najlepszą motywacją na brak motywacji jest motywacja, tzn nie chce mi się ALE siebie nie słucham i tak idę a jak już wsiądę to jestem zajarany jak borsuk :)
Dziękuję :-) Pewnie nie zdajaesz sobie sprawy ile dobrego robisz dla innych. Zgodnie z zasadą Pareto - tylko 20 % oglądających da jakąkolwiek reakcję. Reszta się nie odezwie choć pewnie lubi. Poruszasz nie tylko mięśnie ale też serca. Chwała Ci za to!
Moje motywacje 1. Statshunter lub squadrats 2. Pociągi i zbieranie co raz dalszych kwadratów 3. Wyłączyć emocje i uczucia, kierować się rozumem. 4. Jak się nałapie pozytywnych emocji na kilkudniowych wypadach, to na tych krótszych się przypominają i jazda wokół komina już nie jest tak nudna jak kiedyś.
Wręcz przeciwnie, jazda bez nawigowania zachęca do improwizowania. Można wtedy łączyć odcinki, które się co prawda zna, ale całości nie jechaliśmy w taki sposób wcześniej. Dobrze działa też ciekawość dokąd prowadzi jakaś niepozorna droga czy ścieżka leśna, która wcześniej była pomijana. Włóczęga bez spiny i nawigowania z otwartą głową.
Zazdroszczę tym co w tygodniu mogą jeździć za jasnego. Gdybym miał taką możliwość to bym chyba z roweru nie zsiadał. Niestety praca po 10h dziennie. W domu o 17, ogarnąć obiad, dzieci, czasem coś zrobić i muszę się zmuszać żeby jeździć po zmroku... i zostają tylko ścieżki gdzieś w mieście bądź bliżej miasta bo jazda w nocy po lesie to żadna przyjemność.
Na brak motywacji najlepszy jest wypadek. 5 października zostałem potrącony przez samochód i od dwóch tygodni leże ze zrastającą się rzepką. Poleżę jeszcze kolejne 2 tygodnie a na rower to pewnie na wiosnę dopiero wsiądę, więc teraz tak mi się chce jeździć, jak nigdy! Choć i tak zawsze mi się chciało ;) Mimo powyższego, jednak nie polecam takiego motywatora… A co do tegorocznego października to rzeczywiście ŻY-LE-TA, choć ja oglądam to tylko przez okno. Pozdrowionka!!!
No to samo ostatnio zauważyłem. Niby trasa ta sama, ale w kolorach jesieni nowe zachwytu nad tą piękną natura. I ciesze się że mamy te różne pory roku.
Jest 23:00. Po obejrzeniu filmu złapała mnie depresja, że od niedzieli nie byłem nigdzie dalej na rowerze. Zainspirował mnie podpunkt o sołtysie i Pani Halinie. Zabieram jakąś lampkę i ruszam do sklepu oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów, w którym jeszcze nigdy nie byłem... :)
Ja spadek motywacji zauważam na przełomie września/października, gdy dni coraz krótsze: 20 minut ubierania się na 2-3 godziny jazdy - to mnie słabi. Latem, wiadomo: koszulka, spodenki i wio! Dopiero gdy się z tym pogodzę wraca chęć do jazdy. A co do nudy wokół komina: używam nawigacji (typowo turystycznej) MIO CYCLO 210 z fajną funkcją Surprise Me: zadaję czas jazdy lub dystans i ona proponuje mi trzy trasy. Żeby jeszcze podkręcić zabawę wybieram w jakim stylu ma szukać: MTB czy szosa (zależnie czy ostatnio bardzo padało) lub odjeżdżam np. 10 km od domu i wtedy patrzę, co mi zaproponuje. I faktycznie, potrafi zaskoczyć!
Mi osobiście temperatura i koniec sezonu nie przeszkadza. Ale jak jest szaro, buro i do tego jeszcze pada to nie fajnie się na serduchu robi. Jak nie mam pomysłu na traskę to moja rowerowa navi ma opcje "suprise me" i szczerze powiem, że kilka razy naprawdę mnie zaskoczyła. Pozdrawiam cieplutko wszystkich zapalonych całorocznych rowerowców 😀
Dla mnie jesień to okres eksploracji i odnajdywania nowych ścieżek .Czesto robię tak ,że wyznaczam trasę , jadę śladem a w trakcie jak jest jakaś fajna droga to na nią odbijam.i tak dalej mniej więcej trzymając się założonego kierunku i celu wyznaczonej trasy.Polecam ,zawsze można coś odkryć i teren tez potrafi zaskoczyć ;)
Ja mogę polecić wandrer earth. Polega to właśnie na odkrywaniu nowych ścieżek. Na mapie ogólnej mamy pokazane gdzie już byliśmy, a gdzie jeszcze nie. Są leaderboardy - kto więcej przejedzie km po nowych drogach w danym regionie (podział na większe miasta, powiaty, województwa, państwa). Daje to dodatkowej motywacji moim zdaniem.
fajny odcinek. choć mi jesienią najbardziej przeszkadza temperatura: można ubrać się ciepło, ale pod górkę pot, potem jak szybko to przewiewa i to mało przyjemne no i ten komoot… mistrz wprowadzania w chaszcze, o ile nie wybiera się opcji szosa. i dzięki za squadrats, nie znałem
inne też prowadzą do haszczy. Wszystkie te komooty, stravy, locusy, topo bazują na jednej mapie openstreetmap. Jeśli na niej jest błąd, to wszyscy mają błąd
OOO W PEŁNI POPIERAM! Schudłem upragnione 15 kg, do wagi sprzed nastu lat, tak jedynie przy okazji... Jara mnie odkrywanie miejsc w okolicy, o których nie miałem pojęcia. Człowiek żyje ponad 20 lat w jednym miejscu a nie zdawał sobie sprawy jakie piękne i ciekawe zakamarki ma obok. Mnie jeszcze do tego podkręca fioł na punkcie zdjęć, czyli nowe miejsca = jest co cykać :D Pokonywanie swoich rekordów dystansu też wkręca. A te kwadraciki kozacka sprawa. Od dawna marzy mi się appka, lub taka funkcja w Stravie, która wygeneruje ze wszystkich przejechanych tras jedną plątaninkę na mapie, którą można by sobie np ładnie druknąć... Pozdro zielonyF16!
Ja tam, żadnych wyścigów, ani ultra nie jeżdżę, ale temat motywacji do jazdy, bardzo mnie zainteresował, bo to coś ważnego jest. Jak już wyjdę z domu i pojadę, to jeszcze nie zdarzyło się tak, abym tego kiedyś żałował, ale czasem właśnie brakuje tego, jakby powodu/bodźca, który nada takiemu, wyjściu sens. Mi, i myślę, że tak, jak wszystkim, najwięcej radości dają wyjazdy do miejsc, w które jadę pierwszy raz, bo wiadomo jest, jakiś dreszczyk emocji, nie wiesz, co będzie za kolejnym zakrętem, może nawet zabłądzisz ;), czyli jest szansa na jakąś przygodę 😀 Ale, kiedyś, w końcu przychodzi taki dzień, że wydaje ci się, że już wszystko w swoim zasięgu objechałeś, więc albo musisz zwiększyć zasięg, albo znaleźć jakieś nowe miejsce, w którym jednak nie byłeś. Ja oglądam filmy innych, i czasem, znajduję coś nowego 😀, a ta zabawa w kwadraty też mi się spodobała, bo jak widzisz jakiś kwadrat/kwadraty, w których jeszcze nie byłaś/byłeś, to to też pozytywnie nakręca i czujesz, że warto z domu wyjść 🙂POLECAM !!! Lubię też znaleźć jakieś szczególne miejsce w okolicach, w których jeżdżę, np. jakieś mini ZOO ze zwierzakami, albo coś innego, ale na tyle osobliwego, żebym mógł sobie powiedzieć, no nie, ja nie tak, do nikąd/ po nic, ja jadę właśnie tam, a potem, już tylko wracam i wtedy, to zaczyna mieć sens...:)
@@florentyna2372 Bo człowiek, niby logicznie myśli, więc myśli sobie tak... zjadłem swoje jedzenie, żebym jakąś energię do dalszego życia miał, więc po co tak jechać, niby bez sensu, i tylko energię tracić, lepiej pograbię liście na ogrodzie, albo coś innego zrobię, coś co będzie miało większy sens i czemuś służy, ale przyjemność i zadowolenie w życiu też ważne, a jeśli ktoś rowerem jechać lubi, to nic ne da mu tyle radości, co właśnie to jechanie, co niby bez sensu jest :)
Najtrudniej się zmotywować do wyjścia, ten pierwszy krok. Potem to już idzie z górki, jak siedzę na siodełku to nie mam ochoty wracać - co najwyżej zrobię krótszą trasę.
Komot ostatnio poprowadził mnie po lesie taką ścieżką że o mało nie fiknąłem kozła przez kierownice (((: ,zjazd śmierci .... ale nie narzekam, dzięki Tobie poznałem te fantastyczna aplikacje, zobaczylem miejsca których bym bez niej nie zobaczył. Myślę że lekarstwem na znudzenie treningowe sa weekendowe wypady w nowe miejsca, jak sie miejsce wokol komina wyczerpie, rower w pociąg i powrót na kołach z roznych fajnych miejscowek.
Jest jeszcze kwestia tego że w kupię jeździ się raźniej a jesienią jednak wielu ludzi obsiada i ciężko ich namówić a samemu średnio się chce. Z jeżdżenia 2-3 razy w tygodniu zostały weekendy a i to niestety samemu.
Dziękuję za namiary na Squadrats - ciekawa opcja, na pewno będę korzystał :) Co do Komoot, w pełni podzielam pozytywne opinie. Świetna aplikacja, sprawdza się zarówno w PL, jak i za granicą, a highlightsy to super sprawa, zwłaszcza poza PL, jeśli chcesz sprawdzić, jaka jest nawierzchnia na danej drodze i co ciekawego można na niej spotkać. Zachęcam wszystkich do dodawania własnych notek do Komoot z własnej okolicy ze zdjęciami - to wszystko jest darmowe, a pomaga innym użytkownikom. Co do treningów, to co kto lubi oczywiście, ale warto dodać, że nie trzeba mieć Training Peaks, by stworzyć sobie jednostkę treningową i wysłać na licznik. W przypadku Garminów, ładnie to działa również przez Garmin Connect (tryb: Create Custom Workout). Negatywnie wypowiadasz się o trenażerach. Osobiście używam od kilku lat zimą i sprawdza się to świetnie dla osób, które mają pracę i obowiązki rodzinne typu żona + dzieci. Kto ma ten wie, że sporo jest przy tym roboty (przynajmniej znacznie więcej niż przy mieszkaniu nawet we dwoje) i czas na rower jesienią/zimą to naprawdę tylko późny wieczór w tygodniu i weekendy. W takiej sytuacji nie ma nic lepszego w tygodniu niż odpalić sobie na jakiejś aplikacji (ja akurat używam systemu Wahoo) jednostkę treningową, wykonać w 40-60 minut zadanie, wziąć prysznic i z głowy :) Dobrze dobrana jednostka na trenażerze będzie znacznie bardziej efektywna niż kręcenie w nocy po lesie i da znacznie lepsze efekty na wiosnę. Całkowicie podzielam natomiast argument, że siadanie na zwifcie i kręcenie sobie po jakiejś trasie bez żadnych ćwiczeń jest nudne śmiertelnie :) W weekend, oczywiście tylko outdoor, nawet zimą! :)
Mam to szczescie, ze do wyboru jest tu 360 stopni wokol mojego domu. Szutry, lasy, wszedzie szutry panie. Czasem stesknie sie nawet za juz dosc wyjezdzona trasa, bo " nie widzialem jej jesienia". No i cieszy odkrycie ( jak np w przeszla niedziele) kilkuset metrow nowej sciezki. Po za tym , jak konczyla sie dluuuuuga wiosna w tym roku, to sie lata naie moglem doczekac. teraz odwrotnie, rower gotow na zime i juz zacieram rece, na wyzwania jakie ta pora roku niesie w jezdzie ! Tak, ze nudno nie jest i nie bedzie. Wszytko jest w glowie, jak to sie mowi ;-)
Ja do sprawdzania gdzie mnie jeszcze nie bylo używam darmowej aplikacji SportsTracker. Po kliknięciu na opcję "mapa" pokazuja sie wszystkie aktywnoscie wyświetlone na mapie. Może to nie taki wypas jak Komoot ale spelnia swoje zadanie. Miejsca które mogą byc ciekawe znajduję na Google Maps ;))), po prostu przeglądam okolice i jak mnie coś zaciekawie to jade tam rowerem. Od kiedy zacząlem jezdzic rowerem plan był taki żeby poznac okolicę. Zacząłem w koło komina a potem stopniowo dalej. na poczatku używałem jakies prostej apki a jak sie posypała przeszedłem na Endomondo...potem straciłem jakies 4000 km jak padlo Endomondo i teraz dobijam do 4000 na SportsTracker. Mialem zamiar kupic Garmina ale boję się, że znów bede zaczynał od nowa bo chyba nie da sie połączyć fenixa ze SportsTracker. Chyba że skusze sie na Sunto. Tyle opcji do wyboru że bania mała. ale Komoot z tym co pokazałeś to ciekawa alternatywa.
Jako sposób na zwiększenie motywacji jeżdżenia rowerem to są lokalne grupy rowerowe gdzie można wrzucić swoją ustawkę trasę, tempo, odległość bo zawsze w grupie jest raźniej, no i motywacja do dołączania do takiej grupy. Kolejnym sposobem to inspiracje przejechanymi już trasami przez kogoś, kto zrobił relację lub dojechał do ciekawego miejsca, przynajmniej wiadomo, że trasa jest przejezdna :)
A ja właśnie jestem TOTALNIE po drugiej stronie tęczy - jak się nudzi, to ciepnąć nawigacje w kąt i pozwolić sie zgubić samemu sobie :) to jest dopiero pierwotna zajawa
W tamtym roku polecałem w komentarzu statshunters czyli praktycznie to samo co squadrats, kwadraty :) W każdym razie warto jeszcze dodać, że kwadraty mogą być również motywacją do spacerów/wspinaczki/pływania itd. po nowych terenach. Szczególnie rewelacyjnie sprawdza się w górach, gdzie nie zawsze musimy iść tymi najbardziej popularnymi szlakami (którymi może już wcześniej nawet szliśmy).
Fajna opcja z tym kompot. Nie wiedziałem o tym. Na nowy sezon kupię sobie ten jednorazowy pakiet na cały świat. Narazie wziąłem darmowy tylko na swoją okolice. Do wiosny raczej nigdzie dalej nie będę wybierał
Super odcinek. Przykład Pani Halyny ze wsi, wrzucającej na stravę swoje przejazdy do sklepu, jest the best. A jeśli już ktoś nie ma totalnie motywacji do jazdy, to dobrze zrobić sobie na jakiś czas przerwę i przerzucić się na coś TOTALNIE INNEGO. Modelarstwo, zbieranie znaczków czy co tam jeszcze jest 🙂.
2 роки тому+1
Siema. Bardzo ciekawą opcją jest jeżdżenie po tych samych traskach wokół komina ale po zmierzchu- dobram lampa i do lasu- petarda. Fajnie jeździ się z ferajną. Priorytet jesienny - zbiórka po 18.00.
Szacunek za przygotowanie merytoryczne do tego odcinka. Trzeb było przysiąść fałdów żeby to wszystko móc przedstawić. Jesienią i zimą w dni "nierowerowe" puszczam wodze wyobraźni i siedzę nad mapami. Planowanie sprawia mi wielką frajdę. Wrzucam te tracki w odpowiednie katalogi dla pamięci i jak puszczą lody po ewentualnych poprawkach i korektach przystępuję do realizacji.
Ooo a ja właśnie dzisiaj pytałem u Krzycha z "TrochuRoweru" o jakąś stronę na której można zobaczyć wszystkie swoje ślady i też właśnie doradził Stravę i Heatmapę :D
Moim sposobem na jesienne przesilenie rowerowe jest przesiadka na zupełnie inny rower. Ogólnie upalam grawela ale w okresie jesienno zimowym jeżdżę na single speed pozwala to na nowe spojrzenie na znane trasy, poprawia technikę i myślenie na rowerze, przewidywanie i utrzymanie odpowiedniej prędkości a jedno przełożenie wzmacnia nogę. Oczywiście przesiadka na singla wymusza trochę inne planowanie tras więcej asfaltu mniej szutrów, ale zabawa jest przednia. Złożenia singla ze starej szosy to niewielki koszt. Pozdrawiam i polecam.
Jeżdżąc wokół domu zawsze się staram układać trasy przez ścieżki gdzie mnie jeszcze nie było. W wolnym czasie układam sobie takie krótkie trasy o długości około 30-50 km, o zróżnicowanych względem siebie przewyższeniach albo nawierzchni i później mam gotowe jak chcę wyskoczyć na rower. Oczywiście podjarka, bo będę w nowym miejscu gdzie się jeszcze nie zapuszczałem. Muszę sobie sprawdzić tę stronę z kwadratami. 🙂
Nie ma co być więźniem jakiś aplikacji, cyferek i kilometrów. 200-400mg kofeiny i konkretny cel na kawe/herbatę lub jakiś gazowany izotonik to jest to 👍
Z alkoholem to prawda. Tak się każde wyjście kończyło na tym przysłowiowym ,,jednym piwku", potem wiadomo, szło kilka. Ale to przeszłość. Już se ułożyłem plan i domówiłem rower szosowy.
Dla mnie motywację do wyjścia na rower daje nawigacja MIO210 która ma wieeeeele wad ale jedyną zaletę - opcję SupriseMe. Na całodniowe wyprawy się nie nadaje ale fajnie wytycza krótsze trasy po których normalnie bym nie pojechał. Nawet w centrum miasta znajduje szuterki jakieś między garażami , jakieś zjazdy w las których nie widać. Przygoda za każdym razem, bo za każdym razem znajdzie się nowy fragment.
0:58 To prawda. Zbierając na nowy rower zdarzyło mi się pracować 83,5h/1 tydzień. Od Czwartku do Niedzieli włącznie wychodziło mi 43,5h Spałem po półtorej godziny. Najdłużej w pracy: 17,5h (z dojazdami 22h) Przeżyłem chyba wszystko: skrajnie niskie temperatury, mało jedzenia zabrałem itd. Pomimo, że była to praca fizyczna, Jak miałem wolne to 100km na rowerze se jeździłem. Podsumowując: Organizm jest dużo mocniejszy niż się wydaje, jednak nie warto tego sprawdzać i doprowadzać się do takiego stanu, gdzie zasypiamy podczas wykonywania czynności (Po 2 dobach śpiąc po półtorej godziny tak jest)
Zielony, nie zawiodłem się - meeeega kontent, tak trzymaj tzn. głównie chodzi mi o to że jesteś dobrze odjechany ale zarazem inteligentny, oczytany i elokwentny😎 i ten czarny humor.....za to właśnie uwielbiam ten kanał!!!😁😁😄
Materiał super jednak ja mam trochę inaczej jeżdżę MTB i jak już się nudzę jadę w las w ciemno w ścieżki których brak na mapie dopiero jak już nie wiem gdzie jestem to patrzę na licznik i jaki kierunek do domu .Ale masz rację jest masa tras których nie poznaliśmy które bagatelizujemy .AiTRAINER korzystam i super apka i naprawdę urozmaica trening.👍👍👍👍👍Ogólnie jeżdżę MTB i trening Szosa ale twoje materiały nie w mojej branży 😁 ale są super.
Lokalsi tworzą i znają fajne traski pod MTB, warto takich "zaczepiać". Wiele takich tras jest nieuwzględnionych w jakichkolwiek "bedekerach" z racji braku "legalizacji" (leśniczy dostają drgawek), a czasem wiara potrafi stworzyć spore hopy etc., które sprawiają wiele radochy. Swoją drogą Zielony, kiedy startował w Solidzie MTB, też zauważył i wspomniał o naszych hopeczkach.
W apce Garmina można utworzyć kurs w pętli, bazujący na typie roweru, kierunku i dystansie. To świetne rozwiązanie gdy mamy problem z podjęciem decyzji gdzie jechać :)
Motywacja jest, ale nie zawsze jest czas, przez Studia i pracę, ale zawsze uda mi się znaleźć, chociaż jeden dzień w Tygodniu. Teraz jak będzie zimno, więcej czasu spędzam na siłowni, na rowerze jeżdżę mniej, ale zamierzam w tym roku podjąć się wyzwania Rapha Festive 500
Aplikacja garmin explore z urządzeniem garmin świetnie rejestruje trasy. Wszystkie przebyte trasy widać na mapie, można zmieniać kolory tras w zależności jak się przemieszczasz: moto, rower, bieg itp., udostępniać, pobierać gpx... Komoot można zsynchronizować z kontem garmin. Też działa
Strava Premium ma non stop inne ceny. W kwietniu brałem przez Apple za free na 3 miesiące a potem płaciłem po 33 ma miesiąc. Zrezygnowałem a teraz wziąłem ponownie i już po 18,99 :) pozdro
1. na karoo 2 są segmenty stravy po za garminem. 2. Można zmienić rower na inny. 3. Można co pół roku zmieniać kraj :). 4. Można robić sobie czelendże i robić traski na samej stójce aby ją wzmocnić, śmigać na krótilkich trasach ale siłowo.
Ta ostatnia apka ze światem podzielonym na kwadraty wygląda trochę jak zaznaczarka baz wojskowych, pogobnie jak pokemons go.... ociekam spiskiem, wiem, ale to przez syndrom odstawienia - przeziębienie od dwóch dni, zaraz będzie najdłuższa przerwa w pedałowaniu od kwietnia. Pozdrawiam i dzięki za materiał
Marzę o tym i się doczekać nie mogę żeby poczuć wstręt do roweru od nadmiaru jazdy... Bo 3-3,5tys km rocznie to stanowczo za mało żeby to poczuć, a czas na więcej nie pozwala 😞
No niestety, jesienne ciemności nie pozwalają poszaleć, tym bardziej, że na stare lata bardzo lubię różne hopki, hopeczki etc., a w ciemnościach (nawet z latarką) trudno mi się po tym lata. Zima ma jednak tę przewagę, że hopeczki (zbudowane niestety w ogromnej mierze z piasku) w Pyrlandii dzięki dużej dozy wilgoci i zimna na powrót stają się bezpieczniejsze w użytkowaniu.
Chyba jednak nie wszędzie, jeden z moich znajomych na gravelu omijał nasze endurowate traile i hopki. Z drugiej strony widziałem w bike parku gościa, który skakał gravelem na hopach, które my braliśmy na endurasach. Tak faktycznie (prawie) wszystko jest kwestia skilla.
@zielonyF16 Hej, a mi się coś kojarzy jak kilka odcinków wstecz mówiłeś że zrobisz odcinek o wyznaczaniu tras w Komoot, bo idzie Ci to coraz lepiej 🙂 można prosić o ten odcinek? Pozdrawiam 🙂
Od jakiego czasu znam lepszą parę, rower + samochód, nieco szersze spektrum wyboru tras, choć swego czasu bardzo lubiłem wrzucać rower do pociągu i całą drogę... gapić się przez okno. Za kółkiem samochodowym już się tak nie da. Odbiegając od tematu, bywając często w Czechach zamawiałem tam "parki w ruchliku", kumpel mnie uświadomił, że to jednak "parki w rohliku". Ładne Czeszki, sprzedające owe "parki w ruchliku", były przyczyną mojego "przejęzyczenia".
W czasach kiedy robiłem po 13-16 maratonów rowerowych chętnie w październiku siadałem na tyłku i cały miesiąc odpoczywałem. Ale w roku, w którym robiłem 30 imprez biegowych, w tym 6 maratonów, 5 półmaratonów, oraz 5 imprez rowerowych, odpoczywałem do końca tego roku 🤦♂
Ciekawym sposobem na urozmaicenie przejażdżek wokół komina może być odwiedzanie siłowni plenerowych i wplatanie w aktywność wzmocnienia innych partii mięśni. Może jesień nie jest ku temu idealna, ze względu na temperatury, ale jak jest słonecznie to nic nie stoi na przeszkodzie. Przy okazji blisko takich "sołeckich" siłowni plenerowych często są sklepy to można podpytać, kto korzysta ze Stravy.
Buhahahaha! W moich okolicach Pyrlandii bywalcy takich sklepów nie mają ŻADNEGO pojęcia o "jakiejś tam" Stravie, a MTB kojarzy im się z jeżdżeniem rowerem po piasku (moja rodzina też tak miała, póki nie zabrałem ich na nasze hopki; moja kobita nawet zakazała mi tam jeździć, mając chyba w pamięci moje połamane żebra 😁). Z drugiej strony jako uczestnik grawitacyjnego odłamu kolarstwa mogę "mnieć" mniejsze rozeznanie jeśli chodzi o "szosę".
Wszystko na plus, korzystam i faktycznie daje dodatkową frajdę, ale jedna uwaga - ciężko wyznaczać trasę w oparciu o live segments, bo Garmin tych live segmentów podczas nawigacji nie pokazuje :/
Komoota zacząłem używać dzięki Tobie właśnie i chociaż zdarza się wjechać w zamknięte bramy, krzaczory i prywatne posesje to i tak dzięki 😁 A filmik wspaniały👌 BTW...stwierdziłem że zaloguję się do tego Squadrats i przy próbie połączenia ze Stravą wyświetla się info, że ze względu na dużą ilość osób rejestrujących się w Squadrats załadowanie wszystkich aktywności może potrwać nawet kilka dni...przypadek? 🧐😄
4:10 "liście tracą drzewa" - jak tu nie lubić Zielonego i jego filmów 🤘🤘🤘
Zgodnie z teorią względności ;-)
Gdy zobaczyłam tytuł odcinka, czekałam tylko, kiedy padnie to najważniejsze słowo - "kwadrat" :))
Kwadrat?
najlepszą motywacją na brak motywacji jest motywacja, tzn nie chce mi się ALE siebie nie słucham i tak idę a jak już wsiądę to jestem zajarany jak borsuk :)
Dziękuję :-) Pewnie nie zdajaesz sobie sprawy ile dobrego robisz dla innych. Zgodnie z zasadą Pareto - tylko 20 % oglądających da jakąkolwiek reakcję. Reszta się nie odezwie choć pewnie lubi. Poruszasz nie tylko mięśnie ale też serca. Chwała Ci za to!
Moje motywacje
1. Statshunter lub squadrats
2. Pociągi i zbieranie co raz dalszych kwadratów
3. Wyłączyć emocje i uczucia, kierować się rozumem.
4. Jak się nałapie pozytywnych emocji na kilkudniowych wypadach, to na tych krótszych się przypominają i jazda wokół komina już nie jest tak nudna jak kiedyś.
Wręcz przeciwnie, jazda bez nawigowania zachęca do improwizowania. Można wtedy łączyć odcinki, które się co prawda zna, ale całości nie jechaliśmy w taki sposób wcześniej. Dobrze działa też ciekawość dokąd prowadzi jakaś niepozorna droga czy ścieżka leśna, która wcześniej była pomijana. Włóczęga bez spiny i nawigowania z otwartą głową.
Zazdroszczę tym co w tygodniu mogą jeździć za jasnego. Gdybym miał taką możliwość to bym chyba z roweru nie zsiadał. Niestety praca po 10h dziennie. W domu o 17, ogarnąć obiad, dzieci, czasem coś zrobić i muszę się zmuszać żeby jeździć po zmroku... i zostają tylko ścieżki gdzieś w mieście bądź bliżej miasta bo jazda w nocy po lesie to żadna przyjemność.
Na brak motywacji najlepszy jest wypadek. 5 października zostałem potrącony przez samochód i od dwóch tygodni leże ze zrastającą się rzepką. Poleżę jeszcze kolejne 2 tygodnie a na rower to pewnie na wiosnę dopiero wsiądę, więc teraz tak mi się chce jeździć, jak nigdy! Choć i tak zawsze mi się chciało ;)
Mimo powyższego, jednak nie polecam takiego motywatora…
A co do tegorocznego października to rzeczywiście ŻY-LE-TA, choć ja oglądam to tylko przez okno.
Pozdrowionka!!!
No to samo ostatnio zauważyłem. Niby trasa ta sama, ale w kolorach jesieni nowe zachwytu nad tą piękną natura.
I ciesze się że mamy te różne pory roku.
Jest 23:00. Po obejrzeniu filmu złapała mnie depresja, że od niedzieli nie byłem nigdzie dalej na rowerze. Zainspirował mnie podpunkt o sołtysie i Pani Halinie. Zabieram jakąś lampkę i ruszam do sklepu oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów, w którym jeszcze nigdy nie byłem... :)
Polecam
Statshunter - mapa z nałożonymi wszystkimi naszymi aktywnościami ze stravy + trochę statystyk, filtrów, no i oczywiście kwadraty :)
Rowerowyrownik - wspólne zbieranie kwadratów (uwaga wciąga ;p)
Komoot i jego TrailView robi robotę. A co do nudnych i wyjeżdżonych tras "wokół komina" - czasem wystarczy taką trasę odwrócić.
Ja spadek motywacji zauważam na przełomie września/października, gdy dni coraz krótsze: 20 minut ubierania się na 2-3 godziny jazdy - to mnie słabi. Latem, wiadomo: koszulka, spodenki i wio! Dopiero gdy się z tym pogodzę wraca chęć do jazdy. A co do nudy wokół komina: używam nawigacji (typowo turystycznej) MIO CYCLO 210 z fajną funkcją Surprise Me: zadaję czas jazdy lub dystans i ona proponuje mi trzy trasy. Żeby jeszcze podkręcić zabawę wybieram w jakim stylu ma szukać: MTB czy szosa (zależnie czy ostatnio bardzo padało) lub odjeżdżam np. 10 km od domu i wtedy patrzę, co mi zaproponuje. I faktycznie, potrafi zaskoczyć!
Mi osobiście temperatura i koniec sezonu nie przeszkadza. Ale jak jest szaro, buro i do tego jeszcze pada to nie fajnie się na serduchu robi. Jak nie mam pomysłu na traskę to moja rowerowa navi ma opcje "suprise me" i szczerze powiem, że kilka razy naprawdę mnie zaskoczyła. Pozdrawiam cieplutko wszystkich zapalonych całorocznych rowerowców 😀
Dla mnie jesień to okres eksploracji i odnajdywania nowych ścieżek .Czesto robię tak ,że wyznaczam trasę , jadę śladem a w trakcie jak jest jakaś fajna droga to na nią odbijam.i tak dalej mniej więcej trzymając się założonego kierunku i celu wyznaczonej trasy.Polecam ,zawsze można coś odkryć i teren tez potrafi zaskoczyć ;)
Ja mogę polecić wandrer earth. Polega to właśnie na odkrywaniu nowych ścieżek. Na mapie ogólnej mamy pokazane gdzie już byliśmy, a gdzie jeszcze nie. Są leaderboardy - kto więcej przejedzie km po nowych drogach w danym regionie (podział na większe miasta, powiaty, województwa, państwa). Daje to dodatkowej motywacji moim zdaniem.
fajny odcinek. choć mi jesienią najbardziej przeszkadza temperatura: można ubrać się ciepło, ale pod górkę pot, potem jak szybko to przewiewa i to mało przyjemne no i ten komoot… mistrz wprowadzania w chaszcze, o ile nie wybiera się opcji szosa. i dzięki za squadrats, nie znałem
inne też prowadzą do haszczy. Wszystkie te komooty, stravy, locusy, topo bazują na jednej mapie openstreetmap. Jeśli na niej jest błąd, to wszyscy mają błąd
Spoko motywacja jest. Tylko proza życia a to to a to tamto do załatwienia po pracy. A potem już ciemno i człek zmęczony. Jeżdżę kiedy tylko mogę.
Nakręcasz mnie co raz bardziej na jazdę tym twoim gadaniem😉
Dziękuję 😁
OOO W PEŁNI POPIERAM! Schudłem upragnione 15 kg, do wagi sprzed nastu lat, tak jedynie przy okazji... Jara mnie odkrywanie miejsc w okolicy, o których nie miałem pojęcia. Człowiek żyje ponad 20 lat w jednym miejscu a nie zdawał sobie sprawy jakie piękne i ciekawe zakamarki ma obok. Mnie jeszcze do tego podkręca fioł na punkcie zdjęć, czyli nowe miejsca = jest co cykać :D Pokonywanie swoich rekordów dystansu też wkręca. A te kwadraciki kozacka sprawa. Od dawna marzy mi się appka, lub taka funkcja w Stravie, która wygeneruje ze wszystkich przejechanych tras jedną plątaninkę na mapie, którą można by sobie np ładnie druknąć... Pozdro zielonyF16!
@@MrKiler1505 O dzięki! Ekstra :D
Jest wiele takich miejsc, które mijamy codziennie i nie mamy pojęcia, co się tam kryje.
Ja tam, żadnych wyścigów, ani ultra nie jeżdżę, ale temat motywacji do jazdy, bardzo mnie zainteresował, bo to coś ważnego jest. Jak już wyjdę z domu i pojadę, to jeszcze nie zdarzyło się tak, abym tego kiedyś żałował, ale czasem właśnie brakuje tego, jakby powodu/bodźca, który nada takiemu, wyjściu sens. Mi, i myślę, że tak, jak wszystkim, najwięcej radości dają wyjazdy do miejsc, w które jadę pierwszy raz, bo wiadomo jest, jakiś dreszczyk emocji, nie wiesz, co będzie za kolejnym zakrętem, może nawet zabłądzisz ;), czyli jest szansa na jakąś przygodę 😀 Ale, kiedyś, w końcu przychodzi taki dzień, że wydaje ci się, że już wszystko w swoim zasięgu objechałeś, więc albo musisz zwiększyć zasięg, albo znaleźć jakieś nowe miejsce, w którym jednak nie byłeś. Ja oglądam filmy innych, i czasem, znajduję coś nowego 😀, a ta zabawa w kwadraty też mi się spodobała, bo jak widzisz jakiś kwadrat/kwadraty, w których jeszcze nie byłaś/byłeś, to to też pozytywnie nakręca i czujesz, że warto z domu wyjść 🙂POLECAM !!! Lubię też znaleźć jakieś szczególne miejsce w okolicach, w których jeżdżę, np. jakieś mini ZOO ze zwierzakami, albo coś innego, ale na tyle osobliwego, żebym mógł sobie powiedzieć, no nie, ja nie tak, do nikąd/ po nic, ja jadę właśnie tam, a potem, już tylko wracam i wtedy, to zaczyna mieć sens...:)
Zgadzam się. Uwielbiam jeździć i jeszcze nigdy nie miałam tak, że po wyjściu chciałabym od razu wracać. Ale wyjść ciężko 😬
@@florentyna2372 Bo człowiek, niby logicznie myśli, więc myśli sobie tak... zjadłem swoje jedzenie, żebym jakąś energię do dalszego życia miał, więc po co tak jechać, niby bez sensu, i tylko energię tracić, lepiej pograbię liście na ogrodzie, albo coś innego zrobię, coś co będzie miało większy sens i czemuś służy, ale przyjemność i zadowolenie w życiu też ważne, a jeśli ktoś rowerem jechać lubi, to nic ne da mu tyle radości, co właśnie to jechanie, co niby bez sensu jest :)
Najtrudniej się zmotywować do wyjścia, ten pierwszy krok. Potem to już idzie z górki, jak siedzę na siodełku to nie mam ochoty wracać - co najwyżej zrobię krótszą trasę.
@@prapremiera6907 o i ja tak mam
Komot ostatnio poprowadził mnie po lesie taką ścieżką że o mało nie fiknąłem kozła przez kierownice (((: ,zjazd śmierci .... ale nie narzekam, dzięki Tobie poznałem te fantastyczna aplikacje, zobaczylem miejsca których bym bez niej nie zobaczył. Myślę że lekarstwem na znudzenie treningowe sa weekendowe wypady w nowe miejsca, jak sie miejsce wokol komina wyczerpie, rower w pociąg i powrót na kołach z roznych fajnych miejscowek.
Jest jeszcze kwestia tego że w kupię jeździ się raźniej a jesienią jednak wielu ludzi obsiada i ciężko ich namówić a samemu średnio się chce. Z jeżdżenia 2-3 razy w tygodniu zostały weekendy a i to niestety samemu.
Dziękuję za namiary na Squadrats - ciekawa opcja, na pewno będę korzystał :) Co do Komoot, w pełni podzielam pozytywne opinie. Świetna aplikacja, sprawdza się zarówno w PL, jak i za granicą, a highlightsy to super sprawa, zwłaszcza poza PL, jeśli chcesz sprawdzić, jaka jest nawierzchnia na danej drodze i co ciekawego można na niej spotkać. Zachęcam wszystkich do dodawania własnych notek do Komoot z własnej okolicy ze zdjęciami - to wszystko jest darmowe, a pomaga innym użytkownikom.
Co do treningów, to co kto lubi oczywiście, ale warto dodać, że nie trzeba mieć Training Peaks, by stworzyć sobie jednostkę treningową i wysłać na licznik. W przypadku Garminów, ładnie to działa również przez Garmin Connect (tryb: Create Custom Workout).
Negatywnie wypowiadasz się o trenażerach. Osobiście używam od kilku lat zimą i sprawdza się to świetnie dla osób, które mają pracę i obowiązki rodzinne typu żona + dzieci. Kto ma ten wie, że sporo jest przy tym roboty (przynajmniej znacznie więcej niż przy mieszkaniu nawet we dwoje) i czas na rower jesienią/zimą to naprawdę tylko późny wieczór w tygodniu i weekendy. W takiej sytuacji nie ma nic lepszego w tygodniu niż odpalić sobie na jakiejś aplikacji (ja akurat używam systemu Wahoo) jednostkę treningową, wykonać w 40-60 minut zadanie, wziąć prysznic i z głowy :) Dobrze dobrana jednostka na trenażerze będzie znacznie bardziej efektywna niż kręcenie w nocy po lesie i da znacznie lepsze efekty na wiosnę. Całkowicie podzielam natomiast argument, że siadanie na zwifcie i kręcenie sobie po jakiejś trasie bez żadnych ćwiczeń jest nudne śmiertelnie :) W weekend, oczywiście tylko outdoor, nawet zimą! :)
Mam to szczescie, ze do wyboru jest tu 360 stopni wokol mojego domu. Szutry, lasy, wszedzie szutry panie. Czasem stesknie sie nawet za juz dosc wyjezdzona trasa, bo " nie widzialem jej jesienia". No i cieszy odkrycie ( jak np w przeszla niedziele) kilkuset metrow nowej sciezki. Po za tym , jak konczyla sie dluuuuuga wiosna w tym roku, to sie lata naie moglem doczekac. teraz odwrotnie, rower gotow na zime i juz zacieram rece, na wyzwania jakie ta pora roku niesie w jezdzie ! Tak, ze nudno nie jest i nie bedzie. Wszytko jest w glowie, jak to sie mowi ;-)
Wprowadzanie nowinek to najlepszy motywator 👍🙂
Ja do sprawdzania gdzie mnie jeszcze nie bylo używam darmowej aplikacji SportsTracker. Po kliknięciu na opcję "mapa" pokazuja sie wszystkie aktywnoscie wyświetlone na mapie. Może to nie taki wypas jak Komoot ale spelnia swoje zadanie. Miejsca które mogą byc ciekawe znajduję na Google Maps ;))), po prostu przeglądam okolice i jak mnie coś zaciekawie to jade tam rowerem. Od kiedy zacząlem jezdzic rowerem plan był taki żeby poznac okolicę. Zacząłem w koło komina a potem stopniowo dalej. na poczatku używałem jakies prostej apki a jak sie posypała przeszedłem na Endomondo...potem straciłem jakies 4000 km jak padlo Endomondo i teraz dobijam do 4000 na SportsTracker. Mialem zamiar kupic Garmina ale boję się, że znów bede zaczynał od nowa bo chyba nie da sie połączyć fenixa ze SportsTracker. Chyba że skusze sie na Sunto. Tyle opcji do wyboru że bania mała. ale Komoot z tym co pokazałeś to ciekawa alternatywa.
Jako sposób na zwiększenie motywacji jeżdżenia rowerem to są lokalne grupy rowerowe gdzie można wrzucić swoją ustawkę trasę, tempo, odległość bo zawsze w grupie jest raźniej, no i motywacja do dołączania do takiej grupy. Kolejnym sposobem to inspiracje przejechanymi już trasami przez kogoś, kto zrobił relację lub dojechał do ciekawego miejsca, przynajmniej wiadomo, że trasa jest przejezdna :)
Darmowe plany treningowe ma też Garmin i działa to całkiem przyzwoicie.
Bardzo dobry odcinek, a między 13:15 - 13:20 mistrz drugiego planu :)
A ja właśnie jestem TOTALNIE po drugiej stronie tęczy - jak się nudzi, to ciepnąć nawigacje w kąt i pozwolić sie zgubić samemu sobie :) to jest dopiero pierwotna zajawa
W tamtym roku polecałem w komentarzu statshunters czyli praktycznie to samo co squadrats, kwadraty :) W każdym razie warto jeszcze dodać, że kwadraty mogą być również motywacją do spacerów/wspinaczki/pływania itd. po nowych terenach. Szczególnie rewelacyjnie sprawdza się w górach, gdzie nie zawsze musimy iść tymi najbardziej popularnymi szlakami (którymi może już wcześniej nawet szliśmy).
Ja przestałem krecic w kolo komina i domu w październiku rower do samochodu i vamos bylem na helu i mierzei wislanej piekne widoki
"...Liście tracą drzewa..." Wiem przejęzyczenie 😉 Super materiały robisz 👍
Patrząc na tempo wycinek coś w tym jest😉
Chyba wcięło mój wcześniejszy komentarz.
Na podobnej zasadzie co squadrats działa serwis zalicz gminę
ful gaz cudne trasy rzeczywiste ideal na przeczekanie zimy dla mnie
Kwadraty rządzą 😉. Na szosie się nie da wszystkich ogarnąć wiec musiał wlecieć grv🤗.
Fajna opcja z tym kompot. Nie wiedziałem o tym. Na nowy sezon kupię sobie ten jednorazowy pakiet na cały świat. Narazie wziąłem darmowy tylko na swoją okolice. Do wiosny raczej nigdzie dalej nie będę wybierał
ja używam koomota. mega apka jak dla mnie. przy samym planowaniu czuję dreszczyk emocji 😁😁
Super odcinek. Przykład Pani Halyny ze wsi, wrzucającej na stravę swoje przejazdy do sklepu, jest the best. A jeśli już ktoś nie ma totalnie motywacji do jazdy, to dobrze zrobić sobie na jakiś czas przerwę i przerzucić się na coś TOTALNIE INNEGO. Modelarstwo, zbieranie znaczków czy co tam jeszcze jest 🙂.
Siema. Bardzo ciekawą opcją jest jeżdżenie po tych samych traskach wokół komina ale po zmierzchu- dobram lampa i do lasu- petarda. Fajnie jeździ się z ferajną. Priorytet jesienny - zbiórka po 18.00.
Szacunek za przygotowanie merytoryczne do tego odcinka. Trzeb było przysiąść fałdów żeby to wszystko móc przedstawić. Jesienią i zimą w dni "nierowerowe" puszczam wodze wyobraźni i siedzę nad mapami. Planowanie sprawia mi wielką frajdę. Wrzucam te tracki w odpowiednie katalogi dla pamięci i jak puszczą lody po ewentualnych poprawkach i korektach przystępuję do realizacji.
Ooo a ja właśnie dzisiaj pytałem u Krzycha z "TrochuRoweru" o jakąś stronę na której można zobaczyć wszystkie swoje ślady i też właśnie doradził Stravę i Heatmapę :D
Moim sposobem na jesienne przesilenie rowerowe jest przesiadka na zupełnie inny rower. Ogólnie upalam grawela ale w okresie jesienno zimowym jeżdżę na single speed pozwala to na nowe spojrzenie na znane trasy, poprawia technikę i myślenie na rowerze, przewidywanie i utrzymanie odpowiedniej prędkości a jedno przełożenie wzmacnia nogę. Oczywiście przesiadka na singla wymusza trochę inne planowanie tras więcej asfaltu mniej szutrów, ale zabawa jest przednia. Złożenia singla ze starej szosy to niewielki koszt. Pozdrawiam i polecam.
Jeżdżąc wokół domu zawsze się staram układać trasy przez ścieżki gdzie mnie jeszcze nie było. W wolnym czasie układam sobie takie krótkie trasy o długości około 30-50 km, o zróżnicowanych względem siebie przewyższeniach albo nawierzchni i później mam gotowe jak chcę wyskoczyć na rower. Oczywiście podjarka, bo będę w nowym miejscu gdzie się jeszcze nie zapuszczałem. Muszę sobie sprawdzić tę stronę z kwadratami. 🙂
Nie ma co być więźniem jakiś aplikacji, cyferek i kilometrów. 200-400mg kofeiny i konkretny cel na kawe/herbatę lub jakiś gazowany izotonik to jest to 👍
Mistrz powrócił 😊 super filmy
Z alkoholem to prawda.
Tak się każde wyjście kończyło na tym przysłowiowym ,,jednym piwku", potem wiadomo, szło kilka.
Ale to przeszłość. Już se ułożyłem plan i domówiłem rower szosowy.
Dla mnie motywację do wyjścia na rower daje nawigacja MIO210 która ma wieeeeele wad ale jedyną zaletę - opcję SupriseMe. Na całodniowe wyprawy się nie nadaje ale fajnie wytycza krótsze trasy po których normalnie bym nie pojechał. Nawet w centrum miasta znajduje szuterki jakieś między garażami , jakieś zjazdy w las których nie widać. Przygoda za każdym razem, bo za każdym razem znajdzie się nowy fragment.
Nie ma to jak urlop w Skorzecinie.pozdrawiam
0:58
To prawda. Zbierając na nowy rower zdarzyło mi się pracować 83,5h/1 tydzień.
Od Czwartku do Niedzieli włącznie wychodziło mi 43,5h
Spałem po półtorej godziny.
Najdłużej w pracy: 17,5h (z dojazdami 22h)
Przeżyłem chyba wszystko: skrajnie niskie temperatury, mało jedzenia zabrałem itd.
Pomimo, że była to praca fizyczna, Jak miałem wolne to 100km na rowerze se jeździłem.
Podsumowując: Organizm jest dużo mocniejszy niż się wydaje, jednak nie warto tego sprawdzać i doprowadzać się do takiego stanu, gdzie zasypiamy podczas wykonywania czynności (Po 2 dobach śpiąc po półtorej godziny tak jest)
Zielony, nie zawiodłem się - meeeega kontent, tak trzymaj tzn. głównie chodzi mi o to że jesteś dobrze odjechany ale zarazem inteligentny, oczytany i elokwentny😎 i ten czarny humor.....za to właśnie uwielbiam ten kanał!!!😁😁😄
Podoba się to dla mnie 👍
To nie ten kanał.
Ciekawe co na to prof. Miodek :)
Sports Tracker jest darmowy i ma heat map, nawet zakres dat można wybrać :-)
Dobre, potrzebowałem tego, DZIĘKI
Materiał super jednak ja mam trochę inaczej jeżdżę MTB i jak już się nudzę jadę w las w ciemno w ścieżki których brak na mapie dopiero jak już nie wiem gdzie jestem to patrzę na licznik i jaki kierunek do domu .Ale masz rację jest masa tras których nie poznaliśmy które bagatelizujemy .AiTRAINER korzystam i super apka i naprawdę urozmaica trening.👍👍👍👍👍Ogólnie jeżdżę MTB i trening Szosa ale twoje materiały nie w mojej branży 😁 ale są super.
Lokalsi tworzą i znają fajne traski pod MTB, warto takich "zaczepiać". Wiele takich tras jest nieuwzględnionych w jakichkolwiek "bedekerach" z racji braku "legalizacji" (leśniczy dostają drgawek), a czasem wiara potrafi stworzyć spore hopy etc., które sprawiają wiele radochy. Swoją drogą Zielony, kiedy startował w Solidzie MTB, też zauważył i wspomniał o naszych hopeczkach.
W apce Garmina można utworzyć kurs w pętli, bazujący na typie roweru, kierunku i dystansie. To świetne rozwiązanie gdy mamy problem z podjęciem decyzji gdzie jechać :)
Motywacja jest, ale nie zawsze jest czas, przez Studia i pracę, ale zawsze uda mi się znaleźć, chociaż jeden dzień w Tygodniu.
Teraz jak będzie zimno, więcej czasu spędzam na siłowni, na rowerze jeżdżę mniej, ale zamierzam w tym roku podjąć się wyzwania Rapha Festive 500
Ja od lat motywuję się apką Fog of World
Aplikacja garmin explore z urządzeniem garmin świetnie rejestruje trasy. Wszystkie przebyte trasy widać na mapie, można zmieniać kolory tras w zależności jak się przemieszczasz: moto, rower, bieg itp., udostępniać, pobierać gpx...
Komoot można zsynchronizować z kontem garmin. Też działa
Dzięki Byczku za ten filmik
Strava Premium ma non stop inne ceny. W kwietniu brałem przez Apple za free na 3 miesiące a potem płaciłem po 33 ma miesiąc. Zrezygnowałem a teraz wziąłem ponownie i już po 18,99 :) pozdro
Uszanowanko :) Popcorn mam, siadam do oglądania :)
Jak zwykle super elegancko::))))
A mnie kuźwa choroba wyeliminowała już od trzech tygodni bez roweru. Aż mnie skręca jak widzę tę piękną pogodę.
Witam, ja dzięki Tobie chętnie korzystam z komoota i jestem zadowolony
Pozdrawiam
Drzewa tracą liście a nie odwrotnie 😉😁ale temat 👌
Zielony, jesteś potem!) Brawo!
1. na karoo 2 są segmenty stravy po za garminem.
2. Można zmienić rower na inny.
3. Można co pół roku zmieniać kraj :).
4. Można robić sobie czelendże i robić traski na samej stójce aby ją wzmocnić, śmigać na krótilkich trasach ale siłowo.
dokładnie zmienić rower na inny gravel na MTB lub vice versa lubi inna kombinacja, full, hardtail itp
Wahoo też umożliwia korzystanie z live segments 😁
Dziękuję !!!
No i świetne rady. Pozdrawiam i potwierdzam.
Ta ostatnia apka ze światem podzielonym na kwadraty wygląda trochę jak zaznaczarka baz wojskowych, pogobnie jak pokemons go.... ociekam spiskiem, wiem, ale to przez syndrom odstawienia - przeziębienie od dwóch dni, zaraz będzie najdłuższa przerwa w pedałowaniu od kwietnia. Pozdrawiam i dzięki za materiał
Marzę o tym i się doczekać nie mogę żeby poczuć wstręt do roweru od nadmiaru jazdy... Bo 3-3,5tys km rocznie to stanowczo za mało żeby to poczuć, a czas na więcej nie pozwala 😞
Ja zawsze super Zielony:)
Miałem to samo ale dzisiaj przełamałem lenia i ruszyłem w teren bo sezon się kończy i szkoda pogody... Pozdro z Kotliny Kłodzkiej 😉
ostatnio właśnie wyznaczam sobie traski w oparciu o brakujące kwadraty w okolicy, powiedzmy takie do 50km
pozytywny gość ;)
W sprawie pracy: to mi się nie chce,chce zwolnić i zacząć żyć:))Co do nap nigdy nie używam w koło komina jadę w nieznane:)
Dzięki Ci za kwadraty🚴💪💪💪 pozdrawiam
Zamiast trenażera lepiej popracować zima nad mobilnością ciała bo latem nie ma kiedy 🙂🤸
Ja nie mam problemu z nudą i wypaleniem, tylko z tym, że dzień za krótki i po pracy ciemno. Od listopada pozostają tylko weekendy i trenażer.
No niestety, jesienne ciemności nie pozwalają poszaleć, tym bardziej, że na stare lata bardzo lubię różne hopki, hopeczki etc., a w ciemnościach (nawet z latarką) trudno mi się po tym lata. Zima ma jednak tę przewagę, że hopeczki (zbudowane niestety w ogromnej mierze z piasku) w Pyrlandii dzięki dużej dozy wilgoci i zimna na powrót stają się bezpieczniejsze w użytkowaniu.
4:26 Się nie jeździło po okolicy, tylko po sąsiednich wsiach, potem się okazało, że ścieżka rowerowa niedaleko domu remontowana
Super odcinek, bardzo przydatny ✌🏻🚲
Fajną opcją są szlaki okoliczne, zarówno te rowerowe jak i piesze . Gravelem można wjechać wszędzie :)
No waśnie to jest dobry trop, tyko ani na stravie, ani na komoocie nie ma na mapie zaznaczonych szlaków pieszych i/lub rowerowych.
Chyba jednak nie wszędzie, jeden z moich znajomych na gravelu omijał nasze endurowate traile i hopki. Z drugiej strony widziałem w bike parku gościa, który skakał gravelem na hopach, które my braliśmy na endurasach. Tak faktycznie (prawie) wszystko jest kwestia skilla.
super motywacyjny materiał :) Mądre słowa :)
Załapałem się na filmie! :D
w 13:20 minucie pajączek po pasku wszedł do kasku ;)
@zielonyF16 Hej, a mi się coś kojarzy jak kilka odcinków wstecz mówiłeś że zrobisz odcinek o wyznaczaniu tras w Komoot, bo idzie Ci to coraz lepiej 🙂 można prosić o ten odcinek? Pozdrawiam 🙂
Jeszcze nie powstał 🤣
Tak, ja też chce:-) O ile samo wyznaczenie tras nie jest trudne to samo nawigowanie sprawiało mi problemy. Z chęcią obejrzę odcinek o komoocie.
Wahoo też ma live segments :)
Rower + Pociąg = WSZM :) polecam
Od jakiego czasu znam lepszą parę, rower + samochód, nieco szersze spektrum wyboru tras, choć swego czasu bardzo lubiłem wrzucać rower do pociągu i całą drogę... gapić się przez okno. Za kółkiem samochodowym już się tak nie da. Odbiegając od tematu, bywając często w Czechach zamawiałem tam "parki w ruchliku", kumpel mnie uświadomił, że to jednak "parki w rohliku". Ładne Czeszki, sprzedające owe "parki w ruchliku", były przyczyną mojego "przejęzyczenia".
Traseo też fajna apka.
W czasach kiedy robiłem po 13-16 maratonów rowerowych chętnie w październiku siadałem na tyłku i cały miesiąc odpoczywałem. Ale w roku, w którym robiłem 30 imprez biegowych, w tym 6 maratonów, 5 półmaratonów, oraz 5 imprez rowerowych, odpoczywałem do końca tego roku 🤦♂
Ciekawym sposobem na urozmaicenie przejażdżek wokół komina może być odwiedzanie siłowni plenerowych i wplatanie w aktywność wzmocnienia innych partii mięśni. Może jesień nie jest ku temu idealna, ze względu na temperatury, ale jak jest słonecznie to nic nie stoi na przeszkodzie. Przy okazji blisko takich "sołeckich" siłowni plenerowych często są sklepy to można podpytać, kto korzysta ze Stravy.
Buhahahaha! W moich okolicach Pyrlandii bywalcy takich sklepów nie mają ŻADNEGO pojęcia o "jakiejś tam" Stravie, a MTB kojarzy im się z jeżdżeniem rowerem po piasku (moja rodzina też tak miała, póki nie zabrałem ich na nasze hopki; moja kobita nawet zakazała mi tam jeździć, mając chyba w pamięci moje połamane żebra 😁). Z drugiej strony jako uczestnik grawitacyjnego odłamu kolarstwa mogę "mnieć" mniejsze rozeznanie jeśli chodzi o "szosę".
Wszystko na plus, korzystam i faktycznie daje dodatkową frajdę, ale jedna uwaga - ciężko wyznaczać trasę w oparciu o live segments, bo Garmin tych live segmentów podczas nawigacji nie pokazuje :/
Prawie namówiłeś mnie na subscribe w stravie... prawie😁
Pierwszy miesiąc jest za darmo jakby co :)
@@ZielonyF16 i na komoda tez prawie namówiłeś, na zakup mapy regionu
Live Segments nie tylko na Garminach. Większość komputerków to ma. Z tych większych graczy to chyba tylko u Brytona brakuje tej opcji.
Komoota zacząłem używać dzięki Tobie właśnie i chociaż zdarza się wjechać w zamknięte bramy, krzaczory i prywatne posesje to i tak dzięki 😁 A filmik wspaniały👌
BTW...stwierdziłem że zaloguję się do tego Squadrats i przy próbie połączenia ze Stravą wyświetla się info, że ze względu na dużą ilość osób rejestrujących się w Squadrats załadowanie wszystkich aktywności może potrwać nawet kilka dni...przypadek? 🧐😄
Pobieranie wszystkich aktywności stravy może tyle potrwać, tym bardziej jak ktoś już jeździ kilka lat :)
Opcja na jesień są jeszcze zawody cx :)
Kwadraty 😁 na stravie robić