Pani Tereso, za towarzystwo dziękuje się przy stole, przy którym spędzamy z innymi trochę czasu, rozmawiamy, biesiadujemy itd. W windzie, w której spędzamy paręnaście albo parędziesiąt sekund i najczęściej nie nawiązujemy kontaktu ze współpasażerem nie ma takiej potrzeby. Będę tutaj konsekwentnie obstawał przy swojej opinii. Pozdrawiam! ;)
@@wojciechswoclaw Mieszkam w wieżowcu i znam wszystkich mieszkańców. Jadąc windą że starszą panią bardzo jej dziękuję za towarzystwo.Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Panie Wojciechu, czy mógłby Pan wyjaśnić, jak powinno się zachowywać wchodząc i wychodząc z sauny? Czy należy się żegnać lub dziękować wychodząc, jeżeli wiemy, ze wrócimy do sauny po krótkim odpoczynku?
Panie Wojciechu, dziękuję za ten filmik. Zastanawia mnie sytuacja która panuje w moim miejscu pracy (jest to duża miedzynarodowa korporacja), otóż zwyczaj jest taki, że panie są zawsze puszczane przodem. Wszyscy tak robią i szczerze przyznam, że nikt nie widzi w tym problemu, nawet jeśli musimy (jako panowie) poczekać na kolejną windę lub pójść schodami. Co w takiej sytuacji Pan proponuje? Wg mnie wyłamanie się z tego zwyczaju zostałoby źle odebrane w oczach otoczenia. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
W miejscu pracy obowiązują nieco inne reguły niż w życiu prywatnym. Ustępuje się pierwszeństwa osobom, które zajmują wyższe stanowisko, są naszymi gośćmi w firmie albo klientami. Mężczyzna nie ma jednak obowiązku ustępować kobiecie ze względu na płeć (tak postąpi w sytuacji towarzyskiej). Podobnie będzie przy windzie, gdzie zresztą, ze względu na ograniczoną przestrzeń, ogranicza się te kurtuazyjne gesty na rzecz sprawnego przemieszczania się. Z zasady więc wchodzi pierwszy ten, który pierwszy do windy podszedł. W pracy, jeśli zajmujemy podobne stanowiska, jesteśmy równi, powinniśmy mieć równe prawa. Jeśli ktoś przychodzi za późno - jego strata. Tak moglibyśmy pomyśleć... Czasem w poradnikach do etykiety w biznesie zwraca się uwagę, że można w takiej sytuacji ustąpić przełożonemu, kiedy ten spieszy się na ważne spotkanie. Ale to już jest jakiś wyjątek. To są zasady. Pan zaś opisuje pewien zwyczaj, który wykształcił się w Pańskiej organizacji. Biorąc pod uwagę, że jedną z najważniejszych reguł jest zasada dostosowania się, doradzałbym Panu właśnie to. Zasady powinno się znać, żeby wiedzieć, jak się zachować i mieć pewność, że nie zachowujemy się źle. Na pewno nie po to, żeby pokazywać swoją wyższość ("ja wiem, wy nie"). Gdyby Pan pouczył kogoś przy windzie - mógłby Pan na kogoś takiego wypaść. Gdyby zaczął Pan wsiadać do windy w zgodzie z zasadami, które wyżej opisałem zaryzykowałbym Pan, że koleżanki i koledzy uznaliby Pana za osobę niegrzeczną. W miejscu pracy dostosowałbym się do innych, wszędzie indziej, gdzie nie zaobserwuje Pan czegoś podobnego - postępowałbym w zgodzie z zasadami. Dziękuję za ciekawy przykład i pozdrawiam Pana!
Drogi Panie Wojciechu, dręczy mnie jedno pytanie. Czy są jakieś konkretne reguły mówienia "Dzień dobry" i "Dobry wieczór" oraz czy wypada mówić "Dobranoc" nieznajomym? Byłbym bardzo wdzięczny gdyby poświecił Pan film na wyjaśnienie kiedy, z kim i jak się witamy w zależności od godziny czy też pory dnia. Pozdrawiam serdecznie.
Skąd się wzięła zasada mówienia "dzień dobry" wchodząc do windy? Czy nie jest to tylko relikt epoki kiedy powszechnie można było spotkać windziarzy? W źródłach jakie udało mi się znaleźć na ten temat, nie ma ani słowa o powitaniu innym niż skinienie głowy i uśmiech. Dodatkowo, anglosaskie ujęcie windowego sv wprost zabrania prowadzenia rozmów - aby nie krępować dochodzących pasażerów. Co Pan o tym sądzi?
Jeśli wchodzimy do jakiegoś miejsca, to się witamy. Tak jest w przypadku sklepu, gabinetu lekarskiego, urzędu itd. Witamy się, kiedy wchodzimy do sali kinowej - nie ze wszystkimi, naturalnie, krzycząc od wejścia, ale z sąsiadami, obok których siadamy. Stąd i witamy się w windzie. Skinienie głowy i uśmiech sprawdzą się, kiedy widzimy sąsiada już piąty raz tego samego dnia. Proszę sobie jednak wyobrazić, jak zareagowałby na takie powitanie, gdy się zobaczyli Państwo po raz pierwszy... Jeśli chodzi o ujęcie anglosaskie, to podejrzewam, że zabranianie rozmów wynika z charakteru narodowego Brytyjczyków, których rozpoznajemy jako bardziej zdystansowanych, może nawet nieco zamkniętych. O Brytyjczykach powiada się również, że witają się poprzez uściśnięcie dłoni rzadziej niż na przykład Polacy. Na temat witania się w windzie nie zmieniam zdania - warto się przywitać i uśmiechnąć do osób, które z nami jadą, a przy wychodzeniu pożegnać się z nimi lub, jeśli to ktoś znajomy, życzyć np. "miłego dnia". Pozdrawiam!
O, dziękuję za błyskawiczna odpowiedź, co za miłe zaskoczenie! :) Mam jednak cały czas wątpliwości związane z sytuacją jaką przytoczył użytkownik BananaMAN, czyli z witaniem się w windzie w centrum handlowym, czy np. w biurowcu. Na jednym z forów sv podjęto temat od strony takiej, że winda jest jak tramwaj - ot przemieszczamy się szybko, zmuszeni potrzeba do dzielenia przestrzeni z innymi. Nie twierdzę, że "korona mi z głowy spadnie", ale muszę przyznać ze poza witaniem sąsiadów to jednak nie odzywam się w windach. Co do anglosasów to akurat bazowałam na źródłach zza Wielkiej Wody, bo intuicyjnie przyszło mi do głowy że takim choćby Nowym Jorku dłużej funkcjonują windy niż u nas. :) Tam zalecają nie prowadzić rozmów i nawet przerwać już toczone dysputy na czas jazdy.
Jeśli spotka Pan przy windzie jedną osobę, której z racji wieku czy płci wypadałoby ustąpić miejsca - proszę to zrobić. Jeśli w kolejce do windy będzie czekać tłum ludzi wchodzimy wg kolejności, w której podchodziliśmy do windy. Pozdrawiam!
A co w sytuacji gdy w windzie znajduję się osoba np szef, z którym już wcześniej się formalnie przywitalam, co wtedy wypada powiedzieć wchodzac do windy? Uśmiechnąć się, skinąć głową? Świetna seria filmików ☺
Dokładnie tak! Można się uśmiechnąć (najlepiej), można skinąć głową, można udać zdziwienie w stylu: "Ooo, widzimy się ponownie", w końcu można powiedzieć "Miło pana widzieć" (jeśli tak rzeczywiście myślimy i nie ryzykujemy, że wyjdziemy na lizusów). Cieszę się, że filmy się podobają, pozdrawiam serdecznie!
Jeśli w windzie oprócz nas jedzie jeszcze jedna lub dwie osoby i tłoku nie ma, to miejsca oszczędzać nie trzeba i lepiej odwrocić się do siebie chociaż bokiem. Proszę mi uwierzyć, że "podróż" upłynie w milszej atmosferze.
Panie Wojciechu, pytanie całkiem na serio. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad sytuacją w toalecie. Otóż spotkałem się z osobą w pracy, która wchodząc do męskiej toalety mówi „dzień dobry” - wydaje się mi to trochę niespotykane, bo toaleta to jednak toaleta a nie winda. Dodam tylko, że osoba, o której mowa nie jest mi specjalnie znaną osobą. Po prostu osoba z działu obok. Co w takiej sytuacji? Samemu zacząć mówić „dzień dobry” każdemu w toalecie? 🤔
Panie Wojciechu, jestem wdzięczny za odpowiedź. Tak na marginesie mówiąc, to pytałem się swoich bezpośrednich przełożonych tak przelotnie o zaistniała sytuację i otrzymałem odpowiedź, że „to jest taki pan, który dla wszystkich jest bardzo uprzejmy”, ale na odpowiedź z punktu widzenia Savoir-vivre będę czekał. Dziękuję. 😊
Dziękujemy za towarzystwo, tak mnie uczyla moja babcia. Stara szkoła. Pozdrawiam serdecznie.
Pani Tereso, za towarzystwo dziękuje się przy stole, przy którym spędzamy z innymi trochę czasu, rozmawiamy, biesiadujemy itd. W windzie, w której spędzamy paręnaście albo parędziesiąt sekund i najczęściej nie nawiązujemy kontaktu ze współpasażerem nie ma takiej potrzeby. Będę tutaj konsekwentnie obstawał przy swojej opinii. Pozdrawiam! ;)
@@wojciechswoclaw Mieszkam w wieżowcu i znam wszystkich mieszkańców. Jadąc windą że starszą panią bardzo jej dziękuję za towarzystwo.Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Panie Wojciechu, czy mógłby Pan wyjaśnić, jak powinno się zachowywać wchodząc i wychodząc z sauny? Czy należy się żegnać lub dziękować wychodząc, jeżeli wiemy, ze wrócimy do sauny po krótkim odpoczynku?
O! Nie znane mi było wykorzystanie muszli muli jako sprężynki do wyciągania kolejnych! Bardzo ciekawe!
Panie Dominiku, cieszę się! Jakimś cudem Pański komentarz trafił pod film o windzie ;)
Panie Wojciechu, widocznie UA-cam spłatał figla :)
Panie Wojciechu, dziękuję za ten filmik. Zastanawia mnie sytuacja która panuje w moim miejscu pracy (jest to duża miedzynarodowa korporacja), otóż zwyczaj jest taki, że panie są zawsze puszczane przodem. Wszyscy tak robią i szczerze przyznam, że nikt nie widzi w tym problemu, nawet jeśli musimy (jako panowie) poczekać na kolejną windę lub pójść schodami. Co w takiej sytuacji Pan proponuje? Wg mnie wyłamanie się z tego zwyczaju zostałoby źle odebrane w oczach otoczenia. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
W miejscu pracy obowiązują nieco inne reguły niż w życiu prywatnym. Ustępuje się pierwszeństwa osobom, które zajmują wyższe stanowisko, są naszymi gośćmi w firmie albo klientami. Mężczyzna nie ma jednak obowiązku ustępować kobiecie ze względu na płeć (tak postąpi w sytuacji towarzyskiej). Podobnie będzie przy windzie, gdzie zresztą, ze względu na ograniczoną przestrzeń, ogranicza się te kurtuazyjne gesty na rzecz sprawnego przemieszczania się. Z zasady więc wchodzi pierwszy ten, który pierwszy do windy podszedł. W pracy, jeśli zajmujemy podobne stanowiska, jesteśmy równi, powinniśmy mieć równe prawa. Jeśli ktoś przychodzi za późno - jego strata. Tak moglibyśmy pomyśleć... Czasem w poradnikach do etykiety w biznesie zwraca się uwagę, że można w takiej sytuacji ustąpić przełożonemu, kiedy ten spieszy się na ważne spotkanie. Ale to już jest jakiś wyjątek. To są zasady. Pan zaś opisuje pewien zwyczaj, który wykształcił się w Pańskiej organizacji. Biorąc pod uwagę, że jedną z najważniejszych reguł jest zasada dostosowania się, doradzałbym Panu właśnie to. Zasady powinno się znać, żeby wiedzieć, jak się zachować i mieć pewność, że nie zachowujemy się źle. Na pewno nie po to, żeby pokazywać swoją wyższość ("ja wiem, wy nie"). Gdyby Pan pouczył kogoś przy windzie - mógłby Pan na kogoś takiego wypaść. Gdyby zaczął Pan wsiadać do windy w zgodzie z zasadami, które wyżej opisałem zaryzykowałbym Pan, że koleżanki i koledzy uznaliby Pana za osobę niegrzeczną. W miejscu pracy dostosowałbym się do innych, wszędzie indziej, gdzie nie zaobserwuje Pan czegoś podobnego - postępowałbym w zgodzie z zasadami. Dziękuję za ciekawy przykład i pozdrawiam Pana!
Drogi Panie Wojciechu,
dręczy mnie jedno pytanie. Czy są jakieś konkretne reguły mówienia "Dzień dobry" i "Dobry wieczór" oraz czy wypada mówić "Dobranoc" nieznajomym? Byłbym bardzo wdzięczny gdyby poświecił Pan film na wyjaśnienie kiedy, z kim i jak się witamy w zależności od godziny czy też pory dnia.
Pozdrawiam serdecznie.
Drogi Panie, nie obrażę się za tę złośliwość. Wszystkiego dobrego!
Skąd się wzięła zasada mówienia "dzień dobry" wchodząc do windy? Czy nie jest to tylko relikt epoki kiedy powszechnie można było spotkać windziarzy? W źródłach jakie udało mi się znaleźć na ten temat, nie ma ani słowa o powitaniu innym niż skinienie głowy i uśmiech. Dodatkowo, anglosaskie ujęcie windowego sv wprost zabrania prowadzenia rozmów - aby nie krępować dochodzących pasażerów. Co Pan o tym sądzi?
Jeśli wchodzimy do jakiegoś miejsca, to się witamy. Tak jest w przypadku sklepu, gabinetu lekarskiego, urzędu itd. Witamy się, kiedy wchodzimy do sali kinowej - nie ze wszystkimi, naturalnie, krzycząc od wejścia, ale z sąsiadami, obok których siadamy. Stąd i witamy się w windzie. Skinienie głowy i uśmiech sprawdzą się, kiedy widzimy sąsiada już piąty raz tego samego dnia. Proszę sobie jednak wyobrazić, jak zareagowałby na takie powitanie, gdy się zobaczyli Państwo po raz pierwszy... Jeśli chodzi o ujęcie anglosaskie, to podejrzewam, że zabranianie rozmów wynika z charakteru narodowego Brytyjczyków, których rozpoznajemy jako bardziej zdystansowanych, może nawet nieco zamkniętych. O Brytyjczykach powiada się również, że witają się poprzez uściśnięcie dłoni rzadziej niż na przykład Polacy. Na temat witania się w windzie nie zmieniam zdania - warto się przywitać i uśmiechnąć do osób, które z nami jadą, a przy wychodzeniu pożegnać się z nimi lub, jeśli to ktoś znajomy, życzyć np. "miłego dnia". Pozdrawiam!
O, dziękuję za błyskawiczna odpowiedź, co za miłe zaskoczenie! :)
Mam jednak cały czas wątpliwości związane z sytuacją jaką przytoczył użytkownik BananaMAN, czyli z witaniem się w windzie w centrum handlowym, czy np. w biurowcu. Na jednym z forów sv podjęto temat od strony takiej, że winda jest jak tramwaj - ot przemieszczamy się szybko, zmuszeni potrzeba do dzielenia przestrzeni z innymi. Nie twierdzę, że "korona mi z głowy spadnie", ale muszę przyznać ze poza witaniem sąsiadów to jednak nie odzywam się w windach.
Co do anglosasów to akurat bazowałam na źródłach zza Wielkiej Wody, bo intuicyjnie przyszło mi do głowy że takim choćby Nowym Jorku dłużej funkcjonują windy niż u nas. :) Tam zalecają nie prowadzić rozmów i nawet przerwać już toczone dysputy na czas jazdy.
A jak wygląda sytuacja w centrach handlowych?
Jeśli spotka Pan przy windzie jedną osobę, której z racji wieku czy płci wypadałoby ustąpić miejsca - proszę to zrobić. Jeśli w kolejce do windy będzie czekać tłum ludzi wchodzimy wg kolejności, w której podchodziliśmy do windy. Pozdrawiam!
Wojciech S. Wocław Dziękuję, za rozwianie wątpliwości i również pozdrawiam!
A co w sytuacji gdy w windzie znajduję się osoba np szef, z którym już wcześniej się formalnie przywitalam, co wtedy wypada powiedzieć wchodzac do windy? Uśmiechnąć się, skinąć głową? Świetna seria filmików ☺
Dokładnie tak! Można się uśmiechnąć (najlepiej), można skinąć głową, można udać zdziwienie w stylu: "Ooo, widzimy się ponownie", w końcu można powiedzieć "Miło pana widzieć" (jeśli tak rzeczywiście myślimy i nie ryzykujemy, że wyjdziemy na lizusów). Cieszę się, że filmy się podobają, pozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam tą muzykę w tle
W zestawie z programem iMovie ;-) Pozdrawiam!
W zatloczonej windzie nalepiej ustawiac sie plecami do osob stojacych z tylu, twarza do wyjscia. W ten sposob nie marnujemy miejsca.
Jeśli w windzie oprócz nas jedzie jeszcze jedna lub dwie osoby i tłoku nie ma, to miejsca oszczędzać nie trzeba i lepiej odwrocić się do siebie chociaż bokiem. Proszę mi uwierzyć, że "podróż" upłynie w milszej atmosferze.
Panie Wojciechu, pytanie całkiem na serio. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad sytuacją w toalecie. Otóż spotkałem się z osobą w pracy, która wchodząc do męskiej toalety mówi „dzień dobry” - wydaje się mi to trochę niespotykane, bo toaleta to jednak toaleta a nie winda. Dodam tylko, że osoba, o której mowa nie jest mi specjalnie znaną osobą. Po prostu osoba z działu obok. Co w takiej sytuacji? Samemu zacząć mówić „dzień dobry” każdemu w toalecie? 🤔
Charlie Tooth Bardzo dobre pytanie, a ponieważ sprawa jest istotna - odopowiem w osobnym filmie. Dziękuję i pozdrawiam! ;)
Panie Wojciechu, jestem wdzięczny za odpowiedź. Tak na marginesie mówiąc, to pytałem się swoich bezpośrednich przełożonych tak przelotnie o zaistniała sytuację i otrzymałem odpowiedź, że „to jest taki pan, który dla wszystkich jest bardzo uprzejmy”, ale na odpowiedź z punktu widzenia Savoir-vivre będę czekał. Dziękuję. 😊