Pamiętam ten czas, gdy Kasia zaginęła. Nie znałam jej dobrze, ale miałyśmy wielu wspólnych znajomych, co poskutkowało wezwaniem mnie na przesłuchanie w tej sprawie.
@@wg5976 Nie widzę w tym nic dziwnego: można mieć wielu wspólnych znajomych, np. chodząc przez lata do tej samej szkoły, chodząc do klasy z osobami, z którymi Kasia np. trenowała, czy spotykając się w gronie osób, które wspólnie znałyśmy, tak jak to miało miejsce na około 2 miesiące przed Kasi zaginięciem. A mimo tego nie utrzymywałyśmy jakoś bliższych kontaktów (jedno zdjęcie grupowe, parę zamienionych słów, czy komentarzy na FB) i to już wystarczyło policji, by mnie wezwać. Sieradz nie jest dużym miastem i nawet jak się ktoś dobrze nie zna, to często się dane osoby bez problemu kojarzy. Pozdrawiam
Co do internetowych znajomych to różnie bywa. Natomiast ja w 1999r poznałam faceta który tak mnie oczarował że wyjechałam z nim nad morze na 17 dni. W domu nakłamałam rodzinie że jadę z koleżankami na wczasy. Miałam szczęście w nieszczęściu że "tylko" zostałam zgwałcona. Bałam się uciec od niego. W końcu mnie wypuścił bo mu się zbudziłam. Trauma została do tej pory
Jak sobie pomyślę jaka głupia byłam mając 19 lat to szok.Razem z koleżanką pojechałyśmy do Krynicy okłamując rodziców,że to wycieczka szkolna.Na miejsce dojechaliśmy o godz.19 zimową porą nie mając żadnego noclegu.Na ulicy zaczepiłyśmy jakiegoś faceta czy nie zna jakiejś stancji🤦.Dzięki Bogu,że był normalny ,znalazł nam pokój i nie miał złych zamiarów.Wydawało nam się wtedy,że jesteśmy takie odważne i szalone.🙊🙉🙈
Zawsze powtarzałam swoim dzieciom, że jestem po to, aby pomóc, i żeby nigdy nie bały się/wstydzić ,mówić o wszystkim. Takie zaufanie trzeba wypracować, nie być krytykiem, nie wpędzać w poczucie winy, nie histeryzować, nie dramatyzować,niczego nie wypominać, do nikogo nie porównywać, a przede wszystkim KOCHAĆ, mówić prawdę, nawet jeśli bywa bolesna, a w domu stworzyć taką atmosferę, żeby się kochało to miejsce, żeby chciało się w nim być, do niego wracać, za nim tęsknić, czuć się w nim bezpiecznie. Piszę to po to, bo sama wiem, jak bardzo jest ważne, by mieć oparcie w najbliższych. Ja, córka pijaka i schizofreniczki. Niewiele brakowało bym kiedyś, z braku tych wszystkich wymienionych rzeczy powyżej, sama bardzo źle skończyła.
Dobrze ze tak twierdzisz bo moja mama jest innego zdania dom dla mnie to jest wiezienie ale na szczęście wyprowadziłam się do mojego chłopaka Wszt zaczyna sie jeszcze wczesniej kiedy mama była bita w dzieciństwie przez ojca wszt przełozylo się na mnie Zdaniem mamy dom = praca , posłuszeństwo pod każdym wzgl Nie masz prawa wyjść gdziekolwiek Żadnego chłopaka bo rodzina jest najważniejsza tylko i wyłącznie Ubieraj sie tak jak chcę mama Mogę tak wyliczać bez końca bo tego jest sporo 1 co mnie boli bardzo - dla niej nie znacze nic , jestem zerem niczym nie raz mi to pow i najgorsze ze przez 25 lat wierzyłam w to dp spt na swojej drodze kochającego czlowieka ktòry tak naprawde pokochał mnie , pokazał mi ze jednak jestem kimś nie zerem
@@Magda_z_Lipska Tak dzięki mojej psycholog wiem ze moja mam no niestety jest toksyczna Pracuje nad sb cały czas cialo wyrobione teraz dusza razem z moim ukochanym
@@blackwidow4177 takie zachowania u matki to osobowość narcystyczna z rysem socjopatycznym. Taki ktoś nie kocha nikogo, nawet własnych dzieci. Dzieci wykorzystuje aby je łamać i kontrolować. Kontrola, przemoc, krzywdzenie powoduje zadowolenie u takiego osobnika i jedyny najważniejszy cel egzystencji.
Będąc w jej wieku poznałam wielu mężczyzn przez internet. Wiele razy jechałam na drugi koniec Polski i nikt o tym nie wiedział z mojej rodziny. Teraz wspominając te czasy jestem w szoku, ze nigdy nic mi się nie stało. Dziewczyny nie ufajcie i szanujcie się
Pamietam te czasy. Tez jezdzilem i nic mi sie nie stało. Sa jednak ludzie ktorzy przyciagaja nieszczescia niezaleznie jak sie poznają.. A ta Justyna to ma chyba jakiś konik z tym demonizowaniem internetu. Tak przynajmniej sie wydaje po tylu materiałach. Przez internet to najgorsze byly wirusy romeo i julia zjadajace dane z dysku :)
w 2002 roku wsiadłam do pociągu jadącego do Poznania, skąď miałam jechać nad morze wraz z moim internetowym "kolegą" Michałem, którego twarzy nie zobaczylam przed spotkaniem (on mojej też nie). Pierwszy raz zobaczyliśmy się dopiero w pociągu - miałam szczęście, to było takie zauroczemie od pierwszego spotkania.. Ale moglo się skończyć inaczej. Nikt o moim wyjezdzie nie wiedzial(w sensie co gdzie z kim). Lekkomyslnie.
Moja przyjaciółka swego czasu przerobiła dziesiątki relacji damsko-męskich - rozpoczętych w klubie / pracy / sieci / na wyjeździe. I nie raz gdy opowiadała mi o tychże znajomościach, myślałam sobie w duchu, że musi mieć porządnego Anioła Stróża. Znając okoliczności tych spotkań, myślę że autentycznie miała ogromne szczęście - wystarczyłaby odrobina złej woli ze strony któregoś z jej "znajomych" by nigdy już nie wróciła do domu. Im więcej słucham historii kryminalnych, tym częściej mam ciarki na myśl, że spotykała się z tymi facetami w zupełnym odosobnieniu, ledwo ich znając - mieli wszelką sposobność by ją skrzywdzić. Na szczęście Anioł czuwał. Kasia nie miała tyle szczęścia...
Udając się na pierwszą randkę z Tindera, udostepnilam lokalizację przyjaciółce. Razem ze swoim chłopakiem była wtedy w promieniu kilometra ode mnie. Znam tyle spraw porwań i zaginięć, że nie odważyłabym się iść sama i nikomu nie mówić. Teraz ta randka to mój narzeczony ❤.
Widzę, że wszyscy skupiają się na internetowych znajomościach, ale ja też dorzucę swoje trzy grosze. Znam dziewczynę, która swego czasu cierpiała na bardzo zaawansowaną, długoletnią depresję po śmierci mamy. Jak już osiągnęła jakiś szczyt desperacji, to po prostu pewnego dnia wyszła rano z domu niby na uczelnię, a tak naprawdę po prostu wsiadła w pociąg w jakimś przypadkowym kierunku z myślą, żeby popełnić samobójstwo. Też wyczyściła komputer ze wszystkich rozmów, plików itp., też nie zabrała nic ze sobą, też miała tylko jakieś parę stówek przy sobie. Nie bardzo wiedziała jak ze sobą skończyć albo i nie bardzo miała odwagę, więc jeździła pociągami po Polsce i spała w pociągach. Rodzina oczywiście zgłosiła sprawę na policję, wszczęła poszukiwania, przyjaciółki też się bardzo angażowały, gdzieś ją tam nawet na monitoringach wypatrzyli. Jakoś w międzyczasie wysłała SMS do ojca, żeby jej nie szukać, później też zdaje się wysłała pocztą list pożegnalny, w którym wszystko wyjaśniła. Chyba po tygodniu odnalazła się gdzieś w Polsce w szpitalu - po prostu w końcu nakupowała tabletek nasennych na ile jej starczyło pieniędzy i połknęła wszystko. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, dziewczynę odratowano, zaczęła się leczyć i z tego co wiem obecnie sobie dobrze radzi (to wszystko działo się chyba z 10 lat temu). Do czego zmierzam - nikt z bliskich niczego się nie domyślał, że coś się z dziewczyną dzieje - zawsze uśmiechnięta, wesoła, z poczuciem humoru, bardzo inteligentna, pozornie świetnie radziła sobie na wymarzonych studiach. I to nie to, że nikogo nie miała - była bardzo zżyta z ojcem (z którym zresztą mieszkała), z jakąś jeszcze rodziną, miała bliskie przyjaciółki, ale dziewczyna świetnie udawała, że wszystko jest w porządku, zawsze uśmiech przyklejony do twarzy, żeby tylko nikt się nie domyślił, że coś jest nie tak, że zawaliła studia (jak się okazało, od ponad roku już nie studiowała), że nie radzi sobie z życiem, bo zawsze była bardzo zdolna i ambitna, więc poczucie wstydu blokowało ją przed poszukaniem jakiejkolwiek pomocy. Tu w sytuację nie była zaangażowana żadna postronna osoba, po prostu różnie może być w życiu i nigdy tak do końca nie wiadomo, co dzieje się w głowie drugiego człowieka, czasem sami nie wiemy, do czego jesteśmy zdolni.
Dokładnie, też tak myślę że w przypadku Katarzyny było to samobójstwo, choćby ze względu na treść jej listu do rodziców. A komentarze i podejście autorki jest typowe dla tego typu kanałów. Bardzo często doszukuje się sensacji tam gdzie większość dowodów wskazuje na "banalną" przyczynę w tym wypadku samobójstwo. A znowu jak sprawa jest mega zagmatwana, nic nie trzyma się kupy jak np. sprawa Magdaleny Żuk to wtedy nagle sporo ludzi chcę na siłę to zracjonalizować i stawi na chorobę psychiczną.
Też poznałam dziwaka przez internet. Pisałam z nim rok, a potem była dwa laty przerwy. Pewnego popołudnia zadzwonił telefon ni z gruszki ni z pietruszki i to był ten facet z netu. Zapisał mój numer i nagle zadzwonił ni z gruszki ni z pietruszki i powiedział mi żebym poszła do centrum miasta bo on tam na mnie czeka. Pomyślałam że chyba zwariował. Tyle czasu się nie odzywał, a ja mam nagle wyjść z domu tak spontanicznie. Odmówiłam bo to było dziwne.
Widząc zdjęcie Kasi ogarnął mnie ogromny smutek. Choć nie znałam Kasi blisko, to jednak chodziłyśmy do jednej szkoły, miałyśmy wspólnych znajomych i kilka razy rozmawiałyśmy. To była bardzo ciepła i uśmiechnięta osoba. Gdy dowiedziałam się, że Kasia zaginęła byłam w szoku... Do końca wierzyłam, że wszystko się ułoży... Ehhh...
@@iamthedarkness252 mówię o swoich wrażeniach - nie interpretuję Jej stanu psychicznego, bo ani nie jestem do tego uprawniona, ani nie czuję się odpowiednią osobą.
Jestem z Sieradza i pamiętam te sprawę. Chodziła mi po głowie, było bardzo mało informacji. Kiedyś siedziałam przy google maps i szukałam tego lasu. Jedyne co mnie zastanawia to samo miejsce znalezienia zwłok. Przy założeniu, że Kasia popełniła tam samobójstwo: dlaczego ten las? Czy znała ten teren? Miejscowość jest mało znana. Dojazd też nie jest szybki, pociąg i autobus- czy ktoś jej nie widział. Może łapała stopa? Przy założeniu, że została zamordowana: Dlaczego akurat ten teren? Ktoś musiał wiedzieć, że tam jest las, że jest rzadko uczęszczany. Ktoś kto podrzucił zwłoki musiał wiedzieć o tym miejscu. Przy każdym wejściu do lasu od strony zabudowań są domy. Nikt z mieszkańców nie widział nieznanego samochodu? Podrzucenie zwłok najprawdopodobniej nastąpiło w nocy. Nikomu za zapadł w pamięci samochód jadący w stronę lasu w nocy? A jeśli nie było takich osób to mam teorię, że musiał być to ktoś kto znał teren. Do lasu można się dostać od strony pól, łąk, drogi są tam słabo wytyczone. Dlaczego zostawił torebkę z danymi? Mordercy zazwyczaj starają się ukryć tożsamość ofiar. Dlaczego jest tak mało nagrań z Wrocławia? PKP we Wrocławiu jest monitorowane, jeśli pojechała tam by się z kimś spotkać to powinien być widoczny? To się tyczy innych części miasta, okolice dworca, kawiarnie, sklepy. Powinna być sprawdzona spora część monitoringu na ulicy Piłsudzkiego. I zastanawiające jest dlaczego usunęła wszelkie treści? Czyli jeśli wchodzi w grę romans albo propozycja pracy to dlaczego ktoś ją zmanipulował to usunięcia danych? Znaczy się dowody są/ były na komputerze. Technicy w policji może nie są zbyt wykształceni w kierunku hakowania komputerów, ale może przydałoby się opłacić zawodowego hackera? Nic tak na prawdę nie znika, dopóki komputer działa. Widziałam też jeden filmik, gdzie autor podejrzewa seryjnego mordercę. Były podejrzenia, że w tym czasie panował, kilka kobiet zginęło. Sprawa jest smutna i zastanawiająca, mam nadzieję, że kiedyś się wyjaśni.
Być może to nie było tak,że ktoś wywiózł ja nieżywą do lasu. Może była przetrzymywana w pobliżu i udało jej się uciec ? Może była czymś nafaszerowana i nie dała rady uciec dalej i np skonała w tym lesie? Straszne to ....
Za każdym razem jak szlam na randkę z internetu wysypałam koleżance zdjęcie tablic rejestracyjnych auta i pisałam jej gdzie aktualnie jestem. Na początku się ze mnie śmiała, ale z czasem zrozumiała,że to wcale nie było głupie.. w tych czasach, a są co raz to gorsze trzeba uważać na wszystko i wszystkich..
Ja jako weteranka internetowych randek mogę powiedzieć że zawsze pokazywałam zdjęcie faceta z którym się umawiam moim koleżankom i przede wszystkim mówiłam otwarcie, że chce się spotkać w zatłoczonym miejscu z CCTV. Zawsze próbowałam to ubrać w żart aby druga osoba nie poczuła się urażona ale również taki zabieg myślę że spowodowałby że potencjalny psychopata zastanowilby się dwa razy przed podjęciem decyzji.
Bardzo szanuję to, że postanowiłaś podzielić się z nami historią ze swojego życia w kontekście tej sprawy. Myślę, że dla wielu osób ta opowieść będzie przestrogą w kontaktach internetowych i będą oni bardziej uważać na to, z kim i czym się dzielą w Internecie, zwłaszcza z uwagi na to, że wiele osób w wieku podobnym wiekowi Kasi słucha Twoich podcastów. Pozdrawiam ;)
Po co były potrzebne jej aż 3 torebki ? Wpadła do domu by się odświeżyć i popełnić samobójstwo? Wygląda to na zwabienie pod pozorem np sesji zdjęciowej ( torebki jako dodatki) brak ubrań ( rekwizyty zapewnia fotograf lub osoba zainteresowana) przetrzymywanie gdzieś. Dla mnie to nie jest samobójstwo. ...ale to moje zdanie.
Ja właśnie zawsze mówię gdzie jestem... Rodzice nauczyli mnie, żeby zawsze się "meldować" wychodzę, to chłopak wie że wychodzę, nawet na te 5 minut. Idę do auta, jadę, dojeżdżam, pisze że dojechałam...🤔 dla choćby samego poczucia bezpieczeństwa. U nas w rodzinie to normalne.
Podejrzewam, że chodziło o jakiegoś mężczyznę. Ja też miałam taki okres, gdzie spotykałam się z wieloma mężczyznami, często jeździłam do nich do domu, czy szlam na jakaś imprezę typu sylwester - do obcych ludzi. Nikomu nie podawałam ich danych, adresów. Dziś już bym tak nie zrobiła, ale człowiek młody to i nie myśli za bardzo czasem…
To dziewczyna z mojego miasta, w którym mieszkałam, gdy zaginęła. Znałam ją z widzenia z pierogarni. Piękna była. Pierwsze wersje były takie, że uciekła z domu. A, gdy odnaleziono jej ciało, że popełniła samobójstwo. potem wyprowadziłam się z Sieradza i nie śledziłam tej sprawy. Dziękuję za ten materiał.
@@elapiolunowska1059 no właśnie dlatego myślę, że nie spełnila swoich marzeń, nie udało jej się. Jest wiele pięknych dziewczyn i co z tego. Nie należy zbyt dużej wagi przywiązywać do urody bo można się bardzo rozczarować życiem.
Przyjaciółka Kasi wspomina o znajomym z Wrocławia, którego poznała Kasia i jej wcześniejszej wizycie w tym mieście. Ona znała swojego oprawcę już wcześniej. Dzień kiedy miała pojechać do Zduńskiej Woli, znajomi rozpoznają Kasie na dworcu i w przebiegu spotkania wychodzi , że kieruje się do Wrocławia. Mogła zachowywać się dziwnie bo sama stresowała się wizją wyjazdu w sekrecie do obcego miasta , do osoby którą znała w głównej mierze z Internetu, choć spotkali się już wcześniej. Kim był ten mężczyzna ? Przyjaciółka wspomina, o starszym od niej mężczyźnie. Jak dla mnie to, że ta informacja nie dociera to nikogo z jej najbliższego otoczenia świadczy o tym, że tego rodzaju relacja mogłaby być społecznie oceniona jako niestosowna. Może był to człowiek dużo starszy lub żonaty. Nie jest wspomniane jakim środkiem komunikacyjnym Kasia wraca do Sieradza. Być może została podrzucona przez oprawcę, który czeka gdzieś w pobliżu na jej powrót. Choć to tylko przypuszczenie. Wróciła do domu i zabiera bardzo osobliwy zestaw rzeczy. Aż 3 torebki , okulary. Nie widać jakiś dużych bagaży. Kiedy realnie ktokolwiek z Nas zabiera takie akcesoria na jednorazowe wyjście ? Raczej sytuacja się nie zdarza. Jedyne co przychodzi mi na myśl to akcesoria do sesji zdjęciowej w trakcie, której zaplanowane jest kilka outfitów. Ciało Kasi zostaje zlokalizowane w okolicy Wrocławia. Miejsce nie jest przypadkowe i ma bezpośredni związek z oprawcą Kasi. Zarówno Wrocław , który jest prawdopodobnym miejscem , które oprawca dobrze zna lub miejsce , w którym zamieszkiwał . Podobnie jak wieś gdzie zostają odnalezione zwłoki Kasi. Tak trudno dostępny teren musiał być dobrze znany osobie , która te zwłoki tam przetransportowała. Nie potwierdzono , żeby pojechała środkiem komunikacji miejskiej. Istnieje przypuszczenie , że oprawca czekał na nią w aucie aż ta pójdzie się ogarnąć i zabierze z sobą kilka rzeczy. Myślę , że kluczowym dowodem w sprawie byłoby odzyskanie rozmów z wszelkich portali i komunikatorów , na których dziewczyna logowała się w tamtym czasie. Być może znajomość ta wywodziła się z modnych w tamtym okresie portali dedykowanych dla „fotografów i modelek” być może z portali randkowych. Nie ulega wątpliwości , że Kasia ukrywała tą znajomość. O czym mogą świadczyć słowa przyjaciółki, dziwne zachowanie na dworcu, czy fakt że po przyjeździe do Wrocławia wyłączyła telefon. Widziała się z tą osobą kilkukrotnie na żywo co mówi mniej więcej tyle , że dążyła do tych spotkań nie był to jakiś typowy catfish, który na miejscu okazuje się kimś kim nie jest. W trakcie śledztwa ustalona , że data śmierci przypadała w znaczącym odstępie czasu od daty zaginięcia. Co działo się w tamtym czasie ? Jeżeli istnieje tylko jedno wyjaśnienie , że faktycznie istniał odstęp czasu to Kasia musiała być przetrzymywana wbrew swojej woli. Nie korzystała ze swojego telefonu, zostawiła swoje wszystkie rzeczy , dokumenty , swoje sprawy i troski, którym poświęciła całe minione lata i wyszła tak o - jakby na chwilę na czas trwania sesji zdjęciowej. W odróżnieniu od poprzedniego dnia nie informując nawet o planach wyjazdowych. Bo pewnie nie miała takowych. Rzeczy znalezione na miejscu odkrycia zwłok były dokładnie tymi samymi, które zabrała z domu. Nie chcę wprawiać nikogo w złe samopoczucie ale dziwię się postawie rodziny , która przyjęła do wiadomości oficjalny scenariusz , który zwyczajnie w świecie nie ma najmniejszego sensu. Wprawdzie nic Kasi już życia nie przywróci ale osoba odpowiedzialna za jej śmierć powinna ponieść konsekwencje swojego czynu. Dziwię się , że w dobie FB, rozwoju technologicznego i inwigilacji internetowej. Dane zostały określone mianem utraconych. I jedyne dane jakie posiadamy to nagrania zabezpieczone z monitoringu oraz logowanie telefonu w drodze do Wrocławia lub już na miejscu. Bardzo przykra sprawa, która nie da mi spokoju. Liczę na to, że ktoś jeszcze powróci do analizowania materiału dowodowego i rzuci na tą sprawę trochę nowego światła
Mając 16 lat, pisałam z człowiekiem, którego po pewnym czasie prześledziłam w mediach społecznościowych i okazało się, że ma dziewczynę w swojej miejscowości, a także spotyka się z inną na boku. Miałam być trzecia, ale na szczęście rozeszło się po kościach i nawet do spotkania nie doszło :D To było ponad 10 lat temu, ale jak słyszę o internetowych znajomościach, zawsze mi się to przypomina ;)
Naprawdę poruszyła mnie tragiczna historia Kasi . Bardzo fajnie Justyno z Twej strony ,że uczulasz i ostrzegasz ludzi na sytuacje ,które mogą ich zastać w życiu . Chwała Ci za to ...
Przeczytalam Twoj blog..i wysluchalam jak zawsze Twojej tutaj historii ...i powiem ze jestem przerazona ,jak w tych czasach " jest łatwy dostep do oszukiwania i manipulowania ludzmi" usiada przed laptopami ... Kiedys moze tez byly takie historie ,ale bylo ciezko,trzeba bylo poznac kogos realnie by w ogole mozna manipulowac inna osoba ..Teraz w czasach internetu mozesz byc kazdym i ciezko pozniej jest dotrzec do sedna tych znajomosci ,kto to byl ,albo kim byl ...Przerazajace ,ale zarazem dobrze ze przestwiasz te historie bo moze uchronia innych ..pozdrawiam Cie bardzo serdecznie ..Twoja fanka podkastow ..💓
Z racji tego że sprawy kryminalne "kręcą" mnie od bardzo, bardzo wielu lat te wszystkie historie opowiadane na YT są mi znane. Jednak Twój kanał Justyno najbardziej przypadł mi do gustu. Świetnie się do tego nadajesz 😉
Muszę się przyznać ze podziwiam Cię za prace włożona i jakość nagrań, ale tak naprawdę to słucham Twojego głosu , który działa na mnie niezwykle kojąco. Wolałabym nie słuchać o tych wszystkich zbrodniach, cierpieniu i kłamstwach, ale staram się nie przejmować okrutna treścią, tylko słuchać melodii twojego głosu. Jesteś niezwykła osoba która potrafi stworzyć szczególna atmosferę pochłaniająca słuchacza. Dziękuje
Bardzo przemawia do mnie teoria, że była w potajemnym związku, o którym nie chciala/nie mogła nikomu powiedzieć. Zastanawia mnie też kilka kwestii: 1.logowania telefonu i czy został on odnaleziony 2.monitoring we Wrocławiu od dworca przez rynek, główne miasto (mieszkałam jakiś czas tam i wiem, że miasto jest wręcz naszpikowane kamerami) 3.czy faktycznie pieniądze zarobione szły na korepetycje, czy jest opcja, ze potajemnie jeździła tam wcześniej 4.przez te 2mce musiała być przez kogoś utrzymywana, karmiona, ubierana (tu kwestia jaka odzież była w lesie) Strasznie smutna sprawa... Odnośnie historii, która się podzieliłaś to czy możesz zdradzić, czy wspomniana Kasię vel Marcin pochodziła z Trójmiasta? (wskazany link niestety mi nie działa, wyskakują alerty bezpieczeństwa). Moja niegdyś dobra koleżanka przeżyła coś podobnego, pozwolę sobie do Ciebie napisać prywatna wiadomość w tym temacie, ale imię i prawdopodobnie przyczyna ta sama. Aż mnie poraziło jak to usłyszałam, a działo się to mniej więcej w 2010 jeśli pamięć nie zawodzi :(
albo porwanie w celu swiadczenia przez nia uslug panom. Moze faktycznie ktos ja zlapal na zwiazek, ale potem taktyka sie zmienila gdy juz zostala zlapana.
@Iwona Domagała Z tymi 4 miesiącami to mógł się patolog pomylić. To były miesiące letnie i jesienne. Wtedy jest różna pogoda i różnie rozkłada się ciało. Truciznę wykryje się w ciele, a ciało było mocno rozłożone.
Poruszyłaś bardzo ważny aspekt relacji w internecie. Ratowałem kiedyś z opresji znajomą, która została tak zmanipulowana, że przestały działać jakiekolwiek argumenty. Na szczęście udało mi się ustalić kto był po drugiej stronie i stosują formę prowokacji, odczarować sytuację. Ale to też dzięki czujności rodziców i brata znajomej.
@@JustynaMazur W historii Edyty najgorsze było to, że ona się ze swoim związkiem wcale nie kryła, w pracy nawet otwarcie mówiła o kwotach, które oszust z niej wyciągał. A nikomu patrzącemu z zewnątrz chłodnym okiem żadna lampka ostrzegawcza się nie zapaliła.
@@melomankapl8756 No co Ty? Nie pisz tak bo to niesprawiedliwe wobec rodziny. Matka prosiła, błagała tłumaczyła. Do Edyty nic nie docierało. Śmiała się z mamy, że się 997 naoglądała i wszędzie widzi zło.
Ja już nie dałem rady odkręcić manipulacji. Dzieliła nas odległość a manipulowała tą odobą najbliższa rodzina. Nawet jak się zorientowałem i powiedziałem co myślę , wszystko zostało użyte przeciwko mnie.
Dziękuję za podcast, nie słyszałam o tej sprawie. Nie dostała się na studia, nierealne okazało się zostanie modelką. Serio nie miała powodów, by popełnić samobójstwo? Albo przynajmniej chcieć na chwilę uciec od rzeczywistości, a po drodze może coś się wydarzyło? Taka młoda kobieta, mogła się złamać i nie myśleć racjonalnie... Bardzo smutne, osobiście nie wierzę w jakąś długą znajomość internetową i wyjazd, by się spotkać z tym kimś, chyba że miało to charakter zawodowy.
Żyłam tą sprawą, kiedy dziewczyny szukano. Sieradz jest blisko mojego rodzinnego miasta. Cały czas wierzyłam, że się znajdzie żywa. Bardzo smutna sprawa :-(
Byłam w szoku kiedy usłyszałam, że Kasię znaleziono dosłownie w następnej miejscowości od mojego domu. Jeździłam do Pasikurowic przez kilka lat do kościoła i do teraz ciągle odbieram tam przesyłki w paczkomacie. To mi po prostu przypomniało o tym, że to jednak jest prawda, to jest rzeczywistość. Takie rzeczy się dzieją i to dosłownie drzwii obok.
Ja, na drugie imię mająca Kasia, 184 cm wzrostu, po stomatologii na którą również nie dostałam się za pierwszym razem i stawiająca mini kroczki w modelingu - też pojechałam w podobnym czasie do Wrocławia, mówiąc rodzicom, że wybieram się do koleżanki. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo ta historia mnie dotknęła i jak mocno się z nią identyfikuję… dopiero po latach dotarło do mnie jak tragicznie mogło się to skończyć…
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej sprawie, dlatego tym bardziej cieszę się, że zdecydowałaś się przedstawić ją na swoim kanale i przy okazji podzielić się własnymi doświdczeniami/przemyśleniami. Bardzo smutna historia, a najsmutniejsze jest chyba to, że do tej pory nie doczekała się rozwiązania... Może kiedyś zajmie się nią Archiwum X? Mam ogromną nadzieję! Bardzo zapadły mi w pamięć Twoje słowa odnośnie brata Kasi, który poświęcał praktycznie cały swój czas i energię na poszukiwania siostry. Cudowne jest też to, że tylu w sumie obcych ludzi, również zaangażowało się w poszukiwania i poświęcało swój czas, żeby właśnie pobiec szybko w jakieś miejsce i sprawdzić dany trop. To naprawdę przywraca wiarę w społeczeństwo. Myślę również, że Twoje przemyślenia odnośnie tego, co mogło spotkać Kasię są bardzo trafne. Po wysłuchaniu całej tej sprawy skłaniam się właśnie ku temu, że Kasia poznała kogoś, być może przez internet, i ta osoba zrobiła jej krzywdę. Mam nadzieję, że kiedyś dowiemy się jaka jest prawda o śmierci tej dziewczyny. Pozdrawiam i czekam na kolejny materiał :)
Moja serdeczna koleżanka z rocznika maturalnego 2010. Serdeczna, wesoła i oddana. Ja chodziłem do Mat Fiz ona do Biol CHem. Nikt mi nie przetłumaczy ,że popełniła samobójstwo. Jeżeli panowie Policjanci tak stwierdzili ,to za przeproszeniem składamy się na pensję dla bandy durni.
Wiktor, jak myślisz, co mogło się stać? Dla mnie to wszystko to zagadka, co takiego musiała przemyśleć, coś się musiało wydarzyć już przed zaginięciem. To, że zabrała 3 torebki ze sobą, to może do zdjęć na sesje zdjęciową do Wrocławia... Moim zdaniem była później przetrzymywana, bo nie było z nią kontaktu 😢Smutna i tajemnicza historia
Straszna historia, przykre to strasznie że pewnie nigdy nie dowiemy się, co się tak naprawdę stało z Kasią. Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią! Ja w tamtych latach poznałam wiele osób przez Internet. Nigdy tego nie ukrywałam, ale też szczególnie się nie chwaliłam, nie przestrzegałam zasad, których przestrzegałabym teraz. Poznałam całą masę świetnych ludzi, z wieloma mam nadal kontakt i nic się nigdy nie stało, ale było to bardzo lekkomyślne. Lata później, w czasach tinderowych już bardziej uważałam.
No... teraz jestem bardzo wystraszona. Mam teraz chłopaka którego poznałam przez internet i mieszka w Maryland a ja w Connecticut, Stany Zjednoczone... odwiedził mnie w ten weekend i nic nie powiedziałam nikomu że będę w jego pokoju hotelowym. Lubi mnie trochę kontrolować i nie chce bym rozmawiała z żadnym nowym mężczyzną i nie chce bym się spotykała z moimi znajomymi... ignoruje to a mało moich znajomych go lubi... Bardzo tez podobało mu się jak przechodził przez mój telefon i czytał wszystkie moje wiadomości i kazał zablokować mi wielu moich dobrych znajomych i z internetu i tych z którymi znam się z uniwersytetu... straszy mnie.. że się zabije jeżeli z nim zerwę. Dziękuje za ten materiał. Już wiem co powinnam zrobić i już nie ignorować żadnych jego czerwonych flag.
Bardzo dobrze, że mówisz Justyno o tym co Cię spotkało. I ostrzegasz. Dziewczyny bardzo często podejmują ryzykowne zachowania.. co widzę również po wpisach tutaj. Przeraża mnie to, że nie zachowują środków ostrożności. Moja przyjaciółka też miała takie lekkomyślne podejście i bardzo ją za to rugałam. Wsiadała do auta z ledwo znaną sobie osobą/facetem i nikomu o tym nie mówiła. Zaproponowałam jej, że jeśli nie chce nikomu mówić to niech mówi mi. Poda imię faceta, jego nr telefonu, wyśle zdjęcie nr tablic rejestracyjnych. I niech uprzedzi faceta, że jej przyjaciółka wie o ich spotkaniu i zna markę i nr rejestracyjny samochodu. I że czekam na wiadomości od niej telefoniczne a nie SMS, że wszystko u niej ok. To mogło ją uchronić przed niecnymi planami, jeśli takowe by osobnik miał. Wystraszylby się taki, że nie jest anonimowy. Błagam Was dziewczyny bądźcie ostrożne 🙏
Justyna! Super, że opowiedziałaś o swoich doświadczeniach i wiedz, że nie tylko Ty jedna byłaś taka "naiwna" jak słuchałam Twojej historii widziałam siebie. Wielka miłość przez internet, nieprzespane noce, balansowanie na krawędzi załamania nerwowego, bo nie dotarł na spotkanie, ponieważ "wylądował w szpitalu". Trwało to dwa lata. Zatraciłam inne znajomości. Oczywiście okazało się, że była to dziewczyna. Z perspektywy czasu człowiek widzi wszystkie te łączące się w całość niepokojące komunikaty. Jednak w takiej sytuacji jest się absolutnie ślepym. Dlatego warto zwracać uwagę na naszych bliskich. Zastanowić się dlaczego ktoś właśnie wycofuje się z dotychczasowego życia towarzyskiego.
Jak dowiedziałaś się kim jest ta tajemnicza osoba z Internetu??? Mam za sobą podobną historię , w zasadzie nadal trwa... I próbowałam na różne sposoby dowiedzieć się kim jest , bezskutecznie
@@kasiakozzz3326 Pewnego dnia powiedzialam sobie, że już mam dość tej sytuacji, że albo upewnie się, że ten ktoś jest albo znajdę niepodwarzalny dowód na to, że to ściema. Wysylal(a?) mi rożne swoje zdjęcia oraz zdjęcia rodziny. Tylko ja akurat zawsze sprawdzam takie rzeczy przy kontaktach internetowych, więc przeszukiwałam google grafika tymi zdjęciami. Nigdy nic nie wyskoczyło. Ale tego dnia się udało. Znalazłam jakimś cudem profil tego chłopaka, pod którego się podszywała. Tym razem przeszukiwanie internetu obrazem pomogło. No i już nie bylo jak się wywinąć, pamiętam, że bylam już w takim stanie, że nawet przyniosło mi to ulgę, mimo że tak naprawdę wyszło na to, iż żyłam w kłamstwie ponad dwa lata.
O mój boże... Wielkim szokiem okazało się dla mnie zakończenie twojej historii, Justyna. Przeszłam przez dokładnie to samo!! IDENTYCZNA SYTUACJA mnie spotkała. Facet poznany w internecie okazał się być... kobietą udającą mężczyznę, co więcej była to również dziewczyna, która znałam wcześniej.
Ja również swojego czasu miałam taką znajomość internetowa. Były próby spotkania z kolesiem raz, drugi i nigdy nie wychodziło. Przy pierwszym spotkaniu gość nie dojechał bo podobno stał w ogromnym korku i nie było sensu żebym czekała na niego mimo, że nie miałam z tym problemu. Drugim razem popsuł mu się samochód. Ogólnie dziwny był niesamowicie. Spędzał noce w lesie lub płynął kajakiem na jakąś wysepke na Wiśle i tam spędzał noc w namiocie. Ogólnie urzędnik Państwowy (zweryfikowałam tę informację). Po tych dwóch próbach spotkan, z których nic nie wyszło, nadal dzwonił, obiecywał złote góry po czym zniknął bez słowa. Na dzień dzisiejszy całe szczęście nie muszę już randkować, ale nie odważyłabym się już na taki krok jak poznawanie kogoś przez internet.. Jednak mimo wszystko w tamtym momencie poznałam też mnóstwo fajnych facetów, z którymi mam kontakt do dzisiaj i cenie sobie te znajomości :)
Jak tylko zobaczyłam miniaturkę od razu przypomniało mi się imię i nazwisko Kasi. Pamiętam te sprawe, byłam wtedy na studiach i we Wrocławiu było o niej głośno.
Takie rzeczy i takie doswiadczenia powinny byc przedstawiane nastolatkom. Ku przestrodze, bo jak nam rodzic, czy nauczyciel cos tam mowi, bez przykladu, to nam sie wydaje, ze co oni tam wiedza. A nawet jak opowiadaja cos, to akcja dzieje sie zbyt dawno i nam sie wydaje, ze w dzisiejszych czasach to nie mozliwe, albo, ze nas sciemniaja.
Niestety internetowa znajomość to bardzo możliwy scenariusz. Moja koleżanka z pracy (wydawałoby się że bardzo rozsądna) poznała przez internet faceta z innego kontynentu, pisze z nim od kilku miesięcy i jest zakochana po uszy. Koleś nie chce rozmawiać przez kamerkę bo uwaga WSTYDZI SIE. Widziała jedynie jego zdjęcia i filmiki które jej wysyła. Planuje spotkać się z nim za granicą 🤦 nic do niej nie przemawia.
Ja poznałam męża przez Internet. Byłam ostrożna, pierwszy raz spotkanie odbyło się w miejscu mi znanym i pełnym innych ludzi. Tak, więc można znaleźć szczęście przez Internet, ale trzeba być rozsądnym.
Podaj jej link do tego materiału i do filmu o Edycie Wieczorek, może będzie bardziej ostrożna? Swoją drogą tyle się teraz czyta o oszustach matrymonialnych, wielu z nich to potencjalnie niebezpieczni psychopaci. Dziwi mnie, że kobiety jeszcze potrafią być tak naiwne 🤷♀️ Jeżeli facet nie chce pokazać się na kamerce i kluczy od początku, to koleżance powinny zapalić się lampki ostrzegawcze. Powodzenia!
@@aaaniaaa10 ja dokładnie tak samo jak Ty poznałam męża przez internet ale już nie mogę powiedzieć że byłam ostrożna. Spotkałam się z nim w środku nocy w centrum Warszawy po kilku minutach pisania.... Sama sobie się dziwię jak głupia musiałam być!! 🙆 miałam szczęście że trafiłam na niego a nie na jakiegoś psychopatę
@@emiliakwapisz6875 myślę że wielu tragedii możnaby uniknać lub przynajmniej łatwiej byłoby znaleźć sprawcę gdyby ludzie częściej ze sobą rozmawiali. Wystarczy powiedzieć prawdę rodzicom,rodzeństwu, znajomym. Już nie jedna osoba wyszła niby do koleżanki do której nigdy nie dotarła bo wybrala się w inne miejsce.
@@truskawkowawiosna2918 i tu bije ci brawo za to co napisałaś ,brak komunikacji i to dobrej pomiędzy członkami rodziny i to mieszkającymi od tym samym dachem jest najgorszą możliwą rzeczą
We Wrocławiu jest zalew fejk „artystów „ fotografów . Są specjalne fora gdzie nagrzane na modeling dziewczyny piszą swoje wymiary , podają zdjęcia by budować swoje portfolia , a jakiś Lolek umawia się na sesje , nierzadko w bieliźnie lub o tematyce fetyszu stopek ...
Ja też zawarłam taka internetową znojomość ale nigdy jej nie ukrywałam. Moja rodzina poznała tego chłopaka , dla niego wprowadziłam się do innego miasta. Mimo że nie okazał się żadnym "złym" człowiekiem to i tak moje rozczarowanie nim i tym co mi opowiadał o sobie i swoim życiu nie miało odniesienia w już wspólnym życiu i po nie całym pół roku rozstaliśmy się. Jestem mu trochę wdzięczna bo dzięki niemu zmieniłam swoje życie ale to było bardzo ryzykowne posunięcie po bardzo krótkiej znajomości i dziś mogłoby mnie tu nie być. Nie polecam , dziś z perpektywy 4 lat bym tak nie postąpiła i jak mówi też Justyna i u mnie był gorszy czas po rozstaniu się w wieloletniego związku i problemach rodzinnych . Nie dajcie się zwieść bo nigdy nie wiecie kto może siedzieć po "drugiej stronie monitora".
Przecież jak poznajesz kogoś face to face to też bardzo często ta osoba serwuje nam zupełnie wymuskany obraz siebie samej, a praktyka weryfikuje (oby czym prędzej). Zawieść się można na człowieku niezależnie gdzie się go poznało. W moim otoczeniu są już trzy małżeństwa, gdzie poznali się w sieci i świetnie się dogadują. Nie ma zasady.
Miałam 22 lata i spotkałam się z facetem z internetu. To była moja pierwsza i jedyna randka, zawiodłam się i obiecałam sobie że już nigdy nie będę szukać kogoś online.
Moim zdaniem spotkała na swojej drodze kogoś, kto zrobił jej krzywdę. Jej rodzina musiała przejść przez piekło szukając Kasi i czekając aż wróci. Smutna historia. Niech będzie przestrogą dla nas wszystkich.
Zaczęłabym od fotografa który zrobił jej sesje.... To często pierwszy trop... Siatka... Współpraca... Wystawianie dziewczyn... Ktoś mógł jej n a opowiadać ze zaczynając karierę trzeba wejść w pewne kregi, zrobić komuś dobrze itp....
tak ale poraz kolejny dziwi mnie ze policja nie mogla odzyskac usuniętych danych, przeciez to 2011 r juz były mozliwości odzyskania danych z serwerów, były możliwości przeszukania wyszukiwarki internetowej, sprawdzenia wiadomosci sms. Wydaje mi sie ze kolejny raz policja dała ciała. Kasia interesowała się modelingiem, zatem masz rację istnieje duze prawdopodobieństwo ze do Wrocławia pojechała być moze na sesję zdjęciową. Ten, który zrobił jej krzywdę jest nadal na wolności. Straszne. Moje wyrazy współczucia dla bliskich Kasi.
@@janekovalsky3050 też tak myślę że Kasię ktoś wciągnął w jakies bagno. Niestety już tyle czasu minęło od tej sprawy że pewnie nawet archiwum X nie da rady wyjaśnić co stało się Kasi. Serdecznie pozdrawiam
Moze sladem jest zawracanie do domu? Wracala do domu moze by zmienic ciuchy na inne do potrzeby sesji czy jakis zdjec. Moze jakas bielizna? Kasia z pewnoscia nie wyskoczyłaby do galerii handlowej po nowy ciuch bo nie miala na to kasy. Mogla wracac sie po to do domu. A rodzicom moze nie powiedziala no nie chciala zapeszac? Ja tez o projektach zadowodych nie mówię nigdy za wczesnie bo obawiam sie ze cos moze pojsc nie tak po drodze(klient sie rozmysli itp-dopiero praktycznie biorąc sie do pracy wspominam znajomym ze cos nowego robie) lub i rodzice mogli midc negatywny stosunek do "moddelingu" (wez sie za nauke, skup sie na tym i yamtym-modelka tocnie zawod itp) stad moze owiana tajemnica wycieczki. Moze ktos jej naobiecywal niewiadomo czego ale kazal zachowac dyskrecje(duzy projekt itp).... Warto byloby przeswietlic typa fotografa czy wczesniej lub i pozniej nie mial nic na sumieniu
Cześć, uwielbiam słuchać twoich podcastów. Proponuję w przyszłości zrobić odcinek na temat zaginięcia i śmierci Krzysztofa Olewnika. Jest to bardzo zawiła sprawa w której udział brały służby.
przykra sprawa. nie wierzę w jej samobojstwo. Teoria znajomości internetowej jest bardzo mozliwa. Współczuję rodzinie Kasi bardzo. Juz sam fakt straty córki jest okropny, a tutaj dochodzi jeszcze ta niewiedza co się z nią stało, czy ktoś ja skrzywdził. oraz myśli że jeżeli ktoś ja skrzywdził to nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. Ta rodzina nigdy nie zazna spokoju :(
Ciekawostką do historii Justyny jest fakt, ze Ula Olszowska tez wspominała w redakcji o jakimś chłopaku Marcinie. A przynajmniej tak wynika z materiałów zamieszczonych w internecie. Imię popularne, prawdopodobnie może to nie znaczyć nic - ale jednak lata podobne - 2009/2011?
Oprócz wyczyszczenia komputera nie ma żadnych dowodów, że to była znajomość internetowa. Równie dobrze mogła poznać kogoś w realu lub wplatac się w inna paskudna sytuację, która zakończyła się samobójstwem lub zabójstwem
Mieszkalam tam rok prawie .nawet edukacje wyzsza zaczelam.pracowalam tez w malym barze mlecznym.to miasto wydalo mi sie dziwnie wilkie i mroczne wiec przeprowadzilam sie do Wiednia.Tu czuje sie o wiele wiele lepiej.Nawet corki tu dwie urodzilam i juz dorosle prawie na Studia sie wybraly😑🙋♀️
Bardzo mnie poruszyła ta sprawa. Sieradz jest bliski mojemu sercu, dosyć często bywałam tam w tamtych latach. W pierogarni w Sieradzu byłam raz. Późną wiosną 2011. Dziwnie mi, gdy pomyślę, że mogłam z Kasią się zetknąć, tak krótko przed jej zaginięciem...
Gdy zobaczyłam zdjęcie Kasi, aż przeszły mi ciarki. Pamiętam tą historię. Mieszkałam w Zduńskiej Woli i pamiętam jak całe miasto wywieszone było w plakatach z twarzą Kasi i ile osób było zaangażowanych w poszukiwania. Historia jest nauczką dla młodych dziewczyn, aby nie ufać wszystkim ludziom w internecie i być bardzo ostrożnym przed spotkaniem z obcą osobą.
To była sprawa, która zaangażowała większość sieradzan do działania. Mobilizacja była ogromna. Bardzo rzetelnie przedstawiłaś tą historię. Od siebie dodam jedynie, że jedną z informacji jakie otrzymaliśmy po odnalezieniu zwłok była taka, że ciało zostało rozszarpane przez zwierzęta. Nie wiem, na ile jest to prawdą, ale w sumie nie byłoby to dziwne, choć nie wykluczało pierwotnej przyczyny śmierci. Osobiście skłaniam się ku Twoim końcowym rozważanianiom i uważam, że sprawą naszej Kasi powinno się zająć Archiwum X.
Też kiedyś przeżyłam taki 'związek' internetowy, z osobą z dalekiej zagranicy. Trwał on 8 lat, zaczął się w momencie, kiedy byłam nieświadoma, młoda, zagubiona w swoim realnym życiu. Po kilku latach, zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak, ale nigdy nie umiałam tego skończyć, można powiedzieć, że dorosłam z tą osobą, teraz jestem bardziej ostrożna i uważna... Wtedy nikt o nim nie wiedział przez te wszystkie lata, a ponad rok temu po poznaniu chłopaka z internetu każda bliska osoba się o nim dowiedziała, on sam tego chciał, ale też dlatego, żebym czuła, że to się dzieje na prawdę, że to nie jest tylko moja tajemnica i jakiś odrębny świat.
O Małgosi Szabatowskiej są podcasty na kanałach "Zanim zaśniesz" oraz "Lupus in fabula". Dobrze zrobione ale w wersji Justyny zawsze bardzo chętnie bym też posluchala.
@@wg5976 ten Wrocław to jest jakies siedlisko zla. A to naganiacze, a to kluby w ktorych ktos przepada bez wiesci i odnajduje sie w rzece, a to wreszcie slaba działalność operacyjna policji (byl taki reportaż o molestowaniu, ktore zgłoszone w czerwcu do wrzesnia nie doczekało sie zadnych dzialan az sprawca sie ulotnił), czy nawet okrutna pomylka Tomka Komendy - tes Wrocław!
Pamiętam ta sprawe, ta oraz rok wcześniej zaginięcie Iwony Wieczorek, pamiętam że te sprawy były bardzo medialne, cała Polska ich szukała, a obie były wtedy moimi rówieśniczkami... Ale co do tej sprawy, jest strasznie dziwna. Kasia wykasowała wszystkie swoje rozmowy online - napewno miała coś do ukrycia, czy może ktoś kazał jej to zrobić? Kłamie też co do miejsca, w które się udaje, z premedytacją zaciera wszelkie możliwe sposoby dotarcia do celu jej wizyty we Wrocławiu. Oprócz tego wpada kilka razy do domu w międzyczasie, z Wrocławia do Sieradza jest ok 150 km, kto by jechał tyle komunikacja, ryzykował zdemaskowanie, wydawał na bilet, po to żeby się przebrać? Ona musiała pojechać do domu po coś innego, coś co było potrzebne na tyle, że osoba która ściągnęła ja do Wrocławia pozwoliła jej na to. Oszczędności? Dokumenty? Usuwanie z twardego dysku PC jakichś informacji? Jak dla mnie ona padła ofiarą jakiejś internetowej znajomości, może jakiś socjopata, który już na etapie rozmów online mógł ją nieźle urobic. Pojechała do Wrocławia spotkać się z nim, nie zabrała nic na zmianę, więc może na miejscu dopiero ktoś prośbą lub groźba nakłonił ją żeby została, a te wyjazdy do Sieradza - osoby pod wpływem toksycznego partnera są w stanie kłamać nawet rodzinie w żywe oczy, że nic się nie dzieje i mają tysiąc szans na ucieczke, ale są tak zmanipulowane, że wrócą. Możliwe że ten ktoś sam tam ja zawiózł. A może jakaś sekta? Najmniej prawdopodobne wydaja mi się handel ludźmi czy dom publiczny, Kasia była bardzo atrakcyjna i byłaby świetnym łupem, ale zdecydowanie wywieźliby ją gdzieś dalej, cała polska jej szukała wtedy,jakis klient nawet by rozpoznał. Jakoś nie chce mi się wierzyć w samobójstwo w tym wypadku.
Pamiętam tę sprawę bardzo dobrze, wszędzie były plakaty, należałam też do wspomnianej grupy. Bardzo przeżywałyśmy to z koleżankami że studiów, Kasia była chyba nasza rówieśniczką.
Wszystkie twoje odcinki widziałam - słyszałam.... Też jestem Justyna i też mam inne wnętrze. Pozdrawiam i ściskam mocno, a to nijak ma się do podcastów, po prostu Cie polubiłam... Jak człowiek CZŁOWIEKA. Buziaki
Faktycznie dziwna sprawa. Cytaty, które zostawia na FB świadczą o jej wrażliwości, ale też o cierpieniu i samotności. Usunięcie informacji z komputera sugeruje tajemnicę. To może wskazywać na fakt, że poznała kogoś przez internet, albo przynajmniej, że znajdowały się tam szczegółowe informacje dotyczące tego gdzie się udaje i z kim - i chce to zachować tylko dla siebie. Może chodzi o potajemny związek albo o nie do końca legalny lub społecznie akceptowalny czyn. Najbardziej jednak zastanawiające jest znalezienie (porzuconego) ciała wraz z dokumentami potwierdzającymi tożsamość. To raczej wskazuje albo na samobójstwo albo na przypadkowość zbrodni lub sprawcę, który nie znał ofiary. Bo jeśli przyjmiemy, że to znajomy, to nawet jeśli dziewczyna zarzeka się, że informacje z komputera usunęła, skąd ta pewność u sprawcy? Powiedzmy, że dziewczyna umawia się z kimś, jedzie do Wrocławia, spędza u kogoś noc. Wraca do domu. Ale czemu udaje się znów w to samo miejsce? Musi mieć przeświadczenie, że nie grozi jej niebezpieczeństwo, skoro tam wraca. W takim razie po co wraca do domu? Tylko po to, by się przebrać? Swoją drogą skoro są ubrania to można je przebadać - i otrzymać odpowiedzi na sporo pytań. Jeśli samowolnie chce zniknąć może to zrobić od razu, nie musi wracać do domu. Dlatego sądzę, musiała z domu potrzebować zabrać coś jeszcze. Albo wcale znikać nie chciała. Pytanie dlaczego w takim razie sprawca nie zaatakował od razu? Zwabił ponownie, przetrzymywał przez pewien czas, wykorzystywał, zabił, a potem porzucił (i to z torebką?) nie starając się ukryć ciała? Nic tu się nie klei...
Jak zawsze świetnie opowiedziana historia. Spośród tyłu podkastów kryminalnych, to na Twój zawsze czekam najbardziej. Sprawa ruszyła mnie tym bardziej, że ja też mam 184 wzrostu, byłyśmy z Kasią w tym samym wieku i czytaliśmy te same książki... Mam nadzieję, że kiedyś uda wyjaśnić się coś się z nią działo przez te dwa miesiące i w jaki sposób zakończyło się jej o wiele za krótkie życie. Pozdrawiam.
Od razu pomyślałam o takim rozwiązaniu jak Ty, z tego samego powodu, również miałam kiedyś taką sytuację. Tak samo ukrywałam wszystko przed spotkaniem, z tego powodu, ze nie widziałam nigdy jego zdjęcia, a wiedziałam jak zareaguje moje środowisko, wszyscy by chcieli zobaczyć jak wyglada a ja nawet nie będę mogła im go pokazać. Wiedziałam, ze to złe, ale byłam tak zaczarowana...
Myślę że na sprawy podobne do spraw Kasi, a właściwie na ofiary można spojrzeć jeszcze pod innym kątem.. nie tylko niskie poczucie własnej wartości. Należy mieć na uwadze że bardzo wiele osób ma zaburzenia ze spektrum autyzmu, zespół Aspergera.. i nie chodzi mi tutaj o osoby mocno zaburzone, które mają od najmłodszych lat orzeczenie czy uczyły się że wsparciem cienia. Nie bez powodu używa się określenia spektrum, gdyż właśnie jest ono bardzo szerokie od osoby bujającej się cały dzień nie nawiązującej kontaktu po lekkiego hmm dziwaka, wyalienowaną dziewczynę... I właśnie to może być częściowe wyjaśnienie czemu tak łatwo niektóre osoby zmanipulować. Jak wiemy osoby ze spektrum mają trudności w relacjach społecznych w odczytywaniu emocji, wyłapywaniu ironii, różnych dwuznaczności, subtelności.. jeśli osoba ma tylko delikatną postać zaburzeń może pracować normalnie, rozmawiać, spotykać się z rodziną, wieść w miarę normalne życie jest inteligentna ale społecznie niedomaga, więc można jej wmówić wszystko. Rodzina często nie wie, że coś jest nie tak, uważa że osoba jest cicha, ma swój świat, jest specyficzna...Moja koleżanka jest psychologiem i pomaga dorosłym i nastolatkom z tym zaburzeniem w postaci lekkiej i mówi że takich osób jest od groma.. uczą się, pracują, ale nie wiedzą jak zagadać z chlopakiem, jak się z kimś zapoznać o czym rozmawiać... Próbują więc w internecie, a tam są łatwym kąskiem dla wszelkiej maści świrów 🙄 Być może jakiś tam procent zaginięć, dziwnych związków dotyczy również takich osób
Zawsze daję znać jakiejś znajomej gdzie i z kim będę się widziała, wysyłam jak najwięcej informacji, oraz proszę o telefon po np. Godzinie od wyznaczonej godziny spotkania, żeby mogla sprawdzić czy wszystko ok. Natomiast bardzo mnie przeraża, bo piąte nie zabijaj jest 3 z kolei podcastem, którego słucham z tej tematyki i przeraża mnie to(nie robiłam statystyk), ale tak na oko, że bardzo dużo zaginięć i śmierci dotyczy kobiet i dzieci ;( ciarki mi przechodzą po plecach
Ja jak miałam 17 lat pojechałam pociągiem na drugi koniec polski spotkać się z chłopakiem z internetu z którym pisałam a nawet nie wiedziałam jak wyglada. Matce skłamalam, ze jadę do koleżanki. Na szczęście okazało się, ze to był chłopak w moim wieku, tak jak mówił a nie jakiś stary dziad czy morderca. Byłam głupia jak but! Gdyby cos mi się stało nikt by nie wiedział, gdzie jestem i z kim.
Samotne, szukające miłości osoby są podatne na manipulacje. Wierzymy w to, co chcemy wierzyć i naginamy prawdę. Dziewczyna naiwnie myślała, że jedzie po nowe życie, a spotkała ją śmierć
Jak sobie pomyślę ile razy ja wychodziłam z domu na spotkanie z facetem z Internetu,podczas gdy moi rodzice byli przekonani o tym, że będę u koleżanki....Teraz mam córkę. I przeraża mnie to. Oby była mądrzejsza od matki 🙂
Co prawda jestem gejem, ale potwierdzę słowa autorki. Sam miałem jeszcze bardziej akcje dziwne z ludźmi z internetu. Zwłaszcza jak byłem młody i naiwny. Trzeba uważać bo ludzie nawet na fb potrafią stworzyć tak wiarygodne fake konto, że jesteś przekonanym na 100procent, że to jest prawdziwa osoba. A na aplikacjach randkowych to już norma. Także uważajciw na siebie.
Czy nie sprawdzono kamer na dworcu we Wrocławiu? I co z jej komputerem, dane pewnie też jakiś specjalista potrafiłby odzyskać? Pomyślałam też że skoro się przebrała,i zostawila ciuchy z poprzedniego dnia, może było tam jakieś obce dna? 🙄
W czasach mojej młodości nie było internetu, ale różne niebezpieczne sytuacje też się zdarzały. Dziewczyny zawsze są narażone na niebezpieczeństwo, często jest to kwestia szczęścia lub jego brak.
Doceniam za przyklad z Pani życia, pani Justyno. Przeszly mnie ciary, bo doszlo do mnie, ze pare razy moglam wpakowac sie w bagno... Swietny podkast, smutna historia..
Chodziłem z Kasią do szkoły. Znałem ją dobrze. Ja byłem w Mat Fiz ,a ona w Biol Chem. Jeżeli ktoś z Panów Policjantów uważa ,że to było samobójstwo ,to niestety Prawda jest taka ,że składamy się na pensję dla bandy durniów. Nie ma takiej możliwości. To była świetna wesoła i oddana dziewczyna. Ktoś jej zrobił olbrzymią krzywdę.
Niestety depresja zazwyczaj wygląda inaczej niż można to zobaczyć np. w filmach. To są często ludzie bardzo towarzyscy i radośni, wydawałoby się kochający życie. Są tak pogodzeni i oswojeni ze swoim stanem, że wręcz wyznaczają sobie godziny na płacz, aby nie kolidował z obowiązkami/spotkaniami towarzyskimi. Widziałam wiele takich osób. Niektóre miały za sobą próby samobójcze, mimo że nikt by tego nie podejrzewał. Ale w przypadku Kasi samobójstwo nie ma za wiele sensu, jej ostatnie znane ruchy wskazywały raczej, że miała plany i chciała się z kimś spotkać. Trochę dziwne żeby jechała do Wrocławia, znalazła sobie miejsce na śmierć, wróciła do domu, ogarnęła się i pojechała tam z powrotem. No i ten czas od zaginięcia do śmierci. Ktoś musiał z nią być, bo gdyby musiała sama o siebie zadbać, np robić zakupy to ktoś by ją zauważył, przecież jej szukano, a ona była dość charakterystyczna.
Zauważcie ze Kasia zaginela tuz przed wynikami matur... zazwyczaj sa one 30 czerwca. Moze bala sie zawiezc rodzicow a wiedziala ze jej nie poszlo....? Czy to bylo juz te drugie podejscie? Sadzac po tym ze zdarzyla znalezc prace to siem twierdzic ze tak....:(
Justynko, lata niezawodnych Nokii. Miałam anoreksję i byłam baaaaardzo chuda i nikt się mną nie interesował z płci męskiej. Pewnego dnia napisał chłopak. . Byłam w niebo wzięta.. krótko i zwięzłe. Owy Marcin okazał się Chłopakiem mojej koleżanki. Chciał ja sprawdzić, bo go zdradzała i podłożył się mną. Miałam serce rozdarte. Dziękuje kochana, za kolejny odcinek. Postaram się Cię finansowo wesprzeć. Robisz KAWAŁ dobrej roboty 👌🏻
Czy w tej sprawie była brana również pod uwagę opcja, że Kasia do Wrocławia pojechała na sesję zdjęciową? To mogłoby tlumaczyć oszukanie rodziców co do destynacji. Sesja mogła okazać się np rozbierana itp. A jak wiemy takie sesje mają różne zakończenia, tym bardziej jeśli chodzi o młode i niedoświadczone życiem dziewczyny.
Pamiętam ten czas, gdy Kasia zaginęła. Nie znałam jej dobrze, ale miałyśmy wielu wspólnych znajomych, co poskutkowało wezwaniem mnie na przesłuchanie w tej sprawie.
Dziwne trochę: "nie znalam jej dobrze ale miałyśmy wiele wspólnych znajomych"
@@wg5976 Nie widzę w tym nic dziwnego: można mieć wielu wspólnych znajomych, np. chodząc przez lata do tej samej szkoły, chodząc do klasy z osobami, z którymi Kasia np. trenowała, czy spotykając się w gronie osób, które wspólnie znałyśmy, tak jak to miało miejsce na około 2 miesiące przed Kasi zaginięciem. A mimo tego nie utrzymywałyśmy jakoś bliższych kontaktów (jedno zdjęcie grupowe, parę zamienionych słów, czy komentarzy na FB) i to już wystarczyło policji, by mnie wezwać. Sieradz nie jest dużym miastem i nawet jak się ktoś dobrze nie zna, to często się dane osoby bez problemu kojarzy. Pozdrawiam
Dokładnie tak. Co w tym dziwnego? Chodziłem z nią do szkoły i była powszechnie znana i lubiana. Miała wielu znajomych.
@@wg5976 dziwne bo chyba przedawkowałeś/aś kryminały i coś normalne jest dla ciebie dziwne
Co do internetowych znajomych to różnie bywa. Natomiast ja w 1999r poznałam faceta który tak mnie oczarował że wyjechałam z nim nad morze na 17 dni. W domu nakłamałam rodzinie że jadę z koleżankami na wczasy. Miałam szczęście w nieszczęściu że "tylko" zostałam zgwałcona. Bałam się uciec od niego. W końcu mnie wypuścił bo mu się zbudziłam. Trauma została do tej pory
Jak sobie pomyślę jaka głupia byłam mając 19 lat to szok.Razem z koleżanką pojechałyśmy do Krynicy okłamując rodziców,że to wycieczka szkolna.Na miejsce dojechaliśmy o godz.19 zimową porą nie mając żadnego noclegu.Na ulicy zaczepiłyśmy jakiegoś faceta czy nie zna jakiejś stancji🤦.Dzięki Bogu,że był normalny ,znalazł nam pokój i nie miał złych zamiarów.Wydawało nam się wtedy,że jesteśmy takie odważne i szalone.🙊🙉🙈
🙈🙈🙈
Zawsze powtarzałam swoim dzieciom, że jestem po to, aby pomóc, i żeby nigdy nie bały się/wstydzić ,mówić o wszystkim. Takie zaufanie trzeba wypracować, nie być krytykiem, nie wpędzać w poczucie winy, nie histeryzować, nie dramatyzować,niczego nie wypominać, do nikogo nie porównywać, a przede wszystkim KOCHAĆ, mówić prawdę, nawet jeśli bywa bolesna, a w domu stworzyć taką atmosferę, żeby się kochało to miejsce, żeby chciało się w nim być, do niego wracać, za nim tęsknić, czuć się w nim bezpiecznie. Piszę to po to, bo sama wiem, jak bardzo jest ważne, by mieć oparcie w najbliższych. Ja, córka pijaka i schizofreniczki. Niewiele brakowało bym kiedyś, z braku tych wszystkich wymienionych rzeczy powyżej, sama bardzo źle skończyła.
Gratuluje Pani wlasnego rozwoju!
Dobrze ze tak twierdzisz bo moja mama jest innego zdania dom dla mnie to jest wiezienie ale na szczęście wyprowadziłam się do mojego chłopaka
Wszt zaczyna sie jeszcze wczesniej kiedy mama była bita w dzieciństwie przez ojca wszt przełozylo się na mnie
Zdaniem mamy dom = praca , posłuszeństwo pod każdym wzgl
Nie masz prawa wyjść gdziekolwiek
Żadnego chłopaka bo rodzina jest najważniejsza tylko i wyłącznie
Ubieraj sie tak jak chcę mama
Mogę tak wyliczać bez końca bo tego jest sporo
1 co mnie boli bardzo - dla niej nie znacze nic , jestem zerem niczym nie raz mi to pow i najgorsze ze przez 25 lat wierzyłam w to dp spt na swojej drodze kochającego czlowieka ktòry tak naprawde pokochał mnie , pokazał mi ze jednak jestem kimś nie zerem
@@blackwidow4177 Magdo, pracuj nad soba i nad swoja wartoscia, bo jestes tego warta! Dobrze, ze odcinasz toksyczne wiezi.
@@Magda_z_Lipska Tak dzięki mojej psycholog wiem ze moja mam no niestety jest toksyczna
Pracuje nad sb cały czas cialo wyrobione teraz dusza razem z moim ukochanym
@@blackwidow4177 takie zachowania u matki to osobowość narcystyczna z rysem socjopatycznym. Taki ktoś nie kocha nikogo, nawet własnych dzieci. Dzieci wykorzystuje aby je łamać i kontrolować. Kontrola, przemoc, krzywdzenie powoduje zadowolenie u takiego osobnika i jedyny najważniejszy cel egzystencji.
Będąc w jej wieku poznałam wielu mężczyzn przez internet. Wiele razy jechałam na drugi koniec Polski i nikt o tym nie wiedział z mojej rodziny. Teraz wspominając te czasy jestem w szoku, ze nigdy nic mi się nie stało. Dziewczyny nie ufajcie i szanujcie się
Pamietam te czasy. Tez jezdzilem i nic mi sie nie stało. Sa jednak ludzie ktorzy przyciagaja nieszczescia niezaleznie jak sie poznają.. A ta Justyna to ma chyba jakiś konik z tym demonizowaniem internetu. Tak przynajmniej sie wydaje po tylu materiałach. Przez internet to najgorsze byly wirusy romeo i julia zjadajace dane z dysku :)
w 2002 roku wsiadłam do pociągu jadącego do Poznania, skąď miałam jechać nad morze wraz z moim internetowym "kolegą" Michałem, którego twarzy nie zobaczylam przed spotkaniem (on mojej też nie). Pierwszy raz zobaczyliśmy się dopiero w pociągu - miałam szczęście, to było takie zauroczemie od pierwszego spotkania.. Ale moglo się skończyć inaczej. Nikt o moim wyjezdzie nie wiedzial(w sensie co gdzie z kim). Lekkomyslnie.
Moja przyjaciółka swego czasu przerobiła dziesiątki relacji damsko-męskich - rozpoczętych w klubie / pracy / sieci / na wyjeździe. I nie raz gdy opowiadała mi o tychże znajomościach, myślałam sobie w duchu, że musi mieć porządnego Anioła Stróża. Znając okoliczności tych spotkań, myślę że autentycznie miała ogromne szczęście - wystarczyłaby odrobina złej woli ze strony któregoś z jej "znajomych" by nigdy już nie wróciła do domu. Im więcej słucham historii kryminalnych, tym częściej mam ciarki na myśl, że spotykała się z tymi facetami w zupełnym odosobnieniu, ledwo ich znając - mieli wszelką sposobność by ją skrzywdzić. Na szczęście Anioł czuwał. Kasia nie miała tyle szczęścia...
Bycie wyścigówą i uganianie się za dziadami na drugim końcu Polski jest bardzo lekkomyślne. To jest porażające jak foki są naiwne.
Ja tak samo!
Udając się na pierwszą randkę z Tindera, udostepnilam lokalizację przyjaciółce. Razem ze swoim chłopakiem była wtedy w promieniu kilometra ode mnie. Znam tyle spraw porwań i zaginięć, że nie odważyłabym się iść sama i nikomu nie mówić. Teraz ta randka to mój narzeczony ❤.
U mnie randka z tindera to obecnie 2 miesieczny synek i cudowny partner❤
No i ? Dziś to nic niezwykłego. Większość ludzi poznaje się przez internet.
@@jestesblazen Nadal nie
To gratuluję ☺️
Czy kumpela dalej ma udostępnioną Twoją lokalizację?
Jezu, jak tak mówisz - to zdaję sobie sprawę ile razy uniknęłam nieszczęścia i jak blisko byłam tego wszystkiego.
Widzę, że wszyscy skupiają się na internetowych znajomościach, ale ja też dorzucę swoje trzy grosze. Znam dziewczynę, która swego czasu cierpiała na bardzo zaawansowaną, długoletnią depresję po śmierci mamy. Jak już osiągnęła jakiś szczyt desperacji, to po prostu pewnego dnia wyszła rano z domu niby na uczelnię, a tak naprawdę po prostu wsiadła w pociąg w jakimś przypadkowym kierunku z myślą, żeby popełnić samobójstwo. Też wyczyściła komputer ze wszystkich rozmów, plików itp., też nie zabrała nic ze sobą, też miała tylko jakieś parę stówek przy sobie. Nie bardzo wiedziała jak ze sobą skończyć albo i nie bardzo miała odwagę, więc jeździła pociągami po Polsce i spała w pociągach. Rodzina oczywiście zgłosiła sprawę na policję, wszczęła poszukiwania, przyjaciółki też się bardzo angażowały, gdzieś ją tam nawet na monitoringach wypatrzyli. Jakoś w międzyczasie wysłała SMS do ojca, żeby jej nie szukać, później też zdaje się wysłała pocztą list pożegnalny, w którym wszystko wyjaśniła. Chyba po tygodniu odnalazła się gdzieś w Polsce w szpitalu - po prostu w końcu nakupowała tabletek nasennych na ile jej starczyło pieniędzy i połknęła wszystko. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, dziewczynę odratowano, zaczęła się leczyć i z tego co wiem obecnie sobie dobrze radzi (to wszystko działo się chyba z 10 lat temu).
Do czego zmierzam - nikt z bliskich niczego się nie domyślał, że coś się z dziewczyną dzieje - zawsze uśmiechnięta, wesoła, z poczuciem humoru, bardzo inteligentna, pozornie świetnie radziła sobie na wymarzonych studiach. I to nie to, że nikogo nie miała - była bardzo zżyta z ojcem (z którym zresztą mieszkała), z jakąś jeszcze rodziną, miała bliskie przyjaciółki, ale dziewczyna świetnie udawała, że wszystko jest w porządku, zawsze uśmiech przyklejony do twarzy, żeby tylko nikt się nie domyślił, że coś jest nie tak, że zawaliła studia (jak się okazało, od ponad roku już nie studiowała), że nie radzi sobie z życiem, bo zawsze była bardzo zdolna i ambitna, więc poczucie wstydu blokowało ją przed poszukaniem jakiejkolwiek pomocy. Tu w sytuację nie była zaangażowana żadna postronna osoba, po prostu różnie może być w życiu i nigdy tak do końca nie wiadomo, co dzieje się w głowie drugiego człowieka, czasem sami nie wiemy, do czego jesteśmy zdolni.
Dokładnie, też tak myślę że w przypadku Katarzyny było to samobójstwo, choćby ze względu na treść jej listu do rodziców. A komentarze i podejście autorki jest typowe dla tego typu kanałów. Bardzo często doszukuje się sensacji tam gdzie większość dowodów wskazuje na "banalną" przyczynę w tym wypadku samobójstwo. A znowu jak sprawa jest mega zagmatwana, nic nie trzyma się kupy jak np. sprawa Magdaleny Żuk to wtedy nagle sporo ludzi chcę na siłę to zracjonalizować i stawi na chorobę psychiczną.
@BojowkaRadiaMaryja Najlepszy komentarz.
Też poznałam dziwaka przez internet. Pisałam z nim rok, a potem była dwa laty przerwy. Pewnego popołudnia zadzwonił telefon ni z gruszki ni z pietruszki i to był ten facet z netu. Zapisał mój numer i nagle zadzwonił ni z gruszki ni z pietruszki i powiedział mi żebym poszła do centrum miasta bo on tam na mnie czeka. Pomyślałam że chyba zwariował. Tyle czasu się nie odzywał, a ja mam nagle wyjść z domu tak spontanicznie. Odmówiłam bo to było dziwne.
Widząc zdjęcie Kasi ogarnął mnie ogromny smutek. Choć nie znałam Kasi blisko, to jednak chodziłyśmy do jednej szkoły, miałyśmy wspólnych znajomych i kilka razy rozmawiałyśmy. To była bardzo ciepła i uśmiechnięta osoba. Gdy dowiedziałam się, że Kasia zaginęła byłam w szoku... Do końca wierzyłam, że wszystko się ułoży... Ehhh...
Ładnie napisane - ciepła, dobra. Wreszcie ktoś opisał osobowość a nie wygląd, który jest względna rzeczą.
@@iamthedarkness252 moim zdaniem piękna wnosi jeszcze mniej a zwracająca uwagę to w ogóle nic. Człowiek bez oka też zwraca uwagę i co z tego wynika?
@@iamthedarkness252 zgadzam się w 💯 %
@@iamthedarkness252 mówię o swoich wrażeniach - nie interpretuję Jej stanu psychicznego, bo ani nie jestem do tego uprawniona, ani nie czuję się odpowiednią osobą.
Czy Kasia chodziła do LO im.Kazimierza Jagiellończyka?
Jestem z Sieradza i pamiętam te sprawę. Chodziła mi po głowie, było bardzo mało informacji. Kiedyś siedziałam przy google maps i szukałam tego lasu. Jedyne co mnie zastanawia to samo miejsce znalezienia zwłok. Przy założeniu, że Kasia popełniła tam samobójstwo: dlaczego ten las? Czy znała ten teren? Miejscowość jest mało znana. Dojazd też nie jest szybki, pociąg i autobus- czy ktoś jej nie widział. Może łapała stopa? Przy założeniu, że została zamordowana: Dlaczego akurat ten teren? Ktoś musiał wiedzieć, że tam jest las, że jest rzadko uczęszczany. Ktoś kto podrzucił zwłoki musiał wiedzieć o tym miejscu. Przy każdym wejściu do lasu od strony zabudowań są domy. Nikt z mieszkańców nie widział nieznanego samochodu? Podrzucenie zwłok najprawdopodobniej nastąpiło w nocy. Nikomu za zapadł w pamięci samochód jadący w stronę lasu w nocy? A jeśli nie było takich osób to mam teorię, że musiał być to ktoś kto znał teren. Do lasu można się dostać od strony pól, łąk, drogi są tam słabo wytyczone. Dlaczego zostawił torebkę z danymi? Mordercy zazwyczaj starają się ukryć tożsamość ofiar. Dlaczego jest tak mało nagrań z Wrocławia? PKP we Wrocławiu jest monitorowane, jeśli pojechała tam by się z kimś spotkać to powinien być widoczny? To się tyczy innych części miasta, okolice dworca, kawiarnie, sklepy. Powinna być sprawdzona spora część monitoringu na ulicy Piłsudzkiego. I zastanawiające jest dlaczego usunęła wszelkie treści? Czyli jeśli wchodzi w grę romans albo propozycja pracy to dlaczego ktoś ją zmanipulował to usunięcia danych? Znaczy się dowody są/ były na komputerze. Technicy w policji może nie są zbyt wykształceni w kierunku hakowania komputerów, ale może przydałoby się opłacić zawodowego hackera? Nic tak na prawdę nie znika, dopóki komputer działa. Widziałam też jeden filmik, gdzie autor podejrzewa seryjnego mordercę. Były podejrzenia, że w tym czasie panował, kilka kobiet zginęło. Sprawa jest smutna i zastanawiająca, mam nadzieję, że kiedyś się wyjaśni.
Być może to nie było tak,że ktoś wywiózł ja nieżywą do lasu. Może była przetrzymywana w pobliżu i udało jej się uciec ? Może była czymś nafaszerowana i nie dała rady uciec dalej i np skonała w tym lesie? Straszne to ....
super komentarz. bardzo rzeczowy. również czekam na wyjaśnienie.
Podobno policjanci odzyskali usunięte dane z komputera, ale to nie pomogło
Za każdym razem jak szlam na randkę z internetu wysypałam koleżance zdjęcie tablic rejestracyjnych auta i pisałam jej gdzie aktualnie jestem. Na początku się ze mnie śmiała, ale z czasem zrozumiała,że to wcale nie było głupie.. w tych czasach, a są co raz to gorsze trzeba uważać na wszystko i wszystkich..
Ja jako weteranka internetowych randek mogę powiedzieć że zawsze pokazywałam zdjęcie faceta z którym się umawiam moim koleżankom i przede wszystkim mówiłam otwarcie, że chce się spotkać w zatłoczonym miejscu z CCTV. Zawsze próbowałam to ubrać w żart aby druga osoba nie poczuła się urażona ale również taki zabieg myślę że spowodowałby że potencjalny psychopata zastanowilby się dwa razy przed podjęciem decyzji.
Jesteś bardzo mądre!!!!!!!!
Masz jeszcze te zdjecia?
Bardzo szanuję to, że postanowiłaś podzielić się z nami historią ze swojego życia w kontekście tej sprawy. Myślę, że dla wielu osób ta opowieść będzie przestrogą w kontaktach internetowych i będą oni bardziej uważać na to, z kim i czym się dzielą w Internecie, zwłaszcza z uwagi na to, że wiele osób w wieku podobnym wiekowi Kasi słucha Twoich podcastów. Pozdrawiam ;)
Po co były potrzebne jej aż 3 torebki ? Wpadła do domu by się odświeżyć i popełnić samobójstwo? Wygląda to na zwabienie pod pozorem np sesji zdjęciowej ( torebki jako dodatki) brak ubrań ( rekwizyty zapewnia fotograf lub osoba zainteresowana)
przetrzymywanie gdzieś. Dla mnie to nie jest samobójstwo. ...ale to moje zdanie.
Jest to prawdopodobne, ale chcąc ją uprowadzić, nie pozwolono by jej wyjechać.
@Iwona Domagała a sa gdzies dostepne te nagrania? Czy to info z sieci!
3 torebki? Jechała na sesje i miała mieć jakieś swoje ubrania, torebki. Tez tak jezdzilam
@Iwona Domagała nie wiadomo jakiej wielkości były, może miała je w jednej dużej.
Uwazam, ze ktos ja namierzyl, gdy chodzila na castingi dla modelek. Zaufala niestety...
Ja właśnie zawsze mówię gdzie jestem... Rodzice nauczyli mnie, żeby zawsze się "meldować" wychodzę, to chłopak wie że wychodzę, nawet na te 5 minut. Idę do auta, jadę, dojeżdżam, pisze że dojechałam...🤔 dla choćby samego poczucia bezpieczeństwa. U nas w rodzinie to normalne.
Mam to samo
Tak samo ❤
"Ciężka sytuacja życiowa - być czyimś mężem". Dobre. 32:40
Podejrzewam, że chodziło o jakiegoś mężczyznę. Ja też miałam taki okres, gdzie spotykałam się z wieloma mężczyznami, często jeździłam do nich do domu, czy szlam na jakaś imprezę typu sylwester - do obcych ludzi. Nikomu nie podawałam ich danych, adresów. Dziś już bym tak nie zrobiła, ale człowiek młody to i nie myśli za bardzo czasem…
To dziewczyna z mojego miasta, w którym mieszkałam, gdy zaginęła. Znałam ją z widzenia z pierogarni. Piękna była. Pierwsze wersje były takie, że uciekła z domu. A, gdy odnaleziono jej ciało, że popełniła samobójstwo. potem wyprowadziłam się z Sieradza i nie śledziłam tej sprawy. Dziękuję za ten materiał.
Bardzo mi przykro :(
Na zdjęciu można zobaczyć bardzo smutne oczy.
@@elapiolunowska1059 no właśnie dlatego myślę, że nie spełnila swoich marzeń, nie udało jej się. Jest wiele pięknych dziewczyn i co z tego. Nie należy zbyt dużej wagi przywiązywać do urody bo można się bardzo rozczarować życiem.
Z pierogarni ją znała, raczej nie musisz jej składać kondolencji
@@martaz.9179 Nie musiała , ale chciała. Bo ma po prostu klasę.
Przyjaciółka Kasi wspomina o znajomym z Wrocławia, którego poznała Kasia i jej wcześniejszej wizycie w tym mieście. Ona znała swojego oprawcę już wcześniej. Dzień kiedy miała pojechać do Zduńskiej Woli, znajomi rozpoznają Kasie na dworcu i w przebiegu spotkania wychodzi , że kieruje się do Wrocławia. Mogła zachowywać się dziwnie bo sama stresowała się wizją wyjazdu w sekrecie do obcego miasta , do osoby którą znała w głównej mierze z Internetu, choć spotkali się już wcześniej. Kim był ten mężczyzna ? Przyjaciółka wspomina, o starszym od niej mężczyźnie. Jak dla mnie to, że ta informacja nie dociera to nikogo z jej najbliższego otoczenia świadczy o tym, że tego rodzaju relacja mogłaby być społecznie oceniona jako niestosowna. Może był to człowiek dużo starszy lub żonaty. Nie jest wspomniane jakim środkiem komunikacyjnym Kasia wraca do Sieradza. Być może została podrzucona przez oprawcę, który czeka gdzieś w pobliżu na jej powrót. Choć to tylko przypuszczenie. Wróciła do domu i zabiera bardzo osobliwy zestaw rzeczy. Aż 3 torebki , okulary. Nie widać jakiś dużych bagaży. Kiedy realnie ktokolwiek z Nas zabiera takie akcesoria na jednorazowe wyjście ? Raczej sytuacja się nie zdarza. Jedyne co przychodzi mi na myśl to akcesoria do sesji zdjęciowej w trakcie, której zaplanowane jest kilka outfitów. Ciało Kasi zostaje zlokalizowane w okolicy Wrocławia. Miejsce nie jest przypadkowe i ma bezpośredni związek z oprawcą Kasi. Zarówno Wrocław , który jest prawdopodobnym miejscem , które oprawca dobrze zna lub miejsce , w którym zamieszkiwał . Podobnie jak wieś gdzie zostają odnalezione zwłoki Kasi. Tak trudno dostępny teren musiał być dobrze znany osobie , która te zwłoki tam przetransportowała. Nie potwierdzono , żeby pojechała środkiem komunikacji miejskiej. Istnieje przypuszczenie , że oprawca czekał na nią w aucie aż ta pójdzie się ogarnąć i zabierze z sobą kilka rzeczy. Myślę , że kluczowym dowodem w sprawie byłoby odzyskanie rozmów z wszelkich portali i komunikatorów , na których dziewczyna logowała się w tamtym czasie. Być może znajomość ta wywodziła się z modnych w tamtym okresie portali dedykowanych dla „fotografów i modelek” być może z portali randkowych. Nie ulega wątpliwości , że Kasia ukrywała tą znajomość. O czym mogą świadczyć słowa przyjaciółki, dziwne zachowanie na dworcu, czy fakt że po przyjeździe do Wrocławia wyłączyła telefon. Widziała się z tą osobą kilkukrotnie na żywo co mówi mniej więcej tyle , że dążyła do tych spotkań nie był to jakiś typowy catfish, który na miejscu okazuje się kimś kim nie jest. W trakcie śledztwa ustalona , że data śmierci przypadała w znaczącym odstępie czasu od daty zaginięcia. Co działo się w tamtym czasie ? Jeżeli istnieje tylko jedno wyjaśnienie , że faktycznie istniał odstęp czasu to Kasia musiała być przetrzymywana wbrew swojej woli. Nie korzystała ze swojego telefonu, zostawiła swoje wszystkie rzeczy , dokumenty , swoje sprawy i troski, którym poświęciła całe minione lata i wyszła tak o - jakby na chwilę na czas trwania sesji zdjęciowej. W odróżnieniu od poprzedniego dnia nie informując nawet o planach wyjazdowych. Bo pewnie nie miała takowych. Rzeczy znalezione na miejscu odkrycia zwłok były dokładnie tymi samymi, które zabrała z domu. Nie chcę wprawiać nikogo w złe samopoczucie ale dziwię się postawie rodziny , która przyjęła do wiadomości oficjalny scenariusz , który zwyczajnie w świecie nie ma najmniejszego sensu. Wprawdzie nic Kasi już życia nie przywróci ale osoba odpowiedzialna za jej śmierć powinna ponieść konsekwencje swojego czynu. Dziwię się , że w dobie FB, rozwoju technologicznego i inwigilacji internetowej. Dane zostały określone mianem utraconych. I jedyne dane jakie posiadamy to nagrania zabezpieczone z monitoringu oraz logowanie telefonu w drodze do Wrocławia lub już na miejscu. Bardzo przykra sprawa, która nie da mi spokoju. Liczę na to, że ktoś jeszcze powróci do analizowania materiału dowodowego i rzuci na tą sprawę trochę nowego światła
Justyna, dziękuję Ci, że podzieliłaś się osobistym doświadczeniem. Wielka odwaga i świetny przykład dla innych
Mając 16 lat, pisałam z człowiekiem, którego po pewnym czasie prześledziłam w mediach społecznościowych i okazało się, że ma dziewczynę w swojej miejscowości, a także spotyka się z inną na boku. Miałam być trzecia, ale na szczęście rozeszło się po kościach i nawet do spotkania nie doszło :D To było ponad 10 lat temu, ale jak słyszę o internetowych znajomościach, zawsze mi się to przypomina ;)
Naprawdę poruszyła mnie tragiczna historia Kasi . Bardzo fajnie Justyno z Twej strony ,że uczulasz i ostrzegasz ludzi na sytuacje ,które mogą ich zastać w życiu . Chwała Ci za to ...
Przeczytalam Twoj blog..i wysluchalam jak zawsze Twojej tutaj historii ...i powiem ze jestem przerazona ,jak w tych czasach " jest łatwy dostep do oszukiwania i manipulowania ludzmi" usiada przed laptopami ...
Kiedys moze tez byly takie historie ,ale bylo ciezko,trzeba bylo poznac kogos realnie by w ogole mozna manipulowac inna osoba ..Teraz w czasach internetu mozesz byc kazdym i ciezko pozniej jest dotrzec do sedna tych znajomosci ,kto to byl ,albo kim byl ...Przerazajace ,ale zarazem dobrze ze przestwiasz te historie bo moze uchronia innych ..pozdrawiam Cie bardzo serdecznie ..Twoja fanka podkastow ..💓
Z racji tego że sprawy kryminalne "kręcą" mnie od bardzo, bardzo wielu lat te wszystkie historie opowiadane na YT są mi znane. Jednak Twój kanał Justyno najbardziej przypadł mi do gustu. Świetnie się do tego nadajesz 😉
Muszę się przyznać ze podziwiam Cię za prace włożona i jakość nagrań, ale tak naprawdę to słucham Twojego głosu , który działa na mnie niezwykle kojąco. Wolałabym nie słuchać o tych wszystkich zbrodniach, cierpieniu i kłamstwach, ale staram się nie przejmować okrutna treścią, tylko słuchać melodii twojego głosu. Jesteś niezwykła osoba która potrafi stworzyć szczególna atmosferę pochłaniająca słuchacza. Dziękuje
Bardzo przemawia do mnie teoria, że była w potajemnym związku, o którym nie chciala/nie mogła nikomu powiedzieć. Zastanawia mnie też kilka kwestii: 1.logowania telefonu i czy został on odnaleziony 2.monitoring we Wrocławiu od dworca przez rynek, główne miasto (mieszkałam jakiś czas tam i wiem, że miasto jest wręcz naszpikowane kamerami) 3.czy faktycznie pieniądze zarobione szły na korepetycje, czy jest opcja, ze potajemnie jeździła tam wcześniej 4.przez te 2mce musiała być przez kogoś utrzymywana, karmiona, ubierana (tu kwestia jaka odzież była w lesie) Strasznie smutna sprawa... Odnośnie historii, która się podzieliłaś to czy możesz zdradzić, czy wspomniana Kasię vel Marcin pochodziła z Trójmiasta? (wskazany link niestety mi nie działa, wyskakują alerty bezpieczeństwa). Moja niegdyś dobra koleżanka przeżyła coś podobnego, pozwolę sobie do Ciebie napisać prywatna wiadomość w tym temacie, ale imię i prawdopodobnie przyczyna ta sama. Aż mnie poraziło jak to usłyszałam, a działo się to mniej więcej w 2010 jeśli pamięć nie zawodzi :(
albo porwanie w celu swiadczenia przez nia uslug panom. Moze faktycznie ktos ja zlapal na zwiazek, ale potem taktyka sie zmienila gdy juz zostala zlapana.
@Iwona Domagała A może otruto ją i wywieziono do lasu ciało?
@Iwona Domagała Z tymi 4 miesiącami to mógł się patolog pomylić. To były miesiące letnie i jesienne. Wtedy jest różna pogoda i różnie rozkłada się ciało. Truciznę wykryje się w ciele, a ciało było mocno rozłożone.
H ńńń
@@regulaprzekory jeśli została wykorzystana w seksbiznesie, to zgon mógł nastąpić na skutek podania za dużej dawki narkotyku/leków/alkoholu
Poruszyłaś bardzo ważny aspekt relacji w internecie. Ratowałem kiedyś z opresji znajomą, która została tak zmanipulowana, że przestały działać jakiekolwiek argumenty. Na szczęście udało mi się ustalić kto był po drugiej stronie i stosują formę prowokacji, odczarować sytuację. Ale to też dzięki czujności rodziców i brata znajomej.
O to właśnie mi chodzi, o to odcinanie się od argumentów. Podobna historia była z Edytą Wieczorek w odcinku „Z Sympatii do zbrodni”
@@JustynaMazur W historii Edyty najgorsze było to, że ona się ze swoim związkiem wcale nie kryła, w pracy nawet otwarcie mówiła o kwotach, które oszust z niej wyciągał. A nikomu patrzącemu z zewnątrz chłodnym okiem żadna lampka ostrzegawcza się nie zapaliła.
@@melomankapl8756 No co Ty? Nie pisz tak bo to niesprawiedliwe wobec rodziny. Matka prosiła, błagała tłumaczyła. Do Edyty nic nie docierało. Śmiała się z mamy, że się 997 naoglądała i wszędzie widzi zło.
Ja już nie dałem rady odkręcić manipulacji. Dzieliła nas odległość a manipulowała tą odobą najbliższa rodzina. Nawet jak się zorientowałem i powiedziałem co myślę , wszystko zostało użyte przeciwko mnie.
Dziękuję za podcast, nie słyszałam o tej sprawie.
Nie dostała się na studia, nierealne okazało się zostanie modelką. Serio nie miała powodów, by popełnić samobójstwo? Albo przynajmniej chcieć na chwilę uciec od rzeczywistości, a po drodze może coś się wydarzyło? Taka młoda kobieta, mogła się złamać i nie myśleć racjonalnie...
Bardzo smutne, osobiście nie wierzę w jakąś długą znajomość internetową i wyjazd, by się spotkać z tym kimś, chyba że miało to charakter zawodowy.
P. Justyno bardzo miło się słucha pani Audycji.
Żyłam tą sprawą, kiedy dziewczyny szukano. Sieradz jest blisko mojego rodzinnego miasta. Cały czas wierzyłam, że się znajdzie żywa. Bardzo smutna sprawa :-(
Byłam w szoku kiedy usłyszałam, że Kasię znaleziono dosłownie w następnej miejscowości od mojego domu. Jeździłam do Pasikurowic przez kilka lat do kościoła i do teraz ciągle odbieram tam przesyłki w paczkomacie.
To mi po prostu przypomniało o tym, że to jednak jest prawda, to jest rzeczywistość.
Takie rzeczy się dzieją i to dosłownie drzwii obok.
Dobrze wiedzieć, że tam mieszkasz i odbierasz paczki w tym właśnie paczkomacie.
Pozdrawiam
Nieznajomy
Napewno ktoś przyłożył łapy do jej śmierci... Gdzie była tyle czasu że nikt jej nie widział... Napewno jest parę osób które wiedzą co się stało...
Ja, na drugie imię mająca Kasia, 184 cm wzrostu, po stomatologii na którą również nie dostałam się za pierwszym razem i stawiająca mini kroczki w modelingu - też pojechałam w podobnym czasie do Wrocławia, mówiąc rodzicom, że wybieram się do koleżanki. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo ta historia mnie dotknęła i jak mocno się z nią identyfikuję… dopiero po latach dotarło do mnie jak tragicznie mogło się to skończyć…
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej sprawie, dlatego tym bardziej cieszę się, że zdecydowałaś się przedstawić ją na swoim kanale i przy okazji podzielić się własnymi doświdczeniami/przemyśleniami. Bardzo smutna historia, a najsmutniejsze jest chyba to, że do tej pory nie doczekała się rozwiązania... Może kiedyś zajmie się nią Archiwum X? Mam ogromną nadzieję!
Bardzo zapadły mi w pamięć Twoje słowa odnośnie brata Kasi, który poświęcał praktycznie cały swój czas i energię na poszukiwania siostry. Cudowne jest też to, że tylu w sumie obcych ludzi, również zaangażowało się w poszukiwania i poświęcało swój czas, żeby właśnie pobiec szybko w jakieś miejsce i sprawdzić dany trop. To naprawdę przywraca wiarę w społeczeństwo.
Myślę również, że Twoje przemyślenia odnośnie tego, co mogło spotkać Kasię są bardzo trafne. Po wysłuchaniu całej tej sprawy skłaniam się właśnie ku temu, że Kasia poznała kogoś, być może przez internet, i ta osoba zrobiła jej krzywdę. Mam nadzieję, że kiedyś dowiemy się jaka jest prawda o śmierci tej dziewczyny.
Pozdrawiam i czekam na kolejny materiał :)
Moja serdeczna koleżanka z rocznika maturalnego 2010. Serdeczna, wesoła i oddana. Ja chodziłem do Mat Fiz ona do Biol CHem. Nikt mi nie przetłumaczy ,że popełniła samobójstwo. Jeżeli panowie Policjanci tak stwierdzili ,to za przeproszeniem składamy się na pensję dla bandy durni.
😐
Wiktor, jak myślisz, co mogło się stać? Dla mnie to wszystko to zagadka, co takiego musiała przemyśleć, coś się musiało wydarzyć już przed zaginięciem. To, że zabrała 3 torebki ze sobą, to może do zdjęć na sesje zdjęciową do Wrocławia... Moim zdaniem była później przetrzymywana, bo nie było z nią kontaktu 😢Smutna i tajemnicza historia
Straszna historia, przykre to strasznie że pewnie nigdy nie dowiemy się, co się tak naprawdę stało z Kasią.
Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią!
Ja w tamtych latach poznałam wiele osób przez Internet. Nigdy tego nie ukrywałam, ale też szczególnie się nie chwaliłam, nie przestrzegałam zasad, których przestrzegałabym teraz. Poznałam całą masę świetnych ludzi, z wieloma mam nadal kontakt i nic się nigdy nie stało, ale było to bardzo lekkomyślne. Lata później, w czasach tinderowych już bardziej uważałam.
No... teraz jestem bardzo wystraszona. Mam teraz chłopaka którego poznałam przez internet i mieszka w Maryland a ja w Connecticut, Stany Zjednoczone... odwiedził mnie w ten weekend i nic nie powiedziałam nikomu że będę w jego pokoju hotelowym. Lubi mnie trochę kontrolować i nie chce bym rozmawiała z żadnym nowym mężczyzną i nie chce bym się spotykała z moimi znajomymi... ignoruje to a mało moich znajomych go lubi... Bardzo tez podobało mu się jak przechodził przez mój telefon i czytał wszystkie moje wiadomości i kazał zablokować mi wielu moich dobrych znajomych i z internetu i tych z którymi znam się z uniwersytetu... straszy mnie.. że się zabije jeżeli z nim zerwę. Dziękuje za ten materiał. Już wiem co powinnam zrobić i już nie ignorować żadnych jego czerwonych flag.
Ten facet jest bardzo niebezpieczny. Nie daj się kontrolować. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki
@@AS_72 dziękuje!! Postaram się coś z tym zrobic.
bardzo niebezpieczna sprawa. Polecam zniknąc z jego radaru i pod żadnym pozorem nie umawiac sie z nim sam na sam.
Czysty psychopata uciekaj bloku zgłoś na policje
@@magdalenawieszczek1309 myślisz że aż tak?
[K] Dziękuję za Twoją historię. Obawiam się, że Kasia nie miała tyle szczęścia i ktoś wykorzystał jej otwartość.
Bardzo dobrze, że mówisz Justyno o tym co Cię spotkało. I ostrzegasz.
Dziewczyny bardzo często podejmują ryzykowne zachowania.. co widzę również po wpisach tutaj. Przeraża mnie to, że nie zachowują środków ostrożności.
Moja przyjaciółka też miała takie lekkomyślne podejście i bardzo ją za to rugałam. Wsiadała do auta z ledwo znaną sobie osobą/facetem i nikomu o tym nie mówiła. Zaproponowałam jej, że jeśli nie chce nikomu mówić to niech mówi mi. Poda imię faceta, jego nr telefonu, wyśle zdjęcie nr tablic rejestracyjnych. I niech uprzedzi faceta, że jej przyjaciółka wie o ich spotkaniu i zna markę i nr rejestracyjny samochodu. I że czekam na wiadomości od niej telefoniczne a nie SMS, że wszystko u niej ok. To mogło ją uchronić przed niecnymi planami, jeśli takowe by osobnik miał. Wystraszylby się taki, że nie jest anonimowy. Błagam Was dziewczyny bądźcie ostrożne 🙏
Justyna! Super, że opowiedziałaś o swoich doświadczeniach i wiedz, że nie tylko Ty jedna byłaś taka "naiwna" jak słuchałam Twojej historii widziałam siebie. Wielka miłość przez internet, nieprzespane noce, balansowanie na krawędzi załamania nerwowego, bo nie dotarł na spotkanie, ponieważ "wylądował w szpitalu". Trwało to dwa lata. Zatraciłam inne znajomości. Oczywiście okazało się, że była to dziewczyna. Z perspektywy czasu człowiek widzi wszystkie te łączące się w całość niepokojące komunikaty. Jednak w takiej sytuacji jest się absolutnie ślepym. Dlatego warto zwracać uwagę na naszych bliskich. Zastanowić się dlaczego ktoś właśnie wycofuje się z dotychczasowego życia towarzyskiego.
Jak dowiedziałaś się kim jest ta tajemnicza osoba z Internetu??? Mam za sobą podobną historię , w zasadzie nadal trwa... I próbowałam na różne sposoby dowiedzieć się kim jest , bezskutecznie
@@kasiakozzz3326 Pewnego dnia powiedzialam sobie, że już mam dość tej sytuacji, że albo upewnie się, że ten ktoś jest albo znajdę niepodwarzalny dowód na to, że to ściema. Wysylal(a?) mi rożne swoje zdjęcia oraz zdjęcia rodziny. Tylko ja akurat zawsze sprawdzam takie rzeczy przy kontaktach internetowych, więc przeszukiwałam google grafika tymi zdjęciami. Nigdy nic nie wyskoczyło. Ale tego dnia się udało. Znalazłam jakimś cudem profil tego chłopaka, pod którego się podszywała. Tym razem przeszukiwanie internetu obrazem pomogło. No i już nie bylo jak się wywinąć, pamiętam, że bylam już w takim stanie, że nawet przyniosło mi to ulgę, mimo że tak naprawdę wyszło na to, iż żyłam w kłamstwie ponad dwa lata.
@@kasiakozzz3326 jeśli chcesz, mogę spróbować pomóc. Gdybyś była zainteresowana daj znać :)
Jestem zainteresowana. Moja historia trwa już 7 rok... tyle że kontakt mamy po raz 3. I wciąż mnie to dręczy
@@weronikadugokecka8462 jak możemy się skontaktować poza UA-cam?
O mój boże... Wielkim szokiem okazało się dla mnie zakończenie twojej historii, Justyna. Przeszłam przez dokładnie to samo!! IDENTYCZNA SYTUACJA mnie spotkała. Facet poznany w internecie okazał się być... kobietą udającą mężczyznę, co więcej była to również dziewczyna, która znałam wcześniej.
Na kanale Kryminalne Historie są opisane dwie identyczne sytuacje
Ale o co tej kobiecie chodziło? dlaczego chciała się z Tobą spotkać?
Ja również swojego czasu miałam taką znajomość internetowa. Były próby spotkania z kolesiem raz, drugi i nigdy nie wychodziło. Przy pierwszym spotkaniu gość nie dojechał bo podobno stał w ogromnym korku i nie było sensu żebym czekała na niego mimo, że nie miałam z tym problemu. Drugim razem popsuł mu się samochód. Ogólnie dziwny był niesamowicie. Spędzał noce w lesie lub płynął kajakiem na jakąś wysepke na Wiśle i tam spędzał noc w namiocie. Ogólnie urzędnik Państwowy (zweryfikowałam tę informację). Po tych dwóch próbach spotkan, z których nic nie wyszło, nadal dzwonił, obiecywał złote góry po czym zniknął bez słowa. Na dzień dzisiejszy całe szczęście nie muszę już randkować, ale nie odważyłabym się już na taki krok jak poznawanie kogoś przez internet.. Jednak mimo wszystko w tamtym momencie poznałam też mnóstwo fajnych facetów, z którymi mam kontakt do dzisiaj i cenie sobie te znajomości :)
Jak tylko zobaczyłam miniaturkę od razu przypomniało mi się imię i nazwisko Kasi. Pamiętam te sprawe, byłam wtedy na studiach i we Wrocławiu było o niej głośno.
Pani Justynko, a może podcast o Magdalenie Żuk? To też jest makabryczna historia...
Brawo, że miałaś odwagę opowiadziec swoją historię.
Takie rzeczy i takie doswiadczenia powinny byc przedstawiane nastolatkom. Ku przestrodze, bo jak nam rodzic, czy nauczyciel cos tam mowi, bez przykladu, to nam sie wydaje, ze co oni tam wiedza. A nawet jak opowiadaja cos, to akcja dzieje sie zbyt dawno i nam sie wydaje, ze w dzisiejszych czasach to nie mozliwe, albo, ze nas sciemniaja.
Niestety internetowa znajomość to bardzo możliwy scenariusz. Moja koleżanka z pracy (wydawałoby się że bardzo rozsądna) poznała przez internet faceta z innego kontynentu, pisze z nim od kilku miesięcy i jest zakochana po uszy. Koleś nie chce rozmawiać przez kamerkę bo uwaga WSTYDZI SIE. Widziała jedynie jego zdjęcia i filmiki które jej wysyła. Planuje spotkać się z nim za granicą 🤦
nic do niej nie przemawia.
Ja poznałam męża przez Internet. Byłam ostrożna, pierwszy raz spotkanie odbyło się w miejscu mi znanym i pełnym innych ludzi. Tak, więc można znaleźć szczęście przez Internet, ale trzeba być rozsądnym.
Podaj jej link do tego materiału i do filmu o Edycie Wieczorek, może będzie bardziej ostrożna? Swoją drogą tyle się teraz czyta o oszustach matrymonialnych, wielu z nich to potencjalnie niebezpieczni psychopaci. Dziwi mnie, że kobiety jeszcze potrafią być tak naiwne 🤷♀️ Jeżeli facet nie chce pokazać się na kamerce i kluczy od początku, to koleżance powinny zapalić się lampki ostrzegawcze. Powodzenia!
@@aaaniaaa10 ja dokładnie tak samo jak Ty poznałam męża przez internet ale już nie mogę powiedzieć że byłam ostrożna. Spotkałam się z nim w środku nocy w centrum Warszawy po kilku minutach pisania.... Sama sobie się dziwię jak głupia musiałam być!! 🙆 miałam szczęście że trafiłam na niego a nie na jakiegoś psychopatę
Ja tak samo, co więcej zaprosiłam go do domu na pierwszym spotkaniu, jesteśmy już 4 lata razem, ale teraz pukam się w czoło jaka głupia byłam 😀
@@magdalena.8494 ja pojechałam taksowka z moim obecnym do jego domu po kinie na pierwszej randce 🙈🙈🙈 bez komentarza
Pseudo „fotograf”, który obiecał jej sesje...
Ale to dlaczego nie powiedziała o tym rodzinie ,przecież mogła o tym wspomnieć gdzie jedzie ,z kim się spotyka.
@@emiliakwapisz6875 myślę że wielu tragedii możnaby uniknać lub przynajmniej łatwiej byłoby znaleźć sprawcę gdyby ludzie częściej ze sobą rozmawiali. Wystarczy powiedzieć prawdę rodzicom,rodzeństwu, znajomym. Już nie jedna osoba wyszła niby do koleżanki do której nigdy nie dotarła bo wybrala się w inne miejsce.
@@truskawkowawiosna2918 i tu bije ci brawo za to co napisałaś ,brak komunikacji i to dobrej pomiędzy członkami rodziny i to mieszkającymi od tym samym dachem jest najgorszą możliwą rzeczą
We Wrocławiu jest zalew fejk „artystów „ fotografów . Są specjalne fora gdzie nagrzane na modeling dziewczyny piszą swoje wymiary , podają zdjęcia by budować swoje portfolia , a jakiś Lolek umawia się na sesje , nierzadko w bieliźnie lub o tematyce fetyszu stopek ...
Całkiem prawdopodobne....:(
Ja też zawarłam taka internetową znojomość ale nigdy jej nie ukrywałam. Moja rodzina poznała tego chłopaka , dla niego wprowadziłam się do innego miasta. Mimo że nie okazał się żadnym "złym" człowiekiem to i tak moje rozczarowanie nim i tym co mi opowiadał o sobie i swoim życiu nie miało odniesienia w już wspólnym życiu i po nie całym pół roku rozstaliśmy się. Jestem mu trochę wdzięczna bo dzięki niemu zmieniłam swoje życie ale to było bardzo ryzykowne posunięcie po bardzo krótkiej znajomości i dziś mogłoby mnie tu nie być. Nie polecam , dziś z perpektywy 4 lat bym tak nie postąpiła i jak mówi też Justyna i u mnie był gorszy czas po rozstaniu się w wieloletniego związku i problemach rodzinnych . Nie dajcie się zwieść bo nigdy nie wiecie kto może siedzieć po "drugiej stronie monitora".
Przecież jak poznajesz kogoś face to face to też bardzo często ta osoba serwuje nam zupełnie wymuskany obraz siebie samej, a praktyka weryfikuje (oby czym prędzej). Zawieść się można na człowieku niezależnie gdzie się go poznało. W moim otoczeniu są już trzy małżeństwa, gdzie poznali się w sieci i świetnie się dogadują. Nie ma zasady.
Miałam 22 lata i spotkałam się z facetem z internetu. To była moja pierwsza i jedyna randka, zawiodłam się i obiecałam sobie że już nigdy nie będę szukać kogoś online.
Ooouu kociaku, nie ftrafilas sie wy we na mię..
Uwielbiam to jak mówisz o wszystkich sprawach, właśnie nadrabiam odcinki, bo mam zaległości 🤗
Moim zdaniem spotkała na swojej drodze kogoś, kto zrobił jej krzywdę. Jej rodzina musiała przejść przez piekło szukając Kasi i czekając aż wróci. Smutna historia. Niech będzie przestrogą dla nas wszystkich.
Zaczęłabym od fotografa który zrobił jej sesje.... To często pierwszy trop... Siatka... Współpraca... Wystawianie dziewczyn... Ktoś mógł jej n a opowiadać ze zaczynając karierę trzeba wejść w pewne kregi, zrobić komuś dobrze itp....
tak ale poraz kolejny dziwi mnie ze policja nie mogla odzyskac usuniętych danych, przeciez to 2011 r juz były mozliwości odzyskania danych z serwerów, były możliwości przeszukania wyszukiwarki internetowej, sprawdzenia wiadomosci sms. Wydaje mi sie ze kolejny raz policja dała ciała. Kasia interesowała się modelingiem, zatem masz rację istnieje duze prawdopodobieństwo ze do Wrocławia pojechała być moze na sesję zdjęciową. Ten, który zrobił jej krzywdę jest nadal na wolności. Straszne. Moje wyrazy współczucia dla bliskich Kasi.
@@janekovalsky3050 też tak myślę że Kasię ktoś wciągnął w jakies bagno. Niestety już tyle czasu minęło od tej sprawy że pewnie nawet archiwum X nie da rady wyjaśnić co stało się Kasi. Serdecznie pozdrawiam
Moze sladem jest zawracanie do domu? Wracala do domu moze by zmienic ciuchy na inne do potrzeby sesji czy jakis zdjec. Moze jakas bielizna? Kasia z pewnoscia nie wyskoczyłaby do galerii handlowej po nowy ciuch bo nie miala na to kasy. Mogla wracac sie po to do domu. A rodzicom moze nie powiedziala no nie chciala zapeszac? Ja tez o projektach zadowodych nie mówię nigdy za wczesnie bo obawiam sie ze cos moze pojsc nie tak po drodze(klient sie rozmysli itp-dopiero praktycznie biorąc sie do pracy wspominam znajomym ze cos nowego robie) lub i rodzice mogli midc negatywny stosunek do "moddelingu" (wez sie za nauke, skup sie na tym i yamtym-modelka tocnie zawod itp) stad moze owiana tajemnica wycieczki. Moze ktos jej naobiecywal niewiadomo czego ale kazal zachowac dyskrecje(duzy projekt itp).... Warto byloby przeswietlic typa fotografa czy wczesniej lub i pozniej nie mial nic na sumieniu
Cześć, uwielbiam słuchać twoich podcastów. Proponuję w przyszłości zrobić odcinek na temat zaginięcia i śmierci Krzysztofa Olewnika. Jest to bardzo zawiła sprawa w której udział brały służby.
przykra sprawa. nie wierzę w jej samobojstwo. Teoria znajomości internetowej jest bardzo mozliwa. Współczuję rodzinie Kasi bardzo. Juz sam fakt straty córki jest okropny, a tutaj dochodzi jeszcze ta niewiedza co się z nią stało, czy ktoś ja skrzywdził. oraz myśli że jeżeli ktoś ja skrzywdził to nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. Ta rodzina nigdy nie zazna spokoju :(
Dżasta kozacki kanal, wspaniale ze jestes tez na spotify.. mozna odpalac Cie w tle ;) ThnX
Dzięki za podpowiedź!
Ciekawostką do historii Justyny jest fakt, ze Ula Olszowska tez wspominała w redakcji o jakimś chłopaku Marcinie. A przynajmniej tak wynika z materiałów zamieszczonych w internecie. Imię popularne, prawdopodobnie może to nie znaczyć nic - ale jednak lata podobne - 2009/2011?
Oprócz wyczyszczenia komputera nie ma żadnych dowodów, że to była znajomość internetowa. Równie dobrze mogła poznać kogoś w realu lub wplatac się w inna paskudna sytuację, która zakończyła się samobójstwem lub zabójstwem
BARDZO MĄDRA KOŃCÓWKA PODCASTU z tą Twoją historią!!!!
Dziękuję za przypomnienie o zachowaniu bezpieczeństwa...
Mieszkając kilka lat we Wrocławiu, mam wrażenie że Odra przynajmniej raz w miesiącu ukrywała czyjeś ciało. :( całe mnóstwo zaginięć.
Układ
Mieszkalam tam rok prawie .nawet edukacje wyzsza zaczelam.pracowalam tez w malym barze mlecznym.to miasto wydalo mi sie dziwnie wilkie i mroczne wiec przeprowadzilam sie do Wiednia.Tu czuje sie o wiele wiele lepiej.Nawet corki tu dwie urodzilam i juz dorosle prawie na Studia sie wybraly😑🙋♀️
@@martagromulska2505 Yhy, wszędzie te układy, spiski. Błagam.
Świetnie przygotowany odcinek, nie słyszałam o tej sprawie...
Dziękuję Pani, Pani Justyno, bardzo serdecznie za kolejny odcinek 5NZ. Pozdrawiam serdecznie, Ewelina.
Bardzo mnie poruszyła ta sprawa. Sieradz jest bliski mojemu sercu, dosyć często bywałam tam w tamtych latach. W pierogarni w Sieradzu byłam raz. Późną wiosną 2011. Dziwnie mi, gdy pomyślę, że mogłam z Kasią się zetknąć, tak krótko przed jej zaginięciem...
Gdy zobaczyłam zdjęcie Kasi, aż przeszły mi ciarki. Pamiętam tą historię. Mieszkałam w Zduńskiej Woli i pamiętam jak całe miasto wywieszone było w plakatach z twarzą Kasi i ile osób było zaangażowanych w poszukiwania. Historia jest nauczką dla młodych dziewczyn, aby nie ufać wszystkim ludziom w internecie i być bardzo ostrożnym przed spotkaniem z obcą osobą.
Pani glos jest fantastyczny...
To była sprawa, która zaangażowała większość sieradzan do działania. Mobilizacja była ogromna. Bardzo rzetelnie przedstawiłaś tą historię. Od siebie dodam jedynie, że jedną z informacji jakie otrzymaliśmy po odnalezieniu zwłok była taka, że ciało zostało rozszarpane przez zwierzęta. Nie wiem, na ile jest to prawdą, ale w sumie nie byłoby to dziwne, choć nie wykluczało pierwotnej przyczyny śmierci. Osobiście skłaniam się ku Twoim końcowym rozważanianiom i uważam, że sprawą naszej Kasi powinno się zająć Archiwum X.
Też kiedyś przeżyłam taki 'związek' internetowy, z osobą z dalekiej zagranicy. Trwał on 8 lat, zaczął się w momencie, kiedy byłam nieświadoma, młoda, zagubiona w swoim realnym życiu. Po kilku latach, zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak, ale nigdy nie umiałam tego skończyć, można powiedzieć, że dorosłam z tą osobą, teraz jestem bardziej ostrożna i uważna... Wtedy nikt o nim nie wiedział przez te wszystkie lata, a ponad rok temu po poznaniu chłopaka z internetu każda bliska osoba się o nim dowiedziała, on sam tego chciał, ale też dlatego, żebym czuła, że to się dzieje na prawdę, że to nie jest tylko moja tajemnica i jakiś odrębny świat.
Zrób proszę odcinek o Małgosi Szabatowskiej. Ta sprawa nie daje mi spokoju już od tylu lat...
Mi nie daje spokoju sprawa Madzi Żuk ..wszystko zamiecione pod dywan..
O Małgosi Szabatowskiej są podcasty na kanałach "Zanim zaśniesz" oraz "Lupus in fabula". Dobrze zrobione ale w wersji Justyny zawsze bardzo chętnie bym też posluchala.
@@ala2552 jedną z hipotez byla grupa naganiaczy z Wrocławia
@@wg5976 ten Wrocław to jest jakies siedlisko zla. A to naganiacze, a to kluby w ktorych ktos przepada bez wiesci i odnajduje sie w rzece, a to wreszcie slaba działalność operacyjna policji (byl taki reportaż o molestowaniu, ktore zgłoszone w czerwcu do wrzesnia nie doczekało sie zadnych dzialan az sprawca sie ulotnił), czy nawet okrutna pomylka Tomka Komendy - tes Wrocław!
@@coporabiasz i pewnie kilka innych o ktorych nie wiemy..
Czekam. Pozdrawiam Wszystkich na czele z Justyną 😉
Nooo.... Dziękuję za pozdrowienia 😸
Pamiętam ta sprawe, ta oraz rok wcześniej zaginięcie Iwony Wieczorek, pamiętam że te sprawy były bardzo medialne, cała Polska ich szukała, a obie były wtedy moimi rówieśniczkami...
Ale co do tej sprawy, jest strasznie dziwna. Kasia wykasowała wszystkie swoje rozmowy online - napewno miała coś do ukrycia, czy może ktoś kazał jej to zrobić?
Kłamie też co do miejsca, w które się udaje, z premedytacją zaciera wszelkie możliwe sposoby dotarcia do celu jej wizyty we Wrocławiu.
Oprócz tego wpada kilka razy do domu w międzyczasie, z Wrocławia do Sieradza jest ok 150 km, kto by jechał tyle komunikacja, ryzykował zdemaskowanie, wydawał na bilet, po to żeby się przebrać? Ona musiała pojechać do domu po coś innego, coś co było potrzebne na tyle, że osoba która ściągnęła ja do Wrocławia pozwoliła jej na to. Oszczędności? Dokumenty? Usuwanie z twardego dysku PC jakichś informacji?
Jak dla mnie ona padła ofiarą jakiejś internetowej znajomości, może jakiś socjopata, który już na etapie rozmów online mógł ją nieźle urobic. Pojechała do Wrocławia spotkać się z nim, nie zabrała nic na zmianę, więc może na miejscu dopiero ktoś prośbą lub groźba nakłonił ją żeby została, a te wyjazdy do Sieradza - osoby pod wpływem toksycznego partnera są w stanie kłamać nawet rodzinie w żywe oczy, że nic się nie dzieje i mają tysiąc szans na ucieczke, ale są tak zmanipulowane, że wrócą. Możliwe że ten ktoś sam tam ja zawiózł. A może jakaś sekta?
Najmniej prawdopodobne wydaja mi się handel ludźmi czy dom publiczny, Kasia była bardzo atrakcyjna i byłaby świetnym łupem, ale zdecydowanie wywieźliby ją gdzieś dalej, cała polska jej szukała wtedy,jakis klient nawet by rozpoznał.
Jakoś nie chce mi się wierzyć w samobójstwo w tym wypadku.
Może wróciła własnie to po aby wszystko skasować
Pamiętam tę sprawę bardzo dobrze, wszędzie były plakaty, należałam też do wspomnianej grupy. Bardzo przeżywałyśmy to z koleżankami że studiów, Kasia była chyba nasza rówieśniczką.
Mnie nurtuje pytanie Co z monitoringiem na stacji we Wrocławiu?
Fajnie opowiadasz. Lubię tego rodzaju audycje, cieszę się ze natrafiłam na twój kanał.
Wszystkie twoje odcinki widziałam - słyszałam.... Też jestem Justyna i też mam inne wnętrze. Pozdrawiam i ściskam mocno, a to nijak ma się do podcastów, po prostu Cie polubiłam... Jak człowiek CZŁOWIEKA. Buziaki
Nie wiem czy zdobylam bym sie na tak bardzo prywatne zwierzenia.Mam nadzieje ze Sluchaja cie miliony mlodych dziewczyn I kobiet .
No i co z tego ?
Faktycznie dziwna sprawa.
Cytaty, które zostawia na FB świadczą o jej wrażliwości, ale też o cierpieniu i samotności.
Usunięcie informacji z komputera sugeruje tajemnicę. To może wskazywać na fakt, że poznała kogoś przez internet, albo przynajmniej, że znajdowały się tam szczegółowe informacje dotyczące tego gdzie się udaje i z kim - i chce to zachować tylko dla siebie. Może chodzi o potajemny związek albo o nie do końca legalny lub społecznie akceptowalny czyn.
Najbardziej jednak zastanawiające jest znalezienie (porzuconego) ciała wraz z dokumentami potwierdzającymi tożsamość. To raczej wskazuje albo na samobójstwo albo na przypadkowość zbrodni lub sprawcę, który nie znał ofiary. Bo jeśli przyjmiemy, że to znajomy, to nawet jeśli dziewczyna zarzeka się, że informacje z komputera usunęła, skąd ta pewność u sprawcy?
Powiedzmy, że dziewczyna umawia się z kimś, jedzie do Wrocławia, spędza u kogoś noc. Wraca do domu. Ale czemu udaje się znów w to samo miejsce? Musi mieć przeświadczenie, że nie grozi jej niebezpieczeństwo, skoro tam wraca. W takim razie po co wraca do domu? Tylko po to, by się przebrać? Swoją drogą skoro są ubrania to można je przebadać - i otrzymać odpowiedzi na sporo pytań. Jeśli samowolnie chce zniknąć może to zrobić od razu, nie musi wracać do domu. Dlatego sądzę, musiała z domu potrzebować zabrać coś jeszcze. Albo wcale znikać nie chciała. Pytanie dlaczego w takim razie sprawca nie zaatakował od razu? Zwabił ponownie, przetrzymywał przez pewien czas, wykorzystywał, zabił, a potem porzucił (i to z torebką?) nie starając się ukryć ciała? Nic tu się nie klei...
Jak zawsze świetnie opowiedziana historia. Spośród tyłu podkastów kryminalnych, to na Twój zawsze czekam najbardziej. Sprawa ruszyła mnie tym bardziej, że ja też mam 184 wzrostu, byłyśmy z Kasią w tym samym wieku i czytaliśmy te same książki... Mam nadzieję, że kiedyś uda wyjaśnić się coś się z nią działo przez te dwa miesiące i w jaki sposób zakończyło się jej o wiele za krótkie życie. Pozdrawiam.
Od razu pomyślałam o takim rozwiązaniu jak Ty, z tego samego powodu, również miałam kiedyś taką sytuację. Tak samo ukrywałam wszystko przed spotkaniem, z tego powodu, ze nie widziałam nigdy jego zdjęcia, a wiedziałam jak zareaguje moje środowisko, wszyscy by chcieli zobaczyć jak wyglada a ja nawet nie będę mogła im go pokazać. Wiedziałam, ze to złe, ale byłam tak zaczarowana...
Myślę że na sprawy podobne do spraw Kasi, a właściwie na ofiary można spojrzeć jeszcze pod innym kątem.. nie tylko niskie poczucie własnej wartości. Należy mieć na uwadze że bardzo wiele osób ma zaburzenia ze spektrum autyzmu, zespół Aspergera.. i nie chodzi mi tutaj o osoby mocno zaburzone, które mają od najmłodszych lat orzeczenie czy uczyły się że wsparciem cienia. Nie bez powodu używa się określenia spektrum, gdyż właśnie jest ono bardzo szerokie od osoby bujającej się cały dzień nie nawiązującej kontaktu po lekkiego hmm dziwaka, wyalienowaną dziewczynę... I właśnie to może być częściowe wyjaśnienie czemu tak łatwo niektóre osoby zmanipulować. Jak wiemy osoby ze spektrum mają trudności w relacjach społecznych w odczytywaniu emocji, wyłapywaniu ironii, różnych dwuznaczności, subtelności.. jeśli osoba ma tylko delikatną postać zaburzeń może pracować normalnie, rozmawiać, spotykać się z rodziną, wieść w miarę normalne życie jest inteligentna ale społecznie niedomaga, więc można jej wmówić wszystko. Rodzina często nie wie, że coś jest nie tak, uważa że osoba jest cicha, ma swój świat, jest specyficzna...Moja koleżanka jest psychologiem i pomaga dorosłym i nastolatkom z tym zaburzeniem w postaci lekkiej i mówi że takich osób jest od groma.. uczą się, pracują, ale nie wiedzą jak zagadać z chlopakiem, jak się z kimś zapoznać o czym rozmawiać... Próbują więc w internecie, a tam są łatwym kąskiem dla wszelkiej maści świrów 🙄 Być może jakiś tam procent zaginięć, dziwnych związków dotyczy również takich osób
Super ze ktoś o tym wspomniał! Spektrum autyzmu i ADHD to większe ryzyko zostania ofiarą psychopaty.
Zawsze daję znać jakiejś znajomej gdzie i z kim będę się widziała, wysyłam jak najwięcej informacji, oraz proszę o telefon po np. Godzinie od wyznaczonej godziny spotkania, żeby mogla sprawdzić czy wszystko ok. Natomiast bardzo mnie przeraża, bo piąte nie zabijaj jest 3 z kolei podcastem, którego słucham z tej tematyki i przeraża mnie to(nie robiłam statystyk), ale tak na oko, że bardzo dużo zaginięć i śmierci dotyczy kobiet i dzieci ;( ciarki mi przechodzą po plecach
Ja jak miałam 17 lat pojechałam pociągiem na drugi koniec polski spotkać się z chłopakiem z internetu z którym pisałam a nawet nie wiedziałam jak wyglada. Matce skłamalam, ze jadę do koleżanki. Na szczęście okazało się, ze to był chłopak w moim wieku, tak jak mówił a nie jakiś stary dziad czy morderca. Byłam głupia jak but! Gdyby cos mi się stało nikt by nie wiedział, gdzie jestem i z kim.
Nigdy nie słyszałam o sprawie Kasi . Według mnie ktoś ją przetrzymywał 🙄
Samotne, szukające miłości osoby są podatne na manipulacje. Wierzymy w to, co chcemy wierzyć i naginamy prawdę. Dziewczyna naiwnie myślała, że jedzie po nowe życie, a spotkała ją śmierć
Justynka uwielbiam Cię! Super materiał i jak zwykle u Ciebie głębokie, dojrzałe przemyślenia. Pozdrawiam
Jak sobie pomyślę ile razy ja wychodziłam z domu na spotkanie z facetem z Internetu,podczas gdy moi rodzice byli przekonani o tym, że będę u koleżanki....Teraz mam córkę. I przeraża mnie to. Oby była mądrzejsza od matki 🙂
Co prawda jestem gejem, ale potwierdzę słowa autorki. Sam miałem jeszcze bardziej akcje dziwne z ludźmi z internetu. Zwłaszcza jak byłem młody i naiwny. Trzeba uważać bo ludzie nawet na fb potrafią stworzyć tak wiarygodne fake konto, że jesteś przekonanym na 100procent, że to jest prawdziwa osoba. A na aplikacjach randkowych to już norma. Także uważajciw na siebie.
Czy nie sprawdzono kamer na dworcu we Wrocławiu? I co z jej komputerem, dane pewnie też jakiś specjalista potrafiłby odzyskać? Pomyślałam też że skoro się przebrała,i zostawila ciuchy z poprzedniego dnia, może było tam jakieś obce dna? 🙄
otóż to!
Po co niewyslilaja się wpisza samobójstwo i mają spokoj niestety
Szok. Jestem z Sieradza i nie znam tej sprawy :o bardzo smutna historia.
W czasach mojej młodości nie było internetu, ale różne niebezpieczne sytuacje też się zdarzały. Dziewczyny zawsze są narażone na niebezpieczeństwo, często jest to kwestia szczęścia lub jego brak.
Genialny materiał
I świetny przekaz dla młodzieży
Dziękuje Justynko jesteś GENIALNA
Doceniam za przyklad z Pani życia, pani Justyno.
Przeszly mnie ciary, bo doszlo do mnie, ze pare razy moglam wpakowac sie w bagno...
Swietny podkast, smutna historia..
Dziękuję Justynko ❤
Chodziłem z Kasią do szkoły. Znałem ją dobrze. Ja byłem w Mat Fiz ,a ona w Biol Chem. Jeżeli ktoś z Panów Policjantów uważa ,że to było samobójstwo ,to niestety Prawda jest taka ,że składamy się na pensję dla bandy durniów. Nie ma takiej możliwości. To była świetna wesoła i oddana dziewczyna. Ktoś jej zrobił olbrzymią krzywdę.
Niestety depresja zazwyczaj wygląda inaczej niż można to zobaczyć np. w filmach. To są często ludzie bardzo towarzyscy i radośni, wydawałoby się kochający życie. Są tak pogodzeni i oswojeni ze swoim stanem, że wręcz wyznaczają sobie godziny na płacz, aby nie kolidował z obowiązkami/spotkaniami towarzyskimi. Widziałam wiele takich osób. Niektóre miały za sobą próby samobójcze, mimo że nikt by tego nie podejrzewał.
Ale w przypadku Kasi samobójstwo nie ma za wiele sensu, jej ostatnie znane ruchy wskazywały raczej, że miała plany i chciała się z kimś spotkać. Trochę dziwne żeby jechała do Wrocławia, znalazła sobie miejsce na śmierć, wróciła do domu, ogarnęła się i pojechała tam z powrotem. No i ten czas od zaginięcia do śmierci. Ktoś musiał z nią być, bo gdyby musiała sama o siebie zadbać, np robić zakupy to ktoś by ją zauważył, przecież jej szukano, a ona była dość charakterystyczna.
Zauważcie ze Kasia zaginela tuz przed wynikami matur... zazwyczaj sa one 30 czerwca. Moze bala sie zawiezc rodzicow a wiedziala ze jej nie poszlo....? Czy to bylo juz te drugie podejscie? Sadzac po tym ze zdarzyla znalezc prace to siem twierdzic ze tak....:(
Chyba nie masz racji, bo Pani Justyna mówi, że próbowała dostać się na stomatologię.
@@agnieszka954 pani Justyna mowila ze uczyla sie do poprawki matury. W roczniku 2011 jedynym sposobem na jej poprawe bylo pisanie za rok w maju.
ktoś gdzieś ładnie napisał: ufając w szczere intencje trzeba być świadomym ludzkiej zdolności do czynienia zła.
a ja wolę: ufaj ale przede wszystkim - sprawdzaj!
@@daveniaful a czy to nie to samo ?
Justynko, lata niezawodnych Nokii. Miałam anoreksję i byłam baaaaardzo chuda i nikt się mną nie interesował z płci męskiej. Pewnego dnia napisał chłopak. . Byłam w niebo wzięta.. krótko i zwięzłe. Owy Marcin okazał się Chłopakiem mojej koleżanki. Chciał ja sprawdzić, bo go zdradzała i podłożył się mną.
Miałam serce rozdarte.
Dziękuje kochana, za kolejny odcinek.
Postaram się Cię finansowo wesprzeć. Robisz KAWAŁ dobrej roboty 👌🏻
Czy w tej sprawie była brana również pod uwagę opcja, że Kasia do Wrocławia pojechała na sesję zdjęciową? To mogłoby tlumaczyć oszukanie rodziców co do destynacji. Sesja mogła okazać się np rozbierana itp. A jak wiemy takie sesje mają różne zakończenia, tym bardziej jeśli chodzi o młode i niedoświadczone życiem dziewczyny.
Błagam nie używajcie słowa destynacja, ja wiem, że jest modne, ale to nie oznacza kierunku podróży. :)
Bardzo dziękuję za podzielenie się swoją historią 😊😊 bardzo ciekawy odcinek 😊
Dziękuję za wspaniałe słowa. ❤❤❤❤❤❤❤❤