Ja po roku wróciłam do mojej pierwszej książki, przestałam traktować ją jak ukochane dziecko. Zacisnęłam zęby i ostro nanosiłam poprawki. Teraz jestem w połowie drugiej książki i postanowiłam, że jeśli za pół roku nikt się nie odezwie to zostawię pierwszą, nie będę już do niej wracać i skupię się na nowych projektach. Na pewno nie odpuszczę, moje książki jeszcze pojawią się na półkach :)
Zawsze taką "nie wydaną" książkę wydrukować w kilku egzemplarzach i zachować na pamiątkę. A potem publikować ją na blogu. Może się na tym nie zarobi, ale zawsze znajdzie te kilka osób, którym się nasze uniwersum spodoba i będą to czytać. Małe grono czytelników zawsze jest lepsze niż żadne :)
"Grobowiec marzeń w szufladzie" - dobre określenie. Ja mam cały cmentarz, a niedługo wręcz nekropolia będzie - ale u mnie to z wyboru, bo nigdy nie wysyłałam nic do wydawnictw.
Bardzo fajnie mówisz i zgadzam się z Tobą. Ale ciężko czasem już walczyć dalej, gdy na różnych grupach czy stronach, na których publikuje się swoje teksty, które zbierają pozytywne opinie i recenzje wielu czytelników, a wydawnictwo milczy i milczy. To bardzo dołujące
Czy się polegnie, czy zwycięży, nadal trzeba iść dalej, bo ten sukces jest w tym konkretnym momencie. Świat nie stoi w miejscu. Cokolwiek się wydarzy, nie zdeterminuje to tego, co może się wydarzyć. Czyli inaczej, to nie porażka lub sukces ma znaczenie, ale ciągła praca.
Właśnie teraz to przeżywam. Wysłałam swoją propozycję do prawie czterdziestu wydawnictw, minęły może dwa tygodnie? A ja się stresuję, sprawdzam skrzynkę mailową, choć wiem, że wydawnictwa mają jeszcze dużo czasu. Ten film trochę podniósł mnie na duchu ;) Mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie, a jak nie, to będę umiała spojrzeć na to tak, jak proponujesz w tym materiale. Pozdrawiam
W jeden dzień posłuchałam kilkanaście Twoich filmików. Trochę mnie zmotywowałeś i zdołowałeś jednocześnie, bo sporo lat siedzę w swojej książce, wszystkie wydawnictwa, do jakich wysyłałam, nie odpowiedziały, nawet zapłaciłam za recenzję i stale poprawiam, szlifuje itp. Zaatakuje pewnie za jakiś czas, ale pewnie skończę jedynie na wattapadzie 😅 Smutne to, ale zdaje sobie sprawę. Po prostu wiem, że napisane już tomy są trudne do wydania, ale teraz chce je podzielić na mniejsze części, z których się składają. Może zaskoczy... kto wie. Mam już swój świat, który mocno wrósł w moje życie, dlatego nie chcę z tego rezygnować. Pozdrawiam 😊
Wracam do tego filmu w celach terapeutycznych. Trzy tygodnie temu wysłałam propozycje wydawnicze debiutu. Odświeżam, widzę jak wpada spam z PizzaHut i próbuję nie zwariować. Dostałam już trzy odpowiedzi odmowne, jedna była nawet przyjemna i pokrzepiająca, bo redaktor stwierdził, że ta książka ma szanse w innych wydawnictwach, u nich jednak nie. Czekam dalej. Dziękuję Krzysiu za Twoją pracę na tym kanale. 💐❤️ PS. To prawda, że książka doświadczalna jest potrzebna. Aktualnie mam już 40k słów kolejnej powieści i widzę różnice w moim planowaniu fabuły, myśleniu i działaniu. 👍
Super dobry przekaz. Szkoda, że najwięcej książeczek-chłamu wychodzi z self publishing. Gdyby pisarze rozumieli, że nie wystarczy dać kasę żeby być pisarzem, a trzeba włożyć pracę. Czym się różni pisanie do szuflady od tego dla ludzi? Pierwsze może być byle jakim potokiem nieskładnych zdań. Drugie żąda, poszanowania czytelnika.
Dziękuję za impuls do pisania. A z pisaniem jest tak, że jeśli już Ciebie poczytają, to już chcą Cię w tej konwencji. Dlatego u mnie teraz jedna książka naukowa (druga w pisaniu), artyuły naukowe, popularnonaukowe i poezja. A może odcinek o nas, szukających się poza nauką dr.ów i dr. hab.-nych, innej formy, nie koniecznie fantasy? Taki Uniwersytet Magiczny. Wspaniale, że Pan pisze i animuje nas do myślenia.
Mi kiedyś (pracowałam jako księgowa), gdy się rąbnęłam w obliczeniach, klientka powiedziała, że: tylko ten kto się nic nie robi, się nie myli. Mojej szefowej szczęka opadła 🤣
@@xanttis604 Też mam kilka bet i mnie ścigają trochę, żebym już skończył, bo "ile można czekać" :D Ja również wierzę w Ciebie i Twoją książkę, wojowniku!
@@xanttis604 * TĘ książkę. Przepraszam, musiałam. Jeśli chcesz wydawać swoje książki, zwracaj uwagę na takie błędy. Jeśli Ty nie zwrócisz, na pewno zrobi to wydawca.
Z moim wysyłaniem książki było tak, że trafiłem na wydawnictwo tradycyjne, które było otwarte na debiutantów. Mieli dość ciekawe ocenianie, bo cały system opierał się na recenzjach trzech osób, które wystawiały oceny. Więc jeśli łącznie miało się ocenę od 7 do 9 (8 punktów chyba nie dało się mieć), to oznaczało to, że są zainteresowani. Początkowo mój zbiór opowiadań dostał bodajże 5 punktów. Okroiłem go do tych najlepszych, przeredagowałem je i dodałem jedno nowe. Zostało jeszcze kilka innych, moim zdaniem dobrych, jednak odłożyłem je "na potem". I wówczas otrzymałem ocenę 7, co mnie bardzo zmotywowało. Niestety później było nieco gorzej, kontakt stał się utrudniony, odpisywano mi raz na kilka miesięcy, bo maile "im się gdzieś gubiły". Obiecano mi wydanie, a potem pół roku nikt się ze mną nie kontaktował. Wreszcie po długich bataliach wydawnictwo stwierdziło, że jednak nie są w stanie tego zrobić. I tak magicznie minęły 2 lata, co uważam za czas stracony, ponieważ mogłem pisać do innych wydawnictw. Ostatecznie zdecydowałem się na model subsydiarny w Novae Res. Wiem, że wiele osób krytykuje taki sposób wydawania, ale dla mnie był on jasny i przejrzysty. Traktuję to jako inwestycję. No i moja umowa nie zabrania mi wydawania tej samej książki gdzieś indziej, jeśli miałbym na to ochotę :) Wydaje mi się, że pierwsza książka jest najtrudniejsza, a potem - jeśli człowiek umie się sprzedać (oczywiście w pozytywnym sensie), a książka jest rzeczywiście dobra - jest troszkę łatwiej.
Ludzie, spójrzcie na to w ten sposób. Kiedy osiągnięcie już poziom legendy i wasze rękopisy i niewydane książki znajdą się w muzeum to bezsprzecznie każdy odwiedzający zacznie czytać wasze wypociny z wypiekami na twarzy. Ja żałuje, że spaliłem na grillu swoją pierwszą książke ale podobno Sienkiewicz też tak zrobił. Miłego dnia.
Szkoda, że przez wysyp pseudo coachów, ten termin jest źle odbierany. Motywowanie z takim efektem jak na tym kanale, to jest to właściwe coachowanie :D
Pierwszego dnia pracy w zoologicznym stłukłem akwarium - Krzysztof Piersa 500 tys. zzs, mówisz... Pierwszy draft skończyłam na prawie 850k, ale, Jeżu Iglasty, robię drugi draft i muszę się opamiętać. To niesamowite ile za drugim razem dostrzega się śmieciowych stron i głupotek, a wątki po przerobieniu i skondensowaniu nabierają soczystości :) Poprawianie tego wszystkiego to chyba największa frajda :D
Kolejny świetny filmik 😁❤️ pewnie się przyda na przyszłość, ale na razie drugi draft piszę (ponad 250 tysięcy znaków już 😉) i trochę mi jeszcze zajmię, chociaż pewnie gdzieś połowa już za mną 🙂 niestety powróci szkoła, a w szkole przygotowania do egzaminu zawodowego i matury, więc mi trochę przystopuje praca nad książką 😉 chwilowo jeszcze korzystam z wakacji i cieszę się z pisania, zwłaszcza że mam wrażenie, iż lepiej rozumiem moich bohaterów i gdy jest "ostra rozmowa" to czuję obydwie strony z ich argumentami 🙂 mam tylko czasem wrażenie, że nie wszystkie postacie "wybrzmiewają" dostatecznie 🙃
Odrobinę nie zgodzę się z tym, że gdy kolejne wydawnictwo nie bierze książki to oznacza, zevhestbskaba. Choć oczywiście może. Moje pierwsze bajki wracały z inf, że ksiązka fajna ale się nie sprzeda. Wszystkie dzieci znanych i mniej znanych znajomych znajomych ,czytały z przyjemnością i gdy mnie np widziały domagały się opowiedzenia jakieś historii lub przeczytania gdy był dostępny do pliku. Niemniej musiał minąć czas i pewne działania na innym polu, by ktoś wreszcie zaproponował mi wydanie. Więc warto mieć z tyłu głowy, że bywa i tak i po prostu drążyć. Nie chować do szuflady. Wydaje mi się, że takich którzy się nie uczą i nie szkoła swego warsztatu jest stosunkowo mało. Pozdrawiam bajkowo 🧡
Pytania będą raczej nie na temat, ale ciekawi mnie czy w świecie przedstawionym w "Liceum Magicznym", magia jest rzeczą jawną, czy czymś ukrywanym przed ogółem? Oczywiście, jeżeli za wcześnie na takie pytanie, to nie ma tematu 😉. Moje drugie pytanie: jak wpadłeś na nazwy światów w KBiZKS? Pytam, bo potrzebuje nazwy dla planety, która będzie zarazem nazwą powieści. Wiem co miałaby sobą reprezentować... Ale nadal nie mam nic, co by cieszyło ucho. Próbowałem już w innych językach, próbowałem generatorów nazw, tekstów piosenek, niestety nic nie "klika" jak powinno... Więc pomyślałem, że może ty masz jakieś źródła inspiracja, które mogłyby mi pomóc. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za kolejny ciekawy materiał na YT.
Próbowałem anagramów, palindromów, nazw własnych, imion ect... 😔. Chyba mi tylko język Nawaho pozostał 😛. Dziękuję bardzo za sugestię... 🤝👍. To miłe, kiedy znajduję się ktoś, kto faktycznie chce ci pomóc ☺.
@@benreally Ależ proszę.☺️ Wiem, że to dla Ciebie ważne, niemniej Kres nazwał jedną ze swoich krain Garra i to nie przeszkodziło mu w napisaniu bardzo dobrej serii powieści. Może więc nie skupiaj się na tym aż tak bardzo? Liczy się opowieść, jeśli książka jest dobra, to po latach pamięta się jej fabułę, a nie nazwy własne. Ja np. mam zawsze problem z odpowiednim tytułem. Wydaje mi się, że moje tytuły nie są odpowiednio mocne, żeby zachęcić do czytania. Przestałam się tym przejmować i po prostu piszę, a tytuły zazwyczaj przychodzą mi do głowy już po skończeniu tekstu.
@@inka1780 Wiem, że masz rację, ale moja nerwica natręctw nie podziela tego zdania 😆😂🤣. - Żart słaby, ale mój 😁. A odnośnie tytułów, to mam podobnie... Tytuł powieści przyszedł mi dopiero po I drafcie, a mój Beta Reader i tak stwierdził, że będę musiał go lekko zmodyfikować 😅. Chociaż czasami mam gorzej, bo mam świetnie brzmiące tytuły, za to kompletnie nie mam fabuły 😅😆😂.
1:00 To ja, która czekałam na pozytywną odpowiedź 5 miesięcy :D Po czym, dwa miesiące po podpisaniu umowy, pojawiła się kolejna pozytywna odpowiedź w jej sprawie :D
@@krzysiekpiersa6227 Nie wydaje mi się :D Chociaż pierwsza wyszła od niewielkiego wydawnictwa, które istnieje na rynku od nieco ponad roku, to przed podpisaniem rozmawiałam z wieloma autorami i wszyscy chwalili je za podejście do debiutantów, dobre warunki oraz wolną rękę, jaką dają autorowi w istotnych sprawach. Nie traktują nas z góry, nie robią łaski, że biorą nasz tekst do publikacji.
I znowu będę się źle czuła... Więc może jeszcze kilka filmików i spróbuję skoczyć, to co zaczęłam ok dekady temu. Tak dekadę. Wiem jak to brzmi, ale to nie tak, że ja nad tym jakoś intensywnie pracowałam. No może na początku, bo wiadomo te są najlepsze... Częściej to porzucałam projekt na miesiące, ba lata i czekałam na wenę... Albo nawet nie... Tak czy siak jeszcze kilka filmów i chyba się za to wezmę.
Zastanawiam się, czy sposób napisania propozycji wydawniczej też ma tutaj znaczenie. Wiadomo, jeśli propozycja jest super, autor się fajnie "sprzedał" i zachęcił to swojej książki, ale potem sama książka jest słaba, to się nie obroni. Ale jeśli książka jest taka średnio-ok-wydawable, a propozycja brzmi "dzień dobry, w załączniku przesyłam swoją powieść, pozdrawiam" no to na mnie osobiście nie zrobiłoby to najlepszego wrażenia. Nie wiem, nie znam się, dlatego ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Mnie się wydaje, że propozycja wydawnicza ma kolosalne znaczenie. Wydawca najpierw czyta maila, potem zerka na streszczenie (czy tam się wszystko zazębia tak, jak powinno) a na końcu otwiera plik z tekstem. Dlatego też propozycją robimy swoiste pierwsze wrażenie na redaktorach. A ono, jak każde dziecko wie, jest najważniejsze. Wszędzie. Bez wyjątku.
Jestem na 2 drafcie i czytając swoje wypociny, sam widzę, że coś tam się nie dodaje. To chyba dlatego że ubzdurałem sobie, że książka musi być długa, musi mieć te 400 stron. Dlatego moje "dzieło" wydaje się zbyt wydłużone, posiada kilka wręcz niepotrzebnych wątków. Wcześniej (pisząc 1 draft) myślałem, że to będzie już gotowe dzieło. Teraz wiem, że to kolejny tekst na którym się jeszcze uczę. Może to nie jest arcydzieło, ale dzięki niemu liznąłem nieco pisania o miłości i kontaktach między osobami. Po zrobieniu 2 i na pewno 3 draftu (choć żebym JA był z tego zadowolony pewnie i 4 zrobię) postaram się napisać coś krótszego, żeby ten potencjał rozlany na 180 stron w wordzie, zbić do np. 60. Żeby było krótkie, ale miało sens i wciągało. To pewnie też będzie tekst "do szuflady", ale przecież po napisaniu kilku lub kilkunastu takich tekstów, wreszcie zrodzi się jakiś doskonały.
W opowiadaniu historii nie chodzi, żeby to było długie niczym telenowela brazylijska. Tekst powinien przyciągać czytelnika, a nie przerażać grubością cegły, którą można zabić.
@@hansthefluffytiramisushork2869 Ja miałem w sumie na odwrót, przez co 1 draft skończyłem na 230k znaków. Zdając sobie sprawę z tego, że jest to za krótkie, zmuszony byłem wrócić do planu i dodać kilka wątków. 3 draft skończyłem z liczbą około 460k znaków i jestem całkiem zadowolony z tej liczby. Książka jutro trafi do bet :)
PYTANIE- Czy dla wydawców bardzo ważne jest to żeby tekst był mega popoprawiany, chodzi mi o dopieszczoną interpunkcje w 100% i ogonki oraz idealny szyk zdań? Bo do mnie odezwało się jedno wydawnictwo po próbce mojej książki, ok 30 % książki i w mejlu bardzo zachwalali mój tekst ale na moje pytania - ILE MNIE BĘDZIE KOSZTOWAŁA WSPÓŁPRACA Z NIMI? To unikali tego tematu, natomiast wysłali mi bardzo szczegółowo jak wygląda proces wydawniczy i później wystawianie w księgarniach, magazynach, zwroty itd itp. Książka już jest skończona jeśli chodzi o tekst ale jestem świadom że na pewno dużo tam będzie błędów interpunkcyjnych, myslniki zamiast półpałz itd. Czy moge zatem porozsyłać tą książke nie przejmując się tymi drobnymi błedami? bo przecież od tego są odpowiedni ludzie w wydawnictwie, korektorzy itp. Pozdrawiam.
To jest uniwersalny przekaz. Możesz odnieść do wszystkiego. Raz, drugi, trzeci nie wyszło? Próbuj dalej, do skutku. Po prostu się nie poddawaj. Niby banalne i proste, a wielu ludzi nie potrafi tego wdrożyć w życie.
Nie jestem do końca przekonana. Niby fajny pomysł, bo ktoś to przeczyta i oceni ale z drugiej, rzadko kiedy czytelnicy w takich miejscach udzielają sensownych rad. Kiedyś wyczytałam w jakimś poradniku (chyba u Kresa), że dobrze jest podesłać gotowy tekst do swojej polonistki.
"tylko ten kto nigdy akwarium nie mył, nigdy go nie stłukł"
-Bobiersa 2021
Ja po roku wróciłam do mojej pierwszej książki, przestałam traktować ją jak ukochane dziecko. Zacisnęłam zęby i ostro nanosiłam poprawki. Teraz jestem w połowie drugiej książki i postanowiłam, że jeśli za pół roku nikt się nie odezwie to zostawię pierwszą, nie będę już do niej wracać i skupię się na nowych projektach. Na pewno nie odpuszczę, moje książki jeszcze pojawią się na półkach :)
Hej, i jak poszło? :D Z ciekawości, bo Twój komentarz jest bardzo motywujący, a ma już 3 lata. :D
"Pisz dalej" - dokładnie tak!!
Tak bardzo dziękuję za to co robisz!🙏🏼 Dzikie dzięki za filmy i motywację!
Zawsze taką "nie wydaną" książkę wydrukować w kilku egzemplarzach i zachować na pamiątkę. A potem publikować ją na blogu. Może się na tym nie zarobi, ale zawsze znajdzie te kilka osób, którym się nasze uniwersum spodoba i będą to czytać. Małe grono czytelników zawsze jest lepsze niż żadne :)
"Grobowiec marzeń w szufladzie" - dobre określenie. Ja mam cały cmentarz, a niedługo wręcz nekropolia będzie - ale u mnie to z wyboru, bo nigdy nie wysyłałam nic do wydawnictw.
Bardzo fajnie mówisz i zgadzam się z Tobą. Ale ciężko czasem już walczyć dalej, gdy na różnych grupach czy stronach, na których publikuje się swoje teksty, które zbierają pozytywne opinie i recenzje wielu czytelników, a wydawnictwo milczy i milczy. To bardzo dołujące
Ale się cieszę, że trafiłam na ten film. Dziękuję za podniesienie na dachu, bo właśnie tego potrzebowałam.❤
Zmęczony? Przeziębiony? Smutny?
Dzięks za motywację :)
Pięknie zaaranżowane otoczenie i obowiązkowy szal/apaszka 🙂 👍 jest stylówa jak się patrzy 💚
14:03 : D słucham tego po raz kolejny, ale zawsze jakoś dociera do mnie więcej słów, które staram się przenieść do rzeczywistości
Dziękuję za te słowa ❤
Dziekuję za pocieszenie i rzetelny materiał! 😊
Czy się polegnie, czy zwycięży, nadal trzeba iść dalej, bo ten sukces jest w tym konkretnym momencie. Świat nie stoi w miejscu. Cokolwiek się wydarzy, nie zdeterminuje to tego, co może się wydarzyć. Czyli inaczej, to nie porażka lub sukces ma znaczenie, ale ciągła praca.
Właśnie teraz to przeżywam. Wysłałam swoją propozycję do prawie czterdziestu wydawnictw, minęły może dwa tygodnie? A ja się stresuję, sprawdzam skrzynkę mailową, choć wiem, że wydawnictwa mają jeszcze dużo czasu. Ten film trochę podniósł mnie na duchu ;) Mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie, a jak nie, to będę umiała spojrzeć na to tak, jak proponujesz w tym materiale. Pozdrawiam
I jak sie skonczylo? Ja w tej chwili mam podobna sytuacje.
To można pisać do więcej niż jednego wydawcy w tym samym czasie? 0.0 Autentycznie jestem w szoku
W jeden dzień posłuchałam kilkanaście Twoich filmików. Trochę mnie zmotywowałeś i zdołowałeś jednocześnie, bo sporo lat siedzę w swojej książce, wszystkie wydawnictwa, do jakich wysyłałam, nie odpowiedziały, nawet zapłaciłam za recenzję i stale poprawiam, szlifuje itp. Zaatakuje pewnie za jakiś czas, ale pewnie skończę jedynie na wattapadzie 😅
Smutne to, ale zdaje sobie sprawę. Po prostu wiem, że napisane już tomy są trudne do wydania, ale teraz chce je podzielić na mniejsze części, z których się składają. Może zaskoczy... kto wie.
Mam już swój świat, który mocno wrósł w moje życie, dlatego nie chcę z tego rezygnować.
Pozdrawiam 😊
Wracam do tego filmu w celach terapeutycznych. Trzy tygodnie temu wysłałam propozycje wydawnicze debiutu. Odświeżam, widzę jak wpada spam z PizzaHut i próbuję nie zwariować.
Dostałam już trzy odpowiedzi odmowne, jedna była nawet przyjemna i pokrzepiająca, bo redaktor stwierdził, że ta książka ma szanse w innych wydawnictwach, u nich jednak nie.
Czekam dalej.
Dziękuję Krzysiu za Twoją pracę na tym kanale. 💐❤️
PS. To prawda, że książka doświadczalna jest potrzebna. Aktualnie mam już 40k słów kolejnej powieści i widzę różnice w moim planowaniu fabuły, myśleniu i działaniu. 👍
o dziędobry
Super dobry przekaz. Szkoda, że najwięcej książeczek-chłamu wychodzi z self publishing. Gdyby pisarze rozumieli, że nie wystarczy dać kasę żeby być pisarzem, a trzeba włożyć pracę.
Czym się różni pisanie do szuflady od tego dla ludzi?
Pierwsze może być byle jakim potokiem nieskładnych zdań. Drugie żąda, poszanowania czytelnika.
Ja od jakiegoś tygodnia sprawdzająca maila po 10 razy XDD
będzie dobrze, a nawet jeśli nie teraz to i tak będzie dobrze
Dziękuję za impuls do pisania. A z pisaniem jest tak, że jeśli już Ciebie poczytają, to już chcą Cię w tej konwencji. Dlatego u mnie teraz jedna książka naukowa (druga w pisaniu), artyuły naukowe, popularnonaukowe i poezja. A może odcinek o nas, szukających się poza nauką dr.ów i dr. hab.-nych, innej formy, nie koniecznie fantasy? Taki Uniwersytet Magiczny. Wspaniale, że Pan pisze i animuje nas do myślenia.
Kolejny super film ;)
Wow! Nie sądziłem, że współpracujesz z Josephem Bratanem ;)
Używaj liczby mnogiej. Ciagle odwołania do on/ona przypomina przemowę w Żywocie Braiana ;)
w sumie racja xd
Mi kiedyś (pracowałam jako księgowa), gdy się rąbnęłam w obliczeniach, klientka powiedziała, że: tylko ten kto się nic nie robi, się nie myli. Mojej szefowej szczęka opadła 🤣
Jakby szanuję, a jednocześnie nie chciałbym usłyszeć od mojego księgowego, że "machnął się przy obliczeniach" xD
@@krzysiekpiersa6227 całe szczęście to był staż, a do 20go było jeszcze daleko :p
Ja: Kończę 3 draft książki.
Telefon: Krzysztof Piersa opublikował film!
Ja: Patrzę na tytuł.
Też ja: Well, shit.
To samo xD też kończę trzeci draft i mam pierwszych betów, ale wierzę w siebie i tą książkę
@@xanttis604 Też mam kilka bet i mnie ścigają trochę, żebym już skończył, bo "ile można czekać" :D
Ja również wierzę w Ciebie i Twoją książkę, wojowniku!
@@delighter7238 i ze wzajemnością ✒️!
@@xanttis604 * TĘ książkę.
Przepraszam, musiałam. Jeśli chcesz wydawać swoje książki, zwracaj uwagę na takie błędy. Jeśli Ty nie zwrócisz, na pewno zrobi to wydawca.
poprawiaj, poprawiaj :D
Z moim wysyłaniem książki było tak, że trafiłem na wydawnictwo tradycyjne, które było otwarte na debiutantów. Mieli dość ciekawe ocenianie, bo cały system opierał się na recenzjach trzech osób, które wystawiały oceny. Więc jeśli łącznie miało się ocenę od 7 do 9 (8 punktów chyba nie dało się mieć), to oznaczało to, że są zainteresowani. Początkowo mój zbiór opowiadań dostał bodajże 5 punktów. Okroiłem go do tych najlepszych, przeredagowałem je i dodałem jedno nowe. Zostało jeszcze kilka innych, moim zdaniem dobrych, jednak odłożyłem je "na potem". I wówczas otrzymałem ocenę 7, co mnie bardzo zmotywowało. Niestety później było nieco gorzej, kontakt stał się utrudniony, odpisywano mi raz na kilka miesięcy, bo maile "im się gdzieś gubiły". Obiecano mi wydanie, a potem pół roku nikt się ze mną nie kontaktował. Wreszcie po długich bataliach wydawnictwo stwierdziło, że jednak nie są w stanie tego zrobić. I tak magicznie minęły 2 lata, co uważam za czas stracony, ponieważ mogłem pisać do innych wydawnictw. Ostatecznie zdecydowałem się na model subsydiarny w Novae Res. Wiem, że wiele osób krytykuje taki sposób wydawania, ale dla mnie był on jasny i przejrzysty. Traktuję to jako inwestycję. No i moja umowa nie zabrania mi wydawania tej samej książki gdzieś indziej, jeśli miałbym na to ochotę :) Wydaje mi się, że pierwsza książka jest najtrudniejsza, a potem - jeśli człowiek umie się sprzedać (oczywiście w pozytywnym sensie), a książka jest rzeczywiście dobra - jest troszkę łatwiej.
Mam dla Ciebie pomysł na klip na Twój kanał: top 10 pisarzy sortowanych malejąco po ilości wydawców, którzy ich odrzucili.
Ludzie, spójrzcie na to w ten sposób. Kiedy osiągnięcie już poziom legendy i wasze rękopisy i niewydane książki znajdą się w muzeum to bezsprzecznie każdy odwiedzający zacznie czytać wasze wypociny z wypiekami na twarzy. Ja żałuje, że spaliłem na grillu swoją pierwszą książke ale podobno Sienkiewicz też tak zrobił. Miłego dnia.
Dobre.☺️
Nie znam twórcy, którego pierwsze dzieła nie skończyły w podobny sposób. Też żałuję, bo moje pierwsze opowiadania poszły z dymem.
Czy wysylac cala ksiazke do wydawcy, czy lepsza praktyka jest wyslanie pierwszych kilku rozdzialow?
Cała. Kilka rozdziałów to ledwie obietnica, która nigdy może nie zostać zrealizowana
Szkoda, że przez wysyp pseudo coachów, ten termin jest źle odbierany. Motywowanie z takim efektem jak na tym kanale, to jest to właściwe coachowanie :D
dziękuję :3
Pierwszego dnia pracy w zoologicznym stłukłem akwarium - Krzysztof Piersa
500 tys. zzs, mówisz... Pierwszy draft skończyłam na prawie 850k, ale, Jeżu Iglasty, robię drugi draft i muszę się opamiętać. To niesamowite ile za drugim razem dostrzega się śmieciowych stron i głupotek, a wątki po przerobieniu i skondensowaniu nabierają soczystości :)
Poprawianie tego wszystkiego to chyba największa frajda :D
Oj tak. Drugi draft to buldożer
Kolejny świetny filmik 😁❤️ pewnie się przyda na przyszłość, ale na razie drugi draft piszę (ponad 250 tysięcy znaków już 😉) i trochę mi jeszcze zajmię, chociaż pewnie gdzieś połowa już za mną 🙂 niestety powróci szkoła, a w szkole przygotowania do egzaminu zawodowego i matury, więc mi trochę przystopuje praca nad książką 😉 chwilowo jeszcze korzystam z wakacji i cieszę się z pisania, zwłaszcza że mam wrażenie, iż lepiej rozumiem moich bohaterów i gdy jest "ostra rozmowa" to czuję obydwie strony z ich argumentami 🙂 mam tylko czasem wrażenie, że nie wszystkie postacie "wybrzmiewają" dostatecznie 🙃
w takim razie trzymam kciuki :3
Odrobinę nie zgodzę się z tym, że gdy kolejne wydawnictwo nie bierze książki to oznacza, zevhestbskaba. Choć oczywiście może. Moje pierwsze bajki wracały z inf, że ksiązka fajna ale się nie sprzeda.
Wszystkie dzieci znanych i mniej znanych znajomych znajomych ,czytały z przyjemnością i gdy mnie np widziały domagały się opowiedzenia jakieś historii lub przeczytania gdy był dostępny do pliku.
Niemniej musiał minąć czas i pewne działania na innym polu, by ktoś wreszcie zaproponował mi wydanie.
Więc warto mieć z tyłu głowy, że bywa i tak i po prostu drążyć. Nie chować do szuflady. Wydaje mi się, że takich którzy się nie uczą i nie szkoła swego warsztatu jest stosunkowo mało.
Pozdrawiam bajkowo 🧡
Pytania będą raczej nie na temat, ale ciekawi mnie czy w świecie przedstawionym w "Liceum Magicznym", magia jest rzeczą jawną, czy czymś ukrywanym przed ogółem?
Oczywiście, jeżeli za wcześnie na takie pytanie, to nie ma tematu 😉.
Moje drugie pytanie: jak wpadłeś na nazwy światów w KBiZKS? Pytam, bo potrzebuje nazwy dla planety, która będzie zarazem nazwą powieści. Wiem co miałaby sobą reprezentować... Ale nadal nie mam nic, co by cieszyło ucho. Próbowałem już w innych językach, próbowałem generatorów nazw, tekstów piosenek, niestety nic nie "klika" jak powinno... Więc pomyślałem, że może ty masz jakieś źródła inspiracja, które mogłyby mi pomóc.
Pozdrawiam serdecznie i dzięki za kolejny ciekawy materiał na YT.
A anagramy? Próbowałeś w ten sposób?
Próbowałem anagramów, palindromów, nazw własnych, imion ect... 😔. Chyba mi tylko język Nawaho pozostał 😛.
Dziękuję bardzo za sugestię... 🤝👍. To miłe, kiedy znajduję się ktoś, kto faktycznie chce ci pomóc ☺.
@@benreally Ależ proszę.☺️
Wiem, że to dla Ciebie ważne, niemniej Kres nazwał jedną ze swoich krain Garra i to nie przeszkodziło mu w napisaniu bardzo dobrej serii powieści. Może więc nie skupiaj się na tym aż tak bardzo? Liczy się opowieść, jeśli książka jest dobra, to po latach pamięta się jej fabułę, a nie nazwy własne.
Ja np. mam zawsze problem z odpowiednim tytułem. Wydaje mi się, że moje tytuły nie są odpowiednio mocne, żeby zachęcić do czytania. Przestałam się tym przejmować i po prostu piszę, a tytuły zazwyczaj przychodzą mi do głowy już po skończeniu tekstu.
@@inka1780 Wiem, że masz rację, ale moja nerwica natręctw nie podziela tego zdania 😆😂🤣.
- Żart słaby, ale mój 😁.
A odnośnie tytułów, to mam podobnie... Tytuł powieści przyszedł mi dopiero po I drafcie, a mój Beta Reader i tak stwierdził, że będę musiał go lekko zmodyfikować 😅.
Chociaż czasami mam gorzej, bo mam świetnie brzmiące tytuły, za to kompletnie nie mam fabuły 😅😆😂.
1:00 To ja, która czekałam na pozytywną odpowiedź 5 miesięcy :D Po czym, dwa miesiące po podpisaniu umowy, pojawiła się kolejna pozytywna odpowiedź w jej sprawie :D
Gratuluję podpisanej umowy, nawet jeśli drugą oferta mogła się okazać tą lepszą :p
@@krzysiekpiersa6227 Nie wydaje mi się :D Chociaż pierwsza wyszła od niewielkiego wydawnictwa, które istnieje na rynku od nieco ponad roku, to przed podpisaniem rozmawiałam z wieloma autorami i wszyscy chwalili je za podejście do debiutantów, dobre warunki oraz wolną rękę, jaką dają autorowi w istotnych sprawach. Nie traktują nas z góry, nie robią łaski, że biorą nasz tekst do publikacji.
I znowu będę się źle czuła... Więc może jeszcze kilka filmików i spróbuję skoczyć, to co zaczęłam ok dekady temu. Tak dekadę. Wiem jak to brzmi, ale to nie tak, że ja nad tym jakoś intensywnie pracowałam. No może na początku, bo wiadomo te są najlepsze... Częściej to porzucałam projekt na miesiące, ba lata i czekałam na wenę... Albo nawet nie... Tak czy siak jeszcze kilka filmów i chyba się za to wezmę.
Zastanawiam się, czy sposób napisania propozycji wydawniczej też ma tutaj znaczenie. Wiadomo, jeśli propozycja jest super, autor się fajnie "sprzedał" i zachęcił to swojej książki, ale potem sama książka jest słaba, to się nie obroni. Ale jeśli książka jest taka średnio-ok-wydawable, a propozycja brzmi "dzień dobry, w załączniku przesyłam swoją powieść, pozdrawiam" no to na mnie osobiście nie zrobiłoby to najlepszego wrażenia. Nie wiem, nie znam się, dlatego ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Mnie się wydaje, że propozycja wydawnicza ma kolosalne znaczenie. Wydawca najpierw czyta maila, potem zerka na streszczenie (czy tam się wszystko zazębia tak, jak powinno) a na końcu otwiera plik z tekstem. Dlatego też propozycją robimy swoiste pierwsze wrażenie na redaktorach. A ono, jak każde dziecko wie, jest najważniejsze. Wszędzie. Bez wyjątku.
Jestem na 2 drafcie i czytając swoje wypociny, sam widzę, że coś tam się nie dodaje. To chyba dlatego że ubzdurałem sobie, że książka musi być długa, musi mieć te 400 stron. Dlatego moje "dzieło" wydaje się zbyt wydłużone, posiada kilka wręcz niepotrzebnych wątków. Wcześniej (pisząc 1 draft) myślałem, że to będzie już gotowe dzieło. Teraz wiem, że to kolejny tekst na którym się jeszcze uczę. Może to nie jest arcydzieło, ale dzięki niemu liznąłem nieco pisania o miłości i kontaktach między osobami.
Po zrobieniu 2 i na pewno 3 draftu (choć żebym JA był z tego zadowolony pewnie i 4 zrobię) postaram się napisać coś krótszego, żeby ten potencjał rozlany na 180 stron w wordzie, zbić do np. 60. Żeby było krótkie, ale miało sens i wciągało. To pewnie też będzie tekst "do szuflady", ale przecież po napisaniu kilku lub kilkunastu takich tekstów, wreszcie zrodzi się jakiś doskonały.
W opowiadaniu historii nie chodzi, żeby to było długie niczym telenowela brazylijska. Tekst powinien przyciągać czytelnika, a nie przerażać grubością cegły, którą można zabić.
@@Avatar8203 Dlatego w następnych tekstach już na siłę nie będę wciskać dodatkowych wątków. Skupię się teraz bardziej na opisach i fabule.
@@hansthefluffytiramisushork2869 Ja miałem w sumie na odwrót, przez co 1 draft skończyłem na 230k znaków. Zdając sobie sprawę z tego, że jest to za krótkie, zmuszony byłem wrócić do planu i dodać kilka wątków.
3 draft skończyłem z liczbą około 460k znaków i jestem całkiem zadowolony z tej liczby. Książka jutro trafi do bet :)
Ten film ma służyć za sprostowanie do ostatniego?
zbieżność niezamierzona
Czy na tym szalu są pióra?
Tak jakby :3
PYTANIE- Czy dla wydawców bardzo ważne jest to żeby tekst był mega popoprawiany, chodzi mi o dopieszczoną interpunkcje w 100% i ogonki oraz idealny szyk zdań? Bo do mnie odezwało się jedno wydawnictwo po próbce mojej książki, ok 30 % książki i w mejlu bardzo zachwalali mój tekst ale na moje pytania - ILE MNIE BĘDZIE KOSZTOWAŁA WSPÓŁPRACA Z NIMI? To unikali tego tematu, natomiast wysłali mi bardzo szczegółowo jak wygląda proces wydawniczy i później wystawianie w księgarniach, magazynach, zwroty itd itp. Książka już jest skończona jeśli chodzi o tekst ale jestem świadom że na pewno dużo tam będzie błędów interpunkcyjnych, myslniki zamiast półpałz itd. Czy moge zatem porozsyłać tą książke nie przejmując się tymi drobnymi błedami? bo przecież od tego są odpowiedni ludzie w wydawnictwie, korektorzy itp. Pozdrawiam.
Interpunkcja zwykle szaleje u autorów, więc wydawca aż tak się tym nie przejmuje. Ważne żeby fabuła się zazębiała a warsztat nie zgrzytał
Trzy miesiące? Trzy? Na Maj?
Misja Kleopatra?
Czy tylko ja mam wrazenie, że pozmieniać kilka słów to wyjdzie film o tym, jak radzić sobie z nieudaną randką?
To jest uniwersalny przekaz. Możesz odnieść do wszystkiego. Raz, drugi, trzeci nie wyszło? Próbuj dalej, do skutku. Po prostu się nie poddawaj.
Niby banalne i proste, a wielu ludzi nie potrafi tego wdrożyć w życie.
Liceum ogólnomagiczne nada się dla dziesięciolatki?
Raczej 12-latki, tak myślę
Za dużo kołczowania 😅
dzieńbobry
super filmik, muzyczka trochę rozprasza
dzięki za uwagę, postaram się ściszyć :)
Czy dobrym pomysłem jest ,,książki warsztatowej" na Wattpad?
Nie jestem do końca przekonana. Niby fajny pomysł, bo ktoś to przeczyta i oceni ale z drugiej, rzadko kiedy czytelnicy w takich miejscach udzielają sensownych rad. Kiedyś wyczytałam w jakimś poradniku (chyba u Kresa), że dobrze jest podesłać gotowy tekst do swojej polonistki.
Drodzy pisarze, wysyłacie propozycje wydawnicze po redakcji/korekcie na swój koszt? Czy rękopis sprawdzony jedynie przez siebie i beta-reader’a? 🥺
Materiał stronniczy, bo wylicza tylko błędy po stronie autorów.
A gdzie kamyki do ogródka wydawców?
Jak mi nie zatwierdzą to wstawie na wattpade