5 pytań które należy sobie zadać w związku | Test na miłość
Вставка
- Опубліковано 25 вер 2020
- Audiobook "Test na Miłość" do pobrania: converti.se/click/c71e7646-9e...
Audiobook "Test na Miłość" na CD:converti.se/click/c71e7646-9e...
👉 Subskrybuj "Szymon mówi": / szymon mówi
👉 Wesprzyj nas na Patronite: patronite.pl/wojnaidei
👉 Wesprzyj nas przez PayPal: paypal.me/wojnaidei
👉 Można też wesprzeć powstawanie kolejnych filmów dowolnym przelewem o tytule "darowizna" na konto: 59 1140 2004 0000 3402 7617 3625
👉 Zapraszam też na serwer dyskusyjny na Discordzie: / discord
5 pytań które należy sobie zadać badając czy związek w którym jesteś daje perspektywy na bycie trwałym i odpornym. Odcinek na podstawie książki "Test na miłość" autorstwa o. Meissnera
Jakie jeszcze pytania polecacie zadać sobie przy rozważaniu czy nasz związek ma szansę być trwały?
Pytanie z innej beczki - czy o. Meissner ma coś wspólnego z prof. Krzysztofem Meissnerem? Swoją drogą gdyby udało ci się z prof. Meissnerem przeprowadzić rozmowę, byłoby naprawdę super.
@@tomekkruk6147 Przyznam że nie wiem. Ale gdyby udało im się zorganizować rozmowę z prof. Meissnerem, to zgadzam się, że byłoby super :)
@ Trzeba próbować:) Albo panią Monikę namówić!
Czy proste czynności/profanum robione w towarzystwie tej osoby są dla was przyjemne? Oraz czy interakcje między wami na poziomie codzienności są czymś co was motywuje czy raczej zniechęca?
W postaci obrazującej: Czy potrafilibyście cieszyć się wspólnym domowym posiłkiem każdego dnia, czy jedynie piątkowym wyjściem do dobrej restauracji?
Z tym wychowaniem to warto sobie wyobrazic sytuacje że sie umiera a dzieci zostana wychowane przez ta druga osobe, i zastanowic sie czy sie na to ze spokojem mozemy zgodzic, czy nas to przeraza. Fajny film :) pozdrawiam
Jak związek, to tylko RADZIECKI!!!
Lub Europiejski
Najpierw wybuchnąłem śmiechem, a potem zacząłem zastanawiać się nad własnym życiem 😅
Tak jest towarzyszu!
Jak nazwya się połączenie dwóch atomów Radu?
Związek Radziecki...
oj tak tak towarzyszu
W kwesti pytania 4. mam 21 lat moja dziewczyna ma 23, jesteśmy w związku od 5 lat i sptokało nas nieszczęście w takim wymiarze że u mojej partnerki został zdiagnozowany guz mózgu. Jest to straszna sytuacja w której trwamy już od kilku dobrych miesięcy i aspekty związane z jej fizycznością która mocno ucierpiała po operacji, radioterapii, chemioterapii są bardzo trudne do przejścia. Mimo że zawsze uważaliśmy się za ludzi starających się jak to możliwe patrzeć na wnętrze człowieka oboje w tym momencie jesteśmy w stanie przyznać że realny aspekt wyglądu, samodzielności i zdrowia partnera jest niesamowicie istotny w związku.
Jakim cudem jest napisane, że komentarz dodałeś 3 dni temu, a film został wrzucony 10 min temu? XD
YT znowu coś odwala
Przykro to słyszeć. Powodzenia.
Tak, w istocie takie zwane "płytkie problemy" nie są tak małostkowe jak wielu lubi głosić.
@@leszek9037 Tym razem YT nic nie odwala, po prostu patroni mają często wcześniejszy dostęp do filmu.
Bnn
Noc jest najciemniejsza tuż przed świtem, a kto znajdzie w sobie odwagę, aby wpatrywać się w ciemność będzie pierwszym, któremu dane będzie zobaczyć promienie światła.
Bodajże od ś.p. Piotra Pawlukiewicza:
"Czy chciałbyś/chciałabyś aby twój syn/córka był z kimś takim jak twój obecny partner?"
Dla osób raczej zdrowych to pytanie jest naprawdę dobre. Ale zadaj to samo pytanie osobie zaburzonej. Moja mama wierna żona akoholika, ofiara przemocy domowej życzyła mi takiego męża, jakiego ona ma, bo to bardziej wartościowe życie jest niż np. bycie samą i życie szybko mija i nie warto trzymać się wygórowanych marzeń. Po 40 latach małżeństwa ona uważa, że jest szczęśliwa i nigdy się nie skarżyła.
@@DWoong , zdarzają się różni ludzie. Masochisci też. Są tacy fanatycy religijni , którzy zadaja sobie cierpienia i wierzą , że to podoba się Bogu. Im więcej tych cierpień tym bardziej uważają się świętymi. Gdy obejrzałem dokument o tzw." Matce" Teresie z Kalkuty to byłem wstrząśnięty. Jej zakon otrzymywał darowizny środków przeciwbólowych od firm farmaceutycznych. Jak wiadomo jej zakon prowadził hospicja dla bezdomnych , czyli umieralnie. Ona zabroniła podawać podawać tym umierającym w bólach -srodki przeciwbólowe , uważając , że cierpienie uszlachetniania tych cierpiących i przybliża do Boga. Ja rozumiem ,że nie możemy winić Boga za żadne cierpienia ale specjalnie nie pomagać w cierpieniach !? To jakaś paranoja -to jakieś wywrócenie zasad chrześcijańskich na OPAK. Gdzie miłość bliźniego ???. Jestem byłym katolikiem , obecnie również chrześcijaninem , nigdy takiego nauczania żadnego papieza nie słyszałem. Myślę , że Twoja mama coś podobnego myślała. Nie odeszła od męża - bandyty wobec niej , bo uważała , że co Bóg złączył to człowiek nie ma prawa rozłączać i cierpiała pokornie , uważając , że jeśli Bóg dopuścił to trzeba znosić. Przy tym za sukces uważając przetrzymanie tego. No cóż ciekawe! Pozdrawiam Zdzisiek R.
Fuj, przecież to kazirodztwo
@@sydneypl2848 teologia z tego, co wiem mówi o cierpieniu takie tezy i w tej kolejności trzeba do nich podchodzić:
1. Cierpienie jest zawsze złe.
2. Cierpienia trzeba unikać wszystkimi sposobami.
3. Jeżeli nie można uniknąć cierpienia warto je zaakceptować i obserwować czego może mnie oni nauczyć.
W Kościele punkt 3 nigdy nie był 1-wszym, ale osobom leniwym, którzy nie chcą przejąć przez punkt nr 2 łatwiej ominąć oba pierwsze i przejsc "szlachetnie" do trójki.
@Eljot79 tak jest zaburzona i osobiście wiele znam takich osób dlatego pytanie: czy chciałbyś, aby córka miała takiego męża, jak Ty staram się tam nie zadawać. Choć dla mnie jest ono dobre 🙂
XD poradnia randkowa u szymona
szymon naszym doktorem serc ja bardzo proszę bloga załóż o tej tematyce
Chyba o. Meissner. Bo to jego opracowanie jest tu omawiane.
to są bardzo dobre pytania. Jedno z nich porusza słabo rozumianą dzisiaj intymność. Osoby, które myślą że wyznacznikiem męskości jest ilość stosunków seksualnych z byle jakim partnerem mylą prawdziwą intymność właśnie z taką swoją, wypaczoną, rzekłbym. Intymność współcześnie skupia się na na wszystkim wokół seksu ale tak naprawdę nie jesteście wgl blisko, 'nie jecie zupy z jednego garnka' i nie jesteście w ogóle przyjaciółmi. Tak właśnie z tym mi się kojarzą te pytania. Jeżeli nie czujesz się ze swoją dziewczyną jak z prawdziwą przyjaciółką, to nie jest prawdopodobnie ta droga, ale co ja tam wiem
wyznacznikiem męskości jest ilość odbytych stosunków z jednego powodu- facetowi ciężej jest takie stosunki odbywać regularnie z różnymi partnerkami;d buduje to pewność siebie itp. Budowanie związku to coś zupełnie innego;d
@@maghnib2806 no rozumiem ciebie ale nie zgadzam się. Tzn łatwo to podważyć, bo jeżeli dobrze cię zrozumiałem to w takim układzie mężyczyzna, który nigdy nie odbył stosunku jest w pewnym sensie mniej wartościowy, a to przecież nie ma żadnego sensu. A tak jak piszesz że to jest coś innego no to tak, prawda, zdecydowanie. W sensie wiele 'związków' to takie przelotne zabawy często na dosłownie kilka dni i nie ma to wiele wspólnego ze związkiem do którego człowiek w środku życia powinien dążyć aby być szczęśliwym (tak to nawiązanie do merytoryki z filmu, że ostatecznie człowiek po prostu najczęściej chce mieć rodzinę). A tak moim personalnym zdaniem to wiesz.., ile tam wyruchasz lasek to się nie dodaje i nic z tego nie masz tak koniec końców, wystarczy pomyśleć o tym trochę głębiej, no i oczywiście liczyć na to że nie pogorszysz sobie reputacji, bo wiadomo jak krótka jest droga od jednej osoby do wielkiego grona(tak w przypadku gdy wykorzystasz na przykład laskę to możesz być już 'skreślony' z jakiejś tam mniejszej czy większej listy jej znajomych i nosic imię tego złego chłopa, potem ciężko to odpracować). Dla mnie nie jest to wyznacznik więc z samą tą tezą już się nie zgadzam, ale pojmuję tryb w jakim funkcjonują mężczyźni, tudzież kobiety, którzy tak robią. Jest to dość powszechne i wątpie żeby się kiedykolwiek zmieniło.
@@John-xl5iv debesta debesta łoszengoł
1) Przy pierwszym pytaniu posunąłbym się nawet dalej: Czy mógłbyś/mogłabyś bez zniesmaczenia, świadomie umyć zęby szczoteczką partnera/partnerki? (a to też jeszcze nie koniec przesuwania granicy)
2) Rzeczywiście nigdy nie zastanawiałem się nad tym - chyba spodziewałem się raczej, że moje dziecko może być zupełnie inne ode mnie i od mojej żony, albo że może być typem osobowości, za którym nie przepadam.
3) Choć zazwyczaj ostatecznie uczymy się wychowywać "w praniu", to warto ustalić fundamentalne zasady: nigdy nie podważaj autorytetu partnera przy dziecku - jeśli z czymś się nie zgadzasz, przedyskutuj to na stronie (podobnie jest w wojsku); jeśli jeden rodzic czegoś zakazał, to nie odwołuj jego decyzji i ponownie, przedyskutuj to na stronie; konsekwencja i prawdomówność (rozumiana tak, że nie mówimy wszystkiego, czego dziecko na danym etapie nie powinno wiedzieć, ale też nigdy go nie okłamujemy -> przykład: Skąd się wzięłam? Z brzuszka mamusi. Kto mnie tam wsadził? Tatuś. A jak? Dzięki temu że bardzo kocha mamusię. - na początku dziecko rzadko dopytuje, często zadowala się zdawkowymi odpowiedziami).
4) Tu warto zaznaczyć, że na pytanie "Gdybym stała się gruba to byś mnie zostawił?" Można odpowiedzieć: "Tak, gdybyś tyła z lenistwa i obżarstwa, a próby uzdrowienia twojej duszy spełzłby na niczym, więc powodem nie byłaby utrata atrakcyjności, ale to że byś się staczała i ciągnęła mnie w dół za sobą".
5) Myślę, że to pytanie pojawia się naturalnie po dłuższym czasie (rok, dwa lata?) - jeśli nie, to warto o tym rozmawiać.
3) To bardzo ważne doprecyzowanie, o czym wielu ludzi nie wie, albo często zapomina.
Graven, ludzie caluja sie z jezyczkiem a zadaja pytanie czy uzyliby szczoteczki do zebow tej osoby. Przeciez to tez wymiana bakterii jamy ustnej !!! Mam myslenie techniczno - biologiczne.
@@sydneypl2848 Wiele prostytutek zdradza, że wolą klientowi zrobić fellatio, niż się z nim pocałować. Z własnego (jeszcze młodzieńczego) doświadczenia wiem, że używanie szczoteczki osoby, z którą się namiętnie całujesz, nie jest takie oczywiste. Podzielam twoje myślenie, ale większość ludzi ulega emocjom.
Dobre te odpowiedzi na fundamentalne pytania dziecka :)
@@sydneypl2848 nie, to nie to samo, ślina i szczoteczka na której są bakterie, nie działają tak samo.
Zatem podsumowując. W relacji w związku nie wystarczy sama miłość. Musi istnieć równolegle przyjaźń. Wtedy związek jest naprawdę trwały.
Pozdrawiam i miłego dnia każdemu!
Miłość to trochę wyższy stopień przyjaźni.
Miłość to nie jest jedno uczucie. To jest kompilacja wszystkich innych uczuć. Jak unikalny warkocz, albo węzeł. Mnie dziwi, kiedy ludzie piszą "miłość nie wsytarczy, przyjaźń lepsza...". Przecież przyjaźń to też jest rodzaj miłości, nie odwrotnie. Miłość ma być czymś idealnym, dlatego tak trudnym dla nieidealnych ludzi, czyli ma zawierać to już w sobie. To wypowiedzenie ma sens tylko wtedy, kiedy ktoś daje miłość=libido i odkrywa, że to jakoś biednie. (to nie do Ciebie, że Ty czegoś nie widzisz, tak ogólnie)
@@damesayo4656 miłość to nie uczucie. Inaczej nie przysięgli byśmy miłości na ślubie. Bo to tak jakby przysiegać, ze zawrze bedziesz wściekły. Ludzie mylą to z zauroczeniem albo z zakochaniem
@@arachnme12 Miłość to też trwanie. Według mnie to się nie wyklucza. Jeśli nie traktujemy pojecia "uczucie" jako chemicznej reakcji w mózgu. Poza tym, z tym ślubowaniem to nie jest tak do końca dobry argument, choć też o tym czytał am sporo. Przecież małzeństwa bez miłości też istnieją. A nawet trwają. A nawet bywają dobrze funkcjonujące.Skoro przysięgamy przy zawarciu związku miłośc, to takie nie powinny istnieć. Miłość to nie jest zachowanie , choć szczególnym postępowaniem się objawia. To zdecydowanie coś więcej. Tj. Można być ciepłym, zyczliwym i lojalnym wobec małzonka, ale go nie kochać. Za to nie można kogoś kochać i NIE być ciepłym, życzlieym i lojalnym. Poza tym, ta dyskusja nie ma sensu, to takie osobiste podejście, nierozwikływalne. Js już poza tym napisałam, że dla mnie miłośc jest unikatową więzią, nie pojedynczą emocją (zakochanie też nie) , więc obiecywanie wściekłosci vs miłości to też nie jest ten sam poziom. Mam temat przerobiony i rozpisywać się nie chcę, ale myślę, że gdybyśmy pisały więcej to by si3okazało, że w wielu unltach się zgadzamy, tylko inaczej to nazywamy :) pozdrawiam.
@@damesayo4656 jak ktoś jest w małżeństwie bez miłości to to jest krzywoprzysiestwo. Albo mylisz pojęcia i to był slub z miłości ale nie z zauroczenia
1. czy zjedlibyście wspólnie gęstą zupę jedną łyżką?
2. czy chciałabyś/chciałbyś mieć syna/córkę podobnego/podobą do swojego partnera/partnerki?
3. czy Twój patner/partnerka pomoże Ci wychować dzieci w sposób, w jaki Ty byś chciał/chciała je wychować?
4. czy gdyby on/ona stracił coś ze swojej urody, to czy Wasz związek byłby równie silny?
5. czy czujesz, że jesteś w stanie zestarzeć się z Twoim partnerem/partnerką? czy umiesz wyobrazić sobie partnera/partnerkę w starszym wieku i wciąż żywić uczucie?
Szymon, jak ja Cię szanuje...
...ale...
@@jakubcesarzdakos5442 ...jednak wcale.
Uczysz wartości chrzescijańskich lepiej niz wszyscy księża i katecheci jakich znałem razem wzięci (z wyjątkiem pani z gimnazjum ;) )
To gdzie Ty bywasz, co czytasz i czego słuchasz? Ja jestem w Kościele od wielu lat i tylko takie rzeczy spotykam.
@@DWoong I zdaje sobie sprawe, że są księża uczący i mówiący o tym w taki sposób. Ja miałem poprostu pecha.
Teraz szłysze w kościele tylko o tym, jaki PIS jest dobry.
Nie tak prosto z mostu.
Ostatnio wpadlem na x. Oko polecam. Dobry jest tez arcybiakup Lenga, jest generalnie wielu wspanialych ksiezy. Ja polecam glownie tych "tradycyjnych",
Poważny związek potrafi być naprawdę bardzo dobrą lekcją dla człowieka o sobie samym, o tym na ile często okazujemy się być egoistami / egocentrykami, uczy pokory, otwartości i przekraczania siebie i swoich jakichś niekorzystnych schematów zachowań, o ile tylko człowiek jest w stanie z tą drugą osobą przebrnąć również przez trudne czasy. No i pewne złudne wyobrażenia na temat miłości i związku upadają w trakcie jego trwania, co niekoniecznie jest czymś złym xd
Oczywiście nie jestem tu jakimś specjalistą, mam 22 lata, a mój związek trwa 4, to są póki co takie wstępne obserwacje
Ja mam związek wierząca z niewierzącym. Porządnie przegadaliśmy wychowanie dzieci zanim zaczęło sie coś więcej. Wogóle dużo rozmawialiśmy i uznaliśmy że to największa trudność naszego związku. I że podejmujemy sie tego mimo wszystko ☺ wzajemnie szanujemy swoje poglądy a choć sam Bóg nas nie łączy, to już moralność i wizja prawidłowego postępowania w większości sie zgadza.
Zastanawiam się dlaczego tak mało się o tym mówi? Przecież to są fundamentalne kwestie. A człowiek wchodząc w dorosłe życie ma do dyspozycji: swoich rodziców, którzy bardzo często prezentują postawy, których nie warto brać za wzór; popkulturę, która promuje luźne związki; sztukę, często neurotyczną i egzaltowaną; kościół, który jako instytucja, w tej jak i innych kwestiach się nie wyrabia. Dziękuję Panie Szymonie, jak zwykle kawał dobrej roboty.
Kurde nie lubię gęstych zup chyba nigdy nikogo nie znajdę :(
+1
Ja uwielbiam gęste zupy, ale nie chcę nikogo mieć :p
Ja tak kocham zupy krem że nie cholera się nie podzielę :P
Smutno Ci, zjedz budyń ;)
Jestem lekarzem, nie psychologiem, nie psychiatrą. To poniżej to moje luźne przemyślenia wynikające z mojego własnego życia małżeńskiego i seksualnego, a nie coś na co mam dowody. Proszę to w najlepszym razie traktować jak poezję, nie jej rady.
Chcesz wiedzieć, czy poprosić dziewczynę o rękę?
Popatrz na jej matkę i jej relację z mężem. Jeśli nadal chcesz, to zrobisz 1 ważny krok w dobrym kierunku.
Chcesz wiedzieć, czy kobieta Cię kocha, tak jak kochać powinna swojego męża?
Jeżeli dzięki niej stajesz się coraz lepszy, to cię kocha. Jeżeli tak nie jest, to cokolwiek macie między sobą, na razie to efektywnie nie jest dla mnie miłość. Oczywiście jest możliwe, że ona próbuje z całych sił, a ty nie pozwalasz jej cię kochać i możliwe jest, że wcale nie chcesz, żeby Cię kochała. Mimo to w końcu z jakiegoś powodu z nią pozostajesz. MOże to jest dla Ciebie pozornie wygodne, co macie. Może jest tak, że ona pozwala ci przymykać oczy na własne wady i to, co w sobie samym Ci uwiera. Jelsi tak jest, to to nie jest dla mnie miłość. Ale może jednak chcesz być na prawdę kochany jak mężczyzna przez kobietę. Zanim się oświadczysz pomyśl o tym.
Bardzo ciekawy material, dziekuje.
Zgadzam się😊 Dzięki za polecenie książki😉
supeer, dziekuje, obawialam sie trudniejszych pytan ;) bardzo ciekawe i trafne. pozdrawiam.
Szymonie twoje kanały na YT są tak wartościowe że powinny być puszczane w szkołach. Dziękuję za wspaniały odcinek!
Super odcinek ;) poruszasz bardzo istotne kwestie więc to bardzo na plus
Kozak🔥
Najlepsze jest to że sam wybieram na tej podstawie , chociaż nie słyszałem tego wcześniej. Szkoda że co znajduje to bez wzajemności ... Ale nie podaje się
1. Czy zjedlibyście gęstą zupę z jednego talerza jedną łyżką? (nie powinno być między wami żadnego dystansu, obawy przed intymnością, bliskość seksualna nie świadczy o istnieniu głębokiej intymności)
2. Czy chciałbyś mieć córkę/syna podobnego do swojej/ego dziewczyny/chłopaka?
3. Czy on/ona pomoże ci wychować dzieci tak jakbyś chciał/a, żeby były wychowane?
4. Czy gdyby on/ona stracił/a coś ze swojej urody to wasz związek byłby równie silny? (status społeczny, zarobki, wygląd itp.)
5. Wyobraź sobie swojego chłopaka/dziewczynę jako osobę starą. Czy będzie między wami coś tak głębokiego jak między starymi małżeństwami?
Takich ludzi jak ty potrzeba w naszym społeczeństwie. Życzę ci co najmniej 10 dzieci :D
Szymon.
Temat który poruszyłeś jest mi bardzo dobrze znany.
Uwarzam nawet ze zbyt mało powiedzialeś odnośnie urody i kryteriów jakie mają ludzie w pierwszej fazie związku.
Uśmiechnołem się jak pochwaliłeś sie swoim stażem w związku.
Ale masz do tego prawo.
Ja również Mam ponad 30 lat.(31)
Z Karolina jestem od 13 lat.
Jest rok młodsza odemnie.
Ślubowaliśmy po 7 latach.
Od trzech lat staramy sie o potomstwo.
Dzis nie wiele jest takich PAR jak nasze.
Ludzie nie szanują wlanego ciała w poszukiwaniu tej drugiej połowy.
8:58 uwielbiam ten twój śmiech
Dziękuję Tobie Szymon za odcinek na tak ważny temat. Bardzo mądre pytania. Na tyle na ile 19latek może stwierdzić
jak ci minely te 3 lata? teraz ja sam mam 19 i szukam poodbnych filmow haha
Bardzo ciekawe i mądre pytania. Jeżeli będę kiedyś w związku, na pewno je sobie zadam
Przed Twoim filmikiem Szymonie, słuchałam muzyki i ostatnią piosenką była Lepszy model.
Dobry temat.
Komentarz dla zasięgu. :)
2:00 Dopiero druga min. i już muszę się z Panem mega zgodzić i podziękować Panu za ten vlog. Już skusiłem się na tą książkę. Znam kobietę, która idzie do łóżka z nieznajomym bo ma na to ochotę... ale użycie wspólnej szczoteczki do zębów to absolutnie nie mieści jej się w głowie...
Pytanie o zupę spodobało mi się, pytanie o dzieci mnie zasmuciło 😕 pytanie o wychowanie dzieci mnie już załamało zupełnie 😢 dygresja o różne wyznania też bardzo smutna, a te pytania są na prawdę ważne i znaczące, dobrze zostały wymyślone 👍 pytanie o urodę też świadczy o dojrzałości związku 👍 i o docelowej chorobie czy statucie!
A starość wiadomo, że była by piękna taka opcja i wizja ❤️
Zarówno ja, jak i moja Żona cieszymy się całym sercem, że dzieci nie mamy i mieć ich nie chcemy, oboje odkąd pamiętamy i to uczucie z wiekiem tylko narasta :) Ale gdybym miał mieć córkę, to zdecydowanie chciałbym, by wyglądąła jak moja Ukochana :)
dzięki że jesteś
Pisałem już to chyba ale się powtórzę że to nowe tło wygląda profesjonalnie +1
Ja się dziwię, że takie rzeczy trzeba ludziom tłumaczyć. Niestety statystyka i moje doświadczenia pokazują, że wartościowego partnera to można szukać nawet i 40 lat.
Gdy zacznę rozmawiać z dziewczyną poważnie, próbuję właśnie poprzez dialog zbudować prawdziwą intymność, to większość ucieka, wciskając mnie z automatu w friendzone.
Kobiety (choć oczywiście nie tylko one) są mocno poranione, ale często przez własne nieświadome decyzje. Te z kolei biorą się z braków w domach rodzinnych, zwłaszcza z braku prawdziwej miłości między rodzicami.
Mimo iż Szymon przedstawia stanowisko kościoła, ja uważam że jest to po prostu stanowisko logiczne i współgrające z empatią i samoświadomością każdego człowieka. Wystarczy po prostu zadawać sobie pewne pytania wewnętrznie.
W każdym razie, wydaje mi się że człowiek nie ma nic na tym świecie poza miłością i nie może dać niczego więcej poza miłością. Żyjemy jednak w świecie, gdzie ta prawda jest już bardzo mocno zagrzebana. Być może też dlatego, że kościół jako jedyna (i niestety instytucja), nie potrafił się zaadaptować do zmieniających się warunków społecznych. Młodzi ludzie odrzucają kościół poprzez modny i napędzany medialnie bunt. Nie dziwi mnie to, bo ja też odszedłem od kościoła. Jednak etyce chrześcijańskiej nie potrafię zarzucić w zasadzie niczego złego a ta znika wraz z kościołem ze świadomości społecznej.
Ja też zawsze byłem w ciężkim szoku, zarówno w sytuacji gdy dziewczyna mówiła do mnie "seks po ślubie" - choć to były bardzo dawne czasy - jak i wtedy, gdy dziewczyna chciała bliskości, ale bała się mojego zaangażowania i pragnienia rozmów o tym co mamy w naszych sercach, o tym co prawdziwe, o naszej historii czy obecnym stanie.
Zawsze mnie to zaskakiwało, jak można uprawiać z kimś seks, bez towarzyszącej temu bliskości emocjonalno-intymnej.
Z jednej strony nie zaglądam nikomu do łóżka i nie rozliczam. Ale przecież to niemal oczywiste, że bez prawdziwej intymności, żadnego związku sam seks nie scali. A potem ludzie podają jako przyczynę rozwodów: "Niedopasowanie charakterów".
No tak, bo jak się nie umie od samego początku rozmawiać o ważnych dla nas wewnętrznie kwestiach, otwierać się od pierwszej randki, to wiadomo że jak już potem wjedzie seks i fascynacja urodą czy statusem, to po prostu się już do tego nie wróci.
Tzn. wróci się, najczęściej tylko po to by odkryć, że tych zaległości związanych z brakiem dialogu i tworzącej go intymności już się nie da nadrobić. Pojawia się wtedy jedyne wyjście, czyli rozstanie i zaczynanie wszystkiego od nowa, zazwyczaj według tego samego scenariusza.
"Gdy zacznę rozmawiać z dziewczyną poważnie, próbuję właśnie poprzez dialog zbudować prawdziwą intymność, to większość ucieka, wciskając mnie z automatu w friendzone."
Ja również zauważyłem to w swoim życiu. Większość moich koleżanek nie rozmawia poważnie i ciężko mi jest wejść z nimi w "relację intelektualną", chociaż wizualnie mi się podobają i męska natura ciągnie mnie do "relacji intymniej"🤔
@@konrad7322 obaj zastanówcie się czy to co jest dla was intymne jest również intymne dla parnerki.
@@KrysiekPL1 zakładając że dla partnerki moje sprawy nie są ważne, pytanie czy można zbudować na tym dobry związek?
@@konrad7322 czemu dla partnerki twoje sprawy mają być ważne skoro krótko Cię zna? Związek ma pewne etapy które trzeba przejść. Nie można tak poprostu odrazu z kimś zamieszkać i oczekiwać że więź będzie na wysokim poziomie. Pokaż partnerce że Ty o niej myślisz i że Ona jest ważna dla Ciebie a wtedy Ona (powinna) odwdzięczyć się tym samym. Jeśli nie to, rzeczywiście tak jak sugeruerjesz taki związek nie ma sensu.
@@konrad7322 Próbujesz budować intymność, zanim staniecie się parą ? Błąd, najpierw związek, potem szczere rozmowy o intymności.
Bardzo mądra perspektywa.
Ale prawda jest taka, że dokładnie tak jest, jak Szymon opisał na końcu - ludzie są egoistami.
Ludzie są z drugą osobą tak długo, jak jest dobrze i wygodnie. Albo jak są korzyści.
Czy to daje szczęście? Wg mnie nie - bo nie jest siebw relacji, ale w transakcji.
A jak korzyści zabraknie - wtedy mamy przyczynę (w jakiejś tam cegiełce) obecnej fali rozwodów.
Absolutna zgoda.
Nie wiem czy to pochwała czy krytyka ale to chyba najlepszy odcinek jaki zrobiłeś (obejrzałem wszystkie odcinki z obu dwóch kanałów oprócz niektórych wywiadów). Powodzenia, cześć :)
Super! 👍
Piękny głos
Stworzony do radia
Na szczęście nasza córka przejęła po żonie tylko te dobre cechy. W pozostałych obszarach jest podobna do mnie 😁 czyli połączyła zalety nas obojga 💪😎 wszystkie inne pytania jak najbardziej na tak👍
Chyba zacząłeś ćwiczyć? :P 💪💪💪
Bardzo dobrze! 😇
Duch i ciało, o to chodzi
Dobijam do 50 a mój kotek jest po 40 i uważam, że facetowi potrzebna jest kobieta, która go pociąga fizycznie i dba o swojego dużego chłopca, natomiast kobiecie jest potrzebne poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że zawsze może polegać na mężu. Wtedy cała reszta, nawet jak się znacznie różnimy nie spowoduje rozłamu. Niedawno w rozmowie wśród oświeconego młodszego o 20 lat pokolenia powiedziałem, że dla mnie jest bardzo ważna sfera fizyczna. Uważam, że kobieta musi mężczyznę pociągać fizycznie. Powiedziano mi, że jestem męską szowinistyczną świnią, że tylko mi dupa w głowie, że mam patriarchalny model rodziny, że jestem zacofany itd. Tylko, że w moim związku tak jest i jest dobrze. Dbamy wzajemnie o siebie, mobilizujemy się także do dbania o wygląd (tu raczej ona mobilizuje mnie :) ). Mój kotek jak ma jakąś wizje, to ja realizuje stronę techniczną a ona artystyczną. Kompromis jest wtedy jak robimy to, co ona to wymyśli :). Konflikty zawsze powstają jak ludzie stoją. U nas każdy konflikt rozpoczęty w pozycji pionowej, a kończy się jak pozycja zmienia się na poziomą. Ja wiem, że nie pasuje to do obecnych feministycznych teorii. Jednak my mamy dom, który jest dla nas ostoją, a co wy macie miłośnicy nowych teorii? Jak patrzę na tych nowoczesnych i oświeconych to mam wrażenie że małżeństwo traktują jak spółkę zoo. Jeżeli przez 3 miesiące zyski są mniejsze niż koszty i spółka przynosi straty to zgłaszamy upadłość, dzielimy się majątkiem i każde idzie w swoją stronę. Ja jednak wolę swój skansen niż Waszą awangardę postępu.
Rzeczy dobrych w związku gdy masz dzieci, kredyt, .... jest ich mniej. Więcej jest pracy, zapewniania bytu, rozwiązywania problemów. Ale jak masz "TĄ" osobę to rozwiązywanie problemów i budowanie przyszłości jest dużo łatwiejsze :)
Oprócz zupy pytania dość naturalne, a sam przykład z zupą przychodzi szybciej niż nam się wydaje.
Sam oddałbym jeszcze pod zastanowienie: czy wady naszego partnera są dla nas akceptowalne. Bo umówmy się łatwo kochać za zalety, ale z wadami już jest ciężej. Są czasem takie aspekty i to drobne, których w życiu nie zaakceptujemy.
Bardzo trafny wniosek na koniec z tymi tymczasowymi związkami. Uważam, że to niezwykle popularne podejście dzisiaj, przynajmniej z mojej perspektywy.
Bardzo fajny odcinek!
Pytanie z łyżką jest zdecydowanie zbyt delikatne x) . Ślina jest naprawdę lajtowa w porównaniu z innymi wydzielinami i czynnościami fizjologicznymi, z którymi będziemy mieli styczność, żyjąc z kimś tak blisko
Pytanie o jedzenie z jednego talerza bardzo ciekawe, bo sama po krótkim czasie trwania związku już jadłam z tego samego talerza co partner, a kiedy pomyślałam o tym, że mogłabym to robić z kimś innym, wydało mi się to być odpychajace.
Odnośnie drugiego pytania, uważam że taka siłownia umysłowa stawiająca nas w roli ojca/matki zaskakująco mocno działa na wyobraźnię, pomimo braku doświadczenia.
Można w ten sposób sprawdzać też samego siebie, zadając pytanie np. czy traktujesz swoją dziewczynę/chłopaka tak jakbyś chciał/chciała by kiedyś ktoś traktował Twoje dziecko.
Super!
Myślę, że po prostu niektórzy ludzie nie chcą myśleć o przyszłości, chcą żyć tym co tu i teraz. Będzie trwać dlugo, to fajnie, będzie trwać krótko, to trudno. Często to właśnie może kryć się za zdaniem "nie myślę o stałych związkach". Lecz nie oznacza to, że te osoby z góry planują rozstać się z kimś, kiedy znajdzie się ktoś fajniejszy. Być może przywiązanie, które wytworzyło się między tą dwójką będzie na tyle silne, że związek przetrwa dłużej niż planowali. Każda historia jest inna. Oczywiście, są również tacy, który z góry zakładają sobie, że jeśli im się coś nie spodoba, to wymienią kogoś na lepszy model. W wielu przypadkach jest tak, że kobiety mają nadzieję, że zmienią takiego faceta, że to one będą tymi jedynymi, dla których on weźmie ślub. A kończy się jak zazwyczaj - nie zmienimy kogoś, jeśli dana osoba sama nie chce tej zmiany.
Szymon: Co było dla was najważniejsze 10 lat temu
Ja: Żeby kolega pożyczył mi zabawkę
Też ja: Nie ma opcji, żebym miał dzieci
Bro, szacun. :)
Ożeniłem się mając 36 lat. Przed ślubem nie odpowiedziałem "sobie" na te pytania. Po 4 latach małżeństwa, odpowiedź każde z nich brzmi "nie"...
Nie, nie jestem szczęśliwy... ale mam wspaniałą córkę!
Co to za piękny obraz 😍
Dało mi to do myślenia, choć dla mnie wyobrażanie sobie siebie jako pary staruszków, nawet saego siebie jako staruszka) jest dla mnie póki co abstrakcją.
W miłość nie wierzę ale posłucham i dam łapkę w górę
Hahaha ale się uśmiałem. A tak poważnie miłość jest w tedy kiedy jedno zaraz po drugim potrafi się wysrać 😜 bez wietrzenia 😎
🤣🤣🤣🤣
Brakuje jeszcze jednego pytania: Czy jeżeli nie bylibyście w związku (nie czuli nic do siebie) to czy bylibyście przyjaciółmi? Chodzi bardziej o takie spojrzenie pod kątem serdecznej relacji.Tzn każdy ma jakiś przyjaciół(-ki) kolegów(-żanki) ale bardzo często są to ludzie inni od siebie (czasem bardzo różni), a mimo wszystko się przyjaźnią. To jest moim zdaniem bardzo ważne bo przyjaciele często potrafią się kłócić (niektórzy tylko się kloca i czerpię z tego przyjemność). A miłość tylko potęguje kłótnie! Nie jest to niezbędne, ale praca nad tym gdy kłócimy się o pierdoły i dyskusje nad tematami tymi które nawet bolą jest niezwykle ważna.
Nawet jak pomyślimy o jakimś innym znajomym związku to często wspomnienia które sobie wyobrażamy to nie jest jakaś pasja czy namiętność tylko właśnie dowcip i konflikt.
Też mam 30 lat i 13 lat stażu związku. Nigdy nie spotkałem nikogo w podobnej sytuacji, aż do dziś.
Nie wiem po co oglądam film na ten temat skoro nie byłem w związku xD
ten moment kiedy teorię masz nieźle obcykaną... ale jakoś nigdy nie było okazji, żeby wypróbować ją w praktyce XD nie śmieję się z Ciebie, mam tak samo
Na przyszłość?
@@mieszkogulinski168 No różnie to bywa xd
No, ale oglądałeś One Punch Mana i uczyłeś się od niego sekretów zdobywania siły ( one hundred push up's) , chociaż raczej nie będziesz walczyć z kosmitami. To prawie to samo.
@@damesayo4656 Nie skończyłem jeszcze treningu, bo jeszcze nie wyłysiałem xD
Ja z nikim zupy bym nie wypił po to obrzydliwe ale z tważą bym nie miał problemu
Za to uważam że lizanie się jest obrzydliweXD
(Nie całowanie)
Jest spoko...jak tólenie
A wogóle to holera!...zdrowe podejście Panie Szymonie:)
XD
Strasznie mnie bawi jak to opowiadasz XD
Oczywiście z wszystkim się zgadzam, tylko bawi mnie sposób opisywania i wyjaśniania tego wszystkiego
Oj są przydatne
Najgorzej, przez tytuł tego filmu zaczną mi się wyświetlać w polecanych kołcze podrywu
Hahahahaha
Zgadzam się ze wszystkim co zostało powiedziane w filmiku. Kieruje się dokładnie tymi samymi zasadami. Dziwi mnie że dorosła emocjonalnie osoba (powiedzmy po 20 roku życia) nie jest w stanie sama dojść do tych wniosków. Moim zdaniem to taka bardzo podstawowa logika. Dodam że mam 33 lata, jestem ateistą od 13 roku życia, wtedy zdałem sobie sprawę jak mało prawdopodobne jest istnie nadprzyrodzonego bytu. Same wartości przekazane mi przez katolickich rodziców oceniam jako prawidłowe i myślę że dzięki nim moje małżeństwo jest udane (do tej pory ;) ). Paradoksem jest, że ja będąc niewierzący kieruje się zasadami moralnymi które wpaja nam kościół, a do których stosuje się raczej niewielu katolików.
10:00 istotne pytania
Pytania świetne. Będąc wdową z dzieckiem znależliśmy się z obecnym mężem 33 lata temu i nie miałam żadnych wątpliwości, bo jest to człowiek prawy, wierzący i mieliśmy podobny system wartości, co moim zdaniem jest kluczowe. Ale jeśli chodzi o wychowanie dzieci, to okazało się, że ja nie mogę od nich nic wymagać, bo on miał macochę, która tak mu przykręcała śrubę, że nie pozwolił mi ani sam nie był konsekwentny w sprawach wychowania. Teraz 28 letni "bachor" jeździ po mnie jak po łysej kobyle. Pozdrawiam :)
Dobre, nie powiem
04:05 Tak, jestem trochę młodsza od Ciebie i po 10 latach i więcej mogę powiedzieć że nic się nie zmieniło, zawsze powtarzałam że nie będę miała dzieci, wiem że tradycyjny model rodziny nie jest dla mnie odpowiedni i bardzo by mnie unieszczęśliwił, dwa lata temu adoptowałam kota, jest spełnieniem moich największych marzeń, nauczyłam go chodzić przy nodze na smyczy, zabieram go w góry i razem podróżujemy, jak myślę że miałabym mieć dziecko to mnie wizja takiego życia przeraża, znając siebie, zakładam ze byłabym matką taką jak Gala Dali dla swojej córki.
Mam bardzo praktyczny i łatwy do wykonania test. Test na żonę/męża. "Czy chcę, aby był/była matką/ojcem moich dzieci?"
3:17 Jak KTOŚ GDZIEŚ TAM KIEDYŚ sugerował powinniśmy być jednym ciałem i jedną duszą... HMM CIEKAWE O KOGO MOŻE CHODZIĆ
Ja tam ogólnie lubię mądrych ludzi, nawet z innych religii czy kręgów kultur.
odpowiadam na pierwsze pytanie TO ŻALEŻY czy jest to żurek czy coś innego
5-minutowa reklama gaminate mi się puściła. Mogłem pominąć, ale fabuła była zbyt dobra.
Skąd bierzesz te grafiki w tym typie filmików? Są piękne ;)
Dlaczego w dzisiejszych czasach jest takie skrajne przeseksualizowanie w sumie wszystkiego (np. tych pseudo-poważnych seriali na Netflixie, muzyki, wszelakich filmów, itp., itd.)?
Jak to dlaczego? Twórcy wyżej wymienionych tekstów kultury wykorzystują większą swobodę jaka zapanowała w mówieniu o tych sprawach aby kapitalizować na naszym najstarszym (i jednym z najsilniejszych) instynktów
Moją strategia na małżeństwo jest poprostu bycie z DRUGIM człowiekiem. Jak kocham, to pomimo wszystko. Mogę być zła, On może być zły, ale Kocham. Tak zjemy razem zupę z jednego talerz, baa... Zdarza się pomylić szczoteczki do zębów 💛
Aż mi się ta scena z Poranku Kojota przypomniała.
10 lat temu było dla mnie ważne jako dumnego 3 latka aby być najedzonym, wysłanym i aby był przy mnie mój ukochany pluszak słoń
Smutno zrobiło mi się po obejrzeniu tego filmu, bo nie nadaję się do stałego związku, mimo że jestem w nim od 7 lat.
1. Pytanie o zupę jest dziwne, ale wręcz bardzo potrzebuję bliskości i czułości, więc powiedzmy, że tak.
2. Nie chciałabym, żeby mój syn był taki sam jak mój mąż. Mój mąż ma swoje wady, toleruję je, ale byłoby super, gdyby mój syn ich jednak nie miał. Ale chciałabym, żeby moje dziecko miało też coś ze mnie, a przede wszystkim żeby było odrębnym bytem. Nie mam wyobrażeń na temat swoich ewentualnych dzieci. Chcę, żeby były zdrowe, mądre, dobre.
3. Tak, mąż pomoże mi wychywać dzieci tak, jak chcę. Mamy taki sam światopogląd na większość ważnych spraw, w kwestiach spornych potrafimy wypracować kompromis. Problem w tym, że nie wiem, jakie tematy miałabym przegadać.
4. Tak, mój związek ucierpi, gdy któreś z nas straci urodę i/lub zdrowie. Mój mąż nie ma z tym nic wspólnego. Po prostu ja jestem egoistką. Jednocześnie kocham męża tak bardzo, że nie zostawiłabym go z tego powodu.
5. Nie chcę sobie wyobrażać siebie na starość w ogóle. Ale umiem sobie wyobrazić, jak nawzajem robimy sobie herbatę albo podajemy leki, jak to drugie z nas będzie zbyt chore.
Dobrze, że umiesz odpowiedzieć sobie szczerze na te pytania. Mnie one nie zaskoczyły - chodzi mi o to, że generalnie kobiety nie potrafią kochać mężczyzn całkowicie szczerze. Miłość mężczyzny do kobiety jest inna niż kobiety do mężczyzny i zawsze kobieta patrzy na to, co ze związku będzie miała (kobieta więcej bierze niż daje), a mężczyzna owszem, również coś bierze, ale przede wszystkim oczekuje się od niego, że będzie dostarczycielem (mężczyzna więcej daje niż bierze).
Inną analogią jest to, że owszem, mężczyźni potrafią być znacznie płytsi na początku, ale potem już są głębiej angażują. Mężczyźni, co jest potwierdzane przez specjalistów, szybciej się zakochują niż kobiety (mimo że to kobiety trąbią o miłości ciągle). Wszystkie idee, też te pokroju romantyzmu - wymyślili mężczyźni. Kobiety natomiast potrafią być bardziej wzniosłe na początku, motyle w brzuchu itp., ale z czasem stają się obrzydliwie pragmatyczne i płytkie. To wszystko idealnie widać po ślubie, bo ślub to takie symboliczne przejście na ten końcowy etap "gry" - kobiety najczęściej po ślubie zmieniają się na minus, przestają się jakkolwiek starać, boli je głowa notorycznie i najlepiej sprowadziłyby faceta do bankomatu.
I od razu uprzedzam - nie, to nie są moje doświadczenia, nie byłem nigdy żonaty. Mówię na podstawie obserwacji, przeczytanych opinii itp.
@Piotr004 Przez większość mojego małżeństwa (póki co 6 lat), to żona zarabiała więcej (nadal ma lekką przewagę). Do tego zajmowała się mną po operacji, nosiła i urodziła nasze dziecko, była zawsze bardzo zaangażowana we wszelkie nasze obowiązki. Nie mówię, że zawsze było idealnie, nawet dzisiaj mamy pewne nierozwiązane problemy, ale kochamy się i przyjaźnimy się, co istotne. Możemy pogadać o wszystkim i nie musimy się nawzajem ujarzmiać i chronić przed sobą swoich pleców. Jeśli mam prawo Ci coś zasugerować, to będzie to jedna rzecz: patrz krytycznie na modele, którymi się posługujesz (redpillowskie jak mniemam), bo choć całkiem możliwe, że bywają trafne, to jednak zanadto generalizują i forsują „jedynie słuszną” wizję związków, a rzeczywistość - jak zwykle - jest bardziej skomplikowana i różnorodna.
@@xe71 W takim razie Twoja żona to skarb. Nie neguję Twoich doświadczeń, jednak statystyki rozwodów (inicjowane w 2/3 przez kobiety, tak samo jak to kobiety prawie zawsze zyskują na rozwodzie) każą sądzić, że takie poświęcenie, jak Twojej żony, jest, niestety, jednostkowe. Tak samo na niekorzyść działa kobieca hipergamia. Nie mówię też, że mężczyźni są święci, potrafią być strasznymi skur*ielami, nie chodzi mi o mówienie, że jedna płeć jest cacy, a druga to samo zło. Możliwe, że Twojemu pokoleniu jeszcze się udaje, ale moje i przyszłe mają coraz trudniej, relacje stają się coraz płytsze. O hipergamii kobiecej wypowiadają się nawet ludzie uczeni:
"Mężczyźni nie szukają partnerek, które są ulokowane w hierarchii społecznej wyżej od nich. Robią to tylko kobiety, o których mówimy, że są hipergamiczne. W praktyce oznacza to, że kobiety z klasy średniej szukają mężczyzn nieco lepiej zarabiających i nieco lepiej wykształconych. To jest jedna z tych strasznych informacji, której kobiety nie lubią słuchać. Jeśli kobieta zarabia cztery miliony dolarów rocznie, to będzie szukała pana, który zarabia sześć. I wcale nie będzie szukała kogoś, kto ma poczucie humoru, jest sympatycznym misiem, czy doskonale nadaje się do opieki nad dziećmi, a jednocześnie nie pracuje. Będzie poszukiwała kogoś, kto jest lepiej uposażony niż ona sama i jest to tendencja nieprzezwyciężalna, co oznacza, że w ogóle nie widzimy w socjologii wyjątków od tego trendu."
Źródło: expressbydgoski.pl/brutalny-rynek-matrymonialny-wywiad/ar/13864254
Niemniej, cieszę się, że wam się udaje i zawsze takie przypadki dają nadzieję. Powodzenia.
@@piotr004 ach, jak to dobrze być kobietą. A faceci dają się nabierać na nasze motyli w brzuchu i wielkie miłości. Niestety za naiwność się płaci.
@@ewelinaszumanska6263 Prawda, za naiwność się płaci.
Moja zona jest wierząca a ja nie i zgadzam sie ze trzeba bylo to przegadac, ale zadziwiajaco łatwo doszlismy do porozumienia
[Pytanie] Kiedy świat tak zmienił się, z starego czasu kiedy twórcy( kina, seriali, bajek i kreskówek) nie bali się mówić to co chcą ect. Na ten dzisiejszy poprawność politycznej? Jakie była przyczyna tej zmiany, jak kiedy?
chyba kpisz, cenzura to nic nowego w historii ludzkości, po prostu zmienia się kto ustala co ma byc cenzurowane
@@utkajmatke863 nie zapszeczam istnieni cezury. Tylko chce się dowiedzieć jakie wydarzenie spowodowało zmiane stron, i kiedy to dokładnie nastompiło. Nie zrozumiałeś o co mi chodzi, tylko odpowiedziałeś mi tym co ja napisałem wyżej
@@oskaroks2285 UWAGA CYTUJE: Kiedy świat tak zmienił się, z starego czasu kiedy twórcy( kina, seriali, bajek i kreskówek) nie bali się mówić to co chcą ect
tutaj jasno sugerujesz ze coś sie zmieniło, w sensie że kiedyś twórcy nie bali się, a teraz się boją
jesli miales cos innego na myśli to polecam poćwiczyć budowanie wypowiedzi pisemnych, pozdrawiam
@@utkajmatke863 tak nakreślam co się stało(skutek). Mi chodzi o przyczyne dlaczego to się stało(przyczyna). Najważniejsze jest ostatnie zdanie, które zignorowałeś. Polecam czytać do końca
1. tak
2. tak
3. Mimo, że nie wierzy to chodzi ze mną na msze w niedziele, więc tak
4. tak
5. tak
Byłem młody i piękny, teraz jestem piękny, ale całe życie jestem zajebisty.
03:50 - wiesz, ogromna liczba ludzi zmienia zdanie po urodzeniu sie dziecka ze jednak naprawde nie chcieli miec dzieci ;) jedynym sposobem by uniknac tej opcji jest nie robienie dzieci
Pytanie do pytania nr 2. Być podobnym pod względem wizualnym czy całościowym włącznie z charakterem?
BTW co to za grafika zajmująca połowe obrazu? świetna!
Sergio Perez "Love after marriage"
Habituacja bodźca, jedna ta sama rozrywki po 5 lub 10 razie zaczyna nudzić i dostarczać mniej i mniej przyjemności i takie związki oparte na "przyjemności" to maks rok.
Imo Nie można za bardzo sobie odpowiedzieć, czy jak będzie się starym to dalej będzie się chciało z tą osobą być, jeśli jest się w dość młodym wieku. Mózg działa inaczej w zależności od wieku, więc ciężko przewidzieć jaki się będzie miało mindset w podstawówce, liceum, na studiach, w wieku 30, 40, 50, 60 lat. Sposób w jaki się odczuwa, czy posiada się mniemanie o miłości też.
Komentarz do pytania pierwszego.W okresie przed rewolucją Stalin siedział na zesłaniu na Syberii razem z Ordżonikidze.Ordżonikidze opisał sytuację jak to Stalin jadł z miski po psie a nawet ją po tym psie wylizał,chodziło chyba o to,że mieli tam brak naczyń.Stalin potem gdy miał władzę stał się wyrafinowany,ale za czasów bycia zawodowym rewolucjonistą spokojnie by zdał test jedzenia jedną łyżką z kimkolwiek.Najwyraźniej warunki brzegowe tego testu są ograniczone do kultur,które mają określone poglądy na higienę itd.Nie wiem czy to zadziała w Rosji.
Mi się wydaję, że oba założenia mogą funkcjonować, a nawet są w pewnym stopniu potrzebne i takie patrzenie na to czy można by było z daną osobą założyć rodzinę jak i to że teraz z tą osobą jest fajnie i dopóki jest fajnie jest git, bo w pewnym momencie może nam przestać zależeć wzajemnie na sobie przez to że uznamy swojego partnera za "pewniaka" a całkiem dobre związki się przecież przez to wypalają, a szkoda.
"jeśli bedziemy mieli jeszcze parki" :D
6:45 Tutaj się nie zgodzę. Jest jedna część ciała, która prawie przez całe życie się nie zmienia - oczy. Oczywiście nie biorę pod uwagę jakiś wypadków czy chorób. Ale fakt, wygląd drugiej osoby jest ważniejszy niż wielu osobom się wydaje. I to na warstwie podświadomości.
Hato , dlugo probowalem rozwiklac te zagadke. Ty nazywasz to podswiadomoscia. Ja doszedlem do wniosku podobnego. Uwazam , ze to jest na poziomie genetycznym. Nasza biologia podpowiada nam z kim bedzie najzdrowsze potomstwo. Niekoniecznie ta para bylaby najszczesliwsza ale biologia wygrywa. Stad starsze kobiety ciagnie do mlodych mezczyzn a starszych mezczyzn do mlodych kobiet. Sa osoby , ktore chca miec Meza/ Zone tylko innej rasy. Znam osobiscie , to jest niesamowicie silne u nich. Badano male plemie , kilkaset osob. Kazdy jest spokrewniony . Oni nie konczyli uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Jak ci ludzie czuli , zeby zawierac malzenstwa na zasadzie roznic w wygladzie?. Znaczylo to aby miec jak najmniej podobne geny. Podobno Wikingowie wymarli na Grenlandii z powodu zbyt malego zapasu genow (genetic pool). Stad Bog dal prawo w Starym Testamencie aby nie zawierac malzenstwa z bliskimi krewnymi. Np. gdy ma sie tylko jedna pare jakichs zwierzat to nie uda sie uratowac tego gatunku od wymarcia. Pozdrawiam.
@@sydneypl2848 Powiedziałem, że to podświadomość w tym kontekście, że ludzie nie są tego świadomi. Ale generalnie geny mają wpływ na naszą podświadomość również.
@@pewienkurczak4581 Chodziło mi, że nie zmieniają się tak bardzo jak reszta ciała.
Czy potraficie dzielić swoje pasje?
Ona przykładawo ogląda z tobą mecze i kojarzy podstawy futbolu, on pomaga jej w jej pasji, nauce, hobby etc. 9 lat razem, obecnie małżeństwo, pozdrawiam 🙂
💙
5 x tak, bardzo cię kocham Mailyn
Pytanie drugie - podobieństwo fizyczne czy zachowanie, podejście do życia, wartości itd?
Myślę ze wszystko
Pytanie o gęstą zupę skierowane do par bezdzietnych. Nie rozwinę tematu, bo rodzice tego nie potrzebują, a bezdzietni nie zrozumieją.
Natomiast strategia "zawieram związek, póki jest to wygodne" - o ile jest wiadoma dla drugiej strony, nie jest wcale tak irracjonalna. Nie widzę się w takim związku (nawet gdy miałem -naście lat), ale wyobrażalny jest dla mnie żywot osoby, która trwa w wiecznym carpe diem, wiedząc że i tak "jakoś to będzie, bo jeszcze tak nie było, żeby nijak nie było". Nie każdy myśli w kategoriach "muszę mieć dobre dzieci - z dobrego związku - które zajmą się mną na starość. Państwo opiekuńcze przygarnie mnie pod swe ramiona".