Absolutnie uwielbiam twoje ostatnie filmy i pójście bardziej w stronę analizy bardziej społecznych tematów związanych z popkulturą. Bardzo wartościowe materiały, oby jak najwięcej ludzi je widziało ❤
bosz rel! lubiłem wcześniejsze materiały ale jakoś się nie wyróżniały na tle innych polskich filmowych ytberów a klikałem wsm tylko jak było mowa o interesującym mnie filmie teraz każdy filmik zachęca mnie już samym tytułem a w treści nigdy nie zawodzi
Wydaje mi się, że tu chodzi o coś więcej niż tylko gatunek filmowy. Przede wszystkim nie zakładajmy że wszystko, co przypomina „dawne czasy” i którego akcja dzieje się w realnych miejscach na Ziemi, to równoprawne filmy historyczne. Liczy się tu także konwencja obrazu - dlatego na przykład Tarantino nie jest brany jako przykład przekłamań, bo od początku wiemy, że mamy do czynienia z pewną fabularną wizją i w obrębie tego, w jaki sposób Tarantino opowiada swoje historie, magia kina działa. Dobrze to widać na przykładzie Marii Antoniny, którą przywołałeś. Mimo dbałości o szczegóły (wyjąwszy trampki, hihi) film od początku narysował wyraźny nawias, sceny kręcono w teledyskowym stylu itd. W przypadku Asteriksa twórcy, co zrozumiałe, idą jeszcze dalej w groteskę i przesadę. Imo w tych przypadkach magia kina działa, bo z jednej strony wiemy czego się spodziewać, że film nie jest jedynie próbą odtworzenia czasów i opowiedzenia prawdopodobnej historii, a z drugiej nie wprowadza dysonansu poznawczego przez zbytnią ingerencję w świat przestawiony. I tu przechodzimy do kolejnego problemu - owego dysonansu. Moim zdaniem trudno tu mówić o tym, kiedy nieścisłości w filmie są akceptowane, a kiedy zaczynają razić. Ja bym ujęła to w pewnych spectrum, gdzie po jednej stronie mamy film, w którym miecz ma odpowiednią wagę i zdobienia zgodne z modą panującą w danej dekadzie, z drugiej rycerzy średniowiecznych, którzy na bitwę jadą wyrzutniami rakietowymi. Jeżeli obraz nie razi większości widzów nieścisłościami, będzie ok. Jeżeli jednak owe nieścisłości będą zbyt widoczne i ostentacyjne (np. czarna Anne Boleyn), wówczas widzowie zaczną protestować. Jeżeli film jest zwykłą opowieścią, klasycznie przedstawioną, bez artystycznych wizji typu Tarantino czy Coppola, potrzeba zachowania „realizmu” wzrasta. Pierwszy Gladiator obronił się imo tym, że nie wprowadzał w większości widzach dysonansu poznawczego. To, co zostało zmienione względem prawdy historycznej, większości nie raziło i nie przeszkadzało w odbiorze całości, dało się wczuć w klimat starożytnego Rzymu i poddać eskapizmowi. Jeżeli jednak w nowym Gladiatorze mamy jakieś akweny na arenie i latające rekiny to już tutaj, iluzja kinowa może zwyczajnie przestać działać a zacząć męczyć i śmieszyć, bo zamiast udawanego świata antycznego mamy jakieś dziwne coś, co przestaje go przypominać i to zaczyna nas po prostu uwierać. Czyli w filmach historycznych trzeba budować wiarygodną iluzję danych czasów, bazując za cienką i ruchomą granicą tego, co jest w stanie „kupić” większość, mająca mniejszą wiedzę niż historycy czy pasjonat. Jeżeli przekroczymy tę granicę, dysonans poznawczy zacznie męczyć i popsuje odbiór całości.
Uwaga rozwiązanie zagadki. Ludzie narzekają że adaptacja nie trzyma się kanonu jak adaptacja jest słaba. Ludzie nie narzekają jak jest dobra. Można się rozejść
Oglądam oglądam i myślę "rigcz", ale potem zacząłeś cisnąć po Tlou2 i stwierdziłem, że chujowe. A tak poważnie to big up - lubię Cię w "felietonowym" wydaniu, brakuje w necie głosów tak... wyważonych? Z pocałowaniem ręki przyjmę więcej tego typu materiałów.
Gladiator pod względem historycznym wygląda tak jakby Scott przeczytał 10 losowych artykułów o starożytnym Rzymie w tym o gladiatorach, Numidii, Kaliguli i Heliogabalu. No i chociaż fanatykiem historii jestem fanatykiem to odstępstwa od niej w tym filmie są podstawą do ciągnięcia beki lub wyjaśnienia jak było naprawdę, a nie do wytykania jako błąd wpływający na ocenę filmu
A co ty, byłeś tam wtedy? Skąd to domniemane zaburzenie korelacji między rzeczywistością starożytnego Rzymu a filmową adaptacją z XXI wieku? I jak w takim razie było naprawdę?
Ludzie tak mieszają, tak bardzo chcą mieć rację, że czasami ja pie... załamuję ręce. Jeden mój znajomy do dzisiaj nie chce zaakceptować faktu że zalane koloseum jest poprawne historyczne. Nieważne ile źródeł podasz, ciagle że to nierealistyczne ;)
W drugiej klasie podstawówki dostałam książki w stylu ilustrowana historia świata i już tam miałam Koloseum robiące za Basen Narodowy dla walk na okrętach. Ja myślałam że to znany fakt
Kilka luźnych przemyśleń - O nowym gladiatorze słyszałem wiele złego, ale nie akurat o problemach z realiami historycznymi - W kwestii światotwórstwa, akurat spójność świata przedstawionego czy logiczny ciąg przyczynowo skutkowy to powinna być podstawa niezależnie czy robi się jakąś adaptację czy tworzy zupelnie nowe dzieło (no chyba, że mowa o zamierzonym surrealiźmie, ale to nisza). W innym przypadku twórcy kpią sobie z inteligencji widza, idąc przy okazji po lini najmniejszego oporu. - Większość obecnych potworków będących niby adaptacjami ma ten problem, że gdyby nie perfidne żerowanie na znanych dziełach, nie miałyby racji bytu, ponieważ same w sobie nie oferują nic ciekawego i są niespójne nawet w swojej interpretacji. - Akurat jakiekolwiek love story w realiach obozów zagłady jest pomysłem tak szkodliwym i absurdalnym, że nie da się zrobić tego dobrze i wynika to stricte z miejsca i czasu.
czasem lubię adaptację bardziej niż materiał źródłowy, czasem wolę materiał źródłowy od jej adaptacji, chcę po prostu dobrze napisaną lub fajnie poprowadzoną lub przyjemną historię
Od wiedzy historycznej są źródła, literatura przedmiotu i dokumenty (takie faktycznie historyczne a nie wesoła twórczość jak Kleopatra Netfliksa). Sztuka ma to do siebie że w imię rozrywki czy ekspresji twórcy lubi luźno podejść do faktów. Niestety masa ludzi zrównuje rozrywkę z nauką. Owszem taki Gladiator mógł stworzyć dużo naukowców zajmujących się Rzymem ale to jest jak z Top Gunem a lotnikami. Generalnie film głupawy ale trochę pilotów i obsługi naziemnej stworzyĺ
IMO ludzmi oceniajacymi film glownie na podstawie historycznosci kieruje ten sam mechanizm co oceniajacych adaptacji dzieła kultury na podstawie jej zgodności z oryginałem. Historia to jedynie kolejne uniwersum xD
Są też filmy historyczne robione na zamówienie, które mają ukształtować pewien stereotyp/światopogląd, I niestety często bywa on skuteczny, zwłaszcza w państwach totalitarnych (na przykład szarża z szablami na czołgi u Wajdy, do dziś część osóbmyśli, że tak wyglądała obrona w 1939 :( )
Przecież Wajda nie kręcił "Lotnej" by ukształtować ten stereotyp. Jedynie co to mógł przy okazj utwierdzać stereotyp który już był od czasów II WŚ. Sama zaś scena miała raczej pokazać beznadzieję walki polskich żołnierzy, pomimo ich odwagi czy wręcz brawury z lepiej wyposażonym przeciwnikiemi i wyszło mu to dobrze. Na marginesie pozostawiam kwestie czy można PRL w tamtym okresie uznawać za państwo totalitarne.
@@LimonDuxPRL tylko za stalinizmu był totalitarny. Później miał różne odcienie autorytarne. Paradoksalnie za Gierka śruba była całkiem mocno przykręcona bo wtedy było dużo odgórnych blokad dla twórców bo przecież cud gospodarczy. Generalnie wtedy inteligencja polska gniła w marazmie. Paradoksalnie lata 80-te były o wiele lepsze dla polskiej kultury. Owszem kasy na blockbusterowe filmy kostiumowe Hofmanna brakło ale cała reszta kwitła
Tak było zawsze i raczej się nie zmieni. Myślę, że bierze się to z tego, że przeciętny odbiorca filmu, który nie zagłębia się bardzo w rozumienie popkultury, patrzy w pierwszej kolejności instynktownie i przez pryzmat swojej codzienności. Na tej samej zasadzie policjanci będą krytykować filmy sensacyjne za brak realizmu, osoby trenujące sztuki walki będą zwracać uwagę na nierealistyczne sceny walk, itd. Druga sprawa jest taka, że dorosłym ludziom często brakuje wyobraźni i podchodzą do kultury w sposób bardzo "rzeczywisty". Zawsze horrory krytykuje się, że są głupie, filmy akcji, że są nierealistyczne, komedie, że świat nie jest taki kolorowy, romanse, że są zbyt ckliwe. Wręcz zauważyłem, że niektórym daje dużą satysfakcje wypunktowywanie w ten sposób kina, jakby pokazywanie, że nie są tymi ślepymi, niedoróżniający rzeczywistości od fikcji tępakami sprzed ekranu.
O to to to. Lubię wiele gatunków ale gdyby filmy miałybyć w 100% realistycznego to albo byłby wręcz depresyjne albo tragikomiczne albo tak nieprawdopodobne jak np. życiorys Christophera Lee
Rozrywka jak najbardziej może zachęcić do badań historycznych czy zainteresowania tematem. Ale nie zastępuje ani prawdy historycznej ani rzeczywistego wyglądu danej pracy. Film historyczny jest dobry gdy uchwyci ducha czasów. Oczywiście wsadzenie nie takiego typu łuku w Gladiatorze jest błędem ale to wychwyci tylko ktoś zajmujący się tematem. Ale znowu te głupie strzelanie do piramid przez Napoleona jest głupie, bo to jego wyprawa przyczyniła się do rozwoju nowoczeznej egiptologii. Co innego rabunek zabytków a co innego niszczenie zabytków. Angole do teraz nie oddali zabytków greckich z czasów greckiej wojny o niepodległość od Turków. Przypomina mi się sprawa z Szeregowcem Ryanem. I nie mam na myśli ani zabicie snajpera przez wycelowanie w jego lunetę czy sam cel misji. A mianowicie pierdołę jaką jest wsadzenie samolotu Mustang żeby zniszczył Tygrysa. Owszem ten typ samolotu latał i czasem atakował czołgi ale od takich misji wsparcia piechoty był Thunderbolt. Tyle że ten drugi nie wygląda tak ładnie... Adaptacja nie musi być w 100% wierna oryginałowi. Czasem się nie da. Czasem wychodzi to kuriozalnie (nie wyobrażam sobie serialu HP gdzie Harry nadal mieszka pod schodami). Generalnie dziwi mnie narzekanie na brak kanoniczności filmów superbohaterskich. To jest dla mnie oczywiste że film superhero jest wyborem najlepszych wątków z komiksów i to przerobionych pod wizję twórców. Ja nie muszę znać oryginału. Film ma być dla takiego szaraczka jak ja sam w sobie zrozumiały. A tak w ogóle, dziwię się że jeszcze nikt nie czepia się Maski Zorro za to że de facto nie opowiada o Zorro. Wyobrażacie sobie film zatytuowany Batman, gdzie Gackiem jest np. syn Bruce'a i Seliny, gdzie jego rodzicie się rozstali bo coś tam (ochrona dziecka czy inne takie) a on jest w sierocińcu i nazywa się Terry McGinnis i jako 18-latek trafia na starego bogacza znanego jako Bruce Wayne? Nie Batman Beyond. Tylko Batman. Sraka fanów gwarantowana
Jak ktoś ogląda filmy dla realizmu... no to z Bogiem. xD Oczywiście ważne jest żeby fabuła w filmie trzymała się kupy, ale nikt nie ogląda filmów dla realizmu 1 do 1 jak w prawdziwym życiu. Nikt z takim założeniem nie chodziłby na filmy o superbochaterach czy fantasy. Nie na tym polega kino. :D Kino (czy też gry video) polega na tym, że siada się w fotelu odpala dany film i zapomina o bożym świecie. To, puls fakt, że film ma wzbudzić w nas konkretne emocje jak np. strach w horrorach, wzruszenie na komediach romantycznych itd. Film może poruszać różne tematy, od polityczno-społecznych po religijne czy fantastyczno-naukowe. Wszystko zależy od tego JAK zostaje to przedstawione w filmie.
@@LimonDux A czy ja komuś w poprzednim komentarzu napisałem, że zabraniam? :P Dajmy dla przykładu film "Piękny umysł" o chorym na schizofrenie Johnie Forbesie Nashu. Czytałem biografię na podstawie której powstał film (o tym samym tytule co film). W filmie pominięto wiele wątków np. homoseksualizm Nasha czy same urojenia Nasha miały zupełnie inny przebieg (JFN uważał np. że kosmici przesyłają mu zakodowane wiadomości w gazetach) itd. Czy film na tym traci - moim zdaniem nie. Nie da się 1 do 1 przenieść wycinku życia danego człowieka a co dopiero geniusza chorego na chorobę psychiczną. Czy zabraniam Ci uważać ten film za gniot - nigdy w życiu. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo do swojej opinii na dany temat.
@@LimonDux Dla kogo moje wypowiedzi są to "autorytatywne stwierdzenia"? Nie jestem nikim szczególnym w Internecie, wyrażam swoją opinie. Jeśli dzięki moim komentarzom zaczniesz podchodzić do filmów z mniejszym oczekiwaniem realizmu to tylko dobrze o mnie świadczy. ;)
@@Herflik600 ale ja mam w dupie realizm w filmach. Jedyne co mi przeszkadza to typy w internecie którzy w autorytatywny sposób mówi ludziom co mogą robić a czego nie przy ocenianiu dzieł kulty
Znając Łukasza, to ta wyniosłość, powaga, hasła rzucane tak na serio, że aż są śmieszne xd no i ten szantaż emocjonalny pod koniec. Ja lubię ten film, ale obiektywnie jest mocno przesadzony, jeśli chodzi o te epatowanie powagą i namaszczeniem xdd
@@VademecumPopkulturya dla mnie to zachęciło do obejrzenia. Ja lubię powagę i dobrze zrobiony patos. Po prostu mam dosyć heheszków z mcu, gdzie każdą emocję zabiją tanim i cynicznym śmiechem. Dlatego tak dobrze mi się oglądało Batmana Pattinsona i liczę na charyzmatycznego i autentycznego Supermana od Gunna. A o Godzilli Minus One, gdzie tylko Młody był śmieszny to nie wspominam
Skoro wg. ciebie nie powinno się krytykować adaptację za niezgodności z oryginałem, to czy tak samo masz problem do tego, że ktoś chwali adaptację za wierność z oryginałem?
Ależ mozna krytykować i chwalić za stosunek do materiału źródłowego, tj w jaki sposob adaptacja cos adaptuje, jesli jednocześnie bierze sie pod uwagę, ze jest swoim własnym dziełem - przykładowo, mozna doceniać jakąś adaptacje za to ze jest dobrze nakręconym filmem, a jednocześnie uważać ze twórca nieumiejętnie przełożył to co bylo istotne w oryginale. Tak samo mozna np. uważać ze adaptacja jest dobrym filmem, ale np ze nie wnosi nic nowego i nie jest niczym innym niż kopią oryginału.
Zanim przejdę do sedna - nie przestaje mnie dziwić, jak podczas każdej dyskusji na temat Starship Troopers, osoby o lewicowych poglądach bez przerwy identyfikują się z robalami. Ale do rzeczy - po części zgadzam. Praktycznie nie istnieje produkcja historyczna która byłaby w 100% historycznie poprawna. W "Kompanii Braci" zdarzają się błędy w umundurowaniu, "Śmierć Stalina" kompresuje wydarzenia z paru miesięcy do kilku dni, a "Pan i władca: na skraju świata" opowiada fikcyjną historię, która jest pełna poprawnych, historycznych detali. Ale zgadzam się tylko "po części", bo zdecydowanie w tej dyskusji występuje problem skali. Gdyby ktoś próbował zrobić remake "Śmierci Stalina", który próbowałby (ze względu na lewicowe poglądy twórcy) "wybielić" postać jednego z najokrutniejszych dyktatorów w historii, jednocześnie prezentując otaczających go komunistów jako niezrozumiałych geniuszy walczących z "globalnym rasistowskim kapitalizmem", to nie uważam aby taka produkcja była "dobra" w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. Uważam, że jest różnica między zrobieniem skoku, a podwójnego salta z lądowaniem w szpagacie. Jeżeli twórcy chcą, aby ich twórczość była brana na poważnie, muszą uważać aby nie popełnić logicznego odpowiednika tego drugiego. A Bioshock może być równie dobrze uznany jako przestrogę przed odrzuceniem tradycyjnych, rodzinnych czy katolickich wartości na rzecz gonitwy za bogactwem za wszelką cenę.
No co tu dużo mówić, znowu plujesz faktami, Łukaszu. Mogę mieć tylko nadzieję, że wiedza z zakresu kultury jaką propagujesz będzie zataczać coraz większe kręgi wypierając powoli z Internetu raka jakim niezaprzeczalnie jest grifterstwo. Pozdrawiam, fan The Last of Us 2 😉
Pierdolić "poprawność" historyczną. Jak ktoś chce dokument to ogląda dokument. Jak ktoś chce się bawić to ogląda królestwo niebieskie albo gladiator 1. Bo gladiator 2 jest gorszej niż średni i nie daje tyle radochy co pierwsza część.
Niby masz rację ale... Po co okłamywać ludzi odnośnie Naszej historii? Ludzie na serio czerpią wiedzę historyczną z filmów i potem okazuje się, że wszyscy jesteśmy potomkami szlachty i I RP była potęgą a nie upadającym państwem. I zwyczajni ogłupieni ludzie, zamiast uczyć się na historii wciąż popełniają te same błędy. Plus filmy historyczne miał zawsze jakiś propagandowy wymiar. I powiem jeden tytuł "Narodziny narodu".
Dlaczego ludzie chcą trzymac się realizmu i prawdziwych faktów historycznych? Ponieważ to jest proste, policzalne i łatwe. A wielu ludzi nie zna się na filmach i to jedyne co mogą ocenić. I to tyle. Nie ma tu nic więcej moim zdaniem,
Eskapizm, polityka, itp. Jak zwykle nie łapiesz (Ty, czy inni mówiący tym samym głosem) o co chodzi. Nie chodzi o narzekanie na 'polityczność'. Chodzi na wciskanie, uwaga, WSPÓŁCZESNEJ polityki w mediach, które dzieją się w innym świecie/czasie. I to jeszcze często bardzo, bardzo prostacko, jak Veilguard ostatnio. A taki Bioshock - cieszę się, że uzyłes akurat tego przykładu - polityka pasująca do czasu i świata przedstawionego, a do tego porzemycona w inteligentny sposób. Nie ma znaczenia, czy "lewackie" czy jakiekolwiek inne by to nie było. Jak coś jest dobre jest dobre, a wciskanie na siłę własnych poglądów dobre nigdy nie jest. A ludzie w Starship Troopers mieli rację, zostali zaatakowani, ludzkość była zagrożona - wzięli odwet.
Zamykają cię w piwnic z tą polityką, że piszesz wciskają. Przecież nikt ci nic nie każe. Akurat staram się patrzeć na tą wojnę obiektywnie i jestem ciekaw kto cię zmusza. xdd
Czyli jakby wjechał tam czołg zamiast rydwanu(w dowolnej scenie na arenie w filmie gladiator) to wszystko spoko? Nie robi ci różnicy że ktoś używa kuszy zamiast łuku w danym okresie historycznym mimo że ona tam nie występowała bo się po prostu na tym nie znasz, posiadasz również naleciałości "z tyłu głowy" z innych filmów tego typu i wydaje ci się to na miejscu i normalne. Czyli "dla mnie spoko bo się nie znam" jest dobrym wytłumaczeniem na wciskanie nam kłamstwa z ekranu które rzutuje potem na naszą wiedzę etc, wiesz ile razy słyszałem że jestem wikingiem? Bo dla ludzi przez głupie filmy i seriale które okłamują każdy w helmie(dowolnym) broda i mieczem to wiking. Ręce opadają i nie ma się siły tłumaczyć że chuja się znają i gadają głupoty. Potem takie teorie jak turbolechityzm się rozpowszechniaja etc. Film ma gigantyczna moc jeśli chodzi o uczenie ludzi.
Nie do końca? Nie masz nic przeciwko eskapizmowi ale hot-dog z żabki zły, mam żreć awangardowego hamburgera z ekomięsa i nie marudzić. Bo w każdym hamburgerze musi być dusza. Nieeeeee? chce papki ! chce Rambo! mordującego hordy złych ludzi (tym akurat się należy.) A dostaje liryczną opowieść o sojowym latte. Kaman, chodzi o różnorodność rynku filmów /gier w mainstreamie, a nie wciskanie praktycznie wszędzie pewnej modnej ostatnio wizji. (nota bene o różnorodności ale takiej troszkę bardzo konkretnej)
Pierwszy Rambo to de facto dramat o weteranie chorym na ptsd. Albo złośliwiej, o kolesiu którego aresztowali bo chodził na nogach, co w Stanach jest absurdem większym niż dźwięk w kosmosie w Gwiezdnych Wojnach
Wszystko w punkt, dobry materiał. Dziękuję
Absolutnie uwielbiam twoje ostatnie filmy i pójście bardziej w stronę analizy bardziej społecznych tematów związanych z popkulturą. Bardzo wartościowe materiały, oby jak najwięcej ludzi je widziało ❤
Commentary to odnoszenie się bezpośrednio do cudzej twórczości internetowej. Tutaj tego nie ma.
@ a racja, sorry xD
bosz rel! lubiłem wcześniejsze materiały ale jakoś się nie wyróżniały na tle innych polskich filmowych ytberów a klikałem wsm tylko jak było mowa o interesującym mnie filmie
teraz każdy filmik zachęca mnie już samym tytułem a w treści nigdy nie zawodzi
Jak zawsze mistrzostwo świata. Dzięki Łukaszu ❤
Dzieki ♥️
Łukasz jak zawsze w punkt. Totalnie podzielam ten pogląd :)
Wydaje mi się, że tu chodzi o coś więcej niż tylko gatunek filmowy. Przede wszystkim nie zakładajmy że wszystko, co przypomina „dawne czasy” i którego akcja dzieje się w realnych miejscach na Ziemi, to równoprawne filmy historyczne. Liczy się tu także konwencja obrazu - dlatego na przykład Tarantino nie jest brany jako przykład przekłamań, bo od początku wiemy, że mamy do czynienia z pewną fabularną wizją i w obrębie tego, w jaki sposób Tarantino opowiada swoje historie, magia kina działa. Dobrze to widać na przykładzie Marii Antoniny, którą przywołałeś. Mimo dbałości o szczegóły (wyjąwszy trampki, hihi) film od początku narysował wyraźny nawias, sceny kręcono w teledyskowym stylu itd. W przypadku Asteriksa twórcy, co zrozumiałe, idą jeszcze dalej w groteskę i przesadę. Imo w tych przypadkach magia kina działa, bo z jednej strony wiemy czego się spodziewać, że film nie jest jedynie próbą odtworzenia czasów i opowiedzenia prawdopodobnej historii, a z drugiej nie wprowadza dysonansu poznawczego przez zbytnią ingerencję w świat przestawiony. I tu przechodzimy do kolejnego problemu - owego dysonansu. Moim zdaniem trudno tu mówić o tym, kiedy nieścisłości w filmie są akceptowane, a kiedy zaczynają razić. Ja bym ujęła to w pewnych spectrum, gdzie po jednej stronie mamy film, w którym miecz ma odpowiednią wagę i zdobienia zgodne z modą panującą w danej dekadzie, z drugiej rycerzy średniowiecznych, którzy na bitwę jadą wyrzutniami rakietowymi. Jeżeli obraz nie razi większości widzów nieścisłościami, będzie ok. Jeżeli jednak owe nieścisłości będą zbyt widoczne i ostentacyjne (np. czarna Anne Boleyn), wówczas widzowie zaczną protestować. Jeżeli film jest zwykłą opowieścią, klasycznie przedstawioną, bez artystycznych wizji typu Tarantino czy Coppola, potrzeba zachowania „realizmu” wzrasta. Pierwszy Gladiator obronił się imo tym, że nie wprowadzał w większości widzach dysonansu poznawczego. To, co zostało zmienione względem prawdy historycznej, większości nie raziło i nie przeszkadzało w odbiorze całości, dało się wczuć w klimat starożytnego Rzymu i poddać eskapizmowi. Jeżeli jednak w nowym Gladiatorze mamy jakieś akweny na arenie i latające rekiny to już tutaj, iluzja kinowa może zwyczajnie przestać działać a zacząć męczyć i śmieszyć, bo zamiast udawanego świata antycznego mamy jakieś dziwne coś, co przestaje go przypominać i to zaczyna nas po prostu uwierać.
Czyli w filmach historycznych trzeba budować wiarygodną iluzję danych czasów, bazując za cienką i ruchomą granicą tego, co jest w stanie „kupić” większość, mająca mniejszą wiedzę niż historycy czy pasjonat. Jeżeli przekroczymy tę granicę, dysonans poznawczy zacznie męczyć i popsuje odbiór całości.
w jednym z odcinków Smerfów poruszany jest temat śmierci i był to bardzo dobry odcinek
Oglądałem go właśnie tydzień temu. Naprawdę dobry.
@@epikurejczyk smerfy są czymś więcej niż tylko produkcją dla dzieci
Świetny materiał
Uwaga rozwiązanie zagadki. Ludzie narzekają że adaptacja nie trzyma się kanonu jak adaptacja jest słaba. Ludzie nie narzekają jak jest dobra. Można się rozejść
Oglądam oglądam i myślę "rigcz", ale potem zacząłeś cisnąć po Tlou2 i stwierdziłem, że chujowe. A tak poważnie to big up - lubię Cię w "felietonowym" wydaniu, brakuje w necie głosów tak... wyważonych? Z pocałowaniem ręki przyjmę więcej tego typu materiałów.
Gladiator pod względem historycznym wygląda tak jakby Scott przeczytał 10 losowych artykułów o starożytnym Rzymie w tym o gladiatorach, Numidii, Kaliguli i Heliogabalu.
No i chociaż fanatykiem historii jestem fanatykiem to odstępstwa od niej w tym filmie są podstawą do ciągnięcia beki lub wyjaśnienia jak było naprawdę, a nie do wytykania jako błąd wpływający na ocenę filmu
A co ty, byłeś tam wtedy? Skąd to domniemane zaburzenie korelacji między rzeczywistością starożytnego Rzymu a filmową adaptacją z XXI wieku? I jak w takim razie było naprawdę?
@@Mineeten zacznijmy od tego że Gladiatorzy zwykle byli dość puszyści :D
Gladatory z historią jedyne co mają wspólnego to że jest rzeczywiście jest takie miasto jak Rzym. Reszta to w ogóle i szczególe radosna twórczość
Ludzie tak mieszają, tak bardzo chcą mieć rację, że czasami ja pie... załamuję ręce.
Jeden mój znajomy do dzisiaj nie chce zaakceptować faktu że zalane koloseum jest poprawne historyczne. Nieważne ile źródeł podasz, ciagle że to nierealistyczne ;)
W drugiej klasie podstawówki dostałam książki w stylu ilustrowana historia świata i już tam miałam Koloseum robiące za Basen Narodowy dla walk na okrętach. Ja myślałam że to znany fakt
20:27 opinia w punkt. brawo !
No! Czyli wreszcie bierzesz się za materiał o Kaczorze Howardzie ;b
Kilka luźnych przemyśleń
- O nowym gladiatorze słyszałem wiele złego, ale nie akurat o problemach z realiami historycznymi
- W kwestii światotwórstwa, akurat spójność świata przedstawionego czy logiczny ciąg przyczynowo skutkowy to powinna być podstawa niezależnie czy robi się jakąś adaptację czy tworzy zupelnie nowe dzieło (no chyba, że mowa o zamierzonym surrealiźmie, ale to nisza). W innym przypadku twórcy kpią sobie z inteligencji widza, idąc przy okazji po lini najmniejszego oporu.
- Większość obecnych potworków będących niby adaptacjami ma ten problem, że gdyby nie perfidne żerowanie na znanych dziełach, nie miałyby racji bytu, ponieważ same w sobie nie oferują nic ciekawego i są niespójne nawet w swojej interpretacji.
- Akurat jakiekolwiek love story w realiach obozów zagłady jest pomysłem tak szkodliwym i absurdalnym, że nie da się zrobić tego dobrze i wynika to stricte z miejsca i czasu.
czasem lubię adaptację bardziej niż materiał źródłowy, czasem wolę materiał źródłowy od jej adaptacji, chcę po prostu dobrze napisaną lub fajnie poprowadzoną lub przyjemną historię
Ostatnia rzeczą o jakiej myslalem idąc na gladiatora bylo to czy jest historycznie poprawny
Od wiedzy historycznej są źródła, literatura przedmiotu i dokumenty (takie faktycznie historyczne a nie wesoła twórczość jak Kleopatra Netfliksa). Sztuka ma to do siebie że w imię rozrywki czy ekspresji twórcy lubi luźno podejść do faktów.
Niestety masa ludzi zrównuje rozrywkę z nauką. Owszem taki Gladiator mógł stworzyć dużo naukowców zajmujących się Rzymem ale to jest jak z Top Gunem a lotnikami. Generalnie film głupawy ale trochę pilotów i obsługi naziemnej stworzyĺ
Przepraszam za ten niemerytoryczny komentarz ale dammm nowe fryz wygląda świeżo 💅💅💅
IMO ludzmi oceniajacymi film glownie na podstawie historycznosci kieruje ten sam mechanizm co oceniajacych adaptacji dzieła kultury na podstawie jej zgodności z oryginałem. Historia to jedynie kolejne uniwersum xD
Są też filmy historyczne robione na zamówienie, które mają ukształtować pewien stereotyp/światopogląd, I niestety często bywa on skuteczny, zwłaszcza w państwach totalitarnych (na przykład szarża z szablami na czołgi u Wajdy, do dziś część osóbmyśli, że tak wyglądała obrona w 1939 :( )
Przecież Wajda nie kręcił "Lotnej" by ukształtować ten stereotyp. Jedynie co to mógł przy okazj utwierdzać stereotyp który już był od czasów II WŚ.
Sama zaś scena miała raczej pokazać beznadzieję walki polskich żołnierzy, pomimo ich odwagi czy wręcz brawury z lepiej wyposażonym przeciwnikiemi i wyszło mu to dobrze.
Na marginesie pozostawiam kwestie czy można PRL w tamtym okresie uznawać za państwo totalitarne.
@@LimonDuxPRL tylko za stalinizmu był totalitarny. Później miał różne odcienie autorytarne. Paradoksalnie za Gierka śruba była całkiem mocno przykręcona bo wtedy było dużo odgórnych blokad dla twórców bo przecież cud gospodarczy. Generalnie wtedy inteligencja polska gniła w marazmie. Paradoksalnie lata 80-te były o wiele lepsze dla polskiej kultury. Owszem kasy na blockbusterowe filmy kostiumowe Hofmanna brakło ale cała reszta kwitła
Tak było zawsze i raczej się nie zmieni. Myślę, że bierze się to z tego, że przeciętny odbiorca filmu, który nie zagłębia się bardzo w rozumienie popkultury, patrzy w pierwszej kolejności instynktownie i przez pryzmat swojej codzienności. Na tej samej zasadzie policjanci będą krytykować filmy sensacyjne za brak realizmu, osoby trenujące sztuki walki będą zwracać uwagę na nierealistyczne sceny walk, itd. Druga sprawa jest taka, że dorosłym ludziom często brakuje wyobraźni i podchodzą do kultury w sposób bardzo "rzeczywisty". Zawsze horrory krytykuje się, że są głupie, filmy akcji, że są nierealistyczne, komedie, że świat nie jest taki kolorowy, romanse, że są zbyt ckliwe. Wręcz zauważyłem, że niektórym daje dużą satysfakcje wypunktowywanie w ten sposób kina, jakby pokazywanie, że nie są tymi ślepymi, niedoróżniający rzeczywistości od fikcji tępakami sprzed ekranu.
O to to to. Lubię wiele gatunków ale gdyby filmy miałybyć w 100% realistycznego to albo byłby wręcz depresyjne albo tragikomiczne albo tak nieprawdopodobne jak np. życiorys Christophera Lee
świetny materiał jak zwykle!
Rozrywka jak najbardziej może zachęcić do badań historycznych czy zainteresowania tematem. Ale nie zastępuje ani prawdy historycznej ani rzeczywistego wyglądu danej pracy.
Film historyczny jest dobry gdy uchwyci ducha czasów. Oczywiście wsadzenie nie takiego typu łuku w Gladiatorze jest błędem ale to wychwyci tylko ktoś zajmujący się tematem. Ale znowu te głupie strzelanie do piramid przez Napoleona jest głupie, bo to jego wyprawa przyczyniła się do rozwoju nowoczeznej egiptologii. Co innego rabunek zabytków a co innego niszczenie zabytków. Angole do teraz nie oddali zabytków greckich z czasów greckiej wojny o niepodległość od Turków.
Przypomina mi się sprawa z Szeregowcem Ryanem. I nie mam na myśli ani zabicie snajpera przez wycelowanie w jego lunetę czy sam cel misji. A mianowicie pierdołę jaką jest wsadzenie samolotu Mustang żeby zniszczył Tygrysa. Owszem ten typ samolotu latał i czasem atakował czołgi ale od takich misji wsparcia piechoty był Thunderbolt. Tyle że ten drugi nie wygląda tak ładnie...
Adaptacja nie musi być w 100% wierna oryginałowi. Czasem się nie da. Czasem wychodzi to kuriozalnie (nie wyobrażam sobie serialu HP gdzie Harry nadal mieszka pod schodami).
Generalnie dziwi mnie narzekanie na brak kanoniczności filmów superbohaterskich. To jest dla mnie oczywiste że film superhero jest wyborem najlepszych wątków z komiksów i to przerobionych pod wizję twórców. Ja nie muszę znać oryginału. Film ma być dla takiego szaraczka jak ja sam w sobie zrozumiały.
A tak w ogóle, dziwię się że jeszcze nikt nie czepia się Maski Zorro za to że de facto nie opowiada o Zorro. Wyobrażacie sobie film zatytuowany Batman, gdzie Gackiem jest np. syn Bruce'a i Seliny, gdzie jego rodzicie się rozstali bo coś tam (ochrona dziecka czy inne takie) a on jest w sierocińcu i nazywa się Terry McGinnis i jako 18-latek trafia na starego bogacza znanego jako Bruce Wayne? Nie Batman Beyond. Tylko Batman. Sraka fanów gwarantowana
Tomasz Raczek fajnie podszedł to tego problemu.
Jak ktoś ogląda filmy dla realizmu... no to z Bogiem. xD Oczywiście ważne jest żeby fabuła w filmie trzymała się kupy, ale nikt nie ogląda filmów dla realizmu 1 do 1 jak w prawdziwym życiu. Nikt z takim założeniem nie chodziłby na filmy o superbochaterach czy fantasy. Nie na tym polega kino. :D Kino (czy też gry video) polega na tym, że siada się w fotelu odpala dany film i zapomina o bożym świecie. To, puls fakt, że film ma wzbudzić w nas konkretne emocje jak np. strach w horrorach, wzruszenie na komediach romantycznych itd. Film może poruszać różne tematy, od polityczno-społecznych po religijne czy fantastyczno-naukowe. Wszystko zależy od tego JAK zostaje to przedstawione w filmie.
Pozwól ludziom oglądać i oceniać filmy tak jak chcą.
@@LimonDux A czy ja komuś w poprzednim komentarzu napisałem, że zabraniam? :P Dajmy dla przykładu film "Piękny umysł" o chorym na schizofrenie Johnie Forbesie Nashu. Czytałem biografię na podstawie której powstał film (o tym samym tytule co film). W filmie pominięto wiele wątków np. homoseksualizm Nasha czy same urojenia Nasha miały zupełnie inny przebieg (JFN uważał np. że kosmici przesyłają mu zakodowane wiadomości w gazetach) itd. Czy film na tym traci - moim zdaniem nie. Nie da się 1 do 1 przenieść wycinku życia danego człowieka a co dopiero geniusza chorego na chorobę psychiczną. Czy zabraniam Ci uważać ten film za gniot - nigdy w życiu. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo do swojej opinii na dany temat.
@@Herflik600 "nikt nie ogląda filmów..", "jak ktoś oglądał filmy to..." to dosyć autorytatywne stwierdzenia.
@@LimonDux Dla kogo moje wypowiedzi są to "autorytatywne stwierdzenia"? Nie jestem nikim szczególnym w Internecie, wyrażam swoją opinie. Jeśli dzięki moim komentarzom zaczniesz podchodzić do filmów z mniejszym oczekiwaniem realizmu to tylko dobrze o mnie świadczy. ;)
@@Herflik600 ale ja mam w dupie realizm w filmach. Jedyne co mi przeszkadza to typy w internecie którzy w autorytatywny sposób mówi ludziom co mogą robić a czego nie przy ocenianiu dzieł kulty
😊👍
a co ci się nie podoba w pierwszym gladiatorze?, bo jestem ciekaw
Znając Łukasza, to ta wyniosłość, powaga, hasła rzucane tak na serio, że aż są śmieszne xd no i ten szantaż emocjonalny pod koniec. Ja lubię ten film, ale obiektywnie jest mocno przesadzony, jeśli chodzi o te epatowanie powagą i namaszczeniem xdd
@@shmibl mi też to przeszkadza, ja rozumiem, że trzeba pewne tematy traktować poważnie ale nie musisz tego powodu wyć i mówić jednocześnie
@@VademecumPopkultury czy każde stwierdzenie, że nie lubi się filmu oznacza jakieś wycie?
@@LimonDux chodzi mi o to, że historia wygląda tak jakby osoba ją opowiadająca ciągle wyła, nie chodziło mi tu o Stelmacha
@@VademecumPopkulturya dla mnie to zachęciło do obejrzenia. Ja lubię powagę i dobrze zrobiony patos. Po prostu mam dosyć heheszków z mcu, gdzie każdą emocję zabiją tanim i cynicznym śmiechem. Dlatego tak dobrze mi się oglądało Batmana Pattinsona i liczę na charyzmatycznego i autentycznego Supermana od Gunna. A o Godzilli Minus One, gdzie tylko Młody był śmieszny to nie wspominam
Fetysz realizmu to ciężka choroba utrudniająca czerpanie przyjemności z kina rozrywkowego
Skoro wg. ciebie nie powinno się krytykować adaptację za niezgodności z oryginałem, to czy tak samo masz problem do tego, że ktoś chwali adaptację za wierność z oryginałem?
Ależ mozna krytykować i chwalić za stosunek do materiału źródłowego, tj w jaki sposob adaptacja cos adaptuje, jesli jednocześnie bierze sie pod uwagę, ze jest swoim własnym dziełem - przykładowo, mozna doceniać jakąś adaptacje za to ze jest dobrze nakręconym filmem, a jednocześnie uważać ze twórca nieumiejętnie przełożył to co bylo istotne w oryginale. Tak samo mozna np. uważać ze adaptacja jest dobrym filmem, ale np ze nie wnosi nic nowego i nie jest niczym innym niż kopią oryginału.
@@lstelmach89 nie pytałem czy można, ale czy powinno, bo sam użyłeś takiego słowa w filmie.
Zanim przejdę do sedna - nie przestaje mnie dziwić, jak podczas każdej dyskusji na temat Starship Troopers, osoby o lewicowych poglądach bez przerwy identyfikują się z robalami.
Ale do rzeczy - po części zgadzam. Praktycznie nie istnieje produkcja historyczna która byłaby w 100% historycznie poprawna. W "Kompanii Braci" zdarzają się błędy w umundurowaniu, "Śmierć Stalina" kompresuje wydarzenia z paru miesięcy do kilku dni, a "Pan i władca: na skraju świata" opowiada fikcyjną historię, która jest pełna poprawnych, historycznych detali.
Ale zgadzam się tylko "po części", bo zdecydowanie w tej dyskusji występuje problem skali. Gdyby ktoś próbował zrobić remake "Śmierci Stalina", który próbowałby (ze względu na lewicowe poglądy twórcy) "wybielić" postać jednego z najokrutniejszych dyktatorów w historii, jednocześnie prezentując otaczających go komunistów jako niezrozumiałych geniuszy walczących z "globalnym rasistowskim kapitalizmem", to nie uważam aby taka produkcja była "dobra" w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.
Uważam, że jest różnica między zrobieniem skoku, a podwójnego salta z lądowaniem w szpagacie. Jeżeli twórcy chcą, aby ich twórczość była brana na poważnie, muszą uważać aby nie popełnić logicznego odpowiednika tego drugiego.
A Bioshock może być równie dobrze uznany jako przestrogę przed odrzuceniem tradycyjnych, rodzinnych czy katolickich wartości na rzecz gonitwy za bogactwem za wszelką cenę.
No co tu dużo mówić, znowu plujesz faktami, Łukaszu. Mogę mieć tylko nadzieję, że wiedza z zakresu kultury jaką propagujesz będzie zataczać coraz większe kręgi wypierając powoli z Internetu raka jakim niezaprzeczalnie jest grifterstwo.
Pozdrawiam, fan The Last of Us 2 😉
Pierdolić "poprawność" historyczną. Jak ktoś chce dokument to ogląda dokument. Jak ktoś chce się bawić to ogląda królestwo niebieskie albo gladiator 1. Bo gladiator 2 jest gorszej niż średni i nie daje tyle radochy co pierwsza część.
Niby masz rację ale... Po co okłamywać ludzi odnośnie Naszej historii? Ludzie na serio czerpią wiedzę historyczną z filmów i potem okazuje się, że wszyscy jesteśmy potomkami szlachty i I RP była potęgą a nie upadającym państwem. I zwyczajni ogłupieni ludzie, zamiast uczyć się na historii wciąż popełniają te same błędy.
Plus filmy historyczne miał zawsze jakiś propagandowy wymiar. I powiem jeden tytuł "Narodziny narodu".
*odnośnie do
O, nowa fryzura, fajna!
Dlaczego ludzie chcą trzymac się realizmu i prawdziwych faktów historycznych? Ponieważ to jest proste, policzalne i łatwe. A wielu ludzi nie zna się na filmach i to jedyne co mogą ocenić. I to tyle. Nie ma tu nic więcej moim zdaniem,
Eskapizm, polityka, itp.
Jak zwykle nie łapiesz (Ty, czy inni mówiący tym samym głosem) o co chodzi.
Nie chodzi o narzekanie na 'polityczność'. Chodzi na wciskanie, uwaga, WSPÓŁCZESNEJ polityki w mediach, które dzieją się w innym świecie/czasie. I to jeszcze często bardzo, bardzo prostacko, jak Veilguard ostatnio. A taki Bioshock - cieszę się, że uzyłes akurat tego przykładu - polityka pasująca do czasu i świata przedstawionego, a do tego porzemycona w inteligentny sposób. Nie ma znaczenia, czy "lewackie" czy jakiekolwiek inne by to nie było. Jak coś jest dobre jest dobre, a wciskanie na siłę własnych poglądów dobre nigdy nie jest.
A ludzie w Starship Troopers mieli rację, zostali zaatakowani, ludzkość była zagrożona - wzięli odwet.
Zamykają cię w piwnic z tą polityką, że piszesz wciskają. Przecież nikt ci nic nie każe. Akurat staram się patrzeć na tą wojnę obiektywnie i jestem ciekaw kto cię zmusza. xdd
18:43 no to stuka jest obiektywna cy subiektywna zdecyduj sie
Czyli jakby wjechał tam czołg zamiast rydwanu(w dowolnej scenie na arenie w filmie gladiator) to wszystko spoko? Nie robi ci różnicy że ktoś używa kuszy zamiast łuku w danym okresie historycznym mimo że ona tam nie występowała bo się po prostu na tym nie znasz, posiadasz również naleciałości "z tyłu głowy" z innych filmów tego typu i wydaje ci się to na miejscu i normalne. Czyli "dla mnie spoko bo się nie znam" jest dobrym wytłumaczeniem na wciskanie nam kłamstwa z ekranu które rzutuje potem na naszą wiedzę etc, wiesz ile razy słyszałem że jestem wikingiem? Bo dla ludzi przez głupie filmy i seriale które okłamują każdy w helmie(dowolnym) broda i mieczem to wiking. Ręce opadają i nie ma się siły tłumaczyć że chuja się znają i gadają głupoty. Potem takie teorie jak turbolechityzm się rozpowszechniaja etc. Film ma gigantyczna moc jeśli chodzi o uczenie ludzi.
No to czego się nauczyłeś z filmów?
Zajebisty jesteś? Strzelałeś kiedyś z broni? 100 lat kina i więcej to jeden wielki bullshit jeśli chodzi o przestawienie broni palnej i jej realność
Co tu się odjaniepawliło xD
Nie do końca? Nie masz nic przeciwko eskapizmowi ale hot-dog z żabki zły, mam żreć awangardowego hamburgera z ekomięsa i nie marudzić. Bo w każdym hamburgerze musi być dusza. Nieeeeee? chce papki ! chce Rambo! mordującego hordy złych ludzi (tym akurat się należy.) A dostaje liryczną opowieść o sojowym latte. Kaman, chodzi o różnorodność rynku filmów /gier w mainstreamie, a nie wciskanie praktycznie wszędzie pewnej modnej ostatnio wizji. (nota bene o różnorodności ale takiej troszkę bardzo konkretnej)
Podoba mi sie, ze podajesz przykład Rambo, gdzie polityczny subtekst był zawsze wyjatkowo prominentny
Pierwszy Rambo to de facto dramat o weteranie chorym na ptsd. Albo złośliwiej, o kolesiu którego aresztowali bo chodził na nogach, co w Stanach jest absurdem większym niż dźwięk w kosmosie w Gwiezdnych Wojnach
Akurat melon to może utożsamić z nazi$tami i on może doskonale rozumieć przekaz tego filmu.
Ktoś kto ma dzisiaj około 30ski i mówi, że nie oglądał Gladiatora, mało tego chwali się tym… no cóż ja bym takiej osobie nie zaufał 😂
Ja tez nie, ale chyba nie znam nikogo takiego
Ja mam 38 lat i nigdy nie udało mi się tego filmu obejrzeć do końca. Tam level testosteronu i wyniosłości widoczny na ekranie wybija poza skale...