Ja jestem bezwzględna, jeżeli książka mnie nie porwie, zrazi, wyda mi się bezwartościowa to jej nie kończę. W zasadzie to nie mam wyboru, bo obecnie mam tak długą listę książek do przeczytania, że już w tym momencie nie starczy mi życia, żeby je prze czytać.
Często książka musi trafić na odpowiedni moment w naszym życiu. Wtedy dopiero będziemy mogli ją docenić. Ale czasem może się okazać , że jest już na nią pora i jej czas minął.
Ja wychodzę z założenia, że czytanie jest przyjemnością a z przyjemnościami człowiek nie powinien się męczyć. Wystarczająco dużo namęczyłam się w szkole czy na studiach mając obowiązek przeczytania pewnych pozycji - jako pracująca osoba dorosła, jeśli jakaś książka "nie wchodzi", zwyczajnie sobie ją odpuszczam bez wyrzutów sumienia ;)
Ja czasem się katuję i czekam na zakończenie, które mnie powali. Podczas sesji zaczęłam masę reportaży, ale wtedy za dużo na głowie, teraz za gorąco... A to świetne tytuły! Pozdrawiam ❤
Też mam zwyczaj czytania kilku książek na raz i też utknęłam z tym, że ja u Cabre na "wyznaje". Prawdopodobnie dlatego że to dość grube, a ja nie mam jej na półce i muszę wypożyczać. Bardzo ciekawy filmik. O niedoczytanych książkach też powinno się mówić.
Mam tak samo. Jest multum książek, które całym sercem chciałabym przeczytać, ale zamiast po nie sięgać, mój wewnętrzny przymus kończenia tych, które już zaczęłam, często stawia mnie w sytuacji, gdy męczę jeden tytuł za drugim i z niecierpliwością odliczam strony do końca... Robię tak chyba dlatego, że wiem, iż nie wrócę do porzuconych tytułów. A poza tym nie lubię wydawać opinii o czyjejś pracy, jeżeli nie przeczytałam jej w całości. Choć... hm... odstawienie książki też jest swego rodzaju opinią o niej. Może najbardziej wymowną....?
Dla mnie często motywacją do skończenia książki, zwłaszcza fatalnej, jest właśnie to, że chcę się wypowiedzieć na jej temat. A nie recenzuję nieskończonych książek (poza tym filmikiem;))
Fajny odcinek. Czy kiedy porzucasz książkę, zwlaszcza po przeczytaniu wiekszej części, nie masz takiego denerwujacego poczucia straconego czasu? Kiedy mi sie to zdarza właśnie ta strata czasu jest dla mnie strasznie frustrujaca. Czasem zniecheca mnie do czytania jako takiego w ogóle :/ pozdr.
To prawda. Najgorzej, gdy przeczytam już naprawdę spory fragment. Dochodzi jeszcze ta presja (zupełnie niepotrzebna), że ja co miesiąc pokazuje Wam ten stosik. Albo gdzieś tę książkę wrzucałam i ktoś pisał, że czeka na recenzję. I jak ją teraz porzucić;)
O jak dobrze wiedzieć, że nie jestem z tym problemem sam.. Też czasami łapie się na tym, że mam dwie lub trzy książki rozpoczęte, a książek na liście ,,do przeczytania'' nadal przybywa. PS. Świetny film. Pozdrawiam! :)
Jak mówiłaś o książce dla której nakręciłaś ten film to wiedziałam, że to będzie Świat w płomieniach, bo niedawno wymieniłyśmy sie komentarzami na ten temat. Już miałam pisać, że kibicuje nam doczytania jej do końca roku, po czym... Powiedziałaś o tej książce właściwie to co myślę :P. Nie jestem aż tak surowa i jestem w stanie zobaczyć, że da się obronić jakoś tę tezę, ale tak: czytając te książke czułam sie jak idiotka, że co rusz nie znam jakiegoś nazwiska bądź powieści, a z drugiej strony widziałam to co Ty: bardziej oczytanie, niż inteligencję. Czasami miałam ochotę wysłać bohaterkę na solidne leczenie :P. Postaram się doczytać ją jednak do końca, ale pewnie przyjdzie mi to z trudem. A też żałuję, bo sam temat jest bardzo ciekawy, no tylko ujęty tak dziwnie. Pozdrawiam!:)
Ja próbowałam tej książki bronić sama przed sobą, z czystej sympatii do autorki. Miałam wrażenie jakby ona sama została zdominowana przez swoją okropną bohaterkę😉 Niestety, obawiam się, że już niczym nas ta powieść nie zaskoczy.
Doszłam do takiego etapu, że przestałam odczytywać na siłę, bo tak jak mówisz jest jeszcze tyle świetnych książek do czytania, że szkoda czasu na męczarnie.
Cisza! To jest książka, którą chciałam kupić dla okładki, bo jest obłędna. Ale w końcu nie kupiłam... Nie jestem pewna, czy mam jakieś książki, których nie skończyłam... Pamiętam, że zwątpiłam przy "Ciemnorodnych", ale ogółem zazwyczaj jakoś docieram do końca.
Bardzo rzadko wracam do książek, które mi się nie podobały. Najprościej mi odłożyć coś co jest źle napisane, tu decyzje są szybkie. Najdalej doszłam do połowy tomu i odłożyłam. 50 stron to zwykle test i wtedy podejmuję decyzję: tak czy nie. Zdarzyło mi się parę razy odłożyć coś, bo na przykład moje samopoczucie czy sytuacja nie korespondowały z klimatem książki. Staram się nie dołować za bardzo ;) Z książek Dana Browna zrezygnowałam po 3 pozycji bo były schematyczne. Nic na siłę i tylko dlatego, że jest popularne ;)
Obecnie mam zaczętych 7 książek, właśnie je próbuję zdenkować, choć np. taki Finansowy Ninja to nie książka na jedno popołudnie. Dana Browna sobie odpuścić, bo to gniot nawet jak na niego, mozesz zobaczyć moja recenzję - ja się uderzyła, Ty nie musisz :D zniwiarza też nie przebrnelam - za jakieś to takie... Spodziewałam się czegoś, a tam... Wielkie nic.
9:16 mam podobnie z tą samą autorką, lecz z inną jej książką czyli "Zbłocona". Książkę czytałam pół roku! Tak nudna i zagmatwana jednocześnie, że skończyłam ją tylko żeby skończyć. Czytając ją straciłam ochotę na czytanie książek. NIE POLECAM.
"Głosy" są w porządku, ale nic nadzwyczajnego. Pullman! ❤️ Uwielbiam Mroczne Materie, bardzo ubolewam nad tym, że są tak mało popularne w Polsce. Jakiś czas temu zrobiłyśmy o nich odcinek. Ja porzuciłam chyba dwa lata temu "Middlemarch" i bardzo bym chciała do niej wrócić, ale jakoś nie mogę się zebrać. Jednak nie uważam, że trzeba kończyć wszystkie książki, które się zaczęło. Po co się z nimi męczyć na siłę skoro nam nie odpowiadają? Pozdrawiam! Dagmara
Nie czytałam żadnej z książek, o których mówisz. Jednak mogę od siebie dodać, że ostatnio mam małą zawiechę czytelniczą i nie mogę się skupić na tym co czytam :(
Jak z kolei przepłynąłem przez "Głosy Pamano" w nieustannym zachwycie. Bardzo podoba mi się ta specyficzna narracja i nie miałem wrażenia,że akcja jest zbyt powolna Wrzucam więc kamyczek za skończeniem. Serdeczności
a ja tak troche z innej beczki - napatrzec sie nie moge na ksiazeczki w tle - idealnie perfekcyjnie poukladane wspaniale kojące tło.PERFEKCJA :-) pozdrawiam
Ja teraz tez mam sporo książek rozpoczętych i niedokończonych. Chyba.to zależy od klimatu ;) Nie moge się wciągnąć w książki, które na pewno w mig przeczytam jesienią czy zimą. Tez jestem -sezonowym czytaczem. Ale kiedy bylam nastolatką to sobie wmawialam, że muszę książkę skończyć z szacunku do autora. I niemal zawsze okazywalo się, że zakończenie bylo genialne i całą.nudną.książkę przemieniało w hit :) Mam jakieś takie poczucie, że jeżeli coś jest ksiażką to jest święte i na pewno dobre, a jezeli mi sie ksiazka nie podoba albo jej nie rozumiem to znaczy, że to ja jestem za głupia. Odkąd slucham booktuba to przekonuję się, że książka tez może być słaba - w końcu pisał ją tylko człowiek :)
Niestety, można trafić na książki nie tylko słabe, ale i takie, które nigdy nie powinny trafić do druku😉 Czasem dostaję książkę od wydawnictwa i czytam ją na bieżąco, choć pewnie sama sięgnęłabym po nią w innym momencie. Mam wrażenie, że to może nawet wpływać na ostateczny odbiór. W końcu czytając, zawsze wkładamy w lekturę coś z siebie.
Szkoda, że Brown nie pisze konsekwentnie po takim a nie innym zakończeniu Inferno :/ Zacząłem ostatnio 8% Kereta i nie mam póki co najlepszych wrażeń, więc te wakacje pozostaną pod znakiem opowiadań Cortazara :) Czekam bardzo aż przeczytasz Lunetę
Zawsze kończę zaczęte książki, nawet jeśli mi nie idzie z jakiegoś powodu. Mam nadzieję, że zakończenie chociaż powali mnie na kolana. Zdarza się, że się przeliczam i wówczas nazywam siebie idiotą, jak mogłem tak zmarnować kilka godzin mojego życia. Czasami pomimo męczarni podczas czytania jestem jednak zadowolony, że sięgnąłem po tę pozycję i tu mogę podać przykład "Lód" Dukaja. ps. Jednak jest jedna pozycja, która mnie pokonała. Mein Kampf pana z wąsikiem. Myślałem, że chociaż odrobinę zrozumiem umysł tego człowieka a okazał się to jakiś bełkot. To ani biografia, ani manifest polityczny. To już naprawdę wole jego akwarele.
Dawniej, gdy byłam młodą adeptką w magicznym świecie książek, również musiałam skończyć każdą książkę, którą zaczęłam. Bez względu na to jak bardzo bolało. Aż będąc w liceum sięgnęłam po „Stracone złudzenia” Balzka (książka świetna, ale nasze spotkanie było nieco przedwczesne). Sześćset stron czytałam pół roku - co dwadzieścia stron okładałam Bazaka i czytałam coś innego. To była prawdziwa męczarnia, ale miała tę zaletę, że doszłam do wniosku, iż szkoda czasu na książki, które do nas nie przemawiają lub są po prostu złe. Od tego czasu czytam dwadzieścia, pięćdziesiąt lub sto stron danej pozycji, jeśli nie ma chemii porzucam ją bez żalu.
Głosy Pamano przeczytałam, ale pamietam, że długo trwało nim się wciągnęłam 😐 Jeśli chodzi o język, bardzo mi się podobała, fabuła już niekoniecznie. To było moje dotychczas jedyne spotkanie z Cabre i słyszałam, ze nienajlepszy wybór na początek 🤭 Jednak nie żałuje, ze skończyłam, nie była to na pewno strata czasu. Ptaki niedawno zdecydowałam się odłożyć na dobre. Przeczytałam kilka opowiadań, ale poza tytułowym opowiadaniem nic więcej nie zapadło mi w pamięć ani tez nic mnie zachęciło, by czytać to dalej 😕
Obecnie przygotowuję się do egzaminu. Czytam swoje notatki, przeglądam teczkę, prezentację. Do wtorku tkwię w zawieszeniu. A na regale leży spory stos książek, które zaczęłam jeszcze przed sezonem letnim. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała czas na ich lekturę.
Przyznam, że mam duży problem z tymi książkami o drzewach, zwierzętach, wodzie, które robią taką furorę od jakiegoś czasu. W każdej przychodzi taki moment, gdzie mam takie: STOP! za dużo i zwyczajnie odpuszczam. // Chociaż masz rację na końcu i takie podejście do czytania jest złe, to jednak mam podobne przekonanie, że skoro się za coś biorę to powinnam ją skończyć (jak zła by nie była). W przeciwieństwie do Ciebie, Gosiu, czytam jedną książkę na raz i czasem takie poczucie konieczności skończenia lektury przyczynia się do PAUZY w czytaniu w ogóle.
Takie przestoje też mi się zdarzają, kiedy się zmuszam do czytania. Rozumiem ten "przyrodniczy" problem;) Choć ostatnio przeczytałam świetną książkę o trzmielach😉
Głosy Pamano akurat mi lepiej weszły niż Wyznaję. Bardziej mi się podobały, były właśnie prostsze w odbiorze. Świat w płomieniach - nic się nie zmienia. Możesz nie kończyć.
Zawsze staram się kończyć zaczęte książki, szczególnie te uznane za znaczące pozycje, Przeklęci stoją w kolejce, są z biblioteki więc raczej ją przeczytam, problem mam tylko z Ulisessem, zaczynałam już trzy razy i zawsze coś mi nie pozwoliło jej skończyć i muszę zaczynać od nowa bo nie pamiętam co czytałam, a bardzo lubię tzw grube książki, ponad 500 stronicowe.
Gosiu, zazdroszczę Ci tego Pullmana, bo już nie wydają polskiej wersji "Mrocznych Materii". Lektura, której aktualnie nie mogę dokończyć, to właśnie "Lato" Tove Jansson (mimo znikomej objętości), bo, tak jak sama mówiłaś, jest to lektura z klimatem, ale trochę... pozbawiona akcji i przejrzystego morału? Nie mogę również dokończyć "Kwiatów w pudełku" Karoliny Bednarz, bo ten reportaż jest tak frustrujący pod wieloma względami, że wywołuje u mnie tylko zawroty głowy spowodowane przewracaniem oczami.
U mnie "Lato" zaskoczyło dopiero w połowie. Bardzo podobały mi się opowiadania o sąsiedzie i płaszczu taty. "Mroczne materie" faktycznie bardzo ciężko dostać, ale szykuje się ponoć serial, więc jest szansa, że wznowią😊
Utknęłam 100 stron przed końcem w Lalce Prusa i w sumie guzik mnie obchodzi jak to się skończy :). Ale przeczytałam pierwsze 800 stron, więc dla zamknięcia tematu w końcu doczytam.
Ooo... ja się przyznaję że "Ciszę" kupiłam tylko dla okładki ale do tej pory jej nie czytałam ale skoro mówisz że to coś takiego jak Hygge to chyba nawet się nie będę za nią brać by sobie nie psuć nerwów tak jak to miało miejsce przy Hygge.
Dla mnie "Cisza" nie jest jak hygge ja jestem zadowolona, że ją przeczytałam i również kupiłam ją dla okładki ;) zwłaszcza, że autor jest mi.in. podróżnikiem. Pozdrawiam
Tematycznie to zupełnie coś innego, ale wartość ma dla mnie podobną. A nawet hygge wygrywa, bo chociaż można na zdjęcia popatrzeć, jakieś ciastka upiec... 😉
Im dalej z "Głodem" tym mniej szokujący jest dla czytelnika, bo właściwie powiela to co autor już zawarł we wcześniejszych rozdziałach, le myślę że dokończyć warto :)
Moja głowa niestety nie pozwala mi porzucać książek, które mi się nie podobają. Pamiętam je później ciągle, głównie ze względu na to, że ich nie skończyłam. Wiem, że szkoda czasu na złe książki, jednak w moim przypadku lepiej się szybko z takimi uporać, zapomnieć i móc swobodnie wziąć się za coś dobrego. Walczyłam ze swoją głową, ale jest bardzo uparta i zawsze przy próbie porzucenia czegoś słabego kończy się tak samo 🙈
Zazwyczaj kończę książki, ich porzucanie bowiem przeradza mi sie w nawyk (pewno tak samo mają osoby szybko zmieniający partnerów :D). Miałam taki okres w życiu, że czytałam jakąś część a potem mi się odechciewało. Szybko zrobił mi się potężny stos nieprzeczytanych książek. Teraz kiedy już naprawdę nie mogę to kartkuję pozostałe fragmenty, z którymi już naprawdę nie dam rady się siłować i jednak czytam zakończenie. Rzedko sie tak zdarza, ale podczas wakacji musiałam tak zrobić z Jose Saramago 'The Double' i "Raportem z prowincji" Petara Segadina. Szczerze podziwiam, że czytasz kilka książek jednocześnie. Próbowałam, nie dla mnie. Czytam zawsze tylko jedną plus słucham audiobooka (inną) w samochodzie. Świetnie podsumowałaś "Świat w płomieniach"!
Nie kończ "Początku" Browna. Z każdą jego następną książką miałkość jej, traktowanie czytelników jako naiwnych i bezkrytycznych wielbicieli wzrasta. Ja mam wręcz przymus kończenia książek, zgodnie z zasadą, że może się jakoś spuentuje. No i parę razy niestety dobrnęłam do końca i tylko zła byłam, że mam poczucie straconego czasu. Mam dwie książki, których nie skończyłam: "W komnatach Wolf Hall" Hilary Mantel - wiem, wiele osób się zachwyca, ale sposób pisania, to, że gubię się, czyja to kwestia w dialogu, bardzo mnie zniechęciła, chociaż przeczytałam 2/3. I druga to: W poszukiwaniu straconego czasu: W stronę Swanna. ale skończę!!! Pozdrawiam
"Żniwiarz" książka o wiedźminie w spódnicy, jej absurdalnych poczynaniach, irytujących przemyśleniach i żenującym romansie. Przeczytałem 5 tomów cyklu i nie zamierzam czytać więcej ;-) Cykl Liu Cixin rozpoczęty "Problemem trzech ciał" - pierwsza książka jest świetna, druga znakomita, trzecia niepotrzebna bo kto przeczytał pierwszą część ten wie jak to się kończy.
Witam wszystkich, a w szczególności Właścicielkę tego kanału. Oglądałam właśnie filmik i odcinek był fajny, ponieważ mogłam dowiedzieć się o kilku tytułach chyba z kilku gatunków. Myślę, że wpływ na ilość przeczytanych książek składają się takie czynniki jak: określenie, jakie gatunki są najbardziej interesujące, autorów, którzy maja styl pisania, który jest dostosowany do indywidualnych oczekiwań osoby czytającej książki. U każdej osoby takie oczekiwania mogą się różnić, ponieważ każdy jest inny i każdemu odpowiada coś innego. Druga bardzo istotna rzecz to moim zdaniem wybór formy książki i to, na czym oraz kiedy się czyta. Wspominasz o czytniku i to jest fantastyczna rzecz. Ja sama mam 2 czytniki i sporo różnych książek, które mogę mieć praktycznie ze sobą wszędzie i książki obyczajowe i romanse, bo oba gatunki mnie interesują i przeczytałam i trochę też słuchałam taką książkę Agnieszki Krawczyk „Tylko dobre wiadomości". Dla mnie to jest naprawdę super książka. Mogłabym powiedzieć coś o tej książce, ale wtedy byłaby mniej ciekawa. W oficjalnej wersji elektronicznej taka książka jest na przykład na stronie sklepu z czytnikami książek, gdzie jest też księgarnia internetowa www.czytio.pl. Ta książka również jest w wersji audio i ja tej książki trochę słuchałam i trochę czytałam na czytniku. Bywa też, że czytam na mniejszym tablecie, ale czytnik jest bardziej praktyczny i wystarcza na jednym ładowaniu na znacznie większej ilości książek niż ma to miejsce na tablecie. Podsumowując: jeśli nie możesz czytać książki w wersji papierowej to polecam wersję elektroniczną i dzięki temu na pewno będziesz miała więcej okazji do czytania. Jeśli nie chce Ci się czytać to polecam książki w wersji audio. Jeśli nie ma tej książki czytanej przez zawodowych lektorów to polecam Ci ściągnięcie sobie syntezatora mowy w języku polskim. Jeśli czytnik jest z firmy Amazon to również można ściągnąć taki syntezator, bo widziałam demonstrację jednego z czytników i język polski nożna doinstalować. Tylko sam wybór opcji i menu czytnika nie będzie miało języka polskiego. Słuchanie na czytniku książek audio jest w wielu przypadkach możliwe, ale dzisiejsza technika pozwala na bardziej praktyczne słuchanie, ponieważ jeśli książka będzie odtwarzana chociażby z pendrive'a czy karty pamięci lub twardego dysku zewnętrznego to można zaoszczędzić energię baterii w czytniku i przeznaczyć na coś innego. Odtwarzać można na wielu urządzeniach. Najbardziej praktycznym odtwarzaczem jest chociażby odtwarzacz Victor Stream Reader. Kosztuje dość sporo, ale jest udźwiękowiony i posiada syntezator mowy i można odtwarzać również książki w wersji audio. Na takim czytniku o ile pamiętam można stworzyć do 10000 zakładek. Można jednak też słuchać podłączając wspomniane nośniki do telewizora z portem USB, do odtwarzacza audio, laptopa, mikro wieży itd. Bardzo serdecznie polecam. Możliwe, że wielu z Was i Ty Gosiu wiesz o wielu rzeczach, ale chciałam się po prostu podzielić swoimi uwagami i wskazówkami, które mogą pomóc lub ułatwić przeczytanie książek, bo nie jest ważna forma przeczytanej książki, a samo zainteresowanie i wracanie do niej, jeśli jest interesująca. Ja mam taką sytuację, że nie mam za bardzo możliwości czytania książek papierowych tak często jak bym chciała, bo często jestem poza domem i nie widzę w stu procentach, a lubię czytać, więc kiedy jestem w domu to czytam sobie na czytniku, a jeśli jestem poza domem to słucham dalej tej książki w wersji audio, jeśli mam ją w obu rodzajach. Jeśli nie to włączam sobie inną książkę lub jakąś muzykę, a kiedy mogę wyciągnąć czytnik na przykład oczekując w kolejce do kasy w sklepie to wyciągam czytnik i czytam. Jeśli jest to nawet kilka zdań to później po przyjściu do domu będę już tych parę zdań do przodu. Bardzo polecam czytanie i słuchanie książek, bo naprawdę warto. Wybierajmy takie gatunki i autorów nas interesujących i samą formę zgodnie z naszymi upodobaniami patrząc również od strony praktycznej, a wtedy z dużo większą chęcią książki będą czytane lub słuchane, a czytelnictwo będzie jeszcze bardziej spopularyzowane.
Ja "Ciszę" przeczytałam i jestem zadowolona, ale dla mnie nie jest jak hygge. Może dlatego, że ja przeczytałam, że autor jest m.in. podróżnikiem i z tej perspektywy ją czytałam. Jeśli książka jest dla mnie zła i wiem, że jej nie przeczytam to ją odkładam. Nie czytam bo jest za dużo książek wartych przeczytania, a tak szkoda czasu. Pozdrawiam
Już tego nie robię. Zawsze czytam jedną książkę 😊 Jest o wiele lepiej i robi się lepiej 💗 Jeśli książka mnie nie złapie do 100 -150 st. nie czytam. To rzadko się zdarza,ale jeśli tak nie martw się, nie podoba nam się wszystko.
Ja jestem bezwzględna, jeżeli książka mnie nie porwie, zrazi, wyda mi się bezwartościowa to jej nie kończę. W zasadzie to nie mam wyboru, bo obecnie mam tak długą listę książek do przeczytania, że już w tym momencie nie starczy mi życia, żeby je prze czytać.
To chyba zdrowe podejście:)
Często książka musi trafić na odpowiedni moment w naszym życiu. Wtedy dopiero będziemy mogli ją docenić. Ale czasem może się okazać , że jest już na nią pora i jej czas minął.
Ja wychodzę z założenia, że czytanie jest przyjemnością a z przyjemnościami człowiek nie powinien się męczyć. Wystarczająco dużo namęczyłam się w szkole czy na studiach mając obowiązek przeczytania pewnych pozycji - jako pracująca osoba dorosła, jeśli jakaś książka "nie wchodzi", zwyczajnie sobie ją odpuszczam bez wyrzutów sumienia ;)
No właśnie! Też tak myślę... a z drugiej strony wciąż zdarza mi się zmuszać;) Choć tym razem trochę winny jest kanał😉
Nie warto się zmuszać,szkoda życia!"Głosy" i "Przeklęci" bardzo mi się podobali.:)
Ja czasem się katuję i czekam na zakończenie, które mnie powali. Podczas sesji zaczęłam masę reportaży, ale wtedy za dużo na głowie, teraz za gorąco... A to świetne tytuły! Pozdrawiam ❤
Reportaże prawie zawsze warto❤
Nie przypominam sobie książki, w której zakończenie zmieniłoby zupełnie mój odbiór. To w sumie ciekawy temat🤔
Też mam zwyczaj czytania kilku książek na raz i też utknęłam z tym, że ja u Cabre na "wyznaje". Prawdopodobnie dlatego że to dość grube, a ja nie mam jej na półce i muszę wypożyczać.
Bardzo ciekawy filmik. O niedoczytanych książkach też powinno się mówić.
Mam tak samo. Jest multum książek, które całym sercem chciałabym przeczytać, ale zamiast po nie sięgać, mój wewnętrzny przymus kończenia tych, które już zaczęłam, często stawia mnie w sytuacji, gdy męczę jeden tytuł za drugim i z niecierpliwością odliczam strony do końca... Robię tak chyba dlatego, że wiem, iż nie wrócę do porzuconych tytułów. A poza tym nie lubię wydawać opinii o czyjejś pracy, jeżeli nie przeczytałam jej w całości. Choć... hm... odstawienie książki też jest swego rodzaju opinią o niej. Może najbardziej wymowną....?
Dla mnie często motywacją do skończenia książki, zwłaszcza fatalnej, jest właśnie to, że chcę się wypowiedzieć na jej temat. A nie recenzuję nieskończonych książek (poza tym filmikiem;))
Fajny odcinek. Czy kiedy porzucasz książkę, zwlaszcza po przeczytaniu wiekszej części, nie masz takiego denerwujacego poczucia straconego czasu? Kiedy mi sie to zdarza właśnie ta strata czasu jest dla mnie strasznie frustrujaca. Czasem zniecheca mnie do czytania jako takiego w ogóle :/ pozdr.
To prawda. Najgorzej, gdy przeczytam już naprawdę spory fragment. Dochodzi jeszcze ta presja (zupełnie niepotrzebna), że ja co miesiąc pokazuje Wam ten stosik. Albo gdzieś tę książkę wrzucałam i ktoś pisał, że czeka na recenzję. I jak ją teraz porzucić;)
O jak dobrze wiedzieć, że nie jestem z tym problemem sam.. Też czasami łapie się na tym, że mam dwie lub trzy książki rozpoczęte, a książek na liście ,,do przeczytania'' nadal przybywa.
PS. Świetny film. Pozdrawiam! :)
Jak mówiłaś o książce dla której nakręciłaś ten film to wiedziałam, że to będzie Świat w płomieniach, bo niedawno wymieniłyśmy sie komentarzami na ten temat. Już miałam pisać, że kibicuje nam doczytania jej do końca roku, po czym... Powiedziałaś o tej książce właściwie to co myślę :P. Nie jestem aż tak surowa i jestem w stanie zobaczyć, że da się obronić jakoś tę tezę, ale tak: czytając te książke czułam sie jak idiotka, że co rusz nie znam jakiegoś nazwiska bądź powieści, a z drugiej strony widziałam to co Ty: bardziej oczytanie, niż inteligencję. Czasami miałam ochotę wysłać bohaterkę na solidne leczenie :P. Postaram się doczytać ją jednak do końca, ale pewnie przyjdzie mi to z trudem. A też żałuję, bo sam temat jest bardzo ciekawy, no tylko ujęty tak dziwnie. Pozdrawiam!:)
Ja próbowałam tej książki bronić sama przed sobą, z czystej sympatii do autorki. Miałam wrażenie jakby ona sama została zdominowana przez swoją okropną bohaterkę😉
Niestety, obawiam się, że już niczym nas ta powieść nie zaskoczy.
Doszłam do takiego etapu, że przestałam odczytywać na siłę, bo tak jak mówisz jest jeszcze tyle świetnych książek do czytania, że szkoda czasu na męczarnie.
Słuszna postawa💪
Cisza! To jest książka, którą chciałam kupić dla okładki, bo jest obłędna. Ale w końcu nie kupiłam... Nie jestem pewna, czy mam jakieś książki, których nie skończyłam... Pamiętam, że zwątpiłam przy "Ciemnorodnych", ale ogółem zazwyczaj jakoś docieram do końca.
Ja mam tak z książką "nie wiedzą, co czynią " Jussi Valtonen'a zostało mi chyba 100stron ale muszę ją skończyć dopiero zacznę coś nowego 😁 Pozdrawiam
Bardzo rzadko wracam do książek, które mi się nie podobały. Najprościej mi odłożyć coś co jest źle napisane, tu decyzje są szybkie. Najdalej doszłam do połowy tomu i odłożyłam. 50 stron to zwykle test i wtedy podejmuję decyzję: tak czy nie. Zdarzyło mi się parę razy odłożyć coś, bo na przykład moje samopoczucie czy sytuacja nie korespondowały z klimatem książki. Staram się nie dołować za bardzo ;) Z książek Dana Browna zrezygnowałam po 3 pozycji bo były schematyczne. Nic na siłę i tylko dlatego, że jest popularne ;)
"Początek" to właśnie moja trzecia książka Browna. I to chyba... początek końca😝
Zostawiłem łapkę w górę numer 200. Czy w związku z tym jest przewidziana jakaś nagroda?
Owacja na stojąco!👏👏👏 Właśnie wykonałam, kot mi świadkiem😝
Obecnie mam zaczętych 7 książek, właśnie je próbuję zdenkować, choć np. taki Finansowy Ninja to nie książka na jedno popołudnie. Dana Browna sobie odpuścić, bo to gniot nawet jak na niego, mozesz zobaczyć moja recenzję - ja się uderzyła, Ty nie musisz :D zniwiarza też nie przebrnelam - za jakieś to takie... Spodziewałam się czegoś, a tam... Wielkie nic.
9:16 mam podobnie z tą samą autorką, lecz z inną jej książką czyli "Zbłocona". Książkę czytałam pół roku! Tak nudna i zagmatwana jednocześnie, że skończyłam ją tylko żeby skończyć. Czytając ją straciłam ochotę na czytanie książek. NIE POLECAM.
"Głosy" są w porządku, ale nic nadzwyczajnego.
Pullman! ❤️ Uwielbiam Mroczne Materie, bardzo ubolewam nad tym, że są tak mało popularne w Polsce. Jakiś czas temu zrobiłyśmy o nich odcinek.
Ja porzuciłam chyba dwa lata temu "Middlemarch" i bardzo bym chciała do niej wrócić, ale jakoś nie mogę się zebrać. Jednak nie uważam, że trzeba kończyć wszystkie książki, które się zaczęło. Po co się z nimi męczyć na siłę skoro nam nie odpowiadają?
Pozdrawiam!
Dagmara
Wrócę do waszego filmiku o Pullmanie, jak już przeczytam ostatnią część❤ Strasznie żałuję, że w Polsce MM się nie przyjęły.
Nie czytałam żadnej z książek, o których mówisz. Jednak mogę od siebie dodać, że ostatnio mam małą zawiechę czytelniczą i nie mogę się skupić na tym co czytam :(
Mam tak samo. Polecam umościć się bardzo wygodnie (i np. z kotem na kolanach), a telefon zostawić w innym pomieszczeniu. Boli tylko troszkę😝
Jak z kolei przepłynąłem przez "Głosy Pamano" w nieustannym zachwycie. Bardzo podoba mi się ta specyficzna narracja i nie miałem wrażenia,że akcja jest zbyt powolna
Wrzucam więc kamyczek za skończeniem.
Serdeczności
Kamyczek dorzucony😉
a ja tak troche z innej beczki - napatrzec sie nie moge na ksiazeczki w tle - idealnie perfekcyjnie poukladane wspaniale kojące tło.PERFEKCJA :-) pozdrawiam
Cieszę się bardzo, bo... muszę wyznać, że na półkach poza kadrem już tak idealnie nie jest😉 Ale nadal kojąco, jak regał z książkami😊
Pozdrawiam!
Ja teraz tez mam sporo książek rozpoczętych i niedokończonych. Chyba.to zależy od klimatu ;) Nie moge się wciągnąć w książki, które na pewno w mig przeczytam jesienią czy zimą. Tez jestem -sezonowym czytaczem. Ale kiedy bylam nastolatką to sobie wmawialam, że muszę książkę skończyć z szacunku do autora. I niemal zawsze okazywalo się, że zakończenie bylo genialne i całą.nudną.książkę przemieniało w hit :) Mam jakieś takie poczucie, że jeżeli coś jest ksiażką to jest święte i na pewno dobre, a jezeli mi sie ksiazka nie podoba albo jej nie rozumiem to znaczy, że to ja jestem za głupia. Odkąd slucham booktuba to przekonuję się, że książka tez może być słaba - w końcu pisał ją tylko człowiek :)
Niestety, można trafić na książki nie tylko słabe, ale i takie, które nigdy nie powinny trafić do druku😉
Czasem dostaję książkę od wydawnictwa i czytam ją na bieżąco, choć pewnie sama sięgnęłabym po nią w innym momencie. Mam wrażenie, że to może nawet wpływać na ostateczny odbiór. W końcu czytając, zawsze wkładamy w lekturę coś z siebie.
Szkoda, że Brown nie pisze konsekwentnie po takim a nie innym zakończeniu Inferno :/
Zacząłem ostatnio 8% Kereta i nie mam póki co najlepszych wrażeń, więc te wakacje pozostaną pod znakiem opowiadań Cortazara :)
Czekam bardzo aż przeczytasz Lunetę
Postaram się skończyć MM jeszcze w tym roku❤
A Brown może dalej coś wspomina, ale na początku "Początku" (ha.ha.) nic na to nie wskazuje.
Zawsze kończę zaczęte książki, nawet jeśli mi nie idzie z jakiegoś powodu. Mam nadzieję, że zakończenie chociaż powali mnie na kolana. Zdarza się, że się przeliczam i wówczas nazywam siebie idiotą, jak mogłem tak zmarnować kilka godzin mojego życia. Czasami pomimo męczarni podczas czytania jestem jednak zadowolony, że sięgnąłem po tę pozycję i tu mogę podać przykład "Lód" Dukaja.
ps. Jednak jest jedna pozycja, która mnie pokonała. Mein Kampf pana z wąsikiem. Myślałem, że chociaż odrobinę zrozumiem umysł tego człowieka a okazał się to jakiś bełkot. To ani biografia, ani manifest polityczny. To już naprawdę wole jego akwarele.
Z Mein Kampf to faktycznie poświęcenie;) Czuję się ostrzeżona, nie sięgnę😁
Dawniej, gdy byłam młodą adeptką w magicznym świecie książek, również musiałam skończyć każdą książkę, którą zaczęłam. Bez względu na to jak bardzo bolało. Aż będąc w liceum sięgnęłam po „Stracone złudzenia” Balzka (książka świetna, ale nasze spotkanie było nieco przedwczesne). Sześćset stron czytałam pół roku - co dwadzieścia stron okładałam Bazaka i czytałam coś innego. To była prawdziwa męczarnia, ale miała tę zaletę, że doszłam do wniosku, iż szkoda czasu na książki, które do nas nie przemawiają lub są po prostu złe. Od tego czasu czytam dwadzieścia, pięćdziesiąt lub sto stron danej pozycji, jeśli nie ma chemii porzucam ją bez żalu.
Słuszna postawa💪
Głosy Pamano przeczytałam, ale pamietam, że długo trwało nim się wciągnęłam 😐 Jeśli chodzi o język, bardzo mi się podobała, fabuła już niekoniecznie. To było moje dotychczas jedyne spotkanie z Cabre i słyszałam, ze nienajlepszy wybór na początek 🤭 Jednak nie żałuje, ze skończyłam, nie była to na pewno strata czasu.
Ptaki niedawno zdecydowałam się odłożyć na dobre. Przeczytałam kilka opowiadań, ale poza tytułowym opowiadaniem nic więcej nie zapadło mi w pamięć ani tez nic mnie zachęciło, by czytać to dalej 😕
"Wyznaję" pochłonełam i byłam zachwycona, "Jaśniepan" też wszedł łatwo. Tym bardziej jestem zaskoczona tą moją blokadą🤔
Obecnie przygotowuję się do egzaminu. Czytam swoje notatki, przeglądam teczkę, prezentację. Do wtorku tkwię w zawieszeniu. A na regale leży spory stos książek, które zaczęłam jeszcze przed sezonem letnim. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała czas na ich lekturę.
Powodzenia na egzaminie!
Zdałam! Wita Was n.mianowany:) 😥😥😥😥😥😁😁😁😁😂😂😂😂😀😀😀😆😆😆😆😍😍😍😍😗😗
@@aleksandraola9529 Gratuluję! ❤ Ja dzisiaj akurat odebrałam akt nadania😉
Przyznam, że mam duży problem z tymi książkami o drzewach, zwierzętach, wodzie, które robią taką furorę od jakiegoś czasu. W każdej przychodzi taki moment, gdzie mam takie: STOP! za dużo i zwyczajnie odpuszczam. // Chociaż masz rację na końcu i takie podejście do czytania jest złe, to jednak mam podobne przekonanie, że skoro się za coś biorę to powinnam ją skończyć (jak zła by nie była). W przeciwieństwie do Ciebie, Gosiu, czytam jedną książkę na raz i czasem takie poczucie konieczności skończenia lektury przyczynia się do PAUZY w czytaniu w ogóle.
Takie przestoje też mi się zdarzają, kiedy się zmuszam do czytania.
Rozumiem ten "przyrodniczy" problem;) Choć ostatnio przeczytałam świetną książkę o trzmielach😉
Głosy Pamano akurat mi lepiej weszły niż Wyznaję. Bardziej mi się podobały, były właśnie prostsze w odbiorze.
Świat w płomieniach - nic się nie zmienia. Możesz nie kończyć.
Zawsze staram się kończyć zaczęte książki, szczególnie te uznane za znaczące pozycje, Przeklęci stoją w kolejce, są z biblioteki więc raczej ją przeczytam, problem mam tylko z Ulisessem, zaczynałam już trzy razy i zawsze coś mi nie pozwoliło jej skończyć i muszę zaczynać od nowa bo nie pamiętam co czytałam, a bardzo lubię tzw grube książki, ponad 500 stronicowe.
Początek mnie zawiódł, był przewidywalny
Ja też zawsze bardzo lubiłam grube książki, a ostatnio ciężko mi się za nie zabrać. Z "Ulissesa" czytałam tylko końcówkę😉
Gosiu, zazdroszczę Ci tego Pullmana, bo już nie wydają polskiej wersji "Mrocznych Materii". Lektura, której aktualnie nie mogę dokończyć, to właśnie "Lato" Tove Jansson (mimo znikomej objętości), bo, tak jak sama mówiłaś, jest to lektura z klimatem, ale trochę... pozbawiona akcji i przejrzystego morału? Nie mogę również dokończyć "Kwiatów w pudełku" Karoliny Bednarz, bo ten reportaż jest tak frustrujący pod wieloma względami, że wywołuje u mnie tylko zawroty głowy spowodowane przewracaniem oczami.
Mroczne Materie można spokojnie dostać w bibliotece. :)
U mnie "Lato" zaskoczyło dopiero w połowie. Bardzo podobały mi się opowiadania o sąsiedzie i płaszczu taty.
"Mroczne materie" faktycznie bardzo ciężko dostać, ale szykuje się ponoć serial, więc jest szansa, że wznowią😊
Gosia, Świat w płomieniach dla mnie nie do przejścia, istna męka. Przebrnęłam do połowy i porzuciłam ją bez żalu.
Ufff, nie jestem jedyna😉
Po wysłuchaniu opinii o "Głodzie" coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że muszę ją przeczytać
"Żniwiarza" uwielbiam, choć to nie moja kategoria wiekowa. Dwa tomy za mną i trzeci też na pewną nabędę. ;)
Mnie nie porwało, ale widzę potencjał😊
Utknęłam 100 stron przed końcem w Lalce Prusa i w sumie guzik mnie obchodzi jak to się skończy :). Ale przeczytałam pierwsze 800 stron, więc dla zamknięcia tematu w końcu doczytam.
Ooo... ja się przyznaję że "Ciszę" kupiłam tylko dla okładki ale do tej pory jej nie czytałam ale skoro mówisz że to coś takiego jak Hygge to chyba nawet się nie będę za nią brać by sobie nie psuć nerwów tak jak to miało miejsce przy Hygge.
Dla mnie "Cisza" nie jest jak hygge ja jestem zadowolona, że ją przeczytałam i również kupiłam ją dla okładki ;) zwłaszcza, że autor jest mi.in. podróżnikiem. Pozdrawiam
Tematycznie to zupełnie coś innego, ale wartość ma dla mnie podobną. A nawet hygge wygrywa, bo chociaż można na zdjęcia popatrzeć, jakieś ciastka upiec... 😉
Im dalej z "Głodem" tym mniej szokujący jest dla czytelnika, bo właściwie powiela to co autor już zawarł we wcześniejszych rozdziałach, le myślę że dokończyć warto :)
Też myślę, że warto i że to ostatecznie bardzo dobra książka. Nie bez wad, ale wciąż bardzo dobra.
Moja głowa niestety nie pozwala mi porzucać książek, które mi się nie podobają. Pamiętam je później ciągle, głównie ze względu na to, że ich nie skończyłam. Wiem, że szkoda czasu na złe książki, jednak w moim przypadku lepiej się szybko z takimi uporać, zapomnieć i móc swobodnie wziąć się za coś dobrego. Walczyłam ze swoją głową, ale jest bardzo uparta i zawsze przy próbie porzucenia czegoś słabego kończy się tak samo 🙈
Najważniejsze, to wiedzieć, co jest dla nas najlepsze. Mnie też te odłożone lektury często dręczą😉
Zazwyczaj kończę książki, ich porzucanie bowiem przeradza mi sie w nawyk (pewno tak samo mają osoby szybko zmieniający partnerów :D). Miałam taki okres w życiu, że czytałam jakąś część a potem mi się odechciewało. Szybko zrobił mi się potężny stos nieprzeczytanych książek. Teraz kiedy już naprawdę nie mogę to kartkuję pozostałe fragmenty, z którymi już naprawdę nie dam rady się siłować i jednak czytam zakończenie. Rzedko sie tak zdarza, ale podczas wakacji musiałam tak zrobić z Jose Saramago 'The Double' i "Raportem z prowincji" Petara Segadina.
Szczerze podziwiam, że czytasz kilka książek jednocześnie. Próbowałam, nie dla mnie. Czytam zawsze tylko jedną plus słucham audiobooka (inną) w samochodzie.
Świetnie podsumowałaś "Świat w płomieniach"!
O takiej tendencji jeszcze nie słyszałam😝
Mam wrażenie, że to czytanie kilku książek na raz i tak nie wpływa pozytywnie na ostateczny rezultat😉
z ciszą też nie dałam rady:)
Nie kończ "Początku" Browna. Z każdą jego następną książką miałkość jej, traktowanie czytelników jako naiwnych i bezkrytycznych wielbicieli wzrasta. Ja mam wręcz przymus kończenia książek, zgodnie z zasadą, że może się jakoś spuentuje. No i parę razy niestety dobrnęłam do końca i tylko zła byłam, że mam poczucie straconego czasu. Mam dwie książki, których nie skończyłam: "W komnatach Wolf Hall" Hilary Mantel - wiem, wiele osób się zachwyca, ale sposób pisania, to, że gubię się, czyja to kwestia w dialogu, bardzo mnie zniechęciła, chociaż przeczytałam 2/3. I druga to: W poszukiwaniu straconego czasu: W stronę Swanna. ale skończę!!! Pozdrawiam
Akurat przymusu skończenia Browna nie czuję zupełnie😉
Jestem na momencie, w którym opowiadasz o Początku - Browna, ale robisz to w tak genialny sposób, że szczerzę się do ekranu jak głupia 😂
😁❤❤❤
Nie uwierzysz właśnie czytam Głód i jestem w tym samym momencie i ciężko mi czytać dalej, z tego samego powodu.
Ha! Coś w tym jest😉
Z "Ptaków" również przeczytałem tylko "Ptaki" ;) i też chciałbym je dokończyć, więc piąteczka ;)
✋
Uwielbiam Świat w płomieniach! Owszem, sa filozoficzne refleksje, ale warto dokończyć! Może się nie podobać, ale bełkot to to na pewno nie jest.
"Żniwiarz" książka o wiedźminie w spódnicy, jej absurdalnych poczynaniach, irytujących przemyśleniach i żenującym romansie. Przeczytałem 5 tomów cyklu i nie zamierzam czytać więcej ;-)
Cykl Liu Cixin rozpoczęty "Problemem trzech ciał" - pierwsza książka jest świetna, druga znakomita, trzecia niepotrzebna bo kto przeczytał pierwszą część ten wie jak to się kończy.
czytam 50 plus stron dziennie, to daje rezultaty
Głosy Pamano koniecznie! Początek jest nudny ale potem porywa...
Głos na głosy😉
Witam wszystkich, a w szczególności Właścicielkę tego kanału. Oglądałam właśnie filmik i odcinek był fajny, ponieważ mogłam dowiedzieć się o kilku tytułach chyba z kilku gatunków. Myślę, że wpływ na ilość przeczytanych książek składają się takie czynniki jak: określenie, jakie gatunki są najbardziej interesujące, autorów, którzy maja styl pisania, który jest dostosowany do indywidualnych oczekiwań osoby czytającej książki. U każdej osoby takie oczekiwania mogą się różnić, ponieważ każdy jest inny i każdemu odpowiada coś innego. Druga bardzo istotna rzecz to moim zdaniem wybór formy książki i to, na czym oraz kiedy się czyta. Wspominasz o czytniku i to jest fantastyczna rzecz. Ja sama mam 2 czytniki i sporo różnych książek, które mogę mieć praktycznie ze sobą wszędzie i książki obyczajowe i romanse, bo oba gatunki mnie interesują i przeczytałam i trochę też słuchałam taką książkę Agnieszki Krawczyk „Tylko dobre wiadomości". Dla mnie to jest naprawdę super książka. Mogłabym powiedzieć coś o tej książce, ale wtedy byłaby mniej ciekawa. W oficjalnej wersji elektronicznej taka książka jest na przykład na stronie sklepu z czytnikami książek, gdzie jest też księgarnia internetowa www.czytio.pl. Ta książka również jest w wersji audio i ja tej książki trochę słuchałam i trochę czytałam na czytniku. Bywa też, że czytam na mniejszym tablecie, ale czytnik jest bardziej praktyczny i wystarcza na jednym ładowaniu na znacznie większej ilości książek niż ma to miejsce na tablecie. Podsumowując: jeśli nie możesz czytać książki w wersji papierowej to polecam wersję elektroniczną i dzięki temu na pewno będziesz miała więcej okazji do czytania. Jeśli nie chce Ci się czytać to polecam książki w wersji audio. Jeśli nie ma tej książki czytanej przez zawodowych lektorów to polecam Ci ściągnięcie sobie syntezatora mowy w języku polskim. Jeśli czytnik jest z firmy Amazon to również można ściągnąć taki syntezator, bo widziałam demonstrację jednego z czytników i język polski nożna doinstalować. Tylko sam wybór opcji i menu czytnika nie będzie miało języka polskiego. Słuchanie na czytniku książek audio jest w wielu przypadkach możliwe, ale dzisiejsza technika pozwala na bardziej praktyczne słuchanie, ponieważ jeśli książka będzie odtwarzana chociażby z pendrive'a czy karty pamięci lub twardego dysku zewnętrznego to można zaoszczędzić energię baterii w czytniku i przeznaczyć na coś innego. Odtwarzać można na wielu urządzeniach. Najbardziej praktycznym odtwarzaczem jest chociażby odtwarzacz Victor Stream Reader. Kosztuje dość sporo, ale jest udźwiękowiony i posiada syntezator mowy i można odtwarzać również książki w wersji audio. Na takim czytniku o ile pamiętam można stworzyć do 10000 zakładek. Można jednak też słuchać podłączając wspomniane nośniki do telewizora z portem USB, do odtwarzacza audio, laptopa, mikro wieży itd. Bardzo serdecznie polecam.
Możliwe, że wielu z Was i Ty Gosiu wiesz o wielu rzeczach, ale chciałam się po prostu podzielić swoimi uwagami i wskazówkami, które mogą pomóc lub ułatwić przeczytanie książek, bo nie jest ważna forma przeczytanej książki, a samo zainteresowanie i wracanie do niej, jeśli jest interesująca.
Ja mam taką sytuację, że nie mam za bardzo możliwości czytania książek papierowych tak często jak bym chciała, bo często jestem poza domem i nie widzę w stu procentach, a lubię czytać, więc kiedy jestem w domu to czytam sobie na czytniku, a jeśli jestem poza domem to słucham dalej tej książki w wersji audio, jeśli mam ją w obu rodzajach. Jeśli nie to włączam sobie inną książkę lub jakąś muzykę, a kiedy mogę wyciągnąć czytnik na przykład oczekując w kolejce do kasy w sklepie to wyciągam czytnik i czytam. Jeśli jest to nawet kilka zdań to później po przyjściu do domu będę już tych parę zdań do przodu. Bardzo polecam czytanie i słuchanie książek, bo naprawdę warto. Wybierajmy takie gatunki i autorów nas interesujących i samą formę zgodnie z naszymi upodobaniami patrząc również od strony praktycznej, a wtedy z dużo większą chęcią książki będą czytane lub słuchane, a czytelnictwo będzie jeszcze bardziej spopularyzowane.
Ja "Ciszę" przeczytałam i jestem zadowolona, ale dla mnie nie jest jak hygge. Może dlatego, że ja przeczytałam, że autor jest m.in. podróżnikiem i z tej perspektywy ją czytałam. Jeśli książka jest dla mnie zła i wiem, że jej nie przeczytam to ją odkładam. Nie czytam bo jest za dużo książek wartych przeczytania, a tak szkoda czasu. Pozdrawiam
Żniwiarz kompletnie nie wart czasu! Strasznie wynudziła mnie ta książka,strasznie nijaka :(
Nie wciągnęła mnie, ale i tak na tle wielu popularnych obecnie powieści młodzieżowych wypada nie najgorzej;)
Już tego nie robię. Zawsze czytam jedną książkę 😊
Jest o wiele lepiej i robi się lepiej 💗
Jeśli książka mnie nie złapie do 100 -150 st. nie czytam. To rzadko się zdarza,ale jeśli tak nie martw się, nie podoba nam się wszystko.
Zdrowe podejście❤
Masz coś na kaca? Zdycham.