świetna recka! Przekonałeś mnie:) tyle, że ja będę głównie solo pewnie z apką. Co do wspomnień to robiłem dokładnie tak samo - Eye of the beholder i rysowanie mapy na kartce w kratkę. Z kumplem do tego opisywaliśmy co gdzie było, jaki potwór itd itp. Później można było odtwarzać rozgrywkę "analogowo". Wspomnienia. pozdrawiam
Świetna recenzja. Hero Quest znam tylko z Amigi z lat '90-tych. Oj zarywało się wtedy wieczory 🙂 Także Dung.Master, także EotBeholder, Black Crypt, Abandoned Places, itd. Cieszę się, że wreszcie wydano PL wersję planszową. Koszt spory, ale wykonanie rzeczywiście ładne. Warte zakupu.
Oja... ale mega recenzja. Strasznie chcę kupić tę grę, aby wkręcić młodsze pokolenie w chodzenie po lochach, tłuczeniu potworów, zbieraniu skarbów oraz powrocie do początku wejścia do lochu. Planuję kupić tę grę, aby zrobić dzieciakom mega wieczory na ferie po tym jak będziemy jeździć na stokach. Chcę być Duengon Master!!!
Gra wygląda rewelacyjnie. Te grafiki na kartach, coś wspaniałego. Bardzo mi się to podoba. Zdecydowanie pasuje mi klimatem. Nie jestem może fanem fantasy (przeciwnikiem też nie), ale kilka miesięcy temu odkopałem w domu stareńki "Labirynt Śmierci" od Encore, dodrukowałem tylko wszystkie kafle, bo gdzieś poginęły przez te wszystkie lata. I "HeroQuest" to ta sama melodia, tylko wykonanie lepsze. Walka z potworami, odkrywanie labiryntu, bardzo duża losowość. Trzy rzeczy, które działają na niekorzyść tej gry w moich oczach, wymieniane wg. ważności, od najważniejszej do najmniej istotnej: - liniowość, o której mówisz dość dobitnie. Taki LŚ jest losowy na maksa, bo nigdy nie wiesz co za kafelek wyjmiesz z woreczka, jak będzie wyglądał labirynt, będzie pułapka w przejściu czy nie, będą potwory czy nie, da się negocjować lub wykupić czy nie, jak pokonasz Czarne Wrota to dasz radę wrócić na powierzchnię czy nie 🙂. Lubię tę ramotę, jak widać, właśnie za tę losowość i ciekawy mechanizm czarów (płaci się życiem, nie jakąś maną). Skoro jest w HQ dużo losowości to i pomieszczenia, potwory, skarby powinny mocno temu podlegać. Czyli regrywalność raczej oceniałbyś nisko? - cena (wg. Planszeo najtaniej niecałe 500 zł) - jest konkret, bo wyznaczyłem sobie limit na gry do 250 zł, co wydaje mi się i tak znaczącą sumą. Pewnie ilość dodatków z plastiku robi swoje, no i aplikacja. Ładnie to jednak wszystko wygląda, nie da się ukryć. - aplikacja - ciekawe czy polski wydawca spolszczy też audio? Oglądałem recenzje z Geek Factor "Zapomnianych mórz" i Kaczmar wspomniał, że grał w oryginał i audio w aplikacji dawało dużo klimatu. Polska wersja została tego pozbawiona, co niekoniecznie musi zaraz obniżać wartość gry, ale skoro w grach komputerowych Polska już dawno wyszła z zaścianka i polskie wersje gier są w zasadzie normą, to może i w planszówkach warto wyznaczać nowe standardy. Widzę, że tutaj też jest lektor i myślę, że robiłby świetną robotę jako wprowadzenie do przygody. Dobry pomysł z tą grą z dziećmi, a samemu wcielenie się w mistrza gry. Faktycznie, mógłby być niezły ubaw. Tylko przed wyruszeniem w drogę należy zebrać odpowiednią drużynę 😉. Dzięki za film i pozdrawiam.
Aplikacja może i dodaje nastroju, ale po chwili grania stwierdzam, że można by grać w samą aplikację, bo i tak wszystko odbywa się w niej, a przesuwanie figurek na planszy to tylko powtarzanie tego samego, dublowanie
@@Deihan1st tzn. to tylko moje odczucie, jest muzyczka, lektor, są efekty dźwiękowe, no i dowiadujemy się np. co znajdziemy w odkrytym pokoju, ale tak jak odczuwam to - gra się podwójnie: w aplikacji i na planszy
W aplikacji nie ma żadnych kart, ekwipunku, czarów itp. Nie do końca można grać w grę bez planszy. Poza tym w "Destinies" czy nowym "Descencie" jest podobnie. Gdyby się uprzeć, można grać tylko w aplikacji. Taki urok takich rozwiązań. Dla mnie mimo wszystko fakt, że mam przed sobą planszę, figurki, rzucam kostkami daje frajdę i używania apki jest spoko opcją, jak się nie ma więcej współgraczy. Ja bym aplikację zrobił inaczej, ale pewnie chcieli ją uprościć i nie dodawać reguł. Apka mogłaby tylko odkrywać przed nami nowe pomieszczenia i ewentualnie wyświetlać informację o skarbach przy przeszukiwaniu. Wtedy jednak musielibyśmy sami "chodzić" potworami, decydować o ich akcjach. Bylibyśmy więc równocześnie graczem i mistrzem gry. Dla mnie nie byłby to problem, bo tak zazwyczaj się to odbywa we współczesnych dungeon crawlerach, ale "HeroQuest" ma być z założenia prostą grą, więc to jak działa apka teraz wpisuje się w założenia gry 😉 Co do regrywalności - 14 scenariuszy to moim zdaniem bardzo dużo. Taka "Posiadłość Szaleństwa" ma 4 scenariusze w podstawce, "Cthulhu Death May Die" ma 6 scenariuszy. Oczywiście te w "HeroQuest" są bardziej liniowe, ale 14 rozgrywek to i tak sporo 😉
Lubię retro, ale jest gdzieś granica archaiczności :P Mam Descenta 1 i 2, S&S, Szczęki Lwa, nie widzę powodu, żeby kupić ten tytuł. Dzięki za materiał.
Zatoki nie da się porównać do tych dwóch gier, bo to gra euro, a tamte to przygodówki 🙂 Co do "Bloodborne", ostatecznie jakoś mi się nie spodobał. Pograłem i sprzedałem. Za to "Cthulhu: Death May Die" jest super 🙂
@@TrybSolo Też myslalem ze najpewniejsze będzie Death May Die. Mam sobie wybrać na prezent coś od żony za taką właśnie cenę. Pykam sam ze sobą,gier euro mam dużo a właśnie jakiś scenariusz bym pograł :) Jeśli już bym brał euro to chyba Ark Nove.
@@czarnaseria1355 Co to za prezent jeśli żona się pyta co kupić XD Równie dobrze sam sobie możesz zamówić. Chyba, że jesteś bezrobotny i ona ciebie utrzymuje.
Realnie to gra, która wyszła w 1989 roku 😉 W tamtych czasach to pewnie był ósmy cud świata 🙂 Dziś to chyba głównie nostalgiczny dungeon crawler dla osób, które chcą wrócić do czasów dzieciństwa 🙂
@@TrybSolo Zdaję sobie z tego sprawę, ale dla kogoś kto spotyka się z tym pierwszy raz w 2022/23 - to trochę słabo. Mogliby dołączyć jakiś dodatek, który by unowocześniał mechaniki.
@@matmnt4633 ale właśnie chodziło o wypuszczenie dokładnie takiej gry jak w 1989 🙂 Gry, która dla wielu osób jest kultowa i które przez wiele lat była niedostępna, a ceny kompletnych wersji używanych w dobrym stanie były bardzo duże. Taki był cel Hasbro i uważam że udało im się w 100%. Poprawiona została szata graficzna, plastikowe elementy też są lepsze, ale sama gra to stary, dobry HeroQuest. Dla jednych będzie to zaleta, dla innych wada. Taki urok tej gry i tego wydania 🙂
@@TrybSolo Ja rozumiem, ale grafikę jednak zmienili. Wiec zatrudnić designera i dodać +3 kartki instrukcji oraz kilka elementów wprowadzających alternatywna uwspółcześniona wersję - moim zdaniem to nie jest duży problem. Wtedy można by grac w trybie oldshool i newshool. Szkoda patrzeć na ten cały bogaty plastik który się marnuje w grze turlankowej ;)
Dzięki za recenzje. Widzę, że mamy podobnie, lubimy te same klimaty 🥳🔥
🍺
świetna recka! Przekonałeś mnie:) tyle, że ja będę głównie solo pewnie z apką. Co do wspomnień to robiłem dokładnie tak samo - Eye of the beholder i rysowanie mapy na kartce w kratkę. Z kumplem do tego opisywaliśmy co gdzie było, jaki potwór itd itp. Później można było odtwarzać rozgrywkę "analogowo". Wspomnienia. pozdrawiam
To były czasy… kartka w kratkę i na potwory 😀
Mam tą grę. Kupiłem ją w niemieckim markecie około 30 lat temu. Rewelacja :)
To jest nowa edycja, ale rozgrywka taka sama 🙂
Świetna recenzja.
Hero Quest znam tylko z Amigi z lat '90-tych. Oj zarywało się wtedy wieczory 🙂
Także Dung.Master, także EotBeholder, Black Crypt, Abandoned Places, itd.
Cieszę się, że wreszcie wydano PL wersję planszową. Koszt spory, ale wykonanie rzeczywiście ładne. Warte zakupu.
Przy obu Beholderach spędziłem duuuuużo godzin 😀
Oja... ale mega recenzja. Strasznie chcę kupić tę grę, aby wkręcić młodsze pokolenie w chodzenie po lochach, tłuczeniu potworów, zbieraniu skarbów oraz powrocie do początku wejścia do lochu. Planuję kupić tę grę, aby zrobić dzieciakom mega wieczory na ferie po tym jak będziemy jeździć na stokach. Chcę być Duengon Master!!!
Do grania z dzieciakami to świetna opcja 🙂 Ale dorośli też będą się dobrze bawić 😉
Lajkuje Twój komentarz 🙂 Mam taki sam plan 😁 Identyczny!
Gra wygląda rewelacyjnie. Te grafiki na kartach, coś wspaniałego. Bardzo mi się to podoba.
Zdecydowanie pasuje mi klimatem. Nie jestem może fanem fantasy (przeciwnikiem też nie), ale kilka miesięcy temu odkopałem w domu stareńki "Labirynt Śmierci" od Encore, dodrukowałem tylko wszystkie kafle, bo gdzieś poginęły przez te wszystkie lata. I "HeroQuest" to ta sama melodia, tylko wykonanie lepsze. Walka z potworami, odkrywanie labiryntu, bardzo duża losowość.
Trzy rzeczy, które działają na niekorzyść tej gry w moich oczach, wymieniane wg. ważności, od najważniejszej do najmniej istotnej:
- liniowość, o której mówisz dość dobitnie. Taki LŚ jest losowy na maksa, bo nigdy nie wiesz co za kafelek wyjmiesz z woreczka, jak będzie wyglądał labirynt, będzie pułapka w przejściu czy nie, będą potwory czy nie, da się negocjować lub wykupić czy nie, jak pokonasz Czarne Wrota to dasz radę wrócić na powierzchnię czy nie 🙂. Lubię tę ramotę, jak widać, właśnie za tę losowość i ciekawy mechanizm czarów (płaci się życiem, nie jakąś maną). Skoro jest w HQ dużo losowości to i pomieszczenia, potwory, skarby powinny mocno temu podlegać. Czyli regrywalność raczej oceniałbyś nisko?
- cena (wg. Planszeo najtaniej niecałe 500 zł) - jest konkret, bo wyznaczyłem sobie limit na gry do 250 zł, co wydaje mi się i tak znaczącą sumą. Pewnie ilość dodatków z plastiku robi swoje, no i aplikacja. Ładnie to jednak wszystko wygląda, nie da się ukryć.
- aplikacja - ciekawe czy polski wydawca spolszczy też audio? Oglądałem recenzje z Geek Factor "Zapomnianych mórz" i Kaczmar wspomniał, że grał w oryginał i audio w aplikacji dawało dużo klimatu. Polska wersja została tego pozbawiona, co niekoniecznie musi zaraz obniżać wartość gry, ale skoro w grach komputerowych Polska już dawno wyszła z zaścianka i polskie wersje gier są w zasadzie normą, to może i w planszówkach warto wyznaczać nowe standardy. Widzę, że tutaj też jest lektor i myślę, że robiłby świetną robotę jako wprowadzenie do przygody.
Dobry pomysł z tą grą z dziećmi, a samemu wcielenie się w mistrza gry. Faktycznie, mógłby być niezły ubaw. Tylko przed wyruszeniem w drogę należy zebrać odpowiednią drużynę 😉.
Dzięki za film i pozdrawiam.
Aplikacja może i dodaje nastroju, ale po chwili grania stwierdzam, że można by grać w samą aplikację, bo i tak wszystko odbywa się w niej, a przesuwanie figurek na planszy to tylko powtarzanie tego samego, dublowanie
@@tipi8340 To raczej słabo 😕.
@@Deihan1st tzn. to tylko moje odczucie, jest muzyczka, lektor, są efekty dźwiękowe, no i dowiadujemy się np. co znajdziemy w odkrytym pokoju, ale tak jak odczuwam to - gra się podwójnie: w aplikacji i na planszy
W aplikacji nie ma żadnych kart, ekwipunku, czarów itp. Nie do końca można grać w grę bez planszy. Poza tym w "Destinies" czy nowym "Descencie" jest podobnie. Gdyby się uprzeć, można grać tylko w aplikacji. Taki urok takich rozwiązań. Dla mnie mimo wszystko fakt, że mam przed sobą planszę, figurki, rzucam kostkami daje frajdę i używania apki jest spoko opcją, jak się nie ma więcej współgraczy.
Ja bym aplikację zrobił inaczej, ale pewnie chcieli ją uprościć i nie dodawać reguł. Apka mogłaby tylko odkrywać przed nami nowe pomieszczenia i ewentualnie wyświetlać informację o skarbach przy przeszukiwaniu. Wtedy jednak musielibyśmy sami "chodzić" potworami, decydować o ich akcjach. Bylibyśmy więc równocześnie graczem i mistrzem gry. Dla mnie nie byłby to problem, bo tak zazwyczaj się to odbywa we współczesnych dungeon crawlerach, ale "HeroQuest" ma być z założenia prostą grą, więc to jak działa apka teraz wpisuje się w założenia gry 😉
Co do regrywalności - 14 scenariuszy to moim zdaniem bardzo dużo. Taka "Posiadłość Szaleństwa" ma 4 scenariusze w podstawce, "Cthulhu Death May Die" ma 6 scenariuszy. Oczywiście te w "HeroQuest" są bardziej liniowe, ale 14 rozgrywek to i tak sporo 😉
@@TrybSolo Ja nie krytykuję jakoś bardzo, bo jednak apka daje dużo immersji przez muzykę, dźwięki itd. 😉
Lubię retro, ale jest gdzieś granica archaiczności :P Mam Descenta 1 i 2, S&S, Szczęki Lwa, nie widzę powodu, żeby kupić ten tytuł. Dzięki za materiał.
Granica archaiczności zależy od wieku haha 😉
Mam ją też na Amidze 1200 wcześniej 500 :)
Faktycznie była amigowa wersja. Chyba nawet dwie części z tego co pamietam.
Co byś polecił z tej dwójki Cthulhu death may die czy Bloodobrone? Cena wychodzi ok 300zl. Myślałem jeszcze ze nad Zatoka Kupców a to jeszcze drożej
Zatoki nie da się porównać do tych dwóch gier, bo to gra euro, a tamte to przygodówki 🙂 Co do "Bloodborne", ostatecznie jakoś mi się nie spodobał. Pograłem i sprzedałem. Za to "Cthulhu: Death May Die" jest super 🙂
@@TrybSolo Też myslalem ze najpewniejsze będzie Death May Die. Mam sobie wybrać na prezent coś od żony za taką właśnie cenę. Pykam sam ze sobą,gier euro mam dużo a właśnie jakiś scenariusz bym pograł :)
Jeśli już bym brał euro to chyba Ark Nove.
@@czarnaseria1355 Co to za prezent jeśli żona się pyta co kupić XD Równie dobrze sam sobie możesz zamówić. Chyba, że jesteś bezrobotny i ona ciebie utrzymuje.
Widać też po grze, że jest stara 😁 zwłaszcza te siermiężne karty.
Karty były narysowane od nowa specjalnie w stylu oryginału 🙂
Jeśli realnie to gra w kości ubogacona klimatem fantastyki - to ja jednak wymagam trochę więcej.
Realnie to gra, która wyszła w 1989 roku 😉 W tamtych czasach to pewnie był ósmy cud świata 🙂 Dziś to chyba głównie nostalgiczny dungeon crawler dla osób, które chcą wrócić do czasów dzieciństwa 🙂
@@TrybSolo Zdaję sobie z tego sprawę, ale dla kogoś kto spotyka się z tym pierwszy raz w 2022/23 - to trochę słabo. Mogliby dołączyć jakiś dodatek, który by unowocześniał mechaniki.
@@matmnt4633 ale właśnie chodziło o wypuszczenie dokładnie takiej gry jak w 1989 🙂 Gry, która dla wielu osób jest kultowa i które przez wiele lat była niedostępna, a ceny kompletnych wersji używanych w dobrym stanie były bardzo duże. Taki był cel Hasbro i uważam że udało im się w 100%. Poprawiona została szata graficzna, plastikowe elementy też są lepsze, ale sama gra to stary, dobry HeroQuest. Dla jednych będzie to zaleta, dla innych wada. Taki urok tej gry i tego wydania 🙂
@@TrybSolo Ja rozumiem, ale grafikę jednak zmienili. Wiec zatrudnić designera i dodać +3 kartki instrukcji oraz kilka elementów wprowadzających alternatywna uwspółcześniona wersję - moim zdaniem to nie jest duży problem. Wtedy można by grac w trybie oldshool i newshool.
Szkoda patrzeć na ten cały bogaty plastik który się marnuje w grze turlankowej ;)
600 złotych? Sorry, ale chyba Hasbro popłynęło z tym sentymentem...
Cena to jedno, ale niestety sama gra i mechaniki są archaiczne.
470zl
@@laffkowski mimo wszystko