Jakoś nigdy nie mogę trafić na twoje posty o tym, że KunA będzie... [P] - Lepiej wybrać mniejsze zło czy nie wybrać w ogóle, jeśli brak wyboru oznacza większe szanse na zaistnienie większego zła?
30:00 To jest kompletnie nie trafiony argument, porównywanie istot posiadających świadomość samoistnienia - odczuwania tak radości i przyjemności jak i smutku i cierpienia - do bochenka chleba to jest chyba jakieś nieporozumienie. Twoje dla uzasadnienie osób 'zatroskanych' o nie wytwarzanie żywności masowo nijak ma się do osób, które posiadają obawy co do postulatów, iż dzieci trzeba produkować i już - mamy aktualnie 8 miliardów ludzi na ziemi, problem dotyczy tego, dlaczego w krajach wysoko rozwiniętych współczynnik dzietności jest wielokrotnie niższy niż w krajach słabiej rozwiniętych, jeszcze nie tak dawno ludzi na świecie było trochę ponad miliard, za życia mojego taty około 3mld i co było wtedy gorzej, ponieważ było mniej ludzi i mniej dzieci się rodziło? A na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci było coraz lepiej bo ludzi przybywało? Nie widzę żadnej takiej korelacji. Też na szybko chcę zaznaczyć że argument, że jeśli teraz dzieci mają Ci co chcą i przez to stworzyć mieliśmy lepsze warunki dla rozwoju dzieci, a jest masa depresji, samobójstw wśród dzieci jest NICZYM nie poparty, już nawet nie chodzi o to, że nastolatkowie teraz byli wychowywani przez ostatnie kilkanaście lat (co przy aktualnym tempie zmian jest sporą ilością czasu), ale o to, że mówisz na przykład, że teraz dzieci mają Ci co chcą, a zaraz po tym, że nastolatkowie wpadają w depresję bo nie zajmowali się nimi rodzice - to w końcu oni chcieli czy nie chcieli tych dzieci, jeśli chodzi Ci o pewną hipokryzję w tym temacie, no to jak sam nadmieniłeś przy innej okazji :D to jest akurat kompletnie inny problem. Oczywiście nie jestem idiotą i rozumiem, że jeśli każda para będzie mieć 1 dziecko (lub mniej) to zaczniemy wymierać że tak to ujmę logarytmicznie ;) i nie jestem też antynatalistą, żeby zaraz bombardować odpowiedzialnością moralną każdego rodzica i ogłaszać małe zwycięztwa za każdym razem kiedy widzę coraz to mniejsze statystki dzietności, ale nie trafia do mnie kompletnie Twoja argumentacja (bo jest po prostu do dupy) i idąc nią, to przecież w Brave New World nie ma nic takiego dziwnego i strasznego, ludzi produkujemy jak bochenki chleba, no czego chcieć więcej, cywilizacja kwitnie, a epsiliony jak zapierdalają tak będą zapierdalać nie? I widzę też pewną nieprzyjemną narrację w pytaniu, ale bynajmniej nie odpowiedziałeś na nie, nie uzasadniłeś swojego stanowiska. [Question] [Pytanie] Moje więc brzmi :D, tak samo jak to, na które tutaj nie odpowiedziałeś.
11:33 apropo zalet starzejących się społeczeństw- kiedyś ludzie mieli dzieci domyślnie (jako swoja emerytura na starość, żeby pracowały w przyszłości w gospodarstwie), a teraz się zastanawiają czy rzeczywiście będą w stanie sprostać wychowaniu dziecka (nie mówię o kosztach). A nie na zasadzie "zróbmy dziecko bo ludzie pomyślą, że coś z nami nie tak, jacyś bezpłodni czy co, a potem jakoś to będzie z tym dzieckiem". Wiem bo sam jestem dzieckiem "jakoś to będzie". Ja mam ten przywilej, że się zastanowię czy rzeczywiście chce mieć dziecko i jak już będę miał- to będzie to świadoma decyzja, a nie "bo wszyscy mają". I to nie jest myślenie o "mojej wygodzie". Tu chodzi WŁAŚNIE dokładnie o dobro tego przyszłego dziecka. Edit: i jeszcze dodając (przesłuchałem dalszą część QA) - tak, w dzisiejszych czasach jest problem z depresją, uspołecznieniem itd. Ale to jest (jak zauważyłeś trafnie w innym przypadku) OSOBNY PROBLEM wynikajacy z cyfryzacji, tempa życia, socjal mediów itd. Problem, że ludzie mają dzieci "bo wypada"- odpadł i to bardzo dobrze. + jeśli uważasz, że jakoś ludzie kiedyś się "mniej więcej" nadawali na rodziców i dlatego teraz ludzie są "w miarę normalni/zdrowi itd" to żyjesz w bańce, bo tak nie jest.
Mam dwójkę dzieci. Kiedy przychodzi czas kompletnego zwątpienia, zmęczenia, depresji i kiedy mam ochotę po prostu wziąć i umrzeć to myślę sobie, że tak naprawdę jedyne czego chcę to zobaczyć jak moje dzieci dorastają. Ps. Dzięki za fajny odcinek
Mam czwórkę dzieci. Kiedy mam już wszystkiego dość myślę sobie, jak wyglądałoby moje życie, gdyby ich nie było. I regularnie dochodzę do wniosku, że potrzebuję się wyspać i coś odpuścić, ale warto. Mam leciwych rodziców i do tego konkretnie chorych. Kiedy patrzę, jak dziś żyją ze sobą i jak ich stan zbliżył do siebie nas-rodzeństwo, to widzę, że warto się starać. Kłopot z uznaniem wartości rodzicielstwa i starości dziś wynika chyba z krótkowzroczności (teraźniejszość i jutro przesłania dalszą perspektywę) i podświadomego indywidualizmu (zawężenie perspektywy do swoich celów i pomijanie faktu, że wśród szczęśliwych ludzi człowiek czuje się szczęśliwszy). Mam roboczą hipotezę, że dzisiejsze tempo i przebodźcowanie ograniczają naszą zdolność do objęcia szerszej perspektywy - za dużo danych po prostu. Dopiero zatrzymanie się czasem i zadanie sobie takich pytań pomaga przywrócić proporcje.
Myślę, że takie życie z tymi wszystkimi informacjami, filmikami z kotkami, story o doskonałej cerze jest po prostu cholernie trudne.. Jak znaleźć ukojenie po stracie, w samotności, jak myśleć o śmierci to są tematy na które szukanie odpowiedzi już nie starcza sił po obejrzeniu kilku wideo o tym jak ktoś inny żyje w Hiszpanii. Domowy chaos przy dzieciach ma takie zalety, że daje zmusza do zatrzymania się i zadania sobie kilku waznych pytań, co jest ważne w życiu i czy chcę być wszystkoogarniajacym robotem czy cieszyć się tym co mam.
@@maciejgiemza138 Nie tylko, ale właśnie wychowanie dzieci i związek (w różnej proporcji w czasie) nadają najwięcej sensu w życiu. Inne aktywności po prostu nie działają na takim poziomie.
Też mam czwórkę dzieci, daje mi to tyle intelektualnych wyzwań, że przynajmniej nie mam czasu na myślenie o bzdurach. Za nic w świecie nie chciałbym wrócić do kawalera😁
Zaznaczam, że moje pytanie jest na serio. Jaki jest sens życia, który się pogłębia wraz z przybywaniem na świat własnych dzieci? Jestem matką i nie zauwazylam tej prawidłowości.
@@marikamalinowa3649 to chyba przez poczucie odpowiedzialności za drugą osobę i to, że choćby zabawa z dzieckiem, moment w którym dziecko po prostu podchodzi i mówi "kocham Cię tata" jest dużo bardziej satysfakcjonujące niż praca, czy coś takiego. To daje naprawdę siłę do mierzenia się z rzeczywistością, bo wiem, że komuś jestem po prostu potrzebny.
@@grzegorzciechanowski4803 no, ale to w sumie dochodzimy do banału, że sensem życia jest życie i troska o jego potrzymanie, czy to w formie własnego potomstwa czy też całego gatunku.
29:50 jak możesz porównywać obecne realia z przeszłością skoro są całkiem inne. Np kiedyś jak groziło ci zamarznięcie, głód to pomimo dyskomfortu jaki to powodowało zapierdalałeś bo nie miałeś wyjścia - perspektywa zdechnięcia była zbyt przerażająca i jeśli ci sie udało to stresujący bodziec znikał co nie? Teraz masz analogiczną sytuacje? Nie. Wszystko sie kumuluje. I to tylko jeden aspekt. A najważniejszym warunkiem jaki rodzice powinni spełniać nie jest to czy naprawde chcą to dziecko czy nie, tylko czy naprawde chcą jego dobra i potrafią odpowiedzialnie i z otwartym umysłem do tego podejść. Bez kurczowego trzymania sie, niekoniecznie i nie zawsze dobrych, schematów które utkwiły im w głowie. I tak jak zauważyłeś, jedzenie też można sprowadzić a zagrożeniom związanym z tym też można zapobiegać jeśli przeprowadzi sie odpowiedzialnie taki import
Bardzo dobrze wytłumaczyłeś kwestie międzykulturalne. Mam dosyć tego otwartego kłamstwa o równości wszystkich kultur co daje drogę ku nadużyciom które są często ignorowane aby nie wyglądać jak „rasista”. Gwałt jest gwałtem, mord mordem a molestowanie molestowaniem bez względu na kulturę pochodzenia i powinny być karane adekwatnie.
@mruuuczek1993 od kiedy pasztuni i pakistańczycy z pewnych regionów są semitami? XD Panowie spokrwanieni z wielkim "M" nadal są obrzydliwi ale się powstrzymują co do dzieci.
gdzieś w Shortach na YT trafiłem na materiał o kolesiu, który ubrał się w strój przedstawiający stereotypowego Meksykanina (poncho, wąs, makarasy i oczywiście wielkie sombrero) - wtedy przeprowadził wywiad z ludźmi zachodu: na pytanie "czy ten strój jest obraźliwy?", ludzie młodzi bardzo często bez zawahania stwierdzali "tak, ponieważ nie jest to twoja kultura" itp. Co ciekawe, w momencie gdy odwiedził meksykańskie miasto w tym samym stroju, mieszkańcy byli pozytywnie nastawieni, nawet go pochwalili 🤔
Ciekawa jest ta linia argumentacji z "to nie twoja kultura", ja bym takich delikwentów drążył. To znaczy, czy są jakieś konkretne stroje czy rodzaj wyglądu, przypisany do danej kultury? Jeśli nie, to w czym problem? A jeśli tak, to w takim razie, czy nie mogę ubierać się w dany strój, jeśli nie przynależę do tej kultury? A jeśli wywodzę się z tej kultury, to powinienem ubierać jej strój, a nie jakiejś innej i jeśli się nie ubiorę jak pobratymcy, to "opuszczam" mój krąg kulturowy? Idąc za logiką argumentu, odpowiedzi na pytania byłyby twierdzące. A potem podmienić "kultura" na "płeć" i nagle wszystko zaczyna wywracać się do góry nogami.
@@harrenhoare9637 Właśnie o to chodzi, że często osoby robiące tego typu wywiady próbują drążyć delikwentów i nagle okazuje się, że ci nie mają pojęcia o czym mówią. Powtarzają tylko ideologiczne hasła zasłyszane 1000 razy w social mediach a przy zderzeniu z rzeczywistością albo nagle mówią, że już muszą iść bo się śpieszą, albo robią się agresywni, wyzywają pytającego i karzą mu wypie...
Bawi mnie stwierdzenie że teraz dzieci mają jedynie ci którzy rzeczywiście ich chcą, w momencie gdy rok po ukończeniu szkoły średniej miałam co najmniej 3-4 koleżanki młodsze ode mnie które już miały dzieci, a kiedy jeszcze chodziłyśmy razem do szkoły nie miały nawet chłopaków a co dopiero planów na rodzinę. Nie wątpię że być może zdążyły w rok je mieć, aczkolwiek raczej nie muszę tłumaczyć szerzej co mam na myśli Dodatkowo też, w kwestii komentarza o wymówce nie bycia przystosowanym do zostania rodzicem - czy to nie jest przypadkiem w każdej dziedzinie życia obecne? Tzn, c'mon, czy nie uczymy się na przestrzeni życia wszystkich tych rzeczy? Nie tylko wychowywania? To jest tylko kolejny etap, nowa wiedza, nowa odpowiedzialność Oczywiście, jest to coś dużo większego, poważniejszego i trudnego niż nauka jazdy samochodem Ale wciąż, mamy szkołę rodzenia, mamy mnóstwo dobrych publikacji na temat opieki nad dziećmi, mamy starsze pokolenia które przekazują nam swoją wiedzę Nasi rodzice też uczyli się nas wychowywać, to znaczy że my też możemy Kiedy moja siostra urodziła pierwsze dziecko położne były zaskoczone jak dobrze sobie z nim radzi. Dlaczego? Bo 14 lat wcześniej opiekowała się mną, później kuzynostwem, a ta wiedza i doświadczenie zostało w niej jak nauka jazdy na rowerze Teraz ja uczę się na jej dzieciach, i szczerze mówiąc też długo broniłam się przed posiadaniem własnych, ale kto w wieku 22 lat będąc na studiach byłby na to gotowy. To po prostu nie jest ten czas, co nie zmienia faktu że obecnie jestem w pełni otwarta aby po pójściu na swoje również dać szansę nowemu istnieniu Ale esej, wracam wieszać pranie xd
@Bruaki "Dodatkowo też, w kwestii komentarza o wymówce nie bycia przystosowanym do zostania rodzicem - czy to nie jest przypadkiem w każdej dziedzinie życia obecne?" Oczywiście, że to są tylko wymówki. Z jakiegoś powodu wielu ludzi w PL stwierdziło, ze sporo dziedzin życia są traktowane jako projekty tak więc i dziecko też jest takim projektem. A jak to ma być projekt to to się zaczyna cała wyliczanka: a to nie gotowi, a to mało pieniędzy, a to zła praca itd itd. Z takim podejściem ludzie zawsze będą produkowac wymówki.
8:15 Dobry przykład. Kilka miesięcy temu dyskutowałem z moim nauczycielem na temat traktowania starszych w kulturach afryki środkowej (oślepianie i wyganianie do lasu lub po prostu zabijanie), i on oczywiście odparł, że nie można oceniać innych kultur, że tam inny zwyczaj, i że jestem rasistą. Równie dobrze można powiedzieć, że nie można oceniać sowieckich łagrów, bo w rosji inna kultura...
@@glowiak3430 Naprawdę? Nie widzisz różnicy między sytuacją, gdzie zabijanie osób nieproduktywnych wpływa na większe szanse przetrwania danej grupy a nami, gdzie za podeszły wiek jeszcze emeryturę dostaniesz?
Po co tyle gadać o demografii skoro ten pociąg już odjechał? Kobiety w tych czasach nie są już idiotkami, żeby idąc produkcyjną analogią, produkować berbecie na masową skale, ponosić wszelkie koszty, bez nadziei na jakikolwiek zysk, czy choćby zwrot kosztów. Zamiast tego sensowniej byłoby myśleć o tym jak ten nasz grajdołek bardziej zrobotyzować
kobiety w tych czasach są idiotkami, żeby w imię własnych hedonistycznych pobudek doprowadzać swoją cywilizację do upadku zaprzepaszczając setki lat ciężkiej pracy swoich przodków, a dziecinne przeświadczenie że będą za nas pracować roboty to nawet nie jest idiotyzm tylko nędza intelektualna godna pożałowania
Sugerowanie, że kobiety kiedyś były idiotkami, bo rodziły dużo dzieci - XD. Teraz to są oświecone, prowadząc do zagłady demograficznej i ekonomicznej naszego państwa.
Dzięki za pytanie "jak łączysz wiarę z logicznym myśleniem". Pytanie wydawało mi się zawsze absurdalne, ale nigdy obraźliwe. Ciekawa perspektywa, którą zdecydowanie muszę "przepracować" w swoim pojmowaniu.
Bardzo pomocne jest to, że dzielisz filmy na rozdziały. Generalnie bardzo fajnie zrobione materiały - mimo tego, że nie zgadzam się z wieloma rzeczami o których mówisz, to przyjemnie się słucha☺️ PS najbardziej oburzyłam się tym, że wolisz draże korsarze zamiast marynarzy…
22:30 brawo za komentarz o indoktrynacji. Jeśli ktoś widzi sprzeczność między wiarą a umiejętnością logicznego myślenia, niech najpierw wskaże - gdzie jego/jej zdaniem ta sprzeczność występuje. I wtedy można rozmawiać. Bo może taka osoba ma jakiś swój obraz wierzących, który nijak się ma do rzeczywistości. Piszę to jako kiedyś wierzący a obecnie ateista.
Chociażby takie treści w Biblii są sprzeczne z racjonalnością (i wiele innych cudów): 51 A oto zasłona22 przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. 52 Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. 53 I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu. 54 Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym». 55 Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. 56 Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza. Nieracjonalnym jest również wiara w coś do czego nie ma podstaw a za to jest mnóstwo wątpliwości.
Logika, mówi, że jeżeli czegoś nie wiemy, to po prostu tego nie wiemy i to jest koniec analizy. Religia zapycha to dogmatem. Logika nakazuje obstawiać rozwiązanie najbardziej prawodpobne, religia wręcz odwrotnie.
Minuta 30.00, miałem 5 „ojczymów” , w większości alkoholików, osobiście jestem 21 letnim narkomanem, poważnie zastanawiam się nad kontynuacją swojego życia a co dopiero biedne bezbronne niewinne dzieci na taki świat sprowadzać. Edit kocham i pozdrawiam mamę.
Czy jest Pan na terapii? Jeśli nie, to proponuję udać się na taką, żeby dostać odpowiednią pomoc. Wiem, ze nie da się zmienić przeszłości, ale można zawalczyć o to, by przyszłość była mniej bolesna
Myślę że pytanie o łączenie wiary z nauką jest naturalnie nasuwającym się pytaniem dla wielu osób ponieważ przez wiele lat w przeszłości kościół odsuwał sie od nauki a wiele jednostek w kościele krytykowało naukowców i odkrywców dając jako argument źle albo wogóle nie zinterpretowane fragmenty z bibli przez co w pamięci wielu ludzi nauka zaczęła być opozycją do wiary. Nawet teraz spotykam wiele starszych ludzi w kościele mówiących "żeby nie wierzyć badaniom i statystykom tylko temu co mówi biblia i kościół" nie rozumiejąc że obie rzeczy się nie wykluczają.
Hej Szymon - co do twojej odpowiedzi na pytanie ‘jak łaczysz wiare z racjonalnym mysleniem’. Andrzej Dragan to wyjaśnił w niedawnym wywiadzie ( nie pamietam czy to dla żurnaliaty, czy dla kogos innego). W/G niego wiara przeszkadzała by mu w obiektywizmie badawczym i jest sprzeczna z metoda naukowa. Twoj argument, że jacyś ludzie z nagroda Nobla tez byli wierzacy, jest mało satysfakcjonujacy. Mowisz, ze byc moze zostalismy zindoktrynowani do takiego myślenia. A co jesli yo ty zostales zindoktrynowany do podazania za wartosciami wpojonymi przez lata, ktore nie maja zadnego potwierdzenia w rzeczywistosci, a twoje osobiste odczucie, jest wlasnie wyrazem tej wieloletniej indoktrynacji ?
Jeśli byłeś wychowywany, to sam masz wartości wpojone od momentu narodzin. Jeśli zasada "szanuj bliźniego" kłóci ci się z "człowiek pochodzi od małpy", to współczuję.
Z tymi naukowcami i Nagroda Nobla tez jest kwestia w jakiej dziedzinie. Bo jesli w dziedzinie np. biologii&genetyki&medycyny to obawiam sie, ze trudno byloby naukowcowi slepo podazac za wiara, ktora w postaci biskupow potrafi mowic totalnie sprzeczne rzeczy do tego co sie ma w rzeczywistosci. Chyba, ze pomysli sobie, ze to co kosciol mowi jest wielka metafora... tylko szkoda, ze wielu ksiezy i biskupow tak o tym nie mowi, a przez co wielu ludzi tak o tym nie mysli. Znajac farmakologie i starajac sie sledzic zmiany w nauce ciezko mi zaakcaptowac napietnowanie ludzi za wziecie tabletki 'dzien po' jako wczesnoporonna, bo ona w ogole nie wywoluje poronienia i jest to wierutne klamstwo. Antykoncepcja poza rewolucja kulturowa, przyczynila sie do poprawy jakosci zycia kobiet na prawie calym swiecie. Lekarzowi ratujacemu zycie czy usmierzajacemu bol ciezko zaakceptowac ataki na siebie, ze stalo sie to np. kosztem plodu. Zgadzam sie, ze podanie jakichs ludzi z Noblem nic nie wnosi. Bo jak noblista zajmuje sie dziedzina, ktorej kosciol nie porusza i nie napietnuje, to o niebo latwiej 'byc wierzacym'. A jak zajmuje sie dziedzina, ktora przyczynia sie do szczucia i atakow na niego, bo komus fakty sie nie podobaja, to juz troche ciezej sympatyzowac z zaslepionymi wyznawcami.
Nie pamiętam czy to Dragan czy Dukaj, ale któryś przedstawił bardzo solidny argument, że od czasu wypracowania metody naukowej, religia jest w permanentnej defensywie. Nauka wypiera religię z kolejnych obszarów i nic nie wskazuje na to, by trend miał się odwrócić. Argument o "rozdzieleniu" domen nauki i religii jest strasznie bałamutny.
Co do oceniania innych kultur przez pryzmat absolutnych wartości: jest taka powieść Jacka Dukaja pt "Xavras Wyżryn" w którym jest absolutnie zaj*bista polemika czy w polityce w ogóle możliwe są absolutne wartości i co w ich imieniu można / nie można robić. W ogóle polecam książkę.
Znam wiele objawów "toksycznej kobiecości" , np.: zniekształcanie prawdy, manipulowanie, obgadywanie, odwracanie kota ogonem, niszczenie psychiczne pasywne i aktywne, stawianie się wyżej nad mężczyznami, śladowe ilości racjonalności w wypowiedziach czy działaniu, przesadna poprawność polityczna, strach przed mówieniem prawdy (bo przecież ktoś się może obrazić). Jest tego mnóstwo... możnaby cały wieczór wymieniać.
Zgadzam się z Tobą, ale szafowanie "toksyczną kobiecością" w kobiety zadziała tak samo jak one szafują "toksyczną męskością". Jak na moje oko, trzeba po prostu odpowiadać pięknym za nadobne.
No bo wiadomo, niszczenie psychiczne jest mniej widowiskowe więc nikt się nie przyczepia, a fizyczne niszczenie czy atak to już co innego pod to lepiej podpiąć narrację. Jestem osobą o w miarę centro prawicowych poglądach ale poprawność polityczna i to w jaka stronę idzie lewactwo to jest tragedia. Ostatnim razem jak lewactwo upadło, to pewny Austriak malarz przez nienawiść do lewactwa wybindował się i dostal pełnię władzy bo wszyscy mieli dość lewactwa (komunistów) jak i warunków życia. To jest niepokojące. Żeby polityka i społeczeństwo było zdrowe to moim zdaniem lewo i prawo powinno się trzymać w ryzach dyskutować na argumenty i zachowywać kulturę, a najlepiej to żeby wszyscy byli centralni, ale na ten temat też wiadomo można debatować bo nie we wszystkim calkowity kompromis jest dobry. Natomiast z lewej strony mamy jakąś jazdę po konserwatywnych wartościach które istniały przez tysiace lat, w celu walki z "dyskryminacja" która jak pokazują badania w ogóle społeczeństwa nie istnieje albo jest bardzo mała, a prawo jedzie po lewej za ich głupie argumenty itd. Realia w jakich się obracamy bardzo mi się nie podobają, lewo zaczęło robić dziwne manewry a prawo zaczęło korzystać w agresywny sposób.
@@asokatano9410 Ale ta *jazdę po konserwatywnych wartościach* sama z siebie nie powstała. To nie jest bezmyślny bunt(przynajmniej nie w całości). Świat się zmienia(i nie zmienia zależy gdzie spojrzeć) Ruch był po stronie konserwatywnej, zrozumieć krytykę część przyjąć część wywalić. Kościół mógł mieć w tym udział i ugrać to jeszcze na swoja korzyść. Nie zrobiono tego. A jak się nie uczy na historii to się nie wie, że bez ewolucji jest rewolucja.
@@rusalka404 Jazda po konserwatywnych wartościach sama z siebie nie powstała, wzięła się z pokoleń ciężkiej pracy fanatycznych lewicowych intelektualistów, którzy używają bezmyślnego buntu jako amunicji dla forsowania swoich antykulturowych idei. Świat się nie zmienia sam z siebie, zmieniają go ludzie swoimi ideami. Kościół ewoluuje się od czasów swojego istnienia, to że dzisiaj społeczne żądania przekroczyły wszelkie dopuszczalne normy moralne np. aborcja na żądanie czy okaleczanie dzieci w ramach "korekty płci" to nie jest wina kościoła, tylko działań fanatycznych lewicowych intelektualistów właśnie..
19:02 To było pytanie zadane przeze mnie. Nie miało być obraźliwe. Ja sam osobiście jestem deistą i uważam, że Bóg istnieje jako światoporuszyciel nieingerujący. Uważam jednak, że wiara w dogmaty religii chrześcijańskiej oraz wiara w świętość i nieomylność Biblii przeczy obecnym odkryciom naukowym, a najbardziej podstawowym przykładem jest kontra powszechnie uznanej teorii ewolucji do koncepcji powstania człowieka opisanej w Biblii. Uważam jednak Biblię (zwłaszcza stary testament) za ciekawą interpretację faktów historycznych takich jak na przykład potop. Ja po prostu nie wiem jak można łączyć wiarę w moce nadprzyrodzone (Boga) ingerujące w materię, jednocześnie wiedząc, że na świat materialny mają wpływ ściśle określone zasady fizyki. Miałem nadzieję, że opowiesz o tym ze swojej perspektywy jako osoby oczytanej w książkach i artykułach naukowych jak i w Biblii i przedstawisz tak po krótce swoją filozofię. Mimo wszystko dziękuję za odpowiedź (błąd w twojej interpretacji pytania wynikł zapewne z jego nieprecyzyjności) :)
Szymon..pytanie o wiare i logiczne myslenie jest zasadne. Moj kuzyn twierdzi ze jest katolikiem, jest doktorem nauk scislych ale dopytywany o poszczegolne elementy nauki katolickiej, okazuje sie ze uwaza to za bajki
Jest materiał na Przemek Góralczyk podcast jest to rozmowa z księdzem profesorem o Religi i jej postrzeganiu bardzo szczerze polecam ...możesz poteo tym z kuzynem porozmawiać Pozdrawiam.
Posiadanie Nagrody Nobla nie implikuje, że ktoś jest w sferze religii i religijności bardziej kompetentny i logiczny w działaniu niż reszta populacji. Praktyka pokazuje, że po prostu (jak reszta społeczeństwa) może ignorować pewnie zmienne które nie pasują do poglądów religijnych. Analogia z brakiem moralności/zasad moralnych u ateisty jest błędna, bo rozmyślania nad etyką nie mają wyłącznego źrodła u Boga (w każdej postaci)
Jak pogodzić religijność z logicznym myśleniem? Bardzo prosto. Rzeczywistość składa się z wielu problemów - Czym jest świadomość? albo Z jaką prędkością będzie spadał obiekt z samolotu? Wystarczy na pierwsze pytanie odpowiedzieć na gruncie religii a na drugie na gruncie logiki. Czy jest to sprzeczność, to już problem statusu ontologicznego bytu jakim jest sprzeczność. Nie rozumiem też dlaczego miałbym nie odpowiedzieć jak łączę bycie ateistą z byciem moralnym. To też jest bardzo proste - religia nie jest jedynym źródłem moralności. Dla jednych jest to empatia, dla innych jest to preferencja, a dla mnie źródłem moralności jest ludzka krzywda, tj. jeśli przyjęcie określonej normy moralnej ogranicza krzywdę, to jest to zachowanie moralne. Mam nadzieję, że pomogłem.
@@andrzejmarciniuk6949 Krzywda jest czymś empirycznie obserwowalnym i są sytuacje, co do których panuje konsensus, że jest to krzywda. Pomimo, że jest to coś subiektywnego, to 99,999999% ludzi na te subiektywne odczucia reaguje w taki sam sposób bez względu na to co im było tłumaczone od dziecka. Dlatego, sorry, ale nie.
@@andrzejmarciniuk6949 inaczej mówiąc, krzywda jest efektem wzorca, realnym, zdeterminowanym efektem określonego działania. Poza tym, słowo abstrakt jest tu bardzo nie ma miejscu, bo zdaje się implikować, jakoby abstrakty nie były rzeczywiste. Abstrakty w pewnym przybliżeniu istnieją, mamy płaskie powierzchnie i linie proste i różnią między nimi a religia jest taka, że istnieją bez względu na to czy w nie wierzymy czy nie.
@@Saheryk z faktu istnienia cierpienia nie wynika że Jest ono dobre czy złe .Abstrakt to coś metafizycznego nie możliwe do udowodnienia. Krzywda, cierpienie, popęd seksualny tak są to fakty empiryczne tyle.A wartościowanie na lepsze ,gorsze .Złe dobre to już metafizyka podparta jedynie pana subiektywną opinią .Bóg jak i pana wartościowanie jest abstraktem.A przyjąć pana argumentację .(z faktu istnienia wiary,(możemy zbadać empirycznie procesy, czy Religi możemy stwierdzić że Bóg prawdziwy
No to jedyny pożytek z tego idiotycznego wywodu. Oczywiście zakładając że słucha tego kilkuletnie dziecko, co mocno wątpliwe. Oczywiście nie aż tak jak to ożywienie trupa z zewnątrz (odnosząc się do zegara) po trzech dniach bo to może być niby do zrobienia nie łamiąc zasad biologii, fizyki, chemii czy czegoś tam jeszcze. Taki wytrych dla wciśnięcia religijnych bredni i racjonalizacji idiotyzmu zmartwychwstania.Ten to potrafi bredzić by obronić swoje głupie wierzenia. A jak załatwił pytanie o coś a nie nic, to należy go od razu wynieść do panteonu najwybitniejszych umysłów wszechczasów.
@@SrogaPoziomka patrzac na to jak drastycznie sie zwiekszaja chocby samobojstwa ktory w samej polsce sie zwiekszyly dwukrotnie wsrod mlodziezy w ciagu 3 lat a od wielu lat tylko rosna, to watpie
"Jak to jest, że Szymon jest wierzący, a mimo to jednak potrafi logicznie myśleć?". Nie widzę aby autor w tym pytaniu podważał czy jest możliwe wierzenie i jednoczesne logiczne myślenie. Nikt nie podważa tego, że istnieją nobliści, którzy deklarują się jako osoby wierzące. Pytanie raczej jest o to w jaki sposób to się dzieje. Czemu ten przykładowy noblista podczas codziennego życia i w swojej pracy zawodowej musi na porządku dziennym podważać, wątpić, wielokrotnie sprawdzać tematy dotyczące spraw o wiele mniejszej wagi ale jeśli chodzi o sprawy wagi "najwyższej" czyli istnieniu bogów, wydarzaniu się cudów to już wystarczą mu starożytne opowieści i nieoryginalne teksty, których treści nie da się w żaden sposób podważyć ani potwierdzić.
Wiara w wyższe dobro bardzo wzmacnia psychicznie człowieka , ludzie odkrywaja w sobie coś więcej niż zwykła egzystencję , czy niezwykle możliwości intelektualne niektórzy nazywają to - to jest jek iska od Boga, nadchninie coś czego nie potrafią racjonalnie ocenić , poza tym ludzie wierzący są silniejsi lepiej sobie radzą z kryzysami w życiu, mają lepsze relacje z ludźmi .
@@whatsyourstory81 no ale to tylko dowodzi użyteczności takiego podejścia, a nie tego, że jest ono prawdziwe. Baśnie Andersena to bardzo efektywne narzędzie wychowawcze, ale nikt nie twierdzi, że to prawda.
@Mruuuczek tyle, że nie. To co historia uznaje ze fakty, nigdy nie bazuje na jednym źródle, czy też wielu jednostronnych źródłach. To po pierwsze. Po drugie, przekaz musi być wiarygodny. Jeżeli ktoś sprzed setek lat opisze, że znalazł truchło smoka, to nie jest to prawdą, natomiast można przypuszczać, że dokopał się do skamielin dinozaura, zwłaszcza, jeżeli w danym rejonie dalej znajdujemy skamieliny dinozaurów. Ruscy mogą przysięgać na wszystkie świętości, że zniszczyli w Ukrainie już 100 Leopardów, ale jeżeli w papierach NATO będzie, że NATO wysłało dopiero 50, to zniszczenie 100 jest mało prawdopodobne. I tak dalej.
@Mruuuczek oczywiście, należałoby brać pod uwagę, że papier NATO mogą kłamać, ale jeżeli np. sa to odtajnione po latach dokumenty wewnętrzne czy tez przykładowo dokumenty które powstały przed całą dyskusją mówią o 50 sprawnych Leopardach to jest to wiarygodne. To tylko przykład . Trochę dziwne, że nagle reprezentujesz taką podejrzliwość, gdzie chwile wcześniej broniłeś "świadectwa" jako dowodu 🙂 Wychodzi na to, że jesteś super podejrzliwy wobec tego co nie zgadza się z twoim światopoglądem, natomiast to, co się z nim zgadza łykasz jak młody pelikan 🙂
Jeśli chodzi o konflikt wiary i nauki to w temacie psychologii jest sporo rzeczy, które są sprzeczne z chrześcijaństwem, a przynajmniej ja często takie sprzeczności zauważałam i nie wiedziałam, co jest słuszne.
Są sprzeczne w pewnych miejscach, ale też w bardzo wielkiej ilości pokrywają się. Inteligentny umysł, będzie wiedział jak połączyć jedno i drugie. Zacznie traktować przykazania jako azymuty postępowania. Chodzę 3 lata na terapię, jestem agnostyczką ateistyczną. Terapia pomogła mi zrozumieć myślenie wierzących. Jeśli chcesz wierzyć Twoja wiara się ostanie. Bądź spokojny o to. Chyba, że ma kruche fundamenty to się zawali, ale zawsze można odbudować. Nie ma takiego fikołka jakiego umysł ludzki nie zrobi.
Tylko psychologia jest młodą nauką, która ciągle się rozwija, wiele badań nie można odtworzyć. Dlatego profesjonalny psycholog na większość pytań odpowiada " to zależy ".
@@renflo6137 Jest młodą nauką, ale cała nauka wyrasta na chrześcijańskich aksjomatach chcąc nie chcąc. Ze ścisłych nauk możemy wiarę kompletnie odrzucić więc i jej obecność w niczym nie przeszkadza. Z nauk nieścisłych nie ma jak odparować nauk chrześcijańskich, ponieważ już cała etyka wywodzi się historycznie z tych chrześcijańskich nauk właśnie. Można próbować zestawiać z innymi kulturami... w zasadzie nie ma innego wyjścia, jeśli chcemy coraz bardziej sprawdzać, co jest ludzkie, a co chrześcijańskie. Jednak to chrześcijanie i ludzie wychowani w kulturze chrześcijańskiej dominują nieścisłą naukę dla nas najbardziej dostępną.
@@rusalka404 jeśli ktoś został wychowany w kulturze chrześcijańskiej to jego słownik moralny i : poczucie winy, grzech , cnota , dobro- zło , kara za grzech , tego nie można wymazać gumka z naszej podświadomości ( chciaz jest trochę ograniczające), z drugiej strony wiara w sam ewolucjonizm jest bardzo smutny : ze jesteśmy tylko pyłkiem na tym świecie a nasze życie nie ma większego sensu ? Przepraszam, dla ewolucji jeszcze coś tam znaczysz jeśli wydasz potomstwo .
Odnośnie męskości i komentarza 'akurat Ruscy nacierają' - gdy kiedyś w trakcie rozmowy z psychologiem zasugerowałem, że teraz na Ukrainie by się psycholodzy pewnie przydali, to usłyszałem że niekoniecznie, bo taka ciężka sytuacja nie jest momentem na terapie, tylko na funkcjonowanie na 'blokadzie' i nie dopuszczanie ran/słabości do głosu, bo po prostu nie można sobie na to pozwolić.
Porównanie katastrofy demograficznej do braku żywności jest trochę słabe. Możemy tak przemodelować gospodarkę, by zarabiać więcej i NIESTETY utrzymywać tą katastrofę w takich ryzach, by nam nie szkodziła. Bogatsze społeczeństwo nie dostanie tak po pysku, więc tak. Zasadne jest tutaj stwierdzić, że jakością możemy trochę się uratować. Problem tylko w tym, że nie działamy ani na jakość, ani na ilość (na którą wpływu za bardzo nie mamy, bo to kwestia kulturowa, a ta już została daaaawno zaprzepaszczona - rodzice mogli sobie inaczej wychować dzieci, a nie mieć je w dupie i się obudzić jak dziecko ma 30 lat i nie chce mieć bobofrutów).
Akurat to dobre porównanie. To się właśnie dzieje. Wiesz jak radzą sobie bogatsze społeczeńśtwa? Importują ludzi. Czyli robią dokładnie to samo co postuluje Szymon. By nam nie szkodziła? Jak ma nie szkodzić? Wiesz że jak będziesz starym dziadem to będziesz potrzebował lekarza? A większość tych którzy Cię leczą umrze do tego czasu a nowych nie przybędzie? Wiesz że będziesz potrzebował jeść? Wiesz że bogactwo kraju bierze się z pracy? A mniej ludzi pracujących to mniej bogactwa kraju? Wiesz że rozwój kraju by był bogaty wymaga inicjatyw a do tego też potrzeba ludzi? Dokonują tego ludzie młodzi, nie stare dziadki co noszą pieluchy. Polska nie jest zbyt bogata jak na europę. Więc jak chcesz to bogactwo zwiększyć? Niby gonimy średnią unijną ale ile to jeszcze potrwa kiedy będzie więcej pobierających składki niż je płacących?
Odnośnie pytania do wiary i logicznego myślenia oraz faktów naukowych. Kwestia, że takie pytania są tendencyjne i niejednoznaczne - służą głównie grom myślowym a nie szukaniu realnych odpowiedzi. Problem jest chociażby z wiarą, tzn. w j. angielskim mamy believe i faith, gdzie jedno oznacza wiarę jako sposób myślenia (akceptację faktów/przesłanek/opinii) a drugie wiarę religijną (system wierzeń) i nie bardzo to idzie oddać w języku polskim. Na dodatek te dwie rzeczy często są mylone. Czyli mamy już 4 rzeczy - logiczne myślenie, fakty naukowe, believe i faith. Logiczne myślenie i wiara (believe) faktycznie się wykluczają, tak samo jak logiczne myślenie i emocje (a w najlepszym wypadku logika może podsunąć wyjaśnienie zawierzenia komuś/czemuś, podobnie jak ludzie logicznie tłumaczą sobie decyzje podjęte pod wpływem emocji). Logiczne myślenie i wiara (faith) to po prostu dwie różne rzeczy (sposób myślenia i system wierzeń). Czyli można jednocześnie posiadać system wierzeń i myśleć logicznie, ale nie można uwierzyć w coś w sposób logiczny (bo to tak jakby mieć logiczne emocje). Fakty naukowe są tu doklejone do pytania. Są one po prostu wynikiem badań i obserwacji, więc mogą stać w opozycji tak do systemu wierzeń (bezpośrednie podważenie jakiegoś dogmatu danej religii), jak i do logicznego myślenia (bo np. ktoś przeprowadził dobry wywód logiczny, ale rozpoczęty od błędnej przesłanki, więc nie pokryło się to z wynikami później przeprowadzonych doświadczenia). Do analizy doświadczeń naukowych w celu ich opisania używa się logicznego myślenia (nie wiary czy emocji), stąd pewnie luźne powiązanie tych dwóch elementów w pytaniu.
22:00 Weźmy zmartwychwstanie i wniebowstąpienie vs Wiedza o warstwach atmosfery i warunkach w niej panujących. Myślę, że chodzi o takie rzeczy i naukowcy na których się powołujesz poprostu nie łączą wiary z wiedzą, nawet tam gdzie ona się łączy, bo nie jest to ich specjalizacja.
"Dobry czas dla zachodu się skończył". Szymonie, myślę że chodzi tu o tendencję. Podejrzewam że autor miał na myśli to, czy nie jest tak, że teraz już będzie powoli tylko gorzej. Pozdro, dobry materiał :)
Szymon to wie, po prostu nie wszedl tak gleboko w temat, wspomnial, ze rzeczywiscie mozna to podeprzec sensowna argumentacja, ale prawda (wiem, ze znana tez Szymonowi) jest taka, ze reszta swiata tez jest przytloczona problemami, a Zachod wciaz ma niesamowity potencjal w postaci olbrzymiego kapitalu ludzkiego, jeszcze bardzo dlugo najlepsze co Wschod bedzie mogl robic, to kopiowac zachodnie inwencje ;o Choc oczywiscie cholera wie czy np nie uda sie Chincom stworzyc jakiegos zrodla prawie darmowej energii i wywrocic wszystko do gory nogami rewolucja jakiej swiat nie znal... Ale to juz wchodzimy w scifi
A propos zdrad-oczywiście, że państwo ją karze, i to czasem wielosettyśieczną grzywną -rozwód z orzekaniem o winie i większe alimenty na małżonka i bodajże jeszcze inny podział majątku 😅
@@matyjaszmatyszek7306statystki z dowolnego zachodniego kraju sugerują że to zjawisko staje się to nagminne i myślę że podobnie jak w 1501 roku należy to zdusić w zarodku.
"Rozpiepszenie państwa islamskiego" nie wiem dlaczego ale spodobał mi się ten tekst. Pamiętam jak to byłem nastolatkiem i czytają w internecie o tym jak się twór rozwija i srałem w gacie.
Czy kraje nie upadły? Z perspektywy Saudyjczyków właśnie upadają. Moim skromnym zdaniem też upadają, ale to nie jest przyczyna upadku, a po prostu wynik słabego stanu społeczeństwa.
Ale tu przymiotnik ma na celu wyraźne wyznaczenia obszaru analizy. Jakoś nikogo nie bulwersuje, że mówimy "piłka nożna". Parafrazując dziadzia Korwina - czy to jest coś innego niż piłka? jeżeli nie, to wystarczyłoby powiedzieć "piłka" 😅
@@blazej799 Piłka nożna, do siatkowki i do koszykówki to inne piłki, inny materiał inne cechy. JEŚLI sprawiedliwość społeczna jest PODZBIOREM sprawiedliwości to wszystko jest ok. Jeśli jednak ów podzbiór wychodzi poza większy zbiór, lub wykazuje sprzeczności to nie jest ok. Czy piłka nożna jest piłką? Tak, zawsze. Czy sprawiedliwość społeczna jest sprawiedliwa? Bywa, że nie jest.
@@PawelJimmi a jak definiujesz co jest sprawiedliwe a co nie ? W prawie karnym sprawiedliwą karą za zabójstwo jest KS czy dożywocie ? Sprawiedliwe jest tylko "oko za oko" czy inne kary również wchodzą w grę ? Jak sprawiedliwie ukarać kradzież, przecież nie przez okradzenie złodzieja. Jak widzisz są to dość dyskusyjne sprawy.
@@blazej799 Kradzież: Są dyskusyjne, jednak sprawiedliwością jest jednakowe ukaranie złodzieja bez względu na to czy okradł bogatego czy biednego. Bez względu na to KIM jest złodziej. Kodeks Hammurabiego nie był sprawiedliwy z dzisiejszego punktu widzenia, bo dzielił ludzi i inne kary były dla ludzi z wyższych sfer, a inne dla ludzi z niższych. "Oko za oko" to wybrany i nieodnoszący się do całości fragment. Co więcej to nawet nie "kodeks" tylko zbiór wcześniej wydanych wyroków, które uznano za najbardziej sprawiedliwe i umieszczono tam na pokaz, na wzór dla przyszłych wyroków.
42:00 To herezja typu "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze." "Miej dzieci a będziesz szczęśliwy" mieści się gdzieś bardzo blisko katechizmowego uproszczenia, które całkowicie kłamstwem, a więc i herezją nie jest ale jest uproszczeniem straszliwym. Nie dawno usłyszałem: "Człowiek żyje, żeby Pana Boga chwalił." To chyba najlepsze określenie sensu życia. Można je realizować mając i nie mając dzieci, ale cokolwiek robiąc, trzeba robić to pięknie. To może dawać satysfakcję i poczucie sensu.
Nie wiem czy trzeba od razu do tego Boga "zaprzęgać". Ale tak. Przecież kler był przynajmniej na papierze bezdzietny i społeczeństwo się nie zawaliło, podobnie z zakonnicami i zakonnikami. Nie wiem czy trzeba realizować życie pięknie, ja bym nazwała to inaczej. Prospołecznie. Bardzo nam tego brakuje.
@@rusalka404 Pewien, być może nie idealny, ale ważny dla mnie świętej pamięci ksiądz zwykł mawiać: "Bez Boga ani do proga." Bóg nie jest koniem, aby Go do czegoś zaprzęgać wbrew Jego woli ale myślę, że chętnie pomoże w rzeczach dobrych, "prospołecznych", pięknych i inspirujących.
Czy, a jak tak to kiedy, możemy się spodziewać rozmowy z rodzimowiercą? (wzynawcą religi inspirowanej przedchrześcijańskimi wierzeniami słowiańskimi) lub jakąś wyznawca jakiejś innej religii?
11:00 Cesarstwo Rzymskie i Ateny też przez pewien czas nie upadały, a bogata zachodnia Europa nie upadła jeszcze całkiem, ale trochę się arabizuje. Kiedyś to Azja, obie Ameryki i Afryka przeżywała najazd Europejczyków i nie były to czasy w których "mniejszościościowe orientacje" traktowano w Europie jako jeden z kilku możliwych i równie dobrych sposobów życia. Aktualnie inne plemiona jeszce nas nie dojeżdżają jako całości, ale mieszkańcy Lampeduzy mogą mieć na ten temat inny pogląd.
@@llYuki0okami Chciałem tylko zauważyć, że opieranie się na bogactwie finansowym jest iluzoryczne. Nie jestem zwolennikiem zabijania ludzi, ale promocja pewnych ekstrawagancji behawioralnych w mojej ocenie też nie jest korzystna. Taka promocja ma niestety miejsce w kulturze popularnej i nie dotyczy płciowości w kontekście zachowań homoseksualnych wyłącznie, ale sprowadza płciowość w ogóle do roli czegoś w rodzaju ulubionych form spędzania wolnego czasu, albo gustów muzycznych czy kulinarnych. Myślę, że to nie jest właściwe.
19:00 spodziewałem się bardziej sensownej wypowiedzi niż "tu masz przykłady ludzi, którzy mają tak samo jak ja i jednak są mądrzy (....) być może zostałeś zindoktrynowany (....)"
Chyba przespałeś fragment o tym, że to nie są sprzeczne poglądy. Równie dobrze można odpowiedzieć na pytanie jak człowiek może myśleć logicznie. Jakiej odpowiedzi się spodziewałeś? Szymon miałby tłumaczyć jak działa mózg?
Czemu wszyscy ostatnio cały czas nawijają o tej męskości? W internecie cały czas natrafiam na sigma małe, alfa, gigachad. reject modernity itd. Ludzie odkopują takie postacie filmowe jak Patrick Beatman albo Tyler z Fight Club. To jakiś kryzys męskości czy co?
Kurde nie pamiętam, jak się nazywał ten artykuł. Był o braku współczesnego "bohaterskiego" (w rozumieniu Campbella) wzorca dla młodych chłopaków w USA. Przez co grawitują oni do toksycznych środowisk, jak redpillowcy czy sam Andrzej Tate. Do Polski wiadomo trochę później przychodzą trendy
@@jeger.x Pewnie, że to coś potrzebnego to poruszyć, ale nie jestem pewny, że samo gadanie wystarczy. Zauważyłem wyżej parę konsekwencji tego kryzysu. Ale jeśli mnie pytasz o rozwiązania to sorry nie mam xd
Ja mam pytanie, skąd ty bierzesz te pytania ? Miały byc „ te najlepsze „ a widząc pytanie typu co byś zrobił jakby objawił ci się papież itp .. No to kurde nie ukrywam że jest mi trochę smutno.. bo to juz 2 albo 3 Q&A gdzie moje pytania nie zostają wybrane, mimo że moim zdaniem zadaje serio wartościowe pytania. I nie bolałoby mnie to tak, gdyby nie fakt że poświęcasz czas czemuś takiemu .. zamiast serio wybrać chociażby jedno pytanie więcej mogące komuś pomoc albo coś uzmysłowić :/ szkoda po prostu. Nie dość, że Q&A są raz na 2/3 miesiące i wybierasz tylko 20-30 pytań to moim skromnym zdaniem.. skoro jest to aż tak rzadkie to powinieneś maksymalnie skupić się na tym, aby to było jak najbardziej merytoryczne czy potrzebne innym. Bo wydaje mi się ze pytania są dla dla widzów, dla nas, czyż nie? I wątpię, żeby chłop co se randomowo napisał pytanie o papieżu w kąpielówkach miał giga ważną potrzebę znalezienia odpowiedzi na nie, w przeciwieństwie do dziesiątek innych ludzi, takich jak ja, którym odpowiedzi na ich pytania dałaby coś więcej oprócz 5 sekundowego uśmiechu na twarzy, ale jeszcze raz powtórzę to tylko moja skromna prywatna opinia
Skoro masz wartosciowe pytania to moze warto samemu zaczac szukac na nie odpowiedzi, a nie czekac na to co Szymon czy inny youtuber powie. Szymon moze powiedziec co chce i moze tez nie miec racji. Moze chodzi o to, zeby q&a nie bylo tylko skupione na trudnych tematach? Nie wiem, ale tak podejrzewam.
Dzięki za odcinek. Tak sobie myślę nad systemowym problemem rozwiązania dzietności... bo pewien problem na pewno powoduje fakt iż kobiety idą na studia by zadbać o swoją karierę, więc ciężko im gdzieś to dziecko wcisnąć (po studniach pierwsza praca zajmująca dużo czasu itd itp.) no i no... może by jakieś dodatkowe punkty dawać matkom dzieci które chcą iść na studia i zadziałać by Uczelnie wyższe miały przyszkolne żłobki / przedszkola ? A może robić uczelnie tylko dla matek ?
Nie, błagam, nie, zbyt młode i nieprzygotowane kobiety zaczęłyby się rozmnażać tylko po to, żeby dostać dodatkowe punkty. Tak jak dzisiaj niektóre rozmnażają się tylko dla 500+ (nie daj Boże 800+). Fatalny pomysł.
@@aethyr9799Nie wydaje mi się że ktoś rozmnaża się dla 500+ (na jakąś szeroką znaczącą skalę), a przynajmniej statystyki tego nie pokazują,.jeżeli tak by było program ten by DZIALAL jak zaplanowano (rodziłoby się więcej dzieci) a tak nie jest.
@@aethyr9799 zbyt młode i nieprzygotowane... Heh nasze babcie też takie były... Bez UA-cam, pampersów itd itp i świat się kręci. Małpy mówić nie potrafią, ale dzieckiem zająć się umieją.
Co do kwestii zdrady małżeńskiej to w zasadzie jest za nią odpowiedzialność cywilna w małżeństwie. Jezeli jedna ze stron udowodni zdradę, to moze wnioskować o rozwód z orzeczeniem WINY. Dotyczy to kilku innych systuacji tez. Jednostronna wina przy rozwodzie wiąże się z ogromnymi konsekwencjami, ALE TYLKO w sytuacja, gdy jesteś stroną bogatszą. Jeden prawnik mi powiedzial, ze bardziej sie oplaca zabic kogos na pasach, niz miec rozwod z wylacznej winy. Jest to bardzo dziwna idea, ale tak jest - nie ja to wymyslilem. Osobiscie uwazam, ze nie powinno byc orzekania o winie przy rozwodzie, bo wnikanie sadu w tak zawiłą relację, jak małżeństwo mnoży dużo paradoksów. Np. jak mąż jest patologiczny i żona odejdzie od niego przed rozwodem i zwiąże się z innym, to może być to uznane za winę (są różne orzeczenia). Jeżeli jednak istnieje orzeczenie o winie, to powinno być ono równie dotkliwe dla strony biedniejszej i bogatszej, bo dlaczego niby ma obciążać tylko stronę pogatszą, a jak niepracująca żona zdradza męża, to wina w jej wypadku nie oznacza żadnych sankcji (bo nigdy strona biedniejsza nie placi na bogatsza)
To ma sens jeśli są dzieci i dzieci zostają przy kobiecie(to ona zazwyczaj jest tą biedniejszą stroną). Jeśli nie ma dzieci albo dzieci są objęte opieką naprzemienną sens ten absolutnie wytraca.
@@rusalka404 Trzeba rozróżnić alimenty na dzieci, a alimenty na małżonka. Alimenty na małżonka są możliwe w przypadku: 1. skrajnego niedostatku drugiej strony w okresie przez 5 lat po rozwodzie bez winy. 2. DOZYWOTNIO w przypadku winy, nawet gdy nie ma niedostatku, ale jest dysproporcja. Moze dojsc do takiej sytuacji, ze dzieci beda dorosle, samodzielne lub nawet umrą, a alimenty będą wypłacane dozywotnio jednemu z małżonków, dlatego mówię, że jest to "kara" niezwykle dotkliwa i nieuczciwa. Nie bardzo w ogole rozumiem koncepcje płacenia aliementów na zdrową, dorosłą osobę... Alimenty na dzieci natomiast są niezależne od winy i nie mają charakteru "kary", w przeciwieństwie do kary/odszkodowania w przypadku winy. Dodam jeszcze, ze temat winy rozwodowej rodzi wiele patologii. Nie szukajac daleko; kobiety maja interes, zeby oczernic mezczyzne o alkoholizm, akty przemocy itp., bo moga na tym ustawic sie do konca zycia. Jest mnóstwo takich przypadków. Dochodzi tez do takich absurdów, ze jedna ze spraw rozwodowych miala dokumentacje na 13 tomów i przesluchiwano juz znajomych, znajomych, zeby ustalic, kto bardziej zawinił - komedia.
@@janjanusz8271 Wiesz, to miało zabezpieczać taką gospodynię domową, która poświęciła się w pełni domowemu ognisku. Historycznie rozwiedziona kobieta była też objęta infamią, najczęściej była w średnim wieku, więc możliwość następnego ożenku była niewielka, o pracę też było bardzo ciężko w takiej sytuacji. Kiedyś też mąż miał dużo większe prawo poniewierania żoną, więc to też taka rekompensata na podobnej zasadzie jak odszkodowanie za wypadek z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu. Przydała by się zmiana w prawie, jeśli nie chcemy już tradycyjnych rodzin, a przemoc odpowiednio zgłaszamy. Mam wątpliwości czy tak jest. Jedną stroną są kobiety, które wyłudzają pieniądze, ale są jeszcze w Polsce przemocowi mężowie.
@@rusalka404 no mi tez wydaje sie to prawo archaiczne i nieuczciwe. Przemoc- prawo karne, odpowiedzialnosc cywilna, ale nie widze tu zwiazku, bo caly watek jest o niewiernosci i porzuceniu.
Pan takim zakładem unieważnia katolicką etykę seksualną/małżeńską, której nie jest w stanie sprostać? Ale po rozwodzie rodziców płaczą nie tylko katolickie dzieci?
@Mruuuczek ale nikt się nie domaga, by działo się to często. Wystarczyłby jeden, DOBRZE UDOKUMENTOWANY przykład 🙂 A świat cząstek elementarnych to nie jest żaden cud, tylko po prostu wszechświat na swoim podstawowym poziomie jest indeterministyczny.
@@blazej799 Wielu ateistów nawet jakby zobaczyło cud na własne oczy, to nie daliby mu wiary, wyparli taką możliwość ze świadomości i szukali logicznego wytłumaczenia. Nie mówię, że to jedynie cecha tej grupy, ale w każdej grupie są takie osoby - fanatycy przekonani o własnej wyższości.
@@szilan z tą wyższością to bym uważał. Stwierdzenie, że najprawdopodobniej masz przywidzenia, świadczy o dużo większej skromności, niż stwierdzenie, że właśnie objawił ci się Bóg.
Nie mam dzieci i nie chce miec z egoistycznych względów wiec jestem strona w sporze zasadnosci ich posiadania, nie mniej jednak nie wiem czy podstawienie za dziecko jedzenia jest dobre i czy nie jest aby manipulacyjne. No bo czy dziecko jest krotkoterminowym zasobem krytycznym dla zycia ktore zaeowno dzietni jak i bezdzietni konsumują w rownym stopniu? Bo mi sie wydaje ze to podstawienie jest oburzajaco upraszczające.
Kwestia "logika i wiara" vs "ateizm i moralność" trochę mi się nie spina. Ja na przykład jestem ateistą, który postępuje moralnie bo jest świadomy konsekwencji płynących z łamania norm moralnych, tak samo jak sporo osób wierzących postępuje moralnie ze względu na straszak w postaci piekła, a nie dlatego że po prostu są "dobrymi ludźmi". Moralne postępowanie przynosi więcej dobrego niż niemoralne postępowanie. Odruchy mam nieraz niemoralne, ale się hamuję bo to mnie odróżnia od człowieka niemoralnego i to jest mój wybór. Czy z punktu osoby wierzącej w "dobro" jestem osobą moralną? Nielogicznym natomiast jest dla mnie kult dowolnego boga, w sytuacji gdy nauka wyjaśniła już dawno takie byty jak Zeus, Hefajstos czy Posejdon. I jestem przekonany, że wyjaśnienie Jahwe, Allaha i Jezusa oraz wszystkich cudów których dokonali, też jest tylko kwestią czasu. Za 1000 lat nikt się nie będzie zastanawiał w jaki sposób Jezus zmartwychwstał, tylko albo obalą to jako kolejny mit/przekłamanie albo znajdą naukowe wyjaśnienie. JEŚLI JUŻ to MOŻE jakaś dużo starsza i o wiele bardziej zaawansowana od nas cywilizacja. Ale w tym nie ma nic metafizycznego i wątpię żeby oczekiwali od nas czci.
Ateizm to głupota i nieporozumienie. Bogowie politeistyczne jak Zeus czy Posejdon to nic innego jak antropomorficzne uosobienia żywiołów/natury. Zeus symbolizuje niebo, Posejdon morze itd. a Bóg w sensie monoteistycznym (Jahwe/Allah/Ahura Mazda/Wisznu) to ostateczna, nieograniczona przyczyna wszystkiego/absolut/nieskończoność/nicość/istnienie samo w sobie czy tam jakkolwiek sobie to nazwiemy.
@@marysia5365 "Ateizm to głupota i nieporozumienie" bo? Równie dobrze można powiedzieć że "wiara to głupota i nieporozumienie" po czym nie użyć żadnego argumentu. To że czegoś nie rozumiesz, nie oznacza że to magia. Wiara w coś, za czym nie idą żadne naukowe przesłanki, przy jednoczesnym wyśmiewaniu osób wierzących w te "śmieszne" rzeczy, jak horoskopy czy wróżby, lub zwyczajnie niewierzących, to nic innego jak przejaw hipokryzji i arogancji. Bo skoro nie ma dowodów na trafność horoskopów, tak samo jak nie ma dowodów na istnienie żadnego boga, to skąd masz czelność twierdzić, że jedno wierzenie jest zasadne a inne absurdalne?
@@marysia5365 " Bogowie politeistyczne jak Zeus czy Posejdon to nic innego jak antropomorficzne uosobienia żywiołów/natury. Zeus symbolizuje niebo, Posejdon morze itd." Ale postać i historia Jezusa także jest oparta na pogańskich bóstwach. Politeizm jak i monoteizm mają swoje wady i zalety.
Niby dzieciaki się ogarnął i sobie później w życiu poradzą, ale mówią to ludzie którzy teraz płaczą że jest mało dzieci bo nie potrafią sobie ogarnąć własnej starości.
30:15 Bardzo upraszczając: zdrowie dzieci wyniknie ze zdrowia rodziców. Niewypaleni, zdrowi psychicznie rodzice = zdrowe psychicznie dzieci. Im mniej dzieci, tym większym są "fenomenem", "zjawiskiem", "rzadkością" = tym mniejsze zrozumienie dla dzieci jako takich. Dzieci są NORMALNOŚCIĄ. Nie wyjątkiem. I od takiego myślenia trzeba wyjść. Pytanie dotyka kwestii od rzyci strony.
Jestem zawiedziony wypowiedzią o cudach i przykładem o zegarze. Wychodzi na to, że wszystko może być cudem w zależności od tego, gdzie przyjmiesz granice analizowanego układu. Ograniczyłeś się do zegara, a palec przyjąłeś jako coś spoza zegara. Przecież prawa nie tyle natury, co fizyki nie mają żadnych ograniczeń. Ewentualnie możemy ich nie rozumieć lub rozumieć je błędnie. Przyjmując Twoją perspektywę, jesteśmy niczym dzikie plemiona, które za cud uznawały fotografię czy samolot.
Dokladnie tak jest. Masz jakies zalozenia, a jak cos w nie nie wpasowuje, to cyk, mamy cud. Pewnie jakby sie przyjrzec cudom z przeszlosci to okazaloby sie, ze niektorzy cierpieli na schozofrenie, albo byli zle zdiagnozowani i ich choroba pod inna nazwa w jasny sposob wyjasnialaby skad te 'cuda'. To, ze swiat nauki jeszcze jednoznacznie nie odpowiedzial na niektore pytania nie oznacza, ze pewne zjawiska sa od razu cudami.
@@jeanne9218 w kontekście tego co piszesz, świetnym przykładem jest zjawisko paraliżu sennego, któremu często towarzyszy pobudzenie seksualne. Dzisiaj w pełni wyjaśniony fenomen neurologiczny, przez setki lat "nawiedzanie" w nocy przez diabła czy demona.
@szymonmowi 19:06 - czemu niby to pytanie miałoby być "straszliwie obraźliwe"? Porównanie przytoczone przez Ciebie jest moim zdaniem nietrafione: bycie ateistą nie jest tożsame z byciem niemoralnym człowiekiem, podczas gdy bycie osobą religijną z definicji wymaga brania rzeczy na wiarę, nawet tych wypaczających logikę.
Niewierność ma także aspekt fizyczny czy też biologiczny. Mianowicie kobieta czy mężczyzna który/a ma innych partnerów/ki naraża rodzinę i współmałżonka na choroby weneryczne, Aids i niewiadomo co jeszcze transmitowane podczas bliskiego kontaktu intymnego.
25:42 ja bym wysłał laserowego generała, żeby wzmacniał morale własnego wojska i osłabiał przeciwników, a w międzyczasie wprowadził mobilizacje przeprowadzaną przez telewizje, podając szczęśliwców powołanych do woja po każdym wydaniu wiadomości. Do tego zaplanowałbym błyskawiczną ofensywę, do której trzeba przygotować się przez 365 dni, aby jak najszybciej odbić pape z rąk sułtana kosmitów.
Cześć Szymon, twoje filmy wzbudzają we mnie różne przemyślenia i bardzo to sobie cenię. Gdy wspomniałeś o środowisku naukowym i stosunku do religii w odniesieniu do logiki zacząłem się zastanawiać nad wybitnymi naukowcami i ich autorytecie, jaką wartość mają ich wybory. Kolejne przemyślenia doprowadziły mnie do rozważeń na temat wojny, logiki i ich autorytetu. W końcu w trakcie wojny dzięki badaniom często polegającym na torturach ogromnie popchnęliśmy do przodu naszą wiedzę. Robili to najlepsi naukowcy na świecie (albo byli najlepszymi naukowcami bo to co robili pozwoliło im osiągnąć największe efekty). Czy nie logicznym w takim razie jest robienie tego co oni robili wtedy? Logika jak i moralność mają dla mnie duże znaczenie i ciekawe jest to jak bardzo potrafią sobie przeszkadzać. Rozwijając już sam temat moralności uważam też, że moralność po części zależy od otoczenia w jakim dorastamy i żyjemy oraz jest subiektywna, co oznacza, że za 100 lat nasze zachowania które wydają się moralne mogą być wspominane jako patologiczne i zaściankowe. W końcu kiedyś normalnym wydawało się, że tylko facet powinien chodzić na uniwersytet, albo, że bicie dzieci gdy robią złe rzeczy wpływa na dobre wychowanie. Czemu za 100 lat ktoś miałby nie uznać, że obowiązkowa nauka czy zmuszanie do jedzenia warzyw nie było złym traktowaniem? Pozdrawiam
Świetnie podsumowałeś tę całą "toksyczną męskość". Każda cecha osobowa może przejawiać się patologią. Męskość, kobiecość, religijność, ateizm czy nawet zamiłowanie do jazdy rowerem, wymieniać można w nieskończoność, ale debata publiczna z jakiegoś powodu epitetuje tylko jedną z nich. Co już samo w sobie jest wielce wymowne. A tłumaczenie, że wcale nie chodzi o sugerowanie, że męskość jako taka jest toksyczna, tylko o zwrócenie uwagi na to, że istnieją konkretne przypadki kiedy przejawiła się w sposób toksyczny już Szymon obalił. Skoro tak to możemy porozmawiać o toksycznej kobiecości? Nie? No to może jednak Wasze intencje są inne niż deklarujecie? A już tak na marginesie, w identyczny sposób tłumaczy się retorykę jakoby Polacy byli odpowiedzialni za holokaust. Bo przecież zdarzali się rodacy, którzy dopuścili się czynów haniebnych i tu wcale nie chodzi o obarczanie winą całego narodu. Jasne, a słyszeliście o Żagwi? Tak? No to czy w takim razie powiedzielibyście na głos, że Żydzi byli odpowiedzialni za holokaust? Nie? A dlaczego? No właśnie... To może tamto określenie jest jednak mylące i krzywdzące, co?
Czyli nie ma czegoś takiego, jak "toksyczne zachowanie", bo z argumentu Szymka można wnioskować, że każde zachowanie jest toksyczne, skoro nazywa się "toksycznym zachowaniem"?
Tak, wiara, logika i fakty naukowe są ze sobą sprzeczne. Nie oznacza to jednak, że wiara jest fałszywa, bo ani logika ani nauka nie są absolutami i coś może istnieć poza nimi. A to, czy ateizm nie wyklucza się z moralnością, zależy do tego, co oznacza moralność? Jeśli uznamy, że niewolnictwo jest moralne (a w sumie było jeszcze do niedawna, choćby w USA), to ateizm i moralność się wykluczają, bo pewnie większość ateistów jest obecnie przeciwko niewolnictwu.
Oczywiście, że istnieje cała lista wierzących naukowców. Niestety, rozmawiając z ludźmi na co dzień, widać, że przeważająca większość ma problem z logicznym myśleniem. Pocieszające jest jednak to, że wśród ateistów odsetek ludzi, która ma z tym problem jest taki sam.
31:43 i dalej: Silni ludzie tworzą dobre czasy. Dobre czasy rodzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą trudne czasy. Trudne czasy tworzą silnych ludzi. Wiele wskazuje na to, że mamy właśnie etap dobrych czasów, co nie wróży optymistycznie.
Trudne czasy wykańczają fizycznie i psychicznie słabszych tak że tylko ci silniejsi zostają co tworzy iluzję, jakoby trudne czasy tworzyły silnych co jest nieprawdą. A ta fala depresji, uzależnień, niedostosowania itd. to nie efekt dobrych czasów tylko właśnie złych czasów tj. nie zapewniających prawidłowych warunków rozwoju w tych sferach. Czasy w których trudno znaleźć przyjaciół, bliskie relacje, sens itd. nie można nazwać dobrymi, bo dobre czasy nie ograniczają się tylko do zapewniania potrzeb konsumpcji dóbr.
@@marysia5365Ok, naturalna selekcja w trudnych czasach częściowo wyjaśnia ten efekt, ale nie do końca. Dopóki nie miałam dzieci, nie mobilizowałam się tak, jak będąc matką. Dopóki nie pojawiły się jakieś problemy finansowe, nie miałam motywacji do trzymania się budżetu i, staromodnie rzecz ujmując, gospodarności, itd. Fala uzależnień, depresji itp. świadczy właśnie o słabości ludzi. To, że ktoś choruje, świadczy o jakimś osłabieniu lub niedostosowaniu (pomijam efekt większej wykrywalności problemów związanych z psychiką dzisiaj). Skądś się wzięło określenie "pokolenie płatków śniegu". Nie uważam się za osobę szczególnie silną, ale porównując warunki, jakie ja i moi rówieśnicy (a tym bardziej rodzice) mieli w dzieciństwie z tym, co mają wokół siebie moje dzieci i ich koledzy - naprawdę żyjemy w dobrych czasach, które powoli mogą się już kończyć. I nie chodzi mi tylko o aspekt materialny, bo wtedy zdobycie wielu potrzebnych rzeczy wymagało większej wytrwałości (kolejki po wszystko), wiązało się z większym ryzykiem (mięso kupione od zaprzyjaźnionego gospodarza), posiadanie własnego zdania groziło utratą pracy czy wolności, a punktualność była wymogiem technicznym - zwykle nie można było zadzwonić, że przyjedziemy później. Codzienność wymagała większej dyscypliny, i pomysłowości, dających na bieżąco i tak skromniejsze niż dziś efekty. Innymi słowy: trudniejsze warunki mobilizują, ludzie zmobilizowani osiągają na dłuższą metę więcej, powstały w ten sposób dobrobyt demobilizuje i pozwala skupiać się na sprawach (zwlaszcza problemach) drugorzędnych, to powoduje długofalowo większe skoncentrowanie na sobie i wygodzie oraz spadek efektywności, czyli gorsze wykorzystanie zasobów (nie tylko materialnych), a w efekcie warunki się pogarszają: materialnie, ale też w sensie spolecznym: rosnące nierówności, wojny itp. W skali kilku pokoleń koło się zamyka.
@@AnnaMammaMia Ok, opisałaś zachowanie się ludzi przed kilkonastoma czy kilkudziesięcoma laty i oczywiście w latach "70 "80 czy nawet jeszcze '90 było tak jak piszesz. Ale co powie nam perspektywa, którą przytoczyłaś, kiedy cofniemy się o kilkaset lat? Wtedy ludzie także chorowali na depresje, obsesje, mieli rózne zaburzenia osobowościowe itd itd. tylko to nie było rozpoznawane, nazywane i leczone tak jak dziś. Czy to oznacza, że wtedy ludzie byli lepsi? Na pewno byli "twardsi" życiowo, bardziej zaradni ale jak to się odbijało na ich rodzinach i ich samych? Tak więc zaradnośc życiowa w tamtych wiekach nie musiała oznaczać tego, że z tego powodu lepiej im się żyło w rodzinnym życiu. Jesteśmy na kanale o tematyce także religijnej. W związku z tym można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że wiele osób ż życia chrześcijańskiego tzn kaznodzieje, biskupi, różni głosiciele katolicyzmu, mistycy, wg dzisiejszych standardów i dzisiejszej wiedzy mieli problemy psychiczne o róznym natężenu. A mimo to jakoś nikt o tym nie mowi, że to miało wpływ na ich samych na otoczenie aż do dziś.
@@robertrobsonn Nie chodzi o to, że kiedyś ludzie generalnie byli lepsi, tylko o pewne "falowanie" dobrobytu, rozwoju cywilizacji. W długim okresie, w większej skali też to widać. Wiele potężnych państw, które w sposób imponujący zbudowały swoją pozycję, upadało, kiedy ludzie rozleniwieni dobrobytem, zbyt zaangażowani w samorealizację, gierki o swoje prawa, majątki i władzę, trwonili potęgę tegoż państwa. Tak upadł Rzym, tak upadła II Rzeczpospolita.
W kwestii toksycznej męskości - uważam że jako pojęcie zapożyczone lewicę, nie jest byt fortunnie przetłumaczona Jeśli męskość możemy podzielić na dwa rodzaje - toksyczną i nietoksyczną - to bardziej na miejscu byłoby określenie "męskość toksyczna". Umieszczenie przymiotnika za rzeczownikiem zaznacza, że to podkategoria (np niedźwiedź biały czy brygada spadochronowa - są inne niedźwiedzie i inne brygady) Jako że łatwiej zastąpić pojęcie lepszym niż wywalić i nic nie dawać w zamian zachecam, aby promować to pojęcie i edukować, czemu jest lepsze, (zarówno dokładniejsze, jak i inkluzywne)
Nie sądzę aby karanie zdrady było adekwatne ale jestem gorącym adwokatem ustandaryzowania zasady pierwozaprzepaszczenia- zmniejszyłoby to drapierżne zachowania dążące do uwięzienia drugiej strony w celu małżeństwa kończącego się rozwodem tylko aby czerpać od drugiej strony benefity.
Nowa koszulka w naszym sklepie: zalezy.pl/pl/p/Aniol-Koszulka-unisex/58
Jeżeli jest coś, i jest ktoś, kto jest odpowiedzialny za to coś, to skąd się wziął ten ktoś?
Mam pytanie do kolejnego Q&A:
Czy uważasz że "blogerzy" youtube i nie tylko kształcą ludzi w dzisiejszych czasach?
Jakoś nigdy nie mogę trafić na twoje posty o tym, że KunA będzie...
[P] - Lepiej wybrać mniejsze zło czy nie wybrać w ogóle, jeśli brak wyboru oznacza większe szanse na zaistnienie większego zła?
Dzieki Szymon za te materiały, nie każdy ma tyle odwagi, żeby tak bezkompromisowo poruszać takie kontrowersyjne tematy, jak hegemonia draży korsarzy
30:00 To jest kompletnie nie trafiony argument, porównywanie istot posiadających świadomość samoistnienia - odczuwania tak radości i przyjemności jak i smutku i cierpienia - do bochenka chleba to jest chyba jakieś nieporozumienie. Twoje dla uzasadnienie osób 'zatroskanych' o nie wytwarzanie żywności masowo nijak ma się do osób, które posiadają obawy co do postulatów, iż dzieci trzeba produkować i już - mamy aktualnie 8 miliardów ludzi na ziemi, problem dotyczy tego, dlaczego w krajach wysoko rozwiniętych współczynnik dzietności jest wielokrotnie niższy niż w krajach słabiej rozwiniętych, jeszcze nie tak dawno ludzi na świecie było trochę ponad miliard, za życia mojego taty około 3mld i co było wtedy gorzej, ponieważ było mniej ludzi i mniej dzieci się rodziło? A na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci było coraz lepiej bo ludzi przybywało? Nie widzę żadnej takiej korelacji.
Też na szybko chcę zaznaczyć że argument, że jeśli teraz dzieci mają Ci co chcą i przez to stworzyć mieliśmy lepsze warunki dla rozwoju dzieci, a jest masa depresji, samobójstw wśród dzieci jest NICZYM nie poparty, już nawet nie chodzi o to, że nastolatkowie teraz byli wychowywani przez ostatnie kilkanaście lat (co przy aktualnym tempie zmian jest sporą ilością czasu), ale o to, że mówisz na przykład, że teraz dzieci mają Ci co chcą, a zaraz po tym, że nastolatkowie wpadają w depresję bo nie zajmowali się nimi rodzice - to w końcu oni chcieli czy nie chcieli tych dzieci, jeśli chodzi Ci o pewną hipokryzję w tym temacie, no to jak sam nadmieniłeś przy innej okazji :D to jest akurat kompletnie inny problem.
Oczywiście nie jestem idiotą i rozumiem, że jeśli każda para będzie mieć 1 dziecko (lub mniej) to zaczniemy wymierać że tak to ujmę logarytmicznie ;) i nie jestem też antynatalistą, żeby zaraz bombardować odpowiedzialnością moralną każdego rodzica i ogłaszać małe zwycięztwa za każdym razem kiedy widzę coraz to mniejsze statystki dzietności, ale nie trafia do mnie kompletnie Twoja argumentacja (bo jest po prostu do dupy) i idąc nią, to przecież w Brave New World nie ma nic takiego dziwnego i strasznego, ludzi produkujemy jak bochenki chleba, no czego chcieć więcej, cywilizacja kwitnie, a epsiliony jak zapierdalają tak będą zapierdalać nie?
I widzę też pewną nieprzyjemną narrację w pytaniu, ale bynajmniej nie odpowiedziałeś na nie, nie uzasadniłeś swojego stanowiska.
[Question] [Pytanie] Moje więc brzmi :D, tak samo jak to, na które tutaj nie odpowiedziałeś.
11:33 apropo zalet starzejących się społeczeństw- kiedyś ludzie mieli dzieci domyślnie (jako swoja emerytura na starość, żeby pracowały w przyszłości w gospodarstwie), a teraz się zastanawiają czy rzeczywiście będą w stanie sprostać wychowaniu dziecka (nie mówię o kosztach). A nie na zasadzie "zróbmy dziecko bo ludzie pomyślą, że coś z nami nie tak, jacyś bezpłodni czy co, a potem jakoś to będzie z tym dzieckiem". Wiem bo sam jestem dzieckiem "jakoś to będzie". Ja mam ten przywilej, że się zastanowię czy rzeczywiście chce mieć dziecko i jak już będę miał- to będzie to świadoma decyzja, a nie "bo wszyscy mają". I to nie jest myślenie o "mojej wygodzie". Tu chodzi WŁAŚNIE dokładnie o dobro tego przyszłego dziecka.
Edit: i jeszcze dodając (przesłuchałem dalszą część QA) - tak, w dzisiejszych czasach jest problem z depresją, uspołecznieniem itd. Ale to jest (jak zauważyłeś trafnie w innym przypadku) OSOBNY PROBLEM wynikajacy z cyfryzacji, tempa życia, socjal mediów itd. Problem, że ludzie mają dzieci "bo wypada"- odpadł i to bardzo dobrze.
+ jeśli uważasz, że jakoś ludzie kiedyś się "mniej więcej" nadawali na rodziców i dlatego teraz ludzie są "w miarę normalni/zdrowi itd" to żyjesz w bańce, bo tak nie jest.
Mam dwójkę dzieci. Kiedy przychodzi czas kompletnego zwątpienia, zmęczenia, depresji i kiedy mam ochotę po prostu wziąć i umrzeć to myślę sobie, że tak naprawdę jedyne czego chcę to zobaczyć jak moje dzieci dorastają.
Ps. Dzięki za fajny odcinek
Mam czwórkę dzieci. Kiedy mam już wszystkiego dość myślę sobie, jak wyglądałoby moje życie, gdyby ich nie było. I regularnie dochodzę do wniosku, że potrzebuję się wyspać i coś odpuścić, ale warto.
Mam leciwych rodziców i do tego konkretnie chorych. Kiedy patrzę, jak dziś żyją ze sobą i jak ich stan zbliżył do siebie nas-rodzeństwo, to widzę, że warto się starać.
Kłopot z uznaniem wartości rodzicielstwa i starości dziś wynika chyba z krótkowzroczności (teraźniejszość i jutro przesłania dalszą perspektywę) i podświadomego indywidualizmu (zawężenie perspektywy do swoich celów i pomijanie faktu, że wśród szczęśliwych ludzi człowiek czuje się szczęśliwszy). Mam roboczą hipotezę, że dzisiejsze tempo i przebodźcowanie ograniczają naszą zdolność do objęcia szerszej perspektywy - za dużo danych po prostu. Dopiero zatrzymanie się czasem i zadanie sobie takich pytań pomaga przywrócić proporcje.
Myślę, że takie życie z tymi wszystkimi informacjami, filmikami z kotkami, story o doskonałej cerze jest po prostu cholernie trudne.. Jak znaleźć ukojenie po stracie, w samotności, jak myśleć o śmierci to są tematy na które szukanie odpowiedzi już nie starcza sił po obejrzeniu kilku wideo o tym jak ktoś inny żyje w Hiszpanii. Domowy chaos przy dzieciach ma takie zalety, że daje zmusza do zatrzymania się i zadania sobie kilku waznych pytań, co jest ważne w życiu i czy chcę być wszystkoogarniajacym robotem czy cieszyć się tym co mam.
Żyjecie więc dla dzieci? W sensie kiedy przychodzi zwątpienie postanawiacie dalej oddychać tylko dla potomstwa?
@@maciejgiemza138 Nie tylko, ale właśnie wychowanie dzieci i związek (w różnej proporcji w czasie) nadają najwięcej sensu w życiu. Inne aktywności po prostu nie działają na takim poziomie.
Mam wrażenie, że Szymon przekornie nadal rzuca krytyczny głos na konfederację, aby nie narazić się części widzom za głosowanie na nich xD
Mam czwórkę dzieci. Z każdym następnym zyskiwałem na wiedzy o sensie życia. Obecnie nie wyobrażam sobie jak mogłem żyć jako kawaler i mi to pasowało.
Też mam czwórkę dzieci, daje mi to tyle intelektualnych wyzwań, że przynajmniej nie mam czasu na myślenie o bzdurach. Za nic w świecie nie chciałbym wrócić do kawalera😁
Zaznaczam, że moje pytanie jest na serio. Jaki jest sens życia, który się pogłębia wraz z przybywaniem na świat własnych dzieci? Jestem matką i nie zauwazylam tej prawidłowości.
@@marikamalinowa3649 to chyba przez poczucie odpowiedzialności za drugą osobę i to, że choćby zabawa z dzieckiem, moment w którym dziecko po prostu podchodzi i mówi "kocham Cię tata" jest dużo bardziej satysfakcjonujące niż praca, czy coś takiego. To daje naprawdę siłę do mierzenia się z rzeczywistością, bo wiem, że komuś jestem po prostu potrzebny.
Ok, mi tam nadal pasuje
@@grzegorzciechanowski4803 no, ale to w sumie dochodzimy do banału, że sensem życia jest życie i troska o jego potrzymanie, czy to w formie własnego potomstwa czy też całego gatunku.
29:50 jak możesz porównywać obecne realia z przeszłością skoro są całkiem inne. Np kiedyś jak groziło ci zamarznięcie, głód to pomimo dyskomfortu jaki to powodowało zapierdalałeś bo nie miałeś wyjścia - perspektywa zdechnięcia była zbyt przerażająca i jeśli ci sie udało to stresujący bodziec znikał co nie? Teraz masz analogiczną sytuacje? Nie. Wszystko sie kumuluje. I to tylko jeden aspekt. A najważniejszym warunkiem jaki rodzice powinni spełniać nie jest to czy naprawde chcą to dziecko czy nie, tylko czy naprawde chcą jego dobra i potrafią odpowiedzialnie i z otwartym umysłem do tego podejść. Bez kurczowego trzymania sie, niekoniecznie i nie zawsze dobrych, schematów które utkwiły im w głowie. I tak jak zauważyłeś, jedzenie też można sprowadzić a zagrożeniom związanym z tym też można zapobiegać jeśli przeprowadzi sie odpowiedzialnie taki import
Odpowiedź na pytanie o papieżu bardzo poprawiła mi humor❤
Rewelacja, podziwiam sposób formułowania myśli i prowadzenia wywodu. Szacun.
Bardzo dobrze wytłumaczyłeś kwestie międzykulturalne. Mam dosyć tego otwartego kłamstwa o równości wszystkich kultur co daje drogę ku nadużyciom które są często ignorowane aby nie wyglądać jak „rasista”.
Gwałt jest gwałtem, mord mordem a molestowanie molestowaniem bez względu na kulturę pochodzenia i powinny być karane adekwatnie.
oy vey gevalt!
@mruuuczek1993 od kiedy pasztuni i pakistańczycy z pewnych regionów są semitami? XD Panowie spokrwanieni z wielkim "M" nadal są obrzydliwi ale się powstrzymują co do dzieci.
gdzieś w Shortach na YT trafiłem na materiał o kolesiu, który ubrał się w strój przedstawiający stereotypowego Meksykanina (poncho, wąs, makarasy i oczywiście wielkie sombrero) - wtedy przeprowadził wywiad z ludźmi zachodu:
na pytanie "czy ten strój jest obraźliwy?", ludzie młodzi bardzo często bez zawahania stwierdzali "tak, ponieważ nie jest to twoja kultura" itp.
Co ciekawe, w momencie gdy odwiedził meksykańskie miasto w tym samym stroju, mieszkańcy byli pozytywnie nastawieni, nawet go pochwalili 🤔
Obraźliwy? Daleko zaszliśmy...
Ciekawa jest ta linia argumentacji z "to nie twoja kultura", ja bym takich delikwentów drążył.
To znaczy, czy są jakieś konkretne stroje czy rodzaj wyglądu, przypisany do danej kultury? Jeśli nie, to w czym problem? A jeśli tak, to w takim razie, czy nie mogę ubierać się w dany strój, jeśli nie przynależę do tej kultury? A jeśli wywodzę się z tej kultury, to powinienem ubierać jej strój, a nie jakiejś innej i jeśli się nie ubiorę jak pobratymcy, to "opuszczam" mój krąg kulturowy? Idąc za logiką argumentu, odpowiedzi na pytania byłyby twierdzące.
A potem podmienić "kultura" na "płeć" i nagle wszystko zaczyna wywracać się do góry nogami.
@@harrenhoare9637 Właśnie o to chodzi, że często osoby robiące tego typu wywiady próbują drążyć delikwentów i nagle okazuje się, że ci nie mają pojęcia o czym mówią. Powtarzają tylko ideologiczne hasła zasłyszane 1000 razy w social mediach a przy zderzeniu z rzeczywistością albo nagle mówią, że już muszą iść bo się śpieszą, albo robią się agresywni, wyzywają pytającego i karzą mu wypie...
Bawi mnie stwierdzenie że teraz dzieci mają jedynie ci którzy rzeczywiście ich chcą, w momencie gdy rok po ukończeniu szkoły średniej miałam co najmniej 3-4 koleżanki młodsze ode mnie które już miały dzieci, a kiedy jeszcze chodziłyśmy razem do szkoły nie miały nawet chłopaków a co dopiero planów na rodzinę. Nie wątpię że być może zdążyły w rok je mieć, aczkolwiek raczej nie muszę tłumaczyć szerzej co mam na myśli
Dodatkowo też, w kwestii komentarza o wymówce nie bycia przystosowanym do zostania rodzicem - czy to nie jest przypadkiem w każdej dziedzinie życia obecne?
Tzn, c'mon, czy nie uczymy się na przestrzeni życia wszystkich tych rzeczy? Nie tylko wychowywania?
To jest tylko kolejny etap, nowa wiedza, nowa odpowiedzialność
Oczywiście, jest to coś dużo większego, poważniejszego i trudnego niż nauka jazdy samochodem
Ale wciąż, mamy szkołę rodzenia, mamy mnóstwo dobrych publikacji na temat opieki nad dziećmi, mamy starsze pokolenia które przekazują nam swoją wiedzę
Nasi rodzice też uczyli się nas wychowywać, to znaczy że my też możemy
Kiedy moja siostra urodziła pierwsze dziecko położne były zaskoczone jak dobrze sobie z nim radzi. Dlaczego? Bo 14 lat wcześniej opiekowała się mną, później kuzynostwem, a ta wiedza i doświadczenie zostało w niej jak nauka jazdy na rowerze
Teraz ja uczę się na jej dzieciach, i szczerze mówiąc też długo broniłam się przed posiadaniem własnych, ale kto w wieku 22 lat będąc na studiach byłby na to gotowy. To po prostu nie jest ten czas, co nie zmienia faktu że obecnie jestem w pełni otwarta aby po pójściu na swoje również dać szansę nowemu istnieniu
Ale esej, wracam wieszać pranie xd
@Bruaki
"Dodatkowo też, w kwestii komentarza o wymówce nie bycia przystosowanym do zostania rodzicem - czy to nie jest przypadkiem w każdej dziedzinie życia obecne?"
Oczywiście, że to są tylko wymówki. Z jakiegoś powodu wielu ludzi w PL stwierdziło, ze sporo dziedzin życia są traktowane jako projekty tak więc i dziecko też jest takim projektem. A jak to ma być projekt to to się zaczyna cała wyliczanka: a to nie gotowi, a to mało pieniędzy, a to zła praca itd itd.
Z takim podejściem ludzie zawsze będą produkowac wymówki.
Kurde, Szymon... Z Q&A co raz bardziej pociągający i metalowy jednocześnie, tak trzymaj! xDDD
Szymon - człowiek przywracający samym sobą wiarę w istnienie homo sapiens sapiens.
W istnienie homo sapiens sapiens nie trzeba wierzyć, bo to jeden z lepiej opisanych i udokumentowanych faktów.
Szymon: "Nazwa kanału Szymon mówi, jest oczywistym nawiązaniem do amerykańskiej gry Simons Says"
Ja: 😮
Jaka nowa fryzura, jak kozacy zaporoscy :D
Obok kozaków zaporoskich to nawet nie leżało.
Gdzie tu osełedec ?
Ja jebe zawsze się ktoś przyczepi xd
@@grader9357 Może jebiesz nie tego co trzeba.
Albo Czadomen
Dzięki za ten materiał
Mam do ciebie dość osobliwe pytanie. Jakie pytanie zadane tobie byłoby według ciebie najbardziej interesujące i wymagające szczególnej uwagi?
8:15 Dobry przykład. Kilka miesięcy temu dyskutowałem z moim nauczycielem na temat traktowania starszych w kulturach afryki środkowej (oślepianie i wyganianie do lasu lub po prostu zabijanie), i on oczywiście odparł, że nie można oceniać innych kultur, że tam inny zwyczaj, i że jestem rasistą. Równie dobrze można powiedzieć, że nie można oceniać sowieckich łagrów, bo w rosji inna kultura...
A może deklu nie wpadłeś, że nie każda "kultura" ma smartfony i możliwość wyżywienia każdego?
@@xarlo12 patrzcie panstwo, słynna lew icowa tolerancja, jak ktos wyraża swoje zdanie w kulturalny sposob
@@xarlo12 A co to ma do rzeczy de qlue?
@@HeroGenji Liczy się przekaz. Konserwatyści nie rozumieją czasem jak się do nich mówi z szacunkiem :P
@@glowiak3430 Naprawdę? Nie widzisz różnicy między sytuacją, gdzie zabijanie osób nieproduktywnych wpływa na większe szanse przetrwania danej grupy a nami, gdzie za podeszły wiek jeszcze emeryturę dostaniesz?
Po co tyle gadać o demografii skoro ten pociąg już odjechał? Kobiety w tych czasach nie są już idiotkami, żeby idąc produkcyjną analogią, produkować berbecie na masową skale, ponosić wszelkie koszty, bez nadziei na jakikolwiek zysk, czy choćby zwrot kosztów. Zamiast tego sensowniej byłoby myśleć o tym jak ten nasz grajdołek bardziej zrobotyzować
kobiety w tych czasach są idiotkami, żeby w imię własnych hedonistycznych pobudek doprowadzać swoją cywilizację do upadku zaprzepaszczając setki lat ciężkiej pracy swoich przodków, a dziecinne przeświadczenie że będą za nas pracować roboty to nawet nie jest idiotyzm tylko nędza intelektualna godna pożałowania
Sugerowanie, że kobiety kiedyś były idiotkami, bo rodziły dużo dzieci - XD. Teraz to są oświecone, prowadząc do zagłady demograficznej i ekonomicznej naszego państwa.
Dzięki za pytanie "jak łączysz wiarę z logicznym myśleniem". Pytanie wydawało mi się zawsze absurdalne, ale nigdy obraźliwe. Ciekawa perspektywa, którą zdecydowanie muszę "przepracować" w swoim pojmowaniu.
Bardzo pomocne jest to, że dzielisz filmy na rozdziały. Generalnie bardzo fajnie zrobione materiały - mimo tego, że nie zgadzam się z wieloma rzeczami o których mówisz, to przyjemnie się słucha☺️
PS najbardziej oburzyłam się tym, że wolisz draże korsarze zamiast marynarzy…
22:30 brawo za komentarz o indoktrynacji. Jeśli ktoś widzi sprzeczność między wiarą a umiejętnością logicznego myślenia, niech najpierw wskaże - gdzie jego/jej zdaniem ta sprzeczność występuje. I wtedy można rozmawiać. Bo może taka osoba ma jakiś swój obraz wierzących, który nijak się ma do rzeczywistości. Piszę to jako kiedyś wierzący a obecnie ateista.
Chociażby takie treści w Biblii są sprzeczne z racjonalnością (i wiele innych cudów):
51 A oto zasłona22 przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. 52 Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. 53 I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu.
54 Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym».
55 Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. 56 Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza.
Nieracjonalnym jest również wiara w coś do czego nie ma podstaw a za to jest mnóstwo wątpliwości.
Logika, mówi, że jeżeli czegoś nie wiemy, to po prostu tego nie wiemy i to jest koniec analizy. Religia zapycha to dogmatem. Logika nakazuje obstawiać rozwiązanie najbardziej prawodpobne, religia wręcz odwrotnie.
Jakie za długo tu siedzimy, to mogłoby być dłuższe i by się dobrze oglądało :D
Minuta 30.00, miałem 5 „ojczymów” , w większości alkoholików, osobiście jestem 21 letnim narkomanem, poważnie zastanawiam się nad kontynuacją swojego życia a co dopiero biedne bezbronne niewinne dzieci na taki świat sprowadzać.
Edit kocham i pozdrawiam mamę.
Czy jest Pan na terapii? Jeśli nie, to proponuję udać się na taką, żeby dostać odpowiednią pomoc. Wiem, ze nie da się zmienić przeszłości, ale można zawalczyć o to, by przyszłość była mniej bolesna
Oczywiście, od lat. Dziękuje za troskę.
Myślę że pytanie o łączenie wiary z nauką jest naturalnie nasuwającym się pytaniem dla wielu osób ponieważ przez wiele lat w przeszłości kościół odsuwał sie od nauki a wiele jednostek w kościele krytykowało naukowców i odkrywców dając jako argument źle albo wogóle nie zinterpretowane fragmenty z bibli przez co w pamięci wielu ludzi nauka zaczęła być opozycją do wiary. Nawet teraz spotykam wiele starszych ludzi w kościele mówiących "żeby nie wierzyć badaniom i statystykom tylko temu co mówi biblia i kościół" nie rozumiejąc że obie rzeczy się nie wykluczają.
Hej Szymon - co do twojej odpowiedzi na pytanie ‘jak łaczysz wiare z racjonalnym mysleniem’. Andrzej Dragan to wyjaśnił w niedawnym wywiadzie ( nie pamietam czy to dla żurnaliaty, czy dla kogos innego). W/G niego wiara przeszkadzała by mu w obiektywizmie badawczym i jest sprzeczna z metoda naukowa. Twoj argument, że jacyś ludzie z nagroda Nobla tez byli wierzacy, jest mało satysfakcjonujacy. Mowisz, ze byc moze zostalismy zindoktrynowani do takiego myślenia. A co jesli yo ty zostales zindoktrynowany do podazania za wartosciami wpojonymi przez lata, ktore nie maja zadnego potwierdzenia w rzeczywistosci, a twoje osobiste odczucie, jest wlasnie wyrazem tej wieloletniej indoktrynacji ?
Jeśli byłeś wychowywany, to sam masz wartości wpojone od momentu narodzin.
Jeśli zasada "szanuj bliźniego" kłóci ci się z "człowiek pochodzi od małpy", to współczuję.
Z tymi naukowcami i Nagroda Nobla tez jest kwestia w jakiej dziedzinie. Bo jesli w dziedzinie np. biologii&genetyki&medycyny to obawiam sie, ze trudno byloby naukowcowi slepo podazac za wiara, ktora w postaci biskupow potrafi mowic totalnie sprzeczne rzeczy do tego co sie ma w rzeczywistosci. Chyba, ze pomysli sobie, ze to co kosciol mowi jest wielka metafora... tylko szkoda, ze wielu ksiezy i biskupow tak o tym nie mowi, a przez co wielu ludzi tak o tym nie mysli. Znajac farmakologie i starajac sie sledzic zmiany w nauce ciezko mi zaakcaptowac napietnowanie ludzi za wziecie tabletki 'dzien po' jako wczesnoporonna, bo ona w ogole nie wywoluje poronienia i jest to wierutne klamstwo. Antykoncepcja poza rewolucja kulturowa, przyczynila sie do poprawy jakosci zycia kobiet na prawie calym swiecie. Lekarzowi ratujacemu zycie czy usmierzajacemu bol ciezko zaakceptowac ataki na siebie, ze stalo sie to np. kosztem plodu. Zgadzam sie, ze podanie jakichs ludzi z Noblem nic nie wnosi. Bo jak noblista zajmuje sie dziedzina, ktorej kosciol nie porusza i nie napietnuje, to o niebo latwiej 'byc wierzacym'. A jak zajmuje sie dziedzina, ktora przyczynia sie do szczucia i atakow na niego, bo komus fakty sie nie podobaja, to juz troche ciezej sympatyzowac z zaslepionymi wyznawcami.
Nie pamiętam czy to Dragan czy Dukaj, ale któryś przedstawił bardzo solidny argument, że od czasu wypracowania metody naukowej, religia jest w permanentnej defensywie. Nauka wypiera religię z kolejnych obszarów i nic nie wskazuje na to, by trend miał się odwrócić. Argument o "rozdzieleniu" domen nauki i religii jest strasznie bałamutny.
@@blazej799 Jeśli wyabstrahujemy wiarę chrześcijańską do filozofii to w ogóle nie przeszkadza w niczym. Tylko nie każdy umysł to udźwignie.
@@rusalka404 tyle, że z filozofią jest podobnie. Żeby dowiedzieć się, z czego składa się materia, nie sięgasz do Arystotelesa.
Co do oceniania innych kultur przez pryzmat absolutnych wartości: jest taka powieść Jacka Dukaja pt "Xavras Wyżryn" w którym jest absolutnie zaj*bista polemika czy w polityce w ogóle możliwe są absolutne wartości i co w ich imieniu można / nie można robić.
W ogóle polecam książkę.
Znam wiele objawów "toksycznej kobiecości" , np.: zniekształcanie prawdy, manipulowanie, obgadywanie, odwracanie kota ogonem, niszczenie psychiczne pasywne i aktywne, stawianie się wyżej nad mężczyznami, śladowe ilości racjonalności w wypowiedziach czy działaniu, przesadna poprawność polityczna, strach przed mówieniem prawdy (bo przecież ktoś się może obrazić). Jest tego mnóstwo... możnaby cały wieczór wymieniać.
Wszystko co wymieniłeś to prawda.
Zgadzam się z Tobą, ale szafowanie "toksyczną kobiecością" w kobiety zadziała tak samo jak one szafują "toksyczną męskością". Jak na moje oko, trzeba po prostu odpowiadać pięknym za nadobne.
No bo wiadomo, niszczenie psychiczne jest mniej widowiskowe więc nikt się nie przyczepia, a fizyczne niszczenie czy atak to już co innego pod to lepiej podpiąć narrację. Jestem osobą o w miarę centro prawicowych poglądach ale poprawność polityczna i to w jaka stronę idzie lewactwo to jest tragedia. Ostatnim razem jak lewactwo upadło, to pewny Austriak malarz przez nienawiść do lewactwa wybindował się i dostal pełnię władzy bo wszyscy mieli dość lewactwa (komunistów) jak i warunków życia. To jest niepokojące. Żeby polityka i społeczeństwo było zdrowe to moim zdaniem lewo i prawo powinno się trzymać w ryzach dyskutować na argumenty i zachowywać kulturę, a najlepiej to żeby wszyscy byli centralni, ale na ten temat też wiadomo można debatować bo nie we wszystkim calkowity kompromis jest dobry. Natomiast z lewej strony mamy jakąś jazdę po konserwatywnych wartościach które istniały przez tysiace lat, w celu walki z "dyskryminacja" która jak pokazują badania w ogóle społeczeństwa nie istnieje albo jest bardzo mała, a prawo jedzie po lewej za ich głupie argumenty itd. Realia w jakich się obracamy bardzo mi się nie podobają, lewo zaczęło robić dziwne manewry a prawo zaczęło korzystać w agresywny sposób.
@@asokatano9410 Ale ta *jazdę po konserwatywnych wartościach* sama z siebie nie powstała. To nie jest bezmyślny bunt(przynajmniej nie w całości). Świat się zmienia(i nie zmienia zależy gdzie spojrzeć) Ruch był po stronie konserwatywnej, zrozumieć krytykę część przyjąć część wywalić. Kościół mógł mieć w tym udział i ugrać to jeszcze na swoja korzyść. Nie zrobiono tego. A jak się nie uczy na historii to się nie wie, że bez ewolucji jest rewolucja.
@@rusalka404 Jazda po konserwatywnych wartościach sama z siebie nie powstała, wzięła się z pokoleń ciężkiej pracy fanatycznych lewicowych intelektualistów, którzy używają bezmyślnego buntu jako amunicji dla forsowania swoich antykulturowych idei. Świat się nie zmienia sam z siebie, zmieniają go ludzie swoimi ideami. Kościół ewoluuje się od czasów swojego istnienia, to że dzisiaj społeczne żądania przekroczyły wszelkie dopuszczalne normy moralne np. aborcja na żądanie czy okaleczanie dzieci w ramach "korekty płci" to nie jest wina kościoła, tylko działań fanatycznych lewicowych intelektualistów właśnie..
Z wieloma rzeczami się nie zgadzam ale i tak dobrze się słucha innej perspektywy którą ktoś potrafi dobrze uargumentować
Też tak myślę
@Mruuuczek Pewnie chodziło wojnę między drażami korsarzami a drażami marynarzami
Sikanie na stojąco jako przejaw toksycznej męskości! 😉
Sikanie na stojąco to dbanie o zdrowie i kondycje fizyczną
19:02 To było pytanie zadane przeze mnie. Nie miało być obraźliwe. Ja sam osobiście jestem deistą i uważam, że Bóg istnieje jako światoporuszyciel nieingerujący. Uważam jednak, że wiara w dogmaty religii chrześcijańskiej oraz wiara w świętość i nieomylność Biblii przeczy obecnym odkryciom naukowym, a najbardziej podstawowym przykładem jest kontra powszechnie uznanej teorii ewolucji do koncepcji powstania człowieka opisanej w Biblii. Uważam jednak Biblię (zwłaszcza stary testament) za ciekawą interpretację faktów historycznych takich jak na przykład potop. Ja po prostu nie wiem jak można łączyć wiarę w moce nadprzyrodzone (Boga) ingerujące w materię, jednocześnie wiedząc, że na świat materialny mają wpływ ściśle określone zasady fizyki. Miałem nadzieję, że opowiesz o tym ze swojej perspektywy jako osoby oczytanej w książkach i artykułach naukowych jak i w Biblii i przedstawisz tak po krótce swoją filozofię. Mimo wszystko dziękuję za odpowiedź (błąd w twojej interpretacji pytania wynikł zapewne z jego nieprecyzyjności) :)
Już 3 takie koszulki z ciekawym wzorem posiadam i polecam!
Szymon..pytanie o wiare i logiczne myslenie jest zasadne. Moj kuzyn twierdzi ze jest katolikiem, jest doktorem nauk scislych ale dopytywany o poszczegolne elementy nauki katolickiej, okazuje sie ze uwaza to za bajki
Może on tylko "twierdzi", że jest katolikiem?
@@katarzynak8436 Tez tak mysle i o to mi chodzilo.
Jest materiał na Przemek Góralczyk podcast jest to rozmowa z księdzem profesorem o Religi i jej postrzeganiu bardzo szczerze polecam ...możesz poteo tym z kuzynem porozmawiać
Pozdrawiam.
Za prawdy wiary plusik, zaskoczyłeś mnie :)
Posiadanie Nagrody Nobla nie implikuje, że ktoś jest w sferze religii i religijności bardziej kompetentny i logiczny w działaniu niż reszta populacji.
Praktyka pokazuje, że po prostu (jak reszta społeczeństwa) może ignorować pewnie zmienne które nie pasują do poglądów religijnych.
Analogia z brakiem moralności/zasad moralnych u ateisty jest błędna, bo rozmyślania nad etyką nie mają wyłącznego źrodła u Boga (w każdej postaci)
Jak pogodzić religijność z logicznym myśleniem? Bardzo prosto. Rzeczywistość składa się z wielu problemów - Czym jest świadomość? albo Z jaką prędkością będzie spadał obiekt z samolotu? Wystarczy na pierwsze pytanie odpowiedzieć na gruncie religii a na drugie na gruncie logiki. Czy jest to sprzeczność, to już problem statusu ontologicznego bytu jakim jest sprzeczność.
Nie rozumiem też dlaczego miałbym nie odpowiedzieć jak łączę bycie ateistą z byciem moralnym. To też jest bardzo proste - religia nie jest jedynym źródłem moralności. Dla jednych jest to empatia, dla innych jest to preferencja, a dla mnie źródłem moralności jest ludzka krzywda, tj. jeśli przyjęcie określonej normy moralnej ogranicza krzywdę, to jest to zachowanie moralne.
Mam nadzieję, że pomogłem.
Jesteś Ateistą ? W naturalistycznym świecie dobro i zło jest relatywistyczne. Opieranie się na Krzywdzie jest tylko abstraktem tak samo jak Bóg.
@@andrzejmarciniuk6949 Krzywda jest czymś empirycznie obserwowalnym i są sytuacje, co do których panuje konsensus, że jest to krzywda. Pomimo, że jest to coś subiektywnego, to 99,999999% ludzi na te subiektywne odczucia reaguje w taki sam sposób bez względu na to co im było tłumaczone od dziecka. Dlatego, sorry, ale nie.
@@andrzejmarciniuk6949 inaczej mówiąc, krzywda jest efektem wzorca, realnym, zdeterminowanym efektem określonego działania. Poza tym, słowo abstrakt jest tu bardzo nie ma miejscu, bo zdaje się implikować, jakoby abstrakty nie były rzeczywiste. Abstrakty w pewnym przybliżeniu istnieją, mamy płaskie powierzchnie i linie proste i różnią między nimi a religia jest taka, że istnieją bez względu na to czy w nie wierzymy czy nie.
@@Saheryk Z natury rzeczy nie wynika nic jest to bład logiczny.A konsensus też nie dowodzi niczego Większość Niemców uważało że Żydzi to nie ludzie.
@@Saheryk z faktu istnienia cierpienia nie wynika że Jest ono dobre czy złe .Abstrakt to coś metafizycznego nie możliwe do udowodnienia. Krzywda, cierpienie, popęd seksualny tak są to fakty empiryczne tyle.A wartościowanie na lepsze ,gorsze .Złe dobre to już metafizyka podparta jedynie pana subiektywną opinią .Bóg jak i pana wartościowanie jest abstraktem.A przyjąć pana argumentację .(z faktu istnienia wiary,(możemy zbadać empirycznie procesy, czy Religi możemy stwierdzić że Bóg prawdziwy
18:49 co proponujesz? przeprowadzić się?
28:00 od Szymona zawsze można czegoś się dowiedzieć np. jak nastawić mechaniczny zegar
No to jedyny pożytek z tego idiotycznego wywodu. Oczywiście zakładając że słucha tego kilkuletnie dziecko, co mocno wątpliwe. Oczywiście nie aż tak jak to ożywienie trupa z zewnątrz (odnosząc się do zegara) po trzech dniach bo to może być niby do zrobienia nie łamiąc zasad biologii, fizyki, chemii czy czegoś tam jeszcze. Taki wytrych dla wciśnięcia religijnych bredni i racjonalizacji idiotyzmu zmartwychwstania.Ten to potrafi bredzić by obronić swoje głupie wierzenia. A jak załatwił pytanie o coś a nie nic, to należy go od razu wynieść do panteonu najwybitniejszych umysłów wszechczasów.
@@dariuszmarszalek6948 Ale nerwowy
@@dariuszmarszalek6948 dzięki za odpowiedz
22:15 zindoktrynowani są katole czy inne muslimy do myślenia, że wiara i logiczne myślenie są domyślnie połączone.
33:20 Obecne statystyki ilosci problemów psychicznych raczej świadczą o tym że większość ludzi nie jest w miarę normalna.
Obawiam się, że przedtem też nie byli, po prostu byli niezdiagnozowani.
@@SrogaPoziomka patrzac na to jak drastycznie sie zwiekszaja chocby samobojstwa ktory w samej polsce sie zwiekszyly dwukrotnie wsrod mlodziezy w ciagu 3 lat a od wielu lat tylko rosna, to watpie
@@Jack-le3zh Ale koreluje to ze wzrostem jedynaków, poluzowaniem więzów rodzinnych i spadkiem ilości rówieśników.
Co masz na myśli dokładnie mówiąc "nienormalna"?
"Jak to jest, że Szymon jest wierzący, a mimo to jednak potrafi logicznie myśleć?". Nie widzę aby autor w tym pytaniu podważał czy jest możliwe wierzenie i jednoczesne logiczne myślenie. Nikt nie podważa tego, że istnieją nobliści, którzy deklarują się jako osoby wierzące. Pytanie raczej jest o to w jaki sposób to się dzieje. Czemu ten przykładowy noblista podczas codziennego życia i w swojej pracy zawodowej musi na porządku dziennym podważać, wątpić, wielokrotnie sprawdzać tematy dotyczące spraw o wiele mniejszej wagi ale jeśli chodzi o sprawy wagi "najwyższej" czyli istnieniu bogów, wydarzaniu się cudów to już wystarczą mu starożytne opowieści i nieoryginalne teksty, których treści nie da się w żaden sposób podważyć ani potwierdzić.
Wiara w wyższe dobro bardzo wzmacnia psychicznie człowieka , ludzie odkrywaja w sobie coś więcej niż zwykła egzystencję , czy niezwykle możliwości intelektualne niektórzy nazywają to - to jest jek iska od Boga, nadchninie coś czego nie potrafią racjonalnie ocenić , poza tym ludzie wierzący są silniejsi lepiej sobie radzą z kryzysami w życiu, mają lepsze relacje z ludźmi .
@@whatsyourstory81 no ale to tylko dowodzi użyteczności takiego podejścia, a nie tego, że jest ono prawdziwe. Baśnie Andersena to bardzo efektywne narzędzie wychowawcze, ale nikt nie twierdzi, że to prawda.
O to mi chodziło w tym pytaniu, dobrze zrozumiałeś.
@Mruuuczek tyle, że nie. To co historia uznaje ze fakty, nigdy nie bazuje na jednym źródle, czy też wielu jednostronnych źródłach. To po pierwsze. Po drugie, przekaz musi być wiarygodny. Jeżeli ktoś sprzed setek lat opisze, że znalazł truchło smoka, to nie jest to prawdą, natomiast można przypuszczać, że dokopał się do skamielin dinozaura, zwłaszcza, jeżeli w danym rejonie dalej znajdujemy skamieliny dinozaurów. Ruscy mogą przysięgać na wszystkie świętości, że zniszczyli w Ukrainie już 100 Leopardów, ale jeżeli w papierach NATO będzie, że NATO wysłało dopiero 50, to zniszczenie 100 jest mało prawdopodobne. I tak dalej.
@Mruuuczek oczywiście, należałoby brać pod uwagę, że papier NATO mogą kłamać, ale jeżeli np. sa to odtajnione po latach dokumenty wewnętrzne czy tez przykładowo dokumenty które powstały przed całą dyskusją mówią o 50 sprawnych Leopardach to jest to wiarygodne. To tylko przykład . Trochę dziwne, że nagle reprezentujesz taką podejrzliwość, gdzie chwile wcześniej broniłeś "świadectwa" jako dowodu 🙂 Wychodzi na to, że jesteś super podejrzliwy wobec tego co nie zgadza się z twoim światopoglądem, natomiast to, co się z nim zgadza łykasz jak młody pelikan 🙂
Szymon coraz mocniej wyraza swoje zdanie i nie wpada w pułapkę relatywizmu, bardzo spoko 👌
Jeśli chodzi o konflikt wiary i nauki to w temacie psychologii jest sporo rzeczy, które są sprzeczne z chrześcijaństwem, a przynajmniej ja często takie sprzeczności zauważałam i nie wiedziałam, co jest słuszne.
Są sprzeczne w pewnych miejscach, ale też w bardzo wielkiej ilości pokrywają się. Inteligentny umysł, będzie wiedział jak połączyć jedno i drugie. Zacznie traktować przykazania jako azymuty postępowania. Chodzę 3 lata na terapię, jestem agnostyczką ateistyczną. Terapia pomogła mi zrozumieć myślenie wierzących. Jeśli chcesz wierzyć Twoja wiara się ostanie. Bądź spokojny o to. Chyba, że ma kruche fundamenty to się zawali, ale zawsze można odbudować. Nie ma takiego fikołka jakiego umysł ludzki nie zrobi.
Tylko psychologia jest młodą nauką, która ciągle się rozwija, wiele badań nie można odtworzyć. Dlatego profesjonalny psycholog na większość pytań odpowiada " to zależy ".
Mówiąc "kruchym fundamentem" mam na myśli myślenie magiczne. Fundament filozoficzny będzie dużo cenniejszy życiowo.
@@renflo6137 Jest młodą nauką, ale cała nauka wyrasta na chrześcijańskich aksjomatach chcąc nie chcąc. Ze ścisłych nauk możemy wiarę kompletnie odrzucić więc i jej obecność w niczym nie przeszkadza. Z nauk nieścisłych nie ma jak odparować nauk chrześcijańskich, ponieważ już cała etyka wywodzi się historycznie z tych chrześcijańskich nauk właśnie. Można próbować zestawiać z innymi kulturami... w zasadzie nie ma innego wyjścia, jeśli chcemy coraz bardziej sprawdzać, co jest ludzkie, a co chrześcijańskie. Jednak to chrześcijanie i ludzie wychowani w kulturze chrześcijańskiej dominują nieścisłą naukę dla nas najbardziej dostępną.
@@rusalka404 jeśli ktoś został wychowany w kulturze chrześcijańskiej to jego słownik moralny i : poczucie winy, grzech , cnota , dobro- zło , kara za grzech , tego nie można wymazać gumka z naszej podświadomości ( chciaz jest trochę ograniczające), z drugiej strony wiara w sam ewolucjonizm jest bardzo smutny : ze jesteśmy tylko pyłkiem na tym świecie a nasze życie nie ma większego sensu ? Przepraszam, dla ewolucji jeszcze coś tam znaczysz jeśli wydasz potomstwo .
Bardzo ciekawy materiał o ciekawe pytanie zwłaszcza1
Odnośnie męskości i komentarza 'akurat Ruscy nacierają' - gdy kiedyś w trakcie rozmowy z psychologiem zasugerowałem, że teraz na Ukrainie by się psycholodzy pewnie przydali, to usłyszałem że niekoniecznie, bo taka ciężka sytuacja nie jest momentem na terapie, tylko na funkcjonowanie na 'blokadzie' i nie dopuszczanie ran/słabości do głosu, bo po prostu nie można sobie na to pozwolić.
Czas na psychoterapię jest po wojnie.
@@rusalka404 dokladnie
Porównanie katastrofy demograficznej do braku żywności jest trochę słabe.
Możemy tak przemodelować gospodarkę, by zarabiać więcej i NIESTETY utrzymywać tą katastrofę w takich ryzach, by nam nie szkodziła.
Bogatsze społeczeństwo nie dostanie tak po pysku, więc tak. Zasadne jest tutaj stwierdzić, że jakością możemy trochę się uratować.
Problem tylko w tym, że nie działamy ani na jakość, ani na ilość (na którą wpływu za bardzo nie mamy, bo to kwestia kulturowa, a ta już została daaaawno zaprzepaszczona - rodzice mogli sobie inaczej wychować dzieci, a nie mieć je w dupie i się obudzić jak dziecko ma 30 lat i nie chce mieć bobofrutów).
Akurat to dobre porównanie. To się właśnie dzieje.
Wiesz jak radzą sobie bogatsze społeczeńśtwa? Importują ludzi. Czyli robią dokładnie to samo co postuluje Szymon. By nam nie szkodziła? Jak ma nie szkodzić? Wiesz że jak będziesz starym dziadem to będziesz potrzebował lekarza? A większość tych którzy Cię leczą umrze do tego czasu a nowych nie przybędzie? Wiesz że będziesz potrzebował jeść? Wiesz że bogactwo kraju bierze się z pracy? A mniej ludzi pracujących to mniej bogactwa kraju? Wiesz że rozwój kraju by był bogaty wymaga inicjatyw a do tego też potrzeba ludzi? Dokonują tego ludzie młodzi, nie stare dziadki co noszą pieluchy. Polska nie jest zbyt bogata jak na europę. Więc jak chcesz to bogactwo zwiększyć? Niby gonimy średnią unijną ale ile to jeszcze potrwa kiedy będzie więcej pobierających składki niż je płacących?
Odnośnie pytania do wiary i logicznego myślenia oraz faktów naukowych. Kwestia, że takie pytania są tendencyjne i niejednoznaczne - służą głównie grom myślowym a nie szukaniu realnych odpowiedzi.
Problem jest chociażby z wiarą, tzn. w j. angielskim mamy believe i faith, gdzie jedno oznacza wiarę jako sposób myślenia (akceptację faktów/przesłanek/opinii) a drugie wiarę religijną (system wierzeń) i nie bardzo to idzie oddać w języku polskim. Na dodatek te dwie rzeczy często są mylone. Czyli mamy już 4 rzeczy - logiczne myślenie, fakty naukowe, believe i faith.
Logiczne myślenie i wiara (believe) faktycznie się wykluczają, tak samo jak logiczne myślenie i emocje (a w najlepszym wypadku logika może podsunąć wyjaśnienie zawierzenia komuś/czemuś, podobnie jak ludzie logicznie tłumaczą sobie decyzje podjęte pod wpływem emocji).
Logiczne myślenie i wiara (faith) to po prostu dwie różne rzeczy (sposób myślenia i system wierzeń).
Czyli można jednocześnie posiadać system wierzeń i myśleć logicznie, ale nie można uwierzyć w coś w sposób logiczny (bo to tak jakby mieć logiczne emocje).
Fakty naukowe są tu doklejone do pytania. Są one po prostu wynikiem badań i obserwacji, więc mogą stać w opozycji tak do systemu wierzeń (bezpośrednie podważenie jakiegoś dogmatu danej religii), jak i do logicznego myślenia (bo np. ktoś przeprowadził dobry wywód logiczny, ale rozpoczęty od błędnej przesłanki, więc nie pokryło się to z wynikami później przeprowadzonych doświadczenia). Do analizy doświadczeń naukowych w celu ich opisania używa się logicznego myślenia (nie wiary czy emocji), stąd pewnie luźne powiązanie tych dwóch elementów w pytaniu.
Toksyczna kobiecość to temat tabu, nie można mówić, to niedobra jest. Toksyczny feminizm najgorsze zło ale mówić o tym nie można
Przecież prawie cały czas o tym mężczyźni trabią
Super odpowiedzi🙂
Skoro jest coś, a nie nic, to widocznie ktoś to stworzył! Genialne i jakie logiczne, bo przecież logika wcale nie jest sprzeczna z wiarą XD
22:00 Weźmy zmartwychwstanie i wniebowstąpienie vs Wiedza o warstwach atmosfery i warunkach w niej panujących.
Myślę, że chodzi o takie rzeczy i naukowcy na których się powołujesz poprostu nie łączą wiary z wiedzą, nawet tam gdzie ona się łączy, bo nie jest to ich specjalizacja.
Przyp... jak łysy grzywką o parapet.
"Dobry czas dla zachodu się skończył". Szymonie, myślę że chodzi tu o tendencję. Podejrzewam że autor miał na myśli to, czy nie jest tak, że teraz już będzie powoli tylko gorzej. Pozdro, dobry materiał :)
Szymon to wie, po prostu nie wszedl tak gleboko w temat, wspomnial, ze rzeczywiscie mozna to podeprzec sensowna argumentacja, ale prawda (wiem, ze znana tez Szymonowi) jest taka, ze reszta swiata tez jest przytloczona problemami, a Zachod wciaz ma niesamowity potencjal w postaci olbrzymiego kapitalu ludzkiego, jeszcze bardzo dlugo najlepsze co Wschod bedzie mogl robic, to kopiowac zachodnie inwencje ;o
Choc oczywiscie cholera wie czy np nie uda sie Chincom stworzyc jakiegos zrodla prawie darmowej energii i wywrocic wszystko do gory nogami rewolucja jakiej swiat nie znal...
Ale to juz wchodzimy w scifi
Niekoniecznie..moze byc tez lepiej
@@zgrit22 trafna krotka analiza
22:25 Szymon mądrze mówisz o tym że to może być obcy pogląd.
A propos zdrad-oczywiście, że państwo ją karze, i to czasem wielosettyśieczną grzywną -rozwód z orzekaniem o winie i większe alimenty na małżonka i bodajże jeszcze inny podział majątku 😅
Czasem się zdarzy ale wpierw musisz dobrze zapłacić dobremu adwokatowi.
@@matyjaszmatyszek7306statystki z dowolnego zachodniego kraju sugerują że to zjawisko staje się to nagminne i myślę że podobnie jak w 1501 roku należy to zdusić w zarodku.
@@radosaworman7628 Polskie statystyki mówią coś innego.
@@matyjaszmatyszek7306 Co takiego?
"Rozpiepszenie państwa islamskiego" nie wiem dlaczego ale spodobał mi się ten tekst. Pamiętam jak to byłem nastolatkiem i czytają w internecie o tym jak się twór rozwija i srałem w gacie.
Czy kraje nie upadły?
Z perspektywy Saudyjczyków właśnie upadają.
Moim skromnym zdaniem też upadają, ale to nie jest przyczyna upadku, a po prostu wynik słabego stanu społeczeństwa.
"To jest świetne pytanie!" Zdanie odcinka
13:26 Powiedz to księdzu na katechezie. :D
Dobry odcinek
39:17 A co sądzisz o sprawiedliwości społecznej i innych tworach, które powstają przez dodanie przymiotników?
Był taki dowcip: Jak bardzo różni się demokracja od demokracji ludowej? Podobnie, jak krzesło od krzesła elektrycznego.
Ale tu przymiotnik ma na celu wyraźne wyznaczenia obszaru analizy. Jakoś nikogo nie bulwersuje, że mówimy "piłka nożna".
Parafrazując dziadzia Korwina - czy to jest coś innego niż piłka? jeżeli nie, to wystarczyłoby powiedzieć "piłka" 😅
@@blazej799 Piłka nożna, do siatkowki i do koszykówki to inne piłki, inny materiał inne cechy.
JEŚLI sprawiedliwość społeczna jest PODZBIOREM sprawiedliwości to wszystko jest ok. Jeśli jednak ów podzbiór wychodzi poza większy zbiór, lub wykazuje sprzeczności to nie jest ok.
Czy piłka nożna jest piłką? Tak, zawsze.
Czy sprawiedliwość społeczna jest sprawiedliwa? Bywa, że nie jest.
@@PawelJimmi a jak definiujesz co jest sprawiedliwe a co nie ? W prawie karnym sprawiedliwą karą za zabójstwo jest KS czy dożywocie ? Sprawiedliwe jest tylko "oko za oko" czy inne kary również wchodzą w grę ? Jak sprawiedliwie ukarać kradzież, przecież nie przez okradzenie złodzieja. Jak widzisz są to dość dyskusyjne sprawy.
@@blazej799
Kradzież:
Są dyskusyjne, jednak sprawiedliwością jest jednakowe ukaranie złodzieja bez względu na to czy okradł bogatego czy biednego.
Bez względu na to KIM jest złodziej.
Kodeks Hammurabiego nie był sprawiedliwy z dzisiejszego punktu widzenia, bo dzielił ludzi i inne kary były dla ludzi z wyższych sfer, a inne dla ludzi z niższych.
"Oko za oko" to wybrany i nieodnoszący się do całości fragment. Co więcej to nawet nie "kodeks" tylko zbiór wcześniej wydanych wyroków, które uznano za najbardziej sprawiedliwe i umieszczono tam na pokaz, na wzór dla przyszłych wyroków.
42:00 To herezja typu "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze." "Miej dzieci a będziesz szczęśliwy" mieści się gdzieś bardzo blisko katechizmowego uproszczenia, które całkowicie kłamstwem, a więc i herezją nie jest ale jest uproszczeniem straszliwym.
Nie dawno usłyszałem: "Człowiek żyje, żeby Pana Boga chwalił."
To chyba najlepsze określenie sensu życia. Można je realizować mając i nie mając dzieci, ale cokolwiek robiąc, trzeba robić to pięknie. To może dawać satysfakcję i poczucie sensu.
Nie wiem czy trzeba od razu do tego Boga "zaprzęgać". Ale tak. Przecież kler był przynajmniej na papierze bezdzietny i społeczeństwo się nie zawaliło, podobnie z zakonnicami i zakonnikami. Nie wiem czy trzeba realizować życie pięknie, ja bym nazwała to inaczej. Prospołecznie. Bardzo nam tego brakuje.
@@rusalka404 Pewien, być może nie idealny, ale ważny dla mnie świętej pamięci ksiądz zwykł mawiać: "Bez Boga ani do proga." Bóg nie jest koniem, aby Go do czegoś zaprzęgać wbrew Jego woli ale myślę, że chętnie pomoże w rzeczach dobrych, "prospołecznych", pięknych i inspirujących.
10:00 W tym problem, że oni narzucali zdanie innym, my dalej mieliśmy umowę, że nie będziemy się zabijać.
Czy, a jak tak to kiedy, możemy się spodziewać rozmowy z rodzimowiercą? (wzynawcą religi inspirowanej przedchrześcijańskimi wierzeniami słowiańskimi) lub jakąś wyznawca jakiejś innej religii?
Nie wydaje mi sie to zbyt prawdopodobne ^^'
Nic nie jest bardziej inspirowane przedchrześcijański wierzeniami słowian niż polski katolicyzm ludowy
11:00 Cesarstwo Rzymskie i Ateny też przez pewien czas nie upadały, a bogata zachodnia Europa nie upadła jeszcze całkiem, ale trochę się arabizuje. Kiedyś to Azja, obie Ameryki i Afryka przeżywała najazd Europejczyków i nie były to czasy w których "mniejszościościowe orientacje" traktowano w Europie jako jeden z kilku możliwych i równie dobrych sposobów życia. Aktualnie inne plemiona jeszce nas nie dojeżdżają jako całości, ale mieszkańcy Lampeduzy mogą mieć na ten temat inny pogląd.
czyli nie można oceniać zabijanie gejów jako złe, ponieważ w kilku krajach zachodu też kiedyś zabijano gejów?
@@llYuki0okami Chciałem tylko zauważyć, że opieranie się na bogactwie finansowym jest iluzoryczne. Nie jestem zwolennikiem zabijania ludzi, ale promocja pewnych ekstrawagancji behawioralnych w mojej ocenie też nie jest korzystna. Taka promocja ma niestety miejsce w kulturze popularnej i nie dotyczy płciowości w kontekście zachowań homoseksualnych wyłącznie, ale sprowadza płciowość w ogóle do roli czegoś w rodzaju ulubionych form spędzania wolnego czasu, albo gustów muzycznych czy kulinarnych.
Myślę, że to nie jest właściwe.
Agresywny mężczyzna? Toksycznie męski. Agresywna kobieta? Silna i niezależna (od zdrowego rozsądku).
19:00 spodziewałem się bardziej sensownej wypowiedzi niż "tu masz przykłady ludzi, którzy mają tak samo jak ja i jednak są mądrzy (....) być może zostałeś zindoktrynowany (....)"
Chyba przespałeś fragment o tym, że to nie są sprzeczne poglądy. Równie dobrze można odpowiedzieć na pytanie jak człowiek może myśleć logicznie. Jakiej odpowiedzi się spodziewałeś? Szymon miałby tłumaczyć jak działa mózg?
6:24 cofam suba
Czemu wszyscy ostatnio cały czas nawijają o tej męskości? W internecie cały czas natrafiam na sigma małe, alfa, gigachad. reject modernity itd. Ludzie odkopują takie postacie filmowe jak Patrick Beatman albo Tyler z Fight Club. To jakiś kryzys męskości czy co?
Tak
Kurde nie pamiętam, jak się nazywał ten artykuł. Był o braku współczesnego "bohaterskiego" (w rozumieniu Campbella) wzorca dla młodych chłopaków w USA. Przez co grawitują oni do toksycznych środowisk, jak redpillowcy czy sam Andrzej Tate.
Do Polski wiadomo trochę później przychodzą trendy
A to coś złego, że zaczyna się o tym mówić? Jest kryzys męskości i ojcostwa
@@jeger.x Pewnie, że to coś potrzebnego to poruszyć, ale nie jestem pewny, że samo gadanie wystarczy. Zauważyłem wyżej parę konsekwencji tego kryzysu.
Ale jeśli mnie pytasz o rozwiązania to sorry nie mam xd
@@jeger.x Nie ma. Jest co najwyżej dupa nie chłop.
Ja mam pytanie, skąd ty bierzesz te pytania ?
Miały byc „ te najlepsze „ a widząc pytanie typu co byś zrobił jakby objawił ci się papież itp .. No to kurde nie ukrywam że jest mi trochę smutno.. bo to juz 2 albo 3 Q&A gdzie moje pytania nie zostają wybrane, mimo że moim zdaniem zadaje serio wartościowe pytania. I nie bolałoby mnie to tak, gdyby nie fakt że poświęcasz czas czemuś takiemu .. zamiast serio wybrać chociażby jedno pytanie więcej mogące komuś pomoc albo coś uzmysłowić :/ szkoda po prostu.
Nie dość, że Q&A są raz na 2/3 miesiące i wybierasz tylko 20-30 pytań to moim skromnym zdaniem.. skoro jest to aż tak rzadkie to powinieneś maksymalnie skupić się na tym, aby to było jak najbardziej merytoryczne czy potrzebne innym. Bo wydaje mi się ze pytania są dla dla widzów, dla nas, czyż nie?
I wątpię, żeby chłop co se randomowo napisał pytanie o papieżu w kąpielówkach miał giga ważną potrzebę znalezienia odpowiedzi na nie, w przeciwieństwie do dziesiątek innych ludzi, takich jak ja, którym odpowiedzi na ich pytania dałaby coś więcej oprócz 5 sekundowego uśmiechu na twarzy, ale jeszcze raz powtórzę to tylko moja skromna prywatna opinia
Skoro masz wartosciowe pytania to moze warto samemu zaczac szukac na nie odpowiedzi, a nie czekac na to co Szymon czy inny youtuber powie. Szymon moze powiedziec co chce i moze tez nie miec racji. Moze chodzi o to, zeby q&a nie bylo tylko skupione na trudnych tematach? Nie wiem, ale tak podejrzewam.
No wyobraź sobie geniuszu, że pytanie się o coś pewnego rodzaju autorytetu jest szukaniem odpowiedzi
Odpowiedź jest prosta, po prostu bierze pierwsze pytania z góry, które YT bierze przy uszeregowaniu jako najpopularniejsze.
@@perciol9371 Może spróbuj inną osobę zapytać, która będzie autorytetem w danej tematyce. Czego dotyczą te pytania?
@@perciol9371 ale czemu wy Szymona traktujecie jako autorytet?
Chingis chan potrafiłby w pojedynkę kryzysowi demograficznemu
Nie wspominając o Atylli
Dzięki za odcinek. Tak sobie myślę nad systemowym problemem rozwiązania dzietności... bo pewien problem na pewno powoduje fakt iż kobiety idą na studia by zadbać o swoją karierę, więc ciężko im gdzieś to dziecko wcisnąć (po studniach pierwsza praca zajmująca dużo czasu itd itp.) no i no... może by jakieś dodatkowe punkty dawać matkom dzieci które chcą iść na studia i zadziałać by Uczelnie wyższe miały przyszkolne żłobki / przedszkola ? A może robić uczelnie tylko dla matek ?
Nie, błagam, nie, zbyt młode i nieprzygotowane kobiety zaczęłyby się rozmnażać tylko po to, żeby dostać dodatkowe punkty. Tak jak dzisiaj niektóre rozmnażają się tylko dla 500+ (nie daj Boże 800+). Fatalny pomysł.
@@aethyr9799Nie wydaje mi się że ktoś rozmnaża się dla 500+ (na jakąś szeroką znaczącą skalę), a przynajmniej statystyki tego nie pokazują,.jeżeli tak by było program ten by DZIALAL jak zaplanowano (rodziłoby się więcej dzieci) a tak nie jest.
@@aethyr9799 zbyt młode i nieprzygotowane... Heh nasze babcie też takie były... Bez UA-cam, pampersów itd itp i świat się kręci. Małpy mówić nie potrafią, ale dzieckiem zająć się umieją.
Szymon jest najlepszym przykładem na to, że religijność wyklucza logikę (w jego przypadku również empatię)
A co do ostatniego pytania, co jeśli nie mam nawet z kim mieć dwójki dzieci?
Jakiś komentarz do historii Łukasza Sakowskiego?
A czy byłby jakiś materiał z budowania tej kaplicy, lub czy byłaby ona udostępniona do zwiedzenia ?
Co do kwestii zdrady małżeńskiej to w zasadzie jest za nią odpowiedzialność cywilna w małżeństwie. Jezeli jedna ze stron udowodni zdradę, to moze wnioskować o rozwód z orzeczeniem WINY. Dotyczy to kilku innych systuacji tez. Jednostronna wina przy rozwodzie wiąże się z ogromnymi konsekwencjami, ALE TYLKO w sytuacja, gdy jesteś stroną bogatszą. Jeden prawnik mi powiedzial, ze bardziej sie oplaca zabic kogos na pasach, niz miec rozwod z wylacznej winy.
Jest to bardzo dziwna idea, ale tak jest - nie ja to wymyslilem.
Osobiscie uwazam, ze nie powinno byc orzekania o winie przy rozwodzie, bo wnikanie sadu w tak zawiłą relację, jak małżeństwo mnoży dużo paradoksów. Np. jak mąż jest patologiczny i żona odejdzie od niego przed rozwodem i zwiąże się z innym, to może być to uznane za winę (są różne orzeczenia).
Jeżeli jednak istnieje orzeczenie o winie, to powinno być ono równie dotkliwe dla strony biedniejszej i bogatszej, bo dlaczego niby ma obciążać tylko stronę pogatszą, a jak niepracująca żona zdradza męża, to wina w jej wypadku nie oznacza żadnych sankcji (bo nigdy strona biedniejsza nie placi na bogatsza)
To ma sens jeśli są dzieci i dzieci zostają przy kobiecie(to ona zazwyczaj jest tą biedniejszą stroną). Jeśli nie ma dzieci albo dzieci są objęte opieką naprzemienną sens ten absolutnie wytraca.
@@rusalka404 Trzeba rozróżnić alimenty na dzieci, a alimenty na małżonka. Alimenty na małżonka są możliwe w przypadku: 1. skrajnego niedostatku drugiej strony w okresie przez 5 lat po rozwodzie bez winy. 2. DOZYWOTNIO w przypadku winy, nawet gdy nie ma niedostatku, ale jest dysproporcja.
Moze dojsc do takiej sytuacji, ze dzieci beda dorosle, samodzielne lub nawet umrą, a alimenty będą wypłacane dozywotnio jednemu z małżonków, dlatego mówię, że jest to "kara" niezwykle dotkliwa i nieuczciwa. Nie bardzo w ogole rozumiem koncepcje płacenia aliementów na zdrową, dorosłą osobę...
Alimenty na dzieci natomiast są niezależne od winy i nie mają charakteru "kary", w przeciwieństwie do kary/odszkodowania w przypadku winy.
Dodam jeszcze, ze temat winy rozwodowej rodzi wiele patologii.
Nie szukajac daleko; kobiety maja interes, zeby oczernic mezczyzne o alkoholizm, akty przemocy itp., bo moga na tym ustawic sie do konca zycia. Jest mnóstwo takich przypadków. Dochodzi tez do takich absurdów, ze jedna ze spraw rozwodowych miala dokumentacje na 13 tomów i przesluchiwano juz znajomych, znajomych, zeby ustalic, kto bardziej zawinił - komedia.
@@janjanusz8271 Wiesz, to miało zabezpieczać taką gospodynię domową, która poświęciła się w pełni domowemu ognisku. Historycznie rozwiedziona kobieta była też objęta infamią, najczęściej była w średnim wieku, więc możliwość następnego ożenku była niewielka, o pracę też było bardzo ciężko w takiej sytuacji. Kiedyś też mąż miał dużo większe prawo poniewierania żoną, więc to też taka rekompensata na podobnej zasadzie jak odszkodowanie za wypadek z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu. Przydała by się zmiana w prawie, jeśli nie chcemy już tradycyjnych rodzin, a przemoc odpowiednio zgłaszamy. Mam wątpliwości czy tak jest. Jedną stroną są kobiety, które wyłudzają pieniądze, ale są jeszcze w Polsce przemocowi mężowie.
@@rusalka404 no mi tez wydaje sie to prawo archaiczne i nieuczciwe. Przemoc- prawo karne, odpowiedzialnosc cywilna, ale nie widze tu zwiazku, bo caly watek jest o niewiernosci i porzuceniu.
Mam pytanie. Czy wierzysz w cudowne wyleczenie? Jeśli tak to dlaczego nie odrastają na przykład ręce pod wpływem modlitwy i głębokiej wiary?
Pan takim zakładem unieważnia katolicką etykę seksualną/małżeńską, której nie jest w stanie sprostać? Ale po rozwodzie rodziców płaczą nie tylko katolickie dzieci?
@Mruuuczek ale nikt się nie domaga, by działo się to często. Wystarczyłby jeden, DOBRZE UDOKUMENTOWANY przykład 🙂 A świat cząstek elementarnych to nie jest żaden cud, tylko po prostu wszechświat na swoim podstawowym poziomie jest indeterministyczny.
@@blazej799 Wielu ateistów nawet jakby zobaczyło cud na własne oczy, to nie daliby mu wiary, wyparli taką możliwość ze świadomości i szukali logicznego wytłumaczenia.
Nie mówię, że to jedynie cecha tej grupy, ale w każdej grupie są takie osoby - fanatycy przekonani o własnej wyższości.
@@szilan z tą wyższością to bym uważał. Stwierdzenie, że najprawdopodobniej masz przywidzenia, świadczy o dużo większej skromności, niż stwierdzenie, że właśnie objawił ci się Bóg.
@Mruuuczek udokumentowane przypadki odrośniętej ręki ? 🙂
Super!
Nie mam dzieci i nie chce miec z egoistycznych względów wiec jestem strona w sporze zasadnosci ich posiadania, nie mniej jednak nie wiem czy podstawienie za dziecko jedzenia jest dobre i czy nie jest aby manipulacyjne. No bo czy dziecko jest krotkoterminowym zasobem krytycznym dla zycia ktore zaeowno dzietni jak i bezdzietni konsumują w rownym stopniu? Bo mi sie wydaje ze to podstawienie jest oburzajaco upraszczające.
Nagle wszyscy czują że nie potrafią być rodzicami " xD
Kwestia "logika i wiara" vs "ateizm i moralność" trochę mi się nie spina. Ja na przykład jestem ateistą, który postępuje moralnie bo jest świadomy konsekwencji płynących z łamania norm moralnych, tak samo jak sporo osób wierzących postępuje moralnie ze względu na straszak w postaci piekła, a nie dlatego że po prostu są "dobrymi ludźmi". Moralne postępowanie przynosi więcej dobrego niż niemoralne postępowanie. Odruchy mam nieraz niemoralne, ale się hamuję bo to mnie odróżnia od człowieka niemoralnego i to jest mój wybór. Czy z punktu osoby wierzącej w "dobro" jestem osobą moralną? Nielogicznym natomiast jest dla mnie kult dowolnego boga, w sytuacji gdy nauka wyjaśniła już dawno takie byty jak Zeus, Hefajstos czy Posejdon. I jestem przekonany, że wyjaśnienie Jahwe, Allaha i Jezusa oraz wszystkich cudów których dokonali, też jest tylko kwestią czasu. Za 1000 lat nikt się nie będzie zastanawiał w jaki sposób Jezus zmartwychwstał, tylko albo obalą to jako kolejny mit/przekłamanie albo znajdą naukowe wyjaśnienie. JEŚLI JUŻ to MOŻE jakaś dużo starsza i o wiele bardziej zaawansowana od nas cywilizacja. Ale w tym nie ma nic metafizycznego i wątpię żeby oczekiwali od nas czci.
Ateizm to głupota i nieporozumienie. Bogowie politeistyczne jak Zeus czy Posejdon to nic innego jak antropomorficzne uosobienia żywiołów/natury. Zeus symbolizuje niebo, Posejdon morze itd. a Bóg w sensie monoteistycznym (Jahwe/Allah/Ahura Mazda/Wisznu) to ostateczna, nieograniczona przyczyna wszystkiego/absolut/nieskończoność/nicość/istnienie samo w sobie czy tam jakkolwiek sobie to nazwiemy.
Każdy człowiek postępuje moralnie. Kłopot w tym, że nie wszyscy mają ten sam kodeks moralny.
@@marysia5365 "Ateizm to głupota i nieporozumienie" bo? Równie dobrze można powiedzieć że "wiara to głupota i nieporozumienie" po czym nie użyć żadnego argumentu. To że czegoś nie rozumiesz, nie oznacza że to magia. Wiara w coś, za czym nie idą żadne naukowe przesłanki, przy jednoczesnym wyśmiewaniu osób wierzących w te "śmieszne" rzeczy, jak horoskopy czy wróżby, lub zwyczajnie niewierzących, to nic innego jak przejaw hipokryzji i arogancji. Bo skoro nie ma dowodów na trafność horoskopów, tak samo jak nie ma dowodów na istnienie żadnego boga, to skąd masz czelność twierdzić, że jedno wierzenie jest zasadne a inne absurdalne?
@@marysia5365
" Bogowie politeistyczne jak Zeus czy Posejdon to nic innego jak antropomorficzne uosobienia żywiołów/natury. Zeus symbolizuje niebo, Posejdon morze itd."
Ale postać i historia Jezusa także jest oparta na pogańskich bóstwach.
Politeizm jak i monoteizm mają swoje wady i zalety.
@@wojciechnowak9137 Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz w całości jak nie zauważyłeś uzasadnienia mojej tezy i dopiero wtedy się do niej odnieś.
Opowiesz może o toksycznej kobiecości?
Niby dzieciaki się ogarnął i sobie później w życiu poradzą, ale mówią to ludzie którzy teraz płaczą że jest mało dzieci bo nie potrafią sobie ogarnąć własnej starości.
30:15 Bardzo upraszczając: zdrowie dzieci wyniknie ze zdrowia rodziców.
Niewypaleni, zdrowi psychicznie rodzice = zdrowe psychicznie dzieci.
Im mniej dzieci, tym większym są "fenomenem", "zjawiskiem", "rzadkością" = tym mniejsze zrozumienie dla dzieci jako takich.
Dzieci są NORMALNOŚCIĄ. Nie wyjątkiem. I od takiego myślenia trzeba wyjść.
Pytanie dotyka kwestii od rzyci strony.
Jestem zawiedziony wypowiedzią o cudach i przykładem o zegarze. Wychodzi na to, że wszystko może być cudem w zależności od tego, gdzie przyjmiesz granice analizowanego układu. Ograniczyłeś się do zegara, a palec przyjąłeś jako coś spoza zegara. Przecież prawa nie tyle natury, co fizyki nie mają żadnych ograniczeń. Ewentualnie możemy ich nie rozumieć lub rozumieć je błędnie. Przyjmując Twoją perspektywę, jesteśmy niczym dzikie plemiona, które za cud uznawały fotografię czy samolot.
Dokladnie tak jest. Masz jakies zalozenia, a jak cos w nie nie wpasowuje, to cyk, mamy cud. Pewnie jakby sie przyjrzec cudom z przeszlosci to okazaloby sie, ze niektorzy cierpieli na schozofrenie, albo byli zle zdiagnozowani i ich choroba pod inna nazwa w jasny sposob wyjasnialaby skad te 'cuda'. To, ze swiat nauki jeszcze jednoznacznie nie odpowiedzial na niektore pytania nie oznacza, ze pewne zjawiska sa od razu cudami.
@@jeanne9218 w kontekście tego co piszesz, świetnym przykładem jest zjawisko paraliżu sennego, któremu często towarzyszy pobudzenie seksualne. Dzisiaj w pełni wyjaśniony fenomen neurologiczny, przez setki lat "nawiedzanie" w nocy przez diabła czy demona.
@@blazej799
Dokładnie. Szymon uwziął się na ten przykład z zegarem. Dla niego to tłumaczy wszystko a dla mnie chyba nic.
@@jeanne9218 A cud z definicji nie jest czymś co niema prawa sie wydarzyć? Inaczej to nie cud, tylko kolejne prawo natury.
@@JanJan-il7pj skoro z definicji nie ma prawa się wydarzyć, to niby dlaczego miałoby się wydarzyć ?
Wprowadzanie nowych ludzi na ten świat byłoby zbyt okrutne w stosunku do nich. Ja też się na ten świat nie pchałem.
Nie pierdol. Życie może być zajebiste, lepiej spróbować niż nie i przegapić. Na śmierć zawsze przyjdzie czas, nie ma się co spieszyć
Jesteś antynatalistą czy tylko przeciwnikiem prokreacji w obecnych realiach?
@@amask99 Pełny antynatalizm globalny to najmądrzejsza i najszlachetniejsza możliwa idea.
To zależy jak definiować męskość.
Ale osobiście uważam, ze to brak męskości jest toksyczny.
Daj tą definicję.
@szymonmowi
19:06 - czemu niby to pytanie miałoby być "straszliwie obraźliwe"?
Porównanie przytoczone przez Ciebie jest moim zdaniem nietrafione: bycie ateistą nie jest tożsame z byciem niemoralnym człowiekiem, podczas gdy bycie osobą religijną z definicji wymaga brania rzeczy na wiarę, nawet tych wypaczających logikę.
Niewierność ma także aspekt fizyczny czy też biologiczny. Mianowicie kobieta czy mężczyzna który/a ma innych partnerów/ki naraża rodzinę i współmałżonka na choroby weneryczne, Aids i niewiadomo co jeszcze transmitowane podczas bliskiego kontaktu intymnego.
25:42 ja bym wysłał laserowego generała, żeby wzmacniał morale własnego wojska i osłabiał przeciwników, a w międzyczasie wprowadził mobilizacje przeprowadzaną przez telewizje, podając szczęśliwców powołanych do woja po każdym wydaniu wiadomości. Do tego zaplanowałbym błyskawiczną ofensywę, do której trzeba przygotować się przez 365 dni, aby jak najszybciej odbić pape z rąk sułtana kosmitów.
Cześć Szymon, twoje filmy wzbudzają we mnie różne przemyślenia i bardzo to sobie cenię. Gdy wspomniałeś o środowisku naukowym i stosunku do religii w odniesieniu do logiki zacząłem się zastanawiać nad wybitnymi naukowcami i ich autorytecie, jaką wartość mają ich wybory. Kolejne przemyślenia doprowadziły mnie do rozważeń na temat wojny, logiki i ich autorytetu. W końcu w trakcie wojny dzięki badaniom często polegającym na torturach ogromnie popchnęliśmy do przodu naszą wiedzę. Robili to najlepsi naukowcy na świecie (albo byli najlepszymi naukowcami bo to co robili pozwoliło im osiągnąć największe efekty). Czy nie logicznym w takim razie jest robienie tego co oni robili wtedy? Logika jak i moralność mają dla mnie duże znaczenie i ciekawe jest to jak bardzo potrafią sobie przeszkadzać. Rozwijając już sam temat moralności uważam też, że moralność po części zależy od otoczenia w jakim dorastamy i żyjemy oraz jest subiektywna, co oznacza, że za 100 lat nasze zachowania które wydają się moralne mogą być wspominane jako patologiczne i zaściankowe. W końcu kiedyś normalnym wydawało się, że tylko facet powinien chodzić na uniwersytet, albo, że bicie dzieci gdy robią złe rzeczy wpływa na dobre wychowanie. Czemu za 100 lat ktoś miałby nie uznać, że obowiązkowa nauka czy zmuszanie do jedzenia warzyw nie było złym traktowaniem? Pozdrawiam
Świetnie podsumowałeś tę całą "toksyczną męskość". Każda cecha osobowa może przejawiać się patologią. Męskość, kobiecość, religijność, ateizm czy nawet zamiłowanie do jazdy rowerem, wymieniać można w nieskończoność, ale debata publiczna z jakiegoś powodu epitetuje tylko jedną z nich. Co już samo w sobie jest wielce wymowne. A tłumaczenie, że wcale nie chodzi o sugerowanie, że męskość jako taka jest toksyczna, tylko o zwrócenie uwagi na to, że istnieją konkretne przypadki kiedy przejawiła się w sposób toksyczny już Szymon obalił. Skoro tak to możemy porozmawiać o toksycznej kobiecości? Nie? No to może jednak Wasze intencje są inne niż deklarujecie?
A już tak na marginesie, w identyczny sposób tłumaczy się retorykę jakoby Polacy byli odpowiedzialni za holokaust. Bo przecież zdarzali się rodacy, którzy dopuścili się czynów haniebnych i tu wcale nie chodzi o obarczanie winą całego narodu. Jasne, a słyszeliście o Żagwi? Tak? No to czy w takim razie powiedzielibyście na głos, że Żydzi byli odpowiedzialni za holokaust? Nie? A dlaczego? No właśnie... To może tamto określenie jest jednak mylące i krzywdzące, co?
@pierogi to życie
Pierogi to nadzieja
@ Ja chętnie posłuchałbym o toksycznej kobiecości.
Czyli nie ma czegoś takiego, jak "toksyczne zachowanie", bo z argumentu Szymka można wnioskować, że każde zachowanie jest toksyczne, skoro nazywa się "toksycznym zachowaniem"?
@@xarlo12 jest i jest to synonim radykalnych poglądów
@@xarlo12 To jak ten sam przymiotnik zestawiony z różnymi rzeczownikami jest odbierany to kwestia kulturowa a nie semantyczna.
XD Super pomysł z tym Minecraftem!
Ale skąd ta dyskryminacja Robloxa?
19:30 tylko że ateizm nie wyklucza się z moralnością, a wiara, logika i fakty naukowe są ze sobą sprzeczne.
Nie są
Nie wyklucza tylko pytanie z którą moralnością?
Tak, wiara, logika i fakty naukowe są ze sobą sprzeczne. Nie oznacza to jednak, że wiara jest fałszywa, bo ani logika ani nauka nie są absolutami i coś może istnieć poza nimi. A to, czy ateizm nie wyklucza się z moralnością, zależy do tego, co oznacza moralność? Jeśli uznamy, że niewolnictwo jest moralne (a w sumie było jeszcze do niedawna, choćby w USA), to ateizm i moralność się wykluczają, bo pewnie większość ateistów jest obecnie przeciwko niewolnictwu.
@@LingwistycznyPunktWidzenia L
@@LingwistycznyPunktWidzenia Logika nie zawsze jest sprzeczna z wiarą . Zależy od początkowych założeń.Tak samo nauka .
Oczywiście, że istnieje cała lista wierzących naukowców. Niestety, rozmawiając z ludźmi na co dzień, widać, że przeważająca większość ma problem z logicznym myśleniem. Pocieszające jest jednak to, że wśród ateistów odsetek ludzi, która ma z tym problem jest taki sam.
31:43 i dalej: Silni ludzie tworzą dobre czasy. Dobre czasy rodzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą trudne czasy. Trudne czasy tworzą silnych ludzi.
Wiele wskazuje na to, że mamy właśnie etap dobrych czasów, co nie wróży optymistycznie.
Trudne czasy wykańczają fizycznie i psychicznie słabszych tak że tylko ci silniejsi zostają co tworzy iluzję, jakoby trudne czasy tworzyły silnych co jest nieprawdą.
A ta fala depresji, uzależnień, niedostosowania itd. to nie efekt dobrych czasów tylko właśnie złych czasów tj. nie zapewniających prawidłowych warunków rozwoju w tych sferach. Czasy w których trudno znaleźć przyjaciół, bliskie relacje, sens itd. nie można nazwać dobrymi, bo dobre czasy nie ograniczają się tylko do zapewniania potrzeb konsumpcji dóbr.
A durni ludzie powtarzają durne aforyzmy.
@@marysia5365Ok, naturalna selekcja w trudnych czasach częściowo wyjaśnia ten efekt, ale nie do końca. Dopóki nie miałam dzieci, nie mobilizowałam się tak, jak będąc matką. Dopóki nie pojawiły się jakieś problemy finansowe, nie miałam motywacji do trzymania się budżetu i, staromodnie rzecz ujmując, gospodarności, itd.
Fala uzależnień, depresji itp. świadczy właśnie o słabości ludzi. To, że ktoś choruje, świadczy o jakimś osłabieniu lub niedostosowaniu (pomijam efekt większej wykrywalności problemów związanych z psychiką dzisiaj). Skądś się wzięło określenie "pokolenie płatków śniegu".
Nie uważam się za osobę szczególnie silną, ale porównując warunki, jakie ja i moi rówieśnicy (a tym bardziej rodzice) mieli w dzieciństwie z tym, co mają wokół siebie moje dzieci i ich koledzy - naprawdę żyjemy w dobrych czasach, które powoli mogą się już kończyć. I nie chodzi mi tylko o aspekt materialny, bo wtedy zdobycie wielu potrzebnych rzeczy wymagało większej wytrwałości (kolejki po wszystko), wiązało się z większym ryzykiem (mięso kupione od zaprzyjaźnionego gospodarza), posiadanie własnego zdania groziło utratą pracy czy wolności, a punktualność była wymogiem technicznym - zwykle nie można było zadzwonić, że przyjedziemy później. Codzienność wymagała większej dyscypliny, i pomysłowości, dających na bieżąco i tak skromniejsze niż dziś efekty.
Innymi słowy: trudniejsze warunki mobilizują, ludzie zmobilizowani osiągają na dłuższą metę więcej, powstały w ten sposób dobrobyt demobilizuje i pozwala skupiać się na sprawach (zwlaszcza problemach) drugorzędnych, to powoduje długofalowo większe skoncentrowanie na sobie i wygodzie oraz spadek efektywności, czyli gorsze wykorzystanie zasobów (nie tylko materialnych), a w efekcie warunki się pogarszają: materialnie, ale też w sensie spolecznym: rosnące nierówności, wojny itp. W skali kilku pokoleń koło się zamyka.
@@AnnaMammaMia
Ok, opisałaś zachowanie się ludzi przed kilkonastoma czy kilkudziesięcoma laty i oczywiście w latach "70 "80 czy nawet jeszcze '90 było tak jak piszesz.
Ale co powie nam perspektywa, którą przytoczyłaś, kiedy cofniemy się o kilkaset lat?
Wtedy ludzie także chorowali na depresje, obsesje, mieli rózne zaburzenia osobowościowe itd itd. tylko to nie było rozpoznawane, nazywane i leczone tak jak dziś.
Czy to oznacza, że wtedy ludzie byli lepsi? Na pewno byli "twardsi" życiowo, bardziej zaradni ale jak to się odbijało na ich rodzinach i ich samych?
Tak więc zaradnośc życiowa w tamtych wiekach nie musiała oznaczać tego, że z tego powodu lepiej im się żyło w rodzinnym życiu.
Jesteśmy na kanale o tematyce także religijnej. W związku z tym można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że wiele osób ż życia chrześcijańskiego tzn kaznodzieje, biskupi, różni głosiciele katolicyzmu, mistycy, wg dzisiejszych standardów i dzisiejszej wiedzy mieli problemy psychiczne o róznym natężenu.
A mimo to jakoś nikt o tym nie mowi, że to miało wpływ na ich samych na otoczenie aż do dziś.
@@robertrobsonn Nie chodzi o to, że kiedyś ludzie generalnie byli lepsi, tylko o pewne "falowanie" dobrobytu, rozwoju cywilizacji. W długim okresie, w większej skali też to widać. Wiele potężnych państw, które w sposób imponujący zbudowały swoją pozycję, upadało, kiedy ludzie rozleniwieni dobrobytem, zbyt zaangażowani w samorealizację, gierki o swoje prawa, majątki i władzę, trwonili potęgę tegoż państwa. Tak upadł Rzym, tak upadła II Rzeczpospolita.
W kwestii toksycznej męskości - uważam że jako pojęcie zapożyczone lewicę, nie jest byt fortunnie przetłumaczona
Jeśli męskość możemy podzielić na dwa rodzaje - toksyczną i nietoksyczną - to bardziej na miejscu byłoby określenie "męskość toksyczna". Umieszczenie przymiotnika za rzeczownikiem zaznacza, że to podkategoria (np niedźwiedź biały czy brygada spadochronowa - są inne niedźwiedzie i inne brygady)
Jako że łatwiej zastąpić pojęcie lepszym niż wywalić i nic nie dawać w zamian zachecam, aby promować to pojęcie i edukować, czemu jest lepsze, (zarówno dokładniejsze, jak i inkluzywne)
Nie sądzę aby karanie zdrady było adekwatne ale jestem gorącym adwokatem ustandaryzowania zasady pierwozaprzepaszczenia- zmniejszyłoby to drapierżne zachowania dążące do uwięzienia drugiej strony w celu małżeństwa kończącego się rozwodem tylko aby czerpać od drugiej strony benefity.
Nic nowego dla stałych widzów. Lajk i tak