MIałem okazję rozmawiać kiedyś (naście lat temu) z jak się sam nazywał "podobno zdolnym chemikiem", zaraz po doktoracie został wysłany do niemiec by uczestniczyć w badaniach. Po powrocie zdał dokładną relację swoim profesorom, po czym jeszcze raz uczestniczył w tych samych badaniach pod kierunkiem tym razem swoich profesorów. Po badaniach odtrąbiono wielki sukces, gdyż doświadczenia dały dokładnie taki sam rezultat jak niemiecki pierwowzór :) tyle że oni cośtam opatentowali i skierowali do produkcji, a my przepaliliśmy publiczne pieniądze na coś co już zostało zbadane. W każdym razie ten młody doktor już wtedy mocno wgryzał się w kryptografię i 2-3 lata później zrobił karierę w branży IT... a o chemii zapomiał.
I piszę artykuły naukowe w zagranicznych czasopismach, i recenzuję (głównie genetyka)... Jest generalnie presja, aby "puszczać" publikacje nawet średniej jakości w 2 przypadkach: gdy autorzy płacą za wersję open access (1) - wtedy nawet jest presja by recenzja była w kilka dni, ale może być odpłatna, oraz gdy czasopismo, aby utrzymać punkty, impact factor, itp, musi mieć n publikacji na kwartał (2), bo dostaje dofinansowania, dotacje, itp. W drugą stronę, aby zrobić doktorat wypada mieć ze 2-3 publikacje. Do habilitacji trzeba mieć ze 4 z pierwszym lub korespondencyjnym autorstwem oraz kilka innych. Na profesora trzeba podwoić habilitację... Tak to nie da się robić rewolucyjnych badań. Najczęściej skupia się na jednym wątku i buduje historię wokół tematu, taki trochę story telling :)
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawo-skośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawoskośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawoskośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawoskośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
Ps nie moge zweryfikowac informacji odnosnie przekazania tarcz antyrakietowych z polski do ukrainy. Jezeli to prawda moze byc tak ze usa ma paste magazyny lub czegos sie obawia z uzyciem usa sprzetu I armi w niedlugim czasie
Zabrakło wspomnienia o zbliżającej się procedurze nadmiernego deficytu dla Polski. Co tym razem się zrobi żeby go załatać? Ofe już było, może złoto z NBP? Dźwięk dużo lepszy i to jest taki mechanizm że tego dobrego się nie zauważa a źle rzeczy łatwiej wypomnieć :) jest lepiej
Nowe zasady dotyczące nadmiernego zadłużenia będą wymagały redukcji zadłużenia w zależności od jego poziomu względem PKB Państwa członkowskie będą zobowiązane do redukowania deficytu finansów publicznych w okresach wzrostu gospodarczego Komisji Europejskiej będzie trudniej objąć państwo członkowskie procedurą nadmiernego deficytu, jeśli prowadzi niezbędne inwestycje Średnio o 1 proc. rocznie będzie obowiązek spadku poziomu zadłużenia, jeśli przekracza ono 90 proc. PKB i średnio o 0,5 proc. rocznie, jeśli będzie wynosić od 60 proc. do 90 proc. PKB. Ustalono też nowe reguły odnośnie do deficytu finansów publicznych. Jeżeli deficyt kraju przekracza 3 proc. PKB, będzie musiał go redukować w okresach wzrostu gospodarczego do poziomu 1,5 proc. i budować bufor wydatkowy na wypadek trudnych warunków gospodarczych.
Jak już poruszacie niewygodne kwestie,to może jakiś komentarz o tym cyrku covidowym.Jakie tam poszły wałki.Czy nie miało to za zadanie podobnie jak wojna pobudzenia gospodarki,rolowania zadłużenia.Plandemia?Trudny temat nie kochający się z youtubem.
Chodzi tylko o dług. I wciąż w oparciu o starożytne preteksty, epidemia, wojna, itd. Żeby chociaż jakichś kosmitów wymyślili, przynajmniej by się świat na coś sensownego zrzucił, jakąś stację kosmiczną, kolonię na Marsie, czy napęd międzygwiezdny. Byłby choć z tego pożytek. No ale to musiałby jednocześnie być realny koszt, nie to co fiolki czy malowane tanki z demobilu.
Ciekawy temat i człowiek uświadamia sobie ,że dotyczy to całego Internetu i tego co się dzieje na UA-cam. Człowiek zastanawia się po co tu siedzi i marnuje czas ,czy do stajemy jakaś wartość dodaną czy tylko chaos. To chyba dotyczy nie tylko poważnej nauki ale też tej pseudo wiedzy , której ciągle, łakniemy .Bo wnioski wyciągamy z tych samych źródeł. Komu możemy dzisiaj zaufać ?
Ps. Jacku sp 500 przeciez jajka sa w jednym koszyku zastanawiam sie kiedy inwestor to zrozumie😂. Kalejna sprawa zniszczyc euro najwieksza konkurencje dolara to jest plan usa.
Pan Jacek... Zawsze musi mieć rację, nawet jak mówił, że woli czarne to później mówi, że woli białe... I jak Michał polemizuje, pokazuje inny punkt widzenia to już jest fuj... Fajny chłop byłby z Pana Jacka tylko niech realizuje swoje pomysły i rozwija kraj zamiast sprowadzać się do wszystkowiedzącego wśród samych głupców
Nie. Kontekst torfowisk z poprzedniej rozmowy miał inne znaczenie. Tamto z ustawa gruntową nie ma nic wspólnego. To nie jest kwestia racji lecz faktów.
@@jacekkubrak2825 to nie pierwsze rozmowa tego typu. Lubię słuchać inny punkt widzenia, ale nie lubię niedopuszczania innego punktu widzenia, co tutaj się pojawia. A to zniechęca do słuchania kolejnych odcinków, a szkoda.
A z innej strony. Proszę zwrócić uwagę, iż powiedziałem iż zamienia się na ciepło. Straty na trakcji dochodzą do 30% tego co do niej wpływa (informacja PSE)
@@wiktorstrzelecki3835 Coś więcej zo neguje moje zdanie o przetwarzaniu energii w ciepło? Czy według Pana ono się na liniach trakcyjnych nie wydziela? czy też chce Pan coś innego przekazać. Bo nie rozumiem Pana stanowiska.
Dzisiaj mega jakość nie tylko merytoryczna (jak zawsze), ale i wizualno-dźwiękowa! Wielkie dzięki!!!
Panowie dziękuję kolejna dawka wiedzy
MIałem okazję rozmawiać kiedyś (naście lat temu) z jak się sam nazywał "podobno zdolnym chemikiem", zaraz po doktoracie został wysłany do niemiec by uczestniczyć w badaniach. Po powrocie zdał dokładną relację swoim profesorom, po czym jeszcze raz uczestniczył w tych samych badaniach pod kierunkiem tym razem swoich profesorów. Po badaniach odtrąbiono wielki sukces, gdyż doświadczenia dały dokładnie taki sam rezultat jak niemiecki pierwowzór :) tyle że oni cośtam opatentowali i skierowali do produkcji, a my przepaliliśmy publiczne pieniądze na coś co już zostało zbadane. W każdym razie ten młody doktor już wtedy mocno wgryzał się w kryptografię i 2-3 lata później zrobił karierę w branży IT... a o chemii zapomiał.
Solidny materiał! Dzieki Panowie
I piszę artykuły naukowe w zagranicznych czasopismach, i recenzuję (głównie genetyka)... Jest generalnie presja, aby "puszczać" publikacje nawet średniej jakości w 2 przypadkach: gdy autorzy płacą za wersję open access (1) - wtedy nawet jest presja by recenzja była w kilka dni, ale może być odpłatna, oraz gdy czasopismo, aby utrzymać punkty, impact factor, itp, musi mieć n publikacji na kwartał (2), bo dostaje dofinansowania, dotacje, itp. W drugą stronę, aby zrobić doktorat wypada mieć ze 2-3 publikacje. Do habilitacji trzeba mieć ze 4 z pierwszym lub korespondencyjnym autorstwem oraz kilka innych. Na profesora trzeba podwoić habilitację... Tak to nie da się robić rewolucyjnych badań. Najczęściej skupia się na jednym wątku i buduje historię wokół tematu, taki trochę story telling :)
Pięknie dziękuję za komentarz. Odpowiedź może tkwić w ilości naukowców i ich rozkładzie normalnym?
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawo-skośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawoskośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawoskośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
@@jacekkubrak2825 Zapewne tak, gdyż wszystko w nauce i pseudo-nauce oparte jest o to samo - recenzję, czyli ocenę jednego w mniemaniu drugiego. Przykłady? Publikacje, granty, wnioski wyjazdowe na staże czy praktyki, wystąpienia ustne czy posterowe na konferencjach, stypendia, itp. Jednak polscy naukowcy bardzo chętnie są ściągani na zagraniczne uniwersytety (szczególnie USA), bo są przyzwoicie wykształceni, ambitni i często nie mają zobowiązań pomimo doktoratu (tj. kredytów za kształcenie, rodziny, itp.) - to zaburza w/w rozkład normalny. Druga sprawa recenzje np. projektów oparte są w jakimś % o jakość napisanego projektu (zazwyczaj między 50-80%) a resztę stanowi ocena aplikującego. I znów, jeżeli nikt nie pomógł w początku kariery (dopisywanie do publikacji, wciąganie do projektów, itp), to pomimo rewolucyjnego projektu nie dostaniesz finansowania. A co gorsze, potencjalny recenzent może skopiować pomysł, zrobić badania wstępne i złożyć projekt w innym konkursie, gdzie dostanie finansowanie. I nie da się udowodnić, że to skopiowany pomysł - dlatego niektórzy chętnie recenzują prace w swojej dziedzinie, w tym wnioski grantowe w NCN czy NCBR. Znane powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... lub follow the money... Nie mam badań ku temu, ale wspomniany rozkład normalny byłby dla mnie wariantem raczej prawoskośnym, tj. pomimo potencjału więcej osób jest poniżej oczekiwanej "średniej", ale jak ktoś wybije się poza przeciętność, to już leci dalej. Reasumując, problem leży jakby w przejściu ze skali ilościowej (osiągnięć naukowców, potencjału, wiedzy, umiejętności) na skalę nominalną - punkty.
Witam Panowie. Kolejny swietny materiał, dziękuję. Panie Jacku dziekuje za wykres z podażą pieniądza liczby się bronią.
Nooo dzisiaj sztos :) bardzo interesująco. Szczególnie rozkminy EUR/USD
Powiedzenie indyjskie: prawo jest jak płot, wąż się prześlizgnie, tygrys przeskoczy, ale bydło trzyma w ryzach.
Dobre!
Brawo dobrze że Jesteście
Ciekawe jak zawsze można coś innego się dowiedzieć 👍
Ps nie moge zweryfikowac informacji odnosnie przekazania tarcz antyrakietowych z polski do ukrainy. Jezeli to prawda moze byc tak ze usa ma paste magazyny lub czegos sie obawia z uzyciem usa sprzetu I armi w niedlugim czasie
Zabrakło wspomnienia o zbliżającej się procedurze nadmiernego deficytu dla Polski. Co tym razem się zrobi żeby go załatać? Ofe już było, może złoto z NBP?
Dźwięk dużo lepszy i to jest taki mechanizm że tego dobrego się nie zauważa a źle rzeczy łatwiej wypomnieć :) jest lepiej
Nowe zasady dotyczące nadmiernego zadłużenia będą wymagały redukcji zadłużenia w zależności od jego poziomu względem PKB
Państwa członkowskie będą zobowiązane do redukowania deficytu finansów publicznych w okresach wzrostu gospodarczego
Komisji Europejskiej będzie trudniej objąć państwo członkowskie procedurą nadmiernego deficytu, jeśli prowadzi niezbędne inwestycje
Średnio o 1 proc. rocznie będzie obowiązek spadku poziomu zadłużenia, jeśli przekracza ono 90 proc. PKB i średnio o 0,5 proc. rocznie, jeśli będzie wynosić od 60 proc. do 90 proc. PKB.
Ustalono też nowe reguły odnośnie do deficytu finansów publicznych. Jeżeli deficyt kraju przekracza 3 proc. PKB, będzie musiał go redukować w okresach wzrostu gospodarczego do poziomu 1,5 proc. i budować bufor wydatkowy na wypadek trudnych warunków gospodarczych.
Oo, zmiana miejsc, czekałem na panów, pozdrawiam
Jak już poruszacie niewygodne kwestie,to może jakiś komentarz o tym cyrku covidowym.Jakie tam poszły wałki.Czy nie miało to za zadanie podobnie jak wojna pobudzenia gospodarki,rolowania zadłużenia.Plandemia?Trudny temat nie kochający się z youtubem.
Chodzi tylko o dług. I wciąż w oparciu o starożytne preteksty, epidemia, wojna, itd. Żeby chociaż jakichś kosmitów wymyślili, przynajmniej by się świat na coś sensownego zrzucił, jakąś stację kosmiczną, kolonię na Marsie, czy napęd międzygwiezdny. Byłby choć z tego pożytek. No ale to musiałby jednocześnie być realny koszt, nie to co fiolki czy malowane tanki z demobilu.
@@lukinforward1309 Jestem za! Kosmici byłoby cool
No brawo 👏🏻👏🏻👏🏻
Dźwięk OKi 👍🏻
populacja polski sama się zmniejsza alienacja rodzicielska dziala. Dzietność już 1,15
Oj taka sama z siebie to nie. To jak zostało ukształtowane otocznie z którym wchodzimy w interakcje jest czynnikiem wpływu?
Ciekawy temat i człowiek uświadamia sobie ,że dotyczy to całego Internetu i tego co się dzieje na UA-cam. Człowiek zastanawia się po co tu siedzi i marnuje czas ,czy do stajemy jakaś wartość dodaną czy tylko chaos. To chyba dotyczy nie tylko poważnej nauki ale też tej pseudo wiedzy , której ciągle, łakniemy .Bo wnioski wyciągamy z tych samych źródeł. Komu możemy dzisiaj zaufać ?
Sobie
Bogu
Dzięki
I jak?
Witam serdecznie
Ps. Jacku sp 500 przeciez jajka sa w jednym koszyku zastanawiam sie kiedy inwestor to zrozumie😂. Kalejna sprawa zniszczyc euro najwieksza konkurencje dolara to jest plan usa.
Panie Jacku, nie ma języka brytyjskiego, gwoli ścisłości. Pozdrawiam.
Tak. Wiem. Jest British English. Skrót myślowy.
Unia od Władywostoku po Lizbonę? przepraszam, od Chajszenwaj do Casa do Alentejo
Dobre typowe polskie zawsze z tego się śmiejemy " Nike to zwykłe adidasy " 😅
Ja też:-) Adidas to jak ksero✌️
Co się stanie jak Trump nie wygra wyborów w USA. To tez trzeba brać pod uwagę i myśleć o skutkach.
Będziemy o tym gadac
*👍*
Pan Jacek... Zawsze musi mieć rację, nawet jak mówił, że woli czarne to później mówi, że woli białe... I jak Michał polemizuje, pokazuje inny punkt widzenia to już jest fuj... Fajny chłop byłby z Pana Jacka tylko niech realizuje swoje pomysły i rozwija kraj zamiast sprowadzać się do wszystkowiedzącego wśród samych głupców
Nie. Kontekst torfowisk z poprzedniej rozmowy miał inne znaczenie. Tamto z ustawa gruntową nie ma nic wspólnego. To nie jest kwestia racji lecz faktów.
@@jacekkubrak2825 to nie pierwsze rozmowa tego typu. Lubię słuchać inny punkt widzenia, ale nie lubię niedopuszczania innego punktu widzenia, co tutaj się pojawia. A to zniechęca do słuchania kolejnych odcinków, a szkoda.
Bardzo trafnie panie Jacku!
Nie można zużyć energii przepuszczając
ją prze druty. To jest ta pseudo wiedza.
A co to jest energia?😂
A z innej strony. Proszę zwrócić uwagę, iż powiedziałem iż zamienia się na ciepło. Straty na trakcji dochodzą do 30% tego co do niej wpływa (informacja PSE)
Oczywiście,ze można gdyż istnieje coś takiego jak "sprawność cieplna."
To jak działają grzejniki elektryczne, farelki, czajniki, czy suszarki do włosów?
@@wiktorstrzelecki3835 Coś więcej zo neguje moje zdanie o przetwarzaniu energii w ciepło? Czy według Pana ono się na liniach trakcyjnych nie wydziela? czy też chce Pan coś innego przekazać. Bo nie rozumiem Pana stanowiska.