Zjawisko sufozji prowadzące do przebicia hydraulicznego wydaje się być oczywistym powodem awarii na tym obiekcie. Potegowane ono bylo fluidyzacją która spowodowana była ciśnieniem słupa wody nad miejscem początku filtracji. Pocieszeniem jest tylko fakt że z pośród schematów zniszczenie piętrzących budowli ziemnych ten jest jednym z najbardziej rozciągniętych w czasie. 1997 był precedensem który winien być kazusem dla dalszych działań na tym obiekcie. Nie zrobiono absolutnie nic. W mojej ocenie podnoszenie zwierciadła wody przez workowanie choć heroiczne tylko spotęgowało skutki przez nagromadzenie większej ilości wody. Gdyby tama na Morawce nie była posadowiona na łupkach, a gruntach mogących ulec upłynnieniu taki zabieg mógłby skończyć się koszmarnie. Zbiornik był projektowany na daną wysokość, której nie powinno się przekraczać, szczególnie w chaotyczny i nie poparty analizą statyczną sposób. Najbardziej frustruje mnie fakt, że gdyby 13 września przyjechały maty z hdpe, pcv czy epdm i przygwoździowane na odcinku 15 metrów z każdej strony zapory czołowej, wał by ocalał. Ale skoro 27 lat nie starczyło by wykonać przesłonę mineralną lub syntetyczna od strony wody a od powietrznej betonowe zlewnie awaryjne, to czego innego można było się spodziewać.
Oczywistą oczywistością jest to że mieliśmy tu odczynienia z sufozją (a nie przebiciem lub wyparciem hydraulicznym), widać to na zdjęciach. Ja bym się zastanawiał czy tak niewielka, powierzchniowa ingerencja w korpus zapory mogła wpłynąć na stworzenie uprzywilejowanej drogi filtracji w obrębie korpusu.
Przebicie hydrauliczne w ośrodku porowatym jakim jest grunt jest spowodowane właśnie laminarnym wypłukiwaniem drobnej frakcji, co bezpośrednio wpływa na gęstość ośrodka i współczynnik filtracji. W momecie w ktorym przechodzimy z ruchu laminarnego w burzliwy cieczy w osrodku gruntowym, a prawo Darcyego przestaje mieć zastosowania, nastepuje przebicie hydrauliczne. Wysiaki były już w 1997 więc proces ten jest rozłożony w czasie. Przy niskich gradientach hydraulicznych i drobnych materiałach może być bardzo długi, badz dla gruntow spoistych z iłami na czele wrecz niemozliwy. Typowego rozmycia nie widać na filmie bo w pierwszej kolejności wał zaczął przesiąkać na wysokości 1.5m od korony ziemnej. Wał boczny był w początkowej fazie rozmycia, co widziałem insitu. Nie jestem przekonany w 100% bo nie należę do ludzi którzy polaryzuja się na jedną prawdę właściwą, ale subiektywnie tak bym to ocenił. Pole do dyskusji szerokie ja rzeka Morawka 15 września. Faktem jest jednak, że nikt nie zabezpieczył obiektu przed wodą przewyższającą jego stan maksymalny co doprowadziło nas do clou tej dywagacji.
@@abstrakt2003 Moim zdaniem tak, bo 100 letni nasyp jest na pewno lepiej skonsolidowany, niż wkop w nim mający miejsce nawet zageszczony do wskaźnika zageszczenia 1.03. A skoro był odtworzony gruntem rodzimym (dużo grubej frakcji), na skarpie to wydaje mi się że moze 0.95 było osiągnięte na wymaganiu 0.98 lub 1.00 i tak wesoło czekało na swój moment. Ale to już postępowanie prokuratorskie wyjaśni. Zgadzam się z Tobą w 100%, że woda poszła po najniższej lini oporu, a czy przedmiotowy wykop winny? Przyczyną wtórna ale skłaniam się ku niej. Niemniej sądzę, że gdyby wał boczny poddał się jako pierwszy, bądź ktoś by tak zadecydował, fala powodzowa była by dużo niższa bo wypływ wody że zbiornika trwałby znacznie dłużej.
@@danielnowak8897 Ale w skali zapory ta inferencja miała minimalne znaczenie. Nie wpłynęła w znaczący sposób ni na rozkład naprężane ani właściwości filtracyjne. By to sprawdzić postuluję zamodelowanie filtracji w zaporze w warunkach sprzed prac budowlanych oraz w warunkach z niezasypanymi wkopami. Moim zdanie różnica była by pomijalna.
Bardzo ciekawa analiza i kreatywne wykorzystanie ogólnie dostępnych materiałów. Jako inżynier hydrotechnik, który na co dzień projektuje tego typu konstrukcje, mogę powiedzieć, że tego rodzaju zdarzenia są najczęściej szeregiem następujących po sobie niekontrolowanych zjawisk. Na wstępie warto zaznaczyć, że obiekt ten został wybudowany wiele lat temu. W tym czasie zmieniło się wiele istotnych czynników, a jednym z najważniejszych bez wątpienia jest klimat, który prowadzi do zmiany charakterystyki opadów, a co za tym idzie - projektowych natężeń szczytowych, dla których zaprojektowano tę zaporę. W takiej sytuacji należałoby szczegółowo przeanalizować dokumentację techniczną zapory oraz wyniki badań przeprowadzanych podczas ocen stanu technicznego obiektu na przestrzeni ostatnich lat. Nieumiejętne podwyższenie korony zapory mogło spowodować przebicie hydrauliczne na skarpie odwodnej. W przypadku niesprawności drenażu na skarpie odpowietrznej mogło to dodatkowo spotęgować skalę wysięku. Dodatkowo jednym z kluczowych miejsc pod względem szczelności zapory jest połączenie nasypu zapory z betonowymi elementami upustowymi. Jeśli nie zastosowano odpowiednich płaszczy czy fartuchów, takie sytuacje, jak opisana, są wysoce prawdopodobne. Upatrywałbym więc przyczyny nieszczelności gdzieś w tym rejonie, a wyciek wody w obszarze wcześniejszych prac jest logiczny, ponieważ darń pełni także rolę umocnienia skarpy, a jej brak potęguje zjawisko erozji. Nie doszukiwałbym się więc problemu i w prowadzonych wcześniej robotach ziemnych, które dotyczyły raczej podskórnej warstwy zapory, a nie jej zasadniczej konstrukcji. Niemniej jednak zaznaczę, że wszelkich odpowiedzi należy szukać w dokumentacji technicznej. Niestety, ostatnie dziesięciolecia to dla polskiej hydrotechniki czas stagnacji. Nie buduje się nowych obiektów, a stare systematycznie ulegają degradacji, czego dowodem jest powyższy przykład. Dlatego też droga od zaniedbania do tragedii i ludzkiego cierpienia jest niestety bardzo krótka. Pozdrawiam serdecznie i liczę na więcej tego typu materiałów.
Na swoich studiach bardzo mało miałem o projektowaniu wałów przeciwpowodziowych, ale skłaniam się ku temu, że ostatnie prace związane z położeniem okablowania nie są przyczyną katastrofy. Co najwyżej uwidoczniły słaby punkt, spowodowały, że do katastrofy doszło teraz a nie za rok czy dwa. A taki wyciek wody jak się pojawił da się jeszcze naprawić? Kojarzę, że to jest sytuacja gdy jest już za późno i należy uciekać. Druga rzecz, woda przelała się przez tamę boczną. Czy to nie oznaczało już, że godziny zapory są policzone? Ta woda w końcu by wymyła darń w tym miejscu.
@@thor086 Bez wątpienia przelanie się wody przez koronę zapory ziemnej to najgorszy z możliwych scenariuszy, prowadzący w konsekwencji do jej rozmycia i niekontrolowanego wypływu wody ze zbiornika. Przelanie wody przez koronę zapory bocznej świadczy o nadmiernym dopływie wody do zbiornika i zbyt małej wydajności urządzeń upustowych. Obiekt ten pracował więc w warunkach znacząco przekraczających założenia przyjęte na etapie jego projektowania wiele lat temu. Podejrzewam, że w zaleceniach pokontrolnych poruszono takie aspekty, jak doszczelnienie podłoża i korpusu zapory, podwyższenie korony zapory, budowa przelewów awaryjnych itp., które w tak ekstremalnych warunkach mogłyby okazać się kluczowe. Co do samego wycieku - wszystko zależy od jego stadium. Jeśli wyciek zostanie wykryty odpowiednio wcześnie, istnieje możliwość dociążenia skarpy odpowietrznej i zatrzymania wycieku. Nie bez powodu zaleca się stałą obserwację obiektu podczas przejścia fali powodziowej. W sytuacji, gdy wypływ wody ze skarpy staje się widoczny z daleka, nie ma już najmniejszych szans na uratowanie obiektu. Mam nadzieję, że ten historyczny obiekt zostanie odbudowany i będzie mógł nadal pełnić swoją funkcję.
A jeszcze co się zmieniło to kupę drzew wycięto w zlewni bo las iglasty słabo retencjonuje. Tama jest podmyta po drugiej stronie jak by po tej wytrzymało to by podmyło po drugiej. Przyszło wody więcej jak projektant projektował i przelewy nie dały rady.
@@michacmiel7562 jako praktyk potwierdzam uwagi a tr,ebaby napisac raport i to gruby. Zapory to nie narady komitety ppow.itp to czysta wiedza,doswiadc,enie i bezkompromisowośc
Swoją drogą na całym dolnym śląsku nie ma jednego prawnika pro bono, czy jednego mieszkańca z kasą by zrównać z ziemią te lokalne bandy partyjnych akolitów, żerujących na pensyjkach..
Głosowali na swoich z PIS to i mają. Ja kiedyś chciałem z jednym skurczybykiem zrobić porządek, to napuścił kilka wsi na mnie przez swoich klakierów. Po społecznej nagonce, dochodzę do wniosku, że jakie głupie i złe społeczeństwo.. to tak ma.
@@nocturnalamnesia3062 przecież to jest układ. Polityka, prokuratura, sądy to jedna klika. Jeden drugiego kryje. Prokuratura okręgowa w Świdnicy wszczęła śledztwo dopiero dwa tygodnie!!! Po katastrofie zapory. Jak tłumaczyła, bo teren był trudno dostępny 🤦♂️
Wciąż kłamstwo na papierze w końcu się sypnie. I dlatego mieszkańcy muszą się wziąć za papiery.. nawet jeśli drogą do tego jest długa a pieniędzy to nie przysporzy, no chyba że mówimy o oszczędnościach na remontach i pogrzebach..
@@nocturnalamnesia3062 okaże się, że dokumenty z robót prowadzonych na zaporze, z odbiorów, nadzoru nagle zaginą, zostaną skradzione, albo auto, którymi będą przewożone stanie nagle w płomieniach….Mało takich przypadków było?
Ciekawy materiał dzięki za poświęcony czasz i wykonana prace. Nie potrzeba tutaj inżyniera żeby stwierdzić że to miało ogromny wpływ na przerwanie tamy.
No i nie wiadomo, czy w ogóle zagęścili grunt, gdy już zasypali te wykopy na kable. Zapora może i nie była najnowsza, ale niejedna powódź już przetrzymała. Nawet, gdy woda się przelewała przez koronę zapory, to w miejscach, gdzie nie było wykopów, nie wyrządziła ona większych szkód. Ja bym się chciał dowiedzieć, kto w ogóle pozwolił rozkopywać zaporę, kto nadzorował pracę i kto odbierał roboty. Ciekawe, czy czegokolwiek się kiedyś dowiemy.
@@krzysztofulmenhof6195 woda nie dostała się do rur, bo tam gdzie były one przebite na drugą stronę to te miejsce jest do dziś nienaruszone, w miejscu rozmycia zapory, rury kończyły się na piezometrze na koronie.
Do systemowych błędów dodałbym, brak modernizacji tamy. Jak ktoś zauważył tanim stosunkowo kosztem można było zastosować odpowiednie maty na tamach, a nawet nieco zwiększyć poziom wałów. Ale kto miałby się tym zająć, skoro odpowiedzialne organy obsadzane są z klucza partyjnego a nie według kwalifikacji zawodowych. Wszystkie te spółki gminne, to przechowalnia dla partyjnych i rodzinnych tłumoków, które żerują na podatnikach. Tak jest nie tylko w małych gminach, ale także w wielkich miastach. Najbardziej smutne jest to, że nie można spodziewać się poprawy, gdyż do władz centralnych dorwała się banda dyletantów o niskich standardach moralnych: Pan który był przeciwko atomowym elektrowniom teraz zarządza ich budową. Facet, który był przeciwko CPK teraz ma budować jakąś protezę dla największych miast, które i tak mają połączenie kolejowe. Pani od zieleni miejskiej zajmuje się zbrojeniówką. Lekarz pediatra zajmuje się wojskiem - poprzednio był lekarz psychiatra, który został teraz ambasadorem. Ten obecny był przeciwko wojskom obrony terytorialnej. Pani od portu lotniczego teraz zarządza PKO, a innym bankiem kieruje pan który udzielił kredytu na kampanię wyborczą KO z banku spółdzielczego. Kierownikiem muzeum historii polski zostaje gościu, który pisze teksty o tym, że polska historia jest toksyczna, straszna a sam pomysł, aby historię promować jest zły. Semiolog zastępuje na tym stanowisku historyka. Przeciwnik Orlenu, zostaje prezesem tej firmy. Straty wynoszą kilkadziesiąt miliardów złotych. Pani, która była przeciwko zbiornikom retencyjnym zajmuje się powodzianami. Od sztucznej inteligencji minister, który nie ma za grosz inteligencji i jaj aby o niej rozmawiać z fachowcami. Hipokryta Myrcha wyłudzający bezczelnie państwowe pieniądze, z dyplomem doktorskim na poziomie zaliczenia jednych ćwiczeń na studiach prawniczych zostaje wiceministrem sprawiedliwości.
Dyletantow to miałeś 8 lat. To oni krzyczeli, że żadne zapory nie powstaną w kotlinie. I to oni zbudowali przechowalnię ludzi p/t wody polskie. I to ich jedynym standardem bylo: wydoic ile się da. Prezesem Orlenu został burmistrz kantujący własną rodzinę i dzięki tej fusze stał się z działacza niskiego szczebla milionerem.
@@empe811 Cytuję: "I to ich jedynym standardem bylo: wydoic ile się da." Obecnie ta zasada została podniesiona do sześcianu. Tylko, że dodatkowo nie zapewniają źródeł przychodów, dlatego tych wydojonych zadłużą na całe pokolenia.
@@roberts1938 haha, dobre. Tym bardziej, że to pis wydawał pieniądze zaoszczędzone przez Tuska, a teraz, to Tusk musi sprzątać długi. Logika leży. Zapisze na standup. P.s. przy czym wiem, że jest taka stuletnia partia, która w ostatnich 30 latach niemalże cały czas była w jakiejś koalicji rządzącej, z korzeniami chłopskimi i w tej partii tradycja nepotyzmu trzyma się mocno.
@@empe811 Obecny rząd składa się z samych idiotów co widać po ich działaniach. Do tego premier, który wypiera się swoich słów o Trampie a to najnowsze z jego kłamstw. Szkoda tylko tych ludzi, który uwierzyli, po raz kolejny, w te brednie w czasie kampanii wyborczej.
5:24 czy do ludzi amatorów należało reagowanie na to co nieuniknione czy powinny tam byc służby które z należytą wiedzą mogły na bieżąco analizować i podejmować działania na zaistniałą sytuację? Wszędzie ludzie byli zdani tylko na siebie,i o tym też nie należy zapominać.
Czy przecięcie wału wykopem, poprzedzono analizą hydrogeologiczną? Niebieska rura osłonowa zakopana w nie wiadomo jak zagęszczonym gruncie - mogła zadziałać jak wiązka przewodząca dla sączącej się wody, doprowadzając do wystąpienia, wspomnianej w jednym z komentarzy - sufozji, która wypłukiwała cząsteczki gruntu, aż do momentu katastrofy.
Tak czytam te komentarze i oczom nie wierzę... Polska to taki absurd, tylu ekspertów jak widać mamy, jeden przez drugiego się przegaduje a tu ciągle kataklizmów doświadczamy. Powinniśmy już być supermocarstwem. A na poważnie to najlepsze w tym wszystkim, że wróciliśmy do porządku dziennego, nikt nie poniósł odpowiedzialności, nie stracił stanowiska nie porzedł do pierdla... Było minęło, ludzie którzy stracili wszystko pewnie też już zapomnieli, Polska.... śmiać się czy płakać.
@@abstrakt2003 Ale gdyby po poprzedniej powodzi wykonano mur antyprzesiąkowy na głębokość 2-2,5 m to byłoby po problemie. Wykonano tylko płytki mur by nie rozmyło wierzchu zapory ziemnej. Nie wierzę zbytnio w maty, uzbrojony mur o cytowanej głębokości powinien powstać miast tego płytkiego. Poniżej 2,5m zapora jest szeroka i przesiąkanie małe.
@@jankowalewski7412 powinna być zrobiona z korony przesłona przecifiltracyjna co najmniej do podstawy. tak się robi na wałach. jest tylko jeden problem -pieniądze. jak się rozdaje pieniądze na prawo i lewo to nie starcza na takie modernizacje.
@@abstrakt2003*Tak się gościu tutaj produkujesz i wymądrzasz, a NIE WSPOMNIAŁEŚ jeszcze, że sama konstrukcja zapory betonowej jest źle zaprojektowana - ma tylko jeden nieduży przelew awaryjny na środku. Nie pozwala on na wystarczający przepływ upuszczanej wody, w sytuacji bardzo szybkiego jej przybierania.* *REASUMUJĄC - w samej betonowej zaporze powinny być w jej górnej części jeszcze ze 2/może nawet 3 przelewy awaryjne. A najlepiej, gdyby na jeszcze większej wysokości (gdyby poprzednie zabezpieczenia nie pozwoliły na wystarczający upust wody) stworzyć awaryjny przelew boczny - tego typu jak na Zaporze w Pilchowicach.* *I przy takich zabezpieczeniach nawet nie musielibyście prowadzić tych durnych rozważań, bo zbiornik nie napełniłby się nawet w 100% a wały nie zostałyby rozmyte.*
Wg mego doświadczenia zawodowego zapora należy do zapór typu wysokiego - ponad 10m wys.Obowiązuje ją szczególne warunki dopuszczenia do eksploatacji zawartw wprzepisach np.Warunki techniczn prokektowania... bud hydrotech. i inneZapora nie powinna byłab byc dopuszczona do eksploatacj bez szczegółowych obliczen hydrologicznych ,symulacji przepuszczenia wód o p=0.5% p=02%itd wg przepisu.Pani z Wód Polskich nb częścowo izraelskich zakopała sìe mówìąc cos o 80m szs na sek...obliczeniowych.Pobieżne,wskażnikowe przeliczenie przeraża.Pow.zlewni 50 km kw.x3m szsc. Na km kw. daje 150m szesc na sek.a takiego przepływu wywołanego splywem3 m sz nae zkm kw ta zapoe nie miała prawa przetrwać przy fatalnych urządzeniach zr,utowych.
@@AdekL1011 Całe zło to brak modernizacji zbiornika od 1997r. i wybudowaniu jak w nowych suchych zbiornikach retencyjnych nowego przepustu awaryjnego z betonu (np. zapora w Plichowicach). Zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową 320 m3/s, czyli czterokrotnie większą - czytamy w oświadczeniu Wód Polskich.
RObercie, zapore zbudowano w 1908.... nie podwazam zdolnosci niemieckich inzynierów, niemniej wiele rzeczy które sie dzisiaj oblicza wtedy nie było zrobinych
@ ja bym Wodom Polskim nie wierzył, bo te zaraz po powodzi, gdy jeszcze nawet nie ruszyło śledztwo w związku z katastrofą, wydały oświadczenie, że wszystko było jak trzeba . Zbiornik w Pilchowicach nie jest zbiornikiem suchym i żadnego dodatkowego przelewu tam nie wybudowano, tak gwoli ścisłości. Ale w Stroniu, jak najbardziej by się przydał.
@@AdekL1011 zaczęło z drugiej strony też rozmywać, ale poszło szybciej tam, gdzie przelewało się więcej wody - czyli po lewej stronie, rozmawiałem z osobą co była na miejscu i potwierdziła, że tam woda przelewa się przez obniżenie w wale z worków, to akurat przypadkiem pokrywało się z miejscem gdzie poprowadzono jeden z wykopów.
Ta zapora to obraz dyletanctwa administratora i głupoty ludzi odpowiedzialnych za urz. wodne i bud . wodne.W stanie tech. Przed powodzianie powinna byc dopuszczona do eksploatacji
Rozkopano ściany zbiornika jakby to był zwykły trawnik, i w wykopy poukładano rury? A końce tych rur czym były zabezpieczone, taśma izolacyjna? I woda nie mogła się dostać i popłynąć tymi rurami?
Bardzo mądra i logiczna analiza biegu zdarzeń -...- dziękuję, gdyż jest absolutnie tożsama, jak moja(!) - jestem Ekologiem, bardzo gruntownie studiowałam kwestie dotyczące zachowań struktury wałów przeciwpowodziowych w różnych sytuacjach -... Pański materiał filmowy, analiza logiczna, są nie tylko prawdziwe, ale też bardzo ważne i przydatne Osobom, które ucierpiały w powodzi w Stroniu Śląskim -... To wiele wnosi do kwestii odpowiedzialności konkretnych Osób, Instytucji, za utratę DOROBKU ŻYCIA Osób poszkodowanych w tej powodzi -... Bardzo Panu dziękuję, z poważaniem; Katarzyna Nadzieja Węgrzyn.
Nas nie interesuje, co zrobili Niemcy, tylko czy przelew awaryjny spełniał wymogi polskiej normy. Bo to nie klimat zaskoczył nieprzewidzianymi zmianami, tylko dopuszczenie do eksploatacji zapory spełniającej wymagane normy polskie, albo nie. Przy właściwej przepustowości przelewu tej wody tam nie miało być i dyskusja o skutkach przekopu byłaby marginalna. Się pytamy, jaka powinna być przepustowość przelewu wg. przepisów. Czy spełniała? Czy można było eksploatować, czy nie? Czy była zgoda na piętrzenie?
@@kwg101 tadek ale normy sie zmieniają.... ty wiesz ze w ten sposób to pewnie połowa infrastruktury abo budynków została by wyłaczona z uzytkowania.....
A po drugiej stronie wykopów nie było a widać erozje ziemną. Przecież tam by walnęło jak by po stronie gdzie walnęło wytrzymało a nic tam nie było robione.
Tam były wykopy w koronie i to zadecydowało o zniszczeniu tamy jak woda doszła do korony i taże z powodu ilości opadów Tamta strona poszła szybciej bo jeszcze był rynnowy wykop w dół zbocza Ale zdecydowało naruszenie korony w okolicach muru przepustu po obu stronach durnymi wykopami
Nie dopatrzyłem się, ale czy oni zakopali aroty w tamie od strony wody? Wystarczy, że woda się wdarła do rury i postanowiła uchodzić sobie gdzieś na łączeniu po stronie suchej tamy i stąd wziął się początkowy wysięk i którym tu wspomniano.
Wg mnie było tak: ktoś potrzebował w koronie zapory ułożyć kable/rury - cokolwiek - nieważne. Położył, zasypał. Może zagęścił maszyną, a może tylko przydeptał, bo to najczęściej wystarczało. Najczęściej. Ale tym razem peszek, bo spadł zbyt duży deszcz i woda płynąca z gór powiedziała: "Będę inspektorem odbioru robót". Ciąg dalszy znamy. Ale gdyby ten duży deszcz spadł np. za 10 lat, gdy grunt już naturalnie osiądzie i się uleży to nawet nie wiedzielibyśmy jaką manianę tam odwalono. In aqua veritas, right?
nie prawda, ta ilość wody była katastrofalna, tego typu wały ziemne nie są przystosowane do przelewanie się wody, zobacz że zaczęło tez rozmywać wał w miejscy gdzie nie prowadzono kabli. Przed wykopem z kablem było jeszcze kilka metrów rodzimego gruntu zapory, a rozmywanie zaczęło się od dołu - erozja wsteczna.
Wszystko dobrze tylko na samym początku głupota. Wielkość opadów określamy wysokością słupa wody- np. 350 mm, ale bez określania powierzchni albo objętością wody na jednostkę powierzchni np litry na metr kwadratowy. Stwierdzenie - jak tutaj 350 mm na metr kwadratowy - co oznacza? że na metrze kwadratowym stał słup o wysokości 350 mm. A ten słup (jednostka długości - przypominam - 350 mm) był gruby czy cienki?
Super analiza. Niesamowite, że 60cm wykop był w stanie doprowadzić do tak poważnej awarii, zwłaszcza od strony "zewnetrznej" ale jak widać to wystarczyło. Aż się nie chce wierzyć, że warstwa trawy/humusu zrobiłaby tu dużą różnice, kiedy pod spodem była "świeża" ziemia.
Zajrzyj tutaj jak to działa Jeśli yt albo właściciel nie usunie No, w polsce żadne profesory nie jarzom jak kopanie takich rowów funkcjonuje??? Czyli kryminalnie winni są ci od kabli. Obejrzyjcie spokojnie prawie do końca … ua-cam.com/video/eDmoXkF-g9I/v-deo.htmlfeature=shared&t=25
@@atom999 Obejrzałem dokładnie wszystkie zdjęcia. Bardzo wysoko prawdopodobnie przekopano i przewiercono po obu stronach korone tamy na wylot. I potem po stronie awarii przekopu nie użyto i nie zagęszczono. Woda poszła wtedy pod workami przez luźny zasyp i rynne rowu. Jak widać po drugiej stronie spustu, tam zaczęła sie taka sama awaria w miejscu tych wykopów. Też jest 2-3 metry głębokie 5m szerokie i 20m długie wymycie. Winny jest definitywnie projektant i nadzorca tych robót. Były zrobione roztropkowo, jak Chernobyl.
Aż mi to nie daje spokoju, za wrażliwy jestem, Na zdjęciu które jest w filmie przez pierwszą minute widać początek takiej samej awarii po drugiej lewej stronie przepustu na szerokości poprzecznego wykopu przy tym betonowym tarasie W zdjęciu w 5:37 z żòłtą kurtką widać początek takiej samej awarii i po lewej (bliższej) stronie przepustu tak samo Ta awaria była troche póżniej i sie nie dokończyła bo wykop był tylko poprzeczny w koronie bez wykopu rynnowego w dół zbocza Tak że awaria po prawej przepustu już zniszczyła tame.
Zgadzam się ze wszystkimi wnioskami . Wykopy spulchniły ziemię, która stała się podatna na rozmycie.Nikt nie zareagował na pierwsze symptomy przesiąkania.
Tama przelewala sie z dwoch stron - ze strony przerwania jeszcze bardzie od ulicy sportowej. Nikt w takich warunkach nie podjaby sie przejscia na "wyspe" wytworzona z walu ziemnego tamy w celu jej latania. Helikopter by pomogl, ale Stronie bylo odciete od swaita wtedy. Twierdzenie ze trzeba bylo dac na gore humus troche dziwne. Zasupuje sie takie rzeczy najpierw piaskiem a pozniej ziemia z wykopu. Mozliwe ze nie posiano trawy. Choc czy trawa moglaby uratowac wal?
regularnie tam bywam - trawa była posiana, ale przy tej ilości wody nie zatrzyma erozji, przelewanie się przez wał to już właściwie początek katastrowy, bez względu czy ktoś wkopał na 1 metr kable.
0:47 Jaki przelew górny zapory kamiennej? Zdjęć sprzed powodzi jest bardzo mało, ale zmotywowany przez autora dochodzę do wniosku, że rzeczony przelew powierzchniowy to miałby być ten wąski prostokąt nieba pod kładką nad zaporą, ograniczony słupkiem pod drabinę. Słupków pod kładkę nie liczę, bo one mogą działać korzystnie tak, jak szykany, ale faktem jest, że mogą też łapać korzenie. Przyjmując w dobrej wierze, że to jest powierzchniowy przelew awaryjny, to jaka jest jego przepustowość? Bardzo chętnie chciałbym usłyszeć od hydrologa, jaka jest możliwa przepustowość tego "przelewu". Bo patrząc na skalę przelewów nieplanowych po koronach bocznych to znikoma (oczywiście strach ma wielkie oczy, te boczne przelewy mają zapewne dużą powierzchnię, małą wysokość). Ale się pytamy po raz kolejny, jaka jest przepustowość tego powiedzmy planowego przelewu górnego? Bo takiego charakterystycznego przelewu, z betonową "uliczką", jak na innych zaporach to tu nie ma. Po wyjaśnieniu tego pytania zadajemy pytanie pomocnicze, co ta woda na tym poziomie robiła? Jakby jej było mniej, to by nie było dyskusji o tym, czy wykop uszkodził, czy nie. Ciekawe jest, że pośród wielu materiałów w necie ten jest pierwszy, na którym "lunetę prowadzącą", czyli początkową strużkę przecieku widać... Humus, jak sądzę, nie wzmocniłby miejsca wykopu, rozumiem, że tego wątku autor użył dla potwierdzenia śladów robót. Ani humus, ani trawa na pewno nie wzmacniają 1 m w głąb, chyba prędzej materiały znacznie bardziej nieprzepuszczalne?
Nie no, tak płytka ingerencja w korpus zapory nie może być uznana za podstawową przyczynę awarii. Można zamodelować taka zaporę z i bez przekopu w tej formie jak na zdjęciach i różnice w czasie rozmycia zapory byłby niewielkie. To że przekop jest w miejscu przerwania zapory jest zbiegiem okoliczności ale korelacji przyczynowo skutkowej nie ma.
i to trzeba powtarzać, ludzie nie analizują dokładnie a tylko pobieżnie i wyciągają wnioski. Wykop z niezagęszczonym gruntem (czy był czy nie tego nie wiemy, jest tylko oficjalne stanowisko, że nadzór odebrał prace zgodne z projektem) mógł nieznacznie wpłynąć na prędkość erozji, która już powstępowała i była nie do zatrzymania przy takim napływie wody.
@@abstrakt2003 zrób sobie eksperyment. Zbuduj małą zaporę z piasku i na jej szczycie wykonaj takie maluteńkie zagłębienie, by woda zaczęła płynąć taką mikro stróżką. Gwarantuje Ci, że to wystarczy, żeby rozmyło tą zaporę. Ba, poszukaj na yt filmów, gdzie w instytutach badawczych, politechnikach buduje się takie modele zapór i sprawdza jak taki mikro wysięk wpływa na stateczność całej konstrukcji.
@@AdekL1011 gościu popatrz na tę zaporę tu przed katastrofą - nie ma tam rozmycia. a modelowanie podpowie na to czy taka niewielka ingerencja wpłynęła na warunki filtracji czy to co ty opisujesz językiem potocznym PS a tu trafiłeś idealnie. jak byłem mały to na potoku który przepływał koło domu mojej babci namiętnie wznosiłem zapory kamienno-gliniasta i doprowadzałem do różnego rodzaju 'katastrof". Ale zawodowo mam okazję analizować stan wałów przeciwpowodziowych w ramach przeglądów okresowych.
@GrzegorzBijakGEOpasja oglądając film i patrząc na dołożone worki na zaporze, czy to na wałach z boku czy na czole zapory pomyślałem, że chyba należało już upuszczać wody ( o ile było to możliwe). Im wyższe wały na zaporze, tym większy napór na boki lub czoło.
@@mirob319 ale tam już nie było jak spuszczać, wszystko otwarte na maksa a górny przelew awaryjny też nie dawał rady, zapora mogła przyjąć 80m3/s a tuż przed przerwaniem napływ wody do zbiornika był 320m3/s, musiało się to przelać. Napór wody nie miał tu nic do rzeczy, bo to się przelało a nie rozerwało, zresztą 60-70cm wysokości więcej to wcale nie jest dużo.
@@GrzegorzBijakGEOpasja przy takich faktach nie ma co dyskutować. Co 13 (okolo) w mojej okolicy są opady deszczu i jest mała powódź. Ta była wyjątkowa szybka i największa. Patrząc na pobliski betonowy most w nasypie drogi jestem pod wrażeniem geniuszu projektanta, bo założył, że kiedyś popłynie pod tam wielka woda I tak się stało.
teraz nie - do zbiornika napływało teraz 4 razy więcej wody niż dawał możliwość górny przepust awaryjny, mieliśmy do czynienia z rekordowym opadem w górach, który zszedł do zbiornika w kilka godzin. Gdyby powstał projektowany zbiornik Bolesławów oraz zmodernizowano zaporę o nowy większy przepust to skutki były mniejsze, ale i tak by zalało całą Dolinę Białej Lądeckiej - zanim przerwana została zapora w wielu miejscach już woda zalewała wiele domów, są relacje że przed falą mieli wodę do połowy okien.
Zawsze myślałem, że na takich nasypach z ziemi są wbijane pręty, żeby grunt się nie przesunął, a tutaj jednak był to zwykły nasyp zwykłej ziemi bez jakiegoś kamienia, gliny, czy czegokolwiek...
@@kalililak6847 nie, ale przez wykonawców którzy budują takie struktury z g@wnolitu zamiast tak jak to należy zrobić. Ale co do tam to nie zrozumiałeś o czym napisałem, chodzi o to że gdyby takich struktur było więcej to pęknięcie takiej jednej nie było by problemem, może w ogóle by do tego nie doszło.
@@stary6666 pierdolcie hipolicie, tu masz przestępstwo z konkretnego paragrafu. Nie ma to nic wspólnego z ilością zbiornikow czy opadow. Stop rozmywaniu odpowiedzialnosci.
był, ale zaprojektowany na warunki sprzed 100-150 lat, do zbiornika napływało teraz 4 razy więcej wody niż dawał możliwość górny przepust awaryjny, mieliśmy do czynienia z rekordowym opadem w górach, który zszedł do zbiornika w kilka godzin.
Przyczyną awarii jest brak okrycia wału folią od strony zewnętrznej, nic pyza tym. Wykopy nie miały żadnego wpływu, gdyby woda przelała się w innym miejscu efekt byłby identyczny bez okrycia.
Przepusty wody w tej zaporze (a także kilku innych, podobnych w kotlinie kłodzkiej) to śmiech na sali. To jasno pokazuje, że te zapory nigdy nie były projektowane, ani budowane na takie ilości wody. Przelewanie się wody przez koronę zapory oznacza całkowitą utratę kontroli nad zrzutem wody. Czyli coś czemu te zapory miały przeciwdziałać. Te zapory stwarzają zagrożenie, co pokazała ta powódź. Są, albo do gruntownej przebudowy, albo do rozbiórki i wybudowania na nowo, być może w innym miejscu, z uwzględnieniem wielkości opadów, która nastąpiła we wrześniu 2024. Oczywiście przebudowa tych obiektów wiąże się z koniecznością przebudowy całego cieku wodnego w całej kotlinie, każda zapora poniżej musi być przygotowana na przyjęcie zwiększonego zrzutu wody przez zmodernizowane zapory powyżej. Dotyczy to także modernizacji koryt rzecznych, oraz zbiorników retencyjnych aż do ujścia Nysy Kłodzkiej do Odry. Oczywiście oznacza to zwiększenie ilości wody w Orze poniżej ujścia Nysy i konieczną modernizację tej rzeki aż do ujścia do morza. System naczyń połączonych - w tym przypadku, dosłownie naczyń. Jednym słowem - gigantyczne inwestycje. Alternatywą jest to, żeby ktoś nam zagwarantował, że takie opady już się nie powtórzą - co jest pobożnym życzeniem, żeby nie powiedzieć naiwnością. A do tego czasu czekamy na kolejne opady.
Ta zapora była zaprojektowana w taki sposób, żeby w razie przepełnienia nadmiar wody mógł ewakuować się przepływem awaryjnym właśnie przez koronę zapory. Nie jest to niczym dziwnym i zdarzyło się nie pierwszy raz w historii jej istnienia
Dobrze piszesz .Ta zapora była budowana w 1906-08 r i była przeznaczona na wodę z roztopów po śnieżnych zimach w górach. Na pewno nie była budowana na taką wodę, która przyszła w tym roku .I raczej to wina Natury a nie ludzi .
@@ishnavalley7131 Ta zapora nie była projektowana, żeby przez koronę przelewała się woda. Przelew wody przez koronę funkcjonuje, jako absolutny bezpiecznik, kiedy nasze wszystkie obliczenia odnośnie ilości wody którą ta zapora może "obsłużyć", zawiodą. Wtedy musi być miejsce w którym nastąpi przelew, który nie zagrozi istnieniu zapory. Ale to jest przepływ NIEKONTROLOWANY, a zapory są budowane po to, żeby przepływ KONTROLOWAĆ. Jeśli woda przelewa się przez koronę, to znaczy, że zapora już nie zabezpiecza, a zaczyna zagrażać. Można to ująć inaczej: jeśli woda zaczyna się przelewać przez koronę, to zapora właśnie przestała walczyć o przetrwanie powodzi miejscowości położonych poniżej tej zapory, a zaczęła walkę o swoje własne przetrwanie. Wtedy ludzie poniżej nie mają już żadnego znaczenia. Przez tą zaporę woda przelewała się wielokrotnie, ludzie się przyzwyczaili, że się przelewa. Należy zrobić wszystko co się da (modernizacja, budowa od nowa, postawienie innych, dodatkowych zbiorników), żeby nie dopuścić do przelania się wody przez koronę. I dokładnie w taki sposób 100 lat temu ta zapora była projektowana i budowana. Dziś już wiemy, że to było za mało, że ich obliczenia były błędne, a mimo to nadal tych obiektów używamy, jak gdyby nigdy nic.
wg oficjalnego stanowiska był nadzór i odbiór prac zgodnie z projektem - czy tak było, sprawdzi prokuratora. Poza tym woda wymywać zaczęła zaporę poniżej kilka metrów od wykopów.
@@misiek671 Ja się dziwię że takich stuletnich ziemnych zapór nie umacniamy sukcesywnie larsenami, iniekcjami itp. zgodnie z dziś dostępnymi technologiami.
Woda tak mocno spiętrzona wlała się do aroty (niebieska rura) i zrobiła sobie z niej rurociąg wytryskując po drugiej stronie tamy i wypłukując jej zbocze. To tak jak by położyć wąż ogrodowy na kupce ziemi i odkręcić wodę. Po kilku godzinach będzie spora wyrwa nawet w zagęszczonym gruncie. Tyle.
nie wiesz to nie pisz - miejsce gdzie przechodzi arot jest po prawej stronie wału i stoi do dziś nienaruszony, byłem tam na miejscy zaraz po zejściu wody.
@@GrzegorzBijakGEOpasjaTyle wywnioskowałem z niebieskiej linii zaznaczonej na mapce pokazanej w filmie. Niech będzie że ja się nie znam. Prokurator wyjaśni.
Kiedy tam był człowiek wypełniający nory zwierząt ? Dlaczego wał był zrobiony bez wielkich głazów? czyżby braki takich na Dolnym Śląsku? Dlaczego przepust jest nafaszerowany stalowymi elementami które grożą zapychaniem?
Gdyby nie układali worków nadmiar wody przelewałby się dużo przed zaporą bokiem i łagodniej spływał a przez okładanie workami przelało się na koronie obok zapory i ją zniszczyło.Takie zapory ustawione na sztywno z przelewem awaryjnym, to proszenie się o kłopoty. Powinna mieć mechanizm regulacyjny, który powiększa przepływ przez przelew awaryjny w zależności od ilości napływającej wody tak żeby nie doszło do przelania zbiornika przez wał ziemny.
Ciekawe śledztwo, klarownie przedstawione. Z jednej strony myślę, że sami jesteśmy sobie winni bo powodzie są efektem katastrofy klimatycznej i jak tu widać zaniedbania w systemach zabezpieczających. Z drugiej strony bardzo współczuję powodzianom, być może wkrótce uda mi się niektórych odwiedzić i zareagować na ich potrzeby.
Nie ma żadnej tam "katastrofy klimatycznej"! Są NATURALNE zmiany klimatu - z tej samej ich "rodziny", która dzieje się na Ziemi od względnego ustabilizowania się na niej atmosfery o obecnym składzie...
Gdyby @zszokowany9989zadał sobie trud sprawdzenia jak klimat zmieniał się choćby w ciągu ostatniego tysiąclecia, a nie ograniczał się do tych 30 lat jego w miarę świadomego postrzegania, zapewne nie byłby już taki "zszokowany"...
@@piotrbartkowski9994 nie jestem entuzjastą politycznej ingerencji pod hasłem GO, ale też nie popieram takich wywodów jak powyżej - zmiany klimatu były, ale tutaj chodzi o kwestię tempa tych zmian, które już trudno nazwać naturalnymi, w przeszłości geologicznej wszelkie gwałtowne zmiany dotyczyły jedynie skrajnych wydarzeń jak wybuch wulkanu czy upadek asteroidy.
Niby skąd@@GrzegorzBijakGEOpasja wie, jak wyglądało tempo zmian klimatu zanim pojawiły się współczesne metody monitorowania pogody i klimatu??? Bona przykład z kronik czy innych zapisków wynika, że nawet podczas ostatniego tysiąclecia bynajmniej nie były tak powolne, jak to nam zwolennicy "wyłącznej winy człowieka w kwestii GO" próbują wciskać...
To nie jest tak, że te wykopy spowodowały awarię. Przelanie się wody przez tamę ziemną już jest pewną katastrofą. Rozluźnienie gruntu mogło ją tylko przyspieszyć - o godzinę lub kilka. Obiekt był przepełniony, bez możliwości kontroli przepływu, jednocześnie tamy boczne chociaż mają tę samą wysokość bezwzględną są po prostu posadowione wyżej. Zgadzam się, że metody iniekcyjne wzmocniłyby konstrukcję obiektu, a jego przelanie prawdopodobnie nie byłoby wtedy katastrofalne. Na ironię zakrawa fakt, że czujniki miały wychwycić ewentualny przesącz pod powierzchnią, fakt upłynnienia złoża.
@zszokowany9989 Wody Polskie krótko po katastrofie wydały oświadczenie, że wszystko było tak jak trzeba, nadzór, roboty, odbiory…..jak to mówią, tylko winny się tłumaczy
@zszokowany9989 *A ten z kolei komentarz już jest typowym przykładem pseudo-mądrości...* *Typie, jakie bezpieczne przelewanie bokiem?* *Cały zbiornik przepełniał się w szybkim tempie, a wody cały czas przybywało. Trzeba być kretynem, żeby używać tutaj słowa 'bezpieczne'. W momencie przepełnienia zbiornika nic już nie było pod kontrolą i nic nie było bezpieczne.* *Do takiej sytuacji w ogóle nie powinno się doprowadzić poprzez zwiększenie możliwości przepływu wody wraz ze zwiększaniem poziomu wody w tym zbiorniku.* *Mówiąc prościej - kluczowe jest dodanie jakiegoś przelewu awaryjnego tuż poniżej poziomu korony zapory*
izolacja czy na stoku czy w konstrukcji zapory jest przewidziana dla obiektów, które cały czas spiętrzają wodę, w suchych zbiornikach się tego nie stosuje zwykle - natomiast nawet gdyby to było, to przelewanie się wody przez koronę powoduje jej rozmywanie i erozję od strony odwodnej.
W Twojej analizie jest jeden zasadniczy błąd - piszesz o wysięku wody, czyli zakładasz że woda przesiąkała się przez grunt, ale to co pokazujesz strzałką w 5:25 to jest woda przelewające się górą zapory, przez koronę oraz wał z workami - to widać na innym filmie także mam relacje od mieszkańca, który robił film tuż przed przerwaniem zapory i też potwierdził, że woda przelewała się przez worki - na 2 ujęciach można nawet dostrzec, że po lewej stronie zapory worki nie są ułożone równo, wręcz można dopatrzyć się w nich obniżenia. To akurat pokrywa się po prostu z miejscem po wykopie.
To nie ma większego znaczenia dla sprawy. Woda znalazła najpewniej najsłabiej zageszczony grunt (po wykopie) i tam zaczęła drążyć "koryto". Gdyby zagęszczenie skarpy było zbliżone, przelew wyglądałby tak jak na wale bocznym. Robiliśmy też analizę hydro ale nie znalazła się w filmie.
@@nogamipogorach rozmywanie skarpy w początkowym etapie widoczne jest na dole wału 4-5 metry od miejsca po wykopie, jest to widoczne w moim filmie i we wpisie na blogu
Jeśli zapora to ta betonowa część po środku to przecież stoi jak stać miała. Zapora to coś o skończonym rozmiarze a nie coś co się ciągnie wzdłuż wału nie wiadomo ile.
Powiedział w w zlewni zapory w dniach 14 i 15 września opady przekroczyły 350 mm na metr kwadratowy.Wynika,że suma 48 godzinna opadów wyniosła 700 mm na metr kwadratowy.1000mmx1000mmx350mm=350 000 000 mm^3 czyli 350 000 cm^3 czyli 350 dm^3 czyli 350 litrów.
@@kmyck"nie znasz sie na podstawowych jednostką w hydrologii" Chciałeś błyskotliwie a wyszło jak zwykle :) U was wszyscy "nie na produkcji" nie potrafią napisać po polsku prostego zdania?
panie, premier na dwie godziny przed katastrofa powiedzial ze doniesienei (miedzy innymi z wod polskich) ze zapora nie wytrzyma i nalezy podjac ewakuacje to fejk nius (czy jakto sie pisze) wiec ten tego....
Dopuszczenie do takiego przepełnienia zbiornika było przyczyna przerwania wału.Nalezalo w miare naplywu wód opadowych spuszczac wode tak, aby nie przelewala sie przez waly .Nawet kosztem podtopienia nizej leźacych terenow.Potem skutek gwaltownego wyplyniecia wody był katastrofalny.
To był suchy zbiornik retencyjny.Rzeka Morawka podlega gwałtownym wezbraniom z powodu charakterystyki zlewni.Zbiornik posiadał:przepusty na samym dole (tam zazwyczaj rzeka przepływa).Upust awaryjny w korpusie zapory oraz przelew powierzchniowy na samej górze tzw zapory czołowej-wszystkie te elementy stanowią elementy budowli kamiennej.Posiadały maksymalną zdolność przepustową rzędu 70-80 m³/s, przy odpływie dozwolonym 35,5 m³/s (odpływ dozwolony to taki ,który nie niszczy znacząco wszystkiego co poniżej zapory).Jedyna regulacja to przymknięcie zasuw.Sam zbiornik posiada określoną pojemność -1,38 mln m³ wody.Załóżmy ,że dopływ do zbiornika wynosił 300 m3/s.Przepływ upustowy maksymalny to 80m3/s .Zostaje 220m3/s ponad przepływ maksymalny.Przyjmując te dane zbiornik napełni się w 100% w czasie 184 minut.(w rzeczywistości szybciej ponieważ zdolność zrzutowa zależy od wysokości lustra wody).Zbiornik rozpoczął piętrzenie wcześniej-chyba w czwartek 12 września -poziom wody rósł.Na wale ziemnym ułożono worki z piaskiem-nie wiem na jakiej długości.Woda płynęła już przelewem powierzchniowym i przelewała się przez wał ziemny.Nie wiem na jakiej długości.Oczywiście powstaje kilka pytań oczywistych-czy układanie worków z piaskiem miało sens-celem było podwyższenie zdolności piętrzenia jednak woda i tak przelewała się przez wał ziemny.Ułożenie worków z piaskiem przy samej zaporze czołowej zwiększyło przepustowość przelewu powierzchniowego.Co do prac prowadzonych na zaporze i samej awarii -słyszałem ,że prokurator wszczął postępowanie.Zobaczymy co przyniesie i w jakim czasie .Pamiętam zawalenie sie hali na Górnym Śląsku 28 stycznia 2006 roku (65 ofiar śmiertelnych ponad 140 rannych) prawomocne wyroki zapadły w 2017 roku.
@uboot234 Dzięki za tak rzeczową wypowiedź.Dośc przerażające jest to ,że zbiornik napełniał się do 100% w 3 godziny.Wynika z tego ,że opady deszczu były grubo ponad wszelkie założenia.
@@janlob8920 Te 3 godziny to tylko dla przykładu policzyłem.Zbiornik rozpoczął piętrzenie chyba od 12 lub 13 września-czyli napływ wody przekraczał zdolność przepustów dolnych.Potem woda osiągnęła przelew awaryjny w korpusie zapory.Można znaleźć jakie są poszczególne przepływy maksymalne.W 1997 roku wytrzymała i spełniła swoją rolę i we wcześniejszych latach również jednak opady miały inny charakter.Wody Polskie podają ,że napływało ponad 320m3/s-to informacja bardzo ogólna w związku z oświadczeniem ,iż przeprowadzane prace nie miały wpływu i nie przyczyniły się do katastrofy wywołuje u mnie dużą rezerwę.Obszar zlewni jest znany ,ilość opadów także można oszacować ile wody napływało.Morawka to potok o długości 12,71km.
@@uboot234 ułożenie worków miało sens, gdyby brać pod uwagę opad jaki był do nocy sobota/niedziela, tylko że nikt nie przewidział (także modele) sytuacji, że nad ranem dokładnie w zlewni Morawki spadnie tak rekordowy opad w bardzo krótkim czasie i wywoła gwałtowny napływ wody do zbiornika, to wszystko wydarzyło się nad ranem, bo widziałem relację, że w nocy woda nawet lekko opadła.
Coś cicho w telewizji, znaczy ludziom się poprawiło, nie mają zarzutów do obrony rządu przed powodzią, życie się unormowało, szkody są likwidowane i szczęśliwość rozkwita.
Teraz nazwiska dozoru do publicznej informacji.
Zjawisko sufozji prowadzące do przebicia hydraulicznego wydaje się być oczywistym powodem awarii na tym obiekcie. Potegowane ono bylo fluidyzacją która spowodowana była ciśnieniem słupa wody nad miejscem początku filtracji. Pocieszeniem jest tylko fakt że z pośród schematów zniszczenie piętrzących budowli ziemnych ten jest jednym z najbardziej rozciągniętych w czasie. 1997 był precedensem który winien być kazusem dla dalszych działań na tym obiekcie. Nie zrobiono absolutnie nic. W mojej ocenie podnoszenie zwierciadła wody przez workowanie choć heroiczne tylko spotęgowało skutki przez nagromadzenie większej ilości wody. Gdyby tama na Morawce nie była posadowiona na łupkach, a gruntach mogących ulec upłynnieniu taki zabieg mógłby skończyć się koszmarnie. Zbiornik był projektowany na daną wysokość, której nie powinno się przekraczać, szczególnie w chaotyczny i nie poparty analizą statyczną sposób. Najbardziej frustruje mnie fakt, że gdyby 13 września przyjechały maty z hdpe, pcv czy epdm i przygwoździowane na odcinku 15 metrów z każdej strony zapory czołowej, wał by ocalał. Ale skoro 27 lat nie starczyło by wykonać przesłonę mineralną lub syntetyczna od strony wody a od powietrznej betonowe zlewnie awaryjne, to czego innego można było się spodziewać.
Oczywistą oczywistością jest to że mieliśmy tu odczynienia z sufozją (a nie przebiciem lub wyparciem hydraulicznym), widać to na zdjęciach.
Ja bym się zastanawiał czy tak niewielka, powierzchniowa ingerencja w korpus zapory mogła wpłynąć na stworzenie uprzywilejowanej drogi filtracji w obrębie korpusu.
Mądrego to i posłuchać warto.
Przebicie hydrauliczne w ośrodku porowatym jakim jest grunt jest spowodowane właśnie laminarnym wypłukiwaniem drobnej frakcji, co bezpośrednio wpływa na gęstość ośrodka i współczynnik filtracji. W momecie w ktorym przechodzimy z ruchu laminarnego w burzliwy cieczy w osrodku gruntowym, a prawo Darcyego przestaje mieć zastosowania, nastepuje przebicie hydrauliczne. Wysiaki były już w 1997 więc proces ten jest rozłożony w czasie. Przy niskich gradientach hydraulicznych i drobnych materiałach może być bardzo długi, badz dla gruntow spoistych z iłami na czele wrecz niemozliwy. Typowego rozmycia nie widać na filmie bo w pierwszej kolejności wał zaczął przesiąkać na wysokości 1.5m od korony ziemnej. Wał boczny był w początkowej fazie rozmycia, co widziałem insitu. Nie jestem przekonany w 100% bo nie należę do ludzi którzy polaryzuja się na jedną prawdę właściwą, ale subiektywnie tak bym to ocenił. Pole do dyskusji szerokie ja rzeka Morawka 15 września. Faktem jest jednak, że nikt nie zabezpieczył obiektu przed wodą przewyższającą jego stan maksymalny co doprowadziło nas do clou tej dywagacji.
@@abstrakt2003 Moim zdaniem tak, bo 100 letni nasyp jest na pewno lepiej skonsolidowany, niż wkop w nim mający miejsce nawet zageszczony do wskaźnika zageszczenia 1.03. A skoro był odtworzony gruntem rodzimym (dużo grubej frakcji), na skarpie to wydaje mi się że moze 0.95 było osiągnięte na wymaganiu 0.98 lub 1.00 i tak wesoło czekało na swój moment. Ale to już postępowanie prokuratorskie wyjaśni. Zgadzam się z Tobą w 100%, że woda poszła po najniższej lini oporu, a czy przedmiotowy wykop winny? Przyczyną wtórna ale skłaniam się ku niej. Niemniej sądzę, że gdyby wał boczny poddał się jako pierwszy, bądź ktoś by tak zadecydował, fala powodzowa była by dużo niższa bo wypływ wody że zbiornika trwałby znacznie dłużej.
@@danielnowak8897 Ale w skali zapory ta inferencja miała minimalne znaczenie. Nie wpłynęła w znaczący sposób ni na rozkład naprężane ani właściwości filtracyjne.
By to sprawdzić postuluję zamodelowanie filtracji w zaporze w warunkach sprzed prac budowlanych oraz w warunkach z niezasypanymi wkopami.
Moim zdanie różnica była by pomijalna.
Bardzo ciekawa analiza i kreatywne wykorzystanie ogólnie dostępnych materiałów. Jako inżynier hydrotechnik, który na co dzień projektuje tego typu konstrukcje, mogę powiedzieć, że tego rodzaju zdarzenia są najczęściej szeregiem następujących po sobie niekontrolowanych zjawisk. Na wstępie warto zaznaczyć, że obiekt ten został wybudowany wiele lat temu. W tym czasie zmieniło się wiele istotnych czynników, a jednym z najważniejszych bez wątpienia jest klimat, który prowadzi do zmiany charakterystyki opadów, a co za tym idzie - projektowych natężeń szczytowych, dla których zaprojektowano tę zaporę. W takiej sytuacji należałoby szczegółowo przeanalizować dokumentację techniczną zapory oraz wyniki badań przeprowadzanych podczas ocen stanu technicznego obiektu na przestrzeni ostatnich lat. Nieumiejętne podwyższenie korony zapory mogło spowodować przebicie hydrauliczne na skarpie odwodnej. W przypadku niesprawności drenażu na skarpie odpowietrznej mogło to dodatkowo spotęgować skalę wysięku. Dodatkowo jednym z kluczowych miejsc pod względem szczelności zapory jest połączenie nasypu zapory z betonowymi elementami upustowymi. Jeśli nie zastosowano odpowiednich płaszczy czy fartuchów, takie sytuacje, jak opisana, są wysoce prawdopodobne. Upatrywałbym więc przyczyny nieszczelności gdzieś w tym rejonie, a wyciek wody w obszarze wcześniejszych prac jest logiczny, ponieważ darń pełni także rolę umocnienia skarpy, a jej brak potęguje zjawisko erozji.
Nie doszukiwałbym się więc problemu i w prowadzonych wcześniej robotach ziemnych, które dotyczyły raczej podskórnej warstwy zapory, a nie jej zasadniczej konstrukcji. Niemniej jednak zaznaczę, że wszelkich odpowiedzi należy szukać w dokumentacji technicznej. Niestety, ostatnie dziesięciolecia to dla polskiej hydrotechniki czas stagnacji. Nie buduje się nowych obiektów, a stare systematycznie ulegają degradacji, czego dowodem jest powyższy przykład. Dlatego też droga od zaniedbania do tragedii i ludzkiego cierpienia jest niestety bardzo krótka.
Pozdrawiam serdecznie i liczę na więcej tego typu materiałów.
Na swoich studiach bardzo mało miałem o projektowaniu wałów przeciwpowodziowych, ale skłaniam się ku temu, że ostatnie prace związane z położeniem okablowania nie są przyczyną katastrofy. Co najwyżej uwidoczniły słaby punkt, spowodowały, że do katastrofy doszło teraz a nie za rok czy dwa. A taki wyciek wody jak się pojawił da się jeszcze naprawić? Kojarzę, że to jest sytuacja gdy jest już za późno i należy uciekać.
Druga rzecz, woda przelała się przez tamę boczną. Czy to nie oznaczało już, że godziny zapory są policzone? Ta woda w końcu by wymyła darń w tym miejscu.
Dziękuję za merytoryczna wypowiedź
@@thor086 Bez wątpienia przelanie się wody przez koronę zapory ziemnej to najgorszy z możliwych scenariuszy, prowadzący w konsekwencji do jej rozmycia i niekontrolowanego wypływu wody ze zbiornika. Przelanie wody przez koronę zapory bocznej świadczy o nadmiernym dopływie wody do zbiornika i zbyt małej wydajności urządzeń upustowych. Obiekt ten pracował więc w warunkach znacząco przekraczających założenia przyjęte na etapie jego projektowania wiele lat temu. Podejrzewam, że w zaleceniach pokontrolnych poruszono takie aspekty, jak doszczelnienie podłoża i korpusu zapory, podwyższenie korony zapory, budowa przelewów awaryjnych itp., które w tak ekstremalnych warunkach mogłyby okazać się kluczowe.
Co do samego wycieku - wszystko zależy od jego stadium. Jeśli wyciek zostanie wykryty odpowiednio wcześnie, istnieje możliwość dociążenia skarpy odpowietrznej i zatrzymania wycieku. Nie bez powodu zaleca się stałą obserwację obiektu podczas przejścia fali powodziowej. W sytuacji, gdy wypływ wody ze skarpy staje się widoczny z daleka, nie ma już najmniejszych szans na uratowanie obiektu. Mam nadzieję, że ten historyczny obiekt zostanie odbudowany i będzie mógł nadal pełnić swoją funkcję.
A jeszcze co się zmieniło to kupę drzew wycięto w zlewni bo las iglasty słabo retencjonuje. Tama jest podmyta po drugiej stronie jak by po tej wytrzymało to by podmyło po drugiej. Przyszło wody więcej jak projektant projektował i przelewy nie dały rady.
@@michacmiel7562 jako praktyk potwierdzam uwagi a tr,ebaby napisac raport i to gruby. Zapory to nie narady komitety ppow.itp to czysta wiedza,doswiadc,enie i bezkompromisowośc
Swoją drogą na całym dolnym śląsku nie ma jednego prawnika pro bono, czy jednego mieszkańca z kasą by zrównać z ziemią te lokalne bandy partyjnych akolitów, żerujących na pensyjkach..
Głosowali na swoich z PIS to i mają. Ja kiedyś chciałem z jednym skurczybykiem zrobić porządek, to napuścił kilka wsi na mnie przez swoich klakierów. Po społecznej nagonce, dochodzę do wniosku, że jakie głupie i złe społeczeństwo.. to tak ma.
@@nocturnalamnesia3062 przecież to jest układ. Polityka, prokuratura, sądy to jedna klika. Jeden drugiego kryje. Prokuratura okręgowa w Świdnicy wszczęła śledztwo dopiero dwa tygodnie!!! Po katastrofie zapory. Jak tłumaczyła, bo teren był trudno dostępny 🤦♂️
Wciąż kłamstwo na papierze w końcu się sypnie. I dlatego mieszkańcy muszą się wziąć za papiery.. nawet jeśli drogą do tego jest długa a pieniędzy to nie przysporzy, no chyba że mówimy o oszczędnościach na remontach i pogrzebach..
@@nocturnalamnesia3062 okaże się, że dokumenty z robót prowadzonych na zaporze, z odbiorów, nadzoru nagle zaginą, zostaną skradzione, albo auto, którymi będą przewożone stanie nagle w płomieniach….Mało takich przypadków było?
Ciekawy materiał dzięki za poświęcony czasz i wykonana prace. Nie potrzeba tutaj inżyniera żeby stwierdzić że to miało ogromny wpływ na przerwanie tamy.
Dziękuję za rzetelne wyjaśnienie tematu. Granda na całego!
No i nie wiadomo, czy w ogóle zagęścili grunt, gdy już zasypali te wykopy na kable. Zapora może i nie była najnowsza, ale niejedna powódź już przetrzymała. Nawet, gdy woda się przelewała przez koronę zapory, to w miejscach, gdzie nie było wykopów, nie wyrządziła ona większych szkód. Ja bym się chciał dowiedzieć, kto w ogóle pozwolił rozkopywać zaporę, kto nadzorował pracę i kto odbierał roboty. Ciekawe, czy czegokolwiek się kiedyś dowiemy.
Po co drążyć taki temat?, zająć życie urzędnicy za tą niekompetencje odpowiedzialni PREMIE DOSTALI.
@zszokowany9989 na razie demaskujesz siebie, tani populisto
Jeżeli woda dostała się do tych niebieskich rur i nimi płynęła, to sposób zagęszczenia gruntu jest już bez znaczenia.
@@krzysztofulmenhof6195 woda nie dostała się do rur, bo tam gdzie były one przebite na drugą stronę to te miejsce jest do dziś nienaruszone, w miejscu rozmycia zapory, rury kończyły się na piezometrze na koronie.
@@krzysztofulmenhof6195 jeśli płynęłaby arotami (niebieskimi rurami na kable) to nie rozmyłaby gruntu.
Do systemowych błędów dodałbym, brak modernizacji tamy. Jak ktoś zauważył tanim stosunkowo kosztem można było zastosować odpowiednie maty na tamach, a nawet nieco zwiększyć poziom wałów. Ale kto miałby się tym zająć, skoro odpowiedzialne organy obsadzane są z klucza partyjnego a nie według kwalifikacji zawodowych. Wszystkie te spółki gminne, to przechowalnia dla partyjnych i rodzinnych tłumoków, które żerują na podatnikach. Tak jest nie tylko w małych gminach, ale także w wielkich miastach.
Najbardziej smutne jest to, że nie można spodziewać się poprawy, gdyż do władz centralnych dorwała się banda dyletantów o niskich standardach moralnych:
Pan który był przeciwko atomowym elektrowniom teraz zarządza ich budową.
Facet, który był przeciwko CPK teraz ma budować jakąś protezę dla największych miast, które i tak mają połączenie kolejowe.
Pani od zieleni miejskiej zajmuje się zbrojeniówką.
Lekarz pediatra zajmuje się wojskiem - poprzednio był lekarz psychiatra, który został teraz ambasadorem. Ten obecny był przeciwko wojskom obrony terytorialnej.
Pani od portu lotniczego teraz zarządza PKO, a innym bankiem kieruje pan który udzielił kredytu na kampanię wyborczą KO z banku spółdzielczego.
Kierownikiem muzeum historii polski zostaje gościu, który pisze teksty o tym, że polska historia jest toksyczna, straszna a sam pomysł, aby historię promować jest zły. Semiolog zastępuje na tym stanowisku historyka.
Przeciwnik Orlenu, zostaje prezesem tej firmy. Straty wynoszą kilkadziesiąt miliardów złotych.
Pani, która była przeciwko zbiornikom retencyjnym zajmuje się powodzianami.
Od sztucznej inteligencji minister, który nie ma za grosz inteligencji i jaj aby o niej rozmawiać z fachowcami.
Hipokryta Myrcha wyłudzający bezczelnie państwowe pieniądze, z dyplomem doktorskim na poziomie zaliczenia jednych ćwiczeń na studiach prawniczych zostaje wiceministrem sprawiedliwości.
Dyletantow to miałeś 8 lat. To oni krzyczeli, że żadne zapory nie powstaną w kotlinie. I to oni zbudowali przechowalnię ludzi p/t wody polskie. I to ich jedynym standardem bylo: wydoic ile się da. Prezesem Orlenu został burmistrz kantujący własną rodzinę i dzięki tej fusze stał się z działacza niskiego szczebla milionerem.
A nie Wody Polskie zarządzaj tą zaporą?
@@empe811 Cytuję: "I to ich jedynym standardem bylo: wydoic ile się da." Obecnie ta zasada została podniesiona do sześcianu. Tylko, że dodatkowo nie zapewniają źródeł przychodów, dlatego tych wydojonych zadłużą na całe pokolenia.
@@roberts1938 haha, dobre. Tym bardziej, że to pis wydawał pieniądze zaoszczędzone przez Tuska, a teraz, to Tusk musi sprzątać długi. Logika leży. Zapisze na standup. P.s. przy czym wiem, że jest taka stuletnia partia, która w ostatnich 30 latach niemalże cały czas była w jakiejś koalicji rządzącej, z korzeniami chłopskimi i w tej partii tradycja nepotyzmu trzyma się mocno.
@@empe811 Obecny rząd składa się z samych idiotów co widać po ich działaniach. Do tego premier, który wypiera się swoich słów o Trampie a to najnowsze z jego kłamstw. Szkoda tylko tych ludzi, który uwierzyli, po raz kolejny, w te brednie w czasie kampanii wyborczej.
Super film z konkretnymi przypuszczeniami.Co na to projektant tych kabli w peszlach i inspektor nadzoru i inwestor.
"Analiza przyczyny awarii zapory w Stroniu Sląskim" lub "Jaka była przyczyna awarii zapory w Stroniu Sląskim".
Bardzo ciekawa analiza.
Ogólnie polskie dziadostwo było przyczyną katastrofy.
5:24 czy do ludzi amatorów należało reagowanie na to co nieuniknione czy powinny tam byc służby które z należytą wiedzą mogły na bieżąco analizować i podejmować działania na zaistniałą sytuację? Wszędzie ludzie byli zdani tylko na siebie,i o tym też nie należy zapominać.
jakieś służby były obok zapory, ale większość miały zadania poniżej w mieście, bo przed przerwaniem zapory miasto już było zalewane bardziej niż w 97
Super analiza,ciekawi mnie ile czasu upłynie jak zapora zostanie odbudowana i zmodernizowana.Bo nastepna powodź to kwestia czasu…
spokojenie bedzi ze hajsu nie ma bo poszedl na.....
Czy przecięcie wału wykopem, poprzedzono analizą hydrogeologiczną? Niebieska rura osłonowa zakopana w nie wiadomo jak zagęszczonym gruncie - mogła zadziałać jak wiązka przewodząca dla sączącej się wody, doprowadzając do wystąpienia, wspomnianej w jednym z komentarzy - sufozji, która wypłukiwała cząsteczki gruntu, aż do momentu katastrofy.
Tak czytam te komentarze i oczom nie wierzę... Polska to taki absurd, tylu ekspertów jak widać mamy, jeden przez drugiego się przegaduje a tu ciągle kataklizmów doświadczamy. Powinniśmy już być supermocarstwem. A na poważnie to najlepsze w tym wszystkim, że wróciliśmy do porządku dziennego, nikt nie poniósł odpowiedzialności, nie stracił stanowiska nie porzedł do pierdla... Było minęło, ludzie którzy stracili wszystko pewnie też już zapomnieli, Polska.... śmiać się czy płakać.
Jeden z mieszkańców na innym filmie mówił że kiedyś na koronie tamy były ułożone płyty betonowe. Ale ze względu na estetykę je rozebrano.
wychodzi na to że jedyne co je umacniało to korzenie trawy...
Płyty betonowe na koronie nie maja żadnego wpływu na warunku filtracji w obrębie korpusu.
@@abstrakt2003 Ale gdyby po poprzedniej powodzi wykonano mur antyprzesiąkowy na głębokość 2-2,5 m to byłoby po problemie. Wykonano tylko płytki mur by nie rozmyło wierzchu zapory ziemnej. Nie wierzę zbytnio w maty, uzbrojony mur o cytowanej głębokości powinien powstać miast tego płytkiego. Poniżej 2,5m zapora jest szeroka i przesiąkanie małe.
@@jankowalewski7412 powinna być zrobiona z korony przesłona przecifiltracyjna co najmniej do podstawy. tak się robi na wałach.
jest tylko jeden problem -pieniądze. jak się rozdaje pieniądze na prawo i lewo to nie starcza na takie modernizacje.
@@abstrakt2003*Tak się gościu tutaj produkujesz i wymądrzasz, a NIE WSPOMNIAŁEŚ jeszcze, że sama konstrukcja zapory betonowej jest źle zaprojektowana - ma tylko jeden nieduży przelew awaryjny na środku. Nie pozwala on na wystarczający przepływ upuszczanej wody, w sytuacji bardzo szybkiego jej przybierania.*
*REASUMUJĄC - w samej betonowej zaporze powinny być w jej górnej części jeszcze ze 2/może nawet 3 przelewy awaryjne. A najlepiej, gdyby na jeszcze większej wysokości (gdyby poprzednie zabezpieczenia nie pozwoliły na wystarczający upust wody) stworzyć awaryjny przelew boczny - tego typu jak na Zaporze w Pilchowicach.*
*I przy takich zabezpieczeniach nawet nie musielibyście prowadzić tych durnych rozważań, bo zbiornik nie napełniłby się nawet w 100% a wały nie zostałyby rozmyte.*
Czyli tradycyjnie , Mądry Polak po szkodzie - ciekawe jeszcze tylko na ile mądrzejszy i na jak długo tą mądrość zachowa ...
Wg mego doświadczenia zawodowego zapora należy do zapór typu wysokiego - ponad 10m wys.Obowiązuje ją szczególne warunki dopuszczenia do eksploatacji zawartw wprzepisach np.Warunki techniczn prokektowania... bud hydrotech. i inneZapora nie powinna byłab byc dopuszczona do eksploatacj bez szczegółowych obliczen hydrologicznych ,symulacji przepuszczenia wód o p=0.5% p=02%itd wg przepisu.Pani z Wód Polskich nb częścowo izraelskich zakopała sìe mówìąc cos o 80m szs na sek...obliczeniowych.Pobieżne,wskażnikowe przeliczenie przeraża.Pow.zlewni 50 km kw.x3m szsc. Na km kw. daje 150m szesc na sek.a takiego przepływu wywołanego splywem3 m sz nae zkm kw ta zapoe nie miała prawa przetrwać przy fatalnych urządzeniach zr,utowych.
@@robertroth1378 chodzi o to, że tam gdzie nie naruszyli wykopami struktury zapory, woda która się przelewała, nie wyrządziła większych szkód.
@@AdekL1011 Całe zło to brak modernizacji zbiornika od 1997r. i wybudowaniu jak w nowych suchych zbiornikach retencyjnych nowego przepustu awaryjnego z betonu (np. zapora w Plichowicach).
Zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową 320 m3/s, czyli czterokrotnie większą - czytamy w oświadczeniu Wód Polskich.
RObercie, zapore zbudowano w 1908.... nie podwazam zdolnosci niemieckich inzynierów, niemniej wiele rzeczy które sie dzisiaj oblicza wtedy nie było zrobinych
@ ja bym Wodom Polskim nie wierzył, bo te zaraz po powodzi, gdy jeszcze nawet nie ruszyło śledztwo w związku z katastrofą, wydały oświadczenie, że wszystko było jak trzeba . Zbiornik w Pilchowicach nie jest zbiornikiem suchym i żadnego dodatkowego przelewu tam nie wybudowano, tak gwoli ścisłości. Ale w Stroniu, jak najbardziej by się przydał.
@@AdekL1011 zaczęło z drugiej strony też rozmywać, ale poszło szybciej tam, gdzie przelewało się więcej wody - czyli po lewej stronie, rozmawiałem z osobą co była na miejscu i potwierdziła, że tam woda przelewa się przez obniżenie w wale z worków, to akurat przypadkiem pokrywało się z miejscem gdzie poprowadzono jeden z wykopów.
Ta zapora to obraz dyletanctwa administratora i głupoty ludzi odpowiedzialnych za urz. wodne i bud . wodne.W stanie tech. Przed powodzianie powinna byc dopuszczona do eksploatacji
Rozkopano ściany zbiornika jakby to był zwykły trawnik, i w wykopy poukładano rury? A końce tych rur czym były zabezpieczone, taśma izolacyjna? I woda nie mogła się dostać i popłynąć tymi rurami?
Bardzo mądra i logiczna analiza biegu zdarzeń -...- dziękuję, gdyż jest absolutnie tożsama, jak moja(!) - jestem Ekologiem, bardzo gruntownie studiowałam kwestie dotyczące zachowań struktury wałów przeciwpowodziowych w różnych sytuacjach -...
Pański materiał filmowy, analiza logiczna, są nie tylko prawdziwe, ale też bardzo ważne i przydatne Osobom, które ucierpiały w powodzi w Stroniu Śląskim -...
To wiele wnosi do kwestii odpowiedzialności konkretnych Osób, Instytucji, za utratę DOROBKU ŻYCIA Osób poszkodowanych w tej powodzi -...
Bardzo Panu dziękuję, z poważaniem; Katarzyna Nadzieja Węgrzyn.
Kto powinien był zareagować na wysięk? I czy to by realnie pomoglo
Jest piękny film jak to powstaje z tego rowu i jak do działa Ale yt albo właściciel usuwa link
Jest w miedzyczasie w innym wpisie
Przelewanie przez tamę już było wytrzymała,zbudowana przez społeczność niemiecką i dlatego solidna praca, więcej cementu niż piasku 😊
Jak się grzebie tam gdzie nie powinno się tego robić to tak jest, polak potrafi 😂
z tą solidonosci aniemeicka bym uważal..... to czesto gesto mit, ale potrafia zachwalac to co im sie udało a to co nei pyklo to cicho sza
Nas nie interesuje, co zrobili Niemcy, tylko czy przelew awaryjny spełniał wymogi polskiej normy. Bo to nie klimat zaskoczył nieprzewidzianymi zmianami, tylko dopuszczenie do eksploatacji zapory spełniającej wymagane normy polskie, albo nie. Przy właściwej przepustowości przelewu tej wody tam nie miało być i dyskusja o skutkach przekopu byłaby marginalna. Się pytamy, jaka powinna być przepustowość przelewu wg. przepisów. Czy spełniała? Czy można było eksploatować, czy nie? Czy była zgoda na piętrzenie?
@@kwg101 tadek ale normy sie zmieniają.... ty wiesz ze w ten sposób to pewnie połowa infrastruktury abo budynków została by wyłaczona z uzytkowania.....
A po drugiej stronie wykopów nie było a widać erozje ziemną. Przecież tam by walnęło jak by po stronie gdzie walnęło wytrzymało a nic tam nie było robione.
Tam były wykopy w koronie i to zadecydowało o zniszczeniu tamy jak woda doszła do korony i taże z powodu ilości opadów
Tamta strona poszła szybciej bo jeszcze był rynnowy wykop w dół zbocza
Ale zdecydowało naruszenie korony w okolicach muru przepustu po obu stronach durnymi wykopami
Nie dopatrzyłem się, ale czy oni zakopali aroty w tamie od strony wody? Wystarczy, że woda się wdarła do rury i postanowiła uchodzić sobie gdzieś na łączeniu po stronie suchej tamy i stąd wziął się początkowy wysięk i którym tu wspomniano.
Po stronie zachodniej gdzie doszło do przerwania rury nie przechodziły na stronę nawodną
Wg mnie było tak: ktoś potrzebował w koronie zapory ułożyć kable/rury - cokolwiek - nieważne. Położył, zasypał. Może zagęścił maszyną, a może tylko przydeptał, bo to najczęściej wystarczało. Najczęściej. Ale tym razem peszek, bo spadł zbyt duży deszcz i woda płynąca z gór powiedziała: "Będę inspektorem odbioru robót". Ciąg dalszy znamy. Ale gdyby ten duży deszcz spadł np. za 10 lat, gdy grunt już naturalnie osiądzie i się uleży to nawet nie wiedzielibyśmy jaką manianę tam odwalono. In aqua veritas, right?
nie prawda, ta ilość wody była katastrofalna, tego typu wały ziemne nie są przystosowane do przelewanie się wody, zobacz że zaczęło tez rozmywać wał w miejscy gdzie nie prowadzono kabli. Przed wykopem z kablem było jeszcze kilka metrów rodzimego gruntu zapory, a rozmywanie zaczęło się od dołu - erozja wsteczna.
Interesująca analiza 😂😂 Prokurator za pewne nie podejmie tych poszlak w swoim śledztwie 😢
To są fakty, nie poszlaki..
@@nocturnalamnesia3062 tak, fakty to lepsze słowo.
gdyby w ten wał były wbite stalowe szyny do tego by nie doszło !!!
czy w samej tamie nie powinno być więcej przepustów wody w górnej części tamy ?????
@@misiek671 to bez znaczenia, dla kwestii przerwania wału.
Wszystko dobrze tylko na samym początku głupota. Wielkość opadów określamy wysokością słupa wody- np. 350 mm, ale bez określania powierzchni albo objętością wody na jednostkę powierzchni np litry na metr kwadratowy. Stwierdzenie - jak tutaj 350 mm na metr kwadratowy - co oznacza? że na metrze kwadratowym stał słup o wysokości 350 mm. A ten słup (jednostka długości - przypominam - 350 mm) był gruby czy cienki?
Super analiza. Niesamowite, że 60cm wykop był w stanie doprowadzić do tak poważnej awarii, zwłaszcza od strony "zewnetrznej" ale jak widać to wystarczyło. Aż się nie chce wierzyć, że warstwa trawy/humusu zrobiłaby tu dużą różnice, kiedy pod spodem była "świeża" ziemia.
Zajrzyj tutaj jak to działa
Jeśli yt albo właściciel nie usunie
No, w polsce żadne profesory nie jarzom jak kopanie takich rowów funkcjonuje???
Czyli kryminalnie winni są ci od kabli.
Obejrzyjcie spokojnie prawie do końca …
ua-cam.com/video/eDmoXkF-g9I/v-deo.htmlfeature=shared&t=25
@@zszokowany6367 tak dzięki tylko skąd woda po stronie zewnętrznej? Przesiąk? Bo górą się nie przelewało. To mnie ciekawi
@@atom999
Obejrzałem dokładnie wszystkie zdjęcia.
Bardzo wysoko prawdopodobnie przekopano i przewiercono po obu stronach korone tamy na wylot.
I potem po stronie awarii przekopu nie użyto i nie zagęszczono.
Woda poszła wtedy pod workami przez luźny zasyp i rynne rowu.
Jak widać po drugiej stronie spustu, tam zaczęła sie taka sama awaria w miejscu tych wykopów. Też jest 2-3 metry głębokie 5m szerokie i 20m długie wymycie.
Winny jest definitywnie projektant i nadzorca tych robót. Były zrobione roztropkowo, jak Chernobyl.
Aż mi to nie daje spokoju, za wrażliwy jestem,
Na zdjęciu które jest w filmie przez pierwszą minute widać początek takiej samej awarii po drugiej lewej stronie przepustu na szerokości poprzecznego wykopu przy tym betonowym tarasie
W zdjęciu w 5:37 z żòłtą kurtką widać początek takiej samej awarii i po lewej (bliższej) stronie przepustu tak samo
Ta awaria była troche póżniej i sie nie dokończyła bo wykop był tylko poprzeczny w koronie bez wykopu rynnowego w dół zbocza
Tak że awaria po prawej przepustu już zniszczyła tame.
@@zszokowany6367 Dzięki za komentarze pozdrawiam
Zgadzam się ze wszystkimi wnioskami . Wykopy spulchniły ziemię, która stała się podatna na rozmycie.Nikt nie zareagował na pierwsze symptomy przesiąkania.
wał nie przesiąkał, a doszło do rozmycia od góry, przez przelewającą się wodę
A kto wydał zgodę na taką trasę okablowania i kto nadzorował te ziemne prace zakopania tych kabli ?
PIsowkie wody polskie?! Jak zatruła się Odra, to zamietli pod dywan.. reszta się cieszyła dopóki woda nie przyszła..
Tama przelewala sie z dwoch stron - ze strony przerwania jeszcze bardzie od ulicy sportowej. Nikt w takich warunkach nie podjaby sie przejscia na "wyspe" wytworzona z walu ziemnego tamy w celu jej latania. Helikopter by pomogl, ale Stronie bylo odciete od swaita wtedy. Twierdzenie ze trzeba bylo dac na gore humus troche dziwne. Zasupuje sie takie rzeczy najpierw piaskiem a pozniej ziemia z wykopu. Mozliwe ze nie posiano trawy. Choc czy trawa moglaby uratowac wal?
Ech ty
korzenie trawy odrobinę wzmacniają teren
nierozkopana korona tamy wzmacnia teren
aaa … I jeszcze brak wykopów rynnowych w dół skarpy wzmacnia teren ..
regularnie tam bywam - trawa była posiana, ale przy tej ilości wody nie zatrzyma erozji, przelewanie się przez wał to już właściwie początek katastrowy, bez względu czy ktoś wkopał na 1 metr kable.
0:47 Jaki przelew górny zapory kamiennej? Zdjęć sprzed powodzi jest bardzo mało, ale zmotywowany przez autora dochodzę do wniosku, że rzeczony przelew powierzchniowy to miałby być ten wąski prostokąt nieba pod kładką nad zaporą, ograniczony słupkiem pod drabinę. Słupków pod kładkę nie liczę, bo one mogą działać korzystnie tak, jak szykany, ale faktem jest, że mogą też łapać korzenie. Przyjmując w dobrej wierze, że to jest powierzchniowy przelew awaryjny, to jaka jest jego przepustowość? Bardzo chętnie chciałbym usłyszeć od hydrologa, jaka jest możliwa przepustowość tego "przelewu". Bo patrząc na skalę przelewów nieplanowych po koronach bocznych to znikoma (oczywiście strach ma wielkie oczy, te boczne przelewy mają zapewne dużą powierzchnię, małą wysokość). Ale się pytamy po raz kolejny, jaka jest przepustowość tego powiedzmy planowego przelewu górnego? Bo takiego charakterystycznego przelewu, z betonową "uliczką", jak na innych zaporach to tu nie ma. Po wyjaśnieniu tego pytania zadajemy pytanie pomocnicze, co ta woda na tym poziomie robiła? Jakby jej było mniej, to by nie było dyskusji o tym, czy wykop uszkodził, czy nie. Ciekawe jest, że pośród wielu materiałów w necie ten jest pierwszy, na którym "lunetę prowadzącą", czyli początkową strużkę przecieku widać... Humus, jak sądzę, nie wzmocniłby miejsca wykopu, rozumiem, że tego wątku autor użył dla potwierdzenia śladów robót. Ani humus, ani trawa na pewno nie wzmacniają 1 m w głąb, chyba prędzej materiały znacznie bardziej nieprzepuszczalne?
Nie no, tak płytka ingerencja w korpus zapory nie może być uznana za podstawową przyczynę awarii. Można zamodelować taka zaporę z i bez przekopu w tej formie jak na zdjęciach i różnice w czasie rozmycia zapory byłby niewielkie.
To że przekop jest w miejscu przerwania zapory jest zbiegiem okoliczności ale korelacji przyczynowo skutkowej nie ma.
i to trzeba powtarzać, ludzie nie analizują dokładnie a tylko pobieżnie i wyciągają wnioski. Wykop z niezagęszczonym gruntem (czy był czy nie tego nie wiemy, jest tylko oficjalne stanowisko, że nadzór odebrał prace zgodne z projektem) mógł nieznacznie wpłynąć na prędkość erozji, która już powstępowała i była nie do zatrzymania przy takim napływie wody.
@@abstrakt2003 zrób sobie eksperyment. Zbuduj małą zaporę z piasku i na jej szczycie wykonaj takie maluteńkie zagłębienie, by woda zaczęła płynąć taką mikro stróżką. Gwarantuje Ci, że to wystarczy, żeby rozmyło tą zaporę. Ba, poszukaj na yt filmów, gdzie w instytutach badawczych, politechnikach buduje się takie modele zapór i sprawdza jak taki mikro wysięk wpływa na stateczność całej konstrukcji.
@@AdekL1011 gościu popatrz na tę zaporę tu przed katastrofą - nie ma tam rozmycia.
a modelowanie podpowie na to czy taka niewielka ingerencja wpłynęła na warunki filtracji czy to co ty opisujesz językiem potocznym
PS
a tu trafiłeś idealnie. jak byłem mały to na potoku który przepływał koło domu mojej babci namiętnie wznosiłem zapory kamienno-gliniasta i doprowadzałem do różnego rodzaju 'katastrof".
Ale zawodowo mam okazję analizować stan wałów przeciwpowodziowych w ramach przeglądów okresowych.
@ nie musiało być rozmycia. Wystarczył niezagęszczony, pozbawiony darni grunt.
@@abstrakt2003 Ty już wiesz, to po co modelować 😆
5.29 jest wysięk, co by Pan zaproponował, jakie siły mogłyby zapobiec awarii?
nie wysięk, a woda przelewa się górą, tam już nic nie można było zrobić
@GrzegorzBijakGEOpasja oglądając film i patrząc na dołożone worki na zaporze, czy to na wałach z boku czy na czole zapory pomyślałem, że chyba należało już upuszczać wody ( o ile było to możliwe). Im wyższe wały na zaporze, tym większy napór na boki lub czoło.
@@mirob319 ale tam już nie było jak spuszczać, wszystko otwarte na maksa a górny przelew awaryjny też nie dawał rady, zapora mogła przyjąć 80m3/s a tuż przed przerwaniem napływ wody do zbiornika był 320m3/s, musiało się to przelać. Napór wody nie miał tu nic do rzeczy, bo to się przelało a nie rozerwało, zresztą 60-70cm wysokości więcej to wcale nie jest dużo.
@@GrzegorzBijakGEOpasja przy takich faktach nie ma co dyskutować. Co 13 (okolo) w mojej okolicy są opady deszczu i jest mała powódź. Ta była wyjątkowa szybka i największa. Patrząc na pobliski betonowy most w nasypie drogi jestem pod wrażeniem geniuszu projektanta, bo założył, że kiedyś popłynie pod tam wielka woda I tak się stało.
Tak to jest jak brakuje palowania - brak drzew typu np topola na wałach ziemnych - wtedy mamy do porządku związaną ziemię nawet jak pada..
Ponoć bobry te niebieskie rury zakopywały. Teraz proponuje dołożenie wiecej rur i zasypać meblami popowodziowymi.Bedzie git ,aż do następych opadów.😂
Ale zdjęcia są z roku 2022 czyli dwa lata wcześniej
Czy można było uniknąć przepełnienia zapory i przelania wody przez wał gruntowy?
teraz nie - do zbiornika napływało teraz 4 razy więcej wody niż dawał możliwość górny przepust awaryjny, mieliśmy do czynienia z rekordowym opadem w górach, który zszedł do zbiornika w kilka godzin. Gdyby powstał projektowany zbiornik Bolesławów oraz zmodernizowano zaporę o nowy większy przepust to skutki były mniejsze, ale i tak by zalało całą Dolinę Białej Lądeckiej - zanim przerwana została zapora w wielu miejscach już woda zalewała wiele domów, są relacje że przed falą mieli wodę do połowy okien.
Zawsze myślałem, że na takich nasypach z ziemi są wbijane pręty, żeby grunt się nie przesunął, a tutaj jednak był to zwykły nasyp zwykłej ziemi bez jakiegoś kamienia, gliny, czy czegokolwiek...
bobry, jak nic to bobry!
takie filmy to wskazówka na przyszłość.
Wody Polskie do kasacji!!!! I tak już doprowadzili do zbyt wielu strat.
Do kasacji to powinni iść pseudo ekolodzy, lemingi które protestowały przeciwko budowom takich suchych zbiorników i im podobne POmatołki.
@@stary6666 Więc tamy pękają przez ekologów i lemingi, a może przez bobry. Co za absurd.
@@kalililak6847 nie, ale przez wykonawców którzy budują takie struktury z g@wnolitu zamiast tak jak to należy zrobić. Ale co do tam to nie zrozumiałeś o czym napisałem, chodzi o to że gdyby takich struktur było więcej to pęknięcie takiej jednej nie było by problemem, może w ogóle by do tego nie doszło.
@@stary6666 pierdolcie hipolicie, tu masz przestępstwo z konkretnego paragrafu. Nie ma to nic wspólnego z ilością zbiornikow czy opadow. Stop rozmywaniu odpowiedzialnosci.
Brak awaryjnego zrzutu wody.
Dokładnie. Powinien być taki jak np. Boczny przelew awaryjny w Pilchowicach.
był, ale zaprojektowany na warunki sprzed 100-150 lat, do zbiornika napływało teraz 4 razy więcej wody niż dawał możliwość górny przepust awaryjny, mieliśmy do czynienia z rekordowym opadem w górach, który zszedł do zbiornika w kilka godzin.
Przyczyną awarii jest brak okrycia wału folią od strony zewnętrznej, nic pyza tym. Wykopy nie miały żadnego wpływu, gdyby woda przelała się w innym miejscu efekt byłby identyczny bez okrycia.
Przepusty wody w tej zaporze (a także kilku innych, podobnych w kotlinie kłodzkiej) to śmiech na sali. To jasno pokazuje, że te zapory nigdy nie były projektowane, ani budowane na takie ilości wody. Przelewanie się wody przez koronę zapory oznacza całkowitą utratę kontroli nad zrzutem wody. Czyli coś czemu te zapory miały przeciwdziałać. Te zapory stwarzają zagrożenie, co pokazała ta powódź. Są, albo do gruntownej przebudowy, albo do rozbiórki i wybudowania na nowo, być może w innym miejscu, z uwzględnieniem wielkości opadów, która nastąpiła we wrześniu 2024. Oczywiście przebudowa tych obiektów wiąże się z koniecznością przebudowy całego cieku wodnego w całej kotlinie, każda zapora poniżej musi być przygotowana na przyjęcie zwiększonego zrzutu wody przez zmodernizowane zapory powyżej. Dotyczy to także modernizacji koryt rzecznych, oraz zbiorników retencyjnych aż do ujścia Nysy Kłodzkiej do Odry. Oczywiście oznacza to zwiększenie ilości wody w Orze poniżej ujścia Nysy i konieczną modernizację tej rzeki aż do ujścia do morza. System naczyń połączonych - w tym przypadku, dosłownie naczyń. Jednym słowem - gigantyczne inwestycje. Alternatywą jest to, żeby ktoś nam zagwarantował, że takie opady już się nie powtórzą - co jest pobożnym życzeniem, żeby nie powiedzieć naiwnością. A do tego czasu czekamy na kolejne opady.
I jeszcze Bałtyk trzeba przygotować, na przyjęcie takich mas wody. Też do przebudowy.
Ta zapora była zaprojektowana w taki sposób, żeby w razie przepełnienia nadmiar wody mógł ewakuować się przepływem awaryjnym właśnie przez koronę zapory. Nie jest to niczym dziwnym i zdarzyło się nie pierwszy raz w historii jej istnienia
Dobrze piszesz .Ta zapora była budowana w 1906-08 r i była przeznaczona na wodę z roztopów po śnieżnych zimach w górach. Na pewno nie była budowana na taką wodę, która przyszła w tym roku .I raczej to wina Natury a nie ludzi .
@@cecyliagalik9712 niejedna powódź już przetrzymała, choćby ta z 1997, gdzie sumy opadów w okolicach Stronia były rekordowe.
@@ishnavalley7131 Ta zapora nie była projektowana, żeby przez koronę przelewała się woda. Przelew wody przez koronę funkcjonuje, jako absolutny bezpiecznik, kiedy nasze wszystkie obliczenia odnośnie ilości wody którą ta zapora może "obsłużyć", zawiodą. Wtedy musi być miejsce w którym nastąpi przelew, który nie zagrozi istnieniu zapory. Ale to jest przepływ NIEKONTROLOWANY, a zapory są budowane po to, żeby przepływ KONTROLOWAĆ. Jeśli woda przelewa się przez koronę, to znaczy, że zapora już nie zabezpiecza, a zaczyna zagrażać. Można to ująć inaczej: jeśli woda zaczyna się przelewać przez koronę, to zapora właśnie przestała walczyć o przetrwanie powodzi miejscowości położonych poniżej tej zapory, a zaczęła walkę o swoje własne przetrwanie. Wtedy ludzie poniżej nie mają już żadnego znaczenia. Przez tą zaporę woda przelewała się wielokrotnie, ludzie się przyzwyczaili, że się przelewa. Należy zrobić wszystko co się da (modernizacja, budowa od nowa, postawienie innych, dodatkowych zbiorników), żeby nie dopuścić do przelania się wody przez koronę. I dokładnie w taki sposób 100 lat temu ta zapora była projektowana i budowana. Dziś już wiemy, że to było za mało, że ich obliczenia były błędne, a mimo to nadal tych obiektów używamy, jak gdyby nigdy nic.
Były prace budowlane a gdzie odbiór
wg oficjalnego stanowiska był nadzór i odbiór prac zgodnie z projektem - czy tak było, sprawdzi prokuratora. Poza tym woda wymywać zaczęła zaporę poniżej kilka metrów od wykopów.
Robiąc takie wykopy, zasypujesz na głębokość szpadla lub dwóch i ubijasz wibratorem grunt, powtarzając cykl kilka razy. Tutaj zapewne pominięto
gdyby w ten wał były wbite stalowe szyny do tego by nie doszło !!!
Larseny czyli ścianka szczelna.
@@vetrieska11 tak o to mi chodziło
@@misiek671 Ja się dziwię że takich stuletnich ziemnych zapór nie umacniamy sukcesywnie larsenami, iniekcjami itp. zgodnie z dziś dostępnymi technologiami.
Woda tak mocno spiętrzona wlała się do aroty (niebieska rura) i zrobiła sobie z niej rurociąg wytryskując po drugiej stronie tamy i wypłukując jej zbocze. To tak jak by położyć wąż ogrodowy na kupce ziemi i odkręcić wodę. Po kilku godzinach będzie spora wyrwa nawet w zagęszczonym gruncie. Tyle.
nie wiesz to nie pisz - miejsce gdzie przechodzi arot jest po prawej stronie wału i stoi do dziś nienaruszony, byłem tam na miejscy zaraz po zejściu wody.
@@GrzegorzBijakGEOpasjaTyle wywnioskowałem z niebieskiej linii zaznaczonej na mapce pokazanej w filmie. Niech będzie że ja się nie znam. Prokurator wyjaśni.
Kiedy tam był człowiek wypełniający nory zwierząt ? Dlaczego wał był zrobiony bez wielkich głazów? czyżby braki takich na Dolnym Śląsku? Dlaczego przepust jest nafaszerowany stalowymi elementami które grożą zapychaniem?
Gdyby nie układali worków nadmiar wody przelewałby się dużo przed zaporą bokiem i łagodniej spływał a przez okładanie workami przelało się na koronie obok zapory i ją zniszczyło.Takie zapory ustawione na sztywno z przelewem awaryjnym, to proszenie się o kłopoty. Powinna mieć mechanizm regulacyjny, który powiększa przepływ przez przelew awaryjny w zależności od ilości napływającej wody tak żeby nie doszło do przelania zbiornika przez wał ziemny.
Dokładnie 👍
Od setek lat wiadomo że to tereny zalewowe a ludzie ciagle tam się osiedlaja. Pretensje do siebie
15.11 WINB opublikował raport - wnioski analogiczne jak twoje
Ciekawe śledztwo, klarownie przedstawione. Z jednej strony myślę, że sami jesteśmy sobie winni bo powodzie są efektem katastrofy klimatycznej i jak tu widać zaniedbania w systemach zabezpieczających. Z drugiej strony bardzo współczuję powodzianom, być może wkrótce uda mi się niektórych odwiedzić i zareagować na ich potrzeby.
Nie ma żadnej tam "katastrofy klimatycznej"!
Są NATURALNE zmiany klimatu - z tej samej ich "rodziny", która dzieje się na Ziemi od względnego ustabilizowania się na niej atmosfery o obecnym składzie...
Gdyby @zszokowany9989zadał sobie trud sprawdzenia jak klimat zmieniał się choćby w ciągu ostatniego tysiąclecia, a nie ograniczał się do tych 30 lat jego w miarę świadomego postrzegania, zapewne nie byłby już taki "zszokowany"...
@@piotrbartkowski9994 nie jestem entuzjastą politycznej ingerencji pod hasłem GO, ale też nie popieram takich wywodów jak powyżej - zmiany klimatu były, ale tutaj chodzi o kwestię tempa tych zmian, które już trudno nazwać naturalnymi, w przeszłości geologicznej wszelkie gwałtowne zmiany dotyczyły jedynie skrajnych wydarzeń jak wybuch wulkanu czy upadek asteroidy.
@zszokowany9989
A poza tym wszyscy drowi?
Niby skąd@@GrzegorzBijakGEOpasja wie, jak wyglądało tempo zmian klimatu zanim pojawiły się współczesne metody monitorowania pogody i klimatu???
Bona przykład z kronik czy innych zapisków wynika, że nawet podczas ostatniego tysiąclecia bynajmniej nie były tak powolne, jak to nam zwolennicy "wyłącznej winy człowieka w kwestii GO" próbują wciskać...
To nie jest tak, że te wykopy spowodowały awarię. Przelanie się wody przez tamę ziemną już jest pewną katastrofą. Rozluźnienie gruntu mogło ją tylko przyspieszyć - o godzinę lub kilka. Obiekt był przepełniony, bez możliwości kontroli przepływu, jednocześnie tamy boczne chociaż mają tę samą wysokość bezwzględną są po prostu posadowione wyżej. Zgadzam się, że metody iniekcyjne wzmocniłyby konstrukcję obiektu, a jego przelanie prawdopodobnie nie byłoby wtedy katastrofalne. Na ironię zakrawa fakt, że czujniki miały wychwycić ewentualny przesącz pod powierzchnią, fakt upłynnienia złoża.
@zszokowany9989 Wody Polskie krótko po katastrofie wydały oświadczenie, że wszystko było tak jak trzeba, nadzór, roboty, odbiory…..jak to mówią, tylko winny się tłumaczy
*Jeden z niewielu tutaj mądrych komentarzy.*
@zszokowany9989 *A ten z kolei komentarz już jest typowym przykładem pseudo-mądrości...*
*Typie, jakie bezpieczne przelewanie bokiem?*
*Cały zbiornik przepełniał się w szybkim tempie, a wody cały czas przybywało. Trzeba być kretynem, żeby używać tutaj słowa 'bezpieczne'. W momencie przepełnienia zbiornika nic już nie było pod kontrolą i nic nie było bezpieczne.*
*Do takiej sytuacji w ogóle nie powinno się doprowadzić poprzez zwiększenie możliwości przepływu wody wraz ze zwiększaniem poziomu wody w tym zbiorniku.*
*Mówiąc prościej - kluczowe jest dodanie jakiegoś przelewu awaryjnego tuż poniżej poziomu korony zapory*
Wały w pobliżu zapór powinny od strony wody mieć warstwę folii nieprzepuszczalnej. Na wypadek największych kataklizmów , które nie są do przewidzenia
izolacja czy na stoku czy w konstrukcji zapory jest przewidziana dla obiektów, które cały czas spiętrzają wodę, w suchych zbiornikach się tego nie stosuje zwykle - natomiast nawet gdyby to było, to przelewanie się wody przez koronę powoduje jej rozmywanie i erozję od strony odwodnej.
@@GrzegorzBijakGEOpasja Teraz widać że się to powinno stosować
W Twojej analizie jest jeden zasadniczy błąd - piszesz o wysięku wody, czyli zakładasz że woda przesiąkała się przez grunt, ale to co pokazujesz strzałką w 5:25 to jest woda przelewające się górą zapory, przez koronę oraz wał z workami - to widać na innym filmie także mam relacje od mieszkańca, który robił film tuż przed przerwaniem zapory i też potwierdził, że woda przelewała się przez worki - na 2 ujęciach można nawet dostrzec, że po lewej stronie zapory worki nie są ułożone równo, wręcz można dopatrzyć się w nich obniżenia. To akurat pokrywa się po prostu z miejscem po wykopie.
To nie ma większego znaczenia dla sprawy. Woda znalazła najpewniej najsłabiej zageszczony grunt (po wykopie) i tam zaczęła drążyć "koryto". Gdyby zagęszczenie skarpy było zbliżone, przelew wyglądałby tak jak na wale bocznym. Robiliśmy też analizę hydro ale nie znalazła się w filmie.
@@nogamipogorach rozmywanie skarpy w początkowym etapie widoczne jest na dole wału 4-5 metry od miejsca po wykopie, jest to widoczne w moim filmie i we wpisie na blogu
Kim Ty jesteś z zawodu żeby robić analizę przerwania zapory?
Expert 😂😂😂 Skąd Ty możesz to wiedzieć amatorze cholerny.
Jeśli zapora to ta betonowa część po środku to przecież stoi jak stać miała. Zapora to coś o skończonym rozmiarze a nie coś co się ciągnie wzdłuż wału nie wiadomo ile.
człowiek co się na wszystkim zna powiedział, że to przez bobry xd
ta powódź była planowana !!!
To powódź Tuska
Tak jest typ co podał jej datę lata temu ..... Zdaje się Eter czy jakoś tak. Pomylił się o pół miesiąca .....
@@piotrmarcin5123 ale jeszcze nie został zatopiony !!
Jest taka jedna pisowska idiotka ,van Houkelen ,która twierdzi ,że powódź była rozmyślnie przeniesiona z Niemiec.
A kim Ty jesteś by dokonywac tak szerokiej analizy?
0:30 Jakie "350 mm na metr kwadratowy"??? Taka jednostka fizycznie nie ma sensu.
Powiedział w w zlewni zapory w dniach 14 i 15 września opady przekroczyły 350 mm na metr kwadratowy.Wynika,że suma 48 godzinna opadów wyniosła 700 mm na metr kwadratowy.1000mmx1000mmx350mm=350 000 000 mm^3 czyli 350 000 cm^3 czyli 350 dm^3 czyli 350 litrów.
Nigdy nie słyszałeś że np. spadło 2mm opadu na metr kwadratowy?
@@okoproroka1561 Niestety słyszałem. Nie raz :(
Chłopie nie znasz sie na podstawowych jednostką w hydrologii. Tylko na produkcję sie nadajesz.
@@kmyck"nie znasz sie na podstawowych jednostką w hydrologii" Chciałeś błyskotliwie a wyszło jak zwykle :) U was wszyscy "nie na produkcji" nie potrafią napisać po polsku prostego zdania?
pięknie wytłumaczone i pokazane
ale konfiarze się rzucili że Tusk miał to przewidzieć że to puści bo jest jasnowidzem
panie, premier na dwie godziny przed katastrofa powiedzial ze doniesienei (miedzy innymi z wod polskich) ze zapora nie wytrzyma i nalezy podjac ewakuacje to fejk nius (czy jakto sie pisze) wiec ten tego....
tusk i kaczor na szafot
Ekspert od siedmiu boleści.
Wszystko fajnie tylko te roboty nie były robione tydzień wcześniej a przecież kiedyś trzeba to zrobić.
A ta zapora nie byla ubezpieczona nam wszytko karzą ubezpieczać zabezpieczać
😂😂😂wszyscy dachowcy od zapór😂😂😂
Dopuszczenie do takiego przepełnienia zbiornika było przyczyna przerwania wału.Nalezalo w miare naplywu wód opadowych spuszczac wode tak, aby nie przelewala sie przez waly .Nawet kosztem podtopienia nizej leźacych terenow.Potem skutek gwaltownego wyplyniecia wody był katastrofalny.
To był suchy zbiornik retencyjny.Rzeka Morawka podlega gwałtownym wezbraniom z powodu charakterystyki zlewni.Zbiornik posiadał:przepusty na samym dole (tam zazwyczaj rzeka przepływa).Upust awaryjny w korpusie zapory oraz przelew powierzchniowy na samej górze tzw zapory czołowej-wszystkie te elementy stanowią elementy budowli kamiennej.Posiadały maksymalną zdolność przepustową rzędu 70-80 m³/s, przy odpływie dozwolonym 35,5 m³/s (odpływ dozwolony to taki ,który nie niszczy znacząco wszystkiego co poniżej zapory).Jedyna regulacja to przymknięcie zasuw.Sam zbiornik posiada określoną pojemność -1,38 mln m³ wody.Załóżmy ,że dopływ do zbiornika wynosił 300 m3/s.Przepływ upustowy maksymalny to 80m3/s .Zostaje 220m3/s ponad przepływ maksymalny.Przyjmując te dane zbiornik napełni się w 100% w czasie 184 minut.(w rzeczywistości szybciej ponieważ zdolność zrzutowa zależy od wysokości lustra wody).Zbiornik rozpoczął piętrzenie wcześniej-chyba w czwartek 12 września -poziom wody rósł.Na wale ziemnym ułożono worki z piaskiem-nie wiem na jakiej długości.Woda płynęła już przelewem powierzchniowym i przelewała się przez wał ziemny.Nie wiem na jakiej długości.Oczywiście powstaje kilka pytań oczywistych-czy układanie worków z piaskiem miało sens-celem było podwyższenie zdolności piętrzenia jednak woda i tak przelewała się przez wał ziemny.Ułożenie worków z piaskiem przy samej zaporze czołowej zwiększyło przepustowość przelewu powierzchniowego.Co do prac prowadzonych na zaporze i samej awarii -słyszałem ,że prokurator wszczął postępowanie.Zobaczymy co przyniesie i w jakim czasie .Pamiętam zawalenie sie hali na Górnym Śląsku 28 stycznia 2006 roku (65 ofiar śmiertelnych ponad 140 rannych) prawomocne wyroki zapadły w 2017 roku.
@uboot234 Dzięki za tak rzeczową wypowiedź.Dośc przerażające jest to ,że zbiornik napełniał się do 100% w 3 godziny.Wynika z tego ,że opady deszczu były grubo ponad wszelkie założenia.
@@janlob8920 Te 3 godziny to tylko dla przykładu policzyłem.Zbiornik rozpoczął piętrzenie chyba od 12 lub 13 września-czyli napływ wody przekraczał zdolność przepustów dolnych.Potem woda osiągnęła przelew awaryjny w korpusie zapory.Można znaleźć jakie są poszczególne przepływy maksymalne.W 1997 roku wytrzymała i spełniła swoją rolę i we wcześniejszych latach również jednak opady miały inny charakter.Wody Polskie podają ,że napływało ponad 320m3/s-to informacja bardzo ogólna w związku z oświadczeniem ,iż przeprowadzane prace nie miały wpływu i nie przyczyniły się do katastrofy wywołuje u mnie dużą rezerwę.Obszar zlewni jest znany ,ilość opadów także można oszacować ile wody napływało.Morawka to potok o długości 12,71km.
@@uboot234 ułożenie worków miało sens, gdyby brać pod uwagę opad jaki był do nocy sobota/niedziela, tylko że nikt nie przewidział (także modele) sytuacji, że nad ranem dokładnie w zlewni Morawki spadnie tak rekordowy opad w bardzo krótkim czasie i wywoła gwałtowny napływ wody do zbiornika, to wszystko wydarzyło się nad ranem, bo widziałem relację, że w nocy woda nawet lekko opadła.
Po co ta analiza skoro wiadomo że to wina bobrów? 😉😜
Wojska nuemieckie pomagają na ziemiah odzyskanych???
Coś cicho w telewizji, znaczy ludziom się poprawiło, nie mają zarzutów do obrony rządu przed powodzią, życie się unormowało, szkody są likwidowane i szczęśliwość rozkwita.