Kurwa jestem w totalnym szoku, że ktoś przeżył to samo co ja... Ja przeżyłam jakieś 2-3 lata swojego życia, dzień po dniu, wszystko było zupełnie normalne, to był okres 1-3 klasy podstawówki, po czym pewnego wieczora położyłam się spać, a rano obudziłam się będąc jeszcze w przedszkolu. Pamiętam, że powiedziałam mamie, że przecież muszę iść do szkoły i czemu mnie nie obudziła? Ona się roześmiała i stwierdziła, że przecież ja jeszcze nie chodzę do szkoły, więc o czym ja mówię? A ja pamiętałam do jakiej szkoły chodziłam, moich nauczycieli, kolegów i koleżanki. Nigdy chyba nie byłam tak zdezorientowana. Nikt nie chciał mi uwierzyć, bo byłam dzieckiem, ale ja do dzisiaj jestem pewna, że to miało miejsce i ja faktycznie te lata przeżyłam dzień po dniu. Aczkolwiek tak jak autor pierwszego posta szybko zaczęłam tracić pamięć i już nie wiele pamiętam, ale jestem do dzisiaj pewna, a mam 22 lata, że to się zdarzyło naprawdę. Różnica natomiast jest taka, że nie przypominam sobie żadnego wypadku ani choroby w dzieciństwie, która mogłaby to spowodować. Uznałam po latach, że to pewnie jakieś moje fałszywe wspomnienie z dzieciństwa, chociaż w głębi duszy zawsze wiedziałam, że nie. A teraz trafiam na ten film i dowiaduje się, że ktoś też tak miał. Mam tylko nadzieję, że z obecnej rzeczywistości też się pewnego dnia nie obudzę.
No ja tez miewam sny świadome które w śnie trwają po kilka dni tygodni, nigdy natomiast nie dłużej niż miesiąc, ale ja wiem ze śnię wtedy gdyż niebo jest czarne, nie ma słońca na nieboskłonie a jest dzień, często dosyć upalny. i nie ma mojej rodziny i przyjaciół, za to obce osoby gdy wychodzę we śnie z domu zdają się mnie doskonale znać i być ze mną blisko, czasami muszę na prawdę co chwila spoglądać na niebo by być pewnym ze to sen:Analogicznie, we śnie dym papierosa śmierdzi tak samo, alkohol również może mnie spić i będzie potem kac, ale przez takie szczegóły jak to niebo i brak ludzi których znam praktycznie zawsze, wiem ze śpie i jest to fajna odskocznia na te 8 godzin a w śnie na kilka dni lub tygodni, można się wyzerować.
Ja też to przeżyłam. Jakieś 10 lat temu zasnęłam i przeżyłam jakieś 4 lata życia w jedną noc już jako dorosła kobieta, a w rzeczywistości miałam 16. Poznałam mężczyznę, którego bardzo kochałam, wzięliśmy ślub i byliśmy bardzo szczęśliwi, mieliśmy dwójkę dzieci, starszą córkę Oliwię i syna Oliwera, który miał 2 latka, jego pamiętam tak rzeczywiście, że potrafię przywołać po tylu latach jego twarz. Ogólnie najpotworniejszym momentem tego było to, kiedy zaczęłam po prostu szlochać przy stole, kiedy jedliśmy śniadanie, a mój syn bawił się na dywanie. Podniosłam go płacząc na ręce i powiedziałam do niego, że właśnie się zorientowałam że to sen i że już nigdy się nie zobaczymy, ale go strasznie kocham. Rozpłakał się tak potwornie i się obudziłam.
To jest troche dziwne, jak te senne postacie reaguja na to kiedy tak mowimy. Ja np jak to mowie to kazdy reaguje w szoku jakbym nie powinna byla tego mowic, ale oni wiedzieli ze to sen. Ale koniec koncow nigdy w snach nie jestem chyba w pelni swiadoma, bo swiadomosc senna dziala troche inaczej i trudno jest sie skapnac kiedy faktycznie wiedzielismy, ze to sen
@@karolinedemon ja rzadko mam świadome sny, ale wiem ze śnie od początku aż do końca, gdyż niebo jest czarne i nie ma słońca na niebie a jest jasno i jest dzień, wiem ze brzmi to abstrakcyjnie ale tak jest, a najlepsze jest to ze często spotykam ludzi których nigdy nie znałem, ale we śnie wydają się być moimi bliskimi przyjaciółmi. Aha i jest jeszcze taki szczegół ze ja wiem ze śnie, gdyż w domu w którym na przykład się w tym śnie ,,budzę", nie ma domowników, zupełnie jakbym sam mieszkał w domu, i bardzo rzadko widuję w nich osoby które znam.
6 lat temu całą firmą oddawaliśmy krew dla jednego z pracowników. Albo ktoś mi powiedział, albo gdzieś przeczytałem, że trzeba być na czczo co finalnie skończyło się moim zemdleniem(była to maja pierwsza strata przytomności a miałem 27lat), już po oddaniu krwi, kiedy jeszcze leżałem na fotelu. Zapadłem na minutę w głęboki sen (niestety nie pamiętam już o czym był), pierwszy raz w życiu byłem przez tą minutę naprawdę szczęśliwy. Potwierdzili to także świadkowie zdarzenia (jedna pielęgniarka i dwóch współpracowników), którzy zauważyli po 5 sec, że moje usta wygięły się w uśmiech. Kiedy, żartowałem, że jeśli tak ma wyglądać śmierć to mógłbym umierać codziennie to spotykałem się z niezrozumieniem i zmianą tematu, wtedy zacząłem przepuszczać, iż nie każdy tego doświadcza przy omdleniu.
Ja mam coś takiego że mam jakiś normalny sen, po obudzeniu się go nie pamiętam, ale gdy nagle cos robię to mam taki flash back , i zdaję sobie sprawę ze już ten kadr widziałam w śnie. Gdy mówię o tym znajomym mają mnie za wariata .Czy wy też tak macie?
Mialem podobnie.. śnił mi się zwykły dzien w mojej pracy, który wydawał sie jakby miał normalnie 8 godzin i wszystko co mialem do wykonania w pracy wychodziło bezbłędnie. Dobiegała godzina 15, czyli koniec pracy, a ja obudziłem sie w łóżku rano z niedowierzaniem ze musze wstać i zapierdalać do roboty
Gdy byłem zakochany lub niedługo potem, to śniło mi się, że spaceruję z tą dziewczyną. Nic niezwykłego się nie działo w tych snach, a mimo to czułem niesamowicie wielkie szczęście. Tak wielkie, że aż niemożliwe w realu. Dwa razy miałem tego typu sen i za każdym razem w lutym. Do tej pory uważam, że szczęście to tylko stan umysłu, a nie że coś trzeba mieć lub gdzieś być. I co roku w lutym mam nadzieję, że może znowu zdarzy mi się tego typu sen. I tak czekam od kilkunastu lat.
Ja miałam dość podobną sytuację. Przyśnił mi się pewien chłopak, widziałam go bardzo wyraźnie, wiedziałam od razu skąd jest, ile ma lat, jak się nazywa. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wyraźnie i żywo osoby we śnie. Spojrzał na mnie tak uważnie, że aż zrobiło mi się trochę niekomfortowo. Najwidoczniej pomyślał podobnie, bo powiedział mi, że właśnie śni i jeszcze nigdy tak wyraźnie i żywo nie widział osoby w swoim śnie. Powiedział, że chce przyjrzeć mi się bliżej, "zbadać" mnie (co kolwiekto to znaczyło). Wycofałam się i odpowiedziałam: przecież to mój sen xD on mi odpowiedział to samo i pokłóciliśmy się, kto jest czyim snem. Bardzo go to zdenerwowało. Powiedział, że jestem tylko jego snem, więc może ze mną zrobić wszystko, nawet mnie zabić, bo i tak nie czuję bólu. Wtedy mnie złapał za nadgarstek i tak mocno ścisnął, że poczułam autentyczny bólu. Mówiłam mu, że to boli, ale mi nie wierzył. Mówił, że to on żyje i się obudzi, a ja przepadnę w odmętach. Ale ja mu mówiłam zupełnie tak samo. Niby śmieszne, ale dosłownie biliśmy się między sobą, kto jest prawdziwy, kto nie, kto ma się obudzić i kto będzie żyć. Oczywiście się obudziłam. Ale po tym śnie byłam strasznie skołowana, ledwo ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Nie mogłam uwierzyć, że ten chłopak jednak nie istnieje, nie żyje. Miałam tak silne wrażenie, że on jednak gdzieś musi być, że pozamykałam w domu wszystkie drzwi, na wszelki wypadek, jakby miał wrócić i dokańczać sprzeczkę (oczywiście to absurdalne zachowanie, ale wtedy czułam nieodpartą chęć zrobienia tego). Było mi strasznie przykro, wkurzył mnie, chciał mi zrobić krzywdę, ale robił to też dlatego, bo chciał żyć. A nie żył. Okropnie mnie to dołowało. I uwaga uwaga... Jakie było moje zdziwienie, gdy po 3 dniach ten typ zaprosił mnie na facebooku ;------)) wszystko się zgadzało, imię nazwisko, wiek, pochodzenie, wygląd oczywiście. Wszystko. Nigdy wcześniej nie widziałam tego typa na oczy. To było 5 lat temu, do dzisiaj nie odezwałam się do niego, a on do mnie... Ale myślę, że on dobrze wie, że ja wiem. W końcu się do tego zbiorę.
Bardzo chętnie przejrzałbym ekspertyzę psychiatryczną odnośnie tego zjawiska i ów terminy odpowiadające za takie dysocjacje. Orientuję się ktoś może pod jakim, byleby obiektywnym szyldem znajdę badania?
Z ciekawości, czy ten chłopak jest Polakiem?i czy mogłabyś napisać jeśli to nie problem oczywiście, czy to czysty zbieg okoliczności czy może rzeczywiście tak jakby byliście razem w jednym śnie?
@@krushak6665 Jest Polakiem, ale kilka lat mieszkał za granicą, tak go odebrałam we śnie i to potwierdziło się też na jego fb. A czy to zbieg okoliczności... nie wiem, musiałabym do niego napisać i popytać w tej sprawie, a dalej trochę się cykam xD
@@Sylwesterzu myślę, że można na to spojrzeć szerzej nic pod kątem samej psychiatrii. Jak byłam w liceum to pani od fizyki powiedziała mi ciekawą teorię, że ludzie mogą mieć wspólne sny, bo organizm produkuje energię, a ona może przedostawać się przez np. ściany do sąsiadów, mózg jakoś wyłapuje tą energię sąsiada i przez to może Ci się przyśnić jego sen. Jak tak o tym myślę to impulsy nerwowe, które są energią skądś się tworzą i jako energia poruszają się po nerwach. Więc może potrafią przeskoczyć z jednego układu nerwowego na drugi, jeśli tak to na jak daleko. Może stąd biorą się takie sny. Może. To tylko teoria.
No to już wiem, dlaczego tak bardzo lubię uciekać w sen, spać, śnić... Pamiętam masę swoich snów, nie zawsze są dobre, a jednak.. Kocham śnić.. Wręcz często nie chciałabym się budzić..
Bardzo ciekawy film, a Twoje wyjaśnienie jest jak najbardziej prawdziwe - nasz mózg jest bardzo niezwykły. Sama kilka lat temu przeżyłam coś podobnego. Miałam operację, która poszła nie tak i w wyniku powikłań dostałam potężnego krwotoku wewnętrznego. Dziwnie to brzmi kiedy o tym mówię, ale to było paradoksalnie jedno z najwspanialszych przeżyć w moim życiu. Nigdy nie czułam się tak spokojna i zrelaksowana. Im było ze mną gorzej, tym lepiej się czułam - nic mnie nie bolało, byłam szczęśliwa i jedynie trochę senna. Miałam też bardzo realistyczny sen (albo wizję) innego życia, które już parokrotnie w życiu zdarzało mi się widywać (dużo interesuje się medytacjami, transami i świadomymi snami). To było strasznie dziwne uczucie, ale i niesamowicie przyjemne. Potem nic już nie pamiętam, bo trafiłam znowu na stół operacyjny. Po wybudzeniu z narkozy zaczęło być znowu gorzej - znowu mnie wszystko bolało, znowu czułam się źle, słabo i byłam przygnębiona. Trochę wtedy nawet żałowałam, że przeżyłam, bo umieranie było o wiele przyjemniejsze niż życie. Na szczęście, chyba z racji moich fascynacji medytacjami, świadomymi snami itp. szybko się po tym pozbierałam, bo byłam świadoma, że to czego doświadczyłam było mechanizmem obronnym mojego mózgu. Jedyne co się zmieniło po tym w moim życiu to fakt, że nie boję się śmierci, bo wiem już jakie to uczucie. I w sumie tyle, pomyślałam, że się tym tutaj podzielę. Pozdrawiam! :)
Z drugiej strony...wszystko to sa imaginacje naszego umierającego mozgu, ciekawe co potem się dzieje...nasz material i tak wroci do ziemi i zacznie funkcjonować jako nawóz i cząstki do stworzenia nowego życia lub asymilatow dla roślin.
Jako nastolatka przeżyłam coś podobnego. Niewiele pamiętam już z tamtego snu, ale wiem tyle, że byłam dorosła, podróżowałam i spotkałam starszego od siebie, cudownego mężczyznę, którego po pewnym czasie pokochałam. Pamiętam ten żal, gdy wreszcie się obudziłam i uczucie ogromnej tęsknoty, bo mimo, iż niemal od razu dotarło do mnie, że był to jedynie sen, ja wciąż byłam zakochana...
Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, ale często jak śni mi się coś przyjemnego (np. robię coś co lubię, odnoszę sukces itp.) jest to bardzo realistyczne. Sama sceneria snu zazwyczaj nie, ale przeświadczenie o tym, że zdarzyło się coś dobrego i kiedy się obudzę skutki tego będą namacalne, już tak. Po takim śnie, dopiero po jakichś 5-10 minutach uświadamiam sobie, że sen nie był prawdziwy i jest mi później trochę smutno
Tez tak mam jak śni mi sie coś bardzo realistycznego i mocnego, przyjemnego to jak sie budze to po kilku sekundach jest taka smutna realizacja że to był tylki sen. I mam takie zderzenie z szarą realistycznoscią.
@@Zmiana_Pogody no nie wiem z czegos moze to wynika. Coś cię gryzie albo wina stresu albo podejscia do życia nwm... cięzko powiedzieć nie znam sie na snach aż tak. Mi tam się fajne rzeczy śną chociaz nie zawsze pamiętam. Ale te negatywne sny też mam dziś mi się sniło ze mnie lisy i wilki gonią bo sie naoglądałem filmów przyrodniczych wczoraj.
Mi się kiedyś śniło że jestem w poprzednim mieszkaniu, w którym mieszkałem z mamą i było to osadzone w przeszłości. Wszystko tak samo umeblowane 1:1 i widzę moją mamę. Ale we śnie miałem świadomość że od kilku lat nie żyje. Mówię do niej wprost że co Ty tu robisz, nie żyjesz od kilku lat, a Ona paląc papierosa spojrzała wzrokiem mówiącym 'czy Ty się dobrze czujesz' i odpowiedziała że no przecież żyje i jest tu i że co ja gadam za głupoty. To pytam się jej który jest rok, a ona że no 2011- czyli 2 lata przed jej śmiercią... Miałem wiele takich snów związanych z czasem przeszłym i przyszłym i z realnymi ludźmi z którymi wchodzę w niemożliwe interakcje, ale ten wywarł na mnie duże wrażenie
Aż mi się przypomniał sen z dzieciństwa, gdzie musiałam coś pozbierać aby wydostać się ze snu. Kiedy się okazało, że to coś w tym śnie zgubiłam, na prawdę myślałam że utknęłam w śnie na zawsze. Po jakimś czasie paniki w tym śnie się obudziłam i właściwie nie byłam pewna czy już na pewno nie śnię
Miałam podobny sen w dzieciństwie. W moim rodzinnym domu mieliśmy świerk w centralnej części ogródka i podczas zabawy właśnie w tym miejscu spotkałam niepokojąco wysoką postać (była mniej więcej rozmiarów tego świerku). Ta postać powiedziała mi, że jestem teraz w śnie i jeśli chce się obudzić, to muszę coś tam zrobić. Przestraszyłam się i z tego co pamiętam, to nie chciałam zrobić tego co ta postać mi kazała, więc zaczęłam na nią krzyczeć, że chce się obudzić i faktycznie udało mi się.
Myślę, że to bardzo ciekawe zjawisko, które wbrew swojemu dziwacznemu wydźwiękowi może się komuś przydarzyć. Z własnego doświadczenia mogę opowiedzieć o śnie, w którym miałam dwójkę dzieci. Mimo, iż nie planuję i nie chcę dzieci, po przebudzeniu odczuwałam takie puste, matczyne uczucie, jakbym straciła swoje pociechy w rzeczywistości.
Z tym "efektem spadania"polemizowałabym. To o czym powiedziałaś jest błędnie mylone właśnie z nagłym skurczami mięśni ("wzdrygnięcie"), bo to właśnie wtedy mózg sprawdza czy żyjemy. A "efekt spadania" zaś jest pozostałością po tym jak sypialiśmy na drzewach. Jest to taki powiedzmy bezpiecznik, który występuję u naczelnych.
Rzadko miewam koszmary, ale to chyba mój ulubiony (do opowiadania) rodzaj snów. Z jakiegoś powodu nie robią na mnie wrażenia standardowe sny typu uciekanie przed czymś, spadanie z wysokości czy inne standardowe koszmary. Dlatego mój mózg musi wymyślić coś ciekawego żeby mnie wystraszyć. Moje koszmary opierają się zazwyczaj na strasznych konceptach, a nie sytuacjach. Wiele z nich w pewnym stopniu przypomina przedstawione historie więc jeden przytoczę. Mniejsza o fabułę, ale w pewnym momencie księżyc zaczął świecić światłem UV o niesamowitym natężeniu. Nawet krótka ekspozycja powodowała poparzenia skóry, a niewiele ponad minuta patrzenia na świat nocą skutkowała ślepotą. Na świecie panowała anarchia, ludzie barykadowali się w domach, zakrywali okna, nie wychodzili z domów, kradli zapasy ze sklepów. Na chodnikach masa niewidomych leżała czekając na pomoc nie wiedząc gdzie są. I tak to trwało. Największe załamanie nastało, gdy po ucieczce z miasta barykadowaliśmy się z opustoszałym już wiejskim sklepie spożywczym. Wtedy uświadomiłem sobie, że to już 7 noc tej udręki, więc to dzieje się na prawdę lub jeśli to sen, to mogę się już nie obudzić. Odpowiadając na pytanie z filmu, pamiętam co najmniej 6 z 8 dni trwania snu. Oczywiście to fragmenty, ale mogę to porównać do standardowych wspomnień. Tak jak nie pamiętam jedzenia obiadu 3 dni temu tak jestem świadom, że był jedzony. Podobne wrażenie miałem ze wspomnień z tego snu. Jeśli kogokolwiek zainteresowałem to mam setki innych, podobnych historii. Niewiele jest rzeczy ciekawszych czy bardziej pasjonujących niż sny.
@@narcyzm1126 mam znacznie lepsze koszmary na książki, choćby gdy postacie w moim śnie uświadomiły sobie, że jak się obudzę przestaną istnieć, więc robiły wszystko, żebym się nie obudził
Mam bardzo podobnie. Często mój mózg wymyśla bardzo rozbudowane, niepokojące historie. Opowiesz może jeszcze jakieś swoje sny? Uwielbiam jak ludzie opowiadają o snach, a zwłaszcza ciekawych xD
@@narcyzm1126 ja mam praktycznie same koszmary senne od zawsze, prawdopodobnie z powodu nocnych padaczek. jeśli taki typ snów też cię interesuje to mogę sobie poprzypominać jakieś ostatnie i te najbardziej wyraźnie, niektóre z nich są naprawdę niepokojące i na samą myśl o nich robi mi się jakoś tak nieprzyjemnie
Miałam kiedyś sen o pewnym chłopaku, miał lazurowe, duże niebieskie oczy i czarne, troszkę dłuższe, kręcone włosy. Do tego miał jasną cerę, wyraźne rysy twarzy, był szczupły i nosił kapelusz. Pamiętam, że między nami było głębokie i szczere uczucie. Do tej pory pamiętam żal po obudzeniu się, zakochać się w człowieku, którego nigdy nie było i którego nigdy nie będzie. Dlatego jestem w stanie choć częściowo utozasamiać się z opisanymi snami z odcinka.
Ciekaw jestem co się dzieje z naszymi mózgami i tymi wszystkimi neuroprzekaźnikami w gorączce. Nigdy nie zapomnę swojego ekstremalnego fever dream w którym byłem jednocześnie podręcznikiem i jednocześnie hamulcem w tramwaju.
Ja pamiętam jak kiedyś popełniłem całkowicie świadomie samobójstwo przez sen rzucając się ze schodów. Cały sen był bardzo realny i dział się w mieszkaniu rodziców. Pamiętam że była to standardowa codzienna kłótnia i obwinianie mnie o różne rzeczy + ubliżanie. Najpierw byłem wściekły, a potem skoczyłem żeby skończyć tą sytuacje. Zrobiłem to zupełnie bez jakichkolwiek refleksji jakby to miała być zupełnie naturalna rzecz. Pamiętam moment spadania jako coś przyjemnego tak jakbyś skończył swoje wszystkie obowiązki i miał zupełnie czystą głowę, a potem uderzyłem w ziemię i się obudziłem. Największy zawód na świecie xD Raz miałem sen że miałem dziewczynę, jakąś ekipę i mieliśmy przygody a potem obudziłem się kurwa i na egzamin gimnazjalny. Byłem wybitnie zdołowany tym faktem że zakochałem sie w fikcyjnej osobie i dopóki żyłem tym snem mój stan się tylko pogłębiał. Później życie zweryfikowało jak zwykle i po skupieniu się na czymś innym wszystko się kompletnie rozwiało. Ostatnio mam na przykład sny związane z moim autem przy tym dzisiaj że ziomek je rozbił i podłużnice poszły w banana. Był tam jeszcze mój ojciec którego nie widziałem od dwóch lat i przyjaciele. A podobne miałem dwa dni pod rząd czy coś takiego, oba się działy w PRL-U, w obu była moja celica tylko w jednym walczyłem z menelami a w drugim z milicją xD
Miałem tak nie raz.Ostatnio przyśniła mi się była przyjaciółka z którą nie mam kontaktu od dwóch lat.Poleciały mi łzy i rozmyślałem nad tym trzy dni.Takie sny pojawiają się u osób które czują pustkę w swoim życiu,np ja.Ten sen udowodnił mi że gdzieś w głębi brakuje mi kontaktu z tą osobą,pomimo że normalnie mam wywalone w tą osobę
Obstając w temacie snu, dzisiaj przeżyłam najgorszy koszmar na świecie ale od początku. Wczoraj wieczorem złapała mnie grypa żołądkowa, idealnie na święta u rodziny swoją drogą. Bardzo długo nie potrafiłam zasnąć. Obudziłam się o 6 rano przez głośne zachowanie mojego małego kuzynostwa ale postanowiłam że pójdę do sypialni mojej cioci na chwilową drzemkę ponieważ czułam się fatalnie a to jedyny pokój w którym aż tak tego domowego hałasu nie słychać. Usnęłam bardzo szybko ponieważ byłam totalnie wykończona chorobą. Początku snu nie pamiętam ale za to doskonale pamiętam co działo się później. Przyśniło mi się że się obudziłam, wszystko było super realistyczne pomijając jeden szczegół w łazience- kabinę prysznicową. Ogarnęłam że to dalej sen, nie raz już tak miałam. Poszłam skorzystać z toalety i wróciłam do łóżka, nadal w śnie. Zaczyna się zabawa, sen się powtarza cały czas, są każdym razem nie pasują mi tylko drobne szczegóły. Zaczynam totalnie panikować aż nagle słyszę głos mojej mamy, próbowała mnie obudzić jednak ja dalej nie potrafiłam wyjść z tego koszmaru, zawołała wujka, zaczęła płakać aż w końcu poczułam że ktoś mną potrząsa. To był wujek. Zaczęłam się faktycznie wybudzać ale dalej szło mi to bardzo opornie, nie potrafiłam otworzyć oczu. Mama zaczęła panikować, chciała wzywać karetkę, jednak w końcu wujek wziął mnie na ręce i spróbował postawić na ziemi. Udało się, obudziłam się z płaczem. Po wszystkim zapytałam ile tak na prawdę spałam, okazało się że niecałą godzinę. Tutaj pojawia się dla mnie najstraszniejszy fakt, czas ciągnął mi się w śnie niesamowicie, czułam jakbym próbowała się obudzić kilka dni, więc pomyślmy teraz o ludziach w śpiączce, co jeżeli oni tak jak ja próbują walczyć i przeżywają wieczny koszmar?
Tak , te paraliże są najgorsze . Jak to czytam to ciary mnie przechodzą. Czasem miałam tak że bałam się zasnąć po tym jak się takie przypadki przydarzały.
Miałam raz taki sen który bym moim najdłuższym bo rozgrywał się na przestrzeni 2 dni. Żeby zrozumieć moje zdziwienie i wręcz rozpacz po przebudzeniu muszę podać kilka faktów: ja jak śnię i tylko spróbuję się odezwać w tym śnie to od razu się budzę oraz kiedy próbuję się dowiedzieć która jest godzina to nie jestem w stanie uzyskać odpowiedzi ani zobaczyć godziny na jakimkolwiek zegarku. To teraz do snu: zaczęło się od tego, że z jakimiś ludźmi (którzy chyba byli moimi znajomymi) planowałam wyjście na koncert. Sen mi się śnił jak miałam 17 lat, a w śnie byłam już dorosła i mieszkałam sama. Pamiętam, że miałam fajne mieszkanie i pieska i napawało mnie to taką czystą radością (której w prawdziwym życiu już dawno nie odczuwałam). I teraz skacząc już trochę do przodu byliśmy na tym koncercie i tam spotkałam dziewczynę która miała charakter, zainteresowania i styl totalnie w moim typie. Jak zaczęłam z nią gadać to było mega miło i w pewnym momencie zaczęłyśmy skakać razem na tym koncercie (mimo, że raczej jestem osobą która nie lubi zwracać na siebie uwagi i raczej stoję z boku zawsze). Czułam wtedy takie szczęście i w pewnym momencie poszłyśmy gdzieś tylko we dwie i dalej gadałyśmy. W pewnym momencie pocałowałyśmy się i pierwszy raz poczułam się, że znalazłam sobie w życiu kogoś kto mnie rozumie, kto słucha mnie i nie próbuje mnie zmieniać bo jest dosłownie taka sama. Czułam się dosłownie jak w siódmym niebie. Potem wróciłyśmy na ten koncert, a po nim umówiłyśmy się na następny dzień. Jak spotkałyśmy się to było dalej bardzo miło, śmiałyśmy się, piłyśmy sobie jakąś herbatkę albo kawkę i w pewnym momencie zaczęłyśmy gdzieś iść i ja się potknęłam i to niestety spowodowało obudzenie się ze snu. Byłam zdruzgotana. Od razu po przebudzeniu próbowałam sprawdzić swój telefon ale zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam nawet jak owa dziewczyna miała na imię. Zaczęłam chodzić po domu w zakłopotaniu, niedowierzaniu i ze łzami w oczach. Fakt, że normalnie rozmawiałam i wiedziałam stale która jest godzina w śnie był dla mnie tylko dodatkowym powodem aby wierzyć, że to była prawda, a nie tylko sen. Na tamten moment nigdy nie miałam dziewczyny i teraz mając 22 lata dalej jestem sama. Czasem losowo przypominam sobie o tym śnie i dalej ciężko mi jest uwierzyć w to, że to był jedynie wytwór mojej wyobraźni.
Miałam kiedyś coś podobnego, tylko że mój sen był o wiele krótszy Chodziłam sobie z pewną osobą po drodze koło podwórka moich dziadków. Nie jestem pewna czy był to chłopak czy dziewczyna, ale mi się z tą osobą bardzo dobrze gadało, żartowaliśmy, śmialiśmy się. Czułam że ta osoba na prawdę mnie rozumie i mogę jej powiedzieć o wszystkim. Czułam też od niej/niego niesamowicie dobrą i pozytywną energię. Nagle gdy przechodziliśmy obok bramy dziadków to chyba nas ktoś zauważył albo coś takiego, ale się obudziłam. Po przebudzeniu czułam taką dziwną pustkę w sercu. Nie płakałam, ale było mi przykro że już raczej tej osoby nie zobaczę. Do dzisiaj czasem za nim/nią tęsknię... Pamiętam jeszcze że ta osoba była ode mnie gdzieś o głowę wyższa i była ubrana na czarno. Wiem mniej więcej co czujesz i jedyne czego możemy sobie życzyć to to że kiedyś spotkamy te osoby jeszcze raz
Mi sie wydaje ze ta inna dziewczyna we snie to bylas Ty sama robiac rzeczy na ktore nie masz na co dzien odwagi. Taka tania psychologia moze ale w tym snie Ty sama jestes dla siebie super fajna i interesujaca osoba tylko musisz to zrozumiec i zycie powoli stanie sie takie jak chcesz (to mieszkanie z pieskiem jako metafora czegos fajnego:)
Mój cały świat snów opiera się na alternatywnej rzeczywistości. Głównie jest to moje rodzinne miasto, ale jakby piękniejsze. Wiele miejsc jest pozmienianych lub zupełnie innych, a każdy kolejny sen toczy się w tej samej rzeczywistości gdyż miejsca się powtarzają. Mówiłem o tym wielu osobą i są w szoku że posiadam taki własny senny świat. Często myśle nad swoimi snami i kocham o nich opowiadać jednak nie potrafie wielu z nich opisać. Są na tyle pojebane że tego po prostu nie da się niekiedy opowiedzieć, a zaledwie urywki posiadające jakikolwiek sens jestem w stanie przytoczyć. Przez twój film zacząłem się zastanawiać czy to nie sprawka właśnie tego naturalnego DMT bo „faza” jaką mam we śnie, a „fabuła” snu jest tak pokręcona że aż to nierealne dla mnie że mój mózg to stworzył. Niektóre obrazy, sytuacje i postacie jakie widzę w snach są tak wykręcone że jedynie człowiek zażywający narkotyki byłby w stanie coś takiego wymyśleć XDD. Jednak kocham ten świat snów za to jaki jest pokręcony, ale i też piękny.
Od dziecka cierpię na depresję teraz zdiagnozowany jest u mnie Chad. Plus mam bardzo bujną wyobraźnię z którą walczę, bo czasem tak odlatywałam że na prawdę mam "szczęście" że żyję. To skutkuje też czasem na prawdę nierealnymi snami ale namacalnymi. Często śnią mi się akwaria pełne rybek i klatki ze zwierzętami. I za każdym razem w śnie mam poczucie winy że nie dbam o nie np. idąc do klatek myślę sobie że moje świnki morskie i szczury nie żyją bo dawno do nich nie zaglądałam, toną w brudnej ściółce i nie mają jedzenia, zmieniam im ściółkę, daję jeść i pić pieszczę przepraszająco. Potem idę do akwariów martwię się że rybki z głodu się pozjadały bo mam bardzo bujne akwarium. Zawsze się okazuje że akwaria przeciekają więc przekładam rybki których ras nie zliczę, oraz innych gatunków wodnych. Wiem że to dziwactwo, ale taki mam ciąg snów. Kiedyś często śniło mi się że budzę się w moim dawnym pokoju, moje realne życie jest snem a ja zaraz wstanę i pójdę obudzić moje siostry. Albo ciąg snów o katastrofach, ucieczkach, pełne strachu i ekscytacji, tłum czarownic lecący pod niebem i jedna która zabiera mnie ze sobą i w czasie lotu czułam wiatr i wszystko było na dole takie małe a ja dotykałam chmur, to był jeden z moich najfajniejszych snów który śnił mi się kiedy mieszkałam u pewnej obłąkanej kobiety która obrzydzała mi życie, to był dla mnie bardzo smutny i ciężki okres w życiu. Jak moja ukochana przyjaciółka odebrała sobie życie to byłam załamana, dniami i nocami płakałam i czułam jakby wyrwano mi serce, a jednocześnie nie wierzyłam że jej już nie ma i widziałam ją często w obcych ludziach co mnie załamywało, wstydziłam się że płaczę przy obcych ale z drugiej strony było mi już wszystko jedno, bo nie ma jej przy mnie, choć nadal czułam jak trzyma mnie za rękę. Byłam zła i było mi przykro że mi się nie śni bo bardzo chciałam ją zobaczyć, usłyszeć jej hihot i jak opowiada mi z typowym dla siebie entuzjazmem o różnych rzeczach, albo czyta mi fanfiki z HP i Hogwardu, a kiedy w końcu mi się przyśniła to krzyknęłam "Nareszcie!" i pobiegłam do niej mocno ja przytulić i kiedy się obudziłam nadal czułam ją w ramionach, oczywiście się popłakałam. Teraz w snach co raz rzadziej ją poznaję, a kiedy uświadamiam sobie kim jest, jestem na nią zła, nie wiem dlaczego, choć widzę jej twarz pełną bólu. I te wszystkie sny są namacalne, widzę to wszystko niby w lekkiej mgle ale trójwymiarowo. Kiedyś jako małe dziecko bałam się spać, bo ta realność mnie przerażała, uszkodzone drabiny, wątłe albo śliskie schody albo ich brak, skakać z wysokości. Nadal mnie to przeraża ale też po przebudzeniu chcę mi się z tego poprostu śmiać i pytam się dlaczego tak się bałam przecież to było fajne. Nie zawsze zdaję sobie sprawę że to sen, ale kiedy to w końcu do mnie dociera, zaczyna się najfajniejsza zabawa. Nadal czekam na sny z moją przyjaciółką. No i dawno nie zaglądałam do klatek i akwariów. Pozdrawiam ✌️
@@papaversomniferum2365 "Po "brudne, namacalne halucynacje" zgłoś się do działu alkaloidów tropanowych. " A kiedy mają najbliższy wolny termin?🤣Muszę się przejść na spotkanie zapoznawcze!
od jakiegoś czasu budze sie zmęczona psychicznie, dzień w dzień wraz z budzikiem pierwsza moja świadoma myśl to "znowu jestem zmęczona", zdaje mi sie, że przezywam drugie życie jak śpie, jak sie budze to pamiętam ostatnie kilka sekund snu, ale po chwili zapominam wszystkiego. jest to cholernie uciążliwe takie nie potrafienie sie wyspać, podejrzewam że to jest odbicie moich uczuć których nie moge na codzień pokazać. Chciała bym wreszcie sie dobrze wyspać, jak byłam mała starczyło sie na wieczór pomodlić i na 2 dzień byłam wyspana, nie ważne jak strasznie zbesztana psychicznie byłam za dnia, teraz wszystko jest trudniejsze i bardziej zjebane
Czasem nie pamiętam snów w ogóle, czasem wychodzą z nich całe fabuły, które dopiero po przebudzeniu pokazują jak dziwne były. Mam coś takiego, że pare razy wysnilam miejsca, w których miałam się dopiero znaleźć. Tzn. Kiedyś mi się śniły, a dopiero po paru latach faktycznie tam trafialam. Miałam też pare schiz a'la efekt Mandeli. Piosenka, której tekst pamiętam, ale nigdzie nie ma po niej śladu. Elementy otoczenia z mojego przedszkola, dwóch z nich nigdy nie było, a jeden, widoczny na horyzoncie, zobaczyłam dopiero lata później w innym mieście. Tatuaż kolegi, mała kobietka, która w mojej pamięci była naga, a jednak okazuje sie ubrana, choć pamiętam, że była naga. (Nie było sladow po poprawkach) Inne drobne rzeczy, które zdaje sie, ze pamiętam tylko ja i czuje sie przez to dziwnie. Creepy
z tym że śniły ci się miejsca które dopiero miałaś znaleść, mam tak samo, ale z różnymi sytuacjami które są przerażająco szczegółowe. Widzę we śnie jak ktoś do mnie pisze, jaką czcionką, kolorami, jakie ma profilowe, o czym do mnie pisze, tło mojego biurko, co ja robię, wszystko, A później wstaje i po paru dniach mam dokładnie tak samo, ale w rzeczywistości z tą samą osobą, z tą samą czcionką, z kolorami, to samo tło itd. Dostaje deja vu podczas zrozumienia że już to widziałąm, a w momencie że spotkało mnie to we śnie zawsze mnie niepokoi. Sny są dziwne i wyjątkowe
W młodości przez przewlekłą, wieloletnią depresję rzadko miewałam sny, ale pamiętam te kilka co w pewnych momentach mój nieszczęśliwy umysł wytworzył. Co prawda nie ma sensu ich opowiadać, w skrócie - były niewiarygodnie realistyczne, kompletnie nie pamiętałam swojego prawdziwego życia, ani tego kim na prawdę jestem, ba, nawet czytałam treści książek i ulotek, godzina się zgadzała, gdzie podobno nie ma w śnie takiej możliwości, do tego czas w tych snach był zaskakująco długi jak na ilość snu, który nań poświęcałam (spałam 3.5-4h, wydarzenia w śnie trwały do kilku tygodni). Nie miałam jakiejś kontroli nad nimi jak w LD, bardziej czułam się jak obserwator w cudzej skórze. Do tej pory są dla mnie jak realne wspomnienia, na całe szczęście sielankowe i przyjemne.
Miałam identycznie. Jeszcze niecałe dwa lata temu tkwiłam w niezłym bagnie. Spałam codziennie ponad dwanaście godzin nie dlatego, że byłam zmęczona, a zwyczajnie dlatego, że sen był przyjemniejszy niż przymus konfrontacji z rzeczywistością. Całą noc siedziałam w jednym miejscu i słuchałam muzyki, po czym nad ranem kładłam się i zasypiałam. Unikałam swojego prawdziwego życia. W snach było fajnie, nawet jeżeli nie miałam nad nimi kontroli. Były bezpieczne i przyjemne. Nie raz budząc się rano, kurczowo wtulałam się w pościel, powstrzymując łzy
Szczerze często miałam poczucie że szkoda że to co śnie nie zdarzyło się naprawdę. Czasami wręcz się cieszę. Ale kurwa, zawsze wydaje się to tak realne. Te wszystkie emocje, ten stan. Pamiętam doskonale że miałam takowe sny i to parę razy. Pamiętam ten stan i to że miałam wrażenie takiej prawdziwości. W jakiś sposób wydawało mi się to takie realne. Aż w pewnym momencie uświadamiałam sobie że przecież ja w tym momencie myślę i śnie. I wtedy właśnie zaczynałam powoli zapominać i wybudzać się całkowicie świadomie z tego snu. Teraz nie pamiętam o czym były i mega żałuję że ich nigdzie nie zapisałam
Ja kiedyś miałem coś podobnego, raz śniło mi się, że mam jakąś dziewczynę, która chodzi ze mną do szkoły, tak w to uwierzyłem, że następnego dnia w szkole próbowałem jej szukać, tydzień później gdy się obudziłem zdałem se sprawe że ona nigdy nie istniała a potem straciłem jakby kontakt z rzeczywistością i patrzyłem się w punkt na ścianie siedząc na łóżku przez kilka minut.
Pamiętam jak przez jakiś czas przeżywałam swoistą żałobę po stracie wujka. Nigdy go nie znałam, ponieważ popełnił samobójstwo lata przed moimi narodzinami, ale jakoś słuchając opowieści o nim i oglądając jego zdjęcia, czułam, że jest mi bardzo bliski i wizja tego, że nigdy z nim nie porozmawiam naprawdę mnie dobiła. W tamtym czasie miałam sen, w którym przyśnił mi się ten wujek. Prosiłam go by znowu mnie nie opuszczał, ale on powiedział, że przecież zawsze przy mnie jest i po przebudzeniu czułam sie znacznie lepiej. Wszystko to brzmi dziwnie, patrząc, że nawet osobiście nie znałam tego wujka, a jednak przebudził we mnie jakąś dziwną strunę tęsknoty i smutku. Nie wiem, czy mój mózg chciał mi "ulżyć" w tym całym cierpieniu i żałobie, która irracjonalnie spadła na mnie po latach, ale od tamtej pory jestem bardziej pogodzona z faktem, że wujek już nie żyje.
Spotkałem się z tym zjawiskiem ponad 2 lata temu (prawie 3) jako 12 latek miałem wtedy ciężki okres w życiu bo przeprowadziłem się do dużego miasta z mojej pociesznej wsi (z Sosnowca do Wrocławia) miałem problem znaleźć przyjaciół, a przy okazji mieliśmy w domu problem z pieniędzmi i przez to nie miałem praktycznie kontaktu z mamą. Pewnej nocy przyśnił mi się sen (fabuła długa więc skrócę) w śnie tym spęłniły się wszystkie moje marzenia miałem wspaniałą kobietę Anię oraz kochaną córkę Paulinę a do tego ładne mieszkanie i dużo znajomych no takie moje życie z marzeń generalnie w tamtym okresie często mi się to śniło i czasem jak miałem gorszy dzień to nawet specjalnie chodziłem wcześniej spać żeby zapomnieć o przykrościach życia codziennego. Po około miesiącu przestałem mieć te sny i wtedy historia zaczęła zanikać w pamięci, ale postanowiłem zapisywać wszystko co pamiętam (później wydałem to jako ddlg książkę na wattpadzie) i jestem zadowolony że na to wpadłem bo np kompletnie wyleciało mi jak wyglądała moja córka a w książce dokładnie to opisywałem dzień po dniu każde jej zdanie każdy jej szczegół każdy jej uśmiech to wszystko mam na papierze i nawet teraz prawie 3 lata po tych zdarzeniach wracam do zapisków kiedy tylko mam gorszy dzień bo wtedy mam wrażenie jakbym znowu był z moją wspaniałą rodziną. Jakiś czas temu moja książka przez przypadek wyciekła w rodzinie i mama dała ją psychologowi do analizy i psycholog mi powiedziała że niezły elaborat literacki stworzyłem jak na mój wiek i że polonistka byłaby zdziwiona
W komentarzach widziałxm że ludzie dzielili się swoimi doświadczeniami podobnymi do tych opisanych w filmie to pomyślałxm że może i swoim się podziel Sytuacja miała miejsce bardzo dawno temu, samego snu nie pamiętam więc już jakoś super dokładne, pamiętam za to jak długo broniłxm się przed światem realnym przypominaniem sobie go W moim przypadku było o tyle dziwnie że nie miało to związku z żadnym negatywnym/traumatycznym doświadczeniem, od, zasnełxm przy bajce na dobranoc jako dziecko. Chodziłxm jeszcze wtedy do jakiś wczesnych klas podstawówki. Tak jak wyżej, wielu szczegółów nie pamiętam ale wiem że to był długi sen, pamiętam że wyjechałxm wtedy na basen, dostałxm plecak z nadrukiem Kubusia Puchatka i że zaliczyłxm przynajmniej dwa zakończenia roku szkolnego. Pamiętam że po tamtym śnie dostrzegałxm wiele zależności między nim a światem realnym, wiele sytuacji w szkole powodowało wtedy u mnie, bardzo realistyczne, deja vu, podobnie przedmioty lub wydarzenia, potrafiłxm sobie nawet przypomnieć które elementy się nie zgadzają np. faktycznie byłxm na tym samym basenie, w takim samym składzie - ja, mama, babcia, siostra, faktycznie jedna suszarka do włosów nie działała ale nie ta sama co we śnie. Takie incydenty jeszcze bardziej wzmagały tendencje do wypierania rzeczywistości i wmawiania sobie że to tylko sen, zwłaszcza w trudnych sytuacjach i w sumie nawet tearz - kilkanaście lat od tego snu zdarza mi się mieć cichą nadzieje że to tylko sen, chociaż teraz to już bardziej wspomnienie wspomnień w które chowam sie w trudnych chwilach
Ja miałem kiedyś pare razy tak, że jakiś krótki moment w moim prawdziwym życiu jest identyczny jak ten ze snu. Np. ja coś powiedziałem, ktoś się zaśmiał potem ktoś coś mówi i mam takie że to już było (chodzi mi o takie momenty które nie mogłyby się powtórzyć) Dopiero po fakcie dociera do mnie że faktycznie było to w moim śnie, ale wcześniej wogle nie pamiętałem że o tym śniłem. To jest powalone, że niektórym może się śnić przyszłość czy coś w tym stylu, totalnie tego nie rozumiem
Ja miałam jakieś dziwne przeczucie podczas wyjazdu na kolonie. Po wyjściu z pociągu z jakiegoś powodu zaczęłam gadać z dwoma dziewczynami, z którymi potem byłam w pokoju i mimo braku żadnej zewnętrznej informacji odnośnie ilości pokojów i na ile osób mamy się podzielić w pewnym momencie podeszłam do jeszcze trzech dziewczyn i zapytałam,czy będziemy razem w sześć osób. Potem rzeczywiście okazało się,że nasz pokój był 6-osobowy. Ba, w pociągu przyśnił mi się ten pokój,wiedziałam na ile osób jest,gdzie jest włącznik światła,zanim tam weszłam, po której stronie budynku jest i że ma zielone ściany. To było mega dziwne. Czasami sny przypominają mi o rzeczach,o których świadomie nie pamiętam np. kiedyś mając bilet miesięczny zapomniałam, że muszę sobie nowy kupić,to przyśniło mi się że kanar w busie mnie złapał. W śnie trzymałam w ręce bilet i patrzyłam długo na datę i miesiąc. Nagle się obudziłam i od razu poszłam sobie sprawdzić,jak tam z biletem. I okazało się,że akurat mi się skończyła ważność :) Jeszcze jako ciekawostkę dodam,że nie tylko ja mam tego typu sny. Moja mama wiedziała ile będzie mieć dzieci i jakiej płci będą. Najpierw przyśnił się jej mój brat,potem brat z siostrą na rękach,a potem trochę starszy brat i siostra ze mną na rękach 😉
Ja raz miałam we śnie najlepszą przyjaciółkę (nie mam takowej w realu), która była idealna. Nie posiadała moich kompleksów, wręcz przeciwnie rzeczy, które mi się we mnie nie podobają miała szczególnie piękne i doskonałe. Była śliczna, zawsze uśmiechnięta i tak cudownie się z nią rozmawiało. Potrafiła słuchać i dodać od siebie coś niebanalnego. Była kimś, kim marzę by być choć to niemożliwe. Po tym śnie miałam więcej kompleksów niż dotychczas i szczerze nie wiem czy chciałabym by ona istniała... Nie wiem jak bym żyła z myślą, że tuż obok mnie stoi ideał, którym ja nigdy nie będę. W ogóle fajnie tak obejrzeć sobie jakiś starszy odcinek...
Ja gdy miałam 13 lat miałam "podobną" sytuację. Miałam wtedy anemię i problemy z ciśnieniem. Zdarzało mi się mdleć po wstaniu z krzesła czy łóżka. Pamiętam jak siedziałam przy biurku i do pokoju weszła moja mama. Miała wtedy gdzieś jechać więc wstałam i chciałam się przytulić na pożegnanie. Zrobiłam dwa kroki i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zemdlałam. Widziałam wtedy jak leciałam samolotem co jest o tyle dziwne że wtedy nigdy nim nie leciałam. Pamiętam że patrzyłam przez długi czas za okno i nagle samolot zaczął spadać. Wydaje mi się że próbowałam stłuc okno ale nie pamiętam bo było to parę lat temu. W momencie gdy samolot miał uderzyć w ziemię, obudziłam się. Leżałam na podłodze i wymachiwałam rękami i nogami. Mama powiedziała że leżałam na ziemi parę sekund, ale dla mnie spędziłam w samolocie paręnaście dobrych godzin. Niestety rozwaliłam sobię głowę i miałam zakładane 5 szwów.
Cały czas mam sny, niekoniecznie jakieś logiczne, mogę nawet rzec, że są powalone, jednak mają jeden wspólny aspekt, sprawiają mi przyjemność. Niby normalne, ale jednak one robią to do tego stopnia, że nie potrafię się wybudzić. Budziki lub inne osoby nie są w stanie zabrać mnie do rzeczywistości, w realnym świecie myślę o tym, że chce to unormować, jednak gdy już jestem w tym stanie snu, robię wszystko by spać dalej. Coś lub ktoś mnie budzi, to ja zasypiam. Potrafię spać bez przerwy, nawet 24 godziny, lub więcej, chociaż staram się z całych sił tego unikać. Jest to na tle nerwowym, wiem, że mój mózg broni się przed stresem ze świata zewnętrznego. Zwykłe pójście do szkoły na 1 lekcje, jest naprawdę problematyczne..
Ja pamiętam jak dawno temu miałem sny o różnych osobach, budziłem się nie pamiętając ich treści. W szkole spotykałem tą osobę i byłem na nią realnie wkurwiony po tym jak przypomniał mi się ten sen. Straszne dziwne
Myślałem nad tym od dłuższego czasu, jak przestałem kontrolować własne poczucie czasu i egzystencji samej w sobie. Kiedy "odzyskuję świadomość" czuję się okropnie. Przeraża mnie rzeczywistość. I choć nie wiem jak to wytłumaczyć, ze snów, a czasami tak jak powiedziałaś - tripów, kiedy nie śpię, ale jestem "nieobecny" pamiętam tylko zamglone fragmenty, które tutaj nie koniecznie, ale tam mają sens. Ale to ma odzwierciedlenie też w rzeczywistości. Jestem w stanie po prostu odpłynąć na jakiś czas i nie wiem co się ze mną działo, czasami trwa to kilka minut, czasami nawet kilkanaście dni, które wyparowują. Od jakiegoś czasu cała rzeczywistość wydaje mi się nierealna, że to jakiś wytwór. Co do snu, myślałem, że w jego trakcie jestem w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Nie wiem jak to opisać. Czuję się okropnie i ostatnio kiedy przebiłem sobie dłoń spinaczem i to było okej, a później pomyślałem, że nieświadomie próbuję ten wewnętrzny ból zastąpić fizycznym. Coś mi jest i może nie jest to nic wielkiego, ale na pewno nie jest dobre. Zapisuję sobie różne swoje myśli w notatniku i teksty o dziewczynie, której nie mam i nie miałem takiej relacji, ale jestem w stanie opisać uczucie do niej. Poczucie, że nie istnieję, chęć śmierci, albo nawet po prostu zniknięcia, żeby to wszystko się nie wydarzyło, a mnie najzwyczajniej nie było. Tak żyję z dnia na dzień i nie czuję się dobrze, ale staram się dawać jak najwięcej od siebie. Męczy mnie świadomość tego, że ktokolwiek ma gorzej ode mnie, więc jeśli tylko mam możliwość, to często będąc w gorszej sytuacji i tak pomogę, myśląc, że robię dobrze samemu się wyniszczając.
Paliłem 2 razy DMT. Trip po tym nie ma nic wspolnego ze swiatem realnem namacalnym nie bez powodu DMT jedt nazywany boską cząsteczka od samej specyfikacji tripu i uczucia jakie cie otacza gdy pod wplywem tego jestes. Dlatego mysle, ze to co mowisz raczej mija sie daleko z prawdizwym wytlumaczeniem tego co spotkalo autorow postow. Mysle ze po prostu mozg zrobil im psikusa, a stan psychiczny mial na to ogromny wplyw
Bardzo rzadko mam bardzo realistyczne sny, w których jestem w idealnym miejscu, idę przepięknymi ulicami i po prostu żyję i nagle się budzę. Po obudzeniu jestem rozczarowany, że sen się skończył tak szybko
też tak czasami mam, ale nie jest do końca idealistycznie. sen często się kończy jakąś myślą "z tla realnego", ale jak się budzę, to przez chwilę nie mogę skapować, gdzie w ogóle jestem. co ciekawe, sen kończy się tym, że się kładzę, więc nie ma zdziwienia, że leżę. Również dość dobrze pamiętam twarz dziewczyny, która mi się przysniła z 20 lat temu. Później widziałem tą samą twarz w pewnej książcę jako ilustrację, rysunek
Czesto mam sny a wrecz odczuwalne poczucie spadania. Nie jest to przyjemne. Spadam z krawedzi w przepasc, zawalaja mi sie urwiska skalne, obrywa sie balustrada balkonu, wypadam przez okno itp... nie lubie tych snow i tego uczucia. W realnym zyciu mam napady paniki i zaczelam miec lęk przestrzeni ale co jest dziwne (kiedys latalam po wysokich gorach jak kozica) ujawnil mi sie lęk wysokosci. A wszystko przez realne zycie. Fajne tez jest to, ze podczas koszmaru (kiedy sie mecze i zdaje sobie z absurdu przezywanych chwil) potrafie sie świadomie obudzić z myslą, ze to tylko sen albo pozostajac we snie świadomiej kierowac jego fabułą. Dobrych snow czesto z poczatku nie pamietam. Tzn pamietam fragmenty zaraz po przebudzeniu ale... za chwile zapominam. Dziwne. Czasami wydarzenia z dnia przypominaja mi tresc snu.
Ja na przykład gdy doświadczyłam ogromnej traumy, mój mózg zignorował, że kiedykolwiek takie wydarzenie miało miejsce i mimo że jestem świadoma, że coś takiego się wydarzyło, nie jestem w stanie sobie przypomnieć konkretnych obrazów i okoliczności.
To też jest normalne zjawisko. W momencie dużego stresu mózg potrafi wymazać dane zdarzenie, żebyśmy nie musieli żyć z pamięcią o nim i się zadręczać. Ciekawe jest tylko dlaczego jedne traumy mózg wymaże a drugie już nie.
Miałam to samo podczas dysocjacji,zastanawiałam się czy jestem prawdziwa przed lustrem i musiałam sobie przypominać poprzez zdjęcia z ludźmi że mam z kimś relacje i że są dla mnie ważni
Żałuję, że dopiero teraz trafiłem na ten film. Miałem podobną historię po próbie, ale do tej pory myślałem że po prostu jestem pierdolnięty i mój mózg ma jakiś problem
Kurde, ten materiał przypomniał mi o pewnym śnie sprzed kilku lat. Śniło mi się że spotalem idealną kobietę. Nie pamiętam jej wyglądu ani głosu. Pamietam tylko parkową scenerię i uczucie szczęścia. Aż mi się smutno zrobiło na to wspomnienie.
Mi w trakcie mocno depresyjnego episodu w życiu towarzyszyły intensywne sny które były bardzo wyraziste, i często tygodnie po nich dalej je pamiętałam, jak i ludzi w nich
Jest odcinek Doctor Who "Wybór Amy", gdzie bohaterowie co chwilę śnią o wizji swojego przyszłego życia i nie są wstanie stwierdzić, które to sen, a które jawa i nie wiedzą co woleliby stracić.
Ostatnią teorią dlaczego potrzebny jest nam sen jaką poznałam do detoksykacja mózgu. Podczas dnia komórki mózgu są ciasno ułożone i nic nie może się do nich dostać więc zbierają się tam toksyny, podczas snu komórki rozluźniają się umożliwiając limfie wpływanie między nie co pozwala na usunięcie toksyn. Nie jestem naukowcem więc nie wiem czy dobrze to zapamiętałam więc zachęcam do obejrzenia filmu Naukowego bełkotu na ten temat bo tam zostało to omówione. Miałam sytuację gdzie podczas snu się zakochałam i do końca dnia ciężko się było pozbyć tego uczucia, całkiem dziwne ale jeszcze dziwniejszym snem było doświadczenie właśnej śmierci. Nie umarłam jako tako w tym śnie ale widziałam siebie jak umieram od uzależnienia od heroiny (poprzedniego wieczoru oglądałam trainspotting) i wiedziałam że to mój koniec. Efekt to lekka trauma przez 2 dni i coś w rodzaju nerwicy pierwszego dnia.
Często mi żal, że to, co mi się śniło, nie zdarzyło się naprawdę. Then again, są też noce, po których przeżywam to, co mi się przyśniło i dziękuję "wszystkim świętym" za to, że to BYŁ tylko sen. Także myślę, że to może być tak, że nasze wizje pod wpływem DMT mogą być przyjemne, ale nie muszą. Mogą być też koszmarem. Ale to tylko moja hipoteza.
Zdarzają mi się czasami podobne sytuacje w skali mikro. Czasami nie jestem w stanie odróżnić, czy jakaś sytuacja miała miejsce na prawdę czy mi się śniła. Dopiero inne osoby weryfikują moje „wspomnienia”, o ile oczywiście są one związane z osobami które znam. Nie jest to oczywiście przeżycie całego alternatywnego życia, ale jakby wyrwane wątki, jeden dzień, jedna sytuacja itp. Do dziś mam w głowie takie momenty, które nie wiem, czy się wydarzyły, a nie mam już kontaktu z osobami, które w nich „uczestniczyły”. Muszę zaobserwować czy te sny zdarzają się w jakimś konkretnym stanie mojego umysłu, np. gdy jestem w jakimś turbo stresie 🤔
Tez mam podobnie, ale z takimi ultra starymi rzeczami np z dziecinstwa Mam kilka takich sytuacji co nie pamietam czy sie wydarzyly faktycznie czy nie, ale to bylo tak dawno ze nawet w wiekszosci nie pamietam o co mi chodzi
Nie wiem czy przeczytasz ten komentarz jednak film z przed roku :) Ja od długiego czasu nie pamiętam snów czasem się coś przyśni ale po przebudzeniu zapomina. Jeden sen pamiętam doskonale. Piękne lato pojechaliśmy ze znajomymi na wakacje miałem pokój z kumplem oglądamy go i nagle się go pytam czy starczy tu powietrza dla nas dwóch, po czym zacząłem się dusić we śnie i w rzeczywistości czułem jak się duszę. Byłem już świadom a nie mogłem nic zrobić bałem się strasznie, że się uduszę. ostatecznie jakoś się udało (jak widać jestem żyje ) generalnie spałem twarzą w poduszce do tego miałem zatkany nos było to naprawdę dziwne przeżycie.
Ja mam często taka pojebaną sytuację że śni mi się jakaś sytuacja budzę się jest wszystko tak jak było zapominam o tym śnie w pizdu i nagle po roku czasami pół ta sytuacja się zdarza i wtedy mam to jebane uczucie deja vu i mam wrażenie jakby cały świat nie był realny no bo jakim chujem śniła mi się przyszłość i nawet nie że to są ważne momenty tylko całkowicie randomowe.
Też tak czasem mam i uznaję to za zupełny przypadek. Nieraz nawet śmieję się z przewrotności losu, że we śnie u mnie coś się stało i chwilę później, w rzeczywistości, się stało bardzo podobnie. Ale mocno zawsze wierzę, że to nie ma związku, jedno z drugim.
To bardzo ciekawa teoria na temat umierania. I snów. Skłaniam się ku niej. Nie wierzę w anioły, w czasie śmierci klinicznej ale właśnie w procesy chemiczne. Pięknie nam umieranie osłodziła natura. A może Bóg ;)?
Zawsze mnie to zastanawiało, po co ewolucji było potrzebne stworzenie jakiejś małej części mózgu, która odpowiada za uniesienia duchowe, wszelkie te ekstazy? Po co to ewolucji, która brutalnie usuwała po drodze masę stworzeń na przestrzeni tysiącleci, po co ta delikatna empatia tylko dla ludzi? Może więc jednak Bóg? :)
Jeśli chodzi o tajemnicze sny o jakiś osobach to kiedyś sniło mi się że szłam ulicą w deszczowy wieczór i nagle zatrzymała mnie jakaś dziewczyna, co ciekawe po przebudzeniu zastanawiałam się czy gdzieś już jej nie spotkałam. A poza tym co jakiś czas moje sny nawiedza przystojny brunet - raz czy 2 był on moim mężem w snach. Nie odczuwam jakieś straty po śnieniu go, ale mam nadzieję, że kiedyś go spotkam na żywo.
Heh, to mam dobrze, że jestem świadoma moich snów, przez to mam tak nie rzeczywiste sytuacje. Ostatnio nawet biorę nad nimi kontrolę i bawię się w twórcę filmowego.
Śnie, który uczysz umierać człowieka, I ukazujesz smak przyszłego wieka: Uśpi na chwilę to śmiertelne ciało, A dusza sobie niech pobuja mało. Chceli, gdzie jasny dzień wychodzi z morza, Chceli, gdzie wieczór gaśnie pozna zorza, Albo gdzie śniegi panują i lody, Albo gdzie wyschły przed gorącem wody. Wolno jej w niebie gwiazdom się dziwować, I spornym biegom z bliska przypatrować. A jako koła w społecznem mijaniu, Czynią dźwięk barzo wdzięczny ku słuchaniu. Niech się nacieszy nieboga do woli, A ciało, które, odpoczynek woli, Niechaj tymczasem tesknice nie czuje, A co to nie żyć, wczas się przypatruje.
Nigdy nie snilo mi sie nic tak dlugiego, ale moje sny sa zazwyczaj takie creepy dziwne jednoczesnie realistyczne ale z niemozliwymi elementami… potem budze sie w podobnym stanie do 2 wpisu gdzie przez dlugi czas nie moge do siebie dojsc lub wgl wstac w lozka jest mi ciezko, czasami nawet ogolnie obudzic
Bardzo mi się te historie, a raczej ich wydźwięk, refleksja, niźli sama treść, kojarzą z opowieściami H.P. Lovecrafta z serii tych o krainach snu właśnie, pokroju Hypnos, Polaris, Za ścianą snu, czy choćby dwojga opowieści o Randolphie Carterze, teraz nachodzi mnie zastanowienie, co ciekawe wczoraj właśnie pochłonęłam jedno z nich, a dziś z samego rana trafiam na ten film. Mam przez to rozkminy, jak bardzo te idee przekazywane w historiach z filmu czy opowieściach są wywołane właśnie narkotycznymi wizjami, chorobami, jak nieraz jest sugerowane w ich treści, a czy jest jakiś realny odsetek ludzi, którzy bez takowych czynników mają jednakowe wrażenia, jednakowo silne. Mimo, że momentami czuję się naiwnie rozważając te zagadnienia, to jak bardzo nieprawdziwe one mogłyby nie być, to są dla mnie od zawsze niezwykle fascynujące i ekscytujące, nawet, albo tym bardziej z ich fantastycznością, ot takie intrygujące oderwanie i rozrywka :> Wiem, że film stary, ale pozdrawiam i mega się jaram każdym kolejnym na tym kanale, chociaż trochę mi smutno bo sukcesywnie kończą mi się materiały do nadrabiania XD
Podobno Lovercraft cierpiał na jakąś chorobę związaną właśnie z zasypianiem - nie przypomnę sobie teraz nazwy - przy której w okolicach zasypiania pojawiają się różne wizje. Dzięki temu wymyślił swoją mitologię.
Czasem coś mi się śni a następnym razem w śnie mam "ciąg dalszy" albo jakieś nawiązanie do tego snu I potem budze się i mam takie zaraz, jakim cudem ja jeszcze pamiętałam tamten sen Albo też czasem coś mi się śni i potem w realu jestem absolutnie przekonana że to się wydarzyło opowiadam to komuś (bo na przykład nie wiem, poszłam z nim na spacer w tym śnie) a ta osoba tylko patrzy zdezorientowana Mam bardzo żywe sny i często jestem w nich całkiem świadoma, podejmuje decyzję i analizuje wydarzenia. Co ciekawe zazwyczaj są to koszmary i na początku się bałam a teraz po prostu zasypiając mam takie "pora na kolejną przygodę"
I o ile nie wiem czemu kiedyś tak miałam, to od jakiegoś czasu biorę leki na spanie (bo miałam taki etap że przez koszmary bałam się zasnąć) i słyszałam że melatonina udziwnia nasze sny więc to tłumaczy moją aktualną sytuację
Prze kozackie jest to o czym mówisz, rozstałem. Się z dziewczyną z 5 miesięcy temu, nigdy mi się nie przyśniła, dnia mi się twarze ludzi których nie znam, dodam że jestem kucharzem, czasem jak się budzę zastanawiam się z kad się to wszystko bierze, pasjonujące.
Czytając te wasze komentarze o swoich historiach muszę powiedzieć, że ja takich snów nie miałem ale raz miałem wątpliwą przyjemność spróbować specyfiku który wywołał u mnie podobne reakcje jeszcze tydzień później mialem super humor.
Nigdy nie przeżyłam aż tak długiego snu ale za to bardzo często mam realistyczne sny, gdzie każdy mebel, pokój, osoba ma swoją historię. Budząc się pamiętam część (czasem większą czasem mniejszą) i nie zawsze jest to coś pięknego. Zdarzyło mi się już tęsknić za osobą że snu ale także zdążyło mi się pogrążyć w depresji czy żałobie po realistycznym śnie gdzie członkowie mojej prawdziwej rodziny umierali albo że zostawiłam siostrę na śmierć (w tym śnie uratowała mnie przed grupą złych facetów bym ją mogła uciec) do tej pory płakać mi się chce na tamto wspomnienie mimo że to był tylko sen. Jeśli chodzi o budzenie się po przewróceniu, przygnieceniu przez regał, spadnięciu w śnie to ja mam tak gdy spie w niebezpiecznym miejscu tj w bibliotece, na wykładzie, w autobusie czy samochodzie. Nie umiem spać w takich miejscach
Miałem podobnie. Przyśnił mi się mój znajomy z internetu, którego nie znam osobiście, ale mój mózg wykreował jego nowy obraz. Bardzo się zapoznaliśmy, przyśniło mi się następne 5 lat, gdzie zamieszkaliśmy razem sąsiedzko, razem zdaliśmy studia, było idealnie, gdy nagle byliśmy w sklepie elektronicznym. Chciałem kupić konsolę XBOX, więc szukaliśmy jej. Zobaczyłem jedną, która wydawała się dziwna. Miała napisane XBOX 361. Pomyślałem "haha, pewnie jakaś nowa edycja". Dotknąłem i się obudziłem. Przez następne 3 dni nie wiedziałem, czy to była prawda, bo wiele rzeczy się potwierdzało. Na przykład poznałem kogoś, kto wyglądał podobnie, ale nie byliśmy blisko, dziś nie widziałem go od dawna...
Kiedyś miałem sen, w którym spotkałem swojego zmarłego kilka lat wcześniej wujka. Szliśmy sobie przez miasto i rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic. Pytał co u mnie, jak sobie radzę itd. Nagle powiedział że już musi iść i cieszy się że u mnie wszystko w porządku, wsiadł na rower i odjechał. Rano przy śniadaniu mama powiedziała, że dzisiaj rocznica śmierci tego wujka o_O a ja nawet nie znałem tej daty... Z innych sennych dziwadeł to zawsze gdy mam zachorować to mam jeden i ten sam sen. Bardzo niekomfortowy. Nie pamiętam go dokładnie, ale z tych urywek które znam nie wydaj się być czymś strasznym, jakbym był uczestnikiem bajki w której są wróżki i olbrzymy. Ale z niewiadomych mi powodów jest mi strasznie źle gdy go śnię. I myk, rano zawsze budzę się przepocony i chory.
Ja pamiętam że jak byłam młodsza to miałam własne uniwersum w śnie bardzo często jak zasypiałam tam trafiłam nakładał się na ten rzeczywisty w którym żyłam więc teoretycznie mogłabym do niektórych miejsc z moich snów dojść. Jednak już od bardzo dawna nie miałam snów z tego świata ostatni sen był chyba 2 lata temu trochę mi z tego powodu przykro ale no mówi się trudno. Jedyne co chcę zrobić co mi ostatnio bardzo często chodzi po głowie to to by pójść w te wyśnione miejsca ale to dopiero w wakacje teraz nie mam czasu na to.
Często śnię o innych życiach. Po przebudzeniu pozostaje mgliste wspomnienie i uczucie rozczarowania, że to był tylko sen. Cierpię na bezdech senny. W świetle tego co wysłuchałam - może stąd te sny? A może z głębokiego rozczarowania i uczucia pustki w tym realnym życiu?
Miałam kiedyś (w 2018 roku, to był bardzo trudny dla mnie czas) sen, z pozoru normalny o spacerze za ręke po parku ze sporo starszym, wysokim mężczyzną, brunetem do ktorego zwracałam się per "Mężuś". Nie pamiętam jego twarzy, ani barwy głosu, ale rok później, bedąc w nieszczęśliwym małżeństwie w trakcie finalizacji rozwodu, poznałam bardzo podobnego człowieka do tego ze snu. Dzisiaj jest moim mężem i podczas jednego ze spacerów, widziałam klatka po klatce fragment tamtego snu. Czy to możliwe, że zobaczyłam malusieńki wycinek swojego życia, które nastąpiło 6 lat później?
Pamiętam mój sen, o wyspie w niebiosach i kościele z posągiem diabła. Nie wiem co to kurwa było ale od tamtej pory nie mogę zapomnieć o tym miejscu i jestem pewna, że ono istnieje- mimo że totalnie przeczy to wszystkiemu co znane. Czuję że to miejsce jest tym, co czeka na mnie po śmierci
Nie miewam normalnych snów... Kiedy śnią mi się ludzie których znam w miejscach takich jak praca, dom, te przyziemne miejsca uznaje to po przebudzeniu za "zwyczajny sen". Z moich snów możnaby kręcić filmy sci-fi, fantasy i horrory, często nie jestem w nich sobą ale kimś innym, zdarza się że mam nawet inną płeć. Problemy zaczynają się gdy podczas nieprzyjemnego snu orientuje się że TO SEN i chcę się z niego obudzić... Wszystko co w nim jest nie daje mi się wyrwać, pojawiają się projekcje że się budzę ale to tylko sen we śnie. Czasem postacie mówią mi ze "musisz spać" albo "nie możesz się obudzić" gdy ja dalej próbuję pojawia się coś na podobieństwo paraliżu sennego ale mogę się trochę ruszać łapiąc za rękę postać która siedzi przy moim łóżku a nie powinno jej tam być. Czuję temperaturę dłoni, jej fakturę i smukłe palce. Nigdy nie wykręcałam się w tematy medytacji czy alternatywnych rzeczywistości bo uważałam to za nadinterpretację życia... Ale gdy doświadcza się czegoś takiego jak moje sny czaem pojawiają się różne myśli a co dopiero gdy słyszy się że ktoś przeżywa coś identycznego ale na swój sposób. Jak ktoś zna jakieś źródła z których mogę dowiedzieć się więcej na temat co prezentuje mi mój mózg to będę bardzo wdzięczna 😅
Gdy miałam gorączkę 42 st.wydawalo mi się że żyrandol obniża się, przybliża do mnie i zaraz spadnie na mnie. Dziwiłam się że nie spada. Bardzo niebezpieczny stan, kto wie co się działo w mózgu...
Najgorzej jak nie wiesz co bylo prawda a co nie- Okropne jest uczucie przywiazania do osob ze snu. Tez mialam cos takiego ale no nie pamietam co i na szczescie nie tesknie za tamta rodzina. Ale moment w ktorym nagle bardzo nagle sie budze i rozgladam, kiedy odzyskuje swiadomosc "to wszystko- to byl sen? Co to bylo?" Pozdrawiam
niema w tych historiach nic dziwnego, zdarzy się że nasz mózg stworzy obraz podświadomej rzeczywistości, dziwi mnie tylko fakt że te ich sny z ich perspektywy trwały latami jak na przykład tego faceta na ulicy, a pewnie była to kwestia do 10 minut. brzmi to jakby został ten jego sen z wyolbrzymiony, a on nie mogąc pogodzić się z jego końcem postanowił swój koniec dopisać taki jaki mu pasował. ja też miałem sen gdzie spotkałem swoją drugą połówkę, ale trzeba mieć po prostu w głowie że ona nie była prawdziwa, jej zachowanie względem mnie nigdy nie byłoby takie jak w rzeczywistości, i ja miałem tego świadomość, nawet w czasie snu
Śpij strażniku, zwól upłynąć Tysiącleci dwóm tuzinom. Wraz z niebieskich sfer obrotem Na swe miejsce wrócę potem. Po mnie moje następczynie Na niebieskim baldachimie Będą głuszyć twe sumienie Koić słodkim zapomnieniem; Lecz gdy skończą swe zadanie Przeszłość u drzwi twoich stanie.
I w ogole najczesciej sie budze kiedy zaczyna sie robic mniej realistycznie albo mozg nie potrafi czegos wyobrazic. Nawet jezeli reszta snu byla malo prawdopodobna (czego nie czulam) to jest taki moment w ktorym nawet najmniejsza rzecz nad ktora sie zbyt skupiam, staje sie tak trudna do wytworzenia w moim umysle ze nagle sie budze lol
Ja miałam sporo razy sny, w których moja babcia wróciła do życia. Razem z częścią mojej rodziny byliśmy u niej w domu, chyba tylko ja byłam zdziwiona jej widokiem. Tłumaczyła mi na różne sposoby, dlaczego jeszcze żyje. Nie miałam takich snów od jakiegoś czasu więc nie pamiętam żadnego z tych wyjaśnień. W każdym razie było to naprawdę dziwne uczucie ale mogę sobie łatwo wyjaśnić, dlaczego babcia tak często wracała do życia w moich snach
ja nie zapamietuje swoich snow, przez dlugi czas myslalam ze w ogole nie snie XD wiec mi chyba alternatywna rzeczywistosc w mojej podswiadomosci nie grozi
Kurwa jestem w totalnym szoku, że ktoś przeżył to samo co ja... Ja przeżyłam jakieś 2-3 lata swojego życia, dzień po dniu, wszystko było zupełnie normalne, to był okres 1-3 klasy podstawówki, po czym pewnego wieczora położyłam się spać, a rano obudziłam się będąc jeszcze w przedszkolu. Pamiętam, że powiedziałam mamie, że przecież muszę iść do szkoły i czemu mnie nie obudziła? Ona się roześmiała i stwierdziła, że przecież ja jeszcze nie chodzę do szkoły, więc o czym ja mówię? A ja pamiętałam do jakiej szkoły chodziłam, moich nauczycieli, kolegów i koleżanki. Nigdy chyba nie byłam tak zdezorientowana. Nikt nie chciał mi uwierzyć, bo byłam dzieckiem, ale ja do dzisiaj jestem pewna, że to miało miejsce i ja faktycznie te lata przeżyłam dzień po dniu. Aczkolwiek tak jak autor pierwszego posta szybko zaczęłam tracić pamięć i już nie wiele pamiętam, ale jestem do dzisiaj pewna, a mam 22 lata, że to się zdarzyło naprawdę. Różnica natomiast jest taka, że nie przypominam sobie żadnego wypadku ani choroby w dzieciństwie, która mogłaby to spowodować. Uznałam po latach, że to pewnie jakieś moje fałszywe wspomnienie z dzieciństwa, chociaż w głębi duszy zawsze wiedziałam, że nie. A teraz trafiam na ten film i dowiaduje się, że ktoś też tak miał. Mam tylko nadzieję, że z obecnej rzeczywistości też się pewnego dnia nie obudzę.
No ja tez miewam sny świadome które w śnie trwają po kilka dni tygodni, nigdy natomiast nie dłużej niż miesiąc, ale ja wiem ze śnię wtedy gdyż niebo jest czarne, nie ma słońca na nieboskłonie a jest dzień, często dosyć upalny. i nie ma mojej rodziny i przyjaciół, za to obce osoby gdy wychodzę we śnie z domu zdają się mnie doskonale znać i być ze mną blisko, czasami muszę na prawdę co chwila spoglądać na niebo by być pewnym ze to sen:Analogicznie, we śnie dym papierosa śmierdzi tak samo, alkohol również może mnie spić i będzie potem kac, ale przez takie szczegóły jak to niebo i brak ludzi których znam praktycznie zawsze, wiem ze śpie i jest to fajna odskocznia na te 8 godzin a w śnie na kilka dni lub tygodni, można się wyzerować.
"Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić" cyt .Heinrich Heine
Ja też to przeżyłam. Jakieś 10 lat temu zasnęłam i przeżyłam jakieś 4 lata życia w jedną noc już jako dorosła kobieta, a w rzeczywistości miałam 16. Poznałam mężczyznę, którego bardzo kochałam, wzięliśmy ślub i byliśmy bardzo szczęśliwi, mieliśmy dwójkę dzieci, starszą córkę Oliwię i syna Oliwera, który miał 2 latka, jego pamiętam tak rzeczywiście, że potrafię przywołać po tylu latach jego twarz. Ogólnie najpotworniejszym momentem tego było to, kiedy zaczęłam po prostu szlochać przy stole, kiedy jedliśmy śniadanie, a mój syn bawił się na dywanie. Podniosłam go płacząc na ręce i powiedziałam do niego, że właśnie się zorientowałam że to sen i że już nigdy się nie zobaczymy, ale go strasznie kocham. Rozpłakał się tak potwornie i się obudziłam.
Być może poprzednie życie Ci się śniło? Jeśli reinkarnacja istnieje ja bym tak to tłumaczyła
To jest troche dziwne, jak te senne postacie reaguja na to kiedy tak mowimy. Ja np jak to mowie to kazdy reaguje w szoku jakbym nie powinna byla tego mowic, ale oni wiedzieli ze to sen. Ale koniec koncow nigdy w snach nie jestem chyba w pelni swiadoma, bo swiadomosc senna dziala troche inaczej i trudno jest sie skapnac kiedy faktycznie wiedzielismy, ze to sen
@@karolinedemon ja rzadko mam świadome sny, ale wiem ze śnie od początku aż do końca, gdyż niebo jest czarne i nie ma słońca na niebie a jest jasno i jest dzień, wiem ze brzmi to abstrakcyjnie ale tak jest, a najlepsze jest to ze często spotykam ludzi których nigdy nie znałem, ale we śnie wydają się być moimi bliskimi przyjaciółmi.
Aha i jest jeszcze taki szczegół ze ja wiem ze śnie, gdyż w domu w którym na przykład się w tym śnie ,,budzę", nie ma domowników, zupełnie jakbym sam mieszkał w domu, i bardzo rzadko widuję w nich osoby które znam.
6 lat temu całą firmą oddawaliśmy krew dla jednego z pracowników. Albo ktoś mi powiedział, albo gdzieś przeczytałem, że trzeba być na czczo co finalnie skończyło się moim zemdleniem(była to maja pierwsza strata przytomności a miałem 27lat), już po oddaniu krwi, kiedy jeszcze leżałem na fotelu. Zapadłem na minutę w głęboki sen (niestety nie pamiętam już o czym był), pierwszy raz w życiu byłem przez tą minutę naprawdę szczęśliwy. Potwierdzili to także świadkowie zdarzenia (jedna pielęgniarka i dwóch współpracowników), którzy zauważyli po 5 sec, że moje usta wygięły się w uśmiech. Kiedy, żartowałem, że jeśli tak ma wyglądać śmierć to mógłbym umierać codziennie to spotykałem się z niezrozumieniem i zmianą tematu, wtedy zacząłem przepuszczać, iż nie każdy tego doświadcza przy omdleniu.
Ja mam coś takiego że mam jakiś normalny sen, po obudzeniu się go nie pamiętam, ale gdy nagle cos robię to mam taki flash back , i zdaję sobie sprawę ze już ten kadr widziałam w śnie. Gdy mówię o tym znajomym mają mnie za wariata .Czy wy też tak macie?
jest to normalna rzecz ;p
Też tak mam
za moich czasow,(jprd,jak to brzmi;) ) mowili ze to,,deja vu,,
Normalna sprawa
@@magda205 za moich też 😅
Mialem podobnie.. śnił mi się zwykły dzien w mojej pracy, który wydawał sie jakby miał normalnie 8 godzin i wszystko co mialem do wykonania w pracy wychodziło bezbłędnie. Dobiegała godzina 15, czyli koniec pracy, a ja obudziłem sie w łóżku rano z niedowierzaniem ze musze wstać i zapierdalać do roboty
Jezu nie dosc ze sen cie wymeczyl to jeszcze raz tam w rzeczywistosci wrocic musiales XD
@@karolinedemon nie no kurwa gdyby mi się coś takiego przyśniło, to bym zbeształ własny mózg za to ze jest kurwa debilem. xD
Gdy byłem zakochany lub niedługo potem, to śniło mi się, że spaceruję z tą dziewczyną. Nic niezwykłego się nie działo w tych snach, a mimo to czułem niesamowicie wielkie szczęście. Tak wielkie, że aż niemożliwe w realu.
Dwa razy miałem tego typu sen i za każdym razem w lutym. Do tej pory uważam, że szczęście to tylko stan umysłu, a nie że coś trzeba mieć lub gdzieś być. I co roku w lutym mam nadzieję, że może znowu zdarzy mi się tego typu sen. I tak czekam od kilkunastu lat.
Qrwa brzmi to troche smutno
Ja miałam dość podobną sytuację.
Przyśnił mi się pewien chłopak, widziałam go bardzo wyraźnie, wiedziałam od razu skąd jest, ile ma lat, jak się nazywa. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wyraźnie i żywo osoby we śnie.
Spojrzał na mnie tak uważnie, że aż zrobiło mi się trochę niekomfortowo. Najwidoczniej pomyślał podobnie, bo powiedział mi, że właśnie śni i jeszcze nigdy tak wyraźnie i żywo nie widział osoby w swoim śnie. Powiedział, że chce przyjrzeć mi się bliżej, "zbadać" mnie (co kolwiekto to znaczyło).
Wycofałam się i odpowiedziałam: przecież to mój sen xD on mi odpowiedział to samo i pokłóciliśmy się, kto jest czyim snem. Bardzo go to zdenerwowało.
Powiedział, że jestem tylko jego snem, więc może ze mną zrobić wszystko, nawet mnie zabić, bo i tak nie czuję bólu. Wtedy mnie złapał za nadgarstek i tak mocno ścisnął, że poczułam autentyczny bólu. Mówiłam mu, że to boli, ale mi nie wierzył.
Mówił, że to on żyje i się obudzi, a ja przepadnę w odmętach. Ale ja mu mówiłam zupełnie tak samo. Niby śmieszne, ale dosłownie biliśmy się między sobą, kto jest prawdziwy, kto nie, kto ma się obudzić i kto będzie żyć.
Oczywiście się obudziłam. Ale po tym śnie byłam strasznie skołowana, ledwo ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Nie mogłam uwierzyć, że ten chłopak jednak nie istnieje, nie żyje. Miałam tak silne wrażenie, że on jednak gdzieś musi być, że pozamykałam w domu wszystkie drzwi, na wszelki wypadek, jakby miał wrócić i dokańczać sprzeczkę (oczywiście to absurdalne zachowanie, ale wtedy czułam nieodpartą chęć zrobienia tego).
Było mi strasznie przykro, wkurzył mnie, chciał mi zrobić krzywdę, ale robił to też dlatego, bo chciał żyć. A nie żył. Okropnie mnie to dołowało.
I uwaga uwaga...
Jakie było moje zdziwienie, gdy po 3 dniach ten typ zaprosił mnie na facebooku ;------)) wszystko się zgadzało, imię nazwisko, wiek, pochodzenie, wygląd oczywiście. Wszystko. Nigdy wcześniej nie widziałam tego typa na oczy.
To było 5 lat temu, do dzisiaj nie odezwałam się do niego, a on do mnie... Ale myślę, że on dobrze wie, że ja wiem. W końcu się do tego zbiorę.
zaciekawiła mnie twoja historia
Bardzo chętnie przejrzałbym ekspertyzę psychiatryczną odnośnie tego zjawiska i ów terminy odpowiadające za takie dysocjacje. Orientuję się ktoś może pod jakim, byleby obiektywnym szyldem znajdę badania?
Z ciekawości, czy ten chłopak jest Polakiem?i czy mogłabyś napisać jeśli to nie problem oczywiście, czy to czysty zbieg okoliczności czy może rzeczywiście tak jakby byliście razem w jednym śnie?
@@krushak6665 Jest Polakiem, ale kilka lat mieszkał za granicą, tak go odebrałam we śnie i to potwierdziło się też na jego fb. A czy to zbieg okoliczności... nie wiem, musiałabym do niego napisać i popytać w tej sprawie, a dalej trochę się cykam xD
@@Sylwesterzu myślę, że można na to spojrzeć szerzej nic pod kątem samej psychiatrii. Jak byłam w liceum to pani od fizyki powiedziała mi ciekawą teorię, że ludzie mogą mieć wspólne sny, bo organizm produkuje energię, a ona może przedostawać się przez np. ściany do sąsiadów, mózg jakoś wyłapuje tą energię sąsiada i przez to może Ci się przyśnić jego sen.
Jak tak o tym myślę to impulsy nerwowe, które są energią skądś się tworzą i jako energia poruszają się po nerwach. Więc może potrafią przeskoczyć z jednego układu nerwowego na drugi, jeśli tak to na jak daleko. Może stąd biorą się takie sny. Może. To tylko teoria.
No to już wiem, dlaczego tak bardzo lubię uciekać w sen, spać, śnić... Pamiętam masę swoich snów, nie zawsze są dobre, a jednak.. Kocham śnić.. Wręcz często nie chciałabym się budzić..
Dla mnie sen to ucieczka od wszystkich i wszystkiego. Jak mam jakiś problem to po prostu idę spać.
Bardzo ciekawy film, a Twoje wyjaśnienie jest jak najbardziej prawdziwe - nasz mózg jest bardzo niezwykły.
Sama kilka lat temu przeżyłam coś podobnego. Miałam operację, która poszła nie tak i w wyniku powikłań dostałam potężnego krwotoku wewnętrznego. Dziwnie to brzmi kiedy o tym mówię, ale to było paradoksalnie jedno z najwspanialszych przeżyć w moim życiu. Nigdy nie czułam się tak spokojna i zrelaksowana. Im było ze mną gorzej, tym lepiej się czułam - nic mnie nie bolało, byłam szczęśliwa i jedynie trochę senna. Miałam też bardzo realistyczny sen (albo wizję) innego życia, które już parokrotnie w życiu zdarzało mi się widywać (dużo interesuje się medytacjami, transami i świadomymi snami). To było strasznie dziwne uczucie, ale i niesamowicie przyjemne. Potem nic już nie pamiętam, bo trafiłam znowu na stół operacyjny. Po wybudzeniu z narkozy zaczęło być znowu gorzej - znowu mnie wszystko bolało, znowu czułam się źle, słabo i byłam przygnębiona. Trochę wtedy nawet żałowałam, że przeżyłam, bo umieranie było o wiele przyjemniejsze niż życie. Na szczęście, chyba z racji moich fascynacji medytacjami, świadomymi snami itp. szybko się po tym pozbierałam, bo byłam świadoma, że to czego doświadczyłam było mechanizmem obronnym mojego mózgu. Jedyne co się zmieniło po tym w moim życiu to fakt, że nie boję się śmierci, bo wiem już jakie to uczucie. I w sumie tyle, pomyślałam, że się tym tutaj podzielę. Pozdrawiam! :)
Z drugiej strony...wszystko to sa imaginacje naszego umierającego mozgu, ciekawe co potem się dzieje...nasz material i tak wroci do ziemi i zacznie funkcjonować jako nawóz i cząstki do stworzenia nowego życia lub asymilatow dla roślin.
Jako nastolatka przeżyłam coś podobnego. Niewiele pamiętam już z tamtego snu, ale wiem tyle, że byłam dorosła, podróżowałam i spotkałam starszego od siebie, cudownego mężczyznę, którego po pewnym czasie pokochałam. Pamiętam ten żal, gdy wreszcie się obudziłam i uczucie ogromnej tęsknoty, bo mimo, iż niemal od razu dotarło do mnie, że był to jedynie sen, ja wciąż byłam zakochana...
Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, ale często jak śni mi się coś przyjemnego (np. robię coś co lubię, odnoszę sukces itp.) jest to bardzo realistyczne. Sama sceneria snu zazwyczaj nie, ale przeświadczenie o tym, że zdarzyło się coś dobrego i kiedy się obudzę skutki tego będą namacalne, już tak. Po takim śnie, dopiero po jakichś 5-10 minutach uświadamiam sobie, że sen nie był prawdziwy i jest mi później trochę smutno
Tez tak mam jak śni mi sie coś bardzo realistycznego i mocnego, przyjemnego to jak sie budze to po kilku sekundach jest taka smutna realizacja że to był tylki sen. I mam takie zderzenie z szarą realistycznoscią.
@@Zmiana_Pogody no nie wiem z czegos moze to wynika. Coś cię gryzie albo wina stresu albo podejscia do życia nwm... cięzko powiedzieć nie znam sie na snach aż tak. Mi tam się fajne rzeczy śną chociaz nie zawsze pamiętam. Ale te negatywne sny też mam dziś mi się sniło ze mnie lisy i wilki gonią bo sie naoglądałem filmów przyrodniczych wczoraj.
Mi się kiedyś śniło że jestem w poprzednim mieszkaniu, w którym mieszkałem z mamą i było to osadzone w przeszłości. Wszystko tak samo umeblowane 1:1 i widzę moją mamę. Ale we śnie miałem świadomość że od kilku lat nie żyje. Mówię do niej wprost że co Ty tu robisz, nie żyjesz od kilku lat, a Ona paląc papierosa spojrzała wzrokiem mówiącym 'czy Ty się dobrze czujesz' i odpowiedziała że no przecież żyje i jest tu i że co ja gadam za głupoty. To pytam się jej który jest rok, a ona że no 2011- czyli 2 lata przed jej śmiercią...
Miałem wiele takich snów związanych z czasem przeszłym i przyszłym i z realnymi ludźmi z którymi wchodzę w niemożliwe interakcje, ale ten wywarł na mnie duże wrażenie
Aż mi się przypomniał sen z dzieciństwa, gdzie musiałam coś pozbierać aby wydostać się ze snu. Kiedy się okazało, że to coś w tym śnie zgubiłam, na prawdę myślałam że utknęłam w śnie na zawsze.
Po jakimś czasie paniki w tym śnie się obudziłam i właściwie nie byłam pewna czy już na pewno nie śnię
Miałam podobny sen w dzieciństwie. W moim rodzinnym domu mieliśmy świerk w centralnej części ogródka i podczas zabawy właśnie w tym miejscu spotkałam niepokojąco wysoką postać (była mniej więcej rozmiarów tego świerku). Ta postać powiedziała mi, że jestem teraz w śnie i jeśli chce się obudzić, to muszę coś tam zrobić. Przestraszyłam się i z tego co pamiętam, to nie chciałam zrobić tego co ta postać mi kazała, więc zaczęłam na nią krzyczeć, że chce się obudzić i faktycznie udało mi się.
Myślę, że to bardzo ciekawe zjawisko, które wbrew swojemu dziwacznemu wydźwiękowi może się komuś przydarzyć. Z własnego doświadczenia mogę opowiedzieć o śnie, w którym miałam dwójkę dzieci. Mimo, iż nie planuję i nie chcę dzieci, po przebudzeniu odczuwałam takie puste, matczyne uczucie, jakbym straciła swoje pociechy w rzeczywistości.
Z tym "efektem spadania"polemizowałabym. To o czym powiedziałaś jest błędnie mylone właśnie z nagłym skurczami mięśni ("wzdrygnięcie"), bo to właśnie wtedy mózg sprawdza czy żyjemy. A "efekt spadania" zaś jest pozostałością po tym jak sypialiśmy na drzewach. Jest to taki powiedzmy bezpiecznik, który występuję u naczelnych.
Czy działo to w ten sposób że czujemy się jakbyśmy spadali na ziemię i nagle się budzimy?
w takim razie mózg sprawdza codziennie przynajmniej dwa razy dziennie czy żyje XDDD dzięki mózg, wiedziałam że można na ciebie liczyć
Ciekawe ile naczelnych dostało tego odruchu i spadło z drzewa
Ludzie nie spali na drzewach xDDD
@@AndromedaApokalipsy Gromada naczelnych to nie tylko ludzie i tak w czasach pierwotnych najpewniej spali
Ten kanał to moje odkrycie tego roku. Pozdrawiam robisz doskonałą robotę.
Rzadko miewam koszmary, ale to chyba mój ulubiony (do opowiadania) rodzaj snów. Z jakiegoś powodu nie robią na mnie wrażenia standardowe sny typu uciekanie przed czymś, spadanie z wysokości czy inne standardowe koszmary. Dlatego mój mózg musi wymyślić coś ciekawego żeby mnie wystraszyć. Moje koszmary opierają się zazwyczaj na strasznych konceptach, a nie sytuacjach. Wiele z nich w pewnym stopniu przypomina przedstawione historie więc jeden przytoczę. Mniejsza o fabułę, ale w pewnym momencie księżyc zaczął świecić światłem UV o niesamowitym natężeniu. Nawet krótka ekspozycja powodowała poparzenia skóry, a niewiele ponad minuta patrzenia na świat nocą skutkowała ślepotą. Na świecie panowała anarchia, ludzie barykadowali się w domach, zakrywali okna, nie wychodzili z domów, kradli zapasy ze sklepów. Na chodnikach masa niewidomych leżała czekając na pomoc nie wiedząc gdzie są. I tak to trwało. Największe załamanie nastało, gdy po ucieczce z miasta barykadowaliśmy się z opustoszałym już wiejskim sklepie spożywczym. Wtedy uświadomiłem sobie, że to już 7 noc tej udręki, więc to dzieje się na prawdę lub jeśli to sen, to mogę się już nie obudzić. Odpowiadając na pytanie z filmu, pamiętam co najmniej 6 z 8 dni trwania snu. Oczywiście to fragmenty, ale mogę to porównać do standardowych wspomnień. Tak jak nie pamiętam jedzenia obiadu 3 dni temu tak jestem świadom, że był jedzony. Podobne wrażenie miałem ze wspomnień z tego snu. Jeśli kogokolwiek zainteresowałem to mam setki innych, podobnych historii. Niewiele jest rzeczy ciekawszych czy bardziej pasjonujących niż sny.
Napisałabym o tym książkę 😳
@@narcyzm1126 mam znacznie lepsze koszmary na książki, choćby gdy postacie w moim śnie uświadomiły sobie, że jak się obudzę przestaną istnieć, więc robiły wszystko, żebym się nie obudził
Mam bardzo podobnie. Często mój mózg wymyśla bardzo rozbudowane, niepokojące historie. Opowiesz może jeszcze jakieś swoje sny? Uwielbiam jak ludzie opowiadają o snach, a zwłaszcza ciekawych xD
Opowiadajcie mi swoje sny, ja to spiszę
@@narcyzm1126 ja mam praktycznie same koszmary senne od zawsze, prawdopodobnie z powodu nocnych padaczek. jeśli taki typ snów też cię interesuje to mogę sobie poprzypominać jakieś ostatnie i te najbardziej wyraźnie, niektóre z nich są naprawdę niepokojące i na samą myśl o nich robi mi się jakoś tak nieprzyjemnie
Miałam kiedyś sen o pewnym chłopaku, miał lazurowe, duże niebieskie oczy i czarne, troszkę dłuższe, kręcone włosy. Do tego miał jasną cerę, wyraźne rysy twarzy, był szczupły i nosił kapelusz. Pamiętam, że między nami było głębokie i szczere uczucie. Do tej pory pamiętam żal po obudzeniu się, zakochać się w człowieku, którego nigdy nie było i którego nigdy nie będzie. Dlatego jestem w stanie choć częściowo utozasamiać się z opisanymi snami z odcinka.
Ciekaw jestem co się dzieje z naszymi mózgami i tymi wszystkimi neuroprzekaźnikami w gorączce. Nigdy nie zapomnę swojego ekstremalnego fever dream w którym byłem jednocześnie podręcznikiem i jednocześnie hamulcem w tramwaju.
To bardzo ciekawe pytanie. Ja kiedyś przy mega gorączce i dusznościach walczyłam ze sobą na miecze o oddech
Ja pamiętam jak kiedyś popełniłem całkowicie świadomie samobójstwo przez sen rzucając się ze schodów.
Cały sen był bardzo realny i dział się w mieszkaniu rodziców. Pamiętam że była to standardowa codzienna kłótnia i obwinianie mnie o różne rzeczy + ubliżanie. Najpierw byłem wściekły, a potem skoczyłem żeby skończyć tą sytuacje. Zrobiłem to zupełnie bez jakichkolwiek refleksji jakby to miała być zupełnie naturalna rzecz. Pamiętam moment spadania jako coś przyjemnego tak jakbyś skończył swoje wszystkie obowiązki i miał zupełnie czystą głowę, a potem uderzyłem w ziemię i się obudziłem.
Największy zawód na świecie xD
Raz miałem sen że miałem dziewczynę, jakąś ekipę i mieliśmy przygody a potem obudziłem się kurwa i na egzamin gimnazjalny. Byłem wybitnie zdołowany tym faktem że zakochałem sie w fikcyjnej osobie i dopóki żyłem tym snem mój stan się tylko pogłębiał. Później życie zweryfikowało jak zwykle i po skupieniu się na czymś innym wszystko się kompletnie rozwiało. Ostatnio mam na przykład sny związane z moim autem przy tym dzisiaj że ziomek je rozbił i podłużnice poszły w banana. Był tam jeszcze mój ojciec którego nie widziałem od dwóch lat i przyjaciele. A podobne miałem dwa dni pod rząd czy coś takiego, oba się działy w PRL-U, w obu była moja celica tylko w jednym walczyłem z menelami a w drugim z milicją xD
Kiedyś śniło mi się że umieram. To był najcudowniejszy sen w moim życiu. Nigdy wcześniej ani później nie przeżyłem takiego stanu błogości.
Miałem tak nie raz.Ostatnio przyśniła mi się była przyjaciółka z którą nie mam kontaktu od dwóch lat.Poleciały mi łzy i rozmyślałem nad tym trzy dni.Takie sny pojawiają się u osób które czują pustkę w swoim życiu,np ja.Ten sen udowodnił mi że gdzieś w głębi brakuje mi kontaktu z tą osobą,pomimo że normalnie mam wywalone w tą osobę
Obstając w temacie snu, dzisiaj przeżyłam najgorszy koszmar na świecie ale od początku. Wczoraj wieczorem złapała mnie grypa żołądkowa, idealnie na święta u rodziny swoją drogą. Bardzo długo nie potrafiłam zasnąć. Obudziłam się o 6 rano przez głośne zachowanie mojego małego kuzynostwa ale postanowiłam że pójdę do sypialni mojej cioci na chwilową drzemkę ponieważ czułam się fatalnie a to jedyny pokój w którym aż tak tego domowego hałasu nie słychać.
Usnęłam bardzo szybko ponieważ byłam totalnie wykończona chorobą. Początku snu nie pamiętam ale za to doskonale pamiętam co działo się później. Przyśniło mi się że się obudziłam, wszystko było super realistyczne pomijając jeden szczegół w łazience- kabinę prysznicową. Ogarnęłam że to dalej sen, nie raz już tak miałam. Poszłam skorzystać z toalety i wróciłam do łóżka, nadal w śnie. Zaczyna się zabawa, sen się powtarza cały czas, są każdym razem nie pasują mi tylko drobne szczegóły. Zaczynam totalnie panikować aż nagle słyszę głos mojej mamy, próbowała mnie obudzić jednak ja dalej nie potrafiłam wyjść z tego koszmaru, zawołała wujka, zaczęła płakać aż w końcu poczułam że ktoś mną potrząsa. To był wujek. Zaczęłam się faktycznie wybudzać ale dalej szło mi to bardzo opornie, nie potrafiłam otworzyć oczu. Mama zaczęła panikować, chciała wzywać karetkę, jednak w końcu wujek wziął mnie na ręce i spróbował postawić na ziemi. Udało się, obudziłam się z płaczem. Po wszystkim zapytałam ile tak na prawdę spałam, okazało się że niecałą godzinę. Tutaj pojawia się dla mnie najstraszniejszy fakt, czas ciągnął mi się w śnie niesamowicie, czułam jakbym próbowała się obudzić kilka dni, więc pomyślmy teraz o ludziach w śpiączce, co jeżeli oni tak jak ja próbują walczyć i przeżywają wieczny koszmar?
To co przeżyłaś nazywa się fałszywym przebudzeniem. Czas w śnie jest faktycznie zniekształcony.
Straszne, aż mnie dreszcze przeszły 😦😦
Tak , te paraliże są najgorsze . Jak to czytam to ciary mnie przechodzą. Czasem miałam tak że bałam się zasnąć po tym jak się takie przypadki przydarzały.
Miałam raz taki sen który bym moim najdłuższym bo rozgrywał się na przestrzeni 2 dni. Żeby zrozumieć moje zdziwienie i wręcz rozpacz po przebudzeniu muszę podać kilka faktów: ja jak śnię i tylko spróbuję się odezwać w tym śnie to od razu się budzę oraz kiedy próbuję się dowiedzieć która jest godzina to nie jestem w stanie uzyskać odpowiedzi ani zobaczyć godziny na jakimkolwiek zegarku. To teraz do snu: zaczęło się od tego, że z jakimiś ludźmi (którzy chyba byli moimi znajomymi) planowałam wyjście na koncert. Sen mi się śnił jak miałam 17 lat, a w śnie byłam już dorosła i mieszkałam sama. Pamiętam, że miałam fajne mieszkanie i pieska i napawało mnie to taką czystą radością (której w prawdziwym życiu już dawno nie odczuwałam). I teraz skacząc już trochę do przodu byliśmy na tym koncercie i tam spotkałam dziewczynę która miała charakter, zainteresowania i styl totalnie w moim typie. Jak zaczęłam z nią gadać to było mega miło i w pewnym momencie zaczęłyśmy skakać razem na tym koncercie (mimo, że raczej jestem osobą która nie lubi zwracać na siebie uwagi i raczej stoję z boku zawsze). Czułam wtedy takie szczęście i w pewnym momencie poszłyśmy gdzieś tylko we dwie i dalej gadałyśmy. W pewnym momencie pocałowałyśmy się i pierwszy raz poczułam się, że znalazłam sobie w życiu kogoś kto mnie rozumie, kto słucha mnie i nie próbuje mnie zmieniać bo jest dosłownie taka sama. Czułam się dosłownie jak w siódmym niebie. Potem wróciłyśmy na ten koncert, a po nim umówiłyśmy się na następny dzień. Jak spotkałyśmy się to było dalej bardzo miło, śmiałyśmy się, piłyśmy sobie jakąś herbatkę albo kawkę i w pewnym momencie zaczęłyśmy gdzieś iść i ja się potknęłam i to niestety spowodowało obudzenie się ze snu. Byłam zdruzgotana. Od razu po przebudzeniu próbowałam sprawdzić swój telefon ale zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam nawet jak owa dziewczyna miała na imię. Zaczęłam chodzić po domu w zakłopotaniu, niedowierzaniu i ze łzami w oczach. Fakt, że normalnie rozmawiałam i wiedziałam stale która jest godzina w śnie był dla mnie tylko dodatkowym powodem aby wierzyć, że to była prawda, a nie tylko sen.
Na tamten moment nigdy nie miałam dziewczyny i teraz mając 22 lata dalej jestem sama. Czasem losowo przypominam sobie o tym śnie i dalej ciężko mi jest uwierzyć w to, że to był jedynie wytwór mojej wyobraźni.
Miałam kiedyś coś podobnego, tylko że mój sen był o wiele krótszy
Chodziłam sobie z pewną osobą po drodze koło podwórka moich dziadków. Nie jestem pewna czy był to chłopak czy dziewczyna, ale mi się z tą osobą bardzo dobrze gadało, żartowaliśmy, śmialiśmy się. Czułam że ta osoba na prawdę mnie rozumie i mogę jej powiedzieć o wszystkim. Czułam też od niej/niego niesamowicie dobrą i pozytywną energię.
Nagle gdy przechodziliśmy obok bramy dziadków to chyba nas ktoś zauważył albo coś takiego, ale się obudziłam.
Po przebudzeniu czułam taką dziwną pustkę w sercu. Nie płakałam, ale było mi przykro że już raczej tej osoby nie zobaczę. Do dzisiaj czasem za nim/nią tęsknię...
Pamiętam jeszcze że ta osoba była ode mnie gdzieś o głowę wyższa i była ubrana na czarno.
Wiem mniej więcej co czujesz i jedyne czego możemy sobie życzyć to to że kiedyś spotkamy te osoby jeszcze raz
Mi sie wydaje ze ta inna dziewczyna we snie to bylas Ty sama robiac rzeczy na ktore nie masz na co dzien odwagi. Taka tania psychologia moze ale w tym snie Ty sama jestes dla siebie super fajna i interesujaca osoba tylko musisz to zrozumiec i zycie powoli stanie sie takie jak chcesz (to mieszkanie z pieskiem jako metafora czegos fajnego:)
Mój cały świat snów opiera się na alternatywnej rzeczywistości. Głównie jest to moje rodzinne miasto, ale jakby piękniejsze. Wiele miejsc jest pozmienianych lub zupełnie innych, a każdy kolejny sen toczy się w tej samej rzeczywistości gdyż miejsca się powtarzają. Mówiłem o tym wielu osobą i są w szoku że posiadam taki własny senny świat. Często myśle nad swoimi snami i kocham o nich opowiadać jednak nie potrafie wielu z nich opisać. Są na tyle pojebane że tego po prostu nie da się niekiedy opowiedzieć, a zaledwie urywki posiadające jakikolwiek sens jestem w stanie przytoczyć. Przez twój film zacząłem się zastanawiać czy to nie sprawka właśnie tego naturalnego DMT bo „faza” jaką mam we śnie, a „fabuła” snu jest tak pokręcona że aż to nierealne dla mnie że mój mózg to stworzył. Niektóre obrazy, sytuacje i postacie jakie widzę w snach są tak wykręcone że jedynie człowiek zażywający narkotyki byłby w stanie coś takiego wymyśleć XDD. Jednak kocham ten świat snów za to jaki jest pokręcony, ale i też piękny.
Od dziecka cierpię na depresję teraz zdiagnozowany jest u mnie Chad. Plus mam bardzo bujną wyobraźnię z którą walczę, bo czasem tak odlatywałam że na prawdę mam "szczęście" że żyję. To skutkuje też czasem na prawdę nierealnymi snami ale namacalnymi. Często śnią mi się akwaria pełne rybek i klatki ze zwierzętami. I za każdym razem w śnie mam poczucie winy że nie dbam o nie np. idąc do klatek myślę sobie że moje świnki morskie i szczury nie żyją bo dawno do nich nie zaglądałam, toną w brudnej ściółce i nie mają jedzenia, zmieniam im ściółkę, daję jeść i pić pieszczę przepraszająco. Potem idę do akwariów martwię się że rybki z głodu się pozjadały bo mam bardzo bujne akwarium. Zawsze się okazuje że akwaria przeciekają więc przekładam rybki których ras nie zliczę, oraz innych gatunków wodnych. Wiem że to dziwactwo, ale taki mam ciąg snów. Kiedyś często śniło mi się że budzę się w moim dawnym pokoju, moje realne życie jest snem a ja zaraz wstanę i pójdę obudzić moje siostry. Albo ciąg snów o katastrofach, ucieczkach, pełne strachu i ekscytacji, tłum czarownic lecący pod niebem i jedna która zabiera mnie ze sobą i w czasie lotu czułam wiatr i wszystko było na dole takie małe a ja dotykałam chmur, to był jeden z moich najfajniejszych snów który śnił mi się kiedy mieszkałam u pewnej obłąkanej kobiety która obrzydzała mi życie, to był dla mnie bardzo smutny i ciężki okres w życiu. Jak moja ukochana przyjaciółka odebrała sobie życie to byłam załamana, dniami i nocami płakałam i czułam jakby wyrwano mi serce, a jednocześnie nie wierzyłam że jej już nie ma i widziałam ją często w obcych ludziach co mnie załamywało, wstydziłam się że płaczę przy obcych ale z drugiej strony było mi już wszystko jedno, bo nie ma jej przy mnie, choć nadal czułam jak trzyma mnie za rękę. Byłam zła i było mi przykro że mi się nie śni bo bardzo chciałam ją zobaczyć, usłyszeć jej hihot i jak opowiada mi z typowym dla siebie entuzjazmem o różnych rzeczach, albo czyta mi fanfiki z HP i Hogwardu, a kiedy w końcu mi się przyśniła to krzyknęłam "Nareszcie!" i pobiegłam do niej mocno ja przytulić i kiedy się obudziłam nadal czułam ją w ramionach, oczywiście się popłakałam. Teraz w snach co raz rzadziej ją poznaję, a kiedy uświadamiam sobie kim jest, jestem na nią zła, nie wiem dlaczego, choć widzę jej twarz pełną bólu. I te wszystkie sny są namacalne, widzę to wszystko niby w lekkiej mgle ale trójwymiarowo. Kiedyś jako małe dziecko bałam się spać, bo ta realność mnie przerażała, uszkodzone drabiny, wątłe albo śliskie schody albo ich brak, skakać z wysokości. Nadal mnie to przeraża ale też po przebudzeniu chcę mi się z tego poprostu śmiać i pytam się dlaczego tak się bałam przecież to było fajne. Nie zawsze zdaję sobie sprawę że to sen, ale kiedy to w końcu do mnie dociera, zaczyna się najfajniejsza zabawa. Nadal czekam na sny z moją przyjaciółką. No i dawno nie zaglądałam do klatek i akwariów. Pozdrawiam ✌️
@@papaversomniferum2365 "Po "brudne, namacalne halucynacje" zgłoś się do działu alkaloidów tropanowych. "
A kiedy mają najbliższy wolny termin?🤣Muszę się przejść na spotkanie zapoznawcze!
od jakiegoś czasu budze sie zmęczona psychicznie, dzień w dzień wraz z budzikiem pierwsza moja świadoma myśl to "znowu jestem zmęczona", zdaje mi sie, że przezywam drugie życie jak śpie, jak sie budze to pamiętam ostatnie kilka sekund snu, ale po chwili zapominam wszystkiego. jest to cholernie uciążliwe takie nie potrafienie sie wyspać, podejrzewam że to jest odbicie moich uczuć których nie moge na codzień pokazać. Chciała bym wreszcie sie dobrze wyspać, jak byłam mała starczyło sie na wieczór pomodlić i na 2 dzień byłam wyspana, nie ważne jak strasznie zbesztana psychicznie byłam za dnia, teraz wszystko jest trudniejsze i bardziej zjebane
Czasem nie pamiętam snów w ogóle, czasem wychodzą z nich całe fabuły, które dopiero po przebudzeniu pokazują jak dziwne były.
Mam coś takiego, że pare razy wysnilam miejsca, w których miałam się dopiero znaleźć. Tzn. Kiedyś mi się śniły, a dopiero po paru latach faktycznie tam trafialam.
Miałam też pare schiz a'la efekt Mandeli. Piosenka, której tekst pamiętam, ale nigdzie nie ma po niej śladu. Elementy otoczenia z mojego przedszkola, dwóch z nich nigdy nie było, a jeden, widoczny na horyzoncie, zobaczyłam dopiero lata później w innym mieście.
Tatuaż kolegi, mała kobietka, która w mojej pamięci była naga, a jednak okazuje sie ubrana, choć pamiętam, że była naga. (Nie było sladow po poprawkach)
Inne drobne rzeczy, które zdaje sie, ze pamiętam tylko ja i czuje sie przez to dziwnie.
Creepy
z tym że śniły ci się miejsca które dopiero miałaś znaleść, mam tak samo, ale z różnymi sytuacjami które są przerażająco szczegółowe. Widzę we śnie jak ktoś do mnie pisze, jaką czcionką, kolorami, jakie ma profilowe, o czym do mnie pisze, tło mojego biurko, co ja robię, wszystko, A później wstaje i po paru dniach mam dokładnie tak samo, ale w rzeczywistości z tą samą osobą, z tą samą czcionką, z kolorami, to samo tło itd. Dostaje deja vu podczas zrozumienia że już to widziałąm, a w momencie że spotkało mnie to we śnie zawsze mnie niepokoi. Sny są dziwne i wyjątkowe
Miałem kiedyś coś takiego - śniła mi się muzyka, nie było żadnego obrazu ani sytuacji w tym śnie, tylko muzyka.
W młodości przez przewlekłą, wieloletnią depresję rzadko miewałam sny, ale pamiętam te kilka co w pewnych momentach mój nieszczęśliwy umysł wytworzył. Co prawda nie ma sensu ich opowiadać, w skrócie - były niewiarygodnie realistyczne, kompletnie nie pamiętałam swojego prawdziwego życia, ani tego kim na prawdę jestem, ba, nawet czytałam treści książek i ulotek, godzina się zgadzała, gdzie podobno nie ma w śnie takiej możliwości, do tego czas w tych snach był zaskakująco długi jak na ilość snu, który nań poświęcałam (spałam 3.5-4h, wydarzenia w śnie trwały do kilku tygodni). Nie miałam jakiejś kontroli nad nimi jak w LD, bardziej czułam się jak obserwator w cudzej skórze. Do tej pory są dla mnie jak realne wspomnienia, na całe szczęście sielankowe i przyjemne.
Miałam identycznie. Jeszcze niecałe dwa lata temu tkwiłam w niezłym bagnie. Spałam codziennie ponad dwanaście godzin nie dlatego, że byłam zmęczona, a zwyczajnie dlatego, że sen był przyjemniejszy niż przymus konfrontacji z rzeczywistością. Całą noc siedziałam w jednym miejscu i słuchałam muzyki, po czym nad ranem kładłam się i zasypiałam. Unikałam swojego prawdziwego życia. W snach było fajnie, nawet jeżeli nie miałam nad nimi kontroli. Były bezpieczne i przyjemne. Nie raz budząc się rano, kurczowo wtulałam się w pościel, powstrzymując łzy
Szczerze często miałam poczucie że szkoda że to co śnie nie zdarzyło się naprawdę. Czasami wręcz się cieszę. Ale kurwa, zawsze wydaje się to tak realne. Te wszystkie emocje, ten stan. Pamiętam doskonale że miałam takowe sny i to parę razy. Pamiętam ten stan i to że miałam wrażenie takiej prawdziwości. W jakiś sposób wydawało mi się to takie realne. Aż w pewnym momencie uświadamiałam sobie że przecież ja w tym momencie myślę i śnie. I wtedy właśnie zaczynałam powoli zapominać i wybudzać się całkowicie świadomie z tego snu. Teraz nie pamiętam o czym były i mega żałuję że ich nigdzie nie zapisałam
Ja kiedyś miałem coś podobnego, raz śniło mi się, że mam jakąś dziewczynę, która chodzi ze mną do szkoły, tak w to uwierzyłem, że następnego dnia w szkole próbowałem jej szukać, tydzień później gdy się obudziłem zdałem se sprawe że ona nigdy nie istniała a potem straciłem jakby kontakt z rzeczywistością i patrzyłem się w punkt na ścianie siedząc na łóżku przez kilka minut.
Pamiętam jak przez jakiś czas przeżywałam swoistą żałobę po stracie wujka. Nigdy go nie znałam, ponieważ popełnił samobójstwo lata przed moimi narodzinami, ale jakoś słuchając opowieści o nim i oglądając jego zdjęcia, czułam, że jest mi bardzo bliski i wizja tego, że nigdy z nim nie porozmawiam naprawdę mnie dobiła. W tamtym czasie miałam sen, w którym przyśnił mi się ten wujek. Prosiłam go by znowu mnie nie opuszczał, ale on powiedział, że przecież zawsze przy mnie jest i po przebudzeniu czułam sie znacznie lepiej. Wszystko to brzmi dziwnie, patrząc, że nawet osobiście nie znałam tego wujka, a jednak przebudził we mnie jakąś dziwną strunę tęsknoty i smutku. Nie wiem, czy mój mózg chciał mi "ulżyć" w tym całym cierpieniu i żałobie, która irracjonalnie spadła na mnie po latach, ale od tamtej pory jestem bardziej pogodzona z faktem, że wujek już nie żyje.
Spotkałem się z tym zjawiskiem ponad 2 lata temu (prawie 3) jako 12 latek miałem wtedy ciężki okres w życiu bo przeprowadziłem się do dużego miasta z mojej pociesznej wsi (z Sosnowca do Wrocławia) miałem problem znaleźć przyjaciół, a przy okazji mieliśmy w domu problem z pieniędzmi i przez to nie miałem praktycznie kontaktu z mamą. Pewnej nocy przyśnił mi się sen (fabuła długa więc skrócę) w śnie tym spęłniły się wszystkie moje marzenia miałem wspaniałą kobietę Anię oraz kochaną córkę Paulinę a do tego ładne mieszkanie i dużo znajomych no takie moje życie z marzeń generalnie w tamtym okresie często mi się to śniło i czasem jak miałem gorszy dzień to nawet specjalnie chodziłem wcześniej spać żeby zapomnieć o przykrościach życia codziennego. Po około miesiącu przestałem mieć te sny i wtedy historia zaczęła zanikać w pamięci, ale postanowiłem zapisywać wszystko co pamiętam (później wydałem to jako ddlg książkę na wattpadzie) i jestem zadowolony że na to wpadłem bo np kompletnie wyleciało mi jak wyglądała moja córka a w książce dokładnie to opisywałem dzień po dniu każde jej zdanie każdy jej szczegół każdy jej uśmiech to wszystko mam na papierze i nawet teraz prawie 3 lata po tych zdarzeniach wracam do zapisków kiedy tylko mam gorszy dzień bo wtedy mam wrażenie jakbym znowu był z moją wspaniałą rodziną. Jakiś czas temu moja książka przez przypadek wyciekła w rodzinie i mama dała ją psychologowi do analizy i psycholog mi powiedziała że niezły elaborat literacki stworzyłem jak na mój wiek i że polonistka byłaby zdziwiona
@@iggyz7709 tak chętnie
@@iggyz7709i nie podał xD
W komentarzach widziałxm że ludzie dzielili się swoimi doświadczeniami podobnymi do tych opisanych w filmie to pomyślałxm że może i swoim się podziel
Sytuacja miała miejsce bardzo dawno temu, samego snu nie pamiętam więc już jakoś super dokładne, pamiętam za to jak długo broniłxm się przed światem realnym przypominaniem sobie go
W moim przypadku było o tyle dziwnie że nie miało to związku z żadnym negatywnym/traumatycznym doświadczeniem, od, zasnełxm przy bajce na dobranoc jako dziecko. Chodziłxm jeszcze wtedy do jakiś wczesnych klas podstawówki. Tak jak wyżej, wielu szczegółów nie pamiętam ale wiem że to był długi sen, pamiętam że wyjechałxm wtedy na basen, dostałxm plecak z nadrukiem Kubusia Puchatka i że zaliczyłxm przynajmniej dwa zakończenia roku szkolnego. Pamiętam że po tamtym śnie dostrzegałxm wiele zależności między nim a światem realnym, wiele sytuacji w szkole powodowało wtedy u mnie, bardzo realistyczne, deja vu, podobnie przedmioty lub wydarzenia, potrafiłxm sobie nawet przypomnieć które elementy się nie zgadzają np. faktycznie byłxm na tym samym basenie, w takim samym składzie - ja, mama, babcia, siostra, faktycznie jedna suszarka do włosów nie działała ale nie ta sama co we śnie. Takie incydenty jeszcze bardziej wzmagały tendencje do wypierania rzeczywistości i wmawiania sobie że to tylko sen, zwłaszcza w trudnych sytuacjach i w sumie nawet tearz - kilkanaście lat od tego snu zdarza mi się mieć cichą nadzieje że to tylko sen, chociaż teraz to już bardziej wspomnienie wspomnień w które chowam sie w trudnych chwilach
Ja miałem kiedyś pare razy tak, że jakiś krótki moment w moim prawdziwym życiu jest identyczny jak ten ze snu. Np. ja coś powiedziałem, ktoś się zaśmiał potem ktoś coś mówi i mam takie że to już było (chodzi mi o takie momenty które nie mogłyby się powtórzyć)
Dopiero po fakcie dociera do mnie że faktycznie było to w moim śnie, ale wcześniej wogle nie pamiętałem że o tym śniłem.
To jest powalone, że niektórym może się śnić przyszłość czy coś w tym stylu, totalnie tego nie rozumiem
@@saatamorska1786 to sie nazywa deja vu
Ja miałam jakieś dziwne przeczucie podczas wyjazdu na kolonie. Po wyjściu z pociągu z jakiegoś powodu zaczęłam gadać z dwoma dziewczynami, z którymi potem byłam w pokoju i mimo braku żadnej zewnętrznej informacji odnośnie ilości pokojów i na ile osób mamy się podzielić w pewnym momencie podeszłam do jeszcze trzech dziewczyn i zapytałam,czy będziemy razem w sześć osób. Potem rzeczywiście okazało się,że nasz pokój był 6-osobowy. Ba, w pociągu przyśnił mi się ten pokój,wiedziałam na ile osób jest,gdzie jest włącznik światła,zanim tam weszłam, po której stronie budynku jest i że ma zielone ściany. To było mega dziwne.
Czasami sny przypominają mi o rzeczach,o których świadomie nie pamiętam np. kiedyś mając bilet miesięczny zapomniałam, że muszę sobie nowy kupić,to przyśniło mi się że kanar w busie mnie złapał. W śnie trzymałam w ręce bilet i patrzyłam długo na datę i miesiąc. Nagle się obudziłam i od razu poszłam sobie sprawdzić,jak tam z biletem. I okazało się,że akurat mi się skończyła ważność :)
Jeszcze jako ciekawostkę dodam,że nie tylko ja mam tego typu sny. Moja mama wiedziała ile będzie mieć dzieci i jakiej płci będą. Najpierw przyśnił się jej mój brat,potem brat z siostrą na rękach,a potem trochę starszy brat i siostra ze mną na rękach 😉
@@shiroko6333 takie sny prorocze
Ja raz miałam we śnie najlepszą przyjaciółkę (nie mam takowej w realu), która była idealna. Nie posiadała moich kompleksów, wręcz przeciwnie rzeczy, które mi się we mnie nie podobają miała szczególnie piękne i doskonałe. Była śliczna, zawsze uśmiechnięta i tak cudownie się z nią rozmawiało. Potrafiła słuchać i dodać od siebie coś niebanalnego. Była kimś, kim marzę by być choć to niemożliwe. Po tym śnie miałam więcej kompleksów niż dotychczas i szczerze nie wiem czy chciałabym by ona istniała... Nie wiem jak bym żyła z myślą, że tuż obok mnie stoi ideał, którym ja nigdy nie będę. W ogóle fajnie tak obejrzeć sobie jakiś starszy odcinek...
Ja gdy miałam 13 lat miałam "podobną" sytuację. Miałam wtedy anemię i problemy z ciśnieniem. Zdarzało mi się mdleć po wstaniu z krzesła czy łóżka.
Pamiętam jak siedziałam przy biurku i do pokoju weszła moja mama. Miała wtedy gdzieś jechać więc wstałam i chciałam się przytulić na pożegnanie. Zrobiłam dwa kroki i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zemdlałam. Widziałam wtedy jak leciałam samolotem co jest o tyle dziwne że wtedy nigdy nim nie leciałam. Pamiętam że patrzyłam przez długi czas za okno i nagle samolot zaczął spadać. Wydaje mi się że próbowałam stłuc okno ale nie pamiętam bo było to parę lat temu. W momencie gdy samolot miał uderzyć w ziemię, obudziłam się. Leżałam na podłodze i wymachiwałam rękami i nogami. Mama powiedziała że leżałam na ziemi parę sekund, ale dla mnie spędziłam w samolocie paręnaście dobrych godzin. Niestety rozwaliłam sobię głowę i miałam zakładane 5 szwów.
Cały czas mam sny, niekoniecznie jakieś logiczne, mogę nawet rzec, że są powalone, jednak mają jeden wspólny aspekt, sprawiają mi przyjemność. Niby normalne, ale jednak one robią to do tego stopnia, że nie potrafię się wybudzić. Budziki lub inne osoby nie są w stanie zabrać mnie do rzeczywistości, w realnym świecie myślę o tym, że chce to unormować, jednak gdy już jestem w tym stanie snu, robię wszystko by spać dalej. Coś lub ktoś mnie budzi, to ja zasypiam. Potrafię spać bez przerwy, nawet 24 godziny, lub więcej, chociaż staram się z całych sił tego unikać. Jest to na tle nerwowym, wiem, że mój mózg broni się przed stresem ze świata zewnętrznego. Zwykłe pójście do szkoły na 1 lekcje, jest naprawdę problematyczne..
Zmagam się z tym od szóstego roku życia. Mam tak samo, nawet powód ten sam. Niestety
Mi się niejednokrotnie zdarza tak, że śni mi się kontynuacja innego snu. Czy to sprzed paru dni, miesiący a nawet lat.
stary dosłownie dzisiaj tak miałem
Ja też tak mam. Przynajmniej częściowo
Mam tak samo. Czasem jednej nocy, czasem na przestrzeni kilku nocy, później miesięcy, a nawet lat.
Też tak mam :) Czasami wręcz programuje się na powtórkę licząc na inny przebieg niektórych fragmentów ;)
Faktycznie obie te historie brzmią bardziej jak creepypasty a nie prawdziwe doświadczenia. Dzięki za filmik to dosyć ciekawy temat.
Ja pamiętam jak dawno temu miałem sny o różnych osobach, budziłem się nie pamiętając ich treści. W szkole spotykałem tą osobę i byłem na nią realnie wkurwiony po tym jak przypomniał mi się ten sen. Straszne dziwne
Myślałem nad tym od dłuższego czasu, jak przestałem kontrolować własne poczucie czasu i egzystencji samej w sobie. Kiedy "odzyskuję świadomość" czuję się okropnie. Przeraża mnie rzeczywistość. I choć nie wiem jak to wytłumaczyć, ze snów, a czasami tak jak powiedziałaś - tripów, kiedy nie śpię, ale jestem "nieobecny" pamiętam tylko zamglone fragmenty, które tutaj nie koniecznie, ale tam mają sens. Ale to ma odzwierciedlenie też w rzeczywistości. Jestem w stanie po prostu odpłynąć na jakiś czas i nie wiem co się ze mną działo, czasami trwa to kilka minut, czasami nawet kilkanaście dni, które wyparowują. Od jakiegoś czasu cała rzeczywistość wydaje mi się nierealna, że to jakiś wytwór. Co do snu, myślałem, że w jego trakcie jestem w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Nie wiem jak to opisać. Czuję się okropnie i ostatnio kiedy przebiłem sobie dłoń spinaczem i to było okej, a później pomyślałem, że nieświadomie próbuję ten wewnętrzny ból zastąpić fizycznym. Coś mi jest i może nie jest to nic wielkiego, ale na pewno nie jest dobre. Zapisuję sobie różne swoje myśli w notatniku i teksty o dziewczynie, której nie mam i nie miałem takiej relacji, ale jestem w stanie opisać uczucie do niej. Poczucie, że nie istnieję, chęć śmierci, albo nawet po prostu zniknięcia, żeby to wszystko się nie wydarzyło, a mnie najzwyczajniej nie było. Tak żyję z dnia na dzień i nie czuję się dobrze, ale staram się dawać jak najwięcej od siebie. Męczy mnie świadomość tego, że ktokolwiek ma gorzej ode mnie, więc jeśli tylko mam możliwość, to często będąc w gorszej sytuacji i tak pomogę, myśląc, że robię dobrze samemu się wyniszczając.
mysle ze powinienes/as udac się z tym do specjalisty. To nie są żarty, czas zadbać o swoje zdrowie psychiczne.
brzmi jak dysocjacja (w sensie psychologicznym). polecam zapoznać się z objawami i jak powyżej - skontaktować się ze specjalistą asap
Paliłem 2 razy DMT. Trip po tym nie ma nic wspolnego ze swiatem realnem namacalnym nie bez powodu DMT jedt nazywany boską cząsteczka od samej specyfikacji tripu i uczucia jakie cie otacza gdy pod wplywem tego jestes. Dlatego mysle, ze to co mowisz raczej mija sie daleko z prawdizwym wytlumaczeniem tego co spotkalo autorow postow. Mysle ze po prostu mozg zrobil im psikusa, a stan psychiczny mial na to ogromny wplyw
Bardzo rzadko mam bardzo realistyczne sny, w których jestem w idealnym miejscu, idę przepięknymi ulicami i po prostu żyję i nagle się budzę. Po obudzeniu jestem rozczarowany, że sen się skończył tak szybko
Ja to chyba nigdy takiego nie miałem
też tak czasami mam, ale nie jest do końca idealistycznie. sen często się kończy jakąś myślą "z tla realnego", ale jak się budzę, to przez chwilę nie mogę skapować, gdzie w ogóle jestem. co ciekawe, sen kończy się tym, że się kładzę, więc nie ma zdziwienia, że leżę.
Również dość dobrze pamiętam twarz dziewczyny, która mi się przysniła z 20 lat temu. Później widziałem tą samą twarz w pewnej książcę jako ilustrację, rysunek
@@vladimirkoultyguine4229ciekawe
Czesto mam sny a wrecz odczuwalne poczucie spadania. Nie jest to przyjemne. Spadam z krawedzi w przepasc, zawalaja mi sie urwiska skalne, obrywa sie balustrada balkonu, wypadam przez okno itp... nie lubie tych snow i tego uczucia. W realnym zyciu mam napady paniki i zaczelam miec lęk przestrzeni ale co jest dziwne (kiedys latalam po wysokich gorach jak kozica) ujawnil mi sie lęk wysokosci. A wszystko przez realne zycie. Fajne tez jest to, ze podczas koszmaru (kiedy sie mecze i zdaje sobie z absurdu przezywanych chwil) potrafie sie świadomie obudzić z myslą, ze to tylko sen albo pozostajac we snie świadomiej kierowac jego fabułą. Dobrych snow czesto z poczatku nie pamietam. Tzn pamietam fragmenty zaraz po przebudzeniu ale... za chwile zapominam. Dziwne. Czasami wydarzenia z dnia przypominaja mi tresc snu.
świetne historie! i super, że opowiedziałaś też możliwe wytłumaczenie
Ja na przykład gdy doświadczyłam ogromnej traumy, mój mózg zignorował, że kiedykolwiek takie wydarzenie miało miejsce i mimo że jestem świadoma, że coś takiego się wydarzyło, nie jestem w stanie sobie przypomnieć konkretnych obrazów i okoliczności.
To też jest normalne zjawisko. W momencie dużego stresu mózg potrafi wymazać dane zdarzenie, żebyśmy nie musieli żyć z pamięcią o nim i się zadręczać. Ciekawe jest tylko dlaczego jedne traumy mózg wymaże a drugie już nie.
@@poinsettia12 wiem, rozmawiałam nawet o tym na terapii
Miałam to samo podczas dysocjacji,zastanawiałam się czy jestem prawdziwa przed lustrem i musiałam sobie przypominać poprzez zdjęcia z ludźmi że mam z kimś relacje i że są dla mnie ważni
Żałuję, że dopiero teraz trafiłem na ten film. Miałem podobną historię po próbie, ale do tej pory myślałem że po prostu jestem pierdolnięty i mój mózg ma jakiś problem
Masz bardzo przyjemny głos, fajnie mi się ciebie słucha :DD
Czerwona lampa, to dla mnie David Lynch i Mulholland Drive. Psuje idealnie i uwielbiam ten film.
Kurde, ten materiał przypomniał mi o pewnym śnie sprzed kilku lat. Śniło mi się że spotalem idealną kobietę. Nie pamiętam jej wyglądu ani głosu. Pamietam tylko parkową scenerię i uczucie szczęścia. Aż mi się smutno zrobiło na to wspomnienie.
Mi w trakcie mocno depresyjnego episodu w życiu towarzyszyły intensywne sny które były bardzo wyraziste, i często tygodnie po nich dalej je pamiętałam, jak i ludzi w nich
Same...reakcja obronna organizmu i efekt niektórych leków
Jest odcinek Doctor Who "Wybór Amy", gdzie bohaterowie co chwilę śnią o wizji swojego przyszłego życia i nie są wstanie stwierdzić, które to sen, a które jawa i nie wiedzą co woleliby stracić.
Ostatnią teorią dlaczego potrzebny jest nam sen jaką poznałam do detoksykacja mózgu. Podczas dnia komórki mózgu są ciasno ułożone i nic nie może się do nich dostać więc zbierają się tam toksyny, podczas snu komórki rozluźniają się umożliwiając limfie wpływanie między nie co pozwala na usunięcie toksyn. Nie jestem naukowcem więc nie wiem czy dobrze to zapamiętałam więc zachęcam do obejrzenia filmu Naukowego bełkotu na ten temat bo tam zostało to omówione.
Miałam sytuację gdzie podczas snu się zakochałam i do końca dnia ciężko się było pozbyć tego uczucia, całkiem dziwne ale jeszcze dziwniejszym snem było doświadczenie właśnej śmierci. Nie umarłam jako tako w tym śnie ale widziałam siebie jak umieram od uzależnienia od heroiny (poprzedniego wieczoru oglądałam trainspotting) i wiedziałam że to mój koniec. Efekt to lekka trauma przez 2 dni i coś w rodzaju nerwicy pierwszego dnia.
Często mi żal, że to, co mi się śniło, nie zdarzyło się naprawdę. Then again, są też noce, po których przeżywam to, co mi się przyśniło i dziękuję "wszystkim świętym" za to, że to BYŁ tylko sen. Także myślę, że to może być tak, że nasze wizje pod wpływem DMT mogą być przyjemne, ale nie muszą. Mogą być też koszmarem. Ale to tylko moja hipoteza.
Chętnie posłuchalabym więcej takich historii
Zdarzają mi się czasami podobne sytuacje w skali mikro. Czasami nie jestem w stanie odróżnić, czy jakaś sytuacja miała miejsce na prawdę czy mi się śniła. Dopiero inne osoby weryfikują moje „wspomnienia”, o ile oczywiście są one związane z osobami które znam. Nie jest to oczywiście przeżycie całego alternatywnego życia, ale jakby wyrwane wątki, jeden dzień, jedna sytuacja itp. Do dziś mam w głowie takie momenty, które nie wiem, czy się wydarzyły, a nie mam już kontaktu z osobami, które w nich „uczestniczyły”. Muszę zaobserwować czy te sny zdarzają się w jakimś konkretnym stanie mojego umysłu, np. gdy jestem w jakimś turbo stresie 🤔
Tez mam podobnie, ale z takimi ultra starymi rzeczami np z dziecinstwa
Mam kilka takich sytuacji co nie pamietam czy sie wydarzyly faktycznie czy nie, ale to bylo tak dawno ze nawet w wiekszosci nie pamietam o co mi chodzi
Nie wiem czy przeczytasz ten komentarz jednak film z przed roku :)
Ja od długiego czasu nie pamiętam snów czasem się coś przyśni ale po przebudzeniu zapomina. Jeden sen pamiętam doskonale.
Piękne lato pojechaliśmy ze znajomymi na wakacje miałem pokój z kumplem oglądamy go i nagle się go pytam czy starczy tu powietrza dla nas dwóch, po czym zacząłem się dusić we śnie i w rzeczywistości czułem jak się duszę. Byłem już świadom a nie mogłem nic zrobić bałem się strasznie, że się uduszę. ostatecznie jakoś się udało (jak widać jestem żyje ) generalnie spałem twarzą w poduszce do tego miałem zatkany nos było to naprawdę dziwne przeżycie.
"smutne w ch...olere" xDD
Kurcze twój kanał to dla mnie odkrycie roku😁mam nadzieję że twój kanał szybko się rozrośnie
Pozdrawiam❤️
Ja mam często taka pojebaną sytuację że śni mi się jakaś sytuacja budzę się jest wszystko tak jak było zapominam o tym śnie w pizdu i nagle po roku czasami pół ta sytuacja się zdarza i wtedy mam to jebane uczucie deja vu i mam wrażenie jakby cały świat nie był realny no bo jakim chujem śniła mi się przyszłość i nawet nie że to są ważne momenty tylko całkowicie randomowe.
Też miałem coś takiego, tylko tego samego dnia po obudzeniu. I moja pierwsza myśl była taka, że ten świat nie jest realny, że to jakiś matrix.
@@damianp.6678 Też tak miałem, ale uznałem po prostu, że to deja vu, bo często je mam
Też tak czasem mam i uznaję to za zupełny przypadek. Nieraz nawet śmieję się z przewrotności losu, że we śnie u mnie coś się stało i chwilę później, w rzeczywistości, się stało bardzo podobnie. Ale mocno zawsze wierzę, że to nie ma związku, jedno z drugim.
Też tak mam czasami
To bardzo ciekawa teoria na temat umierania. I snów. Skłaniam się ku niej. Nie wierzę w anioły, w czasie śmierci klinicznej ale właśnie w procesy chemiczne. Pięknie nam umieranie osłodziła natura.
A może Bóg ;)?
Zawsze mnie to zastanawiało, po co ewolucji było potrzebne stworzenie jakiejś małej części mózgu, która odpowiada za uniesienia duchowe, wszelkie te ekstazy? Po co to ewolucji, która brutalnie usuwała po drodze masę stworzeń na przestrzeni tysiącleci, po co ta delikatna empatia tylko dla ludzi? Może więc jednak Bóg? :)
@@mieskozjedz nawet w filmiku jest ze to zjawisko dotyczy ogólnie ssaków
Uwielbiam twój spokojny głos, dodaje klimatu filmom
Jeśli chodzi o tajemnicze sny o jakiś osobach to kiedyś sniło mi się że szłam ulicą w deszczowy wieczór i nagle zatrzymała mnie jakaś dziewczyna, co ciekawe po przebudzeniu zastanawiałam się czy gdzieś już jej nie spotkałam. A poza tym co jakiś czas moje sny nawiedza przystojny brunet - raz czy 2 był on moim mężem w snach. Nie odczuwam jakieś straty po śnieniu go, ale mam nadzieję, że kiedyś go spotkam na żywo.
Heh, to mam dobrze, że jestem świadoma moich snów, przez to mam tak nie rzeczywiste sytuacje. Ostatnio nawet biorę nad nimi kontrolę i bawię się w twórcę filmowego.
1:32 cieszę się że ja pare lat temu SAM doszedłem do tego samego wniosku i jakoś lepiej się żyje
Śnie, który uczysz umierać człowieka,
I ukazujesz smak przyszłego wieka:
Uśpi na chwilę to śmiertelne ciało,
A dusza sobie niech pobuja mało.
Chceli, gdzie jasny dzień wychodzi z morza,
Chceli, gdzie wieczór gaśnie pozna zorza,
Albo gdzie śniegi panują i lody,
Albo gdzie wyschły przed gorącem wody.
Wolno jej w niebie gwiazdom się dziwować,
I spornym biegom z bliska przypatrować.
A jako koła w społecznem mijaniu,
Czynią dźwięk barzo wdzięczny ku słuchaniu.
Niech się nacieszy nieboga do woli,
A ciało, które, odpoczynek woli,
Niechaj tymczasem tesknice nie czuje,
A co to nie żyć, wczas się przypatruje.
Nigdy nie snilo mi sie nic tak dlugiego, ale moje sny sa zazwyczaj takie creepy dziwne jednoczesnie realistyczne ale z niemozliwymi elementami… potem budze sie w podobnym stanie do 2 wpisu gdzie przez dlugi czas nie moge do siebie dojsc lub wgl wstac w lozka jest mi ciezko, czasami nawet ogolnie obudzic
Bardzo mi się te historie, a raczej ich wydźwięk, refleksja, niźli sama treść, kojarzą z opowieściami H.P. Lovecrafta z serii tych o krainach snu właśnie, pokroju Hypnos, Polaris, Za ścianą snu, czy choćby dwojga opowieści o Randolphie Carterze, teraz nachodzi mnie zastanowienie, co ciekawe wczoraj właśnie pochłonęłam jedno z nich, a dziś z samego rana trafiam na ten film. Mam przez to rozkminy, jak bardzo te idee przekazywane w historiach z filmu czy opowieściach są wywołane właśnie narkotycznymi wizjami, chorobami, jak nieraz jest sugerowane w ich treści, a czy jest jakiś realny odsetek ludzi, którzy bez takowych czynników mają jednakowe wrażenia, jednakowo silne. Mimo, że momentami czuję się naiwnie rozważając te zagadnienia, to jak bardzo nieprawdziwe one mogłyby nie być, to są dla mnie od zawsze niezwykle fascynujące i ekscytujące, nawet, albo tym bardziej z ich fantastycznością, ot takie intrygujące oderwanie i rozrywka :> Wiem, że film stary, ale pozdrawiam i mega się jaram każdym kolejnym na tym kanale, chociaż trochę mi smutno bo sukcesywnie kończą mi się materiały do nadrabiania XD
Podobno Lovercraft cierpiał na jakąś chorobę związaną właśnie z zasypianiem - nie przypomnę sobie teraz nazwy - przy której w okolicach zasypiania pojawiają się różne wizje. Dzięki temu wymyślił swoją mitologię.
Czasem coś mi się śni a następnym razem w śnie mam "ciąg dalszy" albo jakieś nawiązanie do tego snu
I potem budze się i mam takie zaraz, jakim cudem ja jeszcze pamiętałam tamten sen
Albo też czasem coś mi się śni i potem w realu jestem absolutnie przekonana że to się wydarzyło opowiadam to komuś (bo na przykład nie wiem, poszłam z nim na spacer w tym śnie) a ta osoba tylko patrzy zdezorientowana
Mam bardzo żywe sny i często jestem w nich całkiem świadoma, podejmuje decyzję i analizuje wydarzenia. Co ciekawe zazwyczaj są to koszmary i na początku się bałam a teraz po prostu zasypiając mam takie "pora na kolejną przygodę"
I o ile nie wiem czemu kiedyś tak miałam, to od jakiegoś czasu biorę leki na spanie (bo miałam taki etap że przez koszmary bałam się zasnąć) i słyszałam że melatonina udziwnia nasze sny więc to tłumaczy moją aktualną sytuację
Prze kozackie jest to o czym mówisz, rozstałem. Się z dziewczyną z 5 miesięcy temu, nigdy mi się nie przyśniła, dnia mi się twarze ludzi których nie znam, dodam że jestem kucharzem, czasem jak się budzę zastanawiam się z kad się to wszystko bierze, pasjonujące.
Czytając te wasze komentarze o swoich historiach muszę powiedzieć, że ja takich snów nie miałem ale raz miałem wątpliwą przyjemność spróbować specyfiku który wywołał u mnie podobne reakcje jeszcze tydzień później mialem super humor.
Nigdy nie przeżyłam aż tak długiego snu ale za to bardzo często mam realistyczne sny, gdzie każdy mebel, pokój, osoba ma swoją historię. Budząc się pamiętam część (czasem większą czasem mniejszą) i nie zawsze jest to coś pięknego. Zdarzyło mi się już tęsknić za osobą że snu ale także zdążyło mi się pogrążyć w depresji czy żałobie po realistycznym śnie gdzie członkowie mojej prawdziwej rodziny umierali albo że zostawiłam siostrę na śmierć (w tym śnie uratowała mnie przed grupą złych facetów bym ją mogła uciec) do tej pory płakać mi się chce na tamto wspomnienie mimo że to był tylko sen. Jeśli chodzi o budzenie się po przewróceniu, przygnieceniu przez regał, spadnięciu w śnie to ja mam tak gdy spie w niebezpiecznym miejscu tj w bibliotece, na wykładzie, w autobusie czy samochodzie. Nie umiem spać w takich miejscach
Miałem podobnie.
Przyśnił mi się mój znajomy z internetu, którego nie znam osobiście, ale mój mózg wykreował jego nowy obraz. Bardzo się zapoznaliśmy, przyśniło mi się następne 5 lat, gdzie zamieszkaliśmy razem sąsiedzko, razem zdaliśmy studia, było idealnie, gdy nagle byliśmy w sklepie elektronicznym. Chciałem kupić konsolę XBOX, więc szukaliśmy jej. Zobaczyłem jedną, która wydawała się dziwna. Miała napisane XBOX 361. Pomyślałem "haha, pewnie jakaś nowa edycja". Dotknąłem i się obudziłem. Przez następne 3 dni nie wiedziałem, czy to była prawda, bo wiele rzeczy się potwierdzało. Na przykład poznałem kogoś, kto wyglądał podobnie, ale nie byliśmy blisko, dziś nie widziałem go od dawna...
Kiedyś miałem sen, w którym spotkałem swojego zmarłego kilka lat wcześniej wujka. Szliśmy sobie przez miasto i rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic. Pytał co u mnie, jak sobie radzę itd. Nagle powiedział że już musi iść i cieszy się że u mnie wszystko w porządku, wsiadł na rower i odjechał. Rano przy śniadaniu mama powiedziała, że dzisiaj rocznica śmierci tego wujka o_O a ja nawet nie znałem tej daty...
Z innych sennych dziwadeł to zawsze gdy mam zachorować to mam jeden i ten sam sen. Bardzo niekomfortowy. Nie pamiętam go dokładnie, ale z tych urywek które znam nie wydaj się być czymś strasznym, jakbym był uczestnikiem bajki w której są wróżki i olbrzymy. Ale z niewiadomych mi powodów jest mi strasznie źle gdy go śnię. I myk, rano zawsze budzę się przepocony i chory.
2:37 mam to dzień w dzień to mi przypomina że mam sie budzić
Ja pamiętam że jak byłam młodsza to miałam własne uniwersum w śnie bardzo często jak zasypiałam tam trafiłam nakładał się na ten rzeczywisty w którym żyłam więc teoretycznie mogłabym do niektórych miejsc z moich snów dojść. Jednak już od bardzo dawna nie miałam snów z tego świata ostatni sen był chyba 2 lata temu trochę mi z tego powodu przykro ale no mówi się trudno. Jedyne co chcę zrobić co mi ostatnio bardzo często chodzi po głowie to to by pójść w te wyśnione miejsca ale to dopiero w wakacje teraz nie mam czasu na to.
Mam tak samo. Alternatywny Kraków, wracam w te same miejsca, spotykam tych samych ludzi.
Często śnię o innych życiach. Po przebudzeniu pozostaje mgliste wspomnienie i uczucie rozczarowania, że to był tylko sen. Cierpię na bezdech senny. W świetle tego co wysłuchałam - może stąd te sny? A może z głębokiego rozczarowania i uczucia pustki w tym realnym życiu?
Miałam kiedyś (w 2018 roku, to był bardzo trudny dla mnie czas) sen, z pozoru normalny o spacerze za ręke po parku ze sporo starszym, wysokim mężczyzną, brunetem do ktorego zwracałam się per "Mężuś". Nie pamiętam jego twarzy, ani barwy głosu, ale rok później, bedąc w nieszczęśliwym małżeństwie w trakcie finalizacji rozwodu, poznałam bardzo podobnego człowieka do tego ze snu. Dzisiaj jest moim mężem i podczas jednego ze spacerów, widziałam klatka po klatce fragment tamtego snu. Czy to możliwe, że zobaczyłam malusieńki wycinek swojego życia, które nastąpiło 6 lat później?
Nie wiem ale wierzę że tak
To takie coś Major ma po rozpuszczalniku nitro, całe te
Bardzo ciekawy i zarazem bardzo smutny odcinek
Pamiętam mój sen, o wyspie w niebiosach i kościele z posągiem diabła. Nie wiem co to kurwa było ale od tamtej pory nie mogę zapomnieć o tym miejscu i jestem pewna, że ono istnieje- mimo że totalnie przeczy to wszystkiemu co znane. Czuję że to miejsce jest tym, co czeka na mnie po śmierci
mam się bać czy śmiać?
@@icefloati Róbta co chceta 0o0
@@ya_done ;,)
Kto wie.. może za życia jeszcze trafisz niechcący właśnie w takie samo miejsce jak we śnie
jeszcze jakby dodać do tego teorię że sny to przebłyski świadomości z alternatywnej rzeczywistości 😶masakra..
Sen to pocałunek śmierci
Nie miewam normalnych snów...
Kiedy śnią mi się ludzie których znam w miejscach takich jak praca, dom, te przyziemne miejsca uznaje to po przebudzeniu za "zwyczajny sen". Z moich snów możnaby kręcić filmy sci-fi, fantasy i horrory, często nie jestem w nich sobą ale kimś innym, zdarza się że mam nawet inną płeć. Problemy zaczynają się gdy podczas nieprzyjemnego snu orientuje się że TO SEN i chcę się z niego obudzić... Wszystko co w nim jest nie daje mi się wyrwać, pojawiają się projekcje że się budzę ale to tylko sen we śnie. Czasem postacie mówią mi ze "musisz spać" albo "nie możesz się obudzić" gdy ja dalej próbuję pojawia się coś na podobieństwo paraliżu sennego ale mogę się trochę ruszać łapiąc za rękę postać która siedzi przy moim łóżku a nie powinno jej tam być. Czuję temperaturę dłoni, jej fakturę i smukłe palce.
Nigdy nie wykręcałam się w tematy medytacji czy alternatywnych rzeczywistości bo uważałam to za nadinterpretację życia... Ale gdy doświadcza się czegoś takiego jak moje sny czaem pojawiają się różne myśli a co dopiero gdy słyszy się że ktoś przeżywa coś identycznego ale na swój sposób.
Jak ktoś zna jakieś źródła z których mogę dowiedzieć się więcej na temat co prezentuje mi mój mózg to będę bardzo wdzięczna 😅
Rzeczywistość w rzeczywistości, metawers. Jaskinia platońska, Matrix, In the Mouth of Madness, Czeska Sauna
Mmmm czeska sauna
@@sk1ize Polecam Ci film: "In the Mouth of Madness"
Troszkę niedoceniony ale naprawdę dobry
@@2PaweL on jest super 😍 mówisz o tym z lat 90?
@@emiliamika1570 tak dokładnie o tym. Fabuła zawiera akcję w akcji w książce. Fabuła filmu zawiera sie w książce o której jest mowa w filmie.
Czeska Sauna xD
Gdy miałam gorączkę 42 st.wydawalo mi się że żyrandol obniża się, przybliża do mnie i zaraz spadnie na mnie. Dziwiłam się że nie spada. Bardzo niebezpieczny stan, kto wie co się działo w mózgu...
Może piszę ten komentarz po roku publikacji filmu ale strasznie interesuje mnie temat snów (ogólnie) i z chęcią bym posłuchała p nich więcej
Ta lampa tak mi się skojarzyła z 1Q84. Kto wiem, może wszyscy śnimy..
Najgorzej jak nie wiesz co bylo prawda a co nie-
Okropne jest uczucie przywiazania do osob ze snu. Tez mialam cos takiego ale no nie pamietam co i na szczescie nie tesknie za tamta rodzina. Ale moment w ktorym nagle bardzo nagle sie budze i rozgladam, kiedy odzyskuje swiadomosc "to wszystko- to byl sen? Co to bylo?"
Pozdrawiam
co jest miałam sen gdzie byłam w alternatywnym świecie i akurat po obudzeniu się znalazłam ten filmik
podejżane
niema w tych historiach nic dziwnego, zdarzy się że nasz mózg stworzy obraz podświadomej rzeczywistości, dziwi mnie tylko fakt że te ich sny z ich perspektywy trwały latami jak na przykład tego faceta na ulicy, a pewnie była to kwestia do 10 minut. brzmi to jakby został ten jego sen z wyolbrzymiony, a on nie mogąc pogodzić się z jego końcem postanowił swój koniec dopisać taki jaki mu pasował. ja też miałem sen gdzie spotkałem swoją drugą połówkę, ale trzeba mieć po prostu w głowie że ona nie była prawdziwa, jej zachowanie względem mnie nigdy nie byłoby takie jak w rzeczywistości, i ja miałem tego świadomość, nawet w czasie snu
ta czerwona lampa kojarzy mi się z scp-3001 'red reality'
Na pierwszy rzut oka myślałem, że to film o tym.
Śpij strażniku, zwól upłynąć
Tysiącleci dwóm tuzinom.
Wraz z niebieskich sfer obrotem
Na swe miejsce wrócę potem.
Po mnie moje następczynie
Na niebieskim baldachimie
Będą głuszyć twe sumienie
Koić słodkim zapomnieniem;
Lecz gdy skończą swe zadanie
Przeszłość u drzwi twoich stanie.
Ajajaj, sen o spadaniu to najgorszy i najlepszy sen jednocześnie.
Tak
I w ogole najczesciej sie budze kiedy zaczyna sie robic mniej realistycznie albo mozg nie potrafi czegos wyobrazic. Nawet jezeli reszta snu byla malo prawdopodobna (czego nie czulam) to jest taki moment w ktorym nawet najmniejsza rzecz nad ktora sie zbyt skupiam, staje sie tak trudna do wytworzenia w moim umysle ze nagle sie budze lol
Musiałam uchylić okno podczas słuchania tego filmiku, bo aż mi się zrobiło gorąco
Miałem dziwny sen budzę się i widzę ten film extra XDD
Ja miałam sporo razy sny, w których moja babcia wróciła do życia. Razem z częścią mojej rodziny byliśmy u niej w domu, chyba tylko ja byłam zdziwiona jej widokiem. Tłumaczyła mi na różne sposoby, dlaczego jeszcze żyje. Nie miałam takich snów od jakiegoś czasu więc nie pamiętam żadnego z tych wyjaśnień. W każdym razie było to naprawdę dziwne uczucie ale mogę sobie łatwo wyjaśnić, dlaczego babcia tak często wracała do życia w moich snach
ja nie zapamietuje swoich snow, przez dlugi czas myslalam ze w ogole nie snie XD wiec mi chyba alternatywna rzeczywistosc w mojej podswiadomosci nie grozi