O proszę. Parę dni temu znowu uderzyło w nieruchomości. Banki coraz ostrożniej podchodzą do udzielania kredytów hipotecznych na podstawie działalności gospodarczej. ING BANK brak możliwości zaciągnięcia kredytu hipotecznego na podstawie umowy cywilnoprawnej, a od teraz - prowadząc działalność gospodarczą. Zdolności kredytowej nie podciągniemy również dochodami z najmu. ING wprowadza także wymóg posiadania min. 30-proc. wkładu własnego. Pekao Bank Hipoteczny Brak akceptacji dla działalności gospodarczej w kontekście zaciągania kredytu hipotecznego i minimalny wkład własny na poziomie 20 proc. Reszta przepisów, co do źródeł zarobkowania bez zmian. mBank Instytucja wycofała się z kredytów dla osób prowadzących własną działalność, szczególnie z branży transportowej, turystycznej, gastronomicznej, produkcji odzieży, branży eventowej i rozrywkowej. Spore obostrzenia również dla wnioskodawców na umowach cywilnoprawnych. Credit Agricole Władze banku jednoznacznie nie deklarują rezygnacji z kredytów dla przedsiębiorców, ale ostatnio wyłączono dochód z najmu. BNP Paribas Bank, PKO BP i Alior Bank mają rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie. I mamy rozumieć że nic się nie dzieje? Na rynku nieruchomości trwa ostatni bal jak na TYTANICU, zalecam przestać grać na spokój pod publikę. Rynek nieruchomości wolno reaguje bo wypełniają go "Janusze Nieruchomości" którzy są opóźnieni i tak jak do dziecka opóźnionego w rozwoju, muszą realia kilka razy z rzędu powtórzyć. Takie są fakty. Pozdrawiam
2020 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych
Pronaukowe podejście ocali ten kraj :) Super materiał, bardzo potrzebny - dla mnie osobiście zwłaszcza bo trzymam swój wkład własny i zastanawiam się czy kupić mieszkanie (nie pod inwestycję).
Mieszkanie 40m. 2-pokoje Warszawa Ochota, 800m od UM po remoncie, 400.tyś i nikt nie chce kupić. Lokal ogłoszony we wszystkich portalach, umowa z czterema biurami pośrednictwa. Księga wieczysta uregulowana. Dzwonią wyłącznie pośrednicy i opowiadają niestworzone rzeczy. Kupujących brak. Jak już zgłosi się zainteresowany to oferuje 60% ceny wyjściowej. na rynku wtórnym jest taki wysyp mieszkań że ja nie wiem kto będzie kupował te nowo wybudowane . w warszawie jest dosłownie epidemia na rynku wtórnym i jakoś rwania nie ma na te mieszkania każdy czeka na duże spadki cen. są to głównie mieszkania które ludzie za komuny dostali z przydziału a potem wykupili na własność za grosze W Warszawie żeby sprzedac mieszkanie trzeba upuścić z ceny Ok 2-3 tys pln z metra . Jeśli nie spuścisz to ogłoszenie na portalach będzie wisieć następne 5 lata Stolica ma nadpodaż mieszkań na rynku wtórnym po samotnych seniorach w Warszawie mieszka ponad 500 000 osob powyzej 65 lat (oficjane dane). z reguły maja wlasne mieszkania w dobrych lokalizacjach. W niedlugim czasie nalezy sie spodziewac zaczniej podazy tych mieszkan, to moze byc ze 300 000 mieszkan, nawet jezeli zostaną przekazane rodzinie, to znaczaca czesc je sprzeda zeby podzielic uzyskane pieniądze pośród członkow rodziny albo będzie chcialo wynająć. i tak jest w całej Polsce..Spróbujcie sprzedać!Powodzenia!Miesiącami ogłoszenie wisi na portalach i nic.Sami pośrednicy.Ogłoszenie dotyczy mieszkania w dużym mieście ,samo centrum.Cena standardowa.Tak,że widzę że to kolejny tekst reklamowy,bo deweloperka też ma mnóstwo pustych lokali do sprzedania.Trzeba jakoś napędzić sprzedaz ..pracuje u dużego dewelopera w Warszawie .od pół roku totalny zastój, praktycznie mało kto już kupuje a jak już to wybrzydza i negocjuje do bólu. co trzecia osoba która się interesuje zakupem nie otrzymuje kredytu i odchodzi z kwitkiem z banku, strumień ciułaczy którzy kupowali za gotówkę już sie skończło
Dobrze ujęte, kredyty stanęły i ludzie trochę się zorientowali, że jednak te ceny są z kosmosu... I tyle. Miejmy nadzieje, że powrócili normalność w końcu :D Trzeb uczyć się ,pracować i ciułać kasę na lepsze spadki nieruchomości. I tyle w temacie !!
Dlaczego uważa Pan że kredyt hipoteczny będzie tańszy ? To prawda, że stopy % zostały obniżone, ale banki zrekompensowały to sobie podwyższając marże. Aktualnie myślę, nie ma różnicy z przed momentu obniżenia stóp %, no może minimalny. Za to pojawia się ryzyko w przypadku podniesienia % procentowych, bo marża przecież jest niezmienna.
Czy ceny mieszkań, zarówno tych nowo wybudowanych, jak i w trakcie budowy, ale które deweloper już sprzedaje, zmieniają się w czasie pod wpływem tych czynników? Czy jeżeli deweloper ustali jakąś cenę za metr, to trzyma się jej cały czas? W jakim czasie i o ile mogą zmieniać się ceny takich mieszkań?
Merytorycznie. Dziękuję. Mam jednak wątpliwość co do wakacji kredytowych [19. minuta]. Tak zdefiniowany produkt jest zwykłą ofertą handlową (nie pomocą), za którą kredytobiorcy płacą, oraz nie wiadomo jakie faktycznie skutki to wywołała. Będzie można ocenić za kilka miesięcy. Nie widzę związku z działaniami rządu - nie jest to działanie osłonowe, nie ma żadnej regulacji prawnej, która by określała bankom ramy takiej "pomocy". Nadto, podobne rozwiązania (też płatne) banki oferowały przed epidemią.
Wszystko zacznie się w lipcu tego roku. Jeszcze nie wiadomo ile wszystko tąpnie tylko wiadomo że tak się stanie. Jeżeli rząd odpuści obostrzenia od wakacji to spadki będą powolne, ale jeżeli pociągnie w lipcu dalej tą szopkę z korona wirusem to poleje się krew. Za puste mieszkania trzeba płacić czynsz, a często jeszcze kredyt. Studenci dopiero w październiku wracają wiec dobrze nie będzie a emigrantów z ukrainy może wcale nie być. Część najemców długo terminowych straci pracę, albo będą mieli zmniejszone zarobki wiec tutaj też albo będzie problem z płaceniem albo obniżki i spadek rentowności. Nigdy kryzys nie zaczął się tak nagle i to na dodatek od razu od nieruchomości i najmów. Pompa na dźwigni w najmie również nigdy nie była na taką skale. Jeśli ktoś ma kilka mieszkań pod krótki wynajem albo studentów to nie przetrwa do końca roku zwłaszcza, że nie wiadomo czy nie wymyślą na jesieni powtórki a sama jej wizja skutecznie nakręci chęć niwelacji strat.
Bardzo dziękuję za świetny materiał. Czy spodziewane stopniowe spadki, o których Pan mówi, to spadki w ujęciu realnym czy w nominalnym oraz jaki przewiduje Pan horyzont czasowy, czy 5 lat tak jak w przypadku spadków w latach 2008-2013 lub 7 letni, jeśli brać pod uwagę szacunkową realną inflację (okres względnej nominalnej stagnacji lub nieznacznym nominalnych wzrostów 2013-2015), czy znacznie krótszy horyzont, powiedźmy kilkunastomiesięczny, np. 2 letni, zwracając uwagę także na dotychczasową dynamikę obecnego kryzysu na giełdach, jednak wciąż pamiętając o względnej bezwładności rynku nieruchomości?
4 роки тому+2
Dzięki wielkie! Pytania, które Pan zadaje, są bardzo szczegółowe, najbardziej uczciwa odpowiedź taką mogę udzielić to: nie wiem. To, co się będzie działo, zależy od wirusa i odpowiedzi rządu, postawy społeczeństwa, sytuacji międzynarodowej... To, co mogę próbować zrobić na dziś, to nakreślić moim zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz, co zrobiłem w video, a co będzie później, to będziemy starali się oceniać, jak będzie więcej danych :)
Fajna analiza, niestety koncentruje się tylko na mieszkaniówce. A co z lokalami użytkowymi? W kontekście biur, usług itp. Aktualnie mamy sytuację, w której m2 mieszkania może kosztować wiecej niż lokalu użytkowego.
Mieszkam tydzień (wynajmuję na czas przebudowy domu) w bloku na osiedlu z wielkiej płyty z lat 70tych i doznaje olśnienia. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Większość mieszkańców po 70tce!!! Na podwórku przed blokiem żadnych dzieci, mimo, że w około setki mieszkań! Cisza jak po apokalipsie. Starcy i brak dzieci! Dramat My też obserwujemy rynek warszawski od co najmniej 5 lat (głównie Wola i Bemowo) i na szczęście nie kupiliśmy mieszkania kilka lat temu - mamy dokładnie te same obserwacje, co Ty. Te puste gadki o tym, żeby już kupować, bo zaraz mieszkania zdrożeją są wyssane z palca. Na jakiej podstawie ktoś tak może twierdzić? Na rynku pojawia się coraz więcej mieszkań na rynku wtórnym (Ochota i Wola, choć nie tylko, to "stare" dzielnice, mieszka tam mnóstwo starszych osób, których mieszkania dziedziczą ich rodziny, które często są już "umoczone" w kredycie po uszy, nieważne, czy sprzedadzą takie mieszkanie, czy pójdzie na wynajem - rosnąca ilość takich mieszkań wpływa to na spadek cen), wymagany coraz wyższy wkład własny (i bardzo dobrze) nie będzie ułatwiał wzięcia kredytu, więc sprzedający w końcu będą musieli obniżyć ceny, żeby w końcu sprzedaż mieszkanie. Dodatkowo za kilka lat w końcu rozbuja się Fundusz Mieszkań na Wynajem i inne podobne programy, więc ogólnie rynek zmierza do obniżek przez najbliższe lata. Najbardziej bawią mnie wypowiedzi moich znajomych z kredytami na 100 lub 110% wartości nieruchomości, którzy mówią, że mieszkania niebawem zdrożeją - biedni, sami się łudzą... Ich mieszkania jeszcze dłuuugo nie będą tyle warte, co kilka lat temu, gdy kupowali je w czasie boomu mieszkaniowego
W blokach z lat 70, 80 i 90 mieszkają z reguły rodziny wielopokoleniowe, ale fakt w jeszcze starszych blokach to faktycznie - sami emeryci, którzy zaraz się wykruszą. Mieszkań będzie nadpodaż w największych miastach kraju, a w mniejszych jest faktycznie niedosyt - ale tam się rzadko inwestuje. Deweloperka się zapędziła w swojej chytrości i dobrze im tak.
Ciekawa analiza, ja mam z kolei pytanie jak to się bedzie mialo do inflacji o której duzo sie slyszy i zdania sa dosc podzielone wśród specjalistów. Jak Pan wspomniał duzo Polaków dysponuje oszczednosciami, ktore lokuje w mieszkania najczęściej. Mnie nie przekonuje kupno mieszkania bardziej domu w przyszlosci. Dlatego jestem ciekawa jak bedzie z inflacja. Pozdrawiam
4 роки тому
Moim zdaniem inflacja będzie stopniowo malała. Największym ryzykiem na ten moment jest susza i przez to wysokie ceny żywności... poza tym nie widać czynników przemawiających za presją inflacyjną. Niektórzy panikują widząc działania NBP ale nie wiedzą, że sama podaż pieniądza to za mało, potrzeba jeszcze optymizmu do jego wydawania, to dopiero wydatki windują ceny. Na ten moment nie ma ryzyka wysokiej inflacji.
osobiście mam nadzieję, że rynek się załamie i spłonie. gdy cena benzyny, chleba mlecznego lub truskawek rośnie, to w pewnym sensie uważa się za złe ... ale zmuszone do płacenia ponad to, co byłby warty dom, gdyby były powszechnie kupowane przez oszczędności, a nie kredyty hipoteczne lub kredyty hipoteczne z normalne historyczne stopy procentowe lub po prostu kupione z innych powodów niż dla jakiegoś dupka, aby zebrać miesięczną wypłatę do końca życia, czy jakoś może być postrzegane jako coś do świętowania? tak jak powiedziałem, mam nadzieję, że wielu inwestorów ucierpi
71% zakupów gotówkowych brzmi nie realnie. Czy jesteś w stanie przedstawić bardziej szczegółowe dane ? Na jakiej podstawie jest to wyliczane , skąd pochodzi kapitał itp z góry dzięki
4 роки тому
Pamiętajmy, że mówimy tylko o rynku pierwotnym w 7 największych miastach. Źródło: Raport NBP 2019, strona 45. Raport dostępny pod linkiem: www.nbp.pl/publikacje/rynek_nieruchomosci/raport_2018.pdf
Dlaczego uważa Pan, że podatek katastralny pomoże w obniżeniu cen nieruchomości ? Myślę, że to oczywiste że ten podatek zostanie „przerzucony” na wynajmujących. Przyznam dodatkowo, że dla mnie jest to „niesamowite”, jak łatwo jest manipulować ludźmi i doprowadzić do sytuacji, że sami będą się domagali podatku np.: „katastralnego”. Myślę, że jest wiele innych możliwości żeby uregulować rynek mieszkaniowy, a nie dodatkowo obciążać budżety domowe podatkiem katastralnym.
Pomoże w obniżeniu cen dużych mieszkań bo ich utrzymanie, będzie dużo kosztować. Małe klitki będą w cenie jeszcze bardziej. Czy chcemy takiego życia? W klitkach często single, albo bezdzietne pary ? Ekonomika kapitalistycznego ustroju niszczy społeczeństwa i jednostkę jaką jest rodzina.
@@mrwhoope18 Ale w jaki sposób wg. Pana podatek katastralny miałby pomóc obniżyć ceny dużych mieszkań ? Zostanie on przerzucony na 100% na wynajmujących. Czy poza podatkiem katastralnym widzi Pan jakieś inne możliwości regulacji rynku nieruchomości które wpłynęłyby na spadek cen mieszkań ? Jeżeli kogoś aktualnie nie stać na zakup dużej nieruchomości to tym bardziej po wprowadzeniu podatku, też nie będzie go stać. A proszę pamiętać, że jak ten podatek raz zostanie wprowadzony to już go nikt nie zlikwiduje. A później to już jego podwyższanie to będzie tylko kwestia czasu. Dla mnie osobiście jest to niezrozumiałe, jak można samemu prosić o podatek ? Jest naprawdę wiele sposobów, żeby obniżyć ceny nieruchomości. Choćby odpowiednia regulacja rynku wynajmu krótkoterminowego. Lub ustalenie cen maksymalnych za wynajem. W skrócie trzeba sprawić, żeby spekulacja na rynku wynajmu przestała się opłacać. A ceny same spadną, nie trzeba wprowadzać żadnego dodatkowego podatku.
@@analityk447 Nie jestem pewny czy opłaty w 100% zostaną przerzucone na wynajmujących, bo najzwyczajniej ludzie wynajmujący mieszkania zaczną szukać mniejszych lokali i mikrolokali. A te duże mogą zostać i stać puste. To zupełnie jak teraz z braniem kredytów i wzrostem cen. Przez pandemie i w czasie jej trwania widać że dobijamy już do granicy z cenami. Z resztą się zgadzam trzeba zacząć walczyć ze spekulacją w inny sposób, ale paradoksalnie sami kredytobiorcy ją nakręcają.
@@LucNYC deweloper zbankrutuje. Ty to masz pojęcie. Nie oszukuj się że coś wiesz o życiu chłopczyk. Widzę że masz 23lata ale po studiach. Ten papier z uczelni wiesz ile jest warty? Masz przykład teraz.
Nie. W Polsce nikt nie zbankrutuje. Nie będzie masowych zwolnień. A w szczególności u developerów. Halo ziemia! . Halo halo! Developer na Marsie prosperuje. Co ci jeszcze wytłumaczyć. Czego jeszcze nie wiesz? Trochę wyobraźni użyj to ci będzie łatwiej.
Profesjonalnie, ciekawie i rzetelnie.
Dziękuję! :)
Rzetelny materiał. Dziś takich mało. Dzięki :)
Dziękuję!
O proszę. Parę dni temu znowu uderzyło w nieruchomości. Banki coraz ostrożniej podchodzą do udzielania kredytów hipotecznych na podstawie działalności gospodarczej.
ING BANK brak możliwości zaciągnięcia kredytu hipotecznego na podstawie umowy cywilnoprawnej, a od teraz - prowadząc działalność gospodarczą. Zdolności kredytowej nie podciągniemy również dochodami z najmu. ING wprowadza także wymóg posiadania min. 30-proc. wkładu własnego.
Pekao Bank Hipoteczny
Brak akceptacji dla działalności gospodarczej w kontekście zaciągania kredytu hipotecznego i minimalny wkład własny na poziomie 20 proc. Reszta przepisów, co do źródeł zarobkowania bez zmian.
mBank
Instytucja wycofała się z kredytów dla osób prowadzących własną działalność, szczególnie z branży transportowej, turystycznej, gastronomicznej, produkcji odzieży, branży eventowej i rozrywkowej. Spore obostrzenia również dla wnioskodawców na umowach cywilnoprawnych.
Credit Agricole
Władze banku jednoznacznie nie deklarują rezygnacji z kredytów dla przedsiębiorców, ale ostatnio wyłączono dochód z najmu.
BNP Paribas Bank, PKO BP i Alior Bank mają rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie.
I mamy rozumieć że nic się nie dzieje? Na rynku nieruchomości trwa ostatni bal jak na TYTANICU, zalecam przestać grać na spokój pod publikę. Rynek nieruchomości wolno reaguje bo wypełniają go "Janusze Nieruchomości" którzy są opóźnieni i tak jak do dziecka opóźnionego w rozwoju, muszą realia kilka razy z rzędu powtórzyć. Takie są fakty. Pozdrawiam
2020 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych
Pronaukowe podejście ocali ten kraj :) Super materiał, bardzo potrzebny - dla mnie osobiście zwłaszcza bo trzymam swój wkład własny i zastanawiam się czy kupić mieszkanie (nie pod inwestycję).
Dzięki! No to życzę spadku cen :)
Mieszkanie 40m. 2-pokoje Warszawa Ochota, 800m od UM po remoncie, 400.tyś i nikt nie chce kupić. Lokal ogłoszony we wszystkich portalach, umowa z czterema biurami pośrednictwa. Księga wieczysta uregulowana. Dzwonią wyłącznie pośrednicy i opowiadają niestworzone rzeczy. Kupujących brak. Jak już zgłosi się zainteresowany to oferuje 60% ceny wyjściowej. na rynku wtórnym jest taki wysyp mieszkań że ja nie wiem kto będzie kupował te nowo wybudowane . w warszawie jest dosłownie epidemia na rynku wtórnym i jakoś rwania nie ma na te mieszkania każdy czeka na duże spadki cen. są to głównie mieszkania które ludzie za komuny dostali z przydziału a potem wykupili na własność za grosze W Warszawie żeby sprzedac mieszkanie trzeba upuścić z ceny Ok 2-3 tys pln z metra . Jeśli nie spuścisz to ogłoszenie na portalach będzie wisieć następne 5 lata Stolica ma nadpodaż mieszkań na rynku wtórnym po samotnych seniorach w Warszawie mieszka ponad 500 000 osob powyzej 65 lat (oficjane dane). z reguły maja wlasne mieszkania w dobrych lokalizacjach. W niedlugim czasie nalezy sie spodziewac zaczniej podazy tych mieszkan, to moze byc ze 300 000 mieszkan, nawet jezeli zostaną przekazane rodzinie, to znaczaca czesc je sprzeda zeby podzielic uzyskane pieniądze pośród członkow rodziny albo będzie chcialo wynająć. i tak jest w całej Polsce..Spróbujcie sprzedać!Powodzenia!Miesiącami ogłoszenie wisi na portalach i nic.Sami pośrednicy.Ogłoszenie dotyczy mieszkania w dużym mieście ,samo centrum.Cena standardowa.Tak,że widzę że to kolejny tekst reklamowy,bo deweloperka też ma mnóstwo pustych lokali do sprzedania.Trzeba jakoś napędzić sprzedaz ..pracuje u dużego dewelopera w Warszawie .od pół roku totalny zastój, praktycznie mało kto już kupuje a jak już to wybrzydza i negocjuje do bólu. co trzecia osoba która się interesuje zakupem nie otrzymuje kredytu i odchodzi z kwitkiem z banku, strumień ciułaczy którzy kupowali za gotówkę już sie skończło
Dobrze ujęte, kredyty stanęły i ludzie trochę się zorientowali, że jednak te ceny są z kosmosu... I tyle. Miejmy nadzieje, że powrócili normalność w końcu :D Trzeb uczyć się ,pracować i ciułać kasę na lepsze spadki nieruchomości. I tyle w temacie !!
@@mrwhoope18 Yuhuuuu, święte słowa.
Polski ciułacz.
Dlaczego uważa Pan że kredyt hipoteczny będzie tańszy ? To prawda, że stopy % zostały obniżone, ale banki zrekompensowały to sobie podwyższając marże. Aktualnie myślę, nie ma różnicy z przed momentu obniżenia stóp %, no może minimalny. Za to pojawia się ryzyko w przypadku podniesienia % procentowych, bo marża przecież jest niezmienna.
Czy ceny mieszkań, zarówno tych nowo wybudowanych, jak i w trakcie budowy, ale które deweloper już sprzedaje, zmieniają się w czasie pod wpływem tych czynników? Czy jeżeli deweloper ustali jakąś cenę za metr, to trzyma się jej cały czas?
W jakim czasie i o ile mogą zmieniać się ceny takich mieszkań?
Też jestem ciekawy
Merytorycznie. Dziękuję. Mam jednak wątpliwość co do wakacji kredytowych [19. minuta]. Tak zdefiniowany produkt jest zwykłą ofertą handlową (nie pomocą), za którą kredytobiorcy płacą, oraz nie wiadomo jakie faktycznie skutki to wywołała. Będzie można ocenić za kilka miesięcy. Nie widzę związku z działaniami rządu - nie jest to działanie osłonowe, nie ma żadnej regulacji prawnej, która by określała bankom ramy takiej "pomocy". Nadto, podobne rozwiązania (też płatne) banki oferowały przed epidemią.
Jak mieszkania moga byc drogie jesli 71% kupilo za kase z kieszeni....
Wszystko zacznie się w lipcu tego roku. Jeszcze nie wiadomo ile wszystko tąpnie tylko wiadomo że tak się stanie. Jeżeli rząd odpuści obostrzenia od wakacji to spadki będą powolne, ale jeżeli pociągnie w lipcu dalej tą szopkę z korona wirusem to poleje się krew. Za puste mieszkania trzeba płacić czynsz, a często jeszcze kredyt. Studenci dopiero w październiku wracają wiec dobrze nie będzie a emigrantów z ukrainy może wcale nie być. Część najemców długo terminowych straci pracę, albo będą mieli zmniejszone zarobki wiec tutaj też albo będzie problem z płaceniem albo obniżki i spadek rentowności. Nigdy kryzys nie zaczął się tak nagle i to na dodatek od razu od nieruchomości i najmów. Pompa na dźwigni w najmie również nigdy nie była na taką skale. Jeśli ktoś ma kilka mieszkań pod krótki wynajem albo studentów to nie przetrwa do końca roku zwłaszcza, że nie wiadomo czy nie wymyślą na jesieni powtórki a sama jej wizja skutecznie nakręci chęć niwelacji strat.
Bardzo dziękuję za świetny materiał. Czy spodziewane stopniowe spadki, o których Pan mówi, to spadki w ujęciu realnym czy w nominalnym oraz jaki przewiduje Pan horyzont czasowy, czy 5 lat tak jak w przypadku spadków w latach 2008-2013 lub 7 letni, jeśli brać pod uwagę szacunkową realną inflację (okres względnej nominalnej stagnacji lub nieznacznym nominalnych wzrostów 2013-2015), czy znacznie krótszy horyzont, powiedźmy kilkunastomiesięczny, np. 2 letni, zwracając uwagę także na dotychczasową dynamikę obecnego kryzysu na giełdach, jednak wciąż pamiętając o względnej bezwładności rynku nieruchomości?
Dzięki wielkie! Pytania, które Pan zadaje, są bardzo szczegółowe, najbardziej uczciwa odpowiedź taką mogę udzielić to: nie wiem. To, co się będzie działo, zależy od wirusa i odpowiedzi rządu, postawy społeczeństwa, sytuacji międzynarodowej... To, co mogę próbować zrobić na dziś, to nakreślić moim zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz, co zrobiłem w video, a co będzie później, to będziemy starali się oceniać, jak będzie więcej danych :)
Fajna analiza, niestety koncentruje się tylko na mieszkaniówce. A co z lokalami użytkowymi? W kontekście biur, usług itp. Aktualnie mamy sytuację, w której m2 mieszkania może kosztować wiecej niż lokalu użytkowego.
Mieszkam tydzień (wynajmuję na czas przebudowy domu) w bloku na osiedlu z wielkiej płyty z lat 70tych i doznaje olśnienia. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Większość mieszkańców po 70tce!!! Na podwórku przed blokiem żadnych dzieci, mimo, że w około setki mieszkań! Cisza jak po apokalipsie. Starcy i brak dzieci! Dramat My też obserwujemy rynek warszawski od co najmniej 5 lat (głównie Wola i Bemowo) i na szczęście nie kupiliśmy mieszkania kilka lat temu - mamy dokładnie te same obserwacje, co Ty. Te puste gadki o tym, żeby już kupować, bo zaraz mieszkania zdrożeją są wyssane z palca. Na jakiej podstawie ktoś tak może twierdzić? Na rynku pojawia się coraz więcej mieszkań na rynku wtórnym (Ochota i Wola, choć nie tylko, to "stare" dzielnice, mieszka tam mnóstwo starszych osób, których mieszkania dziedziczą ich rodziny, które często są już "umoczone" w kredycie po uszy, nieważne, czy sprzedadzą takie mieszkanie, czy pójdzie na wynajem - rosnąca ilość takich mieszkań wpływa to na spadek cen), wymagany coraz wyższy wkład własny (i bardzo dobrze) nie będzie ułatwiał wzięcia kredytu, więc sprzedający w końcu będą musieli obniżyć ceny, żeby w końcu sprzedaż mieszkanie. Dodatkowo za kilka lat w końcu rozbuja się Fundusz Mieszkań na Wynajem i inne podobne programy, więc ogólnie rynek zmierza do obniżek przez najbliższe lata. Najbardziej bawią mnie wypowiedzi moich znajomych z kredytami na 100 lub 110% wartości nieruchomości, którzy mówią, że mieszkania niebawem zdrożeją - biedni, sami się łudzą... Ich mieszkania jeszcze dłuuugo nie będą tyle warte, co kilka lat temu, gdy kupowali je w czasie boomu mieszkaniowego
W blokach z lat 70, 80 i 90 mieszkają z reguły rodziny wielopokoleniowe, ale fakt w jeszcze starszych blokach to faktycznie - sami emeryci, którzy zaraz się wykruszą. Mieszkań będzie nadpodaż w największych miastach kraju, a w mniejszych jest faktycznie niedosyt - ale tam się rzadko inwestuje. Deweloperka się zapędziła w swojej chytrości i dobrze im tak.
Dobra robota
dzięki!
Ciekawa analiza, ja mam z kolei pytanie jak to się bedzie mialo do inflacji o której duzo sie slyszy i zdania sa dosc podzielone wśród specjalistów. Jak Pan wspomniał duzo Polaków dysponuje oszczednosciami, ktore lokuje w mieszkania najczęściej. Mnie nie przekonuje kupno mieszkania bardziej domu w przyszlosci. Dlatego jestem ciekawa jak bedzie z inflacja. Pozdrawiam
Moim zdaniem inflacja będzie stopniowo malała. Największym ryzykiem na ten moment jest susza i przez to wysokie ceny żywności... poza tym nie widać czynników przemawiających za presją inflacyjną. Niektórzy panikują widząc działania NBP ale nie wiedzą, że sama podaż pieniądza to za mało, potrzeba jeszcze optymizmu do jego wydawania, to dopiero wydatki windują ceny. Na ten moment nie ma ryzyka wysokiej inflacji.
osobiście mam nadzieję, że rynek się załamie i spłonie. gdy cena benzyny, chleba mlecznego lub truskawek rośnie, to w pewnym sensie uważa się za złe ... ale zmuszone do płacenia ponad to, co byłby warty dom, gdyby były powszechnie kupowane przez oszczędności, a nie kredyty hipoteczne lub kredyty hipoteczne z normalne historyczne stopy procentowe lub po prostu kupione z innych powodów niż dla jakiegoś dupka, aby zebrać miesięczną wypłatę do końca życia, czy jakoś może być postrzegane jako coś do świętowania? tak jak powiedziałem, mam nadzieję, że wielu inwestorów ucierpi
71% zakupów gotówkowych brzmi nie realnie. Czy jesteś w stanie przedstawić bardziej szczegółowe dane ? Na jakiej podstawie jest to wyliczane , skąd pochodzi kapitał itp z góry dzięki
Pamiętajmy, że mówimy tylko o rynku pierwotnym w 7 największych miastach. Źródło: Raport NBP 2019, strona 45. Raport dostępny pod linkiem:
www.nbp.pl/publikacje/rynek_nieruchomosci/raport_2018.pdf
@ Pytanie czy ta gotówka nie była wcześniej pożyczona, na przykład wybrana z już posiadanej nieruchomości?
I spadków nie widać póki co🤔
Dlaczego uważa Pan, że podatek katastralny pomoże w obniżeniu cen nieruchomości ? Myślę, że to oczywiste że ten podatek zostanie „przerzucony” na wynajmujących. Przyznam dodatkowo, że dla mnie jest to „niesamowite”, jak łatwo jest manipulować ludźmi i doprowadzić do sytuacji, że sami będą się domagali podatku np.: „katastralnego”. Myślę, że jest wiele innych możliwości żeby uregulować rynek mieszkaniowy, a nie dodatkowo obciążać budżety domowe podatkiem katastralnym.
Pomoże w obniżeniu cen dużych mieszkań bo ich utrzymanie, będzie dużo kosztować. Małe klitki będą w cenie jeszcze bardziej. Czy chcemy takiego życia? W klitkach często single, albo bezdzietne pary ? Ekonomika kapitalistycznego ustroju niszczy społeczeństwa i jednostkę jaką jest rodzina.
@@mrwhoope18 Ale w jaki sposób wg. Pana podatek katastralny miałby pomóc obniżyć ceny dużych mieszkań ? Zostanie on przerzucony na 100% na wynajmujących. Czy poza podatkiem katastralnym widzi Pan jakieś inne możliwości regulacji rynku nieruchomości które wpłynęłyby na spadek cen mieszkań ? Jeżeli kogoś aktualnie nie stać na zakup dużej nieruchomości to tym bardziej po wprowadzeniu podatku, też nie będzie go stać. A proszę pamiętać, że jak ten podatek raz zostanie wprowadzony to już go nikt nie zlikwiduje. A później to już jego podwyższanie to będzie tylko kwestia czasu. Dla mnie osobiście jest to niezrozumiałe, jak można samemu prosić o podatek ? Jest naprawdę wiele sposobów, żeby obniżyć ceny nieruchomości. Choćby odpowiednia regulacja rynku wynajmu krótkoterminowego. Lub ustalenie cen maksymalnych za wynajem. W skrócie trzeba sprawić, żeby spekulacja na rynku wynajmu przestała się opłacać. A ceny same spadną, nie trzeba wprowadzać żadnego dodatkowego podatku.
@@analityk447 Nie jestem pewny czy opłaty w 100% zostaną przerzucone na wynajmujących, bo najzwyczajniej ludzie wynajmujący mieszkania zaczną szukać mniejszych lokali i mikrolokali. A te duże mogą zostać i stać puste. To zupełnie jak teraz z braniem kredytów i wzrostem cen. Przez pandemie i w czasie jej trwania widać że dobijamy już do granicy z cenami. Z resztą się zgadzam trzeba zacząć walczyć ze spekulacją w inny sposób, ale paradoksalnie sami kredytobiorcy ją nakręcają.
Mam tylko 70 k nie mogę nic kupić
Według filmików na UA-cam za tydzień tak spadną ceny że zostanie ci jeszcze na remont.🤣🤣🤣🤣
pragne I wierze ze kupisz zaluje ze nie moge pomoc
Ja mam 120 k ale poczekam jeszcze 2 tygodnie i kupie dwie kawalerki.
O czym Ty mówisz?
Będą takie spadki że wam się to we łbach nie pomieści. I nie mówcie że są możliwe małe spadki. Nie! Będzie takie tąpnięcie jakiego nikt nie widział.
@@LucNYC deweloper zbankrutuje. Ty to masz pojęcie. Nie oszukuj się że coś wiesz o życiu chłopczyk. Widzę że masz 23lata ale po studiach. Ten papier z uczelni wiesz ile jest warty? Masz przykład teraz.
Nie. W Polsce nikt nie zbankrutuje. Nie będzie masowych zwolnień. A w szczególności u developerów. Halo ziemia! . Halo halo! Developer na Marsie prosperuje. Co ci jeszcze wytłumaczyć. Czego jeszcze nie wiesz? Trochę wyobraźni użyj to ci będzie łatwiej.