Takie misje "Fedexowe" nawet pod koniec gry jak dla mnie mają sens. Pokazuje to, że pomimo globalnego zagrożenia postacie mimo wszystko mają swoje życie i swoje małe-wielkie problemy.
Wątek Randolpha jest ciekawy na swój sposób. Jako paladyn jasne, dowiadujemy się od niego że cierpi, i prosi o pomoc, w końcu jesteśmy sługą Innosa. Kogo miałby prosić o pomoc, skoro najemnikom zależy jedynie na praniu straży miejskiej i wyciąganiu hajsu od rolników, czy maga ognia którego nie spotkasz poza miastem czy klasztorem? Ale właśnie grając jako Mag Ognia dowiadujemy się, że to nie objawy związane z alkoholem są głównym problemem tej postaci. On cierpi, bo jest opętany. Lek od zielarki tak naprawdę nic mu nie da, najwyżej złagodzi tymczasowo.
A ja się z tą Rozi nie do końca zgodzę. Widmo śmierci mogło ją zmotywować do ucieczki właśnie wtedy - albo ucieknie i trafi w lepsze miejsce, albo prędzej czy później umrze u boku Sekoba. Miała też świadomość, że skoro jest niebezpiecznie to Sekob prawdopodobnie nie rzuci się w pogoń za nią
Jest jeszcze inny problem z Sekobem. Dzięki listowi od Pyrokara gdy gramy Magiem Ognia wiemy, że ten został opętany a ten niezbyt chce zostać z tego wyleczonym. Możliwe że jego zachowanie się pogorszyło właśnie wtedy.
6:30 - przecież on tam mieszkał 10 lat czy coś takiego. Przeniósł się tam, gdy było tam spokojnie. W każdym razie budowa chaty trochę musiała zająć. Mi się ta postać podobała. Dzięki niej Jarkendar jest ciekawszym miejscem.
@@DP-df3shPrzeczytał scenariusz i wiedział, że za 10 lat przyjdzie ciekawski gość z kucykiem i wszystko przyniesie, to po co się fatygować wcześniej :D
Moim zdaniem moment kiedy dostajemy zadanie z laska Maletha dodaje calej grze realizmu. W życiu tak jest przecież że robimy coś arcyważnego a i tam beda zawracać nam glowe pierdolami
Szczerze? Totalnie nie przeszkadzają mi małe misje w późnych rozdziałach. Dla Randolpha byliśmy ziomkiem, który pomógł w pijackim zakładzie, a nie wybrańcem Innosa. Bezimienny był świetnym łącznikiem między światem Bogów, a ludzi. I te misje idealnie to oddają.
Dobra, te malutkie misje ulokowane gdzieś pod koniec gry mogą trochę śmieszyć, albo wkurzać, ale one mają wielki sens. Dzięki nim warto wracać się w poprzednio eksplorowane miejsca, bo pojawia się w nich jakaś nowa zawartość. Wymieniłeś chyba aż 2 misje, których nie kojarzyłem mimo, że przeszedłem Gothiczka kilkukrotnie. To był element Gothica 2, którego baardzo mocno brakowało w Gothic 1 - tam praktycznie nie ma już misji pobocznych od rozdziału 2 wzwyż i nie ma sensu cofać się do odwiedzonych miejsc.
Zgadza się, Gothic 1 jest strasznie pusty od połowy. O ile pierwszy raz to nie problem, bo chce się poznać fabułę do końca, tak w późniejszych przejściach brak zadań już trochę doskwiera. Remake miał to poprawić, ale on tak wychodzi jak Ferdek Kiepski rzuca picie piwa.
@@eredinbreaccglas7201 Hehe. Tak. Widać, że w Gothic 1 i w Gothic 3 piraniom nie starczyło czasu na dokończenie gry, bo musieli jednocześnie opracowywać silnik. Oczywiście różnica jest taka, że Gothic 1 to i tak świetna gra, a Gothic 3 jest mocno średni. Ale nadal Gothic 1 jest skandalicznie niedokończony. Przy Gothic 2 mieli gotowy silnik, nie musieli marnować czasu i wydali świetną grę.
Spójrz z innej strony. Bezimienny wypełnia wiele misji w początkowych etapach gry, bo kieruje nim cel: Wydostać się z kolonii. Według mnie to zrozumiałe, że od połowy gry nie ma jakichś bezsensownych misji pobocznych, bo Bezimienny już po prostu nie musi ich wykonywać, jego już one nie obchodzą, ponieważ nie zbliżają go do celu. Skupia się jedynie na tym co ważne żeby obalić barierę.
Misja z Sekobem jest też o tyle głupia, że jak gość się dowiaduje, że Jego żonę i syna zaprowadziliśmy gdzieś indziej niż jego farma, to rzuca się na nas z łapami i jebany ma włączoną nieśmiertelność, której bez kodów nie da się wyłączyć. Tak jakby miał być jakąś mega istotną postacią, skoro nawet kumple Beziego w G2 są w dużej mierze śmiertelni. Takie honorable mentions to jeszcze "Łój kretoszczura"(czy jakoś tak), gdzie jeden z tych braci nam go opycha, żeby można było nasmarować kołowrót przy winiarni Vino czy zbieranie po całej mapie w każdej jaskini smoczych jaj. A no i nie zapominajmy o bumelancie Wilku, któremu znajdujemy robotę na farmie Bengara i mało tego, że znaleźliśmy mu robotę, bo przecież sam narzekał na brak zajęcia, to jeszcze musimy mu zapłacić XD. Komedia. Jest też dużo questów zapychaczy o których nawet mi się już nie chce pisać typu "Informacje dla Garvella", bo to tylko zapychacze w dzienniku, chociaż niewątpliwie czynią świat przedstawiony bardziej żywym.
Chyba z dwójki trzeba będzie jeszcze jeden odcinek zrobić. Mnóstwo jest przykładów. Ja chyba nigdy nie wyzbierałem wszystkich jaj dla Benneta. To jest po prostu jeden wielki fedex
Odnośnie laski, moim zdaniem zadanie jest jak najbardziej na miejscu. Przypomina o tym że ludzie nadal żyją swoim życiem i stoją w miejscu a to my zrobiliśmy bardzo duży progres.
Z tą laską to trochę takie tłumaczenie na siłę mam wrażenie. Jeśli chodzi o Rossi to o ile z rozdziałem się zgodzę o tyle z miejscem nieszczególnie, jak uciekli w szoku i nagle to mogli nie pomyśleć po prostu o Farmie Onara. Szczególnie że nie mieli gwarancji że ich nie odeślą do Sekoba po prostu xD. Eremita akurat spoczki imho, ciuchy to może takie takie niezbyt pasujące ale sama postać na plus zdecydowanie. A jeśli chodzi o to czemu piraci go nie sprzedali to pytanie czy Eremita przybył przed pojawieniem się Kruka w Jarkendarze czy po? Jeśli przed no to sytuacja jest jasna, nikt chłopa nie będzie trzymać bo po co? Z tym alko to taki zapychacz w sumie. Mi się wydaje że te misje poboczne w dalszych rozdziałach to trochę na odczep się wrzucono, być może w pierwszej części gracze narzekali że nie ma pobocznych praktycznie po pierwszym rozdziale to tutaj wrzucimy byle jak i elo
Dodałbym misje gdzie musisz Danowi zanieść pierścień herszta orkowego. Ostatnią osoba z którą warto pogadać w 4,5 rozdziale pomyślałem jest Dan wiec dziwne że twórcy dali ta misje.
To, że zadanie z ucieczką Rosi jest w piątym rozdziale ma sporo sensu w kontekście narracji o Sekobie, wyspie oraz samej wojnie. Tak jak wspomniałeś w tym rozdziale tereny na wyspie są z punktu widzenia przeciętnego wieśniaka, skrajnie niebezpieczne. To ma sprawić wrażenie u gracza, że Sekob jest naprawdę okropny dla swojej rodziny oraz podkreśla desperacje samej Rosi. Koniec końców to zadanie jest jednym z gorszych, na tym etapie gry zmęczenie materiałem u gracza osiąga poziom krytyczny, a je samo wykonuje się za długo (może poza odprowadzeniem do Sekoba), gra mało daje powodów by gracz zżył się z postaciami, więc motywacji nie ma. Tak samo z nagrodą, złoto czy troszkę doświadczenia ma "niewielkie" znaczenie na tym etapie fabuły i największy problem, czyli wymienione przez Ciebie dziury w logice, związane z odprowadzeniem na farmę Onara. Pozdrawiam i miłego dnia. ❤
Zapomniałem jak się ta misja nazywa, ale chodzi o zebranie pazurów wyjątkowego zębacza dla jednego z kupców w górnym mieście. Problem z tą misją polega na tym, że dopóki nie zagadamy do Bilgota, ten zębacz nigdy się nie pojawi, a my nie mamy szans go wykonać. Absurdalna pułapka na początkujących graczy.
Takie popierdółkowe misje dla poznanych wcześniej postaci mają sens w późniejszych rozdziałach bardziej niż wczesnych, bo pokazują, że świat żyje swoim życiem, a nie jak w G1 gdzie wszystkie wydarzenia były pośrednio lub bezpośrednio związane z twoimi działaniami
Na 3 rozdziale z łatwością pokonujemy cieniostwora? XD Jeśli się nie powergamuje, to na tym poziomie nawet z orkiem nie mamy mozliwosci wymiany ciosow xd
Eremita mnie wkurzał tym, że atakował mnie jak zapomniałem ściągnąć ubranie bandyty. Koles sam nie mial żadnego ubrania jak go spotkalem, a ma wąty o to co bezi ma na sobie. 😂
Takie misje "Fedexowe" nawet pod koniec gry jak dla mnie mają sens. Pokazuje to, że pomimo globalnego zagrożenia postacie mimo wszystko mają swoje życie i swoje małe-wielkie problemy.
Chyba że to Gothic 3, to na każdy fedex można narzekać, bo 3 Gothic 3 Gówno.
@@ronni7xMetin You've heard of Dark Souls 2 tax, now get ready for Gothic 3 tax
Wątek Randolpha jest ciekawy na swój sposób. Jako paladyn jasne, dowiadujemy się od niego że cierpi, i prosi o pomoc, w końcu jesteśmy sługą Innosa. Kogo miałby prosić o pomoc, skoro najemnikom zależy jedynie na praniu straży miejskiej i wyciąganiu hajsu od rolników, czy maga ognia którego nie spotkasz poza miastem czy klasztorem? Ale właśnie grając jako Mag Ognia dowiadujemy się, że to nie objawy związane z alkoholem są głównym problemem tej postaci. On cierpi, bo jest opętany. Lek od zielarki tak naprawdę nic mu nie da, najwyżej złagodzi tymczasowo.
A ja się z tą Rozi nie do końca zgodzę. Widmo śmierci mogło ją zmotywować do ucieczki właśnie wtedy - albo ucieknie i trafi w lepsze miejsce, albo prędzej czy później umrze u boku Sekoba. Miała też świadomość, że skoro jest niebezpiecznie to Sekob prawdopodobnie nie rzuci się w pogoń za nią
Jest jeszcze inny problem z Sekobem. Dzięki listowi od Pyrokara gdy gramy Magiem Ognia wiemy, że ten został opętany a ten niezbyt chce zostać z tego wyleczonym. Możliwe że jego zachowanie się pogorszyło właśnie wtedy.
6:30 - przecież on tam mieszkał 10 lat czy coś takiego. Przeniósł się tam, gdy było tam spokojnie. W każdym razie budowa chaty trochę musiała zająć. Mi się ta postać podobała. Dzięki niej Jarkendar jest ciekawszym miejscem.
I przez dekadę nie załatwił sobie żadnych ciuchów?
@@DP-df3shPrzeczytał scenariusz i wiedział, że za 10 lat przyjdzie ciekawski gość z kucykiem i wszystko przyniesie, to po co się fatygować wcześniej :D
@@DP-df3shpiękne podsumowanko 🫠
Moim zdaniem moment kiedy dostajemy zadanie z laska Maletha dodaje calej grze realizmu. W życiu tak jest przecież że robimy coś arcyważnego a i tam beda zawracać nam glowe pierdolami
Gram w Gothica z przerwami od jakichś 20 lat, pierwszy raz słyszę o misji "Laska Maletha" XD
Tej, parę dni temu siadłem do gothica po raz niezliczony też od 20 lat i też po raz pierwszy ją zrobiłem przypadkiem XDD
Bo komputer wyczuwa czy gra gej czy hetero jak jesteś gejem to masz ta misje 😂
Czyli coś się musiał zmienić w twoim życiu na przestrzeni tych 20 lat pozdrawiam
Szczerze? Totalnie nie przeszkadzają mi małe misje w późnych rozdziałach. Dla Randolpha byliśmy ziomkiem, który pomógł w pijackim zakładzie, a nie wybrańcem Innosa. Bezimienny był świetnym łącznikiem między światem Bogów, a ludzi. I te misje idealnie to oddają.
Eremita to po prostu gigachad totalny.
Taki gigachad, co zapomniał wziąć dodatkowej pary gaci na zmianę xD
@@sienix100 Zdarza się najlepszym, a jako że jest najlepszy to mu się zdarzyło.
Dobra, te malutkie misje ulokowane gdzieś pod koniec gry mogą trochę śmieszyć, albo wkurzać, ale one mają wielki sens. Dzięki nim warto wracać się w poprzednio eksplorowane miejsca, bo pojawia się w nich jakaś nowa zawartość. Wymieniłeś chyba aż 2 misje, których nie kojarzyłem mimo, że przeszedłem Gothiczka kilkukrotnie. To był element Gothica 2, którego baardzo mocno brakowało w Gothic 1 - tam praktycznie nie ma już misji pobocznych od rozdziału 2 wzwyż i nie ma sensu cofać się do odwiedzonych miejsc.
Zgadza się, Gothic 1 jest strasznie pusty od połowy. O ile pierwszy raz to nie problem, bo chce się poznać fabułę do końca, tak w późniejszych przejściach brak zadań już trochę doskwiera. Remake miał to poprawić, ale on tak wychodzi jak Ferdek Kiepski rzuca picie piwa.
@@eredinbreaccglas7201 Hehe. Tak. Widać, że w Gothic 1 i w Gothic 3 piraniom nie starczyło czasu na dokończenie gry, bo musieli jednocześnie opracowywać silnik. Oczywiście różnica jest taka, że Gothic 1 to i tak świetna gra, a Gothic 3 jest mocno średni. Ale nadal Gothic 1 jest skandalicznie niedokończony. Przy Gothic 2 mieli gotowy silnik, nie musieli marnować czasu i wydali świetną grę.
Spójrz z innej strony. Bezimienny wypełnia wiele misji w początkowych etapach gry, bo kieruje nim cel: Wydostać się z kolonii. Według mnie to zrozumiałe, że od połowy gry nie ma jakichś bezsensownych misji pobocznych, bo Bezimienny już po prostu nie musi ich wykonywać, jego już one nie obchodzą, ponieważ nie zbliżają go do celu. Skupia się jedynie na tym co ważne żeby obalić barierę.
Misja z Sekobem jest też o tyle głupia, że jak gość się dowiaduje, że Jego żonę i syna zaprowadziliśmy gdzieś indziej niż jego farma, to rzuca się na nas z łapami i jebany ma włączoną nieśmiertelność, której bez kodów nie da się wyłączyć. Tak jakby miał być jakąś mega istotną postacią, skoro nawet kumple Beziego w G2 są w dużej mierze śmiertelni.
Takie honorable mentions to jeszcze "Łój kretoszczura"(czy jakoś tak), gdzie jeden z tych braci nam go opycha, żeby można było nasmarować kołowrót przy winiarni Vino czy zbieranie po całej mapie w każdej jaskini smoczych jaj. A no i nie zapominajmy o bumelancie Wilku, któremu znajdujemy robotę na farmie Bengara i mało tego, że znaleźliśmy mu robotę, bo przecież sam narzekał na brak zajęcia, to jeszcze musimy mu zapłacić XD. Komedia.
Jest też dużo questów zapychaczy o których nawet mi się już nie chce pisać typu "Informacje dla Garvella", bo to tylko zapychacze w dzienniku, chociaż niewątpliwie czynią świat przedstawiony bardziej żywym.
Wszystko dla expa ;-)
Chyba z dwójki trzeba będzie jeszcze jeden odcinek zrobić. Mnóstwo jest przykładów. Ja chyba nigdy nie wyzbierałem wszystkich jaj dla Benneta. To jest po prostu jeden wielki fedex
To długa historia... Chciałbym, by czas oczekiwania na nowe odcinki był krótszy od tej historii haha.
Twórcy mieli tak wielki problem z zadaniami pobocznymi po pierwszym rozdziale, że nawet w trójce mamy tylko jeden wielki "rozdział" 😒
Ja nadal podziwiam, że w tych latach stworzyli naprawdę spory otwarty świat bez żadnych loading screenów. I na tym podziw się kończy.
Odnośnie laski, moim zdaniem zadanie jest jak najbardziej na miejscu. Przypomina o tym że ludzie nadal żyją swoim życiem i stoją w miejscu a to my zrobiliśmy bardzo duży progres.
Z tą laską to trochę takie tłumaczenie na siłę mam wrażenie.
Jeśli chodzi o Rossi to o ile z rozdziałem się zgodzę o tyle z miejscem nieszczególnie, jak uciekli w szoku i nagle to mogli nie pomyśleć po prostu o Farmie Onara. Szczególnie że nie mieli gwarancji że ich nie odeślą do Sekoba po prostu xD.
Eremita akurat spoczki imho, ciuchy to może takie takie niezbyt pasujące ale sama postać na plus zdecydowanie. A jeśli chodzi o to czemu piraci go nie sprzedali to pytanie czy Eremita przybył przed pojawieniem się Kruka w Jarkendarze czy po? Jeśli przed no to sytuacja jest jasna, nikt chłopa nie będzie trzymać bo po co?
Z tym alko to taki zapychacz w sumie. Mi się wydaje że te misje poboczne w dalszych rozdziałach to trochę na odczep się wrzucono, być może w pierwszej części gracze narzekali że nie ma pobocznych praktycznie po pierwszym rozdziale to tutaj wrzucimy byle jak i elo
9:31 To się nazywa dysonans ludonarracyjny
Aj em simpli Gothic fan. Widzę nowe historie prosto z Khorinis klikam i oglądam
Dodałbym misje gdzie musisz Danowi zanieść pierścień herszta orkowego. Ostatnią osoba z którą warto pogadać w 4,5 rozdziale pomyślałem jest Dan wiec dziwne że twórcy dali ta misje.
Eremita to szpieg Beliara
Mam teorię, że Eremita uciekł na niezbadaną część wyspy przed niezapłaconymi podatkami
To, że zadanie z ucieczką Rosi jest w piątym rozdziale ma sporo sensu w kontekście narracji o Sekobie, wyspie oraz samej wojnie.
Tak jak wspomniałeś w tym rozdziale tereny na wyspie są z punktu widzenia przeciętnego wieśniaka, skrajnie niebezpieczne. To ma sprawić wrażenie u gracza, że Sekob jest naprawdę okropny dla swojej rodziny oraz podkreśla desperacje samej Rosi.
Koniec końców to zadanie jest jednym z gorszych, na tym etapie gry zmęczenie materiałem u gracza osiąga poziom krytyczny, a je samo wykonuje się za długo (może poza odprowadzeniem do Sekoba), gra mało daje powodów by gracz zżył się z postaciami, więc motywacji nie ma. Tak samo z nagrodą, złoto czy troszkę doświadczenia ma "niewielkie" znaczenie na tym etapie fabuły i największy problem, czyli wymienione przez Ciebie dziury w logice, związane z odprowadzeniem na farmę Onara.
Pozdrawiam i miłego dnia. ❤
Ostatnio je robiłem i nie nazwałbym je „męczącym”.
Z drugiej strony ja nastawiam się na eksplorowanie i relaks podczas gry.
Radziu, zmieniaj zdjęcie profilowe!
Mnie najbardziej irytował quest gdzie jest Joe
Zapomniałem jak się ta misja nazywa, ale chodzi o zebranie pazurów wyjątkowego zębacza dla jednego z kupców w górnym mieście. Problem z tą misją polega na tym, że dopóki nie zagadamy do Bilgota, ten zębacz nigdy się nie pojawi, a my nie mamy szans go wykonać. Absurdalna pułapka na początkujących graczy.
Można oddać pazury smoczego zębacza
Ja tam do każdej misji podchodzę na zasadzie: "przecież exp to exp" xD
Takie popierdółkowe misje dla poznanych wcześniej postaci mają sens w późniejszych rozdziałach bardziej niż wczesnych, bo pokazują, że świat żyje swoim życiem, a nie jak w G1 gdzie wszystkie wydarzenia były pośrednio lub bezpośrednio związane z twoimi działaniami
O lol, nie kojarzę tej laski :D Tyle lat, a ta gra wciąż zaskakuje.
Na 3 rozdziale z łatwością pokonujemy cieniostwora? XD Jeśli się nie powergamuje, to na tym poziomie nawet z orkiem nie mamy mozliwosci wymiany ciosow xd
Eeeee co to za szalowanie Gothika!! Xd
Bartosz3338 się nie zna, quest z laska elegancki
Eremita mnie wkurzał tym, że atakował mnie jak zapomniałem ściągnąć ubranie bandyty. Koles sam nie mial żadnego ubrania jak go spotkalem, a ma wąty o to co bezi ma na sobie. 😂
XD
Mnie ta rzepa z początku denerwuje zawsze
Mam wyrywać rzepę?
🎯
nie ma takich misji