Moja śp. prababka, cztery klasy powszechniaka miała skończone. Nie znała skomplikowanej matematyki, nie przeczytała zbyt wiele książek... ale dla mnie była autorytetem i jest do dzisiaj. Potrafiła ŻYĆ mądrze, zrobić coś z niczego, rodzinę w największej biedzie wykarmić, wiary i wartości nauczyć, leczyć, wychowywać i pisać przepięknym pismem kaligraficznym. :)
Bieda, jedna izba dla całej rodziny (i motoru), obowiązek pracy na gospodarstwie, brak tradycji i świadomości o roli wykształcenia w życiu, odległość do szkoły przy braku samochodów itd - a co dziś powstrzymuje młodych "eugeniuszy" w osiąganiu wspaniałych wyników w szkołach? W tamtych czasach wielu wspaniałych polskich naukowców i profesorów pochodziło z takich jak na filmie środowisk i miejsc, a jednak ich to nie zatrzymało.
Trzeba zauważyć, iż coraz częściej w szkołach ( szczególnie w klasach młodszych szkoły podstawowej) pojawiają się własnie takie problemy. Też trzeba pamiętać o, tym iż jest to wina ,, środowiska" w jakim taki młody człowiek się otacza, lecz zauważam iż dziecko obraca się często w gronie, takim jakim są rodzice np. jezeli mamy rodziców którzy się obracają w środowisku pijaków, i innych podbnych osób, ( bardzo często - nie zawsze ale często ) dziecko koleguje się z ,, chuliganami " . Kiedyś nauczyciel był autorytetem teraz jest nie lubiany ( aby nie użyć cięższego języka ) tak mi się wydaje po policjantach i kontrolerach biletów .
Nawet komentarze pod tym filmem pokazują brak zrozumienia roli zorganizowanego kształcenia. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że te dzieci bardzo dużo uczyły się w swoim otoczeniu rodzinnym. Uczyły się uprawiać ziemię, doglądać zwierzęta nawet murować. Wiele różnorodnych umiejętności nie do przecenienia. Ale dodatkowo musiały sprostać wymogom szkoły. A szkoła to ich pierwsze doświadczenie z wyzwaniami INTELEKTUALNYMI. Intelekt to nie to samo co rozum ani mądrość. Od tamtych czasów do dziś borykamy się z problemem czemu służy szkolnictwo powszechne: czy szkoła uczy? czy szkoła prowadzi selekcję?
A dziś wpadliśmy w drugą przesadę. Dzieci się nie uczą, bo wiedzą, że i tak zdadzą. Każdego ucznia wypycha się kolanem, aby nie mieć problemów. Systematyczność nauki to dziś wyjątek. Uczniowie uczą się jak studenci - od sprawdzianu do sprawdzianu, od kartkówki do kartkówki. Jak widać, i jedna i druga przesada są złe.
Też pierdolisz, jak ja bym był nauczycielem w tej chwili o najwyżyszym stadium, a zarabiającym poniżej kasjerki z biedronki, ciężko by mi było nie mieć wyjebane. Do tego sprowadza się ten kraj
@@mva7782 Zatrudnij się w Biedronce a po miesiącu tej orki na kolanach wrócisz do nauczycielstwa. Praca w takich sklepach powinna być lepiej opłacana niż biurwy w urzędach bo jest o wiele cięższa .
Będziemy mieć powtórkę z rozrywki. Brak chętnych do zawodu nauczyciela już widać po naborach na studia pedagogiczne a kształcenie trwa parę lat. Brak dzieci, bo niż demograficzny. Za siedem lat opustoszeją podstawówki. Kto siedzi w ministerstwie każdy widzi, a kto siedział też wiadomo. Gdzie nauczanie przedmiotów ścisłych fizyka, chemia, biologia? Gdzie pomoce dydaktyczne? Odczynniki i szkło laboratoryjne na chemię, mikroskopy i na biologię, wyposażenie pracowni lekcji fizyki. Gdzie zaangażowanie Rady Rodziców? Gdzie dopuszczenie do głosu Samorządu Uczniowskiego? Gdzie wpajanie dzieciom wiedzy i umiejętności samoorganizacji, samorządności i odpowiedzialności za szkołę. Prusak szkoła Bismarcka, bogoojczyźniana Giertycha i Czarnka, tęczowa Uśmiechniętej Koalicji ... ... A nam trzeba lekarzy, inżynierów, architektów, konstruktorów, kadry oficerskiej, korpusu służby cywilnej, rzemieślników, programistów. Matma, fizyka, chemia, biologia. Tam nie ma ideologii, tak jedno wynika z drugiego, osiągnięcia są weryfikowalne. Natomiast dzieciaki najlepiej wyrwać z patologii poprzez szkoły z internatem, tylko kadry ... potrzebne są kadry, bo z tym co mamy to trudno pracować.
@@bogdanwisimito6812 Ale jednak... 'wyszedłeś na ludzi"? Dla jednych internaty były szansą, dla innych okazją żeby się stoczyć - to fakt. Najważniejsze zadanie leżało na barkach wychowawców - oni zastępowali rodziców. Znam kilku takich prawdziwych wychowawców "z powołania" co uczynili cuda z mocno zepsutą młodzieżą. Znam też kilku takich, co dobrą młodzież popsuli do imentu... Pozdrawiam ;)
Ło Panie! Tera to się wszystko pozmieniało i tera jest lepiej! Bo to niby bombelek Pani Karyny nadal kibluje w klasie kolejny rok, ale to jest bardzo dobrze! Bo Pani Karyna dłużej może ciągnąć kasę z MOPSU na tipsy, Harnasie i Viceroye, bo bombelek dłużej się uczy! I teraz ten bombelek nie musi machać kosą na polu, tylko se normalnie pomacha kosą w jakimś Centrum Handlowym i będzie bardziej zarobiony jak kilka torebek i portfeli ukradnie. No i w takim Centrum Handlowym to ani deszcz nie pada, ani upał nie doskwiera - wszystko pod dachem i klimatyzacja jest! To teraz jest znaaacznie lepiej niż wprzódy było! ;)
Piękne stare czasy, kiedy głąb był głąbem i nikt nie obniżał poziomu, tylko po to, żeby nieuki i matoły przechodziły dalej, żyjąc w bańce fałszywego dobrostanu. Mają potem, jeden z drugim, wygórowane oczekiwania od życia, nijak nie przystające do reprezentowanego poziomu umysłu i kwalifikacji.
Tutaj ukazano kwestię życia w realiach wiejskich za czasów PRL. Każde dziecko trzeba było wykarmić, ubrać i dać pieniądze na edukację. Rodzice często niewykształceni, oboje ciężko pracujący fizycznie od świtu do nocy (mężczyźni byli zazwyczaj chłoporobotnikami), rodziny miały min. 4-5 dzieci, brak wsparcia z zewnątrz, brak szybkiego transportu do szkół i do pracy, trudne warunki mieszkaniowe. Dzieci po szkole pomagały w pracy i zajmowały się młodszym rodzeństwem oraz domem, na naukę nie było czasu... Nie każdy był głąbem, to realia kreowały braki w edukacji. Dzisiaj nikt nie rozumie, że ludzie jeździli pociągami i przewozami pracowniczymi ze wsi do miasta, aby cokolwiek zarobić. Podam przykład ze śląska, do kopalni Piast dowożono, codziennie w systemie 3 zmianowym, mężczyzn z miejscowości oddalonych nawet o 50 km od kopalni. Dodam, że do przewozu czy na dworzec kolejowy trzeba było pójść pieszo lub dojechać rowerem, często 5-6 km... Ba, znam przypadek, że mężczyzna ze wsi pod Oświęcimiem jeździł pociągiem do pracy w Hucie Katowice
@@macmac19800 Rodzice, czasem dwoje, prawie zawsze jeden, najczęściej zajęci byli piciem wódki. W mieście dzieci też trzeba było ubrać nakarmić (z tym akurat było trudniej niż na wsi) trzeba było też wystarać się o mieszkanie, o co w mieście także trudniej. Nikt rodzicom nie kazał płodzić przedszkola, to raz , a dwa to tzw, selekcja negatywna, ktoś kto wybijał się ponad przeciętność ze wsi wyjeżdżał a jak nie mógł, potrafił zadbać o edukację swoich dzieci. Ci co nie dbali o nic, również niewiele mieli w głowie, także po ich potomkach wiele nie należało oczekiwać.Oczywiście nie uogólniam, bo czasem warunki uniemożliwiały jakiekolwiek postępy, ale nie to było sensem mojego postu. Chodzi o to, że dziś równa się w dół, tylko po to by poprawić samopoczucie rodziców i ich pociech, wykazać się przed urzędnikiem odpowiednimi wskaźnikiami, mimo iż nic, poza lenistwem, nie stoi na przeszkodzie w osiągnięciu znacznie wyższego poziomu.
@@gnightcore5352 Własnie dlatego, każdego puszcza się dalej, nic nie umie, nic nie rozumie ale mu się należy, i w tej czy innej formie to dostaje, czy socjalu czy zawyżonego wynagrodzenia, a jak nie dostaje wyjeżdża na przysłowiowy zmywak. Komuniści wymyślili , ze wszyscy są równi i wszyscy powinni być tak samo wynagradzani.Poza tym skąd przekonanie, ze obecnie mniej kończy na marginesie?
Agent-Minister Handke wprowadził ten upadły 4 letni system gimnazjalny, bo taki dostał prikaz. Po prostu zauważono, że Polska młodzież jest o wiele za dobrze wyedukowana w porównaniu z zachodnią i Polskie władze podlegle zachodowi dostały prikaz, aby nas z powrotem oglupić. Na szczęście gimnazja znowu zostały zlikwidowane. Może za mocno ogłupiały
W "wojna domowa" też jest scena gdzie Paweł łapie parę 2 i to nie za brak wiedzy tylko za jakieś totalne bzdury..Strach pomyśleć ile ludzi zostało skreślonych przez rzeczy niekoniecznie z ich winy. Moja mama zawsze wspomina jak miała przerąbane za bycie mańkutem..
Wtedy nauczycielami ( w większości) zostawali nieudacznicy nie nadający się do żadnej innej pracy i swoje frustracje wylewali na uczniów. A pedagodzy z prawdziwego zdarzenia byli przez resztę "grona" spychani w dół. W mojej podstawówce słabsi uczniowie byli przy reszcie klasy wyśmiewani przez "nauczycieli", a ci którzy nie dawali się złamać i których rodzice nie potrafili walczyć z systemem, kończyli w garwolcu.
Nie wiem co to jest garwolec, ale ogólnie masz rację. Było jeszcze jedno zjawisko, tzw. opinia o uczniu. Sam tego doświadczyłem, a cała podstawówka przypadała u mnie na koniec PRL. Na początku byłem przeciętnym, potem nie wiem czemu rodzice zmienili mi szkołę. Stałem się uczniem najgorszym (o mało co bym został w 4 klasie) , by w 5 klasie, jak pozmieniali mi się nauczyciele zostać jednym z najlepszych głownie z tych sciślejszczych, startowałem nawet w olimpiadach międzyszkolnych z chemii, fizyki czy matematyki... Najgorszy byłem przez opinie nauczycieli z matematyki ( o jej poziomie się nie będę wypowiadał bo pewnie już nie żyje), ale też przez inne. Co najciekawsze w 4 klasie miałem lekcje przyrody z taką ultra-heterą szkolną, która jak widać nie kierowała się opiniami, a że lubiłem biologię to miałem 5. Końcówka klasy 4 to zagrożenie nieprzejścia z większości przedmiotów i 5 z biologi na lekcjach "starej, wrednej" ale sprawiedliwej hetery ;)
@@lukasz1128 garwolec - szkoła specjalna w Garwolinie, jest do dziś, coś między poprawczakiem a ośrodkiem terapeutycznym, tam kierowano uczniów np za lekceważenie bolszewickiej szkoły, szli normalni i inteligentni - wychodzily albo bandziory, albo niedoszli samobójcy, albo ćpuny.
Poziom w tamtych czasach był wysoki, wymagania wysokie, program przeładowany.... Pamiętam historię i wkuwanie na pamięć dat i bitew, nazwisk itp... To byl dla mnie koszmar.... Dziecko 11 czy 12 letnie nie rozumie historii bitew, jeszcze wszystko okraszone stoma nazwiskami i datami.... Na szczęście inne przedmioty, dałam radę przy pomocy opłacane korepetytora z matmy ...
@@monika__1059 to jest moje doświadczenie.... Chociaż wśród znajomych z tamtych roczników też taka opinia chodzi... Nie trzeba zresztą długo szukać wystarczy przejrzeć poziom tv z tamtego okresu.... Filmy, teatr, rozrywka... itp
Jak uczy historia ten ,,matoł jak nie dostanie pracy ,to wiesz co będzie robił- [zasiłki ,kradzieże ,rozboje i wreszcie morderstwa]i tu nie wiadomo co jest lepsze dla społeczeństwa?Może jednak lepiej niech zarabia niż miałby mordować lub żyć na koszt innych.Pozdro.
Tytuł jest nadal bardzo dobry - to film przestał pasować do tytułu! ;) Teraz to jakaś firma od kanalizacji by taki tytuł wykorzystała do jakiejś promocji. Taki jak wpuszczają kamerę inspekcyjną w jakąś gównianą rurę... ;)
Zastanawiałem się, dlaczego zmiana najniższego stopnia z dwójki na jedynkę miałaby spowodować zestarzenie "brzydkie" i dopiero po odpowiedziach skojarzyłem, że to po prostu gimbusy łykają kalki językowe z USA i zaczęło się dzieciakom kojarzyć.
ale grzeczne dzieci nawet nie podziargane a w dzienniku same troje i dwoje no ale wtedy ludzie mieli pojecie wstydu i honoru dyskotekow nie bylo ani zola ani rowera gdzie kupic za to w kazdym wiejskim sklepiku byla wödka logorki i papierosy i winko wszystko to bylo ekologiczne i zdrowe
Moja śp. prababka, cztery klasy powszechniaka miała skończone. Nie znała skomplikowanej matematyki, nie przeczytała zbyt wiele książek... ale dla mnie była autorytetem i jest do dzisiaj. Potrafiła ŻYĆ mądrze, zrobić coś z niczego, rodzinę w największej biedzie wykarmić, wiary i wartości nauczyć, leczyć, wychowywać i pisać przepięknym pismem kaligraficznym. :)
Moze i ciężkie czasy. Ale fantastyczni ludzie ❤
Bieda, jedna izba dla całej rodziny (i motoru), obowiązek pracy na gospodarstwie, brak tradycji i świadomości o roli wykształcenia w życiu, odległość do szkoły przy braku samochodów itd - a co dziś powstrzymuje młodych "eugeniuszy" w osiąganiu wspaniałych wyników w szkołach? W tamtych czasach wielu wspaniałych polskich naukowców i profesorów pochodziło z takich jak na filmie środowisk i miejsc, a jednak ich to nie zatrzymało.
Trzeba zauważyć, iż coraz częściej w szkołach ( szczególnie w klasach młodszych szkoły podstawowej) pojawiają się własnie takie problemy. Też trzeba pamiętać o, tym iż jest to wina ,, środowiska" w jakim taki młody człowiek się otacza, lecz zauważam iż dziecko obraca się często w gronie, takim jakim są rodzice np. jezeli mamy rodziców którzy się obracają w środowisku pijaków, i innych podbnych osób, ( bardzo często - nie zawsze ale często ) dziecko koleguje się z ,, chuliganami " . Kiedyś nauczyciel był autorytetem teraz jest nie lubiany ( aby nie użyć cięższego języka ) tak mi się wydaje po policjantach i kontrolerach biletów .
Stary czasy to byli.
Nawet komentarze pod tym filmem pokazują brak zrozumienia roli zorganizowanego kształcenia. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że te dzieci bardzo dużo uczyły się w swoim otoczeniu rodzinnym. Uczyły się uprawiać ziemię, doglądać zwierzęta nawet murować. Wiele różnorodnych umiejętności nie do przecenienia. Ale dodatkowo musiały sprostać wymogom szkoły. A szkoła to ich pierwsze doświadczenie z wyzwaniami INTELEKTUALNYMI. Intelekt to nie to samo co rozum ani mądrość. Od tamtych czasów do dziś borykamy się z problemem czemu służy szkolnictwo powszechne: czy szkoła uczy? czy szkoła prowadzi selekcję?
Ciężkie czasy.
Piękni ludzie
A dziś wpadliśmy w drugą przesadę. Dzieci się nie uczą, bo wiedzą, że i tak zdadzą. Każdego ucznia wypycha się kolanem, aby nie mieć problemów. Systematyczność nauki to dziś wyjątek. Uczniowie uczą się jak studenci - od sprawdzianu do sprawdzianu, od kartkówki do kartkówki. Jak widać, i jedna i druga przesada są złe.
Też pierdolisz, jak ja bym był nauczycielem w tej chwili o najwyżyszym stadium, a zarabiającym poniżej kasjerki z biedronki, ciężko by mi było nie mieć wyjebane. Do tego sprowadza się ten kraj
@@mva7782 Zatrudnij się w Biedronce a po miesiącu tej orki na kolanach wrócisz do nauczycielstwa. Praca w takich sklepach powinna być lepiej opłacana niż biurwy w urzędach bo jest o wiele cięższa .
Współczesna młodzież i ich roszczeniowi rodzice powinni obejrzeć ten dokument.Może wtedy doceniliby to co mają.
Będziemy mieć powtórkę z rozrywki.
Brak chętnych do zawodu nauczyciela już widać po naborach na studia pedagogiczne a kształcenie trwa parę lat.
Brak dzieci, bo niż demograficzny. Za siedem lat opustoszeją podstawówki.
Kto siedzi w ministerstwie każdy widzi, a kto siedział też wiadomo.
Gdzie nauczanie przedmiotów ścisłych fizyka, chemia, biologia?
Gdzie pomoce dydaktyczne? Odczynniki i szkło laboratoryjne na chemię, mikroskopy i na biologię, wyposażenie pracowni lekcji fizyki.
Gdzie zaangażowanie Rady Rodziców?
Gdzie dopuszczenie do głosu Samorządu Uczniowskiego?
Gdzie wpajanie dzieciom wiedzy i umiejętności samoorganizacji, samorządności i odpowiedzialności za szkołę.
Prusak szkoła Bismarcka, bogoojczyźniana Giertycha i Czarnka, tęczowa Uśmiechniętej Koalicji ...
...
A nam trzeba lekarzy, inżynierów, architektów, konstruktorów, kadry oficerskiej, korpusu służby cywilnej, rzemieślników, programistów.
Matma, fizyka, chemia, biologia. Tam nie ma ideologii, tak jedno wynika z drugiego, osiągnięcia są weryfikowalne.
Natomiast dzieciaki najlepiej wyrwać z patologii poprzez szkoły z internatem, tylko kadry ... potrzebne są kadry, bo z tym co mamy to trudno pracować.
Dwie prace domowe: Niemiecka Doktryna Gospodarki Wielkiego Obszaru. Pozycja druga Niemiecka doktryna Mitteleuropa.
"Inżynierowie" czekają na granicach i niedługo dotrą do nas! Po co kształcić?🤪
Szkoły z internatem to dopiero wylęgarnia patologii wiem bo byłem w takiej
@@bogdanwisimito6812 Ale jednak... 'wyszedłeś na ludzi"?
Dla jednych internaty były szansą, dla innych okazją żeby się stoczyć - to fakt.
Najważniejsze zadanie leżało na barkach wychowawców - oni zastępowali rodziców.
Znam kilku takich prawdziwych wychowawców "z powołania" co uczynili cuda z mocno zepsutą młodzieżą.
Znam też kilku takich, co dobrą młodzież popsuli do imentu...
Pozdrawiam ;)
@@kotlet4ever Skoro zatem bilnas wychodzi na zero, to nie ma sensu ponosić tak dużych kosztów.
Bylem z "madką" bąbelek był jej zakładnikiem do alimentów i socjalu, juz drugi razy powtarza pierwszą klasę...
😂
@@dziupla2000 Takie dziwne się czasem sytuancje zdarzajom w internetach, że można spotkać kogoś zupełnie nieoczekiwanie... ;)
Wszyscy wyjechali do Warszawy.😅.
Przez 8 lat podstawówki nikt w mojej klasie nie zostawał, wszyscy przechodzili chociaż niektórzy z kulawa nogą 😅
smutne to bardzo.
👉 Teraz już wiem, skąd się biorą politycy.
Ło Panie!
Tera to się wszystko pozmieniało i tera jest lepiej!
Bo to niby bombelek Pani Karyny nadal kibluje w klasie kolejny rok, ale to jest bardzo dobrze!
Bo Pani Karyna dłużej może ciągnąć kasę z MOPSU na tipsy, Harnasie i Viceroye, bo bombelek dłużej się uczy!
I teraz ten bombelek nie musi machać kosą na polu, tylko se normalnie pomacha kosą w jakimś Centrum Handlowym i będzie bardziej zarobiony jak kilka torebek i portfeli ukradnie.
No i w takim Centrum Handlowym to ani deszcz nie pada, ani upał nie doskwiera - wszystko pod dachem i klimatyzacja jest!
To teraz jest znaaacznie lepiej niż wprzódy było! ;)
Niemiecka szkoła- tam wszelkiego rodzaju pasożyty ciągną wielokrotnie większe zasiłki niż w Polsce.
Piękne stare czasy, kiedy głąb był głąbem i nikt nie obniżał poziomu, tylko po to, żeby nieuki i matoły przechodziły dalej, żyjąc w bańce fałszywego dobrostanu. Mają potem, jeden z drugim, wygórowane oczekiwania od życia, nijak nie przystające do reprezentowanego poziomu umysłu i kwalifikacji.
Tutaj ukazano kwestię życia w realiach wiejskich za czasów PRL. Każde dziecko trzeba było wykarmić, ubrać i dać pieniądze na edukację. Rodzice często niewykształceni, oboje ciężko pracujący fizycznie od świtu do nocy (mężczyźni byli zazwyczaj chłoporobotnikami), rodziny miały min. 4-5 dzieci, brak wsparcia z zewnątrz, brak szybkiego transportu do szkół i do pracy, trudne warunki mieszkaniowe. Dzieci po szkole pomagały w pracy i zajmowały się młodszym rodzeństwem oraz domem, na naukę nie było czasu... Nie każdy był głąbem, to realia kreowały braki w edukacji. Dzisiaj nikt nie rozumie, że ludzie jeździli pociągami i przewozami pracowniczymi ze wsi do miasta, aby cokolwiek zarobić. Podam przykład ze śląska, do kopalni Piast dowożono, codziennie w systemie 3 zmianowym, mężczyzn z miejscowości oddalonych nawet o 50 km od kopalni. Dodam, że do przewozu czy na dworzec kolejowy trzeba było pójść pieszo lub dojechać rowerem, często 5-6 km... Ba, znam przypadek, że mężczyzna ze wsi pod Oświęcimiem jeździł pociągiem do pracy w Hucie Katowice
@@macmac19800 Komentarz o który dziś niezwykle ciężko. W tym roku chyba nic mądrzejszego nie czytałem. 👍
Dziwnym trafem z obecnych pokoleń mniej ludzi kończy w marginesie społecznym.
@@macmac19800 Rodzice, czasem dwoje, prawie zawsze jeden, najczęściej zajęci byli piciem wódki. W mieście dzieci też trzeba było ubrać nakarmić (z tym akurat było trudniej niż na wsi) trzeba było też wystarać się o mieszkanie, o co w mieście także trudniej. Nikt rodzicom nie kazał płodzić przedszkola, to raz , a dwa to tzw, selekcja negatywna, ktoś kto wybijał się ponad przeciętność ze wsi wyjeżdżał a jak nie mógł, potrafił zadbać o edukację swoich dzieci. Ci co nie dbali o nic, również niewiele mieli w głowie, także po ich potomkach wiele nie należało oczekiwać.Oczywiście nie uogólniam, bo czasem warunki uniemożliwiały jakiekolwiek postępy, ale nie to było sensem mojego postu. Chodzi o to, że dziś równa się w dół, tylko po to by poprawić samopoczucie rodziców i ich pociech, wykazać się przed urzędnikiem odpowiednimi wskaźnikiami, mimo iż nic, poza lenistwem, nie stoi na przeszkodzie w osiągnięciu znacznie wyższego poziomu.
@@gnightcore5352 Własnie dlatego, każdego puszcza się dalej, nic nie umie, nic nie rozumie ale mu się należy, i w tej czy innej formie to dostaje, czy socjalu czy zawyżonego wynagrodzenia, a jak nie dostaje wyjeżdża na przysłowiowy zmywak. Komuniści wymyślili , ze wszyscy są równi i wszyscy powinni być tak samo wynagradzani.Poza tym skąd przekonanie, ze obecnie mniej kończy na marginesie?
W mojej podstawówce w 20 tys. Miescie w lach 60 tych przez 8 lat zostal na drugi rok ueden chłopak.
Agent-Minister Handke wprowadził ten upadły 4 letni system gimnazjalny, bo taki dostał prikaz. Po prostu zauważono, że Polska młodzież jest o wiele za dobrze wyedukowana w porównaniu z zachodnią i Polskie władze podlegle zachodowi dostały prikaz, aby nas z powrotem oglupić.
Na szczęście gimnazja znowu zostały zlikwidowane. Może za mocno ogłupiały
Prawdziwy dokument społeczny. Z charakterem tamtych czasów.
👍🏻🏅🎥🏅👍🏻
W "wojna domowa" też jest scena gdzie Paweł łapie parę 2 i to nie za brak wiedzy tylko za jakieś totalne bzdury..Strach pomyśleć ile ludzi zostało skreślonych przez rzeczy niekoniecznie z ich winy. Moja mama zawsze wspomina jak miała przerąbane za bycie mańkutem..
za własne zdanie na ten czy inny temat, nawet jeśli ma rację.
Nikt kto nie wyrwał się z tej matni ciemnoty , pijaństwa ale również odrażających pod każdym względem nauczycieli nie ma pojęcia o czym jest ten film
Chyba twoje otoczenie takie było, później tacy frustraci pochodzący z biedy i pijaństwa zwalają wszystko na tamtejszy system... Frustraci
@@mar-mz8kv Takie były czasy.
Każdy kraj przez to przechodził.
Polskie dzieci są opóźnione w rozwoju, dlatego do szkołę podstawową powinny zaczynać w wieku 9 lat.
8:12 niezłe postulaty xD
Spoleczenstwo ponosi koszt edu mlodziezy , ktora potem w ogromnej ilosci robi dla Niemca czy Angola.....i tyle
Skoro w kraju nie płacą godnie to wyjeżdżają i pracują dla Niemca,Belga,Anglika za o wiele większą stawkę. Na całym Świecie tak działa ten system.
@@testtestowy2833 na swiecie to rzadko kiedy studia med są for free...
Absolwenci powinni byc ksztalceni na swoj koszt lub przez stypendia
Wtedy nauczycielami ( w większości) zostawali nieudacznicy nie nadający się do żadnej innej pracy i swoje frustracje wylewali na uczniów. A pedagodzy z prawdziwego zdarzenia byli przez resztę "grona" spychani w dół. W mojej podstawówce słabsi uczniowie byli przy reszcie klasy wyśmiewani przez "nauczycieli", a ci którzy nie dawali się złamać i których rodzice nie potrafili walczyć z systemem, kończyli w garwolcu.
Co ty opowiadasz za bzdury.. Wszyscy moi nauczyciele byli bardzo wymagający, zdyscyplinowani i tego oczekiwali od nas...
Nie wiem co to jest garwolec, ale ogólnie masz rację. Było jeszcze jedno zjawisko, tzw. opinia o uczniu. Sam tego doświadczyłem, a cała podstawówka przypadała u mnie na koniec PRL. Na początku byłem przeciętnym, potem nie wiem czemu rodzice zmienili mi szkołę. Stałem się uczniem najgorszym (o mało co bym został w 4 klasie) , by w 5 klasie, jak pozmieniali mi się nauczyciele zostać jednym z najlepszych głownie z tych sciślejszczych, startowałem nawet w olimpiadach międzyszkolnych z chemii, fizyki czy matematyki... Najgorszy byłem przez opinie nauczycieli z matematyki ( o jej poziomie się nie będę wypowiadał bo pewnie już nie żyje), ale też przez inne. Co najciekawsze w 4 klasie miałem lekcje przyrody z taką ultra-heterą szkolną, która jak widać nie kierowała się opiniami, a że lubiłem biologię to miałem 5. Końcówka klasy 4 to zagrożenie nieprzejścia z większości przedmiotów i 5 z biologi na lekcjach "starej, wrednej" ale sprawiedliwej hetery ;)
@@lukasz1128 garwolec - szkoła specjalna w Garwolinie, jest do dziś, coś między poprawczakiem a ośrodkiem terapeutycznym, tam kierowano uczniów np za lekceważenie bolszewickiej szkoły, szli normalni i inteligentni - wychodzily albo bandziory, albo niedoszli samobójcy, albo ćpuny.
Poziom w tamtych czasach był wysoki, wymagania wysokie, program przeładowany.... Pamiętam historię i wkuwanie na pamięć dat i bitew, nazwisk itp... To byl dla mnie koszmar.... Dziecko 11 czy 12 letnie nie rozumie historii bitew, jeszcze wszystko okraszone stoma nazwiskami i datami.... Na szczęście inne przedmioty, dałam radę przy pomocy opłacane korepetytora z matmy ...
Akurat nie masz tu racji....
@@monika__1059 to jest moje doświadczenie.... Chociaż wśród znajomych z tamtych roczników też taka opinia chodzi... Nie trzeba zresztą długo szukać wystarczy przejrzeć poziom tv z tamtego okresu.... Filmy, teatr, rozrywka... itp
Żadnej jedynki w dzienniku. :]
W tamtych latach system oceniania był w skali od 2 do 5 co oznacza że 2 to niezdane
@@kingakalinowska6218na studiach nadal jest 2-5 tyle że skala jest co 0,5
Teraz matoł i głąb dostaje robotę od ręki i jeszcze może wybierać i pensje 4300 na rękę lub więcej ą potem się panoszy i odgrywa super mądrego
Masz rację, pełno ich w rządzie!
4300 na reke 😂 jak za to przezyc...
Ktoś tu ma niespełnione ambicje i kompleks niższości.
Jak uczy historia ten ,,matoł jak nie dostanie pracy ,to wiesz co będzie robił- [zasiłki ,kradzieże ,rozboje i wreszcie morderstwa]i tu nie wiadomo co jest lepsze dla społeczeństwa?Może jednak lepiej niech zarabia niż miałby mordować lub żyć na koszt innych.Pozdro.
@@pawwrob4843 Bredzisz ! Życie zmusi do normalnej pracy 90% tych "matołów".
Tytuł wyjątkowo brzydko się zestarzał😂
Śmierdzący tytuł 😅
Tytuł jest nadal bardzo dobry - to film przestał pasować do tytułu! ;)
Teraz to jakaś firma od kanalizacji by taki tytuł wykorzystała do jakiejś promocji.
Taki jak wpuszczają kamerę inspekcyjną w jakąś gównianą rurę... ;)
Zastanawiałem się, dlaczego zmiana najniższego stopnia z dwójki na jedynkę miałaby spowodować zestarzenie "brzydkie" i dopiero po odpowiedziach skojarzyłem, że to po prostu gimbusy łykają kalki językowe z USA i zaczęło się dzieciakom kojarzyć.
@@pawepluta4883mnie natomiast zastanawia czemu system oceniania był akurat 2-5 a nie 1-4 ?
Ale widać film w ktorym nie zamydlaja oczu, znissczone tablice, rospadajace sie tynki...
Jeszcze za budynkiem szkoły sławojka
Głąby kapusciane to był 66 rok, cała Europa wtedy tak wyglądała, wszyscy podnosili się z 2 wojny światowej... Oj coś z głową nie tak...
ile dzieci umarło przez taką sytuację
Zainteresował mnie ten komentarz… czy mógłbyś proszę troszkę rozwinąć dla mnie tę myśl ?
Mogę,ale najpierw poproszę o rocznik z którego jesteś.Jest to istotne czy warto rozwijać temat.
@@CezaryCezary1967a jest jakaś granica wieku, dla którego nie warto rozwijać tej myśli ? Dlaczego..?
Chodzi Ci o wypadki przy pracy której nie powinny wykonywać dzieci do określonego wieku ?
Kupując ciuch nie interesuje Cię ile dzieci było przy ich produkcji zatrudnionych i ile umarło w dalekich krajach . To ci jakoś nie przeszkadza :)
ale grzeczne dzieci nawet nie podziargane a w dzienniku same troje i dwoje no ale wtedy ludzie mieli pojecie wstydu i honoru dyskotekow nie bylo ani zola ani rowera gdzie kupic za to w kazdym wiejskim sklepiku byla wödka logorki i papierosy i winko wszystko to bylo ekologiczne i zdrowe
Takie grzeczne to one nie były