A mi się wydaje, że oprócz tego co wymienione w filmiku to gwoździem do trumny Jedi była ignorancja samych zainteresowanych. Wydaje mi się, że to nawet nie chodzi o kwestię czy umieli czy nie umieli walczyć (obstawiam, że na samych wojnach klonów zdążyli sobie co nieco przypomnieć) ale o to, że jechali na swojej legendzie. Byli tak bardzo przekonani o własnej nieomylności i nietykalności, że przestali się zastanawiać co się dzieje na ich własnym podwórku - do tego stopnia, że nikomu nie przeszło przez myśl, że "halko, główny złol w paraduje nam przed oczami, może wypadało by coś z tym zrobić". Jedi stali się ofiarami własnego sukcesu przed dekad. Zakon chciał być do tego stopnia po jasnej stronie, że w pewnym momencie zaczęli być ślepi na tą ciemną, nawet jak im się palcem pokazywało. Pozdrawiam :)
Ciekawe jest też to, że najsilniej przywiązany do mocy był Jedi, który nie do końca postępował zgodnie z zasadami zakonu, a mianowicie Quai Gon Jin. To on uczył Jodę jak wrócić po śmierci w postaci ducha mocy
@@Patisson_1 Moim zdaniem na tym polegał cały problem Jedi i Sithów. Obie "frakcje" skupiają się wyłącznie na jednej stronie mocy zapominając o tej drugiej. Efekt jest taki, że i jednym i drugim czegoś brakuje i muszą się ścierać, żeby sobie "zapełnić" ten brakujący element. Quai Gon był na tyle otwarty, że w pewnym sensie korzystał całej Mocy, a jej strony traktował dość liberalnie ;)
Ja to zawsze widziałem tak, że Jedi zostali wymordowani bo przez wojnę Klonów i też działania Palpatine Jedi zostali mocno rozproszeni - to już nie była duża grupa walczącą razem jak w "Ataku klonów" tylko każdy Jedi był generałem, walczyli na różnych planetach, najczęściej sami. Do tego jednak ogromna przewaga liczebna po stronie Klonów... Użytkownikami mocy Jedi byli wybitnymi akurat i także w walce (Obi-WAN, Ashoka, Anakin, Yoda). Zresztą nawet jeśli przyjąć, że nie, to niewiele by to zmieniło - przewaga liczebna zniweluje każdą przewagę techniczną. A mówimy tu jednak o wyszkolonych i zaprawionych w walce Klonach...
Warto rozszerzyć pierwszy punkt o to, że jedi często czuli przywiązanie do klonów. Sam widok tego jak nagle ich towarzysze obracają działa w ich stronę musiał być tak zdumiewający, że jedi po prostu patrzyli z niedowierzeniem na to co się stało i przycmilo to ich uwagę. Dlatego np. Asoka przeżyła, zanim zaczęli do niej strzelać zauważyła że Rex dziwnie się zachowuje i uzbroila się w czujność.
On ją ostrzegł a wg czy tylko ja mam wrażenir że Rex kochał Ashokę a ona Anakina wie m wiem jebie romansem na kilometr ale to prawda komuś jeszcze wydaje się śmieszne że wprowadzili zakefajny wątek a go nie rozwinęli go mega żal i ból dupy mam o to a wy ?! ;)!
Ahsoka Tano przeżyła rozkaz 66, ponieważ szkolił ją (niekoniecznie akurat na tę okoliczność) Anakin Skywalker. To nie była obrona przed kulistymi obiektami ruchomymi, które strzelają czego Ahsoka uczyła się na tradycyjnym treningu Jedi. Anakin kazał klonom otoczyć Ahsokę w kręgu i strzelać do niej z blasterów w trybie ogłuszającym. Ona miała się bronić przed strzałami z blasterów i po pewnym czasie doszła w tym do wprawy. Jednak moment samego zagrożenia wyczuła przez baczną obserwację otoczenia i poczuła go w Mocy. Między innymi to pozwoliło jej przeżyć, a czasu miała bardzo niewiele. Palpatine nieźle to wszystko wymyślił.
@@darklighter9412 Tylko co innego 20-30 ludzi (różnie wyszkolonych), a co innego 200-300 klonów z doskonałym wyszkoleniem. Jakby Vader miał się zmierzyć z taką liczebnością to już mogłoby być różnie. No i jeszcze kwestia samego pola walki. Wąskie przejścia na statku kontra często otwarte pole gdzie klony otaczali Jedi z każdej strony. Joda z Obi-Wanem idąc do Świątyni Jedi też sporo klonów wymordowali, ale tam była już mowa o 2 z pośród najsilniejszych Jedi (czyli poziom siły porównywalny do Vadera), a i klony nie miały przewagi zaskoczenia.
@@ElnarSilverblade Żaden Jedi czy Sith nie stawał przeciw takiej liczbie. Rekord w filmie to Yoda i Kenobi vs klony przy świątyni. A przy odbijaniu precyzja strzelającego nie ma znaczenia. Liczy się zdolność Jedi do wyczucia nadchodzącego strzału. W tym przypadku liczba atakujących ma znaczenie, a nie ich umiejętności celowania. A Vader odbijał i mieczem i ręką. Poza tym nie (....) w tańcu i szybko rozbroił przeciwników.
@@darklighter9412 Zaden Jedi i Sith nie stali przeciwko takiej liczbie, ale tylko w FILMIE. Byli tacy jak np Darth Nihilus dla ktorego liczby nie robily by wrazenia, bo dla niego klony to byly jak dla nas mrowki
Moim zdaniem, wielu Jedi zginęło przez to, że zostali po prostu zaskoczeni. Nie wiedzieli o chipach a zdrada klonów była bardzo nagła i wydarzyła się dodatkowo jednocześnie. W dodatku nie każdy Jedi mógł być na tyle silny by móc wyczuć (jak np. Yoda), że coś się dzieje. A ci co zdążyli się zorientować i nie zginęli od razu, najpewniej nie chcieli zabijać klonów (gdyż byli to ich bliscy towarzysze broni przez kilka lat), i stosowali tylko ruchy defensywne co w ostateczności przełożyło się na to iż najzwyczajniej walka była jednostrona.
Jeśli chodzi o czasy sprzed Filoni Wars to Jedi wiedzieli o wszystkich rozkazach, jakie klony znali tylko ignorowali ten fakt. Nigdy nie przypuszczali, że sztucznie stworzone życie obróci się przeciwko nim z rozkazu samego Najwyższego Kanclerza, na którego de fakto również istniał specjalny rozkaz w razie, gdyby nie mógł samodzielnie zarządzać Republiką czyli rozkaz 65.
"W Expanded Universe, a zwłaszcza w powieściach Karen Traviss, kwestię rozkazu 66 opisano inaczej - był on jednym z tak zwanych rozkazów kryzysowych, opracowanych przez Wielką Armię Republiki i które klony miały wykonać bez zadawania pytań." Komandosi Republiki: Rozkaz 66 został wydany w 2008 roku. Tak jak pisze @Annatar Jedi wiedzieli co w głowach maja klony i byli tego świadomi. Za to Chip pojawia się w 2014 roku w odcinku Wojny Klonów. Szczerze mieszają tym strasznie. Ale jako że książka Zemsta Sithów jest kanoniczna i musi być Nowe Gwiezdne wojny strzelają sobie w kolano. "Cody był klonem. Wykonywał rozkazy wiernie, bez wahania i bez żalu." Nie ma mowy o żadnym chipie. Moim zdaniem dodali go aby trochę ocieplić wizerunek klonów. Że były zmuszone wykonać rozkaz 66. Im było obojętne. W pierwszym komentarzu jest cały cytat. Polecam książki Karen Traviss. Jest tam o wiele ciekawiej to opisane, no i pojawia się watek nie zabijania klonów przez Jedi.
@@Glifinder Gwiezdne wojny: część III - Zemsta Sithów - chronologicznie trzecia część sagi Gwiezdne wojny, powstała jako szósta w 2005 roku. Data premiery: 19 maja 2005 (Stany Zjednoczone)
Z serialu Wojny klonów, wynika że Jedi dowiedzieli się za sprawą klona " echo lub five-sa " ( nie pamiętam dokładnie który z nich) o chipie i jeden z ww wyciął go sobie. Jedi napewno mieli info ale w swej mądrości olali temat i to ich zgubiło. Wydaje mi się jeszcze ze fakt ich tak łatwej śmierci chwilę po wydaniu rozaku 66, był też dość prozaiczny mianowicie większość była skupiona na walce wszyscy pokazani w zemscie sithòw toczyli bitwę, jak wiemy jedi muszą się często skupić aby skorzystać z mocy, poprostu byli w amoku walki.
Fajny odcinek! Mi się generalnie wydaje, że to, że jedi dali się tak łatwo (a może i nie łatwo, w dziełach kanonicznych pokazano Nam tak naprawdę śmierć raptem kilku jedi) zabić wynikało głównie z zaskoczenia czy wręcz szoku, który ich początkowo sparaliżował. Ktoś zaskoczony walką to nie to samo, co ktoś przygotowany na walkę. Jakby Ci wszyscy jedi wiedzieli będąc w odosobnieniu względem reszty wojowników, że czeka ich potyczka z oddziałami klonów to założę się, że przynajmniej połowa wyszłaby cało. Dla jedi ważna jest medytacja przed walką itp. Wtedy są w stanie osiągnąć maksimum jeśli chodzi o swoje umiejętności. Inna sprawa, że faktycznie mogli wyjść z wprawy przez tyle lat praktycznie nic-nierobienia... Ciężka kwestia, ale całe szczęście, że niektórzy dali radę przeżyć mając albo mega farta albo ponadprzeciętne umiejętności. Pozdrawiam! :)
Zgadzam się, chociaż nje wszyscy Jedi tacy byli, część na pewno, ale duża część była na prawdę dobra, nie można mówić tak o wszystkich Ale tak, zgadzam się, że niektórzy Jedi byli przeceniani
Przy takiej przewadze liczebnej to nawet najlepszy Jedi by przegrał z chłopami walczącymi cepami... Chociaż z drugiej strony Jedi wielokrotnie radzili sobie z dużo większym ostrzałem że strony droidów... Aczkolwiek droidy to jednak roboty, i zwłaszcza te bojowe do inteligentnych nie należały, to porostu maszynki do strzelania były, a Klony to jednak istotny żywe które samodzielnie myślały....
Wydaje mi się że duży wpływ miało to że te oddziały klonów walczyły z pojedynczymi Jedi przez lata i bardzo dobrze znali ich taktyki, zachowania, ruchy, styl walki.
Ja coś kiedyś wyczytałem że kiedy rozkaz 66 był rozpoczęty w tym samym momencie w całej galaktyce na chwilę przed zamordowaniem każdego kolejnego Jedi oni czuli ból śmierci bliźnich i było to w stanie osłupić ich na tyle że nie bronili się przed strzałami. Uważam, że tak jak mówiłeś, z każdej hipotezy trzeba coś wyciągnąć i posklejać i z tego też jak najbardziej można:)
Twoja teoria jest nawet spoko. Myślę też że ważny aspekt zaskoczenia nie tylko nie wyczucia klonów gdyby np. rozkaz 66 brzmiał np.,,W razie zdrady Jedi wszystkie klony zmuszone są wrócić natychmiast na Cursant w celu ustabilizowania sytuacji. Jedi oprócz tych na Cursant będą aresztowani lub zabjani po ustabilizowaniu sytuacji". Lub był inna okoliczność dałaby czas na przeorganizowanie się. To stworzyliby rebelię którą by stłumiono ale byłaby niebezpieczna.
Jak na moje Jedi nie wyczuli w Mocy zamiarów Klonów, bo wykonywali rozkaz bez emocji, automatycznie. Poza tym często z jednej strony mieli droidy Federacji a z drugiej klony. Między młotem a kowadłem
Aż przypomniał mi się poziom na Kashyyku z Lego Star Wars The Complete Saga gdzie przeciw tobie były zarówno klony, jak i droidy (te drugie były bardziej problematyczne, bo pierwszych unieszkodliwia czerwony klocek)
a kij dam ci dwa cyaty "Hologram zniknął. Komandor wsunął komunikator na powrót do schowka ukrytego pod pancerzem i marszcząc czoło, spojrzał w ślad za Kenobim, który na grzbiecie smoczycy jechał ku kolejnej bezinteresownie bohaterskiej bitwie. Cody był klonem. Wykonywał rozkazy wiernie, bez wahania i bez żalu. Był jednak także ludzką istotą, przynajmniej na tyle, by mruknąć ponuro: - Czy naprawdę nie mogłem dostać tego rozkazu, zanim oddałem mu ten cholerny miecz świetlny...? " " Sama wojna napełnia Moc ciemnością, zagęszczając chmurę, która od dawna przytępiała zmysły Jedi. Poza tym klony nie mają złych intencji. Nie czują nienawiści do Jedi i nie dają żadnego emocjonalnego sygnału ostrzeżenia. Po prostu wykonują rozkaz. " Star Wars Część III Zemsta Sithów. Matthew Staver. Na podstawie opowiadania i scenariusza George'a Lucasa.
Zgadzam się z tym 4 rozwiązaniem przecież nawet Yoda w ataku klonów to powiedział że zbyt wielka pewność siebie i arogancja coraz częściej występuje u Jedi co spowodowane było tym że nie mieli większego wyzwania niż droidy
Yako - było gdzieś wspomniane ?może w jakiejś książce z legend?, że Jedi mieli "słaby punkt" a było nim skoncentrowanie ognia w jednym miejscu ciała bodajże na poziomie klatki piersiowej, gdzie nie dość, że możliwości odbijania strzałów skierowanych w tę część ciała były ograniczone to jeszcze ilość jednoczesnych wiązek blasterowych uderzających w jedno miejsce była ogromna. Myślę, że jest to bardzo logiczne wytłumaczenie i nawet bez elementu zaskoczenia obrona przed tak skoncentrowanym ogniem byłaby trudna.
Minutkę po dodaniu i oglądamy 😉 Zobaczymy co masz tym razem do powiedzenia Obejrzane całe, Uważam, że masz rację i przedstawione argumenty mają jak najbardziej sens i rację bytu Jedi mogli też być w szoku, że ich do tej pory można i powiedzieć przyjaciele stają na przeciw nich, a po drugie jak mówiłeś nawet największy mistrz mógł nie dać rady z legionem Klonów, które były lepsze na placu boju nic droidy Inaczej jest jak walczysz z kimś w pojedynku 1vs1 a inaczej jak strzela do ciebie z kilku stron 10000 zbrojnych
Według mnie teoria którą podałeś jest najlepsza ponieważ od kąd powstała zasada dwuh dla Sithów to można powiedzieć że rozpoczęła się dominacja jasnej strony mocy od tego momentu drogi Jedi zostały zmienione z wojowników na osoby bardziej nastawione na pokój lub strach/autorytet który został im dany podczas wojen z Sithami. Więc Jedi nie mieli aż tak dużego i niebezpiecznego zagrożenie które mogło doprowadziło do tego żeby więcej trenowali bardziej i intensywnej dlatego większość Jedi mogła być średnia w walce z profesjonalnie wyszkolonym żołnierzem .
W przypadku świątyni Jedi największa robotę odwalił Vader. Strażnicy swiatynni na luzie dawali sobie radę z klonami, dopiero jak Vader tam wbił to przelamali ich opor
Oczywiście, że byli zaskoczeni, a jeszcze bardziej ich zaskoczyło kim tak naprawdę był Palpatine. XD Pytanie powinno brzmieć, dlaczego dali się tak zaskoczyć?
Wiem data ale odpowiem że faktycznie ilość robiła swoje wysyarczy choćby spojrzeć na przebitki w filmie co robi Jaro Tapal z klonami ale na koniec kiedy Cal nie może odblokować kapsuły i przybiega ich zbyt dużo i zaczynają strzelać strzałów jest za duży by Tapal mógł je odbić.
"Ossusie", tematy bardzo dobre do dyskusji i szerszej analizy! Prosimy więcej tego typu materiałów! A co ja o tym sądzę: Jedi u schyłku istnienia Republiki (wtedy o tym ,,schyłku" raczej nie można było jeszcze mówić) działali tak, jakby częściowo chcieli brać ciężar odpowiedzialności za to, co miało miejsce w Galaktyce na siebie - czyli na Zakon - jak i z drugiej strony nie chcieli tego robić, będąc w stosunku do tej odpowiedzialności biernymi. Wiem, że jest to z lekka konfliktowe, dyskusyjne stanowisko, ale Jedi częściowo sami ponosili winę za to, że "rozkaz 66" został zrealizowany, że skończył się tak, jak to widzieliśmy m.in. w kinowym Epizodzie Star Wars, "Zemście Sithów", czy czego skutki doświadczamy, czytając pozycje komiksowe i książkowe, czy inne gry video i seriale animowane z Kanonu Legend i (częściowo) z Nowego Kanonu gwiezdnowojennego Uniwersum. W ,,przedsięwzięciu" czystki Jedi Darth Sidious maczał palce jeszcze w nieco inny sposób, i jest to moja własna teoria: stworzył on potężną niewidzialną kopułę z bardzo gęstej esencji Ciemnej Strony Mocy, otaczającej prawie całą Galaktykę. Kopuła była mocarnym skupieniem wszystkich sił mrocznych materii Mocy, która zakłócała ,,obieg" całej istoty Mocy w ten sposób, że Jasna jej Strona miała dość ograniczone pole działania, zaburzając tym samym na czas egzekucji "rozkazu 66" - a może i o wiele, wiele wcześniej - jej możliwości, a co za tym idzie blokując zjednoczenie z Mocą ( komunikacja, wyczuwanie ,,tego groźnego Sitha") i pełne z jej korzystanie przez Jedi.
Yoda wyczuł, że klony chcą go zabić. Myślę, że w czasach spokojniejszych z wojowników stali się bardziej negocjatorami. Dochodzi też do tego, że za bardzo się rozleniwili. Możliwe też, że stali się zbyt pewni siebie, bo był pokój i nikt tak naprawdę nie atakował jedi. Stracili przez to czujność i drogo ich to kosztowało. Ja jakbym był jedi, to byłbym czujny i nigdy nie przestawałbym treningu z walki, bo jak moc będzie istnieć, to zawsze oprócz jasnej strony będzie i ciemna.
Mi się wydaje że to z powodu nagłej zmiany zachowania spowodowanej czipami, w przedostatnim odc Clone Wars kiedy został wydany rozkaz 66 Rex nie od razu zaatakował Ahsokę się miała troszkę czasu by się przygotować, zaś normalnie klony atakowały Jedaj od razu po wydaniu rozkazu więc łatwo się ich pozbywali
Inną kwestią jest to że Jedi w wielu wypadkach byli brani w ogień krzyżowy. Ciężko się dobrze bronić z jednej strony przed klonamy gdy z drugiej walą droidy separatystów (lub więcej klonów)
To wrzucę swoją wersję, której wyjaśnienie mamy podane w filmach: Zaczniemy od rozmowy Mace'a Windu z Yodą: Yoda : Blind we are, of creation of this clone army we could not see. Mace Windu : I think it is time we inform the senate that our ability to use the force has diminished. Yoda : Only a Dark Lord of the Sith knows of our weakness. If informed the senate is, multiply our adversaries will. No właśnie. Dlatego też Palpatine w sekrecie działał, knuł i korumpował Senat i doprowadzał do urośnięcia Ciemnej Strony w siłę - bo to osłabi zdolności Jedi, a wtedy można będzie ich zniszczyć. Przypomnę tylko, że słynne odbijanie strzałów, czy ogólnie walka na miecze opiera się o prekognicję/wyczucie otoczenia. Tak, to taka słabsza wersja wizji Jedi, którą ćwiczył Luke na Dagobach, czy której używał Yoda by zobaczyć przyszłość. Qui Gon także to wyjaśnił w Mrocznym Widmie w kontekście Anakina: Qui-Gon Jinn : He can see things before they happen. That's why he appears to have such quick reflexes. It's a Jedi trait. Zwróćmy jeszcze uwagę na fakt, iż w Mrocznym Widmie Qui Gon wraz z Padawanem Kenobim spokojnie parują strzały wszystkich droidów, nawet niszczycieli z niewielkiej odległości. Koszą je tuzinami. Natomiast już w Ataku Klonów, Kenobi - niby mistrz III formy, która właśnie skupia się na odbijaniu strzałów - pada szybko przy ataku Droideki na Geonosis A czy Jedi potrafili walczyć? Oczywiście, że tak. Ich reputacja nie wzięła się znikąd. To, że Qui Gon z Obim odpuścili na statku Federacji, wynikało z innych priorytetów. Ale Gunrayowi zaczęły puszczać zwieracze, gdy potrójna gródź zaczęła ustępować "This is impossilbe!" A, pamiętam jeszcze "ocenę sytuacji wg Jedi", gdy zbliżyli się do hangaru Naboo z zamiarem ucieczki z królową: Captain Panaka : There are too many of them. Qui-Gon Jinn : Won't be a problem. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy ;) Nie na darmo też, Imperator chciał wszystkich co do jednego zgładzić. Inaczej cały czas byłby zagrożony, bo zdawał sobie sprawę z ich potęgi. Cytując innego klasyka: "Quite an experience to live in fear, isn't it?"
To właśnie też mówię - Sidius poważnie osłabił zdolności Jedi jako Zakonu, rozpraszając w zasadzie cały zakon po galaktyce tak, że w praktyce każdy Jedi był sam sobie pozostawiony . I łatwiej było ich wyeliminować pojedynczo niż gdyby pozostawali w grupie. Aczkolwiek sam Palpatine położył trupem czterech Jedi bez trudu w sumie i jeszcze na dokładkę piątego (Marc Vindu) choć z dużo większym trudem. A przynajmniej wg. animowanej Wojny Klonów to nie byli tacy słabi Jedi...
Większość Jedi było słabymi wojownikami i użytkownikami mocy w porównaniu do swoich poprzedników ze złotej ery czy czasów schizmy, nawet w oryginalnej trylogii był taki cytat Vadera o dużo większych możliwościach dawnych użytkowników ciemnej strony. W legendach też było sporo o tym, że wiedza i umiejętności Jedi, jak i Sithów to zaledwie część tego, co zostało bezpowrotnie utracone w poprzednich wojnach (patrz KotOR I i II, liczne książki) więc taki stan rzeczy połączony, z tym że Jedi raczej nie czytali w myślach swoich sojuszników, więc te fakty połączone z ogromną liczebną przewagą klonów dało taki, a nie inny efekt. Myślę zresztą że niedługo nowy kanon uzupełni nam te kwestie.
Mieszają tym nowym kanonem. Ale ogólnie dobrych jedi było mało. W legendach nawet była wzmianka ze jak się nie zdało testów i nikt ciebie nie wziął na padawana bo byłeś słaby, wysyłali do specjalnej szkoły gdzie zostawałeś rolnikiem. W komiksach też to się przewijało.
@@Glifinder Kiedyś w książce umiejscowionej w starym kanonie gdzie akcja działa się kilka lat przed mrocznym widmem padła liczba ok. 5-6 tysięcy wyszkolonych Jedi, razem z padawanami i uczniami mogło to być 10 tysięcy zdolnych do walki wspomnianych w Mrocznym Widmie, jak wiemy z kanonu Jedi w czasie Wojen Klonów często ginęli więc w czasie rozkazu było ich ilu 3-5 tysięcy ogółem a klonów w tym czasie było ok. miliona czy dwóch(przez całą wojnę to było chyba 6 milionów) co dobrze oddaje dysproporcje sił i pokazuje jak nie realne są proporcje stosowane w uniwersum ponieważ wg. dzisiejszych standardów taka armia nie utrzymała by Coruscant które ma bilion mieszkańców.
Hipoteza z walką mi się podoba, mimo iż krytyczna to brzmi mądrze, no bo ile razy jedi ginęli z ręki jakiegoś chłopa (wiedźmin i chłop z widłami mi się przypomniał) który pierwszy raz miał w ręku blaster, jasne - niektórzy umieli walczyć, Windu, Yoda (chociaż tutaj należy zauważyć że nie był wybitnym szermierzem a pojedynki wygrywał szybkością, Obi-wan (chociaż oszukiwał i miał high grounda) i Anakin który moim zdaniem był lepszy od wcześniej wymienionych i w samych starciach nie pił herbatki i nie jednał się z mocą tylko korzystał z umiejętności szermierczych i ze swoich emocji a mocą wspomagał się by chociażby przewidzieć ruch przeciwnika czy odepchnąć i oszołomić wrogów. Chociaż jak to się skończyło wszyscy wiemy...
Byłem dużo młodszy i już wtedy wydawało się to dla mnie abstrakcją. Mówimy o istotach, które nic innego nie robią tylko uczą się zgłębiać moc. Nie ofensywnie jak Sithowie tylko właśnie duchowo. Wyczuwanie takich akcji to podstawa. Kolejna sprawa, że to jednostki, które potrafiły w pojedynkę lub w małych teamach wymiatać całe okręty. Dla mnie akcja z rozkazem jak i szybkie uporanie się Palpatine z najlepszymi szermierzami to było zwyczajne pójście na łatwiznę. Dobrze, że L Jackson nie pozwolił zeszmacić Windu, ale gdyby nie interwencja samego aktora to by była kolejna żenada.
To, że jesteś jedi nie czyni cię nieśmiertelnym, a już na pewno nie było takiego kozaka, który mając za plecami armie klonów pokonałby ich wszystkich, a i uciekać często nie było jak i gdzie. Braku wyszkolenia nie można im odmówić, natomiast sama zawierucha wojenna też mogła powodować brak wyczuwania przez jedi nadchodzącego z tej strony zagrożenia i koncentracji samego rycerza na zadaniu i szukaniu zagrożenia w kierunku działań wojennych. Pomijam fakt, że rozkaz 66, a jego interpretacja mocno, ale to bardzo mocno się rozbiegają.
Przemawiają do mnie wszystkie argumenty. Kluczowy z elektronicznym rozkazem, który w sekundzie zmienił sojusznika we wroga. Z drugiej strony sam trening nigdy nie zastąpi wojny. Tylko praktyka czyni mistrza i jeden Jedi dobrze walczący to raczej wyjątek potwierdzający regułę. Plus sukces usypia i potęga jedi na pewno wywoływała samozachwyt i usypiała. Podobne zjawiska zniszczyły armię rzymską. Nawet podczas II WŚ dopiero długotrwałe działania wojenne podnosiły wartość bojową nawet dobrze wyszkolone jednostki bez praktyki wojennej płaciły wysoką daninę z krwi.
Wydaje mi się, że Jedi zgubiła ich własna dumą i pycha. Byli przekonani o swojej sile i zostali boleśnie za to ukarani. Skoro mając pod nosem Lorda Sithów nie mogli go dostrzec...
Mógł ukrywać, ale powinni główkować, że skoro Dooku wyjawił Kenobiemu, że w Republice jest Sith, to już dużo świadczyło o tym. Nie dostrzegli tego przez swoje zaślepienie. Gdyby dostrzegli to byłaby inna sprawa i nie byłoby wybicia 98% Jedi.
Jedi nie wyczuli Sidiousa gdyż sami wyparli się ciemnej strony mocy. Jedi w ostatnich latach istnienia starej Republiki byli zaprzeczeniem równowagi mocy której mieli chronić.
Mi się wydaje że w każdej teorii jest słuszność po części: 1. Element zaskoczenia - Jedi byli nadmiernie ufni, dobroduszni i lekkomyślni aby coś podejrzewać. 2. 2/3 Jedi którzy w teorii mieli być silni, byli tak naprawdę nadzwyczaj słabi w starciu z ciemną stroną mocy np. Kit Fisto który miał mieć niesamowite moce, został załatwiony przez Imperatora na tzw. strzała. W radzie było tak naprawdę tylko dwóch Jedi którzy wyróżniali się w mocy i stylu walki. Dlatego rozkaz 66 był tak naprawdę selekcją naturalną w mocy. 3. Wydarzenia na planecie Mortis gdzie syn pokonał córkę. Równowaga mocy została zachwiana i możliwe że Jedi zostali w niej ograniczeni lub niemalże wykluczeni. Zwróćmy uwagę że przeżyli tylko ci najsilniejsi w mocy, więc teoria jest dość mocna.
Według mnie rzeczywiście na klęskę jedi złożyły się te wszystkie kwestie, ale jest jeszcze jedna sprawa Klony po prostu bardzo dobrze znały jedi, ich styl walki, ich zachowania i reakcje, ich słabe strony, w końcu walczyli ramię w ramię przez kilka lat w wielu bitwach i potyczkach, nic więc dziwnego, że klony miały wiedzę o jedi, którą koniec końców skutecznie przeciw nim wykorzystały To oraz inne argumenty, przynajmniej według mnie, składają się na przyczynę tego, że rycerze dali się tak łatwo zabić
Twoja teoria Yako wcale nie jest z doopy, jest nawet lepsza od poprzednich wymienionych teorii. I tak, było kilku Jedi którzy potrafili wyśmienicie walczyć: elita wraz z Macem Widnu została wybita przez papcia Palpiego, dzięki pomocy też jednego z najlszpych Jedi, czyli Anakina ;p Yoda i Obi przeżyli bo byli zaprawieni w bojach i mieli chyba najlpeszy instykt przetrwania.. a Reszta Jedi.. cóż, strzały w plecy plus kilka tysięcy przewagi robi swoje..No i nie zapomnijmy, że duża część zakonu poległa w Ataku Klonów ;) Moim zdaniem przetrwało więcej niż kilkunastu, ale pewnie o tym dowiemy się w późniejszych kanonicznych dziełach ;)
Dodalbym, że wielu Jedi nie było w stanie bezpośrednio zabić drugiego człowieka, nawet jeżeli był klonem. Roboty to maszyny to nic, sithowie są ogromnym złem którego trzeba się pozbyć, lecz nie potrafili zabić swojego niedawnego sojusznika, szczególnie gdy ten był człowiekiem.
2:44 Lubię tą sekwencję. Jeden klon wchodzi do pomieszczenia razem z mistrzem Tapalem, nie oddaje żadnego strzału, wręcz można odnieść wrażenie że go osłania, po czym zostaje zabity.
Jeden leciał więc tego się nie dało przeżyć. Drugi miał na raz ok 11 szybko strzelonych więc nie mógł być tak szybki. Trzecia została z znienacka postrzelona w plecy też przez kilku i to szybkich. Obi wan jego tylko zarzucili do wody więc przeżył Yoda miał tylko dwóch przeciwników i u niego było cicho więc mógł usłyszeć blaster bo byli również blisko. Innych nie pokazali w kanonie ale też pewnie jakoś się klony nie przyłożyły
Maja teoria: przejście anakina na ciemną strone i wyjawienie się palpatina jako lorda sidiousa było. Bardzo wyczuwalne w mocy dlatego zadziałało na jedi jakby ogłuszająco a palpatin zaraz po tym jak anakin przeszedł na ciemną strone mocy wydał rozkaz 66 i jedi nie dokońca się pozbierali więc dali się łatwo zabić
W najlepszym wypadku dlatego że praktycznie nie spodziewali się tego że dawny wróg jest aż tak silny w mocy. Dodatkowo jak ktoś słusznie zauważył klony dla Jedai były czymś więcej aniżeli klonami, to pokazuje chociażby już pierwszy epizod serii animowanej Gwiezdne Wojny wojny klonów. Tam Yoda tłumaczy dlaczego właśnie to klony a nie drodiy są ważne dla rycerzy. Dodatkowo Yoda sam z siebie bardzo mocno zastanawiał się w ogóle dlaczego cała galaktyka się podzieliła tak nagle z trywinalnych powodów. W końcu Dooku też niegdyś był Jedi i to bardzo dobrym. Może zakon chciał pokonać już dawno martwego imperatora a tutaj niespodzianka i to on pokonał ich. Jednak moją ulubioną tezą jest to że sam założyciel pragną zreformować organizację i dostał na to formalnie zgodę wyższych przełożonych. Po reformie zakon byłby praktycznie nie do ruszenia przez Shitów.
Wsumie też jedi wyczuwali rozkaz 66 i mogło ich ten fakt przerać ... "zamrażać" ... poprostu byli w szoku Przykład w 4:50 mógł poprostu być szkou bo wyczuł zakłucenia w mocy (jak yoda w III części) i nie wiedział co robić
Można także uznać, że w wyniku prowadzonych bitew w Wojnach Klonów zostało już bardzo mało rycerzy Jedi, ze "starej szkoły". Rycerze ginęli przecież wcześniej w różnych kampaniach. Nie byli to najwięksi mistrzowie, ale Zakon składał się głównie z rycerzy i padawanów. Ponadto nie wszyscy rycerze byli jednakowo potężni, jedni byli lepsi w walce inni nie - jak w życiu. Można przypuszczać, że trzeba było przyśpieszyć szkolenie padawanów lub mianować nowych rycerzy, gorzej wyszkolonych . O czymś takim zdaje się mówi Joda, w którymś odcinku The Clone Wars po śmierci byłego padawana Kita Fisto zabitego przez Grievousa. Inna rzecz to, że młodzi rycerze byli zbyt pewni swoich umiejętności i zanadto się narażali. Co nie oznacza, że na ocenę sytuacji nie wpłynęło wieloletnie zaufanie zdobyte w czasie wspólnych trudów z klonami.
Akolita pokazuje, że Jedi potrafili też walczyć bez użycia Mocy i miecza świetlnego, więc może zaprzestano treningów fizycznych? Na innym kanale był filmik o tym, że Moc była trochę jak pasek many w grach RPG i jeśli Jedi w jednym czasie korzystał z Mocy i wysiłku fizycznego to Moc wyczerpywała się na chwilę i Rycerz musiał korzystać tylko ze swojego wyszkolenia fizycznego, treningów, atletyki, itp.
Mi się wydaje że znaczącą była kwestia zaskoczenia jak widzimy w filmach większość ataków była przeprowadzona od tyłu co za tym idzie Jedi nie byli w stanie się obronić gdyż nie widzieli nadciągającego zagrożenia i byli Jedi którzy unikneli śmierci jak między innymi Joda ale on nie brał w tedy udziału w bitwie
Star Wars to bardzo obszerne uniwersum pod względem różnorodności źródeł i autorów. Zależnie od fantazji autora, Jedi byli inaczej przedstawiani. Jako wieloletni fan SW zawsze miałem wrażenie że wszyscy Jedi, nawet Yoda byli bardzo słabi w mocy, zarówno w porównaniu do użytkowników ciemnej strony jak i bez porównywania. Np. Yoda wyciągając statek z bagna lub podnosząc mocą słup który padał na obi wana i anakina sprawiał wrażenie wielkiego wysiłku w to wkładanego, kiedy taki Starkiller (legendy) rzucał sobie stateczkami jak piłeczkami tenisowymi. Wiem że ta postać była przesadzona i teraz trochę dba się o balansowanie bohaterów, ale zawsze to jakiś argument. Oczywiście gdyby Jedi potrafiliby wykryć fortel mocą to nie byłoby fabuły do 1-3. Nie wykryli spisku Imperatora, więc ogólnie czemu mieliby wyczuć że klony chcą ich zabić ? Ogólnie ta fabuła została zaprojektowana w taki sposób, jakby Jedi byli zwykłymi mędrcami (jakąś taką lożą masońską) ,którzy decydują o losach wojny z boku, poza systemem całego państwa, a moc tutaj jest zawsze odstawiana na bok, ewentualnie ktoś powiedział że wyczuwa jakieś zakłócenia i to tyle. Nawet radio jak wyczuwa zakłócenia to trzeszczy, a oni co ? Brak reakcji, pogadają sobie i tyle. Zapomniałem wspomnieć, że mieli jakieś wizje (np. Yoda w Clone Wars), ale czy to od razu świadczy że byli dobrzy w mocy? Nie sądzę. Równie dobrze mogli się naćpać i mieć jakieś wizje i często tak to się kończyło, że po wszystkim nie wyciągali żadnych wniosków.
Jedyna osoba, która przynależała do tej "masońskiej" loży i nie robiła tego co oni, ale był bardzo silny w mocy, był Qui-Gon. Reszta tych osób oprócz Qui-Gona była ślepo zapatrzona w wojnę i politykę, w którą ciągle się wtrącali. Wyobraź sobie strażników pokoju, którzy uczestniczą w wojnie, to jest antonim.
@@ar0n399 Niejako zostali wmanewrowani w dowodzenie armią przez Sidiousa, a dodatkowo liderem sił wroga był członek ich zakonu przez co ponosili jako zakon częściową odpowiedzialność za to co się dzieje. Ponadto ten Twój antonim jest jedynie teoretyczny, w praktyce Jedi walczyli przeciwko robotom, przeciw najeźdźcy, no i jest również taki sławny cytat "jeśli chcesz pokoju to szykuj się do wojny", długo by mówić o tym zagadnieniu.
@@lprafalic Nie mniej jednak, według mnie Jedi nie powinni mieszać się w wojnę, politykę. Na siłę robili się bez emocji, pasji, żeby nie ulec rzekomej ciemnej strony mocy, która nie może żyć bez jasnej strony i na odwrót. Sama interpretacja o Wybrańcu Mocy zostawia wiele do życzenia, ale można stwierdzić, że Rada Jedi była omylna co do jego treści, ponieważ Wybraniec miał za zadanie zabić wszystkich Sithów. Tylko że to nie zachowa równowagi, tylko ją zachwieje, wytłumaczenie jest u góry. Dowódcy armii jako fanatycy religijni jest bardzo złym pomysłem, to tak jakby kościół przejmował całe państwo i ich strukturę, będąc jednocześnie pod władzą Kanclerza.
Jedi potrafili odmówić pomocy jakiejś planecie, tylko dla tego że miała zatarg z republiką np. finansowy. Jako mediatorzy też często przychylali się w kierunku interesów republiki. Za bardzo byli zamieszani w politykę. Co do Qui-Gona. Postać niesamowicie ciekawa. Jedynym jego wyznacznikiem była moc. Robił tak jak moc chciała. Można powiedzieć że był jedynym prawdziwym Jedi, który słuchał mocy. Większość jedi traktowała Moc jako narzędzie.
Zgadzam się z tobą. Jedi było za mało, A tak był z zaskoczenia. Klony były świetnie wyszkolony mi i doświadczonymi w boju żołnierzami. Podejrzewam, że nie bez znaczenia była też arogancja Jedi i przecenianie własnych umiejętności.
Istotne moim zdaniem jest też to, że klony walcząc nieustannie u boku jedi poznawały ich techniki walki, przez co łatwiej było im znaleźć luki w obronie
Wedułg mnie moglo to wyglądać tak: Jedi wyczuwają moc a nie elektronike, więc byli całkowicie zszokowani i zaskoczeni. Wiem że np. w mrocznym widmie zareagowali od razu ale maul był czuły na moc więc przez nią go wykryli i byli gotowi na atak z jego strony
klony walczyły razem z jedi i były też szkolone przez nich, przynajniej częściowo, wydaje mi się, że tak dobra znajomość zachowań i taktyk jedi pomogła klonom w szybkich eliminacjach
Ja to nazywam efektem anime przez to że historię obserwuję się z perspektywy protagonisty o nieskonym potencjale i jego przygody które angażują totalną Elite zapomina się że szeregowy przedstawiciel jakiejś grupy po mimo potężnego tytułu jest zwykłym szarakiem i tak jak w Bleach większość shinigami nie znała nawet shin kai To przez to że jest ponad 30 postaci z ban kai tamci uchodzą za upośledzonych
Wydaje mi się że jedi z rady byli jak jednostka specjalna i oni znali wszystkie tajniki mocy a przynajmniej dużą większość a reszta jedi to po prostu " nosiciele " mocy którzy no są szkoleni ale nie są tak dobrzy żeby wykorzystać całą swoją moc
Ja zwasze zakładałem że Jedi dali się zaskoczyć ponieważ nie wyczuli zagrożenia. Klony były szkolone tak aby przyjmowały rozkazy bez okazywania emocji. Neutralnie. Rozkaz to rozkaz. Nie ważne czego dotyczy. Czy to zniszczenia kilku droidów czy zastrzelenia swojego dowódcu. Bez różnicy. To to samo. I właśnie dlatego Jedi zostali zaskoczeni, bo nie wyczuli zmiany w Klonach (bo jej nie było). Do tego Klony były specjalnie szkolone i modyfikowane. Ps. Nie lubię całego tego motywu z chipami. Jest bardzo słaby i psuję strasznie klimat. Wygląda to jak słaba próba "ugrzecznienia" całego motywu rozkazu 66. Bo przecież dobry Klon nie zrobił by czegoś takiego, bo był dobry, miał sumienie... Nie mówię że Klony nie były dobrę. Chodzi mi tylko o to że to byli żołnierze którzy powstali właśnie po to by wykonać ten rozkaz. To był ich cel. I nie potrzebowali żadnego głupiego chipa aby to zrobić.
Według mnie to był zwykły przesiew który pokazał którzy Jedi są naprawdę silni w mocy jak i w walce rozkaz ujawnił prawdziwych rycerzy a nie mistrzów którzy po prostu urodzili się podatni na moc i byli posłańcami republiki może to było przeznaczenie?
Jak dla mnie to oni faktycznie są przereklamowani. Ci jedi których poznajemy lepiej w filmach byli najczęściej elitą zakonu, ale musieli być również ci słabi jedi, których była zapewne większość.
w czwartej wersji jest coś np. taki Maul nie miał problemu z walki z klonami pomimo że było ich paru na jednego, może to nie liczba jaka się musiała zmieżyć się Ajla no ta na Felucji ale Asoki mało nie zabiła garstka gdyby nie droidy
Myślę że masz rację. Czytałem kiedyś komiks o historii Jango Fetta i bitwie mandalorian z jedi, zanim powstała armia klonów i Jango był wstanie zabić jedi nawet gołymi rękami, co nawet sam Dooku powiedział Sidiusowi, gdy szukali osoby do sklonowania dla armii klonów
@@motobartek8223 Bo Mace Windu był potężniejszy od Yody. Dodatkowo Stworzył swój własny styl walki. Polecam książki o nim. Jedynie lepszy od niego był Obi-Wan którego Mace nazwał wielkim mistrzem . A co do jedi. Większość padała przy dobrym doroidzie zabójcy. Taki zwykły rycerz miał już problem.
Pokój który trwał tysiące lat sprawił ,że Jedai z gnuśnieli style walki i techniki obronne mieli może opanowane po mistrzowsku w pewnym zakresie, ale nie prawdziwą sztukę wojenną jaką mieli ich poprzednicy ci którzy uczestniczyli choćby (teraz to legendy) wojny z sithami z przed czasów Bane'a . Ale też można powiedzieć ,że głównym powodem jest też zasada dwóch która ograniczyła ilość "sithów" tylko do dwóch przez co Jedai za czeli tracić na sile bojowej szkolili nowych adeptów ale nigdy nie musieli walczyć wojnie na skalę takiej jak wcześniej bo niemieli prawdziwego godnego rywala jakim byli wcześniej "sithowie" którzy byli ich lustrzanym odbiciem
Powiedziałeś że nic nie zapowiadało o tym że klony zaatakują Jedi ale przecież z serialu Clon Wars wiedzieli o tym że clony mają czipy w mózgach oraz nawet wiedzieli że klony mają rozkaz zabijania Jedi bo jeden z klonów powtarzał "Zabić Jedi" więc teoretycznie wiedzieli o tym ale mieli to gdzieś
Jak dla mnie większość potrafiących walczyć jedi leżała na arenie na Geonosis. Reszta jakoś sobie radzili z droidami mając wsparcie żołnierzy.Do tego fakt że większość czasu walczyli no z przestępcami albo małymi armijkami z kiepskim wyposażeniem i wyszkoleniem.Także gdy okazało się że przeciwnik był w pełni wyszkolony,doskonale uzbrojony i zaatakował z zaskoczenia to poginęli. Zresztą aby udowodnić jak beznadziejni są jedi to wystarczy się skapnąć że jedyni użytkownik ciemnej strony zabity przez jedi to maul (którego obi wan musiał zabijać 2 razy) i dooku (który zginął z ręki późniejszego Dartha Vadera oraz sam był wyszkolony jako jedi) poza nimi w filmach i serialach wszyscy użytkownicy ciemnej strony (sithowie,inkwizytorzy i inni) giną z ręki innych użytkowników ciemnej strony.
Moje teorie: Zostali wzięci z zaskoczenia i przewaga liczebna. Zbytnia ufność klonom. Nie zbadanie sprawy klonów odpowiednio dobrze. Za mało może pracy wywiadowczej ,szpiegowskiej ze strony Jedi, by może wcześniej się udało dotrzeć do potrzebnych informacji.
Ostatnio syn zachęcił mnie do oglądanie sagi. No i przeglądam też tematy u Ciebie na kanale i podobnych, z jednej strony były materiały ze Jedi używali klonów jak mięso armatnie nie przejmując się ich życiem, więc dla mnie teza o przywiązaniu raczej nie ma racji bytu. Słabe wyszkolenie też raczej odpada bo już młodziki odbijali pociski jak głupi. I chyba chodzi po prostu o ich ignorancję i wyższość wobec innych ras, clony to były nr i miały wykonywać rozkazy.
Według mnie zadziałał tutaj efekt zaskoczenia. Co do strachu przed Jedi, wynikał on pewnie z tego, że za Jedi stała Republika, która miała potężne narzędzia nacisku na inne planety. Federacja bała się negocjacji z Jedi, bo wiedziała, że nie jest w stanie im nic zrobić, a gdyby zabili Jedi, to zapewne straciłaby koncesję na handel w całej Republice. Stawiając się w sytuacji Jedi było ich kilkuset, ale byli bardzo rozproszeni. Zresztą część z nich zginęła w czasie wojny jak np. mistrz Ropal.
Osobiście uważam, że Jedi zgubiła własna arogancja i pycha. Można wymienić wiele przykładów w prequelach, które na to wskazują. Co nie oznacza, że arogancja nie może iść w parze z brakiem umiejętności i tu muszę się zgodzić - widać to między innymi w Ataku Klonów, gdzie Jedi padali jak muchy na Geonosis, a przetrwali najlepsi. Podobnie było jak Jedi pojedynkowali się z Grievousem. Nie zapominajmy jednak, że wielu dobrych rycerzy zginęło w walkach, a także odeszło z Zakonu. W Świątyni Jedi na Coruscant zostało bardzo dużo młodzików, padawanów i niedoświadczonych rycerzy, którzy dali się łatwo wymordować podczas Rozkazu 66. Myślę jednak, że i tak przeważyło tu zaskoczenie. Atak na Świątynię był przecież w nocy i część rycerzy spała, medytowała. Nie byli przygotowani na atak. A reszta spoza Coruscant była zaaferowana walkami z droidami i ufała klonom (Aayla, Ki Adi), a część nawet nie zdążyła zareagować (Stass, Plo). Obi-Wan też przeżył cudem. Arogancja, liczebność, zaskoczenie, głupota, lekkomyślność, brak umiejętności, zaufanie do klonów - wszystko to się nałożyło i mamy efekty. MNIE JEDNAK NADAL NIE SATYSFAKCJONUJE TŁUMACZENIE ŚMIERCI KITA FISTO, AGENA KOLARA I SAESSE'A TIINA. Błagam, to było żałosne. Tak czy inaczej, pozdrawiam Bibliotekę Ossus. Od niepamiętnych lat z Wami jestem i czytam regularnie :)
Teraz pytanie czy chcesz wersję z legend czy z nowego kanonu. Nowy kakon to chip który zmusił klony do rozkazu 66, który był tajny i o nim nie wiedzieli. Zjebali to po całości. ten chip wprowadzili chyba po to aby ocieplić wizerunek klonów. Że klony były dobre i zostali siłą zmuszeni do tego. Legendy. Rozkaz 66 był w "Instrukcje Awaryjne Wielkiej Armii Republiki" i był jednym z 150 rozkazów o których wiedzieli Jedi. Cały myk polegał na tym (i znów nowy kanon dał dupy) że to był rozkaz który mieli wyuczony i go tylko wykonali. "Hologram zniknął. Komandor wsunął komunikator na powrót do schowka ukrytego pod pancerzem i marszcząc czoło, spojrzał w ślad za Kenobim, który na grzbiecie smoczycy jechał ku kolejnej bezinteresownie bohaterskiej bitwie. Cody był klonem. Wykonywał rozkazy wiernie, bez wahania i bez żalu. Był jednak także ludzką istotą, przynajmniej na tyle, by mruknąć ponuro: - Czy naprawdę nie mogłem dostać tego rozkazu, zanim oddałem mu ten cholerny miecz świetlny...? " Star Wars Część III Zemsta Sithów. Matthew Staver. Na podstawie opowiadania i scenariusza George'a Lucasa. Klony dostały i wykonały rozkaz. Nic więcej.
Myślę że przez zaskoczenie to po pierwsze a po drugie ktoś mógł dodać do wyszkolenia klonów naukę walki z jedi przez co znali style ich walki i wiedzieli jak ich pokonać
Wydaje mi się że innym powodem wybicia większości Jedi było spowodowane otumanieniem przez masową śmierć innych. Za dowód może być fakt, że Yoda i mistrz Kestis'a wyczuli ich śmierć, jednak szybko wyszli z tego "szoku" i byli wstanie się bronić, ale co z innymi ? Możliwe, że wielu Jedi by przeżyło, tylko ten ból, krzyk padawanów i mistrzów który wyczuli w mocy stępiły ich zmysły
mi się wydaje że to dlatego że klony były precyzyjńejsze w strzelaniu i byli strategiczniejsi od droidów. A obi wan kenobi przeżył bo wleciał do jeziorka a yoda nie stracił swojej doskonałości w walce i w sowojej mocy która dała mu wiedze o tym że za jego plecami są klony które chcą go zabić i yoda i kenobi nie spoczeli na laurach. Tak mi się wydaje że to dlatego🙂
Wydaje mi się ,że jedi pomuierali głównie orzez to że nikt się nie spodziewał a taki yoda przeżył nie przez to że świetnie walczył tylko przez to że wyczół zakłócenie
Wydaje mi się, że Jedi nie byli słabi, co jak co, ale nie walczyli tylko na wielkich wojnach, ale też w mniejszych konfliktach, a Wicekról był po prostu tchórzem. Zawsze wydawało mi się, że cgodzi tu o zaskoczenie. Przypomnijcie sobie mine Ki adi mundiego podczas order 66
Wg mnie trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszyscy Jedi specjalizowali się walce, praktycznie każdy miał jakieś tam podstawowe wyszkolenie bojowe i zwykłego człowieka by poskładał, ale wielu Jedi raczej unikało walki za wszelką cenę i miało inne priorytety, byli przecież dyplomaci, byli tacy co skupiali się na wiedzy, poznaniu mocy itd. Do tego ci specjalizujący się w walce walczyli podczas Wojen Klonów, gdzie można założyć że zginęło ich mnóstwo, co z resztą widać np w Ataku Klonów, kolejna sprawa Jedi nie koniecznie musieli być tak potężni jak to wynika z filmów/seriali, w tych produkcjach widzimy elitę Jedi typu Anakin, Obi-Wan, Yoda itd, można założyć że było też wielu "szeregowych" członków zakonu, którzy zwyczajnie mimo że byli czuli na moc i mieli wyszkolenie nie mieli nawet połowy talentu tych Jedi, których znamy z filmów, a przecież nawet ci najwięksi wojownicy nieraz cudem przeżyli np Wojny Klonów.
Problem fabuły i kanonów to jedno. Patrząc z innej strony. Dlaczego Jedi tak łatwo zginęli z rąk klonow. Jakiś czas wlaczyli razem. Ramię w ramię. Misja po misji a tu nagle zdrada z rozkazu 66. Zaufaniem jaki obdarzyli klonów był bardzo istotny to ich zgubiło. Wyobrazić mozna to sobie tak. Jesteś z najlepszymi przyjaciółmi czy kumplami z którymi wiele w życiu przeszedłeś. Nagle jesteście gdzies na wyjedzie ( bądź jak żonierze z wojnie) a tu wszyscy wyciągają broń. Celuja w Ciebie i co? Czujesz szok, zdziwnie i niedowierzanie. Zanim zadasz pytanie. Osuwasz się już martwy ku ziemi. Klony w pewnym znaczniu to roboty stworzone do walk. Dlatego nie mieli problemów z zabijaniem swoich sojuszników. Możliwe że to tez zabieg pokazania że mimo bycia najlepszym można łatwo być zdradzonym albo cos podobnego.
W trylogii Thrawna jest taka scena, gdzie Luke traci koncentrację, gdyż wyczuwa jakieś zaburzenie w Mocy. Później się okazuje, że to zaburzenie spowodowało pojawienie się klonów w galaktyce.
A według mnie to był inny powód. Bo jak zobaczylismy w bitwie o geonosis Jedi tam masowo ginęli przez droidy. A np. Obiekt wan Kenobi, yoda przetrwali wszystkie bitwy. A co jak np. Jakiś oddziałem kierował Jedi który nie do końca potrafił posługiwać się mieczem świetlnym. Tacy od razu ginęli. Tylko ci najstarsi i najbardziej wyćwiczeni przeżyli
Może część Jedi zaczęła wyczuwać ogromne zaburzenia w mocy (tak jak widzimy to w scenie z Yodą podczas rozkazu 66) i przez to nie byli w stanie odczuć intencji klonów tuż przed pociągnięciem za spust, a niektórzy być może załamali się, gdy wyczuli owe zaburzenia i mimo wiedzy, co ich czeka; nie byli w stanie się nawet bronić.
To ja dodam coś jeszcze - W "Star Wars: Knights of the Old Republic 2: The Sith Lords", Atton stwierdza, że Jedi można oślepić 'bombardując ich' przeciwnymi sobie emocjami. Trochę podobnie jak w innych Uniwersach, gdzie Telepata nie może odczytać czyiś intencji, bo ten w głowie wylicza wyniki ostatnich meczy piłki nożnej w jakiejś tam mało ważnej Lidze (tak, wiem jak durnie to brzmi). Tak więc, dodając argumenty z filmu, plus fakt że klony były szkolone przez kogoś, kto miał zabitych Jedi na swoim koncie, można łatwo zrozumieć, czemu Jedi tak łatwo dali się zaskoczyć i wytłuc.
Nie wrażenie... Tak było. Niestety nowy Kanon mało to tłumaczy ale w Expanded Universe już było ciekawiej to opisane. Rycerz miał ogólne zdolności. Dalej byli mistrzowie w danej dziedzinie którzy skupiali się na danej dziedzinie i jej poświęcali więcej czasu. Obi-wan był wielkim mistrzem w formie III (podstawa obrony i odbijania pocisków) i sam Windu mu mówi że (idę po cytat): "To właśnie cały ty, mistrzu Kenobi - odrzekł Jedi z Haruun Kai, kręcąc głową. - Nazywają mnie wybitnym szermierzem, bo stworzyłem śmiercionośny styl walki (Vaapad), ale kto jest większym mistrzem miecza: twórca śmiercionośnego stylu czy wielki mistrz klasycznej formy? - Bardzo mi pochlebia, że uważasz mnie za mistrza, ale... - Nie za mistrza. Za wielkiego mistrza - poprawił Mace. - Bądź tym, kim jesteś, a Grievous nigdy cię nie pokona." Star Wars Część III Zemsta Sithów. Matthew Staver. Na podstawie opowiadania i scenariusza George'a Lucasa. Byli też specjaliści w mocy. Patrząc na legendy to Jedi umierali dość łatwo. Dobry robot był wstanie takiego zabić. Co do Qui-Gon mimo że miał 60 lat podczas pojedynku z Maulem to on go docieniał i się obawiał. Dlatego pojedynek wygląda jak wygląda. A Obi-wan jako padawan był bardzo zdolny.
Bo to klony a nie "Tylko szturmowcy imperium strzelają tak precyzyjne…"
Wybitne komentarze
Tylko w Mandalorian troopery tak strzelają
+1
Klony miały realne doświadczenie bojowe kiedy większość szturmowców nawet bitwy nie widziało.
A mi się wydaje, że oprócz tego co wymienione w filmiku to gwoździem do trumny Jedi była ignorancja samych zainteresowanych. Wydaje mi się, że to nawet nie chodzi o kwestię czy umieli czy nie umieli walczyć (obstawiam, że na samych wojnach klonów zdążyli sobie co nieco przypomnieć) ale o to, że jechali na swojej legendzie. Byli tak bardzo przekonani o własnej nieomylności i nietykalności, że przestali się zastanawiać co się dzieje na ich własnym podwórku - do tego stopnia, że nikomu nie przeszło przez myśl, że "halko, główny złol w paraduje nam przed oczami, może wypadało by coś z tym zrobić". Jedi stali się ofiarami własnego sukcesu przed dekad. Zakon chciał być do tego stopnia po jasnej stronie, że w pewnym momencie zaczęli być ślepi na tą ciemną, nawet jak im się palcem pokazywało.
Pozdrawiam :)
bardzo prawdopodobna teoria
Ciekawe jest też to, że najsilniej przywiązany do mocy był Jedi, który nie do końca postępował zgodnie z zasadami zakonu, a mianowicie Quai Gon Jin. To on uczył Jodę jak wrócić po śmierci w postaci ducha mocy
@@Patisson_1 Moim zdaniem na tym polegał cały problem Jedi i Sithów. Obie "frakcje" skupiają się wyłącznie na jednej stronie mocy zapominając o tej drugiej. Efekt jest taki, że i jednym i drugim czegoś brakuje i muszą się ścierać, żeby sobie "zapełnić" ten brakujący element. Quai Gon był na tyle otwarty, że w pewnym sensie korzystał całej Mocy, a jej strony traktował dość liberalnie ;)
nie do końca sie zgodze z tą nieomylnością. Obi Wan w 7 sezonie CW do Ahsoki powiedział "... Rada jedi nie jest nieomylna..."
Ja to zawsze widziałem tak, że Jedi zostali wymordowani bo przez wojnę Klonów i też działania Palpatine Jedi zostali mocno rozproszeni - to już nie była duża grupa walczącą razem jak w "Ataku klonów" tylko każdy Jedi był generałem, walczyli na różnych planetach, najczęściej sami. Do tego jednak ogromna przewaga liczebna po stronie Klonów...
Użytkownikami mocy Jedi byli wybitnymi akurat i także w walce (Obi-WAN, Ashoka, Anakin, Yoda). Zresztą nawet jeśli przyjąć, że nie, to niewiele by to zmieniło - przewaga liczebna zniweluje każdą przewagę techniczną. A mówimy tu jednak o wyszkolonych i zaprawionych w walce Klonach...
Warto rozszerzyć pierwszy punkt o to, że jedi często czuli przywiązanie do klonów. Sam widok tego jak nagle ich towarzysze obracają działa w ich stronę musiał być tak zdumiewający, że jedi po prostu patrzyli z niedowierzeniem na to co się stało i przycmilo to ich uwagę. Dlatego np. Asoka przeżyła, zanim zaczęli do niej strzelać zauważyła że Rex dziwnie się zachowuje i uzbroila się w czujność.
On ją ostrzegł a wg czy tylko ja mam wrażenir że Rex kochał Ashokę a ona Anakina wie m wiem jebie romansem na kilometr ale to prawda komuś jeszcze wydaje się śmieszne że wprowadzili zakefajny wątek a go nie rozwinęli go mega żal i ból dupy mam o to a wy ?! ;)!
@... Spk ale taka miłość to widać na kilometr haha
Ahsoka Tano przeżyła rozkaz 66, ponieważ szkolił ją (niekoniecznie akurat na tę okoliczność) Anakin Skywalker. To nie była obrona przed kulistymi obiektami ruchomymi, które strzelają czego Ahsoka uczyła się na tradycyjnym treningu Jedi. Anakin kazał klonom otoczyć Ahsokę w kręgu i strzelać do niej z blasterów w trybie ogłuszającym. Ona miała się bronić przed strzałami z blasterów i po pewnym czasie doszła w tym do wprawy. Jednak moment samego zagrożenia wyczuła przez baczną obserwację otoczenia i poczuła go w Mocy. Między innymi to pozwoliło jej przeżyć, a czasu miała bardzo niewiele. Palpatine nieźle to wszystko wymyślił.
Jest takie powiedzenie: "I Herkules dupa, kiedy ludu kupa"
Tak pewnie myśleli ci co bronili wejścia na Tantive IV przed Vaderem ;)
@@darklighter9412 Tylko co innego 20-30 ludzi (różnie wyszkolonych), a co innego 200-300 klonów z doskonałym wyszkoleniem. Jakby Vader miał się zmierzyć z taką liczebnością to już mogłoby być różnie. No i jeszcze kwestia samego pola walki. Wąskie przejścia na statku kontra często otwarte pole gdzie klony otaczali Jedi z każdej strony. Joda z Obi-Wanem idąc do Świątyni Jedi też sporo klonów wymordowali, ale tam była już mowa o 2 z pośród najsilniejszych Jedi (czyli poziom siły porównywalny do Vadera), a i klony nie miały przewagi zaskoczenia.
@@ElnarSilverblade Żaden Jedi czy Sith nie stawał przeciw takiej liczbie. Rekord w filmie to Yoda i Kenobi vs klony przy świątyni. A przy odbijaniu precyzja strzelającego nie ma znaczenia. Liczy się zdolność Jedi do wyczucia nadchodzącego strzału. W tym przypadku liczba atakujących ma znaczenie, a nie ich umiejętności celowania. A Vader odbijał i mieczem i ręką. Poza tym nie (....) w tańcu i szybko rozbroił przeciwników.
Xd
@@darklighter9412 Zaden Jedi i Sith nie stali przeciwko takiej liczbie, ale tylko w FILMIE.
Byli tacy jak np Darth Nihilus dla ktorego liczby nie robily by wrazenia, bo dla niego klony to byly jak dla nas mrowki
Cóż, Obi Wan mówi wprost w II części w rozmowie z Dexterem - Gdyby droidy były rozumne już dawno było by po nas. Klony były także..
Moim zdaniem, wielu Jedi zginęło przez to, że zostali po prostu zaskoczeni. Nie wiedzieli o chipach a zdrada klonów była bardzo nagła i wydarzyła się dodatkowo jednocześnie. W dodatku nie każdy Jedi mógł być na tyle silny by móc wyczuć (jak np. Yoda), że coś się dzieje.
A ci co zdążyli się zorientować i nie zginęli od razu, najpewniej nie chcieli zabijać klonów (gdyż byli to ich bliscy towarzysze broni przez kilka lat), i stosowali tylko ruchy defensywne co w ostateczności przełożyło się na to iż najzwyczajniej walka była jednostrona.
Jeśli chodzi o czasy sprzed Filoni Wars to Jedi wiedzieli o wszystkich rozkazach, jakie klony znali tylko ignorowali ten fakt. Nigdy nie przypuszczali, że sztucznie stworzone życie obróci się przeciwko nim z rozkazu samego Najwyższego Kanclerza, na którego de fakto również istniał specjalny rozkaz w razie, gdyby nie mógł samodzielnie zarządzać Republiką czyli rozkaz 65.
"W Expanded Universe, a zwłaszcza w powieściach Karen Traviss, kwestię rozkazu 66 opisano inaczej - był on jednym z tak zwanych rozkazów kryzysowych, opracowanych przez Wielką Armię Republiki i które klony miały wykonać bez zadawania pytań." Komandosi Republiki: Rozkaz 66 został wydany w 2008 roku. Tak jak pisze @Annatar Jedi wiedzieli co w głowach maja klony i byli tego świadomi. Za to Chip pojawia się w 2014 roku w odcinku Wojny Klonów. Szczerze mieszają tym strasznie. Ale jako że książka Zemsta Sithów jest kanoniczna i musi być Nowe Gwiezdne wojny strzelają sobie w kolano. "Cody był klonem. Wykonywał rozkazy wiernie, bez wahania i bez żalu." Nie ma mowy o żadnym chipie. Moim zdaniem dodali go aby trochę ocieplić wizerunek klonów. Że były zmuszone wykonać rozkaz 66. Im było obojętne. W pierwszym komentarzu jest cały cytat. Polecam książki Karen Traviss. Jest tam o wiele ciekawiej to opisane, no i pojawia się watek nie zabijania klonów przez Jedi.
@@Glifinder Gwiezdne wojny: część III - Zemsta Sithów - chronologicznie trzecia część sagi Gwiezdne wojny, powstała jako szósta w 2005 roku.
Data premiery: 19 maja 2005 (Stany Zjednoczone)
Z serialu Wojny klonów, wynika że Jedi dowiedzieli się za sprawą klona " echo lub five-sa " ( nie pamiętam dokładnie który z nich) o chipie i jeden z ww wyciął go sobie. Jedi napewno mieli info ale w swej mądrości olali temat i to ich zgubiło. Wydaje mi się jeszcze ze fakt ich tak łatwej śmierci chwilę po wydaniu rozaku 66, był też dość prozaiczny mianowicie większość była skupiona na walce wszyscy pokazani w zemscie sithòw toczyli bitwę, jak wiemy jedi muszą się często skupić aby skorzystać z mocy, poprostu byli w amoku walki.
Yoda wyczuł w zakłóceniach mocy że coś się dzieje, dopiero wtedy klony go znalazły i Posiekał Klony które przyszły do niego
Obi-Wan przeżył tylko dlatego że miał high ground
Prawda 😆😆😆🤣🤣🤣🤣😂🤣😂🤣😂🤣
XDDDD
No i swoim żołnierzą powiedział hello there i sie ockneli
@@dxzofficialyt żołnierzom*
Ty on na rację
Fajny odcinek! Mi się generalnie wydaje, że to, że jedi dali się tak łatwo (a może i nie łatwo, w dziełach kanonicznych pokazano Nam tak naprawdę śmierć raptem kilku jedi) zabić wynikało głównie z zaskoczenia czy wręcz szoku, który ich początkowo sparaliżował. Ktoś zaskoczony walką to nie to samo, co ktoś przygotowany na walkę. Jakby Ci wszyscy jedi wiedzieli będąc w odosobnieniu względem reszty wojowników, że czeka ich potyczka z oddziałami klonów to założę się, że przynajmniej połowa wyszłaby cało. Dla jedi ważna jest medytacja przed walką itp. Wtedy są w stanie osiągnąć maksimum jeśli chodzi o swoje umiejętności. Inna sprawa, że faktycznie mogli wyjść z wprawy przez tyle lat praktycznie nic-nierobienia... Ciężka kwestia, ale całe szczęście, że niektórzy dali radę przeżyć mając albo mega farta albo ponadprzeciętne umiejętności. Pozdrawiam! :)
Zgadzam się, chociaż nje wszyscy Jedi tacy byli, część na pewno, ale duża część była na prawdę dobra, nie można mówić tak o wszystkich
Ale tak, zgadzam się, że niektórzy Jedi byli przeceniani
No +1
+2
Np. Cole? Coleman? Nie pamiętam jego nazwy...
Przy takiej przewadze liczebnej to nawet najlepszy Jedi by przegrał z chłopami walczącymi cepami... Chociaż z drugiej strony Jedi wielokrotnie radzili sobie z dużo większym ostrzałem że strony droidów... Aczkolwiek droidy to jednak roboty, i zwłaszcza te bojowe do inteligentnych nie należały, to porostu maszynki do strzelania były, a Klony to jednak istotny żywe które samodzielnie myślały....
Element zaskoczenia. To wszystko. Tylko Yoda wyczuł ze coś się dzieje.
Wydaje mi się że duży wpływ miało to że te oddziały klonów walczyły z pojedynczymi Jedi przez lata i bardzo dobrze znali ich taktyki, zachowania, ruchy, styl walki.
źle się wydaje. Ostatnie serie nie z Kamino miały inny rodzaj szkolenia.
Ja coś kiedyś wyczytałem że kiedy rozkaz 66 był rozpoczęty w tym samym momencie w całej galaktyce na chwilę przed zamordowaniem każdego kolejnego Jedi oni czuli ból śmierci bliźnich i było to w stanie osłupić ich na tyle że nie bronili się przed strzałami.
Uważam, że tak jak mówiłeś, z każdej hipotezy trzeba coś wyciągnąć i posklejać i z tego też jak najbardziej można:)
Twoja teoria jest nawet spoko. Myślę też że ważny aspekt zaskoczenia nie tylko nie wyczucia klonów gdyby np. rozkaz 66 brzmiał np.,,W razie zdrady Jedi wszystkie klony zmuszone są wrócić natychmiast na Cursant w celu ustabilizowania sytuacji. Jedi oprócz tych na Cursant będą aresztowani lub zabjani po ustabilizowaniu sytuacji". Lub był inna okoliczność dałaby czas na przeorganizowanie się. To stworzyliby rebelię którą by stłumiono ale byłaby niebezpieczna.
Jak na moje Jedi nie wyczuli w Mocy zamiarów Klonów, bo wykonywali rozkaz bez emocji, automatycznie. Poza tym często z jednej strony mieli droidy Federacji a z drugiej klony. Między młotem a kowadłem
Aż przypomniał mi się poziom na Kashyyku z Lego Star Wars The Complete Saga gdzie przeciw tobie były zarówno klony, jak i droidy (te drugie były bardziej problematyczne, bo pierwszych unieszkodliwia czerwony klocek)
Musiałeś czytać książki, bo tylko w książkach ten motyw jest poruszany.
a kij dam ci dwa cyaty "Hologram zniknął. Komandor wsunął komunikator na powrót do schowka ukrytego pod pancerzem i marszcząc czoło, spojrzał w ślad za Kenobim, który na grzbiecie smoczycy jechał ku kolejnej bezinteresownie bohaterskiej bitwie. Cody był klonem. Wykonywał rozkazy wiernie, bez wahania i bez żalu. Był jednak także ludzką istotą, przynajmniej na tyle, by mruknąć ponuro: - Czy naprawdę nie mogłem dostać tego rozkazu, zanim oddałem mu ten cholerny miecz świetlny...? "
" Sama wojna napełnia Moc ciemnością, zagęszczając chmurę, która od dawna przytępiała zmysły Jedi. Poza tym klony nie mają złych intencji. Nie czują nienawiści do Jedi i nie dają żadnego emocjonalnego sygnału ostrzeżenia. Po prostu wykonują rozkaz. "
Star Wars Część III Zemsta Sithów. Matthew Staver. Na podstawie opowiadania i scenariusza George'a Lucasa.
Zgadzam się z tym 4 rozwiązaniem przecież nawet Yoda w ataku klonów to powiedział że zbyt wielka pewność siebie i arogancja coraz częściej występuje u Jedi co spowodowane było tym że nie mieli większego wyzwania niż droidy
A Yoda to był na szczycie rankingu arogancji wśród Jedi.
Yako - było gdzieś wspomniane ?może w jakiejś książce z legend?, że Jedi mieli "słaby punkt" a było nim skoncentrowanie ognia w jednym miejscu ciała bodajże na poziomie klatki piersiowej, gdzie nie dość, że możliwości odbijania strzałów skierowanych w tę część ciała były ograniczone to jeszcze ilość jednoczesnych wiązek blasterowych uderzających w jedno miejsce była ogromna. Myślę, że jest to bardzo logiczne wytłumaczenie i nawet bez elementu zaskoczenia obrona przed tak skoncentrowanym ogniem byłaby trudna.
cytując pewne dziecko : przecież nikt nie potrafi zabić Jedi
xd
Prawda
Ja zabiłem 😎
No chyba że inny jedi
Co to za dzieciuh
Minutkę po dodaniu i oglądamy 😉
Zobaczymy co masz tym razem do powiedzenia
Obejrzane całe, Uważam, że masz rację i przedstawione argumenty mają jak najbardziej sens i rację bytu
Jedi mogli też być w szoku, że ich do tej pory można i powiedzieć przyjaciele stają na przeciw nich, a po drugie jak mówiłeś nawet największy mistrz mógł nie dać rady z legionem Klonów, które były lepsze na placu boju nic droidy
Inaczej jest jak walczysz z kimś w pojedynku 1vs1 a inaczej jak strzela do ciebie z kilku stron 10000 zbrojnych
Cóż... Kilku by się znalazło
Według mnie teoria którą podałeś jest najlepsza ponieważ od kąd powstała zasada dwuh dla Sithów to można powiedzieć że rozpoczęła się dominacja jasnej strony mocy od tego momentu drogi Jedi zostały zmienione z wojowników na osoby bardziej nastawione na pokój lub strach/autorytet który został im dany podczas wojen z Sithami.
Więc Jedi nie mieli aż tak dużego i niebezpiecznego zagrożenie które mogło doprowadziło do tego żeby więcej trenowali bardziej i intensywnej dlatego większość Jedi mogła być średnia w walce z profesjonalnie wyszkolonym żołnierzem .
W przypadku świątyni Jedi największa robotę odwalił Vader. Strażnicy swiatynni na luzie dawali sobie radę z klonami, dopiero jak Vader tam wbił to przelamali ich opor
a ja myslę że byli zaskoczeni a klonów było dużo
Oczywiście, że byli zaskoczeni, a jeszcze bardziej ich zaskoczyło kim tak naprawdę był Palpatine. XD
Pytanie powinno brzmieć, dlaczego dali się tak zaskoczyć?
Miliony mocnych klonów kontra parę tysięcy mocniejszych ale zaskoczony ch jedi
Wiem data ale odpowiem że faktycznie ilość robiła swoje wysyarczy choćby spojrzeć na przebitki w filmie co robi Jaro Tapal z klonami ale na koniec kiedy Cal nie może odblokować kapsuły i przybiega ich zbyt dużo i zaczynają strzelać strzałów jest za duży by Tapal mógł je odbić.
@@arashi4827 Pycha kroczy przed upadkiem - oto cały powód. Pozdrawiam.
@@Reiker305 e tam jeden napisał coś 23 godziny temu Jeśli chodzi o datę
"Ossusie", tematy bardzo dobre do dyskusji i szerszej analizy! Prosimy więcej tego typu materiałów! A co ja o tym sądzę:
Jedi u schyłku istnienia Republiki (wtedy o tym ,,schyłku" raczej nie można było jeszcze mówić) działali tak, jakby częściowo chcieli brać ciężar odpowiedzialności za to, co miało miejsce w Galaktyce na siebie - czyli na Zakon - jak i z drugiej strony nie chcieli tego robić, będąc w stosunku do tej odpowiedzialności biernymi. Wiem, że jest to z lekka konfliktowe, dyskusyjne stanowisko, ale Jedi częściowo sami ponosili winę za to, że "rozkaz 66" został zrealizowany, że skończył się tak, jak to widzieliśmy m.in. w kinowym Epizodzie Star Wars, "Zemście Sithów", czy czego skutki doświadczamy, czytając pozycje komiksowe i książkowe, czy inne gry video i seriale animowane z Kanonu Legend i (częściowo) z Nowego Kanonu gwiezdnowojennego Uniwersum. W ,,przedsięwzięciu" czystki Jedi Darth Sidious maczał palce jeszcze w nieco inny sposób, i jest to moja własna teoria: stworzył on potężną niewidzialną kopułę z bardzo gęstej esencji Ciemnej Strony Mocy, otaczającej prawie całą Galaktykę. Kopuła była mocarnym skupieniem wszystkich sił mrocznych materii Mocy, która zakłócała ,,obieg" całej istoty Mocy w ten sposób, że Jasna jej Strona miała dość ograniczone pole działania, zaburzając tym samym na czas egzekucji "rozkazu 66" - a może i o wiele, wiele wcześniej - jej możliwości, a co za tym idzie blokując zjednoczenie z Mocą ( komunikacja, wyczuwanie ,,tego groźnego Sitha") i pełne z jej korzystanie przez Jedi.
Yoda wyczuł, że klony chcą go zabić.
Myślę, że w czasach spokojniejszych z wojowników stali się bardziej negocjatorami.
Dochodzi też do tego, że za bardzo się rozleniwili. Możliwe też, że stali się zbyt pewni siebie, bo był pokój i nikt tak naprawdę nie atakował jedi. Stracili przez to czujność i drogo ich to kosztowało.
Ja jakbym był jedi, to byłbym czujny i nigdy nie przestawałbym treningu z walki, bo jak moc będzie istnieć, to zawsze oprócz jasnej strony będzie i ciemna.
Mi się wydaje że to z powodu nagłej zmiany zachowania spowodowanej czipami, w przedostatnim odc Clone Wars kiedy został wydany rozkaz 66 Rex nie od razu zaatakował Ahsokę się miała troszkę czasu by się przygotować, zaś normalnie klony atakowały Jedaj od razu po wydaniu rozkazu więc łatwo się ich pozbywali
Inną kwestią jest to że Jedi w wielu wypadkach byli brani w ogień krzyżowy. Ciężko się dobrze bronić z jednej strony przed klonamy gdy z drugiej walą droidy separatystów (lub więcej klonów)
To wrzucę swoją wersję, której wyjaśnienie mamy podane w filmach:
Zaczniemy od rozmowy Mace'a Windu z Yodą:
Yoda : Blind we are, of creation of this clone army we could not see.
Mace Windu : I think it is time we inform the senate that our ability to use the force has diminished.
Yoda : Only a Dark Lord of the Sith knows of our weakness. If informed the senate is, multiply our adversaries will.
No właśnie. Dlatego też Palpatine w sekrecie działał, knuł i korumpował Senat i doprowadzał do urośnięcia Ciemnej Strony w siłę - bo to osłabi zdolności Jedi, a wtedy można będzie ich zniszczyć.
Przypomnę tylko, że słynne odbijanie strzałów, czy ogólnie walka na miecze opiera się o prekognicję/wyczucie otoczenia. Tak, to taka słabsza wersja wizji Jedi, którą ćwiczył Luke na Dagobach, czy której używał Yoda by zobaczyć przyszłość.
Qui Gon także to wyjaśnił w Mrocznym Widmie w kontekście Anakina:
Qui-Gon Jinn : He can see things before they happen. That's why he appears to have such quick reflexes. It's a Jedi trait.
Zwróćmy jeszcze uwagę na fakt, iż w Mrocznym Widmie Qui Gon wraz z Padawanem Kenobim spokojnie parują strzały wszystkich droidów, nawet niszczycieli z niewielkiej odległości. Koszą je tuzinami.
Natomiast już w Ataku Klonów, Kenobi - niby mistrz III formy, która właśnie skupia się na odbijaniu strzałów - pada szybko przy ataku Droideki na Geonosis
A czy Jedi potrafili walczyć? Oczywiście, że tak. Ich reputacja nie wzięła się znikąd. To, że Qui Gon z Obim odpuścili na statku Federacji, wynikało z innych priorytetów. Ale Gunrayowi zaczęły puszczać zwieracze, gdy potrójna gródź zaczęła ustępować "This is impossilbe!"
A, pamiętam jeszcze "ocenę sytuacji wg Jedi", gdy zbliżyli się do hangaru Naboo z zamiarem ucieczki z królową:
Captain Panaka : There are too many of them.
Qui-Gon Jinn : Won't be a problem.
Jak to się skończyło, wszyscy wiemy ;)
Nie na darmo też, Imperator chciał wszystkich co do jednego zgładzić. Inaczej cały czas byłby zagrożony, bo zdawał sobie sprawę z ich potęgi.
Cytując innego klasyka: "Quite an experience to live in fear, isn't it?"
To właśnie też mówię - Sidius poważnie osłabił zdolności Jedi jako Zakonu, rozpraszając w zasadzie cały zakon po galaktyce tak, że w praktyce każdy Jedi był sam sobie pozostawiony . I łatwiej było ich wyeliminować pojedynczo niż gdyby pozostawali w grupie. Aczkolwiek sam Palpatine położył trupem czterech Jedi bez trudu w sumie i jeszcze na dokładkę piątego (Marc Vindu) choć z dużo większym trudem. A przynajmniej wg. animowanej Wojny Klonów to nie byli tacy słabi Jedi...
@@piotrcholewa7513 Sidious jak już
Większość Jedi było słabymi wojownikami i użytkownikami mocy w porównaniu do swoich poprzedników ze złotej ery czy czasów schizmy, nawet w oryginalnej trylogii był taki cytat Vadera o dużo większych możliwościach dawnych użytkowników ciemnej strony. W legendach też było sporo o tym, że wiedza i umiejętności Jedi, jak i Sithów to zaledwie część tego, co zostało bezpowrotnie utracone w poprzednich wojnach (patrz KotOR I i II, liczne książki) więc taki stan rzeczy połączony, z tym że Jedi raczej nie czytali w myślach swoich sojuszników, więc te fakty połączone z ogromną liczebną przewagą klonów dało taki, a nie inny efekt. Myślę zresztą że niedługo nowy kanon uzupełni nam te kwestie.
Mieszają tym nowym kanonem. Ale ogólnie dobrych jedi było mało. W legendach nawet była wzmianka ze jak się nie zdało testów i nikt ciebie nie wziął na padawana bo byłeś słaby, wysyłali do specjalnej szkoły gdzie zostawałeś rolnikiem. W komiksach też to się przewijało.
@@Glifinder Kiedyś w książce umiejscowionej w starym kanonie gdzie akcja działa się kilka lat przed mrocznym widmem padła liczba ok. 5-6 tysięcy wyszkolonych Jedi, razem z padawanami i uczniami mogło to być 10 tysięcy zdolnych do walki wspomnianych w Mrocznym Widmie, jak wiemy z kanonu Jedi w czasie Wojen Klonów często ginęli więc w czasie rozkazu było ich ilu 3-5 tysięcy ogółem a klonów w tym czasie było ok. miliona czy dwóch(przez całą wojnę to było chyba 6 milionów) co dobrze oddaje dysproporcje sił i pokazuje jak nie realne są proporcje stosowane w uniwersum ponieważ wg. dzisiejszych standardów taka armia nie utrzymała by Coruscant które ma bilion mieszkańców.
@@dol672 ale o co tobie teraz chodzi
Hipoteza z walką mi się podoba, mimo iż krytyczna to brzmi mądrze, no bo ile razy jedi ginęli z ręki jakiegoś chłopa (wiedźmin i chłop z widłami mi się przypomniał) który pierwszy raz miał w ręku blaster, jasne - niektórzy umieli walczyć, Windu, Yoda (chociaż tutaj należy zauważyć że nie był wybitnym szermierzem a pojedynki wygrywał szybkością, Obi-wan (chociaż oszukiwał i miał high grounda) i Anakin który moim zdaniem był lepszy od wcześniej wymienionych i w samych starciach nie pił herbatki i nie jednał się z mocą tylko korzystał z umiejętności szermierczych i ze swoich emocji a mocą wspomagał się by chociażby przewidzieć ruch przeciwnika czy odepchnąć i oszołomić wrogów. Chociaż jak to się skończyło wszyscy wiemy...
Ja myśle że Jedi byli zaślepieni końcową falą wojno i silną emanacją ciemneji strony.
Też
Byłem dużo młodszy i już wtedy wydawało się to dla mnie abstrakcją. Mówimy o istotach, które nic innego nie robią tylko uczą się zgłębiać moc. Nie ofensywnie jak Sithowie tylko właśnie duchowo. Wyczuwanie takich akcji to podstawa. Kolejna sprawa, że to jednostki, które potrafiły w pojedynkę lub w małych teamach wymiatać całe okręty. Dla mnie akcja z rozkazem jak i szybkie uporanie się Palpatine z najlepszymi szermierzami to było zwyczajne pójście na łatwiznę. Dobrze, że L Jackson nie pozwolił zeszmacić Windu, ale gdyby nie interwencja samego aktora to by była kolejna żenada.
Polecam książki. Było to lepiej wytłumaczone. W filmach dużo pominięto. i mówię o książkach z kanonu.
To, że jesteś jedi nie czyni cię nieśmiertelnym, a już na pewno nie było takiego kozaka, który mając za plecami armie klonów pokonałby ich wszystkich, a i uciekać często nie było jak i gdzie. Braku wyszkolenia nie można im odmówić, natomiast sama zawierucha wojenna też mogła powodować brak wyczuwania przez jedi nadchodzącego z tej strony zagrożenia i koncentracji samego rycerza na zadaniu i szukaniu zagrożenia w kierunku działań wojennych. Pomijam fakt, że rozkaz 66, a jego interpretacja mocno, ale to bardzo mocno się rozbiegają.
Dałeś najlepsza muzykę jaka mogła być
Samuel Kim Music
Dzięki wielkie
Przemawiają do mnie wszystkie argumenty. Kluczowy z elektronicznym rozkazem, który w sekundzie zmienił sojusznika we wroga.
Z drugiej strony sam trening nigdy nie zastąpi wojny. Tylko praktyka czyni mistrza i jeden Jedi dobrze walczący to raczej wyjątek potwierdzający regułę.
Plus sukces usypia i potęga jedi na pewno wywoływała samozachwyt i usypiała.
Podobne zjawiska zniszczyły armię rzymską. Nawet podczas II WŚ dopiero długotrwałe działania wojenne podnosiły wartość bojową nawet dobrze wyszkolone jednostki bez praktyki wojennej płaciły wysoką daninę z krwi.
Wydaje mi się, że Jedi zgubiła ich własna dumą i pycha. Byli przekonani o swojej sile i zostali boleśnie za to ukarani.
Skoro mając pod nosem Lorda Sithów nie mogli go dostrzec...
Mógł ukrywać swoją emanacje ciemnej strony.
Mógł ukrywać, ale powinni główkować, że skoro Dooku wyjawił Kenobiemu, że w Republice jest Sith, to już dużo świadczyło o tym. Nie dostrzegli tego przez swoje zaślepienie. Gdyby dostrzegli to byłaby inna sprawa i nie byłoby wybicia 98% Jedi.
Jedi nie wyczuli Sidiousa gdyż sami wyparli się ciemnej strony mocy. Jedi w ostatnich latach istnienia starej Republiki byli zaprzeczeniem równowagi mocy której mieli chronić.
Mi się wydaje że w każdej teorii jest słuszność po części: 1. Element zaskoczenia - Jedi byli nadmiernie ufni, dobroduszni i lekkomyślni aby coś podejrzewać. 2. 2/3 Jedi którzy w teorii mieli być silni, byli tak naprawdę nadzwyczaj słabi w starciu z ciemną stroną mocy np. Kit Fisto który miał mieć niesamowite moce, został załatwiony przez Imperatora na tzw. strzała. W radzie było tak naprawdę tylko dwóch Jedi którzy wyróżniali się w mocy i stylu walki. Dlatego rozkaz 66 był tak naprawdę selekcją naturalną w mocy. 3. Wydarzenia na planecie Mortis gdzie syn pokonał córkę. Równowaga mocy została zachwiana i możliwe że Jedi zostali w niej ograniczeni lub niemalże wykluczeni. Zwróćmy uwagę że przeżyli tylko ci najsilniejsi w mocy, więc teoria jest dość mocna.
Według mnie rzeczywiście na klęskę jedi złożyły się te wszystkie kwestie, ale jest jeszcze jedna sprawa
Klony po prostu bardzo dobrze znały jedi, ich styl walki, ich zachowania i reakcje, ich słabe strony, w końcu walczyli ramię w ramię przez kilka lat w wielu bitwach i potyczkach, nic więc dziwnego, że klony miały wiedzę o jedi, którą koniec końców skutecznie przeciw nim wykorzystały
To oraz inne argumenty, przynajmniej według mnie, składają się na przyczynę tego, że rycerze dali się tak łatwo zabić
Twoja teoria Yako wcale nie jest z doopy, jest nawet lepsza od poprzednich wymienionych teorii. I tak, było kilku Jedi którzy potrafili wyśmienicie walczyć: elita wraz z Macem Widnu została wybita przez papcia Palpiego, dzięki pomocy też jednego z najlszpych Jedi, czyli Anakina ;p Yoda i Obi przeżyli bo byli zaprawieni w bojach i mieli chyba najlpeszy instykt przetrwania.. a Reszta Jedi.. cóż, strzały w plecy plus kilka tysięcy przewagi robi swoje..No i nie zapomnijmy, że duża część zakonu poległa w Ataku Klonów ;) Moim zdaniem przetrwało więcej niż kilkunastu, ale pewnie o tym dowiemy się w późniejszych kanonicznych dziełach ;)
W kanonie jak na razie przeżyło 30, nie licząc tych, którzy zostali Inkwizytorami
A kto oprócz Qui Gona zginął w Mrocznym Widmie? bo ja kojarzę tylko Qui Gona
@@pawekazmierski1500 ale jak policzyłeś ?:) serio, bo aż tyle nie kojarzę
@@silver8g610 ojjjjjj, Atak klonów miałem na myśli :) dzięki za czujność
@@okocim23 Obejrzyj "Wściekłe Wąsy"
Dodalbym, że wielu Jedi nie było w stanie bezpośrednio zabić drugiego człowieka, nawet jeżeli był klonem. Roboty to maszyny to nic, sithowie są ogromnym złem którego trzeba się pozbyć, lecz nie potrafili zabić swojego niedawnego sojusznika, szczególnie gdy ten był człowiekiem.
Powód jest bardzo prosty, taki był scenariusz :)
Dokładnie - jak trzeba to w filmie 1 osoba zabije na raz 1000 przeciwników (Ultraviolet) :)
Ale historie w ułożone scenariuszach nie są w większości pisane z dupy
2:44 Lubię tą sekwencję. Jeden klon wchodzi do pomieszczenia razem z mistrzem Tapalem, nie oddaje żadnego strzału, wręcz można odnieść wrażenie że go osłania, po czym zostaje zabity.
Jeden leciał więc tego się nie dało przeżyć. Drugi miał na raz ok 11 szybko strzelonych więc nie mógł być tak szybki. Trzecia została z znienacka postrzelona w plecy też przez kilku i to szybkich. Obi wan jego tylko zarzucili do wody więc przeżył Yoda miał tylko dwóch przeciwników i u niego było cicho więc mógł usłyszeć blaster bo byli również blisko. Innych nie pokazali w kanonie ale też pewnie jakoś się klony nie przyłożyły
Maja teoria: przejście anakina na ciemną strone i wyjawienie się palpatina jako lorda sidiousa było. Bardzo wyczuwalne w mocy dlatego zadziałało na jedi jakby ogłuszająco a palpatin zaraz po tym jak anakin przeszedł na ciemną strone mocy wydał rozkaz 66 i jedi nie dokońca się pozbierali więc dali się łatwo zabić
W najlepszym wypadku dlatego że praktycznie nie spodziewali się tego że dawny wróg jest aż tak silny w mocy. Dodatkowo jak ktoś słusznie zauważył klony dla Jedai były czymś więcej aniżeli klonami, to pokazuje chociażby już pierwszy epizod serii animowanej Gwiezdne Wojny wojny klonów. Tam Yoda tłumaczy dlaczego właśnie to klony a nie drodiy są ważne dla rycerzy. Dodatkowo Yoda sam z siebie bardzo mocno zastanawiał się w ogóle dlaczego cała galaktyka się podzieliła tak nagle z trywinalnych powodów. W końcu Dooku też niegdyś był Jedi i to bardzo dobrym. Może zakon chciał pokonać już dawno martwego imperatora a tutaj niespodzianka i to on pokonał ich. Jednak moją ulubioną tezą jest to że sam założyciel pragną zreformować organizację i dostał na to formalnie zgodę wyższych przełożonych. Po reformie zakon byłby praktycznie nie do ruszenia przez Shitów.
To proste. Dobro zawsze zwycięża, dlatego Jedi musieli przegrać :)
Wsumie też jedi wyczuwali rozkaz 66 i mogło ich ten fakt przerać ... "zamrażać" ... poprostu byli w szoku
Przykład w 4:50 mógł poprostu być szkou bo wyczuł zakłucenia w mocy (jak yoda w III części) i nie wiedział co robić
Można także uznać, że w wyniku prowadzonych bitew w Wojnach Klonów zostało już bardzo mało rycerzy Jedi, ze "starej szkoły". Rycerze ginęli przecież wcześniej w różnych kampaniach. Nie byli to najwięksi mistrzowie, ale Zakon składał się głównie z rycerzy i padawanów. Ponadto nie wszyscy rycerze byli jednakowo potężni, jedni byli lepsi w walce inni nie - jak w życiu. Można przypuszczać, że trzeba było przyśpieszyć szkolenie padawanów lub mianować nowych rycerzy, gorzej wyszkolonych .
O czymś takim zdaje się mówi Joda, w którymś odcinku The Clone Wars po śmierci byłego padawana Kita Fisto zabitego przez Grievousa. Inna rzecz to, że młodzi rycerze byli zbyt pewni swoich umiejętności i zanadto się narażali.
Co nie oznacza, że na ocenę sytuacji nie wpłynęło wieloletnie zaufanie zdobyte w czasie wspólnych trudów z klonami.
Dlatego, że wymagał to scenariusz sagi i tyle w temacie 😉.
I to właśnie jest najlepsza odpowiedź 😁👏
Akolita pokazuje, że Jedi potrafili też walczyć bez użycia Mocy i miecza świetlnego, więc może zaprzestano treningów fizycznych?
Na innym kanale był filmik o tym, że Moc była trochę jak pasek many w grach RPG i jeśli Jedi w jednym czasie korzystał z Mocy i wysiłku fizycznego to Moc wyczerpywała się na chwilę i Rycerz musiał korzystać tylko ze swojego wyszkolenia fizycznego, treningów, atletyki, itp.
Dlaczego Jedi byli Ślepi i Nie wierzyli Dooku ze Republika jest pod Kontrolą Lordów Sithów 😕😯 Możesz zrobić taki Odcinek ? 😆
Bo podejrzewali że jest on lordem sith albo jego prawą ręką (co swoją drogą było prawdą) a oni nie wierzyli mu bo myśleli że blefuje
Super Teoria 😆👍👌
Ta muzyka w tle jest epicka mam ją zgraną
Co do Rozkazu według mnie Jedi nie spodziewali się ataku od ich własnej armii
O, cieszę się że nie tylko ja słucham muzyki Samuela kima!!
Mi się wydaje że znaczącą była kwestia zaskoczenia jak widzimy w filmach większość ataków była przeprowadzona od tyłu co za tym idzie Jedi nie byli w stanie się obronić gdyż nie widzieli nadciągającego zagrożenia i byli Jedi którzy unikneli śmierci jak między innymi Joda ale on nie brał w tedy udziału w bitwie
A bitwa o kashyak?
@@szekspir3324 bezpośredniego
Star Wars to bardzo obszerne uniwersum pod względem różnorodności źródeł i autorów. Zależnie od fantazji autora, Jedi byli inaczej przedstawiani. Jako wieloletni fan SW zawsze miałem wrażenie że wszyscy Jedi, nawet Yoda byli bardzo słabi w mocy, zarówno w porównaniu do użytkowników ciemnej strony jak i bez porównywania. Np. Yoda wyciągając statek z bagna lub podnosząc mocą słup który padał na obi wana i anakina sprawiał wrażenie wielkiego wysiłku w to wkładanego, kiedy taki Starkiller (legendy) rzucał sobie stateczkami jak piłeczkami tenisowymi. Wiem że ta postać była przesadzona i teraz trochę dba się o balansowanie bohaterów, ale zawsze to jakiś argument.
Oczywiście gdyby Jedi potrafiliby wykryć fortel mocą to nie byłoby fabuły do 1-3. Nie wykryli spisku Imperatora, więc ogólnie czemu mieliby wyczuć że klony chcą ich zabić ? Ogólnie ta fabuła została zaprojektowana w taki sposób, jakby Jedi byli zwykłymi mędrcami (jakąś taką lożą masońską) ,którzy decydują o losach wojny z boku, poza systemem całego państwa, a moc tutaj jest zawsze odstawiana na bok, ewentualnie ktoś powiedział że wyczuwa jakieś zakłócenia i to tyle. Nawet radio jak wyczuwa zakłócenia to trzeszczy, a oni co ? Brak reakcji, pogadają sobie i tyle. Zapomniałem wspomnieć, że mieli jakieś wizje (np. Yoda w Clone Wars), ale czy to od razu świadczy że byli dobrzy w mocy? Nie sądzę. Równie dobrze mogli się naćpać i mieć jakieś wizje i często tak to się kończyło, że po wszystkim nie wyciągali żadnych wniosków.
Jedyna osoba, która przynależała do tej "masońskiej" loży i nie robiła tego co oni, ale był bardzo silny w mocy, był Qui-Gon. Reszta tych osób oprócz Qui-Gona była ślepo zapatrzona w wojnę i politykę, w którą ciągle się wtrącali. Wyobraź sobie strażników pokoju, którzy uczestniczą w wojnie, to jest antonim.
@@ar0n399 Niejako zostali wmanewrowani w dowodzenie armią przez Sidiousa, a dodatkowo liderem sił wroga był członek ich zakonu przez co ponosili jako zakon częściową odpowiedzialność za to co się dzieje. Ponadto ten Twój antonim jest jedynie teoretyczny, w praktyce Jedi walczyli przeciwko robotom, przeciw najeźdźcy, no i jest również taki sławny cytat "jeśli chcesz pokoju to szykuj się do wojny", długo by mówić o tym zagadnieniu.
@@lprafalic Nie mniej jednak, według mnie Jedi nie powinni mieszać się w wojnę, politykę. Na siłę robili się bez emocji, pasji, żeby nie ulec rzekomej ciemnej strony mocy, która nie może żyć bez jasnej strony i na odwrót. Sama interpretacja o Wybrańcu Mocy zostawia wiele do życzenia, ale można stwierdzić, że Rada Jedi była omylna co do jego treści, ponieważ Wybraniec miał za zadanie zabić wszystkich Sithów. Tylko że to nie zachowa równowagi, tylko ją zachwieje, wytłumaczenie jest u góry. Dowódcy armii jako fanatycy religijni jest bardzo złym pomysłem, to tak jakby kościół przejmował całe państwo i ich strukturę, będąc jednocześnie pod władzą Kanclerza.
Jedi potrafili odmówić pomocy jakiejś planecie, tylko dla tego że miała zatarg z republiką np. finansowy. Jako mediatorzy też często przychylali się w kierunku interesów republiki. Za bardzo byli zamieszani w politykę. Co do Qui-Gona. Postać niesamowicie ciekawa. Jedynym jego wyznacznikiem była moc. Robił tak jak moc chciała. Można powiedzieć że był jedynym prawdziwym Jedi, który słuchał mocy. Większość jedi traktowała Moc jako narzędzie.
3:11 czy tylko ja słyszałem Dartha Vadera?
Według mnie Jedi się nie spodziewali ataku klonów, a klony zaskoczyły Jedi
kozak intro w jakim programie robione? tak z ciekawości
Zgadzam się z tobą. Jedi było za mało, A tak był z zaskoczenia. Klony były świetnie wyszkolony mi i doświadczonymi w boju żołnierzami. Podejrzewam, że nie bez znaczenia była też arogancja Jedi i przecenianie własnych umiejętności.
Istotne moim zdaniem jest też to, że klony walcząc nieustannie u boku jedi poznawały ich techniki walki, przez co łatwiej było im znaleźć luki w obronie
Wedułg mnie moglo to wyglądać tak: Jedi wyczuwają moc a nie elektronike, więc byli całkowicie zszokowani i zaskoczeni. Wiem że np. w mrocznym widmie zareagowali od razu ale maul był czuły na moc więc przez nią go wykryli i byli gotowi na atak z jego strony
Uwielbiam muzykę z Gwiezdnych Wojen przerobioną przez Samuela Kima.
klony walczyły razem z jedi i były też szkolone przez nich, przynajniej częściowo, wydaje mi się, że tak dobra znajomość zachowań i taktyk jedi pomogła klonom w szybkich eliminacjach
Ja to nazywam efektem anime przez to że historię obserwuję się z perspektywy protagonisty o nieskonym potencjale i jego przygody które angażują totalną Elite zapomina się że szeregowy przedstawiciel jakiejś grupy po mimo potężnego tytułu jest zwykłym szarakiem i tak jak w Bleach większość shinigami nie znała nawet shin kai To przez to że jest ponad 30 postaci z ban kai tamci uchodzą za upośledzonych
"are you brain-dead? " haha najlepszy tekst🙂
Wydaje mi się że jedi z rady byli jak jednostka specjalna i oni znali wszystkie tajniki mocy a przynajmniej dużą większość a reszta jedi to po prostu " nosiciele " mocy którzy no są szkoleni ale nie są tak dobrzy żeby wykorzystać całą swoją moc
Ja zwasze zakładałem że Jedi dali się zaskoczyć ponieważ nie wyczuli zagrożenia. Klony były szkolone tak aby przyjmowały rozkazy bez okazywania emocji. Neutralnie. Rozkaz to rozkaz. Nie ważne czego dotyczy. Czy to zniszczenia kilku droidów czy zastrzelenia swojego dowódcu. Bez różnicy. To to samo. I właśnie dlatego Jedi zostali zaskoczeni, bo nie wyczuli zmiany w Klonach (bo jej nie było). Do tego Klony były specjalnie szkolone i modyfikowane.
Ps. Nie lubię całego tego motywu z chipami. Jest bardzo słaby i psuję strasznie klimat. Wygląda to jak słaba próba "ugrzecznienia" całego motywu rozkazu 66. Bo przecież dobry Klon nie zrobił by czegoś takiego, bo był dobry, miał sumienie... Nie mówię że Klony nie były dobrę. Chodzi mi tylko o to że to byli żołnierze którzy powstali właśnie po to by wykonać ten rozkaz. To był ich cel. I nie potrzebowali żadnego głupiego chipa aby to zrobić.
Według mnie to był zwykły przesiew który pokazał którzy Jedi są naprawdę silni w mocy jak i w walce rozkaz ujawnił prawdziwych rycerzy a nie mistrzów którzy po prostu urodzili się podatni na moc i byli posłańcami republiki może to było przeznaczenie?
Ten film jest super
Muzyka Samuela Kima to jest po prostu petarda nad petardy
Jak dla mnie to oni faktycznie są przereklamowani. Ci jedi których poznajemy lepiej w filmach byli najczęściej elitą zakonu, ale musieli być również ci słabi jedi, których była zapewne większość.
patrząc po reakcji niektórych Jedi, zakłócenia w mocy mogły być na tyle uciążliwe że dali się podejść jak dzieci + wymienione wyżej czynniki
w czwartej wersji jest coś np. taki Maul nie miał problemu z walki z klonami pomimo że było ich paru na jednego, może to nie liczba jaka się musiała zmieżyć się Ajla no ta na Felucji ale Asoki mało nie zabiła garstka gdyby nie droidy
Myślę że masz rację. Czytałem kiedyś komiks o historii Jango Fetta i bitwie mandalorian z jedi, zanim powstała armia klonów i Jango był wstanie zabić jedi nawet gołymi rękami, co nawet sam Dooku powiedział Sidiusowi, gdy szukali osoby do sklonowania dla armii klonów
To czemu mace windu go bez problemu zabił to nawet nie była rozgrzewka dla windu 1 cios i po sprawie
@@motobartek8223 Bo Mace Windu był potężniejszy od Yody. Dodatkowo Stworzył swój własny styl walki. Polecam książki o nim. Jedynie lepszy od niego był Obi-Wan którego Mace nazwał wielkim mistrzem . A co do jedi. Większość padała przy dobrym doroidzie zabójcy. Taki zwykły rycerz miał już problem.
@@Glifinder obi wan był gorszy anakin był lepszy
@@motobartek8223 Ta... Podasz jakieś cytaty? Książki, komiksy.
Pokój który trwał tysiące lat sprawił ,że Jedai z gnuśnieli style walki i techniki obronne mieli może opanowane po mistrzowsku w pewnym zakresie, ale nie prawdziwą sztukę wojenną jaką mieli ich poprzednicy ci którzy uczestniczyli choćby (teraz to legendy) wojny z sithami z przed czasów Bane'a .
Ale też można powiedzieć ,że głównym powodem jest też zasada dwóch która ograniczyła ilość "sithów" tylko do dwóch przez co Jedai za czeli tracić na sile bojowej szkolili nowych adeptów ale nigdy nie musieli walczyć wojnie na skalę takiej jak wcześniej bo niemieli prawdziwego godnego rywala jakim byli wcześniej "sithowie" którzy byli ich lustrzanym odbiciem
Powiedziałeś że nic nie zapowiadało o tym że klony zaatakują Jedi ale przecież z serialu Clon Wars wiedzieli o tym że clony mają czipy w mózgach oraz nawet wiedzieli że klony mają rozkaz zabijania Jedi bo jeden z klonów powtarzał "Zabić Jedi" więc teoretycznie wiedzieli o tym ale mieli to gdzieś
Jak dla mnie większość potrafiących walczyć jedi leżała na arenie na Geonosis. Reszta jakoś sobie radzili z droidami mając wsparcie żołnierzy.Do tego fakt że większość czasu walczyli no z przestępcami albo małymi armijkami z kiepskim wyposażeniem i wyszkoleniem.Także gdy okazało się że przeciwnik był w pełni wyszkolony,doskonale uzbrojony i zaatakował z zaskoczenia to poginęli. Zresztą aby udowodnić jak beznadziejni są jedi to wystarczy się skapnąć że jedyni użytkownik ciemnej strony zabity przez jedi to maul (którego obi wan musiał zabijać 2 razy) i dooku (który zginął z ręki późniejszego Dartha Vadera oraz sam był wyszkolony jako jedi) poza nimi w filmach i serialach wszyscy użytkownicy ciemnej strony (sithowie,inkwizytorzy i inni) giną z ręki innych użytkowników ciemnej strony.
Super odcinki.
Moje teorie:
Zostali wzięci z zaskoczenia i przewaga liczebna.
Zbytnia ufność klonom. Nie zbadanie sprawy klonów odpowiednio dobrze.
Za mało może pracy wywiadowczej ,szpiegowskiej ze strony Jedi, by może wcześniej się udało dotrzeć do potrzebnych informacji.
Ostatnio syn zachęcił mnie do oglądanie sagi. No i przeglądam też tematy u Ciebie na kanale i podobnych, z jednej strony były materiały ze Jedi używali klonów jak mięso armatnie nie przejmując się ich życiem, więc dla mnie teza o przywiązaniu raczej nie ma racji bytu. Słabe wyszkolenie też raczej odpada bo już młodziki odbijali pociski jak głupi. I chyba chodzi po prostu o ich ignorancję i wyższość wobec innych ras, clony to były nr i miały wykonywać rozkazy.
Według mnie zadziałał tutaj efekt zaskoczenia. Co do strachu przed Jedi, wynikał on pewnie z tego, że za Jedi stała Republika, która miała potężne narzędzia nacisku na inne planety. Federacja bała się negocjacji z Jedi, bo wiedziała, że nie jest w stanie im nic zrobić, a gdyby zabili Jedi, to zapewne straciłaby koncesję na handel w całej Republice. Stawiając się w sytuacji Jedi było ich kilkuset, ale byli bardzo rozproszeni. Zresztą część z nich zginęła w czasie wojny jak np. mistrz Ropal.
Osobiście uważam, że Jedi zgubiła własna arogancja i pycha. Można wymienić wiele przykładów w prequelach, które na to wskazują. Co nie oznacza, że arogancja nie może iść w parze z brakiem umiejętności i tu muszę się zgodzić - widać to między innymi w Ataku Klonów, gdzie Jedi padali jak muchy na Geonosis, a przetrwali najlepsi. Podobnie było jak Jedi pojedynkowali się z Grievousem. Nie zapominajmy jednak, że wielu dobrych rycerzy zginęło w walkach, a także odeszło z Zakonu. W Świątyni Jedi na Coruscant zostało bardzo dużo młodzików, padawanów i niedoświadczonych rycerzy, którzy dali się łatwo wymordować podczas Rozkazu 66. Myślę jednak, że i tak przeważyło tu zaskoczenie. Atak na Świątynię był przecież w nocy i część rycerzy spała, medytowała. Nie byli przygotowani na atak. A reszta spoza Coruscant była zaaferowana walkami z droidami i ufała klonom (Aayla, Ki Adi), a część nawet nie zdążyła zareagować (Stass, Plo). Obi-Wan też przeżył cudem. Arogancja, liczebność, zaskoczenie, głupota, lekkomyślność, brak umiejętności, zaufanie do klonów - wszystko to się nałożyło i mamy efekty. MNIE JEDNAK NADAL NIE SATYSFAKCJONUJE TŁUMACZENIE ŚMIERCI KITA FISTO, AGENA KOLARA I SAESSE'A TIINA. Błagam, to było żałosne. Tak czy inaczej, pozdrawiam Bibliotekę Ossus. Od niepamiętnych lat z Wami jestem i czytam regularnie :)
Bo po wielu latach wspólnej walki Jedi nie spodziewali się zdrady po lojalnych towarzyszach broni.
No nie mieli prawa nawet na sekunde przed rozkazem bo to nie był intencjonalny zamiar klonów tylko sztuczny impuls z chipa- tego nie dalo sie przeczuć
@@StanisławNapierdalá i nowy kanon który chujowo to tłumaczy. Bardzo. Chujowo.
Teraz pytanie czy chcesz wersję z legend czy z nowego kanonu. Nowy kakon to chip który zmusił klony do rozkazu 66, który był tajny i o nim nie wiedzieli. Zjebali to po całości. ten chip wprowadzili chyba po to aby ocieplić wizerunek klonów. Że klony były dobre i zostali siłą zmuszeni do tego. Legendy. Rozkaz 66 był w "Instrukcje Awaryjne Wielkiej Armii Republiki" i był jednym z 150 rozkazów o których wiedzieli Jedi. Cały myk polegał na tym (i znów nowy kanon dał dupy) że to był rozkaz który mieli wyuczony i go tylko wykonali. "Hologram zniknął. Komandor wsunął komunikator na powrót do schowka ukrytego pod pancerzem i marszcząc czoło, spojrzał w ślad za Kenobim, który na grzbiecie smoczycy jechał ku kolejnej bezinteresownie bohaterskiej bitwie. Cody był klonem. Wykonywał rozkazy wiernie, bez wahania i bez żalu. Był jednak także ludzką istotą, przynajmniej na tyle, by mruknąć ponuro: - Czy naprawdę nie mogłem dostać tego rozkazu, zanim oddałem mu ten cholerny miecz świetlny...? " Star Wars Część III Zemsta Sithów. Matthew Staver. Na podstawie opowiadania i scenariusza George'a Lucasa. Klony dostały i wykonały rozkaz. Nic więcej.
Jak to łatwo?
Jak by ci twoj znajomy z ktorym teraz ogladasz mecz albo pijesz piwko wyjal glocka i cie zastrzelil to bys sie tego spodziewal? :D
XD racja tylko że. My nie posiadamy mocy
Jedi to rycerze. Obowiązywał ich kodeks. Polegli, bo podobnie jak w historii ludzkości wojna stawała się bardziej wyrafinowana i podstępna.
Myślę że przez zaskoczenie to po pierwsze a po drugie ktoś mógł dodać do wyszkolenia klonów naukę walki z jedi przez co znali style ich walki i wiedzieli jak ich pokonać
Wydaje mi się że innym powodem wybicia większości Jedi było spowodowane otumanieniem przez masową śmierć innych. Za dowód może być fakt, że Yoda i mistrz Kestis'a wyczuli ich śmierć, jednak szybko wyszli z tego "szoku" i byli wstanie się bronić, ale co z innymi ? Możliwe, że wielu Jedi by przeżyło, tylko ten ból, krzyk padawanów i mistrzów który wyczuli w mocy stępiły ich zmysły
mi się wydaje że to dlatego że klony były precyzyjńejsze w strzelaniu i byli strategiczniejsi od droidów. A obi wan kenobi przeżył bo wleciał do jeziorka a yoda nie stracił swojej doskonałości w walce i w sowojej mocy która dała mu wiedze o tym że za jego plecami są klony które chcą go zabić i yoda i kenobi nie spoczeli na laurach. Tak mi się wydaje że to dlatego🙂
No jasne ze Jedi zapomnieli jak się walczy pamiętacie Treborusa który był w radzie a zginął od paru strzałów w drugiej części xD
Wydaje mi się ,że jedi pomuierali głównie orzez to że nikt się nie spodziewał a taki yoda przeżył nie przez to że świetnie walczył tylko przez to że wyczół zakłócenie
Wydaje mi się, że Jedi nie byli słabi, co jak co, ale nie walczyli tylko na wielkich wojnach, ale też w mniejszych konfliktach, a Wicekról był po prostu tchórzem.
Zawsze wydawało mi się, że cgodzi tu o zaskoczenie. Przypomnijcie sobie mine Ki adi mundiego podczas order 66
Wg mnie trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszyscy Jedi specjalizowali się walce, praktycznie każdy miał jakieś tam podstawowe wyszkolenie bojowe i zwykłego człowieka by poskładał, ale wielu Jedi raczej unikało walki za wszelką cenę i miało inne priorytety, byli przecież dyplomaci, byli tacy co skupiali się na wiedzy, poznaniu mocy itd. Do tego ci specjalizujący się w walce walczyli podczas Wojen Klonów, gdzie można założyć że zginęło ich mnóstwo, co z resztą widać np w Ataku Klonów, kolejna sprawa Jedi nie koniecznie musieli być tak potężni jak to wynika z filmów/seriali, w tych produkcjach widzimy elitę Jedi typu Anakin, Obi-Wan, Yoda itd, można założyć że było też wielu "szeregowych" członków zakonu, którzy zwyczajnie mimo że byli czuli na moc i mieli wyszkolenie nie mieli nawet połowy talentu tych Jedi, których znamy z filmów, a przecież nawet ci najwięksi wojownicy nieraz cudem przeżyli np Wojny Klonów.
Problem fabuły i kanonów to jedno. Patrząc z innej strony. Dlaczego Jedi tak łatwo zginęli z rąk klonow. Jakiś czas wlaczyli razem. Ramię w ramię. Misja po misji a tu nagle zdrada z rozkazu 66. Zaufaniem jaki obdarzyli klonów był bardzo istotny to ich zgubiło. Wyobrazić mozna to sobie tak. Jesteś z najlepszymi przyjaciółmi czy kumplami z którymi wiele w życiu przeszedłeś. Nagle jesteście gdzies na wyjedzie ( bądź jak żonierze z wojnie) a tu wszyscy wyciągają broń. Celuja w Ciebie i co? Czujesz szok, zdziwnie i niedowierzanie. Zanim zadasz pytanie. Osuwasz się już martwy ku ziemi. Klony w pewnym znaczniu to roboty stworzone do walk. Dlatego nie mieli problemów z zabijaniem swoich sojuszników.
Możliwe że to tez zabieg pokazania że mimo bycia najlepszym można łatwo być zdradzonym albo cos podobnego.
W trylogii Thrawna jest taka scena, gdzie Luke traci koncentrację, gdyż wyczuwa jakieś zaburzenie w Mocy. Później się okazuje, że to zaburzenie spowodowało pojawienie się klonów w galaktyce.
Z jakiego filmu jest scena na początku?
Cóż, zmasowany atak. Sidious jak Stalin "W imperium ludzi wielu" i jazda z tematem:)
Super
A według mnie to był inny powód. Bo jak zobaczylismy w bitwie o geonosis Jedi tam masowo ginęli przez droidy. A np. Obiekt wan Kenobi, yoda przetrwali wszystkie bitwy. A co jak np. Jakiś oddziałem kierował Jedi który nie do końca potrafił posługiwać się mieczem świetlnym. Tacy od razu ginęli. Tylko ci najstarsi i najbardziej wyćwiczeni przeżyli
Jak się nazywa ta muzyka z początku bo u tego twórcy nie mogę znaleźć
Może część Jedi zaczęła wyczuwać ogromne zaburzenia w mocy (tak jak widzimy to w scenie z Yodą podczas rozkazu 66) i przez to nie byli w stanie odczuć intencji klonów tuż przed pociągnięciem za spust, a niektórzy być może załamali się, gdy wyczuli owe zaburzenia i mimo wiedzy, co ich czeka; nie byli w stanie się nawet bronić.
To ja dodam coś jeszcze - W "Star Wars: Knights of the Old Republic 2: The Sith Lords", Atton stwierdza, że Jedi można oślepić 'bombardując ich' przeciwnymi sobie emocjami. Trochę podobnie jak w innych Uniwersach, gdzie Telepata nie może odczytać czyiś intencji, bo ten w głowie wylicza wyniki ostatnich meczy piłki nożnej w jakiejś tam mało ważnej Lidze (tak, wiem jak durnie to brzmi).
Tak więc, dodając argumenty z filmu, plus fakt że klony były szkolone przez kogoś, kto miał zabitych Jedi na swoim koncie, można łatwo zrozumieć, czemu Jedi tak łatwo dali się zaskoczyć i wytłuc.
Ale mam czasem wrażenie, że w tym zakonie Jedi to tylko czterech Jedi umiało dobrze walczyć - Anakin, Obi-wan, Windu i Yoda (ewentualnie Qui-Gon)
Nie wrażenie... Tak było. Niestety nowy Kanon mało to tłumaczy ale w Expanded Universe już było ciekawiej to opisane. Rycerz miał ogólne zdolności. Dalej byli mistrzowie w danej dziedzinie którzy skupiali się na danej dziedzinie i jej poświęcali więcej czasu. Obi-wan był wielkim mistrzem w formie III (podstawa obrony i odbijania pocisków) i sam Windu mu mówi że (idę po cytat): "To właśnie cały ty, mistrzu Kenobi - odrzekł Jedi z Haruun Kai, kręcąc głową. -
Nazywają mnie wybitnym szermierzem, bo stworzyłem śmiercionośny styl walki (Vaapad), ale kto jest większym mistrzem miecza: twórca śmiercionośnego stylu czy wielki mistrz klasycznej formy? - Bardzo mi pochlebia, że uważasz mnie za mistrza, ale... - Nie za mistrza. Za wielkiego mistrza - poprawił Mace. - Bądź tym, kim jesteś, a Grievous nigdy cię nie pokona." Star Wars Część III Zemsta Sithów. Matthew Staver. Na podstawie opowiadania i scenariusza George'a Lucasa.
Byli też specjaliści w mocy. Patrząc na legendy to Jedi umierali dość łatwo. Dobry robot był wstanie takiego zabić. Co do Qui-Gon mimo że miał 60 lat podczas pojedynku z Maulem to on go docieniał i się obawiał. Dlatego pojedynek wygląda jak wygląda. A Obi-wan jako padawan był bardzo zdolny.