Відео

@@SawomirPietrzak-hz9vt dziękujemy!

Mamy więc inną definicję bycia trudnym 🙂. Dla nas trudny pracownik, to człowiek zobowiązujący się w umowie o pracę (!) na godnych warunkach (!) do świadczenia pracy, a potem się z tej umowy nie wywiązujący i/lub utrudniający to innym. Często nieświadomie i w całkiem dobrej wierze. PS Ostrzegamy przed hazardem i zakładami!

Chyba mamy tą samą... Zwróć uwagę jak napisałem: "U nas trudny, to RÓWNIEŻ..." czyli, że w wielu firmach (ogólnie grupach społecznych) dzieje się taka patologia społeczna, że jak ktoś jej nie ulega, to wtedy jest "trudny"... Inna kwestia, że często nawet nie wiedzą, że sami są częścią problemu; tzw. "przekłamana świadomość" (bezrefleksyjnie powielają patologiczne schematy). W skrócie- marnie to wygląda...(prawie wszędzie gdzie się wejdzie, to praca u podstaw, co jest sporym problemem; siła złego na jednego i proste mechanizmy psychologiczne, przy niskiej świadomości- słuchają kogo znają, a nie tego kto wie; dlatego niektóre kobiety wpadają na skrajnie idiotyczny pomysł, żeby pytać koleżanek jak żyć/ jak postąpić- a skąd one mają wiedzieć? To jakby mechanika pytać o filozofię prawa, tylko dlatego, że to mój kolega ;) Próba naprawiania tego i wyjaśniania, to już zahacza o męczennictwo... :D Kabaret! ;)

@@marcin3136 (bez złośliwości). Zdania wielo-wielokrotnie złożone, nawiasami i średnikami utrudniają zrozumienie jakie stanowisko zajmujesz. Odniosłem wrażenie, że zarzucasz nam patologię, za duże ego oraz łamanie praw człowieka w walce z pracownikami, którzy po prostu chcą dbać o swoje. Czy się mylę?

@@ZeroBSManagementPL myślałem, ze skumacie...po polsku tez umiem... W skrócie- to co Wy mówicie to jedno, a to co się dzieje i kto jest RÓWNIEŻ uznany za "trudnego", to inna sprawa... Realia rynku. Rzeczywistość.

@@ZeroBSManagementPL To w Polsce taki pracownik długo nie popracuje. Z moich obserwacji wynika, że Polacy w pracy są za bardzo ulegli, a nie trudni. Prywatne firmy w Polsce zwykle nie mają nawet związków zawodowych jak te w Niemczech. Polscy pracownicy prędzej będą walczyć między sobą niż z przeciągającym strunę pracodawcą.

Będą! Oraz z mniejszą ilością przerywania! :D

Pan po prawej bardzo przeprasza, bije się w piersi i od 2024 mocno pracuje nad tym, żeby się nie wcinać.

Dzięki za feedback. Masz na myśli długie wzajemne przedstawianie się, czy coś innego?

Czujnyś. Tak, nagraliśmy sporo tematów w lecie i teraz powoli je wyciekamy. Tak robi większość nagrywających wideo (nagrywki na zapas), tylko się z tym kryją :-)

Dziękujemy za korekrę geograficzną! 🙂

Kurde odłsuchaliśmy i serio aż tak źle...?

@@ZeroBSManagementPLtak

Panie Jakubie, dziękujemy za uwagę. Postaramy się opanować nieco Igora :-)

Jakoś trzeba dawać iluzje awansu 🙃

Dziękujemy i powodzenia z CV! :-)

Z Markiem trochę trudno się czasem brnie do brzegu, ale faktycznie robiłem co mogłem :-)

Dokładnie od niego :-)

Ale wymęczyłaś? :)

@@ZeroBSManagementPL nie dałam rady, moze dobry pretekst żeby spróbować jeszcze raz 🤔

z kolei dla mnie to jedna z najlepszych książek które przeczytałem w życiu, bardzo dużo zmieniła w moim myśleniu

Polecam się na przysłość! :-)

Hej Sebastian, warto zrobić sobie certyfikat na Product Ownersa z jednej z tych 3 organizacji: Scrum.org, Scrum Alliance, Scrum Study - są najbardziej uznane. Scrum.org PO - www.scrum.org/professional-scrum-product-owner-i-certification - 200 USD za egzamin, nie trzeba robić kursu, ale polecają (dolicz koszt za 2 dni szkolenia) Scrum Alliance - www.scrumalliance.org/get-certified/product-owner-track/certified-scrum-product-owner - trzeba zrobić kurs i zdać egzamin - koszt w zależności od trenera koło 1000 USD Scrum Study - www.scrumstudy.com/certification/scrum-product-owner-certification - 600 USD za egzamin, nie trzeba robić kursu, ale polecają (dolicz koszty dwudniowego szkolenia)

Przemek Surma czyli to są głównie agile’owe a znasz jakieś certyfikaty na PO ale bardziej ogólne? Wiesz bez focusa na framework jak Scrum.

@@SebastianMalyska Hej, zadałeś bardzo ważne pytanie i myślę, że sam na nie po troszę odpowiedziałeś :) To, że nie jest łatwo znaleźć certyfikatów na Product Ownera, które nie byłyby związane ze Scrumem jest spowodowane tym, że jest to dzisiaj absolutnie podstawowa metodyka w pracy PO. Pewnie na upartego możnaby coś znaleźć, bo każdy może w końcu zrobić szkolenie i wystawić certyfikat na koniec, ale są to kompletnie nieznane papiery, więc szkoda czasu. To o czym możesz pomyśleć to certyfikacja na UX PM od UXalliance ux-pm.pl/ albo ewentualnie poszukanie szkoleń na Product Managera, który jest już inną rolą niż Product Owner. Są jakieś certyfikaty na Product Managera od AIPMM albo NPDP, ale ciężko mi się wypowiedzieć bo nie znam ich osobiście. Może pytanie do Ciebie: Do czego ci jest potrzebny certyfikat? Bo jeśli szukasz papieru i przy okazji fajnego i dobrego ugruntowania podstaw tego, co robi PO to te 3 Scrumowe wyżej które wymieniłem są najlepsze. Ale jeśli szukasz okazji do zwiększenia kwalifikacji i umiejętności na Product Ownera lub Product Managera to niekoniecznie certyfikacja jest najwłaściwszą ścieżką.

@@przemeksurma8193 właśnie zastanawiam się nad pokryciem rynku i grupą docelową dla certyfikatu dla PO. Z tego co piszesz rynek wydaje się dość hermetyczny. Anyway a wracając do umiejętności to jest coś co możesz polecić jako totalny blocker bez znajomości czego nie ma sensu ruszać? Ja trochę patrzę z innej perspektywy tj. wychodząc od tester'a, który z czasem zyskał takie zaufanie klienta, że został PO. Zakładam, że to bardzo nietypowa sytuacja co?

@@SebastianMalyska Nie, nie jest nietypowa, choć faktycznie z testera do product ownera nie jest zbyt częste Znam Product Ownerów, którzy byli Analitykami Biznesowymi. Znam takich co zaczynali jako Project Managerowie, Specjaliści od marketingu, Deweloperzy... Ścieżki są różne i zazwyczaj do Product Ownera ściąga ludzi chęć bycia "driverem" zmian produktowych. Trudno mi powiedzieć cokolwiek na temat "blockerów", ale mogę się podzielić na co ja patrzę kiedy szukam osoby do zespołu. Po pierwsze czy jest już jakieś doświadczenie związane z zarządzaniem projektem, produktem, pisania user stories. Kolejno, stopień znajomości jak się dewelopuje soft, i go później testuje, wypuszcza w świat, rozumienie i czucie User Experience. Umiejętności analizy biznesowej (czyli skupienia się na szczegółach i łączeniu kropek i przekucia niejasnych oczekiwań w precyzyjne wymagania). Język angielski. Komunikatywność i ogarnięcia i przede wszystkim właściwa postawa: na tak, umiem i chcę i doprowadzę do końca. Doświadczenie i umiejętności techniczne można szybko nadrobić i tutaj potrafię odpuścić wymagania. Ale już postawa i umiejętności miękkie są cechami o wiele bardziej trwałymi i przy rekrutacji poprzeczka postawiona jest wysoko.

Od tego jestem :) Polecam też przeczytać teksty linkowane w opisie, które opisują moją historię - tam jest dużo konkretnych przykładów antifragile.pl/2019/02/kierownik-projektu-jakie-wyksztalcenie/ antifragile.pl/2019/06/jak-zostalem-project-managerem/

olaadamowicz.pl/do-pobrania/ proszę bardzo :-)

Bydom!