Відео

Słaba ta lekcja historii, szermierka bagnetem istniała i też była formą sztuki. Taki przykład z jednego z dzieł Adama Mickiewicza, którego tytuł nie powinien być żadnemu Polakowi obcy: "Lecz z największym na niego naciera uporem Stary gifrejter, co był pułku instruktorem,[43] Wielki mistrz na bagnety. Zebrał się sam w sobie, Skurczył się, a karabin porwał w ręce obie, Prawą u zamka, lewą wpół rury porywa, Kręci się, podskakuje, czasem przysiadywa, Lewą rękę opuszcza, a broń z prawej ręki Suwa naprzód, jak żądło z wężowej paszczęki, I znowu ją wtył cofa, na kolanie wspiera: I tak kręcąc się, skacząc, na Maćka naciera.  Ocenił przeciwnika zręczność Maciek stary, I lewą ręką włożył na nos okulary, Prawą rękojeść Rózgi tuż przy piersiach trzyma, Cofa się, gifrejtera ruch śledząc oczyma, Sam słania się na nogach, jakoby był pjany. Gifrejter bieży prędzej i pewny wygranéj, Żeby uchodzącego tem łacniej dosiągnął, Powstał i całą prawą rękę wzdłuż wyciągnął, Popychając karabin, a tak się wysilił Pchnięciem i wagą broni, że aż się pochylił: Maciek tam, kędy bagnet wkłada się na rurę, Podstawia swą rękojeść, podbija broń wgórę, I wnet spuszczając Rózgę, tnie Moskala w rękę Raz, i znowu na odlew przecina mu szczękę. Tak padł gifrejter, fechmistrz[44] najpierwszy z Moskałów, Kawaler trzech krzyżyków i czterech medalów"

Mamy swoją drogę bez powrotu

Fajny odcinek. Kobiety walczące są z nami od zawsze, atena, bogini sprawiedliwej wojny ;) tego rodzaju archetyp występuje w każdej kulturze. Co do feminitywów - to problem języka - u nas jest nażucany z zewnątrz, poprawnością polityczną, mamay od cholery feminitywów które wytworzyliśmy sami, - traktorzystska ...:)

Kogo bedziecie szatkowac? Sasiedzkie wioski?

To nie średniowiecze xd

Ciekawe. Dziękuję 🙏♥️🤗

Bardzo proszę o nieużywanie słowa "navajo". W jezyku hiszpanskim, a dokładnie kastylijskim jest : " la navaja" ( rodzaj żenski). Dziękuję!

„Peter Simple”, była świetna akcja, jak jego przyjaciel, nie mający bladego pojęcia o walce na broń białą, po prostu złapał jakoś za chyba ręce przeciwnika i klasycznie, zaszlachtował jak wieprzka 😂

Bardzo fajny poradnik z tym że nożownik to nazwa zawodu tak jak kucharz marynarz itd...

Z tą rękawicą to chyba jednak średniowiecze i tak zwane "sądy boże" mające rozstrzygać w ważnych sprawach, kto ma rację. Ktoś przedstawiał jakiś fakt i twierdził, że jest on prawdziwy. Potem rzucał rękawicę na ziemię, nie w twarz i pytał, czy wśród obecnych jest ktoś, kto jest tak mocno przekonany o fałszu, że gotów jest ową rękawicę podnieść i przyjąć wyzwanie, ufając, że Bóg jest po jego stronie. Ewentualnie odwrotnie, ktoś przedstawiał jakieś twierdzenie, a ktoś inny oskarżał go o kłamstwo i rzucał rękawicę, aby oskarżony mógł ją podjąć, lub, co się nie zdarzało, przyznać się do kłamstwa. Stąd, od tego rzucania rękawicy, do dziś mamy związek frazeologiczny: rzucuć wyzwanie. Tak gdzieś kiedyś czytałem i nie chodzi mi o "Krzyżaków" Sienkiewicza. A tak poza tym, to czy kodeks honorowy zezwalał na to, aby wyzwanie rzuciła kobieta? Ona raczej mogła poprosić, by jaki mężmy, szlachetny przedstawiciel rodu męskiego wstawił się za nuą i pomścił jej krzywdy. Oczywiście mogę się mylić

Obyśmy nie przechdzili "trudnych czasów" 😉 choć wiadomo że lepiej nie być zaskoczonym 😉 fajnie sie słuchalo ,ukłony 🤝👍

Cepeljowy😂

Za dużo chyba i wydaje mi się i ja tak uważam itd... Na pweno wiedza o produkcji okresach historycznych broni białej jest ogromna ale z całym szacunkiem dużo zaprzeczeń w wypowiadanych formułach. Ale za kolekcję i wiedzę o broni szacunek. Pozdrawiam

Hejka. Ja mysle ze mozemy rozpatrywac rozne opcje tragiczne ale chyba najbardziej potencjalny problem to chyba poprostu wylaczenie pradu. Bo po tygodniu to sami zaczniemy sie wykanczac walczac o jedzenie. Ja mysle ze powinno sie posiadac kilka sztuk broni bialej. Ja wiem ze to sa dodatkowe kilogramy. Ale jak jedna stracimy to musimy miec jakis zapas. Wiem i mam pozostalosc po takich mlodzienczych zabawach, mam w domu miecz jednoreczny i do tego maczeta. A do chodzenia potrzebujemy jakiegos kija. Wiec do podpierania sie jakis 2 m kij ktory mozemy na koncu podrasowac nawet sporym nozem kuchennym. To jest do odstarszenia potencjalnych zdziczalych psow lub innych zwierzat. Ten noz juz nam nie zaszkodzi ale osoba tak uzbrojona odrazu widac ze nie szuka zwady ale wyrzadzi potezna szkode w momencie zagrozenia. No i ta maczeta jest takim powiedzmy bronia do wszystkiego. Cos przeciac kogos uszkodzic, do wszystkiego i na kazdego. Wiec pol metrowe ostrze przy boku a do tego sporawa wlocznia. Mozna przypiac na jakis rzemieniach kilka zaostrzonych ala ktotkich nozy czy jakis malych zaostrzonych zebatek rowerorych lub innych. Cos do rzucania i dekoncentrowania napastnika. Kiedy ktos ruszy na nas to rzut takimi dwoma dyskami - ktos sie dekoncentruja a wtedy ma powiedzmy 5- 7 calowe ostrze wluczni w sobie. Nawet przy trzech napastnikach mamy spore szanse na obrone. A do tego w malej kieszonce gdzies szybko destepne zawiniete w papier mieszanine jakis przypraw aby mus co powiedzmy rozpylic w powietrzu przed wycofaniem sie. Pozdrawiam

Najbardziej podoba mi się koncepcja wykonywania kilkudziesięciu kilometrów dziennie w terenie z plecakiem wypchanym puszkami... Szczególnie w sytuacji gdy statystyczny Polak nie przejdzie kilkuset metrów chodnikiem, bo wszędzie musi SUV-em, nawet do supermarketu by wjechał gdyby tylko mógł. Już widzę jak idzie te kilkadziesiąt kilometrów z plecakiem...

Absolutnie nie mogę się zgodzić z tezą, że nóż jest złym wyborem do samoobrony i żeby broń Boże nie nosić noża służącego do walki. Trochę już żyję, wiele widziałem, w wielu sytuacjach byłem. Twierdzę, że nóż - odpowiedni nóż - jest NAJLEPSZYM możliwym środkiem samoobrony, w bliskim dystansie lepszym nawet niż broń palna. Gdy słyszę jak ktoś, o zgrozo najczęściej jakiś instruktor czegoś tam mówi, że broniąc się nożem od razu zabijemy, to facet nie ma pojęcia o czym mówi, powiela tylko jakiś głupawy stereotyp. A wszelkiej maści instruktorów samoobrony jest teraz wysyp. Tu przynajmniej Autor nieśmiało wspomniał o tym, że nożem można załatwić motorykę agresora nie zabijając go. Otóż to. Pojawiająca się przy okazji takich rozważań rada, żeby gdy zaatakuje nas nożownik uciekać jest NAJGŁUPSZĄ z możliwych, dlatego że raz nie wolno odwrócić się do nożownika tyłem, dwa nie zawsze jest gdzie uciekać, np. w pomieszczeniu, trzy nie zawsze będziemy mistrzami sprintu albo nawet będąc już tym mistrzem możemy mieć akurat tego dnia kontuzję nogi. Oczywiście nóż nie powinien być używany w pierwszym rzędzie o ile tylko istnieją inne możliwości i o ile agresor nie atakuje nas nożem. Oczywiście, że najlepsza jest ucieczka ale nie zawsze jest ona możliwa, a gdy atakuje nas nożownik jest wręcz samobójstwem już na wstępie, o czym wspomniałem wyżej. Najpierw gaz, gdy to nie poskutkuje kop w łeb (tu trzeba mieć umiejętności, ja akurat coś tam trenuję/trenowałem i to nie problem), a dopiero kiedy te środki nie poskutkują wyciągamy nóż, chyba że atakuje nas agresor z nożem to wtedy oczywiście wyciągamy od razu nóż. Zgadzam się całkowicie, że trzeba mieć determinację by noża użyć bo inaczej lepiej go nie wyciągać. Trzeba mieć także minimum umiejętności w posługiwaniu się nożem. Nóż do samoobrony musi to być nóż przeznaczony do walki, chociażby po to by właśnie wyeliminować motorykę agresora. Nie każdy nóż się tu sprawdzi, Mora świetna do bushcraftu, do walki będzie kiepskim wyborem. Powinien być to nóż o odpowiednio długiej głowni przeznaczonej i do pchnięć ale przede wszystkim do cięć i mieć najlepiej szlif płaski, oczywiście doskonale naostrzony. Taki nóż tnie ścięgna bez problemu, a palce ucina jak frytki. Takie są właśnie wspomniane przez Autora noże typu navajo. Doskonałym modelem takiego noża jest C.S. Espada XL, chyba ideał do samoobrony. Dobry jest też C.S. Luzon (większa wersja). Są to noże składane by łatwo je było nosić. Zaprezentowany tu przez Autora C.S. Marauder, znakomity nóż do walki jest z głownią stałą więc niepraktyczny w noszeniu. Angielski sztylet znakomity ale do zabijania, więc nie do samoobrony. Gdybym musiał użyć noża ciął bym błyskawicznie z nadgarstka bez żadnych obszernych zamachów po palcach i ścięgnach dłoni (zewnętrznych i wewnętrznych) agresora. Te noże, które wymieniłem to umożliwiają. Nie mam doświadczenia w używaniu pałki teleskopowej ani danych na temat skuteczności ale podejrzewam, że smagnięcie takim czymś 120 kilowego karka prawie dwa razy większego od nas i trzy razy silniejszego raczej go nie powali tylko rozjuszy. Mnie nóż kilka razy uratował życie, a na pewno zdrowie... Chociaż ani razu go nawet nie wyciągnąłem... Agresorzy, którzy mnie prowokowali i chcieli zaatakować (kilku osiłków na raz) nagle odpuścili i zrezygnowali, nie mogli zrozumieć, że nie okazuję strachu i wydało im się to podejrzane. A ja się nie bałem bo wiedziałem, że mam przy sobie nóż, który mogę dobyć błyskawicznie i którym potrafię się posługiwać. Gdyby widzieli, że się boję zatłukli by mnie, najprawdopodobniej na śmierć. Taki nóż pozwala też na skuteczną obronę przed atakiem agresywnego psa typu pitbul czy podobnego. Czytałem kiedyś o tym jak w Afryce na safari myśliwy zabił atakującego go postrzelonego przezeń rozjuszonego, ważącego tonę bawoła (polowań nie pochwalam) właśnie nożem, konkretnie był to nóż C.S. OSS. Każdy, kto twierdzi że nóż to zły wybór do samoobrony powinien poważnie zastanowić się na ile wycenia własne życie, np. czy jest ono warte mniej niż dłoń agresora. Oczywiście nóż jest argumentem ostatecznym gdy nie ma już innego wyjścia. P.S. Wybebeszenie kogoś szablą to takie szlachetne i piękne, a nożem jakie to prostackie, makabryczne i brutalne... Ha, ha, ha. Ten fiński puukko, piękny nóż, podejrzewam że w pełni użytkowy egzemplarz, świetny nóż bushcraftowy, a rękojeść to brzoza karelska.

Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego w pojedynkach na szpady ktoś trafiony szpadą po prostu nie przebił przeciwnika chwilę potem, nawet dla zemsty. Broń jest lekka, nie wymaga zamachu ani dużej siły, a rana od szpady w pierwszym momencie nie pozbawiała zdolności do walki. Czy chodzi o długość szpady i o to, że dystans był za krótki, żeby wyprowadzić pchnięcie? Mówiłeś o tym, że przy nożu to norma, że obaj przeciwnicy, mając blisko, mogą się ranić nawzajem i odnosić ciężkie obrażenia.

Co tak krótko?

Świetny odcinek. Osobiście wybrał bym : - siekierkę ciesielską, nóż z głownią stałą, taki nie za duży, nie za mały, łuk tradycyjny rozkładany + kilka strzał. Nóż - włócznię pewnie też, bo nie waży wiele i faktycznie mógł by się bardzo przydać. A przede wszystkim pistolet Glock. Pozdro :)

Same Cold Steele.Niech Pan opowie o swojej kolekcji noży i innych narzędzi tej firmy.

Fechtmistrzyni lub fechtunka?🤔

A propos dziwnych miejsc- w rzeczywistości było się wyzywanym na ubitą ziemię.

1. Co do dźwięku zależy od pochwy, u mnie jest kawałek metalu na końcu w drewnianej i słychać ten dziwę. No i w plastikowej do miecza udało mi się otworzyć taki dźwięk. Może dla tego że mam chińską broń. 2. Ja bym tak nie robił, chyba że nie ostrą bronią. (sparing w obozie ostrą bronią) 3. Co do rzucania mi pokazano jak ewetualnie mogę rzucić mieczem ale było by to głupie i desperackie. (trochę jak wlucznią a nie tak by się obracał) z tego co widziałem testy tego może zdziałać. No i jeśli chodzi o rzucanie nożem tu chodzi by rosproszyc i osłabić przeciwnika nie koniecznie zabić. Co do rzucania lewa ręka to trochę bez różnicy. 4. W sumie da się tak zrobić ale pewnie brań by mi pękła. 5. W sumie da zdarzają się długie pojedynki, ale wystarczy pojechać na jakieś rycerskie wydarzenia by zobaczyć że zwykle pojedynek nie trwał długo. No chyba że osoby się czają itp. Bo wystarczy zabwa na kije by ogarnąć to. 6. Co do piratów, zwykle uciekali więc dla tego wybierało dziwne miejsca. 7. Widziałem testy, da się w miarę ale było by się bardzo zmęczonym i trzeba się na biegać odsłaniać terenem itp. 9. Generalnie, jak ma się dwi bronię to raczej ostrze jest krótsze niż standardowe. Ale w miarę da się to ogarnąć. 10. Co do kopania, to aż tak trudne nie jest.

Na koniec backfist. Broń, też biała, ma zwiększyć zasięg i moc.

15.30 gladius do pchnięć. Proste.

A proszę pana np nadziak

11:47 w realnej walce staramy się dyć z góry i ze swojej prawej. N8e na darmo tak wieże kręcili. Aha.pojedynek.

+ dla suflerki.😊

1.a niemontowali na wyjściu z pochwy osełki?pozdrawiam😊

Trochę okrężną drogą to poszło broń biała w dzisiejszych czasch ma sęs tylko jeśli dojdzie do napływu imigrantów którzy mogli by być agresywni to był by sęs się na coś takiego szykować

maczeta jest do dupy ,, musi miec sztych do pchniecia inaczej jest znacznmie mniej skuteczna od noza , warto miec noz , ktorym mozna walczyc w klinczu , po ciemku i w parterze , oraz ukryc , do tego dobrym wyborem jest saperka , naostrzona , niezlym pomyslem jest tez wiekszy noz z mozliwoscia osadzenia na kiju , co do samej walki i noszenia warto miec , sztylet , najlepiej z kascetembo samo nawet smiertelne pchniecie moze nie dzialac odrazu cios piescia kascetetem to ko,,,,,,,,, jak chaos cold steela , jako zapas polecam pussh dager ciezki do odebrania ,szczegolnie skuteczny jak troche sie boksuje ,,,, kazda bron musi miec teblak , petle , szczegolnie ciezki noz palka saperka

Broń biała uczy pokory ale też czesto jest używana do strategii zastraszania. Ludzie boją się otwartych cięć rozlewu krwi etc. Tylko że istnieje bardzo prosty sposób całkowitego wyeliminowania takiego przeciwnika prostym strzałem. A Tu zaczyna być jak w Ameryce przetrwają tylko rozsądniejsi lepiej pzygotowani i ogólnie mający więcej farta. Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. A kto ze strzelby strzela niech sie lepiej ukryje. pozdrawiam moim zdaniem użycie broni palnej przeciwko przeciwnikowi wykonującemu groźny zamiar nie powinno być karane. zkończyło by to kozaczkowanie i zastraszanie

Tylko szabelka sportowa ma znikomą wagę w porównaniu z bojową...Hmm, dalszy ciąg filmu niezły!

Polecam odtworzyć stary serial "Revolution"..

Jeszcze przyszło mi do głowy coś w kontekście walki w zwarciu, szczególnie dla kobiety - ostra biżuteria na nadgarstkach albo ostre sygnety na palcach :) Ponoć dresiarze tak omijają zakaz noszenia kastetów. Nawet nie trzeba sięgać po coś takiego, po prostu już jest na palcu.

Jak zwykle super materiał. Bardzo cenię sobie informacje i przemyślenia przedstawione przez praktyka 👍 Na ciężkie czasy wziąłbym coś w stylu korda lub długiego tasaka a jako drugą broń jednak jakiś toporek lub nawet siekierę bo można nim ściąć drzewo, wbić gwoździe, wyrąbać przerębel lub zamknięte drzwi a także rozłupać łeb ząbiaka 😉 Do tego nóże, rożnej wielkości minimum dwa. Pozdrawiam serdecznie.

W 86 byłem w wojsku i nas uczyli

Super film

Dobre opracowanie tematu :) Zasięgi masz świetne!!! nie proście tylko o suby bo one mogą położyć kanał jeśli nie są dodane ze względu na to co robicie na codzień. Super że kanał się rozwija!!!!

Pozytywna rodzinka podoba mnie sie

Kolorowy problem się zbliża, od zachodu.

20:31 Prosiłbym o namiary na maczetę którą trzema pani w reku .

A CO Z ZASLONAMI NA PLASKO ? CO DO TEGO LAMANIA SIE SZABEL TO WATPIE GDYZ SZABLA JEST ELASTYCZNA ORAZ MASYWNA A WIEC LAMANIE SZABEL TO BZDURA - TO NIE KATANA GDZIE JEJ BEZNADZIEJNA METALURGIA ZMUSILA SAMURAJA DO NOSZENIA DRUGIEGO MIECZA ! JEST ROZNICA MIEDZY SZLACHECKA KARABELA CZY LEKKA SZABLA A NA PRZYKLAD SZABLA WOJSKOWA HUSARI . NIEMNIEJ JEDNAK OBYDWIE WERSJE SIE NIE LAMALY LUDZIE PLACILI FORTUNY ZA SZABLE - I NIE ROBILI ICH JACYS SLABI KOWALE OD KUCIA LEMIESZY CZY KONSKICH PODKOW DO CHOLERY TYLKO DOBRZE PLATNI SPECJALISCI ! NA PRZYKLAD ZBROJA HUSARI PRZECHODZILA TEST STRZELANIA Z BLISKA Z MUSZKIETU I TAKI KOWAL KTOREGO ZBROJA PRZECHODZILA TEN TEST KULO ODPORNOSCI BYLA KUPOWANA DLA WOJSKA - TAK SAMO Z SZABLAMI - BYLY WSPANIALE ROBIONE A NIE KUTE JAK SIEKIERA CZY KOSA !

Moim zdaniem broń na trudne czasy to taka broń która najlepiej umiemy się posługiwac . Dla ciebie broń biała dla mnie karabin snajperski . Ale do karabinu potrzebna amunicja która się kiedyś skończy . Więc trzeba pomyśleć o czymś innym najlepszą bronią jest więc wiedzą i umiejętność się dostosowania czyli im więcej wiesz im więcej potrafisz mniej na plecach nosisz

Nazywanie katany szablą jest jak najbardziej poprawne, każdy prawdziwy znawca białej broni powie, że w 100% jest to szabla i w sumie bardzo dziwi mnie, że pan z Akademii Broni nie potrafi zająć w tym temacie konkretnego stanowiska a przecież ma fachowe wiadomości na temat szabli.

Ciekawe czy po emisji podobnego tematu Pana kolega po fachu z UK byłby aresztowany w ten sam dzien, czy w kolejny😅😊 - pozdrawiam z tamtego chorego kraju

Jak broń jest na wierzchu . To już na dzień dobry jesteś rozczytany.

rewolwery cp póki co są bez pozwolenia i rejestracji

Czy ja tam widziałem kastet na stole?

Szanowny Autorze, a nie wystarczy zamiast wynalazków przyzwoita łopatka saperska z podostrzonymi bocznymi krawędziami? 😎