygnowałam. Tak p prostu, bo wiedziałam, że nie chcę, zeby moje życie tak wyglądało, zawsze marzyłam o czymś innym i teraz dążę do spełnienia tych marzeń, bo chyba po to są, żeby je spełniać. Dlatego do wszystkich przyszłych lekarzy! Jeśli o tym marzycie, chcecie być lekarzami, żeby leczyć! ludzi to zróbcie wszystko, żeby spełnić to marzenie. Ale jeśli chcecie być lekarzami, żeby spełnić oczekiwania rodziców i zarabiać gruby hajs... to może się nad tym lepiej zastanówcie ;)
+Joanna Janusz Dokładnie!
+Joanna Janusz Bardzo mądre słowa :)
w jaki sposób przygotowałaś się do matury?
Jakie miałaś z ciekawości wyniki maturalne ??
lekarski tak, ale polecam dla osób które zamierzają pracować poza granicami PL. Zrobić papier, zdać certyfikat językowy, wyjechać. Po 6 latach studiów idziesz na staż (trwa 1 rok), następnie zdajesz egz. państwowy i kolejne 6 lat specjalizacji (np. ortopedii) uczysz się (ale wtedy już zarabiasz Ok 3,5 tys za ok 220godz pracy w miesiącu czyli 15zł/godz). Jeśli myślisz że to dużo to pomyśl sobie że masz 30 lat, dalej nauka pochłania twój czas wolny, założyłeś rodzinę którą chcesz godnie utrzymać, płacisz za samokształcenie (książki, kursy, zakwaterowanie na kursach itd.) i pogłębiasz uczucie frustracji że w naszym kochanym kraju pracownik Lidla zarobi więcej w ciągu godziny niż ty będąc lekarzem. A na końcu ten pracownik lidla przyjdzie do ciebie ze swoim problemem medycznym który ty masz rozwiązać i będzie miał do ciebie pretensje że długo na ciebie czeka przed gabinetem. Oczywiście tłumaczenie mu że jesteś lekarzem w 20 godzinie swojej pracy, nie zdążyłeś jeszcze zjeść obiadu, jest środek nocy i konsultujesz pacjentów w różnych miejscach szpitala i nie mogłeś przyjść 3 godziny wcześniej... on nie zrozumie tylko stwierdzi że jesteś idiotą bo głupie wymówki tworzysz. Medycyna to piękny zawód, ale po studiach trzeba mieć jeszcze twardszą psyche niż na samych studiach, bo jak praca pochłonie całe twoje życie to albo zaśniesz za kierownicą samochodu i uderzysz w tira albo zejdziesz na zawał serca z powodu wysokiego poziomu stresu.
Trafiłam tu zupełnie przypadkiem, ale widząc tytuł doszłam do wniosku, że poświęcę swój czas na obejrzenie tego filmu.
I jestem bardzo zadowolona. Co prawda, jestem jeszcze w liceum. Dopiero za rok piszę maturę, ale jednak rozglądam się za studiami, ponieważ to jest ten czas. W klasie maturalnej nie ma już czasu na szukanie uczelni bo po prostu cała ta gonitwa maturalna nam nie będzie pozwalała. A, że jestem człowiekiem zorganizowanym - muszę i lubię mieć wszystko poukładane i przygotowane wcześniej. Od dziecka marzyła mi się medycyna. Nie dlatego, że rodzice chcieli mnie na nią wysłać i wpajali mi od dziecka, że muszę tam iść. Medycyna to moja pasja sama w sobie, prawie od małego. Teraz będąc w liceum jestem przekonana, że jest to coś, co chcę robić. Chcę pracować w tym zawodzie dla pasji i dla pomagania ludziom. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest niesamowicie ciężko na tym kierunku. No, ale żeby coś mieć, trzeba się poświęcać, prawda? I przede wszystkim ciężko pracować na efekty. Zmierzając do sedna (bo za dużo się rozpisałam) ogromnie się cieszę, że trafiłam na Twój kanał i za możliwość obejrzenia tego filmiku, gdyż bardzo mi pomógł. Co prawda do matury i studiów mam jeszcze rok i wszystko do tego czasu może się diametralnie zmienić. Jednakże pomogło mi to ogromnie i za to Ci dziękuję! Pokazałaś mi jasne, zarówno jak i szare strony tych studiów. Plusy i minusy. Zagrożenia i szanse. Naprawdę genialny filmik. Jestem bogatsza w nową wiedzę i będę rozważnie zastanawiała się, czy aby na pewno na 100% jak myślę cały czas - chcę iść na medycynę. Mam kilka miast i uczelni w zanadrzu, będę się rozglądać jeszcze i cały czas. Naprawdę przydatny filmik.
Jestem ciekawa jak teraz wygląda sytuacja. Po wakacjach będę w klasie maturalnej.
I co? Poszłaś?
"sen jest dla studentów Politechniki" - oj bywa tak, że i my musimy zarwać nockę, ewentualnie 10 ;) poza tym fajny materiał dla przyszłych studentów medycyny :) pozdrawia student budownictwa
michal4128 Wiem, że musicie, mieszkam z jednym z was ;)
Jesteś niesamowitą motywacją, jak dobrze, że znalazłam Twój kanał :) Niestety w tym roku nie udało mi się dostać na wymarzony WUM, jednak postanowiłam wziąć rok przerwy, żeby spróbować jeszcze raz. Chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy dookoła wybierają się na studia, a ja - jako ten rodzynek - zostaję w domu. Już zaplanowałam cały rok, co do tygodni jak się uczyć, powtarzać, ale jednak jakieś wątpliwości są. Dziękuję za te filmy!
Flèur Spokojnie, dasz radę i niczym się nie martw, mniej więcej 1/5-1/6 osób u mnie na roku poprawiała maturę :)
Ooo! Dziękuję♥ Jak się uda to podejdę i wręczę wielką czekoladę za te motywujące filmy! :D
Udało się? 😁
Jak wyglądała Twoja nauka od samego początku do matury że dostałaś się na medycyne?
Skoro jesteś na pierwszym roku (teraz pewnie już na drugim, bo filmik dodany w maju), to idąc rok temu na studia mogłaś aplikować na UJ, matematyka liczyła się podstawowa :P
ale liczyła się nie za 100% tak jak na wumie (jeśli coś mylę to przepraszam), poza tym mam chłopaka w Wawie :)
+Med Student próbuję tylko wyprowadzić z błędu ;) składałam rok temu i na UJ i na WUM, na pierwszy liczyła się matematyka podstawowa na równi z rozszerzoną (przelicznik 1:1), a z tego co pamiętam na WUM było tak samo ;)
+Agata Zawiślak A jeśli mogę się przyczepić do tematu materiału z anatomii - na UJ co prawda obowiązującym podręcznikiem są Skawiny, jednak nie uważam, żebym miała węższy zakres materiału do "wrycia" - masz ten podręcznik, masz Bochenka, więc powinnaś to zauważyć - Skawina to wypunktowane struktury anatomiczne, które w Bochenku ukryte są w ciągłym tekście (czytałam część dot. OUNu), co, wraz z obszernymi wstępami do każdego rozdziału z materiałem nie do końca dla przyszłego lekarza istotnym, nadaje mu objętości.
Faktem jest to, że na WUMie spokojnie można zaliczyć anatomie na Skawinie i atlasie. czasem warto posiłkować się czymś innym (np. u nas z OUNu- Dobaczewska i Gołąb, do tego Pituchowa) bo łatwiej wszystko zrozumieć- ja osobiście nie przepadam za Skawinami, ale umiejąc zawarty w nich materiał można spokojnie przejść przez anatomie (oczywiście osoba, która robi np. Bochenka albo Prometeusza będzie miała lepsze wynik, bo jednak w Skawinie brakuje aspektów klinicznych)
Podziwiam was, że dajecie radę przerobić to samo co my w semestr w taki razie.
Dzięki Tobie zrozumiałem, że chcę iść na pielęgniarstwo, chociaż boję się, że zabraknie mi punktów, bo słyszałem, że tam są większe progi niż na lekarski!
Powiedziałabym, że nie ma czego się bać, ale to nie prawda- jest się czego bać, ale strach powinien motywować do działania, a nie paraliżować! Co do progów to nie wiem- pewnie zależy od uczelni. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za spełnienie marzeń bo wiem ile to znaczy :)
Podoba mi się to że nie narzekasz na ten kierunek jak moi znajomi niektórzy, że po co mi to? itd. itp. co mnie osobiście wku**** bo zawsze można zrezygnować i tak każdy się trzyma rękami i nogami żeby nie odpaść, co do wypowiedzi o śnie, to ja śpie częściej 9h niż 6h, moi znajomi dość dużo balują, więc to zależy od predyspozycji, studia ciężkie, ale umówmy się poza wyjątkami(szcześciarze itp) nie dostają się na nie ludzie niezdolni
Ja potrzebuję sporo czasu na naukę, bo łatwo się rozpraszam. co do narzekania mama zawsze mnie uczyła, że predzej czy później wszystko z tej wiedzy może się przydać.
+Med Student
Jak nazywają się te streszczenia Anatomi Człowieka co pokazywałaś na filmie?
"Anatomia prawidłowa człowieka" Walocha i Skawina- nowe wydanie jest w 3 językach (takie czarne z kolorowymi grzbietami), stare (niebiesko-białe) polsko-angielskie.
Fajnie że powstał kanał o życiu studenta medycyny- życzę wszystkiego dobrego.
Sam jako student 6 roku chciałbym się jednak podzielić kilkoma spostrzeżeniami .
Tak to prawda że w Lublinie na biofizyce nie robi się USG, głownie badaliśmy widmo dla różnych gazów, wykrywaliśmy materiały promieniotwórcze czy strzelaliśmy mikrofalami.
Z takich bardziej diagnostycznych to EKG i badanie słuchu.
Ale rolę wykonywania USG na tak wczesnym etapie postrzegam jako jedynie zachętę czy ciekawostkę - nie ma to wielkiego znaczenia jeśli chodzi o ogólną jakość.
Co do anatomii - Preferowałem "Bochenka" nad Skawiną bo był bardziej poetycki, ale nie nazwałbym go dobrym podręcznikiem. Opisy zmienność wg Adachiego, porównania ze światem zwierząt, oraz ogólny nadmiar informacji oderwany od potrzeb klinicznych. W Lublinie został on zastąpiony niedawno przez anatomie Gray'a.
Z perspektywy mogę powiedzieć że ile byśmy nie nauczyli się tej anatomii to do końca studiów wyleci nam ona z głowy, a do innych przedmiotów potrzebny jest naprawdę jedynie zarys.
Pozdrawiam
Zgadzam się ze wszystkim w pełni :)
Fajna jesteś
Już tyle lat nauki za tobą
Mnie się nie udało zdać anatomi, chociaż świetnie umiałam, jak jest z poprawkami?
Niech ktoś mi podpowie
Zrobiłam niedawno filmik o poprawkach
suchar anatomiczny od mojego asystenta: dlaczego student medycyny nie może za dużo spać? bo mu się robią odleżyny.
*
Zazdroszczę WUMu.
Co prawda jestem (prawie skończyłam) na 3 roku, ale kanał w dechę i jak sama się wybierałam na studia to mi takich pomocy audiowizualnych brakowało. Plus mądrze mówisz ;) Ja osobiście polecam szczególnie zwracać uwagę wszystkim wybierającym uniwerek, na to jakie jest jego finansowanie. U nas (WLK SUM) to bieda piszczy, część sprzętu na teorii pamięta czasy kiedy studiowała tam moja mama, a na biochemii musieliśmy myć końcówki od pipet (prawdziwa historia) - ale za to szpanują nieużywanym praktycznie supernowoczesnym i wypasionym i do tego multimedialnym stołem anatomicznym ;)
Corpus Pineale Bardzo dobra uwaga! Postaram się o niej nie zapomnieć i uwzględnić ją przy okazji nagrywania czegoś :) Dziękuję!
Mam pytanie, jestem w 2 klasie liceum na profilu lingwistycznym, chce zacząć uczęszczać na fakultety z biologii żeby ten przedmiot zdawać na maturze, czy jest możliwe żebym sie dostała na medycynę? (Zwracając uwagę ze nie mam teraz ani chemii ani biologii)
Myślę, że jest to ostatni dzwonek na zaczęcie intensywnej nauki biologii i chemii. Ciężko mi powiedzieć, czy dasz radę wszystko nadrobić do matury, bo nawet nie wiem jakie są teraz róznice między podstawą programową na rozszerzeniu a na "podstawie", ale jeśli nie spróbujesz to na pewno się nie dostaniesz.
Cześć. Mam nadzieję, że przeżyłaś ten semestr na medycynie :) Ja właśnie dostałam wyniki matur i na fali zaaplikowałam dzisiaj na ostatnią chwilę na WUM. Wcześniej byłam święcie przekonana, że chcę iść do Kato, ale coś mnie dzisiaj tknęło, żeby pisać też tu. Mam 264 punkty i zastanawiam się gdzie lepiej zostać. Ile kosztuje cię utrzymmanie w Warszawie? Czy masz znajomych z akademików, czy ludzie raczej wynajmują mieszkania? Mam teraz dużo wątpliwości :)
Hej! Mam ten sam problem. Odezwij się proszę gmagdalena97@wp.pl , może razem bedzie raźniej dojść do rozwiązania :) Pozdrawiam! :)
Mam zarówno znajomych w akademiku jak i wynajmujących mieszkania (ja mam własnościowe, bo moja siostra też studiowała w Warszawie, a tata pokładał we mnie nadzieję ;) ). Jeżeli chodzi o utrzymanie to ze względu na wszechobecność sieciówek (TESCO, Biedra itp.) jedzenie wychodzi niewiele drożej (za robie zakupy online w TESCO) niż w innych miastach, różnica jest głównie w cenie wynajmu mieszkania, akademik WUM jest dość daleko od kampusów, więc trzeba się liczyć z tym, że dojazd może trochę zająć, co też trzeba wziąć pod uwagę.
Super pomysł na kanał. ;)
PS. Tylko proszę zmień ten kaduceusz w avatarze na laskę Asklepiosa. :p
Super filmik, naprawdę! ;) Zastanawiam się właśnie nad kierunkiem lekarskim. W tym roku szkolnym zdaję maturę. Bardzo chciałabym powiązać przyszłość z medycyną ale mam jeden istotny problem..Boję się krwi.. Czy da się do tego przyzwyczaić? Czy dużo jest takich zajęć jak wkuwanie w żyłe? ( zawsze myślałam że to raczej pielęgniarki robią i na medycynie tego nie ma) . Jak myślisz warto w ogóle próbować czy wybrać inne studia? :) Pozdrawiam.
Sofii Różyczka. Zawsze warto :) Miałam na praktykach kolegę, który dosłownie mdlał na widok krwi, pod koniec sam się wkuł, więc na jego przykładzie można powiedzieć o przyzwyczajeniu się. Myślę, ze studia można przejść bez widoku krwi itp., a potem wybrać nieinwazyjną specjalizację :)
hej pamiętasz mnie ? tu Ola S .Z żwirki i wigóry
6 osób w grupie poprawiało maturę? xD lol, u mnie (tez 1 rok lekarskiego) 6 osób NIE poprawiało, tylko dostało się od razu...xD przy czym niektóre osoby z poprawiających sa w ogóle po innych studiach
Naprawdę wbijaliście sobie nawzajem wenflon, wiadomo komuś bym wbiła ale sobie napewno bym nie dała. Każdy musiał to zrobić ? Proszę o odpowiedź.
tylko ochotnicy :) i tak jak rozmawiałam to niewielu asystentów robiła takie zajecia praktyczne.
+The Candy na niektorych uczelniach tylko tak sie uczy wkluwania ;)
Hej :) Co muszę zdawać i na ile punktów muszę mieć żeby dostać się na WUM? A Ty co zdawalas? Ja planuje pójść na lekaraski bo jestem teraz w 3 klasie liceum narazie nie wiem jeszcze gdzie ale szukam :)) super filmik i dzięki za ważne spostrzeżenia! powodzenia dla Ciebie w dalszym samodoskonaleniu się oraz dla wszystkich studentów :))
U mnie liczyła się biologia i chemia rozszerzone i matma podstawowa, przez jakiś czas na wum liczyła się matma/ fizyka rozszerzone, ale nie wiem jak to jest w tej chwili. Progi zmieniają się z roku na rok, więc ciężko powiedzieć. Celowałabym w ok 90%+
chciałabym dostać się na studia w Lublinie . Co myślisz o tej uczelni ?
Myślę, że bez względu na uczelnię, jeśli ktoś chce to będzie dobrym lekarzem.
Z czego trzeba zdać maturę i ile miałaś %? :)
To zależy od uczelni :) Np. na UMP jest obowiązkowa bio i chemia lub fizyka do wyboru, a gdzieś indziej (chyba Łódź, nie pamiętam) są 4 przedmioty: Matematyka, Bio, Chemia, Fizyka i trzeba wybrać dwa :P A progi punktowe też są dostępne na stronie uczelni :D
W Łodzi też Bochenek obowiązuję ;) i Woźniak. Ale żebyśmy tak tego Bochna kochali... XD Skawinki życiem
E
Aktualne progi na uczelnie medyczne: lekarski.info
Niesamowite są dzieci na w tych komentarzach. A widzę ich wiele. Jeśli ktoś wybiera uczelnię aby "się fajnie uczyło" albo jak wykładowcy czy są ciezcy to jest DEBILEM. Nie idź na studia człowieku. Albo idź sobie na jakieś humanistyczne gówno (łatwo wybrać poza prawem wszystko to gumno) i ciesz się tymi swoimi godnymi pozalowania 6 latami "rozwoju i nawiązywania znajomości i zabawy". Są dwie rzeczy ważne RYNEK PRACY potem długo nic a w końcu TALENT. Jak nie jesteś geniuszem nie Idziesz na gumno kierunek. Babeczka wciska wam jakieś pierdoly o studiach a prawda jest taka że wy możecie się śmiać albo współczuć lekarzom nauki przez 6 ale to TYLKO 6 LAT. Po 6 latach rezydent z dyzurami ma ~15k na łapę biedaki a studenciaki z gówno kierunków mają 3 brutto za które się żyje jak ŚMIEĆ. Jak tatuś daje nawet 400 zł na jamę do wynajęcia to już się wydaje że 3k netto to ładna kwota. Ale samodzielne życie PONIZEJ 4K to WEGETACJA. A 4k do łapy to sufit finansowy dla 95% kierunków studiów przez conajmniej 5 lat i to pod warunkiem że się przebranzowisz na it. Mamy takie natężenie idiotow co idą na studia uczą się niepotrzebnej toby gumna a potem pracodawcy sraja na ich cv. To że się uczysz na studiach tyle co lekarz ale nie jesteś na lekarskim oznacza że jesteś FRAJEREM, gratuluję właśnie marnujesz 6 lat życia. Przyjemnej konwersacji ze znajomymi po it i leku jak będą cię po studiach wyciagali na majorke a ciebie na zakopane nie stać.
Dodam 18 lat + 6lat studiów +5 lat gumno pracy po której się może przebranzowisz i zaczniesz zarabiać na tyle aby kupić dziewczynie lizaka to już masz 29 lat. Brawo!!! Wszyscy twoi inteligentni znajomi mają domy żonę przynajmniej i 10k na rodzinę. Ty masz mieszkanko 40m 1k kredytu bez auta a jak nie ma świat to nawet splacasz kartę kredytową
@@Thekrychomaster O czym ty człowieku mówisz, bo chyba nie rozumiem twojej wypowiedzi... Po 6 latach studiów 15k z dyżurami to nie w Polsce, a zaraz potem piszesz, że się gównianie zarabia i to głupota iść na lek? Nie wiem co do tego ma inteligencja...
Ja też chcę zostać lekarką. Zapraszam na mój kanał :)
IJI JA JA
Podsumowując, dobry lekarz, któremu uda się w żuciu ma szanse zarabiać
duże pieniądze koło 40stki, jak zrobi 2 stopnień specjalizacji i wyrobi
sobie renomę. Informatyk ma szanse zarabiać bardzo dużo od razu po
studiach (czyli przed 25 rokiem życia), a nawet w trakcie studiów (w
wieku 22-23 lat). Jednak warto się kierować pasją i powołaniem. Lekarz,
to piękny zawód, bo można pomagać starszym ludziom.
Albo jeśli wyjedzie po studiach za granicę :)
Za granicą jest lepiej. W Niemczech lekarz rezydent (po studiach i stażu) dostaje ok 2200-2300 euro (9 tys zł) na rękę. Wiem, bo koleżanka wyjechała do Niemiec. W Hiszpanii lekarz dostaje ok 1200 euro netto (5 tys zł). Informatyk, który w trakcie studiów często zarabiał już powyżej 10 tys zł (znam kilku takich programistów) miesięcznie może liczyć w UK, albo w Niemczech na zarobek ok 10-15 tys euro miesięcznie. Oczywiście masz rację, że lepiej pracować jako rezydent, w Niemczech i mieć te ponad 2 tys euro na godne życie, niż głodować w Polsce za 2500 zł netto (bo mniej więcej tyle zarabia rezydent w Polsce). To śmiech na sali. Lekarz, który wykonuję najcięższy i najbardziej odpowiedzialny zawód zarabia mniej i później, niż ludzie po informatyce i kierunkach technicznych.
Kamil Cach
Zawód inżynieria budownictwa nie jest odpowiedzialny? Jeśli ktoś źle zaprojektuje budynek lub most to naraża życie wielu ludzi. Nawet błąd zwykłego kierowcy autobusu może kosztować zdrowie ludzkie, więc licytowanie się który zawód jest najbardziej odpowiedzialny nie ma sensu. Cała ta wiedza lekarska mogłaby być wrzucona w algorytm. Można byłoby wykonać setki badań i według algorytmu przypisać leczenie bez ingerencji człowieka. Niestety tak się nie dzieje, ponieważ nieopłacalne jest wykonanie na każdym pacjencie wszystkich badań, przeskanowanie go, zrobienie wymazów i zbadanie wszystkich parametrów krwi. I w dodatku technologia jaką obecnie wykonuje się prześwietlenia jest groźna dla zdrowia. Dlatego stawia się lekarza, który na podstawie krótkiej rozmowy stawia za pomocą intuicji i doświadczenia diagnozę i wysyła na konkretnie badanie i tak co miesiąc do skutku. Jeśli ktoś zobaczy w tym interes (zwłaszcza jeśli lekarze będą wymagać coraz większych pensji) następna rewolucja technologiczna będzie w medycynie. Chipy które w czasie rzeczywistym będą badały samopoczucie i krew, szybsze i ogólnodostępne metody diagnostyki, nawet nano roboty krążące w krwiobiegu. W przyszłości rację bytu będą miały tylko zawody gdzie odkrywa się nowe rzeczy i prowadzi badania, bo niestety algorytmy mają to do siebie że do inteligencji jeszcze im daleko, tylko najlepsi lekarze będą zajmować się rzadkimi i niezbadanymi przypadkami. Ale na szczęście niektórych parę pokoleń do takiej rzeczywistości trzeba jeszcze poczekać.
A wracając do rzeczywistości powodem zarobków jest też zwyczajne zapotrzebowanie. Czym przeglądasz internet? Co większość ludzi ma w kieszeniach? Ile urządzeń codziennie włącza człowiek? A do lekarza chodzi się głównie przechodząc jesień życia lub wychowując dziecko, bo to w tych okresach nasza odporność nie radzi sobie najlepiej. Ile jest ludzi z problemami zdrowotnymi, a ile ludzi posiada komputer ;-)
@@M3SPL I masz po części rację, ale jeśli komuś zepsuje się komputer i nie dasz rady go naprawić lub w trakcie naprawy uszkodzisz, to masz bardzo małe szanse że ktoś cb pozwie do sądu a w przypadku lekarza jeśli coś schrzanisz nikt się cb nie będzie pytał czy pracowałeś 30 godzinę bo nikogo to nie obchodzi, szpitale zatrudniają na kontrakty to w razie wypadku odpowiedzialność ponosisz tylko ty jako firma a nie szpital czy reszta personelu i tu o to chodzi. Jest duże ryzyko to i wypadałoby mieć pieniądze żeby dało radę się przed tym bronić, kancelarie wyłudzających odszkodowania rosną jak grzyby po deszczu a jak ma się młody lekarz bronić?
Jak ktoś myśli o zarabianiu kasy, to niech idzie na informatykę. Znam programistę, który jest na 5 roku informatyki i dostaje 40 tys zł miesięcznie pensji. Oczywiście nie każdy tyle dostanie, ale z tego co wiem, to wielu ogarniętych informatyków potrafi jeszcze w trakcie studiów zarabiać powyżej 10 tys na rękę miesięcznie. Dobrzy programiści po studiach zarabiają astronomiczne pieniądze. Znam takich, co w Wawie dostają ponad 50 tys miesięcznie, a za granicą mogą zarobić jeszcze więcej. Dobrym wyborem są też niektóre kierunki na politechnice. Studia medyczne są dla ludzi z powołaniem, bo jak dobrze napisał autor filmiku szanse na zarabianie dobrych pieniędzy jako lekarz ma się dopiero po ok 13 latach nauki po maturze ( 6 lat studia, 1 rok staż i specjalizacje 1 i 2 stopnia ok 6 lat), czyli w wieku ok 33 lal, pod warunkiem, że nie ma się żadnych poślizgów, w postaci repet, dziekanek i zdało się LEP za 1 razem na tyle dobrze, aby dostać się na wymarzoną specjalizację). Mało tego, nawet, jeżeli w wieku 33-34 lat uzyska się specjalizacje 2 stopnia, to trzeba czasu, aby wyrobić sobie renomę, zdobyć pacjentów itp. Więc teoretycznie duże pieniądze jako lekarz można zacząć zarabiać ok 40stki, podczas, gdy informatycy są w stanie bardzo dobrze zarabiać przed 25 rokiem życia:). Znam lekarzy grubo po 40stce, z 2 stopniem specjalizacji, którzy nie mają kokosów, bo nie udało im się zdobyć renomy.
ale frajerstwo uczenie sie tsk durzo a nawet kasty w tym nie ma szczegulnie jakis durzych kokosuw
i pracowaac w rzezni popoerideolne
+ball jed lvl taki niski, loot taki słaby. Jestem nobem.
+Med Student dzięki :)
+ball jed Polecam się na przyszłość.
+Med Student nie ubrałaś stanika chyba xd jakbym zamknął oczy to nawet moglibyśmy się razem posrać
LEKARSKIEGO
Szczerze mówiąc to od stomatologów bardziej szanuję fizjoterapeutów. Nie rozumiem jak można dentystów nazywać lekarzami. Wystarczy porównać program nauczania fizjoterapii i stomatologii.
PSZYTULI
No don't ever go into medicine - 6 years and counting so far utterly was wasted I ciuld have done way more stuff. Annd in th e hospitlal once you strat workin you're treated with harassment and disgust by those that are even 1 year more sernior to you. Gess who iwll be doing the horseshit
that's why you should only decide to go to medschool only if above everything else you want to become a doctor to help people and at the same time be deeply fascinated with what you are learning and doing. once you do studing is no more a hard, frustrating, horrible duty but an awesom exepiernce aspecially when all the knowlwdge starts to make sense and colarations between different aspects are obvious.
The knowledge is fascinating but LOL what they teach you is useless for the hospital you will see
+ShatteredMercury doctors (mosty with at least 15year of practice) i know would disagree in most cases
uhh well I work in a hospital for over 3 years now. Straight out of med school I was an A+ student well maybe not A+ but I got high grades in med school. When I started real work it was a complete shock the little factoids you learn in med school they're useless. Trust me on this. you will never need to know the histology of the million types of glomerulonephritis. or which ones are nephritic vs nephrotic. Many questions on this in med school. You will need to know that you give fluids to people with acute renal failure. This is one example in thousands I can name
In fact screw acute renal failure if their creatinine is rising give fluids unless they are obviously volume overloaded with crackles or edema in their legs distended neck veins and stop things like ace inhibitors which are nephrotoxic. This is the kind of useful practical knoledge you learn on the job. All the other shit I learned in Nephrology and the basic sciences about the kidney = useless. That one sentence above decribes pretty much 99% of renal problems I've seen in the past 3 years. That and UTI's. give trimethoprim or amox. cipro if it's really bad / pyelo nephritis.
That paragraph will cover pretty much all the nephrology you ever need to knwo for the hospital. Compare that with all the shit you learn..... see my point?
You ARE treating a human being who is looking for help either way. The great masters of yore LOL they did the same thing but had only about 1/1000 of the knowledge available to us and could rely essentially only on the history and physical. That required more experience.
You can teach a monkey to do this job I'm sad to say. Work in the hospital a bit and you'll see my point. Rigid guidelines for everything, same tests and treatment for everybody same 10-20 illness you really need to know stone cold per ward. You will be treating test results because that's the only way to treat nowadays. If the results are getting better you're doing well and you're safe legally and of course the patient is getting better as well.
But it is boring and not what I imagined medicine would be like. You're not thinking about a patient and trying this or that consulting books and reading up on complex diseases....
you will get a call about a creatinine going up and perscribe fluids and check electrolytes in 12 hours or so or whatever the local guideline is. You will get calls about chest pain then it's the standard: do an ECG get troponins call cardiology if something is remotely off. You need to do this MI work up even if the patient is pointing to bruised area on his chest saying doctor it hurts more when I touch it. Classic textbook description of pain NOT POSSIBLY related to an MI but the workup must be done. you follow simple algorithims and do mointains of paperwork. It sucks the soul right out of you as do the 16 hour shifts of doing the above. Patients are better off this way as well but the job isn't intellectual or fun but just boring and tedious. Clinical judgement is tossed out the window because 99% of the time you will be right. your knowledge will be right but 1% of the time you will miss something and that's unacceptable. So the solution is to have what we have nowadays what I described.
Sen jest dla studentów Politechniki? Powiem tak - siedzenie nad książkami całe dnie i noce nie idzie w parze z późniejszymi umiejętnościami potrzebnymi w zawodzie lekarza. To, że ktoś zda egzamin z anatomii czy biochemii nie świadczy o zdolności i inteligencji ani też o powołaniu do zawodu lekarza. Można nie spać kilka nocy i wyuczyć się na pamięć notatek i tego, co będzie wymagał asystent na egzaminie. Co to jednak za osiągnięcie? Powiedzmy sobie szczerze, że poziom nauczania na kierunku lekarskim upada. Każdy może się dostać na te studia - wystarczy dobrze zdać maturę. Nie wiem, po co wielu ludzi tutaj przejmuje się na zapas studiami? Jeżeli ktoś jest zorganizowany i skupiony na zajęciach - w domu ma o wiele mniej nauki. To bzdura, że trzeba "jechać" na psychotropach i wyglądać jak Shrek. Osobiście wybrałem dietetykę, która należy do Wydziału Medycznego. W jednym palcu musiałem mieć i mam biochemię i fizjologię człowieka - nawet enzymy i substraty w sławnych już cyklach musieliśmy znać na pamięć. Praktyki na oddziałach szpitala, praca z pacjentami, która jest trudniejsza niż nauka... Wiele osób zarywało noce. Każdy kierunek jest na swój sposób ciężki. Ratownictwo medyczne, analityka medyczna, pielęgniarstwo. Ktoś powie, że jaka to odpowiedzialność! Z całym szacunkiem, ale ze swojej działki powiem, że lekarze - poza diabetologami i gastroenterologami, mają zerowe pojęcie o żywieniu człowieka zdrowego i chorego. Śmieją się z roli dietetyka, a tak naprawdę pomijają aspekt żywienia w jednostkach chorobowych, które sami leczą. Dołki pod swoją pracą kopią i sami się ośmieszają ustalając "dietę wątrobową", która nie istnieje. Nie potrafią edukować pacjenta. Dziwią się, że nastąpił nawrót choroby, a nie zapytają pacjenta o sposób żywienia. Farmakologiczne leczenie jest ważne, ale trzeba traktować pacjenta holistycznie. Rozumiem to, bo po co uczyć praktycznie? Trzeba zakuć, zdać i zapomnieć. Później są tego efekty. Praktykantki z lekarskiego na III roku były ze mną w jednym szpitalu (oczywiście na praktykach). Lekarz prowadzący pyta się przy łóżku chorego o przebieg krwiobiegu małego. Jedna z nich milczała a druga pomyliła duży z małym. To jest właśnie zakuwanie bez podstaw myślenia. To nie droga do sukcesu, a do zguby w przyszłej pracy.
Rozumiem, że należy potępić lekarzy, za to, że nie znają się na cudzym zawodzie... Dlatego też w każdym zespole terapeutycznym powinien być dietetyk, który dobierze adekwatną dietę i poinstruuje pacjenta i jednocześnie zadba o to, żeby cukrzyk nie dostawał na śniadanie białego dosładzanego chleba (... jeden z Warszawskich szpitali to praktykuje). Tak, wiedza lekarzy na temat żywienia jest skąp, chociaż to się zmienia, ale należy brać pod uwagę to, czego jesteśmy uczeni. Nie chcę oceniać czy to jest dobre, czy nie, bo jakby na to nie patrzeć, od tego jest dietetyk, żeby zająć się dietą pacjenta, tak jak lekarza zajmuje się diagnostyką i leczeniem.
Co do praktyki- jeśli mnie internet nie myli, to dietetyka trwa 3 lata, lekarski trwa 6+ rok stażu, który jest tylko i wyłączeni praktyką. Z 6 lat studiów 3 to właściwie wyłącznie zajęcia kliniczne+ sumarycznie 5 miesięcy praktyk wakacyjnych.
I btw.- też musieliśmy wkuć wszystkie nazwy produktów końcowych i pośrednich oraz enzymów biorących udział w przemianach biochemicznych+ nauczyć się jak się to ma do diagnostyki chorób i wpływu na patofizjologię zaburzeń metabolicznych. O fizjologii i patofizjologii nie będę wspominać.
Miałam nie odpowiadać na ten komentarz, bo jak dla mnie przemawia w nim głównie frustracja, ale mam już dosyć plucia na siebie na wzajem w służbie zdrowia- ci lepsi, tamci gorsi, pielęgniarka wie lepiej jak leczyć, młody lekarz imbecyl, dietetyk lepiej zna się na dietetyce, ratownik na ratowaniu. Z takim podejściem nigdzie nie zajdziemy, a osobą, która na tych przepychankach i sporach cierpi najbardziej jest pacjent. Ogromnym postępem w opiece nad chorym dałoby nam nie tylko podwyższenie nakładów, ale i współpraca między poszczególnymi pracownikami Ochrony Zdrowia, zamiast ciągłe plucie na siebie jadem i wytykanie co kto źle zrobił w sposób, który ewidentnie jest agresywny i prowadzi do niepotrzebnych napięć pogarszając jakoś opieki- zamiast zespołu dostajemy jakiś dziwaczny twór, gdzie każdy ma coś do powiedzenia i skrytykowania, ale nikt nie chce tego słuchać.
Pozdrawiam
Med Student Broń Boże, ale nie chcę pluć na nikogo, a tym bardziej na pracowników obecnych i przyszłych w Ochronie Zdrowia. Każdy pracownik ma swoje obowiązki i powinien wypełniać je najlepiej jak tylko potrafi. Bolesny jest jednak jeden fakt - młodzi lekarze są najbardziej wyszczekaną grupą zawodową w Polsce. Wiecznie pokrzywdzeni. Wiecznie niezadowoleni z zarobków, natłoku pracy na studiach i tak dalej. Bez przerwy pracują i pracują. Nie mając w zamian nic. Dodatkowo Wam się należą wszelkie przywileje - od edukacji pacjenta przez ustalanie wszystkich metod leczenia - w tym dietoterapii po wyłączność iniekcji kwasu hialuronowego w kosmetologii. Istna władza! To i owszem - jest frustrujące, bo pielęgniarki, dietetyk, ratownicy medyczni nie są przez Was doceniani. To nie lekarze! To niższy personel medyczny. Tak. Takich komentarzy i poniżających spojrzeń doświadczam na praktykach. Studia z dietetyki trwają 5 lat. 3 lata licencjat + 2 lata studia II. stopnia. Mamy w każdym semestrze praktyki i do tego praktyki w wakacje - bardzo często - zależy to od Uczelni. Poza tym, aby pracować np. w szpitalu trzeba wykazać się maksymalnym poziomem wiedzy i doświadczeniem, bo od wielu lat stanowiska dietetyków obsadzone są przez osoby bez wyższego wykształcenia - ciężko je zdegradować ze względu na obecny stan prawny zawodu dietetyka. Lekarze w tym nie pomagają, bo - przecież medycyna prewencyjna nic nie daje. Lepiej leczyć farmakologiczne i "ciąć żoładek" - dietetycy już boją się o pracę, bo "tworzy" się specjalizacje lekarzy z zakresu zabiegów bariatrycznych. Są one skuteczne i to będzie najlepszym rozwiązaniem w leczeniu otyłości. Bardzo świetlista perspektywa... No ale... Nadal lekarze zarabiają mało i nie są szanowani. Być może tak jest tylko w woj. Podkarpackim? Nie wiem, jak jest w innych. Bardzo marzy mi się współpraca w zespole interdyscyplinarnym opartym na wzajemnym szacunku i poszanowaniu. Jednak to są tylko marzenia. Niższy personel to tylko balast - lekarze mogą wszystko. A tak na koniec - zawód lekarza to nie tylko kasa i szpan. To także pewna misja i poświęcenie. Gruby hajs można mieć jako programista albo właściciel jakiejkolwiek dobrze działające firmy. Nikt nie każe wybierać medycyny dla kasy - to dla wiecznie przemęczonych studentów. Ciebie bardzo lubię i szanuję i wiem dzięki Twoim filmom, że jesteś na swoim miejscu. Krytycznie wszystko omawiasz :) Jednak te komentarze pod filmami - ktoś jest w Gimnazjum i już jest pseudostudentem medycyny. Zapomina ta młodzież, że z roku na rok wymagania na maturze są inne i także zasady rekrutacji się zmieniają. Nikt nie jest lepszy ani gorszy - lekarz to lekarz, ratownik to ratownik, a pielęgniarka to pielęgniarka. Warto też pomyśleć nie o sobie, ale o innych i wyjść z inicjatywą, aby to zarobki każdego satysfakcjonowały. Skoro lekarzowi nie starcza 2 czy 3 tyś. na miesiąc, bo ma dzieci, to dietetyk czy ratownik też chciałby godnie żyć :)
@@Micha-qk2tm dupka zapiekła?
Jak ktoś myśli o zarabianiu kasy, to niech idzie na informatykę. Znam
programistę, który jest na 5 roku informatyki i dostaje 40 tys zł
miesięcznie pensji. Oczywiście nie każdy tyle dostanie, ale z tego co
wiem, to wielu ogarniętych informatyków potrafi jeszcze w trakcie
studiów zarabiać powyżej 10 tys na rękę miesięcznie. Dobrzy programiści
po studiach zarabiają astronomiczne pieniądze. Znam takich, co w Wawie
dostają ponad 50 tys miesięcznie, a za granicą mogą zarobić jeszcze
więcej. Dobrym wyborem są też niektóre kierunki na politechnice. Studia
medyczne są dla ludzi z powołaniem, bo jak dobrze napisał autor filmiku
szanse na zarabianie dobrych pieniędzy jako lekarz ma się dopiero po ok
13 latach nauki po maturze ( 6 lat studia, 1 rok staż i specjalizacje 1 i
2 stopnia ok 6 lat), czyli w wieku ok 33 lal, pod warunkiem, że nie ma
się żadnych poślizgów, w postaci repet, dziekanek i zdało się LEP za 1
razem na tyle dobrze, aby dostać się na wymarzoną specjalizację). Mało
tego, nawet, jeżeli w wieku 33-34 lat uzyska się specjalizacje 2
stopnia, to trzeba czasu, aby wyrobić sobie renomę, zdobyć pacjentów
itp. Więc teoretycznie duże pieniądze jako lekarz można zacząć zarabiać
ok 40stki, podczas, gdy informatycy są w stanie bardzo dobrze zarabiać
przed 25 rokiem życia:). Znam lekarzy grubo po 40stce, z 2 stopniem
specjalizacji, którzy nie mają kokosów, bo nie udało im się zdobyć
renomy.