Carcassonne stare i nowe, katarskie zamczysko, wioska nad kanionem, miasta! | Francja 2024 odc. 3

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 8 вер 2024
  • Tą piękną platanową aleją i tą stromą ścieżką zbliżamy się do ogromnego średniowiecznego miasta otoczonego imponującymi murami. Oto ono: Carcassonne.
    To zrekonstruowane w XIX wieku miasto na wzgórzu stanowi dziś największy w Europie średniowieczny kompleks urbanistyczny. Wygląda imponująco, ale to tak naprawdę tylko rodzaj skansenu czy parku tematycznego, nikt w Cite przecież nie mieszka. Tutaj po raz pierwszy podczas tej wyprawy zderzamy się z masową turystyką i tłumami ludzi zapychających wąskie uliczki i place pełne stolików. Byliśmy na to jednak przygotowani  W dalszej części filmu zobaczycie też zupełnie pustą starówkę, a także nowszą część Carcassonne.
    Ta urocza żabka wita nas już w Narbonie, do której wybraliśmy się na wycieczkę uciekając przed deszczem. Niestety i tu nas dopadł, więc widoki z tego wiekowego ośrodka handlu winem i oliwą były trochę przyćmione przez ponure światło zza chmur. Niemniej jednak udało nam się zobaczyć kilka ciekawych miejsc zanim całkiem się rozpadało. Ach, ten czerwiec we Francji…
    Szybko pakujemy się do samochodu i lecimy w góry. Przed wami Minerve…
    Oto hipnotyzujące swoim majestatem skrzyżowanie dwóch kanionów wyrzeźbionych przez rzeki Cesse i Briant. Kiedy widzi się taką potęgę przyrody, a pośród niej malutką wioskę zamieszkałą obecnie przez niespełna 100 osób, na usta ciśnie się tylko jedno słowo: respekt.
    Nad wioską jest duży parking, z którego należy się pofatygować pieszo do centrum Minerve. Przyznacie, że umiejscowienie tej osady zapiera dech w piersiach.
    Jest już nowy dzień, tym razem słoneczny, a my podróżujemy przez góry na południe, zatrzymując się czasem by porozmawiać z miejscowymi….
    Sto serpentyn później jesteśmy już przy podejściu do zamku Peyrepertuse, jedynej katarskiej twierdzy, która nie została zdobyta przez Francuzów. Była częścią systemu obrony, czegoś w rodzaju naszych zamków na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Dziś jest to ruina, ale jak położona!
    Mimo palącego słońca wpinamy się na szczyt grani, by z wysokości 800 m n.p. morza podziwiać rozległą dolinę.
    Prawie jak w Hiszpanii poczuliśmy się w Perpignan, leżącym już naprawdę blisko granicy. Ponieważ nie mam żadnych ciekawostek na temat tego miasta, proponuję powłóczyć się po nim słuchając odgłosów ulicy.
    Popatrzcie na oznaczenia instalacji ukrytych pod chodnikiem. Wygląda to jak tablica szalonego matematyka…
    Wracamy do Carcassonne, tym razem do nowszej części miasta, gdzie panuje wielki ruch bo jest to najdłuższy dzień w roku i zmrok zapadnie naprawdę późno. W mieście koncerty, spektakle, ludzie wylegli na place by spotkać się ze znajomymi, obejrzeć mecz, czy nawet pograć w piłkę. Fajna atmosfera, bardzo lokalna i naprawdę przyjazna. Mimo tłumów ludzi czuliśmy się tu zupełnie bezpiecznie.
    I na koniec obiecane Cite po zmroku. Zupełnie inaczej się po nim spaceruje niż w dzień.

КОМЕНТАРІ • 2