Najgorszy ojciec to taki, który całe życie kochał cię najbardziej na świecie, był wpatrzony w ciebie jak w obrazek, a nagle cię porzucił i straciłaś z nim kontakt na zawsze... To jest chyba największy ból. Oprócz tego znęcał się nad moją mamą i siostrą całe życie. Ja aktualnie nie potrafię stworzyć związku i nie jestem w stanie zaufać facetom 😟
Temat na przyszłość. Jak posiadanie rodzeństwa tej samej oraz różnej płci wpływa na związki oraz atrakcyjność dla płci przeciwnej (poziom testosteronu)? Jak dzielenie pokoju z rodzeństwem płci przeciwnej wpływa na psychikę?
mysle ze to zalezy nie od plci rodzenstwa a od jakosci. jesli ktos ma toksyczne siostry lub braci to przeciez oczywiste ze moze miec przez nich problemy w relacjach miedzyludzkich
Ja to znowu mam inaczej. Nie dostałam uwagi i miłości od taty... Teraz w dorosłym życiu wręcz pragnę i wymagam tej miłości od partnera. Żeby się mną zajmował i całą swoją uwagę poświęcał mi. Czasami się na to łapie i próbuje to kontrolować, ale jest to dość ciężkie.
mam identycznie Ale na szczęście mój chłopak jakoś bardzo nie ma mi tego za złe i jest wyrozumiały. co nie zmienia faktu że i tak czasami coś w nas pęknie i no kłócimy się ale staram sie to kontrolować z całych sił A on stara się zrozumieć
A czemu to miałoby być takie złe? Moim zdaniem, to w porządku że chcesz czułości od swojego partnera. Natomiast, źle jeżeli Twój chłopak nie zaspokoi tej (palącej?!) potrzeby i to wpływa na inne aspekty Twojego czy też Waszego wspólnego życia. To w porządku szukać ulgi/ ukojenia u, w końcu, dość bliskiej osoby.
@@zielkazielka264 przebacz. Pomyśl, przez jakich rodziców ona była wychowana i że to były czasy powojenne....ludzie walczyli o byt. Teraz jest łatwiej, jest też dostęp do wiedzy, ten materiał jest tego przykładem, kiedyś nikt nie mógł się niczym wesprzeć. Przebacz😉
Gdzieś przeczytałam 'że jeśli ktoś NIE CHCE wybaczyć 'to tak samo jakby sam pił truciznę z ''nadzieją ''że zaszkodzi komuś innemu.Uczucia zranione to JEDNO 'a CHĘĆ przebaczenia (choćby kiedyś w przyszłości)to DECYZJA .POZDRAWIAM .Z modlitwą.
Nienaukowo a jedynie z mojej własnej obserwacji siebie i bliskich. Przebaczenie pomaga przejść dalej i nie podchodzic emocjonalnie do różnych spraw. Przebaczyć nie znaczy przecież zapomnieć i znów próbować mieć z tą osobą relację a jedynie nie mieć za złe tego co w przeszłości zrobiła.
Osobiście nie jestem środkowa, lecz rozgladajac sie po sytuacjach ludzi tak to wyglada. Pierwszy pierworodny, zawsze z niego najwieksza duma. Nad ostatnim wzmozona opiekunczosc.
@@Usernotusedtoit nie zgodzę się. Jestem pierworodna a miałam najwięcej problemów. Przynieś, podnieś, pozamiataj i świec przykładem dla rodzeństwa (akurat u mnie była tylko siostra). najgorzej że jak już była większa i tylko powiedziała "a siostra nie może?" To sie kończyło że jej zadania ja musiałam wykonywać.
Jestem studentką Psychologii i tak się zastanawiam czy mógłbyś stworzyć listę książek, które każdy przyszły Psycholog powinien przeczytać? Bo jednak literatura, którą podają wykładowcy nie jest ani łatwa, ani satysfakcjonująca.
Ja chętnie bym się dowiedziała, czy ktoś, tak jak ja- przez złe doświadczenia z ojcem jest zrażony do relacji rodzinnych. Przez to, że zawsze musiałam na uwagę, na miłość sobie u niego zasłużyć teraz nie potrafię kochać ludzi bezwarunkowo. Mam ten problem, ponieważ to, że ktoś jest moją rodziną (matka, siostry, bracia) nie znaczy automatycznie, że darzę tę osobę miłością, zaufaniem i uczuciami w rodzinie typowymi i potrzebnymi.
Witam w klubie. Właściwie to mam poczucie, że jeśli komuś zaufam, to przegram. Ktoś to wykorzysta i obróci przeciwko mnie, a ja będę pozbawiona systemu obronnego. Poza tym, kalkulowanie to chleb powszedni. Lubię, jeśli w różnych relacjach jest wszystko sprawiedliwie podzielone. Jeśli ja od kogoś tylko biorę, to czuję się bezużyteczna w danej relacji, a jeśli tylko daję, to mam poczucie, że ktoś mnie wykorzystuje. Trochę przekichane, bo życia nie da się tak łatwo przeliczyć, jak kostek czekolady XD
Ja np. ogólnie nie przepadam za swoją rodziną, jednak jeśli potrzebowali by mojej pomocy to bym im pomógł (jeśli bym był w stanie oczywiście). Co do miłości to powiedziałbym, że to jest miłość przymusowa do rodzica (czy innych krewnych), czyli tak naprawdę ich nie kocham, ale łączą nas więzy krwi, więc czuje tutaj pewien obowiązek.
Jest to całkowicie normalne, nie musisz kogoś kochać tylko dlatego że wiążą cię z tą osobą więzy rodzinne. Jeśli ktoś nie był dla ciebie dobry i nie budowaliście więzi to ona po prostu nie istnieje i nie ma co się za to winić. To tak jakbyś musiał/musiała kogoś kochać bo ktoś inny tak powiedział i koniec. Nie, nie musisz ;)
Jak bardzo sie z tym zgadzam, wszyscy faceci z ktorymi bylam predzej czy pozniej, nieswiadomie badz bedac ohydnymi manipulantami wykorzystywali fakt ze nie mam rodzicow probowali mna sterowac, uzalezniac od siebie, wmawiac rozne rzeczy, posuwac sie do grozb bo przecież dobrzr wiedzieli ze nie mam ani rodziny ani przyjaciol, ktorzy staneliby w mojej obronie i wyciagneli z takich sytuacji. Przez brak rodzicow i przyjaciol bardzo latwo mozna wpasc w zwiazek z psychopata bo on zawsze bedzie udawal wielce pomocnego itp, a potwor potem wychodzi po czasie. Jedyny ratunek w takim wypadku to dobry terapeuta, bo jak czlowiek ma sobie sam z tym wszystkim poradzić? Ja wyplatalm sie z takich zależności tylko dzirki terapeutce, i teraz jestem sama od dluzszego czasu i nie wiem jak mam komukolwiek zaufac, ze nie bedzie znowu chcial mi zniszczyc zycia.
To prawda zaraz wykorzystuja to podli ludzie czesto sasiedzi .Duzo krzywd i ponizenua i chorob w naszym nieszczesliwym kraju.Lubią donosic zawiść o wszystko .Sprzyja temu lenistwo i ciemnota .. Tu najlepiej wlaczyc telewizor .To jest zrodlo przemyslen wiedzy i refleksji.Kiladziesiat lat temu polowa narodu nieumiala czytac i pisac.123 lata rozbiorów dwie wojny a ile dzieci w czasie okupacji wykonywalo niewolnicza prace ilu wywiezieonych na roboty do Niemiec ilu wspolprscowalo z okupantsmi ilu folksdojczow ile akhoholikow .Bieda i nieszczescie.To glowne przyczyny.
@@waldemarskw1583 nie trzeba umieć czytać i pisać żeby wiedzieć, że się kogoś krzywdzi, ludzie krzywdzą, bo chcą mieć cudzą moc, bo jak masz cudzą moc, to jesteś wielki
Ja tam zazdroszczę chyba wszystkim, co mają mieli dobrego ojca. Bo mój mnie w pewnym momencie życia olał, a potem sobie umarł... I nawet nie wytłumaczył dlatego... Co gorsza zawsze gdy próbuję poruszać ten temat, zamiast próby zrozumienia słyszę: jesteś dorosła powinnaś z tym sobie poradzić. No zupełnie jakby miało to jakieś znaczenie.
Chętnie bym obejrzała odcinek o dziecku bitym I katowanym przez matkę. Ciezki I trudny temat. Rodzina udaje że to wina dziecka I to normalne A społeczeństwo udaje że nie widzi. To pozostawia uraz na całe życie I to poważny, niszczący psychicznie i fizycznie .
Moi rodzice kochali się , żyli zgodnie( nie słyszałem nigdy ich kłótni bo nie było) , mieli 8 dzieci. Mama zaradna a łagodna.Tata fantastyczny , lubił dzieci nie tylko swoje, lubił ludzi a oni jego. Byli dość zamożni. Postępuję chyba podobnie , ugodowo i wierzę możliwość porozumienia z wszystkimi. Skutek : moje malzensrwo 32 letnie wygladajace na dobre, w środku tak dziwne dla mnie bez radosci jest skończone bo żona mnie porzuciła. Moja myśl: nie zniosła że jestem fajny. Na 8 rodzenstwa 4 rozwody. Wniosek? : ludzie są nauczeni problemów i "darcia kotow" a harmonia ich dołuje???
Niekoniecznie takie kobiety musza sie nauczyc ufac sytuacji bycia zeelaxowana bo bedac poniewierana w dziecinstwie przywykly do tzw attachments zycia w ciaglym stresie. I nie wiedza co robic gdy go nie ma w Yciu
Bardzo ciekawy temat, który skłania do wielu przemyśleń, stąd też moje pytanie: Jak ta sama sytuacja przekłada się na rodziny, w których rodzice są homoseksualni (dwie mamusie, dwóch tatusiów)? Czy to jest tak, że dziecko potrzebuje męskiego i żeńskiego wzorca? Czy (np) dziewczynka mająca w domu dwie mamy będzie w przyszłości miała problemy z (np) odkryciem, który typ mężczyzny ją pociąga? Ostatnio coraz więcej mówi się o tęczowych rodzinach, stąd też moje zaciekawienie ze strony psychologicznej.
Ja przez "daddy issues" przez wiele lat nienawidziłam mężczyzn i myślałam, że jestem lesbijką. Kiedy zaczęłam się do nich przekonywać to zauważyłam, że ciągnie mnie do takiego typu jak mój ojciec- alkoholika i Piotrusia Pana. Nie umiem tworzyć związków przez nerwicę i syndrom DDA, panicznie boję się bliskich relacji.
Ale mnie zaskoczyłaś! 😲 Myślałem, że atrakcyjne kobiety są w pierwszym kontakcie takie chłodne ze względu na zmęczenie z powodu ilości facetów, którzy je zagadują.
Bardzo mądre stwierdzenie: każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie!!👍 1. Jeżeli stwierdzisz że twój tata jest idiotą i wszystko inne jest mu ważniejsze niż Ty to mu nie warto dawać żadnej szansy żeby się coś zmieniło w waszych relacjach bo to się kończy całą serią rozczarowań 👹. 2. Jak widzisz że twój tata ma chęć udziału w twoim życiu a poprostu nie wie jak, to warto do niego rękę wyciągnąć wtedy doznasz serię pozytywnych uczuć które ciebie w życiu wspomagają
Relacja z ojcem bardzo silnie wpływa na życie córki. Odczułam to bardzo boleśnie na własnej skórze. Szczególnie jeśli chodzi o wybór pierwszego poważnego partnera, kandydata na męża. Mój tato pije od kiedy pamiętam, z wiekiem coraz więcej więc jestem typowym DDA. Mimo iż wydawało mi się że jestem tego świadoma, to wybrałam taki sam typ. Ojciec pił - mój chłopak pił, ojciec kłamał - chłopak kłamał, ojciec nieradzący sobie z problemami - chłopak identycznie, ojciec wygadany, stawiający siebie w centrum świata - chłopak bardzo podobny. Nawet ich zawód się zgadzał. Mój wybór był podświadomy - mocno szukałam faceta który będzie inny od tego co znałam z domu. Ten chłopak wydawał mi się niemal ideałem przez pierwszy rok trwania związku. Nie chciałam tak cierpieć jak moja mama a mam wrażenie ze zafundowałam sobie jeszcze gorszy, ponad 2 letni związek bo okazało się że mój ex miał prawdopodobnie zespól Otella. Koszmar. Czasem zastanawiam się czy nad takimi kobietami jak ja ciąży fatum, czy da się tak nie pomylić, czy mój następny wybór partnera znów będzie taki zły... Dziewczyny, które macie toksycznych ojców, idźcie na terapię "profilaktycznie" żeby zdrowa osoba powiedziała wam na co zwracać uwagę bo na 99% podświadomie wybierzecie to czego doświadczyłyście w domu.
Ja np mam odwrotnie. Totalne przeciwieństwo mojego ojca. Na swojego nie mogłam polegać jeszcze uznawał mnie za śmiecia i próbował moja matkę po rozwodzie wsadzić do więzienia a mnie i siostre do domu dziecka. Natomiast mój narzeczony i dba o mnie i mogę na nim polegać. Więc może to nie dokonać tak jest?
Wydaje mi się, że nawet jeśli ma się dobry kontakt z ojcem (ja na przykład miałam do czasu początku gimnazjum bardzo dobre relacje później było gorzej), teraz stwierdzam, że właśnie nie ma idealnych ojców i to jest normalne. Definicja "daddy issues" może odnosić się do każdego, wiem to z punktu widzenia koleżanek i osób z mojego środowiska. Cieszę się, że teraz byłam asertywna w stosunku do mojego ojca i uświadomiłam mu parę rzeczy, nawet jeśli on tego nie zrozumiał. Teraz wie, że mam własne zdanie na jakieś tematy i że nie jestem dzieckiem i nie można mną manipulować.
Dosyć długo mi zajęło pojęcie terminu Daddy Issues. W zasadzie nigdy się nad tym jakoś głębiej nie zastanawiałam do momentu kiedy nie znalazłam piosenki o tym samym tytule, wtedy coś we mnie pękło i zaczęłam bardziej interesować się tematem. Rzeczywiście, większość związków które kiedykolwiek pojawiły się w moim życiu były z partnerami, którzy byli dużo starsi ode mnie. Wybór padał na nich może nie przez wzgląd na czułość i opiekę, której nie uświadczyłam od mojego ojca, ale bardzo chodziło o fizyczny aspekt starszego partnera. Zawsze się zastanawiałam czy będę w stanie pokochać partnera który będzie zbliżony wiekiem do mojego i czy będę w stanie odnaleźć fizyczny pociąg do równolatka - jest w ogóle jakaś szansa na zmiany sposobu takiego myślenia? Bo o ile istnieją równolatkowie, którzy są dojrzali psychicznie i są czuli w stosunku do partnerki, o tyle pociąg fizyczny do starszych partnerów wydaje mi się kwestią nie do przeskoczenia :) Dzięki za serię i mam nadzieję, że powstanie jeszcze kilka odcinków o Daddy Issues :) Pozdrawiam!
U mnie jest taka sytuacja: Bardzo bliska sytuacja z rodzicami, wręcz przytłaczająca, gdzie brak mi granic. Autorytet ojca sprawia, że ciężko znaleźć partnera, który spotka się z jego aprobatą, ciągłe poszukiwanie tych lepszych cech ojca w nowym w partnerze ;) Zresztą też cała relacja rodzic- dziecko wywrócona tak, że czasami czuje się rodzicem. Już parę miesięcy psychoterapii za mną i dopiero odkrywam jak bardzo ten mechanizm ma przełożenie na moje codzienne życie ;)
moja relacja z ojcem jest tez dziwna. Ja jestem czlowiekem wyksztalconym, mozna powiedziec ze b. duzo osiagnalem w porownaniu nawet do rowiesnikow, zawsze swietne wyniki w nauce, teraz tez zarabiam calkiem sporo. Moj ojciec to idiota, nie zdal nawet ktorejs klasy w podstawowce, cale zycie w prostej pracy. Nie dogadujemy sie - to malo powiedziec. Traktuje go jak uposledzonego umyslowo (jak duza czesc rodziny), i tak sie zachowuje. Nigdy nie mieli jakiejs relacji z matka, malzenstwo bylo na zasadzie bo wszyscy sie ozenili. Zero milosci, rodzinnego ciepla itd. Wydaje mi sie ze bardzo mi to w zyciu namieszalo, mialem depresje, nigdy nie mialem wsparcia i zazdroscilem rowiesnikom takiej pomocy rodzicielskiej, caly czas musialem liczyc na siebie. Zwiazkow tez mialem b. malo i szybko sie rozpadaly, wydaje mi sie ze to kwestia tego.
Jezeli masz dobra sytuacje finansowa, polecam znalezienie dobrego terapeuty, wtedy chociaz mozna znalezc w sobie ten spokoj zeby dac sobie rade z tym poczuciem braku normalnej rodziny. To sa niestety lata pracy, ale przynajmniej mozna w miarę funkcjonowac bez tak okropnuch stanow depresyjnych, z ktorych ciezko sie potem wygrzebac. A niestety jeżeli nie dajemy sobie rade sami ze soba to marne sa szanse na szczesliwy zwiazek
Już pisałem na instagramie, ale powtórzę tak w razie wypadku, gdybyś mógł zapomnieć, bo wiem, że czytasz komentarze. Kurcze! Strasznie chciałbym zobaczyć coś o tematyce weny. Wszystko o niej. To jest mocny temat, bo jest naprawdę wiele do powiedzenia. Np. fakt, że niektórzy sławni pisarze (w nie naszych czasach r.) zażywali narkotyki, opioidy. Może to one wyzwoliły jakieś naturalne substancje w ich mózgu, których aktywność da się sprowokować w inny sposób. To czy może pory roku mają wpływ na to jacy jesteśmy produktywni. Czy wena twórcza pomaga w codziennym, prostym życiu? Kurde, jara mnie to, bo mi to potrzebne haha
Super są takie odcinki: dotykające nie tyle popularnych problemów społecznych lub problemów bardzo ogólnych, co konkretnych spraw które wpływają na każdego z nas. Oglądałem z dużym zaciekawieniem. Myślę, że ciekawym tematem, chyba jeszcze nie poruszanym, a w moim odczuciu bardzo ważnym jest wpływ na rozwój i psychikę młodego człowieka sytuacja, kiedy długo mieszka z rodzicami (do 20,25,30 roku życia) versus wyprowadzka od rodziców w miarę wcześnie. Temat do szerszego rozwinięcia, jak wpływa sytuacja, kiedy taki człowiek mieszka tylko z jednym rodzicem, kiedy rodzic(e) nie dostrzega w potomku dorosłego człowieka, wyręczanie przez rodziców z codziennych czynności, niechęć rodziców (szczególnie jeśli to jeden rodzic) do wyprowadzki (samodzielności potomka). Myślę, że to bardzo szeroki temat i dużo istotniejszy problem niż się wielu wydaje.
W dzieciństwie mialam patologiczno-alkocholiczne relacje z ojcem, był typem z pracy na pole, potem telewizja,jedzenie dla sb, sen i miedzy czasie awantury. Teraz z mame i siostrą mieszkam i relacje są lepsze z tatą. Mimo takiego nacisku, na kolor włosów, paznokcie ciuchy czasem i pytania o innych nie jest tak źle, ucze sie asertywności, a on uczy sie zrozumienia choć troszke. Rzadko co sie spotykamy ale i tak jest dobrze. A odnośnie relacji zauważyłam, że wybieram pierwszego, który na mn leci, moj pierwszy związek to otwarte karty na raz i oboje byliśmy toksyczni w tej relacji, drugi tez szybki, ale nauczylam sie podejmować granice, oraz speszenie, teraz jestem w relacji bez zobowiązań i czuje sie lepiej, ale dalej mam lęk przed stratą, bo to jednak przyjaciel, który zmienił sie w pół chłopaka.. i ogółem mam słabe kontakty ze znajomymi, a jak juz w 4 oczy rozmawiam i wiem, że ta os jest szczera to potrafie nawiązać kontakt a w grupie nie, podobnie sie czuje jak ide gdzieś z tatą do sklepu, a on sie skrywa przed innymi i nie wiem dlaczego tak jest. Sory za brak spójności ogladapam i pisałam jednocześnie, troszke z serca zeszło
Mam coś takiego, że prawie w ogóle nie przywiązuję się do ludzi, nie tęsknię i nie odczuwam mocno. W dodatku często zdarza mi się mieć wahania nastroju, raz jestem "neutralny", często w tym stanie zmotywowany do robienia różnych rzeczy i z minuty na minutę mogę przejść w ten stan "smutku(?)" w którym po prostu czuję się koszmarnie. Nie mam motywacji do niczego, leżę całymi dniami w łóżku i słucham muzyki, albo marnuję czas grając w gry (czasami zdarzy się wyjść na dłuższy spacer, koniecznie z muzyką). Ten stan może się utrzymywać od 0.5h do nawet połowy dnia. Wracać może co drugi dzień, albo co drugi tydzień, też zależy. Może też być o różnym nasileniu - albo po prostu nie mam motywacji i rozmowa z przyjaciółką może mi poprawić humor, albo leżę w łóżku pół dnia i zastanawiam się po co ja w ogóle się uczę i rozwijam, skoro i tak kiedyś wszystko j***** i czy nie lepiej tak skoczyć z balkonu. Co to może być i jak temu zaradzić? Nie cierpię tego stanu, czuję się w nim beznadziejnie i bezbronnie.
Idea pogłębiających odcinków jest świetna. I jest to może jakąś formą poradzenia sobie z tym lepiej, zrobienie tego pierwszego kroku i tak dalej, przez większe zrozumienie danego problemu, czy też zagadnienia.
U mnie w domu tata był tylko w tych „dobrych momentach”, żartował, śmiał się, bawił się ze mną i bardzo to w nim lubiłam. Pomimo, że rzadko bywał w domu i dużo pracował, widziałam w nim dobrego człowieka. Nie pamiętam ich kłótni w dzieciństwie, pojedyncze tylko, a podobno bardzo dużo się kłócili, przez co rozwiedli się gdy miałam 7 lat. Teraz rodzice mają swoje oddzielne związki, a ja mam problem z zaangażowaniem i odrzuceniem. Cały czas spotykam na swojej drodze takich mężczyzn, którzy nie traktują mnie poważnie albo próbują tylko mnie wykorzystać, przez co boję się wchodzić w nowe relacje 😕
Polecam Tobie zgłębić temat Cienia (psychologia Junga). Sam szukając rozwiązania swoich problemów natrafiłem m. in. na artykuł w Zwierciadle, tytuł był chyba "On pozwoli poznać Ci swój cień" (artykuł ma dwie części). Może Ciebie zainteresuje. Zmierzenie się z cieniem i jego integracja odmienia życie człowieka. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam.
Wychowywałam się bez ojca i dla mnie temat ojca po prostu nie istniał. Prawdopodobnie uznawałam to za coś normalnego, bo żadne z mojego rodzeństwa nie miało kontaktu z swoim ojcem (tak, mieliśmy innych). W dorosłym życiu jednak widzę duże piętno jakie się na mnie odcisnęło. Przede wszystkim chcę ze wszystkim poradzić sobie sama i nie dopuszczam nawet myśli że ktoś mógłby mi pomóc, otoczyć opieką. Z jednej strony podświadomie bardzo tej opieki pragnę, ale lęk przed zawodem sprawia, że nie pozwalam partnerom się wykazać.
Mnie wychowuje sam tato i jest naprawdę świetny sam sobie radzi z wszykimi problemami wychowywania nastokatki. Z matką mam tylko znikomy kontakt, ale z chęcią wgl bym się od niej odcięła. Z chęcią zobaczyła bym film w drugą stronę. Pozdrawiam 😁
Jak na życie i związki córki może wpływać częsta zmiana partnerek przez jej ojca? Jaki wpływ na córkę ma narcystyczny ojciec? Macie takie doświadczenia?
Bardzo podobał mi się ten odcinek :) Dowiedziałam się, że nie tylko ja mam poczucie, że nie da się mnie kochać, nie mogę sie podobać. Uświadomiłam sobie też, że nigdy nie miałam dobrego męskiego wzorca w rodzinie, przez co zrodziły się we mnie odradza i zniechęcenie do płci męskiej na i takie poczucie, że każdy jest nieporadny życiowo. Ciągnie się to do tej pory za mną, ale jakoś sobie z tym radzę.
Moj ojciec byl swietnym ojcem i czlowiekiem zanim umarl. I tez mam podobne problemy, wszedzie widze ten brak odpowiedzialnosci i nieporadnosc u innych i wstyd mi za siebie ze dawalam szanse takim ćwokom. Gdyby moj ojciec ich poznal to by to wszystko wysmial i powiedzial ze zasluguje na kogos milion razy lepszego, kim sie nie trzeba zajmowac jak dzidziusiem, itp. I teraz wole byc sama niz znowu wiklac sie w takie glupje zwiazki, tylko dlatego ze tak strasznie mi zle samej
Ogólnie miałam trudną relację z moimi rodzicami. Taty nie było, a jeśli był to raczej przerzucał swoje oczekiwania i ambicje na mnie. Z kolei mama choć była, nie miała za wiele czasu, bo mam trójkę rodzeństwa i byłam najstarsza, dodatkowo mój najmłodszy brat ma autyzm- logiczne, że to on dostawał najwięcej uwagi. A jeśli już miała czas to nakładała na mnie kolejną falę wymagań i własnych niespełnionych ambicji (zupełnie innych niż tata) co było dość trudne, bo nigdy nie byłabym w stanie ich spełnić. Wiem, że mam pewne problemy i mam żal do rodziców, mimo tego że rozumowo widzę, że po prostu brak kasy i choroba brata nie pozostawiła im wyboru. Ale cóż rozum, a emocje to 2 zupełnie inne sprawy. Ciężko pracować nad relacją, gdy druga strona nie widzi problemu i jest zrażona do psychologów, czy nawet nie jest gotowa by dostrzec swoje błędy (bo ja swoich nie zamierzam się wypierać, idealnym dzieckiem nie byłam). Z kolei zerwać relacji nie mogę ze względu na rodzeństwo (z ktorym też mam trudną relację xd), które mnie najzwyczajniej potrzebuje finansowo i nie tylko.
Ja nie uważam bym była wybrakowana do związku aczkolwiek - często łapie sie na sabotażu własnych relacji z innymi . Gdy tylko jakiś problem się pojawią moja głowa zaczyna kreślić zle scenariusze i chce uciekać z danej relacji jakby już nie miała przyszłości bo nie było to możliwe. Często czuje żal do taty połączony z poczuciem winy że tak się czuję .
Czuję się pokrewny z omawianym tematem, także pozwolę sobie zapytać Czy w przypadku braku praktycznie...Jakiejkolwiek relacji z Ojcem(Właściwie to jak obcy sobie ludzie, w najlepszym razie sąsiedzi, nie wchodzący sobie w życie) oraz kontaktu, mieszanina uczuć po drodze, większą część czasu zdominowały jednak niechęć i strach Przez całe życie(Od połowy roku życia dokładnym będąc) mając za wzorzec jedynie Matkę, nadopiekuńczą w swej naturze, mogę powiedzieć że przez brak tego tzw. "Męskiego wzorca" mam też "Daddy issues"? Pomniejsza, o to że zapewne podświadomie będę szukał w partnerce cech zbliżonej właśnie mej Matce mam niebotyczne problemy z wyrażaniem się, częsty brak pewności siebie, "zacinanie się", zbyt duża kalkulacja tego co powiedzieć, tak by w zależnie od sytuacji wypadło jak najlepiej Jestem w stanie obecnie po latach walki z tym godnie porozmawiać, jednak wciąż daleko mi do ekstrawertyka który może zagadywać godzinami bez krzty problemu... Da się wyjść z tego na prostą? Pozdrawiam
Byłam w tym klubie, pewnego dnia powiedziałam sobie, że koniec z takim życiem. Da się, dużo pracy nad sobą i jesteś w stanie te niepewności przezwyciężyć. Tylko to nie jest tak, że się o tym zapomina, cały czas jest to gdzieś z tyłu głowy, ale praca nad sobą można "zrobić z siebie" człowieka pewnego swojej wartości. Bo jesteś wartościowy.
Nieobecny ojciec nie nauczył jak być mężczyzną, jak radzić sobie w życiu, a zamiast tego nauczył jak to jest być odrzuconym, nieważnym, niewiele albo nic nie znaczącym. Matka starała się pewnie jak mogła, ale swoją nadmierną troską przeszkadza w stawaniu się niezależną, zdrową, sprawnie funkcjonującą osobą. No ogólnie dobrze nie jest, ale mogło być o wiele gorzej, także już powód do uśmiechu jest. Nieważne jak się nazwie taką sytuację życiową, ale na pewno można coś z tym zrobić. Życie nauczyło Cię postrzegać siebie i swoje relacje z ludźmi w pewien określony, pokrzywiony sposób. Teraz musisz to wszystko zweryfikować. Musisz sprawdzić np. co czujesz teraz, co czułeś kiedyś, co myślisz, dlaczego tak myślisz, czego potrzebujesz, kim tak właściwie jesteś i jak chcesz żyć. Jeśli w tym procesie będziesz wspierany przez mądrych ludzi, odpowiednie książki albo dobrego psychoterapeutę, to wyjdziesz na prostą.
brak poczucia wlasnej wartosci jest problem ale nie musi sie wiazac bezposrednio z realacja z ojcem. to moze byc oparte na zupelnie innej plaszczyznie ale wiecej moglby powiedziec tylko specjalista. poza tym temperament jest wrodzony i jesli twoj nie jest ekstrawertyczny to juz nigdy taki nie bedzie. ale nad zagadywaniem mozesz pracowac - bo to jest umiejetnosc ktora jest niezalezna od cech temperamentu.
Nie bardzo rozumiem na czym może polegać mój problem. Mam dość specyficzna relacje z rodzicami, zwłaszcza z tatą. Mam wrażenie, że jak byłam młodsza dostawałam więcej oznak tej ojcowskiej miłości. Teraz nie pamiętam kiedy tata ostatnio mnie pochwalił. Strasznie jest to dla mnie bolesne, czuję, że zawiodłam jako córka i tym bardziej zawiodę jako partnerka dla kogoś. Mam wrażenie, że skoro teraz jestem niewystarczająca dla najważniejszych ludzi w moim życiu, jak mam otworzyć się na nowe relacje z myślą, że Ci ludzie również mnie uznają za nie dość dobrą. Cały czas czuję, że nie zasługuję na to, aby odnaleźć ten spokój i szczęście.
Moja relacja z ojcem jest znikoma, żyłem w patalogi do 16 roku życia i to co Pan mówi od 5 minuty doświadcza dużo mężczyzn jeśli chodzi o relacje z kobietami.
Pochodzę z domu, w którym problem alkoholowy i zaburzenia psychiczne istniały od wczesnego dziecinstwa. Brak oparcia i miłości, do tego strach i przemoc. Moj mąż jest czlowiekiem wolnym od nałogów, zrównoważonym, spokojnym, czułym i kochającym. Jest tez o 16 lat starszy ode mnie( i nie jest bogaty-w sensie materialnym😁) Istotą działania i wyboru jest to, żeby sie dowiedzieć,, czego się chce w życiu, a jeszcze bardziej czego się NIE chce. Bardzo NIE chciałam żyć tak jak moi rodzice.
ja mam chyba older brother issue (o ile coś takiego jest), bo z tatą miałem raczej ok relacje, ale ze starszym o 9 lat bratem nie. przez całe dziecinstwo sie go bałem, bo mną pomiatał, a później jak urosłem to stosunki były chłodno-neutralne. a że tak się złożyło że jestem gejem, to odkąd pamiętam szukam zawsze partnerów w wieku mojego brata. aktualnie już kilka lat jestem w związku, w którym mój partner jest 10 lat ode mnie starszy i jest ok. a mam jeszcze siostrę 12 lat starszą, więc ogólnie nie czuję żeby ta rożnica wieku była jakaś dziwna, bo mój partner jest po prostu w wieku mojego rodzeństwa
Mnie to zastanawia bardzo czemu sie nie nazywa tego tematu po prostu "problemy z ojcem" tylko uzywa sie jezyka ang nawet do okreslania poblemu który byl od zawsze, nie jest to jakas nowa choroba na ktora nie ma nazywy czy cos. Ja rozumiem ze jest coraz wiecej zapozyczen z angielskiego w naszym jezyku ale jakos zle sie slucha jak zamiast "problem" mowi sie "issues" Ciekawi mnie to ze tak lekko wprowadzamy angielski do codziennosci w sumie coraz bardziej nie wydaje mi sie przesada powiedzenie ze zaniedlugo to co 3 wyraz bedzie sie mowic po angielsku. Wiem kom nie jest na temat odcinka ale tak jakos mnie to poruszylo.
9:10 - trochę jak ja, w sensie jestem facetem, ale odczycie związane z brakiem ojca, bo rozwód/zdrada i ciągły brak czegoś w sobie, wrażenie bycia gorszym zostaje. Przez to może tak trudno mi się odciąć, przy okazji związków i ewentualnego ich końca. Jak na przykład teraz.
Zròb kiedyś odcinek dlaczego młodzieńcy w dają się czy to w stały związek czy to w przelotne kontakty seksualne z dużo starszymi kobietami I czy relacje z matką mają wpływ na takie postępowanie?
@@hardkorxd51 mnie się nawet pięćdziesiątki podobają a mam dwadzieścia pięć lat O dobrym seksie z takimi wiem tylko z opowieści wstydziłbym się trochę przekonać o tym
A co z daddy issues u mężczyzn? Bo tu mowa o kobietach a jeśli mężczyzna np nie ma ojca lub ojciec jest nieczuły, jak to może wplywac na jego związek ?
Temat na kolejny odc Czy depresją można się zarazić? Taki temat wybrałem ponieważ ludzie jak widzą że ktoś np kupił sobie telewizor to inni będą też tak robić. Innym przykładem może być, że jak ktoś ziewnie to wszystkie osoby, które widziały jak ten człowiek ziewa, zaczną ziewać.
Wg naukowców wynikiem takiego zachowania jest brak tlenu w pomieszczeniu :) A czy można zarazić się depresją? Wydaje mi się, że można nią nasiąknąć wychowując się w rodzinie, w której np. rodzic cierpi na depresję. Reszta zależy od Ciebie, od tego co Cię w życiu spotyka. Jeśli masz dobrą pracę, przyjaciół i udane związki szanse na depresję są ograniczone.
Depresja może być spowodowana niedoborem niektórych hormonów. Możesz też odziedziczyć geny i być bardziej skłonny do chorowania na depresję. Ale zarazić się? Są toksyczne relacje, ale one wchodzą już w twoją psychikę i od twojego mózgu, światopoglądu, siły psychicznej zależy czy bardziej ta relacja w ciebie uderzy. To, że masz np. mamę z depresją nie do końca znaczy, że ją po niej odziedziczysz, ale możesz mieć do niej skłonność. Towarzystwo ma wpływ na każdego, ale depresja to przede wszystkim choroba o podłożu neurologicznym
Ja na przykład boję się mojego ojca przez wcześniejsze lata.. i mam z nim złe relacje lub po prostu ich nie mam, bo teraz raczej go unikam i z nim w ogóle nie rozmawiam. Związki jednak, to dla mnie żaden problem i nie czuję, żebym zachowywała się jak moi rodzice. Niestety kiedy jestem w związku i nie czuję tak dużej bliskości jak na początku, to chcę być z kimś następnym, aby znowu ją poczuć. Chcę teraz, aby udał mi się związek na stałe. Mam chłopaka już 2lata i mimo że wszystko jest dobrze, a on mi daje dużo miłości i się stara, to ja i tak chce więcej i muszę ze sobą walczyć, aby nie zrobić niczego głupiego. Czy to znaczy, że relacje z ojcem nie wpłynęły na mnie w żaden sposób czy raczej to właśnie przez nie teraz ciagle chcę więcej miłości, której nie miałam jako dziecko?
Moze po prostu tu chodzi o moralność? O zasady jakie posiadasz a raczej ich brak, sądząc po tym że masz "chłopaka a Tobie mało i musisz z tym walczyć " Może problem jest w Tobie? Powinnaś nabyć zasady, które Tobą kierują, których się trzymasz i ich nie łamiesz. Oczywiście to muszą być pozytywne zasady które wprowadzisz w życie. Powodzenia i pozdrawiam.
Co może powodować bierność, niechęć życiową do rozwoju, jeśli nie depresja, nie trudny czas, gdy ktoś jest w szczęśliwym związku? Czy może to być obraz ojca który cały czas był bierny i pracował sporadycznie? (mama również nie pracowała). Ja widzę potrzebę ale ciężko mi się podjąć. Nie wiem co robić.
ja właśnie mam wręcz przeciwnie w stosunku do starszych mężczyzn. po prostu że często w domu przez ojca nie było za kolorowo to mam pewne obawy co do starszych nieznanych mężczyzn i gdy wychodzę sama na dwór to bardzo np się boję jak ktoś gdzieś obok mnie stoi i jest to właśnie mężczyzna starszy. mam pewnego rodzaju paranoję i na prawdę czasami nie mogę tego powstrzymać i czuje przeogromny lęk mimo że wszystko już mam za sobą to i tak coś takiego we mnie zostało.
jednak np mam w swoim życiu mężczyznę którego akurat kocham i jest on w adekwatnym dla mnie wieku (dwa lata różnicy) i przy nim czuje się bardzo bezpiecznie i jest mi z nim dobrze jednak mam pewien lęk przed właśnie starszymi mężczyznami i też często bardzo paniczny strach przed np pijanymi nieznajomymi mężczyznami i nawet tzw "tutejszych pijakow" bardzo Ale to bardzo się boję mimo że wiem że są nieszkodliwi
W dzieciństwie mój ojciec nigdy nie okazał mi ciepła, wysmiewal mój wygląd i moje osiągnięcia, nawet publicznie. Przez całe życie czułam że nic nie znaczę, pewności siebie zero. Teraz w wieku 25 lat, już wiem że sama mogę siebie docenić i nadać wartość. Nie potrzebuje nikogo obok, chcę osiągać wszystko sama. No zostanę starą panną for sure xDD
Moi rodzice sie rozstali, Ojciec odwiedzal mnie raz w miesiacu, ale nie mamy zadnej więzi. Mama pracowala za dwoch i nie miala dla mnie czasu, co rzutuje na moja wartosc. Nabawilem sie kompleksow, braku pewnosci siebie. Pracuje nad tym, ale to tak jakbym sie uczyl rzeczy, ktore czlowiek powinien miec naturalnie...
Mój ojciec był nieobecny w moim życiu do pełnoletności poza wczesnym dzieciństwem.Gdy uzyskałam pełnoletność mieszkaliśmy osobno , nie dbał o mnie nie troszczył nie wspomagał ale był bardzo krytyczny i kontrolujący w sferze moich kontaktów z chłopcami .Bardzo mnie przez to skrzywdził popełniłam błąd co odbiło się to po wielu latach depresją.Doszłam do wniosku że mój ojciec miał taki problem że nie wychowywał mnie w okresie mojego rozwoju od lat 7do 18 umknął mu okres kiedy z dziewczynki stałam się kobietą .Nie widział we mnie kobiety tylko małą 7nią dziewczynkę którą zostawił na świetlicy PDDz w Dobrodziejki.Ja nie wybierałam starszych mężczyzn tylko rówieśników i ciemnowłosych bo mój ojciec był blondynem robiłam to podświadomie bo miałam uraz do ojca przez dzieciństwoprzez jego zaniedbanie.
Mam bardzo podobnie tyle że w dorosłym życiu mogę decydować i rezygnuję z relacji z takim człowiekiem. Relacja z ojcem pokazała, że taki człowiek się nigdy nie zmieni. Nie daję zgody i mocniej stawiam granice. Dziękuję za wszystkie doświadczenia bo jestem świadoma zagrożeń.
Zastanawiam się nad tym, co jeśli ja np absolutnie nie chcę utrzymywać kontaktu z ojcem? Czy to już ze mną jest problem, czy problem jest z nim? Przez wiele lat żyłam w domu gdzie jako kobieta byłam traktowana jako istota gorsza, która nie jest w stanie mieć własnego zdania (jeśli ma zdanie inne niż ojciec, znaczy że została "omotana" przez innego mężczyznę z otoczenia). W tym domu matka była traktowana jak rzecz, taka marionetka która ma zrobić obiad i się nie odzywać. Ja jako osoba już dorastająca byłam ofiarą monologów ojca, z których wynikało że wszelkie jego niepowodzenia są winą matki. Że wszystkie jego starania o byt rodziny były krytykowane przez jego teścia (ojca mojej matki). Że ponoć matka niewystarczająco pomagała w utrzymaniu, choć z moich obserwacji prawda była inna. Gdy wreszcie, na skutek bardzo złych wydarzeń matka wyprowadziła się z domu, gdy zostałam poniekąd sama na froncie i w sposób już właściwie nieograniczony wysłuchiwałam różnych historii, zostałam doszczętnie rozbita opowieściami o tym jak to matka była tak bardzo beznadziejną kobietą, że nie potrafiła korzystać z kalendarzyka małżeńskiego tak by nie zajść w ciążę zbyt wiele razy (jestem najmłodsza z czwórki ich córek). Oprócz tego wszystkiego w moim zasobie znalazłyby się historie o braku poczucia bezpieczeństwa w domu z powodu braku pomocy w sytuacjach kryzysowych ze strony ojca. O niszczeniu motywacji gdy poszłam na studia, bo kolidowały one z planem ojca na mój czas. Czy jest z mojej strony uzasadnione, że od prawie 7 lat nie utrzymuję kontaktu z tym człowiekiem? I również to że nie chcę szukać tego kontaktu? I to że wciąż jeszcze boje się, że to on może kiedyś chcieć szukać tego kontaktu? Obecnie żyję w kilkuletnim związku. Panicznie boje się powielania schematu z mojego domu rodzinnego, ale w wersji, w której to ja przejęłabym rolę oprawcy. A najbardziej z tego wszystkiego boje się posiadania dzieci. Łapię się na tym, że brzydzę się ciążą itp. Myślę o terapii ale robi mi się słabo na myśl o roztrząsaniu problemów. Z wielu stron słyszę, że ojciec to ojciec i powinnam się z nim kontaktować mimo wszystko. To jest chyba jeszcze bardziej przerażające... Nie wiem co mam myśleć, a mimo upływu lat nie nabieram dystansu do sytuacji...
Ojciec to ojciec i dlatego masz miec z nim Kontakt? Co to za bzdura! On Ciebie i cala rodzine bardzo skrzywdzil i bardzo dobrze, ze sie od niego odcielas. Nie rozumiem dlaczego czujesz sie z tego powodu winna?! Rowniez twoja matka, nawet jesli byla ofiara miala jednak z oprawca cztery corki! Wiesz, moi rodzice byli i sa nadal toksyczni, jako dziecko nienawidzilam im i pewnie z tego powodu nie potrafie wybrac wlasciwego partnera a wszyscy, którzy mnie pociagaja sa narcysci. Zrob terapie i badz dumna z siebie, ze sie obronilas❤️
Cały czas mówisz o braku ojca a co z tym co mówiłam w poprzednim odcinku „A jak to jest kiedy ojca jest za dużo. Tzn reakcja z ojcem jest luźna wręcz partnerska. Chodzi mi tutaj o teksty od ojca typu jesteś sexu lala, ale z ciebie laska, luźna rozmowa o sexie i szczegółach, pozycjach itp. Tatuś czasem w takich przypadkach stara się zastąpić partnera w znaczeniu mentalnym, lub chce go uzupełniać. Np komplementy daje co chwile córce by jej chłopak tez tak robił, emanuje seksualnością i uwielbieniem swojej córeczki.”
Ja nie miałam żadnego przykładu prawidłowej reakcji matki z ojcem. Nie mieszkają że sobą. W pewnym momencie przestali się kontaktować ze sobą a tata ze mną. Nie wiem z jakiego powodu. Wiem że w pewnym momencie go nie rozpoznawałam. Teraz nie potrafimy odnowić relacji. Tata nie potrafi że mną rozmawiać a ja nie czuję potrzeby.
Ja na przykład mam bardzo złe relacje z ojcem nie szanuje kobiet, jest egoistą, wykorzystuje innych tylko tak żeby jemu było wygodnie nie myśli o innych i na dodatek jest seksistą, teoretycznie wiem że nie wszyscy mężczyźni są tacy ale tak czy tak się ich boję, dlatego chyba nigdy nie zwiąże się z mężczyzną
Pewnie wszystko napisze dość chaotycznie z góry przepraszam. Ten temat jest dla mnie ciężki i na prawdę szaleją wtedy u mnie emocje. otóż Miałam problemy na początku swojego związku. Ciekawe czy to dlatego? Otóż wychowałam się bez ojca. Oczywiście znałam go widziałam na początku dorastania (odszedł jak miałam ok 6 lat) i pamiętam wciąż jak wyglada, ale w pamięci zostało mi to że mój ojciec był agresywny, zdradził matkę (baba w pracy do niego się przystawiala), że przez niego mama plakala ale starała się być silna, oczywiście starała sie nie okazywac tego mnie i siostrze ze cierpi ale ja to widziałam. Pamiętam do dziś jak w autobusie jak z mamą go spotkaliśmy nazwał mnie bahorem który ma do niego nie podchodzić. :( To dość przykre no ale miało to miejsce. Dlatego zastanawiam się czy To co aktualnie Przechodzę w swoim związku nie jest przyczyną tego co się stało w dzieciństwie. (Przez zachowanie mojego ojca) Przez całe późniejsze życie starałam się mamie pomagać. Zawsze mogła na mnie polegać wiedziałam że potrzebuje mojej pomocy. Jakoś wtedy odczuwalam potrzebę zostania chodź przez chwilę chłopakiem. Do tej pory nie potrafią znaleźć pozytywnych cech u siebie mimo iż mój obecny narzeczony uważa że jestem kimś wartym znania i na prawdę jestem niesamowita. Chorowalam na depresję i probowalam odebrać sobie 2 razy życie. Obwinialam o wszystko siebie, swoje niepowodzenia, że jestem, że żyje, że jestem obrzydliwa jeżeli nawet ojciec mnie nie chciał to w sumie żaden inny facet też nie będzie mnie chciał. Że w sumie jestem nikim. Do tej pory tak się czuje. prawie skończyłam studia ale nie byłam wstanie zrobić pracy dyplomowej (to też na wzgląd braku pieniędzy na to mimo że dorabiam i mam alimenty nie są wystarczające do moich potrzeb a nie mogę wiecznie prosić mame o pomoc)... poszłam do pracy po prostu. Często wracam do tego co było kiedyś, że mała ilość pieniędzy sprawiła że nigdy nie mogłam normalnie uczestniczyć w zajęciach dodatkowych, a jak już poszlam to byłam wstanie tylko pół roku być na jakiś zajeciach, przez wzgląd że mama nie dawała sobie rady w zarobieniu wystarczających do życia pieniędzy a na ojcu który nawet nie chciał mnie i siostre odwiedzać nie można było polegać. Wg niego 100 zl było wystarczające których w sumie nawet nie płacił. Przez to nie chciałam szukać chłopaka. Nie starałam się, a ideał znalazłam w zagranicznych mężczyznach. Dość późno znalazłam pierwszego "chłopaka" to przez to co przeszła moja mama za mojego dzieciństwa bardzo mnie odpychala przez relacja mimo że w duszy chciałam kogoś mieć. Do tej pory też nie mam bliskich znajomych, czy Przyjaciół. Jak już weszłam w związek bardzo szybko się przywiazalam i bałam się każdej dziewczyny która miała bliższe relacje z moim narzeczonym. Zawsze były dla mnie podejrzane bo fakt faktem mój ukochany jest na prawdę wartościowym człowiekiem i już za sam charakter można go pokochać. Bardzo porownywalam się na początku do pierwszej jego dziewczyny. Ciągle widziałam u siebie braki (chociażby w wyglądzie ona drobniutka i chuda ja natomiast standardowy wzrost i jakby to ująć na wzgląd przez przeszłość dość chłopięce cechy) i negatywy za które na pewno za chwilę mnie opuści. Dość długo męczyłem się z tym i w sumie jego też. 1.5 roku związku tak trwało ciągle kłótnie etc. Nie potrafiłam opanować emocji . Dopiero jak powiedział mi że powinniśmy od siebie odpocząć a najlepiej moze zerwać.....zauwazylam że to na prawdę ja jestem przyczyną problemów. Na szczęście dał mi szansę poprawy.... (tutaj pewnie część się wypowie że mój już obecnie narzeczony był glupkiem i powinien mnie byl zostawić bo zmarnuje sobie życie ze mną... macie rację często takie mam uczucia czy nie lepiej by mu było beze mnie) do tej pory staram się panować nad emocjami.... nie obarczam go nimi próbuje to jakość ograniczać...ale wciąż to czuje. Staram się uśmiechać ale cały czas problem jest. Po za tym mam dni że oczekuje od niego uwagi chociaż ona mnie nie przytłacza bo więcej siebie porównuje. :( Czy na prawdę to jak się teraz postrzegam może być przez wzgląd na mojego ojca?
bardziej, że nie dajesz sobie szansy na spokój.... mam podobną sytuację, jeżeli chodzi o cierpienie tylko, że jestem facetem, polecam muzykę, wyłącza mózg
Mam pytanko: czy występuje coś takiego jak Brother issusse? Że niektóre kobiety troche porównują przyjaciół czy partnera do brata, albo na odwrót mężczyźni porównują do swoich sióstr.
Czasami tak dorosli robia. To nie twoja wina ale jesli wrocil to daj muszanse i sobie aby sie poznac blizej. Napewni bedzie warto rozmawiac o swoich doswiadczeniach i poznac drugiego historie
Moj znajomy ma 50 lat wlasnie sie dowiedzial ze byl wychowywany przez ojczyma po jego smierci. A jego prawdi Ziwy ojcice nigdy nie wiedzial o jego istnieniu.
Interesuje się psychologią ( i trochę filozofią), jakie książki przeczytałeś że wiesz tyle o np. Friderich Nietzsche, Carl Gustav Jung, czy Arthur Schopenhauer? Czy polecasz jakieś książki od tych wymienionych filozofów czy raczej sugerujesz żeby zająć się książkami z bardziej skondensowaną wiedzą na temat psychologi i filozofii?
"Tyle" to określenie bardzo względne. Z tych 3 akurat panów czytałem kilka prac Nietzschego (Wolę mocy, Tako rzecze Zaratustra, Narodziny tragedii), Schopenhauera i Junga znam raczej anegdotycznie z pism innych autorów, którzy do nich nawiązują. Myślę, że czytanie niejako "oryginalnej" myśli autora ma duży urok; można go lepiej poznać przez wiele detali, choćby sposób pisania, formułowania myśli itp. Generalnie polecam:)
Dziewczęta/panie powiedzcie mi konkretnie jakie to pretensje macie do tatusiów, że "nie poświęcali wam uwagi i nie darzyli miłością". Pomijam jakichś patologów i takież sytuacje, bo to wiadomo i rzecz oczywista nie wymagająca wyjaśnień. Faceci są jacy są, ale każdy ojciec (pomijam patologie!) kocha swoje dzieci, choć nie każdy potrafi to okazywać, zwłaszcza jak dzieci dorastają, bo po prostu właśnie z miłości (której może nie umie okazać) ma wymagania wobec nich. Brakuje mi też zastanowienia się nad tym, że to dziecko/córka może być toksycznym dzieckiem:)) i rodzic/ojciec niekoniecznie ma czas i siłę być swoistym psychoterapeutą. Ludzie są różni, jedni b.wylewni inni powściągliwi, dotyczy to także ojców. Ja sobie nie wyobrażam, że normalne dziecko, normalna córka nie okazująca jakichś fumów wobec wobec ojca może być "odrzucana". Ojcowie raczej (może to źle, ale to fakt), jako mężczyźni nie za bardzo chcą zabiegać o uznanie i miłość dziecka, które uczuciowo jest "grymaśne". Nie ma generalnie ojców nie kochających swoich córek, choć bywają zamknięci na okazywanie tej miłości. Spróbujcie zadzwonić do ojców, którzy według was nie kochają i serdecznie z nimi porozmawiajcie przez 10 min., co słychać itd., a na pewno wyczujecie radość, że dzwoni do nich córka. A jak zrobicie to raz na 2- 3 tygodnie, to się przekonacie, że jednak ojciec was kochał i kocha (choć nadal nie potrafi tego okazac tak jakbyście tego chciały). A autora namawiam, aby coś powiedział o toksycznych dzieciach/córeczkach:)).
Masz racje 100000!!!% sami stajemy sie wyobcowaniczasami i unisimy sie honorem ja tez tak zrobilam bo za tak zwane krzywdy sama postanowilam ..ale najbardziej czego oragnelam to sie do niego przytuic tak sama jak bymal mala. I mimo strachu i mieszanych ucoc i zobaczenia jego cierpienia .. usciskalam go mocno orzed smiercia. Te wszystkie lata kiedy chcislam z mim porozmawiac pokazac ze jestem normLna i go kocham ale sie strasznie balam
@@toto-dh9dw Ważne, że to przepracowałaś. Czasami znajdź czas i odwiedź go na cmentarzu. Na pewno cię kochał. A jak wierzysz, to się czasami pomódl. I powodzenia:). Zuch dziewczyna!
Jak corka bard,o chcialam go odciagnac od alkoholu. Pokaza mu ze sa inne drogi i nasz dom jest wspanialy. Przepracowalam jego historie i wybaczylam.. tesknie bardzo ale wiele rzeczy sie ujawnia w moim zyciu dobrych i zlych a bardzo mi go brak. Chciala zeby on tez widzial swiat moimi oczami milosci do niego i chuba zauwazyl ... bo mimo swoich trudnosci przelama sie i powiedzial ze nas kocha. Modle sie o spokoj jego duszy.
@@toto-dh9dw Z obserwacji moich koleżanek widzę, że te mające podobne problemy (alkoholizm ojca) pakują się czasami w nieciekawe zwìązki. Bądź rozważna ,no i staraj sìę trzymać pogodę ducha. Życie jest jakie jest i nie ma sìę co napinać, bo pewnych rzeczy zmienić nie możemy.
Pozdrawiam i zycze tobie rowniez powodzenia. Szukam mezczyzny z ktorym moge jakos odbudowac dom. Prawdy nie da sie ukryc . Nie ma dzieci niestety ale sama w sobie stanelam w prawdzie i dzieki mojemu ojcu mam resilience ktora byla mi potrzebna na zycie poza granicami kraju. Teraz pracuje nad powrotem do domu. Mam nadzieje ze mi sie uda. Dziekuje za slowa wsparcia
Ja wierze, ze z odpowiednia osoba wszystko po prostu idzie normalnie i nie ma bzdurnych problemow itp. Bo jest normalna komunikacja i takie same wartosci. Tylko znalezc taka osobe to wrecz niemozliwosc, kiedy wiekszosc ludzi wokol zdaje sie byc pustymi karynami i sebixami i nic mnie w takich ludziach nie pociaga
Widze, ze temat przerodził sie w histerie obarczania ojcow problemami nie zwiazanymi z tym jacy byli. Wypisujecie tu rezultaty sprzeczne z nagraniem wideo.
Ja niestety mimo że mam świadomość że to że rodzice moim zdaniem mnie nie kochali to nie znaczy że nie zasługuje na miłość ale podswadomi tak się czuję myślę że zostanę sama do końca życia albo będę w nieszczęśliwym związku
A jak wyglada od dtrony psychologicznej sytuacja w przypadku wychowania przez dwie kobiety? Ktos juz sie z tym zetknal? Na swoim przykldzie podam wychowanie przez matke i ciotke (chłopczyce)
Ciekawy film, ale czuję niedosyt. Przy Pana filmach często odnoszę wrazenie ze treść nie do końca jest zgodna z tytułem, nie do końca odpowiada na pytanie z tytułu..
Cześć mam pytanie. Mówiłeś w filmiku że po rozwodach lub tragedii w rodzinie madki z ojca przelewają miłość na swoje dziecko (najbardziej szkodliwe dla syna) I mnie ciekawi czy gwałt też się zalicza do "tragedii" i czy potem jak kobieta urodzi takie dziecko i będzie to chłopiec może być nadopiekuńcza BARDZIEJ niż w gdyby do poczęcia dziecka doszło w normalnych warunkach? Przeczytałem wpis na FB prolive o tym jak matka po gwałcie urodziła dziecko i to jej przypominało jaką jest silną kobietą i że miłość madczyna jest taka silna czy coś takiego "On nie jest pamiątką gwałtu, wręcz przeciwnie. Nieustannie przypomina mi o tym, jak silna kobietą jestem i o tym, jak silna jest bezwarunkowa matczyna miłość"
Najgorsze co może spotkać córkę to ojciec, który nie potrafi okazać miłości i wiecznie krytykujący!
@MEVD 🙄😔
@MEVD Ojej... Mam nadzieję, że już z nim nie mieszkasz
Najgorszy ojciec to taki, który całe życie kochał cię najbardziej na świecie, był wpatrzony w ciebie jak w obrazek, a nagle cię porzucił i straciłaś z nim kontakt na zawsze... To jest chyba największy ból. Oprócz tego znęcał się nad moją mamą i siostrą całe życie. Ja aktualnie nie potrafię stworzyć związku i nie jestem w stanie zaufać facetom 😟
@MEVD miał chorobę jakąś?
@MEVD Pewnie alkohol był?
Temat na przyszłość.
Jak posiadanie rodzeństwa tej samej oraz różnej płci wpływa na związki oraz atrakcyjność dla płci przeciwnej (poziom testosteronu)? Jak dzielenie pokoju z rodzeństwem płci przeciwnej wpływa na psychikę?
Mam 2 siostry a jestem ,,absurdalnie" nieśmiały ¯\_(ツ)_/¯
także trochę to nie działa :(
@@kateshi4280 wg mnie właśnie śmielsi są faceci wychowujący się w męskim gronie
mysle ze to zalezy nie od plci rodzenstwa a od jakosci. jesli ktos ma toksyczne siostry lub braci to przeciez oczywiste ze moze miec przez nich problemy w relacjach miedzyludzkich
@@GauchoC nic bardziej mylnego
Ja to znowu mam inaczej. Nie dostałam uwagi i miłości od taty... Teraz w dorosłym życiu wręcz pragnę i wymagam tej miłości od partnera. Żeby się mną zajmował i całą swoją uwagę poświęcał mi. Czasami się na to łapie i próbuje to kontrolować, ale jest to dość ciężkie.
mam identycznie Ale na szczęście mój chłopak jakoś bardzo nie ma mi tego za złe i jest wyrozumiały. co nie zmienia faktu że i tak czasami coś w nas pęknie i no kłócimy się ale staram sie to kontrolować z całych sił A on stara się zrozumieć
A czemu to miałoby być takie złe? Moim zdaniem, to w porządku że chcesz czułości od swojego partnera. Natomiast, źle jeżeli Twój chłopak nie zaspokoi tej (palącej?!) potrzeby i to wpływa na inne aspekty Twojego czy też Waszego wspólnego życia. To w porządku szukać ulgi/ ukojenia u, w końcu, dość bliskiej osoby.
Mam tak samo a jestem mężczyzną xd
Ja mam oboje rodziców i poświęcali mi dużo uwagi i też mam jak ty 😅 chodź będziesz moja
@@arnaVck Wszystko w nadmiarze jest złe
PS. Chciałabym bardzo odcinek o tym jak złe relacje z matką wpływają na córkę.
Popieram,mam 70-tkę i ciągle pamięć przynosi jej toksyczne zachowania
@@zielkazielka264 przebacz. Pomyśl, przez jakich rodziców ona była wychowana i że to były czasy powojenne....ludzie walczyli o byt. Teraz jest łatwiej, jest też dostęp do wiedzy, ten materiał jest tego przykładem, kiedyś nikt nie mógł się niczym wesprzeć. Przebacz😉
Gdzieś przeczytałam 'że jeśli ktoś NIE CHCE wybaczyć 'to tak samo jakby sam pił truciznę z ''nadzieją ''że zaszkodzi komuś innemu.Uczucia zranione to JEDNO 'a CHĘĆ przebaczenia (choćby kiedyś w przyszłości)to DECYZJA .POZDRAWIAM .Z modlitwą.
@@barbarakoaczyk3505 to głupota, psychologia przeczy tym zabobonom.
Nienaukowo a jedynie z mojej własnej obserwacji siebie i bliskich. Przebaczenie pomaga przejść dalej i nie podchodzic emocjonalnie do różnych spraw. Przebaczyć nie znaczy przecież zapomnieć i znów próbować mieć z tą osobą relację a jedynie nie mieć za złe tego co w przeszłości zrobiła.
Pomysł na odcinek - jak wiek rodzeństwa i ich kolejność (najstarszy, średny/i, najmłodszy) wpływa na ich życie?
Środkowy ma najgorzej
Julia czemu tak uważasz?🤔
@@Usernotusedtoit nie bo najmłodszy
Osobiście nie jestem środkowa, lecz rozgladajac sie po sytuacjach ludzi tak to wyglada. Pierwszy pierworodny, zawsze z niego najwieksza duma. Nad ostatnim wzmozona opiekunczosc.
@@Usernotusedtoit nie zgodzę się. Jestem pierworodna a miałam najwięcej problemów. Przynieś, podnieś, pozamiataj i świec przykładem dla rodzeństwa (akurat u mnie była tylko siostra). najgorzej że jak już była większa i tylko powiedziała "a siostra nie może?" To sie kończyło że jej zadania ja musiałam wykonywać.
Jestem studentką Psychologii i tak się zastanawiam czy mógłbyś stworzyć listę książek, które każdy przyszły Psycholog powinien przeczytać? Bo jednak literatura, którą podają wykładowcy nie jest ani łatwa, ani satysfakcjonująca.
Ja też poproszę!!!!
Podpinam się
Up
Up
Up
Ja chętnie bym się dowiedziała, czy ktoś, tak jak ja- przez złe doświadczenia z ojcem jest zrażony do relacji rodzinnych. Przez to, że zawsze musiałam na uwagę, na miłość sobie u niego zasłużyć teraz nie potrafię kochać ludzi bezwarunkowo. Mam ten problem, ponieważ to, że ktoś jest moją rodziną (matka, siostry, bracia) nie znaczy automatycznie, że darzę tę osobę miłością, zaufaniem i uczuciami w rodzinie typowymi i potrzebnymi.
Ja mam podobnie ale w moim mniemaniu wszyscy z nich zawalili relacje ze mna przez wszystkie lata a ja dodatkowo nie umiem utrzymywac stałych relacji
Witam w klubie. Właściwie to mam poczucie, że jeśli komuś zaufam, to przegram. Ktoś to wykorzysta i obróci przeciwko mnie, a ja będę pozbawiona systemu obronnego. Poza tym, kalkulowanie to chleb powszedni. Lubię, jeśli w różnych relacjach jest wszystko sprawiedliwie podzielone. Jeśli ja od kogoś tylko biorę, to czuję się bezużyteczna w danej relacji, a jeśli tylko daję, to mam poczucie, że ktoś mnie wykorzystuje. Trochę przekichane, bo życia nie da się tak łatwo przeliczyć, jak kostek czekolady XD
Ja np. ogólnie nie przepadam za swoją rodziną, jednak jeśli potrzebowali by mojej pomocy to bym im pomógł (jeśli bym był w stanie oczywiście). Co do miłości to powiedziałbym, że to jest miłość przymusowa do rodzica (czy innych krewnych), czyli tak naprawdę ich nie kocham, ale łączą nas więzy krwi, więc czuje tutaj pewien obowiązek.
Jest to całkowicie normalne, nie musisz kogoś kochać tylko dlatego że wiążą cię z tą osobą więzy rodzinne. Jeśli ktoś nie był dla ciebie dobry i nie budowaliście więzi to ona po prostu nie istnieje i nie ma co się za to winić. To tak jakbyś musiał/musiała kogoś kochać bo ktoś inny tak powiedział i koniec. Nie, nie musisz ;)
Mam dokładnie tak samo :')) W pewnym sensie nawet zwątpiłam w miłość
O proszę, temat adekwatny do mojej sytuacji
Jeżeli nie mamy wsparcia ze strony rodziców to jest sygnał do otoczenia, że można nas bezkarnie zaatakować i nie będziemy mieli grupy wsparcia
Cos w tym jest.Nie mam juz rodzicow I nie mam nikogo kto by stanal po mojej stronie.
Jak bardzo sie z tym zgadzam, wszyscy faceci z ktorymi bylam predzej czy pozniej, nieswiadomie badz bedac ohydnymi manipulantami wykorzystywali fakt ze nie mam rodzicow probowali mna sterowac, uzalezniac od siebie, wmawiac rozne rzeczy, posuwac sie do grozb bo przecież dobrzr wiedzieli ze nie mam ani rodziny ani przyjaciol, ktorzy staneliby w mojej obronie i wyciagneli z takich sytuacji. Przez brak rodzicow i przyjaciol bardzo latwo mozna wpasc w zwiazek z psychopata bo on zawsze bedzie udawal wielce pomocnego itp, a potwor potem wychodzi po czasie. Jedyny ratunek w takim wypadku to dobry terapeuta, bo jak czlowiek ma sobie sam z tym wszystkim poradzić? Ja wyplatalm sie z takich zależności tylko dzirki terapeutce, i teraz jestem sama od dluzszego czasu i nie wiem jak mam komukolwiek zaufac, ze nie bedzie znowu chcial mi zniszczyc zycia.
To prawda zaraz wykorzystuja to podli ludzie czesto sasiedzi .Duzo krzywd i ponizenua i chorob w naszym nieszczesliwym kraju.Lubią donosic zawiść o wszystko .Sprzyja temu lenistwo i ciemnota .. Tu najlepiej wlaczyc telewizor .To jest zrodlo przemyslen wiedzy i refleksji.Kiladziesiat lat temu polowa narodu nieumiala czytac i pisac.123 lata rozbiorów dwie wojny a ile dzieci w czasie okupacji wykonywalo niewolnicza prace ilu wywiezieonych na roboty do Niemiec ilu wspolprscowalo z okupantsmi ilu folksdojczow ile akhoholikow .Bieda i nieszczescie.To glowne przyczyny.
@@waldemarskw1583 nie trzeba umieć czytać i pisać żeby wiedzieć, że się kogoś krzywdzi, ludzie krzywdzą, bo chcą mieć cudzą moc, bo jak masz cudzą moc, to jesteś wielki
ludzie srają mi na głowę i chcą żebym myślała, że to odżywka,
a kiedyś było tak, ludzie srali mi na głowę, a ja miałam system przekonań, że to odżywka
Ja tam zazdroszczę chyba wszystkim, co mają mieli dobrego ojca. Bo mój mnie w pewnym momencie życia olał, a potem sobie umarł... I nawet nie wytłumaczył dlatego...
Co gorsza zawsze gdy próbuję poruszać ten temat, zamiast próby zrozumienia słyszę: jesteś dorosła powinnaś z tym sobie poradzić. No zupełnie jakby miało to jakieś znaczenie.
ja byłam wychowywana tylko przez toksycznego ojca. Moje życie zaczęło się układać kiedy w 100% odcięłam się od kontaktu z nim
Chętnie bym obejrzała odcinek o dziecku bitym I katowanym przez matkę. Ciezki I trudny temat. Rodzina udaje że to wina dziecka I to normalne A społeczeństwo udaje że nie widzi. To pozostawia uraz na całe życie I to poważny, niszczący psychicznie i fizycznie .
Moi rodzice kochali się , żyli zgodnie( nie słyszałem nigdy ich kłótni bo nie było) , mieli 8 dzieci. Mama zaradna a łagodna.Tata fantastyczny , lubił dzieci nie tylko swoje, lubił ludzi a oni jego. Byli dość zamożni.
Postępuję chyba podobnie , ugodowo i wierzę możliwość porozumienia z wszystkimi.
Skutek : moje malzensrwo 32 letnie wygladajace na dobre, w środku tak dziwne dla mnie bez radosci jest skończone bo żona mnie porzuciła. Moja myśl: nie zniosła że jestem fajny. Na 8 rodzenstwa 4 rozwody.
Wniosek? : ludzie są nauczeni problemów i "darcia kotow" a harmonia ich dołuje???
Niekoniecznie takie kobiety musza sie nauczyc ufac sytuacji bycia zeelaxowana bo bedac poniewierana w dziecinstwie przywykly do tzw attachments zycia w ciaglym stresie. I nie wiedza co robic gdy go nie ma w Yciu
Bardzo ciekawy temat, który skłania do wielu przemyśleń, stąd też moje pytanie: Jak ta sama sytuacja przekłada się na rodziny, w których rodzice są homoseksualni (dwie mamusie, dwóch tatusiów)? Czy to jest tak, że dziecko potrzebuje męskiego i żeńskiego wzorca? Czy (np) dziewczynka mająca w domu dwie mamy będzie w przyszłości miała problemy z (np) odkryciem, który typ mężczyzny ją pociąga? Ostatnio coraz więcej mówi się o tęczowych rodzinach, stąd też moje zaciekawienie ze strony psychologicznej.
Ja przez "daddy issues" przez wiele lat nienawidziłam mężczyzn i myślałam, że jestem lesbijką. Kiedy zaczęłam się do nich przekonywać to zauważyłam, że ciągnie mnie do takiego typu jak mój ojciec- alkoholika i Piotrusia Pana. Nie umiem tworzyć związków przez nerwicę i syndrom DDA, panicznie boję się bliskich relacji.
Ale mnie zaskoczyłaś! 😲 Myślałem, że atrakcyjne kobiety są w pierwszym kontakcie takie chłodne ze względu na zmęczenie z powodu ilości facetów, którzy je zagadują.
Dobry temat. Oglądamy.
Bardzo podoba mi sie lekkosc Pana/ Twojej wypowiedzi. Swietny kanal. Pozdro
Bardzo mądre stwierdzenie: każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie!!👍 1. Jeżeli stwierdzisz że twój tata jest idiotą i wszystko inne jest mu ważniejsze niż Ty to mu nie warto dawać żadnej szansy żeby się coś zmieniło w waszych relacjach bo to się kończy całą serią rozczarowań 👹.
2. Jak widzisz że twój tata ma chęć udziału w twoim życiu a poprostu nie wie jak, to warto do niego rękę wyciągnąć wtedy doznasz serię pozytywnych uczuć które ciebie w życiu wspomagają
Mógłby Pan poruszyć kiedyś temat mommy issues? Chętnie bym obejrzała 😅
Planuję jeszcze w tym tygodniu ;)
Relacja z ojcem bardzo silnie wpływa na życie córki. Odczułam to bardzo boleśnie na własnej skórze. Szczególnie jeśli chodzi o wybór pierwszego poważnego partnera, kandydata na męża. Mój tato pije od kiedy pamiętam, z wiekiem coraz więcej więc jestem typowym DDA. Mimo iż wydawało mi się że jestem tego świadoma, to wybrałam taki sam typ. Ojciec pił - mój chłopak pił, ojciec kłamał - chłopak kłamał, ojciec nieradzący sobie z problemami - chłopak identycznie, ojciec wygadany, stawiający siebie w centrum świata - chłopak bardzo podobny. Nawet ich zawód się zgadzał. Mój wybór był podświadomy - mocno szukałam faceta który będzie inny od tego co znałam z domu. Ten chłopak wydawał mi się niemal ideałem przez pierwszy rok trwania związku. Nie chciałam tak cierpieć jak moja mama a mam wrażenie ze zafundowałam sobie jeszcze gorszy, ponad 2 letni związek bo okazało się że mój ex miał prawdopodobnie zespól Otella. Koszmar. Czasem zastanawiam się czy nad takimi kobietami jak ja ciąży fatum, czy da się tak nie pomylić, czy mój następny wybór partnera znów będzie taki zły... Dziewczyny, które macie toksycznych ojców, idźcie na terapię "profilaktycznie" żeby zdrowa osoba powiedziała wam na co zwracać uwagę bo na 99% podświadomie wybierzecie to czego doświadczyłyście w domu.
Ja np mam odwrotnie. Totalne przeciwieństwo mojego ojca. Na swojego nie mogłam polegać jeszcze uznawał mnie za śmiecia i próbował moja matkę po rozwodzie wsadzić do więzienia a mnie i siostre do domu dziecka. Natomiast mój narzeczony i dba o mnie i mogę na nim polegać. Więc może to nie dokonać tak jest?
Wydaje mi się, że nawet jeśli ma się dobry kontakt z ojcem (ja na przykład miałam do czasu początku gimnazjum bardzo dobre relacje później było gorzej), teraz stwierdzam, że właśnie nie ma idealnych ojców i to jest normalne. Definicja "daddy issues" może odnosić się do każdego, wiem to z punktu widzenia koleżanek i osób z mojego środowiska. Cieszę się, że teraz byłam asertywna w stosunku do mojego ojca i uświadomiłam mu parę rzeczy, nawet jeśli on tego nie zrozumiał. Teraz wie, że mam własne zdanie na jakieś tematy i że nie jestem dzieckiem i nie można mną manipulować.
Dosyć długo mi zajęło pojęcie terminu Daddy Issues. W zasadzie nigdy się nad tym jakoś głębiej nie zastanawiałam do momentu kiedy nie znalazłam piosenki o tym samym tytule, wtedy coś we mnie pękło i zaczęłam bardziej interesować się tematem. Rzeczywiście, większość związków które kiedykolwiek pojawiły się w moim życiu były z partnerami, którzy byli dużo starsi ode mnie. Wybór padał na nich może nie przez wzgląd na czułość i opiekę, której nie uświadczyłam od mojego ojca, ale bardzo chodziło o fizyczny aspekt starszego partnera. Zawsze się zastanawiałam czy będę w stanie pokochać partnera który będzie zbliżony wiekiem do mojego i czy będę w stanie odnaleźć fizyczny pociąg do równolatka - jest w ogóle jakaś szansa na zmiany sposobu takiego myślenia? Bo o ile istnieją równolatkowie, którzy są dojrzali psychicznie i są czuli w stosunku do partnerki, o tyle pociąg fizyczny do starszych partnerów wydaje mi się kwestią nie do przeskoczenia :) Dzięki za serię i mam nadzieję, że powstanie jeszcze kilka odcinków o Daddy Issues :) Pozdrawiam!
Ale czy to na pewno problem? W sensie, jak dogadujesz się ze starszymi partnerami, to czemu szukać w tym problemu? To może być zwykła preferencja.
U mnie jest taka sytuacja: Bardzo bliska sytuacja z rodzicami, wręcz przytłaczająca, gdzie brak mi granic. Autorytet ojca sprawia, że ciężko znaleźć partnera, który spotka się z jego aprobatą, ciągłe poszukiwanie tych lepszych cech ojca w nowym w partnerze ;) Zresztą też cała relacja rodzic- dziecko wywrócona tak, że czasami czuje się rodzicem. Już parę miesięcy psychoterapii za mną i dopiero odkrywam jak bardzo ten mechanizm ma przełożenie na moje codzienne życie ;)
moja relacja z ojcem jest tez dziwna. Ja jestem czlowiekem wyksztalconym, mozna powiedziec ze b. duzo osiagnalem w porownaniu nawet do rowiesnikow, zawsze swietne wyniki w nauce, teraz tez zarabiam calkiem sporo. Moj ojciec to idiota, nie zdal nawet ktorejs klasy w podstawowce, cale zycie w prostej pracy. Nie dogadujemy sie - to malo powiedziec. Traktuje go jak uposledzonego umyslowo (jak duza czesc rodziny), i tak sie zachowuje. Nigdy nie mieli jakiejs relacji z matka, malzenstwo bylo na zasadzie bo wszyscy sie ozenili. Zero milosci, rodzinnego ciepla itd.
Wydaje mi sie ze bardzo mi to w zyciu namieszalo, mialem depresje, nigdy nie mialem wsparcia i zazdroscilem rowiesnikom takiej pomocy rodzicielskiej, caly czas musialem liczyc na siebie. Zwiazkow tez mialem b. malo i szybko sie rozpadaly, wydaje mi sie ze to kwestia tego.
Jakbym o sobie czytała... Rozważam uciecie kontaktu z niewrażliwym, prostackim i niewspierającym ojcem :-\
Jezeli masz dobra sytuacje finansowa, polecam znalezienie dobrego terapeuty, wtedy chociaz mozna znalezc w sobie ten spokoj zeby dac sobie rade z tym poczuciem braku normalnej rodziny. To sa niestety lata pracy, ale przynajmniej mozna w miarę funkcjonowac bez tak okropnuch stanow depresyjnych, z ktorych ciezko sie potem wygrzebac. A niestety jeżeli nie dajemy sobie rade sami ze soba to marne sa szanse na szczesliwy zwiazek
Dziękuję za poruszenie tego tematu, dużo się nauczyłam...
U mnie żaden partner nie wytrzyma wymagań które stawiam, bazujące na tym "jakim mężczyzną nie być". Tego się nauczyłam w domu
Myślę, że w tym temacie warto uwzględnić temat DDA czyli dorosłego dziecka alkoholika.
Już pisałem na instagramie, ale powtórzę tak w razie wypadku, gdybyś mógł zapomnieć, bo wiem, że czytasz komentarze. Kurcze! Strasznie chciałbym zobaczyć coś o tematyce weny. Wszystko o niej. To jest mocny temat, bo jest naprawdę wiele do powiedzenia. Np. fakt, że niektórzy sławni pisarze (w nie naszych czasach r.) zażywali narkotyki, opioidy. Może to one wyzwoliły jakieś naturalne substancje w ich mózgu, których aktywność da się sprowokować w inny sposób. To czy może pory roku mają wpływ na to jacy jesteśmy produktywni. Czy wena twórcza pomaga w codziennym, prostym życiu? Kurde, jara mnie to, bo mi to potrzebne haha
Super są takie odcinki: dotykające nie tyle popularnych problemów społecznych lub problemów bardzo ogólnych, co konkretnych spraw które wpływają na każdego z nas. Oglądałem z dużym zaciekawieniem. Myślę, że ciekawym tematem, chyba jeszcze nie poruszanym, a w moim odczuciu bardzo ważnym jest wpływ na rozwój i psychikę młodego człowieka sytuacja, kiedy długo mieszka z rodzicami (do 20,25,30 roku życia) versus wyprowadzka od rodziców w miarę wcześnie. Temat do szerszego rozwinięcia, jak wpływa sytuacja, kiedy taki człowiek mieszka tylko z jednym rodzicem, kiedy rodzic(e) nie dostrzega w potomku dorosłego człowieka, wyręczanie przez rodziców z codziennych czynności, niechęć rodziców (szczególnie jeśli to jeden rodzic) do wyprowadzki (samodzielności potomka). Myślę, że to bardzo szeroki temat i dużo istotniejszy problem niż się wielu wydaje.
Zastanawiam się czy wybieranie "Piotrusiów Panów" na partnerów jest wynikiem daddy issues.
Albo niegrzecznych chłopców lub pociąg do toksycznych relacji
W dzieciństwie mialam patologiczno-alkocholiczne relacje z ojcem, był typem z pracy na pole, potem telewizja,jedzenie dla sb, sen i miedzy czasie awantury. Teraz z mame i siostrą mieszkam i relacje są lepsze z tatą. Mimo takiego nacisku, na kolor włosów, paznokcie ciuchy czasem i pytania o innych nie jest tak źle, ucze sie asertywności, a on uczy sie zrozumienia choć troszke. Rzadko co sie spotykamy ale i tak jest dobrze. A odnośnie relacji zauważyłam, że wybieram pierwszego, który na mn leci, moj pierwszy związek to otwarte karty na raz i oboje byliśmy toksyczni w tej relacji, drugi tez szybki, ale nauczylam sie podejmować granice, oraz speszenie, teraz jestem w relacji bez zobowiązań i czuje sie lepiej, ale dalej mam lęk przed stratą, bo to jednak przyjaciel, który zmienił sie w pół chłopaka.. i ogółem mam słabe kontakty ze znajomymi, a jak juz w 4 oczy rozmawiam i wiem, że ta os jest szczera to potrafie nawiązać kontakt a w grupie nie, podobnie sie czuje jak ide gdzieś z tatą do sklepu, a on sie skrywa przed innymi i nie wiem dlaczego tak jest. Sory za brak spójności ogladapam i pisałam jednocześnie, troszke z serca zeszło
Mam coś takiego, że prawie w ogóle nie przywiązuję się do ludzi, nie tęsknię i nie odczuwam mocno. W dodatku często zdarza mi się mieć wahania nastroju, raz jestem "neutralny", często w tym stanie zmotywowany do robienia różnych rzeczy i z minuty na minutę mogę przejść w ten stan "smutku(?)" w którym po prostu czuję się koszmarnie. Nie mam motywacji do niczego, leżę całymi dniami w łóżku i słucham muzyki, albo marnuję czas grając w gry (czasami zdarzy się wyjść na dłuższy spacer, koniecznie z muzyką). Ten stan może się utrzymywać od 0.5h do nawet połowy dnia. Wracać może co drugi dzień, albo co drugi tydzień, też zależy. Może też być o różnym nasileniu - albo po prostu nie mam motywacji i rozmowa z przyjaciółką może mi poprawić humor, albo leżę w łóżku pół dnia i zastanawiam się po co ja w ogóle się uczę i rozwijam, skoro i tak kiedyś wszystko j***** i czy nie lepiej tak skoczyć z balkonu. Co to może być i jak temu zaradzić? Nie cierpię tego stanu, czuję się w nim beznadziejnie i bezbronnie.
mam identycznie
Specjalistką nie jestem, ale wygląda mi to na coś "więcej" niż daddy issues
Idea pogłębiających odcinków jest świetna. I jest to może jakąś formą poradzenia sobie z tym lepiej, zrobienie tego pierwszego kroku i tak dalej, przez większe zrozumienie danego problemu, czy też zagadnienia.
U mnie w domu tata był tylko w tych „dobrych momentach”, żartował, śmiał się, bawił się ze mną i bardzo to w nim lubiłam. Pomimo, że rzadko bywał w domu i dużo pracował, widziałam w nim dobrego człowieka. Nie pamiętam ich kłótni w dzieciństwie, pojedyncze tylko, a podobno bardzo dużo się kłócili, przez co rozwiedli się gdy miałam 7 lat. Teraz rodzice mają swoje oddzielne związki, a ja mam problem z zaangażowaniem i odrzuceniem. Cały czas spotykam na swojej drodze takich mężczyzn, którzy nie traktują mnie poważnie albo próbują tylko mnie wykorzystać, przez co boję się wchodzić w nowe relacje 😕
Polecam Tobie zgłębić temat Cienia (psychologia Junga). Sam szukając rozwiązania swoich problemów natrafiłem m. in. na artykuł w Zwierciadle, tytuł był chyba "On pozwoli poznać Ci swój cień" (artykuł ma dwie części). Może Ciebie zainteresuje. Zmierzenie się z cieniem i jego integracja odmienia życie człowieka. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam.
Wychowywałam się bez ojca i dla mnie temat ojca po prostu nie istniał. Prawdopodobnie uznawałam to za coś normalnego, bo żadne z mojego rodzeństwa nie miało kontaktu z swoim ojcem (tak, mieliśmy innych). W dorosłym życiu jednak widzę duże piętno jakie się na mnie odcisnęło. Przede wszystkim chcę ze wszystkim poradzić sobie sama i nie dopuszczam nawet myśli że ktoś mógłby mi pomóc, otoczyć opieką. Z jednej strony podświadomie bardzo tej opieki pragnę, ale lęk przed zawodem sprawia, że nie pozwalam partnerom się wykazać.
Mnie wychowuje sam tato i jest naprawdę świetny sam sobie radzi z wszykimi problemami wychowywania nastokatki. Z matką mam tylko znikomy kontakt, ale z chęcią wgl bym się od niej odcięła. Z chęcią zobaczyła bym film w drugą stronę. Pozdrawiam 😁
Jak na życie i związki córki może wpływać częsta zmiana partnerek przez jej ojca? Jaki wpływ na córkę ma narcystyczny ojciec? Macie takie doświadczenia?
Bardzo podobał mi się ten odcinek :)
Dowiedziałam się, że nie tylko ja mam poczucie, że nie da się mnie kochać, nie mogę sie podobać. Uświadomiłam sobie też, że nigdy nie miałam dobrego męskiego wzorca w rodzinie, przez co zrodziły się we mnie odradza i zniechęcenie do płci męskiej na i takie poczucie, że każdy jest nieporadny życiowo. Ciągnie się to do tej pory za mną, ale jakoś sobie z tym radzę.
Moj ojciec byl swietnym ojcem i czlowiekiem zanim umarl. I tez mam podobne problemy, wszedzie widze ten brak odpowiedzialnosci i nieporadnosc u innych i wstyd mi za siebie ze dawalam szanse takim ćwokom. Gdyby moj ojciec ich poznal to by to wszystko wysmial i powiedzial ze zasluguje na kogos milion razy lepszego, kim sie nie trzeba zajmowac jak dzidziusiem, itp. I teraz wole byc sama niz znowu wiklac sie w takie glupje zwiazki, tylko dlatego ze tak strasznie mi zle samej
Ogólnie miałam trudną relację z moimi rodzicami. Taty nie było, a jeśli był to raczej przerzucał swoje oczekiwania i ambicje na mnie. Z kolei mama choć była, nie miała za wiele czasu, bo mam trójkę rodzeństwa i byłam najstarsza, dodatkowo mój najmłodszy brat ma autyzm- logiczne, że to on dostawał najwięcej uwagi. A jeśli już miała czas to nakładała na mnie kolejną falę wymagań i własnych niespełnionych ambicji (zupełnie innych niż tata) co było dość trudne, bo nigdy nie byłabym w stanie ich spełnić. Wiem, że mam pewne problemy i mam żal do rodziców, mimo tego że rozumowo widzę, że po prostu brak kasy i choroba brata nie pozostawiła im wyboru. Ale cóż rozum, a emocje to 2 zupełnie inne sprawy. Ciężko pracować nad relacją, gdy druga strona nie widzi problemu i jest zrażona do psychologów, czy nawet nie jest gotowa by dostrzec swoje błędy (bo ja swoich nie zamierzam się wypierać, idealnym dzieckiem nie byłam). Z kolei zerwać relacji nie mogę ze względu na rodzeństwo (z ktorym też mam trudną relację xd), które mnie najzwyczajniej potrzebuje finansowo i nie tylko.
Nie miałem starego w dzieciństwie i tera nie mam związku czy to ma związek ze związkiem XD
Odpowiedz sobie sam
Niekoniecznie, możesz po prostu być tak brzydki, że żadna nie jest zainteresowana :p
@@_Emilian_ a brzydkich kobiet nie ma?
🤣🤣🤣
@@Damian-yj1kt Brzydkich brzydcy nie chcą.
swietny filmik, masz duza wiedze na wiele tematow, fajnie ze przekazujesz nam ta to co posiadasz
Ja nie uważam bym była wybrakowana do związku aczkolwiek - często łapie sie na sabotażu własnych relacji z innymi . Gdy tylko jakiś problem się pojawią moja głowa zaczyna kreślić zle scenariusze i chce uciekać z danej relacji jakby już nie miała przyszłości bo nie było to możliwe. Często czuje żal do taty połączony z poczuciem winy że tak się czuję .
Czuję się pokrewny z omawianym tematem, także pozwolę sobie zapytać
Czy w przypadku braku praktycznie...Jakiejkolwiek relacji z Ojcem(Właściwie to jak obcy sobie ludzie, w najlepszym razie sąsiedzi, nie wchodzący sobie w życie) oraz kontaktu, mieszanina uczuć po drodze, większą część czasu zdominowały jednak niechęć i strach
Przez całe życie(Od połowy roku życia dokładnym będąc) mając za wzorzec jedynie Matkę, nadopiekuńczą w swej naturze, mogę powiedzieć że przez brak tego tzw. "Męskiego wzorca" mam też "Daddy issues"?
Pomniejsza, o to że zapewne podświadomie będę szukał w partnerce cech zbliżonej właśnie mej Matce mam niebotyczne problemy z wyrażaniem się, częsty brak pewności siebie, "zacinanie się", zbyt duża kalkulacja tego co powiedzieć, tak by w zależnie od sytuacji wypadło jak najlepiej
Jestem w stanie obecnie po latach walki z tym godnie porozmawiać, jednak wciąż daleko mi do ekstrawertyka który może zagadywać godzinami bez krzty problemu...
Da się wyjść z tego na prostą?
Pozdrawiam
Mam tak samo
niestety tak samo ale twardym trzeba być (:
Byłam w tym klubie, pewnego dnia powiedziałam sobie, że koniec z takim życiem. Da się, dużo pracy nad sobą i jesteś w stanie te niepewności przezwyciężyć. Tylko to nie jest tak, że się o tym zapomina, cały czas jest to gdzieś z tyłu głowy, ale praca nad sobą można "zrobić z siebie" człowieka pewnego swojej wartości. Bo jesteś wartościowy.
Nieobecny ojciec nie nauczył jak być mężczyzną, jak radzić sobie w życiu, a zamiast tego nauczył jak to jest być odrzuconym, nieważnym, niewiele albo nic nie znaczącym. Matka starała się pewnie jak mogła, ale swoją nadmierną troską przeszkadza w stawaniu się niezależną, zdrową, sprawnie funkcjonującą osobą. No ogólnie dobrze nie jest, ale mogło być o wiele gorzej, także już powód do uśmiechu jest. Nieważne jak się nazwie taką sytuację życiową, ale na pewno można coś z tym zrobić.
Życie nauczyło Cię postrzegać siebie i swoje relacje z ludźmi w pewien określony, pokrzywiony sposób. Teraz musisz to wszystko zweryfikować. Musisz sprawdzić np. co czujesz teraz, co czułeś kiedyś, co myślisz, dlaczego tak myślisz, czego potrzebujesz, kim tak właściwie jesteś i jak chcesz żyć. Jeśli w tym procesie będziesz wspierany przez mądrych ludzi, odpowiednie książki albo dobrego psychoterapeutę, to wyjdziesz na prostą.
brak poczucia wlasnej wartosci jest problem ale nie musi sie wiazac bezposrednio z realacja z ojcem. to moze byc oparte na zupelnie innej plaszczyznie ale wiecej moglby powiedziec tylko specjalista.
poza tym temperament jest wrodzony i jesli twoj nie jest ekstrawertyczny to juz nigdy taki nie bedzie. ale nad zagadywaniem mozesz pracowac - bo to jest umiejetnosc ktora jest niezalezna od cech temperamentu.
Nie bardzo rozumiem na czym może polegać mój problem. Mam dość specyficzna relacje z rodzicami, zwłaszcza z tatą. Mam wrażenie, że jak byłam młodsza dostawałam więcej oznak tej ojcowskiej miłości. Teraz nie pamiętam kiedy tata ostatnio mnie pochwalił. Strasznie jest to dla mnie bolesne, czuję, że zawiodłam jako córka i tym bardziej zawiodę jako partnerka dla kogoś. Mam wrażenie, że skoro teraz jestem niewystarczająca dla najważniejszych ludzi w moim życiu, jak mam otworzyć się na nowe relacje z myślą, że Ci ludzie również mnie uznają za nie dość dobrą. Cały czas czuję, że nie zasługuję na to, aby odnaleźć ten spokój i szczęście.
Moja relacja z ojcem jest znikoma, żyłem w patalogi do 16 roku życia i to co Pan mówi od 5 minuty doświadcza dużo mężczyzn jeśli chodzi o relacje z kobietami.
Bardzo dobry materiał dający dużo do przemyślenia.
Pochodzę z domu, w którym problem alkoholowy i zaburzenia psychiczne istniały od wczesnego dziecinstwa. Brak oparcia i miłości, do tego strach i przemoc.
Moj mąż jest czlowiekiem wolnym od nałogów, zrównoważonym, spokojnym, czułym i kochającym.
Jest tez o 16 lat starszy ode mnie( i nie jest bogaty-w sensie materialnym😁)
Istotą działania i wyboru jest to, żeby sie dowiedzieć,, czego się chce w życiu, a jeszcze bardziej czego się NIE chce. Bardzo NIE chciałam żyć tak jak moi rodzice.
Tak, to bardzo ważne wiedzieć czego się nie chce!
ja mam chyba older brother issue (o ile coś takiego jest), bo z tatą miałem raczej ok relacje, ale ze starszym o 9 lat bratem nie. przez całe dziecinstwo sie go bałem, bo mną pomiatał, a później jak urosłem to stosunki były chłodno-neutralne. a że tak się złożyło że jestem gejem, to odkąd pamiętam szukam zawsze partnerów w wieku mojego brata. aktualnie już kilka lat jestem w związku, w którym mój partner jest 10 lat ode mnie starszy i jest ok. a mam jeszcze siostrę 12 lat starszą, więc ogólnie nie czuję żeby ta rożnica wieku była jakaś dziwna, bo mój partner jest po prostu w wieku mojego rodzeństwa
Czy dziecko może być toksyczne?
Zajebiście dobre pytanie.... Czekam na odpowiedź
Wydaje mi się, że może a patrzę po sobie i moich rodzicach
Nie. Dziecko jest odbiciem relacji swoich rodziców, jak i relacji jego z nimi.
Jeśli urodziło się psychpata to tak.
Mnie to zastanawia bardzo czemu sie nie nazywa tego tematu po prostu "problemy z ojcem" tylko uzywa sie jezyka ang nawet do okreslania poblemu który byl od zawsze, nie jest to jakas nowa choroba na ktora nie ma nazywy czy cos.
Ja rozumiem ze jest coraz wiecej zapozyczen z angielskiego w naszym jezyku ale jakos zle sie slucha jak zamiast "problem" mowi sie "issues"
Ciekawi mnie to ze tak lekko wprowadzamy angielski do codziennosci w sumie coraz bardziej nie wydaje mi sie przesada powiedzenie ze zaniedlugo to co 3 wyraz bedzie sie mowic po angielsku.
Wiem kom nie jest na temat odcinka ale tak jakos mnie to poruszylo.
9:10 - trochę jak ja, w sensie jestem facetem, ale odczycie związane z brakiem ojca, bo rozwód/zdrada i ciągły brak czegoś w sobie, wrażenie bycia gorszym zostaje. Przez to może tak trudno mi się odciąć, przy okazji związków i ewentualnego ich końca. Jak na przykład teraz.
Mojego ojca widziałam 2 razy w życiu,był ojczym , który nigdy nie zbliżył się do mnie ponieważ babcia nie pozwalała
świetny materiał czekam na kolejny
Zròb kiedyś odcinek dlaczego młodzieńcy w dają się czy to w stały związek czy to w przelotne kontakty seksualne z dużo starszymi kobietami
I czy relacje z matką mają wpływ na takie postępowanie?
Też chciałbym się czegoś dowiedzieć na ten temat. Zauważyłem, że podobają mi się kobiety ok. 30-40 lat a mam 20...
@@hardkorxd51 mnie się nawet pięćdziesiątki podobają a mam dwadzieścia pięć lat
O dobrym seksie z takimi wiem tylko z opowieści wstydziłbym się trochę przekonać o tym
Dla mnie atrakcyjne kobiety kończą się na wieku 35 lat, chociaż spotkałem ze dwie 40, co wyglądały na 25-30
@@czynnik_ludzki Wiek nie ma znaczenia
Jak to się mawia? Kobiety są jak wino im starsze tym lepsze
A co z daddy issues u mężczyzn? Bo tu mowa o kobietach a jeśli mężczyzna np nie ma ojca lub ojciec jest nieczuły, jak to może wplywac na jego związek ?
świetny film, jak kazdy
uwielbiam twój kanał
Jak ja moim rodzicom postawilam granice tak kontakt sie urwal
Świetny odcinek! Tego szukałam! 🥰
Temat na kolejny odc
Czy depresją można się zarazić?
Taki temat wybrałem ponieważ ludzie jak widzą że ktoś np kupił sobie telewizor to inni będą też tak robić.
Innym przykładem może być, że jak ktoś ziewnie to wszystkie osoby, które widziały jak ten człowiek ziewa, zaczną ziewać.
Wg naukowców wynikiem takiego zachowania jest brak tlenu w pomieszczeniu :) A czy można zarazić się depresją? Wydaje mi się, że można nią nasiąknąć wychowując się w rodzinie, w której np. rodzic cierpi na depresję. Reszta zależy od Ciebie, od tego co Cię w życiu spotyka. Jeśli masz dobrą pracę, przyjaciół i udane związki szanse na depresję są ograniczone.
Depresja może być spowodowana niedoborem niektórych hormonów. Możesz też odziedziczyć geny i być bardziej skłonny do chorowania na depresję. Ale zarazić się? Są toksyczne relacje, ale one wchodzą już w twoją psychikę i od twojego mózgu, światopoglądu, siły psychicznej zależy czy bardziej ta relacja w ciebie uderzy. To, że masz np. mamę z depresją nie do końca znaczy, że ją po niej odziedziczysz, ale możesz mieć do niej skłonność.
Towarzystwo ma wpływ na każdego, ale depresja to przede wszystkim choroba o podłożu neurologicznym
Ja na przykład boję się mojego ojca przez wcześniejsze lata..
i mam z nim złe relacje lub po prostu ich nie mam, bo teraz raczej go unikam i z nim w ogóle nie rozmawiam. Związki jednak, to dla mnie żaden problem i nie czuję, żebym zachowywała się jak moi rodzice. Niestety kiedy jestem w związku i nie czuję tak dużej bliskości jak na początku, to chcę być z kimś następnym, aby znowu ją poczuć. Chcę teraz, aby udał mi się związek na stałe. Mam chłopaka już 2lata i mimo że wszystko jest dobrze, a on mi daje dużo miłości i się stara, to ja i tak chce więcej i muszę ze sobą walczyć, aby nie zrobić niczego głupiego. Czy to znaczy, że relacje z ojcem nie wpłynęły na mnie w żaden sposób czy raczej to właśnie przez nie teraz ciagle chcę więcej miłości, której nie miałam jako dziecko?
Moze po prostu tu chodzi o moralność? O zasady jakie posiadasz a raczej ich brak, sądząc po tym że masz "chłopaka a Tobie mało i musisz z tym walczyć "
Może problem jest w Tobie? Powinnaś nabyć zasady, które Tobą kierują, których się trzymasz i ich nie łamiesz. Oczywiście to muszą być pozytywne zasady które wprowadzisz w życie. Powodzenia i pozdrawiam.
Co może powodować bierność, niechęć życiową do rozwoju, jeśli nie depresja, nie trudny czas, gdy ktoś jest w szczęśliwym związku? Czy może to być obraz ojca który cały czas był bierny i pracował sporadycznie? (mama również nie pracowała). Ja widzę potrzebę ale ciężko mi się podjąć. Nie wiem co robić.
ja właśnie mam wręcz przeciwnie w stosunku do starszych mężczyzn. po prostu że często w domu przez ojca nie było za kolorowo to mam pewne obawy co do starszych nieznanych mężczyzn i gdy wychodzę sama na dwór to bardzo np się boję jak ktoś gdzieś obok mnie stoi i jest to właśnie mężczyzna starszy. mam pewnego rodzaju paranoję i na prawdę czasami nie mogę tego powstrzymać i czuje przeogromny lęk mimo że wszystko już mam za sobą to i tak coś takiego we mnie zostało.
jednak np mam w swoim życiu mężczyznę którego akurat kocham i jest on w adekwatnym dla mnie wieku (dwa lata różnicy) i przy nim czuje się bardzo bezpiecznie i jest mi z nim dobrze jednak mam pewien lęk przed właśnie starszymi mężczyznami i też często bardzo paniczny strach przed np pijanymi nieznajomymi mężczyznami i nawet tzw "tutejszych pijakow" bardzo Ale to bardzo się boję mimo że wiem że są nieszkodliwi
W dzieciństwie mój ojciec nigdy nie okazał mi ciepła, wysmiewal mój wygląd i moje osiągnięcia, nawet publicznie. Przez całe życie czułam że nic nie znaczę, pewności siebie zero. Teraz w wieku 25 lat, już wiem że sama mogę siebie docenić i nadać wartość. Nie potrzebuje nikogo obok, chcę osiągać wszystko sama. No zostanę starą panną for sure xDD
Bardzo współczuję, Twój ojciec to narcyz :(
Moi rodzice sie rozstali, Ojciec odwiedzal mnie raz w miesiacu, ale nie mamy zadnej więzi. Mama pracowala za dwoch i nie miala dla mnie czasu, co rzutuje na moja wartosc. Nabawilem sie kompleksow, braku pewnosci siebie. Pracuje nad tym, ale to tak jakbym sie uczyl rzeczy, ktore czlowiek powinien miec naturalnie...
Jaka będzie osoba ( chłopak / dziewczynka ) w dorosłym życiu ,którą matka porzuciła w wieku 4 lat i ,którą wychowywała babcia i tata ?
Jak ma to się do adopcji dzieci przez pary homoseksualne? Czy córka wychowywania przez parę lesbijek może mieć daddy issues z powodu braku ojca?
Ciekawe pytanie 🤔
Chciałbym abyś zrobił wykład jak zachowuje się kobieta, która bardzo mocno była związana ze swoim ojcem i ciagle to podkreśla
Mój ojciec był nieobecny w moim życiu do pełnoletności poza wczesnym dzieciństwem.Gdy uzyskałam pełnoletność mieszkaliśmy osobno , nie dbał o mnie nie troszczył nie wspomagał ale był bardzo krytyczny i kontrolujący w sferze moich kontaktów z chłopcami .Bardzo mnie przez to skrzywdził popełniłam błąd co odbiło się to po wielu latach depresją.Doszłam do wniosku że mój ojciec miał taki problem że nie wychowywał mnie w okresie mojego rozwoju od lat 7do 18 umknął mu okres kiedy z dziewczynki stałam się kobietą .Nie widział we mnie kobiety tylko małą 7nią dziewczynkę którą zostawił na świetlicy PDDz w Dobrodziejki.Ja nie wybierałam starszych mężczyzn tylko rówieśników i ciemnowłosych bo mój ojciec był blondynem robiłam to podświadomie bo miałam uraz do ojca przez dzieciństwoprzez jego zaniedbanie.
Szukam totalnego przeciwieństwa tego człowieka, a zachowanie się partnera które przypomina mi ojca działa jak płachta na byka.
Mam bardzo podobnie tyle że w dorosłym życiu mogę decydować i rezygnuję z relacji z takim człowiekiem. Relacja z ojcem pokazała, że taki człowiek się nigdy nie zmieni. Nie daję zgody i mocniej stawiam granice. Dziękuję za wszystkie doświadczenia bo jestem świadoma zagrożeń.
Nie miałam żadnej relacji z ojcem. Nie znam go. Rodzice rozwiedli się kiedy miałam 1.5 roku. Od tamtego czasu nic.
Czemu nagle mam ochotę lecieć w kosmos...?
Zastanawiam się nad tym, co jeśli ja np absolutnie nie chcę utrzymywać kontaktu z ojcem? Czy to już ze mną jest problem, czy problem jest z nim? Przez wiele lat żyłam w domu gdzie jako kobieta byłam traktowana jako istota gorsza, która nie jest w stanie mieć własnego zdania (jeśli ma zdanie inne niż ojciec, znaczy że została "omotana" przez innego mężczyznę z otoczenia). W tym domu matka była traktowana jak rzecz, taka marionetka która ma zrobić obiad i się nie odzywać. Ja jako osoba już dorastająca byłam ofiarą monologów ojca, z których wynikało że wszelkie jego niepowodzenia są winą matki. Że wszystkie jego starania o byt rodziny były krytykowane przez jego teścia (ojca mojej matki). Że ponoć matka niewystarczająco pomagała w utrzymaniu, choć z moich obserwacji prawda była inna.
Gdy wreszcie, na skutek bardzo złych wydarzeń matka wyprowadziła się z domu, gdy zostałam poniekąd sama na froncie i w sposób już właściwie nieograniczony wysłuchiwałam różnych historii, zostałam doszczętnie rozbita opowieściami o tym jak to matka była tak bardzo beznadziejną kobietą, że nie potrafiła korzystać z kalendarzyka małżeńskiego tak by nie zajść w ciążę zbyt wiele razy (jestem najmłodsza z czwórki ich córek). Oprócz tego wszystkiego w moim zasobie znalazłyby się historie o braku poczucia bezpieczeństwa w domu z powodu braku pomocy w sytuacjach kryzysowych ze strony ojca. O niszczeniu motywacji gdy poszłam na studia, bo kolidowały one z planem ojca na mój czas. Czy jest z mojej strony uzasadnione, że od prawie 7 lat nie utrzymuję kontaktu z tym człowiekiem? I również to że nie chcę szukać tego kontaktu? I to że wciąż jeszcze boje się, że to on może kiedyś chcieć szukać tego kontaktu?
Obecnie żyję w kilkuletnim związku. Panicznie boje się powielania schematu z mojego domu rodzinnego, ale w wersji, w której to ja przejęłabym rolę oprawcy. A najbardziej z tego wszystkiego boje się posiadania dzieci. Łapię się na tym, że brzydzę się ciążą itp.
Myślę o terapii ale robi mi się słabo na myśl o roztrząsaniu problemów.
Z wielu stron słyszę, że ojciec to ojciec i powinnam się z nim kontaktować mimo wszystko. To jest chyba jeszcze bardziej przerażające... Nie wiem co mam myśleć, a mimo upływu lat nie nabieram dystansu do sytuacji...
Ojciec to ojciec i dlatego masz miec z nim Kontakt? Co to za bzdura! On Ciebie i cala rodzine bardzo skrzywdzil i bardzo dobrze, ze sie od niego odcielas. Nie rozumiem dlaczego czujesz sie z tego powodu winna?! Rowniez twoja matka, nawet jesli byla ofiara miala jednak z oprawca cztery corki! Wiesz, moi rodzice byli i sa nadal toksyczni, jako dziecko nienawidzilam im i pewnie z tego powodu nie potrafie wybrac wlasciwego partnera a wszyscy, którzy mnie pociagaja sa narcysci. Zrob terapie i badz dumna z siebie, ze sie obronilas❤️
Świetny kanał i kontent, ale irytuje mnie dźwięk tej pozytywki w tle, która z zamierzenia rozumiem powinna działać kojąco?
Cały czas mówisz o braku ojca a co z tym co mówiłam w poprzednim odcinku
„A jak to jest kiedy ojca jest za dużo. Tzn reakcja z ojcem jest luźna wręcz partnerska. Chodzi mi tutaj o teksty od ojca typu jesteś sexu lala, ale z ciebie laska, luźna rozmowa o sexie i szczegółach, pozycjach itp. Tatuś czasem w takich przypadkach stara się zastąpić partnera w znaczeniu mentalnym, lub chce go uzupełniać. Np komplementy daje co chwile córce by jej chłopak tez tak robił, emanuje seksualnością i uwielbieniem swojej córeczki.”
To już jest creepy :((
Hikari Yagami to nie jest chore tzn jest ale jest takich przypadków duuuużo. Nikt o tym nie mówi.
@@elzbietakostrzewa6872 no niestety.. mi by się zrobiło niedobrze jakby mnie mój ojciec nazwał sexy lala..
Może to oznaczać, że na przykład zdradza swoją żonę?!
Jutub nie on ma wręcz uwielbienie do żony obsesyjne hehe
Komplementy non stop
Podkład
Kerbal Space Program
Zgaduję xd
Ja nie miałam żadnego przykładu prawidłowej reakcji matki z ojcem. Nie mieszkają że sobą. W pewnym momencie przestali się kontaktować ze sobą a tata ze mną. Nie wiem z jakiego powodu. Wiem że w pewnym momencie go nie rozpoznawałam. Teraz nie potrafimy odnowić relacji. Tata nie potrafi że mną rozmawiać a ja nie czuję potrzeby.
A i mam fobię społeczną, nerwicę lękową i bardzo niska samoocenę
To tak jak u mnie - ojciec nie umie ze mną rozmawiać a ja przez to jego "nieumienie" już nie chcę i go unikam.
Jestem tego zaprzeczeniem, tak, tak dowód anegdotyczny. XD
Ja na przykład mam bardzo złe relacje z ojcem nie szanuje kobiet, jest egoistą, wykorzystuje innych tylko tak żeby jemu było wygodnie nie myśli o innych i na dodatek jest seksistą, teoretycznie wiem że nie wszyscy mężczyźni są tacy ale tak czy tak się ich boję, dlatego chyba nigdy nie zwiąże się z mężczyzną
Pewnie wszystko napisze dość chaotycznie z góry przepraszam. Ten temat jest dla mnie ciężki i na prawdę szaleją wtedy u mnie emocje. otóż Miałam problemy na początku swojego związku. Ciekawe czy to dlatego? Otóż wychowałam się bez ojca. Oczywiście znałam go widziałam na początku dorastania (odszedł jak miałam ok 6 lat) i pamiętam wciąż jak wyglada, ale w pamięci zostało mi to że mój ojciec był agresywny, zdradził matkę (baba w pracy do niego się przystawiala), że przez niego mama plakala ale starała się być silna, oczywiście starała sie nie okazywac tego mnie i siostrze ze cierpi ale ja to widziałam. Pamiętam do dziś jak w autobusie jak z mamą go spotkaliśmy nazwał mnie bahorem który ma do niego nie podchodzić. :( To dość przykre no ale miało to miejsce. Dlatego zastanawiam się czy To co aktualnie Przechodzę w swoim związku nie jest przyczyną tego co się stało w dzieciństwie. (Przez zachowanie mojego ojca) Przez całe późniejsze życie starałam się mamie pomagać. Zawsze mogła na mnie polegać wiedziałam że potrzebuje mojej pomocy. Jakoś wtedy odczuwalam potrzebę zostania chodź przez chwilę chłopakiem. Do tej pory nie potrafią znaleźć pozytywnych cech u siebie mimo iż mój obecny narzeczony uważa że jestem kimś wartym znania i na prawdę jestem niesamowita. Chorowalam na depresję i probowalam odebrać sobie 2 razy życie. Obwinialam o wszystko siebie, swoje niepowodzenia, że jestem, że żyje, że jestem obrzydliwa jeżeli nawet ojciec mnie nie chciał to w sumie żaden inny facet też nie będzie mnie chciał. Że w sumie jestem nikim. Do tej pory tak się czuje. prawie skończyłam studia ale nie byłam wstanie zrobić pracy dyplomowej (to też na wzgląd braku pieniędzy na to mimo że dorabiam i mam alimenty nie są wystarczające do moich potrzeb a nie mogę wiecznie prosić mame o pomoc)... poszłam do pracy po prostu. Często wracam do tego co było kiedyś, że mała ilość pieniędzy sprawiła że nigdy nie mogłam normalnie uczestniczyć w zajęciach dodatkowych, a jak już poszlam to byłam wstanie tylko pół roku być na jakiś zajeciach, przez wzgląd że mama nie dawała sobie rady w zarobieniu wystarczających do życia pieniędzy a na ojcu który nawet nie chciał mnie i siostre odwiedzać nie można było polegać. Wg niego 100 zl było wystarczające których w sumie nawet nie płacił. Przez to nie chciałam szukać chłopaka. Nie starałam się, a ideał znalazłam w zagranicznych mężczyznach. Dość późno znalazłam pierwszego "chłopaka" to przez to co przeszła moja mama za mojego dzieciństwa bardzo mnie odpychala przez relacja mimo że w duszy chciałam kogoś mieć. Do tej pory też nie mam bliskich znajomych, czy Przyjaciół. Jak już weszłam w związek bardzo szybko się przywiazalam i bałam się każdej dziewczyny która miała bliższe relacje z moim narzeczonym. Zawsze były dla mnie podejrzane bo fakt faktem mój ukochany jest na prawdę wartościowym człowiekiem i już za sam charakter można go pokochać. Bardzo porownywalam się na początku do pierwszej jego dziewczyny. Ciągle widziałam u siebie braki (chociażby w wyglądzie ona drobniutka i chuda ja natomiast standardowy wzrost i jakby to ująć na wzgląd przez przeszłość dość chłopięce cechy) i negatywy za które na pewno za chwilę mnie opuści. Dość długo męczyłem się z tym i w sumie jego też. 1.5 roku związku tak trwało ciągle kłótnie etc. Nie potrafiłam opanować emocji . Dopiero jak powiedział mi że powinniśmy od siebie odpocząć a najlepiej moze zerwać.....zauwazylam że to na prawdę ja jestem przyczyną problemów. Na szczęście dał mi szansę poprawy.... (tutaj pewnie część się wypowie że mój już obecnie narzeczony był glupkiem i powinien mnie byl zostawić bo zmarnuje sobie życie ze mną... macie rację często takie mam uczucia czy nie lepiej by mu było beze mnie) do tej pory staram się panować nad emocjami.... nie obarczam go nimi próbuje to jakość ograniczać...ale wciąż to czuje. Staram się uśmiechać ale cały czas problem jest. Po za tym mam dni że oczekuje od niego uwagi chociaż ona mnie nie przytłacza bo więcej siebie porównuje. :( Czy na prawdę to jak się teraz postrzegam może być przez wzgląd na mojego ojca?
bardziej, że nie dajesz sobie szansy na spokój.... mam podobną sytuację, jeżeli chodzi o cierpienie tylko, że jestem facetem, polecam muzykę, wyłącza mózg
Mam pytanko: czy występuje coś takiego jak Brother issusse? Że niektóre kobiety troche porównują przyjaciół czy partnera do brata, albo na odwrót mężczyźni porównują do swoich sióstr.
Spotkałem się z ojcem po 20 latach. Mówi że odszedł i się nie odzywał bo mu matka tak kazała. Tacy ludzie nie powinni mieć dzieci.
Czasami tak dorosli robia. To nie twoja wina ale jesli wrocil to daj muszanse i sobie aby sie poznac blizej. Napewni bedzie warto rozmawiac o swoich doswiadczeniach i poznac drugiego historie
Moj znajomy ma 50 lat wlasnie sie dowiedzial ze byl wychowywany przez ojczyma po jego smierci. A jego prawdi
Ziwy ojcice nigdy nie wiedzial o jego istnieniu.
Interesuje się psychologią ( i trochę filozofią), jakie książki przeczytałeś że wiesz tyle o np. Friderich Nietzsche, Carl Gustav Jung, czy Arthur Schopenhauer? Czy polecasz jakieś książki od tych wymienionych filozofów czy raczej sugerujesz żeby zająć się książkami z bardziej skondensowaną wiedzą na temat psychologi i filozofii?
"Tyle" to określenie bardzo względne. Z tych 3 akurat panów czytałem kilka prac Nietzschego (Wolę mocy, Tako rzecze Zaratustra, Narodziny tragedii), Schopenhauera i Junga znam raczej anegdotycznie z pism innych autorów, którzy do nich nawiązują. Myślę, że czytanie niejako "oryginalnej" myśli autora ma duży urok; można go lepiej poznać przez wiele detali, choćby sposób pisania, formułowania myśli itp. Generalnie polecam:)
Dziewczęta/panie powiedzcie mi konkretnie jakie to pretensje macie do tatusiów, że "nie poświęcali wam uwagi i nie darzyli miłością". Pomijam jakichś patologów i takież sytuacje, bo to wiadomo i rzecz oczywista nie wymagająca wyjaśnień. Faceci są jacy są, ale każdy ojciec (pomijam patologie!) kocha swoje dzieci, choć nie każdy potrafi to okazywać, zwłaszcza jak dzieci dorastają, bo po prostu właśnie z miłości (której może nie umie okazać) ma wymagania wobec nich. Brakuje mi też zastanowienia się nad tym, że to dziecko/córka może być toksycznym dzieckiem:)) i rodzic/ojciec niekoniecznie ma czas i siłę być swoistym psychoterapeutą. Ludzie są różni, jedni b.wylewni inni powściągliwi, dotyczy to także ojców. Ja sobie nie wyobrażam, że normalne dziecko, normalna córka nie okazująca jakichś fumów wobec wobec ojca może być "odrzucana". Ojcowie raczej (może to źle, ale to fakt), jako mężczyźni nie za bardzo chcą zabiegać o uznanie i miłość dziecka, które uczuciowo jest "grymaśne". Nie ma generalnie ojców nie kochających swoich córek, choć bywają zamknięci na okazywanie tej miłości. Spróbujcie zadzwonić do ojców, którzy według was nie kochają i serdecznie z nimi porozmawiajcie przez 10 min., co słychać itd., a na pewno wyczujecie radość, że dzwoni do nich córka. A jak zrobicie to raz na 2- 3 tygodnie, to się przekonacie, że jednak ojciec was kochał i kocha (choć nadal nie potrafi tego okazac tak jakbyście tego chciały). A autora namawiam, aby coś powiedział o toksycznych dzieciach/córeczkach:)).
Masz racje 100000!!!% sami stajemy sie wyobcowaniczasami i unisimy sie honorem ja tez tak zrobilam bo za tak zwane krzywdy sama postanowilam ..ale najbardziej czego oragnelam to sie do niego przytuic tak sama jak bymal mala. I mimo strachu i mieszanych ucoc i zobaczenia jego cierpienia .. usciskalam go mocno orzed smiercia. Te wszystkie lata kiedy chcislam z mim porozmawiac pokazac ze jestem normLna i go kocham ale sie strasznie balam
@@toto-dh9dw Ważne, że to przepracowałaś. Czasami znajdź czas i odwiedź go na cmentarzu. Na pewno cię kochał. A jak wierzysz, to się czasami pomódl. I powodzenia:). Zuch dziewczyna!
Jak corka bard,o chcialam go odciagnac od alkoholu. Pokaza mu ze sa inne drogi i nasz dom jest wspanialy. Przepracowalam jego historie i wybaczylam.. tesknie bardzo ale wiele rzeczy sie ujawnia w moim zyciu dobrych i zlych a bardzo mi go brak. Chciala zeby on tez widzial swiat moimi oczami milosci do niego i chuba zauwazyl ... bo mimo swoich trudnosci przelama sie i powiedzial ze nas kocha. Modle sie o spokoj jego duszy.
@@toto-dh9dw Z obserwacji moich koleżanek widzę, że te mające podobne problemy (alkoholizm ojca) pakują się czasami w nieciekawe zwìązki. Bądź rozważna ,no i staraj sìę trzymać pogodę ducha. Życie jest jakie jest i nie ma sìę co napinać, bo pewnych rzeczy zmienić nie możemy.
Pozdrawiam i zycze tobie rowniez powodzenia. Szukam mezczyzny z ktorym moge jakos odbudowac dom. Prawdy nie da sie ukryc . Nie ma dzieci niestety ale sama w sobie stanelam w prawdzie i dzieki mojemu ojcu mam resilience ktora byla mi potrzebna na zycie poza granicami kraju. Teraz pracuje nad powrotem do domu. Mam nadzieje ze mi sie uda. Dziekuje za slowa wsparcia
Z tymi związkami to generalnie za dużo kombinowania i ryzyka bo tyle czynników ma wpływ ale z drugiej strony samotnosc bywa strasznym ciężarem
Dlatego trzeba dobrze wybrać :)
Ja wierze, ze z odpowiednia osoba wszystko po prostu idzie normalnie i nie ma bzdurnych problemow itp. Bo jest normalna komunikacja i takie same wartosci. Tylko znalezc taka osobe to wrecz niemozliwosc, kiedy wiekszosc ludzi wokol zdaje sie byc pustymi karynami i sebixami i nic mnie w takich ludziach nie pociaga
Samotność to raj, magia, kwintesencja wolności i swobody. Tylko jest jeden warunek trzeba tym odpowiednio zarządzać
Dobre!
Widze, ze temat przerodził sie w histerie obarczania ojcow problemami nie zwiazanymi z tym jacy byli. Wypisujecie tu rezultaty sprzeczne z nagraniem wideo.
Ja niestety mimo że mam świadomość że to że rodzice moim zdaniem mnie nie kochali to nie znaczy że nie zasługuje na miłość ale podswadomi tak się czuję myślę że zostanę sama do końca życia albo będę w nieszczęśliwym związku
A jak wyglada od dtrony psychologicznej sytuacja w przypadku wychowania przez dwie kobiety? Ktos juz sie z tym zetknal?
Na swoim przykldzie podam wychowanie przez matke i ciotke (chłopczyce)
Jaka presja dla rodzica!
Poprzednia wymowa również była poprawna! Istnieją po prostu dwie opcje ; ) ua-cam.com/video/88gq8ys-Wdk/v-deo.html
Żałuję, że nikt nie uczył mnie od dziecka czym jest "zły dotyk"
Dlaczego ta ręka ciągle wisi w powietrzu ?
Ciekawy film, ale czuję niedosyt. Przy Pana filmach często odnoszę wrazenie ze treść nie do końca jest zgodna z tytułem, nie do końca odpowiada na pytanie z tytułu..
iiiiiii siuuuuuuup🍷
👍👍👍
Nie tylko relacja z ojcem ale ibraten może zaważyć na negatywny odbiór mężczyzn.
Cześć mam pytanie.
Mówiłeś w filmiku że po rozwodach lub tragedii w rodzinie madki z ojca przelewają miłość na swoje dziecko (najbardziej szkodliwe dla syna)
I mnie ciekawi czy gwałt też się zalicza do "tragedii" i czy potem jak kobieta urodzi takie dziecko i będzie to chłopiec może być nadopiekuńcza BARDZIEJ niż w gdyby do poczęcia dziecka doszło w normalnych warunkach?
Przeczytałem wpis na FB prolive o tym jak matka po gwałcie urodziła dziecko i to jej przypominało jaką jest silną kobietą i że miłość madczyna jest taka silna czy coś takiego
"On nie jest pamiątką gwałtu, wręcz przeciwnie. Nieustannie przypomina mi o tym, jak silna kobietą jestem i o tym, jak silna jest bezwarunkowa matczyna miłość"
Wiedza jest fajna ale nie z każdego źródła to przede wszystkim.
A może to mylna psychologiczna interpretacja?
A czy istnieje coś takiego jak mummy issues? 🤔
Termin nie jest tak popularny w mowie potocznej ale jak najbardziej też można się takich doszukać;]
dobrym przyklade jest fullmetal alchemist brotherhood