Niewoli? Ja to nazwałem dokładniej: "prostytucja czasowa" (zaprzedają swoje wartości za pieniądze). Rozwiązaniem jest... narzucenie mądrego życia (czyli taka sama płaca dla wszystkich, a wybitni "przejdą" do twórców systemu, ALE żeby osiągnąć wybitność trzeba zajmować się tym, co ma dla nas sens i w czym jesteśmy naturalnie utalentowani, czyli mamy predyspozycje genetyczne). I zobaczcie co się dzieje- nawet jak zabraknie talentu, żeby przejść do twórców systemu, to będą szczęśliwi i wychowają szczęśliwe dzieci w ich talentach (co innego nie będzie miało sensu) i ten system, z czasem, zacznie działaś w drugą stronę, czyli coraz więcej ludzi będzie przechodziło do "twórców". Także rozluźnić pośladki (kein Stress! :D), bo... będzie zajebiście (i bunkry też będą!) tylko trzeba się pozbyć pajaców z Ego jak Brazylia, ze stanowisk menedżerskich, bo jak owca prowadzi stado wilków, to gdzie może zaprowadzić??? Ciaooo... ;)
Nie wiem, dla mnie te rozmyślenia taki trochę odklejone od rzeczywistości. Rozkminiamy czy nie znudzi ludzi nic nie robienie?! Tylko bardziej realistycznie będzie mówić o walcę o przetrwanie. Zniknie spora ilość zawodów, które wykonywali ludzie (choćby księgowi, konstruktorzy, marketolodzy, kasjerzy...). To, co zostanie, będzie potrzebować albo bardzo wysokich kwalifikacji, albo praca fizyczna tańsza od wdrożenia technologii. Na jedne miejsce byle jakiej pracy przyjdzie tysiące chętnych, a przyjdą dla tego, że będą potrzebowali pieniędzy aby jeść i mieszkać nie pod mostem.
Gdyby ludzie chcieli pracować to idea emerytury byłaby zbędna. Tymczasem wszyscy chcą mieć emeryturę i to jak najszybciej. Co, nie chcesz pracować do 80 roku życia jako budowlaniec, magazynier albo pielęgniarka?
Niewoli?
Ja to nazwałem dokładniej: "prostytucja czasowa" (zaprzedają swoje wartości za pieniądze).
Rozwiązaniem jest... narzucenie mądrego życia (czyli taka sama płaca dla wszystkich, a wybitni "przejdą" do twórców systemu, ALE żeby osiągnąć wybitność trzeba zajmować się tym, co ma dla nas sens i w czym jesteśmy naturalnie utalentowani, czyli mamy predyspozycje genetyczne).
I zobaczcie co się dzieje- nawet jak zabraknie talentu, żeby przejść do twórców systemu, to będą szczęśliwi i wychowają szczęśliwe dzieci w ich talentach (co innego nie będzie miało sensu) i ten system, z czasem, zacznie działaś w drugą stronę, czyli coraz więcej ludzi będzie przechodziło do "twórców".
Także rozluźnić pośladki (kein Stress! :D), bo... będzie zajebiście (i bunkry też będą!)
tylko trzeba się pozbyć pajaców z Ego jak Brazylia, ze stanowisk menedżerskich, bo jak owca prowadzi stado wilków, to gdzie może zaprowadzić???
Ciaooo... ;)
Nie wiem, dla mnie te rozmyślenia taki trochę odklejone od rzeczywistości. Rozkminiamy czy nie znudzi ludzi nic nie robienie?! Tylko bardziej realistycznie będzie mówić o walcę o przetrwanie. Zniknie spora ilość zawodów, które wykonywali ludzie (choćby księgowi, konstruktorzy, marketolodzy, kasjerzy...). To, co zostanie, będzie potrzebować albo bardzo wysokich kwalifikacji, albo praca fizyczna tańsza od wdrożenia technologii. Na jedne miejsce byle jakiej pracy przyjdzie tysiące chętnych, a przyjdą dla tego, że będą potrzebowali pieniędzy aby jeść i mieszkać nie pod mostem.
Gdyby ludzie chcieli pracować to idea emerytury byłaby zbędna. Tymczasem wszyscy chcą mieć emeryturę i to jak najszybciej. Co, nie chcesz pracować do 80 roku życia jako budowlaniec, magazynier albo pielęgniarka?