Wreszcie ktoś to rozpracował, bo gra mimo spolszczenia ciężka ale wciągająca. Ja na początku myślałem że akcja dzieje się w kosmosie a potem patrzę a to głębiny jakieś...
Poza moimi odpowiedziami na inne posty, to sam w trakcie gry miałe różne mysli. Zwłaszcza w momencie uzyskania informacji (co potwierdziło moje przypuszczenia), że to skan umysłu Simona posłużył za podstawę do autonomiczności maszyn, a w końcu do zbudowania sztucznej inteligencji WAU. Samo WAU, oprócz ktadzieży skanów członków załogi i możliwości wtłaczania jej gdzie popadnie, mogła ( sztuczna inteligencja) wtłaczać też skan Simona wielokrotnie. Miałem nawet taką teorię, że sama baza WAU, świadomość Simona chce się wydostać, stąd w końcu pojawiła się samodzielna kopia umysłu Simona, która nie była już ograniczona kodem i protokołami sztunej inteligencji WAU. A do tego jeszcze Catherina, której kopia miała już wiedzę o wadach i zaletach kopiowania umysłu, była gotowa wiele razy się powielić po to, aby chociaż jeden Jej skan został wystrzelony w kosmos, pozostawiają inne swoje kopie na pewną porażkę. Do tego jeszcze lubię tematy poruszane przez kognitywistów i badaczy AI, wielęc sama gra wciągała fabułą, a nawet po tylu latach od premiery popycha mnie do rozmyślań.
Grałem teraz drugi raz na PC z najniższym ustawieniem trudności - pierwszy na Xbox nie przeszedłem bo poziomu na stacji TAU nie mogłem przejść przez cholernego cyborga z termowizją w oczach - i jak dla mnie bardzo dobra z uwagi na fabułę. Co do koncepcji arki to poroniona bo na co liczyć w tym przypadku? Że kosmici przechwycą tę satelitę?
swoją drogą nie rozumiem o co chodzi w tym przegraniu w rzucie monetą. Żadnej szansy 50/50% nie ma. Jeżeli wykonamy taki skan, z naszej perspektywy nic sie nie zmieni, zawsze zostaniemy w tym samym miejscu. Simon po skopiowaniu swojej świadomości w tej klinice tak samo dalej żył swoim życiem. Dla skopiowanej świadomości jednak wyglądało to tak jakby zaraz po skanie się obudził w tym innym świecie, bo po prostu na tym jego wspomnienia po skanie się zakończyły, a następnie kopia została uruchomiona już w całkiem innych okolicznościach. Zwykły save/load na kilku slotach że tak powiem ;)
Tak ale 50% polega na tym, że jego podstawowa pierwsza świadomość która gramy od początku gry została na platformie i dalej będzie żyć ze świadomością braku jakiegokolwiek ratunku i szansy na zmianę. Zostaliśmy oszukani że da się cokolwiek zmienić i skrócić jakoś swój los. To taką straszna kara, brak wpływu na swój los 😉
@@DigitalBroadcastMedia może inaczej. Rzut monetą polega na błędnym przekonaniu skanowanej osoby/kopii świadomości, że sam skan przeniesie ją dalej, nawet jeśli wytłumaczono zasadę działania samego skanu - jest to kopiowanie, powielanie, a nie transfer. A zasada rzutu monetą daje chore przekonanie, że ta kopia, to dalej my sami w prawdziwej formie, a nie w kopii. Prawdą jest jednak taka, że my i kopia jesteśmy tacy sami/jesteśmy sobą tylko w tej krótkiej chwili skanu, później jednak tworzymy już jednak osobne linie bytu, różnimy się, a do tego nie wiemy, które z Nas było skanowane pierwotnie, a które z Nas to kolejna kopia i każda z kopi będzie przekonana o tym, że Ja to ja, ten prawdziwy ja. Stąd samobójstwa po skanach, żeby został tylko jeden "ja" i "oszukać" złudne przekonanie, że są jakieś szanse ( rzut monetą 50/50, a my chcemy mieć 100 %) na kontynuację naszej osobowości, zamiast na bycie kopią. W praktyce nie mamy jednak wpływu, czy my to my, czy kolejna kopia. Nie mamy też wpływu na to która kopia i w jakim momencie swojego istnienia zostanie powielona, tworząc różne wersje nas samych, ale z różnymi wspomnieniami, które nie są zsynchronizowane ze sobą. Czyli na przykładzie Simona, możemy w kółko budzić się na początku gry, bez wiedzy, ze były jakieś nasze kopie, jak daleko zaszły, co zrobiły, itd., nie wiemy o istnieniu kopii, nie chcemy przyjąć tego do wiadomości, że może być nas samych wielu, a my sami nie jesteś tym właściwym, oryginalnym bytem. Sarang myślał, że samobójstwo daje panowanie nad śmiercią i bycie tym jedynym, a jedyne czego mógł być pewien w rzeczywistości, to tylko tego ile razy uniknął śmierci poprzez skan w przeszłości i do tego tylko z perspektywy tej jednej świadomości/skanu.
Sama teoria rzutu monetą, coin toss, flip the coin, flipizmu używana jest do podejmowania decyzji. Przed rzutem masz w teorii dwie możliwości, a po rzucie gotowe wyjście. Pozornie zrzuca to z osoby wykonującej rzut, stres podejmowania decyzji. Lepiej przecież wierzyć, że są z góry dwie opcje, a rzut monetą zrobi za mnie robotę, w którą stronę pójść. Jednak człowiek nie może tak podejmować decyzji, bo mamy tylko 50% szans na dobry wybór, wiele razy może się udać, ale w końcu będziemy po przegranej stronie. Przenosząc to na grę SOMA i Simona, to w trakcie kopiowania, ten który idzie dalej wygrał swoje 50 % i wydaje mu się, że jest zwycięzcą, a ten który został, przegrał. Simon, który został, jest rozgoryczony, bo przed rzutem monetą/skanem myśli, że już wygrał, że to On pójdzie dalej, ale zawsze z jednego skanu są dwa wyjścia ty i kopia, wiec zawsze będzie ten wygrany i przegrany. Simon tego nie kuma, bo nie umie zaakceptować.
A i jeszcze jedno, co mi się nasuwa, to jeżeli popatrzymy na całą naszą drogę, policzymy wszystkie rzuty monetą w drodze do celu, to okazuje się, że osiągnięcie końca podróży ma bardzo małe prawdopodobieństwo sukcesu. Sumarycznie dużo mniejsze niż 50/50.
Nie jestem pewien niech mi ktoś potwierdzi albo nie, catriene skopiowała się na arke dwa razy? 1. Wykonała skan jako pierwsza do arki (kiedy była żywa) 2. Wykonała skan z sajmonem
Ale mówiąc podałeś kilka błędnych informacji. Lambda nie jest stroną tylko stacją, Po spotkaniu ostatniej kobiety możemy zabić ją, a nie siebie, a katastrofa miała miejsce w 2103, nie 2013. I tak dziękuję za popularyzację tej gry.
Tak naprawdę to nie możemy zabić ani siebie ani jej bo jesteśmy tylko świadomością, możemy tylko przechodzić dalej i dalej zostawiając świadomości, a co do reszty to zgadzam się przejęzyczenia 💪🏻👏🏻👏🏻
No tak niestety jest zawsze :) Ogólnie teraz gry typu single są w odstawce bo nie można na nich zarobić jak na multi - battlepassy, wciągające zadania żeby siedzieć jak najdłużej. Soma jak wiele singli daje fajną historię na kilka godzin, wiele razy gra pomijana z różnych powodów
Wreszcie ktoś to rozpracował, bo gra mimo spolszczenia ciężka ale wciągająca. Ja na początku myślałem że akcja dzieje się w kosmosie a potem patrzę a to głębiny jakieś...
Dla mnie to jedna z najlepszych fabuł w historii gier komputerowych. Ustępuję jedynie według mnie Silent Hillowi
Silent Hill... Chyba pora na dawkę przypominającą 😀
No to jeszcze mało znasz gier z genialnymi fabułami. Soma, to co najwyżej pyłeczek ale wart uwagi.
Lore? 😊@@DigitalBroadcastMedia
@@solaris4019 ojejku
Niezłą fabułę ma również subnautica, może nie aż taką "rozwalającą" ale i również ciekawą
Kocham tą grę. Naprawdę nigdy żadna gra mnie aż tak nie poruszyła.
Bardzo fajnie ♥️ Cieszę się bo również bardzo lubię Some 💪🏻
MATKO dziękuję za ten film !!!!
Świetny materiał, brakowało mi czegoś takiego na polskim yt
Robi wrażenie! :D
Fantastyczna gra, dużo daje fo myślenia
Poza moimi odpowiedziami na inne posty, to sam w trakcie gry miałe różne mysli. Zwłaszcza w momencie uzyskania informacji (co potwierdziło moje przypuszczenia), że to skan umysłu Simona posłużył za podstawę do autonomiczności maszyn, a w końcu do zbudowania sztucznej inteligencji WAU. Samo WAU, oprócz ktadzieży skanów członków załogi i możliwości wtłaczania jej gdzie popadnie, mogła ( sztuczna inteligencja) wtłaczać też skan Simona wielokrotnie. Miałem nawet taką teorię, że sama baza WAU, świadomość Simona chce się wydostać, stąd w końcu pojawiła się samodzielna kopia umysłu Simona, która nie była już ograniczona kodem i protokołami sztunej inteligencji WAU. A do tego jeszcze Catherina, której kopia miała już wiedzę o wadach i zaletach kopiowania umysłu, była gotowa wiele razy się powielić po to, aby chociaż jeden Jej skan został wystrzelony w kosmos, pozostawiają inne swoje kopie na pewną porażkę. Do tego jeszcze lubię tematy poruszane przez kognitywistów i badaczy AI, wielęc sama gra wciągała fabułą, a nawet po tylu latach od premiery popycha mnie do rozmyślań.
Grałem teraz drugi raz na PC z najniższym ustawieniem trudności - pierwszy na Xbox nie przeszedłem bo poziomu na stacji TAU nie mogłem przejść przez cholernego cyborga z termowizją w oczach - i jak dla mnie bardzo dobra z uwagi na fabułę. Co do koncepcji arki to poroniona bo na co liczyć w tym przypadku? Że kosmici przechwycą tę satelitę?
jest czekałem to
Cieszę się 👏🏻👏🏻
Topowo❤
💪💪
swoją drogą nie rozumiem o co chodzi w tym przegraniu w rzucie monetą. Żadnej szansy 50/50% nie ma. Jeżeli wykonamy taki skan, z naszej perspektywy nic sie nie zmieni, zawsze zostaniemy w tym samym miejscu. Simon po skopiowaniu swojej świadomości w tej klinice tak samo dalej żył swoim życiem. Dla skopiowanej świadomości jednak wyglądało to tak jakby zaraz po skanie się obudził w tym innym świecie, bo po prostu na tym jego wspomnienia po skanie się zakończyły, a następnie kopia została uruchomiona już w całkiem innych okolicznościach. Zwykły save/load na kilku slotach że tak powiem ;)
Tak ale 50% polega na tym, że jego podstawowa pierwsza świadomość która gramy od początku gry została na platformie i dalej będzie żyć ze świadomością braku jakiegokolwiek ratunku i szansy na zmianę. Zostaliśmy oszukani że da się cokolwiek zmienić i skrócić jakoś swój los. To taką straszna kara, brak wpływu na swój los 😉
@@DigitalBroadcastMedia może inaczej. Rzut monetą polega na błędnym przekonaniu skanowanej osoby/kopii świadomości, że sam skan przeniesie ją dalej, nawet jeśli wytłumaczono zasadę działania samego skanu - jest to kopiowanie, powielanie, a nie transfer. A zasada rzutu monetą daje chore przekonanie, że ta kopia, to dalej my sami w prawdziwej formie, a nie w kopii. Prawdą jest jednak taka, że my i kopia jesteśmy tacy sami/jesteśmy sobą tylko w tej krótkiej chwili skanu, później jednak tworzymy już jednak osobne linie bytu, różnimy się, a do tego nie wiemy, które z Nas było skanowane pierwotnie, a które z Nas to kolejna kopia i każda z kopi będzie przekonana o tym, że Ja to ja, ten prawdziwy ja. Stąd samobójstwa po skanach, żeby został tylko jeden "ja" i "oszukać" złudne przekonanie, że są jakieś szanse ( rzut monetą 50/50, a my chcemy mieć 100 %) na kontynuację naszej osobowości, zamiast na bycie kopią. W praktyce nie mamy jednak wpływu, czy my to my, czy kolejna kopia. Nie mamy też wpływu na to która kopia i w jakim momencie swojego istnienia zostanie powielona, tworząc różne wersje nas samych, ale z różnymi wspomnieniami, które nie są zsynchronizowane ze sobą. Czyli na przykładzie Simona, możemy w kółko budzić się na początku gry, bez wiedzy, ze były jakieś nasze kopie, jak daleko zaszły, co zrobiły, itd., nie wiemy o istnieniu kopii, nie chcemy przyjąć tego do wiadomości, że może być nas samych wielu, a my sami nie jesteś tym właściwym, oryginalnym bytem. Sarang myślał, że samobójstwo daje panowanie nad śmiercią i bycie tym jedynym, a jedyne czego mógł być pewien w rzeczywistości, to tylko tego ile razy uniknął śmierci poprzez skan w przeszłości i do tego tylko z perspektywy tej jednej świadomości/skanu.
Sama teoria rzutu monetą, coin toss, flip the coin, flipizmu używana jest do podejmowania decyzji. Przed rzutem masz w teorii dwie możliwości, a po rzucie gotowe wyjście. Pozornie zrzuca to z osoby wykonującej rzut, stres podejmowania decyzji. Lepiej przecież wierzyć, że są z góry dwie opcje, a rzut monetą zrobi za mnie robotę, w którą stronę pójść. Jednak człowiek nie może tak podejmować decyzji, bo mamy tylko 50% szans na dobry wybór, wiele razy może się udać, ale w końcu będziemy po przegranej stronie. Przenosząc to na grę SOMA i Simona, to w trakcie kopiowania, ten który idzie dalej wygrał swoje 50 % i wydaje mu się, że jest zwycięzcą, a ten który został, przegrał. Simon, który został, jest rozgoryczony, bo przed rzutem monetą/skanem myśli, że już wygrał, że to On pójdzie dalej, ale zawsze z jednego skanu są dwa wyjścia ty i kopia, wiec zawsze będzie ten wygrany i przegrany. Simon tego nie kuma, bo nie umie zaakceptować.
A i jeszcze jedno, co mi się nasuwa, to jeżeli popatrzymy na całą naszą drogę, policzymy wszystkie rzuty monetą w drodze do celu, to okazuje się, że osiągnięcie końca podróży ma bardzo małe prawdopodobieństwo sukcesu. Sumarycznie dużo mniejsze niż 50/50.
To jeszcze tylko lore Penumbry zostało :D
Myślę że więcej ale od Frictional tak ;)
bardzo podobnie jak w serii Nier
Powiem szczerze, że nie grałem w tego jrpg
Jak nazywa się utwór w tle?
Nie jestem pewien niech mi ktoś potwierdzi albo nie, catriene skopiowała się na arke dwa razy?
1. Wykonała skan jako pierwsza do arki (kiedy była żywa)
2. Wykonała skan z sajmonem
Można tak powiedzieć 🤫
Zrobiła update😁😁😁😁
Ale mówiąc podałeś kilka błędnych informacji. Lambda nie jest stroną tylko stacją, Po spotkaniu ostatniej kobiety możemy zabić ją, a nie siebie, a katastrofa miała miejsce w 2103, nie 2013. I tak dziękuję za popularyzację tej gry.
Tak naprawdę to nie możemy zabić ani siebie ani jej bo jesteśmy tylko świadomością, możemy tylko przechodzić dalej i dalej zostawiając świadomości, a co do reszty to zgadzam się przejęzyczenia 💪🏻👏🏻👏🏻
Soma... najważniejsze dziedzictwo Europejczyków
Bardzo fajnie było sobie przypomnieć tę grę 👏🏻
Czy powyższy materiał zawiera spojlery?!
Ten materiał nie zawiera nic innego jak spoilery :D
@@DigitalBroadcastMedia Ok,dzięki za odpowiedz! To nie oglądam,no planuje przejście tej gry.
@@ninjazorro Słusznie ;)
nie 2013 tylko 2113 roku (:
Proszę o wybaczenie 😃
@@DigitalBroadcastMedia bez pretensji. po prostu mnie takie małe błędy uwierają
Nie no błąd to błąd biorę to na klatę ;)
2103
Ogólnie gra jest mega nie doceniana :(
No tak niestety jest zawsze :) Ogólnie teraz gry typu single są w odstawce bo nie można na nich zarobić jak na multi - battlepassy, wciągające zadania żeby siedzieć jak najdłużej. Soma jak wiele singli daje fajną historię na kilka godzin, wiele razy gra pomijana z różnych powodów