Takie niby przynudzanie na początku, ale jestem pełen podziwu że za każdym razem tę samą prawdę przekazujesz w inny sposób. Gratulacje za bieg. Nawet auto nie bez trudu dogoniło jacht
Dziękujemy za miłe słowa. Większość czasu na morzu spędziłem z córką i żoną na pokładzie. Nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek cokolwiek bym zaniedbał i zagroził ich bezpieczeństwu. A miłe że to wcale nie sprawia że żeglowanie jest mniej przyjemne, przeciwnie jest bardziej przyjemne i na dodatek bezpieczne !
Ale jest i czwarty przypadek, który mocno zapadł mi w pamięć. Jacht Vagant i jego kapitan, który od lat żeglował z żoną i jakoś nie pomyślał żeby wyszkolić ukochaną Elżbietę do podstawowych czynności na jachcie, a miał na to lata. Gdy niefortunnie wypadł za burtę, Elżunia pojęcia nie miała, jak się zachować i co zrobić z łódką. I tak odpłynęła od męża w siną dal, choć ocean był wówczas spokojny.
To prawda. Wypadek jachtu Vagant nie powinien się wydarzyć. Ja niestety codziennie widzę w portach nonszalancje i brawurę. Jestem na morzu od 20 lat i to po 10-11 miesięcy w roku i niestety, umiejętności prowadzących jacht i załóg są aż za często poniżej dopuszczalnej wiedzy :( I to częściej teraz niż kiedyś. Warto się nie poddawać w zmianie żeglarstwa na bezpieczniejsze. Ale na to w portach jest za późno, to powinniśmy robić jeszcze przed wypłynięciem !
To prawda, nawet w pewnym momencie został uratowany. Brakło tylko wiedzy jak go podnieść na pokład. A wystarczyło wykorzystać dowolny fał lub linę przełożoną przez bom :( Wszystko to będzie w drugiej części, zapraszam !
Takie niby przynudzanie na początku, ale jestem pełen podziwu że za każdym razem tę samą prawdę przekazujesz w inny sposób.
Gratulacje za bieg. Nawet auto nie bez trudu dogoniło jacht
Dziękujemy za miłe słowa. Większość czasu na morzu spędziłem z córką i żoną na pokładzie. Nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek cokolwiek bym zaniedbał i zagroził ich bezpieczeństwu. A miłe że to wcale nie sprawia że żeglowanie jest mniej przyjemne, przeciwnie jest bardziej przyjemne i na dodatek bezpieczne !
Bardzo dobra robota ❤
Dziękujemy za miłe słowa !
Ale jest i czwarty przypadek, który mocno zapadł mi w pamięć. Jacht Vagant i jego kapitan, który od lat żeglował z żoną i jakoś nie pomyślał żeby wyszkolić ukochaną Elżbietę do podstawowych czynności na jachcie, a miał na to lata. Gdy niefortunnie wypadł za burtę, Elżunia pojęcia nie miała, jak się zachować i co zrobić z łódką. I tak odpłynęła od męża w siną dal, choć ocean był wówczas spokojny.
To prawda. Wypadek jachtu Vagant nie powinien się wydarzyć. Ja niestety codziennie widzę w portach nonszalancje i brawurę. Jestem na morzu od 20 lat i to po 10-11 miesięcy w roku i niestety, umiejętności prowadzących jacht i załóg są aż za często poniżej dopuszczalnej wiedzy :( I to częściej teraz niż kiedyś. Warto się nie poddawać w zmianie żeglarstwa na bezpieczniejsze. Ale na to w portach jest za późno, to powinniśmy robić jeszcze przed wypłynięciem !
Tragiczna historia.
Niewiele brakło, by kapitan został uratowany.
To prawda, nawet w pewnym momencie został uratowany. Brakło tylko wiedzy jak go podnieść na pokład. A wystarczyło wykorzystać dowolny fał lub linę przełożoną przez bom :( Wszystko to będzie w drugiej części, zapraszam !