Szymon, póki pamiętam, pytanie do Q&A, a może nawet i do komentarza - w jaki sposób radzisz sobie/poradziłeś sobie z dysonansem (brak mi lepszego słowa, chodzi o ten dyskomfort, strach, że jak wyjmie się cegiełkę z naszych poglądów to cała budowla się zawali) kiedy wychodzisz ze swojej strefy komfortu by pogadać z ludźmi, o których wiesz, że Twoje poglądy stoją w sprzeczności z ichszymi? Nie wierze, że przez to uczucie nie przechodziłeś, może nawet nadal przechodzisz. Odczuwasz to w niektórych rozmowach, które prowadzisz na kanale czy już może ten problem Ciebie nie dotyczy w takim stopniu by zwracać w ogóle na niego uwagę? Pozdrawiam
Witam, z tej strony Michał buddysta. Bardzo się cieszę, że doszło do rozmowy z Szymonem. Przepraszam za jąkanie się i przerywniki "yyyy", "eeee". Stres mnie trochę zjadł, choć zazwyczaj mi się to nie zdarza na forum publicznym. Dla tych, którzy odnieśli wrażenie, że jestem nieprzygotowany do rozmowy - byłem raczej nieprzygotowany na pytania Szymona, nad którymi musiałem się dłużej zastanowić. Odpowiedzi na nie nie są proste. Dochodziło jeszcze moje zmęczenie o tamtej porze, które niestety dołożyło do złej jakości wypowiedzi. Mam w planach obejrzeć tę rozmowę jeszcze kilka razy i się nauczyć na ewentualnych błędach, które popełniłem w rozmowie, oraz czego nie powiedziałem, a powinienem był. Pozdrawiam wszystkich, życzę miłego dnia.
Sens w praktykowaniu buddyzmu jest taki, że Twoje życie tu i teraz może być dzięki niemu lepsze. Generalnie funkcjonalność religii i filozofii opiera się na tym, że pomaga przetrwać w najcięższych sytuacjach w życiu. Medytowanie jest dla mnie jak dla niektórych bieganie, albo siłownia. Najciężej jest się za to wziąć, ale jak zaczniesz zauważać efekty, to sama czynność zaczyna być przyjemna, więc ja w samym tym akcie widzę sens, nawet jeśli po śmierci nic nie ma. Poza tym dzięki temu zauważam więcej rozwiązań w moim życiu codziennym. Choć wokół buddyzmu jest wiele takich elementów, które wydają się nie być empiryczne, i które tłumaczą, dlaczego buddyzm jest taki ważny, to jednak praktyki takie jak minduflness zostały zaadoptowane przez ateistów (najpopularniejszy ateista świata, Sam Harris jest wielkim zwolennikiem medytacji w takim wydaniu i ogólnie duchowości). Natomiast jeśli chodzi o Twoją definicję oświeconego, to nie wiem, czy osoby które uważam za oświecone nie miałyby nic przeciwko wejściu w ogień, bo ich nie wpycham tam i nie mam zamiaru :) ale jeśli Cię to interesuje, to polecam sprawdzenie historii Garchena Rinpoche, według lekarzy to osoba, która odczuwa ciągły ból, a jednak się uśmiecha na codzień :). Czy odpowiedziałem na Twoje pytanie?
Wyzwolenie od cierpienia polega na odróżnieniu bólu od cierpienia. Fizyczne czynniki, tak jak emocje i uczucia nie determinują zachowania oświeconego. Oświecenie/eliminacja cierpienia polega w największym uproszczeniu na świadomości. A kto stworzył wszechświat - buddyzm nie zajmuje się odpowiedzią na to pytanie. Większość buddystów odpowie Ci, że nie wie. Jest jakieś tłumaczenie, które kiedyś powiedział mój mistrz, ale jest ono na tyle pokręcone, że sam go do końca nie rozumiem, a na pewno nie dam rady Ci go objaśnić. Poza tym to nie ma dla mnie znaczenia.
Film strasznie ciekawy, Szkoda mi gościa tylko bo widać że się stresuje, najbardziej przez te "yyy" przez to wywiad jest lekko Aoglądalny (o ile jest takie słowo) mimo wszystko jak zawsze super dyskusja!
@@filipkasprzyk9564 niestety temat bardzo mine interesuje ale osobiście nie jestem w stanie tego oglądać przez tempo odpowiedzi pana Buddysty jego yyyy i przerw co 2 zdania na na myślenie sie nad kolejnymi dwoma zdaniami :/
Bardzo ciekawa rozmowa! Michał, moim zdaniem poradziłeś sobie na 5+. Sprawiasz wrażenie osoby bardzo otwartej i podchodzącej z wielkim szacunkiem do drugiego człowieka. Twoja umiejetność przyznania się, ze czegoś nie wiesz lub nie jesteś czegoś pewien bardzo mi zaimponowała! Tak trzymaj!
A ja bym zaproponował rozmowę z kimkolwiek o odmiennych/nietypowych poglądach jakich jeszcze nie było na tym kanale ani na wojnie idei, tylko żeby miał no nie wiem, obycie z mikrofonem (?) ciężko mi to określić ale chyba każdy widzi jak ten rozmówca brzmi i że jego sposób wysławiania się pozostawia wiele do życzenia. Absolutnie oczywiście nie krytykuje, bo rozumiem że taka sytuacja może być stresująca i nie każdy jest urodzonym mówcą, oraz że wartościową treść można przekazać również w mało atrakcyjny sposób, jednak po prostu jest to lekko uciążliwe z perspektywy widza
Szymon po raz kolejny trafił na mało elokwentnego rozmówcę, jest w drugim pokoleniu buddystą, za mało wie jak na taki status, Szymon wydaje się być bardziej zorientowany od niego. Buddyzm jest jak najbardziej religią, posiada klasztory i system monastyczny(najbardziej monastyczna z istniejących obecnie religii), hierarchię duchowną, system teokratyczny, system edukacji religijnej ze stopniami naukowymi, wiernych wyznawców wspierających duchowieństwo buddyjskie swoimi dochodami, a nawet modlitwę w odróżnieniu od medytacji, nawet z wiarą w piekło jako realny stan istnienia, anie jakaś tam umysłowa metafora(polecam Sutrę Bodhisatwy Kshitigarby, opisy Dantego są wobec tego plażową zabawą )istniało nawet do niedawna teokratyczne państwo oparte na buddyżmie(Tybet), gdzie najwyższy duchowny najbardziej wpływowej ze szkół religijnych był jednocześnie głową państwa, Bhutan jest dalej np takim państwem, jako wyznawca buddyzmu tybetańskiego rozmówca powinien o tym wiedzieć, mówi, że nie trzeba wierzyć w reinkarnację aby być buddystą, jest wyznawcą zachodniej wersji tej religii, nazywanej też buddyzmem kalifornijskim, w którym można przyjąć dosłownie każdą postawę, w zasadzie nic nie trzeba aby być buddystą, co jest nie do pomyślenia dla wyznawców tej religii gdzie ma ona wielowiekową tradycję, czyli z krajów azjatyckich, ogólnie słabiutki rozmówca, wykłada się elementarnych definicjach swojej religii, współczucie jest tam odbierane jak współodczuwanie z cierpiącymi istotami, chyba trochę inaczej niż ma to miejsce w chrześcijaństwie, bodhisatwa to istota(niekoniecznie człowiek) , która powstrzymuje się od wejścia w stan nirwany, aby móc pomagać czującym , czyli cierpiącym istotom, jest to ideał soteriologiczy buddyzmu mahajana, którego nasz rozmówca jest wyznawcą . A religia jako temat ciekawa dla mózgu, szkoda.
Buddyzm nie jest religją gdyż nie posiada scentralizowanej władzy. Nie ma w nim dogmatów które wymagają ślepej wiary.. W buddyżmie . Niczego. Nie przyjmujesz na słowo a na własne doświadczenie. Wiara powstaje na bazie doświadczenia i wzrostu zaufania które stają się podstawą wiary.
Szacunek dla kolegi, ale polecam rozmowę na podoby temat z jakimś znanym nauczycielem buddyzmu lub kimś, kto jest bardziej doświadczony i wie o czym mówi. To byłoby ciekawsze.(jakby co, mogę kogoś polecić)
Trochę szkoda że rozmówca ma problem z wypowiadaniem jakichkolwiek swoich myśli i musiałeś za niego formować myśli. Bardzo duży potencjał materiału, ja osobiście jestem lekko rozczarowany. Mam wrażenie jakby rozmówca nie był do końca pewien swoich przekonań i nie umiał ich wyłumaczyć
Ta rozmowa, to wspaniały dowód na istnienie cieprienia,jak również, na to, iż wszystko wydarza się w umyśle. Cierpieniem było dla mnie wysłuchanie owej rozmowy, pozbawionej gruntownego wytłumaczenia czym buddyzm jest, niemniej panowie dość usilnie szerzą poglądy zaprzeczające wielu faktom, którymi można scharakteryzować buddyzm. Pan prowadzący wygaduje farmazony, a pan Michał bezkrytycznie przytakuje. Panowie, w buddyzmie nie ma miejsca na wiarę, nie trzeba w nic wierzyć, wręcz wypadało by pozbyć się owego nawyku, aby w pełni odkryć możliwości tego wspaniałego sposobu na życie. Tak buddyzm to sposób na szczęśliwe życie, przede wszystkim dla pożytku innych czujących istot. I napewno można sobie darować pseudointelektualną gimnastykę słowną. Dyskusja marna, pan prowadzący by sobie popolemizował na temat, o którym ma bladziutkie, wręcz medialne pojęcie. Pan Michał nie raczył wymienić żadnego z mistrzów, od których pobiera nauki, a szkoda, bo może pan prowadzący mógłby na tym skorzystać. Polecam jednak przed przystąpieniem do podobnych dyskusji, gruntownie zweryfikować przedmiot owej. Dyskusją napewno nie jest nieustanne wysuwanie też i dążenie do tego, aby rozmówca je poparł, a z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia. Cierpiene związane ze słuchaniem owej dyskusji oczywiście wydarzyło się w umyśle, było to doświadczenie tylko mojego umysłu, zapewne komuś mogło słuchanie panów sprawić przyjemność. Niestety takie popkulturowe eksperymenty skutecznie zaciemniają obraz buddyzmu na zachodzie, jak również stwarzają kompletnie karykaturalny obraz samych buddystów. Szkoda. Niemniej, żyjcie panowie długo i niech Wam się wiedzie. Om ma ni pe me hung.
Gratuluję przebrnięcia do końca, przykro mi, że tak trudno mi było się wysławiać. Na wiele pytań ze strony Szymona nie byłem przygotowany (moja wina), stąd problemy ze znalezieniem właściwych słów. Fajnie, że rozmowa Ci się podobała., mam nadzieję, że wyciągnąłeś z niej coś wartościowego dla siebie.
Co do cierpienia, czy aby różnica bogacz-biedak nie leży w ilości a nie jakości cierpienia? Powiedziałbym cierpień, bo ta liczba mnoga dużo ułatwia. Biednym pomagać warto, raczej dlatego, że da się umniejszyć ich cierpienie dość łatwo, nie dlatego, że jest większe. Sądzę jednak, że gdy pozbawimy biedaka cierpień najbardziej elementarnych, okaże się dotyczą go te same cierpienia, co bogacza. Sądzę, że te cierpienia są również w biedaku, tylko są "zakryte", jakby nie ma na nie czasu.
Medytacja pomaga walczyć ze stresem, odświeżyć umysł i nabrać rutyny - co jest bardzo ważne. Dodatkowo jest potwierdzone aktualnie badaniami, że medytacja pozwala wydłużać życie, właśnie przez zapewnienie odpowiedniego spokoju. Dodałbym do tego naprawdę małą cząstkę filozofii buddyjskiej - Żyj i daj żyć innym, a przy tym nie rań innych i mamy stworzony prymityw ścieżki która pozwoli nam przejść przez życie "szczęśliwym". Oczywiście każdy ma do tego własne cele i własne definicje słowa "szczęśliwy", jednak ten styl życia ma pomóc, a nie przeżyć za nas życie.
9:43 - czyli uniwersalna metoda komunikacji między wszystkimi religiami chyba. Ciekawe czemu chrześcijaństwo akurat wybrało symbol krzyża zamiast np. grobu zmartwychwstania albo Chrystusa zmartwychwstałego. Nie trzeba zdolności empatii by rozumieć drugiego człowieka, wystarczy, że WSZYSCY podlegamy cierpieniu - to tworzy wspólnotę (jest podstawą do tworzenia) między ludźmi, na swój sposób - może dlatego. Pewnego dnia i Ty zrozumiesz wszystkich.
@@kacperwilk8806 Nie wiedzieć czemu, mam bardzo silne wrażenie, ale to może tylko wrażenie mylne, że gdy patrze na tenże krzyż to właśnie widzę w nim chęć podkreślenia cierpienia i jego znaczenia. Swoją drogą raz mamy krzyż, a raz krzyż z przybitym Chrystusem.
@@grind18 krzyż z przybitym chrystusem jest katolicki. Egzemplarze bez Jezusa są protestanckie. Od razu pisze że nie wiem dlaczego protestanci odrzucili wizerunek ukrzyżowanego chrystusa.
Drogi Szymonie bardzo bym chciał żebyś jeszcze kiedyś porozmawial z osobą znając buddyzm. Miałeś bardzo wiele fajnych pytań i ciekawa rozmowa mogłaby się z tego wywiązać. W moim odczuciu Twój rozmówca ma dosyć powierzchowną wiedzę w tym temacie. Trochę jakby z ministrantem prowadzić rozmowę na temat teologii. Życzę Ci też z całego serca rozwoju kanału bo słyszałem jak deklarowales że chciałbyś się temu poświęcić zawodowo. Mocno wierzę że Twoja otwartość, dobór tematów oraz chęć poznania opinni innych dają Ci dużą szanse na zrealizowanie tej wizji. Pozdrawiam
też tak mi się wydaje, że ten "buddysta" to nie ma za dużej wiedzy o swojej praktyce przez co ten wywiad nie ma żadnej wartości merytorycznej nt tego czym jest buddyzm i jaką rolę odgrywa w buddyzmie współczucie
Bardzo zainteresowała mnie ta rozmowa, nie ukrywam faktu, że gość nie zaspokoił mojej ciekawości. Czekam z nie cierpliwością na jeszcze jedną rozmowe z buddystą. Bardzo też chciałbym posłuchać jakimi zasadami w życiu kierują sie wyznawcy hiduizmu. Pozdawiam serdecznie !
Co do drugiej prawdy i wątpliwości co do kwestii, że cierpienie egzystencjalne bogacza jest porównywalne z cierpieniem z głodu bogacza oraz z twierdzeniem, że wielu ludzi miałoby problem z zaakceptowaniem tego faktu - Jezus mówił, że każdy niesie własny krzyż; dokładni taki, jaki jest w stanie unieść. Czy te dwa.. poglądy (?) nie mówią w zasadzie o tym samym?
Mam niedosyt. Wiele poruszonych tematów, ale żaden niedoprowadzony był do końca i nadal nie wiem o co chodzi w Buddyzmie ;) Może jeszcze raz się spotkacie i Michał tym razem zrobi sobie wcześniej konspekt, lub coś podobnego, aby TO nam lepiej wyłożyć :)
Bardzo ciekawy temat. Wielka szkoda że tak słabo przedstawiony. Zaprawdę da się nawet trudne rzeczy wytłumaczyć jasno, prosto i klarownie. Dlatego warto szukać takich którzy to potrafią.
Naprawdę szczerze próbowałem przebrnąć przez ten wywiad, jednak pokonało mnie wielkie "Yyy" i na 33 minucie musiałem zakończyć oglądanie. Temat jak najbardziej ciekawy.
7:00 Dalajlama rozróżnia buddyjską religię, buddyjską filozofię i buddyjską naukę, jako trzy osobne elementy. O filozofii i nauce chętnie dyskutuje z przedstawicielami innych religii, religię buddyjską pozostawia dla swoich uczniów.
Ja bym tutaj się z Szymonem pokłócił zarówno o to, że każdy buddyzm jest zdecentralizowany oraz, ze chrześcijaństwo jest scentralizowane. Tutaj mamy pojęcia ogólne - jak buddyzm i jak chrześcijaństwo i zdecentralizowane są obydwa i żadne nie narzuca obrzędów, czy dogmatów, choć daje jakieś podstawy do wierzenia. Centralna władzę papieża, duchownych i konkretne przepisy to ma katolicyzm, będący zdecydowaną częścią chrześcijaństwa - jednak nie jego synonimem. Ale i w buddyzmie jest coś takiego jak tak zwany buddyzm diamentowej grogi, który ma hierarchiczną strukturę i konkretne przepisy. Nie jest to cały buddyzm, ale jakaś jego część - tak jak katolicyzm. Tak na prawdę jedyną wielką religią, która nie ma absolutnie żadnych odłamów - jest obecnie Islam, który daje nie tylko konkretną księgę do interpretacji - swoją drogą jedyną napisaną słowami jakiegoś boga, a nie słowami ludzi, co najwyżej natchnionych przez boga jakiegoś rodzaju - ale i konkretne interpretacje tej księgi w formie tak zwanych hadisów. Ale to tak poza tematem...
"Nie rób drugiemu co tobie nie miłe" bierze się ze zrozumienia, mądrości, powsciągliwości. "Rób drugiemu co tobie miłe, albo co ty byś chciał by Ci robiono", wywodzi się z ignoracji i przekonania, że Ja wiem, co jest dla Ciebie najlepsze i co będzie Ci służyć. To głupie
Myślę, że o wiele bardziej kompetentnymi osobami jeśli chodzi o buddyzm są np. 1. Andrzej Piotrowski (szkoła Zen Kwam Um) 2. Lama Rinchen Z całym szacunkiem do tego pana ale wiedzę nt buddyzmu to chyba czerpie on głównie z internetu. Niestety ale zakrzywiony, zdeformowany obraz nauk buddyjskich idzie przez to w świat i utrwala się w głowach wielu ludzi.
Dawno się tak nie umęczyłam słuchając, głównie z powodu - niestety - sposobu wypowiedzi Gościa, a raczej jego nieumiejętności wyrażania myśli. Odnosiłam wrażenie, że Szymon de facto wie więcej niż on. Wolałabym chyba posłuchać materiału Szymona na temat buddyzmu i więcej by to dało. Ale oczywiście rozumiem i bardzo cenię u Szymona to, że umie i oddaje głos komuś, kto bezpośrednio jest "zanurzony" w danym temacie.
Kolega mógł powiedzieć jegkiego rodzaju buddystą jest z mahajany ? (Zen, Chen, Tybeteński, diamentowej drogi) Czy nihajany (Teravada) :) To na start. Bo nie każdy wie, ale tybetański jest tak naprawdę połączeniem rdzennej religii tybetu z buddyzmem który tam dotarł - jako świecki buddysta, uważam że buddyzm jest religią - jest tam sporo "wierzeń" oraz "wiary" np. Reinkarnacja - jako ciekawostka, została to dodane po śmierci Buddy, on nigdy nie wypowiadał się na tematy metafizyczne i zawsze zachęcał do "naukowego sceptycyzmu" (krytycznego myślenia) - sprawdzania a nie brania czegokolwiek na wiarę - był agnostykiem, realistą, pragmatykiem - to ludzie dodali całą otoczkę religijną do buddyzmu. Na szczęście jest on tak zbudowany, że można być buddystą, odrzucając wiarę a skupiając się na psychologi i filozofii. Co do psychologi to założenie buddyzmu jest dość proste jest to zmiana sposobu percepcji rzeczywistości, z takiej którą Maslov nazwał by typem D (rzeczywistość jako środek do zaspokajania potrzeb) do takiej która jest typem B (bez oceniania - przyjmowanie wszystkiego) - natomiast na poziomie filozoficznym - w kwestii Wolności jest to Sokrates (Formą wolności jest nasza zdolność do samokontroli) A taka forma wolności ma prowadzić do szczęścia. Buddyzm to też eudajmonizm (sensem i celem życia jest osiągnięcie szczęścia) - jest cały nurt w psychologi pozytywnej o takiej samej nazwie, ze względu na podejście. Szczęście jest czymś z wewnątrz, stanem umysłu, w odróżnieniu od hedonistycznego podejścia, które opiera się na "pragnieniach" i zaspakajaniu ich. Ponieważ, pragnienia zawsze mają swój koniec i zostawiają niedosyt, lub dlatego że są nie trwałe, kończą się cierpieniem - tu chodzi o przywiązanie umysłu i poczucia szczęścia do jakiegoś obiektu oraz o to, że naszej intencji (Zazwyczaj pragnienia są egoistyczne) - natomiast jeśli pragniesz, żeby na świecie był pokój i ludzie nie cierpieli to trudno nazwać takie pragnienie szkodliwym - prawda ? :) Myślę, że to co napisałem to ciekawy wstęp do zrozumienia czym jest buddyzm ale też tym czym miał być wg Buddy - Buddyzm jest religii gdy przyjmujesz na wiarę pewne sprawy, ale jeśli tego nie zrobisz tak jak nauczał budda, będziesz agnostykiem to staje się filozofią
Jestem z Vajrajany, Dzogczen. Co do kwestii reinkarnacji i rzeczy w które buddyści wierzą - koncepcja karmy, reinkarnacji oraz nirwany jest zakorzeniona w hinduizmie, w końcu Siddharta swoje nauki przekazywał Hindusom, samemu mając myślenie ukształtowane przez Indyjski światopogląd, zatem bezpiecznie jest założyć, że miał na uwadze reinkarnację i karmę. W uproszczeniu, relację buddyzm-hinduizm można przełożyć na relację chrześcijaństwo-judaizm. Choć w wywiadzie starałem się przedstawić buddyzm uniwersalnie, nie byłem w stanie opowiadać o nim inaczej, jak w odniesieniu do moich osobistych duchowych doświadczeń i tego, jak stosowanie nauk buddyzmu Dzogczen od małego wpłynęło na moje życie. To czy buddyzm jest nazywany religią, czy nie - dla mnie to bez znaczenia. Poza tym to fajny komentarz, łapka w górę.
Zacząłem poważnie interesować się Buddyzmem i mam do Was pytanie. Skoro egoistyczne pragnienia sprawiają ból i należy się ich wyzbyć, to co z pragnieniami nieegoistycznymi? Mam na myśli np. pragnienie aby wszyscy tu na ziemi byli szczęśliwi, ale to pragnienie jest niemożliwe, a ja nie mogę go spełnić mimo tego jakbym się starał...i to sprawia cierpienie. Jak mam się wyzbyć tego cierpienia? Czy w ogóle się da? Pomóżcie
Mega temat i mój przyjaźni, ale gość sie wypowiada w taki sposób, że tego sie nie da słuchać, zanim dokończy zdanie, to prowadzący dopowie za niego. Równie dobrze prowadzący mógłby przeprowadzić wywiad z samym soba
Chcialbym, zeby Szymon zaczal rozmawiac z przedstawicielami roznych racji, ktorzy sa troszke bardziej reprezentatywni w prezentowaniu swojego pogladu :)
Ta analogia i miłość i współczucie była bardzo dobra. Pozwoliła mi zrozumieć jaka jest różnica w współczuciu buddystów do żeberka i bogacza. Szkoda że Szymon to zgasił Szczerze, jak by Szymon używał nagle takiego sposobu wystawiania uznal bym ze ma udar. Btw. Brawo za odwagę, występy publiczne są dla niektórych bardzo stresujące
Brawa dla Michała, że dał radę ;) ja jestem katoliczką, ale szkoda, że Michał się nie przygotował...nie usłyszeliśmy o dogmatach buddyzmu, bo na tym Dobrze jest budować rozmowę...np: przykazania /zalecenia buddyjskie: Trzy związane są z ciałem: 1. Morderstwo - z przywiązania, gniewu, głupoty. 2. Kradzież - siłą, skrycie, poprzez oszustwo. 3. Niewłaściwe działania seksualne - kazirodztwo, cudzołóstwo, z osobą utrzymującą odpowiednie ślubowania. Cztery dotyczą mowy 4. Kłamstwo - o domniemanych sukcesach, aby zranić innych lub dla własnej korzyści czy bez powodu. 5. Dzieląca mowa, obmowa - niszcząca przyjaźnie, insynuacje, pogłoski. 6. Mowa sprawiająca krzywdy, szorstka mowa - otwarcie wypowiedziana, obrzydliwa, wypominająca błędy. 7. Nieprzydatna mowa, gadulstwo - bezmyślne plotki, nieodpowiednia, bez przygotowania słuchającego. Trzy ostatnie dotyczą umysłu 8. Chciwość - o swoje własności, o czyjeś własności, o bogactwa nienależące do nikogo. 9. Złe życzenia, zła wola - z nienawiści, zawiści, głupoty. 10. Błędne poglądy - najgorszy to ten o nieistnieniu prawa karmy. 10 przykazań :))) podobnie jak u Nas.
@Mruuuczek Ja wybrałam katolicyzm świadomie i On wybrał mnie. Wierzę w słowa Boga i rozeznaję Wszystkie duchowe teksty z udziałem Ducha Świętego. Jeśli widzę dobry przekaz: powiem, że pochodzi od Boga. I nie będę obrażać się na Buddystę za to, że Nim jest. Ma wolną wolę. W Buddyzmie człowiek może czuć się szalenie samotny...i tak jest w wielu przypadkach... nie mówię, że jest to calkowiecie idealna forma duchowości... Brakuje w niej BOGA OSOBOWEGO, który staje się motorem Twoich pragnień, dążeń i jedynym celem...przeszkadza mi że buddyzm jest taki rozmyty...nieukierunkowany...bywa relatwny...więc wiem o czym piszesz bracie.
@Mruuuczek karmę Rozumiem jako: dalekosiężny rezultat naszych działań i wyborów. Czyli inaczej 'sprawiedliwosć Bożą'. Ale nie wiem czy dobrze to pojmuję.
@Mruuuczek Bracie ;) Z takim nastawieniem to nikogo nie nawrócisz. Wszystko można wykrzywić. Nie tylko Buddyzm ale jak widać Nawet i chrzescijańwo. Ja doskonale wiem, że zbawienie dostanę tylko przez Jezusa, bramę niezwykle ciasną. Widzę jednak, że wiesz o świecie i mnie samej więcej niż ja sama. Strząsam proch. Zostań z Bogiem.
@Mruuuczek nie przyjmuję. Ja je potrafię zrozumieć. To zasadnicza różnica :) jeżeli będę dawać świadectwo mojej pogody ducha i stałości w wierze nawrócę wielu przewrotnych. Nie muszę im marudzić i nazywać ich nazistami ;)
Odnośnie SS w obozach się nie zgodzę. Oczuwiście szli tam ochotnicy sadyści, których to podniecało ale taże żołnierze SS którzy szli tam za karę. SS to były wojska liniowe a nie oprawcy. Wielu z tych łotyszy, Nowegów itp. którzy np. za zaśnięcie na warcie mieli wybór: Oświęcim [jako SSman] albo śmierć tam trafiło wychodzili nie mniej okaleczeni niż więżniowie. Nie fizycznie ale pschichicznie.
Powinieneś pogadać z chłopakiem projekt Find Yourself, on jest zdecydowanie bardziej obyty w tej flozofii I ma zdecydowanie większą płynność wypowiedzi. Taka rozmowa byłaby niesamowicie ciekawa, patrząc na to jak rozbieżne macie światopoglądy :) Myślę, że on jako nieliczny byłby w stanie Cię przegadać, ma porównywalnie wyrobiony światopogląd ;P Co do tego odcinka, to tylko pokazuje, że przygotowanie i obycie w wypowiedziach jest kluczowe i trzeba się w tym rozwijać, bo inaczej się brzmi jak Tw rozmówca ( drogi Panie Buddysto czakra gardła zamknięta i śpi! :( ...). Osobiście uważam, że bardzo słabo zareprezentował buddyzm, porwał się na głęboką wodę rozmawiając z Tb, wyobrażam Sb że jego matka lepiej by już wystąpiła... Był mało skupiony, pośpieszny - każdemu się to może zdarzyć, jednak tu wyszło słabo. Pałam oczywiście zrozumieniem, jednak sam sb na ten lincz zasłużył i może mu to pomoże jeszcze łatwiej wyzbyć się ego, zmotywuje do pracy nad Sb.
Nie czuję się linczowany. Porwałem się na głęboką wodę, to fakt, ale nie uważam, bym powiedział tutaj cokolwiek, co by było nieprawdą odnośnie buddyzmu. Twoje zarzuty co do mojego prezentowania buddyzmu się raczej odnoszą do formy, nie do treści - co oczywiście rozumiem, jestem w pełni świadom tego, że nie byłem w formie, sam przesłuchałem wczoraj ponownie tę rozmowę i z trudem dobrnąłem do końca. Nie znaczy to jednak, że nie mam przemyślanych poglądów. Na niektóre pytania nie byłem przygotowany, przyznam, że w ogóle nie wiedziałem, jak się przygotować do tej rozmowy. A co do wyzbywania się ego, to się nie da, bo ono nie istnieje ;)
Złudzenie też siedzi głęboko :P. Trochę ostro napisałam nie mam nic to Cb osobiście, bardziej Szymonowi się dziwię, że to wstawił i tyle z jego rozmów o buddyźmie. Czuję niedosyt i niedocenienie złożoniści tej filozofii ;(. Mam wrażenie, że Pana nieobycie w dyskusji było Szymonowi wręcz na rękę by zaliczyć rozmowę o tym z kimś :( Powinien uczciwie to przerwać i powiedzieć, że na kanał to się nie nada - pogadać osobiście i tyle. Na dyskusję dobrać sb równego sobie... Nieładnie, że Cię tak wystawił na nieuniknioną krytykę.
@@weronikajaniuk7430 ponownie, nie czuję się wystawiony. Z pełną świadomością podjąłem to ryzyko i napisałem do Szymona. Nie jestem obyty przed kamerą ani w dyskusjach - ale musi być ten pierwszy raz. Miałem taką wewnętrzną potrzebę i to zrobiłem. Nie zarzucałbym też Szymonowi złych intencji. Rozmowa de facto wyszła nie najgorzej, jeśli liczyć wycięty fragment dostępny na grupie dla patronów.
Czy nihilista przypadkiem nie widziałby sensu żeby przychodzić do Szymona? Jak dotąd Szymon zapraszał chyba głównie ludzi, którzy wyznawali ideologie, dążące domyślnie do rozpowszechnienia się i rozwoju na innych, no może poza ortodoksyjnym judaizmem. A nihilista chyba nie stara się nikogo przekonać, bo nie widzi w tym sensu. Nihilizm to nie droga na życie, a chód po omacku.
Ja tez tak gadam i teraz widze jakie to jest ciezkie do sluchania. A szkoda. Bo to ze sie zacina nie znaczy ze nie jest pewien tego co mowi.czy w co wierzy. Sam nie wiem od czego to zalezy
Trochę chaotycznie to wyszło i w sumie ciężko coś z rozmowy zrozumieć. Generalnie w buddyzmie (jak dla mnie) nie chodzi o wyrzeczenie się pragnień czegokolwiek a raczej o pogodzenie (może to nie dobre słowo) z nie osiąganiem tych pragnień. Czyli generalnie chcemy żeby było dobrze nam, czy innym, ale nie cierpimy jeżeli coś się nie uda - tak, żeby być szczęśliwym niezależnie od sytuacji w której się znajdujemy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby być bardzo bogatym i być oświeconym - to się nie wyklucza - po prostu im więcej się posiada, tym jest to trudniejsze. Tak samo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć ambicje, karierę, firmę, fajny samochód itp. - tylko trzeba pamiętać, że wszystko to co obierzemy za cel i będziemy posiadać będzie utrudniać osiągnięcie oświecenia - tak już ludzki mózg działa. Wbrew pozorom podejście z ograniczaniem emocji - zwłaszcza do sytuacji nieprzyjemnych zwiększa efektywność działania - zamiast się przejmować, skuteczniej naprawiamy problem. Wiem, że są trendy w buddyzmie, żeby się odcinać od wszystkiego i wszystkich - medytować i stać się niczym - ale wg. mojej prywatnej opinii nie o to chodzi. Raczej lepsze jest, kiedy ktoś to umie prowadząc normalne życie.
Ja tam się utożsamiam z Michałem, bo wypowiadam się podobnie. W mojej głowie jest tak dużo myśli, że nie potrafię ich w pełni wyrazić. Chociaż u mnie jest to bardziej zacinanie się i odcinanie się na chwilę. Haha😅
Druga Szlachetna Prawda Jaka jest Szlachetna Prawda o przyczynie cierpienia? Pragnienie tworzące dalsze stawanie się, któremu towarzyszy namiętność i pożądanie, znajdujące rozkosz to tu, to tam - innymi słowy pragnienie zmysłowej przyjemności, pragnienie bycia, pragnienie niebytu. Oto jest Szlachetna Prawda o przyczynie cierpienia - powstała wizja, wgląd i mądrość, powstała we mnie wiedza i jasność dotycząca rzeczy dotąd niesłyszanych. Ta Szlachetna Prawda musi być przeniknięta przez całkowite puszczenie cierpienia - powstała wizja, wgląd i mądrość, powstała we mnie wiedza i jasność dotycząca rzeczy dotąd niesłyszanych. Ta Szlachetna Prawda została przeniknięta poprzez całkowite puszczenie cierpienia - powstała wizja, wgląd i mądrość, powstała we mnie wiedza i jasność dotycząca rzeczy dotąd niesłyszanych. Dhammacakkappavattana Sutta (SN.56.011 - Mowa o wprawieniu w ruch koła Dhammy) sasana.pl/4sp
Zły w buddyzmie jest dogmat o następnych wcieleniach, tzn jeżeli nie uda Ci się wyzwolić w tym życiu to nie martw się, jest jeszcze następne. Tym sposobem nie traktujemy swoich działań poważnie. Katolicyzm naucza że jest jeden żywot i od niego wszystko zawisło. Druga kwestia, skoro wszyscy jesteśmy ostatecznie najwyższą jaznią, brahmanem, jaki jest powód, motywacja żeby się poprawić? Wszystko i tak ostatecznie wróci do "źródła". Inaczej katolicyzm, nasze czyny maja konsekwencje, jest kara i pokuta. Czy nie ma to więcej sensu? Skoro w ludzkim sądzie godzimy się na sprawiedliwość za nasze czyny, to nie bardziej wymaga tego sprawiedliwość boska?
Jak rozumiem Szymonie, Michał sam się do Ciebie zgłosił. Wnioskował bym, że wobec tego będzie przygotowany do dyskusji. Niestety, to ciągłe yyyy, eeee - przepraszam próbowałem, ale mimo najszczerszych chęci po 12 minutach wyłączam.
Ech, pomimo mojej sympatii do Twojego gościa, no trzeba powiedzieć że nie przygotował się do rozmowy, dodatkowo nie ma tego przemyślanego na tyle by odpowiadać klarownie na pytania. (i to mam wrażenie dość fundamentalne)
Tak trochę niczego się nie dowiedziałem. Ponawiam prośbę o lepsze przygotowanie się do rozmowy. Jeśli coś robisz, ale nie potrafisz wyjaśnić jak i dlaczego, to to są tylko umiejętności, a tych nie da się przekazać - można najwyżej je pokazać. Panie buddysto, trochę za wcześnie na opowiadanie innym o rzeczach, których się samemu nie do końca rozumie. Nie krytykuję ciebie ani buddyzmu, tylko przedwczesną chęć dzielenia się swoją pasją/fascynacją, w nieodpowiednim momencie. To wykazuje pewną niekonsekwencję w przekonaniach. Nie musisz być mistrzem, żeby opowiadać o buddyzmie, ale przynajmniej podstawy powinny być ogarnięte w stopniu bardzo dobrym. Najbardziej uwidacznia to końcówka, gdzie stwierdziłeś, że szkoła tybetańska jest najodpowiedniejsza, ale pozostałych szkół kompletnie nie znasz.
urodził sie w takiej rodzinie. nie mam pytan, w kraju katolickim z indoktrynacja od najmlodszych lat. Nie mamw tym nic niewłaściwego?? Ludzie, zacznijcie samodzielnie myslec
Spokojnie. Jestem przekonana, że Szymon miał na myśli pewną naturalna ścieżkę, którą przechodzi człowiek. Każdy rodzi się w określonych warunkach a nie w próżni. Wyrastamy w jakimś środowisku i jest to ten sos mentalny/podstawowy. Potem młody człowiek, wcześniej lub później wychodzi poza znaną "zagrodę domostwa" i prowadzi badania świata na własną rękę. Kontestuje, podważa i sprawdza. Przy czym niekoniecznie, jest to działanie podszyte buntem, może to być pragnienie serca aby szukać w podzielonym świecie tego co ludzi łączy a nie dzieli. Taka droga istnieje, wiem bo sama przeszłam z takim nastawieniem i ciekawością innych ludzi przez różne religie. Muszę przyznać, że buddyzm w jakimś sensie mnie zafascynował na dobrych 10 lat. Mam wystarczającą wiedzę na ten temat aby rozumieć to o czym mówi gość. Mogę, też śmiało powiedzieć, że to właśnie znajomość buddyzmu, pozwoliła mi po latach w pełni zrozumieć, docenić chrześcijaństwo, jego istotę, głębię i piękno. Gościa podziwiam za odwagę i rozumiem, że czasem trudno opowiadać o rzeczach dla nas samych oczywistych zwłaszcza publicznie. Sens zawarty jest wszak miedzy słowami, w przestrzeni serca.
Yyy nie wiem czy yyy wiesz panie buddysto yyy ale Twoich yyyy wypowiedzi nie da yyyyy się słuchać. Yyy. A szkoda, gdyż filmy pana Szymona są zawsze merytoryczne i niezwykle interesujące.
Oglądam w prędkości 1,5. I nie chcę tu obrażać pana Buddystę. Ja sam podczas rozmowy próbuję dobrać jak najlepsze słowa by wyrazić swoje myśli i tylko praktyka zaprowadzi nas do sadysfakcjonującego poziomu. Fajna rozmowa panowie.
Cieszę się, że znalazłeś sposób. Jak zauważyłeś, to brak praktyki mnie tak urządził. Mam nadzieję, że dojdzie do następnej rozmowy, w której nie będę już miał tego problemu.
Z całym szacunkiem, ale film naprawdę męczący. Szymon szybko mówi, przerywa, Michał rzeczywiście za bardzo sie zacina. Pomysł na temat rewelacyjny ale na waszym miejscu, zrobiłabym drugie podejście…. Bo az szkoda :(
Uff... Słuchałem tego na Spotify, musiałem tutaj przyjść bo Michał brzmiał momentami przerażająco podobnie do towarzysza Michała 😕 chwila grozy była, nie powiem
Sam wstęp jest błędny, ponieważ sam buddyzm zakłada indywidualny rozwój poprzez praktykowanie, który prowadzi do społecznego rozwoju (poprzez współczucie). Natomiast, Mówienie, że Buddyzm jest religią, jest prawdą, lecz sam Buddha nie byłby Buddystą (gdyby żył w naszych czasach), a każdy wielbiący Buddhe (poprzez modlenie się, palenie świec i innym obrzędom), zbacza z drogi, prawdziwego Buddhy. Więc podążanie drogą Buddhy nie jest religią. Identyczny mechanizm możemy także zaobserwować na przykładzie Jezusa, którego większość ludzi wyłącznie wielbi, a nie podążają jego ścieżka. W ten sposób utworzyliśmy religię, lecz pomijając najważniejsze aspekty duchowości. Buddha, jak i Jezus byli nauczycielami, za którymi podążali ludzie, lecz Ci, co nie byli w stanie zrozumieć/trwać w drodze tych nauczycieli utworzyli nurty wielbienia, co przełożyło się na religie.
Odnośnie do pytania Szymona, o to, która osoba zasługuje na większe współczucie: Sam prawdziwy Buddyzm nie zakłada czegoś takiego. Tutaj masz idealne porównanie z Religiami, które starają się odpowiedzieć na wszystkie pytania, by człowiek nie musiał już pytać. Buddyzm sięga wyłącznie poziomu indywidualnego cierpienia jednostki (ze względu, że to jest droga filozoficzna), lecz samo współczucie/karma jest naturalnym procesem ludzkim, który przykłada się do poprawienia naszej drogi. Możesz to zinterpretować jak walutę. Tą walutą posługujesz się, w jaki chcesz sposób (Buddyzm Ci nie każę wybierać komu dać a komu nie), sam decydujesz, co zrobisz z walutą, by poprawić swój stan.
"Buddyzm jest trochę religia a trochę filozofią" - oczywiście, wszystkie religie zawieraja takie elementy. Oprócz tego posiadaja doktrynę, rytuały, oraz sferę społeczną.
Nie da się słuchać tego rozmówcy. Ma ogromny problem z formułowaniem swoich myśli i poglądów, więc wchodzenie z nim w „konflikt”, który wymaga repliki na argumenty, mija się z celem. Prędzej Cię uśpi nim wyduka odpowiedź.
@Szymon mówi A może byłbyś zainteresowany rozmową z o. Wojciechem Drążkiem z Ruchu Odnowy Kontemplacyjnej? Link do strony: www.odnowakontemplacyjna.com/
Nie kwestionuje nauczania Jezusa. Pozwolę sobie to zakwestionować. Jezus nauczał, że jest Bogiem i to (trój) jedynym. Nie uznawanie tego tojest kwestionowanie nauczania Jezusa.
Wielkie dzięki dla Michała za ciekawą rozmowę :)
Zapraszam też do wykopania: www.wykop.pl/link/5246135/rozmowa-z-buddysta/
a ja wolałbym w pierwszej kolejności z antynatalistą albo nihilistą np. Kononowiczem. Ale ja to se mogę chcieć...
Szymon, póki pamiętam, pytanie do Q&A, a może nawet i do komentarza - w jaki sposób radzisz sobie/poradziłeś sobie z dysonansem (brak mi lepszego słowa, chodzi o ten dyskomfort, strach, że jak wyjmie się cegiełkę z naszych poglądów to cała budowla się zawali) kiedy wychodzisz ze swojej strefy komfortu by pogadać z ludźmi, o których wiesz, że Twoje poglądy stoją w sprzeczności z ichszymi? Nie wierze, że przez to uczucie nie przechodziłeś, może nawet nadal przechodzisz. Odczuwasz to w niektórych rozmowach, które prowadzisz na kanale czy już może ten problem Ciebie nie dotyczy w takim stopniu by zwracać w ogóle na niego uwagę? Pozdrawiam
Również dzięki za rozmowę Szymon, mam nadzieję, że jeszcze pogadamy i będę przy okazji się mniej zacinał ;)
@@RainmanWyzwoliciel dobrze Wam poszło chłopaki :) Wysłuchałam całego! Masz bardzo ładną fryzurę :))) jak przystało na Buddystę
@@RainmanWyzwoliciel Zdecydowanie powinniście. Na razie to tylko liznęliśmy coś tam. W godzinę się tego nie...
Witam, z tej strony Michał buddysta. Bardzo się cieszę, że doszło do rozmowy z Szymonem. Przepraszam za jąkanie się i przerywniki "yyyy", "eeee". Stres mnie trochę zjadł, choć zazwyczaj mi się to nie zdarza na forum publicznym. Dla tych, którzy odnieśli wrażenie, że jestem nieprzygotowany do rozmowy - byłem raczej nieprzygotowany na pytania Szymona, nad którymi musiałem się dłużej zastanowić. Odpowiedzi na nie nie są proste. Dochodziło jeszcze moje zmęczenie o tamtej porze, które niestety dołożyło do złej jakości wypowiedzi. Mam w planach obejrzeć tę rozmowę jeszcze kilka razy i się nauczyć na ewentualnych błędach, które popełniłem w rozmowie, oraz czego nie powiedziałem, a powinienem był. Pozdrawiam wszystkich, życzę miłego dnia.
Sens w praktykowaniu buddyzmu jest taki, że Twoje życie tu i teraz może być dzięki niemu lepsze. Generalnie funkcjonalność religii i filozofii opiera się na tym, że pomaga przetrwać w najcięższych sytuacjach w życiu. Medytowanie jest dla mnie jak dla niektórych bieganie, albo siłownia. Najciężej jest się za to wziąć, ale jak zaczniesz zauważać efekty, to sama czynność zaczyna być przyjemna, więc ja w samym tym akcie widzę sens, nawet jeśli po śmierci nic nie ma. Poza tym dzięki temu zauważam więcej rozwiązań w moim życiu codziennym. Choć wokół buddyzmu jest wiele takich elementów, które wydają się nie być empiryczne, i które tłumaczą, dlaczego buddyzm jest taki ważny, to jednak praktyki takie jak minduflness zostały zaadoptowane przez ateistów (najpopularniejszy ateista świata, Sam Harris jest wielkim zwolennikiem medytacji w takim wydaniu i ogólnie duchowości). Natomiast jeśli chodzi o Twoją definicję oświeconego, to nie wiem, czy osoby które uważam za oświecone nie miałyby nic przeciwko wejściu w ogień, bo ich nie wpycham tam i nie mam zamiaru :) ale jeśli Cię to interesuje, to polecam sprawdzenie historii Garchena Rinpoche, według lekarzy to osoba, która odczuwa ciągły ból, a jednak się uśmiecha na codzień :). Czy odpowiedziałem na Twoje pytanie?
Wyzwolenie od cierpienia polega na odróżnieniu bólu od cierpienia. Fizyczne czynniki, tak jak emocje i uczucia nie determinują zachowania oświeconego. Oświecenie/eliminacja cierpienia polega w największym uproszczeniu na świadomości. A kto stworzył wszechświat - buddyzm nie zajmuje się odpowiedzią na to pytanie. Większość buddystów odpowie Ci, że nie wie. Jest jakieś tłumaczenie, które kiedyś powiedział mój mistrz, ale jest ono na tyle pokręcone, że sam go do końca nie rozumiem, a na pewno nie dam rady Ci go objaśnić. Poza tym to nie ma dla mnie znaczenia.
@Eljot79 wydaje mi się, że jesteś pogardliwy i świecie przekonany o swojej nieomylności. To trochę słabe
@Eljot79 nie wiem tego. Jestem jednak pewien, że się do nich nie przywiązują
@Eljot79 Co masz przez to na myśli?
a kiedy rozmowa z supportem YT?
Wygrałes XD
Perfekcyjne ;-D
Przy tempie ich odpowiadania to skończy się ona za około 15 lat. Wtedy pewnie Szymon zmontuje i wrzuci na kanał
🤣
Najpierw Przyswój Jedno ;-)
Potem pytaj czy jest Drugie
Film strasznie ciekawy, Szkoda mi gościa tylko bo widać że się stresuje, najbardziej przez te "yyy" przez to wywiad jest lekko Aoglądalny (o ile jest takie słowo) mimo wszystko jak zawsze super dyskusja!
XDDDDD Co za bzdura. Jest bardzo oglądalny
@@filipkasprzyk9564 No to widocznie nie jesteś szczęśliwym posiadaczem słuchu, zobacz inne komentarze nie tylko ja mam taką opinię.
@@filipkasprzyk9564 niestety temat bardzo mine interesuje ale osobiście nie jestem w stanie tego oglądać przez tempo odpowiedzi pana Buddysty jego yyyy i przerw co 2 zdania na na myślenie sie nad kolejnymi dwoma zdaniami :/
@@filipkasprzyk9564 no niestety bardzo trudno przez to przebrnąć ..
To samo, temat ciekawy, ale przez to yyy nie jestem wstanie tego skonczyc
Bardzo ciekawa rozmowa! Michał, moim zdaniem poradziłeś sobie na 5+. Sprawiasz wrażenie osoby bardzo otwartej i podchodzącej z wielkim szacunkiem do drugiego człowieka. Twoja umiejetność przyznania się, ze czegoś nie wiesz lub nie jesteś czegoś pewien bardzo mi zaimponowała! Tak trzymaj!
Ależ jakie 5+, gładkie 6 należy mu się z czystym sumieniem
Cienkie to
Wszyscy w komentarzach proponują rozmowę z hinduistą. Ja będę ambitniejszy, co byś powiedział na taoistę, albo konfuncjanistę?
@Mruuuczek Na tym, że dałem inną propozycję
A ja bym zaproponował rozmowę z kimkolwiek o odmiennych/nietypowych poglądach jakich jeszcze nie było na tym kanale ani na wojnie idei, tylko żeby miał no nie wiem, obycie z mikrofonem (?) ciężko mi to określić ale chyba każdy widzi jak ten rozmówca brzmi i że jego sposób wysławiania się pozostawia wiele do życzenia. Absolutnie oczywiście nie krytykuje, bo rozumiem że taka sytuacja może być stresująca i nie każdy jest urodzonym mówcą, oraz że wartościową treść można przekazać również w mało atrakcyjny sposób, jednak po prostu jest to lekko uciążliwe z perspektywy widza
Adam Eve to chyba bardziej na 7 metrów pod ziemią by pasowało xd
Znalezienie ich byłoby trudne, ale znalezienia takich, którzy mieli by coś do powiedzenia w dyskusji jest nielada wyzwaniem.
Chcemy rozmowy z pastafarianem. Dużo ich w Czechach. To sem budzie pozeralo :)
A co byś powiedział na rozmowę z okultystą (nie mylić z satanistą)
Albo z okulistą.
sorry, nie da się tego słuchać ze względu na jakość wypowiedzi
Zgodzę się, ale Michał w komentarzu wyjaśnił. Trzeba zagryźć zęby i przeboleć to.
Szymon po raz kolejny trafił na mało elokwentnego rozmówcę, jest w drugim pokoleniu buddystą, za mało wie jak na taki status, Szymon wydaje się być bardziej zorientowany od niego. Buddyzm jest jak najbardziej religią, posiada klasztory i system monastyczny(najbardziej monastyczna z istniejących obecnie religii), hierarchię duchowną, system teokratyczny, system edukacji religijnej ze stopniami naukowymi, wiernych wyznawców wspierających duchowieństwo buddyjskie swoimi dochodami, a nawet modlitwę w odróżnieniu od medytacji, nawet z wiarą w piekło jako realny stan istnienia, anie jakaś tam umysłowa metafora(polecam Sutrę Bodhisatwy Kshitigarby, opisy Dantego są wobec tego plażową zabawą )istniało nawet do niedawna teokratyczne państwo oparte na buddyżmie(Tybet), gdzie najwyższy duchowny najbardziej wpływowej ze szkół religijnych był jednocześnie głową państwa, Bhutan jest dalej np takim państwem, jako wyznawca buddyzmu tybetańskiego rozmówca powinien o tym wiedzieć, mówi, że nie trzeba wierzyć w reinkarnację aby być buddystą, jest wyznawcą zachodniej wersji tej religii, nazywanej też buddyzmem kalifornijskim, w którym można przyjąć dosłownie każdą postawę, w zasadzie nic nie trzeba aby być buddystą, co jest nie do pomyślenia dla wyznawców tej religii gdzie ma ona wielowiekową tradycję, czyli z krajów azjatyckich, ogólnie słabiutki rozmówca, wykłada się elementarnych definicjach swojej religii, współczucie jest tam odbierane jak współodczuwanie z cierpiącymi istotami, chyba trochę inaczej niż ma to miejsce w chrześcijaństwie, bodhisatwa to istota(niekoniecznie człowiek) , która powstrzymuje się od wejścia w stan nirwany, aby móc pomagać czującym , czyli cierpiącym istotom, jest to ideał soteriologiczy buddyzmu mahajana, którego nasz rozmówca jest wyznawcą . A religia jako temat ciekawa dla mózgu, szkoda.
Buddyzm nie jest religją gdyż nie posiada scentralizowanej władzy. Nie ma w nim dogmatów które wymagają ślepej wiary.. W buddyżmie . Niczego. Nie przyjmujesz na słowo a na własne doświadczenie. Wiara powstaje na bazie doświadczenia i wzrostu zaufania które stają się podstawą wiary.
Szacunek dla kolegi, ale polecam rozmowę na podoby temat z jakimś znanym nauczycielem buddyzmu lub kimś, kto jest bardziej doświadczony i wie o czym mówi. To byłoby ciekawsze.(jakby co, mogę kogoś polecić)
To może teraz z hinduistą?
Podbijam
Jak się taki znajdzie to czemu nie :P
Jestem za.
@ Może z Tadeuszem Hoppe?
@ może z korwinem mikke?
hmmm a może rozmowa z rodzimowiercą/poganinem (w sensie z osobą wierzącą w panteon bóstw znanych nam z mitów)?
Ja czekam na wywiad z Sanjayą, królem Lechii.
@@lucjjam To nieprawda, Rodzimowierstwo w Polsce wcale nie jest aż tak niszowe, jak może się wydawać :)
Tylko trafić na takiego, który nie jest jebnięty i od razu antychrześcijański, to powodzenia xD
Trochę szkoda że rozmówca ma problem z wypowiadaniem jakichkolwiek swoich myśli i musiałeś za niego formować myśli. Bardzo duży potencjał materiału, ja osobiście jestem lekko rozczarowany. Mam wrażenie jakby rozmówca nie był do końca pewien swoich przekonań i nie umiał ich wyłumaczyć
"Jakby rozmówca nie był do końca pewien swoich przekonań i nie umiał ich wytłumaczyć" jakie to życiowe xP.
Ta rozmowa, to wspaniały dowód na istnienie cieprienia,jak również, na to, iż wszystko wydarza się w umyśle. Cierpieniem było dla mnie wysłuchanie owej rozmowy, pozbawionej gruntownego wytłumaczenia czym buddyzm jest, niemniej panowie dość usilnie szerzą poglądy zaprzeczające wielu faktom, którymi można scharakteryzować buddyzm. Pan prowadzący wygaduje farmazony, a pan Michał bezkrytycznie przytakuje. Panowie, w buddyzmie nie ma miejsca na wiarę, nie trzeba w nic wierzyć, wręcz wypadało by pozbyć się owego nawyku, aby w pełni odkryć możliwości tego wspaniałego sposobu na życie. Tak buddyzm to sposób na szczęśliwe życie, przede wszystkim dla pożytku innych czujących istot. I napewno można sobie darować pseudointelektualną gimnastykę słowną. Dyskusja marna, pan prowadzący by sobie popolemizował na temat, o którym ma bladziutkie, wręcz medialne pojęcie. Pan Michał nie raczył wymienić żadnego z mistrzów, od których pobiera nauki, a szkoda, bo może pan prowadzący mógłby na tym skorzystać. Polecam jednak przed przystąpieniem do podobnych dyskusji, gruntownie zweryfikować przedmiot owej. Dyskusją napewno nie jest nieustanne wysuwanie też i dążenie do tego, aby rozmówca je poparł, a z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia. Cierpiene związane ze słuchaniem owej dyskusji oczywiście wydarzyło się w umyśle, było to doświadczenie tylko mojego umysłu, zapewne komuś mogło słuchanie panów sprawić przyjemność. Niestety takie popkulturowe eksperymenty skutecznie zaciemniają obraz buddyzmu na zachodzie, jak również stwarzają kompletnie karykaturalny obraz samych buddystów. Szkoda. Niemniej, żyjcie panowie długo i niech Wam się wiedzie. Om ma ni pe me hung.
lepiej się słucha na 1.25, moim zdaniem nie widać nic dziwnego na twojej twarzy. 14:27 kawa się wylała
Fajny temat, ale musiałem włączyć 1.5 szybkość, bo bym umarł xD
Gorzej jak ty zacząłeś na tej szybkości gadać :D
Ale fajnie fajnie
Gratuluję przebrnięcia do końca, przykro mi, że tak trudno mi było się wysławiać. Na wiele pytań ze strony Szymona nie byłem przygotowany (moja wina), stąd problemy ze znalezieniem właściwych słów. Fajnie, że rozmowa Ci się podobała., mam nadzieję, że wyciągnąłeś z niej coś wartościowego dla siebie.
sugeruje oglądać z prędkością 1,5 :)
Co do cierpienia, czy aby różnica bogacz-biedak nie leży w ilości a nie jakości cierpienia? Powiedziałbym cierpień, bo ta liczba mnoga dużo ułatwia. Biednym pomagać warto, raczej dlatego, że da się umniejszyć ich cierpienie dość łatwo, nie dlatego, że jest większe. Sądzę jednak, że gdy pozbawimy biedaka cierpień najbardziej elementarnych, okaże się dotyczą go te same cierpienia, co bogacza. Sądzę, że te cierpienia są również w biedaku, tylko są "zakryte", jakby nie ma na nie czasu.
czekam na rozmowę z samym sobą - obłęd czy sztuka
Medytacja pomaga walczyć ze stresem, odświeżyć umysł i nabrać rutyny - co jest bardzo ważne. Dodatkowo jest potwierdzone aktualnie badaniami, że medytacja pozwala wydłużać życie, właśnie przez zapewnienie odpowiedniego spokoju. Dodałbym do tego naprawdę małą cząstkę filozofii buddyjskiej - Żyj i daj żyć innym, a przy tym nie rań innych i mamy stworzony prymityw ścieżki która pozwoli nam przejść przez życie "szczęśliwym". Oczywiście każdy ma do tego własne cele i własne definicje słowa "szczęśliwy", jednak ten styl życia ma pomóc, a nie przeżyć za nas życie.
9:43 - czyli uniwersalna metoda komunikacji między wszystkimi religiami chyba. Ciekawe czemu chrześcijaństwo akurat wybrało symbol krzyża zamiast np. grobu zmartwychwstania albo Chrystusa zmartwychwstałego. Nie trzeba zdolności empatii by rozumieć drugiego człowieka, wystarczy, że WSZYSCY podlegamy cierpieniu - to tworzy wspólnotę (jest podstawą do tworzenia) między ludźmi, na swój sposób - może dlatego. Pewnego dnia i Ty zrozumiesz wszystkich.
Dlatego że krzyż był jako symbol Boga był już w starym testamencie ot chociażby miedziany wąż leczący Izraelitów wisiał na krzyżu.
@@kacperwilk8806 Nie wiedzieć czemu, mam bardzo silne wrażenie, ale to może tylko wrażenie mylne, że gdy patrze na tenże krzyż to właśnie widzę w nim chęć podkreślenia cierpienia i jego znaczenia. Swoją drogą raz mamy krzyż, a raz krzyż z przybitym Chrystusem.
@@grind18 krzyż z przybitym chrystusem jest katolicki. Egzemplarze bez Jezusa są protestanckie. Od razu pisze że nie wiem dlaczego protestanci odrzucili wizerunek ukrzyżowanego chrystusa.
Super rozmowa, dzięki i dziękuję Michałowi. Praktykuję Falun Dafa i te rozmowy są trudne, podwójnie gdy mi zależy bym był zrozumiany.
Dzięki za wyrozumiałość.
Drogi Szymonie bardzo bym chciał żebyś jeszcze kiedyś porozmawial z osobą znając buddyzm. Miałeś bardzo wiele fajnych pytań i ciekawa rozmowa mogłaby się z tego wywiązać. W moim odczuciu Twój rozmówca ma dosyć powierzchowną wiedzę w tym temacie. Trochę jakby z ministrantem prowadzić rozmowę na temat teologii. Życzę Ci też z całego serca rozwoju kanału bo słyszałem jak deklarowales że chciałbyś się temu poświęcić zawodowo. Mocno wierzę że Twoja otwartość, dobór tematów oraz chęć poznania opinni innych dają Ci dużą szanse na zrealizowanie tej wizji.
Pozdrawiam
też tak mi się wydaje, że ten "buddysta" to nie ma za dużej wiedzy o swojej praktyce przez co ten wywiad nie ma żadnej wartości merytorycznej nt tego czym jest buddyzm i jaką rolę odgrywa w buddyzmie współczucie
Bardzo zainteresowała mnie ta rozmowa, nie ukrywam faktu, że gość nie zaspokoił mojej ciekawości. Czekam z nie cierpliwością na jeszcze jedną rozmowe z buddystą. Bardzo też chciałbym posłuchać jakimi zasadami w życiu kierują sie wyznawcy hiduizmu. Pozdawiam serdecznie !
Co do drugiej prawdy i wątpliwości co do kwestii, że cierpienie egzystencjalne bogacza jest porównywalne z cierpieniem z głodu bogacza oraz z twierdzeniem, że wielu ludzi miałoby problem z zaakceptowaniem tego faktu - Jezus mówił, że każdy niesie własny krzyż; dokładni taki, jaki jest w stanie unieść. Czy te dwa.. poglądy (?) nie mówią w zasadzie o tym samym?
Mam niedosyt. Wiele poruszonych tematów, ale żaden niedoprowadzony był do końca i nadal nie wiem o co chodzi w Buddyzmie ;) Może jeszcze raz się spotkacie i Michał tym razem zrobi sobie wcześniej konspekt, lub coś podobnego, aby TO nam lepiej wyłożyć :)
Jeny dzięki za tę rozmowę
Prosze bardzo :)
Bardzo ciekawy temat. Wielka szkoda że tak słabo przedstawiony. Zaprawdę da się nawet trudne rzeczy wytłumaczyć jasno, prosto i klarownie. Dlatego warto szukać takich którzy to potrafią.
Naprawdę szczerze próbowałem przebrnąć przez ten wywiad, jednak pokonało mnie wielkie "Yyy" i na 33 minucie musiałem zakończyć oglądanie. Temat jak najbardziej ciekawy.
7:00 Dalajlama rozróżnia buddyjską religię, buddyjską filozofię i buddyjską naukę, jako trzy osobne elementy. O filozofii i nauce chętnie dyskutuje z przedstawicielami innych religii, religię buddyjską pozostawia dla swoich uczniów.
Proszę pamiętać, ze jest wiele odmian szkół buddyjskich. Różnice w praktykowaniu i wyznawaniu wartości mogą być diametralne.
Przykro mi, ale sposób wypowiedzi gościa sprawił, że nie dobrnąłem do końca filmu.
Ja bym tutaj się z Szymonem pokłócił zarówno o to, że każdy buddyzm jest zdecentralizowany oraz, ze chrześcijaństwo jest scentralizowane. Tutaj mamy pojęcia ogólne - jak buddyzm i jak chrześcijaństwo i zdecentralizowane są obydwa i żadne nie narzuca obrzędów, czy dogmatów, choć daje jakieś podstawy do wierzenia. Centralna władzę papieża, duchownych i konkretne przepisy to ma katolicyzm, będący zdecydowaną częścią chrześcijaństwa - jednak nie jego synonimem. Ale i w buddyzmie jest coś takiego jak tak zwany buddyzm diamentowej grogi, który ma hierarchiczną strukturę i konkretne przepisy. Nie jest to cały buddyzm, ale jakaś jego część - tak jak katolicyzm.
Tak na prawdę jedyną wielką religią, która nie ma absolutnie żadnych odłamów - jest obecnie Islam, który daje nie tylko konkretną księgę do interpretacji - swoją drogą jedyną napisaną słowami jakiegoś boga, a nie słowami ludzi, co najwyżej natchnionych przez boga jakiegoś rodzaju - ale i konkretne interpretacje tej księgi w formie tak zwanych hadisów. Ale to tak poza tematem...
"Nie rób drugiemu co tobie nie miłe" bierze się ze zrozumienia, mądrości, powsciągliwości. "Rób drugiemu co tobie miłe, albo co ty byś chciał by Ci robiono", wywodzi się z ignoracji i przekonania, że Ja wiem, co jest dla Ciebie najlepsze i co będzie Ci służyć. To głupie
Myślę, że o wiele bardziej kompetentnymi osobami jeśli chodzi o buddyzm są np.
1. Andrzej Piotrowski (szkoła Zen Kwam Um)
2. Lama Rinchen
Z całym szacunkiem do tego pana ale wiedzę nt buddyzmu to chyba czerpie on głównie z internetu. Niestety ale zakrzywiony, zdeformowany obraz nauk buddyjskich idzie przez to w świat i utrwala się w głowach wielu ludzi.
Ciekawy temat, z chęcią posłuchałbym lub poczytał w lepszej jakości :)
Dawno się tak nie umęczyłam słuchając, głównie z powodu - niestety - sposobu wypowiedzi Gościa, a raczej jego nieumiejętności wyrażania myśli. Odnosiłam wrażenie, że Szymon de facto wie więcej niż on. Wolałabym chyba posłuchać materiału Szymona na temat buddyzmu i więcej by to dało. Ale oczywiście rozumiem i bardzo cenię u Szymona to, że umie i oddaje głos komuś, kto bezpośrednio jest "zanurzony" w danym temacie.
Saitama?
44:40 ,,mówisz że twoja szkoła buddyzmu jest nie dla wszystkich..." I w tym momencie wyskoczyła mi jakaś reklama
Kolega mógł powiedzieć jegkiego rodzaju buddystą jest z mahajany ? (Zen, Chen, Tybeteński, diamentowej drogi) Czy nihajany (Teravada) :) To na start. Bo nie każdy wie, ale tybetański jest tak naprawdę połączeniem rdzennej religii tybetu z buddyzmem który tam dotarł - jako świecki buddysta, uważam że buddyzm jest religią - jest tam sporo "wierzeń" oraz "wiary" np. Reinkarnacja - jako ciekawostka, została to dodane po śmierci Buddy, on nigdy nie wypowiadał się na tematy metafizyczne i zawsze zachęcał do "naukowego sceptycyzmu" (krytycznego myślenia) - sprawdzania a nie brania czegokolwiek na wiarę - był agnostykiem, realistą, pragmatykiem - to ludzie dodali całą otoczkę religijną do buddyzmu. Na szczęście jest on tak zbudowany, że można być buddystą, odrzucając wiarę a skupiając się na psychologi i filozofii. Co do psychologi to założenie buddyzmu jest dość proste jest to zmiana sposobu percepcji rzeczywistości, z takiej którą Maslov nazwał by typem D (rzeczywistość jako środek do zaspokajania potrzeb) do takiej która jest typem B (bez oceniania - przyjmowanie wszystkiego) - natomiast na poziomie filozoficznym - w kwestii Wolności jest to Sokrates (Formą wolności jest nasza zdolność do samokontroli) A taka forma wolności ma prowadzić do szczęścia. Buddyzm to też eudajmonizm (sensem i celem życia jest osiągnięcie szczęścia) - jest cały nurt w psychologi pozytywnej o takiej samej nazwie, ze względu na podejście. Szczęście jest czymś z wewnątrz, stanem umysłu, w odróżnieniu od hedonistycznego podejścia, które opiera się na "pragnieniach" i zaspakajaniu ich. Ponieważ, pragnienia zawsze mają swój koniec i zostawiają niedosyt, lub dlatego że są nie trwałe, kończą się cierpieniem - tu chodzi o przywiązanie umysłu i poczucia szczęścia do jakiegoś obiektu oraz o to, że naszej intencji (Zazwyczaj pragnienia są egoistyczne) - natomiast jeśli pragniesz, żeby na świecie był pokój i ludzie nie cierpieli to trudno nazwać takie pragnienie szkodliwym - prawda ? :) Myślę, że to co napisałem to ciekawy wstęp do zrozumienia czym jest buddyzm ale też tym czym miał być wg Buddy - Buddyzm jest religii gdy przyjmujesz na wiarę pewne sprawy, ale jeśli tego nie zrobisz tak jak nauczał budda, będziesz agnostykiem to staje się filozofią
Jestem z Vajrajany, Dzogczen. Co do kwestii reinkarnacji i rzeczy w które buddyści wierzą - koncepcja karmy, reinkarnacji oraz nirwany jest zakorzeniona w hinduizmie, w końcu Siddharta swoje nauki przekazywał Hindusom, samemu mając myślenie ukształtowane przez Indyjski światopogląd, zatem bezpiecznie jest założyć, że miał na uwadze reinkarnację i karmę. W uproszczeniu, relację buddyzm-hinduizm można przełożyć na relację chrześcijaństwo-judaizm. Choć w wywiadzie starałem się przedstawić buddyzm uniwersalnie, nie byłem w stanie opowiadać o nim inaczej, jak w odniesieniu do moich osobistych duchowych doświadczeń i tego, jak stosowanie nauk buddyzmu Dzogczen od małego wpłynęło na moje życie. To czy buddyzm jest nazywany religią, czy nie - dla mnie to bez znaczenia. Poza tym to fajny komentarz, łapka w górę.
Zacząłem poważnie interesować się Buddyzmem i mam do Was pytanie.
Skoro egoistyczne pragnienia sprawiają ból i należy się ich wyzbyć, to co z pragnieniami nieegoistycznymi? Mam na myśli np. pragnienie aby wszyscy tu na ziemi byli szczęśliwi, ale to pragnienie jest niemożliwe, a ja nie mogę go spełnić mimo tego jakbym się starał...i to sprawia cierpienie.
Jak mam się wyzbyć tego cierpienia? Czy w ogóle się da? Pomóżcie
1:01:00 ...no to ładnie sobie wykombinowali... coś jakby wynajęcie płatnego mordercy miało likwidować odpowiedzialność za mord :D
Mega temat i mój przyjaźni, ale gość sie wypowiada w taki sposób, że tego sie nie da słuchać, zanim dokończy zdanie, to prowadzący dopowie za niego. Równie dobrze prowadzący mógłby przeprowadzić wywiad z samym soba
Bardzo ciekawy temat :)
Jeden mistrz powie tak, drugi mistrz powie nie
Zaproponuję rozmowę z rodzimowiercą. To też ciekawy koncept na życie :)
Zależy jak kto to widzi ;)
@@vojak5540 no właśnie! Dla mnie strasznie ciekawy temat, którego kompletnie nie rozumiem, więc jestem ciekaw :)
33:07 W tym momencie poczułem, że złapałem dialog z buddystą :D Da się? Da się!
Chcialbym, zeby Szymon zaczal rozmawiac z przedstawicielami roznych racji, ktorzy sa troszke bardziej reprezentatywni w prezentowaniu swojego pogladu :)
uwielbiam się uczyć z Twojego kanału!
Szymon lepiej tłumaczy buddyzm niż buddysta 😄😄😄
Ta analogia i miłość i współczucie była bardzo dobra. Pozwoliła mi zrozumieć jaka jest różnica w współczuciu buddystów do żeberka i bogacza. Szkoda że Szymon to zgasił
Szczerze, jak by Szymon używał nagle takiego sposobu wystawiania uznal bym ze ma udar.
Btw. Brawo za odwagę, występy publiczne są dla niektórych bardzo stresujące
Porównanie z heroesami na duży plus :)
Jadę właśnie na tw spotkanie w Czechowicach i o taka niespodzianka😊
Ciężko się go słucha :/
Dałem radę 5min :/. Chyba "higiena umysłu" blokuje jego działanie.
@@happyboy9953 Być może buddyzm spowalnia czas;). Na 1,5 brzmi normalnie 😁.
yyyyyyyyyyyy
A Szymon jak zamiata! 😂 w ogóle dobry patent, dzięki za tę radę!
@@jackblock7451 No sprawdziłem i beka bo Szymon naspidowany a Buddysta mówi normalnie :)
Brawa dla Michała, że dał radę ;) ja jestem katoliczką, ale szkoda, że Michał się nie przygotował...nie usłyszeliśmy o dogmatach buddyzmu, bo na tym Dobrze jest budować rozmowę...np: przykazania /zalecenia buddyjskie:
Trzy związane są z ciałem:
1. Morderstwo - z przywiązania, gniewu, głupoty.
2. Kradzież - siłą, skrycie, poprzez oszustwo.
3. Niewłaściwe działania seksualne - kazirodztwo, cudzołóstwo, z osobą utrzymującą odpowiednie ślubowania.
Cztery dotyczą mowy
4. Kłamstwo - o domniemanych sukcesach, aby zranić innych lub dla własnej korzyści czy bez powodu.
5. Dzieląca mowa, obmowa - niszcząca przyjaźnie, insynuacje, pogłoski.
6. Mowa sprawiająca krzywdy, szorstka mowa - otwarcie wypowiedziana, obrzydliwa, wypominająca błędy.
7. Nieprzydatna mowa, gadulstwo - bezmyślne plotki, nieodpowiednia, bez przygotowania słuchającego.
Trzy ostatnie dotyczą umysłu
8. Chciwość - o swoje własności, o czyjeś własności, o bogactwa nienależące do nikogo.
9. Złe życzenia, zła wola - z nienawiści, zawiści, głupoty.
10. Błędne poglądy - najgorszy to ten o nieistnieniu prawa karmy.
10 przykazań :))) podobnie jak u Nas.
@Mruuuczek Ja wybrałam katolicyzm świadomie i On wybrał mnie. Wierzę w słowa Boga i rozeznaję Wszystkie duchowe teksty z udziałem Ducha Świętego. Jeśli widzę dobry przekaz: powiem, że pochodzi od Boga. I nie będę obrażać się na Buddystę za to, że Nim jest. Ma wolną wolę. W Buddyzmie człowiek może czuć się szalenie samotny...i tak jest w wielu przypadkach... nie mówię, że jest to calkowiecie idealna forma duchowości... Brakuje w niej BOGA OSOBOWEGO, który staje się motorem Twoich pragnień, dążeń i jedynym celem...przeszkadza mi że buddyzm jest taki rozmyty...nieukierunkowany...bywa relatwny...więc wiem o czym piszesz bracie.
@Mruuuczek karmę Rozumiem jako: dalekosiężny rezultat naszych działań i wyborów. Czyli inaczej 'sprawiedliwosć Bożą'. Ale nie wiem czy dobrze to pojmuję.
@Mruuuczek Ten, kto większy wśród was, niech będzie sługą innych. -
Ewangelia Mateusza ;)
@Mruuuczek Bracie ;) Z takim nastawieniem to nikogo nie nawrócisz. Wszystko można wykrzywić. Nie tylko Buddyzm ale jak widać Nawet i chrzescijańwo. Ja doskonale wiem, że zbawienie dostanę tylko przez Jezusa, bramę niezwykle ciasną. Widzę jednak, że wiesz o świecie i mnie samej więcej niż ja sama. Strząsam proch. Zostań z Bogiem.
@Mruuuczek nie przyjmuję. Ja je potrafię zrozumieć. To zasadnicza różnica :) jeżeli będę dawać świadectwo mojej pogody ducha i stałości w wierze nawrócę wielu przewrotnych. Nie muszę im marudzić i nazywać ich nazistami ;)
O spoczko zobaczę wreszcie ich światopogląd
Same Michały.
Odnośnie SS w obozach się nie zgodzę. Oczuwiście szli tam ochotnicy sadyści, których to podniecało ale taże żołnierze SS którzy szli tam za karę. SS to były wojska liniowe a nie oprawcy. Wielu z tych łotyszy, Nowegów itp. którzy np. za zaśnięcie na warcie mieli wybór: Oświęcim [jako SSman] albo śmierć tam trafiło wychodzili nie mniej okaleczeni niż więżniowie. Nie fizycznie ale pschichicznie.
Powinieneś pogadać z chłopakiem projekt Find Yourself, on jest zdecydowanie bardziej obyty w tej flozofii I ma zdecydowanie większą płynność wypowiedzi. Taka rozmowa byłaby niesamowicie ciekawa, patrząc na to jak rozbieżne macie światopoglądy :) Myślę, że on jako nieliczny byłby w stanie Cię przegadać, ma porównywalnie wyrobiony światopogląd ;P
Co do tego odcinka, to tylko pokazuje, że przygotowanie i obycie w wypowiedziach jest kluczowe i trzeba się w tym rozwijać, bo inaczej się brzmi jak Tw rozmówca ( drogi Panie Buddysto czakra gardła zamknięta i śpi! :( ...). Osobiście uważam, że bardzo słabo zareprezentował buddyzm, porwał się na głęboką wodę rozmawiając z Tb, wyobrażam Sb że jego matka lepiej by już wystąpiła... Był mało skupiony, pośpieszny - każdemu się to może zdarzyć, jednak tu wyszło słabo. Pałam oczywiście zrozumieniem, jednak sam sb na ten lincz zasłużył i może mu to pomoże jeszcze łatwiej wyzbyć się ego, zmotywuje do pracy nad Sb.
Nie czuję się linczowany. Porwałem się na głęboką wodę, to fakt, ale nie uważam, bym powiedział tutaj cokolwiek, co by było nieprawdą odnośnie buddyzmu. Twoje zarzuty co do mojego prezentowania buddyzmu się raczej odnoszą do formy, nie do treści - co oczywiście rozumiem, jestem w pełni świadom tego, że nie byłem w formie, sam przesłuchałem wczoraj ponownie tę rozmowę i z trudem dobrnąłem do końca. Nie znaczy to jednak, że nie mam przemyślanych poglądów. Na niektóre pytania nie byłem przygotowany, przyznam, że w ogóle nie wiedziałem, jak się przygotować do tej rozmowy. A co do wyzbywania się ego, to się nie da, bo ono nie istnieje ;)
Złudzenie też siedzi głęboko :P. Trochę ostro napisałam nie mam nic to Cb osobiście, bardziej Szymonowi się dziwię, że to wstawił i tyle z jego rozmów o buddyźmie.
Czuję niedosyt i niedocenienie złożoniści tej filozofii ;(.
Mam wrażenie, że Pana nieobycie w dyskusji było Szymonowi wręcz na rękę by zaliczyć rozmowę o tym z kimś
:(
Powinien uczciwie to przerwać i powiedzieć, że na kanał to się nie nada - pogadać osobiście i tyle.
Na dyskusję dobrać sb równego sobie...
Nieładnie, że Cię tak wystawił na nieuniknioną krytykę.
@@weronikajaniuk7430 ponownie, nie czuję się wystawiony. Z pełną świadomością podjąłem to ryzyko i napisałem do Szymona. Nie jestem obyty przed kamerą ani w dyskusjach - ale musi być ten pierwszy raz. Miałem taką wewnętrzną potrzebę i to zrobiłem. Nie zarzucałbym też Szymonowi złych intencji. Rozmowa de facto wyszła nie najgorzej, jeśli liczyć wycięty fragment dostępny na grupie dla patronów.
A kiedy rozmowa z nihilistą? :)
Nihiliste raczej nic nie obodzi nawet ludzie. Realizując sobie że nawet jego życie go nie obodzi popełnia samobójstwo.
@@karolinakuc4783 Widać mało wiesz o nihilistach ;)
Czy nihilista przypadkiem nie widziałby sensu żeby przychodzić do Szymona? Jak dotąd Szymon zapraszał chyba głównie ludzi, którzy wyznawali ideologie, dążące domyślnie do rozpowszechnienia się i rozwoju na innych, no może poza ortodoksyjnym judaizmem. A nihilista chyba nie stara się nikogo przekonać, bo nie widzi w tym sensu. Nihilizm to nie droga na życie, a chód po omacku.
Karola Fiałkowskiego niech zaprosi xd
Ciekawie się zapowiada 🤠
Dziękuję za kolejny film, Szymon.
Czy Twoje filmy Szymonie można gdzieś odtwarzać w formie tylko do odsłuchu? Pozdrawiam
Spotify, podcast Wojna Idei. Nie wiem, czy rozmowa ze mną już tam jest, ale z tego co pamiętam, to pojawiają się tam rozszerzone wersje tych rozmów.
Ja tez tak gadam i teraz widze jakie to jest ciezkie do sluchania. A szkoda. Bo to ze sie zacina nie znaczy ze nie jest pewien tego co mowi.czy w co wierzy. Sam nie wiem od czego to zalezy
Trochę chaotycznie to wyszło i w sumie ciężko coś z rozmowy zrozumieć. Generalnie w buddyzmie (jak dla mnie) nie chodzi o wyrzeczenie się pragnień czegokolwiek a raczej o pogodzenie (może to nie dobre słowo) z nie osiąganiem tych pragnień. Czyli generalnie chcemy żeby było dobrze nam, czy innym, ale nie cierpimy jeżeli coś się nie uda - tak, żeby być szczęśliwym niezależnie od sytuacji w której się znajdujemy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby być bardzo bogatym i być oświeconym - to się nie wyklucza - po prostu im więcej się posiada, tym jest to trudniejsze. Tak samo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć ambicje, karierę, firmę, fajny samochód itp. - tylko trzeba pamiętać, że wszystko to co obierzemy za cel i będziemy posiadać będzie utrudniać osiągnięcie oświecenia - tak już ludzki mózg działa.
Wbrew pozorom podejście z ograniczaniem emocji - zwłaszcza do sytuacji nieprzyjemnych zwiększa efektywność działania - zamiast się przejmować, skuteczniej naprawiamy problem.
Wiem, że są trendy w buddyzmie, żeby się odcinać od wszystkiego i wszystkich - medytować i stać się niczym - ale wg. mojej prywatnej opinii nie o to chodzi. Raczej lepsze jest, kiedy ktoś to umie prowadząc normalne życie.
Ja tam się utożsamiam z Michałem, bo wypowiadam się podobnie. W mojej głowie jest tak dużo myśli, że nie potrafię ich w pełni wyrazić. Chociaż u mnie jest to bardziej zacinanie się i odcinanie się na chwilę. Haha😅
Eee... Yyy... Aaa... Ja pi...... 🤣
Druga Szlachetna Prawda
Jaka jest Szlachetna Prawda o przyczynie cierpienia? Pragnienie tworzące dalsze stawanie się, któremu towarzyszy namiętność i pożądanie, znajdujące rozkosz to tu, to tam - innymi słowy pragnienie zmysłowej przyjemności, pragnienie bycia, pragnienie niebytu.
Oto jest Szlachetna Prawda o przyczynie cierpienia - powstała wizja, wgląd i mądrość, powstała we mnie wiedza i jasność dotycząca rzeczy dotąd niesłyszanych.
Ta Szlachetna Prawda musi być przeniknięta przez całkowite puszczenie cierpienia - powstała wizja, wgląd i mądrość, powstała we mnie wiedza i jasność dotycząca rzeczy dotąd niesłyszanych.
Ta Szlachetna Prawda została przeniknięta poprzez całkowite puszczenie cierpienia - powstała wizja, wgląd i mądrość, powstała we mnie wiedza i jasność dotycząca rzeczy dotąd niesłyszanych.
Dhammacakkappavattana Sutta (SN.56.011 - Mowa o wprawieniu w ruch koła Dhammy)
sasana.pl/4sp
U, ciekawe :)
Terrus
Zły w buddyzmie jest dogmat o następnych wcieleniach, tzn jeżeli nie uda Ci się wyzwolić w tym życiu to nie martw się, jest jeszcze następne. Tym sposobem nie traktujemy swoich działań poważnie. Katolicyzm naucza że jest jeden żywot i od niego wszystko zawisło. Druga kwestia, skoro wszyscy jesteśmy ostatecznie najwyższą jaznią, brahmanem, jaki jest powód, motywacja żeby się poprawić? Wszystko i tak ostatecznie wróci do "źródła". Inaczej katolicyzm, nasze czyny maja konsekwencje, jest kara i pokuta. Czy nie ma to więcej sensu? Skoro w ludzkim sądzie godzimy się na sprawiedliwość za nasze czyny, to nie bardziej wymaga tego sprawiedliwość boska?
Jak rozumiem Szymonie, Michał sam się do Ciebie zgłosił. Wnioskował bym, że wobec tego będzie przygotowany do dyskusji. Niestety, to ciągłe yyyy, eeee - przepraszam próbowałem, ale mimo najszczerszych chęci po 12 minutach wyłączam.
Widzę że fryzura iście buddyjska u gościa
Te 4 ,,prawdy" to w sumie taki odpowiednik kerygmatu z chrześcijanstwa, wiadomo że coś innego ukazuje, ale pełni podobną funkcję
To miło za strony Szymona że mu pomaga
Ech, pomimo mojej sympatii do Twojego gościa, no trzeba powiedzieć że nie przygotował się do rozmowy, dodatkowo nie ma tego przemyślanego na tyle by odpowiadać klarownie na pytania. (i to mam wrażenie dość fundamentalne)
czy to mówienie "yyy" co słowo to element buddyzmu?
czemu tu zawsze taka słaba jakość przy rozmowach?
Czyim uczniem jest wywiadowany buddysta?
Namkhai Norbu Rinpoche
Tak trochę niczego się nie dowiedziałem. Ponawiam prośbę o lepsze przygotowanie się do rozmowy. Jeśli coś robisz, ale nie potrafisz wyjaśnić jak i dlaczego, to to są tylko umiejętności, a tych nie da się przekazać - można najwyżej je pokazać. Panie buddysto, trochę za wcześnie na opowiadanie innym o rzeczach, których się samemu nie do końca rozumie. Nie krytykuję ciebie ani buddyzmu, tylko przedwczesną chęć dzielenia się swoją pasją/fascynacją, w nieodpowiednim momencie. To wykazuje pewną niekonsekwencję w przekonaniach. Nie musisz być mistrzem, żeby opowiadać o buddyzmie, ale przynajmniej podstawy powinny być ogarnięte w stopniu bardzo dobrym. Najbardziej uwidacznia to końcówka, gdzie stwierdziłeś, że szkoła tybetańska jest najodpowiedniejsza, ale pozostałych szkół kompletnie nie znasz.
Proponował bym rozmowę z kreacjonistą ( a może Martin Lechowicz )
Jeżeli chodzi o tłumaczenie Nankinu wyzwalaniem z samsary, to trochę, jak tłumaczenie palenia czarownic wiarą chrześcijańską. Zwykłe wynaturzenie.
Też polecam Damiana z kanału "Projekt Find Yourself". Ciekawe rzeczy mówi i myślę, że ciekawa rozmowa z tego też by wyszła! :)
urodził sie w takiej rodzinie. nie mam pytan, w kraju katolickim z indoktrynacja od najmlodszych lat. Nie mamw tym nic niewłaściwego?? Ludzie, zacznijcie samodzielnie myslec
Spokojnie. Jestem przekonana, że Szymon miał na myśli pewną naturalna ścieżkę, którą przechodzi człowiek. Każdy rodzi się w określonych warunkach a nie w próżni. Wyrastamy w jakimś środowisku i jest to ten sos mentalny/podstawowy. Potem młody człowiek, wcześniej lub później wychodzi poza znaną "zagrodę domostwa" i prowadzi badania świata na własną rękę. Kontestuje, podważa i sprawdza. Przy czym niekoniecznie, jest to działanie podszyte buntem, może to być pragnienie serca aby szukać w podzielonym świecie tego co ludzi łączy a nie dzieli. Taka droga istnieje, wiem bo sama przeszłam z takim nastawieniem i ciekawością innych ludzi przez różne religie. Muszę przyznać, że buddyzm w jakimś sensie mnie zafascynował na dobrych 10 lat. Mam wystarczającą wiedzę na ten temat aby rozumieć to o czym mówi gość.
Mogę, też śmiało powiedzieć, że to właśnie znajomość buddyzmu, pozwoliła mi po latach w pełni zrozumieć, docenić chrześcijaństwo, jego istotę, głębię i piękno.
Gościa podziwiam za odwagę i rozumiem, że czasem trudno opowiadać o rzeczach dla nas samych oczywistych zwłaszcza publicznie. Sens zawarty jest wszak miedzy słowami, w przestrzeni serca.
Yyy nie wiem czy yyy wiesz panie buddysto yyy ale Twoich yyyy wypowiedzi nie da yyyyy się słuchać. Yyy. A szkoda, gdyż filmy pana Szymona są zawsze merytoryczne i niezwykle interesujące.
"...Rób drugiej osobie to, co chciałbyś żeby tobie było robione" - Już rozumiem dlaczego homoseksualiści nie mogą być katolikami xD.
Oglądam w prędkości 1,5. I nie chcę tu obrażać pana Buddystę. Ja sam podczas rozmowy próbuję dobrać jak najlepsze słowa by wyrazić swoje myśli i tylko praktyka zaprowadzi nas do sadysfakcjonującego poziomu. Fajna rozmowa panowie.
Cieszę się, że znalazłeś sposób. Jak zauważyłeś, to brak praktyki mnie tak urządził. Mam nadzieję, że dojdzie do następnej rozmowy, w której nie będę już miał tego problemu.
Ale słaba jakość dźwięku tego Buddysty
Bywały gorsze rozmowy.
Z całym szacunkiem, ale film naprawdę męczący. Szymon szybko mówi, przerywa, Michał rzeczywiście za bardzo sie zacina. Pomysł na temat rewelacyjny ale na waszym miejscu, zrobiłabym drugie podejście…. Bo az szkoda :(
Może zrób wywiad z mgtow Polska ?
świetny pomysł, ja gościa popieram i wiele zmienił w moim podejściu do życia, mimo iż forma przekazu jest czasem dosadna :)
Uff... Słuchałem tego na Spotify, musiałem tutaj przyjść bo Michał brzmiał momentami przerażająco podobnie do towarzysza Michała 😕 chwila grozy była, nie powiem
Sam wstęp jest błędny, ponieważ sam buddyzm zakłada indywidualny rozwój poprzez praktykowanie, który prowadzi do społecznego rozwoju (poprzez współczucie). Natomiast, Mówienie, że Buddyzm jest religią, jest prawdą, lecz sam Buddha nie byłby Buddystą (gdyby żył w naszych czasach), a każdy wielbiący Buddhe (poprzez modlenie się, palenie świec i innym obrzędom), zbacza z drogi, prawdziwego Buddhy. Więc podążanie drogą Buddhy nie jest religią.
Identyczny mechanizm możemy także zaobserwować na przykładzie Jezusa, którego większość ludzi wyłącznie wielbi, a nie podążają jego ścieżka. W ten sposób utworzyliśmy religię, lecz pomijając najważniejsze aspekty duchowości.
Buddha, jak i Jezus byli nauczycielami, za którymi podążali ludzie, lecz Ci, co nie byli w stanie zrozumieć/trwać w drodze tych nauczycieli utworzyli nurty wielbienia, co przełożyło się na religie.
Odnośnie do pytania Szymona, o to, która osoba zasługuje na większe współczucie: Sam prawdziwy Buddyzm nie zakłada czegoś takiego. Tutaj masz idealne porównanie z Religiami, które starają się odpowiedzieć na wszystkie pytania, by człowiek nie musiał już pytać. Buddyzm sięga wyłącznie poziomu indywidualnego cierpienia jednostki (ze względu, że to jest droga filozoficzna), lecz samo współczucie/karma jest naturalnym procesem ludzkim, który przykłada się do poprawienia naszej drogi.
Możesz to zinterpretować jak walutę. Tą walutą posługujesz się, w jaki chcesz sposób (Buddyzm Ci nie każę wybierać komu dać a komu nie), sam decydujesz, co zrobisz z walutą, by poprawić swój stan.
"Buddyzm jest trochę religia a trochę filozofią" - oczywiście, wszystkie religie zawieraja takie elementy. Oprócz tego posiadaja doktrynę, rytuały, oraz sferę społeczną.
Niepotrzebnie to napisałem. Sami to wyjasniliscie.
Bardzo ciekawe ale ... nie da się słuchać Pana buddysty.... może gdyby dać napisy? albo zdubbingować?
Rozmowa z wyznawcą megawensza9
Nie da się słuchać tego rozmówcy. Ma ogromny problem z formułowaniem swoich myśli i poglądów, więc wchodzenie z nim w „konflikt”, który wymaga repliki na argumenty, mija się z celem. Prędzej Cię uśpi nim wyduka odpowiedź.
@Szymon mówi
A może byłbyś zainteresowany rozmową z o. Wojciechem Drążkiem z Ruchu Odnowy Kontemplacyjnej?
Link do strony: www.odnowakontemplacyjna.com/
Bardzo ciekawa debata
Proszę o nagranie podobnej rozmowy z Sikhem.
Nie kwestionuje nauczania Jezusa.
Pozwolę sobie to zakwestionować.
Jezus nauczał, że jest Bogiem i to (trój) jedynym.
Nie uznawanie tego tojest kwestionowanie nauczania Jezusa.