Jest to ciężka choroba o podłożu psychicznym.Czasami karmi się przez sondę aby uratować życie .Leczenie jest długie i nie ma zapewnienia że z czasem nie powróci.
Sama zmagam się z anoreksja i potwierdzam, że przymus, systemy kar i ograbianie z godności to jest najgorsze co można zrobić komuś kto cierpi na to zaburzenie. Zamiast leczyć, podsyca się tylko przyczyny problemu. Upokarzanie i terroryzowanie jeszcze nigdy nie zadziałalo terapeutycznie na żadne z istniejących zaburzeń psychicznych czy fizycznych. Takie ośrodki powinny być zamykane, sprawy naglasniane a leczeniem anoreksji powinny się zajmować osoby, które już to przeszły i wiedzą "od środka" o co chodzi w tej chorobie. Osobiście ciągle walczę, mam bardzo skurczony żołądek i fizycznie niemożliwe jest dla mnie zjeść nawet 2 kanapek, a co dopiero 5. Nie mówiąc o tym jaką traumą byłoby dla mnie gdyby ktoś wpychał mi na żywca rurę do żołądka. To byłoby prawie jak gwałt.
Większość ludzi po prostu zasługuje żeby przeżyć takie ciężkie stany na własnej skórze - ale to się nie stanie, bo mają zbyt zakute łby i zerową empatię, żeby cokolwiek zrozumieć..
Metody o których Pani opowiada to są tortury i niszczenie ludzkiego zdrowia- tak psychicznego jak i fizycznego. O ile dostęp do leczenia bulimii, anoreksji czy innych zaburzeń odżywiania powinien być dla każdego, zwłaszcza dla młodzieży, to nigdy przymus i nie w taki sposób. Nie są ważne cyfry- na wadze albo w tabelach przygotowanych przez pseudodietetyków z NFZ . Istotne są relacje z jedzeniem, stan zdrowia, kondycja . Uważam, że placówki stosujące metody przez Panią wspomniane powinny być zamykane a osoby popełniające-nazwijmy rzecz po imieniu- przestępstwa w postaci naruszania podstawowych praw pacjenta, naruszania godności osobistej i cielesnej, szantażu itd. karane .
Jest to ciężka choroba o podłożu psychicznym.Czasami karmi się przez sondę aby uratować życie .Leczenie jest długie i nie ma zapewnienia że z czasem nie powróci.
Sama zmagam się z anoreksja i potwierdzam, że przymus, systemy kar i ograbianie z godności to jest najgorsze co można zrobić komuś kto cierpi na to zaburzenie. Zamiast leczyć, podsyca się tylko przyczyny problemu. Upokarzanie i terroryzowanie jeszcze nigdy nie zadziałalo terapeutycznie na żadne z istniejących zaburzeń psychicznych czy fizycznych. Takie ośrodki powinny być zamykane, sprawy naglasniane a leczeniem anoreksji powinny się zajmować osoby, które już to przeszły i wiedzą "od środka" o co chodzi w tej chorobie. Osobiście ciągle walczę, mam bardzo skurczony żołądek i fizycznie niemożliwe jest dla mnie zjeść nawet 2 kanapek, a co dopiero 5. Nie mówiąc o tym jaką traumą byłoby dla mnie gdyby ktoś wpychał mi na żywca rurę do żołądka. To byłoby prawie jak gwałt.
Większość ludzi po prostu zasługuje żeby przeżyć takie ciężkie stany na własnej skórze - ale to się nie stanie, bo mają zbyt zakute łby i zerową empatię, żeby cokolwiek zrozumieć..
Metody o których Pani opowiada to są tortury i niszczenie ludzkiego zdrowia- tak psychicznego jak i fizycznego. O ile dostęp do leczenia bulimii, anoreksji czy innych zaburzeń odżywiania powinien być dla każdego, zwłaszcza dla młodzieży, to nigdy przymus i nie w taki sposób. Nie są ważne cyfry- na wadze albo w tabelach przygotowanych przez pseudodietetyków z NFZ . Istotne są relacje z jedzeniem, stan zdrowia, kondycja . Uważam, że placówki stosujące metody przez Panią wspomniane powinny być zamykane a osoby popełniające-nazwijmy rzecz po imieniu- przestępstwa w postaci naruszania podstawowych praw pacjenta, naruszania godności osobistej i cielesnej, szantażu itd. karane .
Napewno bedzie Pani wsapniala terapeutka!
🇺🇦✌️👍🍺