Pochodzę z biednej rodziny, w latach 90tych takich rodzin jak moja było wiele. Oboje rodziców zostali bez pracy, wspierała nas babcia z renty, mama uprawiała ogródek i na zmianę z tatą mieli jakieś dorywcze prace, pamiętam wiele stresowych sytuacji i kłótni, tata się rozpił. Ja automatycznie zostałam opiekunką dwójki młodszego rodzeństwa, bo rodzice byli za bardzo zaabsorbowani wszystkim tylko nie nami. Taka sytuacja trwała do mojego 16stego roku życia, później wszystko zmieniło się na lepsze teraz rodzice prowadzą dobrze prosperującą firmę, mam można powiedzieć szczęśliwy dom, którego ja osobiście nienawidzę, moje rodzeństwo jest sporo młodsze więc wychowywali się już kiedy wiodło nam się dobrze i nie rozumieją tego żalu który mam do rodziców. Skończyłam dobrą uczelnię w Polsce, pracuję w USA w IT zarabiam dużo, na codzień zmagam się z ogromnym brakiem pewności siebie, ciągłą prokrastynacją. Staram się pracować nad sobą, ale nie pomaga ogromna wściekłość do rodziców za te ciągłe awantury brak zainteresowania mną, taki nawyk już im został bo do końca studiów nie mieli pojęcia co studiuje. Wydaje mi się że rodzicami zostali kiedy miałam 23-24 lata, teraz naprawdę są idealnymi rodzicami, ale ciężko mi wybaczyć całą przeszłość. Na ten filmik trafiłam przypadkiem, oglądając go wzruszyłam się ogromnie, chociaż po części potrafię zrozumieć zachowanie rodziców. Dziękuję za świetny materiał.
U mnie w domu było ubóstwo właściwie trochę z wyboru (mama bardzo boi się skrajnego ubóstwa, które miała w swoim rodzinnym domu)- skrajne oszczędzanie pieniędzy (wykorzystywanie tej samej wody w gospodarstwie domowym do dwóch, różnych rzeczy po sobie następujących o różnych poziomach hierarchii higieniczności np. woda po praniu odprowadzana do wanny służyła do spłukiwania toalety nabierając wodę miską; kupowanie niedrogich produktów w wielu różnych sklepach wg. promocji w gazetkach reklamowych i gotowanie tanich, maksymalnie na te produkty zdrowych i w dużych ilościach potraw oraz zubażanie potraw w ilość składników- kanapka z szynką, sałatą i pomidorek to zbyt duży luksus nie w sezonie, gdy są tańsze, zdrowsze i smaczniejsze). Mam apodyktycznych rodziców i miałam w domu obydwa rodzaje przemocy domowej. Ale myślę, że dzięki utrzymującej się wciąż przyjaźni od 6 roku życia z córką dyrektora szkoły, temperamentowi i osobowości potrafię teraz stawiać sobie granice i walczyć o swoje aspiracje. Od mniej więcej właśnie 6 roku życia zafascynowałam się ludźmi o wysokim standardzie życia, posiadaniem wiedzy, a potem obserwacją siebie, innych, ich świata i swojego- gorszego, jakby z innej planety. W domu robiłam awantury, które miały doprowadzić do zmiany myślenia moich rodziców na lepsze (więcej kultury, zmiana pracy, zmiana stylu życia), które nie miały dla mnie szczęśliwego zakończenia, a w życiu moich rodziców nic nie zmieniały, tylko nastawiały nas przeciwko sobie. I tak przez lata. Działo się bardzo wiele. Teraz, gdy wyprowadziłam się z domu dla dystansu od rodziców mam o wiele więcej sił do zmian i rozwijania się w mojej życiowej pasji- muzyce i śpiewie, ale nadal pragnę uwagi (której nie dostawałam od rodziców, którzy demotywowali mnie od moich pomysłów na czas wolny- szkoła tańca, szkoła muzyczna)u osób, których znam często krócej niż miesiąc. Ale pracuję nad tym i tłumaczę sobie to, co przemyślę i wydaje mi się słuszne, pożyteczne i uniwersalne w czasie i miejscu, w jakim się kiedyś może znajdę. Uznałam, że najważniejszą osobą i interesem mojego życia jestem szeroko pojęta ja sama, nie tylko moje ego i życie- także mój świat wewnętrzny i ludzie dla mnie ważni.
anka94 - wspaniały wpis, "widzę" dużą samoświadomość. Każdy z nas ma jakąś historię. Ważne, że odcięłaś się od rodziców, to pierwszy krok, kolejne będą łatwiejsze. Nikomu nie jesteś nic winna. Pomyślności.
Najgorsze w tym wszystkim jest, to patrząc na innych nie widzi się tego samego, przez co jesteś jeszcze bardziej sfrustrowany, uważasz że jesteś najgorszy, nieudany itp. Ciężko nawiązać relacje, bo Twój świat jest bardzo ograniczony, więc zamykasz się w sobie. Bardzo trudno wyjść z takiego mentalnego przegrywu.
Tak, to prawda, dobrze, że już od 6 roku życia miałam oddaną przyjaciółkę (i nadal się przyjaźnimy, już 18 lat :) ). Jej świat był dla mnie czymś w rodzaju otwartego luftu, a jeszcze bardziej metaforyzując- powiewem świeżości :)
Fajnie napisane! U mnie było tak: Ojca brak, mama z małej wioski, pracoholiczka, ale swoje wypracowała. Kasy kiedyś nie było, potem było więcej - oba stany pamiętam. Dzieciństwo w samotności. Dziś mam 24 lata, od 2 pracuje. Zarabiam ok. 5.000 tygodniowo, od początku. Jednak 24 lata poświęciłem na samorozwój. Od filharmonii i gry na instrumentach, po ksiązki i zwyczajne wyciąganie wniosków. Na ten moment, już od dłużej chwili, słowem klucz dla mnie jest: "pokora". Pokora do wszystkiego - od myśli, po czyny. Cholernie się zwraca. No i towarzystwo... tak jak napisałaś - to ten wyższy, kulturalniejszy stan umysłu, do którego zawsze mnie ciągneło. Co najmniej od gimnazjum trzymam sie tylko z takimi ludźmi i ich rodzinami. Widziałem różne twarze sukcesu i upadku, miłości na zawsze, po rozwody o pieniądze, ALE to właśnie ten stan umysłu. Bez nadmiernych wulgaryzmów, w atmosferze zdobywania. Dobrze gadasz dziewczyno, tędy droga! A rodzicom za parę lat nowy domek postawisz ;) Piątka! I jako wisienke, to Ci szczerej miłości życzę, takie na całe życie!
Gdy byłem mały mój ojciec miał pojechać do Niemiec do pracy. Podsłuchiwałem rozmowę jego i mojej mamy. Ona z jakąś taką lekkością powiedziała że woli mieć go przy sobie niż jakiś kolorowy telewizor. Więc kolorowego telewizora długo nie mieliśmy a LEGO zobaczyłem na gwiazdkę w wieku 10 lat ale jednak się to stało min dzięki temu że mój ojciec był pracowity a moja mama była mądra kobietą. Ta rozmowa tak mi wyryła się w głowie że dziś stać mnie na wiele ale pieniądze nigdy nie będą dążeniem a wypadkową pracy i uporu. Jeżeli czas to pieniądz to rodzinie należy się jak najwięcej.
Dziękuję Ci za ten komentarz. Również w życiu staram się nim kierować i to prawda. Trzeba być upartym i pracowitym i człowiek wyjdzie z każdego dna finansowego. A w wyjściu z ciężkich chwil nic nie pomaga tak, jak wsparcie rodziny i przyjaciół.
Szymon Nowak Obyś w dzisiejszych czasach poznał taką kobietę jaką była twoja mama. Dzisiaj większość kobiet będzie wręcz zachęcać do wyjazdu za granicę. Wolą uprawiać prostytucję domową niż wiązać się z kimś z miłości i być przy tym niezależną. Dużo kobiet jest niedojrzałych.
"Gdy byłem mały mój ojciec miał pojechać do Niemiec do pracy. Podsłuchiwałem rozmowę jego i mojej mamy. Ona z jakąś taką lekkością powiedziała że woli mieć go przy sobie niż jakiś kolorowy telewizor. " - zazdroszczę ci bardzo stosunków i wartości, jakie panowały w twojej rodzinie. Jednak nie u kazdego to tak wygląda... moi rodzice od zawsze kłócili sie o pieniądze i rodzinnej atmosfery na pewno tam nie było. Tym bardziej, jak pojawił się alkohol. Zazdroszczę też tego stanu umysłu, gdzie nie myślisz o pieniądzach ajko o wyznaczniku szczęścia. Przyznam, ze gdy 4 lata temu lewo wiązałam koniec z koncem a teraz, gdy mi się poszczęściło i zarabiam lepiej niż większość młodych ludzi jestem mam zupełnie inną mentalność.
Nie mowiac juz o tv ale internecie: zobaczcie czego wymagaja teraz w szkole, w pracy, w regulacji rachunkow.. Dostepu do internetu, posiadania komputera - no bo na czyms trzeba przeslac prace do profesora (pisaną w wolnym czasie, gdy kafejki internetowe sa zamkniete).. Teoretycznie niemal wszystko idzie zalatwic na miejscu, ale nie oszukujmy sie, ze w praktyce jest to bardzo trudne i wymaga poswiecenia niesamowitej ilosci czasu.. I o ile abonament nie jest az tak kosztowny to zaopatrzenie sie w telefon, komputer i skaner jest. Dla osoby która wiąże koniec z koncem taki wydatek jest niesamowicie obciazajacy, nie tylko dla psychiki, ale tez dla jako takiego funkcjonowania, bo nagle sie okazuje, ze nie mamy na paliwo, na ogrzewanie, na nowe (nie zniszczone) buty, a w koncu i na jedzenie.. Możecie sobie wyobrazic ten stres? Czlowiek chce sie odstresowac wiec siega po alkohol papierosy i telewizje, bo tv przy innych kosztach, przy dlugach wydaje sie blahostka..
Troszkę wystarczy pobyć w ich towarzystwie, aby zrozumieć, że to nie tak. Znam kilka takich rodzin - zawsze podobny schemat: - kredyty aby żyć ponad stan (czasem nawet w Providencie czy innej lichwiarskiej organizacji) - rozumiem, że kogoś nie stać na lodówkę, ale wtedy kupuje się na raty, a nie bierze 5000 kredytu, w którym 1500 idzie na lodówkę, a reszta... no, reszta nie wiadomo za bardzo gdzie. A spłacić trzeba - PAPIEROSY. Norma, wręcz reguła. Na to zawsze ich stać. Nawet jeżeli nie ma alkoholu, to papierosy są prawie zawsze - Brak jakiegokolwiek planowania. Nie porównują cen towarów w sklepach, nie robią zakupów na zapas, nie myślą czy to się przyda - biorą, bo jest. - Kupowanie rzeczy kompletnie niepotrzebnych/przedrożonych (telezakupy Mango, gadżety z milionami bajerów, przepłacanie za markę, najdroższe pakiety TV, co roku milion nowych ozdóbek na święta itp.) - brak priorytetów - jeżeli ktoś kupuje markową odzież, pakiet Netflixa, kosmetyki albo wypasiony samochód (wielcepaństwo Corsą nie będzie jeździć) to niech się nie dziwi, że potem brakuje - na żywność, na lekarza, na rachunki... - często unikają pociągu lub autobusu za 10 zł, tylko najmują sąsiada, który za 40 zł ich gdzieś tam zawiezie - bo w końcu nie będą się jak jacyś podludzie tłoczyć się w tramwaju. Bieda to często nie stan portfela, ale stan umysłu. Znam mnóstwo ludzi (i sam nawet do nich należę), którzy pomimo posiadania dużo więcej niż to 540 zł/osobę nie popełniają żadnego z w/w błędów.
Mam w rodzinie przypadek wyjścia z biedy. Jest to mój wujek (bliska rodzina), który wychowywał się na wsi w biednej rodzinie i założył z braćmi własną firmę. Z czasem, kiedy mieli coraz więcej zleceń, zadowolonych klientów i wypracowali sobie bardzo dobra opinię, biznes zaczął przynosić duże dochody. Także można :)
Świetny materiał! Bardzo ciekawą historię w tym kontekście opowiadał mój znajomy, który od lat prowadzi piekarnię na Bali. Ludzie tam są dość biedni (chociaż bogaci jak na resztę Indonezji). Postanowił on spróbować wprowadzić swoim pracownikom "trzynastą pensję" w ramach tego, że piekarnia się rozrosła i miała naprawdę dobry finansowo rok. Pracownicy dostali tą trzynastą pensję i następnego dnia NIKT nie przyszedł do pracy. Mój znajomy dzwoni do pracowników i pyta się, gdzie są? A oni wszyscy zdziwieni tym, że ich niepokoi odpowiedzieli, że przecież dostali dodatkową pencję, więc przez miesiąc nie muszą pracować, skoro mają za co żyć ... i że wrócą za miesiąc przecież :D Takim sposobem pomysł z trzynastkami został szybko wycofany ;)) Taka już niektórych mentalność!
Niestety jestem z rodziny, w której z pieniądzem zawsze były problemy. Niska samoocena, wstyd, mops, zadłużenie. Obawiam się także że cierpię właśnie na ten chroniczny stres, do tego jeszcze problemy ze znalezieniem pracy. W domu wytrzymać nie idzie. Ojciec zniknął ileś lat temu, mieszkam tylko z mamą, ale z nią też są duże problemy, czasami krew mnie zalewa jak czuję ile ignorancji i obojętności mnie otacza. Na szczęście udało mi się znaleźć grono ludzi, którzy są dla mnie ważni i podnoszą mnie na duchu. Mam kilka swoich projektów na życie, coraz mocniej się w nie angażuję, mam nadzieję że za niedługo wyjdzie z tego coś niesamowitego :D
Super temat, znam dwie takie osoby i to siostry , to jest niesamowite jak w ich obecności zakrzywia się patrzenie na różne tematy oczywiste w stronę negatywną.
No właśnie gdyby to było takie proste to byś powiedział takiej osobie - skończ pierd..ić i tyle. Wapir energetyczny niby jest pozytywny , niby np. Cię wspiera ale formuję zdania i sytuacje w taki sposób że masz wszystkiego dość lub rozdrażnia Cię i sytuacja która normalnie nie była by stresująca taką się staje. Do pewnej znanej mi osoby mówię że sączy się z niej ciemność i ona to wie na chwilę dochodzi do niej świadomość że rob źle
Bardzo wartosciowy material. Pochodze z biednej rodziny i doskonale znam te problemy. Bedac biedniejszym ma sie zdecydowanie gorszy start wiec trzeba miec mozniejszy charakter. Stresu tez jest wiecej w zyciu ale czesto bywa motywacyjny choc porazki bola bardziej.
Jest Pan genialny. Nie spotkałem się wcześniej z nikim, kto tak bezceremonialnie mówi jak faktycznie jest, zamiast legend, które dobrze się sprzedadzą.
Bardzo wartościowy i ważny filmik Panie Piotrze, podziwiam Pana za to, że porusza Pan również takie tematy, klasa sama w sobie. Zwłaszcza teraz przed Wielkanocą każdy powinien obejrzeć taki filmik i zastanowić się czy aby sam niesprawiedliwie nie osądza innych, mimo, że nie ma pojęcia jak to jest wychować się w takiej trudnej sytuacji i jakie konsekwencje ma to na całe życie osoby, która się w takiej rodzinie wychowuje i jak dużo trudniej jest czasem znaleźć w sobie motywację do działania i wiarę w lepsze jutro. Ludzie lubią czuć się "lepsi", nawet jeśli na tą "lepszość" nic nie musieli zapracować. Jest to bardzo smutne, ale jeśli będziemy mówić o takich sprawach w sposób jaki Pan to robi, to wierzę, że chociaż część z nas zmieni swój punkt widzenia. Zawsze sobie myślę o tych, który krytykują osoby korzystające z 500+ (abstrahując od samej celowości programu 500+), że nigdy na szczęście nie były w sytuacji takiej biedy,a tak im żałują tej pomocy społecznej i tak łatwo jest im wrzucić wszystkie rodziny do jednego worka i nazwać "patologią". Jest to bardzo niesprawiedliwe, bo gdyby pokusili się o poznanie prawdziwej sytuacji tych rodzin, może okazałoby się, że za biedą stoi jakaś życiowa tragedia, niesprawność, trudna sytuacja, coś ważnego, czego w życiu nie otrzymali, i może zobaczyliby, że ta pomoc faktycznie przekłada się na lepsze perspektywy dla ich dzieci, na uniknięcie powtórzenia w rodzinie tego samego schematu oraz godne życie.
To wszystko zależy w jakim środowisku się dorasta jakie ma się wykształcenie zdrowie uroda dużo pomaga czy jest życzliwy otwarty na świat umie zjednywać sobie przyjaciół nie da się funkcjonować bez życzliwych ludzi człowiek jest zwierzęciem stadnym może niezbyt dobrze to określiłam musimy mieć mądrych i życzliwych przyjaciół jednocześnie sami musimy być przyjaciółmi dla naszych przyjaciół dobrze układać nasze stosunki z naszymi bliskimi rodziną naszymi dziećmi to dopiero początek naszej drogi puzniej pracowitość przede wszystkim uczciwość rzetelność ale nie każdy jest tak zdolny dlatego potrzeba nam przyjaciół którzy przyjdą nam z pomocą ale nie możemy się na nich wieszac i być ciężarem bo od nas uciekną odsuną się musimy mieć jakieś wartości to biedni ludzie też mają albo mogą sobie wypracować oto jest podstawą i dalej musimy iść sami ale jeśli ludzie widzą w nas dobre cechy pomogą nam na początku to wszystko zależy jakimi ludźmi jesteśmy czy chcemy oszukiwać żerować na innych czy sobie i innym pomagać jest zależność
ale każdy chce płacić mało i zarabiać dużo. dlaczego pracodawca ma ci więcej płącić skoro pracownik pracownik nie robi nic w tym kierunku? na rozmowie kwalifikacyjnej najczęściej pada pytanie ile chcesz zarabiać.
Something Wild mówisz o pracy biurowej? Bo w branży meblarskiej stawki są niemal stałe. Pracodawca ma płacić uczciwie, inaczej nie różni się od pracownika, który wynosi coś z zakładu - jest złodziejem.
Jarek Tomek Przęczek każdy chce płacić jak najmniej. Twoja rola w tym by znaleźć prace na miare swoich kwalifikacji i zawalczyć o podwyżke. Samo z nieba nie spadnie
Od niedawna w pewnym sensie jestem biedna, ale poniekąd z wyboru. W domu zawsze były oszczędności, ja też oszczędzam od dziecka. Tekst "nie stać nas na to" oznaczał zawsze, że musielibyśmy wydać trochę oszczędności, lub przepłacać za coś, co można kupić dużo taniej, a nie że pieniądze się skończyły. Pół roku temu wyprowadziłam się od rodziców, mimo, że nie miałam źródła dochodu, bo relacja z nimi bardzo mnie stresowała. Na miesiąc dostaję ok. 500-750zł (zależy od miesiąca). Z tego 450zł płacę za miejsce w pokoju. Reszta na jedzenie, kosmetyki, czasem ubranie. Jak w danym miesiącu zostanie trochę to zostawiam na następny. Mimo to czuję się mniej zestresowana, niż z rodzicami, kiedy w skarbonce miałam kilkaset złotych i nie wiedziałam, na co wydać. Co do oszczędzania w przypadku osób biednych nie zgodzę się, że to tylko sposób myślenia. Po prostu są rzeczy, które trzeba kupić, jak jedzenie, mydło, szampon, jak się kupuje wszystko najtańsze i ledwo starcza to co właściwie odkładać? Warto zrezygnować z alkoholu, słodyczy (wcale nie są tanie, czekolada ok 2 zł, za tyle można mieć paczkę makaronu na 2 porcje lub najtańszy żel pod prysznic (na ok. miesiąc) a zjesz czekoladę w kilka chwil i zapomnisz.
Były robione badania na szczurach, które dowiodły, że szczury trzymane w bogatym w bodźce środowisko(czyt.: bogaty dom) mają dużo lepiej rozwinięty mózg, lepszą pamięć, lepsze kojarzenie czy lepiej sobie radzą w interakcjach z innymi szczurami niż te, które nie miały zabawek... Moi rodzice zawsze mi mówili "inni mają gorzej", nie wiem jak to mnie miało zmotywować, szczególnie, że na mnie działa jedynie metoda marchewki, a nie kija... Najgorzej jak człowiek jest biedny, ale ma bogatych znajomych, czyli, np. chodzi do dobrej szkoły, gdzie najczęściej są dzieciaki z "dobrych domów"... Podwójnie przegwizdane. Ja do pewnego momentu byłem uczniem 6/5 bez wysiłku, czyli nie kujon, a dzięki inteligencji. W szkole średniej się wypaliłem i przestało mi na czymkolwiek zależeć, ledwo zdawałem, nawet pojawiły się myśli samobójcze... 30 m2 na 4 osoby(także nawet skupić się nie mogłem na materiale do nauki...), zero rozrywek kulturalnych, w jednych spodniach przez lata, zero wakacji, chujowa dieta, itd. Szczególnie to boli, gdy twój kumpel podjeżdża motocyklem z salonu czy nowym Reanult Megane i pyta się gdzie byłeś na wakacjach, bo on pół Europy zwiedził...
Kanał o psychologii, no no... Jako studentka psychologii od dawna szukałam kogoś, kto opowiadałby o tej dziedzinie a nawet myślałam, by zebrać znajomych i zacząć o tym mówić. Ciekawy i dobry materiał ale mam kilka uwag, raczej dopowiedzenia na podstawie wiedzy wyniesionej ze studiów (nie jest to w żadnym razie krytyka, bo materiał dobry, tylko po prostu przyszło mi do głowy, co można by jeszcze powiedzieć): 1. Mówileś o wpływie stresu na wychowanie, ale zabrakło wpływu stresu na życie prenatalne, a udowodnione jest, iż stres jest teratogenem i jego obecność w życiu prenatalnym może wpływać negatywnie na dziecko przez całe jego życie. 2. Inteligencja i bieda, czy to przyczynowość czy tylko korelacja? W jaki sposób to badano, że wykazano, iż to bieda determinuje mniejszą inteligencje, a nie mniejsza inteligencja biedę? 3. Zabraklo mi mowy o tym, że dzieci z rodzin biednych często powtarzają ten schemat, bo nie są nauczone zaradności życiowej, mają złe wzorce rodzinne. Dzieci często powtarzają scenariusz. 4. Mówiłeś o tym, że łatwiej nam dostrzegać ludzi sukcesu niż nieudaczników, nazywa się to heurystyką dostępności. No i na koniec trochę bardziej subiektywna opinia o oszczędzaniu: Jeśli chodzi o odkładanie,to zwykle w rodzinach z bardzo niskim dochodem po prostu nie ma z czego odłożyć, bo zawsze jest jakiś wydatek, a jak już znajdzie się więcej pieniędzy, to znajdują się też zaległe wydatki (dziecko ma dziurawe buty, nieopłacony rachunek, zepsuł się samochód/zlew, trzeba zrobić drobny remont). Łatwo oszczędzać, gdy się ma na to pieniądze.
Ludzie biedni dlatego wyrzucają sobie błędy bardziej niż bogaci, bo tych drugich stać na nie. Po za tym biedni nie oszczędzają, bo mają za mało na to pieniędzy, a jak znaczący, chwilowy przypływ gotówki wpadnie im do portfela do wolą go wydać by przez chwilę być szczęśliwi.
to sie nazywa błędne koło znałem człowieka który ciągle narzekał że aaah zarobki koszty życia itd.. ale po dłuższej rozmowie wyszło że połowę swoich dochodów wydawał na alkohol i nie widział w tym nic złego no wódka wódeczka musi w piątek piąteczek być no i piwerko po robocie tak więc nich nikt mi nie wmawia że ludzie biedni są biedni przez bogatych czy zły los poprostu biedaki to w większości debile i lekko duchy a bieda to wynik ich stylu życia a nie tego że np: kupiłem sobie samochód i mimo wszystko mam pieniądze....
Nigdy nie miałem problemu z pieniędzmi, ale to dzięki rodzicom którzy ciężko na to pracowali. Niestety, nijak to się miało do kontaktu z nimi i między nimi oraz do jakiejkolwiek relacji, co się przełożyło na solidne konflikty w życiu dorosłym moich i mojego rodzeństwa z rodzicami. Nie wiem co gorsze, bo kłótnie rodziców o pracę i pieniądze, których byłem świadkiem całe życie po prostu zabiły normalny kontakt, taki jaki widzę wśród innych rodzin. Oni twierdzą, że wszystko mieliśmy, my twierdzimy, że pieniądz jest ważny, ale nie najważniejszy. Skąd ten konflikt? Ano właśnie z tego o czym mówisz. Żyli w biedzie za dziecka i skupili się na wyjściu z tego stanu, zapominając i może nawet nie umiejąc umiejętnie budować relacji. Czy to się odbije dalej? Pewnie tak, ale sama świadomość problemu już daje jakieś nadzieje. Bardzo dobry materiał. Pozdrawiam, świeży Subskrybent :)
Bardzo dobre dotknięcie tematu. Wyraźnie widać, że rozbrajasz cały ten chłam jaki serwują nieuczciwi kołcze. To poczucie ubóstwa chyba prześladuje nas bardziej niż mogło by się wydawać ale ważne jest żeby to rozumieć. Ma ono na pewno wiele poziomów - nie tylko materialny. Co do tego badania na dzieciach to jeśli się nie mylę chodziło również o zaobserwowanie sposobu jaki dzieciaczki stosowały by nie zjeść tych pianek. Chodziło o umiejętność odwrócenia własnej uwagi od "nagrody" - i tego chyba można się nauczyć :) No i faktycznie coraz lepiej się ogląda Twoje materiały chociaż trochę przejęzyczeń słychać. Dziękuję.
Miło się słucha, wszyscy plusa a tak naprawdę większość ludzi po prostu gardzi ludźmi biednym. Ogólnie zauważyć można że częściej słuchamy ludzi którzy są dobre ubrani i ładnie mówią ale nie koniecznie są ludźmi bogatymi. Po prostu potrafią czesto stwarzać pozory i oszukiwać stąd tak wielu chętnych, później frustatatow po drogich szkoleniach.
Czy twoje pomyłki to jakiś eksperyment socjologiczny, czy masz coś w rodzaju mówionej dysleksji? Wielokrotnie przekręcasz końcówki słów w taki sposób, jakbyś był obcokrajowcem, który nie ogarnia odmiany przez przypadki. To występuje w każdym odcinku, ale do napisania komentarza skłoniły mnie "opowieści o ludziom, którzy się udali" :)
Wydawało mi się, że ludzie biedni są bardziej zaradni, bo muszą więcej kombinować. Na studiach zabiałem 500-600 miesięcznie i dobrze wspominam te czasy i jakoś mi niczego nie brakowało. Jadłem ziemniaki i groch, kanapki z jabłkiem a ubrania z autletu. Wydaje mi się, że bieda to jednak nasze podejście a nie stan majątkowy. Podobno bieda motywuje.
Wychowałam się w rodzinie, w której dochód na osobę nie przekraczał 350zl. Byliśmy w takiej sytuacji, ponieważ mój ojciec poważnie zachorował a jego renta wynosiła 400zł. Rodzice jednak bardzo wiele włożyli sił i starań bym miała dobre dzieciństwo i bym rozwijala się. Dużo rzeczy się jednak pokrywa z Twojego filmiku z moim życiem.
Świetny temat. Akurat wczoraj przy kolacji uczestniczyłam w rozmowie na ten temat. Dziękuję za pracę, którą wkładasz w swoje filmy. Kawal dobrej roboty! ;) Pozdrawiam serdecznie.
Poruszasz super tematy i pokazujesz inny punkt widzenia, a twoje argumenty do mnie przemawiają. Przyjemnie się ciebie słucha i widać, że starasz się przekazywać wartościowe treści :))) pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów
Dlatego moim zdaniem każdy powinien spróbować wyjechać za granicę, chociaż na chwilę 3 lata (uważam że to minimalny czas żeby się czegoś nauczyć), czerpać wiedzę, dużo wiedzy, a potem wrócić z tym całym doświadczeniem i zacząć budować coś tutaj w Polsce, walcząc o swoje (polityka wchodzi w gre). Potrzebujemy wykształconych ludzi i to bardzo a każda mądra osoba przyda się w przyszłości :) My jako Polacy zawsze byliśmy wielcy i będziemy!
Bardzo wiele mądrych zdań, a temat jest naprawdę trudny i złożony. Gdzieś przeczytałem, ze jest nieomal regułą, ze w trzecim pokoleniu bogate rodziny tracą swoje majątki. Zepsute wnuki niweczą potencjał dziadków. A ilu się nie udało? "Podpórka" - to tez przeczytane gdzieś tam. Chodzi o to, ze w sytuacji, kiedy ryzykujemy wszystko (np; pieniądze), udaje się częściej pochodzącym z zamożnych rodzin. Dlaczego? Bo mogą wrócić z podkulonym ogonem na łono rodziny, jako tzw. "syn marnotrawny", i spróbować ponownie. Nie dość na tym; udaje się takim częściej, bo mając przeświadczenie, ze mogą liczyć na pomoc rodziny. Czyli maja komfort psychiczny pozwalający na spokojne zajęcie się problemem. A fakt stygmatyzacji? Doświadczyłem tego. Ci "bogaci" uważają, ze powinieneś pozostać biedny. Dosłownie. Nie zostawia cie w spokoju, musza upokarzać. Łokcie idą w ruch. To nie jest uczciwa konkurencja. Trzeba żyć mądrze i ze zrozumieniem dla innych ludzi. Nie oceniać pochopnie, doceniać wysiłek swojego bliźniego. Faktem jest, ze po prostu trudno zrezygnować ze swojej strefy komfortu, co może nas "usidlić" - staniemy w miejscu, albo nawet spowodować poważne kłopoty. Co do alko - to przecież najtańszy i na bardziej dostępny antydepresant.
Przykra prawda, bogaci zawsze maja mozliwosci, super start znajomosci... A bez pieniedzy w tych czasach nie da sie zamieszkac w lesie, wybudowac sb domu i polowac na dziki, bo tak czy siak trzebabyloby kupic ziemie (przyklad z dupy ale wiadomo o co chodzi).. Teraz nawet jak chcesz sie uczyc to trzeba miec kase na dojazdy, ksiazki, specjalizacje wszystko..
No dobrze, cieszę się, że materiał jest "miły", mówisz, żeby nie stygmatyzować ludzi biednych - prawidłowo. Rozumiem argumenty o nawale stresu, o kłodach, o nawarstwianiu się problemów życiowych, ale: czy naprawdę tak trudno powstrzymać zwierzęce instynkty produkowania kolejnych dzieci? (mimo, że sytuacja materialna już jest bardzo ciężka). Chęć picia codziennie czteropaka piwska? (lekką ręką 300 pln na miesiąc, a zazwyczaj dochodzą inne nałogi) Czy umiejętność myślenia na rok do przodu, a nie na najbliższe dwa dni serio jest tak nie do przeskoczenia? Zadaję takie pytania bo sam jestem z biednej rodziny, znam wielu ludzi, którzy wywodzą się z podobnego środowiska - i jakoś sobie żyjemy za te 2000 / 3000 pln (nie nazwałbym tego osiągnięciem sukcesu), odkładamy, jeździmy po świecie, nie walimy co wieczór wódy. Czemu na nasze mózgi (i Twój, autorze filmu) bieda tak nie wpłynęła? Jesteśmy tak silnymi jednostkami? To by było chyba za proste. Dążę do tego gdzie można ulokować tą granicę między pijakiem/mentalnym biedakiem, a pokrzywdzonym przez biedę człowiekiem. Bo w filmie jest ona dość jasno zarysowana - byt kształtuje świadomość. Tylko i wyłącznie. Czy naprawę tak jest? Eliminując biedę w społeczeństwie nie wyeliminuje się chyba wszystkich jednostek które nadal żyłyby tak jak biedniejsza część aktualnego społeczeństwa?
"czy naprawdę tak trudno powstrzymać zwierzęce instynkty produkowania kolejnych dzieci? (mimo, że sytuacja materialna już jest bardzo ciężka). Chęć picia codziennie czteropaka piwska? (lekką ręką 300 pln na miesiąc, a zazwyczaj dochodzą inne nałogi) Czy umiejętność myślenia na rok do przodu, a nie na najbliższe dwa dni serio jest tak nie do przeskoczenia? " - niech odpowiedzą będzie skala problemu "Zadaję takie pytania bo sam jestem z biednej rodziny - ja także "bieda tak nie wpłynęła?" - ponieważ czynników jest więcej, otoczenie, psychologiczne, genetyczne itp. dlatego różne czynniki wpływają różnie na poszczególne osoby. "Jesteśmy tak silnymi jednostkami?" - raczej okoliczności "Eliminując biedę w społeczeństwie nie wyeliminuje się chyba wszystkich jednostek które nadal żyłyby tak jak biedniejsza część aktualnego społeczeństwa?" - ograniczyło by się ale wyeliminować raczej nie
A gdy do tego dochodzą problemy zdrowotne, depresja? Jak wyjść z takiej sytuacji, zwłaszcza, gdy w człowieku też są ambicje, których nie ma siły (czy też ma ograniczone zasoby) realizować, nie wie jak...
"Jak wyjść z takiej sytuacji" - kluczowe będzie udanie się do psychologa, opowiedzeniu o wszystkich lekach i problemach. To może okazać się bardzo pomocne.
Ruch i ćwiczenia fizyczne - po pierwsze zmniejszą efekty depresji, po drugie zwiększą ilość dostępnej energii do wymyślania swojego życia na nowo. Gwarantuję!
Materiał ciekawy. :) Nie do końca na temat, bo w skrajnym ubóstwie, które jest tutaj omówione na pewno nie jestem. Jednak z rodziny biedniejszej niż otaczający mnie ludzie już tak. Zdecydowanie wpłynęło to na moje postrzeganie pieniądza jako jednej z najważniejszych wartości, determinacje by ciężko pracować, a także na konflikty czy kierować się pasją, czy dobrym zarobkiem. Czy wypłynie z tego coś negatywnego, czy pozytywnego - czas pokaże.
Trzeba odróżniać biedę, skromność i oszczędność. Wrzucanie do jednego worka wszystkich którzy mało posiadają i/lub mało zarabiają jest słabe, bo istotne są przyczyny i motywacje, a także bilans finansowy. Czy człowiek z dobrymi zarobkami ale z ogromnym kredytem jest bogatszy od marnie zarabiającego studenta bez poważnych zobowiązań? Wielu powie że tak, ale dla mnie nie - bo wg mnie miarą prawdziwego bogactwa jest wolność, a nie luksusy. Niestety popularność kredytów bardzo zniekształca nam obraz, bo długów nie widać, a drogie domy i samochody tak. Człowiek żyjący skromnie z wyboru jest dużo bogatszy od ludzi rozrzutnych, ale też od tych którzy ciułają każdy grosz na zbędne wydatki. Innymi słowy, dobrą miarą bogactwa jest sposób w jaki używamy swojego czasu i pieniędzy, a nie tego ile ich mamy.
Podsumowując cały odcinek - sławne osoby, które żyły w biedzie, a którym się udało z niej wyjść są tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę na to, że rodząc się biedakiem, będziesz biedakiem forever :) Piotrze, jesteś mistrzem motywacji ;)
500 zł na łeb to nie tak mało, są tacy co wykazują 0 zł przychodu i jakoś sobie żyją. Taki bezdomny nic nie ma, ale na alkohol zawsze wyżebrze, obiad zje jadłodajni , a wyśpi za darmo schronisku. Nie trzeba mieć pieniędzy by żyć. A ci co wykazują niskie dochody zazwyczaj nieoficjalnie pracują na czarno gdzie dorabiają i obficie korzystają z pomocy i darów dla biednych, różnych zasiłków. Czasami się po prostu nie opłaca się przekraczać pewnego progu dochodu na osobę. Są takie przypadki.
żeby odkładać pieniądze, to trzeba ich mieć tyle, żeby móc odłożyć. Jak jest mało pieniędzy to nie starcza na bieżące podstawowe rzeczy, więc z czego odkładać.
Tutaj bardziej chodzi o opóźnionej gratyfikację niż o odkładanie na starość, wiadomym jest, że w przypadku skrajnego ubóstwa na wszystko brakuje, niestety nie brakuje również na rzeczy zbędne i niepotrzebne.
Piotr Marszałkowski u nas w Polsce nie trzeba skrajnego ubustwa. średnio najniższa krajowa. Ludzie zarabiają po 2tyś na rękę, to z czego odłożyć jak na bieżące rzeczy nie starcza.
Zacznij od określenia co znaczy być biednym. Bieda materialna=bieda intelektualna. Biedny żeby był przeciążony stresem musi doprowadzić do tego żeby ten stan osiągnąć. Stres nie spada na nas jak deszcz ale sami wikłamy się w sytuacje które powodują stres. Skoro wikłamy się sami w sytuacje stresowe to dlatego że nie mamy pojęcia że będą one powodowały stres a to równa się temu że nie ma się wiedzy na temat konsekwencji podejmowanych decyzji a skoro nie ma się wiedzy to albo niedostatecznie poznało się problem lub nie chciało się go wcale poznać. To daje odpowiedź że jak biedny intelektualnie to biedny materialnie. Usprawiedliwianie biedy gorszym wykształceniem jest totalnie głupie bo wiedza tym bardziej w obecnych czasach jest dostępna na wyciągnięcie ręki i to każdego ale trzeba tego chcieć. Jeżeli mowa o gorszym wykształceniu to dzieci mają równe szanse i nawet będąc gorzej wykształconym można wiedzę uzupełnić będąc starszym. Biedę tworzy naśladownictwo pewnych wzorców i braku autorytetu w sobie samym. Nie bez powodu mówi się nie pada daleko jabłko od jabłoni.
To ważny temat i został bardzo dobrze zrealizowany. Oby więcej osób rozumiało jak to działa i dlaczego należy wspierać innych. Start może być trudniejszy, ale, tak jak powiedziałeś, to nie musi być stan na całe życie.
Co to za chujowe przeliczenie z tym ubóstwem? U nas pewnie z połowa społeczeństwa żyje w ubóstwie. Skoro wynajem mieszkania kosztuje jakieś 1800-2000 zł (Wrocław), jedzenie na osobę jakieś 500 zł, to na samo życie rodzina potrzebuje 4000-5000 zł. Dochodzi koszt ciuchów, książek, jakichś małych rozrywek, remontów etc. Oznacza to, że większość osób żyje na skraju przetrwania, bo dominanta zarobków w Polsce oscyluje pewnie w okolicach 2000 zł.
Naucz się trochę kultury, bo jak zaczynasz kontrargument słowami " co to za chujowe przeliczenia..." to mało który z rozumnych będzie chciał z Tobą dyskutować/
oooo dokładnie bardziej realnie to policzyłeś. przecież ile młodych nie chodzi na imprezy do kina czy na zakupy bo ich nie stać lub się wstydzą. Tych ludzi mało co widać bo nie mają po co się pojawiać skoro maja "zerową" wartosć. Starsi z nowu mieszkają w jakiś pokojach bo też ich nie stać. W zasadzie coraz więcej ludzi mieszka gdzieś w zdezelowanych samochodach bo poprostu coraz mniej stać na mieszkania.
Generalnie ludziom nie wydaje się, że jest aż tak źle i że 2000 zł to nie jest skrajna bieda, bo od dawna prano im mózgi, aby żyli jako single, nie mieli dzieci, a jak już, to tylko jedno (co nie jest wystarczającą liczbą, aby zaszła w społeczeństwie wymiana pokoleń). Jak się policzy, ile potrzeba na życie przy dwojgu-trojgu dzieci, to się okazuje, że w Polsce jesteśmy WYZYSKIWANI na niewyobrażalną skalę. Podam dla przykładu, że czarny niewolnik Thomasa Jeffersona miał ośmioro dzieci! W osiemnastowiecznych koloniach, które były zadupiem ówczesnego świata. Czarny, niepiśmienny niewolnik. A ile dzieci utrzyma dzisiaj "wolny" Polak z minimalnej, czy nawet z tej dominanty? Szacuję, że na skromne życie potrzeba około 6000 zł netto na rodzinę. Na w miarę normalne, średnie - pewnie około 10000 zł. Kto tyle zarabia w Polsce? Chyba tylko informatycy, może jacyś specjaliści-inżynierowie. A reszta co? Dzieci i normalne życie tylko dla specjalistów? Trzeba być wybitnym w Polsce, aby mieć tutaj normalne życie, a będąc normalnym (nie żadną patologią, czy leniem) pracuje się na jedzenie i dach nad głową, a o rodzinie można pomarzyć? Gdyby nie otwarte granice, to może masa krytyczna zostałaby przekroczona. Jest to jakiś wentyl bezpieczeństwa dla "naszego" rządu, czy może raczej naszych kapo, którzy pilnują, aby Polacy za wysoko nie podskoczyli. Którzy finansują z naszych pieniędzy obce fabryki (Mercedes, Toyota etc.) i banki (JPMorgan), a jak się coś udaje tutaj Polakom, to należy to zniszczyć (futerka). Żyjemy w jakimś strasznie pojebanym pokoleniu, które nie jest w stanie strajkować, aby płace zostały podniesione i daje sobie wmawiać, że w Polsce się nic nie opłaca. Kopalnie najlepiej zamknąć, a węgiel kupić od Rosjan.
wiecie co ?? ja tez pochodze z biedy, zubożała klasa średnia, ale sie wk..wiłem, jak mi w PL 1600 zapłacili, wyjechałem do DE. nauczyłem sie jezyka a teraz robie za franki. W wieku 33 lat kupiłem dom. Trzeba ruszyc dupe i sie nie przejmować, ale i być ambitnym i sie uczyć. Jakbym był bogaty to życie nie miałoby sensu bo nie byłoby motywacji do walki. Bogaci to buraki.
Nie przelewalo sie u mnie w mlodosci. Ponadto wychowalem sie w miasteczku bez perspektyw i dosyc duza iloscia przestepczosci. Teraz nie brakuje mi pieniedzy. Jednak nie przykladam do nich zbyt wielkiej wagi. Jestem i zawsze bylem bardzo oszczedny i nie wynika to z chciwosci tylko z nieznoszenia marnotrastwa. Hehehe
W ramach komentarza: zjawisko, przy którym możemy zaobserwować spektakularne zwycięstwo mimo nikłych szans zostało określone jako *paradoks przetrwania*. Tyczy się ono właśnie: -heroicznych osiągnięć w dziedzinach sportu lub nauki (mimo negatywnych predyspozycji czy "słabego startu" w życiu) -wielkiego sukcesu mimo stanu ubóstwa -kariery, wbrew brakom w przygotowaniu lub pomimo chaotycznym czy nihilistycznym decyzjom życiowym (Nikodem Dyzma, Jobs, Gates).
super fajny odcinek jak pokazujesz skutek dlaczego ludzi piją itd Powiem Tobie ,ze naprawdę konkretnie zrobione i wyczerpane tematycznie. Końcówka jest fajna jak podbudowujesz ludzi którym spadło po tym morale.
Mam 1000zl na życie (na osobę, cały dochód dzielony na mnie i dwoje dzieci - uwzględniona pensja, 500+ i alimenty). Może to nie skrajne ubóstwo, ale bieda. Ponad połowa dochodu to koszty najmu mieszkania (takie ceny w Polsce), a do tego opłacam prywatnie terapię synowi, bo NFZ nie refunduje. Do tego trzeba dołożyć inne koszty stałe, a co zostanie, to na jedzenie. Żyję tak od roku i moja głowa bardzo się zmieniła. Pozytywnymi skutkami jest planowanie pieniędzy(by starczyło na styk). Minusem jest to, że nie ma z czego oszczędzić, a mając dzieci często pojawiają się nieprzewidziane wydatki. Mój poziom stresu(test psychologiczny) jest krytyczny. Pojawiły się bóle somatyczne i do tego prawdopodobnie nerwica. Spadła mi całkowicie pewność siebie, motywacja, możliwości.
Ciekawy film, panie Piotrze. Jak zwykle. Polecam "Profile kompetencji społecznych osób pracujących i bezrobotnych". Bieda często łączy się z brakiem pracy. Mnie osobiście powaliła tabelka oczekiwań finansowych w obu grupach oraz własna ocena kompetencji. To jak błędne koło. Co do bajki o Kopciuszku. Myślę, że jest pewien sens w jej rozpowszechnieniu. Taka bajka stwarza możliwość osobom z niższym statusem, awans w piramidzie. Jedną rzeczą jest faktyczne uzyskanie wyższych dochodów, drugą rzeczą jest możliwość odnalezienia się w nowych warunkach społecznych i akceptacja społeczna na nowym szczebelku. To drugie jest równie trudne jak pierwsze. Jeśli nie ma szklanego sufitu, szanse rosną. Niestety słychać również głosy zrównujące biedę z alkoholizmem, wyłudzaniem zasiłków, przestępstwami itp. Z taką etykietką jest się ciężko przyznać "byłem\am biedny\a". Żyjemy w czasach gdy bieda jako problem jest zrzucona w głównej mierze na jednostkę, choć niekoniecznie może mieć ona wpływ na bezrobocie w regionie, które może być przyczyną biedy. Mówią "przeprowadź się", ale spora część firm nawet nie przegląda aplikacji spoza własnego miasta.
Miał Pan zapewne dobre chęci....doceniam. Jednak ten wykład jest bardzo ogólnikowy,takie "liźnięcie" problemu....rzeczywistość nie jest tak kolorowa, a na to "lepsze jutro" większość ludzi ubogich,czeka często całe życie...
Bieda jest najlepszym motywatorem do zrobienia czegoś dobrego w życiu szukajmy rozwiązań żeby wyjść z biedy A Z pewnością prędzej czy później wyjdziemy z tego stanu rzeczy NIE poddajemy się nigdy wiara czyni cuda A nadzieja umiera ostatnia klucz nadzieja ze będzie lepiej trzyma nas przy życiu że jesZcze marzymy że wyjdziemy właśnie Z tej biedy 😎⚽
Trochę Pan uogólnia. Mam wyższe wykształcenie, zajmuję się działalnością artystyczną, działam w organizacjach pozarządowych. Jestem totalnie biedna, czasem jest problem z jedzeniem. Samotnie wychowuję trójkę dzieci. Chyba to jest klucz do tego nieszczęścia. Dodam, że jestem abstynentką. Poza tym reszta się zgadza :-)
Coachowie moim zdaniem powinni zostać wyplenieni, to jest zaraza. To co oni czasem pierniczą to jest masakra "MYŚL POZYTYWNIE!", niektórzy ich traktują jak guru, jak nową religię.
Bardzo dobry odcinek. Cieszę się, że jest taki kanał na polskim youtubie. Piszę właśnie pracę o biologicznych podstawach funkcjonowania mózgu (m.in. o neurotrofinach), szkoda że nie ma jakiegoś kanału który opowiadałby biologiczne mechanizmy stojące za naszym "ja". Niestety, wiem że nie jest to do końca wyjaśnione w jaki sposób neurony w sieciach neuronowych "kodują" naszą osobowość :(
Świetny odcinek! Trudno się z nim nie zgodzić. Czasami jest tak, że człowiek jest biedny bo inwestuje wszystko w swoją pasję, wtedy jest szansa na sukces. A ogólnie, to trzeba odciąć się od środowiska, które takiego biednego demotywuje i ściąga do swojego poziomu. Wbić się w środowisko ludzi lepszych od siebie. I starać się wybrać drogę, którą nikt nie podąża, unikalną, taką, żeby trudno było znaleźć "zastępcę" na twoje miejsce. Co do nowego odcinka, to może różdżkarze wykrywający żyły wodne?
Bardzo ciekawa sprawa jest spadek poziomu IQ związany z ubóstwem ale także jak wzmiankowana na początku wpływ jaki ma bieda na kreatywność artystyczna. Można dojść do ciekawych wniosków ;)
Poznałem biednych i bogatych no i powiem że większość ludzi dobrych, skromnych wywodzi sie z biedy a bogaci za często kombinują są oślepieni na nie które aspekty życia mają większy szacunek do papierku niż do ludzi a człowieczeństwo nie na tym polega : traktuj blizniego jak siebie samego a tu kawałek papieru może być droszy niż nie jedno istnienie luckie a dla czego tak jest bo człowiek kocha dobra materialne a czym sie płaci za dobro w dzisiejszych czasach ?
osoba biedna ma taka szanse odniesc sukces jak wyciagnac jedna czerwona karte z calej tali czarnych , a bogata jak wyciagnac czerwona karte z tali gdzie jest tych czerwonych kart 75 proc
czlowiek czesto jest zbyt niedojrzaly by brac odoowiedzialnosc za swoje zycie, ale to nie pieniadze go gubia, on sam. majac je ma więcej mozliwosci by ulec pokusie. czlowiek chodzi do pracy nie dla przyjemności ale dla kasy. wiec to nieprawda ze kasa nie jest droga do szczęścia
Pamiętam jak pracowałem po 12 godzin dziennie za minimalną krajową. Wypłata szła na rachunki i jeszcze trochę brakowało. Wypłata żony pokrywała braki i miała starczyć na życie. Czasami bywało, że mieliśmy 600zł na jedzenie. Pomijam takie rzeczy jak ubranie, leki i inne "zbytki". Przychodziłem do domu, padałem na twarz i tak dzień za dniem, miesiąc za miesiącem. Kiedyś usłyszałem od kolegi, który był (i nadal jest) programistą, żeby znalazł lepszą pracę, uzupełnił wykształcenie, jakiś kurs zrobił. Nie miałem siły mu tłumaczyć, zresztą i tak by nie zrozumiał. Dla niego wydanie 600zł na jakieś pierdoły było niezauważalne, dla mnie był to miesięczny budżet. Zupełnie inny poziom świadomości. To jest różnica pomiędzy żołnierzem na froncie w okopie, a oficerem w sztabie. Oficer owszem, ma swoją presję, odpowiedzialność, ale to żołnierz tapla się w błocie i ciągle grozi mu śmierć. Oficer nie nabawi się depresji, stresów pourazowych, blizn. Pamiętam jak trafiłem do szpitala z zapaleniem płuc. Dla mnie to był dramat, bo rodzina dostała 70% pensji. A on spokojnie zapytał czy jestem ubezpieczony. Powiedziałem, że mnie nie stać, więc wzruszył ramionami i stwierdził, że to tylko moja wina. Heh... To były czasy...
zauważyłam że bogate osoby głupio się zachowują i są bardzo źle nastawione do innych (patrząc w moim otoczeniu ) dodatkowo zachowują się dziwnie , podobnie też zachowują się osoby bardzo mądre
Cześć, spoko kanał. W kwesti technicznej, spróbuj zlikwidować odblask światła na okularach, widać w nich monitor itp. jest dość męczęce w odbiorze. Poza tym jakość video/audio top!
Niestety będzie to bardzo trudne ponieważ moje mini biuro/pokój jest bardzo wąski 2,2m co za tym idzie trudno będzie ustawić softbox tak by się nie świecił w okularach.
Ludzie biedniejsi i z mniejszych miejscowości lepiej się uczą są bardziej zdeterminowani przez to odnoszą sukces. Np w Warszawie słoiki robią karierę a miejscowi odchodzą w cień. Warszawa słoikami stoi bez nich był by regres miasta. Szwecja lekarze,inżynierowie to nie miejscowi lecz napływowa ludność głodna wiedzy sukcesu. Bieda ale nie patologiczna jest motywatorem determinantem do sukcesu. Bezpieczeństwo finansowe rozleniwia ludzie odpływają zaczynają medytować tracą czujność,jadzą kiełki itp Bieda zmusza do agresji walki a natura jest taka ze nie wygrywa dobra łagodna koza lecz głodny wilk.
Świetnie przedstawiłeś sytuację z perspektywy osoby biednej. Ja tylko nie rozumiem jak można być aż tak ubogim (mniej niż 500 zł miesięcznie na osobę), jeżeli ad hoc można znaleźć pracę płatną niecałe 2000. Mogę zrozumieć to jak się taka osoba czuje, ale nie jestem w stanie zrozumieć tego prostego faktu - dlaczego rodzina ma 1500 zł zamiast 3800 czy 4000. Rozumiem ,że zdażają się sytuacje wyjątkowe, ale skala nie sugeruje wyjatków.
Kiedy wreszcie załapiesz że urodziłeś się bo postanowiłeś przemyśleć i doświadczyć pewnych zdarzeń , by zrozumieć coś co cię w prawdziwym życiu nurtowało. Ty co innego, ja co innego a on co innego do tego mamy całą strukturę zwaną państwem by to umożliwić ale i móc snuć myśli pro społeczne . Każdy się uczy programować siebie i ponosi skutki tego programu , im większa próba eksperymentujących tym większa szansa trafienia we właściwy model życia , większa szansa na zaistnienie jutra ( właściwego jutra przewidzianego miliony lat temu).
Szkoła generuje taki stres przetrwania na młodym dzieciaku. Wiecznie zagrożenie że się nie przejdzie dalej i nie zyska się dobrego wykształcenia. Człowiek trafia do pracy i widzi / tworzy przeszkody których niema. Krytyczność wobec działania i td
Pochodzę z biednej rodziny, w latach 90tych takich rodzin jak moja było wiele. Oboje rodziców zostali bez pracy, wspierała nas babcia z renty, mama uprawiała ogródek i na zmianę z tatą mieli jakieś dorywcze prace, pamiętam wiele stresowych sytuacji i kłótni, tata się rozpił. Ja automatycznie zostałam opiekunką dwójki młodszego rodzeństwa, bo rodzice byli za bardzo zaabsorbowani wszystkim tylko nie nami. Taka sytuacja trwała do mojego 16stego roku życia, później wszystko zmieniło się na lepsze teraz rodzice prowadzą dobrze prosperującą firmę, mam można powiedzieć szczęśliwy dom, którego ja osobiście nienawidzę, moje rodzeństwo jest sporo młodsze więc wychowywali się już kiedy wiodło nam się dobrze i nie rozumieją tego żalu który mam do rodziców. Skończyłam dobrą uczelnię w Polsce, pracuję w USA w IT zarabiam dużo, na codzień zmagam się z ogromnym brakiem pewności siebie, ciągłą prokrastynacją. Staram się pracować nad sobą, ale nie pomaga ogromna wściekłość do rodziców za te ciągłe awantury brak zainteresowania mną, taki nawyk już im został bo do końca studiów nie mieli pojęcia co studiuje. Wydaje mi się że rodzicami zostali kiedy miałam 23-24 lata, teraz naprawdę są idealnymi rodzicami, ale ciężko mi wybaczyć całą przeszłość. Na ten filmik trafiłam przypadkiem, oglądając go wzruszyłam się ogromnie, chociaż po części potrafię zrozumieć zachowanie rodziców. Dziękuję za świetny materiał.
U mnie w domu było ubóstwo właściwie trochę z wyboru (mama bardzo boi się skrajnego ubóstwa, które miała w swoim rodzinnym domu)- skrajne oszczędzanie pieniędzy (wykorzystywanie tej samej wody w gospodarstwie domowym do dwóch, różnych rzeczy po sobie następujących o różnych poziomach hierarchii higieniczności np. woda po praniu odprowadzana do wanny służyła do spłukiwania toalety nabierając wodę miską; kupowanie niedrogich produktów w wielu różnych sklepach wg. promocji w gazetkach reklamowych i gotowanie tanich, maksymalnie na te produkty zdrowych i w dużych ilościach potraw oraz zubażanie potraw w ilość składników- kanapka z szynką, sałatą i pomidorek to zbyt duży luksus nie w sezonie, gdy są tańsze, zdrowsze i smaczniejsze). Mam apodyktycznych rodziców i miałam w domu obydwa rodzaje przemocy domowej.
Ale myślę, że dzięki utrzymującej się wciąż przyjaźni od 6 roku życia z córką dyrektora szkoły, temperamentowi i osobowości potrafię teraz stawiać sobie granice i walczyć o swoje aspiracje. Od mniej więcej właśnie 6 roku życia zafascynowałam się ludźmi o wysokim standardzie życia, posiadaniem wiedzy, a potem obserwacją siebie, innych, ich świata i swojego- gorszego, jakby z innej planety. W domu robiłam awantury, które miały doprowadzić do zmiany myślenia moich rodziców na lepsze (więcej kultury, zmiana pracy, zmiana stylu życia), które nie miały dla mnie szczęśliwego zakończenia, a w życiu moich rodziców nic nie zmieniały, tylko nastawiały nas przeciwko sobie. I tak przez lata. Działo się bardzo wiele.
Teraz, gdy wyprowadziłam się z domu dla dystansu od rodziców mam o wiele więcej sił do zmian i rozwijania się w mojej życiowej pasji- muzyce i śpiewie, ale nadal pragnę uwagi (której nie dostawałam od rodziców, którzy demotywowali mnie od moich pomysłów na czas wolny- szkoła tańca, szkoła muzyczna)u osób, których znam często krócej niż miesiąc. Ale pracuję nad tym i tłumaczę sobie to, co przemyślę i wydaje mi się słuszne, pożyteczne i uniwersalne w czasie i miejscu, w jakim się kiedyś może znajdę. Uznałam, że najważniejszą osobą i interesem mojego życia jestem szeroko pojęta ja sama, nie tylko moje ego i życie- także mój świat wewnętrzny i ludzie dla mnie ważni.
anka94 - wspaniały wpis, "widzę" dużą samoświadomość. Każdy z nas ma jakąś historię. Ważne, że odcięłaś się od rodziców, to pierwszy krok, kolejne będą łatwiejsze. Nikomu nie jesteś nic winna. Pomyślności.
Najgorsze w tym wszystkim jest, to patrząc na innych nie widzi się tego samego, przez co jesteś jeszcze bardziej sfrustrowany, uważasz że jesteś najgorszy, nieudany itp. Ciężko nawiązać relacje, bo Twój świat jest bardzo ograniczony, więc zamykasz się w sobie. Bardzo trudno wyjść z takiego mentalnego przegrywu.
Tak, to prawda, dobrze, że już od 6 roku życia miałam oddaną przyjaciółkę (i nadal się przyjaźnimy, już 18 lat :) ). Jej świat był dla mnie czymś w rodzaju otwartego luftu, a jeszcze bardziej metaforyzując- powiewem świeżości :)
Fajnie napisane! U mnie było tak: Ojca brak, mama z małej wioski, pracoholiczka, ale swoje wypracowała. Kasy kiedyś nie było, potem było więcej - oba stany pamiętam. Dzieciństwo w samotności. Dziś mam 24 lata, od 2 pracuje. Zarabiam ok. 5.000 tygodniowo, od początku. Jednak 24 lata poświęciłem na samorozwój. Od filharmonii i gry na instrumentach, po ksiązki i zwyczajne wyciąganie wniosków. Na ten moment, już od dłużej chwili, słowem klucz dla mnie jest: "pokora". Pokora do wszystkiego - od myśli, po czyny. Cholernie się zwraca. No i towarzystwo... tak jak napisałaś - to ten wyższy, kulturalniejszy stan umysłu, do którego zawsze mnie ciągneło. Co najmniej od gimnazjum trzymam sie tylko z takimi ludźmi i ich rodzinami. Widziałem różne twarze sukcesu i upadku, miłości na zawsze, po rozwody o pieniądze, ALE to właśnie ten stan umysłu. Bez nadmiernych wulgaryzmów, w atmosferze zdobywania. Dobrze gadasz dziewczyno, tędy droga! A rodzicom za parę lat nowy domek postawisz ;) Piątka! I jako wisienke, to Ci szczerej miłości życzę, takie na całe życie!
Gdy byłem mały mój ojciec miał pojechać do Niemiec do pracy. Podsłuchiwałem rozmowę jego i mojej mamy. Ona z jakąś taką lekkością powiedziała że woli mieć go przy sobie niż jakiś kolorowy telewizor. Więc kolorowego telewizora długo nie mieliśmy a LEGO zobaczyłem na gwiazdkę w wieku 10 lat ale jednak się to stało min dzięki temu że mój ojciec był pracowity a moja mama była mądra kobietą. Ta rozmowa tak mi wyryła się w głowie że dziś stać mnie na wiele ale pieniądze nigdy nie będą dążeniem a wypadkową pracy i uporu. Jeżeli czas to pieniądz to rodzinie należy się jak najwięcej.
Szymon Nowak Są pewne wartości, które są bezcenne. :)
Dziękuję Ci za ten komentarz. Również w życiu staram się nim kierować i to prawda. Trzeba być upartym i pracowitym i człowiek wyjdzie z każdego dna finansowego. A w wyjściu z ciężkich chwil nic nie pomaga tak, jak wsparcie rodziny i przyjaciół.
Szymon Nowak
Obyś w dzisiejszych czasach poznał taką kobietę jaką była twoja mama. Dzisiaj większość kobiet będzie wręcz zachęcać do wyjazdu za granicę. Wolą uprawiać prostytucję domową niż wiązać się z kimś z miłości i być przy tym niezależną. Dużo kobiet jest niedojrzałych.
"Gdy byłem mały mój ojciec miał pojechać do Niemiec do pracy. Podsłuchiwałem rozmowę jego i mojej mamy. Ona z jakąś taką lekkością powiedziała że woli mieć go przy sobie niż jakiś kolorowy telewizor. " - zazdroszczę ci bardzo stosunków i wartości, jakie panowały w twojej rodzinie. Jednak nie u kazdego to tak wygląda... moi rodzice od zawsze kłócili sie o pieniądze i rodzinnej atmosfery na pewno tam nie było. Tym bardziej, jak pojawił się alkohol.
Zazdroszczę też tego stanu umysłu, gdzie nie myślisz o pieniądzach ajko o wyznaczniku szczęścia. Przyznam, ze gdy 4 lata temu lewo wiązałam koniec z koncem a teraz, gdy mi się poszczęściło i zarabiam lepiej niż większość młodych ludzi jestem mam zupełnie inną mentalność.
Ludzie biedni nie odkladaja, bo nie maja z czego. Skoro ledwo im starcza na przezycie.
Ale flaszka fajki nowa komora i kablowka musi byc...
Nie mowiac juz o tv ale internecie: zobaczcie czego wymagaja teraz w szkole, w pracy, w regulacji rachunkow.. Dostepu do internetu, posiadania komputera - no bo na czyms trzeba przeslac prace do profesora (pisaną w wolnym czasie, gdy kafejki internetowe sa zamkniete).. Teoretycznie niemal wszystko idzie zalatwic na miejscu, ale nie oszukujmy sie, ze w praktyce jest to bardzo trudne i wymaga poswiecenia niesamowitej ilosci czasu.. I o ile abonament nie jest az tak kosztowny to zaopatrzenie sie w telefon, komputer i skaner jest. Dla osoby która wiąże koniec z koncem taki wydatek jest niesamowicie obciazajacy, nie tylko dla psychiki, ale tez dla jako takiego funkcjonowania, bo nagle sie okazuje, ze nie mamy na paliwo, na ogrzewanie, na nowe (nie zniszczone) buty, a w koncu i na jedzenie..
Możecie sobie wyobrazic ten stres? Czlowiek chce sie odstresowac wiec siega po alkohol papierosy i telewizje, bo tv przy innych kosztach, przy dlugach wydaje sie blahostka..
Troszkę wystarczy pobyć w ich towarzystwie, aby zrozumieć, że to nie tak. Znam kilka takich rodzin - zawsze podobny schemat:
- kredyty aby żyć ponad stan (czasem nawet w Providencie czy innej lichwiarskiej organizacji) - rozumiem, że kogoś nie stać na lodówkę, ale wtedy kupuje się na raty, a nie bierze 5000 kredytu, w którym 1500 idzie na lodówkę, a reszta... no, reszta nie wiadomo za bardzo gdzie. A spłacić trzeba
- PAPIEROSY. Norma, wręcz reguła. Na to zawsze ich stać. Nawet jeżeli nie ma alkoholu, to papierosy są prawie zawsze
- Brak jakiegokolwiek planowania. Nie porównują cen towarów w sklepach, nie robią zakupów na zapas, nie myślą czy to się przyda - biorą, bo jest.
- Kupowanie rzeczy kompletnie niepotrzebnych/przedrożonych (telezakupy Mango, gadżety z milionami bajerów, przepłacanie za markę, najdroższe pakiety TV, co roku milion nowych ozdóbek na święta itp.)
- brak priorytetów - jeżeli ktoś kupuje markową odzież, pakiet Netflixa, kosmetyki albo wypasiony samochód (wielcepaństwo Corsą nie będzie jeździć) to niech się nie dziwi, że potem brakuje - na żywność, na lekarza, na rachunki...
- często unikają pociągu lub autobusu za 10 zł, tylko najmują sąsiada, który za 40 zł ich gdzieś tam zawiezie - bo w końcu nie będą się jak jacyś podludzie tłoczyć się w tramwaju.
Bieda to często nie stan portfela, ale stan umysłu. Znam mnóstwo ludzi (i sam nawet do nich należę), którzy pomimo posiadania dużo więcej niż to 540 zł/osobę nie popełniają żadnego z w/w błędów.
Mam w rodzinie przypadek wyjścia z biedy. Jest to mój wujek (bliska rodzina), który wychowywał się na wsi w biednej rodzinie i założył z braćmi własną firmę. Z czasem, kiedy mieli coraz więcej zleceń, zadowolonych klientów i wypracowali sobie bardzo dobra opinię, biznes zaczął przynosić duże dochody. Także można :)
Świetny materiał! Bardzo ciekawą historię w tym kontekście opowiadał mój znajomy, który od lat prowadzi piekarnię na Bali. Ludzie tam są dość biedni (chociaż bogaci jak na resztę Indonezji). Postanowił on spróbować wprowadzić swoim pracownikom "trzynastą pensję" w ramach tego, że piekarnia się rozrosła i miała naprawdę dobry finansowo rok. Pracownicy dostali tą trzynastą pensję i następnego dnia NIKT nie przyszedł do pracy. Mój znajomy dzwoni do pracowników i pyta się, gdzie są? A oni wszyscy zdziwieni tym, że ich niepokoi odpowiedzieli, że przecież dostali dodatkową pencję, więc przez miesiąc nie muszą pracować, skoro mają za co żyć ... i że wrócą za miesiąc przecież :D Takim sposobem pomysł z trzynastkami został szybko wycofany ;)) Taka już niektórych mentalność!
Anna Urbańska penSję :)
Hahaha rozwaliłeś mnie na łopatki 😆 dobra historia
Niestety jestem z rodziny, w której z pieniądzem zawsze były problemy. Niska samoocena, wstyd, mops, zadłużenie.
Obawiam się także że cierpię właśnie na ten chroniczny stres, do tego jeszcze problemy ze znalezieniem pracy.
W domu wytrzymać nie idzie. Ojciec zniknął ileś lat temu, mieszkam tylko z mamą, ale z nią też są duże problemy, czasami krew mnie zalewa jak czuję ile ignorancji i obojętności mnie otacza. Na szczęście udało mi się znaleźć grono ludzi, którzy są dla mnie ważni i podnoszą mnie na duchu.
Mam kilka swoich projektów na życie, coraz mocniej się w nie angażuję, mam nadzieję że za niedługo wyjdzie z tego coś niesamowitego :D
Uwielbiam
Wampir do samego końca będzie nieświadomy tego co robi. Dobry temat podbijam!
dokładnie
Super temat, znam dwie takie osoby i to siostry , to jest niesamowite jak w ich obecności zakrzywia się patrzenie na różne tematy oczywiste w stronę negatywną.
No właśnie gdyby to było takie proste to byś powiedział takiej osobie - skończ pierd..ić i tyle. Wapir energetyczny niby jest pozytywny , niby np. Cię wspiera ale formuję zdania i sytuacje w taki sposób że masz wszystkiego dość lub rozdrażnia Cię i sytuacja która normalnie nie była by stresująca taką się staje. Do pewnej znanej mi osoby mówię że sączy się z niej ciemność i ona to wie na chwilę dochodzi do niej świadomość że rob źle
Abby Meisie dobre! Ja też tego doświadczam! Bardziej chyba niż ktoś inny. W towarzystwie tej osoby co byś nie powiedział czy zrobił to przegrasz
Bardzo wartosciowy material. Pochodze z biednej rodziny i doskonale znam te problemy. Bedac biedniejszym ma sie zdecydowanie gorszy start wiec trzeba miec mozniejszy charakter. Stresu tez jest wiecej w zyciu ale czesto bywa motywacyjny choc porazki bola bardziej.
Jest Pan genialny. Nie spotkałem się wcześniej z nikim, kto tak bezceremonialnie mówi jak faktycznie jest, zamiast legend, które dobrze się sprzedadzą.
Bardzo wartościowy i ważny filmik Panie Piotrze, podziwiam Pana za to, że porusza Pan również takie tematy, klasa sama w sobie. Zwłaszcza teraz przed Wielkanocą każdy powinien obejrzeć taki filmik i zastanowić się czy aby sam niesprawiedliwie nie osądza innych, mimo, że nie ma pojęcia jak to jest wychować się w takiej trudnej sytuacji i jakie konsekwencje ma to na całe życie osoby, która się w takiej rodzinie wychowuje i jak dużo trudniej jest czasem znaleźć w sobie motywację do działania i wiarę w lepsze jutro. Ludzie lubią czuć się "lepsi", nawet jeśli na tą "lepszość" nic nie musieli zapracować. Jest to bardzo smutne, ale jeśli będziemy mówić o takich sprawach w sposób jaki Pan to robi, to wierzę, że chociaż część z nas zmieni swój punkt widzenia. Zawsze sobie myślę o tych, który krytykują osoby korzystające z 500+ (abstrahując od samej celowości programu 500+), że nigdy na szczęście nie były w sytuacji takiej biedy,a tak im żałują tej pomocy społecznej i tak łatwo jest im wrzucić wszystkie rodziny do jednego worka i nazwać "patologią". Jest to bardzo niesprawiedliwe, bo gdyby pokusili się o poznanie prawdziwej sytuacji tych rodzin, może okazałoby się, że za biedą stoi jakaś życiowa tragedia, niesprawność, trudna sytuacja, coś ważnego, czego w życiu nie otrzymali, i może zobaczyliby, że ta pomoc faktycznie przekłada się na lepsze perspektywy dla ich dzieci, na uniknięcie powtórzenia w rodzinie tego samego schematu oraz godne życie.
Jeśli ktoś całe życie ciężko pracuje stara się i nie. Jest żadną patologią
To wszystko zależy w jakim środowisku się dorasta jakie ma się wykształcenie zdrowie uroda dużo pomaga czy jest życzliwy otwarty na świat umie zjednywać sobie przyjaciół nie da się funkcjonować bez życzliwych ludzi człowiek jest zwierzęciem stadnym może niezbyt dobrze to określiłam musimy mieć mądrych i życzliwych przyjaciół jednocześnie sami musimy być przyjaciółmi dla naszych przyjaciół dobrze układać nasze stosunki z naszymi bliskimi rodziną naszymi dziećmi to dopiero początek naszej drogi puzniej pracowitość przede wszystkim uczciwość rzetelność ale nie każdy jest tak zdolny dlatego potrzeba nam przyjaciół którzy przyjdą nam z pomocą ale nie możemy się na nich wieszac i być ciężarem bo od nas uciekną odsuną się musimy mieć jakieś wartości to biedni ludzie też mają albo mogą sobie wypracować oto jest podstawą i dalej musimy iść sami ale jeśli ludzie widzą w nas dobre cechy pomogą nam na początku to wszystko zależy jakimi ludźmi jesteśmy czy chcemy oszukiwać żerować na innych czy sobie i innym pomagać jest zależność
Biedni ludzie powinni odkladac pieniadze, prowadzac swoje dzieci na lekcje skrzypiec, lub na balet.Marszalkowski ma racje !!!
To już wiem czemu nasi pracodawcy tak mało nam płacą. Chcą nas wzbogacić duchowo i artystycznie.
Jarek Tomek Przęczek płacą mało jak ktoś nie zasługuje na więcej lub daje się legalnie okradać
Something Wild płacą mało bo mogą. Nie każdy przedsiębiorca jest uczciwy.
ale każdy chce płacić mało i zarabiać dużo. dlaczego pracodawca ma ci więcej płącić skoro pracownik pracownik nie robi nic w tym kierunku? na rozmowie kwalifikacyjnej najczęściej pada pytanie ile chcesz zarabiać.
Something Wild mówisz o pracy biurowej? Bo w branży meblarskiej stawki są niemal stałe. Pracodawca ma płacić uczciwie, inaczej nie różni się od pracownika, który wynosi coś z zakładu - jest złodziejem.
Jarek Tomek Przęczek każdy chce płacić jak najmniej. Twoja rola w tym by znaleźć prace na miare swoich kwalifikacji i zawalczyć o podwyżke. Samo z nieba nie spadnie
Od niedawna w pewnym sensie jestem biedna, ale poniekąd z wyboru. W domu zawsze były oszczędności, ja też oszczędzam od dziecka. Tekst "nie stać nas na to" oznaczał zawsze, że musielibyśmy wydać trochę oszczędności, lub przepłacać za coś, co można kupić dużo taniej, a nie że pieniądze się skończyły. Pół roku temu wyprowadziłam się od rodziców, mimo, że nie miałam źródła dochodu, bo relacja z nimi bardzo mnie stresowała. Na miesiąc dostaję ok. 500-750zł (zależy od miesiąca). Z tego 450zł płacę za miejsce w pokoju. Reszta na jedzenie, kosmetyki, czasem ubranie. Jak w danym miesiącu zostanie trochę to zostawiam na następny. Mimo to czuję się mniej zestresowana, niż z rodzicami, kiedy w skarbonce miałam kilkaset złotych i nie wiedziałam, na co wydać. Co do oszczędzania w przypadku osób biednych nie zgodzę się, że to tylko sposób myślenia. Po prostu są rzeczy, które trzeba kupić, jak jedzenie, mydło, szampon, jak się kupuje wszystko najtańsze i ledwo starcza to co właściwie odkładać? Warto zrezygnować z alkoholu, słodyczy (wcale nie są tanie, czekolada ok 2 zł, za tyle można mieć paczkę makaronu na 2 porcje lub najtańszy żel pod prysznic (na ok. miesiąc) a zjesz czekoladę w kilka chwil i zapomnisz.
Sama prawda. Wyszedłem z bardzo biednej rodziny i widzę jak to na mnie wpłyneło :(
Bardzo ciekawy i wartościowy materiał, nie sądziłam, że w jakich warunkach żyjemy ma aż tak duży wpływ na naszą psychikę
Były robione badania na szczurach, które dowiodły, że szczury trzymane w bogatym w bodźce środowisko(czyt.: bogaty dom) mają dużo lepiej rozwinięty mózg, lepszą pamięć, lepsze kojarzenie czy lepiej sobie radzą w interakcjach z innymi szczurami niż te, które nie miały zabawek... Moi rodzice zawsze mi mówili "inni mają gorzej", nie wiem jak to mnie miało zmotywować, szczególnie, że na mnie działa jedynie metoda marchewki, a nie kija... Najgorzej jak człowiek jest biedny, ale ma bogatych znajomych, czyli, np. chodzi do dobrej szkoły, gdzie najczęściej są dzieciaki z "dobrych domów"... Podwójnie przegwizdane. Ja do pewnego momentu byłem uczniem 6/5 bez wysiłku, czyli nie kujon, a dzięki inteligencji. W szkole średniej się wypaliłem i przestało mi na czymkolwiek zależeć, ledwo zdawałem, nawet pojawiły się myśli samobójcze...
30 m2 na 4 osoby(także nawet skupić się nie mogłem na materiale do nauki...), zero rozrywek kulturalnych, w jednych spodniach przez lata, zero wakacji, chujowa dieta, itd. Szczególnie to boli, gdy twój kumpel podjeżdża motocyklem z salonu czy nowym Reanult Megane i pyta się gdzie byłeś na wakacjach, bo on pół Europy zwiedził...
Jestem w podobnej sytuacji co twoja w szkole średniej, jakieś rady? :)
@@kingaruta8712 jak sie ma depresje to do lekarza. Jak jest sie biednym to broń boze nie isc na studia tylko wyjechac za granice jak najszybciej.
Bardzo mądry, empatyczny i sympatyczny z Ciebie człowiek. Zostaje na dłużej 😉
Kanał o psychologii, no no... Jako studentka psychologii od dawna szukałam kogoś, kto opowiadałby o tej dziedzinie a nawet myślałam, by zebrać znajomych i zacząć o tym mówić. Ciekawy i dobry materiał ale mam kilka uwag, raczej dopowiedzenia na podstawie wiedzy wyniesionej ze studiów (nie jest to w żadnym razie krytyka, bo materiał dobry, tylko po prostu przyszło mi do głowy, co można by jeszcze powiedzieć):
1. Mówileś o wpływie stresu na wychowanie, ale zabrakło wpływu stresu na życie prenatalne, a udowodnione jest, iż stres jest teratogenem i jego obecność w życiu prenatalnym może wpływać negatywnie na dziecko przez całe jego życie.
2. Inteligencja i bieda, czy to przyczynowość czy tylko korelacja? W jaki sposób to badano, że wykazano, iż to bieda determinuje mniejszą inteligencje, a nie mniejsza inteligencja biedę?
3. Zabraklo mi mowy o tym, że dzieci z rodzin biednych często powtarzają ten schemat, bo nie są nauczone zaradności życiowej, mają złe wzorce rodzinne. Dzieci często powtarzają scenariusz.
4. Mówiłeś o tym, że łatwiej nam dostrzegać ludzi sukcesu niż nieudaczników, nazywa się to heurystyką dostępności.
No i na koniec trochę bardziej subiektywna opinia o oszczędzaniu: Jeśli chodzi o odkładanie,to zwykle w rodzinach z bardzo niskim dochodem po prostu nie ma z czego odłożyć, bo zawsze jest jakiś wydatek, a jak już znajdzie się więcej pieniędzy, to znajdują się też zaległe wydatki (dziecko ma dziurawe buty, nieopłacony rachunek, zepsuł się samochód/zlew, trzeba zrobić drobny remont). Łatwo oszczędzać, gdy się ma na to pieniądze.
Ludzie biedni dlatego wyrzucają sobie błędy bardziej niż bogaci, bo tych drugich stać na nie. Po za tym biedni nie oszczędzają, bo mają za mało na to pieniędzy, a jak znaczący, chwilowy przypływ gotówki wpadnie im do portfela do wolą go wydać by przez chwilę być szczęśliwi.
to sie nazywa błędne koło
znałem człowieka który ciągle narzekał że aaah zarobki koszty życia itd..
ale po dłuższej rozmowie wyszło że połowę swoich dochodów wydawał na alkohol i nie widział w tym nic złego
no wódka wódeczka musi w piątek piąteczek być no i piwerko po robocie
tak więc nich nikt mi nie wmawia że ludzie biedni są biedni przez bogatych czy zły los
poprostu biedaki to w większości debile i lekko duchy a bieda to wynik ich stylu życia a nie tego że np: kupiłem sobie samochód i mimo wszystko mam pieniądze....
Ciekawy film. Przypomina mi się to powiedzenie: "Dlaczegoś biedny - boś głupi, dlaczegoś głupi - boś biedny" - kwadratura koła.
"Bardzo często popełniamy błędy ale to nie sprawia , że jesteśmy gorszymi ludźmi". Dziękuję. Podniosłeś mnie na duchu. :))
Nigdy nie miałem problemu z pieniędzmi, ale to dzięki rodzicom którzy ciężko na to pracowali. Niestety, nijak to się miało do kontaktu z nimi i między nimi oraz do jakiejkolwiek relacji, co się przełożyło na solidne konflikty w życiu dorosłym moich i mojego rodzeństwa z rodzicami. Nie wiem co gorsze, bo kłótnie rodziców o pracę i pieniądze, których byłem świadkiem całe życie po prostu zabiły normalny kontakt, taki jaki widzę wśród innych rodzin. Oni twierdzą, że wszystko mieliśmy, my twierdzimy, że pieniądz jest ważny, ale nie najważniejszy. Skąd ten konflikt? Ano właśnie z tego o czym mówisz. Żyli w biedzie za dziecka i skupili się na wyjściu z tego stanu, zapominając i może nawet nie umiejąc umiejętnie budować relacji. Czy to się odbije dalej? Pewnie tak, ale sama świadomość problemu już daje jakieś nadzieje. Bardzo dobry materiał. Pozdrawiam, świeży Subskrybent :)
o widzisz Arek też bardzo ciekawy komentarz.
Bardzo baaaardzo baaaardzo cieszy mnie, ze podjales sie tego akurat tematu!!!
Bardzo dobre dotknięcie tematu. Wyraźnie widać, że rozbrajasz cały ten chłam jaki serwują nieuczciwi kołcze.
To poczucie ubóstwa chyba prześladuje nas bardziej niż mogło by się wydawać ale ważne jest żeby to rozumieć.
Ma ono na pewno wiele poziomów - nie tylko materialny.
Co do tego badania na dzieciach to jeśli się nie mylę chodziło również o zaobserwowanie sposobu jaki dzieciaczki stosowały by nie zjeść tych pianek. Chodziło o umiejętność odwrócenia własnej uwagi od "nagrody" - i tego chyba można się nauczyć :)
No i faktycznie coraz lepiej się ogląda Twoje materiały chociaż trochę przejęzyczeń słychać.
Dziękuję.
Miło się słucha, wszyscy plusa a tak naprawdę większość ludzi po prostu gardzi ludźmi biednym. Ogólnie zauważyć można że częściej słuchamy ludzi którzy są dobre ubrani i ładnie mówią ale nie koniecznie są ludźmi bogatymi. Po prostu potrafią czesto stwarzać pozory i oszukiwać stąd tak wielu chętnych, później frustatatow po drogich szkoleniach.
Czy twoje pomyłki to jakiś eksperyment socjologiczny, czy masz coś w rodzaju mówionej dysleksji? Wielokrotnie przekręcasz końcówki słów w taki sposób, jakbyś był obcokrajowcem, który nie ogarnia odmiany przez przypadki. To występuje w każdym odcinku, ale do napisania komentarza skłoniły mnie "opowieści o ludziom, którzy się udali" :)
Wydawało mi się, że ludzie biedni są bardziej zaradni, bo muszą więcej kombinować.
Na studiach zabiałem 500-600 miesięcznie i dobrze wspominam te czasy i jakoś mi niczego nie brakowało. Jadłem ziemniaki i groch, kanapki z jabłkiem a ubrania z autletu.
Wydaje mi się, że bieda to jednak nasze podejście a nie stan majątkowy.
Podobno bieda motywuje.
kanapki z jabłkiem? z masłem?
Znam to..
Piotr Super Material. Dziękuję za twoja prace. GRATULACJE
Wychowałam się w rodzinie, w której dochód na osobę nie przekraczał 350zl. Byliśmy w takiej sytuacji, ponieważ mój ojciec poważnie zachorował a jego renta wynosiła 400zł. Rodzice jednak bardzo wiele włożyli sił i starań bym miała dobre dzieciństwo i bym rozwijala się. Dużo rzeczy się jednak pokrywa z Twojego filmiku z moim życiem.
Ja to rozumie
Bardzo wiem co masz na myśli i co przeżyłaś
Świetny temat. Akurat wczoraj przy kolacji uczestniczyłam w rozmowie na ten temat. Dziękuję za pracę, którą wkładasz w swoje filmy. Kawal dobrej roboty! ;) Pozdrawiam serdecznie.
Poruszasz super tematy i pokazujesz inny punkt widzenia, a twoje argumenty do mnie przemawiają. Przyjemnie się ciebie słucha i widać, że starasz się przekazywać wartościowe treści :))) pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów
Ten kanał jest jak wino, im starszy tym lepszy :)
Można otwierać z dziewczyną ;-)
Dlatego moim zdaniem każdy powinien spróbować wyjechać za granicę, chociaż na chwilę 3 lata (uważam że to minimalny czas żeby się czegoś nauczyć), czerpać wiedzę, dużo wiedzy, a potem wrócić z tym całym doświadczeniem i zacząć budować coś tutaj w Polsce, walcząc o swoje (polityka wchodzi w gre). Potrzebujemy wykształconych ludzi i to bardzo a każda mądra osoba przyda się w przyszłości :) My jako Polacy zawsze byliśmy wielcy i będziemy!
Bardzo wiele mądrych zdań, a temat jest naprawdę trudny i złożony.
Gdzieś przeczytałem, ze jest nieomal regułą, ze w trzecim pokoleniu bogate rodziny tracą swoje majątki. Zepsute wnuki niweczą potencjał dziadków.
A ilu się nie udało?
"Podpórka" - to tez przeczytane gdzieś tam. Chodzi o to, ze w sytuacji, kiedy ryzykujemy wszystko (np; pieniądze), udaje się częściej pochodzącym z zamożnych rodzin. Dlaczego? Bo mogą wrócić z podkulonym ogonem na łono rodziny, jako tzw. "syn marnotrawny", i spróbować ponownie. Nie dość na tym; udaje się takim częściej, bo mając przeświadczenie, ze mogą liczyć na pomoc rodziny. Czyli maja komfort psychiczny pozwalający na spokojne zajęcie się problemem.
A fakt stygmatyzacji? Doświadczyłem tego. Ci "bogaci" uważają, ze powinieneś pozostać biedny. Dosłownie. Nie zostawia cie w spokoju, musza upokarzać. Łokcie idą w ruch. To nie jest uczciwa konkurencja.
Trzeba żyć mądrze i ze zrozumieniem dla innych ludzi. Nie oceniać pochopnie, doceniać wysiłek swojego bliźniego.
Faktem jest, ze po prostu trudno zrezygnować ze swojej strefy komfortu, co może nas "usidlić" - staniemy w miejscu, albo nawet spowodować poważne kłopoty.
Co do alko - to przecież najtańszy i na bardziej dostępny antydepresant.
adrian Wermutowski
No, faktycznie antydepresant - działający depresyjnie.
Zgadza się - tak właśnie działa; po chwili euforii (i zapomnienia) długotrwały zjazd, i... trzeba tankować ponownie.
Przykra prawda, bogaci zawsze maja mozliwosci, super start znajomosci... A bez pieniedzy w tych czasach nie da sie zamieszkac w lesie, wybudowac sb domu i polowac na dziki, bo tak czy siak trzebabyloby kupic ziemie (przyklad z dupy ale wiadomo o co chodzi)..
Teraz nawet jak chcesz sie uczyc to trzeba miec kase na dojazdy, ksiazki, specjalizacje wszystko..
No dobrze, cieszę się, że materiał jest "miły", mówisz, żeby nie stygmatyzować ludzi biednych - prawidłowo.
Rozumiem argumenty o nawale stresu, o kłodach, o nawarstwianiu się problemów życiowych, ale:
czy naprawdę tak trudno powstrzymać zwierzęce instynkty produkowania kolejnych dzieci? (mimo, że sytuacja materialna już jest bardzo ciężka). Chęć picia codziennie czteropaka piwska? (lekką ręką 300 pln na miesiąc, a zazwyczaj dochodzą inne nałogi) Czy umiejętność myślenia na rok do przodu, a nie na najbliższe dwa dni serio jest tak nie do przeskoczenia?
Zadaję takie pytania bo sam jestem z biednej rodziny, znam wielu ludzi, którzy wywodzą się z podobnego środowiska - i jakoś sobie żyjemy za te 2000 / 3000 pln (nie nazwałbym tego osiągnięciem sukcesu), odkładamy, jeździmy po świecie, nie walimy co wieczór wódy. Czemu na nasze mózgi (i Twój, autorze filmu) bieda tak nie wpłynęła? Jesteśmy tak silnymi jednostkami? To by było chyba za proste.
Dążę do tego gdzie można ulokować tą granicę między pijakiem/mentalnym biedakiem, a pokrzywdzonym przez biedę człowiekiem. Bo w filmie jest ona dość jasno zarysowana - byt kształtuje świadomość. Tylko i wyłącznie. Czy naprawę tak jest?
Eliminując biedę w społeczeństwie nie wyeliminuje się chyba wszystkich jednostek które nadal żyłyby tak jak biedniejsza część aktualnego społeczeństwa?
"czy naprawdę tak trudno powstrzymać zwierzęce instynkty produkowania kolejnych dzieci? (mimo, że sytuacja materialna już jest bardzo ciężka). Chęć picia codziennie czteropaka piwska? (lekką ręką 300 pln na miesiąc, a zazwyczaj dochodzą inne nałogi) Czy umiejętność myślenia na rok do przodu, a nie na najbliższe dwa dni serio jest tak nie do przeskoczenia? " - niech odpowiedzą będzie skala problemu
"Zadaję takie pytania bo sam jestem z biednej rodziny - ja także
"bieda tak nie wpłynęła?" - ponieważ czynników jest więcej, otoczenie, psychologiczne, genetyczne itp. dlatego różne czynniki wpływają różnie na poszczególne osoby.
"Jesteśmy tak silnymi jednostkami?" - raczej okoliczności
"Eliminując biedę w społeczeństwie nie wyeliminuje się chyba wszystkich jednostek które nadal żyłyby tak jak biedniejsza część aktualnego społeczeństwa?" - ograniczyło by się ale wyeliminować raczej nie
A gdy do tego dochodzą problemy zdrowotne, depresja? Jak wyjść z takiej sytuacji, zwłaszcza, gdy w człowieku też są ambicje, których nie ma siły (czy też ma ograniczone zasoby) realizować, nie wie jak...
"Jak wyjść z takiej sytuacji" - kluczowe będzie udanie się do psychologa, opowiedzeniu o wszystkich lekach i problemach. To może okazać się bardzo pomocne.
Piotr Marszałkowski Osoba na skraju bankructwa może nie mieć na to funduszy.
Ruch i ćwiczenia fizyczne - po pierwsze zmniejszą efekty depresji, po drugie zwiększą ilość dostępnej energii do wymyślania swojego życia na nowo. Gwarantuję!
Artur Zygmunt depresja charakteryzuje się tym że nie ma się siły ani motywacji na Ruch i ćwiczenia
psychiatrzy i psycholodzy są dostępni na nfz
Materiał ciekawy. :)
Nie do końca na temat, bo w skrajnym ubóstwie, które jest tutaj omówione na pewno nie jestem. Jednak z rodziny biedniejszej niż otaczający mnie ludzie już tak. Zdecydowanie wpłynęło to na moje postrzeganie pieniądza jako jednej z najważniejszych wartości, determinacje by ciężko pracować, a także na konflikty czy kierować się pasją, czy dobrym zarobkiem. Czy wypłynie z tego coś negatywnego, czy pozytywnego - czas pokaże.
obejrzane jak zawsze. Pozdro Piotrze, do następnej niedzieli !
Dziękuję. Nawet nie wiesz jak dużo dobrego zrobiłeś tym filmem.
Dobra robota.
Trzeba odróżniać biedę, skromność i oszczędność. Wrzucanie do jednego worka wszystkich którzy mało posiadają i/lub mało zarabiają jest słabe, bo istotne są przyczyny i motywacje, a także bilans finansowy. Czy człowiek z dobrymi zarobkami ale z ogromnym kredytem jest bogatszy od marnie zarabiającego studenta bez poważnych zobowiązań? Wielu powie że tak, ale dla mnie nie - bo wg mnie miarą prawdziwego bogactwa jest wolność, a nie luksusy. Niestety popularność kredytów bardzo zniekształca nam obraz, bo długów nie widać, a drogie domy i samochody tak. Człowiek żyjący skromnie z wyboru jest dużo bogatszy od ludzi rozrzutnych, ale też od tych którzy ciułają każdy grosz na zbędne wydatki. Innymi słowy, dobrą miarą bogactwa jest sposób w jaki używamy swojego czasu i pieniędzy, a nie tego ile ich mamy.
Podsumowując cały odcinek - sławne osoby, które żyły w biedzie, a którym się udało z niej wyjść są tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę na to, że rodząc się biedakiem, będziesz biedakiem forever :) Piotrze, jesteś mistrzem motywacji ;)
Nie, biedni ludzie poprostu mają trudniej. Znając swoje słabości można z nimi skuteczniej walczyć pt całe przesłanie.
500 zł na łeb to nie tak mało, są tacy co wykazują 0 zł przychodu i jakoś sobie żyją. Taki bezdomny nic nie ma, ale na alkohol zawsze wyżebrze, obiad zje jadłodajni , a wyśpi za darmo schronisku. Nie trzeba mieć pieniędzy by żyć. A ci co wykazują niskie dochody zazwyczaj nieoficjalnie pracują na czarno gdzie dorabiają i obficie korzystają z pomocy i darów dla biednych, różnych zasiłków. Czasami się po prostu nie opłaca się przekraczać pewnego progu dochodu na osobę. Są takie przypadki.
żeby odkładać pieniądze, to trzeba ich mieć tyle, żeby móc odłożyć. Jak jest mało pieniędzy to nie starcza na bieżące podstawowe rzeczy, więc z czego odkładać.
Tutaj bardziej chodzi o opóźnionej gratyfikację niż o odkładanie na starość, wiadomym jest, że w przypadku skrajnego ubóstwa na wszystko brakuje, niestety nie brakuje również na rzeczy zbędne i niepotrzebne.
Piotr Marszałkowski u nas w Polsce nie trzeba skrajnego ubustwa. średnio najniższa krajowa. Ludzie zarabiają po 2tyś na rękę, to z czego odłożyć jak na bieżące rzeczy nie starcza.
Gratuluję i dziękuję, za tak społecznie odpowiedzialny odcinek.
Zacznij od określenia co znaczy być biednym. Bieda materialna=bieda intelektualna. Biedny żeby był przeciążony stresem musi doprowadzić do tego żeby ten stan osiągnąć. Stres nie spada na nas jak deszcz ale sami wikłamy się w sytuacje które powodują stres. Skoro wikłamy się sami w sytuacje stresowe to dlatego że nie mamy pojęcia że będą one powodowały stres a to równa się temu że nie ma się wiedzy na temat konsekwencji podejmowanych decyzji a skoro nie ma się wiedzy to albo niedostatecznie poznało się problem lub nie chciało się go wcale poznać. To daje odpowiedź że jak biedny intelektualnie to biedny materialnie. Usprawiedliwianie biedy gorszym wykształceniem jest totalnie głupie bo wiedza tym bardziej w obecnych czasach jest dostępna na wyciągnięcie ręki i to każdego ale trzeba tego chcieć. Jeżeli mowa o gorszym wykształceniu to dzieci mają równe szanse i nawet będąc gorzej wykształconym można wiedzę uzupełnić będąc starszym. Biedę tworzy naśladownictwo pewnych wzorców i braku autorytetu w sobie samym. Nie bez powodu mówi się nie pada daleko jabłko od jabłoni.
To ważny temat i został bardzo dobrze zrealizowany. Oby więcej osób rozumiało jak to działa i dlaczego należy wspierać innych. Start może być trudniejszy, ale, tak jak powiedziałeś, to nie musi być stan na całe życie.
Co to za chujowe przeliczenie z tym ubóstwem? U nas pewnie z połowa społeczeństwa żyje w ubóstwie. Skoro wynajem mieszkania kosztuje jakieś 1800-2000 zł (Wrocław), jedzenie na osobę jakieś 500 zł, to na samo życie rodzina potrzebuje 4000-5000 zł. Dochodzi koszt ciuchów, książek, jakichś małych rozrywek, remontów etc. Oznacza to, że większość osób żyje na skraju przetrwania, bo dominanta zarobków w Polsce oscyluje pewnie w okolicach 2000 zł.
Tylko, że we Wrocku za 2000 robią pewnie głównie studenci albo Ukraińcy.
Sporo osób zarabia tutaj 2k.
Naucz się trochę kultury, bo jak zaczynasz kontrargument słowami " co to za chujowe przeliczenia..." to mało który z rozumnych będzie chciał z Tobą dyskutować/
oooo dokładnie bardziej realnie to policzyłeś. przecież ile młodych nie chodzi na imprezy do kina czy na zakupy bo ich nie stać lub się wstydzą. Tych ludzi mało co widać bo nie mają po co się pojawiać skoro maja "zerową" wartosć. Starsi z nowu mieszkają w jakiś pokojach bo też ich nie stać. W zasadzie coraz więcej ludzi mieszka gdzieś w zdezelowanych samochodach bo poprostu coraz mniej stać na mieszkania.
Generalnie ludziom nie wydaje się, że jest aż tak źle i że 2000 zł to nie jest skrajna bieda, bo od dawna prano im mózgi, aby żyli jako single, nie mieli dzieci, a jak już, to tylko jedno (co nie jest wystarczającą liczbą, aby zaszła w społeczeństwie wymiana pokoleń). Jak się policzy, ile potrzeba na życie przy dwojgu-trojgu dzieci, to się okazuje, że w Polsce jesteśmy WYZYSKIWANI na niewyobrażalną skalę. Podam dla przykładu, że czarny niewolnik Thomasa Jeffersona miał ośmioro dzieci! W osiemnastowiecznych koloniach, które były zadupiem ówczesnego świata. Czarny, niepiśmienny niewolnik. A ile dzieci utrzyma dzisiaj "wolny" Polak z minimalnej, czy nawet z tej dominanty? Szacuję, że na skromne życie potrzeba około 6000 zł netto na rodzinę. Na w miarę normalne, średnie - pewnie około 10000 zł. Kto tyle zarabia w Polsce? Chyba tylko informatycy, może jacyś specjaliści-inżynierowie. A reszta co? Dzieci i normalne życie tylko dla specjalistów? Trzeba być wybitnym w Polsce, aby mieć tutaj normalne życie, a będąc normalnym (nie żadną patologią, czy leniem) pracuje się na jedzenie i dach nad głową, a o rodzinie można pomarzyć? Gdyby nie otwarte granice, to może masa krytyczna zostałaby przekroczona. Jest to jakiś wentyl bezpieczeństwa dla "naszego" rządu, czy może raczej naszych kapo, którzy pilnują, aby Polacy za wysoko nie podskoczyli. Którzy finansują z naszych pieniędzy obce fabryki (Mercedes, Toyota etc.) i banki (JPMorgan), a jak się coś udaje tutaj Polakom, to należy to zniszczyć (futerka). Żyjemy w jakimś strasznie pojebanym pokoleniu, które nie jest w stanie strajkować, aby płace zostały podniesione i daje sobie wmawiać, że w Polsce się nic nie opłaca. Kopalnie najlepiej zamknąć, a węgiel kupić od Rosjan.
wiecie co ?? ja tez pochodze z biedy, zubożała klasa średnia, ale sie wk..wiłem, jak mi w PL 1600 zapłacili, wyjechałem do DE. nauczyłem sie jezyka a teraz robie za franki. W wieku 33 lat kupiłem dom. Trzeba ruszyc dupe i sie nie przejmować, ale i być ambitnym i sie uczyć. Jakbym był bogaty to życie nie miałoby sensu bo nie byłoby motywacji do walki. Bogaci to buraki.
To zalezy od czlowieka jak reaguje na wyzwanie. Dla jednego to dowalenie oliwy do ognia a dla drugiego motywacja.
Bogaci = BURAKI, ZIEMNIAKI I OGÓRY !
"Test Marshmallow" Walter Mischel to jedna z moich ulubionych książek
Wzrost ilości przestępstw świadczy o zubożeniu społeczeństwa.
Nie przelewalo sie u mnie w mlodosci. Ponadto wychowalem sie w miasteczku bez perspektyw i dosyc duza iloscia przestepczosci. Teraz nie brakuje mi pieniedzy. Jednak nie przykladam do nich zbyt wielkiej wagi. Jestem i zawsze bylem bardzo oszczedny i nie wynika to z chciwosci tylko z nieznoszenia marnotrastwa. Hehehe
W ramach komentarza: zjawisko, przy którym możemy zaobserwować spektakularne zwycięstwo mimo nikłych szans zostało określone jako *paradoks przetrwania*. Tyczy się ono właśnie:
-heroicznych osiągnięć w dziedzinach sportu lub nauki (mimo negatywnych predyspozycji czy "słabego startu" w życiu)
-wielkiego sukcesu mimo stanu ubóstwa
-kariery, wbrew brakom w przygotowaniu lub pomimo chaotycznym czy nihilistycznym decyzjom życiowym (Nikodem Dyzma, Jobs, Gates).
super fajny odcinek jak pokazujesz skutek dlaczego ludzi piją itd Powiem Tobie ,ze naprawdę konkretnie zrobione i wyczerpane tematycznie. Końcówka jest fajna jak podbudowujesz ludzi którym spadło po tym morale.
Dobry materiał. I bardzo ważny. Dzięki za ten materiał.
Jak zwykle zajebisty materiał... Pozdrawiam Piotr!
świetny komentarz jeżeli chodzi o zasiłki, w tym sztandarowe 500+ 😀
A co dopiero chorzy - renciści...
Pozdrawiam! Bardzo mądrze zrobione i wytłumaczone zagadnienia!!!!
Więcej takich kanałów!
Sub!
Pozdrawiam!
Mam 1000zl na życie (na osobę, cały dochód dzielony na mnie i dwoje dzieci - uwzględniona pensja, 500+ i alimenty). Może to nie skrajne ubóstwo, ale bieda. Ponad połowa dochodu to koszty najmu mieszkania (takie ceny w Polsce), a do tego opłacam prywatnie terapię synowi, bo NFZ nie refunduje. Do tego trzeba dołożyć inne koszty stałe, a co zostanie, to na jedzenie. Żyję tak od roku i moja głowa bardzo się zmieniła. Pozytywnymi skutkami jest planowanie pieniędzy(by starczyło na styk). Minusem jest to, że nie ma z czego oszczędzić, a mając dzieci często pojawiają się nieprzewidziane wydatki.
Mój poziom stresu(test psychologiczny) jest krytyczny. Pojawiły się bóle somatyczne i do tego prawdopodobnie nerwica. Spadła mi całkowicie pewność siebie, motywacja, możliwości.
Ciekawy film, panie Piotrze. Jak zwykle.
Polecam "Profile kompetencji społecznych osób pracujących i bezrobotnych". Bieda często łączy się z brakiem pracy. Mnie osobiście powaliła tabelka oczekiwań finansowych w obu grupach oraz własna ocena kompetencji. To jak błędne koło.
Co do bajki o Kopciuszku. Myślę, że jest pewien sens w jej rozpowszechnieniu. Taka bajka stwarza możliwość osobom z niższym statusem, awans w piramidzie. Jedną rzeczą jest faktyczne uzyskanie wyższych dochodów, drugą rzeczą jest możliwość odnalezienia się w nowych warunkach społecznych i akceptacja społeczna na nowym szczebelku. To drugie jest równie trudne jak pierwsze. Jeśli nie ma szklanego sufitu, szanse rosną.
Niestety słychać również głosy zrównujące biedę z alkoholizmem, wyłudzaniem zasiłków, przestępstwami itp. Z taką etykietką jest się ciężko przyznać "byłem\am biedny\a".
Żyjemy w czasach gdy bieda jako problem jest zrzucona w głównej mierze na jednostkę, choć niekoniecznie może mieć ona wpływ na bezrobocie w regionie, które może być przyczyną biedy. Mówią "przeprowadź się", ale spora część firm nawet nie przegląda aplikacji spoza własnego miasta.
Z biedy się wywodze w biedzie gniłem i przeżyłem
Z Mozartem to tak niekoniecznie, facet zarabiał całkiem sporo ale nie potrafił dysponować pieniędzmi i szybko je tracil
Miał Pan zapewne dobre chęci....doceniam. Jednak ten wykład jest bardzo ogólnikowy,takie "liźnięcie" problemu....rzeczywistość nie jest tak kolorowa, a na to "lepsze jutro" większość ludzi ubogich,czeka często całe życie...
Kto biedy nie posmakował ten nie wie co to życie.
Kto bogactwa nie posmakował ten nie wie co to życie.
Lan Cheese dokładnie! Biedy dużo łatwiej posmakować, tylko po co?
Masz racje Chris ...
posmakowałem. Nie przypadło mi do gustu. ☺
Byl makaron i parowki ?
Bieda jest najlepszym motywatorem do zrobienia czegoś dobrego w życiu szukajmy rozwiązań żeby wyjść z biedy A Z pewnością prędzej czy później wyjdziemy z tego stanu rzeczy NIE poddajemy się nigdy wiara czyni cuda A nadzieja umiera ostatnia klucz nadzieja ze będzie lepiej trzyma nas przy życiu że jesZcze marzymy że wyjdziemy właśnie Z tej biedy 😎⚽
Trochę Pan uogólnia. Mam wyższe wykształcenie, zajmuję się działalnością artystyczną, działam w organizacjach pozarządowych. Jestem totalnie biedna, czasem jest problem z jedzeniem. Samotnie wychowuję trójkę dzieci. Chyba to jest klucz do tego nieszczęścia. Dodam, że jestem abstynentką. Poza tym reszta się zgadza :-)
Coachowie moim zdaniem powinni zostać wyplenieni, to jest zaraza. To co oni czasem pierniczą to jest masakra "MYŚL POZYTYWNIE!", niektórzy ich traktują jak guru, jak nową religię.
Bardzo dobry odcinek. Cieszę się, że jest taki kanał na polskim youtubie.
Piszę właśnie pracę o biologicznych podstawach funkcjonowania mózgu (m.in. o neurotrofinach), szkoda że nie ma jakiegoś kanału który opowiadałby biologiczne mechanizmy stojące za naszym "ja". Niestety, wiem że nie jest to do końca wyjaśnione w jaki sposób neurony w sieciach neuronowych "kodują" naszą osobowość :(
Świetny odcinek! Trudno się z nim nie zgodzić. Czasami jest tak, że człowiek jest biedny bo inwestuje wszystko w swoją pasję, wtedy jest szansa na sukces. A ogólnie, to trzeba odciąć się od środowiska, które takiego biednego demotywuje i ściąga do swojego poziomu. Wbić się w środowisko ludzi lepszych od siebie. I starać się wybrać drogę, którą nikt nie podąża, unikalną, taką, żeby trudno było znaleźć "zastępcę" na twoje miejsce. Co do nowego odcinka, to może różdżkarze wykrywający żyły wodne?
Bardzo ciekawa sprawa jest spadek poziomu IQ związany z ubóstwem ale także jak wzmiankowana na początku wpływ jaki ma bieda na kreatywność artystyczna. Można dojść do ciekawych wniosków ;)
Poznałem biednych i bogatych no i powiem że większość ludzi dobrych, skromnych wywodzi sie z biedy a bogaci za często kombinują są oślepieni na nie które aspekty życia mają większy szacunek do papierku niż do ludzi a człowieczeństwo nie na tym polega : traktuj blizniego jak siebie samego a tu kawałek papieru może być droszy niż nie jedno istnienie luckie a dla czego tak jest bo człowiek kocha dobra materialne a czym sie płaci za dobro w dzisiejszych czasach ?
Dziękuję.
osoba biedna ma taka szanse odniesc sukces jak wyciagnac jedna czerwona karte z calej tali czarnych , a bogata jak wyciagnac czerwona karte z tali gdzie jest tych czerwonych kart 75 proc
Ale ekstra odcinek! Super robota.
czlowiek czesto jest zbyt niedojrzaly by brac odoowiedzialnosc za swoje zycie, ale to nie pieniadze go gubia, on sam. majac je ma więcej mozliwosci by ulec pokusie. czlowiek chodzi do pracy nie dla przyjemności ale dla kasy. wiec to nieprawda ze kasa nie jest droga do szczęścia
Pamiętam jak pracowałem po 12 godzin dziennie za minimalną krajową. Wypłata szła na rachunki i jeszcze trochę brakowało. Wypłata żony pokrywała braki i miała starczyć na życie. Czasami bywało, że mieliśmy 600zł na jedzenie. Pomijam takie rzeczy jak ubranie, leki i inne "zbytki". Przychodziłem do domu, padałem na twarz i tak dzień za dniem, miesiąc za miesiącem. Kiedyś usłyszałem od kolegi, który był (i nadal jest) programistą, żeby znalazł lepszą pracę, uzupełnił wykształcenie, jakiś kurs zrobił. Nie miałem siły mu tłumaczyć, zresztą i tak by nie zrozumiał. Dla niego wydanie 600zł na jakieś pierdoły było niezauważalne, dla mnie był to miesięczny budżet. Zupełnie inny poziom świadomości. To jest różnica pomiędzy żołnierzem na froncie w okopie, a oficerem w sztabie. Oficer owszem, ma swoją presję, odpowiedzialność, ale to żołnierz tapla się w błocie i ciągle grozi mu śmierć. Oficer nie nabawi się depresji, stresów pourazowych, blizn. Pamiętam jak trafiłem do szpitala z zapaleniem płuc. Dla mnie to był dramat, bo rodzina dostała 70% pensji. A on spokojnie zapytał czy jestem ubezpieczony. Powiedziałem, że mnie nie stać, więc wzruszył ramionami i stwierdził, że to tylko moja wina. Heh... To były czasy...
Kumpel miał rację. A Ty dziadu nadal nie kumasz "o co chodzi".
Oczywiście :)
Bardzo fajny materiał. Dzięki.
Bardzo ciekawy kanał
Piotrze, fajna seria! Trochę antyrefleks czy inne filtry na okularach przeszkadzają w odbiorze :)
Po stroju wnoszę, że była Niedziela Palmowa :D
Pozdrawiam ze ściany wschodniej :)
podlasie?
RUSTY Tak, stolica Podlasia ! :)
słyszałem że tam (w Białymstoku) podobno można spotkać drewniane domy i kury wychodzące na drogi w sęsie w centrum miasta
To jest prawda?
RUSTY Nie wiem co znaczy "w sęsie".
Przyjedź i sprawdź :)
drewniane domy są, drobiu nie ma
zauważyłam że bogate osoby głupio się zachowują i są bardzo źle nastawione do innych (patrząc w moim otoczeniu ) dodatkowo zachowują się dziwnie , podobnie też zachowują się osoby bardzo mądre
Omega jak to dziwnie? przyklad poprosze
Nikt nie rodzi się po to żeby się każdemu podobać, ty też nie urodziłes/as się po to żeby podobać się całemu światu
Ciekawy przekaz i na temat...Ważne, że powiedział Pan, że "to tylko chwilowa sytuacja..."
Cześć, spoko kanał.
W kwesti technicznej, spróbuj zlikwidować odblask światła na okularach, widać w nich monitor itp. jest dość męczęce w odbiorze. Poza tym jakość video/audio top!
Niestety będzie to bardzo trudne ponieważ moje mini biuro/pokój jest bardzo wąski 2,2m co za tym idzie trudno będzie ustawić softbox tak by się nie świecił w okularach.
@@NeurolutionTV rozumiem, no to życzę sukcesów i większego biura! :)
Świetny materiał. Dziękuję :)
Świetny materiał :) Mam naprawdę wiele przemyśleń po Twoich filmach
i to jest Tolerancja , a nie pogarda przez wielu tzw coachow
Dziękuję za film!
Świetny materiał. Przygotowanie do tematu bardzo obszerne, poruszeny z każdej strony. Pozdrawiam
Bardzo wartościowy odcinek. :)
A tak przy okazji - to ubóstwo, nie te ubóstwo.
Ludzie biedniejsi i z mniejszych miejscowości lepiej się uczą są bardziej zdeterminowani przez to
odnoszą sukces. Np w Warszawie słoiki robią karierę a miejscowi odchodzą w cień.
Warszawa słoikami stoi bez nich był by regres miasta.
Szwecja lekarze,inżynierowie to nie miejscowi lecz napływowa ludność głodna wiedzy sukcesu.
Bieda ale nie patologiczna jest motywatorem determinantem do sukcesu.
Bezpieczeństwo finansowe rozleniwia ludzie odpływają zaczynają medytować tracą czujność,jadzą kiełki itp
Bieda zmusza do agresji walki a natura jest taka ze nie wygrywa dobra łagodna koza lecz głodny wilk.
Świetnie przedstawiłeś sytuację z perspektywy osoby biednej. Ja tylko nie rozumiem jak można być aż tak ubogim (mniej niż 500 zł miesięcznie na osobę), jeżeli ad hoc można znaleźć pracę płatną niecałe 2000. Mogę zrozumieć to jak się taka osoba czuje, ale nie jestem w stanie zrozumieć tego prostego faktu - dlaczego rodzina ma 1500 zł zamiast 3800 czy 4000. Rozumiem ,że zdażają się sytuacje wyjątkowe, ale skala nie sugeruje wyjatków.
Super temat. Bardzo lubię Twoje filmy Pawle.
bardzo interesujący materiał. sam wywodzę się z biedy więc wiem o czy mówisz.
Cóż powiedzieć - rewelacyjne ujęcie tematu.
Kiedy wreszcie załapiesz że urodziłeś się bo postanowiłeś przemyśleć i doświadczyć pewnych zdarzeń , by zrozumieć coś co cię w prawdziwym życiu nurtowało. Ty co innego, ja co innego a on co innego do tego mamy całą strukturę zwaną państwem by to umożliwić ale i móc snuć myśli pro społeczne .
Każdy się uczy programować siebie i ponosi skutki tego programu , im większa próba eksperymentujących tym większa szansa trafienia we właściwy model życia , większa szansa na zaistnienie jutra ( właściwego jutra przewidzianego miliony lat temu).
bardzo fajny materiał, dzięki
A może teraz seria, jak bogactwo wpływa na mózg?
Dobry pomysł, dam pod głosowanie w kolejnym odcinku.
"Sodówa" wali do łba i włącza się takiemu "wybraństwo".
Szkoła generuje taki stres przetrwania na młodym dzieciaku. Wiecznie zagrożenie że się nie przejdzie dalej i nie zyska się dobrego wykształcenia. Człowiek trafia do pracy i widzi / tworzy przeszkody których niema. Krytyczność wobec działania i td