myślenie o sobie "jaki to ja jestem zręczny" po przejściu bardzo trudnego poziomu jest mylące i nieprawdziwe. Tu nie chodzi wcale o zręczność a po prostu o to, że zrobiło się coś, czego nie każdy dokonał i co wymaga wielkiego wysiłku. Coś jak przepłynięcie jeziora, czy tam nie wiem, przebiegnięcie maratonu. Ze zręcznością to ma mało wspólnego. Zręczność pomaga oczywiscie przejść takie poziomy ale generalnie to jest po prostu kwestia doświadczenia i szczęścia. Zręczność widać gdy walczy dwóch gości w kłejka 3/champions (a najlepiej jakąś nową grę) na nowej mapie. Gdy jednak ktoś po raz tysięczny przechodzi ten sam etap i zna juz wszystko na pamięć i prawie osiągnął już swój limit umiejętności, to decydującym czynnikiem staje się wtedy WYŁĄCZNIE szczęście, losowość, przypadek. To jest moim zdaniem kolejny czynnik który daje satysfakcję - wygranie w loterii. Skoro ten typ z filmu miał mniej więcej 1/32000 szansę na przejście poziomu (1 udana próba na tyle śmierci) to nic dziwnego, że tak się cieszył.
ja przynajmniej to tak odczuwam - po tym jak po raz setny przechodziłem ten zasrany most w crashu i wszystkie próby przejscia wyglądały bardzo podobnie do siebie pod względem mechaniki, to wiadome było, że jak juz w koncu się udało to to był po prostu przypadek.
Jako że mam 700h w gd mogę wam powiedzieć, że granie na telefonie to męka. PC pod każdym względem jest lepsze. Poza tym tu jak coś rozwalisz, to straty będą mniejsze. No chyba, że zniszczysz klawiaturę, myszkę i monitor jednocześnie.
Posłuchajcie Crash gracze!! Dziś udalo mi się przejść Road to Nowhere! Spróbujcie iść po linie! Możecie wskakiwać na słupki lub z bezpiecznej deski. Good luck!
Co do tej fałszywej trudności w grach to przypomina mi się walka z Bracusem Rexem z original sin. Sam boss jest przejebany i towarzyszą mu 3 inne bossy, ale nie w tym rzecz. Gdy tylko złapiemy agro od bossa ten od razu wykurwia w nas spell "totalnej ognistej apokalipsy". Mordując całą naszą drużynę. Nie ma możliwości by ten strzał przeżyć. Tzn niby jest, ale i tak kończy się śmiercią. Sposób na nie wczytywanie gry polega na podejściu jedną postacią do bossa zostawiwszy drużynę z tyłu. A jeszcze dobrze rzucić przed zaczęciem walki spell chroniący przed ogniem. Tylko tu jest problem. 2 właściwie. Gra ma turową walkę. Owy spell ratujący życie trwa chyba 3 tury. Ale czas(zaklęć) poza walką płynie w chuj szybko. A więc po rzuceniu spella mamy około 2 jednostki czasu plancka(5,391*10^-44s), żeby podejść do bracussa. Po wywaleniu przez niego armagedonu zostaje nam jedna tura trwania spella ochronnego, a więc jeśli nie uciekniemy z pola pożogi to ogień nas rozjebie w następnej turze. Cały ten fortel można zastosować dopiero po dowiedzeniu się, że bracus odpierdala taki nr. A nie można tego wiedzieć przed walką jeśli nie zostało się o tym poinformowanym z zewnętrznych źródeł. Np poradnika. I spoko dopóki gra się na typowych trybach trudności. Po prostu wczyta się po zgonie. Ale jeśli ktoś na ślepo gra na hardcorze to grę kończy gdy tylko podejdzie pod bracusa bo gra wyjebie mu sejwa.
I wanna be the guy jest w swoich mechanikach podobny do gier takich jak the legend of zelda czy megaman. Nie wiem co brałeś, ale dasz spróbować? Proszę?
Jak dotąd najtrudniejszym dla mnie etapem w jakiejkolwiek grze było Bloodstained Sanctuary. Sama plansza była najeżona pułapkami i przeciwnikami a do tego końcowy boss który nielicho dawał w kość swoimi atakami które zabierały sporo zdrowia. Polecam każdemu.
Za nastolatka to jarałem się takimi momentami w grach a ich przejście dawało ogromną satysfakcję. Obecnie grając gry oczekuję rozrywki i przyjemności a nie trudnych wyzwań więc kilkukrotna konieczność powtórzenia jakiegoś momentu w grze skutkuje zawsze tym samym - deinstalacją gry :)
VVVVVV to ta sama grupa gier pod względem poziomu trudności co Hotline Miami. Niby wymieniane jako trudniejsze gry niezależne ostatnich lat, ale przesadza się w opowieściach z tym poziomem trudności, wprawny gracz raczej nie będzie miał problemu przez większość czasu. Mi samemu sprawił trudność lekką i zatrzymał przy sobie w VVVVVV tylko ten fragment z odbijaniem się od równoległych linii z unikaniem przemijających obiektów w międzyczasie gdzieś pod koniec. Takie wymagające, ale nie zatrzymujące przy danych etapach na długo :hoh:
Wiele osób o tym wspomniało, no ale mnie korci i też muszę. W Hollow Knight jest lokacja o nazwie White Palace a w niej jedna pod lokacja zwiana Path of Pain. I powiem tak. Każdy, kto próbował to gówno przejść zna ból jaki się z tym wiązał. Sam pałac jest jak koszmar, ale ta pod lokacja to już inny poziom. Bo tam akurat kolce i wysuwające się włócznie to akurat najmniejszy problem. Dodatkowo jak padniesz to odradzasz się w ostatnim punkcie zapisu, a są one znacznie od siebie oddalone. Chociaż tyle dobrego, że Path of Pain nie jest szczególnie obowiązkowa. Za to White Palace sam w sobie jest obowiązkowy do przejścia gry na 112%.
Jedną z najtrudniejszych platformówek na Amigę był Rick Dangerous II. Za czasów Amigi (jak miałem 8 - 9 lat), nie udało mi się przejść ostatniego, piątego levelu. Zrobiłem to dopiero na WinUAE paręnaście lat później. Wystarczyło się nadziać na jakiś kolec i cofało cię pół planszy. A w ostatnim levelu było ich spoooro.
Z powodu przegiętego i niezbalansowanego poziomu trudności i dziwnych plansz bonusowych - Crash 4 It is about time - wkurza mnie potwornie. Cortexa pokonałem, ale platynowego trofeum tam nie zamierzam wbijać. Tymczasem poziom wyzwania w Crash N.Sane Trilogy sprawił mi czystą radość i splatynowałem te 3 gry z dużą przyjemnością. Rozsądny poziom trudności robi sporą różnicę.
Najcięższy zręcznościowy moment z jakim miałem do czynienia w grach w swoim życiu to bez wątpienia walka z Sigrun na najwyższym poziomie trudności (ostatnia Walkiria w God of War 4). Zajęło mi to z 3 tygodnie po 30 prób na dziennie xD w chwilach zwątpienia wychodziłem z walki zbierać kruki Odyna na 100%, ale szybko wracałem kontynuować te gehennę jaka był ten boss.
Zrobiłem "Hardest jump" w VVVVVV trzy razy i przez to wciąż rozważam katowanie tej gry dla wykonania wszystkich achievementów (w tym tego, żeby przejść grę bez umierania). :'(
Bawi mnie ten płacz na Crasha, oryginał był dużo trudniejszy niż N.Sane Trilogy. Jakoś bez problemu platynę wbiłam w odnowionej trylogii. Faktycznie problem sprawiał level Stormy Ascent czy ten nowy Future Tense, ale bez przesady.
Aż się łezka w oku kręci że dwoma pierwszymi grami jakie w życiu grałem były mega trudny Rayman i Heart of Darkness z gameplayem identycznym do Another World. ,,Kiedyś gry były trudniejsze" :D
W crashu 1 stormy ancient jest koszmarne. Tam to dopiero trzeba idealnie wyczuć moment i odległość skoku. W dodatku strasznie długi. Mosty przy nim są łatwe.
Akurat tutaj niepotrzebnie dodałeś płeć do komentarza, bo to mniej istotne. Na moim przykładzie powiem, że moja kraszi z dzieciństwa została moją crush tylko dlatego, że napierdalała tak super w Crasha Bandicoota, że jedną trudną plansze potrafiła przejść za mnie w chwile. I mówię to jako dziewczyna która w tamtym czasie miała jakoś z 6 czy 7 lat xD
@@gryficowa Dokładnie. Albo w pierwszej części trzeba było zrzycać kokosy na piratów. Kokosów było tyle samo, co piratów. Dlatego chybienie równało się z przegraniem
KURWA MAĆ! Ogarniecie w końcu normalizację dźwięku? Ekscytacja po skończeniu Tricky Mario ryje uszy, a ściszeniu głos prowadzącego jest niemalże niesłyszalny.
W każdym filmie praktycznie jest to niedociągnięcie. czasami się nie da oglądać bo co chwilę zamiast chłonąć informacje bawię się suwakiem głośności. Porażka KURWA MAĆ!
Szczerze to remake Crash Bandicoot przynajmniej dla mnie samego był sporo łatwiejszy(przy pierwszym przejściu) niż wersja z ps1 chociażby z powodu dodania samego analoga który jest bardziej czuły niż standardowy krzyżak. Zapewne stąd ta różnica w sterowaniu(innych osobiście za bardzo nie zauważyłem i nie odczułem), natomiast fakt... poziom z wiszącym mostem to zło.
A ja coś przyznam. Przeszedłem ostatnio tę mini-gierkę (komputer w hotelu) z Celeste, i tę "niemożliwą" mapkę z VVVVV Nie znam nikogo bardziej upartego ode mnie. Żyłka mi pękła, ale dałem radę po paru godzinach. Ale gier jak Sekiro czy Dark Souls nie lubię. Nie dlatego, że są trudne, tylko problemem jest nieresponsywne sterowanie. Jak gra wciąga gdy ci się niepowodzi, a ty się tylko bardziej skupiasz, zamiast wkurwiać (bo wszystko działa, akcje są responsywne do klawiszy i intuicyjne) - jest to dobra gra. :)
Path of Pain z Hollow Knighta, jest moim koszmarem... Na szczęście po 8 godzinach udało się przejść (choć palce miały odciski, a klawiaturka troszeczkę się rozklekotała)
No tak, nie zawsze achievementów jest tyle, ile byśmy chcieli. W VVVVVV za zdobycie tego trinketa którego pokazaliście nie dostaje się nic, achievement jest dopiero za wszystkie trinkety, których jest... 20
W remaku crasha mam zdobyte wszystkie diamenty, włącznie z tym bonusowym LCD levelem... nie rozumiem czemu ludzie mają z nim taki problem. Jako dzieciak pamiętam, że do łez mnie doprowadzała ta gra w podstawówce czasem przez frustrację, ale jak grałem w remake to bez problemu wszystko... A ten level z mostem to banał, wystarczy skoczyć na linę z brzegu i jazda...a nawet jeśli nie chcesz w ten sposób, to rytmiczne skakanie pomiędzy deskami też jakoś łatwiej idzie, niż w dzieciństwie...
Czy ja wiem czy nowy Crash był taki trudny. Na klawiaturze grało mi się w to o niebo łatwiej niż na padzie grając kiedyś na PSX'ie. Jedynie Stormy Ascent zjadało mi tak po ok. 10 żywotów na pierwsze przejścia :)
Zabrakło mi tutaj Unfair Mario czy Getting Over It, które z pewnością przyprowadziły nie jedną osobę do załamania nerwowego oraz frustracji. Dwie gry czysto stworzone, aby były trudne i wymagały precyzji oraz znajomości mechanik gry.
Czyli tylko dla mnie heavy rain na najtrudniejszym poziomie trudności było łatwiejsze od zrobienia kanapki, wystarczy znać kontroler (tudzież pada) dosłownie na wyrywki
VVVVVV wymawia się "The Letter V Six Times". Takie jest oficjalne stanowisko twórcy gry i taka jest też jej strona internetowa: thelettervsixtim.es ... Nazwa z jednej strony rzeczywiście ma przypominać kolce, a z drugiej są to inicjały imion sześciu członków załogi, która jest głównymi bohaterami gry.
Niestety co do Crasha to średnio trafiony przykład, biorąc pod uwagę iż wspominasz tylko jeden poziom który ogólnie nie nastręcza gigantycznych trudności, tym samym pomijając o wiele trudniejsze jeżeli chce się przejść grę na ponad 100%. Bardziej pokazałbym z tej gry momenty zdobycia specjalnych gemów które sprawiały 1000 razy większe problemy niż samo przejście gry. Poza tym oryginalna wersja za utratę wszystkich żyć cofała o parę poziomów w tył z tego co pamiętam, a remake ułatwia grę po przez danie "tarczy" na wypadek błędnej decyzji i zderzenia się z przeszkodą.
Nie pamiętam tytułu tej zręcznościówki, ale sterowało się stworem (w tle specyficzna nastrojowa muzyka i dźwięki wydawane przez niego) i to była jedna z lepszych gier jakie grałem - oj chyba już z 15 -16 lat temu. Może ktoś kojarzy tytuł ? Pozdro
Pierwszy Crash to w ogóle jest jedna wielka masakra. Nerwicy idzie dostać na większości map, na tym pieprzonym moście to już nie wspomnę kur## jego mać!
Ja się przy Crashu nic, a nic nie denerwowałem
Było tak potwierdzam, widać że umiesz się zrelaksować przy grach
Warga warga warga... Rybna prohibicja to dobry czas na lewy handel ryba :D
aż sobie odpalę odcineczek żeby odświeżyć pamięć jaką pie***ną oazą spokoju i j**nym liściem na tafli jeziora jesteś Warga :D
Ja nawet splatynowałem wszystkie trzy części
Pfy tryhard
Crash to jamraj a nie lis. "Błąd" pewnie celowy by ludzie w komentarzach poprawiali
Już miałem pisać.
Ja też :D
Wydaje mi sie, ze jednak znacznie trudniejszy od mostu byl dodatkowy level Stormy Ascent i jego time trial. Z tydzien sie meczylem...
właśnie nawet w uncharted 4 jest o tym mowa jedna postać poprawia drugą i tak dalej
@@Pan.Mateosz Elena poprawia Drake'a ;)
myślenie o sobie "jaki to ja jestem zręczny" po przejściu bardzo trudnego poziomu jest mylące i nieprawdziwe. Tu nie chodzi wcale o zręczność a po prostu o to, że zrobiło się coś, czego nie każdy dokonał i co wymaga wielkiego wysiłku. Coś jak przepłynięcie jeziora, czy tam nie wiem, przebiegnięcie maratonu.
Ze zręcznością to ma mało wspólnego. Zręczność pomaga oczywiscie przejść takie poziomy ale generalnie to jest po prostu kwestia doświadczenia i szczęścia. Zręczność widać gdy walczy dwóch gości w kłejka 3/champions (a najlepiej jakąś nową grę) na nowej mapie. Gdy jednak ktoś po raz tysięczny przechodzi ten sam etap i zna juz wszystko na pamięć i prawie osiągnął już swój limit umiejętności, to decydującym czynnikiem staje się wtedy WYŁĄCZNIE szczęście, losowość, przypadek.
To jest moim zdaniem kolejny czynnik który daje satysfakcję - wygranie w loterii. Skoro ten typ z filmu miał mniej więcej 1/32000 szansę na przejście poziomu (1 udana próba na tyle śmierci) to nic dziwnego, że tak się cieszył.
ja przynajmniej to tak odczuwam - po tym jak po raz setny przechodziłem ten zasrany most w crashu i wszystkie próby przejscia wyglądały bardzo podobnie do siebie pod względem mechaniki, to wiadome było, że jak juz w koncu się udało to to był po prostu przypadek.
Crash nie jest lisem, tylko jamrajem. Bandicoot to po angielsku właśnie jamraj.
Aż mi się przypomniało geometry dash...
I mój rozwalony telefon
Przynajmniej znalazłeś telefon ja wyrzuciłem go z 8 piętra i potem nie znalazłem XD
Attempt 100 ileśtam 56%
Jako że mam 700h w gd mogę wam powiedzieć, że granie na telefonie to męka. PC pod każdym względem jest lepsze. Poza tym tu jak coś rozwalisz, to straty będą mniejsze. No chyba, że zniszczysz klawiaturę, myszkę i monitor jednocześnie.
@@kazidiusz3247
A tak z ciekawości:
Ile razy zdarzyło ci się coś rozwalić?
Oraz ile razy zdarzyło ci się zaklnąć na głos?
mój też ale przynajmniej przeszedłem deadlocked :D
Trap Adventure... pamiętam, jak PewDiePie próbował przejść to cholerstwo. Ale się chłop wtedy nawściekał :D
Takie gry to obok the waking dead najlepsze serie na jego kanale, chciałbym to zobaczyć u jakiegoś polskiego UA-camra napinacza :D
taaa widzialem
Posłuchajcie Crash gracze!! Dziś udalo mi się przejść Road to Nowhere! Spróbujcie iść po linie! Możecie wskakiwać na słupki lub z bezpiecznej deski. Good luck!
Oby wszyscy to widzieli.
Taa, całkowite odcięcie się od emocji podczas gry. Marzenie.
Co do tej fałszywej trudności w grach to przypomina mi się walka z Bracusem Rexem z original sin. Sam boss jest przejebany i towarzyszą mu 3 inne bossy, ale nie w tym rzecz. Gdy tylko złapiemy agro od bossa ten od razu wykurwia w nas spell "totalnej ognistej apokalipsy". Mordując całą naszą drużynę. Nie ma możliwości by ten strzał przeżyć. Tzn niby jest, ale i tak kończy się śmiercią. Sposób na nie wczytywanie gry polega na podejściu jedną postacią do bossa zostawiwszy drużynę z tyłu. A jeszcze dobrze rzucić przed zaczęciem walki spell chroniący przed ogniem. Tylko tu jest problem. 2 właściwie. Gra ma turową walkę. Owy spell ratujący życie trwa chyba 3 tury. Ale czas(zaklęć) poza walką płynie w chuj szybko. A więc po rzuceniu spella mamy około 2 jednostki czasu plancka(5,391*10^-44s), żeby podejść do bracussa. Po wywaleniu przez niego armagedonu zostaje nam jedna tura trwania spella ochronnego, a więc jeśli nie uciekniemy z pola pożogi to ogień nas rozjebie w następnej turze.
Cały ten fortel można zastosować dopiero po dowiedzeniu się, że bracus odpierdala taki nr. A nie można tego wiedzieć przed walką jeśli nie zostało się o tym poinformowanym z zewnętrznych źródeł. Np poradnika. I spoko dopóki gra się na typowych trybach trudności. Po prostu wczyta się po zgonie. Ale jeśli ktoś na ślepo gra na hardcorze to grę kończy gdy tylko podejdzie pod bracusa bo gra wyjebie mu sejwa.
Jordan jeszcze raz dzieki za podpis na koszulce. Pozdrawia ekipa z ZST grudziądz smacznego papierosa!
3:35 Egzekucja z Sdr2 mi się przypomniała
I wanna be the guy jest w swoich mechanikach podobny do gier takich jak the legend of zelda czy megaman. Nie wiem co brałeś, ale dasz spróbować? Proszę?
Pasowałby Hollow knight i lokacja o nazwie "path of pain"
No, Path Of Pain to piekło na ziemi ;w;
White palacr
Jak dotąd najtrudniejszym dla mnie etapem w jakiejkolwiek grze było Bloodstained Sanctuary. Sama plansza była najeżona pułapkami i przeciwnikami a do tego końcowy boss który nielicho dawał w kość swoimi atakami które zabierały sporo zdrowia. Polecam każdemu.
Za nastolatka to jarałem się takimi momentami w grach a ich przejście dawało ogromną satysfakcję. Obecnie grając gry oczekuję rozrywki i przyjemności a nie trudnych wyzwań więc kilkukrotna konieczność powtórzenia jakiegoś momentu w grze skutkuje zawsze tym samym - deinstalacją gry :)
VVVVVV to ta sama grupa gier pod względem poziomu trudności co Hotline Miami. Niby wymieniane jako trudniejsze gry niezależne ostatnich lat, ale przesadza się w opowieściach z tym poziomem trudności, wprawny gracz raczej nie będzie miał problemu przez większość czasu. Mi samemu sprawił trudność lekką i zatrzymał przy sobie w VVVVVV tylko ten fragment z odbijaniem się od równoległych linii z unikaniem przemijających obiektów w międzyczasie gdzieś pod koniec.
Takie wymagające, ale nie zatrzymujące przy danych etapach na długo :hoh:
Nie wiem mi się udało w remake'u w Crashu ten poziom przejść na linie :)
Wiele osób o tym wspomniało, no ale mnie korci i też muszę. W Hollow Knight jest lokacja o nazwie White Palace a w niej jedna pod lokacja zwiana Path of Pain. I powiem tak. Każdy, kto próbował to gówno przejść zna ból jaki się z tym wiązał. Sam pałac jest jak koszmar, ale ta pod lokacja to już inny poziom. Bo tam akurat kolce i wysuwające się włócznie to akurat najmniejszy problem. Dodatkowo jak padniesz to odradzasz się w ostatnim punkcie zapisu, a są one znacznie od siebie oddalone. Chociaż tyle dobrego, że Path of Pain nie jest szczególnie obowiązkowa. Za to White Palace sam w sobie jest obowiązkowy do przejścia gry na 112%.
Tutorial = *nie do przyjęcia*
No bo po co to przechodzić
A później jak się skakało?
Tutorial? MEH
przepraszam bardzo, ale co trzeba robić w tej grze?
Tutorial. Zbędne to takie. A później się dziwicie że strzałkami się nie chodzi
Driver
Jedną z najtrudniejszych platformówek na Amigę był Rick Dangerous II. Za czasów Amigi (jak miałem 8 - 9 lat), nie udało mi się przejść ostatniego, piątego levelu. Zrobiłem to dopiero na WinUAE paręnaście lat później. Wystarczyło się nadziać na jakiś kolec i cofało cię pół planszy. A w ostatnim levelu było ich spoooro.
Z powodu przegiętego i niezbalansowanego poziomu trudności i dziwnych plansz bonusowych - Crash 4 It is about time -
wkurza mnie potwornie. Cortexa pokonałem, ale platynowego trofeum tam nie zamierzam wbijać.
Tymczasem poziom wyzwania w Crash N.Sane Trilogy sprawił mi czystą radość i splatynowałem te 3 gry z dużą przyjemnością.
Rozsądny poziom trudności robi sporą różnicę.
Najcięższy zręcznościowy moment z jakim miałem do czynienia w grach w swoim życiu to bez wątpienia walka z Sigrun na najwyższym poziomie trudności (ostatnia Walkiria w God of War 4). Zajęło mi to z 3 tygodnie po 30 prób na dziennie xD w chwilach zwątpienia wychodziłem z walki zbierać kruki Odyna na 100%, ale szybko wracałem kontynuować te gehennę jaka był ten boss.
Te poziomy z mostami w Crashu były całkiem fajne. Po x zgonach skakanie na deseczki nie było wcale, aż tak trudne.
"Death road of despair" z Danganronpy V3?
O kurde, ciebie się tutaj nie spodziewałam znaleźć
Zrobiłem "Hardest jump" w VVVVVV trzy razy i przez to wciąż rozważam katowanie tej gry dla wykonania wszystkich achievementów (w tym tego, żeby przejść grę bez umierania). :'(
Bawi mnie ten płacz na Crasha, oryginał był dużo trudniejszy niż N.Sane Trilogy. Jakoś bez problemu platynę wbiłam w odnowionej trylogii. Faktycznie problem sprawiał level Stormy Ascent czy ten nowy Future Tense, ale bez przesady.
Aż się łezka w oku kręci że dwoma pierwszymi grami jakie w życiu grałem były mega trudny Rayman i Heart of Darkness z gameplayem identycznym do Another World. ,,Kiedyś gry były trudniejsze" :D
Patrze na miniaturke i wiem.
Crash i most.
Można było przejść po linach
Tez przeszedłem po linach😂😂
Potrafi napsuć krwi.
@@Yanczi nie most jest prosty w crashu
Na tym moście utknąłem :/
8:12 wystarczy że ma tej mapie wskoczysz na te linki na moście i przez nie przebiegniesz i ten lvl jest wtedy ez
Na linki nie jest tak łatwo wejść
@@piotrbaczmaga4524 wiem bo sam nie raz też spadałem z tych linek
Ja opanowałem wchodzenie na nie do perfekcji i przy drugim levelu z mostem ani razu nie umarłem
W crashu 1 stormy ancient jest koszmarne. Tam to dopiero trzeba idealnie wyczuć moment i odległość skoku. W dodatku strasznie długi. Mosty przy nim są łatwe.
Crash Bandicoot... spędziło się nad nim trochę godzin na PSX :D
Ja wspominam Celeste i ukończony ostatnio 9 chapter(4,5k śmierci i 14h) ktory mniej niż 10% graczy ukończyło! :D
Zdobycie wszystkich platynowych reliktów na czas w Crashu trójce to było coś. Człowiek chciał, żeby niektóre poziomy nie istniały :D
Chciałem Crasha splatynować, a cieszyłem się, że go w ogóle przeszedłem XD
8:33 można iść po linach omijając ten cały burdel
Nie da się sprówałam
@@roksips4323 da się ale musisz idealnie sobie wymierzyć
Ja tak przeszedłem ale po przejściu gry uznałem że to takie pójście na łatwiznę więc przeszedłem normalnie
Ah, Overcooked 2...
I te momenty, w których uderzałem padem o stół
Nic tak nie kręci dziewczyn u chłopaka, jak palce niemożliwie przypakowane od gier zręcznościowych!
fajnie pomarzyć :(
Akurat tutaj niepotrzebnie dodałeś płeć do komentarza, bo to mniej istotne. Na moim przykładzie powiem, że moja kraszi z dzieciństwa została moją crush tylko dlatego, że napierdalała tak super w Crasha Bandicoota, że jedną trudną plansze potrafiła przejść za mnie w chwile. I mówię to jako dziewczyna która w tamtym czasie miała jakoś z 6 czy 7 lat xD
W sumie niech ktoś mi przejdzie 2 bossa w the wrath of cortex, bo tam serio trzeba mieć skilla na kosmicznym poziomie.
Koprolity Jaki stulej z cb XDDDDD
@@Elozero250 Wiesz co to znaczy?
Demony z geometry dash są idealne do tego filmu.
No i rzeczy typu Silent Clubstep czy Silent Circles :/
Kompletnie WCALE się nie zdenerwowałem kiedy zginąłem na 99%(:
@@Cp-71 a weź ty sobie wyobraź silent bloothbath/:
@@maksfila6539 Najtrudniejszy poziom jaki znam nazywa się Pitch Black - możesz go sobie wyszukać.
@@Cp-71 ok
W crashu remake to były levele w których nie można było ani razu zginąć aby dostać specjalny kryształ. Tam zjadałem palce na tych poziomach
Na moście z Crasha to można przejść po linie
A walka z Sansem w Undertale?
Nie powiecie mi że to nie jest ciężkie.
*1.Rekordzista wygrał ją w* *0:05:10
*2.Kto oczekuje recenji paint?*
Ja przeszedłem już painta kubełkiem (easy) kwadratem (normal) i ołówkiem (hard)
@@mrszmatan2727
Ale noob
Ja już robię speedruny z tej gry.
Mój rekord 0:05:10
Paint to aplikacja
@@moongazer8307
Przecież to gra,tylko takie nooby jak ty nie więdzą jak grać
@@galanonim4936 👍
A gdzie cała seria Przygód Reksia? Brakuje jej na tej liście.
O kurde
Skoki przez lawę oraz mapa,która była tylko i wyłącznie na początku...
@@gryficowa Dokładnie. Albo w pierwszej części trzeba było zrzycać kokosy na piratów. Kokosów było tyle samo, co piratów. Dlatego chybienie równało się z przegraniem
Piraty to pół biedy,lawa to było wyzwanie XD
Nie ma Super Meat Boya i Super Mario Brothers... To lista do uzupełnienia :).
Co do Remaku Crasha to proponuję zrobienie Platynowego Reliktu na poziomie The Lab ;) The High Road na filmiku się chowa :) A materiał świetny
KURWA MAĆ! Ogarniecie w końcu normalizację dźwięku? Ekscytacja po skończeniu Tricky Mario ryje uszy, a ściszeniu głos prowadzącego jest niemalże niesłyszalny.
W każdym filmie praktycznie jest to niedociągnięcie. czasami się nie da oglądać bo co chwilę zamiast chłonąć informacje bawię się suwakiem głośności. Porażka KURWA MAĆ!
zapomniałeś o ... KURWA MAĆ !!!
Szczerze to remake Crash Bandicoot przynajmniej dla mnie samego był sporo łatwiejszy(przy pierwszym przejściu) niż wersja z ps1 chociażby z powodu dodania samego analoga który jest bardziej czuły niż standardowy krzyżak. Zapewne stąd ta różnica w sterowaniu(innych osobiście za bardzo nie zauważyłem i nie odczułem), natomiast fakt... poziom z wiszącym mostem to zło.
A ja byłem dumny, że przeszedłem Rayman Origins i Legends na 100%
ANOTHER WORLD !!! Klasyka super :)
Super Mario Maker na wstępie filmu. Miłe zaskoczenie 🙃
Jeśli chodzi o ten most z Crusha to na liny można gdzieś wskoczyć i przejść od tego momentu całą resztę etapu.
A ja coś przyznam. Przeszedłem ostatnio tę mini-gierkę (komputer w hotelu) z Celeste, i tę "niemożliwą" mapkę z VVVVV
Nie znam nikogo bardziej upartego ode mnie.
Żyłka mi pękła, ale dałem radę po paru godzinach. Ale gier jak Sekiro czy Dark Souls nie lubię. Nie dlatego, że są trudne, tylko problemem jest nieresponsywne sterowanie.
Jak gra wciąga gdy ci się niepowodzi, a ty się tylko bardziej skupiasz, zamiast wkurwiać (bo wszystko działa, akcje są responsywne do klawiszy i intuicyjne) - jest to dobra gra. :)
7:52 - to nie lis tylko jamraj :P
Miniaturka Crasha....i od razu zachęca do oglądania
Path of Pain z Hollow Knighta, jest moim koszmarem... Na szczęście po 8 godzinach udało się przejść (choć palce miały odciski, a klawiaturka troszeczkę się rozklekotała)
No tak, nie zawsze achievementów jest tyle, ile byśmy chcieli. W VVVVVV za zdobycie tego trinketa którego pokazaliście nie dostaje się nic, achievement jest dopiero za wszystkie trinkety, których jest... 20
właściwie, to vvvvvv pochodzi jest związane z imionami naszych towarzyszy (Valentina itp.).
Dajcie spokój most z crasha wcale nie jest taki trudny nawet bez wskakiwania na linę
Guacamelee 2 - poziom Chicken Illuminati Crucible , godziny prób, miliony bluzgów, a i tak nie udało mi się tego przejść...
W remaku crasha mam zdobyte wszystkie diamenty, włącznie z tym bonusowym LCD levelem... nie rozumiem czemu ludzie mają z nim taki problem. Jako dzieciak pamiętam, że do łez mnie doprowadzała ta gra w podstawówce czasem przez frustrację, ale jak grałem w remake to bez problemu wszystko... A ten level z mostem to banał, wystarczy skoczyć na linę z brzegu i jazda...a nawet jeśli nie chcesz w ten sposób, to rytmiczne skakanie pomiędzy deskami też jakoś łatwiej idzie, niż w dzieciństwie...
Jest jeszcze "Getting Over It with Bennett Foddy", także jak już niektórzy wspominali pewne fragmenty "Hollow Knight".
A co z drabiną w gothicu? To dopiero była zręcznościówka na długie godziny "zabawy"...
fanggotten powinien częściej tu zaglądać
3:55 - Aż pamietam w 2013 roku jak cały dzień grałem na PsVita a i tak nawet wstepu nie przeszłem...
Przeszedłem...
Ludzie.....SERIO? Jeden błąd i yyyyy przeszedłem nie przeszlem ! Yyyyyyyyy TY dzieciaku! Naucz się pisać! yyyyyyyy.........
C'mon guys!
Kiedy relacja z PGA? 😏Widziałem jednego z was jak materiał nagrywał :P
Relacji nie będzie, ale ze dwa materiały z wypowiedziami tam zebranymi się pojawią :)
👍
Jako osoba która ma platyne w 3 częściach Crasha, czuje się zawiedziony, że jego postać znajduje się na miniaturce
Na szczęście te czasy i gry już są słusznie minione hehe
Most w Crashu nie jest aż taki tragiczny, są gorsze :D A wskoczyć na linę jest bardzo łatwo :)
Czy ja wiem czy nowy Crash był taki trudny. Na klawiaturze grało mi się w to o niebo łatwiej niż na padzie grając kiedyś na PSX'ie. Jedynie Stormy Ascent zjadało mi tak po ok. 10 żywotów na pierwsze przejścia :)
Tak naprawdę najtrudniejszy jest tutorial z Cupheada.
Zabrakło mi tutaj Unfair Mario czy Getting Over It, które z pewnością przyprowadziły nie jedną osobę do załamania nerwowego oraz frustracji. Dwie gry czysto stworzone, aby były trudne i wymagały precyzji oraz znajomości mechanik gry.
Czy Super Mario Bros z 1985r.była pierwszą grą ze scrolowaną planszą?.
Z kultowych gier brakuje mi gry "Dave"
Geometry dash i deadlocked na 72 % po 5000 prób ;).
Ja jeszcze nie ten poziom ;p
CHECK... UFFFFF... W... O... W...
słabo u mnie 100% po 2000 prób XD
@@mimik9092 Ja w 500 prób 3 coiny
Pamiętam jak miałem rage jak grałem w geametry dash
Ah te trudne wręcz niemalże niemożliwe poziomy z Mario Makera... 😂
Osobiście dla mnie najtrudniejszym poziomem w Crashu 1 był poziom Sunset Vista ;) most do nauczenia. Crash splatynowany ;)
A gdzie wyścig z Mafii 1?? przechodzenie tego etapu zajmowało mi niekiedy kilka godzin.
O, a ja właśnie ogrywam Crasha. Ale mosty już za mną, gorzej z poziomem bonusowym
Mi dalej śni się po nocach Enter the Matrix na PC i te kwadratowe koła na autostradzie...
Crash to nie lis a jamraj :
Sramraj. Niby co to jest?
zwierzę, wiesz?! (wiem data)
Należy dodać, że Val's Shellspace został pokonany 160 razy przez innych ludzi
Miniatuka mnie przyciągnęła xD
.
,
Dla mnie te gry to nie gry zręcznościowe tylko epilepsja
Czyli tylko dla mnie heavy rain na najtrudniejszym poziomie trudności było łatwiejsze od zrobienia kanapki, wystarczy znać kontroler (tudzież pada) dosłownie na wyrywki
VVVVVV wymawia się "The Letter V Six Times". Takie jest oficjalne stanowisko twórcy gry i taka jest też jej strona internetowa: thelettervsixtim.es ... Nazwa z jednej strony rzeczywiście ma przypominać kolce, a z drugiej są to inicjały imion sześciu członków załogi, która jest głównymi bohaterami gry.
Ten początek z ivonką XD 0:47
Niestety co do Crasha to średnio trafiony przykład, biorąc pod uwagę iż wspominasz tylko jeden poziom który ogólnie nie nastręcza gigantycznych trudności, tym samym pomijając o wiele trudniejsze jeżeli chce się przejść grę na ponad 100%. Bardziej pokazałbym z tej gry momenty zdobycia specjalnych gemów które sprawiały 1000 razy większe problemy niż samo przejście gry. Poza tym oryginalna wersja za utratę wszystkich żyć cofała o parę poziomów w tył z tego co pamiętam, a remake ułatwia grę po przez danie "tarczy" na wypadek błędnej decyzji i zderzenia się z przeszkodą.
Co jescze gdy pc nie nadąża i ścina pod czas takich etapów
Poziom z Crasha to "Road to Nowhere"
I wanna be the guy? Dla amatorów :V Dziwię się, że nie było wzmianki o Boshym
7:53 "... z lisem w roli głównej"
Crash Bandicoot nie jest lisem, jest Jamrajem.
Z resztą, Bandicoot oznacza Jamraj.
fajny ten lis
Nie pamiętam tytułu tej zręcznościówki, ale sterowało się stworem (w tle specyficzna nastrojowa muzyka i dźwięki wydawane przez niego) i to była jedna z lepszych gier jakie grałem - oj chyba już z 15 -16 lat temu.
Może ktoś kojarzy tytuł ?
Pozdro
Getting over it. Od tamtego czasu boję się kotłów. I młotków.
Crash z mostem jest akurat łatwy do przejścia wystarczy przebiegać po linach xd
Pierwszy Crash to w ogóle jest jedna wielka masakra. Nerwicy idzie dostać na większości map, na tym pieprzonym moście to już nie wspomnę kur## jego mać!
Czemu Kapitana Pazura nie ma?
Największą zagadką jest czy ten gość co nie lubiał wiedźmina 3 został wyrzucony
Albo zamknęli go w szafie i siedzi tam do dziś
To był taki?
@@szymonsokolinski9907 był w filmie z gameplayem cyberupnka 2077. Powiedział wtedy że nie lubi wiedźmina ale sprawdzi cyberpunka
@@ZINTeQwer straszne rzeczy się tam działy
Lubił a nie lubiał.
A trzecie pytanie z drugiego notebooka z baldiego?
3:11 sorry, ale to nie jest jak Zelda (no chyba, że miałeś na myśli dwójkę czyli link's adventure)