Początkowo miałem pewne pytania. Po ponownym obejrzeniu w formie bingu reaction video i kilku video analizach doceniłem finał sezonu. Multum rzeczy, które można przegapić lub nie zrozumieć przy pierwszym podejściu. To anime i bez akcji mogłoby być wspaniałe.
Mój facet, który nie oglądał anime i ciężko było go namówić do Tytanow (ale w końcu się udało) , jest tym anime zachwycony. Strasznie się przejmował na scenie, w której kobieta tytan goni zwiadowców po polach 😅
Obejrzałam AOT po twoim poleceniu w filmiku o anime dla fanów fantastyki. Mogę Ci jedynie podziękować, bo stało się ono jednym z moich ulubionych anime. Złamało mi serce, ale z pewnością nie raz do niego wrócę 💟
Dzięki. No i namówiłeś. Nigdy nie oglądałem żadnego anime, ale porównanie do GoT i długość serii nie będąca Modą na Sukces przeważyło. Będzie oglądane. 👍👌👏
A ja zostawię tu tylko moje podziękowania, bo nie znałbym tej wybitnej serii, gdyby nie twoje polecajka, w jakimś starszym materiale, a AoT pokochałem i dla mnie na ten moment to nie tylko najlepsze anime jakie widziałem, ale najlepszy serial w ogóle.
Najbardziej niepokojące w projektach tych zwykłych tytanów jest dla mnie to, że poruszają się w sposób charakterystyczny dla przeciętnego dwulatka 😂 Niektóre mają też "dziecięce" brzuszki. Urocze
Nie oglądałam jeszcze ostatniego odcinka, ale jeśli anime skończyło się tak samo jak manga, to ja jestem zadowolona, mi się bardzo to zakończenie podobało. Z tego co kojarzę, to w jakimś wywiadzie Isayama powiedział, że w trakcie postanowił na końcu nie zabijać kilku postaci, ze względu na popularność anime. 🤷♀
Więc powiem tylko tyle: anime kończy się z grubsza tak jak manga, jednak niektóre sceny zostały poprawione przez samego Isayamę. Ze szczególnym uwzględnieniem tej, na którą narzekano najbardziej - została de facto przepisana na nowo i rezultat jest rewelacyjny. :)
tego się nie spodziewałem, ale to bardzo miła niespodzianka. AoT to jeden z moich ulubionych seriali ever, a mówi to człowiek, który po anime sięga sporadycznie, a przez lata miał do niego bardzo duży dystans xD
Wyobraziłam sobie dosłownie to, co mówisz o audio z Obcym i... ja chcę to audio - celem weryfikacji czy brzmi tak jak to opisałeś😂 Sasageyo! Sasageyo! Shinzou wo Sasageyo! Pamiętam, że zmiotło mnie z planszy kiedy lata temu obejrzałam pierwszy sezon❤
Tak słuchając i robiąc notatki z tego co autor powiedział, mam kilka uwag: 1. KsiążkoweBajdurzenie twierdzi, że tą serię można połknąć w jeden weekend. Z odcinkami specjalnymi będzie tego prawie 100x25 min. plus 2,5 godzinny finał. NIE. Błagam, nawet nie próbujcie robić sobie z tej serii maratonów. Cała masa osób wskoczyła na "hype train" dość późno, po łebkach przerobiła pierwsze 3 sezony, a potem była bardzo rozczarowana zakończeniem... No nie mogło być inaczej, skoro dobre 80% oglądających (albo i lepiej) nie dało sobie czasu aby zrozumieć, o co w tej historii chodzi. W AoT nie ma scen niepotrzebnych ani zapchajdziur. Każda scena albo buduje świat, albo rozwija postaci, albo pcha fabułę do przodu. Rozwiązanie wielu kwestii, które widzowie niesłusznie uważają za dziury fabularne, czasem znajduje się w jednej scenie lub w pojedynczym zdaniu, które padło kilkadziesiąt odcinków wcześniej. AoT najlepiej jest oglądać jak historię detektywistyczną. Zwracać uwagę na szczegóły. Isayama ma taki zwyczaj, że gęsto w fabule sieje ziarna, które wydają plon po dwóch czy trzech sezonach. Dlatego też ta seria ma tak duży potencjał jeśli chodzi o możliwość ponownego obejrzenia. Niby patrzymy na te same postaci w tych samych sytuacjach, ale mając uprzednio zdobytą wiedzę, cała masa scen, dialogów i gestów zyskuje zupełnie nowy kontekst. Ja osobiście pokochałem AoT dopiero wtedy, kiedy ze względu na wieloletnie przerwy między sezonami, zwyczajnie zacząłem się w późniejszych odcinkach gubić, ergo tak czy inaczej musiałem oglądnąć to wszystko jeszcze raz na spokojnie. :) 2. Postać Mikasy i zarzut, że jest ona taką Mary Sue tej serii... cóż, nosząc takie nazwisko, Mikasa raczej nie może być słaba. Levi opisywał działanie mocy Ackermanów w walce jako "stan absolutnej klarowności, kiedy dokładnie wiesz, co powinieneś zrobić". Tak jak w przypadku Erena, to nie do końca jej wina (czy też zasługa) że jest, jaka jest. :) Oczywiście naturalne predyspozycje to jedno, jednak kilka razy widzieliśmy, jak Mikasa spędza wolny czas autentycznie katując się ćwiczeniami fizycznymi. 3. Zarzut, że z biegiem czasu tytani przestają być aż takim zagrożeniem. I że w pierwszych sezonach ludzie, nawet teoretycznie posiadający skuteczną (a tak naprawdę dość rozpaczliwą) broń do walki z nimi, giną jak muchy. Później zaś radzą sobie z nimi znacznie lepiej. Ok. musimy zrozumieć dwie rzeczy. Pierwsza - kiedy Amerykanie zaczęli analizować zestrzelenia wśród swoich pilotów myśliwskich w okresie IIWŚ, doszli do zaskakującego wniosku: za 80% wszystkich zestrzeleń odpowiadało 5% pilotów. Reszta nie była w stanie strącić praktycznie niczego, ewentualnie ginęła za darmo. To samo dotyczy sprzętu ODM, w przypadku którego sztuką jest już to, aby się na nim samemu nie zabić. A co dopiero skuteczna walka z kolosalnym celem, który aktywnie próbuje zabić ciebie? [Tutaj ciekawostka historyczna - nim wypracowano skuteczne, a jednocześnie relatywnie bezpieczne metody szkolenia, śmiertelność wśród pierwszej grupy rekrutów podczas ćwiczeń na ODM była katastrofalna i przekraczała 90%. Głównie na skutek pewnych barier psychologicznych i łatwemu uleganiu atakom paniki / dezorientacji.] Spójrzmy, kto w pierwszych sezonach walczy z Tytanami? 15-18 letni kadeci ze 104. korpusu treningowego, świeżo po ukończeniu szkolenia. Sporadycznie żandarmi, którzy na szkoleniu byli wybitnymi teoretykami, ale tytana widzieli co najwyżej na obrazku. Zwiadowcy, którzy jako jedyni stykają się z Tytanami w miarę regularnie, jednak wg. słów Erwina, 30% nowych rekrutów w Korpusie ginie podczas pierwszej wyprawy poza mury, zaś 60% wszystkich żołnierzy nie dożywa 4 roku służby. Dopiero ci, którym uda się przeżyć, stają się elitą. No i na końcu Korpus Stacjonarny, w skład którego wchodzą de facto spady ze wszystkich pozostałych Korpusów. Nie są ani wybitnie utalentowani, ani doświadczeni. A przez większość życia pełnili głównie funkcje policyjne i porządkowe. Druga rzecz, to opracowanie Włóczni Piorunów, które umożliwiły w miarę bezpieczne zabijanie tytanów na odległość. To była rewolucja na miarę wynalezienia kuszy, kiedy to wieloletnie ćwiczenia w strzelaniu z łuku można było odstawić do lamusa na rzecz paru tygodni szkolenia. Widać ten postęp w samym sprzęcie ODM, używanym w 4. sezonie. Ostrza ewidentnie stały się bronią drugorzędną. Żołnierze noszą ze sobą po 3 pary, a nie jak dawniej, po cztery. I są to krótsze ostrza 6-segmentowe. 4. Manga nie wygląda dobrze - absolutna zgoda. Isayama jest jednym z najgorzej rysujących mangaków. Na szczęście fabuła jego opowieści ratuje pewne braki w warsztacie. :)
jeśli chodzi o nie widzialną tarczę , to w finale , w ostatnim odcinku niestety jest jej aż za dużo , to oraz pełno niespójności , oraz po prostu tego , że z darkfantasy zrobili z tego psudo historię miłosną , wszystko wpływa na końcowy odbiór anime . Gdyby nie finał , który jest okropny (fabularnie ) ta seria mogłaby być arcydziełem , wyszło jak wyszło .
Ahhh SnK, manga która złamała mi serce. Mangę doczytałam do końca, anime nie ruszyłam po trzecim sezonie i dziś chyba też nie chcę. Nic nigdy nie zwróciło mnie tak przeciwko głównym bohaterom jak koniec trzeciego sezonu (ok może blisko było AoM Abercrombie'ego ZNÓW z TYM zakończeniem). Nigdy nie miałam tutaj takiego wrażenia, jak mówisz, że każdy jest zagrożony (a już na pewno nie po trzecim sezonie). Nie lubiłam Erena od początku, próbowałam dać mu szansę z marnym skutkiem, ale to zakończenie było w pewien sposób satysfakcjonujące. #birderen był jednym z najlepszych rzeczy, jakie spotkały fandom xDDD (jak tak można było pominąć jakiś wstęp z ptakiem, przecież to by tak pięknie siadło? :P)
Od momentu tego wątku ,,podróży w czasie " czy jak to nazwać przestałem brać tą serie na poważnie i jakoś po 3 sezonie anime straciło dla mnie taką swoją ,,magię" jak dla mnie overhyped syf podobny do chainsaw mana. Może ktoś wypunktuje czemu się mylę ale raczej będzie sam płacz
Czołem! Nie, nie będzie żadnego płaczu. Przeciwnie, będą odpowiedzi na pytania. :) W AoT tak naprawdę nie istnieje podróż w czasie jako taka. Obowiązuje tam stała linia czasu (fixed timeline), co oznacza że nawet pozornym wpływem na przeszłość nie da się zmienić teraźniejszości. Jeżeli masz wątpliwości co do sensu jakiejś konkretnej sceny, to chętnie Ci ją objaśnię. Tylko daj mi znać. :)
Przekonałeś mnie żeby wreszcie nadrobić ostatni sezon. Skończyłem czytać mangę właśnie na etapie ostatniego sezonu anime. Koncept tytanów którzy zjadają ludzi, jest totalnie obrzydliwy i długo odrzucał mnie od tej historii.
Ja w tym roku pomyślałem, że może nadrobię całość przed premierą finału. Odpuściłem po siedemnastu odcinkach. Nic mnie tam nie zainteresowało. Może jeszcze dam szansę, gratki dla tych, którym się podobało.
Początkowo miałem pewne pytania. Po ponownym obejrzeniu w formie bingu reaction video i kilku video analizach doceniłem finał sezonu. Multum rzeczy, które można przegapić lub nie zrozumieć przy pierwszym podejściu. To anime i bez akcji mogłoby być wspaniałe.
Mój facet, który nie oglądał anime i ciężko było go namówić do Tytanow (ale w końcu się udało) , jest tym anime zachwycony. Strasznie się przejmował na scenie, w której kobieta tytan goni zwiadowców po polach 😅
Obejrzałam AOT po twoim poleceniu w filmiku o anime dla fanów fantastyki. Mogę Ci jedynie podziękować, bo stało się ono jednym z moich ulubionych anime. Złamało mi serce, ale z pewnością nie raz do niego wrócę 💟
Zgadzam się że to oryginalna historia i według mnie najlepsze anime jakie widziałam. Muszę zacząć oglądać od nowa😂
Dzięki za film
Dzięki. No i namówiłeś. Nigdy nie oglądałem żadnego anime, ale porównanie do GoT i długość serii nie będąca Modą na Sukces przeważyło. Będzie oglądane. 👍👌👏
A ja zostawię tu tylko moje podziękowania, bo nie znałbym tej wybitnej serii, gdyby nie twoje polecajka, w jakimś starszym materiale, a AoT pokochałem i dla mnie na ten moment to nie tylko najlepsze anime jakie widziałem, ale najlepszy serial w ogóle.
4:07 czekam na film o „Akirze”! I na film o „Ghost in the Shell”! Na samą myśl o tych tytułach mam ochotę wrzasnąć na cały dom „YATTAAAAAAAAAAA!” 😃
Najbardziej niepokojące w projektach tych zwykłych tytanów jest dla mnie to, że poruszają się w sposób charakterystyczny dla przeciętnego dwulatka 😂 Niektóre mają też "dziecięce" brzuszki. Urocze
Nie oglądałam jeszcze ostatniego odcinka, ale jeśli anime skończyło się tak samo jak manga, to ja jestem zadowolona, mi się bardzo to zakończenie podobało. Z tego co kojarzę, to w jakimś wywiadzie Isayama powiedział, że w trakcie postanowił na końcu nie zabijać kilku postaci, ze względu na popularność anime. 🤷♀
Więc powiem tylko tyle: anime kończy się z grubsza tak jak manga, jednak niektóre sceny zostały poprawione przez samego Isayamę. Ze szczególnym uwzględnieniem tej, na którą narzekano najbardziej - została de facto przepisana na nowo i rezultat jest rewelacyjny. :)
Idealnie, akurat w piątek skończyłem
Rozumiem, że film miał być bezspoilerowy, ale ciekawi mnie TOP 5 Twoich ulubionych postaci z AoT.
15:40 O której rozmowie mówisz, bo dla mnie cały 2 sezon to jeden wielki twist fabularny, który nic nie wyjaśnia ( w pozytywnym znaczeniu)
Scena na murze :)
@@ksiazkowebajdurzenie5272 Aaaa 😏. No mocna jest.
tego się nie spodziewałem, ale to bardzo miła niespodzianka. AoT to jeden z moich ulubionych seriali ever, a mówi to człowiek, który po anime sięga sporadycznie, a przez lata miał do niego bardzo duży dystans xD
Wyobraziłam sobie dosłownie to, co mówisz o audio z Obcym i... ja chcę to audio - celem weryfikacji czy brzmi tak jak to opisałeś😂
Sasageyo! Sasageyo! Shinzou wo Sasageyo!
Pamiętam, że zmiotło mnie z planszy kiedy lata temu obejrzałam pierwszy sezon❤
Czytałem mangę cała Hajime Isayamy. Anime oglądałem do final season part 2. Tyle wystarczy.
Tak słuchając i robiąc notatki z tego co autor powiedział, mam kilka uwag:
1. KsiążkoweBajdurzenie twierdzi, że tą serię można połknąć w jeden weekend. Z odcinkami specjalnymi będzie tego prawie 100x25 min. plus 2,5 godzinny finał. NIE. Błagam, nawet nie próbujcie robić sobie z tej serii maratonów. Cała masa osób wskoczyła na "hype train" dość późno, po łebkach przerobiła pierwsze 3 sezony, a potem była bardzo rozczarowana zakończeniem... No nie mogło być inaczej, skoro dobre 80% oglądających (albo i lepiej) nie dało sobie czasu aby zrozumieć, o co w tej historii chodzi. W AoT nie ma scen niepotrzebnych ani zapchajdziur. Każda scena albo buduje świat, albo rozwija postaci, albo pcha fabułę do przodu. Rozwiązanie wielu kwestii, które widzowie niesłusznie uważają za dziury fabularne, czasem znajduje się w jednej scenie lub w pojedynczym zdaniu, które padło kilkadziesiąt odcinków wcześniej.
AoT najlepiej jest oglądać jak historię detektywistyczną. Zwracać uwagę na szczegóły. Isayama ma taki zwyczaj, że gęsto w fabule sieje ziarna, które wydają plon po dwóch czy trzech sezonach. Dlatego też ta seria ma tak duży potencjał jeśli chodzi o możliwość ponownego obejrzenia. Niby patrzymy na te same postaci w tych samych sytuacjach, ale mając uprzednio zdobytą wiedzę, cała masa scen, dialogów i gestów zyskuje zupełnie nowy kontekst. Ja osobiście pokochałem AoT dopiero wtedy, kiedy ze względu na wieloletnie przerwy między sezonami, zwyczajnie zacząłem się w późniejszych odcinkach gubić, ergo tak czy inaczej musiałem oglądnąć to wszystko jeszcze raz na spokojnie. :)
2. Postać Mikasy i zarzut, że jest ona taką Mary Sue tej serii... cóż, nosząc takie nazwisko, Mikasa raczej nie może być słaba. Levi opisywał działanie mocy Ackermanów w walce jako "stan absolutnej klarowności, kiedy dokładnie wiesz, co powinieneś zrobić". Tak jak w przypadku Erena, to nie do końca jej wina (czy też zasługa) że jest, jaka jest. :) Oczywiście naturalne predyspozycje to jedno, jednak kilka razy widzieliśmy, jak Mikasa spędza wolny czas autentycznie katując się ćwiczeniami fizycznymi.
3. Zarzut, że z biegiem czasu tytani przestają być aż takim zagrożeniem. I że w pierwszych sezonach ludzie, nawet teoretycznie posiadający skuteczną (a tak naprawdę dość rozpaczliwą) broń do walki z nimi, giną jak muchy. Później zaś radzą sobie z nimi znacznie lepiej. Ok. musimy zrozumieć dwie rzeczy. Pierwsza - kiedy Amerykanie zaczęli analizować zestrzelenia wśród swoich pilotów myśliwskich w okresie IIWŚ, doszli do zaskakującego wniosku: za 80% wszystkich zestrzeleń odpowiadało 5% pilotów. Reszta nie była w stanie strącić praktycznie niczego, ewentualnie ginęła za darmo. To samo dotyczy sprzętu ODM, w przypadku którego sztuką jest już to, aby się na nim samemu nie zabić. A co dopiero skuteczna walka z kolosalnym celem, który aktywnie próbuje zabić ciebie? [Tutaj ciekawostka historyczna - nim wypracowano skuteczne, a jednocześnie relatywnie bezpieczne metody szkolenia, śmiertelność wśród pierwszej grupy rekrutów podczas ćwiczeń na ODM była katastrofalna i przekraczała 90%. Głównie na skutek pewnych barier psychologicznych i łatwemu uleganiu atakom paniki / dezorientacji.]
Spójrzmy, kto w pierwszych sezonach walczy z Tytanami? 15-18 letni kadeci ze 104. korpusu treningowego, świeżo po ukończeniu szkolenia. Sporadycznie żandarmi, którzy na szkoleniu byli wybitnymi teoretykami, ale tytana widzieli co najwyżej na obrazku. Zwiadowcy, którzy jako jedyni stykają się z Tytanami w miarę regularnie, jednak wg. słów Erwina, 30% nowych rekrutów w Korpusie ginie podczas pierwszej wyprawy poza mury, zaś 60% wszystkich żołnierzy nie dożywa 4 roku służby. Dopiero ci, którym uda się przeżyć, stają się elitą. No i na końcu Korpus Stacjonarny, w skład którego wchodzą de facto spady ze wszystkich pozostałych Korpusów. Nie są ani wybitnie utalentowani, ani doświadczeni. A przez większość życia pełnili głównie funkcje policyjne i porządkowe.
Druga rzecz, to opracowanie Włóczni Piorunów, które umożliwiły w miarę bezpieczne zabijanie tytanów na odległość. To była rewolucja na miarę wynalezienia kuszy, kiedy to wieloletnie ćwiczenia w strzelaniu z łuku można było odstawić do lamusa na rzecz paru tygodni szkolenia. Widać ten postęp w samym sprzęcie ODM, używanym w 4. sezonie. Ostrza ewidentnie stały się bronią drugorzędną. Żołnierze noszą ze sobą po 3 pary, a nie jak dawniej, po cztery. I są to krótsze ostrza 6-segmentowe.
4. Manga nie wygląda dobrze - absolutna zgoda. Isayama jest jednym z najgorzej rysujących mangaków. Na szczęście fabuła jego opowieści ratuje pewne braki w warsztacie. :)
jeśli chodzi o nie widzialną tarczę , to w finale , w ostatnim odcinku niestety jest jej aż za dużo , to oraz pełno niespójności , oraz po prostu tego , że z darkfantasy zrobili z tego psudo historię miłosną , wszystko wpływa na końcowy odbiór anime . Gdyby nie finał , który jest okropny (fabularnie ) ta seria mogłaby być arcydziełem , wyszło jak wyszło .
Ahhh SnK, manga która złamała mi serce. Mangę doczytałam do końca, anime nie ruszyłam po trzecim sezonie i dziś chyba też nie chcę. Nic nigdy nie zwróciło mnie tak przeciwko głównym bohaterom jak koniec trzeciego sezonu (ok może blisko było AoM Abercrombie'ego ZNÓW z TYM zakończeniem). Nigdy nie miałam tutaj takiego wrażenia, jak mówisz, że każdy jest zagrożony (a już na pewno nie po trzecim sezonie). Nie lubiłam Erena od początku, próbowałam dać mu szansę z marnym skutkiem, ale to zakończenie było w pewien sposób satysfakcjonujące. #birderen był jednym z najlepszych rzeczy, jakie spotkały fandom xDDD (jak tak można było pominąć jakiś wstęp z ptakiem, przecież to by tak pięknie siadło? :P)
w zasadzie jedyne co snk i got maja wspolnego to to ze jedno jest najlepszym anime jakie powstalo a drugie najlepszym serialem jaki powstal xd
Kurde i to bedzie moje 3 anime jakie obejrze tylko najpierw czekam na ostatni sezon bo tak mi kolega polecil
2:00 aha no to zaczynam ogladać xD
gdzie można obejrzeć?
👍
Niby tak, ale finał jakosciowo ma syndrom finalu gry o tron
Czekam na film o vinland saga
Od momentu tego wątku ,,podróży w czasie " czy jak to nazwać przestałem brać tą serie na poważnie i jakoś po 3 sezonie anime straciło dla mnie taką swoją ,,magię" jak dla mnie overhyped syf podobny do chainsaw mana. Może ktoś wypunktuje czemu się mylę ale raczej będzie sam płacz
Czołem! Nie, nie będzie żadnego płaczu. Przeciwnie, będą odpowiedzi na pytania. :) W AoT tak naprawdę nie istnieje podróż w czasie jako taka. Obowiązuje tam stała linia czasu (fixed timeline), co oznacza że nawet pozornym wpływem na przeszłość nie da się zmienić teraźniejszości. Jeżeli masz wątpliwości co do sensu jakiejś konkretnej sceny, to chętnie Ci ją objaśnię. Tylko daj mi znać. :)
Serial wybitny, finał to rozczarowanie.
Przekonałeś mnie żeby wreszcie nadrobić ostatni sezon. Skończyłem czytać mangę właśnie na etapie ostatniego sezonu anime. Koncept tytanów którzy zjadają ludzi, jest totalnie obrzydliwy i długo odrzucał mnie od tej historii.
21:18 oj tak, 100 infantylnych zartow o wzroscie bohatera w fullmetal alchemist odrzucilo mnie od tego anime gdzies na poziomie 10 odcinka.
Ja w tym roku pomyślałem, że może nadrobię całość przed premierą finału. Odpuściłem po siedemnastu odcinkach. Nic mnie tam nie zainteresowało. Może jeszcze dam szansę, gratki dla tych, którym się podobało.