Dziękuję bardzo za ten materiał. W mojej "rodzinie" były i są wszystkie te wzorce. Kiedy założyłam swoją rodzinę nieświadomie zaczęłam powielać niektóre z tych wzorców nie rozumiejąc czemu. Dzięki cierpliwości i wyrozumiałości Męża, to nie dotarło by do mnie, że moja "rodzina" jest toksyczna, nie odcięłabym się od niej i nie podjęłabym pracy nad sobą. Teraz widzę że przejęłam większość z ich wzorców- mam problem z byciem sobą, brak mi spontaniczności, mam problem z inicjowaniem bliskości, tendencje do zamykania się w sobie i ukrywanie problemów, problem ze szczerymi rozmowami, nieumiejętność wyrażania swoich opinii i uczuć w kryzysowych sytuacjach...mam wrażenie jakbym na nowo uczyła się rzeczy oczywistych dla normalnych ludzi😢
Jejku, bardzo przykro tego słuchać. Prawie wszystko to działo się w mojej rodzinie. Współczuję małej sobie, która nie rozumiała, co się dzieje i dlaczego bliscy są wobec niej okrutni, wyrażała to złością, a oni byli wtedy okrutni jeszcze bardziej i koło się zamykało.
Tak bywa w toksycznych rodzicach szczególnie gdy rodzice są narcyzami,lub ktos z rodziny,u mnie w rodzinie tak jest,jest wszystko co najgorsze i miłość warunków
Duzo sie mowi o tych wzorcach, ze na milosc trzeba sobie zasluzyc….i powiem szczerze, jestem zazdrosna o takie traktowanie. O orzekonanie, ze w ogole da sie zasluzyc na milosc. Mi moi starzy zaszczepili przekonanie, ze jestem zła, brudna i w ogole niewarta dobrego traktowania, a co w ogole milosci. Zawsze, cokolwiek bym zrobila albo nie zrobila, to bylo źle. Nie sorzatam w domu - jestem zła. Posprzatalam - “ojciec” zaczyna malkontenckie narzekanie, ze najwyrazniej bysmy sobie w domu poradzily z matka bez niego (a co gorsze, trzeba mu zaprzeczac, bo jak powiedziec prawde, ze oczywiscie, ze bysmy sobie poradzily bez niego, to by zaczal drzec ryja). Wieczne pretensje o to, ze w ogole zyje, ze żrę za pieniadze moich starych i mieszkam pod ich dachem na ich koszt. Ale gdy szukam pracy, awantura, bo co ja wyprawiam, matka sie o mnie martwi, ze mnie w oracy wykorzystaja.,, Jak ja nienawidze tej pary psycholi….
Sluchajac, zrobilo mi sie tak bardzo smutno i przykro z powodu tego, jak mnie potraktowal kuzyn. Nigdy nie czulam sie dobrze w tej “rodzinie”, ale dopiero teraz do mnie dociera dlaczego. Matka i ojciec strasznie mna poniewierali, reszta “rodziny” to orzy nich byl “maly pikis”. Moj kuzyn, gdy bylam w Anglii zaczal do mnie wypisywac, jak to on zaluje, ze nie mielismy lepszego kontaktu, ze nieraz sobie wyobraza, jakby to bylo, gdybym niedaleko mieszkala, itp… Niezbyt go lubilam “za dzieciaka” bo zawsze lubil sobie zawlaszczac moje rzeczy. Ale bylam “spragniona” wiezi rodzinnej, pomyslalam sobie, ze wtedy bylismy dziecmi, to juz orzeszlosc…i wrocilam do Polski. Wtedy nasz kontakt zaczal sie opierac glownie na wysylaniu mi przez kuzyna jego zdjec z wypadow gdzies z rodzina czy z jego znajomymi, a ja mialam byc glownie od zajmowania sie moja matka alkoholiczka, o ktora kazdy sie martwil, ale “nikt z nich nie bedzie sobie jej przeciez bral na glowe”. Za to gdy ja poszlam na operacje, to cala ta rodzinka nawet nie zyczyla mi “powodzenia”, tylko jeszcze rozprawiali o swoim zdrowiu… Kuzyn, co tak niby za mna “tesknił” okazal mi tylko oschlosc, a potem wypominał, jaka to on mi zrobil wielka łaske, ze mnie po operacji ze szpitala odebral (na moja prosbe, bo samemu mu do glowy nie przyszlo, chociaz wie, ze tu nikogo nie mam)… Za to kilka tygodni pozniej napisal do mnie tak cieplutko, czy czegos potrzebuje, jakby nigdy nic. Wybuchlam, co on stwierdzil, ze “pierdolę”. Potem probowal wymusic na mnie pokore poprzez wypisywanie mu kazań, jak to jego smiertelnie chora kolezanka napisała mu o tym, ze nie mozna byc pamietliwym, mściwym, itp. I ze on tez ma swoje problemy i rodzine, ktora musi sie zajac… Prawie to kupilam, ale juz sie we mnie cos sprzeciwiło… Ten sam kuzyn, ktory w domu jest “pod pantoflem żony”, ktory nic by nie nakazal swojemu synowi… Wlasnie do mnie dotarlo, ze cale to zachowanie, to byl orzekaz TY SIE NIE LICZYSZ, TY POCZEKAJ AŻ JA BEDE CHCIAL BYC RODZINA… Zastanawiam sie teraz, czy wszystko to od poczatku bylo ukartowane z premedytacja…
Ja również bardzo dziękuję za filmik.Wysłucham go pewnie jeszcze wiele razy,bo zawiera tyle treści, że na raz nie ogarniam.Tak właśnie wygląda moje życie z mężem narcyzem,a z czasem zorientowałam się że wyszedł z takiego przemocowego domu.Powielał zachowania swojej matki w stosunku do dzieci i mnie.Nie widział w tym nic złego.Dziwi mnie to,bo przecież jako dorosły na pewno zauważył, że może być inaczej,przyjaźnie,ciepło.Widocznie wzorce wyniesione z domu są tak mocne że nie chciał ich zmienić.
Wszystko jest możliwe w Chrystusie Jezusie. Bóg przez swojego syna uzdrawia nas nadając nam status Bożego dziecka. W tym procesie oczywiście przy wspoludziale ziemskich metod terapii edukacji dzieją się cuda w nas. Jeszcze kilka lat temu, gdyby ktoś mi powiedział, że w duszy wybaczę swoim oprawcom na pewno bym postąpiła. Całe uzdrowienie dokonuje się w oparciu o powrót do siebie, ukochania siebie jakoś całości. Nie ma takiego stanu, z którego nie byłoby ratunku. Proszę nie traccie nadziei💜
@Angel Zgadzam sie z Panią całkowicie. Jezus Chrystus jest naszym najlepszym uzdrowicielem i nie ma takiego stanu, z którego nie mógłby nas wyprowadzić. Kiedy rodzimy się na nowo w Chrystusie, stary człowiek umiera w nas, stajemy się bardziej pełni, wykarmieni miłością i nie lokujemy w drugiej osobie tak desperacko pragnienia bycia kochanym. Dzięki temu stajemy się w relacjach mocniejsi, trzezwiej myślący i mniej podatni na manipulację, sami tez umiemy więcej dawać.. Dobrze jest o tym wiedzieć i pamiętać, bo, jak myślę, większość z nas to ludzie wierzący.., a o tym tak mało się mówi. Zgadzam się również, że wiedza jest tez potrzebna, dlatego ukłon w stronę Pani prowadzącej oraz wszystkich, którzy z tym problemem pracują (z innymi lub nad sobą) i dzielą się tym doświadczeniem
Bez Chrystusa też da się to zrobić. W sumie za każdym razem, gdy coś wewnętrznie osiągamy, to osiągamy to sami, swoim nakładem sił, swoimi zasobami, swoimi umiejętnościami. Oczywiście, można stworzyć sobie taki abstrakcyjny obiekt jakim jest Chrystus i do czasu, gdy jest on pozytywny i motywujący to nie ma problemu. Mimo wszystko te zmiany to my i nie odbierajmy sobie tego.
@@tomaszpiatkowski6723 Jezus Chrystus nie jest abstrakcją, jak również nie jest abstrakcją Jego udzial w życiu. Jest Rzeczywistością.. Pan po prostu tej Rzeczywistości chyba nie doświadcza lub jej nie rozpoznaje Tak na marginesie; nie wszystko jest przecież naszym udziałem. Nawet nasze talenty, inteligencja czy silny charakter, które pomagają nam w osiągnięciach, również są częścią wyposażenia nie będącą do końca naszą zasługą..Nie odbierajmy Mu tego
Nie uczyłaś się na piątkach, nie skończyłaś wyższych studiów , nie masz dobrej pracy bo nigdy nas nie słuchałaś dlatego nigdy ci nie pomożemy w zdobyciu mieszkania. Twoja siostra miała same piątki, skończyła studia , wybrała dobrą pracę bo nas słuchała i dlatego my jej pomożemy i kupi sobie mieszkanie. Te pieniądze które miały być dla ciebie też dostanie twoja siostra np. Na meble i samochód! Pamiętaj to twoja wina. Rodzice Tak to mniej więcej było :(
Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten wartościowy kanał. Bardzo dziękuję za Pani wiarę, że zmian można dokonać w każdym wieku. Jestem właśnie w takiej sytuacji, że jeśli nie teraz to kiedy?
Dziękuję bardzo za ten materiał. W mojej "rodzinie" były i są wszystkie te wzorce. Kiedy założyłam swoją rodzinę nieświadomie zaczęłam powielać niektóre z tych wzorców nie rozumiejąc czemu. Dzięki cierpliwości i wyrozumiałości Męża, to nie dotarło by do mnie, że moja "rodzina" jest toksyczna, nie odcięłabym się od niej i nie podjęłabym pracy nad sobą. Teraz widzę że przejęłam większość z ich wzorców- mam problem z byciem sobą, brak mi spontaniczności, mam problem z inicjowaniem bliskości, tendencje do zamykania się w sobie i ukrywanie problemów, problem ze szczerymi rozmowami, nieumiejętność wyrażania swoich opinii i uczuć w kryzysowych sytuacjach...mam wrażenie jakbym na nowo uczyła się rzeczy oczywistych dla normalnych ludzi😢
Jak w ogóle udało ci się wejść w związek będąc z toksycznej rodziny bo dla mnie to ciężkie. Lęk przed odrzuceniem lęk przed wchodzeniem w relacje.
Jejku, bardzo przykro tego słuchać. Prawie wszystko to działo się w mojej rodzinie. Współczuję małej sobie, która nie rozumiała, co się dzieje i dlaczego bliscy są wobec niej okrutni, wyrażała to złością, a oni byli wtedy okrutni jeszcze bardziej i koło się zamykało.
Bardzo współczuję.
Jest to jeden z najlepszych filmików jakie kiedykolwiek obejrzałam. Bardzo przydatny dla mnie.Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Bardzo dziękuję za uwagę. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!🌹
Ile spokoju i miłości jest w Pani głosie, z ogromna przyjemnoscia slucham wartosciowych przekazów..dziękuję ❤Pozdrawiam serdecznie ❤
@@basiapojmanska58 Bardzo mi miło, dziękuję. 🩵
Tak bywa w toksycznych rodzicach szczególnie gdy rodzice są narcyzami,lub ktos z rodziny,u mnie w rodzinie tak jest,jest wszystko co najgorsze i miłość warunków
Duzo sie mowi o tych wzorcach, ze na milosc trzeba sobie zasluzyc….i powiem szczerze, jestem zazdrosna o takie traktowanie. O orzekonanie, ze w ogole da sie zasluzyc na milosc. Mi moi starzy zaszczepili przekonanie, ze jestem zła, brudna i w ogole niewarta dobrego traktowania, a co w ogole milosci. Zawsze, cokolwiek bym zrobila albo nie zrobila, to bylo źle. Nie sorzatam w domu - jestem zła. Posprzatalam - “ojciec” zaczyna malkontenckie narzekanie, ze najwyrazniej bysmy sobie w domu poradzily z matka bez niego (a co gorsze, trzeba mu zaprzeczac, bo jak powiedziec prawde, ze oczywiscie, ze bysmy sobie poradzily bez niego, to by zaczal drzec ryja). Wieczne pretensje o to, ze w ogole zyje, ze żrę za pieniadze moich starych i mieszkam pod ich dachem na ich koszt. Ale gdy szukam pracy, awantura, bo co ja wyprawiam, matka sie o mnie martwi, ze mnie w oracy wykorzystaja.,, Jak ja nienawidze tej pary psycholi….
Szkoda że nie wiedziałam tego 40 lat temu
Temat dotyczy także alienacji rodzicielskiej .Proszę poruszyc ten temat w miarę możliwości .
Sluchajac, zrobilo mi sie tak bardzo smutno i przykro z powodu tego, jak mnie potraktowal kuzyn. Nigdy nie czulam sie dobrze w tej “rodzinie”, ale dopiero teraz do mnie dociera dlaczego. Matka i ojciec strasznie mna poniewierali, reszta “rodziny” to orzy nich byl “maly pikis”. Moj kuzyn, gdy bylam w Anglii zaczal do mnie wypisywac, jak to on zaluje, ze nie mielismy lepszego kontaktu, ze nieraz sobie wyobraza, jakby to bylo, gdybym niedaleko mieszkala, itp… Niezbyt go lubilam “za dzieciaka” bo zawsze lubil sobie zawlaszczac moje rzeczy. Ale bylam “spragniona” wiezi rodzinnej, pomyslalam sobie, ze wtedy bylismy dziecmi, to juz orzeszlosc…i wrocilam do Polski. Wtedy nasz kontakt zaczal sie opierac glownie na wysylaniu mi przez kuzyna jego zdjec z wypadow gdzies z rodzina czy z jego znajomymi, a ja mialam byc glownie od zajmowania sie moja matka alkoholiczka, o ktora kazdy sie martwil, ale “nikt z nich nie bedzie sobie jej przeciez bral na glowe”. Za to gdy ja poszlam na operacje, to cala ta rodzinka nawet nie zyczyla mi “powodzenia”, tylko jeszcze rozprawiali o swoim zdrowiu… Kuzyn, co tak niby za mna “tesknił” okazal mi tylko oschlosc, a potem wypominał, jaka to on mi zrobil wielka łaske, ze mnie po operacji ze szpitala odebral (na moja prosbe, bo samemu mu do glowy nie przyszlo, chociaz wie, ze tu nikogo nie mam)… Za to kilka tygodni pozniej napisal do mnie tak cieplutko, czy czegos potrzebuje, jakby nigdy nic. Wybuchlam, co on stwierdzil, ze “pierdolę”. Potem probowal wymusic na mnie pokore poprzez wypisywanie mu kazań, jak to jego smiertelnie chora kolezanka napisała mu o tym, ze nie mozna byc pamietliwym, mściwym, itp. I ze on tez ma swoje problemy i rodzine, ktora musi sie zajac… Prawie to kupilam, ale juz sie we mnie cos sprzeciwiło… Ten sam kuzyn, ktory w domu jest “pod pantoflem żony”, ktory nic by nie nakazal swojemu synowi… Wlasnie do mnie dotarlo, ze cale to zachowanie, to byl orzekaz TY SIE NIE LICZYSZ, TY POCZEKAJ AŻ JA BEDE CHCIAL BYC RODZINA… Zastanawiam sie teraz, czy wszystko to od poczatku bylo ukartowane z premedytacja…
Ja również bardzo dziękuję za filmik.Wysłucham go pewnie jeszcze wiele razy,bo zawiera tyle treści, że na raz nie ogarniam.Tak właśnie wygląda moje życie z mężem narcyzem,a z czasem zorientowałam się że wyszedł z takiego przemocowego domu.Powielał zachowania swojej matki w stosunku do dzieci i mnie.Nie widział w tym nic złego.Dziwi mnie to,bo przecież jako dorosły na pewno zauważył, że może być inaczej,przyjaźnie,ciepło.Widocznie wzorce wyniesione z domu są tak mocne że nie chciał ich zmienić.
Każdy człowiek dysponuje wolną wolą. Jednak działają także ograniczenia metafizyczne, fizyczne, społeczne i umysłu.
Dziękuję za ten wartościowy materiał.
Bardzo dziękuję za uwagę poświęconą moim filmom i za miły komentarz.🌹
" W każdym wieku można się zmienić " piękna puenta 💪
Serdecznie pozdrawiam.
Wszystko jest możliwe w Chrystusie Jezusie. Bóg przez swojego syna uzdrawia nas nadając nam status Bożego dziecka. W tym procesie oczywiście przy wspoludziale ziemskich metod terapii edukacji dzieją się cuda w nas. Jeszcze kilka lat temu, gdyby ktoś mi powiedział, że w duszy wybaczę swoim oprawcom na pewno bym postąpiła. Całe uzdrowienie dokonuje się w oparciu o powrót do siebie, ukochania siebie jakoś całości. Nie ma takiego stanu, z którego nie byłoby ratunku. Proszę nie traccie nadziei💜
@Angel Zgadzam sie z Panią całkowicie. Jezus Chrystus jest naszym najlepszym uzdrowicielem i nie ma takiego stanu, z którego nie mógłby nas wyprowadzić. Kiedy rodzimy się na nowo w Chrystusie, stary człowiek umiera w nas, stajemy się bardziej pełni, wykarmieni miłością i nie lokujemy w drugiej osobie tak desperacko pragnienia bycia kochanym. Dzięki temu stajemy się w relacjach mocniejsi, trzezwiej myślący i mniej podatni na manipulację, sami tez umiemy więcej dawać..
Dobrze jest o tym wiedzieć i pamiętać, bo, jak myślę, większość z nas to ludzie wierzący.., a o tym tak mało się mówi.
Zgadzam się również, że wiedza jest tez potrzebna, dlatego ukłon w stronę Pani prowadzącej oraz wszystkich, którzy z tym problemem pracują (z innymi lub nad sobą) i dzielą się tym doświadczeniem
@@beatasabala8366 💜
Bez Chrystusa też da się to zrobić. W sumie za każdym razem, gdy coś wewnętrznie osiągamy, to osiągamy to sami, swoim nakładem sił, swoimi zasobami, swoimi umiejętnościami. Oczywiście, można stworzyć sobie taki abstrakcyjny obiekt jakim jest Chrystus i do czasu, gdy jest on pozytywny i motywujący to nie ma problemu. Mimo wszystko te zmiany to my i nie odbierajmy sobie tego.
@@tomaszpiatkowski6723 Jezus Chrystus nie jest abstrakcją, jak również nie jest abstrakcją Jego udzial w życiu. Jest Rzeczywistością.. Pan po prostu tej Rzeczywistości chyba nie doświadcza lub jej nie rozpoznaje
Tak na marginesie; nie wszystko jest przecież naszym udziałem. Nawet nasze talenty, inteligencja czy silny charakter, które pomagają nam w osiągnięciach, również są częścią wyposażenia nie będącą do końca naszą zasługą..Nie odbierajmy Mu tego
@@tomaszpiatkowski6723 Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze 🙏
Nie uczyłaś się na piątkach, nie skończyłaś wyższych studiów , nie masz dobrej pracy bo nigdy nas nie słuchałaś dlatego nigdy ci nie pomożemy w zdobyciu mieszkania. Twoja siostra miała same piątki, skończyła studia , wybrała dobrą pracę bo nas słuchała i dlatego my jej pomożemy i kupi sobie mieszkanie. Te pieniądze które miały być dla ciebie też dostanie twoja siostra np. Na meble i samochód! Pamiętaj to twoja wina.
Rodzice
Tak to mniej więcej było :(
Dziękuję Pani za ten komentarz....komentarz który jest do mnie i dla mnie. Mój Boże jak to boli....
Każdej ranie trzeba pozwolić się zasklepić. Wszystko w człowieku się w końcu goi. Serdecznie pozdrawiam!
@@herbatkazpsychologiem dziękuję ..życzę wszystkiego dobrego
@@magorzatas.3633 Dziękuję.
Jest Pani niesamowita. Słucham Pani od jakiegoś czasu i co filmik to lepszy. Trafia Pani celnie w punkty. Dziękuję bardzo ❤️
Bardzo mi miło. Dziękuję za słowa uznania. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra!🌹
Bardzo Pani dziękuję za ten temat!!!
Dziękuję również za uwagę!🌹
Świetny materiał. Bardzo przydatny.
Dzięki wielkie💐
Dziękuję bardzo. Wszystkiego dobrego!🌹
Dziękuję za prawdę 🌺,niestety to wszystko prawda
🌹
Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten wartościowy kanał. Bardzo dziękuję za Pani wiarę, że zmian można dokonać w każdym wieku. Jestem właśnie w takiej sytuacji, że jeśli nie teraz to kiedy?
Brawo! Na tym polega życie i rozwój. Serdecznie pozdrawiam!💙🌹💙
❤Dziękuję,suuuper.
@@wojciechmajewski5835 Pozdrawiam!
Bardzo pomocne i praktyczne porady.
Dziękuję !
Dziękuję.
Ja również bardzo dziękuję za uwagę i komentarz. Serdecznie pozdrawiam. 🌹
Dziękuję 🌹
Serdecznie pozdrawiam! 🌹
Dziękuję
Pozdrawiam!🌹
Moglabym odejść..ale mieszkam w Anglii nie znam języka i jestem uzależniona od tej osoby.
Trzeba zacząć liczyć na siebie, na swoje siły. Często toksyk wmawia nam, że nie poradzimy sobie bez niego, a to nieprawda.
On nie rozmawia ze mną o niczym. Co go interesuje to ile kasy mam i wtedy jest bardzo miły
Ale psychicznie wykańcza. Nie odzywa się przez cały tydzień.
Pani doktor to wszystko miało miejsce przemoc
Obecnie nie pracuję..więc jestem gówno warta
Kto ci tak powiedział toksyk nie prawda jesteś super
Nie mów tak o sobie, bo sama sie niepotrzebnie dręczysz.