Gdyby te samoloty latały do dziś z taka częstotliwością jak są eksploatowane dzisiejsze Airbusy czy Boeingi to by wybiły pół ludzkości. Mówienie ze ten złom był bezpieczny to kpina.
Piloci to musieli miec stalowe jaja , ze po tylu awariach i tragedii Kopernika i Kosciuszki dalej do tej metalowej gównianej ruskiej trumny wchodzili i nią latali na takie duze odleglosci
Turbina się rozkręciła w dwóch przypadkach, wadliwe silniki, usterki, na początku Rosjanie odparli zarzuty, jak to u nich bywa, łożyska w kiepskim stanie ...
prof martyniuk stwierdzil ze rosjanie z lozysk slizgowych zrobili toczne powyciagali co drugi waleczek i porobili otwory w pozostalych zeby ulepszyc smarowanie , to bylo niedopuszczalne
Oficjalnie podają 22 katastrofy tego samolotu na 292 wyprodukowane, to 7,5% ! Myślę że w ZSRR było więcej wypadków ale wiecie jaka jest radziecka mentalność, posprzątać, wszystko utajnić na 100 lat i po problemie. Tak samo jak posprzątali po naszym TU-154
Paweł na okolo 3000 samolotow tu 154m bylo 2850 ofiar smiertelnych ! kurwa to wychodzi 3 ofiary na samolot , co ciekawe tu 154m mial te same silniki co il 62m , nawet aeroflot sie boi kupowac ruskie samoloty
W tamtych czasach Telewizja Polska pełnymi garściami brała co chciała i od kogo chciała, w przeróżnych programach wykorzystywano muzykę różnych autorów, Bilińskiego wcale nie było zbyt wiele, ot tylko kilka programów. Choć szanse na znalezienie muzyki są minimalne to powyższego kawałka szukałbym w przepastnej bibliotece sampli Sonoton.
Czytanie komentarzy pod tym i pod podobnymi filmami o tym pięknym samolocie budzi we mnie smutek... Nikt z komentujących nie zastanowi się na STATYSTYKAMI wypadków 737, 747, A320, DC-8, DC-10, MD-11 - one też spadają. Gdyby LOT ich użytkował (a była przymiarka do jednej z bardziej wypadkowych maszyn - DC-10) to pewnie przy ówczesnej OSZCZĘDNOŚCIOWEJ POLITYKI, KTÓRA DOPROWADZIŁA DO KATASTROF W 1980 i 1987, i takie zachodnie maszyny Lotu by spadły. PONAD TO! Ktoś tam pisze, że bez Iła-62 i Tu-154 LOT nie miał by żadnych wypadków - BZDURA! 1. LOT nie miał żadnego wypadku Tu-154 ani Tu-134. 2. Przed erą odrzutowców spadły w krótkim czasie dwa Lotowskie Vickersy Viscounty. Mimo to LOT (z przyczyn POLITYCZNYCH) kupił Iły-62, będące również "pół-licencyjną" wersją Vickersa VC-10. 3. Dziś LOT też ma problemy z Dasch-8 i kilka lat temu z 767. 4. KAŻDA LINIA LOTNICZA MA PROBLEMY, nawet jeden z najbezpieczniejszych QUANTAS miał kilka lat temu problem z "nową królowa nieba" - A-380 ("królową" piszę małą literą, bo KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA - 747).
Tu-134 w barwach PLL LOT nie mial wypadku? hmm raczej chyba były. Iły-62 miały wiele niedoróbek, których nie posiadały zachodnie maszyny. Nie posiadały zdublowanego systemu sterowania co w przypadku "Kopernika i "Kościuszki" przyczyniły się do tamtych tragedii. okolice bagażnika z łatwopalnych materiałów, brak masek tlenowych dla paxów, etc, etc. Co do rewelacji z "Newsweeka" o innych przyczynach katastrof z 80' i 87' niż wady konstrukcyjne silników Kuzniecowa i Sołowiowa to byłbym ostrożny.
Czy możesz przytoczyć problemy LOTu z Tu-134, które byłby na tle poważne, żeby o nich powiedzieć "wypadek"? Bo ja naprawdę nie przypominam sobie. Kojarzę tylko jakąś akcję na bliskim wschodzie, gdzie zaraz po starcie zrzucali paliwo lądowali (problemem było chyba nie chowające się podwozie, ale nie mam pewności). Co do Iłów-62 to oczywiście racją jest brak zdublowania sterowań, ale Ił-62 to kopia VC-10, który jest samolotem cargo, a w tamtych czasach (lata '60) samoloty cargo na zachodzie nie miały zdublowanych sterów - oczywiście błąd russkich, ale zawsze jakieś "usprawiedliwienie". Łatwopalne materiały wykończeniowe (choćby bagażników) to problemy wspólne dla całej awiacji prawie do początku XXI wieku (Swiss 111 - MD-11), więc to żaden argument. Co do njusłika to na szmatławca się nie powołuję, no chyba, że na FAKT i opowieści o "polskiej barbie" ;). Wiem jak wyglądały realia serwisowania maszyn na początku obecnego ustroju, jak czasem na skróty próbowali serwisować B767 na początku. Na szczęście szybko odeszli od "oszczędności", dlatego śmiem twierdzić, że historie o przekroczonych rezusach są prawdą. A dla mnie Ił-62 to po prostu niesamowicie majestatyczna maszyna. Z tymi podwójnymi silnikami wygląda super! Coś jak auto z napędem na tył :)
Nie twierdzę, że zachodnie maszyny były bez wad. Mnie również kręcą sowieckie maszyny co nie zmienia faktu, że technologicznie były zapóźnione tak jak cała technologia ZSRR. Badania profesora Maryniaka dowodzą, że ewidentna przyczyną awarii silników Kuznecowa (1980) i Sołowiowa (1987) były ich wady powstałe podczas produkcji (mam foto Tu-154M "Aerofłotu" któremu Sołowiow się rozleciał na szczęście podczas kołowania). Dlatego np. sprzęt radiolokacyjny na wyposażenie Iłów-62 został zakupiony na zachodzie czy mechanizacja skrzydła Tu-154M skonstruowana na bazie zachodniej technologii. Wyposażenie naszych iłów do np. takiego DC-10 to to, że kiedy następowało rozhermetyzowanie się kabiny to paxy mogły oddychać dzięki maskom tlenowym a w "Kościuszce" pasażerom pękały bębenki w uszach, krew z nosa ciekła... Co do tutek to wiele zrobiono by wymazać przynajmniej 2 niebezpieczne zdarzenia: 1975 - podczas lądowania w Zurychu SP-LGE nie wysunęło się podwozie przednie (mam gdzieś jej foto), nie było wesoło ale dzięki umiejętnościom kpt. Skurtysa dziub "Tutki" łagodnie opadł na pas. Natomiast 23.01.1980 roku SP-LGB miał mniej szczęścia. Podczas lądowania na pasie 11 na EPWA "Tutka nie wyhamowała, urwało się skrzydło a samolot poszedł do kasacji. Była to więc katastrofa.
To bycie w tyle technologiczne nie przekonuje mnie do końca. Ok, maszyny (nie tylko samoloty) od Russkich były bardziej toporne i proste w konstrukcji, ale przez to łatwiejsze w naprawach, a zapóźnieni nie byli. Pierwsi mieli samolot naddźwiękowy pasażerski (większy, szybszy i z większym zasięgiem niż początkowy Concorde), mieli lepszy wahadłowiec - Buran (który nie wszedł do służby z powodu upadku ZSRR i odcięcia funduszy, ale był pod wieloma względami lepszy niż te US - większy, pojemniejszy i z założenia bezpieczniejszy, bo nie miał silników, a polegał wyłacznie na rakiecie, żeby go wyniosła na orbitę). No i koronny mój argument. Jak dziś ludzie (w tym najważniejsze - AMERYKANIE) dostają się na ISS? Na russkiej rakiecie :) Więc technologia z czasów ZSRR dziś góruje nad tym co jeszcze w czasach zimnej wojny zrobili "jankesi". Oczywiście to jest ogólnie dyskusja akademicka. Jak i z tymi silnikami. Ich awarie są wynikami skrótów technologicznych (że sobie pozwolę tak to nazwać), bo wał o różnych średnicach zmieniających się skokowo to proszenie się o pęknięcie... do których doszło 2 razy w naszych Iłach i wiele razy w innych. Apropo tego co piszesz o Tu-154 to nawet na UA-cam był kiedyś filmik z chyba kubańskim Iłem-62, w którym doszło do bliźniaczej awarii do tych w Polsce. Znalazłem: ua-cam.com/video/-xltGZk4aHY/v-deo.html natomiast gdyby LOT serwisował silniki wg zaleceń producenta i nie pakował pod korek paliwa dla oszczędności, to do katastrof by nie doszło. O systemach łączności w naszych 62 wiem tyle, że kupione były, żeby mogły latać na zachód, o ile się nie mylę to Iły OK-Jet i Interflug też je miały. Co do Tu-134 i 154 to na na aviation-safety jest o tym wypadku z 1980 (co się rozbił na wale Tu-134), ale tam po porostu nie wyhamował, co w przypadku Tu-134 pierwszej serii było typowym problemem (one przecież miały nawet spadochrony hamujące) i po tym wymieniono wszystkie stare 134 na 134A2. Co do tego incydentu z podwoziem z '75 to nie ma o tym nawet na wspomnianym aviation-safety! Z drugiej strony czymże jest jedna nie wysunięta goleń w Tu-134 wobec "typowego Dasha" ;) Jak sam napisałeś na początku, tak i ja lubię maszyny od Russkich i to nie tylko te latające. Lubię mechaniczną prostotę (miałem kiedyś LADĘ) i po prostu nie uważam ich za takie złe jak się je dziś, przy obecnej polityce (nie tylko tego rządu) negowania wszystkiego co ze wschodu ukazuje.
Ja wiem swoje. Znam troche historię. Nie bede tutaj przytaczać konkretnych przykładów, ze wspomne tylko zerżniętego B29 w postaci Tupolewa Tu-4, Zenitha, Urala kończąc na gierce "jajka" zerżniętej z Gameboya. Rosjane posiłkowali się zawsze technologiami od innych poczynając od układu z Niemcami z lat międzywojennych, kiedy to mając zakaz posiadania sprzętu bojowego po cichaczu trenowali na poligonach w ZSRR zostawiając swoje wynalazki. Czerpanie z osiągnięc niemieckich naukowców a z dziecka Peneemunde - Wernera Von Brauna i jego prac nad rakietami korzystali garściami np. Amerykanie. Po dzień dzisiejszy Niemcy flirtują z Rosjanami unowoczesniając ich wojsko w zamiana za gaz i ropę. Buran poleciał raz, bez załogi i finito. Pokazówka. Mieli i mają świetnie rozwiniętą sieć agentury tez i tej przemysłowej (vide np. wykradzenie tajników bomby atomowej dla Rosjan przez Rosenbergów). Tu-144 owszem kilka miesiecy wczęsniej wzbił się niźli Concorde. Ale co z tego, skoro dzisiaj wszyscy latają Boeingami, Airbusami, ATRami czy Dashami w tym i Rosjanie. Firma serwisująca Tu-154M "Aviakor" kończy za rok działalność. Gdzie nastepcy? Nie mają przemysłu samochodowego, który byłby konkurencyjny a sprzęt używany poza granicami Federeacji Rosyjskiej. Ich najnowsze cacko: pasażerski Suchoj Su-100 też nie za bardzo ma wzięcie poza granicami. Generalnie sowieckie samoloty, któe musieliśmy mieć były paliwożerne i kosztowne w eksploatacji w zamia za to, że były to solidne i wytrzymałe konstrukcje w imię zasasdy "nie gniotsa nie łamiotsa". Piękno i majestatyczność ich designu nie może przysłaniać ich niedoróbek przestarzałości niestety, mimo tego, że uwielbiam je oglądać i słuchać huku silników Sołowiowa czy turbośmigłowych Iwczenki :). Znam wypowiedzi naszych pilotów porównujących fizyczne i psychiczne zmęczenie w lotach na Ił-62 a zupełnie inny komfort latając na maszynach zachodnich. Chociaż mieli kilka udanych cywilnych konstrukcji jak np. Ił-18, którym miałem przyjemność lecieć kilka razy w swoim życiu. Podczas gdy w latach 60-tych na zachodzie funkcjonował ILS czy radiolatarnie VOR, u nas i na wschodzie królowały radiolatarnie do lotów nieprecyzyjnych - NDB. Żyłem w PRLu to pamiętam te ichnie wynalazki. Jak ktoś kiedyś wspomniał: " kolega naprawiając rozdzielacz z ruskiej koparki mruczał pod nosem niezrozumiałe przekleństwa przeplatane słowami "to jest niemożliwe" Co jest niemożliwe panie Tadku zapytałem naiwnie. Że Oni k...wa w kosmos latają" :) Latałem na pokładach wszystkich maszyn lotowskich w latach 80' oprócz Iła-62M i Jaka-40. Co do małej tutki to widzisz, to że nie ma jej wypadku w "sejfti..." to nie znaczy że go nie było. A ile było takich wypadków nie zgłoszonych w ZSRR wogóle nie notowano ich. Tutaj masz Tusię po lądowaniu bez przedniej goleni: facebook.com/BGawrylczykPJ/photos/p.401061753697094/401061753697094/?type=3&theater
Zalecenia dla producenta: Pociągnąć projektanta do odpowiedzialności. Gdyby silniki były pod skrzydłami tak jak teraz, nic by się nie stało. Jeden silnik byłby wyłączony a stery działały.
gdyby byl w Hartford w Wisconsin to mogl powiedziec kolo Chicago i rownie dobrze mialo by sens, z krakowa do w-wy jest dokladnie tyle samo co hartford do NY
Nie jest to prawdą - oprócz dwóch największych, najtragiczniejszych i najbardziej znanych katastrof w Warszawie, LOT miał również i inne fatalne w skutkach "incydenty". Sprawdź na wiki: pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Katastrofy_Polskich_Linii_Lotniczych_LOT
Szczek YT ale samolot był pod koniec eksploatacji czyli wtedy został mu rok lotów więc to była wina starego grata a nie NOWOCZESNEJ powtórze NOWOCZESNEJ maszyny
Gdyby te samoloty latały do dziś z taka częstotliwością jak są eksploatowane dzisiejsze Airbusy czy Boeingi to by wybiły pół ludzkości. Mówienie ze ten złom był bezpieczny to kpina.
*NAJLEPSZY TEKST JAKI CZYTAŁEM OD ROKU* brawo
świetny materiał , widac jak nasi próbowali jak tylko mozliwe stworzyć zabezpieczenia dla tych wadliwych silników
Piloci to musieli miec stalowe jaja , ze po tylu awariach i tragedii Kopernika i Kosciuszki dalej do tej metalowej gównianej ruskiej trumny wchodzili i nią latali na takie duze odleglosci
SprawiedliwyProrok no wiesz dostawali tyle co politycy
Moja Matka sześć razy leciała tym gównem z Warszawy do Toronto i spowrotem.
chcesz być pyłem? lataj IŁ-em..
" Lepsza kiła niż lot Ił-a" się kiedyś mówiło..
Turbina się rozkręciła w dwóch przypadkach, wadliwe silniki, usterki, na początku Rosjanie odparli zarzuty, jak to u nich bywa, łożyska w kiepskim stanie ...
prof martyniuk stwierdzil ze rosjanie z lozysk slizgowych zrobili toczne powyciagali co drugi waleczek i porobili otwory w pozostalych zeby ulepszyc smarowanie , to bylo niedopuszczalne
ja prdl...12:12 "w układzie radzieckim jest tylko jeden wskażnik, a silnik trzeba wybierac wybierakiem" - kur... cała komuna taka była, syf syf syf...
w tamtych czasach nie było innego wyboru albo samoloty radzieckie albo żadne, to tak jak był to wyboru maluch i polonez pzdr
Oficjalnie podają 22 katastrofy tego samolotu na 292 wyprodukowane, to 7,5% ! Myślę że w ZSRR było więcej wypadków ale wiecie jaka jest radziecka mentalność, posprzątać, wszystko utajnić na 100 lat i po problemie. Tak samo jak posprzątali po naszym TU-154
Paweł na okolo 3000 samolotow tu 154m bylo 2850 ofiar smiertelnych ! kurwa to wychodzi 3 ofiary na samolot , co ciekawe tu 154m mial te same silniki co il 62m , nawet aeroflot sie boi kupowac ruskie samoloty
Dokładnie chodzi o silniki turboodrzutowe Sołowiowa.
dobrze że już nie latają
Co to za kawałek na początku ?
Słychać elektroniczne bębny Simmonsa
a niech mnie kule biją - nie mam pojęcia. To czasy M. Bilińskiego, może coś w tym kierunku?
Czasy tak, to się zgadza, ale nie jest to nic Marka Bilińskiego :-(
Pozdrawiam !
A tego, że to Bilińskiego to tego nie stwierdziłem tylko, że w tym kierunku, z tamtych lat, jakiś mniej znany twórca muzyki elektro. Pozdrawiam !
W tamtych czasach Telewizja Polska pełnymi garściami brała co chciała i od kogo chciała, w przeróżnych programach wykorzystywano muzykę różnych autorów, Bilińskiego wcale nie było zbyt wiele, ot tylko kilka programów. Choć szanse na znalezienie muzyki są minimalne to powyższego kawałka szukałbym w przepastnej bibliotece sampli Sonoton.
Czytanie komentarzy pod tym i pod podobnymi filmami o tym pięknym samolocie budzi we mnie smutek... Nikt z komentujących nie zastanowi się na STATYSTYKAMI wypadków 737, 747, A320, DC-8, DC-10, MD-11 - one też spadają. Gdyby LOT ich użytkował (a była przymiarka do jednej z bardziej wypadkowych maszyn - DC-10) to pewnie przy ówczesnej OSZCZĘDNOŚCIOWEJ POLITYKI, KTÓRA DOPROWADZIŁA DO KATASTROF W 1980 i 1987, i takie zachodnie maszyny Lotu by spadły. PONAD TO! Ktoś tam pisze, że bez Iła-62 i Tu-154 LOT nie miał by żadnych wypadków - BZDURA!
1. LOT nie miał żadnego wypadku Tu-154 ani Tu-134.
2. Przed erą odrzutowców spadły w krótkim czasie dwa Lotowskie Vickersy Viscounty. Mimo to LOT (z przyczyn POLITYCZNYCH) kupił Iły-62, będące również "pół-licencyjną" wersją Vickersa VC-10.
3. Dziś LOT też ma problemy z Dasch-8 i kilka lat temu z 767.
4. KAŻDA LINIA LOTNICZA MA PROBLEMY, nawet jeden z najbezpieczniejszych QUANTAS miał kilka lat temu problem z "nową królowa nieba" - A-380 ("królową" piszę małą literą, bo KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA - 747).
Tu-134 w barwach PLL LOT nie mial wypadku? hmm raczej chyba były. Iły-62 miały wiele niedoróbek, których nie posiadały zachodnie maszyny. Nie posiadały zdublowanego systemu sterowania co w przypadku "Kopernika i "Kościuszki" przyczyniły się do tamtych tragedii. okolice bagażnika z łatwopalnych materiałów, brak masek tlenowych dla paxów, etc, etc. Co do rewelacji z "Newsweeka" o innych przyczynach katastrof z 80' i 87' niż wady konstrukcyjne silników Kuzniecowa i Sołowiowa to byłbym ostrożny.
Czy możesz przytoczyć problemy LOTu z Tu-134, które byłby na tle poważne, żeby o nich powiedzieć "wypadek"? Bo ja naprawdę nie przypominam sobie. Kojarzę tylko jakąś akcję na bliskim wschodzie, gdzie zaraz po starcie zrzucali paliwo lądowali (problemem było chyba nie chowające się podwozie, ale nie mam pewności). Co do Iłów-62 to oczywiście racją jest brak zdublowania sterowań, ale Ił-62 to kopia VC-10, który jest samolotem cargo, a w tamtych czasach (lata '60) samoloty cargo na zachodzie nie miały zdublowanych sterów - oczywiście błąd russkich, ale zawsze jakieś "usprawiedliwienie". Łatwopalne materiały wykończeniowe (choćby bagażników) to problemy wspólne dla całej awiacji prawie do początku XXI wieku (Swiss 111 - MD-11), więc to żaden argument. Co do njusłika to na szmatławca się nie powołuję, no chyba, że na FAKT i opowieści o "polskiej barbie" ;). Wiem jak wyglądały realia serwisowania maszyn na początku obecnego ustroju, jak czasem na skróty próbowali serwisować B767 na początku. Na szczęście szybko odeszli od "oszczędności", dlatego śmiem twierdzić, że historie o przekroczonych rezusach są prawdą. A dla mnie Ił-62 to po prostu niesamowicie majestatyczna maszyna. Z tymi podwójnymi silnikami wygląda super! Coś jak auto z napędem na tył :)
Nie twierdzę, że zachodnie maszyny były bez wad. Mnie również kręcą sowieckie maszyny co nie zmienia faktu, że technologicznie były zapóźnione tak jak cała technologia ZSRR. Badania profesora Maryniaka dowodzą, że ewidentna przyczyną awarii silników Kuznecowa (1980) i Sołowiowa (1987) były ich wady powstałe podczas produkcji (mam foto Tu-154M "Aerofłotu" któremu Sołowiow się rozleciał na szczęście podczas kołowania). Dlatego np. sprzęt radiolokacyjny na wyposażenie Iłów-62 został zakupiony na zachodzie czy mechanizacja skrzydła Tu-154M skonstruowana na bazie zachodniej technologii. Wyposażenie naszych iłów do np. takiego DC-10 to to, że kiedy następowało rozhermetyzowanie się kabiny to paxy mogły oddychać dzięki maskom tlenowym a w "Kościuszce" pasażerom pękały bębenki w uszach, krew z nosa ciekła... Co do tutek to wiele zrobiono by wymazać przynajmniej 2 niebezpieczne zdarzenia: 1975 - podczas lądowania w Zurychu SP-LGE nie wysunęło się podwozie przednie (mam gdzieś jej foto), nie było wesoło ale dzięki umiejętnościom kpt. Skurtysa dziub "Tutki" łagodnie opadł na pas. Natomiast 23.01.1980 roku SP-LGB miał mniej szczęścia. Podczas lądowania na pasie 11 na EPWA "Tutka nie wyhamowała, urwało się skrzydło a samolot poszedł do kasacji. Była to więc katastrofa.
To bycie w tyle technologiczne nie przekonuje mnie do końca. Ok, maszyny (nie tylko samoloty) od Russkich były bardziej toporne i proste w konstrukcji, ale przez to łatwiejsze w naprawach, a zapóźnieni nie byli. Pierwsi mieli samolot naddźwiękowy pasażerski (większy, szybszy i z większym zasięgiem niż początkowy Concorde), mieli lepszy wahadłowiec - Buran (który nie wszedł do służby z powodu upadku ZSRR i odcięcia funduszy, ale był pod wieloma względami lepszy niż te US - większy, pojemniejszy i z założenia bezpieczniejszy, bo nie miał silników, a polegał wyłacznie na rakiecie, żeby go wyniosła na orbitę). No i koronny mój argument. Jak dziś ludzie (w tym najważniejsze - AMERYKANIE) dostają się na ISS? Na russkiej rakiecie :) Więc technologia z czasów ZSRR dziś góruje nad tym co jeszcze w czasach zimnej wojny zrobili "jankesi".
Oczywiście to jest ogólnie dyskusja akademicka. Jak i z tymi silnikami. Ich awarie są wynikami skrótów technologicznych (że sobie pozwolę tak to nazwać), bo wał o różnych średnicach zmieniających się skokowo to proszenie się o pęknięcie... do których doszło 2 razy w naszych Iłach i wiele razy w innych. Apropo tego co piszesz o Tu-154 to nawet na UA-cam był kiedyś filmik z chyba kubańskim Iłem-62, w którym doszło do bliźniaczej awarii do tych w Polsce. Znalazłem: ua-cam.com/video/-xltGZk4aHY/v-deo.html natomiast gdyby LOT serwisował silniki wg zaleceń producenta i nie pakował pod korek paliwa dla oszczędności, to do katastrof by nie doszło.
O systemach łączności w naszych 62 wiem tyle, że kupione były, żeby mogły latać na zachód, o ile się nie mylę to Iły OK-Jet i Interflug też je miały.
Co do Tu-134 i 154 to na na aviation-safety jest o tym wypadku z 1980 (co się rozbił na wale Tu-134), ale tam po porostu nie wyhamował, co w przypadku Tu-134 pierwszej serii było typowym problemem (one przecież miały nawet spadochrony hamujące) i po tym wymieniono wszystkie stare 134 na 134A2. Co do tego incydentu z podwoziem z '75 to nie ma o tym nawet na wspomnianym aviation-safety! Z drugiej strony czymże jest jedna nie wysunięta goleń w Tu-134 wobec "typowego Dasha" ;)
Jak sam napisałeś na początku, tak i ja lubię maszyny od Russkich i to nie tylko te latające. Lubię mechaniczną prostotę (miałem kiedyś LADĘ) i po prostu nie uważam ich za takie złe jak się je dziś, przy obecnej polityce (nie tylko tego rządu) negowania wszystkiego co ze wschodu ukazuje.
Ja wiem swoje. Znam troche historię. Nie bede tutaj przytaczać konkretnych przykładów, ze wspomne tylko zerżniętego B29 w postaci Tupolewa Tu-4, Zenitha, Urala kończąc na gierce "jajka" zerżniętej z Gameboya. Rosjane posiłkowali się zawsze technologiami od innych poczynając od układu z Niemcami z lat międzywojennych, kiedy to mając zakaz posiadania sprzętu bojowego po cichaczu trenowali na poligonach w ZSRR zostawiając swoje wynalazki. Czerpanie z osiągnięc niemieckich naukowców a z dziecka Peneemunde - Wernera Von Brauna i jego prac nad rakietami korzystali garściami np. Amerykanie. Po dzień dzisiejszy Niemcy flirtują z Rosjanami unowoczesniając ich wojsko w zamiana za gaz i ropę. Buran poleciał raz, bez załogi i finito. Pokazówka. Mieli i mają świetnie rozwiniętą sieć agentury tez i tej przemysłowej (vide np. wykradzenie tajników bomby atomowej dla Rosjan przez Rosenbergów). Tu-144 owszem kilka miesiecy wczęsniej wzbił się niźli Concorde. Ale co z tego, skoro dzisiaj wszyscy latają Boeingami, Airbusami, ATRami czy Dashami w tym i Rosjanie. Firma serwisująca Tu-154M "Aviakor" kończy za rok działalność. Gdzie nastepcy? Nie mają przemysłu samochodowego, który byłby konkurencyjny a sprzęt używany poza granicami Federeacji Rosyjskiej. Ich najnowsze cacko: pasażerski Suchoj Su-100 też nie za bardzo ma wzięcie poza granicami. Generalnie sowieckie samoloty, któe musieliśmy mieć były paliwożerne i kosztowne w eksploatacji w zamia za to, że były to solidne i wytrzymałe konstrukcje w imię zasasdy "nie gniotsa nie łamiotsa". Piękno i majestatyczność ich designu nie może przysłaniać ich niedoróbek przestarzałości niestety, mimo tego, że uwielbiam je oglądać i słuchać huku silników Sołowiowa czy turbośmigłowych Iwczenki :). Znam wypowiedzi naszych pilotów porównujących fizyczne i psychiczne zmęczenie w lotach na Ił-62 a zupełnie inny komfort latając na maszynach zachodnich. Chociaż mieli kilka udanych cywilnych konstrukcji jak np. Ił-18, którym miałem przyjemność lecieć kilka razy w swoim życiu. Podczas gdy w latach 60-tych na zachodzie funkcjonował ILS czy radiolatarnie VOR, u nas i na wschodzie królowały radiolatarnie do lotów nieprecyzyjnych - NDB. Żyłem w PRLu to pamiętam te ichnie wynalazki.
Jak ktoś kiedyś wspomniał: " kolega naprawiając rozdzielacz z ruskiej koparki mruczał pod nosem niezrozumiałe przekleństwa przeplatane słowami "to jest niemożliwe" Co jest niemożliwe panie Tadku zapytałem naiwnie. Że Oni k...wa w kosmos latają" :)
Latałem na pokładach wszystkich maszyn lotowskich w latach 80' oprócz Iła-62M i Jaka-40. Co do małej tutki to widzisz, to że nie ma jej wypadku w "sejfti..." to nie znaczy że go nie było. A ile było takich wypadków nie zgłoszonych w ZSRR wogóle nie notowano ich. Tutaj masz Tusię po lądowaniu bez przedniej goleni:
facebook.com/BGawrylczykPJ/photos/p.401061753697094/401061753697094/?type=3&theater
Zalecenia dla producenta: Pociągnąć projektanta do odpowiedzialności. Gdyby silniki były pod skrzydłami tak jak teraz, nic by się nie stało. Jeden silnik byłby wyłączony a stery działały.
Sadrax nie uszkodził by silnik baki samolotu które znajdują się na spodzie maszyny
Raczej tego co ukradł projekt anglikom bo to byla kopia angielskiego samolotu en.wikipedia.org/wiki/Vickers_VC10
tak rozrywający się silnik uszkodziłby zbiorniki z paliwem znajdujące się w skrzydłach, chociaz to chyba i tak by lepiej było bo stery by działały
hartford kolo nowego jorku SIC!!!! to jakby powiedziec krakow kolo warszawy
gdyby byl w Hartford w Wisconsin to mogl powiedziec kolo Chicago i rownie dobrze mialo by sens, z krakowa do w-wy jest dokladnie tyle samo co hartford do NY
Dokładnie to w East Hartford.No i faktycznie to tak ze 200 km od Nowego Jorku, więc chyba nie bardzo obok
ja mam tylko jedno głupie zresztą, pytanie: czemu cywilnymi silnik,ami, ulepszeniami itd zajmują się żołnierze?
bo wojsko bylo zawsze nad sluzbami cywilnymi, czego najlepszym przykladem jest WSI
Święta prawda,tylko dzisiaj nikt tego nie pamięta.
Gniotsja nie łamiotsja a jednak...
15.30 dziś mogę potwierdzić ze samolot tupolew 154 jest samolotem bezpiecznym.
Gdyby nie te ruskie Gówna typu il62 tu154 itp. LOT nie miał by żadnego wypadku i byłby bezawaryną linią
Lot mil wypadek n boeingu 767 ponieważ nie wysunęło się podwozie, ale na szczęście wszyscy przeżyli ;)
Nie jest to prawdą - oprócz dwóch największych, najtragiczniejszych i najbardziej znanych katastrof w Warszawie, LOT miał również i inne fatalne w skutkach "incydenty". Sprawdź na wiki: pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Katastrofy_Polskich_Linii_Lotniczych_LOT
Szczek YT ale samolot był pod koniec eksploatacji czyli wtedy został mu rok lotów więc to była wina starego grata a nie NOWOCZESNEJ powtórze NOWOCZESNEJ maszyny
Nie starego grata tylko złych procedur i przypadkowi
Brednie. Wystarczy trochę poczytać. W latach 50 czy 60 mieli brytyjskie samoloty i chyba z 5 zakupionych to 3 miały katastrofy.
Pod ścianę
nie powinny nawet zaczac dziody skondensowane
przestań ZSRR, gorzej już nie będzie
1/10