Wspaniałe! Spójne ze mną, schizoidalne. Dzisiaj wróciłem z sześciogodzinnej wędrówki i odsłuchawszy to dzieło w domu, uświadomiłem sobie, że mnie ono niosło w bezkres drogi, choć nie znałem go jeszcze wtedy.
WOW. Coś wspaniałego. Zazdroszczę takich wędrówek. Kiedyś poszedłem przed siebie z plecakiem z Warszawy wzdłuż Wisły na południe. To było niesamowite doświadczenie. Poznałem ciekawych ludzi, niektórzy opowiadali mi historię swojego życia dołączając się do mnie na kilka godzin. Wędrówki są niezwykłe. Mają w sobie coś, czego nie da się opisać ani słowami, ani obrazami. Jak znajdziesz czas, to odszukaj na Spotify lub innej platformie streamingowej (jest też na UA-camMusic) albumu duodemic_one. Kto wie, może będzie to idealny towarzysz podczas następnej wyprawy. Zerknij też na pozostałem Recitale, czuję, że znajdziesz tam jeszcze kilka spójnych z Tobą wrażeń. P.S. Jeśli to nie tajemnica, to powiedz gdzie takie wędrówki uskuteczniasz?
@@MarcinSteczkowski Bardzo dziękuję za komentarz; pokrzepił mnie. A to tyle znaczy! Wędruję co najmniej od 7mego roku życia (pamiętam nadal trwogę, która towarzyszyła pierwszym "nielegalnym" eskapadom, uskutecznianym zamiast niedzielnych wizyt w kościele). Od tego czasu minęły dobre trzy dekady. Chodzę nadal. To jeden z nielicznych moich sensów. Choć na zewnątrz odbierany jest jako absurd, mitręga, bezproduktywność. Niestety, na moich szlakach coraz częściej ręka ludzka i maszyna w tej ręce czynią krwawe wyrwy w intymnym krajobrazie - powstają osiedla deweloperskie, asfaltowe "ekologiczne" "ścieżki" rowerowe... Napiszę chętnie, gdzie chodzę, ale chyba inną drogą postaram się wysłać tę odpowiedź (mam nadzieję, że znajdę na to sposób). Zaraz będę szukał i słuchał muzyki...
Nie ma za co. Pokrzepienie, brzmi świetnie ;) Znam te eskapady w dzieciństwie, też pytałeś jakie było czytanie i kazanie? Ja się bardzo dużo "włóczyłem" jak byłem dzieciakiem. Często z kumplami, ale też dużo wypraw było samotnych. Uwielbiam je i choć teraz nie mam na nie przestrzeni w życiu, to jestem przekonany, że jeszcze do nich wrócę. Zewnętrznym odbiorem bym się szczególnie nie przejmował. Prawdopodobnie mówią to ludzie, którzy nigdy nie mieli odwagi, żeby po prostu pójść przed siebie i pobyć tylko ze sobą. To może być akurat bardzo trudne doświadczenie. Temat rowerowego szału zachowam na rozmowy niepubliczne :) Szukaj, myślę, że warto.
@@przemodrum1423 dzień dobry i dziękuję. Nie słyszałem o takim saksofonie. Próbuję go odnaleźć w necie, ale niestety nie udaje mi się. Czy mógłby Pan się podzielić jakimś linkiem do tego saksofonu, lub powiedzieć coś więcej?
Wspaniałe! Spójne ze mną, schizoidalne. Dzisiaj wróciłem z sześciogodzinnej wędrówki i odsłuchawszy to dzieło w domu, uświadomiłem sobie, że mnie ono niosło w bezkres drogi, choć nie znałem go jeszcze wtedy.
WOW. Coś wspaniałego. Zazdroszczę takich wędrówek. Kiedyś poszedłem przed siebie z plecakiem z Warszawy wzdłuż Wisły na południe. To było niesamowite doświadczenie. Poznałem ciekawych ludzi, niektórzy opowiadali mi historię swojego życia dołączając się do mnie na kilka godzin. Wędrówki są niezwykłe. Mają w sobie coś, czego nie da się opisać ani słowami, ani obrazami. Jak znajdziesz czas, to odszukaj na Spotify lub innej platformie streamingowej (jest też na UA-camMusic) albumu duodemic_one. Kto wie, może będzie to idealny towarzysz podczas następnej wyprawy. Zerknij też na pozostałem Recitale, czuję, że znajdziesz tam jeszcze kilka spójnych z Tobą wrażeń.
P.S. Jeśli to nie tajemnica, to powiedz gdzie takie wędrówki uskuteczniasz?
@@MarcinSteczkowski Bardzo dziękuję za komentarz; pokrzepił mnie. A to tyle znaczy! Wędruję co najmniej od 7mego roku życia (pamiętam nadal trwogę, która towarzyszyła pierwszym "nielegalnym" eskapadom, uskutecznianym zamiast niedzielnych wizyt w kościele). Od tego czasu minęły dobre trzy dekady. Chodzę nadal. To jeden z nielicznych moich sensów. Choć na zewnątrz odbierany jest jako absurd, mitręga, bezproduktywność. Niestety, na moich szlakach coraz częściej ręka ludzka i maszyna w tej ręce czynią krwawe wyrwy w intymnym krajobrazie - powstają osiedla deweloperskie, asfaltowe "ekologiczne" "ścieżki" rowerowe... Napiszę chętnie, gdzie chodzę, ale chyba inną drogą postaram się wysłać tę odpowiedź (mam nadzieję, że znajdę na to sposób). Zaraz będę szukał i słuchał muzyki...
Nie ma za co. Pokrzepienie, brzmi świetnie ;)
Znam te eskapady w dzieciństwie, też pytałeś jakie było czytanie i kazanie?
Ja się bardzo dużo "włóczyłem" jak byłem dzieciakiem. Często z kumplami, ale też dużo wypraw było samotnych. Uwielbiam je i choć teraz nie mam na nie przestrzeni w życiu, to jestem przekonany, że jeszcze do nich wrócę. Zewnętrznym odbiorem bym się szczególnie nie przejmował. Prawdopodobnie mówią to ludzie, którzy nigdy nie mieli odwagi, żeby po prostu pójść przed siebie i pobyć tylko ze sobą. To może być akurat bardzo trudne doświadczenie. Temat rowerowego szału zachowam na rozmowy niepubliczne :)
Szukaj, myślę, że warto.
Witam, super brzmi😀czy slyszał Pan o francuskim saksofonie Talizman? Pozdrawiam
@@przemodrum1423 dzień dobry i dziękuję. Nie słyszałem o takim saksofonie. Próbuję go odnaleźć w necie, ale niestety nie udaje mi się. Czy mógłby Pan się podzielić jakimś linkiem do tego saksofonu, lub powiedzieć coś więcej?