.... dorzucę dwa słowa do nagrzewnicy, że działała zejebiście, nawet przy wyłączonym silniku można było siedzieć w zimie na bozaka... ale co chciałem powiedzieć, że jak się nagrzewnicę włączało, to zapalało się take zielone światełko, koło popielniczki... taka dziurka tam była zrobione, której normalnie nie było widać, dopiero jak się żaróweczka zapaliła... ten samochód miał różne porąbane rozwiązania, ale i tak go kocham, to był pierwszy samochód jaki miał mój tata, i za gówniarza jeżdziłem nim na wakacje, i taka jest właśnie tejemnica miłości.... 🤩
mialem takiego w 80 latach , tata na kopalni talon dostal , zakonserwowalismy go , troch wyposazylismy w pokrowce wycieraczki , i byl to calkiem dobry samochod , zrobilismy nim 89 tys i poszedl do nastepnego wlasciciela , ktory nim jezdzil do kosciola na zakupy i czasem do rodziny , jak dbalismy to nigdy nam sie nie zepsul , czasem zapchala sie dysza , ale to byla zadkosc byl bardzo dobry jak na nsze warunki cztery osoby spokojnie podrozowaly , byl lepszy i przesroniejszy od malucha i co najwazniejsze , byl samochodem , w ktorym podczas mrozow , a takie byly nie mial problemu z odpaleniem i bylo cieplo , i z zalem patrzalem na ludzi stojacych na przystankach , ja dobrze go wspominam , prosta konstrukcja i jak byl zabezpieczony przed sola i kamieniami , rdzy nie bylo na nim widac
Jak chodziłem do podstawówki, to koleżanki dziadek miał taką maszynę, niebieską. Ale się do niej śliniłem... za każdym razem, jak ja widziałem serce biło szybciej. Mówię o Ani rzecz jasna.
Mój sąsiad takiego miał. Kiedyś jechał nim (a wazył ponad sto kilo) i urwał koło nie mając o tym pojecia jechał dalej bo zaz miał tak obciązoną strone kierowcy że nawet sie nie przechylił
Babcię i dziadka w Skodzie 105L ich własne koło wyprzedziło, jakimś cudem kompletnie nic się nie stało mimo, że odjechało koło napędowe czyli z tyłu, gdzie również silnik spoczywa
Jeździłem takim 25 lat temu. Radzieckie webasto to zło. Mój spłonął gdzieś wśród pól. To był samozapłon spontaniczny. Paradoksem jest to że to auto charakterem może klimatem przypomina Forda Mustanga, tylko po 30 latach w Rosji. I zanim ktoś napisze że jak mogę porównywać te auta -tak miałem obydwa. Jednego z tych dwóch- jeszcze mam tego który nie spłonął.
Ojciec miał Zaporożca 968 ( nie A czyli z grillem z przodu). Używał go od nowości tj od 1973 do 1979. Jedyna wada samochodu była korozja. W zasadzie się nie psuł. Vebasto działało pierwszorzędnie . Ojciec nim jeździł na ryby i w nim spał nawet zimą. Samochód pochodził z pierwszego transportu zaporożców do Polski, być może dlatego był staranniej wykonany…
Ojciec miał takie dwa wynalazki. Jeden z tymi uszami i jakiś nowszy. Pamiętam, że do któregoś była dołączona korba do odpalania i nawet to działało. Zajebiste auto dla pięcioosobowej rodziny :D
To jest samochód z połowy lat 60, oparty na konstrukcji z lat 50. Ocena wg dzisiejszych standardów jest śmieszna zwłaszcza, że produkowany był na rynek bez większych wymagań. Miał być prosty w konstrukcji, prosty w naprawie, miał dawać sobie radę na Syberyjskich bezdrożach i taki właśnie był. Ruscy jeżdżą nimi pewnie do dzisiaj.
Druga połowa lat 70-tych XX wieku 😁. Mieliśmy Syrenkę 105, a sąsiad Zaporożca takiego właśnie 😁. Wszyscy mu zazdrościli bo jeździli WSK-ami albo rowerami 😂. Ale zazdrość przeniosła się szybko na innego sąsiada, który nabył gdzieś Seat-a 850 😂. To były czasy 😂. Prawdziwe pozytywne emocje 😂. Dziś takich nie doznasz 😂🤣😂. Pragnę dodać, że Syrena jak na owe czasy była nowatorska 😂. Miała silnik z przodu i napęd na przód 🤣.
A ja chciałbym mieć takiego! Dokładnie w tej wersji. Mam pomysł na świetne malowanie. Widać świetne spasowanie elementów nadwozia, kiedy pojawia się szpara między karoserią, a drzwiami. Widać podczas jazdy. "Po lifcie", czyli "mydelniczka", w wersji eksportowej z podwójnym gaźnikiem, a taką miałem, silnik osiągał 45 KM. I to było maksymalne, co wyjeżdżało z fabryki. Auto jest faktycznie odporne na parszywe drogi. Przednie zawieszenie na drążkach skrętnych, jak w garbusie, tylne na wahaczach trójkątnych, jak w maluchu lub... mercedesie. Głośne, jak cholera, ale idzie po dziurach jak wściekły i bez protestów. Jeśli dobrze pamiętam, to ja już biegi miałem normalnie. Skrzynia odporna i trwała. Co do stylistyki, to auto było "inspirowane" Convaire'm" tak samo, jak NSU. Więc nie jest kopią tego drugiego. Silnik jest natomiast oryginalną radziecką konstrukcją i jest całkiem niezły. Blok nawet nie aluminiowy, a ze stopu aluminiowo - magnezowego. Słabym punktem są hamulce. Nawet instrukcja przewidywała, żeby jeździć tak, by nie trzeba ich było używać powyżej prędkości 40 km/h. Bardzo dobre oryginalne radzieckie reflektory. Porównując do innych najtańszych aut z demoludów, czyli do pf126p i trabanta, to zaporożec oferuje najwięcej miejsca i największy komfort, choć brzmi to dość zabawnie. W rosyjskojęzycznym internecie można znaleźć wiele materiałów, jak tę konstrukcję polepszyć montując np hamulce tarczowe. Ponoć dobrze było do zaporożca założyć gaźnik od skody. Poprawiało to osiągi i ekonomię jazdy.
Mój sąsiad miał ale tego nowszego,z kratkami zamiast tych skrzeli. Ciągle sypała mu się skrzynia,głównie jedynka i wsteczny. Po jakimś czasie olał naprawy i startował z 2. To było widowisko,gaz do dechy,kupa niebieskiego dymu i strzał ze sprzęgła. Pare razy się do szkoły przez niego spóźniłem,bo stałem i się gapiłem 😂
Wspomnienia młodości. Mało brakowało, a mój ojciec nabyłby ten wynalazek. Jednak po zasięgnięciu opinii tato zacisnął zęby finansowo i kupił Skodę S100L. Była to chyba najlepsza decyzja ojca w życiu.
Moj dziadek mial takiego ok 1990r. Pamietam przejazdzke przez Warszawę i "bursztynowa" galke drazka zmiany biegow. "Sentymenty mnie nigdy nie opuszczą ".
Rok 1988, pierwsze auto w rodzinie (kolor też żółty). Maszyna nie do zajechania. Jeździł nawet na paliwie do (z) "kukuruźnika". Ogrzewanie postojowe na wypasie. Piękne wspomnienia.
Miałem takiego, ogrzewanie działało bardzo dobrze, siedzenia jednym ruchem składają się na płasko, można było w zimie do lasu z dziewczyną jechać. Ps Gaźnik masz do regulacji, i wyczyszczenia, wtedy będzie jeździł jak złoto.
Wielkie dzieki za ten program...super sie oglada..prosba bez bluzniena. Ten kolor sie chyba nazywal bahama? Moi rodzice kupilo Zaporozca chyba po czekani 10-15 lat za PRL. Nie mial miejsca na radio..na dole zawiesilismy SAFARI. Ogrzewanie dzialalo ale szkoda bylo paliwa na kartki szczegolnie. Naprawy pierwsza pompa olejowa sie zepsula I silnik zatarty.Druga silnik sie zapalil chyba od przewodow z paliwem.Ofiar nie bylo.Ale do tej pory gasnice woze. Pozdrawiam Serdecznie Super Programy.
Jeździłem tym gó..em 2 lata na początku lat 90-tych. Niestety dokładnie wszystko się potwierdziło. Tym nie dało się jechać. Nie jechało, nie skręcało, nie hamowało. Nagrzewnica albo napier...ała ukropem, albo dmuchała jeszcze zimniejszym powietrzem niż miałem w kabinie. Kiedyś spędziłem w tym czyś, całkiem przyjemną styczniową noc, z powabną dziewoją pod jakąś imprezą. Nagrzewnica akurat miała dobry dzień i działała. W sumie pełen szpan. Na dworze minus 12 a w środku ukrop. Niestety nad ranem okazało się, że nagrzewnica wpierdo..ła ponad 1/4 baku paliwa i nie było na czym dojechać do domu... Miało jeden plus. Dachowałem tym. Nic mi się nie stało. Przewróciłem na koła i "pojechałem" dalej...
@@jannowak6324 Akurat nagrzewnica miała spory apetyt na paliwo - jeśli działała. Ponadto nadmiar paliwa z pompy zasilającej nagrzewanie w założeniu wyciekał na zewnątrz. Więc była szansa, że1/4 zbiornika to urządzenie pochłonęło. Co do dachowania - dachowanie jest zwykłą sprawą w Zaporożcu, bo zbyt dobrze to on się drogi nie trzyma i do tego jest wrażliwy na boczny wiatr.
Miałem kiedyś przez chwile ta maszynę i zgadzam się ze wszystkim oprócz krytyki webasta. Jak tylko działało to grzało zajebiście. Można było w koszulce jechać przy 30 stopniowym mrozi. Fakt, że żarło paliwa jak smok ale nie zmarzłeś na pewno.
Sam się sobie dziwie, że oglądam filmy MotoBiedy o starych gratach, ale to chyba przez autora, bo się nie pierdoli w tańcu z jakąś poprawnościa polityczną i zajebiście opowiada.
jeśli zainstalujesz silnik z TAVRII w Zaporożu, tak jak robią to młodzi chłopcy na Ukrainie, dostaniesz rakietę, która bez problemu pojedzie 140 kilometrów na godzinę, będziesz miał też dobre ogrzewanie wnętrza, jak we wszystkich samochodach, i też będzie dużo ciszej w samochodzie podczas podróży, najgorzej w Zaporożu jest to silnik chłodzony powietrzem, a raczej chłodnica oleju umieszczona pomiędzy cylindrami silnika. Takie samochody były wydawane przez państwo dla osób niepełnosprawnych, były specjalnie przystosowane do sterowania ręcznego, opcji takiego sterowania było kilka.Jeździłem wersją, w której sterowanie gazem i sprzęgłem odbywało się za pomocą manetek znajdujących się na kierownicy, a hamulce były sterowany za pomocą dźwigni znajdującej się obok dźwigni zmiany biegów
Jeździłem parę lat zapkiem, nie psuł się jakoś szczególnie, zimą byłem jedynym który bez problemu odpalał w tęgie mrozy na osiedlu. Trochę polski się zjeździło tym wynalazkiem i dobrze wspominam. Później był 126p i to nic lepszego nie było.
Brzmi zupełnie jak Polscy fanatycy rodzimej motoryzacji. Dodać tylko do tego tekst o tym jakie genialne konstrukcje by mogły powstawać gdyby nie polityka. xd
W latach 80 kupe syrenek maluchów i dużych fiatów A teraz zalety Alternator, blacha rdzewieje ale gruba i dziur nie bylo, w zime stulecia odpalał i przez zaspy przejeżdżał, jeżdzil na każdą wachę od niebieskiej do czerwonej i żółtej, vebasto bardzo wydajne, dawał 120km/h z rodziną 2+2 i połówką świniaka, teren mu nie był straszny, potrzebował na naprawe duzy mlotek śrubokręt i troche drutu, warkot silnika zarombisty po dodanu obrotów, podnośnik orginalny to mini kolejowy, rozkrecane i regulowane swożnie z mozliwoscia wymiany miseczek. Okienko trójkątne niezastąpione.To tak na szybko
Witam. - Ten sowiecki składak to, jak na tamte czasy spełnia wymagania - jedynie serwisanci zawiedli. Jak w 1978 kupiłem Fiata 126, to już następnego dnia z reklamacją - a gdy okazało się, że jestem 198 w kolejce - sam przez 2 tygodnie przywracałem go do sprawności i działał bardzo dobrze. Wcześniej miałem Wartburga, który rwał gumowe przeguby, przerobiłem na - krzyżakowe od Syreny i po problemie. - Biadolić każdy potrafi.
Mój ojciec kupił tą radziecką abominację jakoś w roku 1989tym. Więcej siedział w garażu i naprawiał niż jeździł. No ale dzięki temu również i ja nauczyłem się tego auta, smarowania poszczególnych punktów, odpowietrzanie hamulców, przeciekające uszczelki to był standard. Zaz968 ojca dojechał nawet nad Bałtyk (z Chełma) i wrócił na kołach a ostatecznie skończył jako złomek buggy do targania przyczepek z drewnem bo ojc mechanik kupił sobie peugeota309 a starego Zaz-a pociął, wspawał rury zamiast dachu i przerobił na coś dżipo podobnego.
W sumie jak sobie tak sięgam pamięcia to wujek na 30 dni w miesiacu 29 naprawiał to cudo techniki i ten jedyny dzień gdzieś jechał nie zawsze wracał na własnych kołach.
Mieliśmy takiego, to znaczy konkretnie dziadek miał. Jak to mówił "mocny wóz". Miał hak i ciągaliśmy nim kabinową łódkę na mazury. Pamiętam, że wyprawa z Warszawy do Ruciane-Nida to był naprawdę kosmos: babcia szykowała nam kanapki, termosy i jechaliśmy z dziadkiem i bratem cały dzień, żeby zwodować łajbę. Jak wyglądała jazda? Średnia prędkość przelotowa to jakieś 40-50 km/h. Regularne postoje na chłodzenie + co pewien czas (naprawdę to pamiętam) wyskakiwaliśmy z pompką przedmuchiwać coś w gaźniku, bo inaczej gasł. To gówno miało chyba bębnowe hamulce bez wspomagania, więc trzeba było "pompować", żeby w ogóle spowolnić samochód. Z drugiej strony jebany faktycznie dawał radę w "terenie", bo dawaliśmy radę tym wodować i wyciągać przyczepę z łódką (4-osobowa kabinówka).
Średnia prędkość przelotowa😮❤ 50km/godz z łódką na holu nie jest zla.A jak gaźnik działał po przedmuchaiu pompką to paliwo z paprochami Pompowanie przy hamowanu - trzeba odpowietrzć hamulce.
Pamiętam, że w dziadka zaporożcu, stacyjka była pod kierownicą, po lewej włącznik wycieraczek. Co do ogrzewania, to było potężne (o ile działało) i skuteczne. Tym pstryczkiem na słupku B włączało się obrysówki.
Moj znajomy z Wydz. Mech. Politechniki (w ramach doktoratu?) wybral najwiekszy szajs jakim byl Zaporozec, by zrobic z niego "normalne" auto. Problemem samochodu byla niestabilnosc jakosci i materialow (jak nie bylo stali Typ A to dawali typ B by nie skonczyc na Syberii - najprosciej ujmujac). Przeprojektowanie paru podzespolow i zastosowanie odpowiednich materialow szybko doprowadzilo do akceptowalnej jakosci i osiagow. Samochod byl ofiara powszechnego tumiwisizmu i klepanki w CCCP, konstrukcje podzespolow byly "upraszczane" by bylo taniej i latwiej. Stad produkt finalny to byl szajs
PS. muzeum Gryf to najlepsze Muzeum w POLSCE! Dla miłosników broni Pancernej !!! z pyszną grochówka super przewodnikami i strzelnicą oraz przejazdami czołgami POLECAM LZC!!! Ave Tankers!
Miałem takiego kiedyś i nie był awaryjny jak gasł to przeważnie oznaczało koniec paliwa palił od groma a w terenie szedł jak czołg nawet miałem dzwona nim powiem że przód mocny.
Mała korekta radzieckie NSU Prinz nigdy nie słynęło z jakości ale mimo stagnacji epoki Breżniewa jakość egzemplarzy wykonywanych od końca lat 60 do początku lat 80 była nieco wyższa. Tak że sypało się 4 na 10 zrobionych sztuk. Kompletna padaka jakościowa przyszła wraz z latami 80 po śmierci Breżniewa.
Mój ojciec miał takiego tylko czerwonego. Był dużo lepszy od malucha bo mocniejszy i pojemniejszy. w latach 80-dziesiatych był bardzo dobrym samochodem jak na warunki bloku wschodniego. Czy lepszy był trabant syrena czy warszawa???
oczywiście, że tak - autor epatuje bzdurami młode pokolenie lejąc hejtem coś czego nie zna. Uczyłem się tym jeździć, w terenie dobrze jeździł, przez 7 lat obecności w naszej rodzinie była tylko jedna poważniejsza awaria silnika (ukręcił się wałek od kopułki zapłonowej), byliśmy tym na wycieczce przez Austrię i Jugosławię do Grecji.
Cześć. Przy okazji filmu o czerwonym Fiacie 125 z silnikiem diesla napisałem Ci dużo o moim ś.p. dziadku i jego Fiacie. Ja się wychowałem na Starym Mokotowie i tak się składa że nasz również już ś.p. sąsiad pan K. miał w czasach mojego wczesnego dzieciństwa niebieskiego Zaporożca którego nieraz parkował obok dziadka Fiata i go odpalał. To było jak start radzieckiej rakiety. Kupa hałasu i dymu. Ale jakoś tym jeździł... I co ciekawe...ten Pan kupił sobie później Ładę 😅. Widać radziecka myśl techniczna mu odpowiadała. Pozdrawiam.
Jestem w szoku że jeszcze są jakieś egzemplarze😮 Pamiętam jak byłem dzieckiem i jechało po ulicy to cudo to dorośli nazywali je "zemstą Stalina" 😅 Niezły hałas był jak to coś jechało 😅
Mój dziadek miał wersję eksportową na grecję. Zupełnie inny samochód niż egzemparze produkowane na Polskę. Miał nawet coś na kształt zabezpieczenia antykorozyjnego xD
To pierwszy samochód mojego kolegi-sąsiada. Woziliśmy się nim w połowie lat 90tych po rejonie :). Webasto bardzo dobrze grzało, ale na początku śmierdziało benzyną. Wszyscy się śmiali z tego samochodu, ale zimą, przy -20 stopniach to Zaporożec śmiał się ze wszystkich - palił za pierwszym razem ;). Z tego co wiem, to egzemplarz kolegi skończył pocięty na kawałki, ktoś przerobił go na trójkołowego choppera.
z moich wspomnień jako gówniaka wożonego zaporożcem to właśnie tak to wyglądało - raz jedzie, raz nie jedzie i nie za bardzo wiadomo dlaczego. wyjmujemy w trasie gaźnik, czyścimy pomimo że wygląda dobrze, regulujemy i znowu jedziemy jakiś czas. i tak w kółko. "webasto" tak samo, jak działało to było super, ale losowo się psuło i też nie wiadomo co. w końcu jak po dwóch latach podłoga w bagażniku przerdzewiała tak, że szczotka ojcu podczas sprzątania wypadła na asfalt to sprzedał złoma i wróciliśmy do malucha.
Ja pierdykam! Kupahuku na kanale😂pamiętam te szrocisoko jako dzieciak za PRLu. Więcej stał niż jeździł, koło skarpety najbardziej wyszydzany wehikuł na dzielni 😅
Samochód z silnikiem chłodzonym powietrzem z tułu do 94 roku? Niemcy byli jeszcze bardziej zacofanie. Tłukli Porsche 911 993 jeszcze później, bo do 98r. ;-);-)
3:35 Nie ma co się śmiać z Zaporożca - Maluch z silnikiem z tylu chłodzony powietrzem był produkowany do 2000 r. (fakt że maluch był o 6lat młodszą konstukcja bo z 72 roku) :p
kolega takiego miał, jeździliśmy do szkoły do Lublina na dwu pasmówce to nawet można to było rozbujać do 140 ale silnik ten dzwięk pracował jak by grzmiało jak by jakaś burza nadciagała :)
Jak sam prowadzący zauważył jest to samochod z pierwszej połowy lat 70tych. Drogi w Polsce tego czasu też pozostawiały wiele do życzenia. Zawieszenie niezależne skopiowane z garbusa sprawowało się dostatecznie. Na filmie za silnikem na tylnej grodzi widać belkę mocującą z poduszkami ktorych autor nie potrafił zlokalizowac. Silnik widlasta 4 podobno jest rozrusznikiem z jakiegoś pojazdu gąsienicowego. Nietypowa jest skrzynia wykonana z magnezu wykorzystywana później w Polsce w samochodach wyscigowych. Silnik generalnie się nie psuł. Przegrzewanie mu nie szkodziło. Wymagał częstych regulacji i remontu kapitalnego co 100 tys. Km. Problemem było przepalanie tlumikow (2) co 3000 km i wszechobecna rdza. Miał korki sputowe do wody w podłodze które ciagle przeciekały. Webasto działało bardzo dobrze, tylko spalało ogromne ilości benzyny. Krótko, jakie czasy taki samochód a lud się cieszył z tego, że miał co kolwiek.
Z wyglądu zawsze mi się podobał i powiem szczerze, że chętnie bym takim pojeździł, chociaż jeszcze chętniej LUAZem😁 Szkoda, że zamiast silnika V4, nie ma pod maską skopiowanego motoru VW, ale widocznie był zbyt skomplikowany do kopiowania.
Może i do skopiowania nie był za skomplikowany. Poprostu ruskie bardziej robiły konstrukcje pod siebie wiesz.... Pod swoje nędzne paliwo, pod swój nedzny serwis itp😊
Silnik z tyłu, zabudowany, otwór w podłodze do wędkowania na lodzie, dodatkowy silnik do ocieplania, wysokie zawieszenie. Mogę zrozumieć że obsługi tej pół-amfibii/porsche w tych czasach możesz nie ogarniać.
Ojciec w latach 90 miał takie dwa było go slychac z daleka jak nadjezdza. Auto na ryby działke pod kazdą gorke podjezdzał blachy niesamowicie grube , zeby drzwi zamknąc to trzeba było z zamachem😅😅
Samochód dla inwalidy w ZSRR to był SMZ z silnikiem motocykla ZAZ 965 nie był projektowany pod inwalidę - owszem była taka odmiana ale to tak jak inwalidzka odmiana Fiata 126p. ZAZ w założeniu miał być nagrodą dla przodujących robotników. Sam Władimir Władymirowicz takiego miał. Ruskie Webasto z Zaporożca mój wujek kiedyś wymontował i zainstalował w swojej Syrenie. Ponieważ pracował w bazie transportowej paliwa miał ile chciał więc czasem zostawiał załączone zimą, rano wnętrze auta trzeba było przewietrzyć bo upał był niemiłosierny... Dalej wlew paliwa umieszczony podobnie jest w Fiacie 850
@@grzegorzrafa6704 no też było takie określenie dzięki za przypomnienie choć de facto raczej powinnien się nazywać raczej zemsta Chruszczowa bo był budowany po śmierci Stalina chyba że chodzi o tę zemstę zza grobu 😄.
Jak jeszcze mieszkałem na starym osiedlu, to pamiętam że sąsiad jeździł takim zaporożcem. Były to późne lata 90. Nawet widziałem jak wziął dwóch kolegów i zatargali silnik do piwnicy. 😆Nie wiem co on wtedy z nim robił ale to był niezły świr. Ponadto parking był od naszej klatki ze 60 m, a i tak zawsze było słychać jak odpalał to gówno. Głośne było jak diabli.
Układ biegów to tzw. Dog leg I był stosowany chyba ze względu że najczęściej używane biegi 2 i 3 najłatwiej przełączać między sobą. Co było przydatne w ciężarówkach i motorsporcie. Były fabryczne samochody sportowe z takim układem .
Z jazdą zaporożcem jest jak z piciem wódki, smak ten sam a przygody za każdym razem inne 🤭
.... dorzucę dwa słowa do nagrzewnicy, że działała zejebiście, nawet przy wyłączonym silniku można było siedzieć w zimie na bozaka... ale co chciałem powiedzieć, że jak się nagrzewnicę włączało, to zapalało się take zielone światełko, koło popielniczki... taka dziurka tam była zrobione, której normalnie nie było widać, dopiero jak się żaróweczka zapaliła... ten samochód miał różne porąbane rozwiązania, ale i tak go kocham, to był pierwszy samochód jaki miał mój tata, i za gówniarza jeżdziłem nim na wakacje, i taka jest właśnie tejemnica miłości.... 🤩
A ja jestem pełen podziwu dla Panów z muzeum „Gryf” że jeszcze wpuszczają Pana Redaktora na teren obiektu.
Bo tylko oni chcą go wpuszczać
Dokładnie, też bym go już nie wpuścił
Witam. - JAK SE JADE PO CHUJOWEJ DRODZE i od czasu do czasu KURWA....
- Redaktor na poziomie, od razu widać - 21 wiek.
Juz dawno ma tam zakaz wstępu, ale włazi dziad w nocy przez dziurę w siatce ogrodzenia.
Jak wam się nie podoba motobieda to go nie oglądajcie
mialem takiego w 80 latach , tata na kopalni talon dostal , zakonserwowalismy go , troch wyposazylismy w pokrowce wycieraczki , i byl to calkiem dobry samochod , zrobilismy nim 89 tys i poszedl do nastepnego wlasciciela , ktory nim jezdzil do kosciola na zakupy i czasem do rodziny , jak dbalismy to nigdy nam sie nie zepsul , czasem zapchala sie dysza , ale to byla zadkosc byl bardzo dobry jak na nsze warunki cztery osoby spokojnie podrozowaly , byl lepszy i przesroniejszy od malucha i co najwazniejsze , byl samochodem , w ktorym podczas mrozow , a takie byly nie mial problemu z odpaleniem i bylo cieplo , i z zalem patrzalem na ludzi stojacych na przystankach , ja dobrze go wspominam , prosta konstrukcja i jak byl zabezpieczony przed sola i kamieniami , rdzy nie bylo na nim widac
Jak chodziłem do podstawówki, to koleżanki dziadek miał taką maszynę, niebieską. Ale się do niej śliniłem... za każdym razem, jak ja widziałem serce biło szybciej. Mówię o Ani rzecz jasna.
Już się bałem że o zaporożcu xD
"Zalał się jednak. Nie ważne, jedzie dalej"
Jaki naród taki samochód.
Mój sąsiad takiego miał. Kiedyś jechał nim (a wazył ponad sto kilo) i urwał koło nie mając o tym pojecia jechał dalej bo zaz miał tak obciązoną strone kierowcy że nawet sie nie przechylił
Co tam koło, przecież zostały jeszcze trzy koła
Jedno koło jest zepsute ale mamy 3 dobre!
Babcię i dziadka w Skodzie 105L ich własne koło wyprzedziło, jakimś cudem kompletnie nic się nie stało mimo, że odjechało koło napędowe czyli z tyłu, gdzie również silnik spoczywa
Mnie w czasie służby wojskowej wyprzedziła obręcz koła Honkera, środek został na piaście, puki jechał to jechał...
Jeździłem takim 25 lat temu. Radzieckie webasto to zło. Mój spłonął gdzieś wśród pól. To był samozapłon spontaniczny. Paradoksem jest to że to auto charakterem może klimatem przypomina Forda Mustanga, tylko po 30 latach w Rosji. I zanim ktoś napisze że jak mogę porównywać te auta -tak miałem obydwa. Jednego z tych dwóch- jeszcze mam tego który nie spłonął.
Pewnie ubezpieczyłeś na mubi i specjalnie go spaliłeś żeby wyłudzić odszkodowanie. W Polach żeby świadków nie bylo😂😂😂😂
Płonący Zaporożec jak odwiert w Karlinie w latach 80-tych.
Ojciec miał
Zaporożca 968 ( nie A czyli z grillem z przodu). Używał go od nowości tj od 1973 do 1979. Jedyna wada samochodu była korozja. W zasadzie się nie psuł. Vebasto działało pierwszorzędnie . Ojciec nim jeździł na ryby i w nim spał nawet zimą. Samochód pochodził z pierwszego transportu zaporożców do Polski, być może dlatego był staranniej wykonany…
Jak zawsze u Ruskich. Pierwsza partia jako tako a potem na ilość już lecieć.
@@InteloPLto ukraiński samochód, głąbie!
@@piotrm9616 Nie, to radziecki samochód, głąbie!
Tak nie psuł się.Pierdoły piszecie.Znajomy pojechał Iwanem do pracy wychodzi na fajrant a tu tylko gołe blachy bo się w pizdu spalił.
Mój stryjek tez miał i wykorzystywał do śmierci przez kilkanaście lat. A auto pewnie dalej w stodole jeśli nie złomowali
Ojciec miał takie dwa wynalazki. Jeden z tymi uszami i jakiś nowszy. Pamiętam, że do któregoś była dołączona korba do odpalania i nawet to działało. Zajebiste auto dla pięcioosobowej rodziny :D
To jest samochód z połowy lat 60, oparty na konstrukcji z lat 50. Ocena wg dzisiejszych standardów jest śmieszna zwłaszcza, że produkowany był na rynek bez większych wymagań. Miał być prosty w konstrukcji, prosty w naprawie, miał dawać sobie radę na Syberyjskich bezdrożach i taki właśnie był. Ruscy jeżdżą nimi pewnie do dzisiaj.
Druga połowa lat 70-tych XX wieku 😁. Mieliśmy Syrenkę 105, a sąsiad Zaporożca takiego właśnie 😁. Wszyscy mu zazdrościli bo jeździli WSK-ami albo rowerami 😂. Ale zazdrość przeniosła się szybko na innego sąsiada, który nabył gdzieś Seat-a 850 😂. To były czasy 😂. Prawdziwe pozytywne emocje 😂. Dziś takich nie doznasz 😂🤣😂.
Pragnę dodać, że Syrena jak na owe czasy była nowatorska 😂. Miała silnik z przodu i napęd na przód 🤣.
O tak, Syrena była bardzo nowatorska ! Ponadto miała bieg pośredni i sznurek do zamykania drzwi., silnik dwutaktowy trzycylindrowy.
@@blip8323 No widzisz ile można znaleźć pozytywów w tym sutku 😂
Syrena to nie samochód
@@drakeTSA Co Ty tam wiesz 🤣
Więcej tych emotek pajacu
Razi mnie słownictwo i specyficzna pewność oraz swoista wyższość nad tymi cytuje kmiotami.
A ja chciałbym mieć takiego! Dokładnie w tej wersji. Mam pomysł na świetne malowanie.
Widać świetne spasowanie elementów nadwozia, kiedy pojawia się szpara między karoserią, a drzwiami. Widać podczas jazdy.
"Po lifcie", czyli "mydelniczka", w wersji eksportowej z podwójnym gaźnikiem, a taką miałem, silnik osiągał 45 KM. I to było maksymalne, co wyjeżdżało z fabryki. Auto jest faktycznie odporne na parszywe drogi. Przednie zawieszenie na drążkach skrętnych, jak w garbusie, tylne na wahaczach trójkątnych, jak w maluchu lub... mercedesie. Głośne, jak cholera, ale idzie po dziurach jak wściekły i bez protestów. Jeśli dobrze pamiętam, to ja już biegi miałem normalnie. Skrzynia odporna i trwała.
Co do stylistyki, to auto było "inspirowane" Convaire'm" tak samo, jak NSU. Więc nie jest kopią tego drugiego. Silnik jest natomiast oryginalną radziecką konstrukcją i jest całkiem niezły. Blok nawet nie aluminiowy, a ze stopu aluminiowo - magnezowego. Słabym punktem są hamulce. Nawet instrukcja przewidywała, żeby jeździć tak, by nie trzeba ich było używać powyżej prędkości 40 km/h. Bardzo dobre oryginalne radzieckie reflektory. Porównując do innych najtańszych aut z demoludów, czyli do pf126p i trabanta, to zaporożec oferuje najwięcej miejsca i największy komfort, choć brzmi to dość zabawnie. W rosyjskojęzycznym internecie można znaleźć wiele materiałów, jak tę konstrukcję polepszyć montując np hamulce tarczowe. Ponoć dobrze było do zaporożca założyć gaźnik od skody. Poprawiało to osiągi i ekonomię jazdy.
jezdziłem takich w latach 90. pomimo paru wad i tak był lepszy niz stanie na przystanku
Mój Ojciec miał takiego i był bardzo dobry ,wszędzie wjechał i grzał bardzo dobrze
Ojciec czy zaporożec?
Mój sąsiad miał ale tego nowszego,z kratkami zamiast tych skrzeli. Ciągle sypała mu się skrzynia,głównie jedynka i wsteczny. Po jakimś czasie olał naprawy i startował z 2. To było widowisko,gaz do dechy,kupa niebieskiego dymu i strzał ze sprzęgła. Pare razy się do szkoły przez niego spóźniłem,bo stałem i się gapiłem 😂
Wspomnienia młodości. Mało brakowało, a mój ojciec nabyłby ten wynalazek. Jednak po zasięgnięciu opinii tato zacisnął zęby finansowo i kupił Skodę S100L. Była to chyba najlepsza decyzja ojca w życiu.
Znajomy mial i wyciszl szmatami s100, to byl kosmos vs jazda maluchem :)
Mojemu finanse na Skodę się nie spięły i mieliśmy takiego.
@@radosawadamiak7132
Wyrazy szczerego współczucia.
Miałem okazję jeździć 🙂
Dźwięk i praca silnika oraz procedurę ogrzewania zapamiętam do końca życia 🙂
Takich aut nie było i nie będzie 🤩🤩🤩
... na szczęście...
Nie bylo i nie bedzie?
Nie daj Boże wpaść nim w poślizg.Brat takim się wypieprzył i sprzedał go gdzieś do rodziny gdyż potrzebna im była skrzynia biegów.
Moj dziadek mial takiego ok 1990r. Pamietam przejazdzke przez Warszawę i "bursztynowa" galke drazka zmiany biegow. "Sentymenty mnie nigdy nie opuszczą ".
W końcu samochód dla prawdziwych facetów.
Niechce jechać bo trzeba go wyregulować i nie trzeba do niego komputera tylko używasz głowy i wiedzy😊
Rok 1988, pierwsze auto w rodzinie (kolor też żółty). Maszyna nie do zajechania. Jeździł nawet na paliwie do (z) "kukuruźnika". Ogrzewanie postojowe na wypasie. Piękne wspomnienia.
@@Tomek_Tomekjeszcze wczesniej była niebieska, a zielona jest do dzisiaj ;)
Miałem takiego, ogrzewanie działało bardzo dobrze, siedzenia jednym ruchem składają się na płasko, można było w zimie do lasu z dziewczyną jechać.
Ps Gaźnik masz do regulacji, i wyczyszczenia, wtedy będzie jeździł jak złoto.
"można było w zimie do lasu z dziewczyną jechać" - nie bardzo - niektórzy mieli za długie nogi
@@blip8323długie nogi przeszkadzają w zbieraniu grzybów? 😊
@@blip8323😅nogi idą na bok
Doczekałem się ❤ wreszcie jest on... zaporożec
Dokładnie, BIOTAD PLUS team💪💪
Taką motobiedę kocham, blok wschodni prezentowany w pełnej krasie 😁
Może i brzydki, ale za to bardzo awaryjny.
Może bardzo awaryjny, ale za to niesamowicie głośny.
Co ty tu kurwa robisz???
@@bartekd9885Pomimo tych niewielkich wad posiada innowacyjny, benzynowy system ogrzewania typu "pożar"😂
Rzadko jeździ. Ale za to ile pali.
Może i gówno, za to nawet nie śmierdzi. (Chyba)
Wielkie dzieki za ten program...super sie oglada..prosba bez bluzniena.
Ten kolor sie chyba nazywal bahama?
Moi rodzice kupilo Zaporozca chyba po czekani 10-15 lat za PRL.
Nie mial miejsca na radio..na dole zawiesilismy SAFARI.
Ogrzewanie dzialalo ale szkoda bylo paliwa na kartki szczegolnie.
Naprawy pierwsza pompa olejowa sie zepsula I silnik zatarty.Druga silnik sie zapalil chyba od przewodow z paliwem.Ofiar nie bylo.Ale do tej pory gasnice woze.
Pozdrawiam Serdecznie Super Programy.
Kartuskie blachy czyli supermuzeum Gryf. Byłem i polecam. Kolekcja pocisków to miód dla oczu!
Jeździłem tym gó..em 2 lata na początku lat 90-tych. Niestety dokładnie wszystko się potwierdziło. Tym nie dało się jechać. Nie jechało, nie skręcało, nie hamowało. Nagrzewnica albo napier...ała ukropem, albo dmuchała jeszcze zimniejszym powietrzem niż miałem w kabinie. Kiedyś spędziłem w tym czyś, całkiem przyjemną styczniową noc, z powabną dziewoją pod jakąś imprezą. Nagrzewnica akurat miała dobry dzień i działała. W sumie pełen szpan. Na dworze minus 12 a w środku ukrop. Niestety nad ranem okazało się, że nagrzewnica wpierdo..ła ponad 1/4 baku paliwa i nie było na czym dojechać do domu... Miało jeden plus. Dachowałem tym. Nic mi się nie stało. Przewróciłem na koła i "pojechałem" dalej...
Zabrakło jeszcze smoka w tej bajce
@@jannowak6324 Akurat nagrzewnica miała spory apetyt na paliwo - jeśli działała. Ponadto nadmiar paliwa z pompy zasilającej nagrzewanie w założeniu wyciekał na zewnątrz. Więc była szansa, że1/4 zbiornika to urządzenie pochłonęło. Co do dachowania - dachowanie jest zwykłą sprawą w Zaporożcu, bo zbyt dobrze to on się drogi nie trzyma i do tego jest wrażliwy na boczny wiatr.
Prychłem
Ale co poruchał to jego
skoro ivan zaporożec z nkwd to było kawał skurwysyna i reszte komunistycznego dziada ,to jaki mógł być samochód?
Miałem kiedyś przez chwile ta maszynę i zgadzam się ze wszystkim oprócz krytyki webasta. Jak tylko działało to grzało zajebiście. Można było w koszulce jechać przy 30 stopniowym mrozi. Fakt, że żarło paliwa jak smok ale nie zmarzłeś na pewno.
Żarło jak smoczek 0.3l/godź.
Sam się sobie dziwie, że oglądam filmy MotoBiedy o starych gratach, ale to chyba przez autora, bo się nie pierdoli w tańcu z jakąś poprawnościa polityczną i zajebiście opowiada.
Czy ja wiem?
Wkurwiają mnie już te niby z przypadku wstawki o MUBI PL
Ale rozumiem też, że chłop się z tego utrzymuje i poprostu przewijam
@@przemulo79na telefonie polecam Revanced UA-cam. Apka sama przewija tego typu reklamy i to bardzo precyzyjnie. Czasem nawet nie wiadomo, że są :)
Mi się podoba inni zawsze chwalą stare aut i same zalety pokazują a Motobieda szczerze pokazuje jak to wyglądało
Ja nie mam pojęcia o autach nie mówiąc o tych kaszlących padłach ale lubię po prostu posłuchać
Myślałem, że mi mucha po ekranie chodzi :) :) :)
No i git , piekny poczatek dnia
jeśli zainstalujesz silnik z TAVRII w Zaporożu, tak jak robią to młodzi chłopcy na Ukrainie, dostaniesz rakietę, która bez problemu pojedzie 140 kilometrów na godzinę, będziesz miał też dobre ogrzewanie wnętrza, jak we wszystkich samochodach, i też będzie dużo ciszej w samochodzie podczas podróży, najgorzej w Zaporożu jest to silnik chłodzony powietrzem, a raczej chłodnica oleju umieszczona pomiędzy cylindrami silnika. Takie samochody były wydawane przez państwo dla osób niepełnosprawnych, były specjalnie przystosowane do sterowania ręcznego, opcji takiego sterowania było kilka.Jeździłem wersją, w której sterowanie gazem i sprzęgłem odbywało się za pomocą manetek znajdujących się na kierownicy, a hamulce były sterowany za pomocą dźwigni znajdującej się obok dźwigni zmiany biegów
Jeździłem parę lat zapkiem, nie psuł się jakoś szczególnie, zimą byłem jedynym który bez problemu odpalał w tęgie mrozy na osiedlu. Trochę polski się zjeździło tym wynalazkiem i dobrze wspominam. Później był 126p i to nic lepszego nie było.
Ciekawe. Zaczynałem tak samo. ZAZ, 126p, po tym na bogato Honda Accord... itd. itp.
@@Tomek_Tomek odpalał bo silnik niskoprężny. Mieliśmy to auto w rodzinie. Blachy faktycznie niewiele warte ale reszta jak inne auta z epoki.
Rosjanie są dumni z takich osiągnięć. Jak to mówią: „Wiele wad, ale ogólnie samochód dobry”. 😂
Wiele naszych rodaczek podobnie myśli o mężach, dobry chłop, ale się napić lubi, a jak popije to mu bije 😂
Nie Rosjanie, a UKRAIŃCY! UKRAIŃCY! - Gdzie leży Zaporoże !
@@blip8323 Wtedy ZSRR.
Brzmi zupełnie jak Polscy fanatycy rodzimej motoryzacji. Dodać tylko do tego tekst o tym jakie genialne konstrukcje by mogły powstawać gdyby nie polityka. xd
Może i kiepsko działa, ale też ledwo jeździ
Nie ma to jak świeżutki odcinas u motobiedy pozdro wszystkim którzy to ogląndają i tobie motobieda
ogląndają - jeżeli nie zamierzone to pierwsza taka abominacja tego słowa, jaką przeczytałem
@@Tovvvija To jęszczę malo czymtales. :D
@@Hiddenus1 co w tym takiego dziwnego że piszę z autokorektą ?
@@spiderman97363niemożliwe żeby takie "słowo" było w autokorekcie
@@Hiddenus1pod każdym filmem na YT jest masa byków. Społeczeństwo głupieje.
Aby silnik działał dobrze, musisz ustawić zapłon. I mieć czysty filtr powietrza + wymieniać w filtrze olej.
W Polsce był pewien samochód z silnikiem chłodzonym powietrzem umieszczonym z tyłu - produkowanym 6 lat dłużej (do 2000r) 😂
Nie no kaszlak podobno lepiej działał
FIAT 126p?
@@mylana4972,Maluch vel. Karnister😂😂😂
@@Ry0_Saeba69dobrze piszesz, podobno😀
No ale ten polski to nie był polski patent, a Zaporożec był dla nich rodzimy, ukraiński.
W Bielsku Podlaskim koleś z 20 lat temu zrobił motor z silnikiem zapirizca. Pięknie to pracowało i wyglądało
Pamiętam ten motor👍. A tak wogule to ojciec też miał dwie sztuki. Strasznie szybko padały tłumiki.
co by nie mówić ciężko się śmiać, bo my produkowaliśmy wtedy SYRENĘ.... także da się jeszcze gorzej
W latach 80 kupe syrenek maluchów i dużych fiatów A teraz zalety
Alternator, blacha rdzewieje ale gruba i dziur nie bylo, w zime stulecia odpalał i przez zaspy przejeżdżał, jeżdzil na każdą wachę od niebieskiej do czerwonej i żółtej, vebasto bardzo wydajne, dawał 120km/h z rodziną 2+2 i połówką świniaka, teren mu nie był straszny, potrzebował na naprawe duzy mlotek śrubokręt i troche drutu, warkot silnika zarombisty po dodanu obrotów, podnośnik orginalny to mini kolejowy, rozkrecane i regulowane swożnie z mozliwoscia wymiany miseczek. Okienko trójkątne niezastąpione.To tak na szybko
Mam nadzieję że zobaczymy testy pojazdów stojących przy żółtym hangarze z końca fimu. Pozdrowionka
Witam. - Ten sowiecki składak to, jak na tamte czasy spełnia wymagania - jedynie serwisanci zawiedli. Jak w 1978 kupiłem Fiata 126, to już następnego dnia z reklamacją - a gdy okazało się, że jestem 198 w kolejce - sam przez 2 tygodnie przywracałem go do sprawności i działał bardzo dobrze. Wcześniej miałem Wartburga, który rwał gumowe przeguby, przerobiłem na - krzyżakowe od Syreny i po problemie. - Biadolić każdy potrafi.
Mój ojciec kupił tą radziecką abominację jakoś w roku 1989tym. Więcej siedział w garażu i naprawiał niż jeździł. No ale dzięki temu również i ja nauczyłem się tego auta, smarowania poszczególnych punktów, odpowietrzanie hamulców, przeciekające uszczelki to był standard. Zaz968 ojca dojechał nawet nad Bałtyk (z Chełma) i wrócił na kołach a ostatecznie skończył jako złomek buggy do targania przyczepek z drewnem bo ojc mechanik kupił sobie peugeota309 a starego Zaz-a pociął, wspawał rury zamiast dachu i przerobił na coś dżipo podobnego.
W sumie jak sobie tak sięgam pamięcia to wujek na 30 dni w miesiacu 29 naprawiał to cudo techniki i ten jedyny dzień gdzieś jechał nie zawsze wracał na własnych kołach.
Jadąc Zaporożcem kierowca nie widział górki ale Zaporożec już ją widział 🤣
Tak było
Iwan jadąc z górki zwalniał takie miał opory toczenia.
Mój wujek miał takiego,to jak jechał załadowany z rodziną na urlop,to pod górę go Jelcz wyprzedzał tragedia
Mieliśmy takiego, to znaczy konkretnie dziadek miał. Jak to mówił "mocny wóz". Miał hak i ciągaliśmy nim kabinową łódkę na mazury. Pamiętam, że wyprawa z Warszawy do Ruciane-Nida to był naprawdę kosmos: babcia szykowała nam kanapki, termosy i jechaliśmy z dziadkiem i bratem cały dzień, żeby zwodować łajbę. Jak wyglądała jazda? Średnia prędkość przelotowa to jakieś 40-50 km/h. Regularne postoje na chłodzenie + co pewien czas (naprawdę to pamiętam) wyskakiwaliśmy z pompką przedmuchiwać coś w gaźniku, bo inaczej gasł. To gówno miało chyba bębnowe hamulce bez wspomagania, więc trzeba było "pompować", żeby w ogóle spowolnić samochód. Z drugiej strony jebany faktycznie dawał radę w "terenie", bo dawaliśmy radę tym wodować i wyciągać przyczepę z łódką (4-osobowa kabinówka).
Średnia prędkość przelotowa😮❤ 50km/godz z łódką na holu nie jest zla.A jak gaźnik działał po przedmuchaiu pompką to paliwo z paprochami
Pompowanie przy hamowanu - trzeba odpowietrzć hamulce.
W Polsce produkowano malucha silnik z tyłu chłodzony (jak wiadomo) powietrzem zjechał z linii w 2000r
Pamiętam, że w dziadka zaporożcu, stacyjka była pod kierownicą, po lewej włącznik wycieraczek. Co do ogrzewania, to było potężne (o ile działało) i skuteczne. Tym pstryczkiem na słupku B włączało się obrysówki.
ogzrwanie wcale się tak często nie psuło. Jak na tamte czasy całkiem spoko auto - jak dbasz tak masz.
Moj znajomy z Wydz. Mech. Politechniki (w ramach doktoratu?) wybral najwiekszy szajs jakim byl Zaporozec, by zrobic z niego "normalne" auto. Problemem samochodu byla niestabilnosc jakosci i materialow (jak nie bylo stali Typ A to dawali typ B by nie skonczyc na Syberii - najprosciej ujmujac). Przeprojektowanie paru podzespolow i zastosowanie odpowiednich materialow szybko doprowadzilo do akceptowalnej jakosci i osiagow. Samochod byl ofiara powszechnego tumiwisizmu i klepanki w CCCP, konstrukcje podzespolow byly "upraszczane" by bylo taniej i latwiej. Stad produkt finalny to byl szajs
Pracowałem w niemczech z ludźmi którzy swoją młodość spędzili w Kazachstanie. Ich słowa zapororzec wieczna maszyna raz kupisz nigdy nie sprzedaż.
A to nie dlatego, że się totalnie popsuje zanim zdążysz pomyśleć o sprzedaży? 😂
@@artemsokolowski7918
Jakość, nawet w związku radzieckim każdy wiedział że jakość była bardzo kiepska i nikt tego samochodu nie chciał.
@@marek991W ZSRR nikt go nie chciał więc rozdawali za darmo, a jak go nie wziął to szedł do więzienia.
Pamiętam jak w latach 90 takie "cudo" stało na parkingu. Ktoś je przewrócił na dach i tak leżal parę tygodni -jak nie dłużej.
Po przewróceniu leżał parę tygodni, a inne auta same wstają na koła natychmiast po przewróceniu!
Rzuca mięsem jak niedopity matros, ale Arka Gdynia coś tam coś tam 😂 Brawo ten pan.😊
Dźwięk starych samochodów jest piękny ❤❤❤
Turystyczna wersja czołgu T-34 :) Materiał jak zawsze klasa, solidne 33%!
"Nie były w stanie jeździć po radzieckim braku dróg" - genialne!
Myślę że wlew paliwa to dobre rozwiązanie. Oszczędność na montażu zamka i dorobienia kluczyka.
PS. muzeum Gryf to najlepsze Muzeum w POLSCE! Dla miłosników broni Pancernej !!! z pyszną grochówka super przewodnikami i strzelnicą oraz przejazdami czołgami POLECAM LZC!!! Ave Tankers!
Miałem takiego kiedyś i nie był awaryjny jak gasł to przeważnie oznaczało koniec paliwa palił od groma a w terenie szedł jak czołg nawet miałem dzwona nim powiem że przód mocny.
1:55 - "lekko upośl.... niepełnosprawny" - SŁYSZAAAAŁEEEM! 😂
to auto mega pasuje do Twojej aury. Jak taki typowy Ławrentij z kopalni uranu w Krasnokamieńsku
Jezus jeździ Zaporożcem. Cudo! ❤
Co jak co, ale ogrzewanie to w tym aucie było rewelacyjne. Można było dostać udaru cieplnego.
Dokładnie.
A od czego są otwierane okna i uchylny wywietrznik.
Mała korekta radzieckie NSU Prinz nigdy nie słynęło z jakości ale mimo stagnacji epoki Breżniewa jakość egzemplarzy wykonywanych od końca lat 60 do początku lat 80 była nieco wyższa. Tak że sypało się 4 na 10 zrobionych sztuk. Kompletna padaka jakościowa przyszła wraz z latami 80 po śmierci Breżniewa.
Mój ojciec miał takiego tylko czerwonego. Był dużo lepszy od malucha bo mocniejszy i pojemniejszy. w latach 80-dziesiatych był bardzo dobrym samochodem jak na warunki bloku wschodniego. Czy lepszy był trabant syrena czy warszawa???
oczywiście, że tak - autor epatuje bzdurami młode pokolenie lejąc hejtem coś czego nie zna. Uczyłem się tym jeździć, w terenie dobrze jeździł, przez 7 lat obecności w naszej rodzinie była tylko jedna poważniejsza awaria silnika (ukręcił się wałek od kopułki zapłonowej), byliśmy tym na wycieczce przez Austrię i Jugosławię do Grecji.
Cześć. Przy okazji filmu o czerwonym Fiacie 125 z silnikiem diesla napisałem Ci dużo o moim ś.p. dziadku i jego Fiacie.
Ja się wychowałem na Starym Mokotowie i tak się składa że nasz również już ś.p. sąsiad pan K. miał w czasach mojego wczesnego dzieciństwa niebieskiego Zaporożca którego nieraz parkował obok dziadka Fiata i go odpalał. To było jak start radzieckiej rakiety. Kupa hałasu i dymu. Ale jakoś tym jeździł...
I co ciekawe...ten Pan kupił sobie później Ładę 😅. Widać radziecka myśl techniczna mu odpowiadała. Pozdrawiam.
Jestem w szoku że jeszcze są jakieś egzemplarze😮 Pamiętam jak byłem dzieckiem i jechało po ulicy to cudo to dorośli nazywali je "zemstą Stalina" 😅 Niezły hałas był jak to coś jechało 😅
Przełącznik ogrzewania ma 2 pozycje (wyciągane). Najpierw włącza się pozycję pierwszą, po minucie (+-) należy przełączyć na poz. 2. Grzeje jak pieron.
Mój dziadek miał wersję eksportową na grecję. Zupełnie inny samochód niż egzemparze produkowane na Polskę. Miał nawet coś na kształt zabezpieczenia antykorozyjnego xD
@@imnotaplayer957 morze śródziemne jest słone
"Gaźnik się zapchał" - No cóż, one były robione na wysokiej jakości radziecką benzynę.
Oglądam i wyję ze śmiechu 🤣🤣🤣
Pamiętam takiego czerwonego trupa koło naszego domu.Nigdy nie widziałem go w ruchu😂
dokładnie, te gówna zachowywały się jak gówna zresztą, polegiwały z boku parkingów porastając zielskiem
@@Tomek_Tomek Inne jeździły.To czerwone wiecznie stało. :)
3:59 ... W 1994 już nie było Związku Radzieckiego. W związku z czym tłuczono Zaporożce na Ukrainie.
Kiedyś taki silnik widziałem z Dnieprze mt 10. Zajebiscie chodziło.
To pierwszy samochód mojego kolegi-sąsiada. Woziliśmy się nim w połowie lat 90tych po rejonie :). Webasto bardzo dobrze grzało, ale na początku śmierdziało benzyną. Wszyscy się śmiali z tego samochodu, ale zimą, przy -20 stopniach to Zaporożec śmiał się ze wszystkich - palił za pierwszym razem ;). Z tego co wiem, to egzemplarz kolegi skończył pocięty na kawałki, ktoś przerobił go na trójkołowego choppera.
Motobieda znów cierpi na przedwczesną emisję...
Ale zlomnika wyprzedził
Emissio praecox. 🙂
z moich wspomnień jako gówniaka wożonego zaporożcem to właśnie tak to wyglądało - raz jedzie, raz nie jedzie i nie za bardzo wiadomo dlaczego. wyjmujemy w trasie gaźnik, czyścimy pomimo że wygląda dobrze, regulujemy i znowu jedziemy jakiś czas. i tak w kółko. "webasto" tak samo, jak działało to było super, ale losowo się psuło i też nie wiadomo co. w końcu jak po dwóch latach podłoga w bagażniku przerdzewiała tak, że szczotka ojcu podczas sprzątania wypadła na asfalt to sprzedał złoma i wróciliśmy do malucha.
Ja pierdykam! Kupahuku na kanale😂pamiętam te szrocisoko jako dzieciak za PRLu. Więcej stał niż jeździł, koło skarpety najbardziej wyszydzany wehikuł na dzielni 😅
Sasiad mial takiego. Juz wiem dlaczego on stal caly czas pod blokiem albo go naprawial 😂
Samochód z silnikiem chłodzonym powietrzem z tułu do 94 roku? Niemcy byli jeszcze bardziej zacofanie. Tłukli Porsche 911 993 jeszcze później, bo do 98r. ;-);-)
Mój stary miał identycznego złoma. Mialem nie wiecej niz 5 lat, ale nigdy nie zapomne tego ryku
😂😂😂
Bardzo ladne auto. Spedzilem troche czasu ogladajac ruskojezyczny youtube i ukrainskie olx.. Film Motobiedy wcale mnie nie wyleczyl. Wciaz pozadam.
Chciałbym zauważyć że my w 1994r przeprowadziliśmy gruby lift Polskiego Fiata 126p FL na Fiata 126el. O produkcji Garbusa w meksyku nie wspomnę.
Tylko że 126p to konstrukcja technologicznie przynajmniej 10 lat do przodu
@@PolesAreEverywhere tu bym polemizował... 126p to nic innego jak rozwinięcie modelu 500 z lat pięćdziesiątych
@@PolesAreEverywhere jakim cudem skoro bazuje technologicznie na fiacie 500?
No i jest co oglądać przy śniadaniu
Te dźwięk zamykania pseudo maski dosłownie jak zamykanie klapy jakiegoś śmietnika przy bloku
Haha dobre porównanie! ;D
3:35 Nie ma co się śmiać z Zaporożca - Maluch z silnikiem z tylu chłodzony powietrzem był produkowany do 2000 r. (fakt że maluch był o 6lat młodszą konstukcja bo z 72 roku) :p
Teraz rozumiem jak ktoś mówi że coś było robione na "kołpaku od zaporożca"
Jezusicku, jaki cudny!!!
kolega takiego miał, jeździliśmy do szkoły do Lublina na dwu pasmówce to nawet można to było rozbujać do 140 ale silnik ten dzwięk pracował jak by grzmiało jak by jakaś burza nadciagała :)
Mój sąsiad kiedyś miał takie cudo. Ciągle go naprawiał.
Naprawiał,bo serwisować nie umiał,kto dbał,to mu służył
Jak sam prowadzący zauważył jest to samochod z pierwszej połowy lat 70tych. Drogi w Polsce tego czasu też pozostawiały wiele do życzenia. Zawieszenie niezależne skopiowane z garbusa sprawowało się dostatecznie. Na filmie za silnikem na tylnej grodzi widać belkę mocującą z poduszkami ktorych autor nie potrafił zlokalizowac. Silnik widlasta 4 podobno jest rozrusznikiem z jakiegoś pojazdu gąsienicowego. Nietypowa jest skrzynia wykonana z magnezu wykorzystywana później w Polsce w samochodach wyscigowych. Silnik generalnie się nie psuł. Przegrzewanie mu nie szkodziło. Wymagał częstych regulacji i remontu kapitalnego co 100 tys. Km. Problemem było przepalanie tlumikow (2) co 3000 km i wszechobecna rdza. Miał korki sputowe do wody w podłodze które ciagle przeciekały. Webasto działało bardzo dobrze, tylko spalało ogromne ilości benzyny. Krótko, jakie czasy taki samochód a lud się cieszył z tego, że miał co kolwiek.
"WEBASTO" spadało ogromne 0,3 l/godz.
W końcu się doczekałem
Z wyglądu zawsze mi się podobał i powiem szczerze, że chętnie bym takim pojeździł, chociaż jeszcze chętniej LUAZem😁
Szkoda, że zamiast silnika V4, nie ma pod maską skopiowanego motoru VW, ale widocznie był zbyt skomplikowany do kopiowania.
Może i do skopiowania nie był za skomplikowany. Poprostu ruskie bardziej robiły konstrukcje pod siebie wiesz.... Pod swoje nędzne paliwo, pod swój nedzny serwis itp😊
Silnik z tyłu, zabudowany, otwór w podłodze do wędkowania na lodzie,
dodatkowy silnik do ocieplania, wysokie zawieszenie.
Mogę zrozumieć że obsługi tej pół-amfibii/porsche w tych czasach
możesz nie ogarniać.
Teraz w każdym Pierdolonezie można przez podłogę łowić w przeręblu i nie trzeba siedzieć w bagażniku 😂
Ojciec w latach 90 miał takie dwa było go slychac z daleka jak nadjezdza. Auto na ryby działke pod kazdą gorke podjezdzał blachy niesamowicie grube , zeby drzwi zamknąc to trzeba było z zamachem😅😅
Nareszcie jakaś porządna kupa gruzu ZSRR.
Dawno nie bylo takich klimatów na kanale
Samochód dla inwalidy w ZSRR to był SMZ z silnikiem motocykla ZAZ 965 nie był projektowany pod inwalidę - owszem była taka odmiana ale to tak jak inwalidzka odmiana Fiata 126p. ZAZ w założeniu miał być nagrodą dla przodujących robotników. Sam Władimir Władymirowicz takiego miał. Ruskie Webasto z Zaporożca mój wujek kiedyś wymontował i zainstalował w swojej Syrenie. Ponieważ pracował w bazie transportowej paliwa miał ile chciał więc czasem zostawiał załączone zimą, rano wnętrze auta trzeba było przewietrzyć bo upał był niemiłosierny... Dalej wlew paliwa umieszczony podobnie jest w Fiacie 850
Pamiętam kiedy na przełomie lat 70 tych i 80 tych byłem w podstawówce to na Zaporożca mówiło się ironicznie ,, Ford z kieszeniami "😅.
Zemsta Stalina
@@grzegorzrafa6704 no też było takie określenie dzięki za przypomnienie choć de facto raczej powinnien się nazywać raczej zemsta Chruszczowa bo był budowany po śmierci Stalina chyba że chodzi o tę zemstę zza grobu 😄.
A także: Wania Prinz
U nas to nazywali najszybszy traktor świata lub kieszonkowiec
@@andrzejk7826 dobre🤣 nie znałem tych niektórych powiedzeń
Jak jeszcze mieszkałem na starym osiedlu, to pamiętam że sąsiad jeździł takim zaporożcem. Były to późne lata 90. Nawet widziałem jak wziął dwóch kolegów i zatargali silnik do piwnicy. 😆Nie wiem co on wtedy z nim robił ale to był niezły świr. Ponadto parking był od naszej klatki ze 60 m, a i tak zawsze było słychać jak odpalał to gówno. Głośne było jak diabli.
Jak odpalił i dało się po gazie,to niezły był harmider
Układ biegów to tzw. Dog leg I był stosowany chyba ze względu że najczęściej używane biegi 2 i 3 najłatwiej przełączać między sobą. Co było przydatne w ciężarówkach i motorsporcie. Były fabryczne samochody sportowe z takim układem .
No super, tylko tutaj dwójka i jedynka nadal są w linii prostej.
@@piotrmakulec968ale to jest t34 sport.czego nie rozumiesz😅
Nie. W dog leg chodzi o to że dwójka i trójka są w jednej linii na środku a tutaj to klasyczny układ biegów tylko tyłem do przodu.
Ten otwór służył,poza lowieniem ryb do wypróżniania się.W centrum miasta postawisz klocka.
Pamietam samoróbki motocykli z silnikiem od Zaparoga