jako osoba z rodziny dysfunkcyjnej, średnio zapatrywalam się na zwiazek. A już na pewno nie szukałam związku typowo bezpiecznego, stabilnego i zdrowego- jakoś moje wybory zawsze oscylowały wokół osób, które sprawiały, ze czułam się niewystarczająca lub były niestabilne. A tu nagle- trafił mi się partner naprawdę wspaniały. Dobry dom, super relacje z rodzicami i najbliższą rodziną tak ogólnie. Byłam w szoku, ze może być taki kochamy, troskliwy i to jeszcze w stosunku do mnie. Wyrozumiały, cierpliwie znosił moje zachowanie, przepracował ze mna moje dzieciństwo i dalej mnie wspiera. Nigdy nie czułam się tak dobrze w relacji, gdzie ktoś we mnie wierzy i pomaga mi realizować swoje cele.
Według mnie zdrowy związek to taki,który daje nam wsparcie,poczucie bezpieczeństwa,satysfakcję.Partnerzy dbają o siebie,szanują się wzajemnie a także swoją indywidualność i niezależność,nie naciskają na pewne zachowania i reakcje,rozmawiają ze sobą i dzielą się pomysłami i pasjami.
Bardzo podoba mi się to, że nie dystansuje sie Pan od tematu, tylko dzieli z nami swoimi doświadczeniami, a to też świadczy o otwartości i pewnej odwadze. Bardzo doceniam i pozdrawiam serdecznie. ☺️
Świetny materiał. Doskonale wiem o czym mówisz, bo jestem DDD. Dopiero terapia uświadomiła mi to, że przez całe życie powtarzałam patologiczne wzorce wyniesione z domu rodzinnego. Tak na prawdę to mąż pokazał mi jak powinien wyglądać zdrowy i wspierajacy związek, mimo że sam jest DDA. To on namówił mnie na terapię i to dzięki niemu i wspomnianej terapii teraz zdrowieję z zaniedbań rodziców, a nie jak przez 30 lat myślałam mojego beznadziejnego charakteru. Jesteśmy przykładem tego, że dwoje ludzi z bagażem traum z przeszłości może stworzyć długi, a przede wszystkim zdrowy związek i dom dla naszych dzieci.
Mój mąż pochodzi z takiej dysfunkcyjnej rodziny i ostatnio coraz częściej widzę, że nieświadomie powiela wzorce zaobserwowane w domu. Jestem cierpliwa i empatyczna, ale coraz bardziej brakuje mi jego wsparcia, ja pracuję nad nim, bo on tego bardziej potrzebuje, ale on nie pracuje nade mną, a choć moje przejścia są niewspółmiernie mniejsze, to nie chce, by były zamiatane pod dywan.
W związku przede wszystkim pracuje się nad sobą, tylko siebie można zmienić. Jeśli ktoś mówi, że inna osoba zmarnowała mu życie to wszedł w rolę ofiary, bo tak mu wygodnie, nie trzeba pracować nad sobą, można zwalić winę na kogoś. Aby być wolnym i dążyć do zdrowia psychicznego, trzeba wyjść z roli ofiary i zająć się własnym życiem. Dlaczego ludzie tkwią w chorych związkach, boją się zmian, mają jakieś korzyści z tego związku?
Związki potrafią budować, ale myślę, że potrafią też zostawić większą ranę niż dzieciństwo. Jestem DDD, ale rodzic cierpiał na depresję, cierpi na nią do dzisiaj. Oprócz depresji ma inne problemy, ale wiecie co? Wybaczyłam, bo wiem, że złe okresy w życiu rodzinnym to nie działania z premedytacją. Przeszłam terapię wiele lat temu, bo jako młody ''dorosły'' człowiek miałam ataki paniki i stany depresyjne. Związek, owszem uzdrowił mnie. Czułam się spokojnie, wiele lat, czułam, że chociaż jestem daleko od rodziny to jednak mam bliskich niedaleko siebie. Zaliczyłam studia z myślą, że nadeszła pora na znalezienie pracy i budowanie rodziny. Kiedy już znalazłam pracę, taką jak chciałam i zamieszkałam z partnerem to wydawało mi się, że teraz będzie już z górki. Traktowałam go z szacunkiem, nie kłóciliśmy się często, szłam na kompromisy, nie widziałam większych zgrzytów. Na terapii psychoterapeuta stwierdził, że jestem dojrzałym człowiekiem, wrażliwym i zdolnym do tworzenia związków, mimo, iż byłam perfekcjonistką (za dużo od siebie wymagałam). W pewnym momemcie zdrowie zaczęło mi się psuć i rokowania były niepewne. Pogrążyłam się w szukaniu pomocy dla siebie, szukania drogi do remisji. Partner mówił wspierające słowa, ale widziałam, że to tylko słowa. Nie wspierał mnie szczerze, czułam to. Po 3 miesiącach od załamania mojego zdrowia zostawił mnie. Nagle zostałam sama, bez najbliższych, musiałam szybko znaleźć mieszkanie i chodzić na diagnozy. I chociaż byłam twarda to zaraz po świętach trafiłam do szpitala na leczenie ratujące życie. Żal zaostrzył mi bardzo chorobę. Z czasem podjęłam się procesu przebaczania, bo uważam, że emocje trzeba przeżyć i je uwolnić. Wyleczyłam drobne stany zapalne, staram się zachowywać równowagę w diecie, sporcie i w emocjach. Obecnie zdrowie jest stabilne i rokowania jak u zdrowego człowieka.Jestem pogodna i mało co mnie wytrąca z równowagi. Jednak rana po opuszczeniu została i stałam się lękliwa i bardziej pesymistyczna, jeżeli chodzi o związki. Już nie mówię, że uda się na pewno, ale nadzieję mam. Parę razy spotkałam byłego w gronie znajomych i słyszę jak się wyraża o swojej matce. Bez szacunku. Mama daje mu tyle co może, widzę, że się stara. A on pozostaje wiecznym dzieckiem. Szkoda, że nie widziałam tego wcześniej. Podstawą do zdrowego związku będzie nie tylko szacunek i chodzenie na kompromisy, ale również rozmowa i słuchanie. Poświęcanie czasu, nie chodzenie ciągle w zaparte, ale również odpuszczanie. By stworzyć zdrowy związek na pewno trzeba myśleć o dobru wspólnym i być odważnym, czasem zaryzykować. Wybaczać to co możemy, a stawiać granice zachowaniom, których nie tolerujemy. W związku musimy czuć się sobą. Życzę każdemu, by znalazł taką osobę. Pamiętajcie, że należy pracować nad sobą i kiedy ktoś was zrani, spróbujcie wybaczyć, spróbujcie zrozumieć dlaczego to się stało. Ale nie obwiniajcie się o całe zło.
@@Afirmacja_ jeżeli mam być z Tobą szczera 😄 to nie mogę powiedzieć, że zawsze sobie ufałam , pracowałam nad sobą ale ciągle się zmieniamy , doświadczamy różnych rzeczy . Jesli Twój partner popełnił błąd okłamał Cię albo zdradził ale bardzo żałuje - to jest jego błąd nie ma obowiązku Cie tym obciążać chyba, że bardzo tego chce- to jego decyzja. Najważniejsze aby z tej lekcji wyciągnąć mądre wnioski.
Czy można stworzyć zdrowy związek, wychodząc z niezdrowej rodziny (albo po prostu mając niezdrowe podejście do życia)? Bo wydaje mi się, że taka osoba zawsze zainfekuje relację od środka. Chyba nie ma co się "uzdrawiać" związkiem, tylko trzeba dojść do porządku ze sobą przed wejściem w relację. Jeśli chcemy żeby relacja była zdrowa.
Terapia jest niezbędna.Sam związek nie ,,uzdrowi,,jednak odpowiedni,empatyczny partner może być wsparciem w procesie ,,zdrowienia,,. Choć z drugiej strony,na zasadzie koluzji w związku,osoba z problemami wewnętrznymi zazwyczaj wiąże się kimś,równie ,,zaburzonym,,emocjonalnie.
hmmm, ja jestem zwolennikiem jednak wchodzenia w relacje. Szczegolnie jesli zmagamy sie z perfekcjonizmem. Praca nad soba trwa cale zycie i gdyby czekac na wejscie w zwiazek dopiero kiedy samemu zrobi sie ze soba porzadek- to moze sie to nigdy nie wydarzyc :) a przeciez kazdy z nas potrzebuje dawac i dostawac milosc. Kazda dysfunkcyjna ( badz nieperfekcyjna) relacja uczy nas czegos o nas samych, czego byc moze nie zobaczylibysmy w byciu singlem. Bycie singlem to bycie w swerze komfortu, dopiero w relazji z drugim czlowiekiem wychodza z nas demony. Kazda relacja cos nam daje i czegos uczy, nie wiadomo ile bedzie trwac ani po co jest- gdy sie zaczyna, ale za to gdy sie konczy- widac to bardzo dobrze. NIgdy nie wiemy czy nowa relacja bedzie ostatnia, czy nie, ale nie ma to znaczenia. To wszystko jest droga.
Wspaniale sa Panskie filmiki,bardzo dziekuje.Mysle,ze tego typu tresci powinny trafic do edukacji ,by rodzice nie krzywdzili wlasnych dzieci,bo ze skutkami ich nieodpowiedzialnosci musza meczyc sie nie tylko dzieci,ale i nauczyciele.
Sugeruję dzielić cytaty na większą ilość slajdów. Momentami to jest taka ilość tekstu, że bardzo ciężko jest za nim podążać nawet oglądając na dużym telewizorze a co dopiero na telefonie.
Perfekcjonizm i próba kontrolowania każdego aspektu swojego życia, żeby czuć się dobrze, a do tego unikanie zbytniego przywiązania i okazywania, że mi zależy, żeby ewentualne odrzucenie "mniej bolało" (bo patrz punkt pierwszy) nadal utrudniają mi życie, nawet doprowadziły do stanów lękowych, i to wszystko pomimo świadomości działania tych mechanizmów i pracy z psychologią od prawie dwóch lat - a wydawałoby się że miałam nienajgorsze dzieciństwo, jak słucham, co inni opowiadają o swoich...
Takiego podejścia mi brakowało, ponieważ diagnoza swoich problemów jest bardzo ważna, ale zbudowanie wspólnie związku leczącego a nie tylko protezującego rany, jest tym, za czym chyba wszyscy tęsknimy ⚘
Ze względu na ojca, raczej zawsze gustowałam w "typowych facetach". Niestety, pierwsza miłość z takim panem, która niedawno się zakończyła, okazała się toksyczna. Teraz poznałam kogoś totalnie innego - i wyglądowo, i z charakteru. Czuję że z tą osobą jestem w stanie stworzyć zdrowy i długotrwały związek. I mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Nie wiem... Mi się wydaje, że jest tak ogromny nacisk na bycie w związku, że aż do przesady. Nie ważne, że ludzie do siebie zwyczajnie nie pasują, ale trzeba kogoś mieć i się męczyć, a później nazywać to toksycznym związkiem.. może warto dać sobie czas ...
Witam! Dziękuję za pouczający i ważny temat. Też jestem DDA. Każdy związek to klapa i strach. Teraz to rozumiem. Niestety wiele pracy przede mną. Pozdrawiam serdecznie.
Jestem po terapii DDA mimo że poszłam na nią w wieku 18 lat gdzie to jest rzadkość, miałam męża narcyza przy którym nauczyłam się być samowystarczalna i dbać sama o siebie, zagłębiać się w emocje, w obecnym związku się rozwijam, dużo uczę, nie miałam wzorców dlatego uważam że my ludzie poturbowani musimy się uczyć cały czas, uczyć się podstaw emocji i tego jak je wyrażać, związek nie jest od tego żeby uleczyć nasze dzieciństwo, relacje są po to żeby zobaczyć jak nasze wewnętrzne dziecko nas woła przy każdej regresji ze strony otoczenia
Ja właśnie dzisiaj zakończyła związek, 2 dni po tym jak wrocilismy do siebie ponieważ nie zmieniło się nic przez co związek się rozpadł. Nie mam juz siły ratować tej miłości Mimi ze nadal Go kocham ale jestem osoba DDA i mam depresje, mam nawrot przez rozstanie a Jego zachowanie nie pomoże mi w powrocie do równowagi. To była bardzo ciężką decyzja ale bardzo dobra dla mojego zdrowia
Ja byłam w związku rok. Z czego raz ja zerwałam wyjechałam a potem odezwałam się do niego i wróciłam. Byliśmy znów razem i żałuję tych 6 miesięcy podczas których czułam się źle bo on znęcał się psychicznie. Minął miesięc gdy jestem sama i czuję się trochę lepiej. Będzie dobrze. Czas leczy rany. Pozdrawiam :)
Wow, dawno tu nie byłam, teraz nadrabiam Pańskie filmy. 210 tys sub, gratuluję. Czemu mnie to nie dziwi? Trafił Pan w niszę, brakuje tu kanałów filozoficznych, ze smaczkiem psychologii czy literatury, gdzie mogę się na chwilę zatrzymać, pomyśleć, zastanowić się nad swoją, co tu mówić, marną egzystencja. Poczuć smak tego, co było, zapachu przeszłości, tego, że po mądrych tego świata coś pozostaje, ten cień nadzieji, że gdzieś tam w innym wymiarze oni są i "czekają". Przepraszam, dopadła mnie depresja, stąd moje wynurzenia :)
Miło mi się czytało Twój komentarz, ''zapach przeszłości" jest bardzo ciekawym określeniem. Mam nadzieję, że niedługo choć trochę poczujesz się lepiej, walcz! i trzymaj się ciepło :)
Dziękuję pięknie za mądry materiał przedstawiony w filmiku.Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim czytającym zdrowia, uśmiechu i miłości- najpierw do siebie samego :-)
Człowiek jest istotą cielesno-duchową, więc jakkolwiek boleśnie to zabrzmi, cierpienie musi być przeżyte do końca, w pewnym sensie ucieleśnione. Gdy odczuwamy psychiczny ból automatycznie pojawia się chęć ucieczki, mentalnie odcinamy dopływ negatywnych bodźców, ale one nie giną, tworząc swoisty cień w naszej podświadomości, który gnije, ropieje i niszczy nas od środka, jako że jest ukryty nie może zostać uzdrowiony, kontrolujesz to czego jesteś świadomy, a to co nieuświadomione kontroluje ciebie, konieczna jest pewna zewnętrzna ekspresja, pewien cielesny wymiar przyjętego i przeobrażonego cierpienia, myślę, że to jedna z przyczyn powtarzających się schematów, będą trwały dopóty dopóki nie staniemy z "potworem" twarzą w twarz, śmiało patrząc mu w oczy, bo nic tak nie przeraża ciemności jak jasne przejrzyste światło naszej świadomości....
Ciemności nic nie przerazi nie da się jej pokonać . Jedynym sposobem aby z nią "wygrać" jest ja zaakceptować , przyjąć w pełni i włożyć w swoje ramy . Koniec koców cień bez światła istnieć nie może 😉
@@szczurNocny Do pewnego stopnia masz rację, nie da się walczyć z ciemnością "pięściami", bo to nic nie da, trzeba po prostu zapalić światło :) Jednak i tu jest pewien haczyk, nie wystarczy tylko mentalne zrozumienie, samo w sobie niczego nie zmieni, konieczne jest doświadczenie. Przykładowo, nałogowy palacz wie że palenie zabija, zna wszystkie formułki i uzasadnienia medyczne, mimo to pali nadal, sama wiedza nie zmienia człowieka, jeśli jednak zachoruje na raka, i na sobie samym DOŚWIADCZY tej prawdy, istnieje realna szansa że go to przemieni, nie pewność ale szansa.
sama prawda; ja DDD, b. mąż DDA i wysokofunkcjonujący przemocowiec, trudne dzieci, odpowiedzialna praca; taka byłam silna i mimo wszystko dawałam sobie świetnie radę - aż się przelało i jakby ktoś stopniowo wyłączał mi wtyczki z prądu, i się okazało, że to jest właśnie depresja. A po 2 latach stosowania porad typu sport sen jedzenie przyjaciele przyjemności i tak okazało się, że nie da się bez leków :( I tak już 7 lat :( Depresja to choroba braku miłości, przynajmniej u mnie.... A ciało cały czas alarm, co zaleczę to coś nowe: anginy co 2 mce + ostre zapalenia zatok (ból...); utrata widzenia (zapalenie nerwu, wyleczone); podejrzenie stw. rozsianego (monitorowane do tej pory); celiakia (zaleczona); guz w głowie (niegroźny), szyjka m. (zaleczone); teraz siada insulina, no żesz q... dzięki genom i unikaniu chemii wyglądam kwitnąco (40+) ale czuję się jak wrak, nie mam siły już
@@dyrekcja3195 Polecam Ci świetny kanał Gracjana "Twoja nowa świadomość" spokojnie to nie żadne New Age :) Jestem osobą wierzącą więc nie ze wszystkim się z nim zgadzam, jednak temat depresji, lęku rozkłada na czynniki pierwsze, w taki niestandardowy nowatorski sposób, uważam, że genialny w swej prawdziwości.
Jestem w związku od 8 lat, mężatką od 3 i podpisuję się pod tym filmem 👏 mam za sobą niełatwe dzieciństwo, związek sprawił, że odkryłam wiele mechanizmów i schematów rządzących moim życiem, zaczęłam je zauważyć i nad nimi pracować. Nauczyliśmy się zdrowej komunikacji, która jest tak ważna w związku, mimo że w mojej rodzinie ani męża nikt ze sobą nie rozmawiał, a trudne tematy były zamiatane pod dywan. Wiem, że przepracowanie przeszłości pozwala na jeszcze większe otwarcie się na partnera i znacznie poprawia jakość związku, nie mówiąc o takich korzyściach jak przerwanie powielania dysfunkcyjnych schematów. Uczestniczę w terapii i bardzo polecam, warto ❣️
@Anna Witecka moja psychoterapeutka zajmuje się nurtem psychodynamicznym, uczęszczam od 2 miesięcy i nie wiem ile potrwa, tyle ile okaże się to potrzebne, od dawna chciałam się zapisać ale z różnych powodów była to decyzja odciągania w czasie, problemy osobiste spowodowały że podjęłam decyzje o podjęciu terapii i wiem, że są to bardzo dobrze wydane pieniądze, żałuje jedynie że dopiero od niedawna się jej podjęłam
@Anna Witecka co do komunikacji w związku to już wcześniej odkryłam, że jest fundamentem w związku i oboje ciężko pracowaliśmy nad tym, żeby rozmawiać o wszystkim a nie udawać, że nie było tematu, mimo że bywało to trudne
Bardzo dziękuję za ten materiał. Niezwykle przejrzysty, zrozumiały i przyjemny w odbiorze. Ma Pan dar dzielenia sie wiedzą w ten wyjątkowy lekki sposób. Subskrybuje i z wielką wdzięcznością będę wracać🙂🙏
Jak podiełem się tyrapi z żoną po parenastu spodkaniach się roztaliśmy. ponieważ dowiedziliśmy się o sobie żeczy o które nas podzieliły a o niektórych nie mieliśmy pojęcia. I nie byliśmy w stanie zaakceptować funkcjonowania drudej strony
Prawdziwym wsparciem dla związku jest również uczuciowa samowystarczalność mężczyzn. Dziś bowiem popełnia się w tym zakresie duży błąd. Nie można bowiem kreować męskości na wzór kobiecych zachowań. Chodzi tu o prawdziwość stwierdzenia że faceci nie płaczą. Jest to bowiem wielka prawda o prawdziwej męskości. Tyle że mężczyźni nie płaczą nie dlatego, że się od niego powstrzymują ale dlatego że nie mają po prostu takiej potrzeby. Jest to wejście na wyższy etap w życiu. A wynika to z jednej strony z pogodzenia się z wymogami życia a z drugiej ze zrozumienia skąd czerpać energię na sprostanie tym wymogom. Ci nie dojrzali bowiem żywią się ciągle uczuciami które tworzą inni. Nasi rodzice, partnerzy czy małżonkowie. Dojrzali zaś nie liczą już na tę opiekę od innych ale sami inicjują dobrą atmosferę żywiąc się tym co sami tworzą dla siebie i innych.Każdy bowiem kto gotuje obiad dla swych bliskich i sam się naje.Tak pojęta męskość wkrótce staje się samowystarczalna uczuciowo i nie musi ona boleć nad swym losem bo nie jest przez niego rzucana lecz los mu sprzyja z powodu jego działań.
Witaj, książkę może przeczytam ale sam fakt jak mocno potrafi na Nas jako ludzi oddziaływać związek u jednych wzbudzi chęć u innych tylko strach przez zranieniem w związku. Osobiście przeszedłem obydwa rozdziały (na szczęście już zamknięte). Idealnie podsumowałeś ten na prawdę trudny temat bo emocji nie możemy jak przeliczeń czy wzorów matematycznych przewidzieć dlatego tyle mamy przypadków odbiegających od normy jak i się jej trzymających. Zbyt wiele zmiennych by przewidzieć co będzie, więc może to nas intruguje i napędza do wzajemnych relacji ;) dziękuję i pozdrawiam Mojego zdalnego psychologa !
Dobra wiadomosc jest taka, ze w doroslym zyciu mozna pozostawic ten "cyrk" z dziecinstwa i zyc swoim zyciem. To jest wybor, ale super prezent na dalsze lata zycia i tworzenia nowych relacji. Dziekuje i pozdrawiam.
@@dvmon6437 Osobiscie nie siegalam po terapie aby uzdrowic moja przeszlosc, a zastosowalam sposob, aby doswiadczac milosci w tu i teraz. Bo terapie sa kosztowne, a doswiadczanie terazniejszosci jest za darmo. To tez leczy, bo przede wszystkim wprowadzaw zycie spokoj.
@@A4z88 życie idzie swoją drogą, na nic się nie ogląda. Często nie ma czasu myśleć o zostawianiu lub trwaniu. Na przepracowanie traumy z dzieciństwa trzeba mieć czas, skupienie, życie nie wszystkim daje takie szanse. A każdy jest inny, inaczej odbiera rzeczywistość i inaczej ją przeżywa. Nie ma recepty dla wszystkich.
Nigdy nie jest za późno , zawalczyć o Siebie , aby móc doświadczać pięknych rzeczy i poznać czym jest prawdziwa Miłość, najpierw tą najważniejszą do Samej/Samego Siebie 😀 Ja Ją teraz doświadczam 😍
Jestem DDA i chyba właśnie zrozumiałem w pełni, dlaczego dopiero teraz - po trzech terapiach (indywidualna, grupowa i asertywność) - byłem w stanie zbudować relację, która do tej pory układa się świetnie.
bardzo fajny film, ksiazke przeczytam zaraz po aktualnej która czytam. Jestem właśnie w związku malzenskim i oboje z partnerem mamy identyczne matki toksyczne, sa tak podobne.. oboje jakby ucieklismy z domow i stawialismy na iebie by nie miec takiego domu, ja poszlam w rozwoj psyhologie i tez spelnianie sie w pracy a mo maz zrobil duzy nacisk na kariere i zarabianie pieniedzy, czesto sie nie dogadujemy, rozmowy to walka na argumenty , wiem ze bardzo potrzebuje empati a jej nie dostaje. Domyslam sie ze to ze sie polaczylismy ytez jest ukryte gdzies w psychice, szukalam pomocy mielismy ostatnio psychoterapeutke ale fatalnie sie z nia czulismy i jej dziwnym sposobem mowienia, ciezkie to zycie... nie bardzo wiem jak rozwiazac nasze problemy, super kanal. Dodaje do ulubionych ;p troche ich ma z podobna tematyka
Mega odcinek !!!!!!! 👍💪👍💪👍💪🌻😍tak się cieszę ze Pan nagrywa takie przydatne mądrze i nawet lecznicze .. bym powiedziała odcinki , dziękuję z całego serca !
JA: rozstaje się z miłością życia UA-cam: Dowalcie mu algorytmami na filmy o miłości i związkach TWÓRCY: Hmmm chyba trzeba zrobić jakiś film na temat miłości i uczuć A tak serio, filmu słucha się jak zawsze świetnie 😁
Mój były związek nie był wsparciem, wprost przeciwnie, jednak uważam, iż w zasadzie w każdej sytuacji, jeśli ma się szczęście, można stworzyć związek, który jest wsparciem dla obojga partnerów.
Wedlug mnie taki związek z toksyczną osobą/chorą/z problemami jest skazany na niepowodzenie. Druga osoba może byc wyjątkowo cierpliwa i mieć ogromne chęci pomocy ale każdy ma swoje granice i po czasie w końcu albo zechce się uwolnić z tej atmosfery albo sam się źle poczuje psychicznie, ewentualnie jedno i drugie.
Taki jaki zakładali nasi rodzice w latach 90 tych. Tam nie było zdradzających mężów, a naszych ojców, byli serdeczni, nie byli gwiazdami a jacyś fajni i dojrzali. :) Dzisiaj lubią modę i sporty też lubią po 40 ich orzeźwiło :D. ALe śmiesznie chociaż jest. No matki, to kochały każde dzieci, były miłe i skromne, ciche. Cierpliwe i łagodne. I NIE DAJCIE SOBIE WMÓWIĆ CHOROBY. :D ROzmawiałem z psychologiem i odnosiłem wrażenie, ze to ja tą osobę leczę, opowiadając o miłości. :D
@@CzowiekAbsurdalny raczej z niewłaściwego wyboru partnerki/partnera, ale jak podejmuje się "poważne" decyzje podczas haju hormonalnego... No cóż, takie to są później tego efekty... Bo gdy spadają różowe okulary to wychodzi to i owo.
@@katarzynabatory5577 relacje mogą być różne z różnymi ludźmi czy z samym sobą, związek to scalenie dwojga ludzi, z którego wychodzi coś nowego (związek def chem.) niestety często to co nazywamy związkiem nim nie jest tylko zwykłą mieszaniną ludzką 😉 pełną kłótni (w związkach również występują ale mają inny charakter bo wynikają z różnicy charakterów /osobowości) niedomówień i awantur czy cichych dni itp.
Bardzo dziękuję za rekomendację książki. Właśnie czegoś takiego szukałam. Od 7 lat zmagam się z depresją i doświadczam na własnej skórze, jak wpłynęło to na mnie pod kątem fizycznym. Pozwolę sobie na uwagę, iż obecną forma filmów, które nagrywasz podoba mi się najbardziej. Lekka muzyka w tle, dobre oświetlenie, brak gestykulacji ala Bill Gates 😉 Na pewno tu nie raz wrócę 😊 Serdecznie pozdrawiam 🌞
@@kodymeyers9126 zmieniłam, to co jem. Cukier jest moim najgorszym wrogiem. Jestem aktywna fizycznie i słucham rzeczy, które pomagają mi się wyciszyć i rozwijać. Piszesz, że chyba nic nie robiłam 🤔 wiesz, to jedna z najgorszych rzeczy, które ostatni usłyszałam. Nie masz pojęcia kim jestem, dlaczego mam depresję. Właśnie dlatego tak wielu ludzi nie przyznaje się do depresji. Żeby nie być ocenianym i nie słyszeć takich głupot. Depresja to nie przeziębienie, które mija. To stan w który jak raz wejdziesz, to albo masz go pod kontrolą albo nie.
@@kortyzol3005 z moich wiadomości wynika, że to nigdy nie mija. Jedynie przechodzi w stan uśpienia. Polecam kanał Ajwen dietetyków klinicznych. Ostatnio proponują podejście do depresji jak do stanu zapalnego organizmu, u mnie działa 🙂 Na kanale amerykańskiej psychiatry Tracey Marks dowiedziałam wielu ciekawostek na temat tego stanu. Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się z Panem, że związek dwojga ludzi z DDD i DDA, może być uleczajacy tych ludzi. Wiem to z własnego doświadczenia. O dziwno, może być tez, tak samo deskrukcyjny w momecie, gdy się skończy.
Książkę kupię i przeczytam, ale to za mało, żeby coś zmieniło w uczuciach. Zrozumienie siebie nie jest równoznaczne ze zmianą w uczuciach. Gdybym 30 lat temu wiedziala to, co dziś wiem, to może udałoby mi się dziś być w innym miejscu.
@@magorzataot8152 Gdybym 45lat temu to wiedział ... Nie poddawaj się , jak każdy z nas zasługujesz na szczęście , i wiek nie ma tu nic do rzeczy . Trzymaj się !
jestem dda i był w związku z dda 20 lat, bardzo dramatyczny i pełen krzywd i strachu... rozpadł się, poczułem w końcu spokój, dzieci też się uspokoiły... poznałem znów dda i spokój i zrozumiemie tu jest od początku - człowiek człowiekowi nierówny mimo "złego" dziecińs5wa
Nie prosiłam o radę 😃 ani o analizę, zwłaszcza takiego luźnego komentarza. O problemach, które sobie dorobiliście- też nie napisałam. Także to współczucie możesz sobie zachować dla siebie xd A na "zbyt wysokie oczekiwania" to zwykle narzekają nie powiem jacy faceci. Albo raczej chłopcy. Jak kobieta ma faktycznie jakieś chore oczekiwania, to nie wiem po co do takiej byście startowali xD Doskonale wiem, że moje oczekiwania są całkowicie w porządku i na odpowiednim poziomie. I jestem też aktualnie w związku także wasze domysły, argumenty to "inwalidzi" xD
@@Olcia1055 od 9ciu lat żonaty here ,w szczęśliwym związku, także z tymi chłopcami to też psychologia z zaświadczeniem o niepełnosprawnosci. Nie wiem czy masz kogoś czy nie bo cie nie znam, mogłem odnieść się jedynie do wypowiedzi która była jak u typowej p0lki silnej i niezależnej z kotem na ramieniu. Moze coś jest na rzeczy skoro piszesz to co piszesz, a może nie. Jak to kapitan Bomba mawiał : jak się kochacie to chuj z wami , trzymaj się i uważaj żebyś nie skończyła jak typowa P0lka. Nie ma nic gorszego. Pozdrawiam
odkopałam Pana pierwsze filmy z tego kanału i nie wiem czy to po prostu czas czy zmiana podejścia, ale o niebo lepiej słucha się Pana w takim "spokojnym" wydaniu, bez heheszków na siłę ;)
Nie zgadzam się z teorią przywiązania pod względem takim, że wzór relacji z dzieciństwa przekłada się na relacje romantyczne i jest to niezmienne. Mam inne doświadczenia zarówno osobiste jak i u moich klientòw. Wzór relacyjny jest czymš co da się ukształtować poprzez odpowiednie techniki terapeutycznie. Z mojego doświadczenia wiem, że najbardziej skuteczne są tu: praca z procesem, ustawienia systemowe, praca z wewnętrznym dzieckiem oraz inne metody pracy z podświadomością. Jest to bardzo trudna i ciężka praca, ale wytrwałością można osiągnąć świetne wyniki.
Wzór relacji przekłada się, ale nie 1:1, czyli: to, że obserwowaliśmy jakiś wzór relacji między naszymi rodzicami nie oznacza, że bezmyślnie go odtworzymy... Bardzo duży wpływ ma to, czy mogliśmy liczyć na wsparcie naszych rodziców czy nie, bo to potem przekłada się na zaufanie do innych ludzi - ciężko jest zaufać obcym ludziom, kiedy nasi właśni rodzice nas okłamywali, wykorzystywali, zawodzili... Wychodząc z takiego domu najprawdopodobniej zawsze gdzieś z tyłu głowy będziesz mieć podejrzliwość wobec innych i jedyne, co można zrobić, to przepracować to do takiego poziomu, by nie przeszkadzało to w życiu.
Materiał ten jest kopalnią wiedzy o naszym człowieczeństwie. Wyciągnijmy wnioski w stosunku do siebie i swojego życia opierając się na uwagach zawartych w pańskim filmie. Doskonale uszeregowany materiał.
Z taką dużą wiedzą jaką Pan posiada na pewno nie jest tak łatwo znaleźć odpowiedniej partnerki - nie żeby w innym wypadku było to proste aczkolwiek myślę, że czasem gdy zdajemy sobie sprawe z pewnych rzeczy to jest po prosty ciężej.
Dokładnie tak jest odkąd zagłębiłem się w psychologii to jestem mega świadomy co mną steruje, jakie hormony itd więc związek u mnie to czysta decyzja, ale znaleźć zdrowa kobietę pod kątem psychologii jest jak szukanie igły w stogu siana, większość niestety jest mega niestabilna emocjonalnie a jest to jedna z cech osoby niedojrzałej i wiele innych 😊
Jakie to ładne określenie "myślący", dziękuję! Na "mądry", "inteligentny" się zawsze wzdrygam, myśląc o wszystkich głupstwach, które robię; w tytułowaniu mnie "filozofem" czuję przesadne "nadmuchanie"; ale człowiekiem "myślącym" zawsze chciałem być - dziękuję, za to spostrzeżenie. :)
@@CzowiekAbsurdalny ma Pan rację; nadmuchanie nie jest zdrowe.Nie lubię nadęcia.Miło się Pana słucha.Wiedza bez zainteresowania słuchacza wlatuje jedym uchem ,wylatuje drugim- pomijając mózg ;).Zdrówka życzę .Proszę bardzo :)
Jestem dzieckiem, które wychowywało się bez ojca z mamą chorą na schizofrenię. Całe dzieciństwo miałam poczucie, że ojciec nie jest mi do niczego potrzebny. W dorosłym życiu wchodzę w relacje, które są dość destrukcyjne. Mam wrażenie, że potrzebuję cały czas bodźców i dramatycznych wydarzeń, żeby móc funkcjonować w świecie. Nie odnajduję się w relacji z mężczyzną, który jest spokojny i ułożony. Jednocześnie zaś pragnę takiej relacji, w której ktoś jest moją ostoją, potrafi mnie wyciszyć i uspokoić. Nie mam wzorców, dlatego poszukuję. Wiem, że mam już wykształcony zarys jaka by to mogła być osoba, co się nie sprawdza i czego na pewno nie chcę w relacji. Ale jednak mam wrażenie, że przyciągam osoby dysfunkcyjne. Dziękuję Panu za rzetelny wykład. Uświadomiłam sobie, że nie mam wykształconej trzeźwości emocjonalnej. Poleciały też łzy. Będę na pewno oglądać więcej. Pozdrawiam 😊
Jak to w zasadzie jest z tym syndromem DDA? Wielu psychologow twierdzi, ze taki nie istnieje. Troche zaczyna sie to robic skomplikowane.. nie wiem na czym sie mam oprzec..
Odnosząc się do pytań na koniec, odkąd pamiętam chciałam mieć kogoś tak bliskiego, jak partner, niestety najdłuższe moje związki trwały dokładnie 2 miesiące, a trochę ich było. I zastanawiam się co jest tego przyczyną, czy ja z jakiś powodów uciekam, czy po prostu nikogo (to strasznie zabrzmi) wartościowego nie znalazłam
@@kodymeyers9126 to strasznie skomplikowane na pisanie, z chęcią opowiedziała ale głosowo :o Natomiast fajnie by było posłuchać na temat tego co kieruje ludźmi, że wchodzą w realcje i też dlaczego z nich wychodzą
„W kociołkach bigos grzano; w słowach wydać trudno Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną; Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek, Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek. Aby cenić litewskie pieśni i potrawy, Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy. Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa. Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta, Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta; Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa; I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie I powietrze dokoła zionie aromatem. Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem, Zbrojni łyżkami, biegną i bodą naczynie, Miedź grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie, Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów Wre para, jak w kraterze zagasłych wulkanów.”
A co psychologia mówi o noworotkach i dzieciach które jeszcze nie mówią jak u nich widać emocjie. Dlaczego jedne dziecko jest ruchliwe niespokojne a drugie to złote dziecko uśmiechnięte i spokojne. Przecież żaden psycholog ani toksyk jeszcze nie zdążył je wychować.
Ludzie są różni i maja różne charaktery już od samego początku to jedno. Dwa układ nerwowy dziecka rozwija się tez przed urodzeniem i to co przeżywa matka ma tez wpływ na rozwój dziecka. +jest jeszcze taki psychoanalityczny aspekt tego jak dziecko jest traktowane od samego początku, co rodzic na niego projektuje i to jak to się „odbija”-niemowlęta odpowiadają odczuciami i zachowaniem na to co przezywają rodzice nawet podświadomie. Samo to jak oceniamy dziecko tez ma wpływ. W twojej wypowiedzi pojawia się „złote dziecko” w odniesieniu do dziecka spokojnego i uśmiechniętego czyli to jest niejako odbiór pozytywny co nasuwa ze ruchliwe i niespokojnie może być odbierane jako negatywne. Takie coś prowadzi do „łatkowania” dziecka już od samego początku i wpływa na dalszy jego rozwój.
@Gunia Kot. Droga Guniu, bądź pewna, że to dobrze ! Gdybys była jak kamień to nie by Cie nie ruszyło, nawet dzieci. Twoje serce pragnie dobra swojego i innych I Twoje dzieci odpowiadały z miłością do Ciebie co przynosi jeszcze większe dobro. Guniu, życzęTobie. Wszystkim Czytajacym ( i sobie tez ) ogromu miłości, radosci i pokoju.
Ten syndrom nie istnieje. Jest czystą fikcją wymyśloną przez dziennikarzy. Obecnie żaden psychiatra na świecie, ani stowarzyszenie nie uznaje czegoś takiego i nigdy nie uznawało. Więc, niestety, obawiam się, że problem, który pan ma jest o wiele bardziej złożony.
Ględzisz tak, że po kilku minutach musiałam cię wyłączyć. Zamiast streszczać książkę, którą każdy kto chce może przeczytać, powiedz co ty masz do powiedzenia. Krótko, rzeczowo i na temat. Z mojej listy już jesteś skreślony. Ględzić potrafi każdy.
Aby przyciągnąć, znaleźć, poznać partnera życiowego, którego preferujemy sami musimy posiadać takie atrybuty. To podstawowe i uniwersalne prawo Wszechświata. Kiedy osoba toksyczna przyciąga pozytywna to nie wróży dobrej i satysfakcjonującej obooulnue długiej przyszłości. Przeciwieństwa też łącza się w pary. Ale tylko podobieństwom na mniej więcej tym samym poziomie się udaje moim zdaniem.
Ciekawe, że kiedy coś podobnego próbuje przekazać swojemu pacjentowi lekarz, reakcja bywa taka: "Co za bzdury, szkoda na to czasu, to nie dla mnie, chcę tabletkę żeby natychmiast mi się poprawiło..". Komentarz na to samo usłyszane na kanale UA-cam: "Wow, jakie to ciekawe, bardzo pan pomocny, dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział..."
Mnie osobiście zastanawia, na ile związek osoby po przejściach z osobą z aspergerem jest możliwy. A raczej zdrowy. Oczywiście wiem, że jest w tym wiele indywidualności, ale czy mógłby pan zrobić film o czymś tego typu, i też jak rozumieć osobę z aspergerem. Co jest kwestią zaburzenia, a co charakteru. i jakie są rodzaje zaburzeń ze spektrum autyzmu i czym się charakteryzują
Jak jest kasa, zdrowie i takie tam to i związek zdrowy ... w sensie takim że jak ci cos nie pasi to zmykasz i szukasz sobie "zdrowszego", a nie kisisz się na siłę w małym piekiełku. Nie znam się na związkach tak sobie gadam.
@@kodymeyers9126 Z drugiej osoby nie można "czerpać zysków" "nie ma żadnych korzyści" to co zrobisz? Normalni ludzie robią tak, że zaczynają "wzniecać" (często wymyślone) konflikty i wmawiać otoczeniu ... że wszsytko się popsuło żeby uzasadnić odejście. A tak naprawdę czują że przestało im się to opłacać. Świętych nie ma na tym świecie
@@karolmot7099 Czasami się im nie opłaca być z kimś ale warto się zastanowić czemu. Czasami widzimy jakieś przedziwne związki, na przykład przenocowe w których trwają ludzie latami. Albo związki gdzie ktoś jest ewidentnym leniem a drugi haruje. Wtedy temu się to nie opłaca
@@kodymeyers9126 Według mnie jak jest konkretna kasa (dajmy na to te kilkaset tysięcy na koncie), zdrowie, ma się opcję wyboru innego partnera itd itp ... czyli mocno zabezpieczone podstawy bytu to ludzie nie trwaliby w takich związkach ... nie z własnej woli. A jak się ciężko przędzie to tak wszsytko się kitwasi. Nie wliczam sytuacji ekstremalnej gdzie szara myszka związała się z pieknisiem ala Brad Pitt ... bo wtedy to naprawdę bedzie się go trzymać. Ludzie boją się odejść bo "co ja zrobię .... kolejne kłopoty na głowie, nie mam pieniedzy, wspolny dom, kogo znajde" itp itd. Ludzie to zwierzęta i prawdopodobnie byłbyś zaskoczony i swoim zachowaniem gdyby cię postawić w odpowiednich warunkach. Mógłbyś nawet matke i ojca do gazu wysłać mówiąc "Wsiadajcie do wagonów do Aushwitz .... i tak żyliście już długo" (przykład wzięty z autentycznej sytuacji)
@@karolmot7099 Ale to wciąż wymówki. Jak ci źle możesz zmienić swoje życie i możesz ruszyć dalej. Pewnie że jeśli nie masz tych 100 tys na koncie to będzie trudniej, ale nie będzie to niemożliwe. Trwać w związku z przemocą, albo z jakimiś nałogami, czy po prostu z osobą,z którą nie jesteśmy szczęśliwi, a wybrać swoje życie to naprawdę się da zrobić tylko trzeba chcieć. Ludzie z lenistwa nic nie robią. Nie są asertywni. Wolą iść prostą drogą, która jest gorsza. Myślą , ale nie działają. Pewnie, że trudno też coś osiągnąć w sprawie budowania na przykład nowego związku jak się jest 40-50 latkiem i ma się 100 kg na koncie, ale to wciąż jest to, do czego samemu się doprowadziliśmy. Sprawę zdrowia pomijam ,bo tego się nie przeskoczy, ale pieniądze zawsze można zarobić. Można zmienić siebie, swój charakter wygląd, można się rozwinąć. Można to porównać do związków, ale można to porównać też do pracy. Dlaczego tak wiele Polaków pracuje za tak małe kwoty? Dlaczego płaczą zamiast zrobić coś co mogłoby zmienić ich stan życia. Polacy tylko w koło narzekają, a nie działają. Oczywiście zmiany są trudne , czasami żmudne i trzeba się wysilić, ale kurwa da się. To twoje życie i tylko od ciebie zależy jak je przeżyjesz. Dziwi mnie to, że to ich nie motywuje.
Chodziłam 4 lata na indywidualną DDD. Potwierdzam, że trzeba znaleźć dobrego terapeutę, z którym nawiąże się porozumienie. Mi się udało na kilkanaście lat, ale to często wraca i trzeba znów pracować.
A co jak z dzieciństwa nie pamięta się Nic? czy nie wystarcza wiedzą książkowa?Bardzo wcześnie interesowała mnie psychologia,i stosunki między ludzkie?Nie miałam możliwości poznania moich rodziców biologicznych ,a Ci zastępczy byli bardzo zamknięci!?
Ja sie zastanawiam, jaki wplyw na pozniejsze zwiazki ma super relacja z jednym z rodzicow i brak pozytywnej, glebokiej relacji z drugim, ktory takiej relacji nigdy nie byl w stanie lub nie chcial dopuscic? Oczywiscie przekladalo sie to rowniez na brak dobrze funkcjonujacego i szczesliwego zwiazku pomiedzy rodzicami, wiec i brak takiego pozytywnego wzorca w dziecinstwie, w domu - dla ich dziecka / dzieci.
Facet zostaje wtedy maminsynkiem. Mamusia dba o sunusia, chucha i dmucha. Nie nauczy go prac, sprzatac, prasowac, myc okien czy domowego sposobu na przeczyszczenie zlewow z resztek. Poniewaz matka z ojcem nie sa partnerami, nie dziela sie robota jak partnerzy (jak facet kocha to wysprzata chalupe gdy powiesz mu co, jeszcze ogrodek caly oporzadzi). Milosc i czulosc uskrzydlaja. Horrendalna liczba malzenstw jest ze soba 'z braku laku'. Tzw. Stare malzenstwa. Rodzice mojego ex byli dokladnie w takim zwiazku. Mimo tego ze byl po 34 upieral sie ze tak ma wygladac podzial rol i obowiazkow w naszym domu. Wedlug niego WSZYSTKIE obowiazki zwiazane ze sprzataniem byly obowiazkiem ktory miala wykonywac tylko i wylacznie kobieta. Byl przekonany ze nam to sprawia przyjemnosc i to uwielbiamy. Gdy umylam wszystkie okna z wyjatkiem 1 pokoju (gdzie stal 2 rv, playstation i terrarium jego legwana ) oburzyl sie ze jak ja moge wog go o cos takiego prosic. Przez 3 miesiace nie zostalo umyte mimo moich kolejnych prosb. Od tego czasu zaczal probowac na mnie wymuszac zajmowanie sie domem , jego komentarze bardzo szybko potwierdzily ze to mizogin. Nigdy nie podziekowal mi ze posprzatalam odchody po jego legwanie, ze gdy jechal na 2 dji do domu zajmowalam sie tym zwierzakiem. Za to coraz czesciej mial komplenie w D opuszczanie deski klozetowej. Gdy zwracalam mu uwage ze znowu caly czas zostawia ja otwarta i prosze go by poszedl do wc i ja opuscil(2 x juz tego dnia zrobilam to za niego ) zrobil awanture jak ja wog moge mu cos takiego kazac zrobic. Powiedzial ze za chwile pojdzie, po pol h sama to zrobilam bo musialam skorzystac. Ciagle tez mial do mnie pretensje ze nie gotuje mu obiadow,ze koledzy z pracy jak wracaja to maja od razu obiad podstawiony pod nos. Wracal z pracy 2 h po mnie - wedlug niego powinnam po powrocie z pracy zrobic obiad zeby byl gotowy gdy przyjdzie. Zero empati, w ogole nie pomyslal o mnie ze chce sie odstresowac po pracy i obejrzec 2 odcinki Simpsonow. Nie braL tez w ogole pod uwage ze zrobimy go 50-50,robimy razem. Krotko po tym kazalam mu sie spakowac i wyprowadzic. Od tego czasu absolutnie nie umawiam sie z facetami o konwerwatywnych / prawicowych pogladach. Wystarczy ze ten ukrywal jaka role ma pelnic kobieta i byl pewien ze mnie zlamie i bedzie tak jak w jego domu bylo. Jakakolwiek rowniez inf. Badz znak ze facet z ktorym sie spotykam ma 'supee, gleboka' relacje ze swoja matka od razu robie ewakuacje. Praktycznie wszyscy mezczyzni ktorzy mieli takie relacje ze swoimi matkami ( ktore nie wymagaly od synow czegokolwiek w domu ) oczekuja ze ich partnerka bedzie im matkowac jak robila to ich matka. W przypadku o ktorym napisalas - bez wzgledu jaka byla relacja miedzy rodzicami obowiazkiem matki sa czynnosci ktore zbliza ojca wraz z synem. Ze wzgledu na swojego syna, jego wspomnienia z ojcem i tego ze chlopcy nasladuja doroslych mezczyzn.
Tak pisząc szczerze to opcja kobieta i mężczyzna w małżeństwie nie jest często stabilną i pewną opcją życiowa. Nie twierdzę że związek bez ślubu musi być udany, nie nie!!! Biorąc pod uwagę ilość rozwodów to jest niesamowicie całkiem źle, mało tego, nowy związek najprawdopodobniej zakończy się jak ten ślubny. Jak się okazuję, małżeństwa blisko Boga, owszem sa blisko Boga, ale pewne trudności życiowe mogą nie podołać i też się rozchodzą, mimo że przecież byli blisko Boga. A nikt nie jest na tyle dobrym i idealnym, bez wad i problemów. Czyli co sugeruję, jakie wnioski? Bardzo dobrze jest być samemu 🙂 nawet to pisze w Biblii że dobrze jest człowiekowi być samemu. Opcja zakonu jest całkiem udana opcją. Ja jestem po rozwodzie i obecnie teraz mam lepsze życie będąc poza była małżonka. Małżonka jak można założyć pozna zapewne lepszego o 600 procent 😉 a jak zawsze nie będzie aż taki idealny, kobieta będzie też płakać, a przecież miało być o 600 procent lepiej. Dziś jak to widzę, mam takie wnioski że będąc ciągle kawalerem było by nawet całkiem dobrze. Droga samotności to na "swój sposób" też błogosławieństwo, trzeba to rozumieć. Droga małżeńska może być zbyt trudna i czasem lepiej po prostu być samemu. Tak to wygląda i chyba nic dodać w tym temacie. To tylko moje "PRYWATNE" zdanie na ten temat. Choć pewnie i tak z tym się wielu zrozumie. (B063)
jako osoba z rodziny dysfunkcyjnej, średnio zapatrywalam się na zwiazek. A już na pewno nie szukałam związku typowo bezpiecznego, stabilnego i zdrowego- jakoś moje wybory zawsze oscylowały wokół osób, które sprawiały, ze czułam się niewystarczająca lub były niestabilne. A tu nagle- trafił mi się partner naprawdę wspaniały. Dobry dom, super relacje z rodzicami i najbliższą rodziną tak ogólnie. Byłam w szoku, ze może być taki kochamy, troskliwy i to jeszcze w stosunku do mnie. Wyrozumiały, cierpliwie znosił moje zachowanie, przepracował ze mna moje dzieciństwo i dalej mnie wspiera. Nigdy nie czułam się tak dobrze w relacji, gdzie ktoś we mnie wierzy i pomaga mi realizować swoje cele.
Według mnie zdrowy związek to taki,który daje nam wsparcie,poczucie bezpieczeństwa,satysfakcję.Partnerzy dbają o siebie,szanują się wzajemnie a także swoją indywidualność i niezależność,nie naciskają na pewne zachowania i reakcje,rozmawiają ze sobą i dzielą się pomysłami i pasjami.
Bardzo podoba mi się to, że nie dystansuje sie Pan od tematu, tylko dzieli z nami swoimi doświadczeniami, a to też świadczy o otwartości i pewnej odwadze. Bardzo doceniam i pozdrawiam serdecznie. ☺️
0p
Świetny materiał. Doskonale wiem o czym mówisz, bo jestem DDD. Dopiero terapia uświadomiła mi to, że przez całe życie powtarzałam patologiczne wzorce wyniesione z domu rodzinnego. Tak na prawdę to mąż pokazał mi jak powinien wyglądać zdrowy i wspierajacy związek, mimo że sam jest DDA. To on namówił mnie na terapię i to dzięki niemu i wspomnianej terapii teraz zdrowieję z zaniedbań rodziców, a nie jak przez 30 lat myślałam mojego beznadziejnego charakteru. Jesteśmy przykładem tego, że dwoje ludzi z bagażem traum z przeszłości może stworzyć długi, a przede wszystkim zdrowy związek i dom dla naszych dzieci.
Mój mąż pochodzi z takiej dysfunkcyjnej rodziny i ostatnio coraz częściej widzę, że nieświadomie powiela wzorce zaobserwowane w domu. Jestem cierpliwa i empatyczna, ale coraz bardziej brakuje mi jego wsparcia, ja pracuję nad nim, bo on tego bardziej potrzebuje, ale on nie pracuje nade mną, a choć moje przejścia są niewspółmiernie mniejsze, to nie chce, by były zamiatane pod dywan.
Żyję z DDA/ofiarą przestępstwa od 10-lat :( Zniszczone życie nasze i dzieci. Jestem bezsilny choć mógłbym już licencjat z psychologii pisać.
W związku przede wszystkim pracuje się nad sobą, tylko siebie można zmienić.
Jeśli ktoś mówi, że inna osoba zmarnowała mu życie to wszedł w rolę ofiary, bo tak mu wygodnie, nie trzeba pracować nad sobą, można zwalić winę na kogoś. Aby być wolnym i dążyć do zdrowia psychicznego, trzeba wyjść z roli ofiary i zająć się własnym życiem. Dlaczego ludzie tkwią w chorych związkach, boją się zmian, mają jakieś korzyści z tego związku?
Proszę posłuchać wykładów ks. Marka Drzewieckiego
Przejęzyczyłam nazwisko: Dziewiecki
@@gkajtek to strasznie przykre o czym piszesz :(
Szkoda że tak mało zdrowych dorosłych. Po stoicku, każdy musi pracować nad sobą 🔋
Na tym polega nasze życie .. praca nad sobą...
Dokładnie tak jest ,od kiedy to zrozumiałam moje małżeństwo jest wspaniałym doświadczeniem .Pozdrawiam
Y]]] ,, tu
To dobrze jak ktoś chce pracować nad sobą
Dokładnie tak Tomasz Kupczyk.
Związki potrafią budować, ale myślę, że potrafią też zostawić większą ranę niż dzieciństwo. Jestem DDD, ale rodzic cierpiał na depresję, cierpi na nią do dzisiaj. Oprócz depresji ma inne problemy, ale wiecie co? Wybaczyłam, bo wiem, że złe okresy w życiu rodzinnym to nie działania z premedytacją. Przeszłam terapię wiele lat temu, bo jako młody ''dorosły'' człowiek miałam ataki paniki i stany depresyjne. Związek, owszem uzdrowił mnie. Czułam się spokojnie, wiele lat, czułam, że chociaż jestem daleko od rodziny to jednak mam bliskich niedaleko siebie. Zaliczyłam studia z myślą, że nadeszła pora na znalezienie pracy i budowanie rodziny. Kiedy już znalazłam pracę, taką jak chciałam i zamieszkałam z partnerem to wydawało mi się, że teraz będzie już z górki. Traktowałam go z szacunkiem, nie kłóciliśmy się często, szłam na kompromisy, nie widziałam większych zgrzytów. Na terapii psychoterapeuta stwierdził, że jestem dojrzałym człowiekiem, wrażliwym i zdolnym do tworzenia związków, mimo, iż byłam perfekcjonistką (za dużo od siebie wymagałam). W pewnym momemcie zdrowie zaczęło mi się psuć i rokowania były niepewne. Pogrążyłam się w szukaniu pomocy dla siebie, szukania drogi do remisji. Partner mówił wspierające słowa, ale widziałam, że to tylko słowa. Nie wspierał mnie szczerze, czułam to. Po 3 miesiącach od załamania mojego zdrowia zostawił mnie. Nagle zostałam sama, bez najbliższych, musiałam szybko znaleźć mieszkanie i chodzić na diagnozy. I chociaż byłam twarda to zaraz po świętach trafiłam do szpitala na leczenie ratujące życie. Żal zaostrzył mi bardzo chorobę. Z czasem podjęłam się procesu przebaczania, bo uważam, że emocje trzeba przeżyć i je uwolnić. Wyleczyłam drobne stany zapalne, staram się zachowywać równowagę w diecie, sporcie i w emocjach. Obecnie zdrowie jest stabilne i rokowania jak u zdrowego człowieka.Jestem pogodna i mało co mnie wytrąca z równowagi. Jednak rana po opuszczeniu została i stałam się lękliwa i bardziej pesymistyczna, jeżeli chodzi o związki. Już nie mówię, że uda się na pewno, ale nadzieję mam. Parę razy spotkałam byłego w gronie znajomych i słyszę jak się wyraża o swojej matce. Bez szacunku. Mama daje mu tyle co może, widzę, że się stara. A on pozostaje wiecznym dzieckiem. Szkoda, że nie widziałam tego wcześniej. Podstawą do zdrowego związku będzie nie tylko szacunek i chodzenie na kompromisy, ale również rozmowa i słuchanie. Poświęcanie czasu, nie chodzenie ciągle w zaparte, ale również odpuszczanie. By stworzyć zdrowy związek na pewno trzeba myśleć o dobru wspólnym i być odważnym, czasem zaryzykować. Wybaczać to co możemy, a stawiać granice zachowaniom, których nie tolerujemy. W związku musimy czuć się sobą. Życzę każdemu, by znalazł taką osobę. Pamiętajcie, że należy pracować nad sobą i kiedy ktoś was zrani, spróbujcie wybaczyć, spróbujcie zrozumieć dlaczego to się stało. Ale nie obwiniajcie się o całe zło.
Pięknie to wszystko ujęłaś, dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie :)
❤
Piekny post, przepełniony miłością i nadzieja!
❤
Jesteś mądrym, dobrym, dojrzałym człowiekiem. Ściskam, nie jesteś sama👍
Uważa się, że szacunek to podstawa do zbudowania dobrego związku. Szacunek Miłość i Przyjaźń.
A zaufanie i szczerość?
@@Afirmacja_ jeżeli mam być z Tobą szczera 😄 to nie mogę powiedzieć, że zawsze sobie ufałam , pracowałam nad sobą ale ciągle się zmieniamy , doświadczamy różnych rzeczy . Jesli Twój partner popełnił błąd okłamał Cię albo zdradził ale bardzo żałuje - to jest jego błąd nie ma obowiązku Cie tym obciążać chyba, że bardzo tego chce- to jego decyzja. Najważniejsze aby z tej lekcji wyciągnąć mądre wnioski.
Czy można stworzyć zdrowy związek, wychodząc z niezdrowej rodziny (albo po prostu mając niezdrowe podejście do życia)? Bo wydaje mi się, że taka osoba zawsze zainfekuje relację od środka. Chyba nie ma co się "uzdrawiać" związkiem, tylko trzeba dojść do porządku ze sobą przed wejściem w relację. Jeśli chcemy żeby relacja była zdrowa.
ja też tak uważam, właśnie jestem na tym etapie w życiu.
Jak najbardziej
Terapia jest niezbędna.Sam związek nie ,,uzdrowi,,jednak odpowiedni,empatyczny partner może być wsparciem w procesie ,,zdrowienia,,. Choć z drugiej strony,na zasadzie koluzji w związku,osoba z problemami wewnętrznymi zazwyczaj wiąże się kimś,równie ,,zaburzonym,,emocjonalnie.
Można, bo wszystko zależy od człowieka, jego wiary w siebie i wyznawanych wartości.
hmmm, ja jestem zwolennikiem jednak wchodzenia w relacje. Szczegolnie jesli zmagamy sie z perfekcjonizmem. Praca nad soba trwa cale zycie i gdyby czekac na wejscie w zwiazek dopiero kiedy samemu zrobi sie ze soba porzadek- to moze sie to nigdy nie wydarzyc :) a przeciez kazdy z nas potrzebuje dawac i dostawac milosc. Kazda dysfunkcyjna ( badz nieperfekcyjna) relacja uczy nas czegos o nas samych, czego byc moze nie zobaczylibysmy w byciu singlem. Bycie singlem to bycie w swerze komfortu, dopiero w relazji z drugim czlowiekiem wychodza z nas demony. Kazda relacja cos nam daje i czegos uczy, nie wiadomo ile bedzie trwac ani po co jest- gdy sie zaczyna, ale za to gdy sie konczy- widac to bardzo dobrze. NIgdy nie wiemy czy nowa relacja bedzie ostatnia, czy nie, ale nie ma to znaczenia. To wszystko jest droga.
Wspaniale sa Panskie filmiki,bardzo dziekuje.Mysle,ze tego typu tresci powinny trafic do edukacji ,by rodzice nie krzywdzili wlasnych dzieci,bo ze skutkami ich nieodpowiedzialnosci musza meczyc sie nie tylko dzieci,ale i nauczyciele.
Sugeruję dzielić cytaty na większą ilość slajdów. Momentami to jest taka ilość tekstu, że bardzo ciężko jest za nim podążać nawet oglądając na dużym telewizorze a co dopiero na telefonie.
Perfekcjonizm i próba kontrolowania każdego aspektu swojego życia, żeby czuć się dobrze, a do tego unikanie zbytniego przywiązania i okazywania, że mi zależy, żeby ewentualne odrzucenie "mniej bolało" (bo patrz punkt pierwszy) nadal utrudniają mi życie, nawet doprowadziły do stanów lękowych, i to wszystko pomimo świadomości działania tych mechanizmów i pracy z psychologią od prawie dwóch lat - a wydawałoby się że miałam nienajgorsze dzieciństwo, jak słucham, co inni opowiadają o swoich...
Takiego podejścia mi brakowało, ponieważ diagnoza swoich problemów jest bardzo ważna, ale zbudowanie wspólnie związku leczącego a nie tylko protezującego rany, jest tym, za czym chyba wszyscy tęsknimy ⚘
Moim zdaniem, w takim psychoterapeutyczym procesie, zauwazyłam ze trzeba, "wyrzygać" i "zbudowac" siebie na nowo..
Ze względu na ojca, raczej zawsze gustowałam w "typowych facetach". Niestety, pierwsza miłość z takim panem, która niedawno się zakończyła, okazała się toksyczna. Teraz poznałam kogoś totalnie innego - i wyglądowo, i z charakteru. Czuję że z tą osobą jestem w stanie stworzyć zdrowy i długotrwały związek. I mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Nie wiem... Mi się wydaje, że jest tak ogromny nacisk na bycie w związku, że aż do przesady. Nie ważne, że ludzie do siebie zwyczajnie nie pasują, ale trzeba kogoś mieć i się męczyć, a później nazywać to toksycznym związkiem.. może warto dać sobie czas ...
Myślę że 75%ludzi zanim wejdzie w związek powinno iść na terapię. Może mniej byłoby rozwodów.
Terapia to nic innego jak interakcja z innym człowiekiem który Cię słucha i zadaje pytania. Możesz to samo bez płacenia.
Witam! Dziękuję za pouczający i ważny temat.
Też jestem DDA.
Każdy związek to klapa i strach. Teraz to rozumiem.
Niestety wiele pracy przede mną.
Pozdrawiam serdecznie.
Jestem po terapii DDA mimo że poszłam na nią w wieku 18 lat gdzie to jest rzadkość, miałam męża narcyza przy którym nauczyłam się być samowystarczalna i dbać sama o siebie, zagłębiać się w emocje, w obecnym związku się rozwijam, dużo uczę, nie miałam wzorców dlatego uważam że my ludzie poturbowani musimy się uczyć cały czas, uczyć się podstaw emocji i tego jak je wyrażać, związek nie jest od tego żeby uleczyć nasze dzieciństwo, relacje są po to żeby zobaczyć jak nasze wewnętrzne dziecko nas woła przy każdej regresji ze strony otoczenia
Ja właśnie dzisiaj zakończyła związek, 2 dni po tym jak wrocilismy do siebie ponieważ nie zmieniło się nic przez co związek się rozpadł. Nie mam juz siły ratować tej miłości Mimi ze nadal Go kocham ale jestem osoba DDA i mam depresje, mam nawrot przez rozstanie a Jego zachowanie nie pomoże mi w powrocie do równowagi. To była bardzo ciężką decyzja ale bardzo dobra dla mojego zdrowia
Ja byłam w związku rok. Z czego raz ja zerwałam wyjechałam a potem odezwałam się do niego i wróciłam. Byliśmy znów razem i żałuję tych 6 miesięcy podczas których czułam się źle bo on znęcał się psychicznie. Minął miesięc gdy jestem sama i czuję się trochę lepiej. Będzie dobrze. Czas leczy rany. Pozdrawiam :)
Wow, dawno tu nie byłam, teraz nadrabiam Pańskie filmy. 210 tys sub, gratuluję. Czemu mnie to nie dziwi? Trafił Pan w niszę, brakuje tu kanałów filozoficznych, ze smaczkiem psychologii czy literatury, gdzie mogę się na chwilę zatrzymać, pomyśleć, zastanowić się nad swoją, co tu mówić, marną egzystencja. Poczuć smak tego, co było, zapachu przeszłości, tego, że po mądrych tego świata coś pozostaje, ten cień nadzieji, że gdzieś tam w innym wymiarze oni są i "czekają".
Przepraszam, dopadła mnie depresja, stąd moje wynurzenia :)
Miło mi się czytało Twój komentarz, ''zapach przeszłości" jest bardzo ciekawym określeniem. Mam nadzieję, że niedługo choć trochę poczujesz się lepiej, walcz! i trzymaj się ciepło :)
@@loczek_absurdu Dziękuję Ci serdecznie 💛🧡💚 ps. Czasem lubię w samotni sobie popisać, tak dla siebie :)
Dziękuję pięknie za mądry materiał przedstawiony w filmiku.Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim czytającym zdrowia, uśmiechu i miłości- najpierw do siebie samego :-)
Człowiek jest istotą cielesno-duchową, więc jakkolwiek boleśnie to zabrzmi, cierpienie musi być przeżyte do końca, w pewnym sensie ucieleśnione. Gdy odczuwamy psychiczny ból automatycznie pojawia się chęć ucieczki, mentalnie odcinamy dopływ negatywnych bodźców, ale one nie giną, tworząc swoisty cień w naszej podświadomości, który gnije, ropieje i niszczy nas od środka, jako że jest ukryty nie może zostać uzdrowiony, kontrolujesz to czego jesteś świadomy, a to co nieuświadomione kontroluje ciebie, konieczna jest pewna zewnętrzna ekspresja, pewien cielesny wymiar przyjętego i przeobrażonego cierpienia, myślę, że to jedna z przyczyn powtarzających się schematów, będą trwały dopóty dopóki nie staniemy z "potworem" twarzą w twarz, śmiało patrząc mu w oczy, bo nic tak nie przeraża ciemności jak jasne przejrzyste światło naszej świadomości....
Ciemności nic nie przerazi nie da się jej pokonać . Jedynym sposobem aby z nią "wygrać" jest ja zaakceptować , przyjąć w pełni i włożyć w swoje ramy . Koniec koców cień bez światła istnieć nie może 😉
@@szczurNocny Do pewnego stopnia masz rację, nie da się walczyć z ciemnością "pięściami", bo to nic nie da, trzeba po prostu zapalić światło :) Jednak i tu jest pewien haczyk, nie wystarczy tylko mentalne zrozumienie, samo w sobie niczego nie zmieni, konieczne jest doświadczenie. Przykładowo, nałogowy palacz wie że palenie zabija, zna wszystkie formułki i uzasadnienia medyczne, mimo to pali nadal, sama wiedza nie zmienia człowieka, jeśli jednak zachoruje na raka, i na sobie samym DOŚWIADCZY tej prawdy, istnieje realna szansa że go to przemieni, nie pewność ale szansa.
Prawda zawsze chodzi w światłości.
sama prawda; ja DDD, b. mąż DDA i wysokofunkcjonujący przemocowiec, trudne dzieci, odpowiedzialna praca; taka byłam silna i mimo wszystko dawałam sobie świetnie radę - aż się przelało i jakby ktoś stopniowo wyłączał mi wtyczki z prądu, i się okazało, że to jest właśnie depresja. A po 2 latach stosowania porad typu sport sen jedzenie przyjaciele przyjemności i tak okazało się, że nie da się bez leków :( I tak już 7 lat :(
Depresja to choroba braku miłości, przynajmniej u mnie....
A ciało cały czas alarm, co zaleczę to coś nowe: anginy co 2 mce + ostre zapalenia zatok (ból...); utrata widzenia (zapalenie nerwu, wyleczone); podejrzenie stw. rozsianego (monitorowane do tej pory); celiakia (zaleczona); guz w głowie (niegroźny), szyjka m. (zaleczone); teraz siada insulina, no żesz q...
dzięki genom i unikaniu chemii wyglądam kwitnąco (40+) ale czuję się jak wrak, nie mam siły już
@@dyrekcja3195 Polecam Ci świetny kanał Gracjana "Twoja nowa świadomość" spokojnie to nie żadne New Age :) Jestem osobą wierzącą więc nie ze wszystkim się z nim zgadzam, jednak temat depresji, lęku rozkłada na czynniki pierwsze, w taki niestandardowy nowatorski sposób, uważam, że genialny w swej prawdziwości.
Bardzo optymistycze, serdecznie dziekuje!
Wspaniały ten pana program. Dziękuję że pan jest i zawsze sięcieszę że żyjemy. 🙂🙋🌹
Bardzo pozytywny i dający nadzieję odcinek, w moim życiu obecnie bardzo potrzebny, dziękuję i powodzienia!
Dziekuje slicznie. Delektowalam sie ta wiedza i bylo mi to bardzo potrzebne. Uwielbiam i prosze o jeszcze wiecej.
Kawał dobrej roboty! Dziękuję za bardzo wartościowy kanał i cenne treści przedstawione w zrozumialy sposób.
Jestem w związku od 8 lat, mężatką od 3 i podpisuję się pod tym filmem 👏 mam za sobą niełatwe dzieciństwo, związek sprawił, że odkryłam wiele mechanizmów i schematów rządzących moim życiem, zaczęłam je zauważyć i nad nimi pracować. Nauczyliśmy się zdrowej komunikacji, która jest tak ważna w związku, mimo że w mojej rodzinie ani męża nikt ze sobą nie rozmawiał, a trudne tematy były zamiatane pod dywan. Wiem, że przepracowanie przeszłości pozwala na jeszcze większe otwarcie się na partnera i znacznie poprawia jakość związku, nie mówiąc o takich korzyściach jak przerwanie powielania dysfunkcyjnych schematów. Uczestniczę w terapii i bardzo polecam, warto ❣️
@Anna Witecka moja psychoterapeutka zajmuje się nurtem psychodynamicznym, uczęszczam od 2 miesięcy i nie wiem ile potrwa, tyle ile okaże się to potrzebne, od dawna chciałam się zapisać ale z różnych powodów była to decyzja odciągania w czasie, problemy osobiste spowodowały że podjęłam decyzje o podjęciu terapii i wiem, że są to bardzo dobrze wydane pieniądze, żałuje jedynie że dopiero od niedawna się jej podjęłam
@Anna Witecka co do komunikacji w związku to już wcześniej odkryłam, że jest fundamentem w związku i oboje ciężko pracowaliśmy nad tym, żeby rozmawiać o wszystkim a nie udawać, że nie było tematu, mimo że bywało to trudne
Bardzo dziękuję za ten materiał. Niezwykle przejrzysty, zrozumiały i przyjemny w odbiorze. Ma Pan dar dzielenia sie wiedzą w ten wyjątkowy lekki sposób. Subskrybuje i z wielką wdzięcznością będę wracać🙂🙏
Jak podiełem się tyrapi z żoną po parenastu spodkaniach się roztaliśmy. ponieważ dowiedziliśmy się o sobie żeczy o które nas podzieliły a o niektórych nie mieliśmy pojęcia. I nie byliśmy w stanie zaakceptować funkcjonowania drudej strony
Nie dziwie sie, ze nie wytrzymala z analfabeta
@@xVirginiasWolf 🤣🤣🤣
Co to było?
A teraz może wejdziecie w nowe, satysfakcjonujące związki. Nie ma tego złego.
Prawdziwym wsparciem dla związku jest również uczuciowa samowystarczalność mężczyzn. Dziś bowiem popełnia się w tym zakresie duży błąd. Nie można bowiem kreować męskości na wzór kobiecych zachowań. Chodzi tu o prawdziwość stwierdzenia że faceci nie płaczą. Jest to bowiem wielka prawda o prawdziwej męskości. Tyle że mężczyźni nie płaczą nie dlatego, że się od niego powstrzymują ale dlatego że nie mają po prostu takiej potrzeby. Jest to wejście na wyższy etap w życiu. A wynika to z jednej strony z pogodzenia się z wymogami życia a z drugiej ze zrozumienia skąd czerpać energię na sprostanie tym wymogom. Ci nie dojrzali bowiem żywią się ciągle uczuciami które tworzą inni. Nasi rodzice, partnerzy czy małżonkowie. Dojrzali zaś nie liczą już na tę opiekę od innych ale sami inicjują dobrą atmosferę żywiąc się tym co sami tworzą dla siebie i innych.Każdy bowiem kto gotuje obiad dla swych bliskich i sam się naje.Tak pojęta męskość wkrótce staje się samowystarczalna uczuciowo i nie musi ona boleć nad swym losem bo nie jest przez niego rzucana lecz los mu sprzyja z powodu jego działań.
Witaj, książkę może przeczytam ale sam fakt jak mocno potrafi na Nas jako ludzi oddziaływać związek u jednych wzbudzi chęć u innych tylko strach przez zranieniem w związku. Osobiście przeszedłem obydwa rozdziały (na szczęście już zamknięte). Idealnie podsumowałeś ten na prawdę trudny temat bo emocji nie możemy jak przeliczeń czy wzorów matematycznych przewidzieć dlatego tyle mamy przypadków odbiegających od normy jak i się jej trzymających. Zbyt wiele zmiennych by przewidzieć co będzie, więc może to nas intruguje i napędza do wzajemnych relacji ;) dziękuję i pozdrawiam Mojego zdalnego psychologa !
Bardzo dziękuję za ten film. Mega był mi potrzebny.
Dobra wiadomosc jest taka, ze w doroslym zyciu mozna pozostawic ten "cyrk" z dziecinstwa i zyc swoim zyciem. To jest wybor, ale super prezent na dalsze lata zycia i tworzenia nowych relacji. Dziekuje i pozdrawiam.
Ten "cyrk" jest wdrukowany na stałe, nie da się go "zostawić".
Jakby sie nie dało to by terapie nie miały racji bytu
@@dvmon6437 Osobiscie nie siegalam po terapie aby uzdrowic moja przeszlosc, a zastosowalam sposob, aby doswiadczac milosci w tu i teraz. Bo terapie sa kosztowne, a doswiadczanie terazniejszosci jest za darmo. To tez leczy, bo przede wszystkim wprowadzaw zycie spokoj.
@@magorzataot8152 Ale mozna tym nie zyc. A jak emocje odchodza, to robi sie wtedy przestrzen na nowe doswiadczenia.
@@A4z88 życie idzie swoją drogą, na nic się nie ogląda. Często nie ma czasu myśleć o zostawianiu lub trwaniu. Na przepracowanie traumy z dzieciństwa trzeba mieć czas, skupienie, życie nie wszystkim daje takie szanse. A każdy jest inny, inaczej odbiera rzeczywistość i inaczej ją przeżywa. Nie ma recepty dla wszystkich.
Zaledwie dwa dni temu na temat tej książki oglądałam filmik u pani Kasi Sawickiej. Koniecznie trzeba zapoznać się z jej treścią.
Nigdy nie jest za późno , zawalczyć o Siebie , aby móc doświadczać pięknych rzeczy i poznać czym jest prawdziwa Miłość, najpierw tą najważniejszą do Samej/Samego Siebie 😀 Ja Ją teraz doświadczam 😍
Jestem DDA i chyba właśnie zrozumiałem w pełni, dlaczego dopiero teraz - po trzech terapiach (indywidualna, grupowa i asertywność) - byłem w stanie zbudować relację, która do tej pory układa się świetnie.
bardzo fajny film, ksiazke przeczytam zaraz po aktualnej która czytam. Jestem właśnie w związku malzenskim i oboje z partnerem mamy identyczne matki toksyczne, sa tak podobne.. oboje jakby ucieklismy z domow i stawialismy na iebie by nie miec takiego domu, ja poszlam w rozwoj psyhologie i tez spelnianie sie w pracy a mo maz zrobil duzy nacisk na kariere i zarabianie pieniedzy, czesto sie nie dogadujemy, rozmowy to walka na argumenty , wiem ze bardzo potrzebuje empati a jej nie dostaje. Domyslam sie ze to ze sie polaczylismy ytez jest ukryte gdzies w psychice, szukalam pomocy mielismy ostatnio psychoterapeutke ale fatalnie sie z nia czulismy i jej dziwnym sposobem mowienia, ciezkie to zycie... nie bardzo wiem jak rozwiazac nasze problemy, super kanal. Dodaje do ulubionych ;p troche ich ma z podobna tematyka
Mega odcinek !!!!!!! 👍💪👍💪👍💪🌻😍tak się cieszę ze Pan nagrywa takie przydatne mądrze i nawet lecznicze .. bym powiedziała odcinki , dziękuję z całego serca !
Pana kanał to kopalnia wiedzy!
JA: rozstaje się z miłością życia
UA-cam: Dowalcie mu algorytmami na filmy o miłości i związkach
TWÓRCY: Hmmm chyba trzeba zrobić jakiś film na temat miłości i uczuć
A tak serio, filmu słucha się jak zawsze świetnie 😁
Super są twoje materiały. 😁
Mój były związek nie był wsparciem, wprost przeciwnie, jednak uważam, iż w zasadzie w każdej sytuacji, jeśli ma się szczęście, można stworzyć związek, który jest wsparciem dla obojga partnerów.
Wedlug mnie taki związek z toksyczną osobą/chorą/z problemami jest skazany na niepowodzenie. Druga osoba może byc wyjątkowo cierpliwa i mieć ogromne chęci pomocy ale każdy ma swoje granice i po czasie w końcu albo zechce się uwolnić z tej atmosfery albo sam się źle poczuje psychicznie, ewentualnie jedno i drugie.
Zgadzam się , tak oto skończył się mój związek
Taki jaki zakładali nasi rodzice w latach 90 tych. Tam nie było zdradzających mężów, a naszych ojców, byli serdeczni, nie byli gwiazdami a jacyś fajni i dojrzali. :) Dzisiaj lubią modę i sporty też lubią po 40 ich orzeźwiło :D. ALe śmiesznie chociaż jest. No matki, to kochały każde dzieci, były miłe i skromne, ciche. Cierpliwe i łagodne. I NIE DAJCIE SOBIE WMÓWIĆ CHOROBY. :D ROzmawiałem z psychologiem i odnosiłem wrażenie, ze to ja tą osobę leczę, opowiadając o miłości. :D
Główną przyczyną depresji jest samotność, paradoksalnie najwięcej jej jest w związkach....
To jest bardzo głęboka myśl i prawdziwa na wielu poziomach. Niestety ta samotność to często wynik naszej nieumiejętności w byciu razem
@@CzowiekAbsurdalny raczej z niewłaściwego wyboru partnerki/partnera, ale jak podejmuje się "poważne" decyzje podczas haju hormonalnego... No cóż, takie to są później tego efekty... Bo gdy spadają różowe okulary to wychodzi to i owo.
Jeśli związek nie jest relacją to samotne są obie strony.
@@katarzynabatory5577 relacje mogą być różne z różnymi ludźmi czy z samym sobą, związek to scalenie dwojga ludzi, z którego wychodzi coś nowego (związek def chem.) niestety często to co nazywamy związkiem nim nie jest tylko zwykłą mieszaniną ludzką 😉 pełną kłótni (w związkach również występują ale mają inny charakter bo wynikają z różnicy charakterów /osobowości) niedomówień i awantur czy cichych dni itp.
Bardzo dziękuję za rekomendację książki. Właśnie czegoś takiego szukałam. Od 7 lat zmagam się z depresją i doświadczam na własnej skórze, jak wpłynęło to na mnie pod kątem fizycznym.
Pozwolę sobie na uwagę, iż obecną forma filmów, które nagrywasz podoba mi się najbardziej.
Lekka muzyka w tle, dobre oświetlenie, brak gestykulacji ala Bill Gates 😉
Na pewno tu nie raz wrócę 😊
Serdecznie pozdrawiam 🌞
7 lat ? to długo i za długo, co zrobiłaś by się od niej uwolnić ? chyba nic
@@kodymeyers9126 zmieniłam, to co jem. Cukier jest moim najgorszym wrogiem. Jestem aktywna fizycznie i słucham rzeczy, które pomagają mi się wyciszyć i rozwijać.
Piszesz, że chyba nic nie robiłam 🤔 wiesz, to jedna z najgorszych rzeczy, które ostatni usłyszałam. Nie masz pojęcia kim jestem, dlaczego mam depresję. Właśnie dlatego tak wielu ludzi nie przyznaje się do depresji. Żeby nie być ocenianym i nie słyszeć takich głupot.
Depresja to nie przeziębienie, które mija. To stan w który jak raz wejdziesz, to albo masz go pod kontrolą albo nie.
@@black_cats_enthusiast racja zmagam się z tym Cholerstwem 20 lat a mam 33 i wiem że tego nie da się wyleczyć zawsze wraca po jakimś czasie
@@kortyzol3005 z moich wiadomości wynika, że to nigdy nie mija. Jedynie przechodzi w stan uśpienia. Polecam kanał Ajwen dietetyków klinicznych. Ostatnio proponują podejście do depresji jak do stanu zapalnego organizmu, u mnie działa 🙂
Na kanale amerykańskiej psychiatry Tracey Marks dowiedziałam wielu ciekawostek na temat tego stanu. Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się z Panem, że związek dwojga ludzi z DDD i DDA, może być uleczajacy tych ludzi. Wiem to z własnego doświadczenia.
O dziwno, może być tez, tak samo deskrukcyjny w momecie, gdy się skończy.
:(((((
O. Ja chyba jestem jednak w miarę okej osoba, bo nie myślałam tylko o sobie, a też o kimś drugim. O wzajemnym wsparciu. To nie musi być takie 1.1
Dziękuję za pomocne informacje.
Bardzo ładnie opowiedział Pan o swojej byłej relacji. 👏
Pozdrawiam serdecznie 😊
Książkę kupię i przeczytam, ale to za mało, żeby coś zmieniło w uczuciach. Zrozumienie siebie nie jest równoznaczne ze zmianą w uczuciach. Gdybym 30 lat temu wiedziala to, co dziś wiem, to może udałoby mi się dziś być w innym miejscu.
Malgorzato tu i teraz jest ten czas !
@@dorotawitkowska840 juz nie ma czasu.
@@magorzataot8152 Gdybym 45lat temu to wiedział ... Nie poddawaj się , jak każdy z nas zasługujesz na szczęście , i wiek nie ma tu nic do rzeczy . Trzymaj się !
@@piotr5250 45 lat temu studiowałam, wtedy był dobry czas na relacje. Teraz myślę o pracy, pracownikach i wnusiach moich kochanych.
@@magorzataot8152 powiadają , że jak bóg będzie chciał to postawi kogoś na naszej drodze ...pozdrawiam
Wspaniały film, wielkie dzięki za to co robisz! ☺️
Bardzo pomocny film,dziekuje. O napisy w jezyku angielskim prosze
Świetny odcinek. Dziękuję
Słuchanie tych podkastow wciąga jak magnes. Wcześniej słuchałam kryminalne historie i przeciazylam mózg.
jestem dda i był w związku z dda 20 lat, bardzo dramatyczny i pełen krzywd i strachu... rozpadł się, poczułem w końcu spokój, dzieci też się uspokoiły...
poznałem znów dda i spokój i zrozumiemie tu jest od początku -
człowiek człowiekowi nierówny mimo "złego" dziecińs5wa
W chwili obecnej najchętniej bym stworzyła związek z własnym klonem w wersji płci przeciwnej.
Tak się rodzą kociary i samotne silne niezależenie kobiety. Jesteś na początku tej drogi. Współczuję
Może masz za wysokie oczekiwania?
Nie pomagaja tu seriale, które wszczepiają nam ideały i wzorce, krotych nie ma w realu.
Nie prosiłam o radę 😃 ani o analizę, zwłaszcza takiego luźnego komentarza.
O problemach, które sobie dorobiliście- też nie napisałam. Także to współczucie możesz sobie zachować dla siebie xd
A na "zbyt wysokie oczekiwania" to zwykle narzekają nie powiem jacy faceci. Albo raczej chłopcy.
Jak kobieta ma faktycznie jakieś chore oczekiwania, to nie wiem po co do takiej byście startowali xD
Doskonale wiem, że moje oczekiwania są całkowicie w porządku i na odpowiednim poziomie. I jestem też aktualnie w związku także wasze domysły, argumenty to "inwalidzi" xD
@@Olcia1055 od 9ciu lat żonaty here ,w szczęśliwym związku, także z tymi chłopcami to też psychologia z zaświadczeniem o niepełnosprawnosci.
Nie wiem czy masz kogoś czy nie bo cie nie znam, mogłem odnieść się jedynie do wypowiedzi która była jak u typowej p0lki silnej i niezależnej z kotem na ramieniu.
Moze coś jest na rzeczy skoro piszesz to co piszesz, a może nie. Jak to kapitan Bomba mawiał : jak się kochacie to chuj z wami , trzymaj się i uważaj żebyś nie skończyła jak typowa P0lka. Nie ma nic gorszego.
Pozdrawiam
@@teczowependolino8194 znowu: nikt nie pytał 🙂.
A ja przed chwila oglądałem dokumentalne reportaże o pustelnikach a teraz oglądam coś o związkach
Coś dla równowagi :)
@@martam7493 czasami mnie ciągnie do tego pierwszego czasami do tego drugiego, wiem ze w tym roku dokonam jakiś radykalnych zmian
Wieczny dylemat hahaha
A po co komu związek?
@@dawidjozwiak9502 najlepiej by było połączyć te dwa stany :)
Fajnie, że powstał ten odcinek:)
odkopałam Pana pierwsze filmy z tego kanału i nie wiem czy to po prostu czas czy zmiana podejścia, ale o niebo lepiej słucha się Pana w takim "spokojnym" wydaniu, bez heheszków na siłę ;)
Przed zmianami w mózgu najpierw zmieniają skład flory bakteryjnej w jelitach. To jest pierwsze
Czy tylko u mnie każdy związek to raczej cierpienie niż radość?
Nie zgadzam się z teorią przywiązania pod względem takim, że wzór relacji z dzieciństwa przekłada się na relacje romantyczne i jest to niezmienne. Mam inne doświadczenia zarówno osobiste jak i u moich klientòw. Wzór relacyjny jest czymš co da się ukształtować poprzez odpowiednie techniki terapeutycznie. Z mojego doświadczenia wiem, że najbardziej skuteczne są tu: praca z procesem, ustawienia systemowe, praca z wewnętrznym dzieckiem oraz inne metody pracy z podświadomością. Jest to bardzo trudna i ciężka praca, ale wytrwałością można osiągnąć świetne wyniki.
Wzór relacji przekłada się, ale nie 1:1, czyli: to, że obserwowaliśmy jakiś wzór relacji między naszymi rodzicami nie oznacza, że bezmyślnie go odtworzymy...
Bardzo duży wpływ ma to, czy mogliśmy liczyć na wsparcie naszych rodziców czy nie, bo to potem przekłada się na zaufanie do innych ludzi - ciężko jest zaufać obcym ludziom, kiedy nasi właśni rodzice nas okłamywali, wykorzystywali, zawodzili... Wychodząc z takiego domu najprawdopodobniej zawsze gdzieś z tyłu głowy będziesz mieć podejrzliwość wobec innych i jedyne, co można zrobić, to przepracować to do takiego poziomu, by nie przeszkadzało to w życiu.
Materiał ten jest kopalnią wiedzy o naszym człowieczeństwie. Wyciągnijmy wnioski w stosunku do siebie i swojego życia opierając się na uwagach zawartych w pańskim filmie. Doskonale uszeregowany materiał.
Dziękuję 😊⚘
Za co, ślicznoto? 🤗
Konkrety czyli piguła Ci wyszła, lubię takich ludzi.
Z taką dużą wiedzą jaką Pan posiada na pewno nie jest tak łatwo znaleźć odpowiedniej partnerki - nie żeby w innym wypadku było to proste aczkolwiek myślę, że czasem gdy zdajemy sobie sprawe z pewnych rzeczy to jest po prosty ciężej.
Dokładnie tak jest odkąd zagłębiłem się w psychologii to jestem mega świadomy co mną steruje, jakie hormony itd więc związek u mnie to czysta decyzja, ale znaleźć zdrowa kobietę pod kątem psychologii jest jak szukanie igły w stogu siana, większość niestety jest mega niestabilna emocjonalnie a jest to jedna z cech osoby niedojrzałej i wiele innych 😊
Wielu ludzi dowiaduje się, że są dda lub ddd , kiedy zaczynają analizować przyczyny kryzysu w związku.
Ciężko znaleźć przygotowaną osobę do związku.
Bardzo sympatycznie się słucha myślącego człowieka
Jakie to ładne określenie "myślący", dziękuję! Na "mądry", "inteligentny" się zawsze wzdrygam, myśląc o wszystkich głupstwach, które robię; w tytułowaniu mnie "filozofem" czuję przesadne "nadmuchanie"; ale człowiekiem "myślącym" zawsze chciałem być - dziękuję, za to spostrzeżenie. :)
@@CzowiekAbsurdalny ma Pan rację; nadmuchanie nie jest zdrowe.Nie lubię nadęcia.Miło się Pana słucha.Wiedza bez zainteresowania słuchacza wlatuje jedym uchem ,wylatuje drugim- pomijając mózg ;).Zdrówka życzę .Proszę bardzo :)
Jestem dzieckiem, które wychowywało się bez ojca z mamą chorą na schizofrenię. Całe dzieciństwo miałam poczucie, że ojciec nie jest mi do niczego potrzebny. W dorosłym życiu wchodzę w relacje, które są dość destrukcyjne. Mam wrażenie, że potrzebuję cały czas bodźców i dramatycznych wydarzeń, żeby móc funkcjonować w świecie. Nie odnajduję się w relacji z mężczyzną, który jest spokojny i ułożony. Jednocześnie zaś pragnę takiej relacji, w której ktoś jest moją ostoją, potrafi mnie wyciszyć i uspokoić. Nie mam wzorców, dlatego poszukuję. Wiem, że mam już wykształcony zarys jaka by to mogła być osoba, co się nie sprawdza i czego na pewno nie chcę w relacji. Ale jednak mam wrażenie, że przyciągam osoby dysfunkcyjne. Dziękuję Panu za rzetelny wykład. Uświadomiłam sobie, że nie mam wykształconej trzeźwości emocjonalnej. Poleciały też łzy. Będę na pewno oglądać więcej. Pozdrawiam 😊
Bardzo dobry materiał,
Coraz więcej rozwodów, niestety. A więc coraz więcej dysfunkcyjnych rodzin.
Raczej coraz mniej pracy nad małżeństwem, a więcej wymagań żeby było dobre.
@@katarzynabatory5577 , nie rozumiem
Świetny odcinek
Książka jest świetna , polecam 👍
Tylko doswiadczenia moga naprawde dac czlowiekowi powody do myslenia
Fantastyczny kanał. Gratuluję!
Dobry temat na ten czas w moim życiu :)
Jak to w zasadzie jest z tym syndromem DDA? Wielu psychologow twierdzi, ze taki nie istnieje.
Troche zaczyna sie to robic skomplikowane.. nie wiem na czym sie mam oprzec..
Jakby nie istniał to by nie było ośrodków uzależnień dla DDA, ani terapii im poświęconym. Słuchałeś chyba inbecyli a nie psychologów.
Odnosząc się do pytań na koniec, odkąd pamiętam chciałam mieć kogoś tak bliskiego, jak partner, niestety najdłuższe moje związki trwały dokładnie 2 miesiące, a trochę ich było. I zastanawiam się co jest tego przyczyną, czy ja z jakiś powodów uciekam, czy po prostu nikogo (to strasznie zabrzmi) wartościowego nie znalazłam
opowiedz więcej to się dowiemy
@@kodymeyers9126 to strasznie skomplikowane na pisanie, z chęcią opowiedziała ale głosowo :o
Natomiast fajnie by było posłuchać na temat tego co kieruje ludźmi, że wchodzą w realcje i też dlaczego z nich wychodzą
„W kociołkach bigos grzano; w słowach wydać trudno
Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;
Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek,
Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek.
Aby cenić litewskie pieśni i potrawy,
Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy.
Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada
Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa.
Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta,
Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
Zamknięta w kotle, łonem wilgotnym okrywa
Wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa;
I praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie
Soki żywne, aż z brzegów naczynia war pryśnie
I powietrze dokoła zionie aromatem.
Bigos już gotów. Strzelcy z trzykrotnym wiwatem,
Zbrojni łyżkami, biegną i bodą naczynie,
Miedź grzmi, dym bucha, bigos jak kamfora ginie,
Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów
Wre para, jak w kraterze zagasłych wulkanów.”
A co psychologia mówi o noworotkach i dzieciach które jeszcze nie mówią jak u nich widać emocjie. Dlaczego jedne dziecko jest ruchliwe niespokojne a drugie to złote dziecko uśmiechnięte i spokojne. Przecież żaden psycholog ani toksyk jeszcze nie zdążył je wychować.
Niektóre rzeczy są wrodzone, tak jak poziom introwetyzmu i ekstrawertyzmu
Ludzie są różni i maja różne charaktery już od samego początku to jedno. Dwa układ nerwowy dziecka rozwija się tez przed urodzeniem i to co przeżywa matka ma tez wpływ na rozwój dziecka. +jest jeszcze taki psychoanalityczny aspekt tego jak dziecko jest traktowane od samego początku, co rodzic na niego projektuje i to jak to się „odbija”-niemowlęta odpowiadają odczuciami i zachowaniem na to co przezywają rodzice nawet podświadomie.
Samo to jak oceniamy dziecko tez ma wpływ. W twojej wypowiedzi pojawia się „złote dziecko” w odniesieniu do dziecka spokojnego i uśmiechniętego czyli to jest niejako odbiór pozytywny co nasuwa ze ruchliwe i niespokojnie może być odbierane jako negatywne. Takie coś prowadzi do „łatkowania” dziecka już od samego początku i wpływa na dalszy jego rozwój.
Wg dziedziczonego Temperamentu
@@whiteraven996 ale bzdety
Mnie uzdrowiły moje dzieci ale nie wiem czy to dobrze....
@Gunia Kot. Droga Guniu, bądź pewna, że to dobrze ! Gdybys była jak kamień to nie by Cie nie ruszyło, nawet dzieci. Twoje serce pragnie dobra swojego i innych I Twoje dzieci odpowiadały z miłością do Ciebie co przynosi jeszcze większe dobro.
Guniu, życzęTobie. Wszystkim Czytajacym ( i sobie tez ) ogromu miłości, radosci i pokoju.
Witam mam prośbę czy mógłbyś zrobić program na temat syndromu sztokholmskiego bo nie mogę się przewalić przez to!!!!!
Ten syndrom nie istnieje. Jest czystą fikcją wymyśloną przez dziennikarzy. Obecnie żaden psychiatra na świecie, ani stowarzyszenie nie uznaje czegoś takiego i nigdy nie uznawało. Więc, niestety, obawiam się, że problem, który pan ma jest o wiele bardziej złożony.
Super 💓
Przyszłam tutaj z nadzieją na lepsze :) dziękuję! 😅
Trudno mi się o tym słucha. To jak przeżywanie znowu flashbacków z Wietnamu
Oglądam to i jak zwykle mam ochotę dużo z kimś rozmawiać itd. Żeby ktoś był obok, żebyśmy czuli się bezpiecznie i żeby było dobrze. Nam razemmm.
Sukcesy dla tych, którzy już je odnosili, to jest dobre. I motywujące, jeśli jesteśmy w stanie się zatrzymać na tym, co już nam się udało.
Ględzisz tak, że po kilku minutach musiałam cię wyłączyć. Zamiast streszczać książkę, którą każdy kto chce może przeczytać, powiedz co ty masz do powiedzenia. Krótko, rzeczowo i na temat. Z mojej listy już jesteś skreślony. Ględzić potrafi każdy.
po 19 minutach nie otrzymałem niestety odpowiedzi na pytanie, ale odpowiedź o tym, że związek między dwoma osobami DDA wymaga ciężkiej pracy i terapii
Aby przyciągnąć, znaleźć, poznać partnera życiowego, którego preferujemy sami musimy posiadać takie atrybuty. To podstawowe i uniwersalne prawo Wszechświata. Kiedy osoba toksyczna przyciąga pozytywna to nie wróży dobrej i satysfakcjonującej obooulnue długiej przyszłości. Przeciwieństwa też łącza się w pary. Ale tylko podobieństwom na mniej więcej tym samym poziomie się udaje moim zdaniem.
Dzięki za to co robisz
Ciekawe, że kiedy coś podobnego próbuje przekazać swojemu pacjentowi lekarz, reakcja bywa taka: "Co za bzdury, szkoda na to czasu, to nie dla mnie, chcę tabletkę żeby natychmiast mi się poprawiło..". Komentarz na to samo usłyszane na kanale UA-cam: "Wow, jakie to ciekawe, bardzo pan pomocny, dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział..."
Mnie osobiście zastanawia, na ile związek osoby po przejściach z osobą z aspergerem jest możliwy. A raczej zdrowy. Oczywiście wiem, że jest w tym wiele indywidualności, ale czy mógłby pan zrobić film o czymś tego typu, i też jak rozumieć osobę z aspergerem. Co jest kwestią zaburzenia, a co charakteru. i jakie są rodzaje zaburzeń ze spektrum autyzmu i czym się charakteryzują
Jak jest kasa, zdrowie i takie tam to i związek zdrowy ... w sensie takim że jak ci cos nie pasi to zmykasz i szukasz sobie "zdrowszego", a nie kisisz się na siłę w małym piekiełku. Nie znam się na związkach tak sobie gadam.
jeśli w biedzie kogoś traktujemy inaczej, gorzej ,to tylko o nas świadczy
@@kodymeyers9126 Z drugiej osoby nie można "czerpać zysków" "nie ma żadnych korzyści" to co zrobisz? Normalni ludzie robią tak, że zaczynają "wzniecać" (często wymyślone) konflikty i wmawiać otoczeniu ... że wszsytko się popsuło żeby uzasadnić odejście. A tak naprawdę czują że przestało im się to opłacać. Świętych nie ma na tym świecie
@@karolmot7099 Czasami się im nie opłaca być z kimś ale warto się zastanowić czemu. Czasami widzimy jakieś przedziwne związki, na przykład przenocowe w których trwają ludzie latami. Albo związki gdzie ktoś jest ewidentnym leniem a drugi haruje. Wtedy temu się to nie opłaca
@@kodymeyers9126 Według mnie jak jest konkretna kasa (dajmy na to te kilkaset tysięcy na koncie), zdrowie, ma się opcję wyboru innego partnera itd itp ... czyli mocno zabezpieczone podstawy bytu to ludzie nie trwaliby w takich związkach ... nie z własnej woli. A jak się ciężko przędzie to tak wszsytko się kitwasi. Nie wliczam sytuacji ekstremalnej gdzie szara myszka związała się z pieknisiem ala Brad Pitt ... bo wtedy to naprawdę bedzie się go trzymać. Ludzie boją się odejść bo "co ja zrobię .... kolejne kłopoty na głowie, nie mam pieniedzy, wspolny dom, kogo znajde" itp itd. Ludzie to zwierzęta i prawdopodobnie byłbyś zaskoczony i swoim zachowaniem gdyby cię postawić w odpowiednich warunkach. Mógłbyś nawet matke i ojca do gazu wysłać mówiąc "Wsiadajcie do wagonów do Aushwitz .... i tak żyliście już długo" (przykład wzięty z autentycznej sytuacji)
@@karolmot7099 Ale to wciąż wymówki. Jak ci źle możesz zmienić swoje życie i możesz ruszyć dalej. Pewnie że jeśli nie masz tych 100 tys na koncie to będzie trudniej, ale nie będzie to niemożliwe. Trwać w związku z przemocą, albo z jakimiś nałogami, czy po prostu z osobą,z którą nie jesteśmy szczęśliwi, a wybrać swoje życie to naprawdę się da zrobić tylko trzeba chcieć. Ludzie z lenistwa nic nie robią. Nie są asertywni. Wolą iść prostą drogą, która jest gorsza. Myślą , ale nie działają. Pewnie, że trudno też coś osiągnąć w sprawie budowania na przykład nowego związku jak się jest 40-50 latkiem i ma się 100 kg na koncie, ale to wciąż jest to, do czego samemu się doprowadziliśmy.
Sprawę zdrowia pomijam ,bo tego się nie przeskoczy, ale pieniądze zawsze można zarobić. Można zmienić siebie, swój charakter wygląd, można się rozwinąć.
Można to porównać do związków, ale można to porównać też do pracy. Dlaczego tak wiele Polaków pracuje za tak małe kwoty? Dlaczego płaczą zamiast zrobić coś co mogłoby zmienić ich stan życia. Polacy tylko w koło narzekają, a nie działają. Oczywiście zmiany są trudne , czasami żmudne i trzeba się wysilić, ale kurwa da się. To twoje życie i tylko od ciebie zależy jak je przeżyjesz.
Dziwi mnie to, że to ich nie motywuje.
Czy terapia DDA działa? Grupowa czy indywidualna? Co Pan sądzi o terapii IFS?
Dla terapia DDA zadziałała w 30% chodziłam 5 lat indywidualna. Na NFZ. Musisz znalesc porządnego terapeutę i wtedy będzie działać.
Chodziłam 4 lata na indywidualną DDD. Potwierdzam, że trzeba znaleźć dobrego terapeutę, z którym nawiąże się porozumienie. Mi się udało na kilkanaście lat, ale to często wraca i trzeba znów pracować.
Co ważnego wyniosłem ze swoich związków? Zupełnie nic... bo nigdy w żadnym nie byłem :(
A co jak z dzieciństwa nie pamięta się Nic? czy nie wystarcza wiedzą książkowa?Bardzo wcześnie interesowała mnie psychologia,i stosunki między ludzkie?Nie miałam możliwości poznania moich rodziców biologicznych ,a Ci zastępczy byli bardzo zamknięci!?
Ja sie zastanawiam, jaki wplyw na pozniejsze zwiazki ma super relacja z jednym z rodzicow i brak pozytywnej, glebokiej relacji z drugim, ktory takiej relacji nigdy nie byl w stanie lub nie chcial dopuscic? Oczywiscie przekladalo sie to rowniez na brak dobrze funkcjonujacego i szczesliwego zwiazku pomiedzy rodzicami, wiec i brak takiego pozytywnego wzorca w dziecinstwie, w domu - dla ich dziecka / dzieci.
Facet zostaje wtedy maminsynkiem. Mamusia dba o sunusia, chucha i dmucha. Nie nauczy go prac, sprzatac, prasowac, myc okien czy domowego sposobu na przeczyszczenie zlewow z resztek. Poniewaz matka z ojcem nie sa partnerami, nie dziela sie robota jak partnerzy (jak facet kocha to wysprzata chalupe gdy powiesz mu co, jeszcze ogrodek caly oporzadzi). Milosc i czulosc uskrzydlaja. Horrendalna liczba malzenstw jest ze soba 'z braku laku'. Tzw. Stare malzenstwa. Rodzice mojego ex byli dokladnie w takim zwiazku. Mimo tego ze byl po 34 upieral sie ze tak ma wygladac podzial rol i obowiazkow w naszym domu. Wedlug niego WSZYSTKIE obowiazki zwiazane ze sprzataniem byly obowiazkiem ktory miala wykonywac tylko i wylacznie kobieta. Byl przekonany ze nam to sprawia przyjemnosc i to uwielbiamy. Gdy umylam wszystkie okna z wyjatkiem 1 pokoju (gdzie stal 2 rv, playstation i terrarium jego legwana ) oburzyl sie ze jak ja moge wog go o cos takiego prosic. Przez 3 miesiace nie zostalo umyte mimo moich kolejnych prosb. Od tego czasu zaczal probowac na mnie wymuszac zajmowanie sie domem , jego komentarze bardzo szybko potwierdzily ze to mizogin. Nigdy nie podziekowal mi ze posprzatalam odchody po jego legwanie, ze gdy jechal na 2 dji do domu zajmowalam sie tym zwierzakiem. Za to coraz czesciej mial komplenie w D opuszczanie deski klozetowej. Gdy zwracalam mu uwage ze znowu caly czas zostawia ja otwarta i prosze go by poszedl do wc i ja opuscil(2 x juz tego dnia zrobilam to za niego ) zrobil awanture jak ja wog moge mu cos takiego kazac zrobic. Powiedzial ze za chwile pojdzie, po pol h sama to zrobilam bo musialam skorzystac. Ciagle tez mial do mnie pretensje ze nie gotuje mu obiadow,ze koledzy z pracy jak wracaja to maja od razu obiad podstawiony pod nos. Wracal z pracy 2 h po mnie - wedlug niego powinnam po powrocie z pracy zrobic obiad zeby byl gotowy gdy przyjdzie. Zero empati, w ogole nie pomyslal o mnie ze chce sie odstresowac po pracy i obejrzec 2 odcinki Simpsonow. Nie braL tez w ogole pod uwage ze zrobimy go 50-50,robimy razem. Krotko po tym kazalam mu sie spakowac i wyprowadzic. Od tego czasu absolutnie nie umawiam sie z facetami o konwerwatywnych / prawicowych pogladach. Wystarczy ze ten ukrywal jaka role ma pelnic kobieta i byl pewien ze mnie zlamie i bedzie tak jak w jego domu bylo. Jakakolwiek rowniez inf. Badz znak ze facet z ktorym sie spotykam ma 'supee, gleboka' relacje ze swoja matka od razu robie ewakuacje. Praktycznie wszyscy mezczyzni ktorzy mieli takie relacje ze swoimi matkami ( ktore nie wymagaly od synow czegokolwiek w domu ) oczekuja ze ich partnerka bedzie im matkowac jak robila to ich matka. W przypadku o ktorym napisalas - bez wzgledu jaka byla relacja miedzy rodzicami obowiazkiem matki sa czynnosci ktore zbliza ojca wraz z synem. Ze wzgledu na swojego syna, jego wspomnienia z ojcem i tego ze chlopcy nasladuja doroslych mezczyzn.
Tak pisząc szczerze to opcja kobieta i mężczyzna w małżeństwie nie jest często stabilną i pewną opcją życiowa. Nie twierdzę że związek bez ślubu musi być udany, nie nie!!! Biorąc pod uwagę ilość rozwodów to jest niesamowicie całkiem źle, mało tego, nowy związek najprawdopodobniej zakończy się jak ten ślubny. Jak się okazuję, małżeństwa blisko Boga, owszem sa blisko Boga, ale pewne trudności życiowe mogą nie podołać i też się rozchodzą, mimo że przecież byli blisko Boga. A nikt nie jest na tyle dobrym i idealnym, bez wad i problemów. Czyli co sugeruję, jakie wnioski? Bardzo dobrze jest być samemu 🙂 nawet to pisze w Biblii że dobrze jest człowiekowi być samemu. Opcja zakonu jest całkiem udana opcją. Ja jestem po rozwodzie i obecnie teraz mam lepsze życie będąc poza była małżonka. Małżonka jak można założyć pozna zapewne lepszego o 600 procent 😉 a jak zawsze nie będzie aż taki idealny, kobieta będzie też płakać, a przecież miało być o 600 procent lepiej. Dziś jak to widzę, mam takie wnioski że będąc ciągle kawalerem było by nawet całkiem dobrze. Droga samotności to na "swój sposób" też błogosławieństwo, trzeba to rozumieć. Droga małżeńska może być zbyt trudna i czasem lepiej po prostu być samemu. Tak to wygląda i chyba nic dodać w tym temacie. To tylko moje "PRYWATNE" zdanie na ten temat. Choć pewnie i tak z tym się wielu zrozumie. (B063)