była walka o suma :D sum który porwał cały nowy zestaw :D sum który mało nie wyrwał z łodzi :D i sumy które atakowały Remka jak stał w wodzie ^^ tyle pamiętam o sumach :D
Super opowieści! : ) ,Mi w pamięć najbardziej zapadła sytuacja z moich poczatkow pstrągowania, miałem z 14 lat, z kilkoma kolegami ruszyliśmy na pobliski wodospad który ma z 1,5m wys i 2.5 gł.. wedka, to był to jakiś tani teleskop 2.10m, żyłka 0.30 i obrotówka rozm 2 ii nieestety dla mnie, (niewiedzialem że kołowrotek ma hamulec, hah :/ )także hamulec zakręcony był porządnie.. po którymś rzucie przywalił pstrąg lub może i trotka, z 50cm...., Wędka oczywiście w pół zgięta, ryba walcząc wyprawiała cuda, niedalem rady utrzymać blanki wędki na łokciu, ledwo co dwoma rekoma podniosłem wędkę wyzej, ryba wyskoczyła nad wodę, jednocześnie zrywając się, nie pamiętam dokładnie, ale chyba kotwiczka nie wytrzymała.., najlepsze było to że nikt tego nie zdążył zauważyć, walka trwała kilka sekund..
Jak miałem 15 lat, to był 1997 rok wybrałem się na Wisłę w Płocku po stronie Radziwia . Łowiłem w zatoce . Kto był ten wie. Pamiętam że skończyły mi się przypony stalowe i nie miałem kasy na nowe. Mimo to postanowiłem zaryzykować. Stwierdziłem że idę na ryby a jak weźmie to zatnę tak szybko że zęby nie sięgną przynęty. Wtedy pierwszy raz w życiu widziałem dużego szczupaka. Branie, zaciołem i poczułem ogromny ciężar na kiju. Miałem go na wędce jakieś 10, może 15 sekund które były w tamtym moim dotychczasowym życiu najpiękniejszymi sekundami. Szczupak wyskoczył z wody, poszarpał pyskiem ( tzw. salto mortale ) i odpłynął z moją przynętą. Ta Rybka wzięła , dokładnie nie pamiętam ale maksymalnie za piątym rzutem. Łowiłem wtedy na perłowego rippera z czarnym grzbietem, jakieś 7 centymetrów. Zwinołem luźną żyłkę i ze spuszczoną głową poszedłem do domu. Wtedy wydawał mi się ogromny, dzisiaj myślę że nie miał więcej jak 80 centymetrów.
Prexer. Zawsze myslałem że to jakiś zagraniczny sprzęt. Piękny pokrowiec, oliwkowy lakier na obudowie. Górnicy mieli na talony. Reszta kupowała z odrzutów. Kupiłem sobie do szuflady niedawno. Znalazłem też Pana który pracował w tej firmie. Odsprzedał mi komplet częsci zapasowych.
Siema Wariaty, odcinek jak zawsze petarda. A ja pamiętam jak złapałem bakcyla na spinning. Mając 12 lat pojechaliśmy z ojcem nad Odrę w okolicę tzw.Szwajcara. Ustawiliśmy się Na pickery za leszczami, ogólnie była totalna lipa. Po pewnym czasie doszedł do nas znajomy ze spiningiem który podarował mi kopyto relaxa z czarnym grzbietem. I na tego relaxa na przerobionym plickerze wyciągnąłem dwa szczupaki z jednego dołka. Mina taty bezcenna.
Ja bardzo dobrze pamiętam pewien spacer,kiedy patrzyłem jak ludzie karmili kaczki i widziałem jakiś dziwny cień który za nimi pływa... później ów cień wynurzył głowę po chleb i okazał się karpiem,taki koło 5 kg. Oczywiście skończyło się biegiem po wędkę bo miałem blisko do domu i w dodatku karp wciąż zbierał chleb i udało mi się cwaniaka złowić,jeden z moich pierwszych karpi :)
Prexer....ciężko było dostać swego czasu. Pamiętam jak jeździłem za małolata z ojcem do sklepu fabrycznego Prexer-a do Łodzi, specjalnie po te kołowrotki :) Pozdo z Wro chłopaki.
Ja miałem historię z potężnym szczupakiem, miałem 10-11 lat pojechałem z tatą na żywca. Mieliśmy fajne miejsce w trzcinach. Zarzucałem tam dosłownie 2-4 metry od brzegu bo od razu było głęboko. Miałem wtedy stary teleskop ruski do którego musiałem wkładać patyka żeby się nie złożył, stary kołowrotek jaxona z wymienioną szpulą. Siedzimy spokojnie i nagle widzę że spławik zaburza się wołam tatę pytam się kiedy zacinać, serce waliło jak nie wiem. Zaciąłem ruski kij w pół, tata wiedział że potężny ja czułem na wędce co to za ryba. Robiła ze mną co chciała jechała przez trzciny, ja tam nie wiem jak się z taką rybą zachować, ale już się wymęczyła tata z podbierakiem stał, już było blisko dosłownie metr od podbieraka szarpnęła głową i je* stalka poszła. Stanąłem cały się trzęsłem, podniecony tą sytuacją, zganiający winę na sprzęt, wspominałem to ciągle, tata powiedział że on tam czeka za tydzień pojedziemy może uda się to wyciągnąć ja już napalony, szykujemy sprzęt nagle dzień przed naszym wyjazdem był mojego taty kolegi ojciec, który był na żywca na miejscu obok. Miał branie potężnego szczupaka, wyciągnął go. Okazało się że w pysku znajduje się moja kotwica. Szczupak miał 134cm i 13 kg, niestety dostał w łeb. Dowiedziałem się o tym. Zacząłem płakać i nie mogłem przeżyć że to nie ja go złowiłem. Do dziś nie widziałem takiego szczupaka.
Remik jaj zwykle 👍 SUPER . Fajne jest to że każdy zapamiętuje takieś historie z swoich początków ja mam tak samo tamte zestawy,miejsca, nawet dni. Niestety wielu z naszych młodych kolegów tego nie zazna. Klimat super aż żreć się hce...co tam pichcisz??? I nie łap pskelni gumową rękawicą n bo się przysmazysz haha BHP....jak znajdę starocie o których wspomniałeś to prześlę do edukacji.. Pozdrawiam 👍
Historia z zagranicy. Pojechalem z kolega na pobliska rzeke. Ja za okoniem z kijkiem do 10 gram i plecionka 0,06, kolega zas za szczupakiem. Po dwoch godzinach bez brania stwierdzilem a co mi tam zaloze gume relaksa 10 cm zielona z czarnym grzbietem. Przy trzecim rzucie branie, na poczatku myslalem ze to zaczep ale po kilku sekundach wyczulem ze zaczyna mi luzowac plecionke i idzie cos w gore rzeki. Obok mnie bylo duzo drzew wiec decyzja zapadla ze podrekce hamulec na maksa i zobacze co sie stanie. Ryba nic sobie nie robila z tego ze jest zaczepiona. Poszla pod prad w drzewa i porwala caly zestaw. Ciezko mi ocenic co to byla za ryba choc slyszalem ze na tej rzece lowione byly szczupaki 120 cm +. Pozdrawiam
Jak mi się ryba spinała to mój Tato zawsze mówił "do lasu nie poszła" i do dzisiaj jak coś spadnie powtarzam sobie w głowie ten tekst. Od razu wraca humor i chęć do łowienia :) Jak zwykle dobry materiał, którego z przyjemnością się słucha! O sumie z Bobru na bank nie było.
Ja pamiętam gdy zaczynałem spiningować i bałem się, że szczupak mi uderzy -wyrywając wędke, wiec skręcałem najszybciej jak się da!:D miałem wtedy 9lat a pierwszą rybą złowioną był okoń,kolejnego roku latem był jak dłoń ale wziął na 3cm kopytko - herbata z pieprzem;)
Histori o Bobrowych sumach nie było, czekamy ;) Nawiązując do brzany, to moja największa wiślana brzana zmieściła mi się tylko w połowie do podbieraka... pamiętam, że jak ją zobaczyłem a później ten swój podbierak, to mi się gorąco zrobiło. Pamiątkowe zdjęcie i do wody :)
Dołączę się i ja. O sumach na Bobrze - nie było, a historia "o sumie jak dwóch złowiło jednego" jest u mnie nieśmiertelna. Jak tylko jest nad wodą rozmowa o sumach to cytuję Remigiusza że ze skóry to czapkę i rękawiczki można zrobić :D . Pozdrowionka
Ja przy niektórych rybach pamiętam nawet jakie było branie. A o sumach z Bobru była tylko wzmianka że jak jazie wchodzą do Bobru na tarło to zaraz spadają bo je sumy zjedzą.
Jako dzieciak, może 10 lat, dostałem od taty radziecką wędkę z targu - wyglądała jak muchówka. Tato przywiózł mi ją na kolonię gdzieś w świętokrzyskim. Zarzuciłem z zaczepioną małą rybką do wybetonowanego stawu i poszedłem na obiad, gdy przyszedłem wydarłem żyłkę rękami z około 50cm szczupakiem... bezcenne
Kupiłem sobie bata 7 metrów. Pojechałem nad zalew go wypróbować na jakiś płotkach, karasiach. Siedziałem sobie jak to na pzw bez brania. Z nudów stwierdziłem że złożę sobie zestaw na odległościówkę. Bata odłożyłem na trawie. Podczas składania zestawu kątem oka zobaczyłem że mój bat mi wjeżdża do wody. A na nim był karpik taki koło 2 kilo. Na szybko się rozebrałem żeby ratować bata, przecież 2 dni temu go zakupiłem. Wpadłem do wody, przepłynąłem za nim jakieś 400 m chwyciłem za bata a na nim cały czas była ryba, będąc w mule po kolana udało mi się dojść pod brzeg z batem, ktoś tam z brzegu podał mi podbierak, ale jakieś 3 metry od brzegu karp wypluł chaczyk i nie udało mi się go wyjąć. Po tym wydarzeniu przez jakiś rok tego kija nie brałem ze sobą na rybki.
Miałem podobną historię z sumem na górnej Wiśle - zgarnął z powierzchni dużą boleniową gumę, w kilkanaście sekund wyciągnął ok. 130 m plecionki 15 lb (czyli skosem na drugi brzeg rzeki) , po czym się zwyczajnie wypiął... - przynajmniej nie poniszczył sprzętu. Wrażenia - bezcenne...
5 років тому+1
4:33 PREXER występował w dwóch wersjach z tylnym i przednim hamulcem ...
Brat opowiadał ze kolega z pracy holował gdzieś na rzece rybę ze 30 min wędka trzeszczała a żyłka była na granicy wytrzymałości. Ludzie się zbiegli żeby zobaczyć co to za monstrum po docholowaniu do brzegu zmęczony wędkarz wyciągnął wielka płachtę
Ostatnio na Narwi złowiłem płoć z czarnymi kropkami wyczytałem że to pasożyt ale nie zabiją ryb i co sądzicie lepiej taką rybę w łeb i do krzaków albo na patelnię czy wypuścić?
czołem ja pamietam jak by to było wczoiraj była lipcowa zlewa pioruny waliły godzi 21 a ja wędka żywce i nad wode oczywiście z brzegu spodniobuty kurtka przeciowdeszczowa wędki zarzucone czekamy na suma a tak pada że z rąk struszki wody pioruny wala ale cieplutko jak to w lipocu siedze patrze na wedke i wspominam jaki fajny odjazd miałem suma 150 jakis rok wczesniej mineła sekunda wędka sie wygina i odjazd podbiegam zacinam niezwalnia ucieka jak lokomotywa plecionka 40 wędka 400g pompuje skurcze w ręce łapia deszcz pada ja sam po może 40min przeciagania liny sum 196cm
Mam taki - prexer 1102 we własnym opakowaniu na zamek w komplecie z żyłą Stilon . Kupiony w 1986 :-). Łódzkie zakłady kinotechniczne Nowotki 41. Mam też metkę i kartę gwarancyjną. Cena na metce 4450 zł :-) Jak ktoś chce to oddam po kosztach :-).
Poruszcie temat szamba i chemikaliów, które teraz wpływają z siłą Niagary do Wisły. Scyzoryk się otwiera... www.magnapolonia.org/rtec-kadm-aldryna-trichlorometan-z-powodu-awarii-rurociagu-wszystko-to-splywa-obecnie-do-wisly/
Miałem prexera mój pirwszy w życiu radość gowniarza nie do opisania większa niż bym teraz kupił kołowrotek za million dolarów.Byłem w Lubsku raz życiu .Pozdro z Głogowa .
ja do tej pory pamietam jak z gruntu lowilem leszcze, i holuje jednego, nagle węda w pół i oporniesamowity, po chwili koniec. po wycholowaniu leszczyka na nim (idealnie na srodku) slady klow sandacza, rozstaw to tak z 5-7cm. takze musial byc potwor :D pozdro!
Nie bylo o Jabłusszku, Szczerbatym, trzeciego nie pamietam,o sumach z bobru tez nie, poza tym niech kazdy z was opowie o najwiekszym pstragu w Polsce i zagranica, o najwiekszym zerwanym pstragu oraz nietypowym zachowaniu jakies pstraga ktory Wam utkwil w pamieci.PS no i o tym kleniu pana Remka na gume. Pozdrawiam
była walka o suma :D sum który porwał cały nowy zestaw :D sum który mało nie wyrwał z łodzi :D i sumy które atakowały Remka jak stał w wodzie ^^ tyle pamiętam o sumach :D
oj starzy juz jestesmy bo pamietamy owczesne hity sprzetowe, super opowiesc. Graty Wariaty!!!
dzięki
Najlepsza seria na UA-cam 👍
ci goście są mega. ogladam z uśmiechem na twarzy. pozdro Corona Fishing.
Super opowieści! : ) ,Mi w pamięć najbardziej zapadła sytuacja z moich poczatkow pstrągowania, miałem z 14 lat, z kilkoma kolegami ruszyliśmy na pobliski wodospad który ma z 1,5m wys i 2.5 gł.. wedka, to był to jakiś tani teleskop 2.10m, żyłka 0.30 i obrotówka rozm 2 ii nieestety dla mnie, (niewiedzialem że kołowrotek ma hamulec, hah :/ )także hamulec zakręcony był porządnie.. po którymś rzucie przywalił pstrąg lub może i trotka, z 50cm...., Wędka oczywiście w pół zgięta, ryba walcząc wyprawiała cuda, niedalem rady utrzymać blanki wędki na łokciu, ledwo co dwoma rekoma podniosłem wędkę wyzej, ryba wyskoczyła nad wodę, jednocześnie zrywając się, nie pamiętam dokładnie, ale chyba kotwiczka nie wytrzymała.., najlepsze było to że nikt tego nie zdążył zauważyć, walka trwała kilka sekund..
Jak miałem 15 lat, to był 1997 rok wybrałem się na Wisłę w Płocku po stronie Radziwia . Łowiłem w zatoce . Kto był ten wie. Pamiętam że skończyły mi się przypony stalowe i nie miałem kasy na nowe. Mimo to postanowiłem zaryzykować. Stwierdziłem że idę na ryby a jak weźmie to zatnę tak szybko że zęby nie sięgną przynęty. Wtedy pierwszy raz w życiu widziałem dużego szczupaka. Branie, zaciołem i poczułem ogromny ciężar na kiju. Miałem go na wędce jakieś 10, może 15 sekund które były w tamtym moim dotychczasowym życiu najpiękniejszymi sekundami. Szczupak wyskoczył z wody, poszarpał pyskiem ( tzw. salto mortale ) i odpłynął z moją przynętą. Ta Rybka wzięła , dokładnie nie pamiętam ale maksymalnie za piątym rzutem. Łowiłem wtedy na perłowego rippera z czarnym grzbietem, jakieś 7 centymetrów. Zwinołem luźną żyłkę i ze spuszczoną głową poszedłem do domu. Wtedy wydawał mi się ogromny, dzisiaj myślę że nie miał więcej jak 80 centymetrów.
Prexer. Zawsze myslałem że to jakiś zagraniczny sprzęt. Piękny pokrowiec, oliwkowy lakier na obudowie. Górnicy mieli na talony. Reszta kupowała z odrzutów. Kupiłem sobie do szuflady niedawno. Znalazłem też Pana który pracował w tej firmie. Odsprzedał mi komplet częsci zapasowych.
Siema Wariaty, odcinek jak zawsze petarda. A ja pamiętam jak złapałem bakcyla na spinning. Mając 12 lat pojechaliśmy z ojcem nad Odrę w okolicę tzw.Szwajcara.
Ustawiliśmy się Na pickery za leszczami, ogólnie była totalna lipa. Po pewnym czasie doszedł do nas znajomy ze spiningiem który podarował mi kopyto relaxa z czarnym grzbietem. I na tego relaxa na przerobionym plickerze wyciągnąłem dwa szczupaki z jednego dołka. Mina taty bezcenna.
Fajnie mieć takiego gawędziarza w ekipie :)
Dobrze was znowu usłyszeć!!!!
Nareszcie moje ulubione opowieści no czekam jak dziecko a wiosen już jest sporo :) pozdrawiam was ciepło i czekam .....
Ja bardzo dobrze pamiętam pewien spacer,kiedy patrzyłem jak ludzie karmili kaczki i widziałem jakiś dziwny cień który za nimi pływa... później ów cień wynurzył głowę po chleb i okazał się karpiem,taki koło 5 kg. Oczywiście skończyło się biegiem po wędkę bo miałem blisko do domu i w dodatku karp wciąż zbierał chleb i udało mi się cwaniaka złowić,jeden z moich pierwszych karpi :)
Prezes klasyka, czeski Tokoz miałem 1,8m czarno niebieski haaHh Snek żyłka też rarytas wtedy awangarda hehe jak ja Was lubię 👍👍👍👍
1:05 ... prze sku.....wesyn ; ) Już Cię cenię za poczucie humoru i dystans do gwiazdorstwa internetowego : )
dzięki
Śledzę wasze opowieści ale na 99% historii o sumach z Bobru nie było 😉 Dzięki za kolejny odcinek, jak zawsze fajnie się oglądało 👍 Pozdrowienia z Żar
no nareszcie Panowie !!! ile można czekać :D
p.s Prexer był produkowany w Łódzkich Zakładach Kinotechnicznych , pozdrowienia dla Was i Łodziaków
Prexer....ciężko było dostać swego czasu. Pamiętam jak jeździłem za małolata z ojcem do sklepu fabrycznego Prexer-a do Łodzi, specjalnie po te kołowrotki :) Pozdo z Wro chłopaki.
Ja miałem historię z potężnym szczupakiem, miałem 10-11 lat pojechałem z tatą na żywca. Mieliśmy fajne miejsce w trzcinach. Zarzucałem tam dosłownie 2-4 metry od brzegu bo od razu było głęboko. Miałem wtedy stary teleskop ruski do którego musiałem wkładać patyka żeby się nie złożył, stary kołowrotek jaxona z wymienioną szpulą. Siedzimy spokojnie i nagle widzę że spławik zaburza się wołam tatę pytam się kiedy zacinać, serce waliło jak nie wiem. Zaciąłem ruski kij w pół, tata wiedział że potężny ja czułem na wędce co to za ryba. Robiła ze mną co chciała jechała przez trzciny, ja tam nie wiem jak się z taką rybą zachować, ale już się wymęczyła tata z podbierakiem stał, już było blisko dosłownie metr od podbieraka szarpnęła głową i je* stalka poszła. Stanąłem cały się trzęsłem, podniecony tą sytuacją, zganiający winę na sprzęt, wspominałem to ciągle, tata powiedział że on tam czeka za tydzień pojedziemy może uda się to wyciągnąć ja już napalony, szykujemy sprzęt nagle dzień przed naszym wyjazdem był mojego taty kolegi ojciec, który był na żywca na miejscu obok. Miał branie potężnego szczupaka, wyciągnął go. Okazało się że w pysku znajduje się moja kotwica. Szczupak miał 134cm i 13 kg, niestety dostał w łeb. Dowiedziałem się o tym. Zacząłem płakać i nie mogłem przeżyć że to nie ja go złowiłem. Do dziś nie widziałem takiego szczupaka.
Remik jaj zwykle 👍 SUPER . Fajne jest to że każdy zapamiętuje takieś historie z swoich początków ja mam tak samo tamte zestawy,miejsca, nawet dni. Niestety wielu z naszych młodych kolegów tego nie zazna. Klimat super aż żreć się hce...co tam pichcisz??? I nie łap pskelni gumową rękawicą n bo się przysmazysz haha BHP....jak znajdę starocie o których wspomniałeś to prześlę do edukacji.. Pozdrawiam 👍
Historia z zagranicy. Pojechalem z kolega na pobliska rzeke. Ja za okoniem z kijkiem do 10 gram i plecionka 0,06, kolega zas za szczupakiem. Po dwoch godzinach bez brania stwierdzilem a co mi tam zaloze gume relaksa 10 cm zielona z czarnym grzbietem. Przy trzecim rzucie branie, na poczatku myslalem ze to zaczep ale po kilku sekundach wyczulem ze zaczyna mi luzowac plecionke i idzie cos w gore rzeki. Obok mnie bylo duzo drzew wiec decyzja zapadla ze podrekce hamulec na maksa i zobacze co sie stanie. Ryba nic sobie nie robila z tego ze jest zaczepiona. Poszla pod prad w drzewa i porwala caly zestaw. Ciezko mi ocenic co to byla za ryba choc slyszalem ze na tej rzece lowione byly szczupaki 120 cm +. Pozdrawiam
Fajnie się ogląda hehe, sumy w bobrze do teraz są i właśnie przez nie nie ma teraz tam większości ryb które kiedyś były
Pozdrawiamy:)
kurde ja mógłbym słuchać tego wariata godzinami :)
elegancko panowie
Moja ukochana seria i jeszcze pojutrze na ryby no bosko :D
Jak mi się ryba spinała to mój Tato zawsze mówił "do lasu nie poszła" i do dzisiaj jak coś spadnie powtarzam sobie w głowie ten tekst. Od razu wraca humor i chęć do łowienia :)
Jak zwykle dobry materiał, którego z przyjemnością się słucha!
O sumie z Bobru na bank nie było.
Było.
Do tej pory mam garmine na żywca :)
Dokładnie to 3
Ja pamiętam gdy zaczynałem spiningować i bałem się, że szczupak mi uderzy -wyrywając wędke, wiec skręcałem najszybciej jak się da!:D miałem wtedy 9lat a pierwszą rybą złowioną był okoń,kolejnego roku latem był jak dłoń ale wziął na 3cm kopytko - herbata z pieprzem;)
Pozdro Corona Pozdro Lucio, FWA Pleciona, Kamil Walicki, Sebastian Kowalczyk, Mały Rekin, Wedkarska Pasja, Wędkuj z Marcinem, Wedkarski Sztos, Pozdro Karpiolog, Wędkuj ze szpulą, Pozdrawiam Wszystkich Wędkujących !
Wy macie ryby na patelni no nie zaraz was dopadną "terroryści typu złap i wypuść" heh, a tak na serio to super odcinek pozdrawiam 😀😀
Histori o Bobrowych sumach nie było, czekamy ;) Nawiązując do brzany, to moja największa wiślana brzana zmieściła mi się tylko w połowie do podbieraka... pamiętam, że jak ją zobaczyłem a później ten swój podbierak, to mi się gorąco zrobiło. Pamiątkowe zdjęcie i do wody :)
O tych sumach było :)
Czerwona Germina i brązowy prexer. Miałem taki zestaw będąc 11-to latkiem. Był rok 1985. Ehhh . Pozdrawiam :)
Dołączę się i ja. O sumach na Bobrze - nie było, a historia "o sumie jak dwóch złowiło jednego" jest u mnie nieśmiertelna. Jak tylko jest nad wodą rozmowa o sumach to cytuję Remigiusza że ze skóry to czapkę i rękawiczki można zrobić :D . Pozdrowionka
Ja przy niektórych rybach pamiętam nawet jakie było branie. A o sumach z Bobru była tylko wzmianka że jak jazie wchodzą do Bobru na tarło to zaraz spadają bo je sumy zjedzą.
Jako dzieciak, może 10 lat, dostałem od taty radziecką wędkę z targu - wyglądała jak muchówka. Tato przywiózł mi ją na kolonię gdzieś w świętokrzyskim. Zarzuciłem z zaczepioną małą rybką do wybetonowanego stawu i poszedłem na obiad, gdy przyszedłem wydarłem żyłkę rękami z około 50cm szczupakiem... bezcenne
Kupiłem sobie bata 7 metrów. Pojechałem nad zalew go wypróbować na jakiś płotkach, karasiach. Siedziałem sobie jak to na pzw bez brania. Z nudów stwierdziłem że złożę sobie zestaw na odległościówkę. Bata odłożyłem na trawie. Podczas składania zestawu kątem oka zobaczyłem że mój bat mi wjeżdża do wody. A na nim był karpik taki koło 2 kilo. Na szybko się rozebrałem żeby ratować bata, przecież 2 dni temu go zakupiłem. Wpadłem do wody, przepłynąłem za nim jakieś 400 m chwyciłem za bata a na nim cały czas była ryba, będąc w mule po kolana udało mi się dojść pod brzeg z batem, ktoś tam z brzegu podał mi podbierak, ale jakieś 3 metry od brzegu karp wypluł chaczyk i nie udało mi się go wyjąć. Po tym wydarzeniu przez jakiś rok tego kija nie brałem ze sobą na rybki.
Miałem podobną historię z sumem na górnej Wiśle - zgarnął z powierzchni dużą boleniową gumę, w kilkanaście sekund wyciągnął ok. 130 m plecionki 15 lb (czyli skosem na drugi brzeg rzeki) , po czym się zwyczajnie wypiął... - przynajmniej nie poniszczył sprzętu. Wrażenia - bezcenne...
4:33 PREXER występował w dwóch wersjach z tylnym i przednim hamulcem ...
Brat opowiadał ze kolega z pracy holował gdzieś na rzece rybę ze 30 min wędka trzeszczała a żyłka była na granicy wytrzymałości. Ludzie się zbiegli żeby zobaczyć co to za monstrum po docholowaniu do brzegu zmęczony wędkarz wyciągnął wielka płachtę
Co to są kluski z magnolii?
Kurwa Ale klimat. Jak ja bym tam z wami pobiesiadował. Jesteście mega
czy to się tam gotuje słynny ryż z cebulą:}
tak jest :)
Dzięki za odpowiedź. Przed chwilą oglądałem Gotuj z Coroną stąd wiem:}
Pozdrawiamy mamę , bo liczy się pasja tym wszystkim ;) ;) ;)
Lucio łowca dobry kanał ;) pozdrowienia Panowie !
hehe
Szczupak 3.5kg na kukurydzę 😁pozdrawiam wędkarską brać..
czołem cześć !
Nie było o sumach z Bobru
Było coś o dwóch ekipach że się prawie zatłukli o suma który wziął na dwie przynęty na raz ?
było
O kurwa 😂
Ostatnio na Narwi złowiłem płoć z czarnymi kropkami wyczytałem że to pasożyt ale nie zabiją ryb i co sądzicie lepiej taką rybę w łeb i do krzaków albo na patelnię czy wypuścić?
czołem ja pamietam jak by to było wczoiraj była lipcowa zlewa pioruny waliły godzi 21 a ja wędka żywce i nad wode oczywiście z brzegu spodniobuty kurtka przeciowdeszczowa wędki zarzucone czekamy na suma a tak pada że z rąk struszki wody pioruny wala ale cieplutko jak to w lipocu siedze patrze na wedke i wspominam jaki fajny odjazd miałem suma 150 jakis rok wczesniej mineła sekunda wędka sie wygina i odjazd podbiegam zacinam niezwalnia ucieka jak lokomotywa plecionka 40 wędka 400g pompuje skurcze w ręce łapia deszcz pada ja sam po może 40min przeciagania liny sum 196cm
👍
prexer kołowrotek z Łodzi. Były też z tylnym hamulcem.
Mam taki - prexer 1102 we własnym opakowaniu na zamek w komplecie z żyłą Stilon . Kupiony w 1986 :-). Łódzkie zakłady kinotechniczne Nowotki 41. Mam też metkę i kartę gwarancyjną. Cena na metce 4450 zł :-) Jak ktoś chce to oddam po kosztach :-).
Lucjo 😂😂😂😂😂
Darek podczas nagrania chyba już był rozgrzany niekoniecznie od ogniska :)
Kolega złowił dmuchane go krokodyla z rzeki a że był trochę "zrobiony" to chciał uciekać bo tak się wystraszył ;D 😁😁
haha
Poruszcie temat szamba i chemikaliów, które teraz wpływają z siłą Niagary do Wisły. Scyzoryk się otwiera...
www.magnapolonia.org/rtec-kadm-aldryna-trichlorometan-z-powodu-awarii-rurociagu-wszystko-to-splywa-obecnie-do-wisly/
Mamy jeszcze Świnkę w Polsce ?
Pewnie że tak :) np. w Sanie
W wiśle,zaświniona jak nigdy :)
W Odrze
Ja zawaliłem świnkę prawie 50 😁
Miałem prexera mój pirwszy w życiu radość gowniarza nie do opisania większa niż bym teraz kupił kołowrotek za million dolarów.Byłem w Lubsku raz życiu .Pozdro z Głogowa .
Lucio jak już, i spoko jest.
Ja nigdy nie zapomnę o swoim pierwszym sumie pozdro
Nic o tych sumach nie bylo
Szczupak 75cm na ul hehe
ja do tej pory pamietam jak z gruntu lowilem leszcze, i holuje jednego, nagle węda w pół i oporniesamowity, po chwili koniec. po wycholowaniu leszczyka na nim
(idealnie na srodku) slady klow sandacza, rozstaw to tak z 5-7cm. takze musial byc potwor :D
pozdro!
niezła akcja, kolega miał podobną złowił klenia koło 30-35 cm i mu coś przgryzło klenia na pół :D
Było opowiadane o tych sumach na bobrze.
szacunek waszej mamie.......od amura
Nie bylo o Jabłusszku, Szczerbatym, trzeciego nie pamietam,o sumach z bobru tez nie, poza tym niech kazdy z was opowie o najwiekszym pstragu w Polsce i zagranica, o najwiekszym zerwanym pstragu oraz nietypowym zachowaniu jakies pstraga ktory Wam utkwil w pamieci.PS no i o tym kleniu pana Remka na gume. Pozdrawiam
O sumach na bobrze nie było