Od kilku lat odcinam takie relacje- dlugo do tego dochodzilam, bo poczatek zaczelam w wieku 37 lat. Obojetnie- czy w pracy czy w zyciu codziennym- nie tlumacze innych, nie omijam tematow, nie przymykam ust, nie zamykam oczu. Sercu lżej. Glowie lżej. Nie bylo latwo, ale warto!. Powodzenia dla innych!
Pana filmy powinny mieć miliony wyświetleń! Znam od podszewki temat obniżania granic. Robiłem tak wobec swojego ojca. Remontowaliśmy razem moje mieszkanie. "On pomagał, on tyrał". Oczywiście brał też za to pieniądze. Codziennie, tydzień po tygodniu przekraczał kolejne granice. Szyderstwa, wyzwiska, ciągle obwinianie mnie o swój los, manipulacje, nawet próba sklócenia mnie z innymi członkami rodziny. Na domiar złego narażał nieustannie moje (wtedy jeszcze nienarodzone) dziecko na konsekwencje zdrowotne. Żona będą w ciąży pomagała mi, kiedy on dokonywał celowych działań aby opóźnić remont. 3 tygodnie przed terminem porodu, kiedy powiedziałem sobie "DOŚĆ", zrobił awanturę, krzycząc do mojej żony. Dziś nie utrzymujemy kontaktu, już nigdy nie pozwolę mu przekroczyć ani jednej granicy
Ja tak obniżałam standardy w szkole, bo nie znoszę się kłócić czy uciekam od negatywnych sytuacji i źle na tym skończyłam, nie róbcie tak. Już nigdy więcej. Pozdrawiam serdecznie 👋
znam to dobrze z praktyki w moim ostatnim związku. TO nigdy sie nie kończy, jest jak spirala ciągnąca w dol., i najsmutniejsze jest to ze druga strona w ogóle nie jest bądź nie chce nawet posłuchać o tym co się dzieje. Finalnie kończy sie to bardzo źle a my tracimy mnóstwo swojego cennego czasu
Ależ wartościowy odcinek! Świetne przykłady, mądrość i przystępny język to jest coś, co wyróżnia Pana materiały wśród innych. Pana praca sprawia, że moje życie staje się lepsze. Dziękuję.
W pracy też tak jest, często brałam managera, dyrektora do rozmowy i tłumaczyłam że nie życzę sobie aby tak poniżali ludzi, byłam takim samym pracownikiem jak inni,ale reagowałam zawsze, " zwierzchnicy powinni zapraszać pracownika do gabinetu i rozmawiać a nie poniżać przy wszystkich" w Polsce jest straszny mobbing,możecie sobie wyobrazić jak polowali na mnie kiedy mnie dorwali wyżywali się,oczywiście oddawałam, tylko w gabinecie,ale do końca nie poddałam się,teraz znajomi do mnie dzwonią i opowiadają że jest dużo gorzej.Ps dyrektor który tak postępował zmarł.
Nie wytrzymuję z powodu ogromnego bólu psychicznego. Nie myłem się pięć dni. Znałem kiedyś chłopaka co do którego byłem.bardzo mylny. Po siedmiokrotnie nie zdanej maturze spytałem czy mogę się na jeden dzień u niego zatrzymać. Powiedział mi, że "Tak to nie, nigdy nie" i że nigdy nie byliśmy kolegami. Zawsze zazdrościłem wszystkich którzy u niego byli i mieli trwałe relacje z ludźmi. Nic mi nie wychodzi. Chciałbym żyć, nie mam mieszkania, muszę dać sobie radę z samotnym mieszkaniem. Pranie, sprzątanie, gotowanie, płacenie rachunków, pociąganie za korki kiedy pójdą. Skoro inni dali radę to ja też muszę. Powiedziałem mamie wczoraj, że mam wszystkiego dość bo nawet nigdy u nikogo nie byłem na imprezie ani nigdy u nikogo nie nocowałem. Mama była kompletnie pijana stwierdziła, że się zabije i wyszła. Zadzwoniłem do taty i nie było jej pięć minut. Po powrocie taty z pracy powiedziała, że nigdzie nie wyszła, ciężko jej było powiedzieć, że wyszła na pięć minut. Tata jest osobą przemocową, pobił ją za to. Jeżeli do wtorku siostra nie wróci i będę siedzieć z mamą przez ścianę to sam udam się do szpitala psychiatrycznego. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie, chodzę o kulach a przez jedenaście lat zmagam się z zaburzeniami psychicznymi. Rodzice nigdy mi na nic nie pozwalali, raz w życiu robiłem obiad, a dwa razy w życiu kupiłem sobie ubranie bo mama i siostra mówiły mi, że nie znam swojego rozmiaru ubraniowego mimo, że go znam. Przeszedłem przez piekło, ale wielu rzeczy sam jestem sobie winien.
Ja " siedzialem pod kiblem " w relacji przyjacielskiej przez 24 lata, ze cos w tej relacji jest nie tak zauważyłem dopiero po 20 latach i jeszcze 4 lata próbowałem ta realacje zakonczyc.
Dobra to teraz ja mam pytanie o zaniżonych standardach. Tutaj prowadzący mówi, że tłumaczymy sytuację żeby przetrwać toksyczne zachowania (ok zgadzam się. Nie ma co tłumaczyć takich ludzi). Jednakże od jakiegoś czasu zauważyłam że często to terapeuci zaniżają standardy...tłumacząc to tym że niby musi być jakiś powód który powoduje że takie osoby tak wybuchają (co w mojej ocenie nie ma kompletnie znaczenia i nawet jeśli to nie daje im prawa tak się zachowywać w naszym kierunku) jednocześnie wpędzając nas w jeszcze większe poczucie winy, że niby nasza wina...oczywiście nie jest to w prosty powiedziane. Zamiast człowieka podbudować zaniżają jego standardy...Ja osobiście zostałam jeszcze bardziej wypędzona w poczucie winy i to przez terapeutę, niż przez tą osobę która się tak zachowuje...zatem moje pytanie o co tu chodzi? Bo mam wrażenie że jedno drugie wyklucza...dostajemy dwie skrajne informacje z jednej strony że zaniżamy standardy i że to nie jest dobre a z drugiej idziesz do terapeuty i oni Ci mówi że to w jakiś sposób Twoja wina...
Miałam spotkanie z coachem - młodą kobietą z ogromnymi kompleksami która dokładnie wytłumaczyła mi jaka jestem beznadziejna. Osoba ta będzie pracować również jako mentor. Myślę że trzeba sobie radzić samemu.
@@BeataSpawska-zk8yj też dochodzę do takich wniosków + słuchać swojej intuicji. Mam wrażenie, że teraz jest jakieś bum na terapię, ale nikt nie mówi o tym, że terapeuta powinien być dobry a takiego to ze świecą szukać. Dziękuję za Pani spostrzeżenia i powodzenia życzę :)
Dokładnie .... Ja chodziłam do psycholog , która stwierdziła że u mnie są "oczekiwania" . Więc jak w końcu jest? Kiedy jest ta granica , że z jednej strony masz prawo mieć swoje standardy ,o ktorych terapeuci ciągle trąbia (i ktore nie krzywdzą ludzi ), a z drugiej strony trzeba coś związanego z inną osobą zaakceptowac ....?
@@magdalenacoffeemilkmam wrażenie że to raczej kwestia wyczucia...co jest szkodliwe dla Ciebie a co nie np. jak ktoś cię poniża to raczej akceptować tego nie będziemy, ale jak ktoś nie wyrzuca śmieci to to już jest kwestia chyba tego czy to zaakceptujemy. Też pytanie jak ty się z tym czujesz czy cię to męczy bardzo czy nie. Są cechy u drugiego człowieka których czasami on sam nie jest w stanie zmienić. Ale jeżeli chodzi o terapeutów to mam wrażenie że czasami wciskają na siłe swoje racje. Obejrzałam kiedyś program jak Doda szuka męża i mam wrażenie że tam było właśnie takie wciskanie na siłę żeby tylko coś powiedzieć bo przecież program jest i zaniżał jej standardy...chociaż w moim odczuciu ona miała rację.
Jak nie obniżać standardów jeśli Ci zależy na rodzinie ...np by dzieci miały ojca ? Czy dawanie szansy to też obniżanie standardów? W którym momencie powiedzieć stop ? Czy wtedy druga strona nie czuje się postawiona pod ścianą?
Od kilku lat odcinam takie relacje- dlugo do tego dochodzilam, bo poczatek zaczelam w wieku 37 lat. Obojetnie- czy w pracy czy w zyciu codziennym- nie tlumacze innych, nie omijam tematow, nie przymykam ust, nie zamykam oczu.
Sercu lżej.
Glowie lżej.
Nie bylo latwo, ale warto!.
Powodzenia dla innych!
Nigdy nie jest za późno aby zawalczyć o siebie i swój komfort psychiczny!
Pana filmy powinny mieć miliony wyświetleń!
Znam od podszewki temat obniżania granic. Robiłem tak wobec swojego ojca. Remontowaliśmy razem moje mieszkanie. "On pomagał, on tyrał". Oczywiście brał też za to pieniądze. Codziennie, tydzień po tygodniu przekraczał kolejne granice. Szyderstwa, wyzwiska, ciągle obwinianie mnie o swój los, manipulacje, nawet próba sklócenia mnie z innymi członkami rodziny.
Na domiar złego narażał nieustannie moje (wtedy jeszcze nienarodzone) dziecko na konsekwencje zdrowotne. Żona będą w ciąży pomagała mi, kiedy on dokonywał celowych działań aby opóźnić remont. 3 tygodnie przed terminem porodu, kiedy powiedziałem sobie "DOŚĆ", zrobił awanturę, krzycząc do mojej żony.
Dziś nie utrzymujemy kontaktu, już nigdy nie pozwolę mu przekroczyć ani jednej granicy
Dobrze, że podjąłeś decyzję by powiedzieć dość. Tylko to się teraz liczy, że postawiłeś siebie i ważne dla ciebie osoby na 1 miejscu. Pozdrawiam 👋
Ojciec brał pieniądze za pomaganie synowi???
Nie mieści mi się to w głowie...
Ja tak obniżałam standardy w szkole, bo nie znoszę się kłócić czy uciekam od negatywnych sytuacji i źle na tym skończyłam, nie róbcie tak. Już nigdy więcej. Pozdrawiam serdecznie 👋
Ale się męczę w tym czymś w czym jestem. Dobrze Pana posłuchać. Dzięki
znam to dobrze z praktyki w moim ostatnim związku. TO nigdy sie nie kończy, jest jak spirala ciągnąca w dol., i najsmutniejsze jest to ze druga strona w ogóle nie jest bądź nie chce nawet posłuchać o tym co się dzieje. Finalnie kończy sie to bardzo źle a my tracimy mnóstwo swojego cennego czasu
Ależ wartościowy odcinek! Świetne przykłady, mądrość i przystępny język to jest coś, co wyróżnia Pana materiały wśród innych.
Pana praca sprawia, że moje życie staje się lepsze. Dziękuję.
Super wytłumaczenie funkcjonowania niezdrowych relacji. Dziękuję
Dzień dobry 🤝. Dziękuję za Pana pracę I edukację dla nas.
TRANSAKCYJNA WYMIANA stanowi bardzo ważny czynnik w relacjach, odkryłam to ostatnio 😊
Świetnie Pan wygląda w tej koszuli 👍
Dziękuję za odcinek ❤
Witam Was wszystkich które tu przyszli i przyjechali
Już dawno stwierdziłam, że obniżenie standardów mnie nie uspokaja, czasami konflikt jest potrzebny
Świetny przekaz 👍
Bardzo dziękuję
Dziękuję ☘️
W pracy też tak jest, często brałam managera, dyrektora do rozmowy i tłumaczyłam że nie życzę sobie aby tak poniżali ludzi, byłam takim samym pracownikiem jak inni,ale reagowałam zawsze, " zwierzchnicy powinni zapraszać pracownika do gabinetu i rozmawiać a nie poniżać przy wszystkich" w Polsce jest straszny mobbing,możecie sobie wyobrazić jak polowali na mnie kiedy mnie dorwali wyżywali się,oczywiście oddawałam, tylko w gabinecie,ale do końca nie poddałam się,teraz znajomi do mnie dzwonią i opowiadają że jest dużo gorzej.Ps dyrektor który tak postępował zmarł.
❤Dziekuje
Nie wytrzymuję z powodu ogromnego bólu psychicznego. Nie myłem się pięć dni. Znałem kiedyś chłopaka co do którego byłem.bardzo mylny. Po siedmiokrotnie nie zdanej maturze spytałem czy mogę się na jeden dzień u niego zatrzymać. Powiedział mi, że "Tak to nie, nigdy nie" i że nigdy nie byliśmy kolegami. Zawsze zazdrościłem wszystkich którzy u niego byli i mieli trwałe relacje z ludźmi. Nic mi nie wychodzi. Chciałbym żyć, nie mam mieszkania, muszę dać sobie radę z samotnym mieszkaniem. Pranie, sprzątanie, gotowanie, płacenie rachunków, pociąganie za korki kiedy pójdą. Skoro inni dali radę to ja też muszę. Powiedziałem mamie wczoraj, że mam wszystkiego dość bo nawet nigdy u nikogo nie byłem na imprezie ani nigdy u nikogo nie nocowałem. Mama była kompletnie pijana stwierdziła, że się zabije i wyszła. Zadzwoniłem do taty i nie było jej pięć minut. Po powrocie taty z pracy powiedziała, że nigdzie nie wyszła, ciężko jej było powiedzieć, że wyszła na pięć minut. Tata jest osobą przemocową, pobił ją za to. Jeżeli do wtorku siostra nie wróci i będę siedzieć z mamą przez ścianę to sam udam się do szpitala psychiatrycznego. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie, chodzę o kulach a przez jedenaście lat zmagam się z zaburzeniami psychicznymi. Rodzice nigdy mi na nic nie pozwalali, raz w życiu robiłem obiad, a dwa razy w życiu kupiłem sobie ubranie bo mama i siostra mówiły mi, że nie znam swojego rozmiaru ubraniowego mimo, że go znam. Przeszedłem przez piekło, ale wielu rzeczy sam jestem sobie winien.
Może pomysł o lekach antydepresyjnych..A potem o psychoterapii
@@TeresaChomiczewska-z3w Chodziłem na psychoterapię jedenaście lat i jestem w trakcie szukania nowej psychoterapii, regularnie biorę leki.
i tego powinni uczyć w szkole.
W domu.
"Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma." - przecież to jedno z przysłów.
👌
Jak wyjąć z piekła na ziemi?
Konkretną praca nad sobą, Jaroslaw umie w tym pomóc. Pozdrawiam
Ja " siedzialem pod kiblem " w relacji przyjacielskiej przez 24 lata, ze cos w tej relacji jest nie tak zauważyłem dopiero po 20 latach i jeszcze 4 lata próbowałem ta realacje zakonczyc.
Dobra to teraz ja mam pytanie o zaniżonych standardach. Tutaj prowadzący mówi, że tłumaczymy sytuację żeby przetrwać toksyczne zachowania (ok zgadzam się. Nie ma co tłumaczyć takich ludzi). Jednakże od jakiegoś czasu zauważyłam że często to terapeuci zaniżają standardy...tłumacząc to tym że niby musi być jakiś powód który powoduje że takie osoby tak wybuchają (co w mojej ocenie nie ma kompletnie znaczenia i nawet jeśli to nie daje im prawa tak się zachowywać w naszym kierunku) jednocześnie wpędzając nas w jeszcze większe poczucie winy, że niby nasza wina...oczywiście nie jest to w prosty powiedziane. Zamiast człowieka podbudować zaniżają jego standardy...Ja osobiście zostałam jeszcze bardziej wypędzona w poczucie winy i to przez terapeutę, niż przez tą osobę która się tak zachowuje...zatem moje pytanie o co tu chodzi? Bo mam wrażenie że jedno drugie wyklucza...dostajemy dwie skrajne informacje z jednej strony że zaniżamy standardy i że to nie jest dobre a z drugiej idziesz do terapeuty i oni Ci mówi że to w jakiś sposób Twoja wina...
Miałam spotkanie z coachem - młodą kobietą z ogromnymi kompleksami która dokładnie wytłumaczyła mi jaka jestem beznadziejna. Osoba ta będzie pracować również jako mentor. Myślę że trzeba sobie radzić samemu.
@@BeataSpawska-zk8yj też dochodzę do takich wniosków + słuchać swojej intuicji. Mam wrażenie, że teraz jest jakieś bum na terapię, ale nikt nie mówi o tym, że terapeuta powinien być dobry a takiego to ze świecą szukać. Dziękuję za Pani spostrzeżenia i powodzenia życzę :)
To nie byl wlasciwy psychoterapeuta. Trzeba sxukac specjalisty od narcyzmu.Pozdrawiam❤
Dokładnie .... Ja chodziłam do psycholog , która stwierdziła że u mnie są "oczekiwania" . Więc jak w końcu jest? Kiedy jest ta granica , że z jednej strony masz prawo mieć swoje standardy ,o ktorych terapeuci ciągle trąbia (i ktore nie krzywdzą ludzi ), a z drugiej strony trzeba coś związanego z inną osobą zaakceptowac ....?
@@magdalenacoffeemilkmam wrażenie że to raczej kwestia wyczucia...co jest szkodliwe dla Ciebie a co nie np. jak ktoś cię poniża to raczej akceptować tego nie będziemy, ale jak ktoś nie wyrzuca śmieci to to już jest kwestia chyba tego czy to zaakceptujemy. Też pytanie jak ty się z tym czujesz czy cię to męczy bardzo czy nie. Są cechy u drugiego człowieka których czasami on sam nie jest w stanie zmienić. Ale jeżeli chodzi o terapeutów to mam wrażenie że czasami wciskają na siłe swoje racje. Obejrzałam kiedyś program jak Doda szuka męża i mam wrażenie że tam było właśnie takie wciskanie na siłę żeby tylko coś powiedzieć bo przecież program jest i zaniżał jej standardy...chociaż w moim odczuciu ona miała rację.
Scenografia miniwykładów i recenzji książek mocno się zmieniła. Co stoi za tą zmianą?
za zmianą stoją zmiany:-) nie ładniej teraz? pozdrawiam
A czy to nie jest zaburzenie adaptacyjne ?
NAJGLUPSZE BABY ZE WSI
SA NAUCZYCIELKAMI POLSKICH DZIECI
BLEDNE KOLO
BLEDNE KOLO BEZ KONCA 11:47
Jak nie obniżać standardów jeśli Ci zależy na rodzinie ...np by dzieci miały ojca ? Czy dawanie szansy to też obniżanie standardów? W którym momencie powiedzieć stop ? Czy wtedy druga strona nie czuje się postawiona pod ścianą?
Dawanie szansy jest ok jeśli ją dajesz raz! a nie np 5 lub 9 razy 🤷