Pięknie opisane. Ja doskonale pamiętam szumy z winyla. Była to nieodłączna część odsłuchu, tak jak kiedyś charakterystyczny dźwięk modemu telefonicznego zestawiającego połączenie internetowe. Pamiętam też moją pierwszą płytę CD odtworzoną na wieży Technics :D To był szok dla uszu, prawie taki sam jak przejście z mono na stereo. Ludzie pytają po co wracać do winyli, czy do kaset magnetofonowych. Ja wiem po co. Dla sentymentu i związanych z nim emocji i wspomnień.
Bardzo przyjemny i stonowany materiał. Cieszę się, że nie wchodzi Pan w rolę kaznodziei, który mówi ludziom jak żyć, tylko spokojnie oznajmia fakty związane z technologią dźwięku. Muzyka to bardzo osobista kwestia dla wielu, przez co temat budzi skrajne emocje i polaryzację. Ja natomiast cieszę się, że wynalezienie płyty CD przypada na mój ulubiony okres w muzyce. Dzisiaj są takie możliwości odsłuchu, że każdy powinien słuchać na tym, co mu się najbardziej podoba i nie przejmować się opinią innych. Muzyka to muzyka. Od siebie, (a może raczej od kogoś, w czyje kompetencje nie wątpię, bo sam to widzę), dorzucam jeszcze tłumaczenie tego, co przeczytałem na pierwszym wydaniu CD jednego z albumów trochę niedocenionego muzyka i realizatora, Ruperta Hine'a, którego bardzo lubię: "Proces remasteringu płyt kompaktowych dał mi możliwość odzyskania 100% oryginalnych taśm-matek. Przed pojawieniem się płyt kompaktowych, dźwięk, którym można było cieszyć się w studiu nagraniowym, nigdy nie był dostępny we własnym domu. Niezależnie od jakości sprzętu odtwarzającego, proces konwersji 1/2-calowych taśm-matek Dolby 'A' 30 i.p.s., a następnie cyfrowych taśm-matek na winyl oznaczał utratę lub redukcję (a) informacji o wysokich częstotliwościach, (b) „niewygodnych” sybilantów, (c) „trudnego” niskiego basu, (d) „twardych” szczytów transjentów i ogólnie zakresu dynamiki muzycznej ...... frustrująco długa lista! Wprowadzenie płyty kompaktowej na początku 1983 roku zbiegło się z pierwszym wydaniem tego albumu, ale oczywiście początkowe produkcje C.D. były ograniczone do głównych artystów komercyjnych i muzyki klasycznej (żadna z tych kategorii nie akceptowała mnie w tym czasie!). Specjalne podziękowania dla A&M Records za danie mi możliwości i muzycznej satysfakcji usłyszenia „Wildest Wish to Fly” w moim domu, brzmiącego w końcu tak, jak w studiu. Rupert Hine, Marzec 1991".
Co by nie mówić o zapisie cyfrowym, uratował on nie jeden stary materiał także filmowy, gdzie w niektórych przypadkach i tak zbyt późno zaczęto robić kopie. Pozdrawiam.
Mam wszystkie płyty Ruperta Hine, na CD i na winylu, po kilka egzemplarzy, tłoczenia UK, USA, Germany. „Wildest Wish to Fly” to moja ulubiona jego pozycja. Bez zbędnego komentarza do słów Ś.P. Ruperta, CD po prostu nie ma nawet startu do wersji winylowej. Tego się nie da opisać, to trzeba usłyszeć. Przez 40 lat ludzie z branży opowiadają o wyższości cyfry, opowiadają, a na koniec gospodyni domowa mówi: nie graj z kompaktu, zagraj z czarnej, lepiej się słucha.
Kto nie budował różnych (ja zbudowałem) korektorów z charakterystyką RIAA nigdy nie doceni i do końca nie zrozumie tego o czym Pan Tomasz opowiada. Już czekam na następny materiał. Pan Tomasz dla mnie to taki Aleksander Witort obecnych czasów. Tutaj można dowiedzieć się czegoś na prawdę wartościowego o elektroakustyce. Serdecznie pozdrawiam
Jedyne co mi się podobało w płytach to że się kręcą i że bas jest w obu kanałach taki sam (przeważnie) co dawało taki spokój po zdeformowaniu saturacją lamp wzmacniacza. Wokale stawały się nienaturalnie bliskie i ciepłe. I to tyle. Wolę CD audio a uwagi na wygodę, trwałość nośnika i większą jakość, lepszą separację kanałów oraz ilością miejsca na półce.
To już nie tylko sprawa płyty i nieprzewidywalności odbioru zależnie od sprzętu ale analogu jako takiego. Przykładowy, sławny SSL 4k też będzie inaczej "brzmiał" w różnych temperaturach wilgotnościach, na różnych wysokościacach npm a do tego nigdy do końca powtarzalnie. I to jest właśnie fajne choć kosztowne i wymagające czasu oraz pewnego rodzaju celebracji. Zgadzam się że cyfra jest łatwiejsza przy tworzeniu, obróbce i utrwalaniu choć częściej już transmisji. Ale nieprzewidywalność analogu oraz - co chyba najważniejsze - fizyczne posiadanie nośnika - to z pewnością atuty pod jednym warunkiem. Materiał od początku do samego końca łańcucha pomiędzy artystą a słuchaczem nie może nigdy przejść przez domenę cyfrową. A tak na serio, to ma Pan rację. Cyfrowo możemy naśladować analog. Odwrotnie już nie 🙂
Znakomity odcinek! Jak znam życie, to nie przekona Pan tym wykładem wyznawców Audio VooDoo - niech sobie słuchają płyt drapanych i smarują cudowną maścią tranzystory mocy wzmacniacza dla uzyskania brzmienia lampowego :) W następnych odcinkach tej serii proszę wspomnieć o liniach opóźniających wpinanych w tor audio nacinarki acetatów dla zwiększenia upakowania zapisu na stronie winyla przez dynamiczną regulację odstępów między rowkami. Dziękuję i pozdrawiam.
Nie będę pisał o tym czy lubię słuchać winyle czy CD cze streamingu. Lubie słuchać Pana Tomasza Wroblewskiegio…i mimo że nie wszystko rozumiem…to jestem pod wrażeniem pasji, wiedzy i dykcji. Dziękuję Panie Tomaszu.
Witam Ja miałem szczęście wychowywać się w czasach analogowo - cyfrowych. Były już dostępne płyty CD, ale były droższe niż kasety, więc częściej kupowało się kasetę. Niestety sprzęt na którym słuchałem wtedy muzyki był marnej jakości radio magnetofonem z odtwarzaczem płyt cd, który naprawdę mógł zniechęcić do analogu zwiększoną ilością szumów i przydźwiękiem z zasilacza. Później słuchałem muzyki na komputerze, ale miałem też możliwość usłyszeć jak moje stare kasety potrafią zabrzmieć na lepszej wieży stereo. Prawdę mówiąc mój słuch nie słyszał zbytniej różnicy na próbkach, które pan odtwarzał. Ale różnica w odsłuchu na jamnikowym magnetofonie a na wieży stereo jest kolosalna. Ja osobiście jestem zwolennikiem NOŚNIKÓW analogowych. Fakt, podczas odtwarzania dochodzi do degradacji. Fakt, w analogu jest więcej szumów i zniekształceń. Ale uszkodzenia nośnika cyfrowego najczęściej uniemożliwia poprawne odczytanie nagrania (cisza lub przerywanie), podczas gdy pognieciona taśma będzie miała zwiększone zniekształcenia (nie zawsze słyszalne) a na porysowanym winylu będą słyszane trzaski, ale nadal odtworzenie nagrania jest możliwe. Dlatego jeśli kupuje muzykę na nośniku to wybieram winyl lub kasetę ale słucham również cyfrowo na portalach streamingowych.
Jest Pan bardzo naładowany wiedzą, przekazującym bardzo wartościową treść! Takich ludzi w XXI wieku jest jak na lekarstwo... Pozdrawiam Pana i życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu kanału!
Moja historia z płytami zaczęła sie jeszcze od płyt szelakowych w latach 50_tych. Było też tak, że niektóre stare płyty - przykładowo Cz. Niemena "Lokomotion" - "Czy mnie jeszcze pamiętasz" czy Dzikusów "Na dobre i na złe" z lat 60_tych brzmiały lepiej niż po wielu klatach nagrane LP. Dwa + Jeden czy niektóre Haliny Frąckowiak. Ostatnio kupiłem wspaniale brzmiące (nowe wydania) Beatlesów Abbey Road oraz Revolver - zmiksowany przez syna Georga Martina. Nawet na moim starym gramofonie Bernard GS 434 z w kładką Audio Technica AT95E z amplitunerem Yamaha z głośnikami DENON - brzmią (przynajmniej dla mnia) bardzo dobrze. Na Abbey Road słychać czyste, soczyste basy nie upośledzające absolutnie sopranów. Pewmie, że z CD słucha się dobrze ale wtedy serce jest takie bardziej obojętne. Z płytki CD bardzo lubię słuchać Beatlesów - "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" jednak już pierwszą ich LP "Please Please Me" wolę już zdecydowanie na gramofonie. Kiedyś, również na obozach harcerskich na nocnych wartach słuchałem z radyjka : "Czar" a potem "Kolibra" czy "Minor" "Sylwia" Radio Luxemburg a teraz przed snem włączam, programuje na wyłaczenie po 120min Radio Internetowe na Stacji Radio Złote Przeboje i sobie spokoknie przy tej muzyce zasypiam.
@@kaem3 Oj, ja poznałem ją dużo wcześniej bo w 1962r w oryginalnym wykonaniu - (Little Eva) i to na niej wzorował się Niemen nagrywając tą swoją wersję "Lokomotion". Podobnie było z piosenką Roberty Flack "Killing Me Softly With His Song", którą większość kojarzy nie z Robertą Flack lecz z Fugees zapominając o pięknej "nieudziwnionej", oryginalnej wersji Roberty Flack.
@@carburator52 No niestety, jestem dużo młodszy (1972) i pierwszą "moją" wersją była wersja Kylie. Natomiast co do "Killing Me Softly", to ostatnio częściej słyszę w radiach wersję oryginalną niż Fugees. Mam wrażenie, że to o wersji Fugees się powoli zapomina.
@@kaem3 Pamiętam te (szalone lata) 70_te. Beatlesi, którzy ukształtowali moją wrażliwość muzyczną, się skończyli ale byli Led Zeppelin, Deep Purple,Creedance, Omega ze swoją "Dziewczyna o perłowych włosach", australijska The Seekers z Judith Durham czy wówczas młodziutki Donny Osmond ze swoją Puppy Love. W 1972 akurat ukończyłem Technikum Elektryczne i urodziła mi sie pierwsza córka Kasia.
Panie Tomaszu z Pana to jest Przegość taka wiedza i wysławianie się, mistrzostwo. Słuchałem na gramofonach typu Tech Das Airfors one i brzmi świetnie ale taśma brzmi genialnie.
Panie Tomaszu, wielkie dzięki za winylowy temat. Proszę go rozwijać bo dzięki temu trafiłem na Pana kanał, a pewnie i nie tylko ja. Od niedawna jestem posiadaczem w miarę przyzwoitego gramofonu marki Technics i wracam do płyt winylowych z wielkim sentymentem i radością. Pana wiedza techniczna i przystępna prezentacja bardzo wciągają, proszę temat kontynuować i jeśli można prosić to poproszę o trochę info o samych "drapakach", wkładkach, igłach, rodzajach ramion itp. Chciałbym poznać Pana opinie w tych tematach bo nie wiem czy różnice finansowe takich produktów rzeczywiście przekladają się na jakość uzyskiwanego dźwięku i jeśli już inwestować to w co żeby za bardzo nie minąć się ze zdrowym rozsądkiem. Wiem, że pasja kosztuje ale ...
niesamowite rzeczy sie dzieja w czasie produkcji plyt,facet duzo mowi uzywajac nieznanych na codzien wyrazow czy porownan, generalnie kosmiczne opowiesci przeroznych skomplikowanych tresci, wiem tyle samo co przed filmem ale ciekawe bylo popatrzec na te ciezkie talerze do zlobienia rowkow ⏺️
A ja kiedyś niedouczony zastanawiałem się dlaczego wpinając się bezpośrednio w gramofon mam tak "papierowe" brzmienie. Nie wiedziałem wtedy o swoistej "kompresji geometrii" nacinanej ścieżki. Dziękuję Panie Tomaszu za ten odcinek.
Mam takie spostrzeżenie. Czym więcej zachwytów sprzętem, tym mniej radości daje muzyka. Ja wolę się zachwycać treścią jaką niesie muzyka. Zachwyt związany z pochwałą jakości sprzętu, skutecznie zagłusza odbiór muzyki. Mam swój złoty środek i nie przesadzam.
Absolutnie zgadzam się, siedzę w audio ponad 20 lat i zależność zawsze taka sama. Im więcej sprzętu, tym mniej muzyki. Też znalazłem swój środek między prostotą i jakością 😉 jest muzyka a nie dźwięki 😉
@@sylwesterbykowski9691 Jasne, muzyka jest w głowie, a nie w uszach. Trzecia płyta Marka Bilińskiego "Wolne loty" została źle zmasterowana i nie da się jej normalnie słuchać. Trzeba puścić cichutko, a mózg dorobi swoje. W 1996 r. Agnieszka Maciąg nagrała album "Marakesz 5:30" - schrzaniony mastering ugrobił obiecującą wokalistkę.
Sprzęt jednak odtwarza muzykę, a im wyższa jakość, tym większa radość obcowania z muzyką. Jedno z drugim ma więc ścisły związek jeżeli jakość dla kogoś ma znaczenie.
Dobrze byłoby coś wspomnieć o współczesności nowych tłoczeń do zdobycia obecnie w sklepach, ich wady, zalety, sposoby produkcji, przygotowania materiału, z czego się ten materiał przygotowuje itd...
Cieszę się, że już na wstępie ustaliliśmy, że jesteśmy współtwórcami... porozmawiajmy o właściwym podziale kokosów. Jak przystało na prawdziwego melomana ja słucham wyłącznie z wałków Edisona - to jest brzmienie! A nie jakieś RIAA RIAA - jak odgłos paszczowy konia. Bardzo dziękuję i błagam WINCYJ!
W audiofilskim piśmie Stereophile był kiedyś jeden recenzent o rosyjsko brzmiącym nazwisku, który upierał się że wszelka elektronika wszystko psuje i on aby pogrążyć się w dźwiękowej nirwanie osobiście słuchał nośnika podobnie czystego - płyt patefonowych! 😆
Nie byłem fanem Winylów i nie szukałem żadnych informacji w tym temacie, ale ten film bardzo mnie zainteresował tym tematem. Bardzo swobodny i interesujący wykład jakże inna mowa do słuchacza jakby odskocznia od obecnego natłoku politycznego. Super temat nawet dla laików.❤
Dzień dobry...świetny materiał, po wysłuchaniu nie pozostaje nic jak tylko pochylić czoła przed producentami płyt winylowych z lat 60. i 70-ych !!! niedościgniony kunszt jakże nieobecny dzisiaj. Taka prymitywna metoda zapisu analogowego, a jakże wspaniałe rezultaty, też dzisiaj raczej niedoścignione... No i przy tej całej wspaniałości i cudowności techniki cyfrowej (nie neguje zalet technologii) dlaczego muzyka z komercyjnie dostępnych dla konsumenta cyfrowych źródeł (CD, streaming) brzmi tak...no gównianie ?! To bardzo fajnie, że wszystkie cyfrowe aplikacje i wtyczki do obróbki dźwięku są dostępne niemalże dla każdego ale czy ilość znaczy jakość ? I tu też pewnie dotykamy sedna problemu - komercja - technika cyfrowa pozwala na dużo tańszą produkcję nagrań i na generowanie większych zysków wytwórniom ( podobnie np. książki drukowane vs. ebooki). W latach 80-90 gdy jeszcze wydawano muzykę na płytach winylowych i kompaktowych ich ceny były porównywalne, co przy znacznie niższym koszcie produkcji CD-ków przesądziło o całej strategii koncernów muzycznych. Płyta winylowa umarła i już nie powróci, bo obecna chwilowa moda na winyle to tylko gwóźdź do jej trumny - obecne edycje i reedycje płyt winylowych charakteryzują się bardzo często bardzo dużą dbałością o stronę wizualną - piękne okładki, grube "audiofilskie" wydania 180 g tyle tylko, że brzmią w 90% gównianie...
Brzmienie współczesnej muzyki odzwierciedla oczekiwania odbiorców. O jego charakterze w znacznej mierze decydują wydawcy, którzy śledzą trendy w strumieniach, analizują je i podejmują decyzje w kontekście treści i jej brzmienia. I tak było zawsze, tyle że teraz przemiany są znacznie szybsze.
Dziękuję za interesujące wideo. Dowiedziałem się wielu rzeczy o ktorych nie wiedziałem wcześniej. Wybaczy Pan, ale chciałbym nawiązać do strony technicznej nagrania, a w szczególności audio. Oglądając wideo zdałem sobie sprawę, żę któraś częstotliwość się wzbudza, co nie zawsze dobrze się słucha. Używając zwykły equalizer doszedłem do wniosku, że jest to ok. 140Hz. Podejrzewam, że tę częstotliwość wzbudza akustyka pomieszczenia w ktorym Pan nagrywa głos, albo samo ustawienie equalizera w Pańskim studio. Sam to robię podbijając tę częstotliwość kiedy chcę dodać do mojego głosu trochę niskich tonów. Mogą to być obydwie rzeczy na raz. Pozdrawiam!
Dziękuję za sugestię. Wprawdzie nie używam żadnej korekcji, ale przysłucham się temu uważniej; może to kwestia pozycji mikrofonu. Nie ma pomieszczeń idealnych...
W kolejnych odcinkach serii może przydać się trick z odjęciem sygnału po procesach przetwarzania oryginału od samego oryginału, i posłuchania takiej wzmocnionej różnicy + obejrzenia jej widma 😎
Bardzo dobrze, że w końcu ktoś powiedział jak to - Na Prawdę - jest z płytami winylowymi. Przecież jest to technika wręcz prymitywna w stosunku do techniki cyfrowej. Nie wspominając już o różnicy w jakości dzwięku pomiędzy winylem, a na przykład plikami DSD, które ja osobiście wprost uwielbiam, za ich jakość i naturalność brzmienia. Bardzo Panu dziękuję za to, że powiedział Pan, jak to na prawdę jest z winylem.
Muzykę należy odbierać z przyjemnością. Z mojego życia polecam magnetofon, cd, ipoda, streaming, a od tego roku vinyle które po prostu trzymając już cieszą. Dziękuję za tę nową serię ❤
Za pomocą wtyczek robią tak aby było głośniej. Jakie wspaniałe skwitowanie obecnego pojęcia "masteringu" rodem ze stajni, czy raczej rzeźni Ricka Rubina. ;)
Mastering współczesnych "inźynierów" uwalił nie jeden materiał na CD. To to i próbkowanie 44,1KHz było powodem częstych westchnień do płyt winylowych. Dziś próbkowanie można podciągać mocno w górę, ale mastering leży i kwiczy.
@@leszekkeszel4970 Święte słowa!!. Ja już od paru lat zabieram na koncerty albo słuchawki albo ochronniki do uszu, mogę stać gdzie chcę i słyszę co potrzeba.
Szacun za podejście do tematu. Olbrzymia wiedza . Też wychowałem się na analogu. Po likwidacji Polskich Nagrań, widziałem maszyny tłoczące jako wyciskarki do soków. Wrrr.
Ależ pięknie włożył Pan kij w mrowisko winylowe aż się dziwię, że jeszcze nikt nie zaproponował Panu wspólnego "przesłuchania" płyty Pantery "Vulgar display of power" lub co najwyżej zablokowania kanału na You Tube"ie
Taaa... Mój egzemplarz Vulgar na LP kupiony w Holandii w 92 kosztuje obecnie jakieś 200 euro, a CD to koło śmietnika mogę za grosze położyć . I to jest ta różnica jak traktowany jest Winyl i CD.
Tylko szkoda że czyta z Google a od siebie nic. Takie filmy to o dupe . Posłuchajcie inżynierów dzwiwku co całe życie siedzi w studio. Tam dowiesz się prawdy a nie pierd...... bla bla bla. Gość słuchał widokówek na Adamie. On nie ma pojęcia. Skoro mówi że cyfra może sobie obrabiać to tez bzdura. Wyprodukowanie cd i cały mastering jest ciężki. Bo trzeba to okiełznać i nie jest to łatwe. Boże jakie Bzury on pier ...... cyfra ma potężny problem z Low Noise. Tam jest problem. No dramat gosciu
Super materiał. Zanim sprzedałem sprzęt i moją kolekcję winyli, miałem dużo płyt, głównie z muzyką Trance na których było po jednym, max dwóch utworach na stronę. Natomiast domyślam się, że w tym wypadku było to robione pod djów, żeby łatwiej było miksować. Dużo miałem płyt, które pomimo, że na oko wyglądały na mint to byly tak zgrane, że praktycznie w ogóle nie było góry, brzmiały jak .wav 22khz.
Super odcinek. Zgrałam kilkadziesiąt płyt z lat '70 i '80 gdzie w polskich jest efekt echa co mnie zastanawiało. Teraz już wiem co jest przyczyną. Wielkie dzięki za wyjaśnienie 😊
Przez wiele lat słuchałem "cyfry" o winylu zapomniałem. Po latach jednak pojawiła się okazja posłuchać znowu czarnej płyty i to był błąd, teraz kocham winyl a cyfra jest miłym dodatkiem.
Teraz ludzie maga wybrac czego chca sluchac, 40 lat temu to nie bylo takie proste a jednak ludziewydawali sie byc bardziej szczesliwi. Mlodzi ludzie marzyli o gitarach i gramofonie babino. Grali w piwnicach na gitarach robionych w rodzimych komunistycznych firmach i wydawalo sie super. Teraz juz wiemy , ze wiekszosc tych gitar bez przerobki byla niegrywalna. Mam sentyment do vinylu, ale na codzien uzywam cyfry. Pozdrawiam prowadzacego i wszystkich milosnikow tego kanalu.
To wszystko jest pięknie powiedziane ...ale. Jak miałem lat piętnaście , to słuchałem na byle czym , bo moi rodzice w dolarach nie zarabiali i była rzeczywistość PRLu. Jak mam teraz 56 lat , to sprawa wygląda zupełnie inaczej , bo widzę że wszyscy się spierają w wojnie na szczegóły , ale zapomnieli o swoich ..uszach. Niech każdy powyżej 50 roku życia zrobi sobie profesjonalne badanie słuchu i mu wyjdzie , jak słyszy , z jaką równomiernością dla ucha prawego i lewego , no i jakie pasmo akustyczne jest w stanie usłyszeć . Można się bardzo zdziwić i dojść do wniosku że norma DIN 45500 to dla naszego słuchu , szczyt nie do pokonania. I tu konkluzja : słyszałem kiedyś dwóch panów w wieku ponad 60 lat , co dyskutowali o wkładce gramofonowej Shibata za 30 tys zł i zgodnie doszli do wniosku ...że to absolutnie nic specjalnego , bo 10 razy tańszy Ortofon brzmi tak samo albo i lepiej . Zatem , wrzuciłem na luz i cieszę się z winyli tak samo jak z odtwarzania filmów 16mm na projektorze który mam.. :))))) Pozdrawiam . Ps. tak dla ciekawości napiszę że był taki format jak VHD , czyli filmy w stereo i kolorze , wydawane na płytach winylowych. Oczywiście zasada była zupełnie inna ,ale obecność "igły" która mechanicznie wędruje w rowkach jest faktem. Zatem , na winylu też było mozna zapisać kolorowy obraz wideo z dźwiękiem w stereo i dolby SR :))
Ponoć najlepiej brzmią płyty z lat 60 i 70, wszystko też zależy od tego, kto płytę tłoczył, nacinał rowki, przygotowywał matrycę itd. Dlatego ponoć jeden tytuł może brzmieć inaczej w wersji wytłoczonej w Wielkiej Brytanii, a inaczej np w Japonii. Sprzęt rzeczywiście też ma znaczenie w przypadku płyty gramofonowej, ale daje dużo radości w odsłuchu. Z tego co czytałem, lata osiemdziesiąte to dla płyty winylowej słabszy czas. Piszę o tym jako kompletny amator.
Panie Tomaszu, będzie odcinek o parametrach vinylu, jak dynamika, pasmo, limitacje odnosnie zapisu basu i jak wyglada przygotowanie materiałów pod mastering na vinyl w porównaniu z prawdziwym Hi-Res PCM.
Szczerze mówiąc Pan prowadzący jest po prostu mądry. Pełen szacunek. Czapki z głów.
I jeszcze ma świetne poczucie humoru:)
Ci inżynierowie masteringu to tacy bohaterowie filmów ratujący codziennie świat, o których nikt nie wie. :)
Pięknie opisane. Ja doskonale pamiętam szumy z winyla. Była to nieodłączna część odsłuchu, tak jak kiedyś charakterystyczny dźwięk modemu telefonicznego zestawiającego połączenie internetowe. Pamiętam też moją pierwszą płytę CD odtworzoną na wieży Technics :D To był szok dla uszu, prawie taki sam jak przejście z mono na stereo. Ludzie pytają po co wracać do winyli, czy do kaset magnetofonowych. Ja wiem po co. Dla sentymentu i związanych z nim emocji i wspomnień.
Bardzo przyjemny i stonowany materiał. Cieszę się, że nie wchodzi Pan w rolę kaznodziei, który mówi ludziom jak żyć, tylko spokojnie oznajmia fakty związane z technologią dźwięku. Muzyka to bardzo osobista kwestia dla wielu, przez co temat budzi skrajne emocje i polaryzację. Ja natomiast cieszę się, że wynalezienie płyty CD przypada na mój ulubiony okres w muzyce. Dzisiaj są takie możliwości odsłuchu, że każdy powinien słuchać na tym, co mu się najbardziej podoba i nie przejmować się opinią innych. Muzyka to muzyka. Od siebie, (a może raczej od kogoś, w czyje kompetencje nie wątpię, bo sam to widzę), dorzucam jeszcze tłumaczenie tego, co przeczytałem na pierwszym wydaniu CD jednego z albumów trochę niedocenionego muzyka i realizatora, Ruperta Hine'a, którego bardzo lubię:
"Proces remasteringu płyt kompaktowych dał mi możliwość odzyskania 100% oryginalnych taśm-matek. Przed pojawieniem się płyt kompaktowych, dźwięk, którym można było cieszyć się w studiu nagraniowym, nigdy nie był dostępny we własnym domu. Niezależnie od jakości sprzętu odtwarzającego, proces konwersji 1/2-calowych taśm-matek Dolby 'A' 30 i.p.s., a następnie cyfrowych taśm-matek na winyl oznaczał utratę lub redukcję (a) informacji o wysokich częstotliwościach, (b) „niewygodnych” sybilantów, (c) „trudnego” niskiego basu, (d) „twardych” szczytów transjentów i ogólnie zakresu dynamiki muzycznej ...... frustrująco długa lista! Wprowadzenie płyty kompaktowej na początku 1983 roku zbiegło się z pierwszym wydaniem tego albumu, ale oczywiście początkowe produkcje C.D. były ograniczone do głównych artystów komercyjnych i muzyki klasycznej (żadna z tych kategorii nie akceptowała mnie w tym czasie!). Specjalne podziękowania dla A&M Records za danie mi możliwości i muzycznej satysfakcji usłyszenia „Wildest Wish to Fly” w moim domu, brzmiącego w końcu tak, jak w studiu.
Rupert Hine, Marzec 1991".
Bardzo ciekawy komentarz, dziękuję.
@@0dB-pl Dziękuję, miło mi.
Co by nie mówić o zapisie cyfrowym, uratował on nie jeden stary materiał także filmowy, gdzie w niektórych przypadkach i tak zbyt późno zaczęto robić kopie.
Pozdrawiam.
@@grzegorzchrust1718 To prawda. Warto także cyfryzować rodzinne zdjęcia i nagrania i robić ich kopie w wielu miejscach.
Mam wszystkie płyty Ruperta Hine, na CD i na winylu, po kilka egzemplarzy, tłoczenia UK, USA, Germany. „Wildest Wish to Fly” to moja ulubiona jego pozycja. Bez zbędnego komentarza do słów Ś.P. Ruperta, CD po prostu nie ma nawet startu do wersji winylowej. Tego się nie da opisać, to trzeba usłyszeć. Przez 40 lat ludzie z branży opowiadają o wyższości cyfry, opowiadają, a na koniec gospodyni domowa mówi: nie graj z kompaktu, zagraj z czarnej, lepiej się słucha.
Kto nie budował różnych (ja zbudowałem) korektorów z charakterystyką RIAA nigdy nie doceni i do końca nie zrozumie tego o czym Pan Tomasz opowiada. Już czekam na następny materiał. Pan Tomasz dla mnie to taki Aleksander Witort obecnych czasów. Tutaj można dowiedzieć się czegoś na prawdę wartościowego o elektroakustyce. Serdecznie pozdrawiam
jaki to ma związek z moim komentarzem? - nie mam pojęcia
Jedyne co mi się podobało w płytach to że się kręcą i że bas jest w obu kanałach taki sam (przeważnie) co dawało taki spokój po zdeformowaniu saturacją lamp wzmacniacza. Wokale stawały się nienaturalnie bliskie i ciepłe. I to tyle. Wolę CD audio a uwagi na wygodę, trwałość nośnika i większą jakość, lepszą separację kanałów oraz ilością miejsca na półce.
Fascynujące! Teraz będę czapkę ściągał w pobliżu mojej półki z Vinylami.
To już nie tylko sprawa płyty i nieprzewidywalności odbioru zależnie od sprzętu ale analogu jako takiego. Przykładowy, sławny SSL 4k też będzie inaczej "brzmiał" w różnych temperaturach wilgotnościach, na różnych wysokościacach npm a do tego nigdy do końca powtarzalnie. I to jest właśnie fajne choć kosztowne i wymagające czasu oraz pewnego rodzaju celebracji. Zgadzam się że cyfra jest łatwiejsza przy tworzeniu, obróbce i utrwalaniu choć częściej już transmisji. Ale nieprzewidywalność analogu oraz - co chyba najważniejsze - fizyczne posiadanie nośnika - to z pewnością atuty pod jednym warunkiem. Materiał od początku do samego końca łańcucha pomiędzy artystą a słuchaczem nie może nigdy przejść przez domenę cyfrową.
A tak na serio, to ma Pan rację. Cyfrowo możemy naśladować analog. Odwrotnie już nie 🙂
Znakomity odcinek!
Jak znam życie, to nie przekona Pan tym wykładem wyznawców Audio VooDoo - niech sobie słuchają płyt drapanych i smarują cudowną maścią tranzystory mocy wzmacniacza dla uzyskania brzmienia lampowego :)
W następnych odcinkach tej serii proszę wspomnieć o liniach opóźniających wpinanych w tor audio nacinarki acetatów dla zwiększenia upakowania zapisu na stronie winyla przez dynamiczną regulację odstępów między rowkami.
Dziękuję i pozdrawiam.
"dynamiczną regulację odstępów" kiedyś widziałem na YT materiał na ten temat, zaciekawił mnie. Jestem za.
Nie będę pisał o tym czy lubię słuchać winyle czy CD cze streamingu.
Lubie słuchać Pana Tomasza Wroblewskiegio…i mimo że nie wszystko rozumiem…to jestem pod wrażeniem pasji, wiedzy i dykcji.
Dziękuję Panie Tomaszu.
+1
Akurat sobie wspomniałem poprzedni odcinek, a tu proszę - kontynuacja! Wielkie dzięki ❤
Mistrzu ! Tyle opowieści o płytach czytałem lub słyszałem. Ale to o czym pan opowiada to pierwszy raz.
Witam
Ja miałem szczęście wychowywać się w czasach analogowo - cyfrowych. Były już dostępne płyty CD, ale były droższe niż kasety, więc częściej kupowało się kasetę. Niestety sprzęt na którym słuchałem wtedy muzyki był marnej jakości radio magnetofonem z odtwarzaczem płyt cd, który naprawdę mógł zniechęcić do analogu zwiększoną ilością szumów i przydźwiękiem z zasilacza. Później słuchałem muzyki na komputerze, ale miałem też możliwość usłyszeć jak moje stare kasety potrafią zabrzmieć na lepszej wieży stereo. Prawdę mówiąc mój słuch nie słyszał zbytniej różnicy na próbkach, które pan odtwarzał. Ale różnica w odsłuchu na jamnikowym magnetofonie a na wieży stereo jest kolosalna.
Ja osobiście jestem zwolennikiem NOŚNIKÓW analogowych.
Fakt, podczas odtwarzania dochodzi do degradacji. Fakt, w analogu jest więcej szumów i zniekształceń. Ale uszkodzenia nośnika cyfrowego najczęściej uniemożliwia poprawne odczytanie nagrania (cisza lub przerywanie), podczas gdy pognieciona taśma będzie miała zwiększone zniekształcenia (nie zawsze słyszalne) a na porysowanym winylu będą słyszane trzaski, ale nadal odtworzenie nagrania jest możliwe. Dlatego jeśli kupuje muzykę na nośniku to wybieram winyl lub kasetę ale słucham również cyfrowo na portalach streamingowych.
Dziękujemy Panu za wspaniałą serię, ciężko było znaleźć w internecie rzetelne informacje o czarnym krążku
Chcemy więcej takich materiałów o winylach :)
Jest Pan bardzo naładowany wiedzą, przekazującym bardzo wartościową treść! Takich ludzi w XXI wieku jest jak na lekarstwo... Pozdrawiam Pana i życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu kanału!
Słuchanie Pana jest niesamowicie kojące i pod względem cieplej barwy głosu i pod względem przekazywanej treści
Dziękuję za przybliżenie ogromu wiedzy jaka kryje się za wydawałoby się prostym winylem.
Panie Tomku,
jest Pan wspaniały! ♥
Wielki szacunek dla Pana Tomasza za kolejną porcję wiedzy. Stu lat w zdrowiu życzę.
Moja historia z płytami zaczęła sie jeszcze od płyt szelakowych w latach 50_tych. Było też tak, że niektóre stare płyty - przykładowo Cz. Niemena "Lokomotion" - "Czy mnie jeszcze pamiętasz" czy Dzikusów "Na dobre i na złe" z lat 60_tych brzmiały lepiej niż po wielu klatach nagrane LP. Dwa + Jeden czy niektóre Haliny Frąckowiak. Ostatnio kupiłem wspaniale brzmiące (nowe wydania) Beatlesów Abbey Road oraz Revolver - zmiksowany przez syna Georga Martina. Nawet na moim starym gramofonie Bernard GS 434 z w kładką Audio Technica AT95E z amplitunerem Yamaha z głośnikami DENON - brzmią (przynajmniej dla mnia) bardzo dobrze. Na Abbey Road słychać czyste, soczyste basy nie upośledzające absolutnie sopranów. Pewmie, że z CD słucha się dobrze ale wtedy serce jest takie bardziej obojętne. Z płytki CD bardzo lubię słuchać Beatlesów - "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" jednak już pierwszą ich LP "Please Please Me" wolę już zdecydowanie na gramofonie. Kiedyś, również na obozach harcerskich na nocnych wartach słuchałem z radyjka : "Czar" a potem "Kolibra" czy "Minor" "Sylwia" Radio Luxemburg a teraz przed snem włączam, programuje na wyłaczenie po 120min Radio Internetowe na Stacji Radio Złote Przeboje i sobie spokoknie przy tej muzyce zasypiam.
"Locomotion" Niemena mam na "czwórce" N0296. Pewno też ją masz. Oczywiście dużo wcześniej poznałem to dzięki Kylie Minogue.
@@kaem3 Oj, ja poznałem ją dużo wcześniej bo w 1962r w oryginalnym wykonaniu - (Little Eva) i to na niej wzorował się Niemen nagrywając tą swoją wersję "Lokomotion". Podobnie było z piosenką Roberty Flack "Killing Me Softly With His Song", którą większość kojarzy nie z Robertą Flack lecz z Fugees zapominając o pięknej "nieudziwnionej", oryginalnej wersji Roberty Flack.
@@carburator52 No niestety, jestem dużo młodszy (1972) i pierwszą "moją" wersją była wersja Kylie. Natomiast co do "Killing Me Softly", to ostatnio częściej słyszę w radiach wersję oryginalną niż Fugees. Mam wrażenie, że to o wersji Fugees się powoli zapomina.
@@kaem3 Pamiętam te (szalone lata) 70_te. Beatlesi, którzy ukształtowali moją wrażliwość muzyczną, się skończyli ale byli Led Zeppelin, Deep Purple,Creedance, Omega ze swoją "Dziewczyna o perłowych włosach", australijska The Seekers z Judith Durham czy wówczas młodziutki Donny Osmond ze swoją Puppy Love. W 1972 akurat ukończyłem Technikum Elektryczne i urodziła mi sie pierwsza córka Kasia.
Szybka odpowiedź na moją prośbę o więcej "vinyla" :). Dziękuję!
Panie Tomaszu z Pana to jest Przegość taka wiedza i wysławianie się, mistrzostwo.
Słuchałem na gramofonach typu Tech Das Airfors one i brzmi świetnie ale taśma brzmi genialnie.
Korekcja RIAA. i cały vinylowy czar prysł . Dziękuje
ale to nie jest żadna nowość
Jak zwykle mistrzostwo świata!!! Winyli słucham ponad 50 lat !!! Coś w tym jest Pozdrawiam z Kanady stały subskrybent z blisko 2000 winyli
Panie Tomaszu, wielkie dzięki za winylowy temat. Proszę go rozwijać bo dzięki temu trafiłem na Pana kanał, a pewnie i nie tylko ja. Od niedawna jestem posiadaczem w miarę przyzwoitego gramofonu marki Technics i wracam do płyt winylowych z wielkim sentymentem i radością. Pana wiedza techniczna i przystępna prezentacja bardzo wciągają, proszę temat kontynuować i jeśli można prosić to poproszę o trochę info o samych "drapakach", wkładkach, igłach, rodzajach ramion itp. Chciałbym poznać Pana opinie w tych tematach bo nie wiem czy różnice finansowe takich produktów rzeczywiście przekladają się na jakość uzyskiwanego dźwięku i jeśli już inwestować to w co żeby za bardzo nie minąć się ze zdrowym rozsądkiem. Wiem, że pasja kosztuje ale ...
niesamowite rzeczy sie dzieja w czasie produkcji plyt,facet duzo mowi uzywajac nieznanych na codzien wyrazow czy porownan, generalnie kosmiczne opowiesci przeroznych skomplikowanych tresci, wiem tyle samo co przed filmem ale ciekawe bylo popatrzec na te ciezkie talerze do zlobienia rowkow ⏺️
A ja kiedyś niedouczony zastanawiałem się dlaczego wpinając się bezpośrednio w gramofon mam tak "papierowe" brzmienie. Nie wiedziałem wtedy o swoistej "kompresji geometrii" nacinanej ścieżki. Dziękuję Panie Tomaszu za ten odcinek.
Mam takie spostrzeżenie. Czym więcej zachwytów sprzętem, tym mniej radości daje muzyka. Ja wolę się zachwycać treścią jaką niesie muzyka. Zachwyt związany z pochwałą jakości sprzętu, skutecznie zagłusza odbiór muzyki. Mam swój złoty środek i nie przesadzam.
Dokładnie tak. Muzyka to to, co nam gra w głowie. To, co słyszymy, to tylko rusztowanie.
Absolutnie zgadzam się, siedzę w audio ponad 20 lat i zależność zawsze taka sama. Im więcej sprzętu, tym mniej muzyki. Też znalazłem swój środek między prostotą i jakością 😉 jest muzyka a nie dźwięki 😉
@@sylwesterbykowski9691 Jasne, muzyka jest w głowie, a nie w uszach. Trzecia płyta Marka Bilińskiego "Wolne loty" została źle zmasterowana i nie da się jej normalnie słuchać. Trzeba puścić cichutko, a mózg dorobi swoje. W 1996 r. Agnieszka Maciąg nagrała album "Marakesz 5:30" - schrzaniony mastering ugrobił obiecującą wokalistkę.
Sprzęt jednak odtwarza muzykę, a im wyższa jakość, tym większa radość obcowania z muzyką. Jedno z drugim ma więc ścisły związek jeżeli jakość dla kogoś ma znaczenie.
Rowek zawierający ciszę , poezja , pozdrawiam 💓
"Thumb up" nawet przed oglądaniem. Standardowo.
Rewelacyjny materiał, dzięki!
Dobrze byłoby coś wspomnieć o współczesności nowych tłoczeń do zdobycia obecnie w sklepach, ich wady, zalety, sposoby produkcji, przygotowania materiału, z czego się ten materiał przygotowuje itd...
piękny materiał pozdrawiam
Cieszę się, że już na wstępie ustaliliśmy, że jesteśmy współtwórcami... porozmawiajmy o właściwym podziale kokosów. Jak przystało na prawdziwego melomana ja słucham wyłącznie z wałków Edisona - to jest brzmienie! A nie jakieś RIAA RIAA - jak odgłos paszczowy konia. Bardzo dziękuję i błagam WINCYJ!
W audiofilskim piśmie Stereophile był kiedyś jeden recenzent o rosyjsko brzmiącym nazwisku, który upierał się że wszelka elektronika wszystko psuje i on aby pogrążyć się w dźwiękowej nirwanie osobiście słuchał nośnika podobnie czystego - płyt patefonowych! 😆
@@mpingo91 Jedyne słuszne audiofilskie słuchanie to wzdłużne rowki wyryte na glinianych garnkach. Goście z Pogromców Mitów pokazali że to ma sens :)
To fascynujące, są praktycznie nie dostępne informacje no i dodatkowo przedstawione w ten magiczny i wciągający sposób czekam na więcej 😊😊
Nie byłem fanem Winylów i nie szukałem żadnych informacji w tym temacie, ale ten film bardzo mnie zainteresował tym tematem. Bardzo swobodny i interesujący wykład jakże inna mowa do słuchacza jakby odskocznia od obecnego natłoku politycznego. Super temat nawet dla laików.❤
Dzień dobry...świetny materiał, po wysłuchaniu nie pozostaje nic jak tylko pochylić czoła przed producentami płyt winylowych z lat 60. i 70-ych !!! niedościgniony kunszt jakże nieobecny dzisiaj. Taka prymitywna metoda zapisu analogowego, a jakże wspaniałe rezultaty, też dzisiaj raczej niedoścignione... No i przy tej całej wspaniałości i cudowności techniki cyfrowej (nie neguje zalet technologii) dlaczego muzyka z komercyjnie dostępnych dla konsumenta cyfrowych źródeł (CD, streaming) brzmi tak...no gównianie ?! To bardzo fajnie, że wszystkie cyfrowe aplikacje i wtyczki do obróbki dźwięku są dostępne niemalże dla każdego ale czy ilość znaczy jakość ? I tu też pewnie dotykamy sedna problemu - komercja - technika cyfrowa pozwala na dużo tańszą produkcję nagrań i na generowanie większych zysków wytwórniom ( podobnie np. książki drukowane vs. ebooki). W latach 80-90 gdy jeszcze wydawano muzykę na płytach winylowych i kompaktowych ich ceny były porównywalne, co przy znacznie niższym koszcie produkcji CD-ków przesądziło o całej strategii koncernów muzycznych. Płyta winylowa umarła i już nie powróci, bo obecna chwilowa moda na winyle to tylko gwóźdź do jej trumny - obecne edycje i reedycje płyt winylowych charakteryzują się bardzo często bardzo dużą dbałością o stronę wizualną - piękne okładki, grube "audiofilskie" wydania 180 g tyle tylko, że brzmią w 90% gównianie...
Brzmienie współczesnej muzyki odzwierciedla oczekiwania odbiorców. O jego charakterze w znacznej mierze decydują wydawcy, którzy śledzą trendy w strumieniach, analizują je i podejmują decyzje w kontekście treści i jej brzmienia. I tak było zawsze, tyle że teraz przemiany są znacznie szybsze.
co to są wydania 180g?
Niesamowita wiedza! No i sposób opowiadania - mistrzowski!
Cóż, apetyt na pogłębioną analizę technologii winylowej rośnie.Pozdrawiam
To może być bardzo ciekawa seria !!! czekamy następnych odcinków :)
Raz jeszcze dzięki za dobry materiał.....
Dziękuję za interesujące wideo. Dowiedziałem się wielu rzeczy o ktorych nie wiedziałem wcześniej. Wybaczy Pan, ale chciałbym nawiązać do strony technicznej nagrania, a w szczególności audio. Oglądając wideo zdałem sobie sprawę, żę któraś częstotliwość się wzbudza, co nie zawsze dobrze się słucha. Używając zwykły equalizer doszedłem do wniosku, że jest to ok. 140Hz. Podejrzewam, że tę częstotliwość wzbudza akustyka pomieszczenia w ktorym Pan nagrywa głos, albo samo ustawienie equalizera w Pańskim studio. Sam to robię podbijając tę częstotliwość kiedy chcę dodać do mojego głosu trochę niskich tonów. Mogą to być obydwie rzeczy na raz. Pozdrawiam!
Dziękuję za sugestię. Wprawdzie nie używam żadnej korekcji, ale przysłucham się temu uważniej; może to kwestia pozycji mikrofonu. Nie ma pomieszczeń idealnych...
Świetna seria, niesamowita wiedza, czyste fakty bez brania udziału w sztucznej wojnie Winyl vs Cyfra
Bardzo ciekawy materiał. Wielkie dzięki za tę serię, Panie Tomku.
No i okazało się, że niby wiedziałem, ale tak naprawdę teraz się dopiero dowiedziałem.
1. Będzie ciekawie. Wielkie DZIĘKI.
Takie informacje jestem zmuszony jeszcze raz obejrzeć i sobie przyswoić 😂. Za jednym razem nieda rady za dużo dobrej wiedzy naraz...😂
Super, super, super kolejny odcinek ❤❤❤❤
Zawsze były ciekawe odcinki, ale dzisiaj to już Mistrzostwo!! Szacunek. Pozdrawiam.
To jest profesjonalny gość. Pozdrawiam
jak zwykle pan Tomasz de Best
W kolejnych odcinkach serii może przydać się trick z odjęciem sygnału po procesach przetwarzania oryginału od samego oryginału, i posłuchania takiej wzmocnionej różnicy + obejrzenia jej widma 😎
Bardzo dobrze, że w końcu ktoś powiedział jak to - Na Prawdę - jest z płytami winylowymi. Przecież jest to technika wręcz prymitywna w stosunku do techniki cyfrowej. Nie wspominając już o różnicy w jakości dzwięku pomiędzy winylem, a na przykład plikami DSD, które ja osobiście wprost uwielbiam, za ich jakość i naturalność brzmienia. Bardzo Panu dziękuję za to, że powiedział Pan, jak to na prawdę jest z winylem.
Muzykę należy odbierać z przyjemnością. Z mojego życia polecam magnetofon, cd, ipoda, streaming, a od tego roku vinyle które po prostu trzymając już cieszą. Dziękuję za tę nową serię ❤
Panie Tomaszu, w przypadku gróźb/nękań ze strony Audiovoodooszołomów - jesteśmy z Panem.
Słucha się Pana jak Krystynę Czubównę :)
swietny cykl o winylach , czekamy z niecierpliwoscia na kolejne odsłony
Za pomocą wtyczek robią tak aby było głośniej. Jakie wspaniałe skwitowanie obecnego pojęcia "masteringu" rodem ze stajni, czy raczej rzeźni Ricka Rubina. ;)
Mastering współczesnych "inźynierów" uwalił nie jeden materiał na CD. To to i próbkowanie 44,1KHz było powodem częstych westchnień do płyt winylowych. Dziś próbkowanie można podciągać mocno w górę, ale mastering leży i kwiczy.
Podobnie jest na koncertach.Bardzo głośno do utraty percepcji i wszystkie zespoły na jednej scenie brzmią tak samo. Masakra.
@@leszekkeszel4970 Święte słowa!!. Ja już od paru lat zabieram na koncerty albo słuchawki albo ochronniki do uszu, mogę stać gdzie chcę i słyszę co potrzeba.
Jako miłośnik winyli pragnę pogratulować kolejnego, świetnego materiału! Tak trzymać :)
Doskonały materiał 👍
Świetna seria !!! pamietam jak słuchałem szpule przed vinylem też fajny klimat :)
Dzięki za świetny film, ta część o nacinaniu i dalszej produkcji matrycy świetna, nigdy nic lepszego nie widziałem. Gratulacje i czekam na więcej.
Genialny materiał. Wielkie dzięki!
Szacun za podejście do tematu. Olbrzymia wiedza . Też wychowałem się na analogu. Po likwidacji Polskich Nagrań, widziałem maszyny tłoczące jako wyciskarki do soków. Wrrr.
Ufff jestem pod wrażeniem. Doskonały odcinek. Chapeaux bas!
super materiał , oj będą dąsy na audiostereo
Ależ pięknie włożył Pan kij w mrowisko winylowe aż się dziwię, że jeszcze nikt nie zaproponował Panu wspólnego "przesłuchania" płyty Pantery "Vulgar display of power" lub co najwyżej zablokowania kanału na You Tube"ie
Taaa... Mój egzemplarz Vulgar na LP kupiony w Holandii w 92 kosztuje obecnie jakieś 200 euro, a CD to koło śmietnika mogę za grosze położyć . I to jest ta różnica jak traktowany jest Winyl i CD.
@@ebenezerskrudrz6057 Tylko jakie to ma znaczenie?
Tylko szkoda że czyta z Google a od siebie nic. Takie filmy to o dupe . Posłuchajcie inżynierów dzwiwku co całe życie siedzi w studio. Tam dowiesz się prawdy a nie pierd...... bla bla bla. Gość słuchał widokówek na Adamie.
On nie ma pojęcia. Skoro mówi że cyfra może sobie obrabiać to tez bzdura. Wyprodukowanie cd i cały mastering jest ciężki. Bo trzeba to okiełznać i nie jest to łatwe. Boże jakie Bzury on pier
...... cyfra ma potężny problem z Low Noise. Tam jest problem. No dramat gosciu
@@rambojohn763 Nie wiesz do końca kim jest ten gość, nie? ;)
Arcyciekawy materiał, wyjątkowy w przestrzeni internetu! Bardzo dziękuję!
Ale rzeczowo Pan wszystko wytłumaczył - Super :)
Super materiał. Zanim sprzedałem sprzęt i moją kolekcję winyli, miałem dużo płyt, głównie z muzyką Trance na których było po jednym, max dwóch utworach na stronę. Natomiast domyślam się, że w tym wypadku było to robione pod djów, żeby łatwiej było miksować. Dużo miałem płyt, które pomimo, że na oko wyglądały na mint to byly tak zgrane, że praktycznie w ogóle nie było góry, brzmiały jak .wav 22khz.
Cały urok Vinyla jest w jego ograniczeniach mechanicznych , powoduje to specyficzny rodzaj zniekształceń, mi się to podoba.
@@mstozsto4756 dokładnie tak
Co w 100% mozna zasymulować cyfrowo.
@@cati0n w 100% to może nie ale 90% to tak
@@danielmszczonow3312 no tak, przesadziłem z tym 100
Lubię szum starej płyty. Dziękuję!
Baaardzo dziękuję !
Super odcinek. Zgrałam kilkadziesiąt płyt z lat '70 i '80 gdzie w polskich jest efekt echa co mnie zastanawiało. Teraz już wiem co jest przyczyną.
Wielkie dzięki za wyjaśnienie 😊
Co za człowiek, co za wiedza!!!!!!!!!!!!! Pozdro!!!
bardzo ciekawy film, pozdrawiam
Doskonały pomysł na serię. Dzieki serdeczne!! ❤
Świetny film, gramofon to temat rzeka.
Jak zawsze ,meega ciekawie przedstawiony material,pan powinien byc wykladowca,super
Jestem :-)
Dziękuję ❤
Przez wiele lat słuchałem "cyfry" o winylu zapomniałem. Po latach jednak pojawiła się okazja posłuchać znowu czarnej płyty i to był błąd, teraz kocham winyl a cyfra jest miłym dodatkiem.
Dzięki! Super.
Genialny odcinek👍👍👍
Teraz ludzie maga wybrac czego chca sluchac, 40 lat temu to nie bylo takie proste a jednak ludziewydawali sie byc bardziej szczesliwi. Mlodzi ludzie marzyli o gitarach i gramofonie babino. Grali w piwnicach na gitarach robionych w rodzimych komunistycznych firmach i wydawalo sie super. Teraz juz wiemy , ze wiekszosc tych gitar bez przerobki byla niegrywalna. Mam sentyment do vinylu, ale na codzien uzywam cyfry. Pozdrawiam prowadzacego i wszystkich milosnikow tego kanalu.
super materiał
To wszystko jest pięknie powiedziane ...ale. Jak miałem lat piętnaście , to słuchałem na byle czym , bo moi rodzice w dolarach nie zarabiali i była rzeczywistość PRLu. Jak mam teraz 56 lat , to sprawa wygląda zupełnie inaczej , bo widzę że wszyscy się spierają w wojnie na szczegóły , ale zapomnieli o swoich ..uszach. Niech każdy powyżej 50 roku życia zrobi sobie profesjonalne badanie słuchu i mu wyjdzie , jak słyszy , z jaką równomiernością dla ucha prawego i lewego , no i jakie pasmo akustyczne jest w stanie usłyszeć . Można się bardzo zdziwić i dojść do wniosku że norma DIN 45500 to dla naszego słuchu , szczyt nie do pokonania. I tu konkluzja : słyszałem kiedyś dwóch panów w wieku ponad 60 lat , co dyskutowali o wkładce gramofonowej Shibata za 30 tys zł i zgodnie doszli do wniosku ...że to absolutnie nic specjalnego , bo 10 razy tańszy Ortofon brzmi tak samo albo i lepiej . Zatem , wrzuciłem na luz i cieszę się z winyli tak samo jak z odtwarzania filmów 16mm na projektorze który mam.. :))))) Pozdrawiam . Ps. tak dla ciekawości napiszę że był taki format jak VHD , czyli filmy w stereo i kolorze , wydawane na płytach winylowych. Oczywiście zasada była zupełnie inna ,ale obecność "igły" która mechanicznie wędruje w rowkach jest faktem. Zatem , na winylu też było mozna zapisać kolorowy obraz wideo z dźwiękiem w stereo i dolby SR :))
Genialny materiał! Pozdrawiam :)
Jak zwykle wspaniale się Pana słuchało - bardzo dziękuję za kolejny odcinek z tej serii :)
Świetny materiał. Bardzo dziękuję.
Czekam z kolejne odcinki ! Super
Ja lubię usiąść przy winylu bo zwyczajnie mnie uspokaja. Słucham sobie muzyki jakby spokojniej. Pozdrawiam.
Ja lubię usiąść przy winu bo zwyczajnie mnie uspokaja. Słucham sobie muzyki jakby spokojniej. Pozdrawiam.
Errata: 1 winu - winie
@@pawekeller3572 Przy winu też i nalewku domowej roboty. 🍻
@@mariuszk8285 Czyli bimbru
@@pawekeller3572 A to co innego ale bimbru też. .
No i znowu się czegoś nauczyłem - pozdrawiam
Bardzo, bardzo interesujące!
Takie porównania i analizy były dokonywane w latach 80tych
Ponoć najlepiej brzmią płyty z lat 60 i 70, wszystko też zależy od tego, kto płytę tłoczył, nacinał rowki, przygotowywał matrycę itd. Dlatego ponoć jeden tytuł może brzmieć inaczej w wersji wytłoczonej w Wielkiej Brytanii, a inaczej np w Japonii. Sprzęt rzeczywiście też ma znaczenie w przypadku płyty gramofonowej, ale daje dużo radości w odsłuchu.
Z tego co czytałem, lata osiemdziesiąte to dla płyty winylowej słabszy czas.
Piszę o tym jako kompletny amator.
Panie Tomaszu, będzie odcinek o parametrach vinylu, jak dynamika, pasmo, limitacje odnosnie zapisu basu i jak wyglada przygotowanie materiałów pod mastering na vinyl w porównaniu z prawdziwym Hi-Res PCM.
👍Dla zasięgu:)
Zmotywował mnie Pan do prac nad lampowym preampem .
Duży szacunek panie Tomaszu.
Proszę Pana! Skąd Pan to wszystko wie? Jeszcze dzisiaj rano tylko Pan to wiedział a teraz wiem i ja! Dziękuję!