W 2020 będzie organizowana poprawka. Tym razem do zrobienia będzie ponad 5000 km bo lecimy najpierw przez Rumunię na Grecję. Później przez Albanię i Czarnogórę do Chorwacji. No i ostatnie 1000 km do Polski ale jeszcze nie wiemy czy przez Alpy czy inaczej ;)
Marzenia są po to żeby je spełniać. Chorwacja z tych krajów "południowych" jest najbliżej i jak na razie pozostaje stosunkowo tania (w porównaniu do innych krajów południowych, np. Włochy czy Hiszpania). Dlatego tym bardziej łatwo to sobie zorganizować i zaplanować. Wiem, 2-3 tysiące zł (plus to co trzeba wydać na doposażenie się przed wyjazdem) piechotą nie chodzi. Niemniej jednak to jest przygoda i zdecydowanie warto. Jak tylko masz czas i możliwość odłożenia takich pieniędzy to zdecydowanie polecam Chorwację na pierwszą poważną wycieczkę. Później sam będziesz wiedział czy to właściwy kierunek czy może jednak spróbować czegoś innego. Ja tę Chorwację zaliczyłem tak trochę "na pałę", głównie po to żeby na własnej skórze zweryfikować opowieści ludzi, którzy tam byli przede mną. Teraz mniej więcej wiem czego się spodziewać w tamtych rejonach i mogę sobie planować coś nieco bardziej poważnego, np. taki trip na 3 tygodnie: Polska > Słowacja > Rumunia > Węgry > Serbia > Grecja > Albania > Czarnogóra > Chorwacja > Włochy (?) > ... i dalej jeszcze nie wiem. Chęci mam na powrót przez Alpy ale po tylu kilometrach może zwyczajnie będę miał dość i śmignę prosto do domu starą "udeptaną" drogą z Senj do Opola. Taki mam plan na 2020 rok. Też coś sobie zaplanuj, zbierz kasę, zaplanuj urlop i tyle. Czas i pieniądze, tyle potrzeba. Ja nie jeżdżę co roku. W tym roku (2019) na przykład jadę tylko na Hel i po drodze może zahaczę delikatnie o mazury... i to będzie wszystko. Odkładam jakieś zaskurniaki na sprzęt no i na konto w formie gotówki. A że nie ma tego za dużo to muszę właśnie 2019 odpuścić żeby w 2020 roku zaszaleć... ale da się! ;) Przy okazji, nie oszczędzaj na sprzęcie. Lepiej kup sobie drogi kask ale w czasie jazdy będziesz miał komfort. Ja jechałem w LS2 FF322 i to była jedna wielka masakra. Nigdy więcej. Zainwestowałem w Schubertha C3 Pro i to były jedne z najlepiej wydanych przeze mnie pieniędzy. Druga rzecz to ciuchy: jechałem w zwykłym tekstylnym ubraniu, do tego koloru czarnego... przy temperaturze 35 stopni w cieniu "się po prostu nie da". Jak myślisz o turystyce tak troszkę poważniej to zobacz na Adrenaline Pro Touring (spodnie i kurtka) bo to bardzo dobra jakość i stosunkowo niska cena. Dla mnie ważne żeby to było jasne i przewiewne... plamy po muchach w takim upale naprawdę nie mają żadnego znaczenia ;) No i nie oszczędzaj na przeglądach przed wyjazdem. Ja zrobiłem "cebulę" czyli wymieniłem jedynie olej i filtry, posmarowałem linkę gazu i łańcuch... i to był w zasadzie cały serwis jaki VFR miała przed wyjazdem. Jakbym pojechał do serwisu na przegląd przed wyjazdem to bardzo możliwe, że znaleziono by dogorywający już alternator... który zdechł mi pod Zagrzebiem. Jak chcesz zaoszczędzić to prawie na pewno to się zemści. Można by długo pisać ;)
„ emerycka jazda nie do pomyslenia ...” Tyleże aby dożyć do tej emerytury trzeba MYŚLEĆ jeżdżąc , a nie zapoerdalać ile fabryka dała . Pozdrawiam zdrowo myślących .
Andrey X nic nie mów. Mam 47 i jeżdżę 2 sezony czyli niewiele. Pracuje na uczelni i kilku studentów moto-dziki, silne moto i ile fabryka dała. Były już 2 pogrzeby Kuba i Bartek. Słabo. W 2020 w Alpy jadę i może Cro. W 2021 Chorwacja na 100%. Pozdrawiam. LWG
Jak ktoś tam był choćby raz to rzeczywiście tak jest. Natomiast dla osób, które nie były tam nigdy, Senj czy Dubrovnik to jest po prostu nic nie znaczące słowo, nawet nie są w stanie określić tego na mapie czy powiedzieć co tam jest... bo skąd mieliby to wiedzieć. Taką wiedzę się zdobywa przyjeżdżając do takiego miejsca. Od tego momentu (i dopiero od tego) taka osoba wie co to jest Dubrovnik czy Split oraz gdzie to jest. Wcześniej jest to co najwyżej zbiór różnych dziwnych opowieści różnej treści.
jak jest pogoda, która nie chce mnie zamordować (lód na drodze) to raczej jestem "pod dziadem", w piątki o wyznaczonej godzinie, ale to od wiosny do jesieni. Raczej będę też starał się być na ZSMotce, na otwarciu sezonu. jak na razie wszystko wskazuje na to że będę. ;)
@@jednosladempl ani mi w głowie teraz moto wyciągać; mam już sztywno ustalone reguły. Sezon zacznie się w marcu i to dopiero jak temperatury będą powyżej 12 sc. C, poniżej nie wsiadam na moto, a deszcz wyklucza to absolutnie.
@@DonPedro6901 też piszę o "sezonie" ;) Chociaż jak dla mnie to temperatura musi być powyżej 5 stopni. Poniżej tej temperatury może pojawić się przymrozek... oczywiście jazda skrajnie ostrożna.
Jakos mieszkam w hiszpani, jezdzilem do polski na motorku w te i z powrotem 8000 km i nie narzekam a Ty jezdzisz 900 km od chalpy i trzesiesz porami. Ja jerzdze cbr 600 f i chodzi i sie nie psuje, nastukalem 135000 i dalej chodzi jak zyleta.
Po prostu miałem awarię. W Polsce nie byłoby problemu ale w sobotę po południu 1000km od domu zrobiło się nie ciekawie. Do domu udało się wrócić ale niesmak pozostał. Na pewno udzieliło się to w filmach.
Hej, oglądałem twoje wszystkie odcinki relacji z wyprawy na Chorwację , i trochę za dużo mówisz o minusach tej wyprawy, niby spoko , bo mówisz o potencjalnym ryzyku, ale z drugiej strony oglądającego trochę dołuje. Bo co będzie jeśli? , jeżeli każdy będzie myślał o potencjalnej awarii to nigdzie się nie wybierze. Takie pytanie , jak twój kolega znosił jazdę w tym szczękowcu ?, nie narzekał na zbyt duży hałas w środku ?, pytam bo mam neoteca i czasami po 300km mam go serdecznie dosyć, głośny, świszczy do tego stopnia że głowa boli po tych 300km. Motocykle podobne z tym że ja latam na XXsie, ale przy wyższych prędkościach jest masakra.
Hej nie mam kasku szczękowego ale lubię mieć cicho w kasku i zawsze jeździłem w zatyczkach do uszu, ale po kilku godzinach nie jest to super doznanie bo ucho oraz głowa boli :/ kupiłem sobie zatyczki ( stopery) ale dla motocyklistów i są bardzo dobre pod względem wyciszenia oraz wielkości. Ucho nawet po kilku godzinach nie boli a sam stoper ma filtr który bardzo fajnie redukuje szumy ale na tyle dobrze to robi że bez problemu słyszę kolegę który do mnie mówi do intercomu. Kupiłem sobie zestaw dwóch stoperów do jazdy sportowej i turystycznej firmy Alpine bo nie wiedziałem które się lepiej sprawdza jak narazie używam na dłuższe trasy sportowe bo zapewniają większe wyciszenie a na tzw. jazdę w koło komina wkładam turystyczne. Pozdrawiam Lwg.
@@pawelkubala3298 Są szczękowce i "szczękowce". Ja jechałem na tę Chorwację w integralnym LS2 FF322 a od jakiegoś czasu mam Schubertha C3 Pro. W LS2 praktycznie wytłumienie hałasu nie istnieje więc nie pytaj co musiałem robić żeby w ogóle móc w nim funkcjonować. Obecny C3 Pro to całkiem inna bajka. Pomimo tego, że to szczękowiec to wyciszenie jest wyraźnie lepsze niż w LS2 + zatyczki. Niestety, tanie kaski są głośne i będą głośne. Nie ma znaczenia czy to szczękowiec czy integral. Chcesz mieć cicho - musisz zapłacić. Nie ma innej drogi. Cichego kasku dla siebie szukałem BARDZO długo i wiem co piszę. Przy okazji, śmiem pisać, że integrale nawet te z wysokiej półki nie będą ciche. Po prostu one są projektowane pod sport i przede wszystkim mają być bezpieczne. W sporcie nikt nie myśli o hałasie. Ale to tylko taka moja teoria. Z praktyki mogę z czystym sumieniem polecić Schubertha C3 Pro, zwłaszcza, że dzisiejsze promocje sprawiają, że cena tego kasku (około 1300 zł w promocji) jest tylko trochę większa niż dobrego kasku z niskiej półki... czyli za cenę nieco ponad wartość dobrego LS2 możesz mieć Schubertha, który zdecydowanie należy do ścisłej światowej czołówki. A jak z wyciszeniem? - do 60 km/h kompletnie nie słychać powiewu powietrza, totalne zero. Jedynie działający silnik. Później dopiero pojawiają się jakieś podmuchy ale to jest dźwięk mocno wytłumiony, kompletnie w niczym nie przeszkadza. Jechałem do 130 km/h w tym kasku bez zatyczek i bez słuchawek - słychać przepływ powietrza ale to nie jest dźwięk, który chce zamordować mózg, jak w przypadku mojego byłego LS2... co tu dużo pisać, trzeba go kupić i się w nim przejechać. Na pewno będziesz zadowolony po przesiadce z tego co masz teraz. Do tego komfort... nic nie ugniata, kask jakby szyty na miarę. Kask projektowany pod turystykę i każdy jego element był bardzo dokładnie przemyślany - to widać już od pierwszych chwil, jak tylko weźmie się go do ręki. PS. Nikt mi nie płaci za reklamę tego kasku, po prostu takie jest moje zdanie na ten temat.
@UCniqvFC3KC0JK-FiQ_iOsXA Zgadamy się z tobą w 100% miałem kiedyś okazje przejechać trasę 800km w jakimś tam schubercie i to była bajka! Jeżeli miał bym tylko zbędne pieniądze to odrazu bym kupił C3 pro! Ale niestety w tym roku mam plany na wakacje z rodziną w Alpach i miesiąc później powtórkę na dwóch kołach 😀 dlatego na ten sezon zatyczki muszą mi wystarczyć. Pozdrawiam Lwg
nie miało to tak zabrzmieć, chociaż odcinek faktycznie... taki jaki ma tytuł. Dlaczego ciągle o tym nawijam i dlaczego na 100 konnej VFR jeżdżę jak emeryt? Bo miałem na tej własnie VFR bardzo niemiłe spotkanie 3-go stopnia z samochodem (tak, z BMW) i na moje szczęście było to przy niskiej prędkości około 30 km/h. Niemniej jednak wryło mi się w pamięć to jak leciałem, jak darłem kurtkę o asfalt i ile kosztowała mnie naprawa motocykla (praktycznie wszystko co plastikowe musiałem w motocyklu wymienić). A było to zaledwie około kilometr od mojego domu. Jeśli do tej "awarii" dodać odległość 1000-2000 km od domu + najczęściej większa prędkość to naprawdę... szpital to bardzo optymistyczny scenariusz. Co z rozwalonym motocyklem i bagażem? Ale to ja i moje własne doświadczenia. Każdy niech się kieruje swoim rozumem. Jeśli ktoś uważa, że ma super sprzęt i jeszcze lepsze umiejętności (...) niech jedzie i drze kolana na wszystkich winklach. Naprawdę nie mam nic przeciwko temu. Mój rozum podpowiada mi, że trzeba jeździć zwyczajnie ostrożnie jak się jest tak daleko od domu. Po prostu mam do kogo wracać. Na FB informacji o pogrzebach motocyklistów choćby w tym roku otrzymałem całą masę (...). To nie jest straszenie, to są fakty. Trzeba mieć tego świadomość, po prostu. Takie moje zdanie. Powtarzam jeszcze raz: ten odcinek powstał wyłącznie dlatego, żeby osoby które go obejrzą miały od tego momentu świadomość tego, że wypadek w obcym kraju, tak daleko od domu to dopiero początek problemów. A jak kto taka wiedzę wykorzysta - to już każdego indywidualna sprawa.
To nie tak. Uważam, że materiał jest bardzo dobry. Jeżeli znam zagrożenia to mogę się jakoś do nich przygotować: wykupić ubezpieczenie, zabrać jakieś części zamienne, pojechać w grupie gdzie każdy weźmie coś innego itp. Świadomość tego co może nas spotkać jest bardzo ważna. Osobiście wybieram się na jakieś trasy (yamaha fz6 fazer) i z chęcią czytam tego typu wypowiedzi. Pozdrawiam LwG
Łukasz, 1000 km do Chorwacji to z Opola dojechać do najbliższego miejsca na wybrzeży Chorwacji. Później już tylko dalej i dalej... Fajnie że jechałeś po Kudłatego do Rumunii i wiem, że pojechałbyś nawet jakby był w Grecji. Niestety nie każdy ma takich kolegów. Celem filmu uświadomić ludziom że lepiej jest unikać sytuacji, w których trzeba by było kogoś ewakuować ;)
Ja w 2019 przejechałem na strzałe 1 dnia motorem z chorwacji KRK na Podkarpacie 1250km , wiec jazda klimatyzowanym autkiem z grającą muzyczką to pikuś.
Co Ty gadasz czowieku wiesz co to jest AC w ubezpieczeniu ja zawsze to mam wykupione trzeba troszke zapłacic ale skoro latasz troszke dalej to wydaje mi sie to konieczne
Mojemu koledze zepsuł się bmw r1200gs i Chorwat naprawił go w 30 min za jedyne 50euro. U nas zapłaciłby tyle za podłączenie do komputera... Także nie zawsze jest tak źle. Co innego w takich krajach jak Albania czy Serbia gdzie pewnie wcale niema serwisu BMW a dostępność części to dramat.
Nawet jakby mnie wyprzedziła 120 letnia babcia na skuterku to w przeciwieństwie do Ciebie nie mam z tym żadnych problemów. Jeszcze bym jej pomachał na drogę
Kuzwa ale autor tego filmu marudzi, wiem że trzeba uważać ale ta gadka to tylko sie pochlastac.... pesymista w h... nie chciał bym lecieć w trasę z taką maruda
Jedźcie w dwójkę. Z tego co widzę dobraliście się idealnie. Czekam na Wasze posty na FB o Waszych problemach :D ... nawet nie wiecie ilu takich cwaniaczków znałem. Też sami niezniszczalni, z ego do księżyca i z powrotem, z umiejętnościami na zakretach takimi, że niejeden zawodnik GP mógłby się uczyć... i już ich nie ma albo proszą o pomoc przy rekonwalescencji. Wasza sprawa jak będziecie jeździć. Mi to naprawdę wisi i powiewa. Tylko w takim razie nie rozumiem po co oglądacie mój kanał?
Nie przypominam sobie żebyśmy przechodzili kiedykolwiek na Ty. Poza tym dziada sobie poszukaj kolego w bliższej rodzinie. Proponuję zacząć od lustra i jego odbicia
Piekne rady..i dotyczą nie tylko Chorwacji. Emerycka jazda ? Uwielbiam. Właśnie po to kupiłem moto. I po to by zwiedzać...
Dzięki za cenne uwagi. bardzo dobry materiał. Pozdrawiam LwG
Wyprawa do CRO, moje marzenie. Dzięki za rady i LwG!
W 2020 będzie organizowana poprawka. Tym razem do zrobienia będzie ponad 5000 km bo lecimy najpierw przez Rumunię na Grecję. Później przez Albanię i Czarnogórę do Chorwacji. No i ostatnie 1000 km do Polski ale jeszcze nie wiemy czy przez Alpy czy inaczej ;)
Marzenia są po to żeby je spełniać. Chorwacja z tych krajów "południowych" jest najbliżej i jak na razie pozostaje stosunkowo tania (w porównaniu do innych krajów południowych, np. Włochy czy Hiszpania). Dlatego tym bardziej łatwo to sobie zorganizować i zaplanować. Wiem, 2-3 tysiące zł (plus to co trzeba wydać na doposażenie się przed wyjazdem) piechotą nie chodzi. Niemniej jednak to jest przygoda i zdecydowanie warto. Jak tylko masz czas i możliwość odłożenia takich pieniędzy to zdecydowanie polecam Chorwację na pierwszą poważną wycieczkę.
Później sam będziesz wiedział czy to właściwy kierunek czy może jednak spróbować czegoś innego. Ja tę Chorwację zaliczyłem tak trochę "na pałę", głównie po to żeby na własnej skórze zweryfikować opowieści ludzi, którzy tam byli przede mną. Teraz mniej więcej wiem czego się spodziewać w tamtych rejonach i mogę sobie planować coś nieco bardziej poważnego, np. taki trip na 3 tygodnie: Polska > Słowacja > Rumunia > Węgry > Serbia > Grecja > Albania > Czarnogóra > Chorwacja > Włochy (?) > ... i dalej jeszcze nie wiem. Chęci mam na powrót przez Alpy ale po tylu kilometrach może zwyczajnie będę miał dość i śmignę prosto do domu starą "udeptaną" drogą z Senj do Opola. Taki mam plan na 2020 rok.
Też coś sobie zaplanuj, zbierz kasę, zaplanuj urlop i tyle. Czas i pieniądze, tyle potrzeba. Ja nie jeżdżę co roku. W tym roku (2019) na przykład jadę tylko na Hel i po drodze może zahaczę delikatnie o mazury... i to będzie wszystko. Odkładam jakieś zaskurniaki na sprzęt no i na konto w formie gotówki. A że nie ma tego za dużo to muszę właśnie 2019 odpuścić żeby w 2020 roku zaszaleć... ale da się! ;)
Przy okazji, nie oszczędzaj na sprzęcie. Lepiej kup sobie drogi kask ale w czasie jazdy będziesz miał komfort. Ja jechałem w LS2 FF322 i to była jedna wielka masakra. Nigdy więcej. Zainwestowałem w Schubertha C3 Pro i to były jedne z najlepiej wydanych przeze mnie pieniędzy. Druga rzecz to ciuchy: jechałem w zwykłym tekstylnym ubraniu, do tego koloru czarnego... przy temperaturze 35 stopni w cieniu "się po prostu nie da". Jak myślisz o turystyce tak troszkę poważniej to zobacz na Adrenaline Pro Touring (spodnie i kurtka) bo to bardzo dobra jakość i stosunkowo niska cena. Dla mnie ważne żeby to było jasne i przewiewne... plamy po muchach w takim upale naprawdę nie mają żadnego znaczenia ;) No i nie oszczędzaj na przeglądach przed wyjazdem. Ja zrobiłem "cebulę" czyli wymieniłem jedynie olej i filtry, posmarowałem linkę gazu i łańcuch... i to był w zasadzie cały serwis jaki VFR miała przed wyjazdem. Jakbym pojechał do serwisu na przegląd przed wyjazdem to bardzo możliwe, że znaleziono by dogorywający już alternator... który zdechł mi pod Zagrzebiem. Jak chcesz zaoszczędzić to prawie na pewno to się zemści. Można by długo pisać ;)
Rozsądek zawsze w cenie. LWG
Rozsądek to bardzo dobre słowo! ;)
„ emerycka jazda nie do pomyslenia ...”
Tyleże aby dożyć do tej emerytury trzeba MYŚLEĆ jeżdżąc , a nie zapoerdalać ile fabryka dała .
Pozdrawiam zdrowo myślących .
Andrey X nic nie mów. Mam 47 i jeżdżę 2 sezony czyli niewiele. Pracuje na uczelni i kilku studentów moto-dziki, silne moto i ile fabryka dała. Były już 2 pogrzeby Kuba i Bartek. Słabo. W 2020 w Alpy jadę i może Cro. W 2021 Chorwacja na 100%. Pozdrawiam. LWG
Właśnie z tym myśleniem jest w tym naszym gronie jakiś problem. Takie odnoszę wrażenie. Z resztą nie tylko ja
Jeśli chodzi o mapę to w chorwacji raczej nie można się zgubić wystarczy wiedzieć gdzie leży zadar Zagrzeb Dubrownik split i zawsze dojedziesz do celu
Jak ktoś tam był choćby raz to rzeczywiście tak jest. Natomiast dla osób, które nie były tam nigdy, Senj czy Dubrovnik to jest po prostu nic nie znaczące słowo, nawet nie są w stanie określić tego na mapie czy powiedzieć co tam jest... bo skąd mieliby to wiedzieć. Taką wiedzę się zdobywa przyjeżdżając do takiego miejsca. Od tego momentu (i dopiero od tego) taka osoba wie co to jest Dubrovnik czy Split oraz gdzie to jest. Wcześniej jest to co najwyżej zbiór różnych dziwnych opowieści różnej treści.
cenne porady, dzięki, musimy kiedyś pogadać
jak jest pogoda, która nie chce mnie zamordować (lód na drodze) to raczej jestem "pod dziadem", w piątki o wyznaczonej godzinie, ale to od wiosny do jesieni. Raczej będę też starał się być na ZSMotce, na otwarciu sezonu. jak na razie wszystko wskazuje na to że będę. ;)
@@jednosladempl ani mi w głowie teraz moto wyciągać; mam już sztywno ustalone reguły. Sezon zacznie się w marcu i to dopiero jak temperatury będą powyżej 12 sc. C, poniżej nie wsiadam na moto, a deszcz wyklucza to absolutnie.
@@DonPedro6901 też piszę o "sezonie" ;) Chociaż jak dla mnie to temperatura musi być powyżej 5 stopni. Poniżej tej temperatury może pojawić się przymrozek... oczywiście jazda skrajnie ostrożna.
Jakos mieszkam w hiszpani, jezdzilem do polski na motorku w te i z powrotem 8000 km i nie narzekam a Ty jezdzisz 900 km od chalpy i trzesiesz porami. Ja jerzdze cbr 600 f
i chodzi i sie nie psuje, nastukalem 135000 i dalej chodzi jak zyleta.
Pogadamy jak się w końcu popsuje ;)
Brawo , choć jeden rozsądny
Jakieś takie pesymistyczne te Twoje filmy :) Wyprawa do Chorwacji jak wyprawa na wojnę.
Po prostu miałem awarię. W Polsce nie byłoby problemu ale w sobotę po południu 1000km od domu zrobiło się nie ciekawie. Do domu udało się wrócić ale niesmak pozostał. Na pewno udzieliło się to w filmach.
Hej, oglądałem twoje wszystkie odcinki relacji z wyprawy na Chorwację , i trochę za dużo mówisz o minusach tej wyprawy, niby spoko , bo mówisz o potencjalnym ryzyku, ale z drugiej strony oglądającego trochę dołuje. Bo co będzie jeśli? , jeżeli każdy będzie myślał o potencjalnej awarii to nigdzie się nie wybierze.
Takie pytanie , jak twój kolega znosił jazdę w tym szczękowcu ?, nie narzekał na zbyt duży hałas w środku ?, pytam bo mam neoteca i czasami po 300km mam go serdecznie dosyć, głośny, świszczy do tego stopnia że głowa boli po tych 300km. Motocykle podobne z tym że ja latam na XXsie, ale przy wyższych prędkościach jest masakra.
Hej nie mam kasku szczękowego ale lubię mieć cicho w kasku i zawsze jeździłem w zatyczkach do uszu, ale po kilku godzinach nie jest to super doznanie bo ucho oraz głowa boli :/ kupiłem sobie zatyczki ( stopery) ale dla motocyklistów i są bardzo dobre pod względem wyciszenia oraz wielkości. Ucho nawet po kilku godzinach nie boli a sam stoper ma filtr który bardzo fajnie redukuje szumy ale na tyle dobrze to robi że bez problemu słyszę kolegę który do mnie mówi do intercomu. Kupiłem sobie zestaw dwóch stoperów do jazdy sportowej i turystycznej firmy Alpine bo nie wiedziałem które się lepiej sprawdza jak narazie używam na dłuższe trasy sportowe bo zapewniają większe wyciszenie a na tzw. jazdę w koło komina wkładam turystyczne. Pozdrawiam Lwg.
@@pawelkubala3298 Są szczękowce i "szczękowce". Ja jechałem na tę Chorwację w integralnym LS2 FF322 a od jakiegoś czasu mam Schubertha C3 Pro. W LS2 praktycznie wytłumienie hałasu nie istnieje więc nie pytaj co musiałem robić żeby w ogóle móc w nim funkcjonować. Obecny C3 Pro to całkiem inna bajka. Pomimo tego, że to szczękowiec to wyciszenie jest wyraźnie lepsze niż w LS2 + zatyczki. Niestety, tanie kaski są głośne i będą głośne. Nie ma znaczenia czy to szczękowiec czy integral. Chcesz mieć cicho - musisz zapłacić. Nie ma innej drogi. Cichego kasku dla siebie szukałem BARDZO długo i wiem co piszę. Przy okazji, śmiem pisać, że integrale nawet te z wysokiej półki nie będą ciche. Po prostu one są projektowane pod sport i przede wszystkim mają być bezpieczne. W sporcie nikt nie myśli o hałasie. Ale to tylko taka moja teoria. Z praktyki mogę z czystym sumieniem polecić Schubertha C3 Pro, zwłaszcza, że dzisiejsze promocje sprawiają, że cena tego kasku (około 1300 zł w promocji) jest tylko trochę większa niż dobrego kasku z niskiej półki... czyli za cenę nieco ponad wartość dobrego LS2 możesz mieć Schubertha, który zdecydowanie należy do ścisłej światowej czołówki. A jak z wyciszeniem? - do 60 km/h kompletnie nie słychać powiewu powietrza, totalne zero. Jedynie działający silnik. Później dopiero pojawiają się jakieś podmuchy ale to jest dźwięk mocno wytłumiony, kompletnie w niczym nie przeszkadza. Jechałem do 130 km/h w tym kasku bez zatyczek i bez słuchawek - słychać przepływ powietrza ale to nie jest dźwięk, który chce zamordować mózg, jak w przypadku mojego byłego LS2... co tu dużo pisać, trzeba go kupić i się w nim przejechać. Na pewno będziesz zadowolony po przesiadce z tego co masz teraz.
Do tego komfort... nic nie ugniata, kask jakby szyty na miarę. Kask projektowany pod turystykę i każdy jego element był bardzo dokładnie przemyślany - to widać już od pierwszych chwil, jak tylko weźmie się go do ręki.
PS. Nikt mi nie płaci za reklamę tego kasku, po prostu takie jest moje zdanie na ten temat.
@UCniqvFC3KC0JK-FiQ_iOsXA Zgadamy się z tobą w 100% miałem kiedyś okazje przejechać trasę 800km w jakimś tam schubercie i to była bajka! Jeżeli miał bym tylko zbędne pieniądze to odrazu bym kupił C3 pro! Ale niestety w tym roku mam plany na wakacje z rodziną w Alpach i miesiąc później powtórkę na dwóch kołach 😀 dlatego na ten sezon zatyczki muszą mi wystarczyć. Pozdrawiam Lwg
nie miało to tak zabrzmieć, chociaż odcinek faktycznie... taki jaki ma tytuł. Dlaczego ciągle o tym nawijam i dlaczego na 100 konnej VFR jeżdżę jak emeryt? Bo miałem na tej własnie VFR bardzo niemiłe spotkanie 3-go stopnia z samochodem (tak, z BMW) i na moje szczęście było to przy niskiej prędkości około 30 km/h. Niemniej jednak wryło mi się w pamięć to jak leciałem, jak darłem kurtkę o asfalt i ile kosztowała mnie naprawa motocykla (praktycznie wszystko co plastikowe musiałem w motocyklu wymienić). A było to zaledwie około kilometr od mojego domu. Jeśli do tej "awarii" dodać odległość 1000-2000 km od domu + najczęściej większa prędkość to naprawdę... szpital to bardzo optymistyczny scenariusz. Co z rozwalonym motocyklem i bagażem? Ale to ja i moje własne doświadczenia. Każdy niech się kieruje swoim rozumem. Jeśli ktoś uważa, że ma super sprzęt i jeszcze lepsze umiejętności (...) niech jedzie i drze kolana na wszystkich winklach. Naprawdę nie mam nic przeciwko temu. Mój rozum podpowiada mi, że trzeba jeździć zwyczajnie ostrożnie jak się jest tak daleko od domu. Po prostu mam do kogo wracać. Na FB informacji o pogrzebach motocyklistów choćby w tym roku otrzymałem całą masę (...). To nie jest straszenie, to są fakty. Trzeba mieć tego świadomość, po prostu. Takie moje zdanie.
Powtarzam jeszcze raz: ten odcinek powstał wyłącznie dlatego, żeby osoby które go obejrzą miały od tego momentu świadomość tego, że wypadek w obcym kraju, tak daleko od domu to dopiero początek problemów. A jak kto taka wiedzę wykorzysta - to już każdego indywidualna sprawa.
To nie tak. Uważam, że materiał jest bardzo dobry. Jeżeli znam zagrożenia to mogę się jakoś do nich przygotować: wykupić ubezpieczenie, zabrać jakieś części zamienne, pojechać w grupie gdzie każdy weźmie coś innego itp. Świadomość tego co może nas spotkać jest bardzo ważna. Osobiście wybieram się na jakieś trasy (yamaha fz6 fazer) i z chęcią czytam tego typu wypowiedzi. Pozdrawiam LwG
Co do map. Zawsze kupowałem mapy w danym kraju. Jakoś sprawdzały się lepiej. Pozdrawiam
pierwsze 51sek. i już podważam tą teorię bo ja tam wiem, że dam radę w 24h przejechać po kumpla ponad 1000km :D
Łukasz, 1000 km do Chorwacji to z Opola dojechać do najbliższego miejsca na wybrzeży Chorwacji. Później już tylko dalej i dalej... Fajnie że jechałeś po Kudłatego do Rumunii i wiem, że pojechałbyś nawet jakby był w Grecji. Niestety nie każdy ma takich kolegów. Celem filmu uświadomić ludziom że lepiej jest unikać sytuacji, w których trzeba by było kogoś ewakuować ;)
Celem filmu to chyba lednak jest przekaz - sprzedaj bracie sprzęt i siedź w domciu w fotelu to może Ci się nic nie stanie
Ja w 2019 przejechałem na strzałe 1 dnia motorem z chorwacji KRK na Podkarpacie 1250km , wiec jazda klimatyzowanym autkiem z grającą muzyczką to pikuś.
Co Ty gadasz czowieku wiesz co to jest AC w ubezpieczeniu ja zawsze to mam wykupione trzeba troszke zapłacic ale skoro latasz troszke dalej to wydaje mi sie to konieczne
mam ADAC 👋
Mojemu koledze zepsuł się bmw r1200gs i Chorwat naprawił go w 30 min za jedyne 50euro. U nas zapłaciłby tyle za podłączenie do komputera... Także nie zawsze jest tak źle. Co innego w takich krajach jak Albania czy Serbia gdzie pewnie wcale niema serwisu BMW a dostępność części to dramat.
dobrze godosz ! lWg
proponuje rower i to nie w terenie tylko drogi rowerowe:)))))
No tak jak honda to regulator napięcia,to jakieś przeklęstwo.
dlatego nie ma już hondy, jest Triumph 1050 ze sprawdzonym silnikiem
oczywiscie ze bede siadał na kolano po to jest motocykl i po to sa winkele
Wysłuchałem tego gościa i chyba sprzedaje motka
Albo w Chorwacji wyprzedził go 80 letni koło na mzecie ;)
Nawet jakby mnie wyprzedziła 120 letnia babcia na skuterku to w przeciwieństwie do Ciebie nie mam z tym żadnych problemów. Jeszcze bym jej pomachał na drogę
Kuzwa ale autor tego filmu marudzi, wiem że trzeba uważać ale ta gadka to tylko sie pochlastac.... pesymista w h... nie chciał bym lecieć w trasę z taką maruda
Jedźcie w dwójkę. Z tego co widzę dobraliście się idealnie. Czekam na Wasze posty na FB o Waszych problemach :D
... nawet nie wiecie ilu takich cwaniaczków znałem. Też sami niezniszczalni, z ego do księżyca i z powrotem, z umiejętnościami na zakretach takimi, że niejeden zawodnik GP mógłby się uczyć... i już ich nie ma albo proszą o pomoc przy rekonwalescencji. Wasza sprawa jak będziecie jeździć. Mi to naprawdę wisi i powiewa. Tylko w takim razie nie rozumiem po co oglądacie mój kanał?
Biadolenie starego dziadka
gieroj, ile tych wypraw zaliczyłeś ?
Przestan krakac dziadu.
Nie przypominam sobie żebyśmy przechodzili kiedykolwiek na Ty. Poza tym dziada sobie poszukaj kolego w bliższej rodzinie. Proponuję zacząć od lustra i jego odbicia