Akurat patronus to przykład twardej magii, bo Harry wraz z czytelnikami uczył się tego zaklęcia przez pół książki i wszyscy wiedzieliśmy jakie są jego ograniczenia, co trzeba zrobić żeby go wyczarować itd
Niedawno obejrzałem 3 część Fantastycznych Zwierząt, mogę się wreszcie wypowiedzieć :) i zaznaczę, jestem w zasadzie laikiem, jeśli ogólnie chodzi o fantastykę. W sensie wypowiadam się wyłącznie na podstawie obejrzanych filmów, 'prawa magii' poznałem dopiero w jednym z twoich filmów. Przede wszystkim - Johnny Depp. Jak dla mnie 3 część Zwierząt straciła dużo na odrzuceniu tego aktora. Od razu dodam, że to nie oznacza, że uważam Madsa Mikkelsena za słabego aktora. Aktorem jest pierwsza klasa, przedstawiony przez niego Grindelwald był innym Grindelwaldem i nadał mu nieco inny klimat. lecz wydaje się mi, że to nie była postać dla niego, przynajmniej nie po tym jak ją zaprezentował w 2 poprzednich częściach Johnny Depp. Co do kontrastu w magii jaki mieliśmy w serii Harry'ego Potter'a i Fantastycznych Zwierzętach - a przypomnę wypowiadam się jako gość, który całość wrażenia opiera wyłącznie na filmach - podobało się mi efektowny i znacznie rozwinięty sposób w jaki przedstawiono magię w Fantastycznych Zwierzętach. Zwłaszcza jeśli chodzi o sceny pojedynków/walk. U Harrego większość walk sprowadzała się do strzelania do siebie magicznymi wiązkami abojami. Natomiast w Zwierzętach więcej wykorzystywali w walce otoczenie, przedmioty, budynki, itp. Skąd różnica? Można by po prostu powiedzieć, że zwiększyły się możliwości techniczne montażystów, speców od efektów i ogólnie mieli już punkt wyjścia to jak było w Harrym Potterze i uznali "może zróbmy to inaczej?". A może było tak, że w tamtych czasach (czyli lata 20'-30' XX wieku) inaczej podchodzono do korzystania z magii i jej 'używalność' była bardziej uwolniona? Może była to kwestia mody i obyczajów i dopiero gdzieś, przykładowo, w latach 50' doszło do zmiany mody/obyczaju w obchodzeniu się z magią, np. uznano dotychczasowy sposób obcowania z nią za anachroniczny z jakiegoś powodu i de facto go zakazano, wyznaczając nowe normy (tak jak w naszym realnym świecie stopniowo zaczęto w pewnym momencie traktować walkę ostrą bronią białą za przeżytek i jej zakazywać)? Tak się właśnie zastanawiam :) Pozdrawiam serdecznię
Mnie tam te filmy się mega podobały :D Bardzo fajne właśnie to było, że pełno magii wszędzie i wszystko takie czarodziejskie :D Motyw ratowania świata i szybka akcja, dla mnie to było supcio :)
Podobają mi się tak "do obejrzenia", przynajmniej pierwsza część była ciekawa i nowatorska o tyle, że wreszcie w filmie był pokazany romans, gdzie facet jest po prostu normalny, a nie jest tylko ciachem z muskulaturą czy po prostu jakimś słodziakiem-przystojniekiem, dlatego mega doceniam za Qunnie i Kowalskiego, natomiast w kolejnych częściach te postacie wydały mi się kompletnie spłycone. I też kolejnych filmów nie obejrzałam więcej niż raz, zresztą nawet nie zamierzam, aczkolwiek w kinie na tym było całkiem przyjemnie. Przy czym to już zdecydowanie nie to samo, co Harry
No, są to filmy do obejrzenia raz, dla odmóżdżenia, żeby popatrzeć na ładne zwierzęta i trochę estetycznie ładnej magii, ale to maks, jeśli o mnie chodzi i to tylko jeśli nie ma się nic fajniejszego na liście. Wątek Kowalskiego był super, Newt też jest fajnym materiałem na obiekt romansowy, bo co prawda jest przystojny, ale taki nieogarnięty i niedostosowany społecznie :D
Jeśli chodzi o Fantastyczne zwierzęta to oglądanie przerwałem na początku drugiej części, coś mnie oderwało wtedy i nie miałem żadnej większej motywacji, żeby wrócić i dokończyć resztę. Spodobało mi się parę fajnych rozwiązań, chociażby to, że zobaczyliśmy historię osadzoną w innej części świata, też w innych realiach historycznych. W pierwszej części to jeszcze była taka historia problemów pewnego czarodzieja, bez walki o zbawienie świata, później dodanie wątku Grindelwalda i Dumbledora trochę to zepsuło, mimo, że sam motyw ciekawy i z potencjałem w tym uniwersum.
No właśnie, film miał bardzo dużo potencjału, szkoda że niewiele z tego wyszło. Myślę, że mogłaby być naprawdę fajna seria o tym jak Newt po prostu wędruje po świecie w poszukiwaniu różnych zwierząt (takie filmy przygodowe po prostu), przy okazji pokazując nam świat czarodziejów w różnych częściach globu, a gdzieś w tle obyczajowa historia Kowalskiego i sióstr... coś w tym stylu. Powiedziałabym, że pierwsza część była najlepsza, ale dla mnie była zdecydowanie zbyt ponura, zwłaszcza z motywem tego okropnego sierocińca. Późniejsze części były coraz lżejsze, ale za to reszta zaczęła słabować... Wątpię, czy ta seria jeszcze się poprawi :(
@@CzerwFantastyczny Ja w ogóle nie rozumiałem po co jest ten motyw sierocińca do filmu o właśnie fantastycznych zwierzętach. Cóż, to trochę przypomina sytuację z lore Star Wars, które zostalo zniszczone jak ktoś po latach postanowił kontynuować serie na tyle rozpoznawalne, że zawsze przyniosą pieniądze.
Nie oglądałem wszystkich fantastycznych zwierząt, ale dla mnie są spoko. Fajnie ze coś powstało w tamtym świecie. A co do magii Pottera... cóż, mieliśmy mniej lat, to była historia dla nas magiczna. Teraz dalej się nią zachwycamy, bo wracamy wspomnieniami również do naszej młodości. Pytanie, czy dzisiejsze dzieciaki również się tak fascynują potterem na poziomie "naszych" czasów?
1. Znaczy Autor może być uczony w pracy potężnych zaklęć. 2. Ta seria zaprzecza znanym nam już zaklęć, np. Działanie awady kedawry jest tu błędne 3. Jedyne co lubię w tej seri to Niuta i jego partnerkę
Hogwart był w Wielkiej Brytani, Bouxbaton (czy jakoś tak) we Franji a Durmstrang w Bułgari. W Polsce mogła by być Łysa Góra. W Japoni Akigahara (ten las samobójców). Ciekawe jakie inne mogłyby być nazwy szków w innych krajach.
Są tak rozczarowujące, że o ile przebrnęłam przez pierwszą część to druga w ogóle mnie nie zainteresowała, a trzecią pomyślałam, że obejrzę ze względu na Mikkelsena. Niestety dotrwałam do 15 minuty i odpadłam. To w ogóle nie jest ten świat Harrego Pottera, który znam. Kolejna zmasakrowana franczyza
Nie widziałem jeszcze Sekretów Dumbledora. Ale wydaje mi się, że różnicą między nimi a całą serią o HP nie jest inne podejście do magii. Rowling w HP też nie przestrzegała "praw Sandersona": Nawet w przywołanej przez Ciebie finałowej scenie I tomu, Harry zwycięża, dzięki tajemniczej sile miłości jego matki. Podobnych przykładów jest więcej, inernet jest pełen filmów o absurdach w HP. Co nie zmienia faktu że jest to super seria, świetnie pokazująca jak zmienia się postrzeganie świata wraz z dorastaniem i to właśnie dobrej historii zabrakło w dwóch pierwszych częściach Fantastycznych Zwierząt i podejrzewam , że w trzeciej też. No i w trzeciej nie ma Deppa :)
Mikkelsen w roli Grindelwalda podobał mi się bardziej, Depp był dla mnie troszkę zbyt szalony, co nie pasowało do mojego prywatnego wyobrażenia o Grindelwaldzie. Co nie zmiania faktu, że Depp grał bardzo dobrze :) Niestety, w trzeciej części historii jest jeszcze mniej niż w poprzednich częściach :(
Na nocnym maratonie Fantastycznych Zwierząt rozczarowałem się jak przy części drugiej, jednak pierwszy film nieprzerwanie mi się podoba. Co do omawianego dziś tematu właśnie w pierwszym filmie w momencie kiedy Grindewald tuż przed zdemaskowaniem broni się przed tłumem aurorów gdzie po chwili nie dość, że nikt go nie trafia to przechodzi skutecznie do ofensywy. Ta krótka scena wywołała u mnie efekt WOW, ponieważ niespodziewanie i bez wykorzystania bardzo widowiskowych zaklęć czarnoksiężnik niemal bezwysiłkowo (dla widza) obronił się po czym niemal zabił przeważającą liczbę przeciwników. Niestety nie przypominam sobie drugiej tak dobrze przemyślanej sceny walki z użyciem magii w tej serii. 🤔
Dla mnie pierwsza część była zbyt ponura, zwłaszcza z motywem tego creepy sierocińca :P Gdyby nie to byłaby to moja ulubiona część Fantastycznych Zwierząt (na pewno pomaga to, że jest tam sporo zwierząt, nie to, co w następnych częściach)
Moja fanowska teoria jest taka, że Rowling chciała by fantastyczne zwierzęta były jej silmalirjonem gdzie tworzy historię, kulturę i magiczne zwierzęta a WB chciało kolejną epicką sagę z bohaterami i powstała taka w wyniku kompromisu hybryda ktòra nikomu się nie podoba. Ale ja skończyłem przygodę z magicznymi zwierzętami na Zbrodniach Grindenwalda. Ale ludzie mówią, że książko/scenariusze są lepsze od filmòw.
Co do kosztu magii polecam dnd a dokładniej klasę warlocka opierającego się na cantripach które zazwyczaj są magią prostą która nie jest za silna której wyjątkiem jest właśnie warlock który posiada cantrip eldrich blast oraz inwokacje które sprawiają że warlock może stanowić ogromne zagrożenie mimo pozornie słabej magii i nieustannej deklaracji "I cast Eldrich Blast again" która stała się memem pośród graczy dnd zwłaszcza 5 edycji
Byłem kiedyś na drugiej części z byłą przyjaciółką i był to niezły film, chociaż niezbyt wiele zrozumiałem, ale w końcu to towarzystwo się wtedy liczyło 😉 później obejrzałem pierwsza część i też nie było zachwytu, a trzeciej już raczej nie ruszę, bo cóż... Nie mam po co 🙃 nie jestem fanem Harrego Pottera i tyle 🙂 A co do twoich słów o... Logiczności magii, to chyba muszę sprawdzić swój świat bardziej szczegółowo pod tym względem, jak działa u mnie magia 🙃
Magia w książkach to zaskakująco skomplikowana sprawa, nie przestaje mnie fascynować, na jak wiele sposobów może utrudniać autorowi życie 😄 Jeśli jeszcze nie widziałeś, to polecam moje filmy o twardej i miękkiej magii i o trzech prawach magii Sandersona, można z tego wyciągnąć naprawdę dużo przydatnych wskazówek o projektowaniu magiii do swojej książki. No ale Sanderson na magii się bardzo dobrze zna 😁
{Pierwsza część była taka sobie Druga część była średnia, choć wątek młodych Lety Lestrange i Newta Scamandera w Hogwarcie miał ogromny potencjał, jednak totalnie niewykorzystany. Trzecią część sobie darowałem, bo wątek tego zwierzaka decydującego, kto będzie przewodził jest idiotyczny.
@@CzerwFantastyczny najciekawsza magia istnieje chyba w "Ziemiomorzu" Ursuli le Guin. Tam by wywołać efekt trzeba było znać IMIĘ efektu i terenu na którym ma działać.
Ta seria rozjechała się na dwie różne i to jest według mnie jej największy problem. W pierwszej części Newt walczy ze złem z pomocną swych zwierząt. Ja słysząc tytuł "Fantastyczne Zwierzęta" miałam w głowie właśnie takiego Neta, który przemierza świat i ma różne przygody - ratuje zwierzęta lub z ich pomocą naprawia świat. W kolejnych częściach natomiast zwierzaki stają się coraz bardziej zbędne, scenarzyści jedynie sporadycznie sobie o nich przypominają. Mamy wielkiego złola i to jego trzeba wykończyć. Gdyby zrobić z tego dwie osobne serie, jedna o przygodach związanych ze zwierzętami, a druga o walce ze złolem, myślę że obie serie miałyby potencjał na sukces. Tymczasem tytuł "Fantastyczne Zwierzęta" zdaje się coraz bardziej ciążyć twórcom wraz z kolejnymi częściami i to widać. Bardzo dziękuję za wstawkę o prawach magii wg Sandersona. Dzięki temu udało mi się stworzyć koncepcję systemu magicznego. Zawsze chciałam napisać jakieś opowiadanie/książkę fantasy, myślę że teraz będzie łatwiej.
"Mrokokoko" 😂 Świetne! Pożyczę sobie. "Szpital świętego Mózga" - fajna przekrętka i na miejscu 😁 HP lubiłam, ale byłam zdecydowanie za stara, żeby to chłonąć tak jak podstawowy, młodociany target 😉 A "Fantastyczne zwierzęta" obwąchuję nieufnie z pewnego dystansu i obawiam się, że uznam to za wydmuszkę, w której najciekawsze okażą się zwierzaki i ładne ciuchy z epoki. Dam im szansę, ale zmuszać się do oglądania całej serii nie będę. I czy tylko mnie znudziły już epickie bitwy o losy świata? Wiem, wiem, zwykłe życie w świecie fantastycznym może wielu nudzić, ale ja bym sobie chętnie przeczytała/obejrzała coś w rodzaju "obyczaju fantasy" 😎 Coś osadzonego w świecie stworzonym przez Rowling też byłoby sympatyczne (podejrzewam, że jest sporo takich fanfików). A tak trochę na marginesie dyskusji o dorosłości prozy - czy Waszym zdaniem bluzgi to coś, co "nobilituje" książkę i sprawia, że staje się ona bardziej dorosła? Czy konieczne są jeszcze opisy wiadomych uniesień (nie użyję słowa na "s", bo a nuż YT znowu się zbiesi i zablokuje komentarz), odrąbywanie głów i tortury? 😆 Podrzucam to Czerwiowi Fantastycznemu jako temat przyszłych ewentualnych rozkmin, ale może ktoś tutaj też do tego się odniesie.
Cóż, nie oglądam trzeciej części. Pierwsza była spoko. Postaci nie było za dużo, były za to zwierzątka. Co do magii to główny bohater miał walizeczkę będącą jednocześnie jego małym zoo/rezerwatem i to było spoko. Oczywiście Kowalski. W drugiej części fajna była Nagini (kobieta-wąż) i... Nie pamiętam, może coś jeszcze. Zdecydowanie w HP tych smaczków było więcej i z tym się zgodzę.
Z wielką chęcią obejrzę jakiś obyczaj czy kryminał w świecie Pottera. I strasznie mi smutno, że Fantastyczne Zwierzęta to tak okropny niewypał, myślę że twórcom zabrakło chęci żeby zrobić poprostu dobry film. Nietoperzyk na pocieszenie 🦇
Rzadko zdarza mi się nie obejrzeć filmu do końca. Ten film zalicza się niestety do tego grona. Wyłączyłem po 45 minutach. Kompletnie mnie nie wciągnął, nie zainteresował, nudziłem się i uznałem, że szkoda czasu. Za to Harrego uwielbiam od początku do końca i mogę oglądać co najmniej raz w roku😊
Z prostego powodu nie działa, bo największym elementem tego filmu miał być Grindewald, wszak w wcześniejszych obu częściach, odegrał On znaczącą rolę, czuło się od niego moc, był w centrum uwagi, odgrywał najważniejszą, i najgroźniejszą postać, przez co, widzieliśmy, i wręcz czuliśmy ! te potęgę magiczną, to było wręcz takie namacalne, prawda ? To teraz wyobraźcie sobie ,, trwa serial, przez kilkanaście odcinków pojawia się tych samych aktorów, fabuła jest ciekawa, bo trwa akcja, przygoda, magia, i teraz nagle, bez powodu, z dupy, zmieniają może jedną postać, i nagle cały serial, cały blask, leci na dno, bo ! wy przywiązaliście się do tego aktora, to tej postaci, w serialu, i tu nagle zmienia się twarz '' . . . . . . . . . magia 😉
Te przekonanie, że fantastyka nie potrzebuje logiki rodzi problemy w mainstreamie. W czasach kiedy torpedowane są takie tytuły jak Wiedźmin i Pierścienie Władzy chociażby, dużo argumentów twierdzi właśnie coś w stylu "hola, hola! Dlatego krytykujesz? W końcu to tylko fantastyka"
Ogólnie to nie zbrodnia ale w zasadzie się nie zgadzam - w sensie uważam, że harry potter jest lepszy od fantastycznych zwierząt, ale uważam, że fantastyczne zwierzęta są niezłe, a najlepsza część jest druga (pierwsza troche się ciągnie a trzecia to wgl porażka). Przykro mi, że mało konstruktywnie, ale wyrażam opinie opartą na odczuciach a nie na racjonalnych i logicznych prawach czy zasadach
dlaczego? Mam 40 lat i świat wykreowany przez profesora Johna Ronalda Reauela dalej mnie fascynuje. To świetny, spójny świat gdzie wszystko ma sens. Włącznie ze zniszczeniem badassa po zniszczeniu pierścionka. Jak widać filmy o czarodziejach mogą mi się podobać... no dobra pod warunkiem, że nie jest to amazońskie "Rink of powa" filmowy Harry Portier jest miałki - ale to zdanie kogoś, kto miał przyjemność czytać książki zarówno dla siebie jak i swoich szkrabów. Widowisko dla oka, ale liczba pogubionych wątków robi wrażenie (między innymi ograniczenia magii - jeśli nie masz mocy I nie chcesz zabić wroga to możesz naparzać Kedavrami i nic nie zrobisz). Jedyne do czego można się przyczepić to brak jakiegoś ogranicznika hurtowego czarowania (np Mana, czy zwyczajne zmęczenie. Przemęczeni magowie mogliby nieprzytomnie osuwać się na ziemię, krwawić z nosa etc.) bez czegoś takiego rzeczywiście trudno zrozumieć przydatność eliksirów. Jak dla mnie znakomite przedstawienie mechanizmu magii występuje w "Panu Lodowego Ogrodu," choć to akurat mimo barw fantasy czyste sf. Są efekty, są zasady i są ograniczenia. No i jest Cyfral (kto czytał ten wie).
Mam dokładnie takie samo zdanie o tej nowej serii. Magia powinna być dawkowana, a nie szasta się nią na lewo i prawo. Podobny był zarzut do Nowej Trylogii (części 1-3) "Gwiezdnych Wojen", gdzie jest dużo mieczy świetlnych, całe armie z nimi, więc nie ma tego dreszczyku emocji jak wtedy, gdy bohaterowie wyciągali je w ważnych scenach w Starej Trylogii (4-6). Wracając do "Zwierząt" w ogóle mi się te filmy nie podobają. Piekło a niebo między tym a HP. Bohaterowie są mi obojętni, poza cukiernikiem-mugolem żaden nie wzbudza sympatii. Fabuła nie wiem o czym jest. Zwierzęta denerwujące, a nie wzbudzające zachwyt, zwłaszcza ten złodziejaszek kolczatka. Jeśli chcieliby zarobić na HP jeszcze bardziej, powinni nakręcić "Przeklęte dziecko" albo historię Lily, Jamesa i Snape'a, jak sami byli w szkole. To byłoby ciekawe.
To zabawne, ale oddział sithów zrobił na mnie większe wrażenie w trailerach do The Old Republic, niż w prequelach. Może byłoby inaczej, gdyby pierwsze 2 części nie wysyłano więcej jak 1-2 członków zakonu, a większą bitwę zrobiono dopiero w ep 3.
Fantastyczne Zwierzęta zawodzą już na poziomie tytułu. Jeśli tytułu brzmi: "Fantastyczne Zwierzęta I Jak Je Znaleźć" to chyba można założyć, że dostaniemy film przygodowy, skupiony właśnie na poszukiwaniu zwierząt. Można by tu dorzucić jakieś wątki ekologiczne, ochronę zagrożonych gatunków, walkę ze złym czarodziejem, który chce, dajmy na to, hodować gryfy na ubój, bo z ich kości można tworzyć potężne eliksiry... no cokolwiek w tym klimacie. A co tam, do jasnej Anielki, robi pojedynek Dumbledore'a z Grindewaldem? Dlaczego to się nie nazywa: "Tajemnice Pierwszej Wojny Magicznej", albo jakoś tak?
Akurat patronus to przykład twardej magii, bo Harry wraz z czytelnikami uczył się tego zaklęcia przez pół książki i wszyscy wiedzieliśmy jakie są jego ograniczenia, co trzeba zrobić żeby go wyczarować itd
Niedawno obejrzałem 3 część Fantastycznych Zwierząt, mogę się wreszcie wypowiedzieć :) i zaznaczę, jestem w zasadzie laikiem, jeśli ogólnie chodzi o fantastykę. W sensie wypowiadam się wyłącznie na podstawie obejrzanych filmów, 'prawa magii' poznałem dopiero w jednym z twoich filmów. Przede wszystkim - Johnny Depp. Jak dla mnie 3 część Zwierząt straciła dużo na odrzuceniu tego aktora. Od razu dodam, że to nie oznacza, że uważam Madsa Mikkelsena za słabego aktora. Aktorem jest pierwsza klasa, przedstawiony przez niego Grindelwald był innym Grindelwaldem i nadał mu nieco inny klimat. lecz wydaje się mi, że to nie była postać dla niego, przynajmniej nie po tym jak ją zaprezentował w 2 poprzednich częściach Johnny Depp.
Co do kontrastu w magii jaki mieliśmy w serii Harry'ego Potter'a i Fantastycznych Zwierzętach - a przypomnę wypowiadam się jako gość, który całość wrażenia opiera wyłącznie na filmach - podobało się mi efektowny i znacznie rozwinięty sposób w jaki przedstawiono magię w Fantastycznych Zwierzętach. Zwłaszcza jeśli chodzi o sceny pojedynków/walk. U Harrego większość walk sprowadzała się do strzelania do siebie magicznymi wiązkami
abojami. Natomiast w Zwierzętach więcej wykorzystywali w walce otoczenie, przedmioty, budynki, itp.
Skąd różnica? Można by po prostu powiedzieć, że zwiększyły się możliwości techniczne montażystów, speców od efektów i ogólnie mieli już punkt wyjścia to jak było w Harrym Potterze i uznali "może zróbmy to inaczej?".
A może było tak, że w tamtych czasach (czyli lata 20'-30' XX wieku) inaczej podchodzono do korzystania z magii i jej 'używalność' była bardziej uwolniona? Może była to kwestia mody i obyczajów i dopiero gdzieś, przykładowo, w latach 50' doszło do zmiany mody/obyczaju w obchodzeniu się z magią, np. uznano dotychczasowy sposób obcowania z nią za anachroniczny z jakiegoś powodu i de facto go zakazano, wyznaczając nowe normy (tak jak w naszym realnym świecie stopniowo zaczęto w pewnym momencie traktować walkę ostrą bronią białą za przeżytek i jej zakazywać)?
Tak się właśnie zastanawiam :)
Pozdrawiam serdecznię
Komary istnieją tylko po to, żeby ludzie mogli cierpieć.
😭😭😭
Ech mądra, ładna, oczytana, z ciekawym hobby, odróżniającą kałacha od scar-a i wisienka na torcie - zna Vlada Taltosa!
"Credence ma to głęboko w szufladzie" XDD
Mnie tam te filmy się mega podobały :D Bardzo fajne właśnie to było, że pełno magii wszędzie i wszystko takie czarodziejskie :D Motyw ratowania świata i szybka akcja, dla mnie to było supcio :)
5:50 Czyli jeden rodzaj śmierci chodzi z kosą a drugi z gazrurką.
Johnny jest jak horror po włosku czy czesku.
Podobają mi się tak "do obejrzenia", przynajmniej pierwsza część była ciekawa i nowatorska o tyle, że wreszcie w filmie był pokazany romans, gdzie facet jest po prostu normalny, a nie jest tylko ciachem z muskulaturą czy po prostu jakimś słodziakiem-przystojniekiem, dlatego mega doceniam za Qunnie i Kowalskiego, natomiast w kolejnych częściach te postacie wydały mi się kompletnie spłycone. I też kolejnych filmów nie obejrzałam więcej niż raz, zresztą nawet nie zamierzam, aczkolwiek w kinie na tym było całkiem przyjemnie. Przy czym to już zdecydowanie nie to samo, co Harry
No, są to filmy do obejrzenia raz, dla odmóżdżenia, żeby popatrzeć na ładne zwierzęta i trochę estetycznie ładnej magii, ale to maks, jeśli o mnie chodzi i to tylko jeśli nie ma się nic fajniejszego na liście. Wątek Kowalskiego był super, Newt też jest fajnym materiałem na obiekt romansowy, bo co prawda jest przystojny, ale taki nieogarnięty i niedostosowany społecznie :D
Jeśli chodzi o Fantastyczne zwierzęta to oglądanie przerwałem na początku drugiej części, coś mnie oderwało wtedy i nie miałem żadnej większej motywacji, żeby wrócić i dokończyć resztę. Spodobało mi się parę fajnych rozwiązań, chociażby to, że zobaczyliśmy historię osadzoną w innej części świata, też w innych realiach historycznych. W pierwszej części to jeszcze była taka historia problemów pewnego czarodzieja, bez walki o zbawienie świata, później dodanie wątku Grindelwalda i Dumbledora trochę to zepsuło, mimo, że sam motyw ciekawy i z potencjałem w tym uniwersum.
No właśnie, film miał bardzo dużo potencjału, szkoda że niewiele z tego wyszło. Myślę, że mogłaby być naprawdę fajna seria o tym jak Newt po prostu wędruje po świecie w poszukiwaniu różnych zwierząt (takie filmy przygodowe po prostu), przy okazji pokazując nam świat czarodziejów w różnych częściach globu, a gdzieś w tle obyczajowa historia Kowalskiego i sióstr... coś w tym stylu. Powiedziałabym, że pierwsza część była najlepsza, ale dla mnie była zdecydowanie zbyt ponura, zwłaszcza z motywem tego okropnego sierocińca. Późniejsze części były coraz lżejsze, ale za to reszta zaczęła słabować... Wątpię, czy ta seria jeszcze się poprawi :(
@@CzerwFantastyczny Ja w ogóle nie rozumiałem po co jest ten motyw sierocińca do filmu o właśnie fantastycznych zwierzętach. Cóż, to trochę przypomina sytuację z lore Star Wars, które zostalo zniszczone jak ktoś po latach postanowił kontynuować serie na tyle rozpoznawalne, że zawsze przyniosą pieniądze.
Nie oglądałem wszystkich fantastycznych zwierząt, ale dla mnie są spoko. Fajnie ze coś powstało w tamtym świecie.
A co do magii Pottera... cóż, mieliśmy mniej lat, to była historia dla nas magiczna. Teraz dalej się nią zachwycamy, bo wracamy wspomnieniami również do naszej młodości.
Pytanie, czy dzisiejsze dzieciaki również się tak fascynują potterem na poziomie "naszych" czasów?
Polecam magiczną miksturę na komary. Olejek goździkowy rozcięczony jakimś olejkiem do skóry.
5000 tysięcy subów! W nagrodę prosimy wędrowycza!
Ta seria to straszny niewypał. Taktyczna świnka na pocieszenie 🙂🐖
1. Znaczy Autor może być uczony w pracy potężnych zaklęć.
2. Ta seria zaprzecza znanym nam już zaklęć, np. Działanie awady kedawry jest tu błędne
3. Jedyne co lubię w tej seri to Niuta i jego partnerkę
Newt jest super 🧡
Hogwart był w Wielkiej Brytani, Bouxbaton (czy jakoś tak) we Franji a Durmstrang w Bułgari. W Polsce mogła by być Łysa Góra. W Japoni Akigahara (ten las samobójców). Ciekawe jakie inne mogłyby być nazwy szków w innych krajach.
Są tak rozczarowujące, że o ile przebrnęłam przez pierwszą część to druga w ogóle mnie nie zainteresowała, a trzecią pomyślałam, że obejrzę ze względu na Mikkelsena. Niestety dotrwałam do 15 minuty i odpadłam. To w ogóle nie jest ten świat Harrego Pottera, który znam. Kolejna zmasakrowana franczyza
Nie widziałem jeszcze Sekretów Dumbledora. Ale wydaje mi się, że różnicą między nimi a całą serią o HP nie jest inne podejście do magii. Rowling w HP też nie przestrzegała "praw Sandersona": Nawet w przywołanej przez Ciebie finałowej scenie I tomu, Harry zwycięża, dzięki tajemniczej sile miłości jego matki. Podobnych przykładów jest więcej, inernet jest pełen filmów o absurdach w HP. Co nie zmienia faktu że jest to super seria, świetnie pokazująca jak zmienia się postrzeganie świata wraz z dorastaniem i to właśnie dobrej historii zabrakło w dwóch pierwszych częściach Fantastycznych Zwierząt i podejrzewam , że w trzeciej też. No i w trzeciej nie ma Deppa :)
Mikkelsen w roli Grindelwalda podobał mi się bardziej, Depp był dla mnie troszkę zbyt szalony, co nie pasowało do mojego prywatnego wyobrażenia o Grindelwaldzie. Co nie zmiania faktu, że Depp grał bardzo dobrze :) Niestety, w trzeciej części historii jest jeszcze mniej niż w poprzednich częściach :(
Super się tego słuchało.
Uniwersum Atuina- zwierz występujący praktycznie w każdej części-> Borsuk.
To wszystko połączone
Na nocnym maratonie Fantastycznych Zwierząt rozczarowałem się jak przy części drugiej, jednak pierwszy film nieprzerwanie mi się podoba.
Co do omawianego dziś tematu właśnie w pierwszym filmie w momencie kiedy Grindewald tuż przed zdemaskowaniem broni się przed tłumem aurorów gdzie po chwili nie dość, że nikt go nie trafia to przechodzi skutecznie do ofensywy.
Ta krótka scena wywołała u mnie efekt WOW, ponieważ niespodziewanie i bez wykorzystania bardzo widowiskowych zaklęć czarnoksiężnik niemal bezwysiłkowo (dla widza) obronił się po czym niemal zabił przeważającą liczbę przeciwników.
Niestety nie przypominam sobie drugiej tak dobrze przemyślanej sceny walki z użyciem magii w tej serii. 🤔
Dla mnie pierwsza część była zbyt ponura, zwłaszcza z motywem tego creepy sierocińca :P Gdyby nie to byłaby to moja ulubiona część Fantastycznych Zwierząt (na pewno pomaga to, że jest tam sporo zwierząt, nie to, co w następnych częściach)
Poleciał zasłużony sub
Dzięki 🥰 Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej :)
Moja fanowska teoria jest taka, że Rowling chciała by fantastyczne zwierzęta były jej silmalirjonem gdzie tworzy historię, kulturę i magiczne zwierzęta a WB chciało kolejną epicką sagę z bohaterami i powstała taka w wyniku kompromisu hybryda ktòra nikomu się nie podoba. Ale ja skończyłem przygodę z magicznymi zwierzętami na Zbrodniach Grindenwalda. Ale ludzie mówią, że książko/scenariusze są lepsze od filmòw.
Kaczko-komentarz dla statów. :) Niech się wiedzie! 🦆
Ale fajny pieseł :D
Ta seria to świetny przykład tego że dobry pisarz nie musi być a często nie jest dobrym scenarzystą.
Co do kosztu magii polecam dnd a dokładniej klasę warlocka opierającego się na cantripach które zazwyczaj są magią prostą która nie jest za silna której wyjątkiem jest właśnie warlock który posiada cantrip eldrich blast oraz inwokacje które sprawiają że warlock może stanowić ogromne zagrożenie mimo pozornie słabej magii i nieustannej deklaracji "I cast Eldrich Blast again" która stała się memem pośród graczy dnd zwłaszcza 5 edycji
Byłem kiedyś na drugiej części z byłą przyjaciółką i był to niezły film, chociaż niezbyt wiele zrozumiałem, ale w końcu to towarzystwo się wtedy liczyło 😉 później obejrzałem pierwsza część i też nie było zachwytu, a trzeciej już raczej nie ruszę, bo cóż... Nie mam po co 🙃 nie jestem fanem Harrego Pottera i tyle 🙂
A co do twoich słów o... Logiczności magii, to chyba muszę sprawdzić swój świat bardziej szczegółowo pod tym względem, jak działa u mnie magia 🙃
Magia w książkach to zaskakująco skomplikowana sprawa, nie przestaje mnie fascynować, na jak wiele sposobów może utrudniać autorowi życie 😄 Jeśli jeszcze nie widziałeś, to polecam moje filmy o twardej i miękkiej magii i o trzech prawach magii Sandersona, można z tego wyciągnąć naprawdę dużo przydatnych wskazówek o projektowaniu magiii do swojej książki. No ale Sanderson na magii się bardzo dobrze zna 😁
{Pierwsza część była taka sobie Druga część była średnia, choć wątek młodych Lety Lestrange i Newta Scamandera w Hogwarcie miał ogromny potencjał, jednak totalnie niewykorzystany. Trzecią część sobie darowałem, bo wątek tego zwierzaka decydującego, kto będzie przewodził jest idiotyczny.
@@CzerwFantastyczny najciekawsza magia istnieje chyba w "Ziemiomorzu" Ursuli le Guin. Tam by wywołać efekt trzeba było znać IMIĘ efektu i terenu na którym ma działać.
Fantastyczne zwierzątko na dziś: aksolotl :).
takie coś w ogóle istnieje? 😮
@@CzerwFantastyczny hoduję takie coś ;)
MOJ BOZE KTOS ZNA SERIE Z VLADEM TALTOSEM
Ta seria rozjechała się na dwie różne i to jest według mnie jej największy problem. W pierwszej części Newt walczy ze złem z pomocną swych zwierząt. Ja słysząc tytuł "Fantastyczne Zwierzęta" miałam w głowie właśnie takiego Neta, który przemierza świat i ma różne przygody - ratuje zwierzęta lub z ich pomocą naprawia świat. W kolejnych częściach natomiast zwierzaki stają się coraz bardziej zbędne, scenarzyści jedynie sporadycznie sobie o nich przypominają. Mamy wielkiego złola i to jego trzeba wykończyć. Gdyby zrobić z tego dwie osobne serie, jedna o przygodach związanych ze zwierzętami, a druga o walce ze złolem, myślę że obie serie miałyby potencjał na sukces. Tymczasem tytuł "Fantastyczne Zwierzęta" zdaje się coraz bardziej ciążyć twórcom wraz z kolejnymi częściami i to widać.
Bardzo dziękuję za wstawkę o prawach magii wg Sandersona. Dzięki temu udało mi się stworzyć koncepcję systemu magicznego. Zawsze chciałam napisać jakieś opowiadanie/książkę fantasy, myślę że teraz będzie łatwiej.
"Mrokokoko" 😂 Świetne! Pożyczę sobie. "Szpital świętego Mózga" - fajna przekrętka i na miejscu 😁
HP lubiłam, ale byłam zdecydowanie za stara, żeby to chłonąć tak jak podstawowy, młodociany target 😉 A "Fantastyczne zwierzęta" obwąchuję nieufnie z pewnego dystansu i obawiam się, że uznam to za wydmuszkę, w której najciekawsze okażą się zwierzaki i ładne ciuchy z epoki. Dam im szansę, ale zmuszać się do oglądania całej serii nie będę.
I czy tylko mnie znudziły już epickie bitwy o losy świata? Wiem, wiem, zwykłe życie w świecie fantastycznym może wielu nudzić, ale ja bym sobie chętnie przeczytała/obejrzała coś w rodzaju "obyczaju fantasy" 😎 Coś osadzonego w świecie stworzonym przez Rowling też byłoby sympatyczne (podejrzewam, że jest sporo takich fanfików).
A tak trochę na marginesie dyskusji o dorosłości prozy - czy Waszym zdaniem bluzgi to coś, co "nobilituje" książkę i sprawia, że staje się ona bardziej dorosła? Czy konieczne są jeszcze opisy wiadomych uniesień (nie użyję słowa na "s", bo a nuż YT znowu się zbiesi i zablokuje komentarz), odrąbywanie głów i tortury? 😆 Podrzucam to Czerwiowi Fantastycznemu jako temat przyszłych ewentualnych rozkmin, ale może ktoś tutaj też do tego się odniesie.
Ja zrozumiałam Szpital świętego [Elona] Muska :D
@@MegaAnukis Też pięknie :D
temat na rozkminę ciekawy, zapisałam sobie w zeszyciku na przyszłość 😊
Kurczę, dobre, nie pomyślałam o tym! 😂
Taktyczny myszojelen:)
O kurczę, faktycznie jest coś takiego jak myszojeleń 😮 Nie wiedziałam. Wiedziałam, że istnieje pudu, ale myszojeleń?!
Cóż, nie oglądam trzeciej części. Pierwsza była spoko. Postaci nie było za dużo, były za to zwierzątka. Co do magii to główny bohater miał walizeczkę będącą jednocześnie jego małym zoo/rezerwatem i to było spoko. Oczywiście Kowalski. W drugiej części fajna była Nagini (kobieta-wąż) i... Nie pamiętam, może coś jeszcze. Zdecydowanie w HP tych smaczków było więcej i z tym się zgodzę.
Jeśli podobały ci się zwierzątka, to niestety muszę Cię rozczarować - w trzeciej części jest ich jak na lekarstwo :(
Siedzę teraz w robocie, więc widziałam tylko fragment, ale rzucam dla zasięgu parę fantastycznych zwierzątek, a co 🦖 🐉 🦉 🦄 🐲
🐒
Z wielką chęcią obejrzę jakiś obyczaj czy kryminał w świecie Pottera. I strasznie mi smutno, że Fantastyczne Zwierzęta to tak okropny niewypał, myślę że twórcom zabrakło chęci żeby zrobić poprostu dobry film. Nietoperzyk na pocieszenie 🦇
Dziękuję, nietoperzyk bardzo się przydał 🥰
Rzadko zdarza mi się nie obejrzeć filmu do końca. Ten film zalicza się niestety do tego grona. Wyłączyłem po 45 minutach. Kompletnie mnie nie wciągnął, nie zainteresował, nudziłem się i uznałem, że szkoda czasu. Za to Harrego uwielbiam od początku do końca i mogę oglądać co najmniej raz w roku😊
🦂
Johnny Deep nie może być zły ,w tej roli jest niewiarygodny.Nastepny odtwórca to samo.
Z prostego powodu nie działa, bo największym elementem tego filmu miał być Grindewald, wszak w wcześniejszych obu częściach, odegrał On znaczącą rolę, czuło się od niego moc, był w centrum uwagi, odgrywał najważniejszą, i najgroźniejszą postać, przez co, widzieliśmy, i wręcz czuliśmy ! te potęgę magiczną, to było wręcz takie namacalne, prawda ? To teraz wyobraźcie sobie
,, trwa serial, przez kilkanaście odcinków pojawia się tych samych aktorów, fabuła jest ciekawa, bo trwa akcja, przygoda, magia, i teraz nagle, bez powodu, z dupy,
zmieniają może jedną postać, i nagle cały serial, cały blask, leci na dno, bo ! wy przywiązaliście się do tego aktora, to tej postaci, w serialu, i tu nagle zmienia się twarz ''
. . . . . . . . . magia 😉
W głównej serii Harrego magia tez nie ma sensu i nagminnie nagina 3 prawa.
Fantastyczne zwierzęta są jak Wiedźmin netflyxa. Świetne uniwersum i niewykorzystany potencjał
Nie przypominaj mi tej porażki :(
@@maniek_ball nade mną też krąży i nie chcę odlecieć...
Eeeech, smutne ale prawdziwe...
Mojej siedmioletniej córce Wiedźmin netflixa bardzo się podobał ;-)
🐻
Kim jest Sanderson.
Te przekonanie, że fantastyka nie potrzebuje logiki rodzi problemy w mainstreamie. W czasach kiedy torpedowane są takie tytuły jak Wiedźmin i Pierścienie Władzy chociażby, dużo argumentów twierdzi właśnie coś w stylu "hola, hola! Dlatego krytykujesz? W końcu to tylko fantastyka"
Ogólnie to nie zbrodnia ale w zasadzie się nie zgadzam - w sensie uważam, że harry potter jest lepszy od fantastycznych zwierząt, ale uważam, że fantastyczne zwierzęta są niezłe, a najlepsza część jest druga (pierwsza troche się ciągnie a trzecia to wgl porażka). Przykro mi, że mało konstruktywnie, ale wyrażam opinie opartą na odczuciach a nie na racjonalnych i logicznych prawach czy zasadach
Kaczka time?
🦆🦆🦆
A to nie jest tak że mamy już 30 lat i nie będą nam się podobać filmy o czarodziejach? 🤔
dlaczego? Mam 40 lat i świat wykreowany przez profesora Johna Ronalda Reauela dalej mnie fascynuje. To świetny, spójny świat gdzie wszystko ma sens. Włącznie ze zniszczeniem badassa po zniszczeniu pierścionka. Jak widać filmy o czarodziejach mogą mi się podobać... no dobra pod warunkiem, że nie jest to amazońskie "Rink of powa"
filmowy Harry Portier jest miałki - ale to zdanie kogoś, kto miał przyjemność czytać książki zarówno dla siebie jak i swoich szkrabów. Widowisko dla oka, ale liczba pogubionych wątków robi wrażenie (między innymi ograniczenia magii - jeśli nie masz mocy I nie chcesz zabić wroga to możesz naparzać Kedavrami i nic nie zrobisz). Jedyne do czego można się przyczepić to brak jakiegoś ogranicznika hurtowego czarowania (np Mana, czy zwyczajne zmęczenie. Przemęczeni magowie mogliby nieprzytomnie osuwać się na ziemię, krwawić z nosa etc.) bez czegoś takiego rzeczywiście trudno zrozumieć przydatność eliksirów.
Jak dla mnie znakomite przedstawienie mechanizmu magii występuje w "Panu Lodowego Ogrodu," choć to akurat mimo barw fantasy czyste sf. Są efekty, są zasady i są ograniczenia. No i jest Cyfral (kto czytał ten wie).
😉
Mam dokładnie takie samo zdanie o tej nowej serii. Magia powinna być dawkowana, a nie szasta się nią na lewo i prawo. Podobny był zarzut do Nowej Trylogii (części 1-3) "Gwiezdnych Wojen", gdzie jest dużo mieczy świetlnych, całe armie z nimi, więc nie ma tego dreszczyku emocji jak wtedy, gdy bohaterowie wyciągali je w ważnych scenach w Starej Trylogii (4-6). Wracając do "Zwierząt" w ogóle mi się te filmy nie podobają. Piekło a niebo między tym a HP. Bohaterowie są mi obojętni, poza cukiernikiem-mugolem żaden nie wzbudza sympatii. Fabuła nie wiem o czym jest. Zwierzęta denerwujące, a nie wzbudzające zachwyt, zwłaszcza ten złodziejaszek kolczatka. Jeśli chcieliby zarobić na HP jeszcze bardziej, powinni nakręcić "Przeklęte dziecko" albo historię Lily, Jamesa i Snape'a, jak sami byli w szkole. To byłoby ciekawe.
O, historię o Lily, Huncwotach i Snape'ie bym bardzo chętnie zobaczyła. Chociaż bałabym się, że to też zepsują...
To zabawne, ale oddział sithów zrobił na mnie większe wrażenie w trailerach do The Old Republic, niż w prequelach. Może byłoby inaczej, gdyby pierwsze 2 części nie wysyłano więcej jak 1-2 członków zakonu, a większą bitwę zrobiono dopiero w ep 3.
Komary to owady.
Czy Fantastyczny Czerw zaliczany jest do fantastycznych zwierząt?
Czyli nakręcili jakiegoś magicznego pornosa.
Żmijoptaki.
wyjdź za mnie
Fantastyczne Zwierzęta zawodzą już na poziomie tytułu.
Jeśli tytułu brzmi: "Fantastyczne Zwierzęta I Jak Je Znaleźć" to chyba można założyć, że dostaniemy film przygodowy, skupiony właśnie na poszukiwaniu zwierząt. Można by tu dorzucić jakieś wątki ekologiczne, ochronę zagrożonych gatunków, walkę ze złym czarodziejem, który chce, dajmy na to, hodować gryfy na ubój, bo z ich kości można tworzyć potężne eliksiry... no cokolwiek w tym klimacie.
A co tam, do jasnej Anielki, robi pojedynek Dumbledore'a z Grindewaldem?
Dlaczego to się nie nazywa: "Tajemnice Pierwszej Wojny Magicznej", albo jakoś tak?